grueneberg
Wielka zielona polana zawsze mieni±ca siê wieloma kolorami, poniewa¿ ro¶nie tutaj nadzwyczajna ilo¶æ ró¿norakich kwiatów. Od zwyk³ych mleczy na fio³kach. Polana przypomina trochê wielk± haftowan± chusteczkê przeszywan± czerwieni±, ¿ó³ci±, b³êkitem, fioletem, granatem, fioletem, biel± i czerni±, pomarañczê i ró¿em. Nie znajdziesz tutaj ¿adnych cennych zió³ jednak z pewno¶ci± zrobisz tutaj wspania³y bukiet dla swojej wybranki czy wybranka. Po za tym jest to wspania³e miejsce na piknik.
* Zmiana w opisie wprowadzona 28 listopada 2009 roku przez Jeng
pszechodze po polanie i ide do bambusowego lasu
Anya usta³a na wzgórzu. Zauwazy³a jaki¶ domek, ale siê tym nie przejê³a. Uaktywni³a Byakugan i zobaczy³a wreszcie Shi, zadowolona pobieg³a w jej stronê. <nnm>
po walce przyjde pozbieraæ zio³a na lekarstwa
HM! sz³a.
[nmm]
Preszed³ przez pole, id±c w stronê Suny.
[nmm]
Szed³ se przez pole za Keiem .
przychodzi na ³ake i siada na trawie poczym mowi do Saia - usiadmy sobie na chwile a ja Ci wszystko wytlumacze
Przebiegam i nagle zauwazam jakies ziolo... buuu
[podszedlem do niego i je wziolem ze soba...
*przyda sie jak bede ranny*-pomyslelm i pobieglem...
NMM
Dodane po 31 sekundach:
Wracam sie jak tylko uslyszalem slowa haku...
znalazlem siedzibe Orochimaru lecz w niej jego nie bylo tylko Lee i Hyuta. oni uratowali Kage i odniesli do wioski. a teraz sobie przypomnialem ze miales sie zglosic o misje czyz nie? - powiedzial haku
-aha rozumiem...
-nom pytalem o misje..Co to za misja??-zapytalem...
musisz dostarczyc wiadomosc do mojego mistrza, jest to bardzo wazna wiadomosc. mozna by powiedziec ze to ja Cie wynajmuje jako osoba nie jako kage. jesli beda jakies problemy musisz jak najszybciej zniszczyc wiadomosc - mowiac to nie odrywal wzroku z Saia i wypowiadal te slowa bardzo powaznym tonem
-A co w niej jest...hehe no bo kurcze bedzie mnie to meczyc do konca zycia....
-no ale ok nawet prosta misja...
haku zasmial sie pod nosem - meczyc do konca zycia powiadasz - po czwili dodal - dowiesz sie predzej czy pozniej, a co do trudnosci tej misji to musisz najpierw go znalezc. pamietam ze przenosilismy swoje obozowisko raz na tydzien wiec nie wiem gdzie teraz moze byc moj mistrz
-a kim jest tym mistrzem-zapytalem zdziwiony
*miestrz mnistrz*-poyslelem...
nie pamietam jego imienia, wiem ze mial dwie blizny na glowie i specjalizowal sie w pieczetowaniu i jutsu wiatru - odpowiedzial
-ehe ok rozumiem... no to lece...
[wyciagnolem reke po wiadomosc]
haku wyjal zwoj bardzo dokladnie opieczetowany poczym powiedzial- jak cos pojdzie nie tak masz go zniszczyc - poczym przekazal wiadomosc
-tak pamietam....
-ok tylko daj jeszcze chwile odpoczac i ruszam...
[wziolem zwoj...i schowalem go do plecaka...]
dobrze - usmiechnal sie - ja tym czasem wroce do wioski, powodzenia - i poszedl
<NMM>
-ok...dzieki...
-aaa haku pozekaj...
[rzucilem mu wachlarz]
-masz to dla ciebie...zebys przypadkie o mnie niezapomnial heheheheheeh.....
dziekuje - odpowiedzial i usmiechnal sie - nie zapomne na pewno - poczym ruszyl
<NMM>
Sz³a sobie spokojnym spacerkiem, mimo, i¿ wcale nie powinna byæ spokojna.
Ale o to w³a¶nie chodzi w szaleñstwie, by wszystko, co okrutne, piekielne, demoniczne, obmierz³e i ponad normy normalno¶ci, by traktowaæ to ze stoickim spokojem, b±d¼ ewentualnie wariackim u¶miechem.
Tak wiêc, Ayano dalej sobie sz³a.
<NMM>
Szed³ spokojnie.
Wlasnie skonczyl swoja prace i ruszyl ku Siedziebie
Akatsuki...
Wiatr zawia³...
NMM
Itachi wylonil sie zza wzniesienia.
Przeszedl przez droge miedzy polanami, lakami...
Znikn±l w drodze do Suny
pszysz³em na polane by zerwaæ zio³a na lekarstwo, zawcze morze sie przydaæ.
Karol idzie polan± i rozgl±da siê po niej "Ile tu ró¿norakich zió³ i kwiatów z pewno¶ci± s± tu sk³adniki na lekarstwa i zió³ka do uleczenia"-rozmy¶la³.Karol szed³ polan± nie natykaj±c siê na nikogo zauwa¿y³ jednak pewn± osobê lecz nie chcia³ siê przedstawiaæ poniewa¿ musia³ ju¿ opu¶ciæ t± wioskê i udaæ siê do Kumogakure.
<NMM>
Przyszed³ spokojnym krokiem z plecakiem. Usiad³ na ³±ce i przyjrza³ siê jakie zio³a tu wystêpuj±.
Dodane po 6 minutach:
Wzi±³ lupê i przybli¿y³ siê do jednego kwiata.
-Czy¿by to krwawnik pieprzowy...- powiedzia³ szeptem i zerwa³ chowaj± do torebeczki. (nazwy jakie¶ wymy¶lone )
Po czym rozgl±da³ siê dalej.
Dodane po 2 minutach:
-O ile Glistników Szarobia³ych - zerwa³ kilkana¶cie chowaj±c i patrz±c dalej. Po kilku minutach poszukiwañ znalaz³ bardzo du¿o rzadkich leczniczych zió³ które schowa³
Dodane po 7 minutach:
Zebra³ wystarczaj±c± ilo¶æ i ruszy³ w stronê Oto-Gakure [Nmm]
Karol wolnym krokiem doszed³ na polanê na której ros³o tyle rzadkich zió³ "Dlaczego akurat tutaj ro¶nie tyle rzadkich zió³"-zastanawia³ siê przez chwilê.
Karol zerwa³ kilka zió³ nastêpnie podszed³ do wielkiego kamienia nios±c w jednej rêce zio³a a w drugiej kamieñ.Kiedy doszed³ do kamienia utar³ zio³a na nim i wypi³ sok który powsta³ przy ucieraniu."Dziêki temu jeszcze dzisiaj bêde w oto"-pomy¶la³
<NMM>
Przyszed³ ponownie z plecakiem i zacz±³ zbieraæ zio³a.
Dodane po 16 godzinach 43 minutach:
Po zebraniu du¿ej ilo¶æ zió³ odszed³ udaj±c siê w stronê Oto
[archer pojawia sie z maya]
-okk juz jestem maya chciala cie widziec hyba hodzi o cos waznego bo sie jej bardzo spieszylo-powiedzial acher i znikl
jusz jestem co mamy za misje
-aa miress nasza misja polega na dostarczeniu dokumentu waznej osobie...
Pod zadnym pozorem niemzemy dopuscic aby ktos odebaral nam przsylke....Jesli cos sie stanie mamy ja natychmiast zniszczyc..
Pamietaj!!-powiedzialem i podnioslem sie
-ok maya teraz ty tylok szybko bo spiesze sie na miesje...
Dodane po 23 minutach:
-ok przpraszam ale musze ruszac...
-Kage buinshi -zostawilem klona aby wysluchal maye a potem wszystko przkazal....
-ok naprawde mi przykro no ale nimoge cya...-powiedzialem i ruszylem po drodze krzyczac do miires okk jak chcesz to hoc ze mna ja ruszam...
[pobieglem w strone gory oikos....]
NMM
ja siê zaraz zdenerwujê...
- powiedz szanownemu panu Saiowi, ¿e jeszcze raz wykrêci mi taki numer, to sobie pozwolê na Rasengana - wycedzi³a naprawdê wkurzona, odwróci³a siê na piêcie i posz³a
<NMM>
0o kurde-powiedzail klon i znikl
NMM
Jestem na polanie i wpatruje sie w slonce mysle jakie zycie jest piekne.Ide dalej.<NMM>
pobieg³em za tob±
Bieg³ przez polane w strone Oto.
<NMM>
sz³em przez polane do miasta
Andreas odziany w swój p³aszcz koloru ziemi pojawi³ siê na polanie. Zmêczony usiad³ na jednym z kamieni i wyci±gn±³ papierosa, lecz go nie zapali³....
*Pojawil sie za postacia i z lekko spuszczona glowa patrzac sie w kamienie przed soba, stojac plecami do siedzocego Andresa powiedzial.*
- Coz... Znowu sie spotykamy
Co za zbieg okolicznosci
*Pomyslal.*
Andreas bawi³ siê swoim papierosem od niechcenia. Wyci±gn±³ zapalniczkê i tez siê ni± zacz±³ bawiæ.
- Có¿ za zbieg okoliczno¶ci pewnie... Ch³opcze.
Jego g³os by³ jak zwykle obojêtny i zimny....
Karol szybko biegn±c polan± zauwa¿y³ dwóch ludzi stoj±cych blisko siebie "Mo¿e co¶ wiedz± o aka lub kogo¶ widzieli"pomy¶la³ i zmieni³ kierunek biegu.Biegn±³ tak jakby chcia³ ich zaatakowaæ kiedy by³ do¶æ blisko wyskoczy³ w górê i zrobi³ salto w powietrzu.
-Witam-rzuci³ krótko do obu nieznajomych mu postaci
*Przesunal sie, by umozliwic Karolowi ladowanie i odwrocil twarza do niego twarza.*
- Witaj.
*Lustrowal postac wzrokiem po czym przerzucil wzrok na kamien za nim*
Popisy m³odego ch³opaka nie wzbudzi³y w Andreasie specjalnej reakcji. U¶miechn±³ siê k±cikiem ust i otworzy³ zapalniczkê.
- Hej...
Odpowiedzia³ krótko i ch³odno zamykaj±c z trzaskiem zapalniczkê...
*Stal tak przez kilka chwil potem wyprostowal sie i staral sie stwierdzic wiek nowego przybysza po jego ubiorze i posturze*
Karol z gracj± wyl±dowa³ na ziemi spojrza³ wzrokiem na obu stoj±cych nieopodal mê¿czyzn których nie zna³ spojrza³ siê na kamieñ stoj±cy nie opdal niego.
-Co tu robicie-spyta³
-Czy nie przechodzi³ têdy kto¶ z akatsuki-spyta³ poniwnie
- Gdyby przeszed³ na pewno by¶ siê zorientowa³....
Odpowiedzia³ i wsadzi³ papierosa do ust. Dalej bawi³ siê zapalniczk±....
Karol spojrza³ siê na mê¿czyznê bawi±cego siê papierosem.
-Palenie zabija-powiedzia³ patrz±c siê na zapalniczkê
-A tak w ogóle to kim jeste¶ sk±d pochodzisz-spyta³ siê Andreasa
//Zostali¶my we 2 tamten poszed³ se ju¿ z forum//
//to tym lepiej \\
Zauwa¿y³ gdzie ch³opak utkwi³ swój wzrok. Trzasn±³ mocno zapalniczk± unosz±c j± w górê i otworzy³ zapalaj±c jednocze¶nie ogieñ.
- Trudno....
Powiedzia³ trzymaj±c papierosa w ustach i zapalaj±c go jednocze¶nie. Zaci±gn±³ siê i zamkn±³ zapalniczkê jednocze¶nie wypuszczaj±c dym prosto w stronê ch³opaka....
Karol szybko zorientowa³ siê ¿e dym leci w jego stronê dlatego te¿ wykona³ salto do ty³u a nastêpnie skok w bok.Szybko pojawi³ siê tu¿ przed mê¿czyzn±.
-Nie rób tak wiêcej-powiedzia³ patrz±c w jego oczy
Szybko¶æ ch³opaka naprawdê go zdumia³a. Spojrza³ w jego oczy.
- Hyuuga ....
U¶miechn±³ siê szczerze i znowu zaci±gn±³ siê papierosem.
- A co?
Powiedzia³ wypuszczaj±c leniwie powietrze w jego stronê....
Karol znów zrobi³ salto do ty³u i nastêpnie znów skok w bok popatrzy³ siê w oczy ch³opaka i zacisn±³ piê¶ci.
-Sk±d wiesz ¿e jestem hyuuga przecie¿ siê nie przedstawia³em-powiedzia³
-Aha i nie radzê aby¶ ponownie zrobi³ to co przed chwil±--powiedzia³ a na jego ustach pojawi³ siê szyderczy u¶mieszek
//podkre¶leniem pisze my¶li, ale niech bêdzie ¿e powiedzia³em na g³os... tym razem \\
- Sk±d wiem? Wystarczy spojrzeæ w twe oczy..... ch³opcze...
Poci±gn±³ s³abo z papierosa chowaj±c zapalniczkê w kieszeni z prawej strony a potem zaci±gn±³ mocniej.
- Zawsze tak pajacujesz?
Powiedzia³ wypuszczaj±c dym z ust..... tym razem w górê....
Karol zdziwi³ siê na s³owa mê¿czyzny.
-Co masz na my¶li ¿e pajacuje-spyta³ i zacisn±³ mocniej piê¶ci
-Wiesz a mo¿e opowiesz mi co¶ o sobie skoro jak ju¿ wiesz odrobinê o mnie-spyta³ rozlu¼niaj±c piê¶æ
Biegnê...
Heh przecie¿ to mój brat - powiedzia³em i zatrzyma³em siê na chwilê...
Pobieg³em dalej...
<NMM>
- Andreas.... powinno wystarczyæ....
U¶miechn±³ siê widz±c rozdra¿nienie ch³opca. Cz³owiek z³y, to cz³owiek nieobliczalny.... pamiêta³ o tym zawsze i wszêdzie.... Trzyma³ papierosa miêdzy palcami i bawi³ siê nim przek³adaj±c go miêdzy nimi....
-Andreas ah wiêc tak masz na imiê-powiedzia³
Karol spojrza³ na niego tajemniczo.
-Czemu jeste¶ taki skryty-powiedzia³
- A czemu nie?
Odpowiedzia³ spokojnie i ch³odno. Ci±gle bawi³ siê swoim papierosem....
-Nale¿ysz do jakiej¶ organizacji-spyta³
Karol wpatrywa³ siê w kamieñ który beztrosko sta³ nieopodal niego.
pojawi³ siê bezszelestnie w czarnym p³aszczu... zakapturzony w cieniu jakiego¶ drzewa
a ¿e by³ wieczór nie by³o go widaæ
Zaczyna³ zadawaæ dziwne pytania....
- Nie twój interes ch³opcze.....
Wrzuci³ wrêcz papierosa do ust i zaci±gn±³ siê nim zamykaj±c oczy.
przys³uchiwa³ siê rozmowie w koñcu wyszed³ z cienia i zacz±³ i¶æ w stronê nowego cz³onka Hebi
Andreas us³ysza³ kroki i odwróci³ siê od tak. Z opisu wygl±du wiedzia³ kim jest ta postaæ. Wyci±gn±³ papierosa z ust i strzepn±³ popió³. Zastanawia³ siê czy powinien siê jako¶ zachowaæ odpowiednio. Stwierdzi³ ¿e nie. Patrzy³ tylko na zbli¿aj±cego siê ninja.....
Poszed³ i wyci±gn±³ rêkê w stronê nowego
Sasuke Ucicha... Witamy w szeregach hebi- powiedzia³ spokojnym tonem
Poda³ mu rêkê i u¶cisn±³.
- Andreas... zapewne wiesz....
Odpowiedzia³ równie spokojnym, oraz zrezygnowanym tonem. Cofn±³ rêkê i zaci±gn±³ sie papierosem....
//Nie poszedlem tylko musialem isc wczoraj//
*Chlopak przysluchiwal sie rzmowie i z rozbawieniem ogladal cyrkowe popisy przybysza.*
Musi byc w moim wieku. Ale... nie jest tak dojrzaly. Nadal pajacuje i stawia sie starzszym. Ehh... Pewnie..
*Chlopak zamyslil sie i przerwal swoj monolog, przypominal sobie rodzine, dom, a potem jak wszystko znikalo mu z pamieci. Westchnal cichio. Widzac nowa postac przyjzal sie jej dokladnie*
popatrzy³ na wszystkich którzy byli tutaj w tej chwili
za¶mia³ siê pod nosem widz±c Karolka
//Wczoraj te¿ musia³em i¶æ//
Karol popatrzy³ siê na Andreasa i na Sasuke.
-Ach wiêc jeste¶ nowym cz³onkiem Hebi-powiedzia³
-Sasuke a ty nie chcia³e¶ odej¶æ z Hebi i doj¶æ do Lorda Orochimaru?-spyta³
zmieni³em zdanie poniewa¿ ja teraz jestem g³ow± Hebi- powiedzia³ patrz±c na karola
-G³ow± Hebi?-zdziw³i siê
-A Keishi to nie jest ju¿ szefem-spyta³
-A czy ty nie przyszy³e¶ do Lorda Orochimaru po przeklêt± pieczêæ-spyta³
te¿.... - powiedzia³ i popatrzy³ na karola
"czego ten knyp mo¿e chcieæ..." pomy¶la³ i zmierzy³ go wzrokiem
-Nie patrz tak na mnie nie lubiê kiedy ludzie tak robi±-powiedzia³ normalnym g³osem
-Czy nie bêdziesz ju¿ przychodzi³ do Orochimaru-sama czy mo¿e przyjdzie po 2 lvl pieczêci?-spyta³
bêdê przychodzi³ po misje...- powiedzia³ normalnym tonem
a 2 lvl pieczêci sam przyjdzie z czasem -powiedzia³ i rozejrza³ siê po polanie
-Czy naprawdê my¶lisz ¿e 2 lvl pieczêci sam przyjdzie-popatrzy³ na niego wzrokiem
-Dla twojej wiadomo¶ci 2lvl pieczêci mo¿na otrzymaæ po specjalnej transformacji
-A tak to jak zosta³e¶ "g³ow± Hebi"-spyta³
pokona³em keishiego...- powiedzia³ normalnym tonem
by³ S³abym liderem a dziêki mnie Hebi siê zmieni- doda³
-Wiêc je¶li pokona³e¶ Keishiego to on wylecia³ z Hebi-spyta³
-Wiêc je¶li ty bêdziesz liderem Hebi siê zmieni co masz na my¶li-spyta³ ponownie
nie wylecia³ z hebi- powiedzia³ spokojnym tonem
a nie bêdê ci siê spowiada³ co zrobiê- doda³ i popatrzy³ na Hyuugê
-Spowiada³-zdziwi³ siê na s³owa Uchihy
-A tak to dawno ciê nie widzia³em gdzie by³e¶-spyta³ z u¶miechem na twarzy
w ró¿nych miejscach - powiedzia³ i znów siê rozejrza³
by³ dziwnie zdenerwowany
Karol zauwa¿y³ niepokój Uchichy i wiedzia³ do czego jest zdolny.
-Spokojnie-powiedzia³ do Sasuke
-Zawsze siê tak denerwujesz podczas rozmowy-spyta³[/quote]
pewna my¶l zaprz±ta mi g³owê i jestem dzi¶ trochê rozkojarzony - powiedzia³ do niego i uspokoi³ siê trochê
-Co to za my¶l je¶li mo¿na wiedzieæ-spyta³
Karol patrzy³ siê na Sasuke lecz po chwili patrzy³ siê na pozosta³ych dwóch.
-Sasuke czy twój Sharingan ma ju¿ 3 ³ezki-spyta³
Andreas ci±gle siedzia³ na kamieniu. Przys³uchiwa³ siê rozmowie pal±c spokojnie papierosa.
- Wiêc ten pajac s³u¿y dla Orochimaru? Ciekawe rzeczy....
Zaci±gn±³ siê mocniej papierosem i wypu¶ci³ dym w stronê Karola.....
-Kórwa mówi³em ¿eby¶ tak nie robi³-powiedzia³
Karol wyci±gn±³ kunaj i szybkim ruchem podbieg do Andreasa pojawi³ siê tu¿ za nim i docisn±³ mu kunaja do pleców.
-My¶lisz ¿e jeste¶ bóg wie kim-powiedzia³ cisn±c mocniej kunaja
Andreas nie zareagowa³. Zaci±gn±³ siê papierosem i dopiero w tedy lekko odwróci³ g³owê. K±tem oka widzia³ twarz Karola.
- Je¶li chcesz walczyæ wyzwij mnie... Czy Hyuuga nie s± honorowi?
Wiedzia³, ¿e je¶li zagra na honorze jego rodziny wiêcej wskóra ni¿ wszelkimi innymi s³owami....
-Ehh s± honorowi-powiedzia³ chowaj±c kunaja
-Dlaczego jeste¶ taki arogancki-spyta³
Odwróci³ z powrotem g³owê i wsadzi³ papierosa do ust. Poci±gn±³ s³abo nie wypuszczaj±c powietrza.
- Dlaczego jeste¶ taki dziecinny?
Odpowiedzia³ jak zwykle obojêtnie i spokojnie wypuszczaj±c dym.....
-Co ¶wiadczy o tym ¿e jestem dziecinny-spyta³
-O tobie ¶wiadczy to ¿e jeste¶ arogancki wobec innych i nie szanujesz nikogo-powiedzia³ poprawiaj±c opaskê
U¶miechn±³ siê k±cikiem ust. Ch³opak by³ naprawdê denerwuj±cy. Wyci±gn±³ papierosa, którego zosta³o ledwo po³owa, i zacz±³ siê nim bawiæ przek³adaj±c miêdzy palcami.
- Szanuje tych, którzy na to zas³uguj±.... A nie ma ich wiele..... Arogancja nie bierze siê znik±d....
Zamy¶li³ siê i poci±gn±³ z papierosa przerywaj±c siê nim bawiæ na chwilê. Wypuszczaj±c dym znowu siê nim zacz±³ bawiæ i kontynuowa³.
- A ty jeste¶ dziecinny bo b³aznujesz i dajesz siê sprowokowaæ....
U¶miechn±³ siê cynicznie i znowu siê zaci±gn±³ papierosem....
-Czy wiesz ¿e cz³owiek z³y to cz³owiek nieobliczalny-spyta³
-Nie interesuje mnie zdanie twoje zreszt± i tak nie budzisz we mnie szacunku-powiedzia³ patrz±c siê w niebo
- To jeste¶my w kropce, bo ty we mnie tez nie..... ch³opcze....
Odpowiedzia³ spokojnie wydobywaj±c z ust dym z papierosa. Spojrza³ na ch³opaka a potem na tl±cego siê papierosa.....
Andreasie zgadzam siê z tob± w 100%- powiedzia³ normalnym tonem i u¶miechn±³ siê k±tem wargi
a co cie to obchodzi co ma mój sharingan?-powiedzia³ do hyuugi ignoruj±cym tonem
-No có¿ nie jeste¶my idealni nikt nie jest idealny-powiedzia³
-Dobra to ja bêdê siê zbiera³ mam misje do wype³nienia-powiedzia³
-Do zobaczenia-rzuci³ krutko
Karol pobieg³ w stronê Suny.
<NMM>
te¿ bêdê szed³-powiedzia³ i zacz±³ i¶æ w stronê Oto
/nmm/
Andreas w koñcu zosta³ sam. Wpierw patrzy³ na odchodz±cego 'irytuj±cego ch³opca' a potem na Sasuke. Spojrza³ na papierosa którym siê bawi³. Z³apa³ go miêdzy palce i wsadzi³ do ust. Zaci±gn±³ siê nim mocno i wypuszczaj±c dym razem z powietrzem wsta³ z kamienia. Rzuci³ pozosta³o¶æ po fajce na ziemiê, przydepta³ i odszed³ w sobie tylko znanym kierunku.....
[zt]
*Chlopak przetarl oczy, potrzasnal kurtka i oddalil sie w strone Kiri-Gakure nadal rozmyslajac*
[NMM]
Karol biegn±c polan± zauwa¿y³ ¿e tam gdzie jeszcze wczoraj rozmawia³ z cz³onkami Hebi niema dzi¶ ju¿ nikogo "Ciekawe czy rozeszli siê zaraz potem jak ja posz³em"..."Muszê wype³niæ t± mêcz±c± misjê ciekawe kiedy zobaczê kogo¶ z akatsuki"...Karol przebieg³ ju¿ ca³± polanê kierowa³ siê do miejsca gdzie mo¿na spotkaæ kogo¶ z akatsuki.
<NMM>
sz³a wolniejszym krokiem, za ni± spokojnie sz³a Yugai
<NMM>
Szed³ szybszym krokiem.
[nmm]
Idzie dalej nie zwracaj±c uwagi na ¶wiat <NMM>
Sz³a przez polanê.
NMM.
£asica bieg³a przez polanê, nios±c Tayuyê.
<NMS>
Bieg³em przez polanê do wioski swojej.
Przebieg³ przez polanê, znikn±³ w oddali
NMM
Klon przyszed³ i usiad³ czekaj±c ...
Po jakim¶ czasie klon umar³ z nudów i znikn±³
<NMK><Nie ma klona >
nagle ponownie w ob³okach dymu pokaza³ siê Itachi
Sta³ patrz±c siê w niebo...
przypomnia³ sobie Anyê.
Min±³ powoli wiochê ,ale stara³ siê i¶æ coraz szybciej , by jak najszybciej doj¶æ do siedziby i odpocz±æ.
[nmm]
Sz³a sobie dalej obserwuj±c otoczenie i wdychaj±c ¶wie¿e powietrze przez nos. Na tej ³±ce by³o wed³ug niej cudownie , wiêc postanowi³a tu sobie jeszcze zostaæ i usiad³a sobie pod drzewem . Jak ju¿ siedzia³a to patrzy³a sobie w niebo i rozmy¶la³a sobie co bêdzie siê ciekawego w jej ¿yciu dzia³o..
Szed³ spokojnym tempem obserwuj±c otoczenie i od czasu do czasu spogl±daj±c w niebo przez co kilka razu siê potkn±³, ale bez ¿adnego wiêkszego upadku
<nmm>
Na polanie pojawi³a siê wreszcie Jeng o tych swoich zielonych w³osach i oczach wtapiaj±cych siê w otoczenie ¿ywej trawy. Mia³a na sobie ten sk±py be¿owo br±zowy strój ods³aniajacy jej delikatne, miêkkie cia³o o jasnej karnacji. Poprawi³a swoje w³osy i spogl±dne³a na Itachiego. Podczas drogi och³one³a nie co jednak¿e by³a ci±gle przygotowana na jakie¶ posuniêcie ze strony tych ludzi. Nawet na jej twarzy pojawi³ siê sztuczny u¶miech jednak nie mo¿na by³o dostrzec tego aktorstwa w jej twarzy czy oczach bo doskonale potrafi³a graæ.
Wsta³a i siê przeci±gnê³a , ale jako¶ nie chcia³o jej siê gadaæ z zebranymi tu osobami , gdy¿ jeszcze j± zaatakuj± z powodów jasnych. Po czym posz³a dalej , bo jako¶ chcia³o jej siê je¶æ , wiêc postanowi³a pój¶æ do Konohy , gdy¿ tam s± najlepsze zupy Ramen , wiêc posz³a leniwym krokiem i czasami zerka³a w niebo..
[nmm]
*Ch³opak wbieg³ na polanê i stan±³ na odleg³ym miejscu, jednak gdy zobaczy³ Kobietê w tunice oniemia³ z wra¿enia, zaraz po chwili popatrza³ do¶æ szyderczo na jej postaæ i zauwa¿y³, ¿e ma znak W³adczyni Kusy. Uk³oni³ siê z daleka i zaszy³ gdzie¶ chc±c ogl±daæ pojedynek.*
W³adczyni Kusy rozgl±da³a siê szukaj±c swojej przeciwniczki jednak ciagle jej nie by³o. Trochê zacze³a siê irytowaæ tym spu¼nianiem ale mo¿liwo¶æ jest tak¿e taka ¿e dziewczyna wyrolowa³a j± b±d¼ stchu¿y³a. Gdy tak jej wzrok wêdrowa³ po wszelkiej okolicy natrafi³a na jakiego¶ ch³opaka który klêkn±³ przed ni± i siê wycofa³. Zielonooka Kage wioski trawy da³a znak w jego kierunku rêk± by podszed³ do niej. Gdy ten kierowa³ siê w jej strone tak powiedzia³a jakby do siebie - Czy¿by tamta przestraszy³a siê ?
*Ch³opak przetrz±s³ rêk± w³osy i powolnym krokiem szed³ w stronê W³adczyni nic sobie nie robi±c z jej w³adzy trzyma³ rêce w kieszeniach. Zdmuchn±³ grzywkê z oczu i podszed³ do kobiety do odleg³o¶ci 1,5m. Stan±³ i popatrza³ na ni± trochê opryskliwie.Zwróci³ siê do niej niezbyt elegancko.*
- Wo³a³a¶ mnie..
-...Pani.
*Doda³ po chwili z wyra¼n± dezaprobat±*
Spojrza³ na dzieciaki...
Jakis chlopak w dziedziale 10 - 14 lat i Kage ktora miala maksymalnie 20 lat.
- Chyba bêdziesz musia³a zmieniæ przeciwnika. Ryu nie stchórzy³a tylko po prostu nie jeste¶ godna walczyæ z moj± chrzestnic±(czy jakos tak) - powiedzia³ u¶miechaj±c siê
-Ty dziedziaku lepiej zt±d zmykam, jeszcze nie nadszed³ czas na ¶mieræ czy te¿ pare tygodni w szpitalu... - mowi±c to sskierowa³ wzrok na Hitsugiego.
- Co tam siê tak skrywasz ch³opaszku ? I bez przesady nie jestem a¿ tak stara by mówiæ do mnie "Pani" - u¶miechne³a siê szeroko do ch³opaka ale dalej na jej twarzy by³o widaæ zniecierpliwienie. Jeszcze trochê i wraca do swojej rezydecnji i tam zrobi po¿±dek ... z pomieszczeniem a je¶li bêdzie ta dziewczyna to i z ni±.
*Mimowolnie roze¶mia³ siê po s³owach Itachiego*
- Ojej bo siê przestrasze pana strasznego
*Obróci³ tlyko kark w stronê mê¿czyzny i popatrzy³ na niego spode ³ba.*
- Pth.. Mo¿liwe
*Odsapn±³ do Jeng i odwróci³ siê przodem do Itachiego*
//btw. chrze¶niaczki a nie chrzestnicy \\
// no mowilem ze jakos tak //
Spojrza³ na Hitsugiego.
-Lepiej... st±d... odejdziesz...
mówi³ zimny, gro¼nym tonem.
W oczach pojawi³ mu siê sharingan
-albo... Ciê zabije - powiedzia³...
Za¶mia³ siê szyderczo
-Nie jeste¶ nawet godzien tego ¿e ¿eby ze mn± rozmawiaæ.
- Wiem co dla mnie dobre... Ty... Szkoda na ciebie s³ów Wyrzutku
*Warkn±³ ch³opak, odwróci³ siê na piêcie i zacz±³ odchodziæ z Polany. Jednak, nie zszed³ z niej ca³kiem, ukry³ siê za jednym z pobliskich drzew.*
U¶miechn±³ siê odprowadzaj±c dzieciaka wzrokiem.
Zauwa¿y³ ¿e nieskrêci³ tak jak powinien i u¶miechn±³ siê przenikliwie. Spojrza³ na Jeng
- Chyba bêde musia³ sie zadowoliæ tob±... - powiedzia³ gdy spod p³aszcza wyci±gn±³ kunai nie ujawniaj±c go (w p³aszczu mam rêce...)
Czekamy na mG
- Tak wogóle mialam walczyæ z osob± która podaje siê za w³adce Kusy a nie z tob±. Nie chcem walczyæ z wami jednak je¶li nie ust±picie od wioski trawy bêde zmuszona jej broniæ - powiedzia³a to Itachiego i spojrza³a w stronê której znikn±³ mieszkaniec jej miasta. - Czerwone oczy ... czy¿bym spotka³a Itachiego ? Du¿o mówiono o tobie ... ciê¿ko bêdzie wygraæ walkê z tym który przewiduje ruchy przeciwnika ...
U¶miechn±³ siê
- Jak chyba wiesz to OTo-gakure jest pod w³adz± Akatsuki.
Westchn±³
-I jak narazie to masz okazjê zmierzyæ siê z Kage OTo...
powiedzia³ z u¶miechem
-Tak... Nazywam Siê Itachi Uchiha...
powiedzia³ wystawiaj±c palec w przód
-Utaka - pomy¶la³
// Utaka jest to technika Genjutsu!//
MG: Bosska Shi.
Jesli Jeng chce kogos neutralnego niech powie w nastepnym poscie, albo niech zamilknie na wieki, gdyz zaczynamy walke.
Itachi Uchiha: 2400 czakry
Jeng: 2500 czakry
Stoicie na polanie, pokryta trawa i innym zielskiem.
I J MG J I Mg.. itd.
*Ch³opak powoli wysuwa g³owê zza drzewa i spokojnie przygl±da siê walce, jednak po chwili, czuje siê w niebezpieczeñstwie i odbiega st±d.*
[NMM]
Jeng u¶miechne³a siê po czym wyje³a swój niedu¿y zwój przywi±zany do specjalnego pasa. Szybkim ruchem rozwine³a go tak i¿ by³ napisami ku górze a nastêpnie odpieczêtowa³a go tym samym jej kuk³a pojawi³a siê gdzie¶ w trawie chod¼ nie widaæ jej. - Paj±ki czuj± siê doskonale w gêstwinie.
Walka mo¿e byæ przez ciebie sêdziowana chyba ¿e jeste¶ nie sprawiedliwa
u¶miechn±³ siê
w oczach mia³ dalej sharingan
Ca³y czas czeka³ a¿ przeciwnik spojrzy na palec...
Usmiechn±³ siê ponownie
-Saiminjutsu! - Wyslal impuls w strone Jeng. Mial on ja przestraszyc, dac mysl o ucieczce itd(czytaj opis tej techniki)
W razie ataku tego czegos co przywolala z zwoju robie kawarimi
bieg³em najszybciej jak mog³em z Fire Blade na Itachi'ego próbuj±c go uderzyæ kul± ognia czyli Fire Blade'em
EDIT.
//powiedzmy ¿e to siê nie sta³o i nic siê nie sta³o dobrze?\\
/// co to ma byæ ? //
Twój Fire blade trzymany w rêce zacz±³ j± spalaæ. Ogieñ zacza³ prze¿eraæ Ci skórê powoli niszcz±c i ko¶æ... Zanim dobieg³ê¶ do Itachiego technika sama siê zniwelowa³a z powodu braku przep³ywu czakry po utracie czê¶ciowo rêki. Pad³e¶ na ziemiê z wielkim bóle
// Jako MG mog³em takie co¶ napisaæ, nie widzia³em w nauce techniki tego ¿e jego rêka siê nie pali... Admin czy tez mOderator powinien wziaæ to pod uwagê i daæ mu Ostrzezenie... (czyt. ShoutBox) Za jego naganne zachowanie powinien dostaæ Bana...//
//pozwól ¿e siê nie zgodzê ale Chidori Sasuke nie rani³o mu rêki ani Rasengan Naruto chyba ¿e jest wielka moc\\
boli... trzeba by³o nie tworzyæ tej techniki... ani walczyæ z akatsuki... ale my¶lê ¿e nie uda mu siê wyssaæ mojego demona - powiedzia³em cicho próbuj±c wstaæ, lecz ¿e wzglêdu na ranê nie dawa³em rady - mog³em stworzyæ technikê uwalniaj±c± moc demona bez ¿adnych emocji i innych - mówi³em cicho ale tak cicho ¿e Itachi to us³ysza³
//powiedzmy ¿e tego nie ma\\
Nadchodzi os±d najwspanialszego MG czyli Caspra
1. Co ty tutaj wogóle robisz ? Wyskoczy³e¶ na niego jak jaki¶ nie normalny.
2. Wtr±ci³e¶ siê do walki która jest sêdziowana przez Shi.
3. Sam masz napisane w stworzonej technice "rani rêke" jako jej wada.
4. D³ugi czas bieg³e¶ z tym wiêc ciê powinno zroniæ.
Chyba nie muszê broniæ bardziej posta Itachiego jednak¿e nawet jako MG nie mog³e¶ tego napisaæ Ita¶ ale nie wa¿ne
Jako mg pisze, ze to walka 1:1, wiec nie wtracaj sie Kiba
Jeng wyjela zwoj po czym rozpieczetowala go. Itachi nie byl w stanie zobaczyc pajaki, ktore otoczyly go, chociaz przeczuwal, ze cos sie moze zaraz stac.
Jeng pod wplywem techniki wiernego slugi Akatsuki, doznala mocnego leku. Nagle przestraszyla sie, byla zdezorientowana. Jedynie honor kazal jej zostac i walczyc dalej.
Otworzyla szerzej oczy bala sie Uchihy. W sumie nic powaznego nikomu sie nie stalo.
Itachi : 2400 -
Jeng: 2500 -
(dopisze jak znajde) kolejny ruch nalezy do Itasia, pozniej do Jeng.
Hyuta nie wtracaj sie, masz uraze do Aka, wiec nie dam Ci sedziowac tej walki. ITACHI! w takich sytacjach nie mozesz byc MG, chyba, ze Kiba by Ci pozwolil ;/)
U¶miechn±³ siê
Wystawi³ palec wy¿ej. tak by wzrok Jeng przeniós³ siê na palec ( nie uzywam ponownie techniki lecz nadal j± "trzymam" tak by ona w nia wpadla) Patrzy³a na niego... Bladzila gdzies po jego ciele ( nienapisala gdzie konkretnie patrzy) w my¶lach zacz±³ zastanawiaæ sie co to mo¿e byæ... Co przywo³a³a ? postanowi³ u¿yæ kawarimi no jutsu w jakimkolwiek wypadku
widzê ca³± tê sytuacjê z daleka i podchodzê bli¿ej... z pewnego dystansu zauwa¿am ¿e w walce bierze udzia³ cz³onek akatsuki... -Maigi pobêdziemy tutaj przez chwilê mo¿e dowiemy siê czego¶ interesuj±cego- powiedzia³em do psa...
Przybiegam,zrywam trochê zió³ i kwiatów,wk³adam je do plecaka.
Biegnê dalej.
<nmm>
Pein przebiega przez polane ale gdy widzi ca³e to zdarzenie zatrzymuje siê i bez s³owa patrzy na walkê
- Cze ... jak ... nie - dziewczyna zacze³a siê j±kaæ, postawi³a krok do ty³u a jej cia³o zacze³o drgaæ a to wszystko spowodowa³ parali¿uj±cy strach. Nagle Itachi zrobi³ siê taki z³y, silny a ona jak pche³ka sta³a przed nim. Po jej g³adkim jeszcze wrêcz dzieciêcym policzku sp³yne³a ³za przera¿enia. Mia³a teraz ochotê uciec ale tak samo szybko jak przyszed³ strach tak i my¶l przypominaj±c jej rodzicielkê. "Mamo ty tak kocha³a¶ Kusê a teraz ja ... ". Zamkne³a oczy mocno zaciskaj±c powieki. Wzie³a g³êboki oddech. Zebra³a w sobie si³y by chroniæ to na czym zale¿y jej i matce która z pewno¶ci± jako jej opiekunka stoji przy niej. Szybko otworzy³a oczy a rêce wczesniej trzymane jak ma³a dziewczynka z³o¿one zosta³y roz³o¿one podczepiajac do swej kuk³y nici czakry. Szybko zacze³a ruszaæ palcami jakby opêtana.
- Czas zacz±æ przedstawienie! - niedawno przera¿ona dziewczyna wykrzykne³a napinaj±c wszystkie miê¶nie gdy¿ dalej siê ba³a i chcia³a tego nie pokazaæ. W my¶lach jej to nie pasowa³o czemu tak nagle to przera¿enie ja opêta³o ale teraz przesta³a nad tym my¶leæ by zapomieæ, teraz wazniejsza by³a walka.
Jej pajêcza kuk³a z ¶rodka swojich r±k wyjê³a ostrza d³ugo¶ci 30 cm miejwiêcej tyle co¶ ko¶æ promieniowa cz³owieka. Miecz by³ nas±czony trucizn± parali¿uj±c± o bardzo szybkim dzia³aniu. Ostrza przygotowane do ataku skierowa³y siê w stronê rpzeciwnika i bardzo szybko i sprytnie a du¿y plac trawy poruszy³ siê a by³o to spowodowane prêdko¶ci± jej lalki.
Gdy okaza³o siê i¿ tamten zmieni³ siê w kloecek drewna dziewczyna siê nie co rozczarowa³a i¿ jej przciwnik boji siê walczyæ prosto w oczy.
Przyci±gne³a do siebie swoj± kuk³ê wcze¶niej u¿ywaj±c jej czerownego krzy¿a na plecach który pozwala na nag³y kamuflarz niczym kameleon.
Teraz dziewczyna razem ze sw± kuk³± stoj± przy sobie. Jeng rozgl±da siê przed siebie i przesta³a chwilowo oddychaæ by u¶³yszeæ ruch swojego przeciwnika bo nawet teleportacja daje d¼wiêk.
Boi siê, chodzi po terenach Akatsuki, lecz widzi zdarzenie: Jaki¶ Ninja bez po³owy rêki, Pajêcze Kuk³y oraz Jeden z Akatsuki, ukry³ siê w krzakach i patrzy na walkê. My¶li ¿e jak Cz³onek Akatsuki Zobaczy Atsutane zabije go i potnie go na kawa³ki - C-co tu s-siê dzieje???? - powiedzia³ po cichu - gdybym by³ idealnym ninj± by³ bym extra silny... ale jestem za s³aby... - Znowu powiedzia³ po cichu.
Przygl±daj±c siê przez chwile walce Hachi zorientowa³ siê ¿e cz³onek akatsuki pos³uguje siê GenJutsu... -to nam na razie wystarczy Maigi lepiej siê wycofajmy zanim zauwa¿y ¿e go obserwujemy- Ch³opak wraz ze swoim towarzyszem opu¶cili polane...
<nmm>
Widz±c i s³ysz±c ¿e co¶ jest za krzakami Pein podszed³ tam i spyta³ lekko zdenerwowanym g³osem
-Kimkolwiek jeste¶ wyjd¼ bo inaczej pogorszysz tylko swoj± sytuacjê.
Jeng --> piekny opis xP
Jeng nagle zaczela szybko poruszac palcami,
bylo to bardzo widoczne, wiec podejrzliwy Itachi bez wiekszych problemow,
podstawil drewno pod swoja postac, a sam teleportowal sie za plecami Jeng, kiedy to jej kukly zaatakowy swoimi zatrutymi ostrzami.
Jng uslyszala cichy szelest (trzask), wiec doskonale zdawala sobie sprawe z tego w jakim polozeniu jest Itas.
teraz Jengus.
" Jak ty kawarimi to i ja nie bêde gorsza ". Jeng zrobi³a pieczêci by u¿yæ Kairai Kawarimi no Jutsu które spowodowa³o i¿ dziewczyna podmieni³a siê miejscem ze sw± kuk³± czyli znajduje siê w gêstej trawie za¶ przed Itachim stoji marionetka Kumo czyli Paj±k (tak¿e mo¿na t³umaczyæ jako chmura). Odrazu gdy lalka zmieni³ miejsce ze swym w³a¶cicielem zosta³a pokierowana tak by zadaæ cios przeciwnikowi. Atak przypomina³ ciêcie wielkich no¿yc.
Za³o¿eñ tego ciosu by³o kilka:
a) Je¶li Itachi zablokuje cios rêk±ma czy w jaki inny kolwiek sposób a bêdzie w pobli¿u jej górne oczy które wygladaja nadzwyczaj pusto otwieraj± siê a ze ¶rodka wystrzliwuje jedna para igie³ek nas±czone bardzo mocn± usypiaj±c± trucizn±.
b) Je¶li Itachi zablokuje cios z daleka marionetka Jeng zaczyna kierowaæ siê w jej stronê bardzo szybko bo jak wiadomo poruszaj± siê one nadzwyczajnie, mo¿na nawet rzec ¿e lataj±. Ewentualna próba rzutu kunaiem mo¿e byæ z ³atwo¶ci± ominiêta gdy¿ lalkarze s± mistrzami w manewrowaniu. Tym razem jej zadaniem jest znów zadanie ciosu ostrzami. Tak samo bêdzie w przypadku unikniêcia ciosu.
c) Je¶li Itachi znów kryjê siê przed Jeng za pomoc± zmiany miejsca to znów zastajê bez ruchu obserwuj±c co siê dzieje na miejscu bitwy i wrazie jakiego¶ ataku na kuk³ê zwinnie u¿ywam swych palców by unikne³a ciosu, za¶ je¶li s³syze szelest trawy za mn± to odskakuje przed siebie i przyciagam szybko swoj± kuk³ê do siebie.
d) Je¶li Itachi zostanie trafiony ostrzem kuk³a odskakuje i pozwala na dokoñczenie walki truci¼nie która szybko parali¿uje cia³ oprzeciwnika.
Przez odleg³o¶æ i trawê nie widze doskonale miejsca walki jednak wiem kto gdzie i co robi lecz pier¶cieñ b±d¼ czerwone oczy nie powinny sprawiaæ mi k³opotu.
Itachi stoj±c za aktualnie kukl± u¶miechn±³ siê szyderczo i z³o¿y³ jak najszybciej móg³ pieczêcie.
Jako i¿ posiada rêkawiczki obronne (czyt. Sklep te rekawice z tymi ochraniaczami) Wygi±³ siê niczym ³uk do ty³u tak aby ig³y w tym momencie przelecia³y za niego (odchylony) i Ciêcie niczym wielkie no¿yce sparowa³ w³a¶nie tymi metalowymi czê¶ciami w rêkawicach.
U¶miechn±³ siê i odchyli³ spowrotem w pozycjê prosto
-Katon! Goukyou No jutsu - i wypu¶ci³ z ust ogromna kulê ognia prosto w marionetke... (uzylem wczesniej pieczeci ale nie wykonalem jutsu... takie cos jak "przetrzymanie" gdyz te odchylenie itd to dzieje sie bardzo szybko).
Odskoczy³ do ty³u i po chwili z³o¿y³ ponownie pieczecie.
Jakby co to robi ponownie Kawarimi albo unik...
Jeng zaatakowala Itachiego. Przewidujac kazdy cios Uchihy, ktory wystrzelil w jej strone Ognista kule szybko cofnela marionetke. Jednak jutsu bylo na tyle silne, ze powedrowala rowniez w strone Jeng, ktora (przypominam, nadal jest na pograniczu ucieczki, miewa leki i boi sie czlonka Akatsuki) nie przewidziala tego, ze cios Itachiego jest dalekosiezny - zostala poparzna. Igla , ktora "wyskoczyla"
z lalki powedrowala w strone Itachiego zrobil on jednak unik. Jeng mimo lekkich oparzen odskoczyla z marionetka w bezpieczne miejsce.
Trawa wokol was zaczela sie palic. Tworzac ognista arene. nie macie szans na ucieczke.
Teraz Itachi.
U¶miechn±³ sie sk³±daj±c pieczêcie
-Mizuame NAbara! - Wyplu³ na ca³y obszar w krêgu ognia kleist± ma¼ w któr± wpl±ta³a a przynajmniej chcia³ by przyklei³a sie i Jeng jak i Marionetka...
¦ci±gn±³ ciê¿arki które wpad³y w ma¼.
Zrobi³ Kontrolê Czakry która przeniós³ do stóp tak by móg³ chodziæ po kleistej cieczy. Wyci±gn±³ jeden z kunai i zacz±³ szar¿owaæ na Jeng z celem trafienia w rêce... Jakby marionetka atakowa³± robi uniki albo odbicia kunaiem
Jeng spojrza³a na ma¼ któr± by³a oblepiona (nogi). Spróbowa³a siê wydostaæ jednak po chwili zobaczy³a zbli¿aj±cego siê Itachiego w jej stronê. Kuk³a nie mog³a siê na samym pocz±tku wydostaæ jednak po u¿yciu specjalnych nóg które dzia³aj± niczym sprê¿yny oswobodzi³y j± z u¶cisku. - Szach - powiedzia³a gdy pokierowa³a tak sw± kuk³± by ta wystrzeli³a z obu swych r±k pajêczyne która poskleja³a z ziemi± Itachiego a jego rêce dodatkowo by³y poczêstyowane najmocniejsz± pajêczyn± która w takiej ilo¶ci jest dwardsza od stali wiêc uniemo¿liwi³a mu wykonywanie jakiego kolwiek jutsu. Ten atak by³ przemy¶lany gdy¿ nawet ten cz³onek akatsuki nie mo¿e omin±æ takego du¿ego strumienia pajêczyny z dwóch ró¿nych stron.
Kumo teraz kierowa³a siê w stronê Itachiego przygotowana do ataku. JEdnak narazie nic nie robi tylko szybujê w jego stronê.
Jedn próbuje nie patrzeæ na jednego z Uchiha wiêc jej wzrok zosta³ skierowany ku swoim stop±. Poprostu czuje jaki¶ strach ¿e on mo¿e siê zaras wydostaæ wiêc nie chce widzieæ co siê dzieje. Umilk³a i narazie nic nie robi, s³ychaæ jedynie swobodny cichy lot jej lalki.
" Nie. Proszê mamo daj si³ê. Ja jestem sama taka ma³a " znów zacisne³a piê¶ci jednak jej wzrok pososta³ na nogach, jedn± rêk± kontroluje kuk³ê. " Je¶li bêdzie trzeba u¿yje najsilniejszego manewru "
Itachi urzyl Mizume nabara. Maz pokryla cala arene. Skleilo nogi Jeng do podloza. Itachi urzyl czakry, zeby sie nie przykleic. Lalka J. oderwala sie od mazi. (a wiesz, ze pajak w starozytnosci byl patronem ogniska domowego i byl talizmanem? przynosil szczescie ludziom, ktorzy nosili je np w naszyjniku a wracajac do walki..
Itachi nie zdolal uciec przed pajecza siecia. Gdyz mimo "butow z czakry" jego refleks zmalal.
Itachi rzucil kunaia, zanim dopadla go siec. Jeng oberwala w prawe ramie. Uczucie leku nie znikalo.
Lalka pedzila z ogromna wielkoscia w strone Uchihy.
teraz yyy dziewczyna xP
Jeng oberwa³a i ból zwiêkszy³ strach. Przypomnia³a sobie trening gdy to ona trenowa³a ze swoj± przyjació³k±. W tedy te¿ dosta³a w ramie. Ponoæ jacy¶ wêdrowni ninja bez wioski j± porwali. U¶miechne³a siê przypominaj±c br±zowo w³os± dawn± rpzyjació³kê. Wyjê³a kunai i rzuci³a go na ziemiê z du¿± si³±.
- Zaczynamy zabawe Itachi - u¶miechne³a siê z³o¶liwie po czym u¿y³a swojej lewej rêki i zacze³± atakowaæ przeciwnika.
Najpierw kuk³± skierowa³a ostrza ku swojemu przeciwnikowi tak by przynjamiej go skaleczyæ, pajêczyna z innych r±k zosta³a wystrzelona jeszcze raz w d³onie Itachiego jednak teraz w innyej postaci. By³a to pajêcza kula jeszcze ciep³a jednak gdy zetknie siê z cia³em przeciwnika zasznie wystygaæ i stworzy warde bardziej od stali unieruchomienie. Znów w jego strone wrêcz odrazu zota³y wys³ane igie³ki z oczu w punkty które by³y nagie. Gdy siê zbli¿y³a spróbowa³a wgry¶æ siê w cia³o przeciwnika swoimi zêbiskami które mog³y spowodowaæ zatrucie trucizn± parali¿uj±c± wrêcz od razu.
Jeng gdy przeciwnik by³ zajêta wrogiem próbowa³a siê uwolniæ z niewoli ale ciagle skupiajac swój wzrok na nim a przy tym kontroluj±c Kumo by zrani³a chod¼ trochê Uchihê.
Wszystkei ataki by³y szybkie wiêc Kusokage liczy³a ¿e przynajmiej zrobi mu jakie¶ zadra¶niêcia gdy ten spróbuje co¶ wyk±binowaæ. Nie chcia³a teraz pokazywaæ najwiêkszej tajemnicy tej kuk³y.
Troche znów ja oblecia³ strach. Wszystko wyda³o siê takie wielkie. Ona jedna przeciwko temu wszystkiemu, pierwsza jej taka wa¿na walka zacze³a siê ju¿ na pocz±tku wrêcz przybycia wiêc ma marne szanse na pokonanie przeciwnika. Po jej g³adkich spoconych policzkach sp³yne³y och³adzaj±ce cia³o s³one ³zy. Ba³± siê naprawdê jednak z ca³ej si³y nie chcia³a siê poddaæ. - Trafi³ê¶ na z³± wioskê gdy¿ ja bêde jej broniæ do ostatniej mojej chwili. JEdnak robiê to dla tego poniewa¿ zosta³a mi to wyznaczone od wcze¶niejszego w³adcy Kusy. - wytar³a mokre policzki rêk± któr± nie mia³a kontroli i jêkne³a bo poczu³a ból w ramieniu.
U¶miechn±³ sie szyderczo
-Peacebloom - powiedzia³ tak ch³odno ¿e nawet ¿aba by umar³a ze strachu. Nagle na ca³ym terenie gdzie siê pali³o zaczê³y tworzyæ siê kwiaty, szybko zamknê³y siê w kopu³ê.
ale zamiast pêków kwiatów pokaza³y siê Mangyekou Sharingany
Wszystko nagle wydawa³o siê takie dziwne lecz po chwili ona znik³a i wszystko by³o jak dawniej. Z prawej rêki Jeng zaczê³a wyrastaæ g³owa jej przyjació³ki (widze jej wspomnienia itd)... Z prawej strony policzka zacze³a pokazywaæ siê jej MAtka - Co ty robisz? Jeste¶ ¶miertelnie przera¿ona... ! - zaczê³a krzyczeæ ta cze¶æ z Matk±...
Odezwa³a te¿ siê rêka z g³ow± przyjació³ki - To przez Ciebie zginê³am!! to Ty mi to zrobi³a¶ - wszystko mowi³o tak stanowczo, ta pogarda... Nagle jej lalka zawrocila...
Zacze³a szarzowac na Jeng, nie panowa³a nad ni±.
Przy uniku jeng ostrze minê³o j± o cal... Nagle siatka w ktora wplatal siê itachi zaczela znikaæ, sam za¶ wsta³ i ruszy³ na Jeng, Ci±³ j± z kunaiem, przeguby, brzuch, uda... Cala krwawi³a a jej czê¶ci cia³a które w rzeczywistosci byly inne caly czas obwinialy Jeng...
Jeng niewiedzia³a co siê dzieje (moment z Naruto jak wpadl w genjutsu Itachiego). W rzeczywistosci to Jeng miala przewage, W kopule bylo ciemno, Itachi lezal przykleiony do mazi jak i zwi±zany Siatk±, lecz wszystko stanê³o wmiejscu zaraz po wpadnieciu Jeng w Genjutsu.
LALKa stanê³a a jeng wrzeszcza³a, wyrywala siê, krwawi³a...
NAgle na szyji Jeng pojawil sie lancuch ktory powolutku sie zamykal i zaczal dusic j±. Nogi jej siê splataly i po chwili padla na ziemie... Wykrwawila sie prawie na smierc a lancuch sie skracall...
Nie widz±c ¿adnej reakcji Pein uzna³ ¿e tylko mu siê wydawa³o i opuszcza polane.
<NMM>
No coz...
to jest ten moemnt, ktorego nie lubie, bo musze rzucac kostka,
ktore ruchy zostanal wykonane. Bo sama nie potrafie skfalifikowac,
ktoro z was jest mocniejsze, chociaz, musze stwierdzic, ze Kusakage jest mloda niedoswiadczona dziewczynka. Jesli ktoremus nie bedzie podobac sie moje sedziowanie lub wynik walki to prosze sie na mnie nie obrazac i nie krzyczec na mnie.
Uwaga rzucam kostka Itas - nieparzyste , Jengus - parzyste..
kurczak. wypadl kant xP
wiec los mi tez nie pomogl ;/
Jeng zostala chwycona w najnowsze genjutsu Itachiego. Nagle na jej ramieniach pojawila sie przyjaciolka i matka, ktore przekrzykiwaly sie nawzajem, oskarzajac mloda Kusakage o zbrodnie, ktorych nie byla winna. Dziewczyne sparalizowal strach, zaczela sie rozpraszac, krzyczec
cos do tych glow , plakac. Wiadomo, ze jak ktos jest rozproszony, to nie moze poruszac lalka. Ogien nie przyblizal sie do was, poniewaz kleista (wodna) maz na to nie pozwalala. Ale obojgu wam bylo goraco. Kleista siec zaczela sie powoli topic, ale nie na tyle sie stopila, zeby uwolnic Itachiego. Wiec zanim siec znikla, Itachi oberwal. Dostal neiwielkiego drasniecia, zatruta igielka. A jego rece zostaly oklejone siecia, ktora po chwili stwardniala na kamien.
Dziewczyna byla bliska psychozy.
Itachi uwolnil sie.
Ale trucizna pwooli pochlaniala jego cialo.
Poki mogl si e poruszac urzyl Sushin no jutsu i w migu oka zblizyl sie do Jengi. Zaczal ja dusic lancuchem.
Jeng oprzytomniala troszke. Zdawala sobie, ze jest cos nie tak.
Usilowala uwolnic sie z genjutsu. Wyrywajac sie, przez przypadek kopnela
Itachiego tam gdzie boli.
Genjutsu zniklo. Juz nie widzilaa glow zmarlch i bliskich jej osobom, ale bylo za pozno.
Zemdlala.
dziekuje za walke. Wygral Itachi. Przepraszam Jenagi, mimo ladnych
i dlugich opisow walki przegralas. powodem byl raczej brak doswiadczenia.
Czytajac Twoje posty , mialam pewien niedosyt. Twoje ruchy byly nieprzemyslane.
Chciaz podobal mi sie moment kiedy mialam do wyboru kilka rozwiazan akcji
Powodzenia nastepnym razem. Obiecuje , ze Itachi Cie nie zgwalci, bo jest w zalobie po zmarlej zonie. Oboje dostajecie pochwale. Za walke.
Lubie jak ktos sie rozpisuje podczas walki.
*Przybieg³ na polanê, widz±c le¿±c± Jeng, ju¿ mia³ biec je pomóc, jednak zbyt bardzo obawia³ siê Uchihy. Sta³ w miejscu i czekal a¿ ten odejdzie, w³o¿y³ rêce w kieszenie i staraj±c siê nie ukazywaæ strachu patrzy³ w stronê gdzie odbywa³a siê walka, stara³ siê zobaczyæ tma cokolwiek przez p³omienie. By³ zniecierpliwiony, chcia³ jednocze¶nie zabiæ Uchihê i uratowaæ Kusokage. W kieszeniach zaciska³ piê¶ci, jego uczucia waha³y siê miêdzy wszechobecnym strachem przed mê¿czyzn± i chêci± odciêcia mu g³owy za pobicie W³adczyni jego wioski oraz pragnieniem pomocy kobiecie, która mimo jego nieprzyjaznego charakteru próbowa³a porozmawiaæ. G³o¶no wci±ga³ i wypuszcza³ powietrze, jego nozdrza by³y rozwarte, bucha³, ale sta³ w miejscu, strach nie pozwala³ mu zaatakowaæ, strach nie przed swoj± ¶mierci±, ale ¶mierci± przyjaznej mu osoby, ba³ siê bardziej o ni± ni¿ o siebie, i strachem przed wielk± si³± mê¿czyzny.*
Zabije go.. zabije, tylko.. muszê poczekaæ, teraz najwa¿niejsza jest ta kobieta, ale kiedy¶ siê mu odwdziêcze, zobaczy..
*Mówi³ do siebie w my¶lach prawie krzycz±c[sam do siebie, w my¶lach nadal]*
U¶miechn±³ siê.
Podchodz±æ do Jeng, sprawdzi³ jej puls i uderzy³ w potylicê by zemdla³a na wszelki wypadek.
Rozejrza³ siê i wzi±³ j± na plecy...
Ruszy³ w strone siedziby Akatsuki...
NMN
*Sta³ w miejscu boj±c siê pobiec za nimi. Przeklina³ siê w duszy, zacisn± piêsci tak, ¿e pop³ynê³a mu stru¿ka krwi, wbi³ sobie paznokcie do skóry. Zacisn±³ zêby i zmusi³ siê do odej¶cia w odwrotn± stronê, do Kiri.*
[NMM]
powolutku kusztyka³ w kierunku wioski Iwa, nie rozgl±da³ siê na boki jedynie my¶la³ o swoim domku i miêkkim ³ó¿eczku w którym móg³by wypocz±æ
<nmm>
pojawia siê dziêki Shunshin no jutsu i po³o¿y³ siê na trawie
*Przebiega przez Polanê, na której zrywa kilka kwiatów, wk³ada je sobie do kieszeni i dobrze j± zamyka. U¶miecha siê sam do siebie*
[NMM]
Wsta³em i poszed³em gdzie indziej <NMM>
Sz³am do Kiri nieco wnerwiona.[nmm]
Szed³em za Hasei... Ca³y czas rozgl±da³em siê czujnie... Raikishi drepta³ ko³o mnie... {NMM}
szed³ obok Hasei spokojnym krokiem
Szed³ troche z ty³u za Hasei i reszt± rozmy¶laj±c, jednak nie zbacza³ z drogi.
Zato sz³a za wszystkimi, potykaj±c siê co jaki¶ czas.[nmm]
Wchodzê na polanê i odcedzam kartofelki po czym idê dalej w stronê jakiego¶ domku... WOOOOOOLNO¦Æ - krzycza³em w drodze
Bieg³a dalej i postanowi³a pój¶æ do Kiri , gdy¿ domy¶leæ siê mog³a , ¿e tam jest Keishi..
[nmm]
Szli ko³o polany wracaj±c do siedziby i nadal trzymali siê za rêce,O dziwo wspomnienia nie dokucza³y mu , pomimo i¿ to u w³a¶nie by³ kiedy¶ z Miharu , ale na szczê¶cie wspomnienia mu siê chyba wymaza³y z pamiêci , gdy¿ by³o mu lepiej przy Susanoo...
- ¦wietnie siê przy Tobie czujê - powiedzia³a Susanoo i wtuli³± siê w Deidarê... - Kocham Ciê
Ja te¿ bardzo Ciê kocham..-powiedzia³ do niej i j± mocno przytuli³ po czym zacz±³ ca³owaæ j± namiêtnie w usta.
- jeste¶ najlepszy - powiedziala SUsanoo mocniej go przytulaj±c...
Naprawdê?- spyta³ siê jej i u¶miechn±³ siê do niej po czym znowu zacz±³ j± ca³owaæ w usta ,tym razem z jêzyczkiem....
- Zawsze - powiedzia³a i zaczê³a ca³owaæ jeszcze mocniej - Po prostu Ciê kocham... Dla mnie zawsze bêdziesz najlepszy...
Ty te¿ jeste¶ dla mnie najlepsza , nie by³o w moim ¿yciu lepszej osoby do Ciebie..-powiedzia³ miêdzy poca³unkami po czym pog³êbia³ je jeszcze mocniej i mocniej ..
Objê³a jeszcze mocniej Deidarê:
- Cieszê siê... Dei... musze Ci co¶ powiedzieæ...
No mów..Tylko ¿eby to nie by³o co¶ za³amuj±cego..-powiedzia³ i trochê posmutnia³ , gdy¿ ba³ siê ,¿e powie co¶ co by go za³ama³o....
- Nie... - powiedziala Susanoo - ale... Deidara.. ja jestem w ci±¿y...
Deidarê zatka³o jak nigdy i mia³ tak± jakby minê i nie wiedzia³ co ma powiedzieæ..-Eeee no ten no w porz±dku..-wyduka³ i siedzia³ gapi±c siê têpo w ni± i my¶la³ nie wiadomo o czym...
Wtuli³a siê mocniej...
- Cieszysz siê?
Tak i to bardzo ,ale mnie zaskoczy³a¶..-powiedzia³ ju¿ bêd±c w mniejszym szoku i obj±³ j± mocno i zacz±³ j± ob¶ciskiwaæ i obca³owywaæ bardzo namiêtnie w usta..
- Chcia³bys mieæ ch³opca czy dziewczynkê? - spyta³a cieplo siê usmiechaj±c
Hmm..Najlepiej ¿eby to by³a i dziewczynka i ch³opiec, ale nigdy nie wiadomo , co mo¿e siê urodziæ..-powiedzia³ czule do niej u¶miechaj±c siê...
- Na pewno bêdzie mi³o - powiedziala i wtuli³a siê mocniej w Deidarê - tylko nie mo¿emy siê pchaæ w bójki itp.
HM! chodzi³a sobie po polanie
Wiem to..-powiedzia³ i j± mocno przytuli³ do siebie , po czym dalej zacz±³ j± namiêtnie ca³owaæ w usta i zacz±³ pie¶ciæ jêzykiem jej podniebienie...
Objê³a go delikatnie i pog³êbiala poca³unki. zycie stawa³o siê bardziej kolorowe...
- Masz jakie¶ pomysly na imiona? - spytala miedzy poca³unkami
HM! sz³a w stronê Deidary pal±c skrêta
Zetsu przyszedl na polane i zaczal zbierac ziola lecznicze
[-gdzies tu musi byc]
Zetsu schylil sie i zebral delikatnie podlozne liscie dziwnej rosliny i schowal do wewnetrzej kieszeni plaszcza
Na polanie pojawi³ siê sporych rozmiarów wilk o ciemnoniebieskiej sier¶ci... Spokojnym krokiem szed³em u jego boku... Dostrzeg³em Deidarê, nieznan± mi dziewczynê i HM! Spojrza³em pytaj±co na wilka...
- To ta dziewczyna... Jej zapach jest identyczny z zapachem innych Genishida... Czujê, ze nied³ugo bêdzie mia³a m³ode... - przerwa³ gdy uciszy³em go gestem... Bez s³owa podszed³em kilka kroków bli¿ej... Nie przerywa³ parze wyra¼nie zajêtej sob± jednak ich widok wywo³a³ w nim uczucie bólu po stracie Sakury...
W pewnym momencie Susanoo zorientowa³a siê, ze kto¶ ich obserwuje...
- Chwila moment - pomy¶lala, bo widzia³a znajom± twarz, ale nie wiedzia³a skad j± zna - czy¿by to Genishida?
Sta³em bez s³owa szukaj±c dziewczyny w zakamarkach mojej pamiêci...
Zerka³a co jaki¶ czas ukradkiem na ch³opaka próbuj±c gosobie rpzypomnieæ
-[I see you!]! Sk±d on jest? - pyta³a siebie w my¶lach
HM! podesz³a do reszty ludzisk na polanie i zapyta³a siê - Ktos chce skrêta?
Samemu nie mog±c sobie przypomnieæ dziewczyny i widz±c, ¿e i ona mnie kojarzy skupi³em chakrê...
- Raiseishin no Hazumi... - powiedzia³em cicho... Moje d³onie i stopy otoczy³a ca³kiem wyra¼na ju¿ aura po której bieg³y wy³adowania elektryczne. Takie same pojawi³y siê w moich oczach...
- genishida - pomy¶lala z niepokojem - [I see you!] co on tu robi?
zerkala coraz czêsciej...
Zauwa¿y³em b³ysk zrozumienia w oczach dziewczyny...
- Wiesz ju¿ kim jestem droga Krewniaczko... - powiedzia³em spokojnie i u¶miechn±³em siê ³agodnie...
- Tak - odpar³a usmeichaj±c siê lekko - jeste¶ z rodu Genishida tak?
- Tak jak i ty... - potwierdzi³em spokojnie.
"Wygl±da³a na nieco zaniepokojon± kiedy zauwa¿y³a Raiseishin... Chyba nie spodziewa³a siê tego..."
- To ciebie zwano Shura no Hana?
- Tak... - powiedziala - ale nie mam zamiaru ani chêci Ciê zabijaæ... Usi±d¼... Porozmawiajmy...
- Zabijaæ? - zapyta³em sie lekko zdziwiony... Nie rozumia³em o co mo¿e jej chodziæ... Usiad³em na trawie...
- Normalne... Jestem w Akatsuki, ale nei chcê z Tob± walczyæ, a przynajmniej nie teraz...W kñcu rodzina to rodzina - powiedziala - Chcesz kulke ry¿ow±? Mam jakie¶ w torbie...
- Rodzina to rodzina... Po za tym nie walczy³bym z dziewczyn± w ci±¿y...- powiedzia³em spokojnie.
- Tak chêtnie zjem... - doda³em po chwili...
Podala mu kulki ry¿owe, potem poda³a Deidarze... Potem sama sobie wziêla...(PODKRE¦LAM: NIE by³y zatrute)
- Co robisz w Kusie? - spytala[/u]
- Trafi³em na twój ¶lad w ruinach rezydencji klanu... - powiedzia³em szczerze. Raikou ca³y czas uwa¿nie obserwowa³ otoczenie... Zjad³em kulkê bez s³owa... Nie by³a z³a...
- Cos tam by³o mojego? -spyta³a patrz±c keiowi g³êboko w oczy.
- Kadzide³ko... By³ na nim twój zapach... - powiedzia³ krótko Raikou...
- Po nim trafili¶my tutaj... - doda³em po chwili... Nie unika³em jej spojrzenia...
- A tak - powiedzia³a - moi rodzice tam zginêli, a Twoi te¿?
- Podobnie jak i wielu innych... - powiedzia³em po chwili milczenia...
- Mój ojciec zgin±³ tak jak przysta³o na g³owê klanu... Broni±c ka¿dego innego...
- Jak prze¿y³e¶? - spyta³a z zaciekawieniem w g³osie
- Ojciec... Zas³oni³ mnie w³asnym cia³em... Kiedy umiera³ zdo³a³ mnie jeszcze ukryæ... - powiedzia³em bezbarwnym tonem...
- Z tego co wiem ciebie w tedy nie by³o...
- Niestety... By³am.... - powiedzia³a - Nie zauwa¿yli Ciê tak? kto¶ jeszcze prze¿y³?
- Moja siostra... Straci³a wtedy wzrok ale prze¿y³a... - powiedzia³em smutno...
- A ty? Jak ci siê uda³o prze¿yæ? - zapyta³em po chwili...
- Mi? Kiedy wszystko siê wali³o i pali³o rodzice wyprawili mnie potajemnie z domu. Uda³o mi siê uciec... - powiedziala - Chodzi o Zato tak? S³ysz³am o niej...
Spojrza³em na ni± podejrzliwie... Smutek po stracie Sakury os³abi³ moje talenty ale nie a¿ tak... Czu³em, ¿e nie mówi³a mi ca³ej prawdy... Mimo to milcza³em...
- Tak o Zato...
Westchn±³ i nie wiedzia³ co ma powiedzieæ , bo nie chcia³ przerywaæ rozmowy , choæ patrzy³ nienawistnym wzrokiem na Keishiego, gdy¿ kiedy¶ z nim przegra³ i by³ za to z³y ,ale nie mia³ zamiaru z nim znowu walczyæ...
- Co u Zato? - spyta³a Susanoo po czym odwróci³a siê do Deidary, pog³aska³a go i powiedzia³a - Chcesz jeszcze kulke ry¿ow±?
U¶miechn±³em sie smutno do Deia...
- Nadal masz mi za z³e tamt± walkê? Niepotrzebnie... To ja wtedy przegra³em... - powiedzia³em my¶l±c o Miharu... Drugiej osobie jak± utraci³em...
- Ma siê dobrze... - powiedzia³em do Susanoo
A ja tak tylko ten no , bo ja nie lubiê przegrywaæ , ale dobra mogê zapomnieæ o tym ,choæ Miharu mnie zostawi³a , ale mam teraz j± i zapomnia³em ju¿ o tamtej prawie..A ty co¶ taki smutny?-zapyta³ siê go po czym zwróci³ do Susanoo -Tak chêtnie..
Susanoo poda³a Deidarze ryzow± kulkê i poca³owala go w policzek:
- Masz mnie ju¿ na zawsze - powiedzia³a cichutko po czym odwrócila siê do keishiego i powiedzia³a - moze wam jako¶ pomóc?
- Nie... Nie trzeba... Dajemy sobie radê... - powiedzia³em nie ca³kiem zgodnie z prawd±... Nie odpowiedzia³em nic na pytanie Deidary... Rany po stracie Sakury by³y zbyt ¶wie¿e...
Susanoo zauwa¿y³a zasmucon± minê Keia(spowodowan± przypomnieniem o Sakurze):
- Co¶ siê sta³o? - spytala z troska w g³osie
Nie no widzê ,¿e co¶ z tob± nie tak jest..-powiedzia³ Dei jednakowo¿ niepokoj±c siê o jego dziwny smutek i zacz±³ w ogóle zapominaæ o tej walce i ju¿ nie mia³ mu tego za z³e...
- Nawet nie wiesz ile... - powiedzia³em pe³nym smutku g³osem... Wszystkie z³e wspomnienia zlecia³y siê jakby kto¶ je wezwa³...
- No nie róbmy tutaj pogrzebu - powiedzia³a u¶miechaj±c siê - Rozchmurz siê! I drugi te¿! Kto chce kluski dango? Bo jakos tez je wziêlam... Nie am to jak dobre ¿are³ko na zlamane serducho...
Po chwili zacz±³ je¶æ kulkê ry¿ow± ze smakiem po czym poca³owa³ Susanoo w policzek -Przepyszne s± te Twoje kulki! - powiedzia³ i j± na chwilê przytuli³ , po czym przesta³ , bo jako¶ nie móg³ jej ob¶ciskiwaæ przy przygnêbionej osobie i chyba siê domy¶li³ ,¿e mo¿e mu chodziæ o kogo¶ kogo kocha³ ,wiêc wola³ ju¿ go bardziej nie za³amywaæ...
Patrzy³em na Deidare i Susanoo... Ich szczê¶cie tylko mnie przygnêbia³o... Spróbowa³em sie u¶miechn±æ jednak z marnym skutkiem...
- Kocha³em ja... A ona mnie... Jednak jej ju¿ nie ma... Zosta³em sam... Znowu... - te krótkie stwierdzenia wysz³y niemal bez udzia³u mojej swiadomo¶ci...
S³ysz±c s³owa Keishiego zdziwi³ siê o co mu chodzi ,ale po chwili namys³u wiedzia³ ju¿ na pewno ,¿e chodzi³o mu o jak±¶ dziewczynê , a mo¿e nawet wiêcej?-Rzuci³a ciê jaka¶ dziewczyna czy jak?-spyta³ siê go ...
- Kto to by³? - Spyta³a Susanoo - i co siê z ni± sta³o?
- Nie rzuci³a... Ona... - urwa³em nie wiedz±c jak to powiedzieæ...
- Haruno Sakura... - doda³em po chwili nie wiedz±c co pcha mnie do tych wyznañ...
- Ona... Odesz³a...
Umar³a?-zapyta³ siê go jako¶ tak smutniej±c przez to ,¿e tak siê mog³o staæ i jako¶ nie chcia³ tego mówiæ dos³ownie,ale chcia³ wiedzieæ co siê z ni± sta³o...
Nic nie powiedzia³em... Kiwn±³em jedynie g³ow±... Bez s³owa wyj±³em czarn± opaskê i zas³oni³em ni± oczy... Nie wiedzia³em dlaczego to zrobi³em... Mo¿e ta ciemno¶æ przed oczami wspó³gra³a z pustk± w mojej duszy... A mo¿e nie chcia³em by widzieli ³zy które powoli zaczyna³y spadaæ na ziemiê...
- Och Keishi - powiedzia³a - musia³am siê pogodziæ ze ¶meircia rodziców z ich odej¶ciem.... P³aka³am wtedy krwi±, ajako¶ zyjê... Czas leczy rany...
Znów nie odpowiedzia³em... Mia³a racjê... Czas uleczy rany... Jednak teraz by³y one zbyt ¶wie¿e... Zbyt bolesne... Mimo to nie potrafi³em sie od nich uwolniæ... Przed oczami ca³y czas widzia³em Sakurê... Jej u¶miech, który dawniej podnosi³ mnie na duchu teraz wywo³ywa³ dziwny smutek i pustkê...
"Dlaczego..."
O jej! nie no ¿al mi tego ch³opaka..-Pomy¶la³ sobie i posmutnia³ jeszcze bardziej ,gdy¿ rozumia³ go doskonale, sam zna³ ból po stracie kogo¶ ,ale ten kto¶ nie umar³ , a jemu umar³a ukochana,wiêc jako¶ tak nie lubi³ jak komu¶ jest ¼le z powodu ukochanej osoby i siedzia³ nic nie mówi±c tak jako¶ strasznie bêd±c zamy¶lonym..
wszed³ na polanê nudzi³o mu siê
usiad³ pod drzewem i rozgl±da³ siê
zauwa¿y³ o kilka metrów oddalonego Keishiego i jakie¶ dwie postacie
"co on znowu wykombinowa³..." pomy¶la³ i przygl±da³ siê postaciom
"czy¿by to by³o... akatsuki..." my¶la³, dalej nic nie robi³
dzisiaj wyj±tkowo nie chcia³o mu siê nic robiæ
Raikou warkn±³ g³ucho...
- Uchiha... - Powiedzia³ cicho... Nawet nie drgn±³em choc zdecydowanie nie mia³em ochoty na spotkanie z liderem...
"Ciekawe jak zareaguje na to, ze rozmawiam z kim¶ z Akatsuki..."
- Kto to jest - spyta³a Susanoo podejrzliwie zerkaj±c na przygl±daj±cego siê im ch³opaka...
- Uchiha Sasuke... Lider Hebi i mój... Prze³o¿ony... - powiedzia³em cicho i spokojnie...
- Chyba nie jest zadowolony z tego, ze rozmawiam z wami... - doda³em po chwili...
- Nie martw siê kuzynko... Nie pozwolê by zrobi³ wam krzywdê...
- Nie wyglada przyja¼nie - powiedzia³a - Dizeki, za pomoc Kei... A tak z ciekawo¶ci ktos ¿yje poza nami?
- Bo nie jest... - powiedzia³em spokojnie...
- Nie ma sprawy rodzinie siê pomaga... A co do innych to nawet je¶li s± to nic o nich nie wiem...
- A czemu jeste¶ w hebi?
Nadal siê nie odzywa³ i obojetnie patrzy³ na Sasuke, ale przesta³ w ogóle na niego patrzeæ.-Mo¿e pójdziemy gdzie¶ indziej? Tu siê robi ju¿ za t³oczno..-powiedzia³ maj±c na my¶li Sasuke , ale nagle z³apa³ Susanoo za rêkê i tak j± ¶ciska³ ...
- Chod¼my Keishi... Mo¿e... chod¼my do innej wioski?
- Sasuke kiedy¶ uwolni³ mnie od eksperymentów Orochimaru... Obieca³em wesprzeæ go w jego misji w miarê moich mo¿liwo¶ci... - odpowiedzia³em spokojnie...
- Teraz jednak nie jestem pewien tej decyzji... Wolê ¿yæ bêd±c wolnym ni¿ s³uchaæ rozkazów nie zawsze zgodnych z moim sumieniem...
No to mo¿e pójdziemy co?-zapyta³ siê ich nadal trzymaj±c Susanoo za rêkê...
Kuchiyose no Jutsu...- powiedzia³ pod nosem i ziemia siê lekko zatrzês³a
Wsta³ i zacz±³ i¶æ w stronê Keishiego
a wiêc to teraz robi siê interesy z Akatsuki.... - powiedzia³ normalnym tonem lecz podniesionym g³osem
kiedy¶ uznawa³em Ciê za przyjaciela... ale zbli¿asz siê do cienkiej granicy- doda³ i wyci±gn±³ swój miecz
za cz³onkami Akatsuki sta³ ju¿ wielki Manda
spróbuj tylko ich broniæ... to twoj± egzekucje wykona twoja rodzona siostra...- doda³ ch³odno i aktywowa³ Sharingana
- Kage Bunshin no jutsu - powiedzia³a Susanoo i wylecia³ klon, ktory zacz±³ biegaæ i rozrzucaæ kurz, trawki i inne takie tworzac zas³onê...
-Keishi uciekamy... - krzyknê³± w stronê niebiesko³osego i trzymaj±c siê kurczowo reki Deidary zacze³a uciekaæ - wiejemy
<nmm>
Zacz±³ szybko biec z Susanoo i nie zatrzymywa³ siê i patrzy³ czy Keishi biegnie za nimi..
Raikou warkn±³... Jednym susem znalaz³ siê w pobli¿u Mandy...
- Odsuñ siê gadzino...
Sam zdj±³em opaskê i stan±³em na przeciw Sasuke...
- Nie próbuj mnie straszyæ... Znam Zato na tyle dobrze, ¿e mogê jej zaufaæ... - powiedzia³em spokojnie...
- Wy dwoje wyno¶cie siê st±d... Ja i Raikou kupimy wam trochê czasu... - powiedzia³em nawet nie patrz±c na Dei'a i Susanoo
- Ju¿ ich nie ma... - powiedzia³ wilk.
- Dobrze Raikou... Wiesz co robiæ... - Powiedzia³em spokojnie... Wilk kiwn± g³ow± i zawy³... Niebo pokry³y ciemne chmury... Rozpêta³a siê burza... Skupi³em moce Raiseishina i skierowa³em na siebie najbli¿szy piorun... Kiedy by³ zaledwie centymetry ode mnie lekko siê usun±³em. Piorun uderzy³ w ziemiê wzbijaj±c tumany kurzu i o¶lepiaj±c swym blaskiem... Kiedy kurz opad³ nie by³o ju¿ ani mnie ani wilka... {NMM}
rêk± os³oni³ siê przed kurzem i blaskiem lecz dalej patrzy³ jakby na keishiego
umo¿liwia³ mu to Sharingan
wskoczy³ na mandê i kilka sekund po znikniêciu keishiego ich te¿ nie by³o
*nmm*
HM! posz³± sobie znudzona.
[nmm]
Pein przechodzi przez polanê...(po po¶cie Gaary) <nmm>
Jako MG mam dla ciebie misje któr± powiniene¶ wykonaæ.
Ranga: A
Cel: Spaliæ ¦wi±tynie w Iwa Gakure no Sato.
Wynagrodzenie: 100 PcH / 10 Pkt Um. / 400 Y
Dziewczyna staje na polanie wesola pewna siebie przy najmniej na taka wyglada. Siada na zielonej trawie czekajac na swojego "przeciwnika" tym samym sadzajac przy sobie swa kukle. Patrzy sie w strone swojej malej wioski ... zaczyna marzyc.
Pojawia siê z ma³ym opó¼nieniem przed dziewczyn± zas³aniaj±c jej widok.
Wybacz spó¼nienie ale co¶ mnie zatrzyma³o...
Powiedzia³ i u¶miechn±³ siê lekko pod mask±. Kiedy k³êbki dymu opad³y ch³opak zdj±³ p³aszcz z siebie i po³o¿y³ przy drzewie, zdj±³ tak¿e jedn± maskê i tak samo zrobi³ z kuk³±. Kuk³a okaza³a siê w ca³ej postaci, mia³a cztery rêce i gruby ogon zakoñczony na koñcu ostrzem. (skrzyde³ nie widaæ). Podczepi³ linki pod marionetkê i spojrza³ na dziewczynê.
Wiêc?
Zapyta³ j± z sympati± w g³osie.
Dziewczyna odskoczy³a nieco w ty³ staj±c na na jednej protej nodze druga uginajac przed soba robiac przy tym zadziorna minê. Podczepi³a przy tym linki do swojej marionetki która znik³a w trawach polany tym samym nie widac bylo gdzie jest.
- Mo¿emy zacz±æ - u¶miechne³a siê
// znajde jakiego¶ MG na walkê//
Widz±c, i¿ dziewczyna stoi na jednej nodze u¶miechn±³ siê jedynie i wykona³ woln± rêk± technikê Chuushi Warui inaczej podczepi³ siê pod jej nogê o stara³ siê j± wywróciæ, prawdopodobieñstwo przewrócenia wzros³o gdy¿ sta³a na jednej nadze jego przeciwniczka. Nastêpnie szybkim ruchem palców skierowa³ marionetkê na dziewczynê. Z koñczyn kuk³y wyros³y kunaje które kierowa³y siê teraz w stronê dziewczyny.
Jeng nie spodziewala sie tego ruchu ale szybko dostrzeg³a ruchy palców przeciwnika i podczepianie nici do jej nogi. Ju¿ polaczona do siebie marionetke wykorzysala by ta ja schwytala a nastepnie razem z Ksiê¿niczk± Kusy odskoczy³a od kuniai. Kuk³a j± postawi³a ale narazie nie atakowala.
- Pamiêtaj ¿e ta umiejêtno¶æ wykorzystuje sie gdy wróg jest zdekoncentrowany albo jesli chcesz kierowac ruchami sojusznika. - powiedziala po czym wyjela kunai z wczesniej zawinieta karteczka wybuchowa. - Tera zaczynamy walke
Spojrzenie ch³opaka sta³o siê bardziej ostro¿ne i uwa¿ne co sprawia³o wra¿enie, i¿ co¶ planuje b±d¼ stara siê dobrze walczyæ. Szybkim ruchem palców cofn±³ lekko marionetkê i otworzy³ jej brzuch wtedy to w stronê dziewczyny polecia³y dwa du¿e shurikeny. Kiedy kuk³a ch³opaka wystrzeli³a broñ momentalnie zniknê³a i zamieni³a siê na miejsca z Kazuke, który po pojawieniu siê wyj±³ kunai i rzuci³ siê za shurikenami aby w razie potrzeby zaatakowaæ samemu.
Dziewczyna rzuci³± dwoma kunaiami w broñ lec±c± w jej stronê. Jeden z nich mia³ na sobie karteczkê z wybuchow± notk± a zosta³ skierowany tak ¿e po uderzenui spad³ w okolice kuk³y. Kumo bo tak zwie siê kuk³a dziewczyny wypuscili z jednej pary oczu dym uniemozliwiajacy ruch. Kazuke zamienil sie w tym momencie miejscem z jego marionetka tym samym trafil na dym ktory nie pozwolil mu na szybkie wydostatnie sie z miejsca ra¿enia w³a¶nei teraz wybuchajacego kunaia z karteczk±. Kuk³a dziewczyna znalaz³a siê przy niej w oddali od przeciwnika.
Kiedy dym opad³ na miejscu ch³opaka le¿a³ jedynie pieniek, który ¶wiadczy³ tylko o jednym, natomiast w okolicy nie by³o ¶ladu po Kazuke. Kiedy sytuacja siê uspokoi³a a przynajmniej tak wygl±da³o dziewczyna mog³a zobaczyæ jak nagle pod jej stopami pojawia siê co raz wiêkszy cieñ wiadomo by³o, i¿ co¶ spada z góry. By³a to marionetka ch³opaka, która lecia³a do¶æ szybko lecz mia³a jedynie ju¿ dwie rêce a nie jak wcze¶niej cztery. Kazuke nadal nie by³o widaæ.
Dziewczyna porusza³a bardzo szybko palcami co spowodowa³o ob³apanie przez rêce marionteki Jeng. Nogi kuk³y siê skurczy³y a po chwili wybi³y w powietrze j± i jej w³adczyniê. Ledwo co by zosta³a trafiona. Gdyby nie doskona³a manipulacjami i szybka reakcja dziewczyna nie zosta³a lekko dra¶niêta a trafiona.
Dziewczyna zgrabnie zeskoczy³a z r±k swojego pos³usznego s³ugi. Spojrza³a w powietrze na kuk³ê i wykona³a kilka ruchów palcami.
- Och, nie ³adnie bawiæ siê ze mn± w berka ... - z ¶rodkowych r±k wyje³y siê d³ugie 30cm ostrza a dziewczyna ci±gne³a dalej - zobaczysz na co staæ Kumo ... - krzy¿ na plecach zacz±³ siê ¶wieciæ - to siê nazywa prawdziwy berek - dziewczyna skoñczy³a swoj± wypowied¼ dok³adnie wtedy gdy jej kuk³a zrobi³a siê niewidzialna.
Dziewczyna przygotowa³a siê na ka¿dy atak. Sama stoi w ciszy [cenzura] ka¿dey szmer a przy okazji zerka lekko za siebie przy okazji sledz±c ruchy marionteki przeciwnika i wraze czego odskakuje b±d¼ broni siebie swoj± kuk³±.
Ch³opak tym razem nie zrobi³ nic a jedynie utrzymywa³ kuk³ê w jednym miejscu co¶ planuj±c... Kazuke s³ysza³ s³owa dziewczyny ale nie przej± siê nimi a jedynie u¶miechn± siê. Trochê go to krêpowa³o ¿e walczy³ z dziewczyn± gdy¿ mia³ s³abo¶æ do p³ci przeciwnej inaczej mówi±c ba³ siê zadaæ jakikolwiek cios ale teraz wlaczy³ z kuk³±...
<pojawia sie w zamieci piaskowej i przyglada sie nieznajomym> Witajcie Jestem Toshiro Nakata...
- Gdzie jeste¶ ? - dziewczyna spyta³a siê po czym po pasie zielonej trawy przeplyne³a jakby fala powietrza i du¿e pole z niej zosta³o ¶ciête i bardzo szybko znik³a ale by³o s³ychaæ jakby dzwiêk sprê¿yn. Jeng ci±gle rusza swymi palcami sterujac swoj± marionetk±.
Marionetka uniknê³a ataku ale nadal pozosta³a w tym samym miejscu, po chwili jednak jej ¶lepia siê przewróci³y o 180 stopni i marionetki g³owa zwróci³a siê w stronê dziewczyny (Zdolno¶æ wykrywania przeciwnika po drganiach powietrza) Kiedy marionetka spojrza³a w stronê Jeng w prawie tym samym momencie kilka kunai lecia³o ju¿ w dziewczynê. Ch³opak nie ujawnia³ siê i jedynie czeka³ na odpowiedni moment, zachowywa³ siê jak skrytobójca a nie jak kuglarz...
zakapturzona postaæ przebieg³a ko³o walcz±cych w bezpiecznej odleg³o¶ci, zatrzyma³ siê na chwile ¿eby zobaczyæ kto walczy³. Kiedy spostrzeg³ ¿e te dwie osoby nie s± jego znajomymi pobieg³ dalej
<nmm>
W lec±ce kunaie trafi³y ma³e kule zrobione z pajêczyny. Broñ spad³a na ziemiê przyklejaj±c siê do ziemi. Kuk³a ztobi³a siê wreszcie widzialna.
- Kumo oznacza chmurê ale tak¿e paj±ka ... a to imie bardzo pasuje do mojego s³ugi. - u¶miechne³a siê poczym marionetka bardzo zbli¿y³a siê do swojego przeciwnika ude¿aj±c mieczami na zmianê atakuj±c i broni±c siê przed wszystkimi atakami.
Ataki przeciwnika nie dosz³y celu gdy¿ Kazuke zerwa³ po³±czenie z marionetk± a ona opad³ na ziemiê unikaj±c ataku. Kiedy ponownie j± pod³±czy³ poci±gn± mocno w stronê przeciwnika powoduj±c i¿ kuk³a przemieszcza³a siê nisko nad ziemi±.
Ta walka nie ma sensu... ¿adne z nas nie zrani³o przeciwnika... Bardziej przyda³y by mi siê informacjê jak mo¿na ulepszyæ kuk³ê ni¿ jak ni± walczyæ...
Powiedzia³ i wyszed³ z ukrycia pieczêtuj±c kuk³ê w zwój.
- Moja kuk³a posiada jeszcze wiele innych umiejetno¶ci ... jedna z nich nie zosta³a nawet wykrozystana przeciw Itachiemu ... - wpad³a w zamy¶lenie i zapieczêtoewa³a kuk³e w zwoju. - Porozmawiamy podczas drogi do mojej rezydencji. Jak siê zwie twoja kuk³a ?
Podszed³ do dziewczyny i popatrzy³ na ni± trochê dziwnym wzrokiem. Nie mia³ przywi±zania do przedmiotów czy broni i tak samo by³o w tym przypadku.
Nie ma imienia... to to samo co bym nazwa³ kunai...
Powiedzia³ chowaj±c zwój za p³aszcz który za³o¿y³ po chwili.
- W tym jest twój b³±d - powiedzia³a i zachihota³a - je¶li tworzysz kuk³ê nie jest ona zwyk³ym przedmiotem do zabijania. Ona musi byæ ¿ywa, mieæ cechy ¿ywej istoty i to jedynej, wybranej istoty lecz nie powinny jej ograniczaæ. Kumo oznacza chmurê jak i paj±ka. Mie¶ci w sobie cechy wszystkich gatunków. Jednak ciagle j± unowocze¶niaæ muszê ... dopracowywaæ nad szczegó³ami. Twoja kuk³a jest silna jednak jest prosta ... prosta nie dla tego ¿e ma ograniczenia ... prosta bo jest zwyk³± broni±. - powiedzia³a swe przemówienie po czym szybszym ju¿ krokiem skierowa³a siê w strone swojej wioski.
Ch³opak przez chwilê szed³ w ciszy z g³ow± uniesion± i wpatrzon± w górê. Mo¿na by³o zauwa¿yæ i¿ zastanawia siê nad s³owami dziewczyny ale witaæ te¿ ¿e ciê¿ko mu to przychodzi³o. "Jak mo¿na nazywaæ broñ..." - Pomy¶la³ i szed³ nadal z Kage Kumo.
A co to zmieni przecie¿ wystarczy³o by raczej nauczyæ siê ni± w³adaæ i wstawiæ dobre zabawki w niej...
Powiedzia³.
[powiedz kiedy pisaæ w wiosce xp]
- By doskonale j± kontrolowaæ trzeba siê z ni± uto¿samiæ a jak mo¿na uto¿samiæ siê z nie ¿yj±c± broni± ? - zapyta³a u¶miechniêta - dobre zabawki nie wystarcza ... trzeba wstawiæ takie by ze sob± wspó³gra³y a najlepszym sposobem na sprawdzeniem czy wspó³graj± ze soba trzeba siê z ni± uto¿samiæ i znów wracamy do punktu wyj¶cia.
Dziewczyna klêkne³a i z ziemi podnios³a jakiego¶ paj±ka zaczepiajac swój palec o jego sieæ. By³ on zielony z du¿ym odw³okiem.
- Piêkna jest natura ... nieprawda¿ ? - paj±k wspi±³ siê po nitce i wszed³ na jej palec.
<odpisz w polanie nad rzek±>
Itachi znik±³ i pojawia³ siê co kawa³ek...
U¿ywa³ Shunshin no jutsu by jak najszybciej i niezauwa¿enie przedostaæ siê przez polanê do swego domu...
<NMM>
Szed³em powoli z okolic terenów Akatsuki.Nagle zacz±³em przyspieszaæ kroku a¿ w koñcu zacz±³em biec.Moja prêdko¶æ by³a bardzo wysoka nawet nie ¶ci±gaj±c ciê¿arków dlatego szybko przebieg³em polanê.Sta³em jeszcze chwile na jej koñcu i znik³em.
NMM
Itachi z kompanami szed³ polan± przez któr± sz³a droga...
Zniknêli (on i oni pewnie) w oddali
<NMM>
Rozejrza³a siê pod±¿aj±c za Itachim...
<nmm>
Przebiegam przez polanê kirujac siê do Suny.
<NMM>
Zakapturzona postaæ sz³a drog± opieraj±c siê o laskê...
U¶miechnê³± siê dziwnie bior±c wielki chaust ¶wie¿ego powietrza. Przeszedl juz na koniec drogi gdy obejrza³ siê za siebie i znikn±³ w oddali...
NMM
Przyszed³ na polanê, po czym zatrzyma³ siê, wci±¿ pal±c papierosa. Czeka³ spokojnie na towarzyszy, przypatruj±c siê sielankowemu nastrojowi.
Deidara pojawi³ siê tu¿ za Keiem ,a teraz minê mia³ obojêtn± i ju¿ bez tego u¶mieszku ,gdy¿ teraz wiedzia³ co siê ¶wiêci ,a mianowicie bêd± musieli stoczyæ walkê ,by zdobyæ tê wiochê..Stan±³ nieopodal czarnow³osego ch³opaka ,a rêce schowa³ do kieszeni p³aszcza i tak¿e czeka³ na innych Akowców ,którzy mieli z nimi podbiæ wiochê..
Wy³oni³ siê za nimi z ziemi.
-Mo¿e sporz±dziæ mapê terenu i j± trochê przerobiæ by nam pasowa³ ten teren co wy na to ?
.HM! dogoni³a reszte ludzi z Aka.
-A wiêc jeste¶my wszyscy jaki jest plan dzia³ania?
Zapyta³
-Zbieramy zio³o na skrêty.
Powiedzia³a HM! patrz±c siê na polane, przypomnia³o siê jej marzenie w któym chcia³a mieæ fabryke zió³.
//jak co¶ to klona mia³em tu wcze¶niej:P w Kusa//
Klona kakashiego przemieszcza³ siê szybko a¿ dotar³ na ³±kê. W oddali zobaczy³ jaki¶ t³um. Wykona³ wiêc szybko henge w sroke. Podlecia³ w miarê blisko nieznajomych i udawa³, ¿e szuka robaków w ziemi.
Dobiegam tu.Robiê Nendo Bunshin no Jutsu i klon i ja zaczynamy zbieraæ zio³a na skrêty nawet ko³o wiary z Aka.
<zauwa¿y³em nowo przyby³e postacie>
-Co z tymi tutaj zrobimy osobnikami zrobimy
<zapyta³em reszty>
Czego oni tu chc±?-pomy¶la³ sobie ,a minê nadal mia³ ponur± i gniewn± jednocze¶nie ..Ale doszed³ do wniosku ,¿e nie bêdzie siê przejmowa³ tymi osobnikami ,wiêc nie zwracaj±c na nich uwagi zwróci³ siê do Akowców -No to teraz czas na podbijanie tej wiochy...-Sta³ sobie na razie spokojnie ,a rêce skrzy¿owa³ na piersi czekaj±c na odpowied¼ swoich towarzyszy..
To mu wystarczy³o. Sroka(zmieniony klon) zaczê³a machaæ skrzyd³ami i po chwili odlecia³a z ³±ki kieruj±c siê do orgina³u. nmm
-Atakujmy najlepiej by by³o trzymaæ siê w grupie wtedy mamy wiêksz± si³± i obronê.
<popatrzy³ po reszcie>
- Taak, a najlepiej krzyczcie, o tym, co chcemy robiæ - Kei przewróci³ oczami, widz±c niesubordynacjê swoich ''kolegów''. W sumie to i tak spodziewa³ siê, ¿e ninja z innych wiosek uwielbiaj± wtykaæ nos tam, gdzie nie powinni. Nawet jak wioska podbijana przez AKa jest im praktycznie obojêtna.
Westchn±³.
- Jasne, ¿e razem - doda³ znudzonym tonem, bo by³o to dla niego oczywiste.
/Czekamy teraz na MG... cierpliwo¶ci../
HM! zobaczy³a ¿e kto¶ pos³ucha³ i zbiera³ zio³o na skrêty,by³a bradzo szczê¶liwa.
Podesz³a do tej osoby i zapytala siê mi³o- Jak masz na imiê?
HM! u¶miechne³a siê szczerze.
-zaczynajmy
<zacz±³ wnikaæ w ziemie gdy zosta³a tylko g³owa powiedzia³>
-gdy bêde potrzebny pojawiê siê
<po czym nie by³o ju¿ go widaæ>
*Pojawiam siê obok grupy Akatsuki*
-Witajcie *Powiedzia³*
Tobi rozmy¶la³ jak oni zareaguj± w koñcu przez d³u¿szy czas go nie by³o...
-Chce wam pomóc... *Doda³*
No zgoda..lecz najpierw muszê zauwa¿yæ ,¿e jaki¶ ptak siê tu krêci³..Wydawa³ mi siê w tej okolicy bardzo podejrzany ..Kruk w Kusie? Nie mo¿liwe..Ja proponujê za nim pój¶æ i go sprawdziæ za nim oka¿e siê ,¿e to by³ jaki¶ wys³any przez kogo¶ ptak ,który móg³ nas szpiegowaæ ,a potem zdradzi ¿e chcemy podbiæ tê wiochê i co wtedy? Na¶l± na nas jakie¶ posi³ki i nie damy rady.. -powiedzia³ stanowczym tonem jednocze¶nie spowa¿nia³ gdy to mówi³ ,a by³ gotów ,by pój¶æ w po¶cig za tym nêdznym ptaszyskiem ,które mog³o byæ wys³ane przez kogo¶,wiêc teraz czeka³ na to ,co inni powiedz±..
HM! podesz³a do Keia.
-Ja mogê polecieæ i sprawdziæ i tak mamy co¶ do za³atwienia wierz o co chodzi sasori.
<wy³ania siê z ziemi>
-tylko kto znajdzie teraz tego ptaszka?
<zapyta³>
Kei skin±³ Tobiemu g³ow±.
- Czekamy na reakcjê ninja z Kusy.. - rzuci³ obojêtnym tonem - Ka¿dy przyda siê do pomocy.
Przez chwilê przesun±³ spojrzeniem po AKowcach, my¶l±c intensywnie.
- No có¿, id¼ za nim HM! - spojrza³ przeci±gle na dziewczynkê - Tylko MASZ dowiedzieæ siê o co chodzi - doda³ szorstkim tonem.
HM! wydar³a siê g³o¶no tak aby Tofik ja us³asza³ z siedziby.
-TOOOOOOOOOOOFFFFFFIIIIIIIIIIIIIIKKKKKKKKKKKKKK
Tofik przylecia³ i wraz z HM! odlecia³.
nmm
Dobra Ekipa z Aka podbijanie wiosek czas zacz±æ :p Ostrzegam was, ¿e walka wcale nie bêdzie lekka i przyjemna, wiêæ je¶li chcecie wygraæ macie mi tu ³adnie i szczegó³owo opisywac wasze ataki tak abym mia³ problemy ze znalezieniem ich s³abych punktów.
Przed akowcami pojawi³o siê 6 shinnobi nosz±cych maski ANBU.
- Akatsuki... Nie pójdziecie ani kroku dalej... - powiedzia³ jeden z nich wyci±gaj±c Katanê... Ca³a szóstka ANBU by³a gotowa do walki.
Kolejnosæ walki:
- Kei
- Deidara
- Tobi
- Zeetsu
- MG Jako ANBU i opsiujê wasza skutecznosæ...
Przypominam to ja decydujê co wam sie uda³o a co nie wiêc nie pisaæ mi tu postów typu "Pojawi³em siê za jednym z ANBU i szybkim ruchem skreci³em mu kark" Wszelkie Matrixy bêd± surowo karane... Walczcie tak jak przeciw ¿ywym graczom.
Kei przesun±³ spojrzeniem po sze¶ciu ninja z ANBU z ca³kowit± obojêtno¶ci±.
Prychn±³ pod nosem, s³ysz±c s³owa jednego z nich.
- Zobaczymy - mrukn±³, przesuwaj±c papierosa w ustach. U¶miechn±³ siê krzywo, k±ciki jego ust nieznacznie zadr¿a³y. Zerkn±³ na resztê AKowców.
Wyci±gn±³ powoli du¿y wachlarz, cofaj±c siê parê kroków do ty³u. Przyjarza³ siê mu uwa¿nie, znów analizuj±c swój ruch i atak.
- Kaitou no jutsu - rzek³ spokojnym tonem, po czym wykona³ wachlarzem silny, szeroki zamach. Z pocz±tku by³ to lekki wiaterek, który przemieni³ siê po kilku sekundach w rw±cy wicher. Kei cofn±³ siê znów do ty³u, gdy poczu³ powiew wiatru na twarzy. Podmuch wiatru wywo³any przez wachlarz ch³opaka porwa³ okoliczne li¶cie do góry, które unios³y siê szybko w powietrze. Zawirowa³y przez chwilê w powietrzu, by zal¶niæ metalicznie. Zosta³y otoczone czakr±, zamieniaj±c siê w ma³e, lecz niezwykle mocne i ostre ostrza. Poszybowa³y one w stronê grupki ninja z ANBU, wiruj±c z niesamowit± prêdko¶ci±, z zamiarem zadania przeciwnikom ran ciêtych.
Czarnow³osy znów wykona³ ruch wachlarzem, a reszta ''ostrzy li¶ci'', otoczy³a go gêstym krêgiem. Stworzy³y one tarczê, która mia³a chroniæ Keia przed ewentualnymi atakami wrogów. Ch³opak zmru¿y³ nieznacznie oczy, czekaj±c na ruch swoich kompanów.
/moja w³asna technika, - 50 pch/
Deidara s³ysz±c s³owa jaki¶ cz³onków ANBU i widz±c ,¿e Kei zacz±³ atak sam stan±³ w pozycji obronnej ,jednocze¶nie zaczynaj±cej ataki ..Gdy ju¿ by³ gotów w³o¿y³ d³onie do worka z glin± i zacz±³ co¶ z niej lepiæ..Po chwili czasu ulepi³ z niej parê ma³ych ptaków ,a w drugiej paj±czków..Ptaki polecia³y w stronê wrogów i usiad³y na ich ramionach trzymaj±c siê mocno swoimi ma³ymi szponami..Potem paj±czki posz³y w ich stronê i wlaz³y im w spodnie ,a by³o ich z 12 ..Tak samo jak i ptaków by³a taka sama liczba ,wiêc gdy ju¿ cz³onkowie ANBU mia³o na sobie owe twory Deidara z³o¿y³ palce i krzykn±³ -Katsu! -No i zwierzaki wybuch³y ..Gdy ten atak siê powiód³ stworzenia pozostawi³yby po sobie niez³e spustoszenia na ich ciele czyli mog³yby nawet zgin±æ od tych wybuchów ,ale blondyn wiedzia³ ,¿e nie bêdzie tak ³atwo ,wiêc by³ gotowy na kolejny atak...
Tobi spogl±da³ na kompanów z Akatsuki spogl±da³ na ich ataki po chwili wiedzia³ ¿e teraz jego kolej aby i on pokaza³ na co go staæ...
Przemie¶ci³ siê kilka kroków w bok aby nie przeszkodziæ w atakach swoim kompanom po chwili spojrza³ na oddzia³ Anbu...
Pierw krok na rozgrzewkê w koñcu nie wiedzia³ na co staæ ich przeciwników...
Skoncentrowa³ chakrê w p³ucach i szybkim ruchem j± wypu¶ci³ mieszaj±c z powietrzem
-Katon Gouryuuka No Jutsu
Kieruj±c je w Przeciwników...
[ Koszt 200 pch ]
Zeetsu u¶miechn± siê i wykona³ sekwencje pieczêci
-Mirroring Hand
Gdy Zeetsu w powietrzu wysun± rêkê do góry maj±c wystawione 2 palce wskazuj±cy i ¶rodkowy z ziemi wysunê³a siê skalista rêka która uderzy³a w aortê szyjn± jednego z Anbu.Drug± rêk± uderzy³ w lini prostej równoleg³ej do ziemi maj±c wystawione te same palce co w pierwszym ataku tym raze po wy³onieniu siê z ziemi skalna rêka uderzy³a miêdzy dwa ¿ebra na wysoko¶ci mostka po prawej stronie przebijaj±c p³uca innego Anbu.
Dziêki swojemu wzrokowi obserwowa³ resztê kompanów i wrogów.
chakra:400+250 za 2 manewr
S³ysz±c deklaracjê Kuramy cz³onkowie ANBu stanêli gotowi do walki... Jeden ze stoj±cych z ty³u wykona³ pieczêcie i wystrzeli³ kilka ognistych kul w powietrze co wywo³a³o burzê... Drugi w momencie ataku wiatrem stworzy³ przed swoimi towarzyszami ¶cianê ziemi, w która wbi³y siê li¶cie... w ta sam± ¶ciane uderzy³a kula ognia Tobiego. Tego ataku ¶ciana nie wytrzyma³a. P±j±czki i ptaszki Deia sunê³y w stronê rywali... Jednak kolejnych dwóch z Anbu wykona³o Raigeki no Yoroi po czym przelali swoja chakre do broni (raiseishi). Gdy stworzenia blondyna by³y bliskie wykonali szybkie ciêcia dezaktywuj±c gliniane bomby... Ciosy Zeetsu te¿ nie dotar³y do celu, poniewa¿ namierzeni ANBU wykonali Kawarimi... Dwóch pozosta³y wykona³o pieczêcie i pos³ali w stronê Zeetsu i Kuramy Taihoudany. Pozosta³a czwórka pos³a³a po 6 Kunai w Tobiego i Deidare
Kei przez chwilê sta³ w bezruchu, zastanawiaj±c siê, czy jego tarcza utrzyma atak ninja z ANBU. Po chwili wzruszy³ ramionami. Znów u¿ywaj±c techniki Kaitou no jutsu, wzmocni³ tarczê z ostrzy, która po chroni³a. Uniós³ wachlarz, by wykonaæ kolejny atak.
- Kamaitachi - rzek³ cicho, i tak jak poprzednio, wykona³ zamaszysty ruch wachlarzem. Powietrze unios³o siê, znów tworz±c potê¿ny podmuch powietrza. Pó¼niej skoncentrowa³o siê w jednym miejscu, by polecieæ w stronê jednego z przeciwników. Je¶li trafi, ninja z ANBU wpadnie w tr±bê powietrzn±, która poszatkuje go na kawa³ki, b±d¼, je¶li strumieñ powietrza nie trafi dok³adnie do celu, zada mu g³êbokie rany ciête.
Ch³opak odetchn±³ lekko, poprawiaj±c d³ug± grzywkê. Czeka³ na dalszy rozwój wydarzeñ.
U¿ywam Nendo Bunshin no Jutsu robiê 1 klona, wysy³am go i tego co zbiera³ zio³a w stronê Deidary i Zetsu aby przyjê³y na siebie kunai.
Gdy kunaie lecia³y w jego stronê postara³ siê wszystkich unikn±æ czyli ,albo zrobi³ pad na ziemiê ,albo odskoczy³ w bok ..Teraz by³ zwinny i szybki ,wiêc powinien wszystkiego unikn±æ..Je¿eli uda³o mu siê to wszystko przystan±³ nieopodal swoich kompanów ,po czym znów siêgn±³ do woreczka z glin± zaczynaj±c tworzyæ ma³e bomby w postaci ¿uczków..Sporo ich natworzy³ ,lecz ¿eby technika C1 Bakudan zadzia³a³a musia³ w nie w³o¿yæ spor± ilo¶æ czakry ,a gdy ju¿ tak zrobi³ wypu¶ci³ owe bomby-¿uczki ,które lecia³y w stronê pozosta³ych cz³onków ANBU ,a Deidara móg³ w tej chwili kontrolowaæ te ma³e stworzenia i spowodowaæ ich wybuch w ka¿dym momencie..Lec±c unika³yby jakich¶ ataków rzucanych przez wrogów ,po czym gdyby nic ju¿ nie sta³oby na ich przeszkodzie obsiad³yby ninja ANBU i ³azi³yby po ich ciele tak szybko , by nie mogli ich z siebie zrzuciæ ,a gdyby wlaz³y im pod ciuchy i wczepi³y w ich cia³a Deidara z³o¿y³by szybko d³onie krzycz±c po raz drugi w dzisiejszym dniu -Katsu!-¯uczko - bomby wybuchnê³yby w ka¿dym momencie kiedy tylko blondyn by tego chcia³ czyli gdyby wrogowie uniknêliby tych stworzeñ one jednak by³yby natarczywe ,a gdyby ju¿ tamci odpu¶cili ch³opak wykorzysta to i wypowie s³owa ,które zawsze mówi w czasie wybuchów ,a te bombki powinny zrobiæ wiêcej szkód ni¿eli te ma³e ptaszki i paj±czki..Teraz czeka³ na atak pozosta³ych cz³onków Aka patrz±c co bêdzie siê dalej dzia³o...
Nietoperz przylecia³ do Keia, któy przekaza³ informacje.
Szed³em znów z nud± na twarzy ale gdy lekko wyszed³em zza kamienia, szybko siê wróci³em bo zauwa¿y³em pe³no Akowców i kogo¶ jeszcze. Wyci±gn±³em zwój i namalowa³em na nim bardzo du¿o myszy które po chwili o¿ywi³em i pos³a³em w kirunku Aka by dowiedzieæ siê jak maj± na imiê.
Zauwa¿am myszkê i próbuje j± zdeptaæ.
Zdenerwowa³em siê gdy ta osoba bez p³aszcza zaczê³a deptaæ moje cudeñka , wyskoczy³em zza kamienia i zacz±³em siê do niego drzeæ:
-Ejj!!!!
-Co ty wyprawiasz, jak mo¿esz deptaæ moje myszki??
Po zbadaniu okolicy pomy¶la³em tak:-"Ale ja jestem g³upi po co ja wylaz³em zza tego kamienia, WTOPA".
By³em przygotowany do walki.
Odwracam siê w stronê kolesia.
*Ja pi****** ten kole¶ pewnie stworzy³ ¿al.pl*pomy¶la³em
Wzi±³em trochê gliny i zrobi³em 2 ptaszki Suzume Kibaku no Jutsu w jego stronê.
Razem to:10 chakry
- Hej!!Hej!!
-Je¶li walczysz z Akatsuki to jestem po twojej stronie!!
¯eby zniszczyæ ptaszki z³o¿y³em znaki i krzykn±³em:
-Kasumi Enbu no jutsu!!
I pocisk rozpad³ siê na wiêcej ma³ych pocisków i nie by³o ju¿ ptaszków.
padam na ziemie po to by unikn±æ shurikenów i wnikam w ni± po czym wci±gam ka¿dego anbu tak by wystawa³y im tylko g³owy
Shimu Daiki... Za spam w walce dostaliby¶cie po o¶cie gdybym mia³ tu Moda (nie mówi±c ju¿ o tym, ze skasowa³bym wasze posty...) ¯aden z waszych ataków nie zostanie uznany... je¶li nie macie nic sensownego do napisania to w*********æ mi st±d...
Atak Keia poci±³ jednego z ANBU, który nie zd±¿y³ uciec... Kolejny jednak pos³a³ w stronê Kuramy Ryuuka no Jutsu... Tornado Keia tylko je wzmocni³o i ognisty pocisk leci w jego kierunku... Duet Raitonowców dwoi³ siê i troi³ by zatrzymaæ ¿uczki Deidary jednak kilka z nich nie zosta³o naelektryzowanych i wybuch³o powalaj±c drugiego z ANBU... Jeden z Raitonowców wykona³ Rairyuu no Tatsumaki i w stronê artysty polecia³o tornado w kszta³cie smoka... Zeetsu co prawda unikn±³ Kunai jednak jego taktyka nie przynios³a oczekiwanego rezultatu. W jego kierunku Pomkn±³ strumieñ wody...
Kei spojrza³ z ca³kowit± obojêtno¶ci± na ognisty pocisk który zbli¿a³ siê w jego stronê. Na jego wargach zaigra³ lekki, ironiczny u¶miech.
Wykona³ b³yskawicznie kilka pieczêci, wykonuj±c jutsu Jubaku Satsu.
Jego sylwetka zniknê³a, a du¿e, masywne drzewo pojawi³o siê za ninj±, który zaatakowa³ Keia. Grube ga³êzie drzew poczê³y leniwie oplataæ cz³onka ANBU.
Czarnow³osy widz±c, i¿ jego wróg jest ju¿ pozbawiony wykonania jakichkolwiek ruchów, wy³oni³ siê z pnia drzewa, trzymaj±c kunaia w rêku. Szybkim ruchem przy³o¿y³ ostrze do gard³a przeciwnika, by zadaæ ostateczny cios.
Deidara szybkim ruchem swoich d³oni stworzy³ z gliny smoka ogromnej wielko¶ci ,który uniós³ blondyna w powietrze unikaj±c jednocze¶nie uderzenia tornada ,gdy¿ owe stworzenie by³o strasznie szybkie...
Technika ta zwa³a siê C2 Ryuu i by³a niesamowicie zabójcza .. Z ogona smoka zaczê³y wylatywaæ miny ,które lecia³y w stronê przeciwników ,bombarduj±c ich i wybuchaj±c kiedy dotknê³y wrogów...
Tymczasem z paszczy smoka wylecia³y kolejne mniejsze stworki ,które mia³y w³asn± ¶wiadomo¶æ i atakowa³y cz³onków ANBU po czym tak¿e wybucha³y..Deidara przygl±da³ siê temu wszystkiemu z grzbietu smoka bardzo zadowolony..
Odwróci³em siê i zacz±³em biec przed siebie by uciec z tych terenów gdzie by³o Aka, nie wiem co mnie nasz³o ale to chyba by³o przeczucie.
<NMM>
//Jak co¶ to mogê doj¶æ do walki? HM prosi³a.//
Pein pojawia siê na polanie i mierzy wzrokiem ka¿dego towarzysza broni jednak nie widzi w¶ród nich Itachiego wiêc mówi podejrzliwym g³osem
-Witajcie! HM poinformowa³a mnie ¿e walczycie w Kusa-Gakure ale nie widzê Itachiego. Jest liderem wiêc powinien tutaj byæ a ja muszê mu zdaæ raport. Gdzie on jest?
Po czym patrzy na cz³onków Ambu.
//Wybaczcie moje spó¼nienie...hehe ale na tak± imprezê nalezy siê elegancko spó¼niæ. Równie¿ mogê do³±czyæ do walki...je¶li to konieczne//
Pojawi³a siê na polanie , gdzie¶ nieopodal innych Akowców. Spojrza³a na Peina i mruknê³a obojêtnie - Nieco siê spó¼ni³am...przepraszam , co¶ mnie zatrzyma³o.
Us³ysza³a s³owa Peina:
- Itachi odszed³...nie jest ju¿ liderem. - w³o¿y³a swoje czarne rêkawiczki do kieszeni. Sheena nie wychyla³a sie z kaptura , le¿a³a w nim i chwilowo skupia³a ca³± swoj± uwagê na po³ówce zozola. Dziewczyna patrzy³a niewzruszona na walkê , jako¶ bez szczególnego zainteresowania.
Dobra Zeetsu nie odpisuje wiêc zostaje wyeliminowany z tej walki... Miharu i Pein mo¿ecie walczyæ
Nowa kolejno¶æ
- Kei
- Deidara
- Miharu
- Pein
- MG (jako panowie ANBU)
Jako, ¿e Kei i Deidara ju¿ napisali teraz kolej Miharu
- Ehh...niestety trzeba bêdzie siê trochê ruszyæ - westchnê³a z lekkim wyrzutem zak³adaj±c swoje rêkawice Shuko po czym podesz³a kilka kroków do reszty walcz±cych.
Po pierwsze , zdjê³a ciê¿arki z nóg by zyskaæ wiêksz± szybko¶æ. Nastêpnie aktywowa³a technikê "Kumonenkin" , wytwarzaj±c tym samym kilkana¶cie bardzo ostrych sztyletów ze z³otej , niesamowicie wytrzyma³ej substancji (do ka¿dego z nich przyczepiony by³ mocny drut)...Da³a sygna³ Sheenie , która natychmiast opu¶ci³a cia³o pluszaka. Hachiko szybko bieg³a w stronê ANBU , a gdy by³a ju¿ blisko , wyskoczy³a w górê rzucaj±c kilka z wytworzonych wcze¶niej sztyletów prosto w przeciwników , natomiast kilka kolejnych rzuci³a gdzie¶ w bok , by czujny summon je chwyci³ , i rzuci³ nimi we wrogów gdy ci bêd± zajêci unikaniem poprzednich , tak by zraniæ ich i dodatkowo unieruchomiæ drutami.
Je¿eli choæ jeden ze sztyletów trafi³ , to Sheena zaatakowa³a rannego przeciwnika by dodatkowo rozedrzeæ jego rany swoimi pazurami i wprowadziæ mu do organizmu swoj± ¶mierteln± truciznê. Miharu natomiast w tym samym czasie , szybkimi manewrami pagnê³a zacisn±æ drut na tyle mocno by zada³ przeciwnikom ciête rany , przesuwaj±c siê po ich skórze. W razie gdyby jednak to siê nie uda³o , by³a gotowa zraniæ którego¶ swoimi rêkawicami Shuko...
S³ysz±c ¿e Itachi odszed³ Pein spuszcza g³owê i mówi
-Rozumiem-Tu mierzy przeciwników spojrzeniem i tworzy klona ale tak by nie zauwa¿yli go przeciwnicy- zreszt± nie czas na pytania, teraz jest czas na przelanie krwi wrogom.
Jeszcze zanim skoñczy³ mówiæ jego klon ju¿ gna³ w stronê jednego z cz³onków Ambu i celnie rzuci³ w niego kunaiem. Zanim przeciwnicy zd±¿yli siê zorientowaæ przed kolejnym cz³onkiem Ambu ju¿ sta³ akowiec (Pein) i wymierzy³ mu silnego kopniaka w szczêkê któr± oponent powinien ju¿ mieæ z³aman± a przynajmniej nie mia³ by szans na unikniêcie sztyletów Miharu. Pein dalej stoi nie ruchomo wpatruj±c siê w przeciwników.
Dai szybko przybiega na ³±kê i widz±c lekki t³umek osób postanawia siê odezwaæ.
- Czy co¶ mnie ominê³o? - pyta mê¿czyzna - trochê siê spó¼ni³em.
Po tych s³owach Dai zbli¿a siê do brata.
Dodane po 1 godzinach 18 minutach:
Dai widz±c, i¿ nikt nie dopowiada najego pytanie, postanowi³ opu¶ciæ to miejsce. Odbieg³ trochê od brata, po czym znikn±³ w ob³okach dymu.
<nmm>
Deidara Zapomnia³ o jednym... Tornado wci±¿ by³o w grze i w³a¶nie pomknê³o w stronê jego smoczka... Bomby zosta³y elektrycznie rozbrojone... A sam smok cudem unikn±³ ataku... Jednak tornado depta³o mu po piêtach... Atak Keia zkoñczy³ siê sukcesem lecz zaraz po tym Kurama poczu³ uderzenie elektrycznego ostrza... Sztylety Miharu napotka³y przeszkodê w postaci nowo powsta³ej ¶ciany z kamienia, lecz jej twórca zrafiony przez klona Peina, który poczu³ tylko jedno... Ból w koñczynie... Szczêka by³a z kamienia... Na t± sam± przeszkodê trafi³a Sheena... D¼wiêk uderzaj±cych pazurów zdradzi³ j± i w Summona uderzy³ strumieñ wody co cisnê³o ja o kamienn± ¶cianê... Kamienny ANBU odda³ uderzenie klonowi Peina co doslownie pogruchota³o mu ko¶ci...
Z ANBU pozostali Dotonowiec, Suitonowiec, Dwóch Raitonowców
Gdy elektryczne ostrze dotknê³o Keia, ch³opak aktywowa³ technikê Sakura Kai, która zamieni³a go w setki p³atków kwiatów, które przez chwilê wirowa³y w powietrzu. Dziêki temu móg³ pojawiæ siê kilka metrów dalej bez jakichkolwiek obra¿eñ.
Nastêpnie rozejrza³ siê uwa¿nie po polu walki, zastanawiaj±c siê, kogo powinien teraz zaatakowaæ.. Widz±c, i¿ Raitonowcy stanowi± problem dla Deidary, gdy¿ niszcz± jego bomby, postanowi³ zaj±æ siê w³a¶nie tymi przeciwnikami.
Odetchn±³ g³êboko, po czym wykona³ odpowiednie pieczêcie, i u¿ywaj±c swojej zdolno¶ci klanowej, przywowa³ ogromne, mocne ro¶liny, które wysunê³y spod ziemi oplataj±c owych dwóch ninja z ANBU. By³o to rzecz jasna, Genjutsu, lecz ro¶linki mog³y skutecznie unieruchomiæ przeciwników.
Ch³opak pojawi³ siê w¶ród ro¶lin. Móg³ teraz zaatakowaæ przeciwników, lecz postanowi³ daæ woln± rêkê Deidarze, który móg³ teraz zadaæ znacznie powa¿niejsze obra¿enia.. Cofn±³ siê wiêc kilka kroków z niebezpiecznego miejsca, daj±c tym samym znak blondynowi, i¿ mo¿e wykonaæ swój atak.
Deidara uciekaj±c przed tornadem obserwowa³ co robi± inni ,wiêc na chwilê musia³ przerwaæ ataki ,by nie marnowaæ tylko chakry.. Zauwa¿y³ tak¿e Miharu,która przyby³a w odpowiednim momencie i wiedzia³ tak¿e co siê stanie za nied³ugo ,gdy¿ po znikaniu jego klonów wie teraz co siê dzia³o..Gdy ju¿ informacje do niego dotar³y musia³ innym powiedzieæ -Bêdziemy mieæ go¶ci..Ta organizacja Kyouto no Honoo bêdzie chcia³a chroniæ tej durnej wiochy..-powiedzia³ tylko tyle do swoich towarzyszy ,po czym gdy zobaczy³ jak Kei unieruchomi³ cz³onków ANBU ,którzy mieli techniki z ¿ywio³u Raiton i da³ mu znak by atakowa³ ,od razu potem smok na którym sta³ Deidara ponownie zacz±³ wyrzucaæ ze swojej paszczy ma³e ¿uczki o swojej ¶wiadomo¶ci zaczynaj±c bombardowaæ unieruchomionych przeciwników ..Natomiast na domiar tego z ogona smoka zaczê³y wylatywaæ miny ,które jak dojd± do celu wybuchaj± z ogromn± si³± wiêc skoro Raitonowcy s± unieszkodliwieni dziêki Genjutsu Keia trafi³y one do celu i powinny zabiæ ich na miejscu a tych min jak i ¿uczków by³o bardzo du¿o...Jednocze¶nie atakuj±c uwa¿a³ na innych cz³onków Aka by w nich przez przypadek nie wcelowaæ..Gdyby pozby³ siê tych cz³onków ANBU ,którzy byli z³apani w Genjutsu czeka³ by na dalszy rozwój akcji jak i ogl±da³ ataki innych kompanów ,jednocze¶nie dalej próbuj±c kolejnych wyeliminowaæ gdyby inni sobie nie poradzili z nimi...
Sheena natychmiast znów ruszy³a do akcji. Hachiko przes³a³a jej my¶lami wiadomo¶æ , poprzez po³±czenie miêdzy nimi:
- Mam nadzieje ¿e jeste¶ jeszcze w jednym kawa³ku. We¼ drut i spróbuj ich zapêdziæ w jedno miejsce...w jednym punkcie ³atwiej bêdzie ich pokonaæ - po czym sama za pomoc± aktywowanej wcze¶niej techniki wytwarza³a po kolei mocne i ostre w³ócznie z przytwierdzonymi do nich ¿y³kami. Wraz z Sheen± rzuci³a owe w³ócznie kieruj±c je w stronê ANBU , by przebiæ ich cia³a b±d¼ (je¿eli nie trafi³yby w nich) utrzymaæ ich w jednym miejscu. Je¿eli to siê powiod³o , Miharu natychmiast z du¿± szybko¶ci± znalaz³a siê w pobli¿u tego miejsca , u¿ywaj±c techniki Chakra Surgery (zabiera ona 100% chakry TYLKO przy wykonywaniu operacji..przy jednorazowym ataku zabiera stosunkowo niedu¿± czê¶æ , w zale¿no¶ci od tego jak d³ugo utrzymuje siê nicie chakry w przeciwniku) wytwarza nicie chakry , które z du¿± szybko¶ci± oplataj± koñczyny kamiennych wrogów , by od ¶rodka je wyniszczyæ i doprowadziæ do skruszenia. (dzieje siê to szybko - o ile siê uda³o)
//Kamienna szczêka powinna mu chocia¿ popêkaæ ale to szczegó³, detal i drobiazg .
Pein odskakuje od kamiennego cz³onka Ambu mówi±c
-Deidara, czy informacja ¿e Kyouto no Honoo interesuje siê t± wiosk± jest pewna? Mogê tam wys³aæ moje trzy cia³a lub wasze idealne kopie, tylko ¿e do tego drugiego potrzebowa³ bym martwych cia³, chocia¿ ich zdobycie nie jest problemem.
po czym szybko z³o¿y³ pieczêci a nastêpnie po³o¿y³ dwie d³onie na ziemi po czym rzek³
-Ninkukyouu no Jutsu!
Z koniuszków palców Peina zaczê³o emitowaæ bardzo jasne ¶wiat³o które gdy zabra³ rêce zamieni³o siê w dziesiêæ wielkich fal mkn±cych z ogromn± prêdko¶ci± w stronê jednego z "kamiennych" cz³onków Ambu. Fale tn± wszystko na swojej drodze, nawet kamieñ w który zamienia siê przeciwnik. "Nie ma co atakowaæ Kunaiami w tego kamiennego go¶cia ale tamci" pomy¶la³ Pein po czym zmierzy³ wzrokiem pozosta³ych wrogów spojrzeniem. Zaraz potem z nieba ju¿ zacz±³ padaæ deszcz a kolczyków by³ ju¿ w jamie ustnej Peina gdzie go wyj±³ i w³orzy³, nastêpnie akowiec z³o¿y³ pieczêci do techniki Rinryoketsu no Jutsu i wymawia jej nazwê po czym wypuszcza z ust ogromn± ilo¶æ wcze¶niej wci±gniêtego powietrza który ³±czy z deszczem, tak powstaje wir w którym umieszczony jest kolczyk okazuj±cy siê zwojem z zapieczêtowanymi kunaiami i shurikenami. Kiedy przeciwnik wpadnie w wir kolczyk zamienia siê w masê wcze¶niej wymienionego ¿elastwa które rani przeciwnika. Owy wir leci prostwo w go¶cia od Suitonu a ka¿dy wodny atak wymierzony w wir lub jego okolice zostanie zaabsorbowany przez wodn± tr±be która w efekcie siê wzmocni.
Wspó³praca Deia i Keia wyszla im na dobre... Iluzjonista unieruchomi³ Raitonowcow z ANBU dzieki czemu niekontrolowane ju¿ przez nikogo tornado przesta³o ¶cigaæ Deidarê... Ten zaraz wys³a³ bomby na uniruchominych ANBU i wysadzi³ ich... W³ócznia Miharu zabi³a Suitonowca a pozosta³e zmusi³y Dotonowca do zostana we wzglêdne sta³ej pozycji. Dziêki temu Miharu uda³o siê podej¶æ do¶æ blisko by wpowadziæ nicie chakry i powoli wykoñczyæ przeciwnika... Niestety nie by³o jej to dane... Njapierw jeden z wystrzelonych przez Peina rozci±³ jej ramiê a zaraz potem druga z technik akowca odrzuci³a j± kilka metrów w ty³ gdzie uderzy³a tym samym ramieniem w kamieñ. Wydawa³o je sie, ze us³ysza³a trzask pêkaj±cej Ko¶ci... Czlonkowie ANBU le¿eli martwi...
Kei Deidara gratuluje wspó³pracy... Miharu nic osobistego ale skoro podesz³a¶ dosæ blisko a Pein nie raczy³ zwróciæ na to uwagi to co¶ musia³o siê staæ... Ko¶æ ramienia jest jedyie pêkniêta... Leæcie dalej
//Nie no spoko rozumiem...zreszt± nic siê nie sta³o bo zaraz sobie szybko ulecze ramie tak ¿e zero oburzenia //
Wsta³a zaciskaj±c zêby , gdy¿ pry¶niêta ko¶c dawa³a o sobie znaæ przeszywaj±cym bólem. Dziewczyna bez w±tpienia stale opanowana , szybko u¿y³a techniki medycznej i odbudowa³a za pomoc± nici uszkodzony kawa³ek ko¶ci.
Spojrza³a na Akowców lecz±c jeszcze swoje ramie:
- Nie mo¿emy siê z tym d³ugo grzebaæ , wiêc póki ja leczê ramie , wy leæcie dalej....do³±czê do was jak skoñczê...i pozbieram st±d Sheene - powiedzia³a dziewczyna , leczenie potrwa jeszcze krótk± chwilê...w tym samym momencie dziewczyna przes³a³a wiadomo¶æ do summona:
- Pozbieraj sie i ruszamy dalej...byle szybko! - rozkaza³a.
Kei kiwn±³ g³ow±, s³ysz±c s³owa Miharu.
- To pewne, ¿e czekaj± na nas ''obroñcy wioski'' - chlopak prychn±³ pod nosem - HM! by³a w Kusie, i mnie osobi¶cie o tym poinformowa³a.. - doda³ nieco zirytowanym tonem. W sumie to ju¿ powinien siê przyzwyczaiæ do tego, i¿ ninja z innych wiosek zawsze pojawiaj± siê tam, gdzie jest AKatsuki.
Zapali³ papierosa, zerkn±³ jeszcze raz na martwe cia³a shinnobi z ANBU. W³o¿y³ rêce do kieszeni i szybko ruszy³ dalej.
NMM.
Deidara nadal siedz±c na ptaku spojrza³ na Miharu..S³ysz±c jej s³owa musia³ i¶æ dalej ,lecz musia³ co¶ dopowiedzieæ ,oczywi¶cie podlecia³ do niej tak ,by mog³a go widzieæ.-Chyba nic ci nie jest....Mam nadziejê ,¿e z tob± bêdzie wszystko dobrze...-powiedzia³ tylko tyle z trosk± o jej zdrowie ,a chcia³by j± teraz jako¶ przytuliæ ,lecz wiedzia³ ,¿e musi lecieæ dalej ,a tak¿e to ,¿e siê wyleczy ..Tylko po prostu chcia³ tego w g³êbi swojego serca ,ale teraz walka nadal trwa³a ,wiêc musia³ pój¶æ w g³±b wiochy..Po chwili ostatni raz spojrza³ na dziewczynê i znikn±³ za Keiem...
NMM
//Sorki Miharu ale my¶la³em ¿e Keishi bêdzie raczy³ spojrzeæ na staty przynajmniej w takim przypadku. Otó¿ tak samo jak moje fale jestem szybszy od Miharu co oznacza ¿e mój atak dosiêgn±³ przeciwnika najpierw za¶ Miharu go dobi³a, trudno.//
Pein odetchn±³ z ulg± widz±c martwych przeciwników
-Prawda ¿e nie ma czasu ale my¶lê ¿e dobrze by by³o ustaliæ jaki¶ plan dzia³ania i uwa¿am ¿e nie powinna¶ teraz zostawaæ sama. Poczekam tutaj z tob± na wypadek gdyby Kusa otrzyma³a posi³ki. Mogê wys³aæ wasze klony do walki z Kyouto no Honoo by ich zatrzyma³y do czasu a¿ twoje ramie nie bêdzie do koñca sprawne-Tu Pein patrzy na poleg³ych przeciwników-te cia³a nadadz± siê idealnie.
- Na pewno bêd± na nas czekaæ...Takie ¶miecie nie maj± niczego innego do roboty - westchnê³a z wyrzutem po czym zwróci³a siê do Deidary - Nic mi nie jest...- powiedzia³a spokojnie po czym skoñczy³a leczyæ swoje ramiê. Czeka³a tylko a¿ w jej kapturze znów pojawi siê ten pozszywany królik zombie...
- No zbieraj siê szybciej! - rozkaza³a summonowi , a gdy wreszcie Sheena siê pojawi³a Hachiko w³o¿y³a j± do kaptura i pod±¿y³a w stronê Akowców <nmm>
-Jak sobie chcesz.
Powiedzia³ Pein i ruszy³ za Miharu
<nmm>
wnikam w ziemie <NMM>
Przybywa z kotem na g³owie czekaj±c na Amy. Rozgl±da siê po okolicy i mówi sam do siebie:
- To bêdzie idealne miejsce na rozbicie obozu - Nie zauwa¿a jednak martwych cia³ ANBU, które ukryte s± pod wysok± traw±.
- No có¿, ³adnie tu... - kot odpar³ zmêczony. Spojrza³ psim wzrokiem na Gaare, po czym doda³:
- Nie mog³e¶ mnie schowaæ do kieszeni ? Przecie¿ jestem kotem...
Specjalnie otrz±sn±³ siê z wody na g³owie Gaary, po czym zeskoczy³ na jego ramiê i doda³ szeptem:
- Sprawdziæ teren...?
- Mo¿esz. Ja poczekam na Amy a ty przeszukaj go dok³adnie, ¿eby¶my nie mieli ¿adnych nieprzyjemno¶ci - Powiedzia³ tym samym tonem jak na pocz±tku ich wyprawy. - Nie moja wina, ¿e siê zmoczy³e¶. Trzeba by³o wej¶æ mi pod szatê.
- Hai - odpar³ kot. Zeskoczy³ z ramienia Gaary, po czym wyl±dowa³ z gracj± na ziemi, podrapa³ siê za uchem i cicho kichn±³. Zacz±³ swój marsz po okolicy, znikaj±c przy tym z pola widzenia miêdzy trawami. Przez kilka minut s³ychaæ by³o cichy szmer ¼dziebe³ trawy, który powstawa³ wskutek podró¿y kota miêdzy trawami. Po chwili doszed³ do cia³...Spojrza³ na nie obojêtnym wzrokiem, po czym wróci³ z u¶miechem na twarzy do Gaary. Gdy wskoczy³ na jego ramiê, szepn±³ cicho:
- Znalaz³em tylko kilku nie¿ywych cz³onków ANBU...Nie ma siê czym martwiæ
dowlok³am siê za ch³opakami
-kto rozbije namiot?-zapa³am cicho -wybaczcie nie jestem w stanie tego zrobiæ
- Rozumiem, zaraz to sprawdzê. - Powiedzia³ szeptem do Kota. - Ja mogê, ale mam tylko jeden. Amy jak s±dzê te¿ masz jeden, ale nasz kociak chyba nie ma ze sob± plecaka?
-mogê spaæ z kotem nie przeszkadza mi to-powiedzia³am-kiedy¶ zanim MArtin zabi³ mojego psa to spa³±m z nim wiêc jestem przyzwyczjaona do k³aków ;P
- Jak chcesz - Odpar³ - Kage Bunshin no Jutsu - Doda³ szeptem. Powsta³y 4 Klony. Dwa pierwsze wziê³y namiot od Gaary, a dwa kolejne od Amy. Szybko zabra³y siê za rozbijanie namiotów. Po jakich¶ 10 minutach wszystko by³o ju¿ gotowe.
-dziêkujê Ci-powiedzia³am wyjmuj±c z torby ¶piwór-przepraszam za tamto zamieszanie w kanionie ale pewne rzeczy s± silniejsze ode mnie-wyjê³am z torby prowiant -pójdê po ga³êzie na ognisko powiedzia³am oddalaj±c sie do pobliskiego lasu
- Mo¿esz i¶æ, ale uwa¿aj, Risen znalaz³ tu martwe cia³a ANBU. - Powiedzia³. - Co¶ jest nie tak. - Doda³
machnê³am lekcewa¿±co rêk±...
po pewnym czasie wróci³am i rozpali³am ognisko siadaj±c na ziemi
-powinni¶cie te¿ co¶ zje¶æ powiedzia³am
Usiad³ przy ognisku. Patrzy³ co raz na Amy przypominaj±c stare czasy. Nagle ockn±³ siê
- Eh, ja nie jestem g³odny. Mo¿e jutro zjem. - Powiedzia³ zapatrzaj±c siê w ognisko.
spojrza³am na niego uwa¿nie mlaskaj±c jak to mia³am w zwyczaju kiedy my¶la³am i co¶ prze¿uwa³am
-zjedz-poprosi³am-je¶li w nocy bêdziemy musieli walczyæ nie bedziesz mia³ wystarczaj±co si³y-Risen CIebie te¿ to dotyczy-poci±gnê³am kota za ogon podsuwaj±c mu pod pyszczek porcje jedzenia i drapi±c po ³ebku
Kot pokrêci³ przecz±co g³ow±, po czym g³o¶no powiedzia³:
- Po tym widoku ANBU zaraz siê zrzygam...Ciekawi mnie, co ich za³atwi³o ?
Spojrza³ na Gaare, po czym zapyta³:
- Czy Kusa ma ANBU ?
- Je¶li bêdzie trzeba ³yknê pigu³kê. Nie jestem g³odny. Naprawdê. - Nagle po³o¿y³ siê i zacz±³ wpatrywaæ siê w gwiazdy my¶l±c o wielu rzeczach. - Nie wiem - Odpowiedzia³ na pytanie Risena.
-nie ma-odpowiedzia³am-Hyuta dowodzi ca³ym Anbu i póki co oddzia³y s± przydzielone tylko do Kiri Suny i Konohy-wziê³am Risena na rêce przytulaj±c go-ups-odrzuci³am go od siebie-sorry Risen, przyzwyczajenie, lubiê zwierzêta
Le¿a³ w bez ruchu.
- Chod¼ Risen. - Postawi³ kota sobie na g³owie. - Masz fajne futro.
- Dzieki... - odpar³ kot z têg± min±. Po chwili doda³ spode ³ba:
- Ale mog³a¶ mnie odstawiæ. Poza tematem, ciekawe co robi³ tutaj oddzia³ ANBU. Z tego, co mi wiadomo, to Kusa nie jest w stanie wojny z ¿adn± z wiosek...I przez kogo mogli zostaæ zabici ?
Kot zacz±³ drapaæ siê za uchem, po czym doda³ cicho:
- Przyj¶cie tutaj by³o b³êdem...Powinni¶my zatrzymaæ siê w jednej z jaskiñ u stóp kanionu...Zagwarantowa³ bym nam pomy¶lne l±dowanie. Trzeba siê zwijaæ, bo poprzez pomy³kê mo¿emy zostaæ skojarzeni z tym zabójstwem. Niewiele jest osób zdolnych pokonaæ oddzia³ ANBU, a najsilniejsze osoby z Suny bêd± podejrzewane...Zw³aszcza, gdy zostan± znalezione w pobli¿u miejsca zbrodni. Gaara
Tutaj kot znów obdarzy³ spojrzeniem Kazekage:
- Musimy sprz±tn±æ cia³a...Je¶li chcesz ja siê tym zajmê.
westchnê³am cicho
-wiecie co ch³opcy...wtedy nad kanionem...-zwiesi³am g³owê-mia³am ochotê skoczyæ w przepa¶æ-powiedzia³am po chwili smutno. Rzadko przeprasza³am, rzadko siê zwierza³am i rzadko traktowa³am ludzi z szacunkiem, wiêc moje zachowanie musia³o Was zaskoczyæ
- Je¶li chcesz. - Odpar³ obojêtnie. - Liczê na ciebie. - Doda³ wpatruj±c siê w niebo.
Kot rusza³ w kierunku cia³, gdy us³ysza³ s³owa Amy. Zdziwi³ siê jej szczero¶ci±, a gdy mia³ zadaæ pytanie dlaczego to zrobi³a, ugryz³ siê w jêzyk. Opu¶ci³ lekko g³owê, po czym bez s³owa skierowa³ siê w kierunku cia³ ANBU. Uzna³, ¿e nie jest odpowiedni± osob± dla Amy do takiej rozmowy.
Gdy doszed³ do cia³, przela³ do ka¿dego z nich chakrê. Wykorzysta³ swój limit krwi, po czym...Podzieli³ ich na atomy....Ma³e, niewidoczne dla doujutsu atomy. "Rozla³y" siê po ca³ej polanie, powoduj±c u Amy i Gaary wra¿enie, jakby przesz³y ich dreszcze. Powoli wraca³ do obozu (czas dla was ).
-hymm... wiesz po tamtym wypadku-powaedzia³am-kiedy straci³am wzrok-Akatsuki robili mi przeszczep oczu, ale czasem widzê to co widzia³ wcze¶niejszy ich w³a¶ciciel i nie panuje nad swoim cia³am-powiedzia³am ci±gle wpatrzuna w ziemie
Dodane po 1 minutach:
-task nie powinien zachowywaæ siêw¶wiadczony ninja... mogê przz to spowodowaæ kiedy¶ straszn± katastrofê jak bedê na misji i zawiadê dru¿ynê
- Eh. - Stêkn±³. Le¿a³ wpatruj±c siê w ziemiê. - To moja wina. Ta utrata wzroku.
- Doda³
Zaraz spadam.
-nie Twoja powiedzia³am-nie by³am po prostu wystarczaj±co czujna...
Gaara nie s³ysza³ ostatnich s³ów Amy, poniewa¿ zasn±³. Zacz±³ padaæ deszcz, jednak Gaara go nie czu³. Woda ugasi³a ognisko, a kazekage spa³ sobie na ziemi.
westchne³am i podesz³am do niego szturchaj±c go
-id¼ do namiotu o siê przeziêbisz...-sama te¿ wesz³am, wyastawi³am g³owê-kicikici Risen chod¼ bo cIe pó¼niej nie wpuszczê
Kot wróci³ do obozowiska. Spojrza³ z podniesionymi brwiami na ¶pi±cego Gaare. Po chwili obróci³ swój wzrok ku Amy i cicho zapyta³:
- Co siê sta³o ?
Nie obudzi³ siê na s³owach Amy. Spa³ dalej na deszczu, co mu jednak nie przeszkadza³o.
SPADAM NARQA ALL
-nie wa¿ne-powiedzia³am-chod¼ spaæ wesz³am do namiotu rozk³adaj±c ¶piwór-wygodnie CI pod postaci± kota?
- Nie narzekam...Poza tym, nie wyobra¿am sobie spania z tob± pod postaci± cz³owieka. A przynajmniej nie planuje.
Kot wszed³ do namiotu, gdy nagle usiad³ i spokojnym tonem przemówi³ do Amy:
- A ty nie masz jakiego¶ ulubionego zwierzêcia ? Ka¿da transformacja przynosi ponadto jakie¶ korzy¶ci. Tak dla przyk³adu, koci 6 zmys³.
Rozejrza³ siê po namiocie, po czym znów zapyta³:
- A ja...Mam spaæ przy nogach, czy przy g³owie ?
Obudzi³ siê, deszcz ju¿ nie pada³, jednak by³ ca³y mokry po deszczowej nocy.
- Kuso - Szepn±³ sam do siebie. Wsta³ zajrza³ do namiotu i zdj±³ mokr± szatê. By³ teraz w stroju codziennym (Takim jak w anime). Mia³ na plecach gurdê i przy boku katanê. Spojrza³ na namiot Am i Kota. By³ zamkniêty, wiêc s±dzi³ ¿e jeszcze ¶pi±. Poszed³ nad rzeczkê i z³apa³ trzy ryby. Wróci³ nad spalone ognisko. Do³o¿y³ drewna i je rozpali³. Usma¿y³ z³apane ryby i czeka³, a¿ reszta siê zbudzi.
przysnê³am i nie s³ysza³am s³ów Risena
obudzi³am siê rano, wypl±tuj±c ze ¶piwora
-Risen wstajemy ;P
G³owa kota opad³a, wyra¿aj±c za³amanie. Spojrza³ na Amy nieprzytomnym wzrokiem, po czym mrukn±³:
- Uznajmy mój brak snu tej nocy za pe³nienie warty. Wiêc teraz siê zdrzemnê...
Kotek pad³ u stóp Amy. Co chwilê s³ychaæ by³o mruczenie przez sen.
{wracam za godzinê )
wziê³am kota na rêce i po³o¿y³am sobie na kolanach g³aszcz±c go bezmy¶lnie
Mruczenie kota sta³o siê g³o¶niejsze wskutek pieszczot. Przez sen zwin±³ siê w k³êbek. trzyma³ teraz ogon w przednich ³apkach. Jego futro zmieni³o barwê na rud±...
-dobra koniec leniuchowania- od³o¿y³am kota na ¶piwór wychodz±c z namiotu i zaczynaj±c siê pakowaæ
Kot obudzi³ siê. Spojrza³ rozleniwionym wzrokiem na siebie. Jego futro poja¶nia³o, co znaczy³o, ¿e Henge powoli s³ab³o. Dziêkowa³ Bogu, ¿e nie usn±³, gdy¿ spa³by z Amy pod postaci± cz³owieka. Wskoczy³ na g³owê Amy, po czym zaspanym g³osem mrukn±³:
- Teraz ty mnie niesiesz...
-chcia³by¶, masz 4 ³apki to zasuwaj na nich po wodê-prychnê³am a niego sk³adaj±c namiot. Kiedy siê spakowa³am wziê³am siê za jedzenie ¶niadania, czekaj±c a¿ Gaara sie pozbiera.
Kotkowi co¶ przysz³o na my¶l. Jego mina chwilowo siê za³ama³a, po czym wdrapa³, a w zasadzie ju¿ prawie spada³ z czo³a Amy. Spojrza³ sie w jej oczy i zapyta³:
- A mleko macie ?
-ja CI dam mleko... powróæ tylko do postaci cz³owieka to Ci poka¿e mleko-warknê³am ³api±c go na skórê za karku i ¶ci±gaj±c z g³owy. Popatrz³y³am na niego chwilê po czym postawi³±m na ziemi-pomu¿ siê zebraæ Gaarze i idziemy
Kot spojrza³ z wyrzutem na Amy. Parskn±³ pod nosem co¶ w stylu:
- Lubi zwierzêta...
Wyszed³ z namiotu z zamiarem udania siê do namiotu Kazekage. Zdziwi³ siê jednak lekko, gdy spostrzeg³, ¿e ten siedzi przed ogniskiem i sma¿y ryby. Podszed³ do niego powolnym krokiem i mrukn±³:
- Zaraz sie zbieramy...
-chod¼cie im szybciej to za³atwimy tym lepiej-mrukne³am zak³adajc torbê na rami i odchodz±c >NMM<
http://shinnobirpg.mojefo...mat-vt2077.html
Kot jêkn±³ cicho. Opu¶ci³ g³owê, po czym...Wykona³ kilka pieczêci. Na jego nogach pojawi³ siê znak, który momentalnie znikn±³. Odetchn±³ g³êboko, po czym powiedzia³ pod nosem:
- Czas notki min±³...
Spojrza³ za jounink±, po czym...Znikn±³.
Pojawi³ na g³owie Gaary i szepn±³ mu do ucha:
- Wybacz, ale teraz musimy byæ szczególnie ostro¿ni. Najlepiej bêdzie jak schowasz mnie do plecaka...Aby nie mo¿na by³o zauwa¿yæ dziwnego widoku Kazekage z kotem na g³owie...
Po tych s³owach zeskoczy³ na ziemiê i czeka³, a¿ go Gaara gdzie¶ ukryje.
* Zmiana w opisie wprowadzona 28 listopada 2009 roku przez Jeng
pszechodze po polanie i ide do bambusowego lasu
Anya usta³a na wzgórzu. Zauwazy³a jaki¶ domek, ale siê tym nie przejê³a. Uaktywni³a Byakugan i zobaczy³a wreszcie Shi, zadowolona pobieg³a w jej stronê. <nnm>
po walce przyjde pozbieraæ zio³a na lekarstwa
HM! sz³a.
[nmm]
Preszed³ przez pole, id±c w stronê Suny.
[nmm]
Szed³ se przez pole za Keiem .
przychodzi na ³ake i siada na trawie poczym mowi do Saia - usiadmy sobie na chwile a ja Ci wszystko wytlumacze
Przebiegam i nagle zauwazam jakies ziolo... buuu
[podszedlem do niego i je wziolem ze soba...
*przyda sie jak bede ranny*-pomyslelm i pobieglem...
NMM
Dodane po 31 sekundach:
Wracam sie jak tylko uslyszalem slowa haku...
znalazlem siedzibe Orochimaru lecz w niej jego nie bylo tylko Lee i Hyuta. oni uratowali Kage i odniesli do wioski. a teraz sobie przypomnialem ze miales sie zglosic o misje czyz nie? - powiedzial haku
-aha rozumiem...
-nom pytalem o misje..Co to za misja??-zapytalem...
musisz dostarczyc wiadomosc do mojego mistrza, jest to bardzo wazna wiadomosc. mozna by powiedziec ze to ja Cie wynajmuje jako osoba nie jako kage. jesli beda jakies problemy musisz jak najszybciej zniszczyc wiadomosc - mowiac to nie odrywal wzroku z Saia i wypowiadal te slowa bardzo powaznym tonem
-A co w niej jest...hehe no bo kurcze bedzie mnie to meczyc do konca zycia....
-no ale ok nawet prosta misja...
haku zasmial sie pod nosem - meczyc do konca zycia powiadasz - po czwili dodal - dowiesz sie predzej czy pozniej, a co do trudnosci tej misji to musisz najpierw go znalezc. pamietam ze przenosilismy swoje obozowisko raz na tydzien wiec nie wiem gdzie teraz moze byc moj mistrz
-a kim jest tym mistrzem-zapytalem zdziwiony
*miestrz mnistrz*-poyslelem...
nie pamietam jego imienia, wiem ze mial dwie blizny na glowie i specjalizowal sie w pieczetowaniu i jutsu wiatru - odpowiedzial
-ehe ok rozumiem... no to lece...
[wyciagnolem reke po wiadomosc]
haku wyjal zwoj bardzo dokladnie opieczetowany poczym powiedzial- jak cos pojdzie nie tak masz go zniszczyc - poczym przekazal wiadomosc
-tak pamietam....
-ok tylko daj jeszcze chwile odpoczac i ruszam...
[wziolem zwoj...i schowalem go do plecaka...]
dobrze - usmiechnal sie - ja tym czasem wroce do wioski, powodzenia - i poszedl
<NMM>
-ok...dzieki...
-aaa haku pozekaj...
[rzucilem mu wachlarz]
-masz to dla ciebie...zebys przypadkie o mnie niezapomnial heheheheheeh.....
dziekuje - odpowiedzial i usmiechnal sie - nie zapomne na pewno - poczym ruszyl
<NMM>
Sz³a sobie spokojnym spacerkiem, mimo, i¿ wcale nie powinna byæ spokojna.
Ale o to w³a¶nie chodzi w szaleñstwie, by wszystko, co okrutne, piekielne, demoniczne, obmierz³e i ponad normy normalno¶ci, by traktowaæ to ze stoickim spokojem, b±d¼ ewentualnie wariackim u¶miechem.
Tak wiêc, Ayano dalej sobie sz³a.
<NMM>
Szed³ spokojnie.
Wlasnie skonczyl swoja prace i ruszyl ku Siedziebie
Akatsuki...
Wiatr zawia³...
NMM
Itachi wylonil sie zza wzniesienia.
Przeszedl przez droge miedzy polanami, lakami...
Znikn±l w drodze do Suny
pszysz³em na polane by zerwaæ zio³a na lekarstwo, zawcze morze sie przydaæ.
Karol idzie polan± i rozgl±da siê po niej "Ile tu ró¿norakich zió³ i kwiatów z pewno¶ci± s± tu sk³adniki na lekarstwa i zió³ka do uleczenia"-rozmy¶la³.Karol szed³ polan± nie natykaj±c siê na nikogo zauwa¿y³ jednak pewn± osobê lecz nie chcia³ siê przedstawiaæ poniewa¿ musia³ ju¿ opu¶ciæ t± wioskê i udaæ siê do Kumogakure.
<NMM>
Przyszed³ spokojnym krokiem z plecakiem. Usiad³ na ³±ce i przyjrza³ siê jakie zio³a tu wystêpuj±.
Dodane po 6 minutach:
Wzi±³ lupê i przybli¿y³ siê do jednego kwiata.
-Czy¿by to krwawnik pieprzowy...- powiedzia³ szeptem i zerwa³ chowaj± do torebeczki. (nazwy jakie¶ wymy¶lone )
Po czym rozgl±da³ siê dalej.
Dodane po 2 minutach:
-O ile Glistników Szarobia³ych - zerwa³ kilkana¶cie chowaj±c i patrz±c dalej. Po kilku minutach poszukiwañ znalaz³ bardzo du¿o rzadkich leczniczych zió³ które schowa³
Dodane po 7 minutach:
Zebra³ wystarczaj±c± ilo¶æ i ruszy³ w stronê Oto-Gakure [Nmm]
Karol wolnym krokiem doszed³ na polanê na której ros³o tyle rzadkich zió³ "Dlaczego akurat tutaj ro¶nie tyle rzadkich zió³"-zastanawia³ siê przez chwilê.
Karol zerwa³ kilka zió³ nastêpnie podszed³ do wielkiego kamienia nios±c w jednej rêce zio³a a w drugiej kamieñ.Kiedy doszed³ do kamienia utar³ zio³a na nim i wypi³ sok który powsta³ przy ucieraniu."Dziêki temu jeszcze dzisiaj bêde w oto"-pomy¶la³
<NMM>
Przyszed³ ponownie z plecakiem i zacz±³ zbieraæ zio³a.
Dodane po 16 godzinach 43 minutach:
Po zebraniu du¿ej ilo¶æ zió³ odszed³ udaj±c siê w stronê Oto
[archer pojawia sie z maya]
-okk juz jestem maya chciala cie widziec hyba hodzi o cos waznego bo sie jej bardzo spieszylo-powiedzial acher i znikl
jusz jestem co mamy za misje
-aa miress nasza misja polega na dostarczeniu dokumentu waznej osobie...
Pod zadnym pozorem niemzemy dopuscic aby ktos odebaral nam przsylke....Jesli cos sie stanie mamy ja natychmiast zniszczyc..
Pamietaj!!-powiedzialem i podnioslem sie
-ok maya teraz ty tylok szybko bo spiesze sie na miesje...
Dodane po 23 minutach:
-ok przpraszam ale musze ruszac...
-Kage buinshi -zostawilem klona aby wysluchal maye a potem wszystko przkazal....
-ok naprawde mi przykro no ale nimoge cya...-powiedzialem i ruszylem po drodze krzyczac do miires okk jak chcesz to hoc ze mna ja ruszam...
[pobieglem w strone gory oikos....]
NMM
ja siê zaraz zdenerwujê...
- powiedz szanownemu panu Saiowi, ¿e jeszcze raz wykrêci mi taki numer, to sobie pozwolê na Rasengana - wycedzi³a naprawdê wkurzona, odwróci³a siê na piêcie i posz³a
<NMM>
0o kurde-powiedzail klon i znikl
NMM
Jestem na polanie i wpatruje sie w slonce mysle jakie zycie jest piekne.Ide dalej.<NMM>
pobieg³em za tob±
Bieg³ przez polane w strone Oto.
<NMM>
sz³em przez polane do miasta
Andreas odziany w swój p³aszcz koloru ziemi pojawi³ siê na polanie. Zmêczony usiad³ na jednym z kamieni i wyci±gn±³ papierosa, lecz go nie zapali³....
*Pojawil sie za postacia i z lekko spuszczona glowa patrzac sie w kamienie przed soba, stojac plecami do siedzocego Andresa powiedzial.*
- Coz... Znowu sie spotykamy
Co za zbieg okolicznosci
*Pomyslal.*
Andreas bawi³ siê swoim papierosem od niechcenia. Wyci±gn±³ zapalniczkê i tez siê ni± zacz±³ bawiæ.
- Có¿ za zbieg okoliczno¶ci pewnie... Ch³opcze.
Jego g³os by³ jak zwykle obojêtny i zimny....
Karol szybko biegn±c polan± zauwa¿y³ dwóch ludzi stoj±cych blisko siebie "Mo¿e co¶ wiedz± o aka lub kogo¶ widzieli"pomy¶la³ i zmieni³ kierunek biegu.Biegn±³ tak jakby chcia³ ich zaatakowaæ kiedy by³ do¶æ blisko wyskoczy³ w górê i zrobi³ salto w powietrzu.
-Witam-rzuci³ krótko do obu nieznajomych mu postaci
*Przesunal sie, by umozliwic Karolowi ladowanie i odwrocil twarza do niego twarza.*
- Witaj.
*Lustrowal postac wzrokiem po czym przerzucil wzrok na kamien za nim*
Popisy m³odego ch³opaka nie wzbudzi³y w Andreasie specjalnej reakcji. U¶miechn±³ siê k±cikiem ust i otworzy³ zapalniczkê.
- Hej...
Odpowiedzia³ krótko i ch³odno zamykaj±c z trzaskiem zapalniczkê...
*Stal tak przez kilka chwil potem wyprostowal sie i staral sie stwierdzic wiek nowego przybysza po jego ubiorze i posturze*
Karol z gracj± wyl±dowa³ na ziemi spojrza³ wzrokiem na obu stoj±cych nieopodal mê¿czyzn których nie zna³ spojrza³ siê na kamieñ stoj±cy nie opdal niego.
-Co tu robicie-spyta³
-Czy nie przechodzi³ têdy kto¶ z akatsuki-spyta³ poniwnie
- Gdyby przeszed³ na pewno by¶ siê zorientowa³....
Odpowiedzia³ i wsadzi³ papierosa do ust. Dalej bawi³ siê zapalniczk±....
Karol spojrza³ siê na mê¿czyznê bawi±cego siê papierosem.
-Palenie zabija-powiedzia³ patrz±c siê na zapalniczkê
-A tak w ogóle to kim jeste¶ sk±d pochodzisz-spyta³ siê Andreasa
//Zostali¶my we 2 tamten poszed³ se ju¿ z forum//
//to tym lepiej \\
Zauwa¿y³ gdzie ch³opak utkwi³ swój wzrok. Trzasn±³ mocno zapalniczk± unosz±c j± w górê i otworzy³ zapalaj±c jednocze¶nie ogieñ.
- Trudno....
Powiedzia³ trzymaj±c papierosa w ustach i zapalaj±c go jednocze¶nie. Zaci±gn±³ siê i zamkn±³ zapalniczkê jednocze¶nie wypuszczaj±c dym prosto w stronê ch³opaka....
Karol szybko zorientowa³ siê ¿e dym leci w jego stronê dlatego te¿ wykona³ salto do ty³u a nastêpnie skok w bok.Szybko pojawi³ siê tu¿ przed mê¿czyzn±.
-Nie rób tak wiêcej-powiedzia³ patrz±c w jego oczy
Szybko¶æ ch³opaka naprawdê go zdumia³a. Spojrza³ w jego oczy.
- Hyuuga ....
U¶miechn±³ siê szczerze i znowu zaci±gn±³ siê papierosem.
- A co?
Powiedzia³ wypuszczaj±c leniwie powietrze w jego stronê....
Karol znów zrobi³ salto do ty³u i nastêpnie znów skok w bok popatrzy³ siê w oczy ch³opaka i zacisn±³ piê¶ci.
-Sk±d wiesz ¿e jestem hyuuga przecie¿ siê nie przedstawia³em-powiedzia³
-Aha i nie radzê aby¶ ponownie zrobi³ to co przed chwil±--powiedzia³ a na jego ustach pojawi³ siê szyderczy u¶mieszek
//podkre¶leniem pisze my¶li, ale niech bêdzie ¿e powiedzia³em na g³os... tym razem \\
- Sk±d wiem? Wystarczy spojrzeæ w twe oczy..... ch³opcze...
Poci±gn±³ s³abo z papierosa chowaj±c zapalniczkê w kieszeni z prawej strony a potem zaci±gn±³ mocniej.
- Zawsze tak pajacujesz?
Powiedzia³ wypuszczaj±c dym z ust..... tym razem w górê....
Karol zdziwi³ siê na s³owa mê¿czyzny.
-Co masz na my¶li ¿e pajacuje-spyta³ i zacisn±³ mocniej piê¶ci
-Wiesz a mo¿e opowiesz mi co¶ o sobie skoro jak ju¿ wiesz odrobinê o mnie-spyta³ rozlu¼niaj±c piê¶æ
Biegnê...
Heh przecie¿ to mój brat - powiedzia³em i zatrzyma³em siê na chwilê...
Pobieg³em dalej...
<NMM>
- Andreas.... powinno wystarczyæ....
U¶miechn±³ siê widz±c rozdra¿nienie ch³opca. Cz³owiek z³y, to cz³owiek nieobliczalny.... pamiêta³ o tym zawsze i wszêdzie.... Trzyma³ papierosa miêdzy palcami i bawi³ siê nim przek³adaj±c go miêdzy nimi....
-Andreas ah wiêc tak masz na imiê-powiedzia³
Karol spojrza³ na niego tajemniczo.
-Czemu jeste¶ taki skryty-powiedzia³
- A czemu nie?
Odpowiedzia³ spokojnie i ch³odno. Ci±gle bawi³ siê swoim papierosem....
-Nale¿ysz do jakiej¶ organizacji-spyta³
Karol wpatrywa³ siê w kamieñ który beztrosko sta³ nieopodal niego.
pojawi³ siê bezszelestnie w czarnym p³aszczu... zakapturzony w cieniu jakiego¶ drzewa
a ¿e by³ wieczór nie by³o go widaæ
Zaczyna³ zadawaæ dziwne pytania....
- Nie twój interes ch³opcze.....
Wrzuci³ wrêcz papierosa do ust i zaci±gn±³ siê nim zamykaj±c oczy.
przys³uchiwa³ siê rozmowie w koñcu wyszed³ z cienia i zacz±³ i¶æ w stronê nowego cz³onka Hebi
Andreas us³ysza³ kroki i odwróci³ siê od tak. Z opisu wygl±du wiedzia³ kim jest ta postaæ. Wyci±gn±³ papierosa z ust i strzepn±³ popió³. Zastanawia³ siê czy powinien siê jako¶ zachowaæ odpowiednio. Stwierdzi³ ¿e nie. Patrzy³ tylko na zbli¿aj±cego siê ninja.....
Poszed³ i wyci±gn±³ rêkê w stronê nowego
Sasuke Ucicha... Witamy w szeregach hebi- powiedzia³ spokojnym tonem
Poda³ mu rêkê i u¶cisn±³.
- Andreas... zapewne wiesz....
Odpowiedzia³ równie spokojnym, oraz zrezygnowanym tonem. Cofn±³ rêkê i zaci±gn±³ sie papierosem....
//Nie poszedlem tylko musialem isc wczoraj//
*Chlopak przysluchiwal sie rzmowie i z rozbawieniem ogladal cyrkowe popisy przybysza.*
Musi byc w moim wieku. Ale... nie jest tak dojrzaly. Nadal pajacuje i stawia sie starzszym. Ehh... Pewnie..
*Chlopak zamyslil sie i przerwal swoj monolog, przypominal sobie rodzine, dom, a potem jak wszystko znikalo mu z pamieci. Westchnal cichio. Widzac nowa postac przyjzal sie jej dokladnie*
popatrzy³ na wszystkich którzy byli tutaj w tej chwili
za¶mia³ siê pod nosem widz±c Karolka
//Wczoraj te¿ musia³em i¶æ//
Karol popatrzy³ siê na Andreasa i na Sasuke.
-Ach wiêc jeste¶ nowym cz³onkiem Hebi-powiedzia³
-Sasuke a ty nie chcia³e¶ odej¶æ z Hebi i doj¶æ do Lorda Orochimaru?-spyta³
zmieni³em zdanie poniewa¿ ja teraz jestem g³ow± Hebi- powiedzia³ patrz±c na karola
-G³ow± Hebi?-zdziw³i siê
-A Keishi to nie jest ju¿ szefem-spyta³
-A czy ty nie przyszy³e¶ do Lorda Orochimaru po przeklêt± pieczêæ-spyta³
te¿.... - powiedzia³ i popatrzy³ na karola
"czego ten knyp mo¿e chcieæ..." pomy¶la³ i zmierzy³ go wzrokiem
-Nie patrz tak na mnie nie lubiê kiedy ludzie tak robi±-powiedzia³ normalnym g³osem
-Czy nie bêdziesz ju¿ przychodzi³ do Orochimaru-sama czy mo¿e przyjdzie po 2 lvl pieczêci?-spyta³
bêdê przychodzi³ po misje...- powiedzia³ normalnym tonem
a 2 lvl pieczêci sam przyjdzie z czasem -powiedzia³ i rozejrza³ siê po polanie
-Czy naprawdê my¶lisz ¿e 2 lvl pieczêci sam przyjdzie-popatrzy³ na niego wzrokiem
-Dla twojej wiadomo¶ci 2lvl pieczêci mo¿na otrzymaæ po specjalnej transformacji
-A tak to jak zosta³e¶ "g³ow± Hebi"-spyta³
pokona³em keishiego...- powiedzia³ normalnym tonem
by³ S³abym liderem a dziêki mnie Hebi siê zmieni- doda³
-Wiêc je¶li pokona³e¶ Keishiego to on wylecia³ z Hebi-spyta³
-Wiêc je¶li ty bêdziesz liderem Hebi siê zmieni co masz na my¶li-spyta³ ponownie
nie wylecia³ z hebi- powiedzia³ spokojnym tonem
a nie bêdê ci siê spowiada³ co zrobiê- doda³ i popatrzy³ na Hyuugê
-Spowiada³-zdziwi³ siê na s³owa Uchihy
-A tak to dawno ciê nie widzia³em gdzie by³e¶-spyta³ z u¶miechem na twarzy
w ró¿nych miejscach - powiedzia³ i znów siê rozejrza³
by³ dziwnie zdenerwowany
Karol zauwa¿y³ niepokój Uchichy i wiedzia³ do czego jest zdolny.
-Spokojnie-powiedzia³ do Sasuke
-Zawsze siê tak denerwujesz podczas rozmowy-spyta³[/quote]
pewna my¶l zaprz±ta mi g³owê i jestem dzi¶ trochê rozkojarzony - powiedzia³ do niego i uspokoi³ siê trochê
-Co to za my¶l je¶li mo¿na wiedzieæ-spyta³
Karol patrzy³ siê na Sasuke lecz po chwili patrzy³ siê na pozosta³ych dwóch.
-Sasuke czy twój Sharingan ma ju¿ 3 ³ezki-spyta³
Andreas ci±gle siedzia³ na kamieniu. Przys³uchiwa³ siê rozmowie pal±c spokojnie papierosa.
- Wiêc ten pajac s³u¿y dla Orochimaru? Ciekawe rzeczy....
Zaci±gn±³ siê mocniej papierosem i wypu¶ci³ dym w stronê Karola.....
-Kórwa mówi³em ¿eby¶ tak nie robi³-powiedzia³
Karol wyci±gn±³ kunaj i szybkim ruchem podbieg do Andreasa pojawi³ siê tu¿ za nim i docisn±³ mu kunaja do pleców.
-My¶lisz ¿e jeste¶ bóg wie kim-powiedzia³ cisn±c mocniej kunaja
Andreas nie zareagowa³. Zaci±gn±³ siê papierosem i dopiero w tedy lekko odwróci³ g³owê. K±tem oka widzia³ twarz Karola.
- Je¶li chcesz walczyæ wyzwij mnie... Czy Hyuuga nie s± honorowi?
Wiedzia³, ¿e je¶li zagra na honorze jego rodziny wiêcej wskóra ni¿ wszelkimi innymi s³owami....
-Ehh s± honorowi-powiedzia³ chowaj±c kunaja
-Dlaczego jeste¶ taki arogancki-spyta³
Odwróci³ z powrotem g³owê i wsadzi³ papierosa do ust. Poci±gn±³ s³abo nie wypuszczaj±c powietrza.
- Dlaczego jeste¶ taki dziecinny?
Odpowiedzia³ jak zwykle obojêtnie i spokojnie wypuszczaj±c dym.....
-Co ¶wiadczy o tym ¿e jestem dziecinny-spyta³
-O tobie ¶wiadczy to ¿e jeste¶ arogancki wobec innych i nie szanujesz nikogo-powiedzia³ poprawiaj±c opaskê
U¶miechn±³ siê k±cikiem ust. Ch³opak by³ naprawdê denerwuj±cy. Wyci±gn±³ papierosa, którego zosta³o ledwo po³owa, i zacz±³ siê nim bawiæ przek³adaj±c miêdzy palcami.
- Szanuje tych, którzy na to zas³uguj±.... A nie ma ich wiele..... Arogancja nie bierze siê znik±d....
Zamy¶li³ siê i poci±gn±³ z papierosa przerywaj±c siê nim bawiæ na chwilê. Wypuszczaj±c dym znowu siê nim zacz±³ bawiæ i kontynuowa³.
- A ty jeste¶ dziecinny bo b³aznujesz i dajesz siê sprowokowaæ....
U¶miechn±³ siê cynicznie i znowu siê zaci±gn±³ papierosem....
-Czy wiesz ¿e cz³owiek z³y to cz³owiek nieobliczalny-spyta³
-Nie interesuje mnie zdanie twoje zreszt± i tak nie budzisz we mnie szacunku-powiedzia³ patrz±c siê w niebo
- To jeste¶my w kropce, bo ty we mnie tez nie..... ch³opcze....
Odpowiedzia³ spokojnie wydobywaj±c z ust dym z papierosa. Spojrza³ na ch³opaka a potem na tl±cego siê papierosa.....
Andreasie zgadzam siê z tob± w 100%- powiedzia³ normalnym tonem i u¶miechn±³ siê k±tem wargi
a co cie to obchodzi co ma mój sharingan?-powiedzia³ do hyuugi ignoruj±cym tonem
-No có¿ nie jeste¶my idealni nikt nie jest idealny-powiedzia³
-Dobra to ja bêdê siê zbiera³ mam misje do wype³nienia-powiedzia³
-Do zobaczenia-rzuci³ krutko
Karol pobieg³ w stronê Suny.
<NMM>
te¿ bêdê szed³-powiedzia³ i zacz±³ i¶æ w stronê Oto
/nmm/
Andreas w koñcu zosta³ sam. Wpierw patrzy³ na odchodz±cego 'irytuj±cego ch³opca' a potem na Sasuke. Spojrza³ na papierosa którym siê bawi³. Z³apa³ go miêdzy palce i wsadzi³ do ust. Zaci±gn±³ siê nim mocno i wypuszczaj±c dym razem z powietrzem wsta³ z kamienia. Rzuci³ pozosta³o¶æ po fajce na ziemiê, przydepta³ i odszed³ w sobie tylko znanym kierunku.....
[zt]
*Chlopak przetarl oczy, potrzasnal kurtka i oddalil sie w strone Kiri-Gakure nadal rozmyslajac*
[NMM]
Karol biegn±c polan± zauwa¿y³ ¿e tam gdzie jeszcze wczoraj rozmawia³ z cz³onkami Hebi niema dzi¶ ju¿ nikogo "Ciekawe czy rozeszli siê zaraz potem jak ja posz³em"..."Muszê wype³niæ t± mêcz±c± misjê ciekawe kiedy zobaczê kogo¶ z akatsuki"...Karol przebieg³ ju¿ ca³± polanê kierowa³ siê do miejsca gdzie mo¿na spotkaæ kogo¶ z akatsuki.
<NMM>
sz³a wolniejszym krokiem, za ni± spokojnie sz³a Yugai
<NMM>
Szed³ szybszym krokiem.
[nmm]
Idzie dalej nie zwracaj±c uwagi na ¶wiat <NMM>
Sz³a przez polanê.
NMM.
£asica bieg³a przez polanê, nios±c Tayuyê.
<NMS>
Bieg³em przez polanê do wioski swojej.
Przebieg³ przez polanê, znikn±³ w oddali
NMM
Klon przyszed³ i usiad³ czekaj±c ...
Po jakim¶ czasie klon umar³ z nudów i znikn±³
<NMK><Nie ma klona >
nagle ponownie w ob³okach dymu pokaza³ siê Itachi
Sta³ patrz±c siê w niebo...
przypomnia³ sobie Anyê.
Min±³ powoli wiochê ,ale stara³ siê i¶æ coraz szybciej , by jak najszybciej doj¶æ do siedziby i odpocz±æ.
[nmm]
Sz³a sobie dalej obserwuj±c otoczenie i wdychaj±c ¶wie¿e powietrze przez nos. Na tej ³±ce by³o wed³ug niej cudownie , wiêc postanowi³a tu sobie jeszcze zostaæ i usiad³a sobie pod drzewem . Jak ju¿ siedzia³a to patrzy³a sobie w niebo i rozmy¶la³a sobie co bêdzie siê ciekawego w jej ¿yciu dzia³o..
Szed³ spokojnym tempem obserwuj±c otoczenie i od czasu do czasu spogl±daj±c w niebo przez co kilka razu siê potkn±³, ale bez ¿adnego wiêkszego upadku
<nmm>
Na polanie pojawi³a siê wreszcie Jeng o tych swoich zielonych w³osach i oczach wtapiaj±cych siê w otoczenie ¿ywej trawy. Mia³a na sobie ten sk±py be¿owo br±zowy strój ods³aniajacy jej delikatne, miêkkie cia³o o jasnej karnacji. Poprawi³a swoje w³osy i spogl±dne³a na Itachiego. Podczas drogi och³one³a nie co jednak¿e by³a ci±gle przygotowana na jakie¶ posuniêcie ze strony tych ludzi. Nawet na jej twarzy pojawi³ siê sztuczny u¶miech jednak nie mo¿na by³o dostrzec tego aktorstwa w jej twarzy czy oczach bo doskonale potrafi³a graæ.
Wsta³a i siê przeci±gnê³a , ale jako¶ nie chcia³o jej siê gadaæ z zebranymi tu osobami , gdy¿ jeszcze j± zaatakuj± z powodów jasnych. Po czym posz³a dalej , bo jako¶ chcia³o jej siê je¶æ , wiêc postanowi³a pój¶æ do Konohy , gdy¿ tam s± najlepsze zupy Ramen , wiêc posz³a leniwym krokiem i czasami zerka³a w niebo..
[nmm]
*Ch³opak wbieg³ na polanê i stan±³ na odleg³ym miejscu, jednak gdy zobaczy³ Kobietê w tunice oniemia³ z wra¿enia, zaraz po chwili popatrza³ do¶æ szyderczo na jej postaæ i zauwa¿y³, ¿e ma znak W³adczyni Kusy. Uk³oni³ siê z daleka i zaszy³ gdzie¶ chc±c ogl±daæ pojedynek.*
W³adczyni Kusy rozgl±da³a siê szukaj±c swojej przeciwniczki jednak ciagle jej nie by³o. Trochê zacze³a siê irytowaæ tym spu¼nianiem ale mo¿liwo¶æ jest tak¿e taka ¿e dziewczyna wyrolowa³a j± b±d¼ stchu¿y³a. Gdy tak jej wzrok wêdrowa³ po wszelkiej okolicy natrafi³a na jakiego¶ ch³opaka który klêkn±³ przed ni± i siê wycofa³. Zielonooka Kage wioski trawy da³a znak w jego kierunku rêk± by podszed³ do niej. Gdy ten kierowa³ siê w jej strone tak powiedzia³a jakby do siebie - Czy¿by tamta przestraszy³a siê ?
*Ch³opak przetrz±s³ rêk± w³osy i powolnym krokiem szed³ w stronê W³adczyni nic sobie nie robi±c z jej w³adzy trzyma³ rêce w kieszeniach. Zdmuchn±³ grzywkê z oczu i podszed³ do kobiety do odleg³o¶ci 1,5m. Stan±³ i popatrza³ na ni± trochê opryskliwie.Zwróci³ siê do niej niezbyt elegancko.*
- Wo³a³a¶ mnie..
-...Pani.
*Doda³ po chwili z wyra¼n± dezaprobat±*
Spojrza³ na dzieciaki...
Jakis chlopak w dziedziale 10 - 14 lat i Kage ktora miala maksymalnie 20 lat.
- Chyba bêdziesz musia³a zmieniæ przeciwnika. Ryu nie stchórzy³a tylko po prostu nie jeste¶ godna walczyæ z moj± chrzestnic±(czy jakos tak) - powiedzia³ u¶miechaj±c siê
-Ty dziedziaku lepiej zt±d zmykam, jeszcze nie nadszed³ czas na ¶mieræ czy te¿ pare tygodni w szpitalu... - mowi±c to sskierowa³ wzrok na Hitsugiego.
- Co tam siê tak skrywasz ch³opaszku ? I bez przesady nie jestem a¿ tak stara by mówiæ do mnie "Pani" - u¶miechne³a siê szeroko do ch³opaka ale dalej na jej twarzy by³o widaæ zniecierpliwienie. Jeszcze trochê i wraca do swojej rezydecnji i tam zrobi po¿±dek ... z pomieszczeniem a je¶li bêdzie ta dziewczyna to i z ni±.
*Mimowolnie roze¶mia³ siê po s³owach Itachiego*
- Ojej bo siê przestrasze pana strasznego
*Obróci³ tlyko kark w stronê mê¿czyzny i popatrzy³ na niego spode ³ba.*
- Pth.. Mo¿liwe
*Odsapn±³ do Jeng i odwróci³ siê przodem do Itachiego*
//btw. chrze¶niaczki a nie chrzestnicy \\
// no mowilem ze jakos tak //
Spojrza³ na Hitsugiego.
-Lepiej... st±d... odejdziesz...
mówi³ zimny, gro¼nym tonem.
W oczach pojawi³ mu siê sharingan
-albo... Ciê zabije - powiedzia³...
Za¶mia³ siê szyderczo
-Nie jeste¶ nawet godzien tego ¿e ¿eby ze mn± rozmawiaæ.
- Wiem co dla mnie dobre... Ty... Szkoda na ciebie s³ów Wyrzutku
*Warkn±³ ch³opak, odwróci³ siê na piêcie i zacz±³ odchodziæ z Polany. Jednak, nie zszed³ z niej ca³kiem, ukry³ siê za jednym z pobliskich drzew.*
U¶miechn±³ siê odprowadzaj±c dzieciaka wzrokiem.
Zauwa¿y³ ¿e nieskrêci³ tak jak powinien i u¶miechn±³ siê przenikliwie. Spojrza³ na Jeng
- Chyba bêde musia³ sie zadowoliæ tob±... - powiedzia³ gdy spod p³aszcza wyci±gn±³ kunai nie ujawniaj±c go (w p³aszczu mam rêce...)
Czekamy na mG
- Tak wogóle mialam walczyæ z osob± która podaje siê za w³adce Kusy a nie z tob±. Nie chcem walczyæ z wami jednak je¶li nie ust±picie od wioski trawy bêde zmuszona jej broniæ - powiedzia³a to Itachiego i spojrza³a w stronê której znikn±³ mieszkaniec jej miasta. - Czerwone oczy ... czy¿bym spotka³a Itachiego ? Du¿o mówiono o tobie ... ciê¿ko bêdzie wygraæ walkê z tym który przewiduje ruchy przeciwnika ...
U¶miechn±³ siê
- Jak chyba wiesz to OTo-gakure jest pod w³adz± Akatsuki.
Westchn±³
-I jak narazie to masz okazjê zmierzyæ siê z Kage OTo...
powiedzia³ z u¶miechem
-Tak... Nazywam Siê Itachi Uchiha...
powiedzia³ wystawiaj±c palec w przód
-Utaka - pomy¶la³
// Utaka jest to technika Genjutsu!//
MG: Bosska Shi.
Jesli Jeng chce kogos neutralnego niech powie w nastepnym poscie, albo niech zamilknie na wieki, gdyz zaczynamy walke.
Itachi Uchiha: 2400 czakry
Jeng: 2500 czakry
Stoicie na polanie, pokryta trawa i innym zielskiem.
I J MG J I Mg.. itd.
*Ch³opak powoli wysuwa g³owê zza drzewa i spokojnie przygl±da siê walce, jednak po chwili, czuje siê w niebezpieczeñstwie i odbiega st±d.*
[NMM]
Jeng u¶miechne³a siê po czym wyje³a swój niedu¿y zwój przywi±zany do specjalnego pasa. Szybkim ruchem rozwine³a go tak i¿ by³ napisami ku górze a nastêpnie odpieczêtowa³a go tym samym jej kuk³a pojawi³a siê gdzie¶ w trawie chod¼ nie widaæ jej. - Paj±ki czuj± siê doskonale w gêstwinie.
Walka mo¿e byæ przez ciebie sêdziowana chyba ¿e jeste¶ nie sprawiedliwa
u¶miechn±³ siê
w oczach mia³ dalej sharingan
Ca³y czas czeka³ a¿ przeciwnik spojrzy na palec...
Usmiechn±³ siê ponownie
-Saiminjutsu! - Wyslal impuls w strone Jeng. Mial on ja przestraszyc, dac mysl o ucieczce itd(czytaj opis tej techniki)
W razie ataku tego czegos co przywolala z zwoju robie kawarimi
bieg³em najszybciej jak mog³em z Fire Blade na Itachi'ego próbuj±c go uderzyæ kul± ognia czyli Fire Blade'em
EDIT.
//powiedzmy ¿e to siê nie sta³o i nic siê nie sta³o dobrze?\\
/// co to ma byæ ? //
Twój Fire blade trzymany w rêce zacz±³ j± spalaæ. Ogieñ zacza³ prze¿eraæ Ci skórê powoli niszcz±c i ko¶æ... Zanim dobieg³ê¶ do Itachiego technika sama siê zniwelowa³a z powodu braku przep³ywu czakry po utracie czê¶ciowo rêki. Pad³e¶ na ziemiê z wielkim bóle
// Jako MG mog³em takie co¶ napisaæ, nie widzia³em w nauce techniki tego ¿e jego rêka siê nie pali... Admin czy tez mOderator powinien wziaæ to pod uwagê i daæ mu Ostrzezenie... (czyt. ShoutBox) Za jego naganne zachowanie powinien dostaæ Bana...//
//pozwól ¿e siê nie zgodzê ale Chidori Sasuke nie rani³o mu rêki ani Rasengan Naruto chyba ¿e jest wielka moc\\
boli... trzeba by³o nie tworzyæ tej techniki... ani walczyæ z akatsuki... ale my¶lê ¿e nie uda mu siê wyssaæ mojego demona - powiedzia³em cicho próbuj±c wstaæ, lecz ¿e wzglêdu na ranê nie dawa³em rady - mog³em stworzyæ technikê uwalniaj±c± moc demona bez ¿adnych emocji i innych - mówi³em cicho ale tak cicho ¿e Itachi to us³ysza³
//powiedzmy ¿e tego nie ma\\
Nadchodzi os±d najwspanialszego MG czyli Caspra
1. Co ty tutaj wogóle robisz ? Wyskoczy³e¶ na niego jak jaki¶ nie normalny.
2. Wtr±ci³e¶ siê do walki która jest sêdziowana przez Shi.
3. Sam masz napisane w stworzonej technice "rani rêke" jako jej wada.
4. D³ugi czas bieg³e¶ z tym wiêc ciê powinno zroniæ.
Chyba nie muszê broniæ bardziej posta Itachiego jednak¿e nawet jako MG nie mog³e¶ tego napisaæ Ita¶ ale nie wa¿ne
Jako mg pisze, ze to walka 1:1, wiec nie wtracaj sie Kiba
Jeng wyjela zwoj po czym rozpieczetowala go. Itachi nie byl w stanie zobaczyc pajaki, ktore otoczyly go, chociaz przeczuwal, ze cos sie moze zaraz stac.
Jeng pod wplywem techniki wiernego slugi Akatsuki, doznala mocnego leku. Nagle przestraszyla sie, byla zdezorientowana. Jedynie honor kazal jej zostac i walczyc dalej.
Otworzyla szerzej oczy bala sie Uchihy. W sumie nic powaznego nikomu sie nie stalo.
Itachi : 2400 -
Jeng: 2500 -
(dopisze jak znajde) kolejny ruch nalezy do Itasia, pozniej do Jeng.
Hyuta nie wtracaj sie, masz uraze do Aka, wiec nie dam Ci sedziowac tej walki. ITACHI! w takich sytacjach nie mozesz byc MG, chyba, ze Kiba by Ci pozwolil ;/)
U¶miechn±³ siê
Wystawi³ palec wy¿ej. tak by wzrok Jeng przeniós³ siê na palec ( nie uzywam ponownie techniki lecz nadal j± "trzymam" tak by ona w nia wpadla) Patrzy³a na niego... Bladzila gdzies po jego ciele ( nienapisala gdzie konkretnie patrzy) w my¶lach zacz±³ zastanawiaæ sie co to mo¿e byæ... Co przywo³a³a ? postanowi³ u¿yæ kawarimi no jutsu w jakimkolwiek wypadku
widzê ca³± tê sytuacjê z daleka i podchodzê bli¿ej... z pewnego dystansu zauwa¿am ¿e w walce bierze udzia³ cz³onek akatsuki... -Maigi pobêdziemy tutaj przez chwilê mo¿e dowiemy siê czego¶ interesuj±cego- powiedzia³em do psa...
Przybiegam,zrywam trochê zió³ i kwiatów,wk³adam je do plecaka.
Biegnê dalej.
<nmm>
Pein przebiega przez polane ale gdy widzi ca³e to zdarzenie zatrzymuje siê i bez s³owa patrzy na walkê
- Cze ... jak ... nie - dziewczyna zacze³a siê j±kaæ, postawi³a krok do ty³u a jej cia³o zacze³o drgaæ a to wszystko spowodowa³ parali¿uj±cy strach. Nagle Itachi zrobi³ siê taki z³y, silny a ona jak pche³ka sta³a przed nim. Po jej g³adkim jeszcze wrêcz dzieciêcym policzku sp³yne³a ³za przera¿enia. Mia³a teraz ochotê uciec ale tak samo szybko jak przyszed³ strach tak i my¶l przypominaj±c jej rodzicielkê. "Mamo ty tak kocha³a¶ Kusê a teraz ja ... ". Zamkne³a oczy mocno zaciskaj±c powieki. Wzie³a g³êboki oddech. Zebra³a w sobie si³y by chroniæ to na czym zale¿y jej i matce która z pewno¶ci± jako jej opiekunka stoji przy niej. Szybko otworzy³a oczy a rêce wczesniej trzymane jak ma³a dziewczynka z³o¿one zosta³y roz³o¿one podczepiajac do swej kuk³y nici czakry. Szybko zacze³a ruszaæ palcami jakby opêtana.
- Czas zacz±æ przedstawienie! - niedawno przera¿ona dziewczyna wykrzykne³a napinaj±c wszystkie miê¶nie gdy¿ dalej siê ba³a i chcia³a tego nie pokazaæ. W my¶lach jej to nie pasowa³o czemu tak nagle to przera¿enie ja opêta³o ale teraz przesta³a nad tym my¶leæ by zapomieæ, teraz wazniejsza by³a walka.
Jej pajêcza kuk³a z ¶rodka swojich r±k wyjê³a ostrza d³ugo¶ci 30 cm miejwiêcej tyle co¶ ko¶æ promieniowa cz³owieka. Miecz by³ nas±czony trucizn± parali¿uj±c± o bardzo szybkim dzia³aniu. Ostrza przygotowane do ataku skierowa³y siê w stronê rpzeciwnika i bardzo szybko i sprytnie a du¿y plac trawy poruszy³ siê a by³o to spowodowane prêdko¶ci± jej lalki.
Gdy okaza³o siê i¿ tamten zmieni³ siê w kloecek drewna dziewczyna siê nie co rozczarowa³a i¿ jej przciwnik boji siê walczyæ prosto w oczy.
Przyci±gne³a do siebie swoj± kuk³ê wcze¶niej u¿ywaj±c jej czerownego krzy¿a na plecach który pozwala na nag³y kamuflarz niczym kameleon.
Teraz dziewczyna razem ze sw± kuk³± stoj± przy sobie. Jeng rozgl±da siê przed siebie i przesta³a chwilowo oddychaæ by u¶³yszeæ ruch swojego przeciwnika bo nawet teleportacja daje d¼wiêk.
Boi siê, chodzi po terenach Akatsuki, lecz widzi zdarzenie: Jaki¶ Ninja bez po³owy rêki, Pajêcze Kuk³y oraz Jeden z Akatsuki, ukry³ siê w krzakach i patrzy na walkê. My¶li ¿e jak Cz³onek Akatsuki Zobaczy Atsutane zabije go i potnie go na kawa³ki - C-co tu s-siê dzieje???? - powiedzia³ po cichu - gdybym by³ idealnym ninj± by³ bym extra silny... ale jestem za s³aby... - Znowu powiedzia³ po cichu.
Przygl±daj±c siê przez chwile walce Hachi zorientowa³ siê ¿e cz³onek akatsuki pos³uguje siê GenJutsu... -to nam na razie wystarczy Maigi lepiej siê wycofajmy zanim zauwa¿y ¿e go obserwujemy- Ch³opak wraz ze swoim towarzyszem opu¶cili polane...
<nmm>
Widz±c i s³ysz±c ¿e co¶ jest za krzakami Pein podszed³ tam i spyta³ lekko zdenerwowanym g³osem
-Kimkolwiek jeste¶ wyjd¼ bo inaczej pogorszysz tylko swoj± sytuacjê.
Jeng --> piekny opis xP
Jeng nagle zaczela szybko poruszac palcami,
bylo to bardzo widoczne, wiec podejrzliwy Itachi bez wiekszych problemow,
podstawil drewno pod swoja postac, a sam teleportowal sie za plecami Jeng, kiedy to jej kukly zaatakowy swoimi zatrutymi ostrzami.
Jng uslyszala cichy szelest (trzask), wiec doskonale zdawala sobie sprawe z tego w jakim polozeniu jest Itas.
teraz Jengus.
" Jak ty kawarimi to i ja nie bêde gorsza ". Jeng zrobi³a pieczêci by u¿yæ Kairai Kawarimi no Jutsu które spowodowa³o i¿ dziewczyna podmieni³a siê miejscem ze sw± kuk³± czyli znajduje siê w gêstej trawie za¶ przed Itachim stoji marionetka Kumo czyli Paj±k (tak¿e mo¿na t³umaczyæ jako chmura). Odrazu gdy lalka zmieni³ miejsce ze swym w³a¶cicielem zosta³a pokierowana tak by zadaæ cios przeciwnikowi. Atak przypomina³ ciêcie wielkich no¿yc.
Za³o¿eñ tego ciosu by³o kilka:
a) Je¶li Itachi zablokuje cios rêk±ma czy w jaki inny kolwiek sposób a bêdzie w pobli¿u jej górne oczy które wygladaja nadzwyczaj pusto otwieraj± siê a ze ¶rodka wystrzliwuje jedna para igie³ek nas±czone bardzo mocn± usypiaj±c± trucizn±.
b) Je¶li Itachi zablokuje cios z daleka marionetka Jeng zaczyna kierowaæ siê w jej stronê bardzo szybko bo jak wiadomo poruszaj± siê one nadzwyczajnie, mo¿na nawet rzec ¿e lataj±. Ewentualna próba rzutu kunaiem mo¿e byæ z ³atwo¶ci± ominiêta gdy¿ lalkarze s± mistrzami w manewrowaniu. Tym razem jej zadaniem jest znów zadanie ciosu ostrzami. Tak samo bêdzie w przypadku unikniêcia ciosu.
c) Je¶li Itachi znów kryjê siê przed Jeng za pomoc± zmiany miejsca to znów zastajê bez ruchu obserwuj±c co siê dzieje na miejscu bitwy i wrazie jakiego¶ ataku na kuk³ê zwinnie u¿ywam swych palców by unikne³a ciosu, za¶ je¶li s³syze szelest trawy za mn± to odskakuje przed siebie i przyciagam szybko swoj± kuk³ê do siebie.
d) Je¶li Itachi zostanie trafiony ostrzem kuk³a odskakuje i pozwala na dokoñczenie walki truci¼nie która szybko parali¿uje cia³ oprzeciwnika.
Przez odleg³o¶æ i trawê nie widze doskonale miejsca walki jednak wiem kto gdzie i co robi lecz pier¶cieñ b±d¼ czerwone oczy nie powinny sprawiaæ mi k³opotu.
Itachi stoj±c za aktualnie kukl± u¶miechn±³ siê szyderczo i z³o¿y³ jak najszybciej móg³ pieczêcie.
Jako i¿ posiada rêkawiczki obronne (czyt. Sklep te rekawice z tymi ochraniaczami) Wygi±³ siê niczym ³uk do ty³u tak aby ig³y w tym momencie przelecia³y za niego (odchylony) i Ciêcie niczym wielkie no¿yce sparowa³ w³a¶nie tymi metalowymi czê¶ciami w rêkawicach.
U¶miechn±³ siê i odchyli³ spowrotem w pozycjê prosto
-Katon! Goukyou No jutsu - i wypu¶ci³ z ust ogromna kulê ognia prosto w marionetke... (uzylem wczesniej pieczeci ale nie wykonalem jutsu... takie cos jak "przetrzymanie" gdyz te odchylenie itd to dzieje sie bardzo szybko).
Odskoczy³ do ty³u i po chwili z³o¿y³ ponownie pieczecie.
Jakby co to robi ponownie Kawarimi albo unik...
Jeng zaatakowala Itachiego. Przewidujac kazdy cios Uchihy, ktory wystrzelil w jej strone Ognista kule szybko cofnela marionetke. Jednak jutsu bylo na tyle silne, ze powedrowala rowniez w strone Jeng, ktora (przypominam, nadal jest na pograniczu ucieczki, miewa leki i boi sie czlonka Akatsuki) nie przewidziala tego, ze cios Itachiego jest dalekosiezny - zostala poparzna. Igla , ktora "wyskoczyla"
z lalki powedrowala w strone Itachiego zrobil on jednak unik. Jeng mimo lekkich oparzen odskoczyla z marionetka w bezpieczne miejsce.
Trawa wokol was zaczela sie palic. Tworzac ognista arene. nie macie szans na ucieczke.
Teraz Itachi.
U¶miechn±³ sie sk³±daj±c pieczêcie
-Mizuame NAbara! - Wyplu³ na ca³y obszar w krêgu ognia kleist± ma¼ w któr± wpl±ta³a a przynajmniej chcia³ by przyklei³a sie i Jeng jak i Marionetka...
¦ci±gn±³ ciê¿arki które wpad³y w ma¼.
Zrobi³ Kontrolê Czakry która przeniós³ do stóp tak by móg³ chodziæ po kleistej cieczy. Wyci±gn±³ jeden z kunai i zacz±³ szar¿owaæ na Jeng z celem trafienia w rêce... Jakby marionetka atakowa³± robi uniki albo odbicia kunaiem
Jeng spojrza³a na ma¼ któr± by³a oblepiona (nogi). Spróbowa³a siê wydostaæ jednak po chwili zobaczy³a zbli¿aj±cego siê Itachiego w jej stronê. Kuk³a nie mog³a siê na samym pocz±tku wydostaæ jednak po u¿yciu specjalnych nóg które dzia³aj± niczym sprê¿yny oswobodzi³y j± z u¶cisku. - Szach - powiedzia³a gdy pokierowa³a tak sw± kuk³± by ta wystrzeli³a z obu swych r±k pajêczyne która poskleja³a z ziemi± Itachiego a jego rêce dodatkowo by³y poczêstyowane najmocniejsz± pajêczyn± która w takiej ilo¶ci jest dwardsza od stali wiêc uniemo¿liwi³a mu wykonywanie jakiego kolwiek jutsu. Ten atak by³ przemy¶lany gdy¿ nawet ten cz³onek akatsuki nie mo¿e omin±æ takego du¿ego strumienia pajêczyny z dwóch ró¿nych stron.
Kumo teraz kierowa³a siê w stronê Itachiego przygotowana do ataku. JEdnak narazie nic nie robi tylko szybujê w jego stronê.
Jedn próbuje nie patrzeæ na jednego z Uchiha wiêc jej wzrok zosta³ skierowany ku swoim stop±. Poprostu czuje jaki¶ strach ¿e on mo¿e siê zaras wydostaæ wiêc nie chce widzieæ co siê dzieje. Umilk³a i narazie nic nie robi, s³ychaæ jedynie swobodny cichy lot jej lalki.
" Nie. Proszê mamo daj si³ê. Ja jestem sama taka ma³a " znów zacisne³a piê¶ci jednak jej wzrok pososta³ na nogach, jedn± rêk± kontroluje kuk³ê. " Je¶li bêdzie trzeba u¿yje najsilniejszego manewru "
Itachi urzyl Mizume nabara. Maz pokryla cala arene. Skleilo nogi Jeng do podloza. Itachi urzyl czakry, zeby sie nie przykleic. Lalka J. oderwala sie od mazi. (a wiesz, ze pajak w starozytnosci byl patronem ogniska domowego i byl talizmanem? przynosil szczescie ludziom, ktorzy nosili je np w naszyjniku a wracajac do walki..
Itachi nie zdolal uciec przed pajecza siecia. Gdyz mimo "butow z czakry" jego refleks zmalal.
Itachi rzucil kunaia, zanim dopadla go siec. Jeng oberwala w prawe ramie. Uczucie leku nie znikalo.
Lalka pedzila z ogromna wielkoscia w strone Uchihy.
teraz yyy dziewczyna xP
Jeng oberwa³a i ból zwiêkszy³ strach. Przypomnia³a sobie trening gdy to ona trenowa³a ze swoj± przyjació³k±. W tedy te¿ dosta³a w ramie. Ponoæ jacy¶ wêdrowni ninja bez wioski j± porwali. U¶miechne³a siê przypominaj±c br±zowo w³os± dawn± rpzyjació³kê. Wyjê³a kunai i rzuci³a go na ziemiê z du¿± si³±.
- Zaczynamy zabawe Itachi - u¶miechne³a siê z³o¶liwie po czym u¿y³a swojej lewej rêki i zacze³± atakowaæ przeciwnika.
Najpierw kuk³± skierowa³a ostrza ku swojemu przeciwnikowi tak by przynjamiej go skaleczyæ, pajêczyna z innych r±k zosta³a wystrzelona jeszcze raz w d³onie Itachiego jednak teraz w innyej postaci. By³a to pajêcza kula jeszcze ciep³a jednak gdy zetknie siê z cia³em przeciwnika zasznie wystygaæ i stworzy warde bardziej od stali unieruchomienie. Znów w jego strone wrêcz odrazu zota³y wys³ane igie³ki z oczu w punkty które by³y nagie. Gdy siê zbli¿y³a spróbowa³a wgry¶æ siê w cia³o przeciwnika swoimi zêbiskami które mog³y spowodowaæ zatrucie trucizn± parali¿uj±c± wrêcz od razu.
Jeng gdy przeciwnik by³ zajêta wrogiem próbowa³a siê uwolniæ z niewoli ale ciagle skupiajac swój wzrok na nim a przy tym kontroluj±c Kumo by zrani³a chod¼ trochê Uchihê.
Wszystkei ataki by³y szybkie wiêc Kusokage liczy³a ¿e przynajmiej zrobi mu jakie¶ zadra¶niêcia gdy ten spróbuje co¶ wyk±binowaæ. Nie chcia³a teraz pokazywaæ najwiêkszej tajemnicy tej kuk³y.
Troche znów ja oblecia³ strach. Wszystko wyda³o siê takie wielkie. Ona jedna przeciwko temu wszystkiemu, pierwsza jej taka wa¿na walka zacze³a siê ju¿ na pocz±tku wrêcz przybycia wiêc ma marne szanse na pokonanie przeciwnika. Po jej g³adkich spoconych policzkach sp³yne³y och³adzaj±ce cia³o s³one ³zy. Ba³± siê naprawdê jednak z ca³ej si³y nie chcia³a siê poddaæ. - Trafi³ê¶ na z³± wioskê gdy¿ ja bêde jej broniæ do ostatniej mojej chwili. JEdnak robiê to dla tego poniewa¿ zosta³a mi to wyznaczone od wcze¶niejszego w³adcy Kusy. - wytar³a mokre policzki rêk± któr± nie mia³a kontroli i jêkne³a bo poczu³a ból w ramieniu.
U¶miechn±³ sie szyderczo
-Peacebloom - powiedzia³ tak ch³odno ¿e nawet ¿aba by umar³a ze strachu. Nagle na ca³ym terenie gdzie siê pali³o zaczê³y tworzyæ siê kwiaty, szybko zamknê³y siê w kopu³ê.
ale zamiast pêków kwiatów pokaza³y siê Mangyekou Sharingany
Wszystko nagle wydawa³o siê takie dziwne lecz po chwili ona znik³a i wszystko by³o jak dawniej. Z prawej rêki Jeng zaczê³a wyrastaæ g³owa jej przyjació³ki (widze jej wspomnienia itd)... Z prawej strony policzka zacze³a pokazywaæ siê jej MAtka - Co ty robisz? Jeste¶ ¶miertelnie przera¿ona... ! - zaczê³a krzyczeæ ta cze¶æ z Matk±...
Odezwa³a te¿ siê rêka z g³ow± przyjació³ki - To przez Ciebie zginê³am!! to Ty mi to zrobi³a¶ - wszystko mowi³o tak stanowczo, ta pogarda... Nagle jej lalka zawrocila...
Zacze³a szarzowac na Jeng, nie panowa³a nad ni±.
Przy uniku jeng ostrze minê³o j± o cal... Nagle siatka w ktora wplatal siê itachi zaczela znikaæ, sam za¶ wsta³ i ruszy³ na Jeng, Ci±³ j± z kunaiem, przeguby, brzuch, uda... Cala krwawi³a a jej czê¶ci cia³a które w rzeczywistosci byly inne caly czas obwinialy Jeng...
Jeng niewiedzia³a co siê dzieje (moment z Naruto jak wpadl w genjutsu Itachiego). W rzeczywistosci to Jeng miala przewage, W kopule bylo ciemno, Itachi lezal przykleiony do mazi jak i zwi±zany Siatk±, lecz wszystko stanê³o wmiejscu zaraz po wpadnieciu Jeng w Genjutsu.
LALKa stanê³a a jeng wrzeszcza³a, wyrywala siê, krwawi³a...
NAgle na szyji Jeng pojawil sie lancuch ktory powolutku sie zamykal i zaczal dusic j±. Nogi jej siê splataly i po chwili padla na ziemie... Wykrwawila sie prawie na smierc a lancuch sie skracall...
Nie widz±c ¿adnej reakcji Pein uzna³ ¿e tylko mu siê wydawa³o i opuszcza polane.
<NMM>
No coz...
to jest ten moemnt, ktorego nie lubie, bo musze rzucac kostka,
ktore ruchy zostanal wykonane. Bo sama nie potrafie skfalifikowac,
ktoro z was jest mocniejsze, chociaz, musze stwierdzic, ze Kusakage jest mloda niedoswiadczona dziewczynka. Jesli ktoremus nie bedzie podobac sie moje sedziowanie lub wynik walki to prosze sie na mnie nie obrazac i nie krzyczec na mnie.
Uwaga rzucam kostka Itas - nieparzyste , Jengus - parzyste..
kurczak. wypadl kant xP
wiec los mi tez nie pomogl ;/
Jeng zostala chwycona w najnowsze genjutsu Itachiego. Nagle na jej ramieniach pojawila sie przyjaciolka i matka, ktore przekrzykiwaly sie nawzajem, oskarzajac mloda Kusakage o zbrodnie, ktorych nie byla winna. Dziewczyne sparalizowal strach, zaczela sie rozpraszac, krzyczec
cos do tych glow , plakac. Wiadomo, ze jak ktos jest rozproszony, to nie moze poruszac lalka. Ogien nie przyblizal sie do was, poniewaz kleista (wodna) maz na to nie pozwalala. Ale obojgu wam bylo goraco. Kleista siec zaczela sie powoli topic, ale nie na tyle sie stopila, zeby uwolnic Itachiego. Wiec zanim siec znikla, Itachi oberwal. Dostal neiwielkiego drasniecia, zatruta igielka. A jego rece zostaly oklejone siecia, ktora po chwili stwardniala na kamien.
Dziewczyna byla bliska psychozy.
Itachi uwolnil sie.
Ale trucizna pwooli pochlaniala jego cialo.
Poki mogl si e poruszac urzyl Sushin no jutsu i w migu oka zblizyl sie do Jengi. Zaczal ja dusic lancuchem.
Jeng oprzytomniala troszke. Zdawala sobie, ze jest cos nie tak.
Usilowala uwolnic sie z genjutsu. Wyrywajac sie, przez przypadek kopnela
Itachiego tam gdzie boli.
Genjutsu zniklo. Juz nie widzilaa glow zmarlch i bliskich jej osobom, ale bylo za pozno.
Zemdlala.
dziekuje za walke. Wygral Itachi. Przepraszam Jenagi, mimo ladnych
i dlugich opisow walki przegralas. powodem byl raczej brak doswiadczenia.
Czytajac Twoje posty , mialam pewien niedosyt. Twoje ruchy byly nieprzemyslane.
Chciaz podobal mi sie moment kiedy mialam do wyboru kilka rozwiazan akcji
Powodzenia nastepnym razem. Obiecuje , ze Itachi Cie nie zgwalci, bo jest w zalobie po zmarlej zonie. Oboje dostajecie pochwale. Za walke.
Lubie jak ktos sie rozpisuje podczas walki.
*Przybieg³ na polanê, widz±c le¿±c± Jeng, ju¿ mia³ biec je pomóc, jednak zbyt bardzo obawia³ siê Uchihy. Sta³ w miejscu i czekal a¿ ten odejdzie, w³o¿y³ rêce w kieszenie i staraj±c siê nie ukazywaæ strachu patrzy³ w stronê gdzie odbywa³a siê walka, stara³ siê zobaczyæ tma cokolwiek przez p³omienie. By³ zniecierpliwiony, chcia³ jednocze¶nie zabiæ Uchihê i uratowaæ Kusokage. W kieszeniach zaciska³ piê¶ci, jego uczucia waha³y siê miêdzy wszechobecnym strachem przed mê¿czyzn± i chêci± odciêcia mu g³owy za pobicie W³adczyni jego wioski oraz pragnieniem pomocy kobiecie, która mimo jego nieprzyjaznego charakteru próbowa³a porozmawiaæ. G³o¶no wci±ga³ i wypuszcza³ powietrze, jego nozdrza by³y rozwarte, bucha³, ale sta³ w miejscu, strach nie pozwala³ mu zaatakowaæ, strach nie przed swoj± ¶mierci±, ale ¶mierci± przyjaznej mu osoby, ba³ siê bardziej o ni± ni¿ o siebie, i strachem przed wielk± si³± mê¿czyzny.*
Zabije go.. zabije, tylko.. muszê poczekaæ, teraz najwa¿niejsza jest ta kobieta, ale kiedy¶ siê mu odwdziêcze, zobaczy..
*Mówi³ do siebie w my¶lach prawie krzycz±c[sam do siebie, w my¶lach nadal]*
U¶miechn±³ siê.
Podchodz±æ do Jeng, sprawdzi³ jej puls i uderzy³ w potylicê by zemdla³a na wszelki wypadek.
Rozejrza³ siê i wzi±³ j± na plecy...
Ruszy³ w strone siedziby Akatsuki...
NMN
*Sta³ w miejscu boj±c siê pobiec za nimi. Przeklina³ siê w duszy, zacisn± piêsci tak, ¿e pop³ynê³a mu stru¿ka krwi, wbi³ sobie paznokcie do skóry. Zacisn±³ zêby i zmusi³ siê do odej¶cia w odwrotn± stronê, do Kiri.*
[NMM]
powolutku kusztyka³ w kierunku wioski Iwa, nie rozgl±da³ siê na boki jedynie my¶la³ o swoim domku i miêkkim ³ó¿eczku w którym móg³by wypocz±æ
<nmm>
pojawia siê dziêki Shunshin no jutsu i po³o¿y³ siê na trawie
*Przebiega przez Polanê, na której zrywa kilka kwiatów, wk³ada je sobie do kieszeni i dobrze j± zamyka. U¶miecha siê sam do siebie*
[NMM]
Wsta³em i poszed³em gdzie indziej <NMM>
Sz³am do Kiri nieco wnerwiona.[nmm]
Szed³em za Hasei... Ca³y czas rozgl±da³em siê czujnie... Raikishi drepta³ ko³o mnie... {NMM}
szed³ obok Hasei spokojnym krokiem
Szed³ troche z ty³u za Hasei i reszt± rozmy¶laj±c, jednak nie zbacza³ z drogi.
Zato sz³a za wszystkimi, potykaj±c siê co jaki¶ czas.[nmm]
Wchodzê na polanê i odcedzam kartofelki po czym idê dalej w stronê jakiego¶ domku... WOOOOOOLNO¦Æ - krzycza³em w drodze
Bieg³a dalej i postanowi³a pój¶æ do Kiri , gdy¿ domy¶leæ siê mog³a , ¿e tam jest Keishi..
[nmm]
Szli ko³o polany wracaj±c do siedziby i nadal trzymali siê za rêce,O dziwo wspomnienia nie dokucza³y mu , pomimo i¿ to u w³a¶nie by³ kiedy¶ z Miharu , ale na szczê¶cie wspomnienia mu siê chyba wymaza³y z pamiêci , gdy¿ by³o mu lepiej przy Susanoo...
- ¦wietnie siê przy Tobie czujê - powiedzia³a Susanoo i wtuli³± siê w Deidarê... - Kocham Ciê
Ja te¿ bardzo Ciê kocham..-powiedzia³ do niej i j± mocno przytuli³ po czym zacz±³ ca³owaæ j± namiêtnie w usta.
- jeste¶ najlepszy - powiedziala SUsanoo mocniej go przytulaj±c...
Naprawdê?- spyta³ siê jej i u¶miechn±³ siê do niej po czym znowu zacz±³ j± ca³owaæ w usta ,tym razem z jêzyczkiem....
- Zawsze - powiedzia³a i zaczê³a ca³owaæ jeszcze mocniej - Po prostu Ciê kocham... Dla mnie zawsze bêdziesz najlepszy...
Ty te¿ jeste¶ dla mnie najlepsza , nie by³o w moim ¿yciu lepszej osoby do Ciebie..-powiedzia³ miêdzy poca³unkami po czym pog³êbia³ je jeszcze mocniej i mocniej ..
Objê³a jeszcze mocniej Deidarê:
- Cieszê siê... Dei... musze Ci co¶ powiedzieæ...
No mów..Tylko ¿eby to nie by³o co¶ za³amuj±cego..-powiedzia³ i trochê posmutnia³ , gdy¿ ba³ siê ,¿e powie co¶ co by go za³ama³o....
- Nie... - powiedziala Susanoo - ale... Deidara.. ja jestem w ci±¿y...
Deidarê zatka³o jak nigdy i mia³ tak± jakby minê i nie wiedzia³ co ma powiedzieæ..-Eeee no ten no w porz±dku..-wyduka³ i siedzia³ gapi±c siê têpo w ni± i my¶la³ nie wiadomo o czym...
Wtuli³a siê mocniej...
- Cieszysz siê?
Tak i to bardzo ,ale mnie zaskoczy³a¶..-powiedzia³ ju¿ bêd±c w mniejszym szoku i obj±³ j± mocno i zacz±³ j± ob¶ciskiwaæ i obca³owywaæ bardzo namiêtnie w usta..
- Chcia³bys mieæ ch³opca czy dziewczynkê? - spyta³a cieplo siê usmiechaj±c
Hmm..Najlepiej ¿eby to by³a i dziewczynka i ch³opiec, ale nigdy nie wiadomo , co mo¿e siê urodziæ..-powiedzia³ czule do niej u¶miechaj±c siê...
- Na pewno bêdzie mi³o - powiedziala i wtuli³a siê mocniej w Deidarê - tylko nie mo¿emy siê pchaæ w bójki itp.
HM! chodzi³a sobie po polanie
Wiem to..-powiedzia³ i j± mocno przytuli³ do siebie , po czym dalej zacz±³ j± namiêtnie ca³owaæ w usta i zacz±³ pie¶ciæ jêzykiem jej podniebienie...
Objê³a go delikatnie i pog³êbiala poca³unki. zycie stawa³o siê bardziej kolorowe...
- Masz jakie¶ pomysly na imiona? - spytala miedzy poca³unkami
HM! sz³a w stronê Deidary pal±c skrêta
Zetsu przyszedl na polane i zaczal zbierac ziola lecznicze
[-gdzies tu musi byc]
Zetsu schylil sie i zebral delikatnie podlozne liscie dziwnej rosliny i schowal do wewnetrzej kieszeni plaszcza
Na polanie pojawi³ siê sporych rozmiarów wilk o ciemnoniebieskiej sier¶ci... Spokojnym krokiem szed³em u jego boku... Dostrzeg³em Deidarê, nieznan± mi dziewczynê i HM! Spojrza³em pytaj±co na wilka...
- To ta dziewczyna... Jej zapach jest identyczny z zapachem innych Genishida... Czujê, ze nied³ugo bêdzie mia³a m³ode... - przerwa³ gdy uciszy³em go gestem... Bez s³owa podszed³em kilka kroków bli¿ej... Nie przerywa³ parze wyra¼nie zajêtej sob± jednak ich widok wywo³a³ w nim uczucie bólu po stracie Sakury...
W pewnym momencie Susanoo zorientowa³a siê, ze kto¶ ich obserwuje...
- Chwila moment - pomy¶lala, bo widzia³a znajom± twarz, ale nie wiedzia³a skad j± zna - czy¿by to Genishida?
Sta³em bez s³owa szukaj±c dziewczyny w zakamarkach mojej pamiêci...
Zerka³a co jaki¶ czas ukradkiem na ch³opaka próbuj±c gosobie rpzypomnieæ
-[I see you!]! Sk±d on jest? - pyta³a siebie w my¶lach
HM! podesz³a do reszty ludzisk na polanie i zapyta³a siê - Ktos chce skrêta?
Samemu nie mog±c sobie przypomnieæ dziewczyny i widz±c, ¿e i ona mnie kojarzy skupi³em chakrê...
- Raiseishin no Hazumi... - powiedzia³em cicho... Moje d³onie i stopy otoczy³a ca³kiem wyra¼na ju¿ aura po której bieg³y wy³adowania elektryczne. Takie same pojawi³y siê w moich oczach...
- genishida - pomy¶lala z niepokojem - [I see you!] co on tu robi?
zerkala coraz czêsciej...
Zauwa¿y³em b³ysk zrozumienia w oczach dziewczyny...
- Wiesz ju¿ kim jestem droga Krewniaczko... - powiedzia³em spokojnie i u¶miechn±³em siê ³agodnie...
- Tak - odpar³a usmeichaj±c siê lekko - jeste¶ z rodu Genishida tak?
- Tak jak i ty... - potwierdzi³em spokojnie.
"Wygl±da³a na nieco zaniepokojon± kiedy zauwa¿y³a Raiseishin... Chyba nie spodziewa³a siê tego..."
- To ciebie zwano Shura no Hana?
- Tak... - powiedziala - ale nie mam zamiaru ani chêci Ciê zabijaæ... Usi±d¼... Porozmawiajmy...
- Zabijaæ? - zapyta³em sie lekko zdziwiony... Nie rozumia³em o co mo¿e jej chodziæ... Usiad³em na trawie...
- Normalne... Jestem w Akatsuki, ale nei chcê z Tob± walczyæ, a przynajmniej nie teraz...W kñcu rodzina to rodzina - powiedziala - Chcesz kulke ry¿ow±? Mam jakie¶ w torbie...
- Rodzina to rodzina... Po za tym nie walczy³bym z dziewczyn± w ci±¿y...- powiedzia³em spokojnie.
- Tak chêtnie zjem... - doda³em po chwili...
Podala mu kulki ry¿owe, potem poda³a Deidarze... Potem sama sobie wziêla...(PODKRE¦LAM: NIE by³y zatrute)
- Co robisz w Kusie? - spytala[/u]
- Trafi³em na twój ¶lad w ruinach rezydencji klanu... - powiedzia³em szczerze. Raikou ca³y czas uwa¿nie obserwowa³ otoczenie... Zjad³em kulkê bez s³owa... Nie by³a z³a...
- Cos tam by³o mojego? -spyta³a patrz±c keiowi g³êboko w oczy.
- Kadzide³ko... By³ na nim twój zapach... - powiedzia³ krótko Raikou...
- Po nim trafili¶my tutaj... - doda³em po chwili... Nie unika³em jej spojrzenia...
- A tak - powiedzia³a - moi rodzice tam zginêli, a Twoi te¿?
- Podobnie jak i wielu innych... - powiedzia³em po chwili milczenia...
- Mój ojciec zgin±³ tak jak przysta³o na g³owê klanu... Broni±c ka¿dego innego...
- Jak prze¿y³e¶? - spyta³a z zaciekawieniem w g³osie
- Ojciec... Zas³oni³ mnie w³asnym cia³em... Kiedy umiera³ zdo³a³ mnie jeszcze ukryæ... - powiedzia³em bezbarwnym tonem...
- Z tego co wiem ciebie w tedy nie by³o...
- Niestety... By³am.... - powiedzia³a - Nie zauwa¿yli Ciê tak? kto¶ jeszcze prze¿y³?
- Moja siostra... Straci³a wtedy wzrok ale prze¿y³a... - powiedzia³em smutno...
- A ty? Jak ci siê uda³o prze¿yæ? - zapyta³em po chwili...
- Mi? Kiedy wszystko siê wali³o i pali³o rodzice wyprawili mnie potajemnie z domu. Uda³o mi siê uciec... - powiedziala - Chodzi o Zato tak? S³ysz³am o niej...
Spojrza³em na ni± podejrzliwie... Smutek po stracie Sakury os³abi³ moje talenty ale nie a¿ tak... Czu³em, ¿e nie mówi³a mi ca³ej prawdy... Mimo to milcza³em...
- Tak o Zato...
Westchn±³ i nie wiedzia³ co ma powiedzieæ , bo nie chcia³ przerywaæ rozmowy , choæ patrzy³ nienawistnym wzrokiem na Keishiego, gdy¿ kiedy¶ z nim przegra³ i by³ za to z³y ,ale nie mia³ zamiaru z nim znowu walczyæ...
- Co u Zato? - spyta³a Susanoo po czym odwróci³a siê do Deidary, pog³aska³a go i powiedzia³a - Chcesz jeszcze kulke ry¿ow±?
U¶miechn±³em sie smutno do Deia...
- Nadal masz mi za z³e tamt± walkê? Niepotrzebnie... To ja wtedy przegra³em... - powiedzia³em my¶l±c o Miharu... Drugiej osobie jak± utraci³em...
- Ma siê dobrze... - powiedzia³em do Susanoo
A ja tak tylko ten no , bo ja nie lubiê przegrywaæ , ale dobra mogê zapomnieæ o tym ,choæ Miharu mnie zostawi³a , ale mam teraz j± i zapomnia³em ju¿ o tamtej prawie..A ty co¶ taki smutny?-zapyta³ siê go po czym zwróci³ do Susanoo -Tak chêtnie..
Susanoo poda³a Deidarze ryzow± kulkê i poca³owala go w policzek:
- Masz mnie ju¿ na zawsze - powiedzia³a cichutko po czym odwrócila siê do keishiego i powiedzia³a - moze wam jako¶ pomóc?
- Nie... Nie trzeba... Dajemy sobie radê... - powiedzia³em nie ca³kiem zgodnie z prawd±... Nie odpowiedzia³em nic na pytanie Deidary... Rany po stracie Sakury by³y zbyt ¶wie¿e...
Susanoo zauwa¿y³a zasmucon± minê Keia(spowodowan± przypomnieniem o Sakurze):
- Co¶ siê sta³o? - spytala z troska w g³osie
Nie no widzê ,¿e co¶ z tob± nie tak jest..-powiedzia³ Dei jednakowo¿ niepokoj±c siê o jego dziwny smutek i zacz±³ w ogóle zapominaæ o tej walce i ju¿ nie mia³ mu tego za z³e...
- Nawet nie wiesz ile... - powiedzia³em pe³nym smutku g³osem... Wszystkie z³e wspomnienia zlecia³y siê jakby kto¶ je wezwa³...
- No nie róbmy tutaj pogrzebu - powiedzia³a u¶miechaj±c siê - Rozchmurz siê! I drugi te¿! Kto chce kluski dango? Bo jakos tez je wziêlam... Nie am to jak dobre ¿are³ko na zlamane serducho...
Po chwili zacz±³ je¶æ kulkê ry¿ow± ze smakiem po czym poca³owa³ Susanoo w policzek -Przepyszne s± te Twoje kulki! - powiedzia³ i j± na chwilê przytuli³ , po czym przesta³ , bo jako¶ nie móg³ jej ob¶ciskiwaæ przy przygnêbionej osobie i chyba siê domy¶li³ ,¿e mo¿e mu chodziæ o kogo¶ kogo kocha³ ,wiêc wola³ ju¿ go bardziej nie za³amywaæ...
Patrzy³em na Deidare i Susanoo... Ich szczê¶cie tylko mnie przygnêbia³o... Spróbowa³em sie u¶miechn±æ jednak z marnym skutkiem...
- Kocha³em ja... A ona mnie... Jednak jej ju¿ nie ma... Zosta³em sam... Znowu... - te krótkie stwierdzenia wysz³y niemal bez udzia³u mojej swiadomo¶ci...
S³ysz±c s³owa Keishiego zdziwi³ siê o co mu chodzi ,ale po chwili namys³u wiedzia³ ju¿ na pewno ,¿e chodzi³o mu o jak±¶ dziewczynê , a mo¿e nawet wiêcej?-Rzuci³a ciê jaka¶ dziewczyna czy jak?-spyta³ siê go ...
- Kto to by³? - Spyta³a Susanoo - i co siê z ni± sta³o?
- Nie rzuci³a... Ona... - urwa³em nie wiedz±c jak to powiedzieæ...
- Haruno Sakura... - doda³em po chwili nie wiedz±c co pcha mnie do tych wyznañ...
- Ona... Odesz³a...
Umar³a?-zapyta³ siê go jako¶ tak smutniej±c przez to ,¿e tak siê mog³o staæ i jako¶ nie chcia³ tego mówiæ dos³ownie,ale chcia³ wiedzieæ co siê z ni± sta³o...
Nic nie powiedzia³em... Kiwn±³em jedynie g³ow±... Bez s³owa wyj±³em czarn± opaskê i zas³oni³em ni± oczy... Nie wiedzia³em dlaczego to zrobi³em... Mo¿e ta ciemno¶æ przed oczami wspó³gra³a z pustk± w mojej duszy... A mo¿e nie chcia³em by widzieli ³zy które powoli zaczyna³y spadaæ na ziemiê...
- Och Keishi - powiedzia³a - musia³am siê pogodziæ ze ¶meircia rodziców z ich odej¶ciem.... P³aka³am wtedy krwi±, ajako¶ zyjê... Czas leczy rany...
Znów nie odpowiedzia³em... Mia³a racjê... Czas uleczy rany... Jednak teraz by³y one zbyt ¶wie¿e... Zbyt bolesne... Mimo to nie potrafi³em sie od nich uwolniæ... Przed oczami ca³y czas widzia³em Sakurê... Jej u¶miech, który dawniej podnosi³ mnie na duchu teraz wywo³ywa³ dziwny smutek i pustkê...
"Dlaczego..."
O jej! nie no ¿al mi tego ch³opaka..-Pomy¶la³ sobie i posmutnia³ jeszcze bardziej ,gdy¿ rozumia³ go doskonale, sam zna³ ból po stracie kogo¶ ,ale ten kto¶ nie umar³ , a jemu umar³a ukochana,wiêc jako¶ tak nie lubi³ jak komu¶ jest ¼le z powodu ukochanej osoby i siedzia³ nic nie mówi±c tak jako¶ strasznie bêd±c zamy¶lonym..
wszed³ na polanê nudzi³o mu siê
usiad³ pod drzewem i rozgl±da³ siê
zauwa¿y³ o kilka metrów oddalonego Keishiego i jakie¶ dwie postacie
"co on znowu wykombinowa³..." pomy¶la³ i przygl±da³ siê postaciom
"czy¿by to by³o... akatsuki..." my¶la³, dalej nic nie robi³
dzisiaj wyj±tkowo nie chcia³o mu siê nic robiæ
Raikou warkn±³ g³ucho...
- Uchiha... - Powiedzia³ cicho... Nawet nie drgn±³em choc zdecydowanie nie mia³em ochoty na spotkanie z liderem...
"Ciekawe jak zareaguje na to, ze rozmawiam z kim¶ z Akatsuki..."
- Kto to jest - spyta³a Susanoo podejrzliwie zerkaj±c na przygl±daj±cego siê im ch³opaka...
- Uchiha Sasuke... Lider Hebi i mój... Prze³o¿ony... - powiedzia³em cicho i spokojnie...
- Chyba nie jest zadowolony z tego, ze rozmawiam z wami... - doda³em po chwili...
- Nie martw siê kuzynko... Nie pozwolê by zrobi³ wam krzywdê...
- Nie wyglada przyja¼nie - powiedzia³a - Dizeki, za pomoc Kei... A tak z ciekawo¶ci ktos ¿yje poza nami?
- Bo nie jest... - powiedzia³em spokojnie...
- Nie ma sprawy rodzinie siê pomaga... A co do innych to nawet je¶li s± to nic o nich nie wiem...
- A czemu jeste¶ w hebi?
Nadal siê nie odzywa³ i obojetnie patrzy³ na Sasuke, ale przesta³ w ogóle na niego patrzeæ.-Mo¿e pójdziemy gdzie¶ indziej? Tu siê robi ju¿ za t³oczno..-powiedzia³ maj±c na my¶li Sasuke , ale nagle z³apa³ Susanoo za rêkê i tak j± ¶ciska³ ...
- Chod¼my Keishi... Mo¿e... chod¼my do innej wioski?
- Sasuke kiedy¶ uwolni³ mnie od eksperymentów Orochimaru... Obieca³em wesprzeæ go w jego misji w miarê moich mo¿liwo¶ci... - odpowiedzia³em spokojnie...
- Teraz jednak nie jestem pewien tej decyzji... Wolê ¿yæ bêd±c wolnym ni¿ s³uchaæ rozkazów nie zawsze zgodnych z moim sumieniem...
No to mo¿e pójdziemy co?-zapyta³ siê ich nadal trzymaj±c Susanoo za rêkê...
Kuchiyose no Jutsu...- powiedzia³ pod nosem i ziemia siê lekko zatrzês³a
Wsta³ i zacz±³ i¶æ w stronê Keishiego
a wiêc to teraz robi siê interesy z Akatsuki.... - powiedzia³ normalnym tonem lecz podniesionym g³osem
kiedy¶ uznawa³em Ciê za przyjaciela... ale zbli¿asz siê do cienkiej granicy- doda³ i wyci±gn±³ swój miecz
za cz³onkami Akatsuki sta³ ju¿ wielki Manda
spróbuj tylko ich broniæ... to twoj± egzekucje wykona twoja rodzona siostra...- doda³ ch³odno i aktywowa³ Sharingana
- Kage Bunshin no jutsu - powiedzia³a Susanoo i wylecia³ klon, ktory zacz±³ biegaæ i rozrzucaæ kurz, trawki i inne takie tworzac zas³onê...
-Keishi uciekamy... - krzyknê³± w stronê niebiesko³osego i trzymaj±c siê kurczowo reki Deidary zacze³a uciekaæ - wiejemy
<nmm>
Zacz±³ szybko biec z Susanoo i nie zatrzymywa³ siê i patrzy³ czy Keishi biegnie za nimi..
Raikou warkn±³... Jednym susem znalaz³ siê w pobli¿u Mandy...
- Odsuñ siê gadzino...
Sam zdj±³em opaskê i stan±³em na przeciw Sasuke...
- Nie próbuj mnie straszyæ... Znam Zato na tyle dobrze, ¿e mogê jej zaufaæ... - powiedzia³em spokojnie...
- Wy dwoje wyno¶cie siê st±d... Ja i Raikou kupimy wam trochê czasu... - powiedzia³em nawet nie patrz±c na Dei'a i Susanoo
- Ju¿ ich nie ma... - powiedzia³ wilk.
- Dobrze Raikou... Wiesz co robiæ... - Powiedzia³em spokojnie... Wilk kiwn± g³ow± i zawy³... Niebo pokry³y ciemne chmury... Rozpêta³a siê burza... Skupi³em moce Raiseishina i skierowa³em na siebie najbli¿szy piorun... Kiedy by³ zaledwie centymetry ode mnie lekko siê usun±³em. Piorun uderzy³ w ziemiê wzbijaj±c tumany kurzu i o¶lepiaj±c swym blaskiem... Kiedy kurz opad³ nie by³o ju¿ ani mnie ani wilka... {NMM}
rêk± os³oni³ siê przed kurzem i blaskiem lecz dalej patrzy³ jakby na keishiego
umo¿liwia³ mu to Sharingan
wskoczy³ na mandê i kilka sekund po znikniêciu keishiego ich te¿ nie by³o
*nmm*
HM! posz³± sobie znudzona.
[nmm]
Pein przechodzi przez polanê...(po po¶cie Gaary) <nmm>
Jako MG mam dla ciebie misje któr± powiniene¶ wykonaæ.
Ranga: A
Cel: Spaliæ ¦wi±tynie w Iwa Gakure no Sato.
Wynagrodzenie: 100 PcH / 10 Pkt Um. / 400 Y
Dziewczyna staje na polanie wesola pewna siebie przy najmniej na taka wyglada. Siada na zielonej trawie czekajac na swojego "przeciwnika" tym samym sadzajac przy sobie swa kukle. Patrzy sie w strone swojej malej wioski ... zaczyna marzyc.
Pojawia siê z ma³ym opó¼nieniem przed dziewczyn± zas³aniaj±c jej widok.
Wybacz spó¼nienie ale co¶ mnie zatrzyma³o...
Powiedzia³ i u¶miechn±³ siê lekko pod mask±. Kiedy k³êbki dymu opad³y ch³opak zdj±³ p³aszcz z siebie i po³o¿y³ przy drzewie, zdj±³ tak¿e jedn± maskê i tak samo zrobi³ z kuk³±. Kuk³a okaza³a siê w ca³ej postaci, mia³a cztery rêce i gruby ogon zakoñczony na koñcu ostrzem. (skrzyde³ nie widaæ). Podczepi³ linki pod marionetkê i spojrza³ na dziewczynê.
Wiêc?
Zapyta³ j± z sympati± w g³osie.
Dziewczyna odskoczy³a nieco w ty³ staj±c na na jednej protej nodze druga uginajac przed soba robiac przy tym zadziorna minê. Podczepi³a przy tym linki do swojej marionetki która znik³a w trawach polany tym samym nie widac bylo gdzie jest.
- Mo¿emy zacz±æ - u¶miechne³a siê
// znajde jakiego¶ MG na walkê//
Widz±c, i¿ dziewczyna stoi na jednej nodze u¶miechn±³ siê jedynie i wykona³ woln± rêk± technikê Chuushi Warui inaczej podczepi³ siê pod jej nogê o stara³ siê j± wywróciæ, prawdopodobieñstwo przewrócenia wzros³o gdy¿ sta³a na jednej nadze jego przeciwniczka. Nastêpnie szybkim ruchem palców skierowa³ marionetkê na dziewczynê. Z koñczyn kuk³y wyros³y kunaje które kierowa³y siê teraz w stronê dziewczyny.
Jeng nie spodziewala sie tego ruchu ale szybko dostrzeg³a ruchy palców przeciwnika i podczepianie nici do jej nogi. Ju¿ polaczona do siebie marionetke wykorzysala by ta ja schwytala a nastepnie razem z Ksiê¿niczk± Kusy odskoczy³a od kuniai. Kuk³a j± postawi³a ale narazie nie atakowala.
- Pamiêtaj ¿e ta umiejêtno¶æ wykorzystuje sie gdy wróg jest zdekoncentrowany albo jesli chcesz kierowac ruchami sojusznika. - powiedziala po czym wyjela kunai z wczesniej zawinieta karteczka wybuchowa. - Tera zaczynamy walke
Spojrzenie ch³opaka sta³o siê bardziej ostro¿ne i uwa¿ne co sprawia³o wra¿enie, i¿ co¶ planuje b±d¼ stara siê dobrze walczyæ. Szybkim ruchem palców cofn±³ lekko marionetkê i otworzy³ jej brzuch wtedy to w stronê dziewczyny polecia³y dwa du¿e shurikeny. Kiedy kuk³a ch³opaka wystrzeli³a broñ momentalnie zniknê³a i zamieni³a siê na miejsca z Kazuke, który po pojawieniu siê wyj±³ kunai i rzuci³ siê za shurikenami aby w razie potrzeby zaatakowaæ samemu.
Dziewczyna rzuci³± dwoma kunaiami w broñ lec±c± w jej stronê. Jeden z nich mia³ na sobie karteczkê z wybuchow± notk± a zosta³ skierowany tak ¿e po uderzenui spad³ w okolice kuk³y. Kumo bo tak zwie siê kuk³a dziewczyny wypuscili z jednej pary oczu dym uniemozliwiajacy ruch. Kazuke zamienil sie w tym momencie miejscem z jego marionetka tym samym trafil na dym ktory nie pozwolil mu na szybkie wydostatnie sie z miejsca ra¿enia w³a¶nei teraz wybuchajacego kunaia z karteczk±. Kuk³a dziewczyna znalaz³a siê przy niej w oddali od przeciwnika.
Kiedy dym opad³ na miejscu ch³opaka le¿a³ jedynie pieniek, który ¶wiadczy³ tylko o jednym, natomiast w okolicy nie by³o ¶ladu po Kazuke. Kiedy sytuacja siê uspokoi³a a przynajmniej tak wygl±da³o dziewczyna mog³a zobaczyæ jak nagle pod jej stopami pojawia siê co raz wiêkszy cieñ wiadomo by³o, i¿ co¶ spada z góry. By³a to marionetka ch³opaka, która lecia³a do¶æ szybko lecz mia³a jedynie ju¿ dwie rêce a nie jak wcze¶niej cztery. Kazuke nadal nie by³o widaæ.
Dziewczyna porusza³a bardzo szybko palcami co spowodowa³o ob³apanie przez rêce marionteki Jeng. Nogi kuk³y siê skurczy³y a po chwili wybi³y w powietrze j± i jej w³adczyniê. Ledwo co by zosta³a trafiona. Gdyby nie doskona³a manipulacjami i szybka reakcja dziewczyna nie zosta³a lekko dra¶niêta a trafiona.
Dziewczyna zgrabnie zeskoczy³a z r±k swojego pos³usznego s³ugi. Spojrza³a w powietrze na kuk³ê i wykona³a kilka ruchów palcami.
- Och, nie ³adnie bawiæ siê ze mn± w berka ... - z ¶rodkowych r±k wyje³y siê d³ugie 30cm ostrza a dziewczyna ci±gne³a dalej - zobaczysz na co staæ Kumo ... - krzy¿ na plecach zacz±³ siê ¶wieciæ - to siê nazywa prawdziwy berek - dziewczyna skoñczy³a swoj± wypowied¼ dok³adnie wtedy gdy jej kuk³a zrobi³a siê niewidzialna.
Dziewczyna przygotowa³a siê na ka¿dy atak. Sama stoi w ciszy [cenzura] ka¿dey szmer a przy okazji zerka lekko za siebie przy okazji sledz±c ruchy marionteki przeciwnika i wraze czego odskakuje b±d¼ broni siebie swoj± kuk³±.
Ch³opak tym razem nie zrobi³ nic a jedynie utrzymywa³ kuk³ê w jednym miejscu co¶ planuj±c... Kazuke s³ysza³ s³owa dziewczyny ale nie przej± siê nimi a jedynie u¶miechn± siê. Trochê go to krêpowa³o ¿e walczy³ z dziewczyn± gdy¿ mia³ s³abo¶æ do p³ci przeciwnej inaczej mówi±c ba³ siê zadaæ jakikolwiek cios ale teraz wlaczy³ z kuk³±...
<pojawia sie w zamieci piaskowej i przyglada sie nieznajomym> Witajcie Jestem Toshiro Nakata...
- Gdzie jeste¶ ? - dziewczyna spyta³a siê po czym po pasie zielonej trawy przeplyne³a jakby fala powietrza i du¿e pole z niej zosta³o ¶ciête i bardzo szybko znik³a ale by³o s³ychaæ jakby dzwiêk sprê¿yn. Jeng ci±gle rusza swymi palcami sterujac swoj± marionetk±.
Marionetka uniknê³a ataku ale nadal pozosta³a w tym samym miejscu, po chwili jednak jej ¶lepia siê przewróci³y o 180 stopni i marionetki g³owa zwróci³a siê w stronê dziewczyny (Zdolno¶æ wykrywania przeciwnika po drganiach powietrza) Kiedy marionetka spojrza³a w stronê Jeng w prawie tym samym momencie kilka kunai lecia³o ju¿ w dziewczynê. Ch³opak nie ujawnia³ siê i jedynie czeka³ na odpowiedni moment, zachowywa³ siê jak skrytobójca a nie jak kuglarz...
zakapturzona postaæ przebieg³a ko³o walcz±cych w bezpiecznej odleg³o¶ci, zatrzyma³ siê na chwile ¿eby zobaczyæ kto walczy³. Kiedy spostrzeg³ ¿e te dwie osoby nie s± jego znajomymi pobieg³ dalej
<nmm>
W lec±ce kunaie trafi³y ma³e kule zrobione z pajêczyny. Broñ spad³a na ziemiê przyklejaj±c siê do ziemi. Kuk³a ztobi³a siê wreszcie widzialna.
- Kumo oznacza chmurê ale tak¿e paj±ka ... a to imie bardzo pasuje do mojego s³ugi. - u¶miechne³a siê poczym marionetka bardzo zbli¿y³a siê do swojego przeciwnika ude¿aj±c mieczami na zmianê atakuj±c i broni±c siê przed wszystkimi atakami.
Ataki przeciwnika nie dosz³y celu gdy¿ Kazuke zerwa³ po³±czenie z marionetk± a ona opad³ na ziemiê unikaj±c ataku. Kiedy ponownie j± pod³±czy³ poci±gn± mocno w stronê przeciwnika powoduj±c i¿ kuk³a przemieszcza³a siê nisko nad ziemi±.
Ta walka nie ma sensu... ¿adne z nas nie zrani³o przeciwnika... Bardziej przyda³y by mi siê informacjê jak mo¿na ulepszyæ kuk³ê ni¿ jak ni± walczyæ...
Powiedzia³ i wyszed³ z ukrycia pieczêtuj±c kuk³ê w zwój.
- Moja kuk³a posiada jeszcze wiele innych umiejetno¶ci ... jedna z nich nie zosta³a nawet wykrozystana przeciw Itachiemu ... - wpad³a w zamy¶lenie i zapieczêtoewa³a kuk³e w zwoju. - Porozmawiamy podczas drogi do mojej rezydencji. Jak siê zwie twoja kuk³a ?
Podszed³ do dziewczyny i popatrzy³ na ni± trochê dziwnym wzrokiem. Nie mia³ przywi±zania do przedmiotów czy broni i tak samo by³o w tym przypadku.
Nie ma imienia... to to samo co bym nazwa³ kunai...
Powiedzia³ chowaj±c zwój za p³aszcz który za³o¿y³ po chwili.
- W tym jest twój b³±d - powiedzia³a i zachihota³a - je¶li tworzysz kuk³ê nie jest ona zwyk³ym przedmiotem do zabijania. Ona musi byæ ¿ywa, mieæ cechy ¿ywej istoty i to jedynej, wybranej istoty lecz nie powinny jej ograniczaæ. Kumo oznacza chmurê jak i paj±ka. Mie¶ci w sobie cechy wszystkich gatunków. Jednak ciagle j± unowocze¶niaæ muszê ... dopracowywaæ nad szczegó³ami. Twoja kuk³a jest silna jednak jest prosta ... prosta nie dla tego ¿e ma ograniczenia ... prosta bo jest zwyk³± broni±. - powiedzia³a swe przemówienie po czym szybszym ju¿ krokiem skierowa³a siê w strone swojej wioski.
Ch³opak przez chwilê szed³ w ciszy z g³ow± uniesion± i wpatrzon± w górê. Mo¿na by³o zauwa¿yæ i¿ zastanawia siê nad s³owami dziewczyny ale witaæ te¿ ¿e ciê¿ko mu to przychodzi³o. "Jak mo¿na nazywaæ broñ..." - Pomy¶la³ i szed³ nadal z Kage Kumo.
A co to zmieni przecie¿ wystarczy³o by raczej nauczyæ siê ni± w³adaæ i wstawiæ dobre zabawki w niej...
Powiedzia³.
[powiedz kiedy pisaæ w wiosce xp]
- By doskonale j± kontrolowaæ trzeba siê z ni± uto¿samiæ a jak mo¿na uto¿samiæ siê z nie ¿yj±c± broni± ? - zapyta³a u¶miechniêta - dobre zabawki nie wystarcza ... trzeba wstawiæ takie by ze sob± wspó³gra³y a najlepszym sposobem na sprawdzeniem czy wspó³graj± ze soba trzeba siê z ni± uto¿samiæ i znów wracamy do punktu wyj¶cia.
Dziewczyna klêkne³a i z ziemi podnios³a jakiego¶ paj±ka zaczepiajac swój palec o jego sieæ. By³ on zielony z du¿ym odw³okiem.
- Piêkna jest natura ... nieprawda¿ ? - paj±k wspi±³ siê po nitce i wszed³ na jej palec.
<odpisz w polanie nad rzek±>
Itachi znik±³ i pojawia³ siê co kawa³ek...
U¿ywa³ Shunshin no jutsu by jak najszybciej i niezauwa¿enie przedostaæ siê przez polanê do swego domu...
<NMM>
Szed³em powoli z okolic terenów Akatsuki.Nagle zacz±³em przyspieszaæ kroku a¿ w koñcu zacz±³em biec.Moja prêdko¶æ by³a bardzo wysoka nawet nie ¶ci±gaj±c ciê¿arków dlatego szybko przebieg³em polanê.Sta³em jeszcze chwile na jej koñcu i znik³em.
NMM
Itachi z kompanami szed³ polan± przez któr± sz³a droga...
Zniknêli (on i oni pewnie) w oddali
<NMM>
Rozejrza³a siê pod±¿aj±c za Itachim...
<nmm>
Przebiegam przez polanê kirujac siê do Suny.
<NMM>
Zakapturzona postaæ sz³a drog± opieraj±c siê o laskê...
U¶miechnê³± siê dziwnie bior±c wielki chaust ¶wie¿ego powietrza. Przeszedl juz na koniec drogi gdy obejrza³ siê za siebie i znikn±³ w oddali...
NMM
Przyszed³ na polanê, po czym zatrzyma³ siê, wci±¿ pal±c papierosa. Czeka³ spokojnie na towarzyszy, przypatruj±c siê sielankowemu nastrojowi.
Deidara pojawi³ siê tu¿ za Keiem ,a teraz minê mia³ obojêtn± i ju¿ bez tego u¶mieszku ,gdy¿ teraz wiedzia³ co siê ¶wiêci ,a mianowicie bêd± musieli stoczyæ walkê ,by zdobyæ tê wiochê..Stan±³ nieopodal czarnow³osego ch³opaka ,a rêce schowa³ do kieszeni p³aszcza i tak¿e czeka³ na innych Akowców ,którzy mieli z nimi podbiæ wiochê..
Wy³oni³ siê za nimi z ziemi.
-Mo¿e sporz±dziæ mapê terenu i j± trochê przerobiæ by nam pasowa³ ten teren co wy na to ?
.HM! dogoni³a reszte ludzi z Aka.
-A wiêc jeste¶my wszyscy jaki jest plan dzia³ania?
Zapyta³
-Zbieramy zio³o na skrêty.
Powiedzia³a HM! patrz±c siê na polane, przypomnia³o siê jej marzenie w któym chcia³a mieæ fabryke zió³.
//jak co¶ to klona mia³em tu wcze¶niej:P w Kusa//
Klona kakashiego przemieszcza³ siê szybko a¿ dotar³ na ³±kê. W oddali zobaczy³ jaki¶ t³um. Wykona³ wiêc szybko henge w sroke. Podlecia³ w miarê blisko nieznajomych i udawa³, ¿e szuka robaków w ziemi.
Dobiegam tu.Robiê Nendo Bunshin no Jutsu i klon i ja zaczynamy zbieraæ zio³a na skrêty nawet ko³o wiary z Aka.
<zauwa¿y³em nowo przyby³e postacie>
-Co z tymi tutaj zrobimy osobnikami zrobimy
<zapyta³em reszty>
Czego oni tu chc±?-pomy¶la³ sobie ,a minê nadal mia³ ponur± i gniewn± jednocze¶nie ..Ale doszed³ do wniosku ,¿e nie bêdzie siê przejmowa³ tymi osobnikami ,wiêc nie zwracaj±c na nich uwagi zwróci³ siê do Akowców -No to teraz czas na podbijanie tej wiochy...-Sta³ sobie na razie spokojnie ,a rêce skrzy¿owa³ na piersi czekaj±c na odpowied¼ swoich towarzyszy..
To mu wystarczy³o. Sroka(zmieniony klon) zaczê³a machaæ skrzyd³ami i po chwili odlecia³a z ³±ki kieruj±c siê do orgina³u. nmm
-Atakujmy najlepiej by by³o trzymaæ siê w grupie wtedy mamy wiêksz± si³± i obronê.
<popatrzy³ po reszcie>
- Taak, a najlepiej krzyczcie, o tym, co chcemy robiæ - Kei przewróci³ oczami, widz±c niesubordynacjê swoich ''kolegów''. W sumie to i tak spodziewa³ siê, ¿e ninja z innych wiosek uwielbiaj± wtykaæ nos tam, gdzie nie powinni. Nawet jak wioska podbijana przez AKa jest im praktycznie obojêtna.
Westchn±³.
- Jasne, ¿e razem - doda³ znudzonym tonem, bo by³o to dla niego oczywiste.
/Czekamy teraz na MG... cierpliwo¶ci../
HM! zobaczy³a ¿e kto¶ pos³ucha³ i zbiera³ zio³o na skrêty,by³a bradzo szczê¶liwa.
Podesz³a do tej osoby i zapytala siê mi³o- Jak masz na imiê?
HM! u¶miechne³a siê szczerze.
-zaczynajmy
<zacz±³ wnikaæ w ziemie gdy zosta³a tylko g³owa powiedzia³>
-gdy bêde potrzebny pojawiê siê
<po czym nie by³o ju¿ go widaæ>
*Pojawiam siê obok grupy Akatsuki*
-Witajcie *Powiedzia³*
Tobi rozmy¶la³ jak oni zareaguj± w koñcu przez d³u¿szy czas go nie by³o...
-Chce wam pomóc... *Doda³*
No zgoda..lecz najpierw muszê zauwa¿yæ ,¿e jaki¶ ptak siê tu krêci³..Wydawa³ mi siê w tej okolicy bardzo podejrzany ..Kruk w Kusie? Nie mo¿liwe..Ja proponujê za nim pój¶æ i go sprawdziæ za nim oka¿e siê ,¿e to by³ jaki¶ wys³any przez kogo¶ ptak ,który móg³ nas szpiegowaæ ,a potem zdradzi ¿e chcemy podbiæ tê wiochê i co wtedy? Na¶l± na nas jakie¶ posi³ki i nie damy rady.. -powiedzia³ stanowczym tonem jednocze¶nie spowa¿nia³ gdy to mówi³ ,a by³ gotów ,by pój¶æ w po¶cig za tym nêdznym ptaszyskiem ,które mog³o byæ wys³ane przez kogo¶,wiêc teraz czeka³ na to ,co inni powiedz±..
HM! podesz³a do Keia.
-Ja mogê polecieæ i sprawdziæ i tak mamy co¶ do za³atwienia wierz o co chodzi sasori.
<wy³ania siê z ziemi>
-tylko kto znajdzie teraz tego ptaszka?
<zapyta³>
Kei skin±³ Tobiemu g³ow±.
- Czekamy na reakcjê ninja z Kusy.. - rzuci³ obojêtnym tonem - Ka¿dy przyda siê do pomocy.
Przez chwilê przesun±³ spojrzeniem po AKowcach, my¶l±c intensywnie.
- No có¿, id¼ za nim HM! - spojrza³ przeci±gle na dziewczynkê - Tylko MASZ dowiedzieæ siê o co chodzi - doda³ szorstkim tonem.
HM! wydar³a siê g³o¶no tak aby Tofik ja us³asza³ z siedziby.
-TOOOOOOOOOOOFFFFFFIIIIIIIIIIIIIIKKKKKKKKKKKKKK
Tofik przylecia³ i wraz z HM! odlecia³.
nmm
Dobra Ekipa z Aka podbijanie wiosek czas zacz±æ :p Ostrzegam was, ¿e walka wcale nie bêdzie lekka i przyjemna, wiêæ je¶li chcecie wygraæ macie mi tu ³adnie i szczegó³owo opisywac wasze ataki tak abym mia³ problemy ze znalezieniem ich s³abych punktów.
Przed akowcami pojawi³o siê 6 shinnobi nosz±cych maski ANBU.
- Akatsuki... Nie pójdziecie ani kroku dalej... - powiedzia³ jeden z nich wyci±gaj±c Katanê... Ca³a szóstka ANBU by³a gotowa do walki.
Kolejnosæ walki:
- Kei
- Deidara
- Tobi
- Zeetsu
- MG Jako ANBU i opsiujê wasza skutecznosæ...
Przypominam to ja decydujê co wam sie uda³o a co nie wiêc nie pisaæ mi tu postów typu "Pojawi³em siê za jednym z ANBU i szybkim ruchem skreci³em mu kark" Wszelkie Matrixy bêd± surowo karane... Walczcie tak jak przeciw ¿ywym graczom.
Kei przesun±³ spojrzeniem po sze¶ciu ninja z ANBU z ca³kowit± obojêtno¶ci±.
Prychn±³ pod nosem, s³ysz±c s³owa jednego z nich.
- Zobaczymy - mrukn±³, przesuwaj±c papierosa w ustach. U¶miechn±³ siê krzywo, k±ciki jego ust nieznacznie zadr¿a³y. Zerkn±³ na resztê AKowców.
Wyci±gn±³ powoli du¿y wachlarz, cofaj±c siê parê kroków do ty³u. Przyjarza³ siê mu uwa¿nie, znów analizuj±c swój ruch i atak.
- Kaitou no jutsu - rzek³ spokojnym tonem, po czym wykona³ wachlarzem silny, szeroki zamach. Z pocz±tku by³ to lekki wiaterek, który przemieni³ siê po kilku sekundach w rw±cy wicher. Kei cofn±³ siê znów do ty³u, gdy poczu³ powiew wiatru na twarzy. Podmuch wiatru wywo³any przez wachlarz ch³opaka porwa³ okoliczne li¶cie do góry, które unios³y siê szybko w powietrze. Zawirowa³y przez chwilê w powietrzu, by zal¶niæ metalicznie. Zosta³y otoczone czakr±, zamieniaj±c siê w ma³e, lecz niezwykle mocne i ostre ostrza. Poszybowa³y one w stronê grupki ninja z ANBU, wiruj±c z niesamowit± prêdko¶ci±, z zamiarem zadania przeciwnikom ran ciêtych.
Czarnow³osy znów wykona³ ruch wachlarzem, a reszta ''ostrzy li¶ci'', otoczy³a go gêstym krêgiem. Stworzy³y one tarczê, która mia³a chroniæ Keia przed ewentualnymi atakami wrogów. Ch³opak zmru¿y³ nieznacznie oczy, czekaj±c na ruch swoich kompanów.
/moja w³asna technika, - 50 pch/
Deidara s³ysz±c s³owa jaki¶ cz³onków ANBU i widz±c ,¿e Kei zacz±³ atak sam stan±³ w pozycji obronnej ,jednocze¶nie zaczynaj±cej ataki ..Gdy ju¿ by³ gotów w³o¿y³ d³onie do worka z glin± i zacz±³ co¶ z niej lepiæ..Po chwili czasu ulepi³ z niej parê ma³ych ptaków ,a w drugiej paj±czków..Ptaki polecia³y w stronê wrogów i usiad³y na ich ramionach trzymaj±c siê mocno swoimi ma³ymi szponami..Potem paj±czki posz³y w ich stronê i wlaz³y im w spodnie ,a by³o ich z 12 ..Tak samo jak i ptaków by³a taka sama liczba ,wiêc gdy ju¿ cz³onkowie ANBU mia³o na sobie owe twory Deidara z³o¿y³ palce i krzykn±³ -Katsu! -No i zwierzaki wybuch³y ..Gdy ten atak siê powiód³ stworzenia pozostawi³yby po sobie niez³e spustoszenia na ich ciele czyli mog³yby nawet zgin±æ od tych wybuchów ,ale blondyn wiedzia³ ,¿e nie bêdzie tak ³atwo ,wiêc by³ gotowy na kolejny atak...
Tobi spogl±da³ na kompanów z Akatsuki spogl±da³ na ich ataki po chwili wiedzia³ ¿e teraz jego kolej aby i on pokaza³ na co go staæ...
Przemie¶ci³ siê kilka kroków w bok aby nie przeszkodziæ w atakach swoim kompanom po chwili spojrza³ na oddzia³ Anbu...
Pierw krok na rozgrzewkê w koñcu nie wiedzia³ na co staæ ich przeciwników...
Skoncentrowa³ chakrê w p³ucach i szybkim ruchem j± wypu¶ci³ mieszaj±c z powietrzem
-Katon Gouryuuka No Jutsu
Kieruj±c je w Przeciwników...
[ Koszt 200 pch ]
Zeetsu u¶miechn± siê i wykona³ sekwencje pieczêci
-Mirroring Hand
Gdy Zeetsu w powietrzu wysun± rêkê do góry maj±c wystawione 2 palce wskazuj±cy i ¶rodkowy z ziemi wysunê³a siê skalista rêka która uderzy³a w aortê szyjn± jednego z Anbu.Drug± rêk± uderzy³ w lini prostej równoleg³ej do ziemi maj±c wystawione te same palce co w pierwszym ataku tym raze po wy³onieniu siê z ziemi skalna rêka uderzy³a miêdzy dwa ¿ebra na wysoko¶ci mostka po prawej stronie przebijaj±c p³uca innego Anbu.
Dziêki swojemu wzrokowi obserwowa³ resztê kompanów i wrogów.
chakra:400+250 za 2 manewr
S³ysz±c deklaracjê Kuramy cz³onkowie ANBu stanêli gotowi do walki... Jeden ze stoj±cych z ty³u wykona³ pieczêcie i wystrzeli³ kilka ognistych kul w powietrze co wywo³a³o burzê... Drugi w momencie ataku wiatrem stworzy³ przed swoimi towarzyszami ¶cianê ziemi, w która wbi³y siê li¶cie... w ta sam± ¶ciane uderzy³a kula ognia Tobiego. Tego ataku ¶ciana nie wytrzyma³a. P±j±czki i ptaszki Deia sunê³y w stronê rywali... Jednak kolejnych dwóch z Anbu wykona³o Raigeki no Yoroi po czym przelali swoja chakre do broni (raiseishi). Gdy stworzenia blondyna by³y bliskie wykonali szybkie ciêcia dezaktywuj±c gliniane bomby... Ciosy Zeetsu te¿ nie dotar³y do celu, poniewa¿ namierzeni ANBU wykonali Kawarimi... Dwóch pozosta³y wykona³o pieczêcie i pos³ali w stronê Zeetsu i Kuramy Taihoudany. Pozosta³a czwórka pos³a³a po 6 Kunai w Tobiego i Deidare
Kei przez chwilê sta³ w bezruchu, zastanawiaj±c siê, czy jego tarcza utrzyma atak ninja z ANBU. Po chwili wzruszy³ ramionami. Znów u¿ywaj±c techniki Kaitou no jutsu, wzmocni³ tarczê z ostrzy, która po chroni³a. Uniós³ wachlarz, by wykonaæ kolejny atak.
- Kamaitachi - rzek³ cicho, i tak jak poprzednio, wykona³ zamaszysty ruch wachlarzem. Powietrze unios³o siê, znów tworz±c potê¿ny podmuch powietrza. Pó¼niej skoncentrowa³o siê w jednym miejscu, by polecieæ w stronê jednego z przeciwników. Je¶li trafi, ninja z ANBU wpadnie w tr±bê powietrzn±, która poszatkuje go na kawa³ki, b±d¼, je¶li strumieñ powietrza nie trafi dok³adnie do celu, zada mu g³êbokie rany ciête.
Ch³opak odetchn±³ lekko, poprawiaj±c d³ug± grzywkê. Czeka³ na dalszy rozwój wydarzeñ.
U¿ywam Nendo Bunshin no Jutsu robiê 1 klona, wysy³am go i tego co zbiera³ zio³a w stronê Deidary i Zetsu aby przyjê³y na siebie kunai.
Gdy kunaie lecia³y w jego stronê postara³ siê wszystkich unikn±æ czyli ,albo zrobi³ pad na ziemiê ,albo odskoczy³ w bok ..Teraz by³ zwinny i szybki ,wiêc powinien wszystkiego unikn±æ..Je¿eli uda³o mu siê to wszystko przystan±³ nieopodal swoich kompanów ,po czym znów siêgn±³ do woreczka z glin± zaczynaj±c tworzyæ ma³e bomby w postaci ¿uczków..Sporo ich natworzy³ ,lecz ¿eby technika C1 Bakudan zadzia³a³a musia³ w nie w³o¿yæ spor± ilo¶æ czakry ,a gdy ju¿ tak zrobi³ wypu¶ci³ owe bomby-¿uczki ,które lecia³y w stronê pozosta³ych cz³onków ANBU ,a Deidara móg³ w tej chwili kontrolowaæ te ma³e stworzenia i spowodowaæ ich wybuch w ka¿dym momencie..Lec±c unika³yby jakich¶ ataków rzucanych przez wrogów ,po czym gdyby nic ju¿ nie sta³oby na ich przeszkodzie obsiad³yby ninja ANBU i ³azi³yby po ich ciele tak szybko , by nie mogli ich z siebie zrzuciæ ,a gdyby wlaz³y im pod ciuchy i wczepi³y w ich cia³a Deidara z³o¿y³by szybko d³onie krzycz±c po raz drugi w dzisiejszym dniu -Katsu!-¯uczko - bomby wybuchnê³yby w ka¿dym momencie kiedy tylko blondyn by tego chcia³ czyli gdyby wrogowie uniknêliby tych stworzeñ one jednak by³yby natarczywe ,a gdyby ju¿ tamci odpu¶cili ch³opak wykorzysta to i wypowie s³owa ,które zawsze mówi w czasie wybuchów ,a te bombki powinny zrobiæ wiêcej szkód ni¿eli te ma³e ptaszki i paj±czki..Teraz czeka³ na atak pozosta³ych cz³onków Aka patrz±c co bêdzie siê dalej dzia³o...
Nietoperz przylecia³ do Keia, któy przekaza³ informacje.
Szed³em znów z nud± na twarzy ale gdy lekko wyszed³em zza kamienia, szybko siê wróci³em bo zauwa¿y³em pe³no Akowców i kogo¶ jeszcze. Wyci±gn±³em zwój i namalowa³em na nim bardzo du¿o myszy które po chwili o¿ywi³em i pos³a³em w kirunku Aka by dowiedzieæ siê jak maj± na imiê.
Zauwa¿am myszkê i próbuje j± zdeptaæ.
Zdenerwowa³em siê gdy ta osoba bez p³aszcza zaczê³a deptaæ moje cudeñka , wyskoczy³em zza kamienia i zacz±³em siê do niego drzeæ:
-Ejj!!!!
-Co ty wyprawiasz, jak mo¿esz deptaæ moje myszki??
Po zbadaniu okolicy pomy¶la³em tak:-"Ale ja jestem g³upi po co ja wylaz³em zza tego kamienia, WTOPA".
By³em przygotowany do walki.
Odwracam siê w stronê kolesia.
*Ja pi****** ten kole¶ pewnie stworzy³ ¿al.pl*pomy¶la³em
Wzi±³em trochê gliny i zrobi³em 2 ptaszki Suzume Kibaku no Jutsu w jego stronê.
Razem to:10 chakry
- Hej!!Hej!!
-Je¶li walczysz z Akatsuki to jestem po twojej stronie!!
¯eby zniszczyæ ptaszki z³o¿y³em znaki i krzykn±³em:
-Kasumi Enbu no jutsu!!
I pocisk rozpad³ siê na wiêcej ma³ych pocisków i nie by³o ju¿ ptaszków.
padam na ziemie po to by unikn±æ shurikenów i wnikam w ni± po czym wci±gam ka¿dego anbu tak by wystawa³y im tylko g³owy
Shimu Daiki... Za spam w walce dostaliby¶cie po o¶cie gdybym mia³ tu Moda (nie mówi±c ju¿ o tym, ze skasowa³bym wasze posty...) ¯aden z waszych ataków nie zostanie uznany... je¶li nie macie nic sensownego do napisania to w*********æ mi st±d...
Atak Keia poci±³ jednego z ANBU, który nie zd±¿y³ uciec... Kolejny jednak pos³a³ w stronê Kuramy Ryuuka no Jutsu... Tornado Keia tylko je wzmocni³o i ognisty pocisk leci w jego kierunku... Duet Raitonowców dwoi³ siê i troi³ by zatrzymaæ ¿uczki Deidary jednak kilka z nich nie zosta³o naelektryzowanych i wybuch³o powalaj±c drugiego z ANBU... Jeden z Raitonowców wykona³ Rairyuu no Tatsumaki i w stronê artysty polecia³o tornado w kszta³cie smoka... Zeetsu co prawda unikn±³ Kunai jednak jego taktyka nie przynios³a oczekiwanego rezultatu. W jego kierunku Pomkn±³ strumieñ wody...
Kei spojrza³ z ca³kowit± obojêtno¶ci± na ognisty pocisk który zbli¿a³ siê w jego stronê. Na jego wargach zaigra³ lekki, ironiczny u¶miech.
Wykona³ b³yskawicznie kilka pieczêci, wykonuj±c jutsu Jubaku Satsu.
Jego sylwetka zniknê³a, a du¿e, masywne drzewo pojawi³o siê za ninj±, który zaatakowa³ Keia. Grube ga³êzie drzew poczê³y leniwie oplataæ cz³onka ANBU.
Czarnow³osy widz±c, i¿ jego wróg jest ju¿ pozbawiony wykonania jakichkolwiek ruchów, wy³oni³ siê z pnia drzewa, trzymaj±c kunaia w rêku. Szybkim ruchem przy³o¿y³ ostrze do gard³a przeciwnika, by zadaæ ostateczny cios.
Deidara szybkim ruchem swoich d³oni stworzy³ z gliny smoka ogromnej wielko¶ci ,który uniós³ blondyna w powietrze unikaj±c jednocze¶nie uderzenia tornada ,gdy¿ owe stworzenie by³o strasznie szybkie...
Technika ta zwa³a siê C2 Ryuu i by³a niesamowicie zabójcza .. Z ogona smoka zaczê³y wylatywaæ miny ,które lecia³y w stronê przeciwników ,bombarduj±c ich i wybuchaj±c kiedy dotknê³y wrogów...
Tymczasem z paszczy smoka wylecia³y kolejne mniejsze stworki ,które mia³y w³asn± ¶wiadomo¶æ i atakowa³y cz³onków ANBU po czym tak¿e wybucha³y..Deidara przygl±da³ siê temu wszystkiemu z grzbietu smoka bardzo zadowolony..
Odwróci³em siê i zacz±³em biec przed siebie by uciec z tych terenów gdzie by³o Aka, nie wiem co mnie nasz³o ale to chyba by³o przeczucie.
<NMM>
//Jak co¶ to mogê doj¶æ do walki? HM prosi³a.//
Pein pojawia siê na polanie i mierzy wzrokiem ka¿dego towarzysza broni jednak nie widzi w¶ród nich Itachiego wiêc mówi podejrzliwym g³osem
-Witajcie! HM poinformowa³a mnie ¿e walczycie w Kusa-Gakure ale nie widzê Itachiego. Jest liderem wiêc powinien tutaj byæ a ja muszê mu zdaæ raport. Gdzie on jest?
Po czym patrzy na cz³onków Ambu.
//Wybaczcie moje spó¼nienie...hehe ale na tak± imprezê nalezy siê elegancko spó¼niæ. Równie¿ mogê do³±czyæ do walki...je¶li to konieczne//
Pojawi³a siê na polanie , gdzie¶ nieopodal innych Akowców. Spojrza³a na Peina i mruknê³a obojêtnie - Nieco siê spó¼ni³am...przepraszam , co¶ mnie zatrzyma³o.
Us³ysza³a s³owa Peina:
- Itachi odszed³...nie jest ju¿ liderem. - w³o¿y³a swoje czarne rêkawiczki do kieszeni. Sheena nie wychyla³a sie z kaptura , le¿a³a w nim i chwilowo skupia³a ca³± swoj± uwagê na po³ówce zozola. Dziewczyna patrzy³a niewzruszona na walkê , jako¶ bez szczególnego zainteresowania.
Dobra Zeetsu nie odpisuje wiêc zostaje wyeliminowany z tej walki... Miharu i Pein mo¿ecie walczyæ
Nowa kolejno¶æ
- Kei
- Deidara
- Miharu
- Pein
- MG (jako panowie ANBU)
Jako, ¿e Kei i Deidara ju¿ napisali teraz kolej Miharu
- Ehh...niestety trzeba bêdzie siê trochê ruszyæ - westchnê³a z lekkim wyrzutem zak³adaj±c swoje rêkawice Shuko po czym podesz³a kilka kroków do reszty walcz±cych.
Po pierwsze , zdjê³a ciê¿arki z nóg by zyskaæ wiêksz± szybko¶æ. Nastêpnie aktywowa³a technikê "Kumonenkin" , wytwarzaj±c tym samym kilkana¶cie bardzo ostrych sztyletów ze z³otej , niesamowicie wytrzyma³ej substancji (do ka¿dego z nich przyczepiony by³ mocny drut)...Da³a sygna³ Sheenie , która natychmiast opu¶ci³a cia³o pluszaka. Hachiko szybko bieg³a w stronê ANBU , a gdy by³a ju¿ blisko , wyskoczy³a w górê rzucaj±c kilka z wytworzonych wcze¶niej sztyletów prosto w przeciwników , natomiast kilka kolejnych rzuci³a gdzie¶ w bok , by czujny summon je chwyci³ , i rzuci³ nimi we wrogów gdy ci bêd± zajêci unikaniem poprzednich , tak by zraniæ ich i dodatkowo unieruchomiæ drutami.
Je¿eli choæ jeden ze sztyletów trafi³ , to Sheena zaatakowa³a rannego przeciwnika by dodatkowo rozedrzeæ jego rany swoimi pazurami i wprowadziæ mu do organizmu swoj± ¶mierteln± truciznê. Miharu natomiast w tym samym czasie , szybkimi manewrami pagnê³a zacisn±æ drut na tyle mocno by zada³ przeciwnikom ciête rany , przesuwaj±c siê po ich skórze. W razie gdyby jednak to siê nie uda³o , by³a gotowa zraniæ którego¶ swoimi rêkawicami Shuko...
S³ysz±c ¿e Itachi odszed³ Pein spuszcza g³owê i mówi
-Rozumiem-Tu mierzy przeciwników spojrzeniem i tworzy klona ale tak by nie zauwa¿yli go przeciwnicy- zreszt± nie czas na pytania, teraz jest czas na przelanie krwi wrogom.
Jeszcze zanim skoñczy³ mówiæ jego klon ju¿ gna³ w stronê jednego z cz³onków Ambu i celnie rzuci³ w niego kunaiem. Zanim przeciwnicy zd±¿yli siê zorientowaæ przed kolejnym cz³onkiem Ambu ju¿ sta³ akowiec (Pein) i wymierzy³ mu silnego kopniaka w szczêkê któr± oponent powinien ju¿ mieæ z³aman± a przynajmniej nie mia³ by szans na unikniêcie sztyletów Miharu. Pein dalej stoi nie ruchomo wpatruj±c siê w przeciwników.
Dai szybko przybiega na ³±kê i widz±c lekki t³umek osób postanawia siê odezwaæ.
- Czy co¶ mnie ominê³o? - pyta mê¿czyzna - trochê siê spó¼ni³em.
Po tych s³owach Dai zbli¿a siê do brata.
Dodane po 1 godzinach 18 minutach:
Dai widz±c, i¿ nikt nie dopowiada najego pytanie, postanowi³ opu¶ciæ to miejsce. Odbieg³ trochê od brata, po czym znikn±³ w ob³okach dymu.
<nmm>
Deidara Zapomnia³ o jednym... Tornado wci±¿ by³o w grze i w³a¶nie pomknê³o w stronê jego smoczka... Bomby zosta³y elektrycznie rozbrojone... A sam smok cudem unikn±³ ataku... Jednak tornado depta³o mu po piêtach... Atak Keia zkoñczy³ siê sukcesem lecz zaraz po tym Kurama poczu³ uderzenie elektrycznego ostrza... Sztylety Miharu napotka³y przeszkodê w postaci nowo powsta³ej ¶ciany z kamienia, lecz jej twórca zrafiony przez klona Peina, który poczu³ tylko jedno... Ból w koñczynie... Szczêka by³a z kamienia... Na t± sam± przeszkodê trafi³a Sheena... D¼wiêk uderzaj±cych pazurów zdradzi³ j± i w Summona uderzy³ strumieñ wody co cisnê³o ja o kamienn± ¶cianê... Kamienny ANBU odda³ uderzenie klonowi Peina co doslownie pogruchota³o mu ko¶ci...
Z ANBU pozostali Dotonowiec, Suitonowiec, Dwóch Raitonowców
Gdy elektryczne ostrze dotknê³o Keia, ch³opak aktywowa³ technikê Sakura Kai, która zamieni³a go w setki p³atków kwiatów, które przez chwilê wirowa³y w powietrzu. Dziêki temu móg³ pojawiæ siê kilka metrów dalej bez jakichkolwiek obra¿eñ.
Nastêpnie rozejrza³ siê uwa¿nie po polu walki, zastanawiaj±c siê, kogo powinien teraz zaatakowaæ.. Widz±c, i¿ Raitonowcy stanowi± problem dla Deidary, gdy¿ niszcz± jego bomby, postanowi³ zaj±æ siê w³a¶nie tymi przeciwnikami.
Odetchn±³ g³êboko, po czym wykona³ odpowiednie pieczêcie, i u¿ywaj±c swojej zdolno¶ci klanowej, przywowa³ ogromne, mocne ro¶liny, które wysunê³y spod ziemi oplataj±c owych dwóch ninja z ANBU. By³o to rzecz jasna, Genjutsu, lecz ro¶linki mog³y skutecznie unieruchomiæ przeciwników.
Ch³opak pojawi³ siê w¶ród ro¶lin. Móg³ teraz zaatakowaæ przeciwników, lecz postanowi³ daæ woln± rêkê Deidarze, który móg³ teraz zadaæ znacznie powa¿niejsze obra¿enia.. Cofn±³ siê wiêc kilka kroków z niebezpiecznego miejsca, daj±c tym samym znak blondynowi, i¿ mo¿e wykonaæ swój atak.
Deidara uciekaj±c przed tornadem obserwowa³ co robi± inni ,wiêc na chwilê musia³ przerwaæ ataki ,by nie marnowaæ tylko chakry.. Zauwa¿y³ tak¿e Miharu,która przyby³a w odpowiednim momencie i wiedzia³ tak¿e co siê stanie za nied³ugo ,gdy¿ po znikaniu jego klonów wie teraz co siê dzia³o..Gdy ju¿ informacje do niego dotar³y musia³ innym powiedzieæ -Bêdziemy mieæ go¶ci..Ta organizacja Kyouto no Honoo bêdzie chcia³a chroniæ tej durnej wiochy..-powiedzia³ tylko tyle do swoich towarzyszy ,po czym gdy zobaczy³ jak Kei unieruchomi³ cz³onków ANBU ,którzy mieli techniki z ¿ywio³u Raiton i da³ mu znak by atakowa³ ,od razu potem smok na którym sta³ Deidara ponownie zacz±³ wyrzucaæ ze swojej paszczy ma³e ¿uczki o swojej ¶wiadomo¶ci zaczynaj±c bombardowaæ unieruchomionych przeciwników ..Natomiast na domiar tego z ogona smoka zaczê³y wylatywaæ miny ,które jak dojd± do celu wybuchaj± z ogromn± si³± wiêc skoro Raitonowcy s± unieszkodliwieni dziêki Genjutsu Keia trafi³y one do celu i powinny zabiæ ich na miejscu a tych min jak i ¿uczków by³o bardzo du¿o...Jednocze¶nie atakuj±c uwa¿a³ na innych cz³onków Aka by w nich przez przypadek nie wcelowaæ..Gdyby pozby³ siê tych cz³onków ANBU ,którzy byli z³apani w Genjutsu czeka³ by na dalszy rozwój akcji jak i ogl±da³ ataki innych kompanów ,jednocze¶nie dalej próbuj±c kolejnych wyeliminowaæ gdyby inni sobie nie poradzili z nimi...
Sheena natychmiast znów ruszy³a do akcji. Hachiko przes³a³a jej my¶lami wiadomo¶æ , poprzez po³±czenie miêdzy nimi:
- Mam nadzieje ¿e jeste¶ jeszcze w jednym kawa³ku. We¼ drut i spróbuj ich zapêdziæ w jedno miejsce...w jednym punkcie ³atwiej bêdzie ich pokonaæ - po czym sama za pomoc± aktywowanej wcze¶niej techniki wytwarza³a po kolei mocne i ostre w³ócznie z przytwierdzonymi do nich ¿y³kami. Wraz z Sheen± rzuci³a owe w³ócznie kieruj±c je w stronê ANBU , by przebiæ ich cia³a b±d¼ (je¿eli nie trafi³yby w nich) utrzymaæ ich w jednym miejscu. Je¿eli to siê powiod³o , Miharu natychmiast z du¿± szybko¶ci± znalaz³a siê w pobli¿u tego miejsca , u¿ywaj±c techniki Chakra Surgery (zabiera ona 100% chakry TYLKO przy wykonywaniu operacji..przy jednorazowym ataku zabiera stosunkowo niedu¿± czê¶æ , w zale¿no¶ci od tego jak d³ugo utrzymuje siê nicie chakry w przeciwniku) wytwarza nicie chakry , które z du¿± szybko¶ci± oplataj± koñczyny kamiennych wrogów , by od ¶rodka je wyniszczyæ i doprowadziæ do skruszenia. (dzieje siê to szybko - o ile siê uda³o)
//Kamienna szczêka powinna mu chocia¿ popêkaæ ale to szczegó³, detal i drobiazg .
Pein odskakuje od kamiennego cz³onka Ambu mówi±c
-Deidara, czy informacja ¿e Kyouto no Honoo interesuje siê t± wiosk± jest pewna? Mogê tam wys³aæ moje trzy cia³a lub wasze idealne kopie, tylko ¿e do tego drugiego potrzebowa³ bym martwych cia³, chocia¿ ich zdobycie nie jest problemem.
po czym szybko z³o¿y³ pieczêci a nastêpnie po³o¿y³ dwie d³onie na ziemi po czym rzek³
-Ninkukyouu no Jutsu!
Z koniuszków palców Peina zaczê³o emitowaæ bardzo jasne ¶wiat³o które gdy zabra³ rêce zamieni³o siê w dziesiêæ wielkich fal mkn±cych z ogromn± prêdko¶ci± w stronê jednego z "kamiennych" cz³onków Ambu. Fale tn± wszystko na swojej drodze, nawet kamieñ w który zamienia siê przeciwnik. "Nie ma co atakowaæ Kunaiami w tego kamiennego go¶cia ale tamci" pomy¶la³ Pein po czym zmierzy³ wzrokiem pozosta³ych wrogów spojrzeniem. Zaraz potem z nieba ju¿ zacz±³ padaæ deszcz a kolczyków by³ ju¿ w jamie ustnej Peina gdzie go wyj±³ i w³orzy³, nastêpnie akowiec z³o¿y³ pieczêci do techniki Rinryoketsu no Jutsu i wymawia jej nazwê po czym wypuszcza z ust ogromn± ilo¶æ wcze¶niej wci±gniêtego powietrza który ³±czy z deszczem, tak powstaje wir w którym umieszczony jest kolczyk okazuj±cy siê zwojem z zapieczêtowanymi kunaiami i shurikenami. Kiedy przeciwnik wpadnie w wir kolczyk zamienia siê w masê wcze¶niej wymienionego ¿elastwa które rani przeciwnika. Owy wir leci prostwo w go¶cia od Suitonu a ka¿dy wodny atak wymierzony w wir lub jego okolice zostanie zaabsorbowany przez wodn± tr±be która w efekcie siê wzmocni.
Wspó³praca Deia i Keia wyszla im na dobre... Iluzjonista unieruchomi³ Raitonowcow z ANBU dzieki czemu niekontrolowane ju¿ przez nikogo tornado przesta³o ¶cigaæ Deidarê... Ten zaraz wys³a³ bomby na uniruchominych ANBU i wysadzi³ ich... W³ócznia Miharu zabi³a Suitonowca a pozosta³e zmusi³y Dotonowca do zostana we wzglêdne sta³ej pozycji. Dziêki temu Miharu uda³o siê podej¶æ do¶æ blisko by wpowadziæ nicie chakry i powoli wykoñczyæ przeciwnika... Niestety nie by³o jej to dane... Njapierw jeden z wystrzelonych przez Peina rozci±³ jej ramiê a zaraz potem druga z technik akowca odrzuci³a j± kilka metrów w ty³ gdzie uderzy³a tym samym ramieniem w kamieñ. Wydawa³o je sie, ze us³ysza³a trzask pêkaj±cej Ko¶ci... Czlonkowie ANBU le¿eli martwi...
Kei Deidara gratuluje wspó³pracy... Miharu nic osobistego ale skoro podesz³a¶ dosæ blisko a Pein nie raczy³ zwróciæ na to uwagi to co¶ musia³o siê staæ... Ko¶æ ramienia jest jedyie pêkniêta... Leæcie dalej
//Nie no spoko rozumiem...zreszt± nic siê nie sta³o bo zaraz sobie szybko ulecze ramie tak ¿e zero oburzenia //
Wsta³a zaciskaj±c zêby , gdy¿ pry¶niêta ko¶c dawa³a o sobie znaæ przeszywaj±cym bólem. Dziewczyna bez w±tpienia stale opanowana , szybko u¿y³a techniki medycznej i odbudowa³a za pomoc± nici uszkodzony kawa³ek ko¶ci.
Spojrza³a na Akowców lecz±c jeszcze swoje ramie:
- Nie mo¿emy siê z tym d³ugo grzebaæ , wiêc póki ja leczê ramie , wy leæcie dalej....do³±czê do was jak skoñczê...i pozbieram st±d Sheene - powiedzia³a dziewczyna , leczenie potrwa jeszcze krótk± chwilê...w tym samym momencie dziewczyna przes³a³a wiadomo¶æ do summona:
- Pozbieraj sie i ruszamy dalej...byle szybko! - rozkaza³a.
Kei kiwn±³ g³ow±, s³ysz±c s³owa Miharu.
- To pewne, ¿e czekaj± na nas ''obroñcy wioski'' - chlopak prychn±³ pod nosem - HM! by³a w Kusie, i mnie osobi¶cie o tym poinformowa³a.. - doda³ nieco zirytowanym tonem. W sumie to ju¿ powinien siê przyzwyczaiæ do tego, i¿ ninja z innych wiosek zawsze pojawiaj± siê tam, gdzie jest AKatsuki.
Zapali³ papierosa, zerkn±³ jeszcze raz na martwe cia³a shinnobi z ANBU. W³o¿y³ rêce do kieszeni i szybko ruszy³ dalej.
NMM.
Deidara nadal siedz±c na ptaku spojrza³ na Miharu..S³ysz±c jej s³owa musia³ i¶æ dalej ,lecz musia³ co¶ dopowiedzieæ ,oczywi¶cie podlecia³ do niej tak ,by mog³a go widzieæ.-Chyba nic ci nie jest....Mam nadziejê ,¿e z tob± bêdzie wszystko dobrze...-powiedzia³ tylko tyle z trosk± o jej zdrowie ,a chcia³by j± teraz jako¶ przytuliæ ,lecz wiedzia³ ,¿e musi lecieæ dalej ,a tak¿e to ,¿e siê wyleczy ..Tylko po prostu chcia³ tego w g³êbi swojego serca ,ale teraz walka nadal trwa³a ,wiêc musia³ pój¶æ w g³±b wiochy..Po chwili ostatni raz spojrza³ na dziewczynê i znikn±³ za Keiem...
NMM
//Sorki Miharu ale my¶la³em ¿e Keishi bêdzie raczy³ spojrzeæ na staty przynajmniej w takim przypadku. Otó¿ tak samo jak moje fale jestem szybszy od Miharu co oznacza ¿e mój atak dosiêgn±³ przeciwnika najpierw za¶ Miharu go dobi³a, trudno.//
Pein odetchn±³ z ulg± widz±c martwych przeciwników
-Prawda ¿e nie ma czasu ale my¶lê ¿e dobrze by by³o ustaliæ jaki¶ plan dzia³ania i uwa¿am ¿e nie powinna¶ teraz zostawaæ sama. Poczekam tutaj z tob± na wypadek gdyby Kusa otrzyma³a posi³ki. Mogê wys³aæ wasze klony do walki z Kyouto no Honoo by ich zatrzyma³y do czasu a¿ twoje ramie nie bêdzie do koñca sprawne-Tu Pein patrzy na poleg³ych przeciwników-te cia³a nadadz± siê idealnie.
- Na pewno bêd± na nas czekaæ...Takie ¶miecie nie maj± niczego innego do roboty - westchnê³a z wyrzutem po czym zwróci³a siê do Deidary - Nic mi nie jest...- powiedzia³a spokojnie po czym skoñczy³a leczyæ swoje ramiê. Czeka³a tylko a¿ w jej kapturze znów pojawi siê ten pozszywany królik zombie...
- No zbieraj siê szybciej! - rozkaza³a summonowi , a gdy wreszcie Sheena siê pojawi³a Hachiko w³o¿y³a j± do kaptura i pod±¿y³a w stronê Akowców <nmm>
-Jak sobie chcesz.
Powiedzia³ Pein i ruszy³ za Miharu
<nmm>
wnikam w ziemie <NMM>
Przybywa z kotem na g³owie czekaj±c na Amy. Rozgl±da siê po okolicy i mówi sam do siebie:
- To bêdzie idealne miejsce na rozbicie obozu - Nie zauwa¿a jednak martwych cia³ ANBU, które ukryte s± pod wysok± traw±.
- No có¿, ³adnie tu... - kot odpar³ zmêczony. Spojrza³ psim wzrokiem na Gaare, po czym doda³:
- Nie mog³e¶ mnie schowaæ do kieszeni ? Przecie¿ jestem kotem...
Specjalnie otrz±sn±³ siê z wody na g³owie Gaary, po czym zeskoczy³ na jego ramiê i doda³ szeptem:
- Sprawdziæ teren...?
- Mo¿esz. Ja poczekam na Amy a ty przeszukaj go dok³adnie, ¿eby¶my nie mieli ¿adnych nieprzyjemno¶ci - Powiedzia³ tym samym tonem jak na pocz±tku ich wyprawy. - Nie moja wina, ¿e siê zmoczy³e¶. Trzeba by³o wej¶æ mi pod szatê.
- Hai - odpar³ kot. Zeskoczy³ z ramienia Gaary, po czym wyl±dowa³ z gracj± na ziemi, podrapa³ siê za uchem i cicho kichn±³. Zacz±³ swój marsz po okolicy, znikaj±c przy tym z pola widzenia miêdzy trawami. Przez kilka minut s³ychaæ by³o cichy szmer ¼dziebe³ trawy, który powstawa³ wskutek podró¿y kota miêdzy trawami. Po chwili doszed³ do cia³...Spojrza³ na nie obojêtnym wzrokiem, po czym wróci³ z u¶miechem na twarzy do Gaary. Gdy wskoczy³ na jego ramiê, szepn±³ cicho:
- Znalaz³em tylko kilku nie¿ywych cz³onków ANBU...Nie ma siê czym martwiæ
dowlok³am siê za ch³opakami
-kto rozbije namiot?-zapa³am cicho -wybaczcie nie jestem w stanie tego zrobiæ
- Rozumiem, zaraz to sprawdzê. - Powiedzia³ szeptem do Kota. - Ja mogê, ale mam tylko jeden. Amy jak s±dzê te¿ masz jeden, ale nasz kociak chyba nie ma ze sob± plecaka?
-mogê spaæ z kotem nie przeszkadza mi to-powiedzia³am-kiedy¶ zanim MArtin zabi³ mojego psa to spa³±m z nim wiêc jestem przyzwyczjaona do k³aków ;P
- Jak chcesz - Odpar³ - Kage Bunshin no Jutsu - Doda³ szeptem. Powsta³y 4 Klony. Dwa pierwsze wziê³y namiot od Gaary, a dwa kolejne od Amy. Szybko zabra³y siê za rozbijanie namiotów. Po jakich¶ 10 minutach wszystko by³o ju¿ gotowe.
-dziêkujê Ci-powiedzia³am wyjmuj±c z torby ¶piwór-przepraszam za tamto zamieszanie w kanionie ale pewne rzeczy s± silniejsze ode mnie-wyjê³am z torby prowiant -pójdê po ga³êzie na ognisko powiedzia³am oddalaj±c sie do pobliskiego lasu
- Mo¿esz i¶æ, ale uwa¿aj, Risen znalaz³ tu martwe cia³a ANBU. - Powiedzia³. - Co¶ jest nie tak. - Doda³
machnê³am lekcewa¿±co rêk±...
po pewnym czasie wróci³am i rozpali³am ognisko siadaj±c na ziemi
-powinni¶cie te¿ co¶ zje¶æ powiedzia³am
Usiad³ przy ognisku. Patrzy³ co raz na Amy przypominaj±c stare czasy. Nagle ockn±³ siê
- Eh, ja nie jestem g³odny. Mo¿e jutro zjem. - Powiedzia³ zapatrzaj±c siê w ognisko.
spojrza³am na niego uwa¿nie mlaskaj±c jak to mia³am w zwyczaju kiedy my¶la³am i co¶ prze¿uwa³am
-zjedz-poprosi³am-je¶li w nocy bêdziemy musieli walczyæ nie bedziesz mia³ wystarczaj±co si³y-Risen CIebie te¿ to dotyczy-poci±gnê³am kota za ogon podsuwaj±c mu pod pyszczek porcje jedzenia i drapi±c po ³ebku
Kot pokrêci³ przecz±co g³ow±, po czym g³o¶no powiedzia³:
- Po tym widoku ANBU zaraz siê zrzygam...Ciekawi mnie, co ich za³atwi³o ?
Spojrza³ na Gaare, po czym zapyta³:
- Czy Kusa ma ANBU ?
- Je¶li bêdzie trzeba ³yknê pigu³kê. Nie jestem g³odny. Naprawdê. - Nagle po³o¿y³ siê i zacz±³ wpatrywaæ siê w gwiazdy my¶l±c o wielu rzeczach. - Nie wiem - Odpowiedzia³ na pytanie Risena.
-nie ma-odpowiedzia³am-Hyuta dowodzi ca³ym Anbu i póki co oddzia³y s± przydzielone tylko do Kiri Suny i Konohy-wziê³am Risena na rêce przytulaj±c go-ups-odrzuci³am go od siebie-sorry Risen, przyzwyczajenie, lubiê zwierzêta
Le¿a³ w bez ruchu.
- Chod¼ Risen. - Postawi³ kota sobie na g³owie. - Masz fajne futro.
- Dzieki... - odpar³ kot z têg± min±. Po chwili doda³ spode ³ba:
- Ale mog³a¶ mnie odstawiæ. Poza tematem, ciekawe co robi³ tutaj oddzia³ ANBU. Z tego, co mi wiadomo, to Kusa nie jest w stanie wojny z ¿adn± z wiosek...I przez kogo mogli zostaæ zabici ?
Kot zacz±³ drapaæ siê za uchem, po czym doda³ cicho:
- Przyj¶cie tutaj by³o b³êdem...Powinni¶my zatrzymaæ siê w jednej z jaskiñ u stóp kanionu...Zagwarantowa³ bym nam pomy¶lne l±dowanie. Trzeba siê zwijaæ, bo poprzez pomy³kê mo¿emy zostaæ skojarzeni z tym zabójstwem. Niewiele jest osób zdolnych pokonaæ oddzia³ ANBU, a najsilniejsze osoby z Suny bêd± podejrzewane...Zw³aszcza, gdy zostan± znalezione w pobli¿u miejsca zbrodni. Gaara
Tutaj kot znów obdarzy³ spojrzeniem Kazekage:
- Musimy sprz±tn±æ cia³a...Je¶li chcesz ja siê tym zajmê.
westchnê³am cicho
-wiecie co ch³opcy...wtedy nad kanionem...-zwiesi³am g³owê-mia³am ochotê skoczyæ w przepa¶æ-powiedzia³am po chwili smutno. Rzadko przeprasza³am, rzadko siê zwierza³am i rzadko traktowa³am ludzi z szacunkiem, wiêc moje zachowanie musia³o Was zaskoczyæ
- Je¶li chcesz. - Odpar³ obojêtnie. - Liczê na ciebie. - Doda³ wpatruj±c siê w niebo.
Kot rusza³ w kierunku cia³, gdy us³ysza³ s³owa Amy. Zdziwi³ siê jej szczero¶ci±, a gdy mia³ zadaæ pytanie dlaczego to zrobi³a, ugryz³ siê w jêzyk. Opu¶ci³ lekko g³owê, po czym bez s³owa skierowa³ siê w kierunku cia³ ANBU. Uzna³, ¿e nie jest odpowiedni± osob± dla Amy do takiej rozmowy.
Gdy doszed³ do cia³, przela³ do ka¿dego z nich chakrê. Wykorzysta³ swój limit krwi, po czym...Podzieli³ ich na atomy....Ma³e, niewidoczne dla doujutsu atomy. "Rozla³y" siê po ca³ej polanie, powoduj±c u Amy i Gaary wra¿enie, jakby przesz³y ich dreszcze. Powoli wraca³ do obozu (czas dla was ).
-hymm... wiesz po tamtym wypadku-powaedzia³am-kiedy straci³am wzrok-Akatsuki robili mi przeszczep oczu, ale czasem widzê to co widzia³ wcze¶niejszy ich w³a¶ciciel i nie panuje nad swoim cia³am-powiedzia³am ci±gle wpatrzuna w ziemie
Dodane po 1 minutach:
-task nie powinien zachowywaæ siêw¶wiadczony ninja... mogê przz to spowodowaæ kiedy¶ straszn± katastrofê jak bedê na misji i zawiadê dru¿ynê
- Eh. - Stêkn±³. Le¿a³ wpatruj±c siê w ziemiê. - To moja wina. Ta utrata wzroku.
- Doda³
Zaraz spadam.
-nie Twoja powiedzia³am-nie by³am po prostu wystarczaj±co czujna...
Gaara nie s³ysza³ ostatnich s³ów Amy, poniewa¿ zasn±³. Zacz±³ padaæ deszcz, jednak Gaara go nie czu³. Woda ugasi³a ognisko, a kazekage spa³ sobie na ziemi.
westchne³am i podesz³am do niego szturchaj±c go
-id¼ do namiotu o siê przeziêbisz...-sama te¿ wesz³am, wyastawi³am g³owê-kicikici Risen chod¼ bo cIe pó¼niej nie wpuszczê
Kot wróci³ do obozowiska. Spojrza³ z podniesionymi brwiami na ¶pi±cego Gaare. Po chwili obróci³ swój wzrok ku Amy i cicho zapyta³:
- Co siê sta³o ?
Nie obudzi³ siê na s³owach Amy. Spa³ dalej na deszczu, co mu jednak nie przeszkadza³o.
SPADAM NARQA ALL
-nie wa¿ne-powiedzia³am-chod¼ spaæ wesz³am do namiotu rozk³adaj±c ¶piwór-wygodnie CI pod postaci± kota?
- Nie narzekam...Poza tym, nie wyobra¿am sobie spania z tob± pod postaci± cz³owieka. A przynajmniej nie planuje.
Kot wszed³ do namiotu, gdy nagle usiad³ i spokojnym tonem przemówi³ do Amy:
- A ty nie masz jakiego¶ ulubionego zwierzêcia ? Ka¿da transformacja przynosi ponadto jakie¶ korzy¶ci. Tak dla przyk³adu, koci 6 zmys³.
Rozejrza³ siê po namiocie, po czym znów zapyta³:
- A ja...Mam spaæ przy nogach, czy przy g³owie ?
Obudzi³ siê, deszcz ju¿ nie pada³, jednak by³ ca³y mokry po deszczowej nocy.
- Kuso - Szepn±³ sam do siebie. Wsta³ zajrza³ do namiotu i zdj±³ mokr± szatê. By³ teraz w stroju codziennym (Takim jak w anime). Mia³ na plecach gurdê i przy boku katanê. Spojrza³ na namiot Am i Kota. By³ zamkniêty, wiêc s±dzi³ ¿e jeszcze ¶pi±. Poszed³ nad rzeczkê i z³apa³ trzy ryby. Wróci³ nad spalone ognisko. Do³o¿y³ drewna i je rozpali³. Usma¿y³ z³apane ryby i czeka³, a¿ reszta siê zbudzi.
przysnê³am i nie s³ysza³am s³ów Risena
obudzi³am siê rano, wypl±tuj±c ze ¶piwora
-Risen wstajemy ;P
G³owa kota opad³a, wyra¿aj±c za³amanie. Spojrza³ na Amy nieprzytomnym wzrokiem, po czym mrukn±³:
- Uznajmy mój brak snu tej nocy za pe³nienie warty. Wiêc teraz siê zdrzemnê...
Kotek pad³ u stóp Amy. Co chwilê s³ychaæ by³o mruczenie przez sen.
{wracam za godzinê )
wziê³am kota na rêce i po³o¿y³am sobie na kolanach g³aszcz±c go bezmy¶lnie
Mruczenie kota sta³o siê g³o¶niejsze wskutek pieszczot. Przez sen zwin±³ siê w k³êbek. trzyma³ teraz ogon w przednich ³apkach. Jego futro zmieni³o barwê na rud±...
-dobra koniec leniuchowania- od³o¿y³am kota na ¶piwór wychodz±c z namiotu i zaczynaj±c siê pakowaæ
Kot obudzi³ siê. Spojrza³ rozleniwionym wzrokiem na siebie. Jego futro poja¶nia³o, co znaczy³o, ¿e Henge powoli s³ab³o. Dziêkowa³ Bogu, ¿e nie usn±³, gdy¿ spa³by z Amy pod postaci± cz³owieka. Wskoczy³ na g³owê Amy, po czym zaspanym g³osem mrukn±³:
- Teraz ty mnie niesiesz...
-chcia³by¶, masz 4 ³apki to zasuwaj na nich po wodê-prychnê³am a niego sk³adaj±c namiot. Kiedy siê spakowa³am wziê³am siê za jedzenie ¶niadania, czekaj±c a¿ Gaara sie pozbiera.
Kotkowi co¶ przysz³o na my¶l. Jego mina chwilowo siê za³ama³a, po czym wdrapa³, a w zasadzie ju¿ prawie spada³ z czo³a Amy. Spojrza³ sie w jej oczy i zapyta³:
- A mleko macie ?
-ja CI dam mleko... powróæ tylko do postaci cz³owieka to Ci poka¿e mleko-warknê³am ³api±c go na skórê za karku i ¶ci±gaj±c z g³owy. Popatrz³y³am na niego chwilê po czym postawi³±m na ziemi-pomu¿ siê zebraæ Gaarze i idziemy
Kot spojrza³ z wyrzutem na Amy. Parskn±³ pod nosem co¶ w stylu:
- Lubi zwierzêta...
Wyszed³ z namiotu z zamiarem udania siê do namiotu Kazekage. Zdziwi³ siê jednak lekko, gdy spostrzeg³, ¿e ten siedzi przed ogniskiem i sma¿y ryby. Podszed³ do niego powolnym krokiem i mrukn±³:
- Zaraz sie zbieramy...
-chod¼cie im szybciej to za³atwimy tym lepiej-mrukne³am zak³adajc torbê na rami i odchodz±c >NMM<
http://shinnobirpg.mojefo...mat-vt2077.html
Kot jêkn±³ cicho. Opu¶ci³ g³owê, po czym...Wykona³ kilka pieczêci. Na jego nogach pojawi³ siê znak, który momentalnie znikn±³. Odetchn±³ g³êboko, po czym powiedzia³ pod nosem:
- Czas notki min±³...
Spojrza³ za jounink±, po czym...Znikn±³.
Pojawi³ na g³owie Gaary i szepn±³ mu do ucha:
- Wybacz, ale teraz musimy byæ szczególnie ostro¿ni. Najlepiej bêdzie jak schowasz mnie do plecaka...Aby nie mo¿na by³o zauwa¿yæ dziwnego widoku Kazekage z kotem na g³owie...
Po tych s³owach zeskoczy³ na ziemiê i czeka³, a¿ go Gaara gdzie¶ ukryje.