grueneberg
Drewniana brama Kusagakure no Sato. Lewe skrzyd³o wygl±da na nowe, jednak dziêki wspania³ym konstruktorom i prawa czê¶c zosta³a podreperowana i umocniona dziêki temu ciê¿ko by³oby wielkiej armii zniszczyc wrota.
G³ówne przej¶cie przez ogromne mury prowadz±ce na g³ówn± ulicê miasta wprost do rezydencji Kusokage. Przed bramami stoi dwóch stra¿ników którzy przepuszczaj± ka¿dego lecz wygl±daj± na bardzo ostro¿ne osoby, ka¿dy wóz zostaje bardzo uwa¿nie sprawdzony. Na murach stoi jeszcze dodatkowa trójka stra¿ników pilnij±ca ze szczególno¶ci± przej¶cie po ataku który niegdy¶ nast±pi³ na Kusê za drugiego panowania Kusakage Jeng. Maj± przy sobie jako dodatkowy osprzêt dmuchawki na zatrute strza³ki
* Zmiana w opisie wprowadzona 28 listopada 2009 roku przez Jeng
Dodatkowa zmiana po naprawie bramy wprowadzona 27 grudnia 2009 roku przez Jeng
przechodzê przez bramê <NMM>
Dodane po 3 minutach:
wychodzê po chwili z wioski nie wiedz±c czemu <NMM>
przechodze przez brame i ide na g³uwna ulice
Kei stan±³ nieopodal, ale tak, by nie zauwa¿yli go typkowie przy bramie. Czekaj±c na HM! wyci±gn±³ paczkê papierosów i zapali³ jednego.
HM! sz³a i nagle zobaczy³a Keia z papierosem,by³a wq szoku ¿e on
pali,bo jak dobrze Ayano bardzo ja ochrzani³a ¿e pali³a
ale tym razrm bêdzie wiedzia³a na kogo zwaliæ.
-A ty od kiedy palisz?
- A co ci do tego? - Kei z wa¿n± min± wypu¶ci³ z ust dym, z wyra¼n± przyjemno¶ci±.
- No to jak, idziemy do tej wiochy?
-Co nie mo¿na siê pytaæ-Powiedzia³a HM! z powa¿n± mina do Keia.
-Nom idziemy.
Przechodzi³ sobie spacerkiem, poznaæ nowo odkryt± wioskê Przechodz±c zauwa¿y³ 2 shinobi.
-Akatsuki ... Nie... to nie mog± byæ Akatsuki ... - szepn±³ i ukry³ siê za murkiem zarzucaj±c kaptur na g³owê i ¶ci±gaj±c opaskê OTO.
Kei stworzy³ klona, który pobieg³ przed siebie. Gdy stra¿nicy zobaczyli obcego ninja, pobiegli zanim w krzaki.
- No, teraz mamy drogê woln± - odpar³ ch³opak, wci±¿ pal±c papierosa. Spojrza³ jeszcze na shinobich uganiaj±cych siê za jego klonem i szybko ruszy³ do wioski.
[nmm]
HM! posz³a za Keiem.
[nmm]
Poczeka³ a¿ Akatsuki pójd± dalej ,poczeka³ chwilkê i ruszy³ za nimi ukrywaj±c siê to za drzewami to za murkami.[nmm]
wszed³ do wioski
u³atwi³o mu to ¿e nie by³o stra¿ników *nmm*
Wszedl do wioski NMM
wyszed³ z wioski *nmm*
Przeszed³ przez bramê, z zadowoleniem stwierdzaj±c, ¿e stra¿ników wci±¿ nie ma.
[nmm]
Wszed³ razem z tayuy± do wioski *nmm*
w³a¶ni wchodze do wioski i ide na g³ówn± ulice
Dodane po 1 godzinach 7 minutach:
w³a¶nie wchodze do wioski ide na g³ówn± ulice
Karol wchodzi do wioski poniewa¿ jest ona po drodze."Stra¿ników niema ciekawe gdzie s±"-pomy¶la³ "Ale to lepiej dla mnie ¿e ich niema bo mogli by tu ¶ci±gn±æ kogo¶ do pomocy i by mnie pokonali choæ to nie mo¿liwe na ich poziomie " Karol kierowa³ siê na g³ówn± ulicê wioski ¿eby tam wmieszaæ siê w t³um.
<NMM>
przechodzi³em obok bramy i idê na g³ówna ulice
Wysz³a z wioski.
NMM
wyszed³ z wioski *nmm*
Wchodzê do wioski...
<NMM>
wesz³em do wioski i posz³em na g³ówn± ulice
Dodane po 22 minutach:
w³a¶nie wychodzê z wioski
Przechodzê obok bram,idê do Konohy.
<NMM>
Dodane po 17 godzinach 37 minutach:
Wchodzê do wioski.
<NMM>
Dodane po 4 godzinach 19 minutach:
Wychodzê z wioski.
<NMM>
Przeszed³ przez wioskê bardz szybko.chcia³ j± zwiedziæ ale nie mia³ czasu i pobieg³ dalej.
NMM
Przebieg³ przez wioskê[nmm]
Przebieg³ obok wiochy nie my¶l±c o niczym .
Wszed³ do wioski <NMM>
Przebiegam przez bramê <NMM>
Szybko przebieg³a obok tej wioski.
[nmm]
Wesz³a do wioski. By³o ju¿ tak blisko do Oto. Nie mog³a teraz umrzeæ. Sz³a dalej z ran± na plecach.
NMM.
wszed³ do wioski *nmm*
Wesz³am do wioski z psami, w stroju Hokage, z kapeluszem na g³owie.
wyszed³ z wioski *nmm*
Wysz³am z wioski z psami.[nmm]
Poniewa¿ nie chcia³o jej siê znowu przechodziæ przez inne wioski po prostu przejdzie przez Kusê.. Pyta³a siê przechodniów , czy mo¿e nie widzieli takiego czarnow³osego ch³opaka ,a wiêkszo¶æ mówi³o , ¿e nie widzia³o. Zawiedziona chcia³a wracaæ do siedziby Hebi , ale spotka³a kogo¶ kto go widzia³ i powiedzia³ , ¿e jest w restauracji z Hokage i omawiaj± jakie¶ sprawy nie wiedzia³ nawet jakie. Podziêkowa³a mu i posz³a tam, z nadziej± , ¿e ona jemu siê nie podoba.
[nmm]
Dodane po 6 minutach:
Po krótkim czasie bardzo szybko wybieg³a z wioski i dalej szuka³a Sasuke , ale wiedzia³a , ¿e skoro niedawno poszli , to mia³a nadziejê , ¿e go w koñcu dogoni.
[nmm]
Zatrzyma³ siê przed wej¶ciem. Po chwili zdecydowa³ siê obej¶æ wioskê.
<NMM>
Minê³a wyj¶cie, nawet nie zastanawiaj±c siê, gdzie jest. Wiedzia³a, ¿e ju¿ blisko miejsca, które uwa¿a³a za substytut domu, wiêc czy mia³o znaczenie, ile jeszcze potrwa podró¿?
<nmm>
Przeszed³ przez bramê, z pewnym poczuciem ulgi, ¿e opuszcza t± wioskê, jak i z satysfakcj± z wykonanego zadania.
[nmm]
Min±³ tê wiochê i bieg³ do Kiri
[nmm]
Przebiegam obok,biegnê w stronê Suny.
<NMM>
Min±³ wioskê.
[nmm].
Idê przed Dosu os³aniaj±c go.
Idzie z Tayuy±. NMM
(sory ale nie oge wchodziæ na forum bo mam karê.Ekhhh rodzice.)
[nmm]
//Jak to liny mog³y siê poluzowaæ?
Dobra mniejsza z tym\\
Dosu,ja idê bo mam wa¿n± sprawê do za³atwienia,potem j± z³apiemy inaczej nie poka¿ê siê w OFS - powiedzia³ i pobieg³ dalej.
<NMM>
Wchodzê przez bramê Kusagakure
Gdy klony wróci³y do mnie rozproszy³em je aby dowiedzieæ siê jakie informacje i ruszy³em z powrotem do Konohy.Id±c zauwa¿y³em cz³onków z Akatsuki i wnioskuj±c stronê w któr± id± wygl±da na to ¿e kieruj± siê w stronê Kiri Gakure
Wychodzê z wioski
<NMM>
Wlatujê do wioski i hamujê deskê. Nigdy tego nie robiê, ale nie chcê zrzuciæ Kate.
-Zapraszamy do oswobadzania Kusa-gakure... - powiedzia³em g³osem biletera i podaj±c rêkê Kate.
-Ruszajmy dobrze?
Kiwnê³am potwierdzaj±co g³ow±.Zesz³am z deski i wyprostow±³am siê .
-No .... czas zaczynaæ x)
-Có¿... zwied¼ wioskê, ja przejdê siê po okolicy... wydaje siê, ¿e nie ma tu Akowców...
Ruszy³em do bambusowego lasu...
NMM
Dodane po 17 minutach:
Wracam tu i zauwa¿am, ze Kate dalej tu stoi... dobra...
-KAte zostañ tutaj dobrze? W razie ataku... a jak wróci Karol to ode¶lesz go po kolejn± falê wsparcia i dogonicie mnie w Iwie lub Oto. ¦wiat w koñcu dowie siê kim jest Hyuton Shiro. A najbole¶niej dowiedz± siê Akowcy.
wskakujê na deskê i lecê do Iwy.
NMM
Dziewczyna o zielonych w³osach niczym li¶cie drzew o oczach ¶wie¿ej trawy a ubrana w do¶æ sk±py be¿owo-br±zowy strój z sprzêtem prostym do którego zalicza siê tylko kunaie, shurikeny oraz jaki¶ zwój patrzy na wszystko ze strasznym przera¿eniem i¿ wcze¶niej nie dostrzeg³a tych zniszczeñ. Teraz zwróci³a swe piêkne du¿e oczy ku dziewczynie.
- Kim jeste¶ ?! - spyta³a siê buntowniczo i rozkazuj±co.
Akimoto Lee przez chwile stoi z dala od ninja których tu zauwa¿y³ lecz po chwili jak by nikogo nie widzia³ przechodzi obok ninja a nastêpnie wolnym krokiem idzie ulic±.
<NMM>
Jeng sta³a tak chwilê wpatruj±c siê w dziewczynê jednak jak ta j± ignoruje to nie bêdzie zajmowaæ siê ni±. Postanowi³a jeszcze na chwilê wróciæ do swojej rezydencji by tam posprz±taæ. PRzecie¿ musi sk±d¼ zacz±æ. Szybko ruszy³a w stronê tego budynku. NMM
Wchodzê do wioski ..
<NMM>
Wychodzi wej¶ciem udaj±c siê do domu - Kiri
<NMM>
*Wychodzi z wioski by udaæ siê na tereny u jej granic. Rêk± przeczesuje w³osy i lekko ziewa, idzie krokiem krótkim i wolnym*
[NMM]
powolnym krokiem wchodzie do wioski przys³aniajac swoja twarz i ochraniacz kapturem
<nmm>
edit po 6 godzinach:
opuszczam wioske
<nmm>
*Wychodzi bram±, by zd±¿yæ na pojedynek maj±cy miejsce na polanie, biegnie dosyæ szybko, widaæ znak za jego uchem, emanuje on lekko na fioletowo.*
Zatrzyma³a siê przed bram±. Yugai przystanê³a ko³o niej.
Dobiegam do Mayi.
-Ej nie przejmuj siê tak. Nie chcia³bym ciê tak goniæ. Mo¿e dajmy sobie z tym spokój co? Naprawdê nie chcê, ¿eby co¶ ci siê sta³o - u¶miecham siê szczerze. - Jak móg³bym tak traktowaæ, b±d¼ co b±d¼, szpiega? Jeszcze takiego który pomaga mi w walce z najwiêkszym wrogiem?
- Hyuta, zaprowadzê was tam. Nawet, je¶li nie zaatakujecie teraz, przynajmniej bêdziecie znaæ to miejsce na przysz³o¶æ - powiedzia³a spokojnie.
-Ale wiesz, ¿e je¶liby¶ siê poczu³a ¼le... to znaczy gorzej... No rozumiesz. Chcia³bym ci pomóc jak mogê. Je¶³i tylko mogê.
- Do szczê¶cia brakuje mi tylko Saia, a im szybciej zakoñczymy tê misjê, tym szybciej go zobaczê, czy¿ nie? - u¶miechnê³a siê blado, a Yugai pokiwa³a g³ow± z z zadowoleniem, gdy¿ jej s³owa potwierdza³y siê.
podbieglem do towazyszy nic niemuwiac.
- Chod¼my... - westchnê³a i posz³a dalej, a Yu za ni±.
<NMM>
Ruszy³em za May±... pomy¶la³em, ¿e im wcze¶niej skoñczymy te misjê, tym szybciej jej pomoge odnale¼æ Saia. Sk±d¶ zna³em to imiê. Tylko nie wiedzia³em na pewno sk±d.
NMM
ruszylem za mayia i hyuta
NMM
Przebiegam,biegnê w stronê Iwy.
<nmm>
*Wybiega z wioski, w rêku trzyma jakie¶ narzêdzie, gdy przebiega przez bramê zmierza do miejsca, z którego wcze¶niej uciek³.*
[NMM]
Hachi wchodzi pewnym krokiem przez bramê Kusy...
<nmm>
Wbiega do wioski <NMM>
Dodane po 5 minutach:
wychodzi z wioski, lecz zanim wyszed³ zdj±³ opaskê i schowa³ j± aby nikt nie my¶la³ ¿e jest ninj± <NMM>
Przebiegam obok bram,biegnê w stronê Suny.
<nmm>
*Wybiega z wioski kieruj±c siê na rozleg³e polany u jej podnó¿y*
[NMM]
Zato wesz³a do wioski. Pamiêta³a, ¿e Keishi co¶ jej o niej mówi³... ale co?
"A czy to teraz wa¿ne? "
[nmm]
*Wychodzi z wioski, idzie w stronê Kumo, ca³y czas poprawiaj±c katanê przy pasie.*
[NMM]
Wchodzê do wioski.
<nmm>
Dodane po 2 minutach:
Wybiegam.
<nmm>
*Wbiega do ojczystej wioski, staje w bramie, nabiera ¶wei¿ego powietrza i idzie spokojnym krokiem przez wioskê.*
[NMM]
Ukry³em siê w krzakach, u¿y³em bunshin no jutsu i klon zwróci³ na siebie uwagê, przez co klon uciek³ ze stra¿nikami, poniewa¿ stra¿nicy gonili klona nieprawdziwego - Idioci... nie wiedz± co to bunshin no jutsu - powiedzia³em wychodz±c z kraków i wchodz±c do wioski <NMM>
*Wychodzi powoli z wioski, poprawia katanê i kieruje siê do Suny.*
[NMM]
Przebiegam,biegnê w stronê SO.
<NMM>
Jakie¶ 200m przed wej¶ciem do wioski wysokiej trawie sta³ ch³opak i ci±gn± za sob± swoje katany . Widaæ by³o ¿e czeka³ na swoich towarzyszy broni.
- Hmm ... gdzie oni s± .- Pomy¶la³ i usiad³ , zacz±³ skupiaæ czakrê do techniki której mia³ w krótce u¿yæ
Dochodzê do Steina... siema wo³am i ruszam w stronê bramy hej Stein chod¼ poczekamy przy wej¶ciu tam dostaniemy instrukcjê od Hiuru. - powiedzia³em z u¶miechem na twarzy
Przybieg³em.
dobra ch³opaki to jak rozdzielamy siê i co dalej - spyta³em
-Poczekajcie-zawo³amem.
Dodane po 3 minutach:
-Ja biore wioske,Stein las bambusowy,Kiomoto ³±ke.Macie wszystko dok³adnie przeszukac-powiedzia³em z zapa³em.
Dodane po 12 minutach:
[nmm]
Stein prychn± tylko bo on chcia³ wioskê , no ale trudno .
Ch³opak zacz±³ i¶æ w stronê lasu .
<Won z tematu >
Wracam po przejrzebiu ³±ki i czekam za Steinem i Hiuru.
// te¿ wioskê chcia³em daj gg Stein //
Stein po nudnym bardzo patrolu wróci³ do miejsca gdzie siê ostatnio spotkali.
- Ech chyba siê zdrzemnê bo ta misja by³a nudna jak flaki z olejem.- Powiedzia³ sobie pod nosem , miecze po³o¿y³ na ziemiê usiad³ siê na trawê i opar³ siê swoj± broñ i czeka³ na resztê.
Dobra jeszcze tylko Hiuru i ruszamy... - mówiê... ehhhh on, on, on ¶pi ale kolo ma poczucie humoru heh ale z jednej strony siê niedziwiê misja do bani... - rozmy¶la³em oczekuj±c przyj¶cia Hiuru
Przybieg³em i rykno³em-Wstawaj,wracamy do domu.-i poszed³em przodem[nmm]
JA ruszylem za Hiuru... POBUDKA- wydar³em siê tylko do ucha Steina
Stein wstan± i poszed³ za wrzeszcz±cymi kompanami:P
<won z tematu >
<przychodzi do wioski>
Hmm.../Patrz±c na to zamieszanie przy wej¶ciu s±dzê, ¿e nadesz³a pora rabunków\
<stara siê przechodziæ miêdzy obcymi, nie zwracaj±c na siebie uwagi, powolnym krokiem kieruje siê stronê zniszczonej ulicy>
Oby oby³o siê bez ¿adnych zaczepek - tym pomrukiem, zakañcza swój monolog i spokojnie kieruje siê w stronê wyznaczonego przez siebie celu.
Dodane po 1 godzinach 2 minutach:
<po jakim¶ czasie>
Wybiega z kusy i obiera kierunek na konohê.
zmierza w stronê Konohy
od razu gdy wyszed³ poza teren osadu , zacz±³ skakaæ po drzewach, jakby gdzie¶ siê ¶pieszy³...
*my¶li: je¶li siê pospieszê, dojdê tam za jak±¶ godzinê...
znikn±³ z oczy stra¿ników...
Deidara i Susanoo ida za rece
<nmm>
Wbiega
MY¦LI:Mo¿e zajdê na polanê, s³ysza³em, ¿e jest tam du¿o rodzajów zió³...
Kieruje siê w stronê polany
Dodane po 21 minutach:
przechodzi, zmierza do Kumo-Gakure
Wraca przez Kusê do Yuki-Gakure<NMM>
zauwa¿aj±c, ¿e wioska jest przejêta przez akatsuki, w¶ciek³em siê i uwolni³em kyuubi'ego. Oczy siê zmieni³y, wyros³y mi k³y i pazury i pobieg³em dalej.
Wskakuje na gêste od li¶ci drzewo wraz z Akirim i odk³adam go na ga³±¼ na której sam stojê.Jeste¶my oddaleni od stra¿ników 20 metrów.
-Wiêc co teraz?-pytam siê nowego znajomego
Pojawiam siê na drzewie Kilka ga³êzi nad Arihyoshi jednak nic nie mówiê tylko czekam....
Mine³a chwila zanim siê otrz±sno³em. DZiêki Stary...- Powiedzia³em do Ariyoshiego. Co teraz pytacie... wejdziemy do wioski jak gdyby nigdy nic...na ulicy uzgodnimy co robimy dalej....-po czy zeskoczy³em z drzewa...-Chodzcie!- I poszed³em w g³±b kusy...
<NMM>
Zeskoczy³em z drzewa i wyl±dowa³em bezszelestnie po czym ruszy³em za Przywódc±
NMM
Widz±c Byakuganem Hidekiego nic nie mówiê i ruszam za Akiro.
<NMM>
wróci³em siê do bramy (bo wcze¶niej omin±³em stra¿ników), tworzê 5 klonów (mam moc kyuubi'ego uaktywnion±), po czym klony odwracaj± uwagê stra¿ników i uciekam <NMM>
Wybiegam z wioski, nie kryjac zadowolenia
<NMM>
Wychodzê z wioski mijaj±c w bramie stra¿ników..."Mam kupê forsy muszê siê wybraæ kiedy¶ do sklepu"...Zauwa¿y³em zmierzaj±cy w moj± g³owê cios pik± stra¿nika.Nachyli³em siê i lokalizuj±c ¿o³±dek Byakuganem odwróci³em siê i uderzy³em w³a¶nie w to miejsce Jukenem.Stra¿nik odlecia³ na dwa metry i uderzy³ o ¶cianê.Z³apa³ siê za brzuch i zjecha³ po ¶cianie padaj±c na ziemiê.Drugi stra¿nik rzuci³ siê we mnie i zacz±³ d¼gaæ pik± w moj± stronê.Ja Byakuganem widz±c te ruchy bardzo powoli zacz±³em go³± rêk± odpychaæ pikê w miejscu drewnianym.Kiedy stra¿nik zmêczy³ siê tym ruchem i spu¶ci³ gardê to szybkim ciosem Juken uderzy³em przeciwnika w w±trobê.Ten natomiast jak jego kompan uderzy³ o ¶cianê i skuli³ siê.Ja beznamiêtnie ruszy³em dalej.
<NMM>
Klon przebiega przez brame <Nie ma go>
Wchodzê przez bramê do Kusagakure no Sato.
Postanawiam w³a¶nie w tej wiosce zrobiæ sobie ma³± przerwê
<jestem w wiosce>
po kilku godzinach wychodzê z wioski. Stojê pod brama No to teraz prosto do konohy. ¿adnych barów, zadnych towarzyszy. droga do konohy jest d³uga a ja musze byæ ca³y czas sama. trzeba sobie co¶ przemy¶leæ
Wychodzê, zmierzaj±c ku bramie Konohy
<nmm>
Chyba tak
Powiedzia³ i spojrza³ na dziewczynê maj±c w oczach ¿yczliwo¶æ.
[wybacz ale brak czasu i weny]
- Czy mog³abym wykorzystaæ ciê by¶ uda³ siê do Mizukage z pewna pro¶b± ? Musze zacz±æ sprawe obrony mojej wioski a brak mi ludzi ... - powolnym krokiem zbli¿a³a siê do swojej rezydencji patrz±c na ulicê po czym mrukne³a pod nosem ¿al±c siê nad soba - czasem mimo swej wiedzy i wielu umiejêtno¶ci czuje sie taka nieporadna.
Na twarzy dziewczyny ukaza³ siê smutna mina, a mo¿e poprostu okaza³a swoje zmêczenie tym wszystkim co ju¿ j± przesz³o i co bêdzie czeka³o. Spojrza³a prosz±co na ch³opaka by ten zrobi³ jej t± przys³ugê z udaniem siê do jednej z silniejszych wiosek.
- Od mnie mo¿esz liczyæ na pomoc w tworzeniu kukiel i ich udoskanalenui oraz mogê ciê nauczyæ walki przeciwko ró¿nym jutsu. Zauwazy³em to nie dawno ¿e ka¿dy s±dzi ¿e ukazywanie swojich najwiekszych atutów, czy u¿ycia najpotê¿niejszego ataku na pocz±tku walki jest bezmy¶lno¶ci± ale ja podczas pewnej walki zrozumia³±m ¿e przed ka¿dym wrogiem z innymi umiejêtno¶ciami walki trzeba u¿ywaæ innych sposobów i czasem trzeba na samym pocz±tku u¿yæ ca³ej altyleri na poczatku by szybko zniszczyæ przeciwnika zanim on wykona pierwszy ruch ... zastanawiales sie nad tym kiedy¶ ?
*Nagle z lasu zostaje dos³ownie wyrzucone cia³o nastolatka prosto w mur wioski, zza drzew s³ychaæ tylko nikn±cy chichot. Postaæ jest ca³kowicie nieruchoma.*
[d³ugo brak czasu, wiêc mnie z rytmu wybi³o i teraz znów wracam, przepraszam za takie "inne" wej¶cie]
Wbiegam do mojej rodzinnej wioski. Rozgl±dam siê czy nic tu siê nie dzieje. Gdy upewniam siê, ¿e nikt mnie nie podgl±da znajdujê wielki kamieñ, który by³ moim ulubionym miejscem do odpoczynku i zostawiam pod niem kartkê. Po chwili wybiegam z wioski <NMM>
Przez chwile ws³uchiwa³ siê w s³owa dziewczyny i przemy¶la³ sprawê dotycz±c± pytania a nastêpnie w dalszym ci±gu wys³uchiwa³ dziewczyny. Przez pewn± chwilê milcza³ i jego cia³o by³o nieruchome, wydawa³o siê jakby opu¶ci³o ducha. Kiedy ch³opak popatrzy³ na Kage u¶miechn± siê pod maskê i powiedzia³:
Dobrze, zrobiê o co prosisz. A co do ataków raczej wolê defensywny styl ni¿ otwarta walka.
W czasie s³ów niespokojnie spojrza³ w stronê krzaków i na wylatuj±cego z nich ch³opaka. Ca³e przedstawienie by³o dziwne ale nie nie sprawia³o ¿e ch³opak rwie siê do pomocy.
*Ledwo s³yszalnie jêkn±³, jednak ani o cal nie poruszy³ siê, jego odech by³ p³ytki i nierówny, mimo braku obra¿eñ zewnêtrznych wygl±da³ na ciê¿ko rannego.*
Dziewczyna szybko podbieg³a do ch³opaka le¿±cego na ziemi. Klêkne³a przy nim a nastepnei sprawdzi³a jego puls. Nastepnie stane³a przed nim wyprostowana i spojrza³a w ty³. Wyjê³a zwój z sakiewki.
- Zanie¶æ go Mizukage, jêsli mo¿esz - u¶miechne³a siê daj±c mu zwój. (tre¶æ wy¶lê Mizykage).
- Ja siê zajmê tym ch³opakiem ...
*Gdy dziewczyna dotknê³a jego gard³a z ust polecia³a mu czerwono - czarna[?] stru¿ka krwi, prawdopodobnie zosta³ zatruty, oddech stawa³ siê coraz cichszy i za³amywa³ siê w po³owie.*
Dziewczyna wyjê³a zwój i wyje³a z niego kuk³e. W dymnie ukaza³a siê Kumo. Podnios³a ch³opaka trzymaj±c go w pozycji le¿acej i dziêki szeszciu rêk± jest teraz w bardzo wygodnej pozycji. Sterowana marionetka zabra³± szybko ch³opaka do rezydencji w³adczyni Kusy. Dziewczyna jeszcze na chwilê przystane³a i odwróci³a twarz do "swojego studenta".
- Zrobisz mi wielk± przys³uge dostarczaj±c t± wiadomo¶c - (poporstu powiadom go o wiadomo¶ci). - Przyjd¼ pó¼niej do mnie do salonu.
I szybko uda³a siê razem z kuk³± do swojego domu.
Nagle pojawiam siê przy bramie. Rozgl±dam siê i biegnê w stronê rezydencji w³adcy Kusy <NMM>
Skin±³ jedynie g³ow± aby d³u¿ej nie zawracaæ dziewczynie g³owy i wykonaæ zadanie. Zabra³ zwój i znikn±³ w k³êbach dymu.
z/t
*Ch³opak biegnie , przekracza bramê, ma na sobie p³aszcz, w³osy rozwiewa mu wiatr, zmierza w stronê Konohy.*
Nagle upadas³em przed barmami wioski. "Co to by³o...?"- zapyta³em sam siebie. Wsta³em poobijany i otrzepa³em siedzenie...NAgle przypomnia³em sobie o kuk³ach. Co dziwne wszystkie zwoje by³o ju¿ prztroczone do pasa...Niewiele my¶l±c ruszy³em w g³±b wioski...
Wlatuje na platformie z Piasku. Dezaktywuje Sabaku Fuyu i czeka na swoich Towarzysz.
- Gdzie wy jeste¶cie? - Powiedzia³ Szeptem.
Widz±c Gaarê pomysla³em ¿e wyglada on na osobe która mo¿e cos wiedzieæ. Hej nie wiesz czy w kusie, ma siê zda¿yæ cos wa¿nego?- Zapyta³em dosæ g³o¶no z racji odleg³o¶ci.
Jottos pojawi³ siê w k³êbach dymu wraz z Hoshikobim. Widz±c znajomych spyta³:
- No dobra, to gdzie ci Akowcy? - zacz±³ rozgl±daæ siê dooko³a, jednak nie widzia³ nic podejrzanego.
<pojawi³ siê w zamieci piaskowej>
Witaj Kuzynie...
<zwraca siê do Gaary>
Chyba mamy tu co¶ do roboty co nie??
Dantu¶ porusza³ siê w stronê bramy i zauwa¿y³ grupkê ludzi .
- O balanga bêdzie tylko gdzie dziewice .- Rozgl±da³ siê dooko³a
- Witam panów panowie z Akatsuki czy z kumo bo jak tak to bêdê musia³ guza nabiæ - Oznajmi³ Dante nie widz±c opasek przynale¿no¶ci do wiosek.
<nie wiecie ze jestem z 7MM ani ¿e jestem z kiri>
<nie odwracaj±c siê powiedzia³>
Milcz...Nie wiesz co mówisz ani do kogo mówisz??
To Kazekage Wioski Piasku....
a ja jestem tez z Wioski Piasku...
- Spokojnie Toshiro - powiedzia³ stoj±c plecami do Dante'go. - A ty lepiej mnie nie denerwuj, bo naprawdê nie mam nastroju na pogawêdki.
Zwróci³ siê do pozosta³ych:
- Lider ANBU w Konosze Richardê mówi³, ¿e musimy Ochroniæ Kusê od Aka, bo inaczej uro¶nie w si³ê. Ale narazie go tu nie ma. Poczekajmy na resztê i wtedy ruszymy do Akcji zrozumiano?
Nastêpnie powiedzia³ do Dante'go:
- Proszê, nie przeszkadzaj nam, bo naprawdê mamy co¶ wa¿nego do Zrobienia. Kogo¶ mi przypominasz, tylko nie wiem kogo. Eh nie wa¿ne.
"Ciekawe czy Richarde powiadomi³ te¿ Hyutê?" - Pomy¶la³
Poprawi³ swoj± opaskê na czole i zacz±³ siê mówiæ.
- Ja jestem z Kumo... Ale nie b±d¼ zbyt pochopny... - otrzepa³ swój p³aszcz na którym widnia³o logo OFS.
- A je¶li mo¿na wiedzieæ... Kim TY jeste¶? - spyta³.
pomacha³ na powitanie r±czk± w gipsie
-Kazekage tak ?.- Zastanawia³ siê
- Ja nazywam siê Dante Shiro dzia³am pod rozkazem Mizu kage .....czyli mojego kuzynka .- Przedstawi³ siê reszcie .
- Kage rozpoczeli swoje walki na polanie i prosili aby im nie przeszkadzaæ.
- Ja teraz patroluje i szukam dodatkowych zagro¿eñ dla kusy .- Oznajmi³ stoj±c przed Garr± . Inni mogli poczuæ wysoki poziom czakry.
- A ty widzia³em siê na polu walki , uciek³e¶ z tam tond . - Wypowiedzia³ siê do toshiro drapi±c siê po g³owie .
Bo to nie by³a moja walka...
<piasek zacz±³ wysypywaæ siê z gurdy>
Gratulujê Ortografii.
- Mizukage tak? Hyuta te¿ ma tu byæ? Po¿yjemy zobaczymy. S³ysza³em o zagro¿eniu dla Kusy wiêc tu przyby³em razem z Innymi. Mówisz, ¿e chcesz dla kogo¶ z Kumo guza nabiæ? To ci siê raczej nie uda w przypadku Jottos'a. - Powiedzia³ do Dante'go. Nastêpnie zwróci³ siê do Jottosa:
- Gdzie reszta OFSiaków? Powiedzia³e¶ im o tej sprawie?
Dante rozgl±da³ i patrzy³ czy kto¶ jeszcze tutaj ni zmierza. Ch³opak wyj± z pasa swój miecz i opar³ go o ramiê , razem z pochw± .
- Hmm...? ....Chodzi mi o tych atakuj±cych z Kumo - Gakure ...ble..- Dantu¶ chodzi³ se bez celu dooko³a kolesi z suny .
- Hmm... - Zastanawia³ siê jak rozpocz±æ rozmowê bo widaæ by³o ¿e nie lubili Dantego. Ch³opak wyj± paczkê ciastek ,któr± zakosi³ z biura Mizukage i rozpocz±³ konsumkcjê..........
<sorka za orty jak s± staram siê jak mogê ,aby nie by³o chocia¿ jestem dyslektykiem >
<piasek nadal wysypywa³ siê gurdy a Toshiro przygl±da³ siê Dantemu>
- Wszyscy ju¿ wiedz±, jednak niektórzy s± nieprzytomni (nieobecni na forum ) i nie mogli przyj¶æ... Oprócz Akiro jeszcze nikogo tu nie widzia³em, Risen zosta³ na misji bo ja poszed³em... - powiedzia³ po czym zniecierpliwiony zacz±³ rozgl±daæ siê za wrogami.
/to gdzie ci Akowcy?/
//Toshiro pisz tak dalej to jak nie dostaniesz osta to ja ciê drêczyæ bêdê //
Dante nie widz±c nikogo nowego w okolicy postanowi³ pój¶æ siê rozejrzeæ gdzie indziej.
- Ch³opaki ja idê na drugi koniec wioski ....- Oznajmi³ i wszed³ do wioski.
Won z tematu =.=
No to¿ mówiê, ¿e Richarde mówi³, ¿e mieli tu byæ. Mo¿e bêd±, a mo¿e to fa³szywy alarm. On ma tu byæ, wiêc poczekajmy trochê na niego.
- Ehh, poszed³ sobie. Toshiro nie u¿ywaj Swoich technik na kim¶ kogo dobrze nie znasz. Nie musi on byæ od razu z³y. - Powiedzia³ po czym zwróci³ siê do Jottosa - Rozumiem. Poczekajmy na resztê, a gdy pojawi± siê Akowcy bêdziemy przygotowani.
Dante ma racjê Toshiro. Nie spamuj tak bo bêdziesz obsypany Ostami.
Ehhh...Ju¿ dobrze...
<piasek wróci³ do gurdy>
Nie lubiê go porostu ty chyba normalne...
nie muszê wszystkich lubiæ...
Gaara to kiedy dzia³amy...
Jottos straci³ cierpliwo¶æ poniewa¿ by³ tu na nag³y alarm i przerwa³ wa¿n± misjê, aby siê tu zjawiæ.
- Zróbmy tak - je¶li kto¶ z Aka siê tu zjawi, mój klon siê dezaktywujê a ja siê o tym dowiem i bêdê natychmiast. - powiedzia³ po czym z³o¿y³ pieczêæ a cienisty klon stan±³ obok niego. Po tym rzuci³ wzrokiem na Hoshikobiego, a ten przeniós³ siê wraz z nim do Oto.
<NMM, jest klon>
Klon zacz±³ kr±¿yæ dooko³a mierz±c wzrokiem obecnych.
S³ysz±c ¿e szykuje sie odparcie Akatsuki, odruchowo sprawdzi³êm czy zwoje z lalkami s± na swoim miejscu. Podziekowa³em Gaarze za informacje. Widz±c coraz to nowe osoby ucieszy³em siê wiedz±c ze akatsuki jest gro¼ne. Troche irytowa³o mnie to czekanie. To mo¿e przez ten czas pomy¶limy nad jakim¶ planem?- Zwróci³êm siê do towarzyszy...
To jest dobry pomys³...
Co o tym s±dzisz Gaara??
- Plany tak? - Zapyta³ Retorycznie. - Proponujê ukrycie przy wej¶ciu oraz zastawienie pu³apki na Akowców. Chodzi o to, ¿e gdy Akowcy bêd± przechodzili przez bramê Toshiro lub ja z³apiemy ich piaskiem. Bêd± unieruchomieni wiêc bêdziemy mieli szansê na Atak. Akiro, bêdzie walczy³ na odleg³o¶æ przy czym nas os³ania³. Jottos (Gdy ju¿ wróci) zapewne bêdzie walczy³ wrêcz, wiêc razem z Toshiro bêdziemy go obraniaæ piaskiem. Je¶li zjawi sie tu Hyuta zapewne u¿yje TaiJutsu, albo swojego Smoka, którego ju¿ kiedy¶ widzia³em. Czy wszyscy siê zgadzaj±?
- Wiesz, moim atutem jest bardziej walka na ¶redni dystans, jednak w zwarciu te¿ sobie dobrze radzê. - powiedzia³ klon.
No dobra tereny obfituj± w trawê...- Powiedzia³em. Jest siê jak ukryæ- doda³em po chwili. Mogê ich zajaæ bombami dymnymi a "piskowcy" wtedy zaatakuj±. Jednak chcia³bym jednak ¿eby akcja juz siê zaczê³a...
//Gaara, jak akcja nie jest taka pewna to nie pisz o obowi±zkach przybyciaa, tym bardziej nie gró¼ ostem...//
Ch³opie Richarde mówi³ ¿e to sprawa najwy¿szej wagi i ¿e szosta³a zaatakowana Kusa, wiêc od razu za³atwi³em to co mia³em nie czepiaj siê mnie tylko Jego jak masz jakie¶ skargi.
- No obecnie siê nie zacznie. Nie wiem gdzie s± ci Akowcy, mieli tu byæ. Nag³y Alarm od Richarde, wiêc postanowi³em jak najszybciej zadzia³aæ. - Powiedzia³ po czym doda³ - B±d¼my cierpliwi.
Okey...Ukryjmy siê...i czekajmy na tych padalców z Aka....
<Schowa³ siê w gêstych ga³êziach drzew>
Klon Jottosa po chwili kr±¿enia stan±³ i rzuci³ kamykiem którego to wcze¶niej podniós³ z ziemi.
- A nie s±dzicie ¿e kto¶ powinien pój¶æ na t± polanê obserwowaæ walkê Kage? W koñcu to od tego zale¿y czy przejm± wioskê czy nie... - powiedzia³ zniecierpliwiony po chwili zastanowienia, uwa¿aj±c to co mówi³ za oczywiste.
Usiad³em pod drzewem. No dobra to kto idzie obsrewowac t± walkê?- Zapytalem i usiad³em pod drzewem. Ziewno³em- Ma który¶ jakies karty?
wchodzac do wioski zauwazylem jottosa i akire poczym podeszlem i przywitalem sie z jottosem a potem przedstawilem sie akirze
- witaj nazywam sie Richarde dowudca ANBU milo mi poznac poczym zwrucilem sie ponownie do jottosa i mowie
- gdzie jest kage tej wioski trzeba mu pomuc a przynajmniej zadbac zeby jak niedaj boze przegra wygonic z tad tego oslabionego napewno walka akowca.
- Jeste¶ wreszcie. To idziemy? Richarde co tak d³ugo. Jottosa tak naprawdê tu nie ma. To klon. Akiro i Toshiro s± prawdziwi. Prawdziwy Jottos przyjdzie gdy akcja siê zacznie. - Powiedzia³ widz±c Richarde. - Czy wszyscy gotowi? - Zapyta³ siê na koniec.
- Kage walcz± na ³±ce... Jednak jaki¶ jeden, sam ju¿ nie pamiêtam nazwiska, powiedzia³ ¿eby im nie przeszkadzaæ... - odpowiedzia³ dowódcy ANBU po czym obróci³ siê w stronê Gaary.
- Gotowi, mo¿emy lecieæ... Jottos zjawi siê na miejscu, je¶li tylko walka siê skoñczy albo trzeba bêdzie interweniowaæ. - powiedzia³ po czym zabra³ wcze¶niej rzucony na ziemiê plik wybuchowych kartek.
ok to prowadzcie ja bede zaraz za wami
// niebylo mnie bo niemialem neta//
<wyskoczy³ z ukrycia> No to idziemy.....
<ciesz±c siê na misje do spe³nienia>
<nmm>
Wraz z moimi klonami przekraczamy bramê i zmierzamy do kumo. <nmm>
Biore makaje i kazuje jej obleciec cale tereny wioski by sprawdzic gdzie jest aka lecz gdy wrucila okazalo sie ze ich tutaj niema wiec wzrucilem sie do gaary i mowie
-niema tutaj aka ale jak przyszedlem spotkac aka to mam zamiar to zrobic wiec mam pomysl zrobicie po klonie i pujdziemy nimi do siedziby aka . klonami ze wzgledu bezpieczenstwa . a to bedzie maly zwiad . po tych slowach zrobilem klona ktury czekal na reszte a gdy reszta zrobila klona i ruszmy na tereny aka
NMK
Gaara wys³ucha³ tego co powiedzia³ Richardê i odpowiedzia³:
- Dobry pomys³. Kage Bunshin no Jutsu! - Wykrzykn±³ po czym mój klon ruszy³ za Klonem Richarde.
<NMK>
<Wróci³em, robiê klona, który pod±¿a za pozosta³ymi klonami Gaary i Richarde>
<nmm>
Tak dla ¶cis³o¶ci. Akiro i Jottos Ju¿ nie id¼cie z nami. My ju¿ sami poszli¶my do Siedziby i siê tym zajmiemy. Wiêc nie id¼cie za nami. Oczywi¶cie posz³y tylko klony prawdziwi my jeste¶my ci±gle tutaj.
Klon nadlatuje razem z casprem i laduja a ja jak tylko widze Caspra odwoluje klona i wsiadam na ptaka i lece do konohy by uratowac zdrowie caspra
NMMiCaspra
Przylatuje wraz z Toshiro na piaskowej platformie. L±duje na ziemi.
- Jeste¶my! Odzyskali¶my Jounina z Konohy, który by³ w siedzibie Aka. Obecnie nie ma tu ¿adnych akowców. Mo¿ecie wracaæ do wiosek. Dam wam znaæ jak siê co¶ zmieni. - Powiedzia³ dezaktywuj±c Sabaku Fuyu. Klon znika.
Teraz Prawdziwy Gaara sk³ada pieczêci do Sabaku Fuyu i staje na platformie z piasku.
- Toshiro, lecisz ze mn±? - Zapyta³ siê prawdziwego Toshiro
Jasne...<wskakuje> leæmy!
<nmm>
Wylatuje z Wioski razem z Toshiro.
<NMM i NMT>
Klon zrobi³ puff wzruszaj±c ramionami.
<NMK>
"ehhh..."- Pomysla³em i poszed³ w kierunku Suny...
<NMM>
//ch³opaki, tak sie nie robi w kusie nie ma ¿adych akowców nie by³o zadnej akcji, a ostami gro¼cie jak sie kto¶ nie zjawi...//
Agito przechodzi przez bramê podziwiaj±c jasno ¶wiec±cy ksiê¿yc który swym blaskiem o¶wietla³ tereny Kusy... "wygl±da na to ¿e przyjemnie bêdzie mi siê podró¿owa³o" pomy¶la³ i ruszy³ dalej
<nmm>
Dodane po 15 godzinach 12 minutach:
Agito zmêczony po podró¿y wraca do wioski i udaje siê prosto do swojego domku...
<nmm>
Przygalopowa³am tutaj i odes³a³am Hikaru mówi±c jej w my¶lach uprzednio , ¿e po walce znowu j± przywo³am. My¶l±c , ¿e moi towarzysze zrozumiej± gdzie ruszy³am pobieg³am w stronê mieszkañ
< NMM>
Wbiegam do wioski...
<NMM>
Wbiegam zmêczony do wioski
[nmm]
Przegalopowa³am przez wioskê i ruszy³am do Kumo
< NMM>
wybiegam przez bramê kieruj±c siê na ³±ki kawaii
<NMM>
przebiega obok bramy wioski kieruj±c siê w stronê Konohy
<nmm>
*Zamy¶lony biegnie przez bramê, gdy przebieg³ zatrzyma³ siê. Przywo³a³ do siebie ptaszka, dopi±³ mu ma³y zwój do nó¿ki i wys³a³, ptaszek by³ niebieski, po chwili ch³opak znikn±³ w mgle otaczaj±cej wioske.*
[NMM]
Klon Kakashiego przybieg³ do drzwi. "hmm tu na nich poczekam"-rzek³ i rozsiad³ siê wygodnie pod drzewem.
Dodane po 5 godzinach 53 minutach:
Klon wsta³ i rozprostowa³ ko¶ci. Rozejrza³ siê i postanowi³ pój¶æ na zwiady..wkoñcu ma tu pilnowaæ.. nm
Wyl±dowa³em przy bramie Kusy i poszed³em na zwiady.
<NMM>
*Ch³opak ile si³ w nogach wbieg³ do wioski.*
<NMM>
Przed bram± w k³êbach dymu zjawi³ siê Hoshikobi. Kr±¿y³ chwilê dooko³a szukaj±c czego¶ podejrzanego, jednak po chwili ruszy³ w stronê wioski. Du¿ymi susami przemkn±³ przez bramê, jak zwyk³y kot, aby nie wzbudziæ podejrzeñ stra¿ników, gdy¿ nie mia³ czasu na wyja¶nienia.
Znikn±³ za bram±.
<NMH>
Casper doszed³ do bram Kusy i stan±³ pomiêdzy murem a murem. Za³o¿y³ rêce na klatce i czeka³. By³ pewien siebie aczkolwiek w ¶rodku nie wie¿y³ w swe si³y jednak postanowi³ ¿e siê nie podda. Z dumn± twarz± sta³ sobie i sta³
HM! sz³a w stronê bramy wiochy.
- O witaj Hard Mamba - powiedzia³ Casper nie czujac do neij agresji mimo ¿e by³a wychowana u Akowców.
- O cze¶æ Casper,co tam u Ciebie s³ychaæ?
Zapyta³a siê HM!
- Nic takiego - odpowiedzia³ - w³a¶nie bawie siê w stra¿nika Kusy - u¶miechna³ siê jak zawsze tym razem jednak lekko g³upkowato co tak¿e mia³ w naturze.
- Co tutaj robisz ? - spyta³ siê ciekawsko.
-A chcia³am pozbieraæ zió³ka na skrêty. A moge z tob± postaæ
pobawiæ siê w straznika?
Zapyta³a siê dziewczynka
- Je¶li chcesz nie bêde ci broniæ - powiedzia³ - z pewno¶ci± przyjdzie jeszcze kilku twoich przyjació³ by sie ze mn± pobawiæ.
Na twarzy widnia³ mu z³osliwy u¶miech. Dopiero teraz HM! zobaczy³a ¿e Casper jest troche inny od ostatniego spotkania. Ma bardziej czare w³osy, oczy czerwone a g³os nieco bardziej mêski.
-Bêdziecie siê bawic a w co,w kotka i myszke?
Nagle miêdzy Casprem a HM! pojawi³ siê Kakashi. Mia³ wyjêtego Kunaja a opaska zazwyczaj zakrywaj±ca Sharingana, by³a odsuniêta. W lewym oku widaæ by³o 3 czarne ³ezki. Hatake minê mia³ spokojn± lecz napewno nie przyjemn±.
-Odsuñ siê..-powiedzia³ wolno Kakashi g³osem z³owieszczym w stronê HM!. Nastêpnie nie odwraqcaj±c siê wyja¶ni³ wszystko Casprowi.-Chyba siê znacie..Inaczej ona le¿a³a by ju¿ martwa..Ale ja nie bêde jej tolerowa³..jest z aka i ona wys³a³a jakie¶ lataj±ce gówno by ¶ledzi³o mojego klona..Pewnie te¿ zdradzi³a komu¶ z Akatsuki jakie mamy plany .. -mówi³ wolno i spokojnie ci±gle patrz±c na HM!. Nie obchodzi³y go jej z pozoru niewinne oczka.
/Hm! chyba nale¿y ci siê ost bo jeste¶ w dwóch miejscach naraz..Tu i w konosze//
// To sa klony//
-A ty co zazdrosny jeste¶,a to by³ NIETOPERZ to ty masz gówniane oko ala sharingan.
Powiedzia³a HM! na spokojnie.
- Kakashi! - krzykn±³ Casper i spojrza³ rozgniewany na konoszanina - To ¿e zosta³a wychowana u Akowców odrazu nie wskazuje ¿e jest z³a ... Taki dajesz przyk³ad dzieci± ?!
Tak naprawde nie by³ z³y na Hatake bo go rozumia³ jednak tak¿e rozumia³ sytuacja HM! a u¿y³ krzyku by przekonaæ do swojej racji znajomego. Spojrza³ w stronê przeciwn± do kusy. Uklek³ przy dziewczynce na jedno kolano.
- Bêdziemy siê inaczej bawiæ ... - u¶miechn±l siê do niej. - ... mo¿e pójdziesz do domu ju¿ ?
-a to ja mam dom nie wiedzia³am o tym.
Powiedzia³a HM! z szokowan± min±
- Czy siedziba Aka nie jest dla ciebie jak dom ? - spyta³ siê Casper
-Nie bo mieszkam w piwnicy.
Powiedzia³a HM!
- Jak chcesz mo¿esz zamieszkaæ u mnie - u¶miechn±³ siê do niej mi³o - ale nie bêde nalegaæ bo to twój wybór. Mam du¿± rezydencjê i wiele w niej pokoji wiêc zawsze jedna ma³a osoba taka jak ty nie zaszkodzi.
-Naprawde, jaki ty jeste¶ mi³y.
Powiedzia³a HM! i przytuli³a siê do Caspra.
Caspe rte¿ przytlu³ delikatnie dziewczynke. Nie spodziewa³ siê takiej reakcji. Odlepi³ siê od niej i z u¶miechem na twarzy.
- Wiesz gdzie ja mieszkam ? - spyta³ siê jej mi³o po czym doda³ - jak wrócê to wybierzemy ci pokój albo jak ci ¿aden nie bêdzie odpowiadaæ przemalujemy jaki¶ ale teraz zmykaj bo muszê porozmawaiæ z tym narwañcem - wskaza³ palcem do ty³u na Kakashiego
Przygalopowa³±m do wioski razem z Szimu...rozgl±da³am siê za Casprem i w koñcu GO zauwa¿y³am....przytula³a siê do Niego jaka¶ ma³a dziewczynka...zesz³am z konia i spojrza³am na Niego
~Nie bêdê przydatna podczas walki...jednak wezwij mnie je¶li bêdziesz musia³a...~odpar³a HIkaru
~ Jasne
Wtedy Hikaru zniknê³a a Szimu spad³ na ty³ek
Pojawi³em siê w wej¶ciu do wioski a za mn± moje marionetki. Marionetka wiatru przyzwa³a swoje marionetki cienia(2). Ja aktywowa³em Raikigan
Jbc mam 3000Pch w obecnej chwili
-hm nie wiem gdzie ty miszkasz.
Powiedzia³a HM!
-A muszê juz i¶æ
Ale mnie [cenzura] boli!!
Podszed³em do Minako i powiedzia³em do niej:
-Minako mog³a¶ mnie ostrzegn±æ!!
-To idziemy walczyæ??
Pog³aska³ j± po g³ówce i po¿egna³ prostym d³oerm. Po czym zauwa¿y³ ¿e s± tutaj inny. Spojrza³ na nich ze swym u¶miechem i przywita³ machniêciem.
- O Konichiwa - powiedzia³ po czym zapyta³ zaciekawiony- co tutaj robicie ?
Podesz³am do Caspra i odpar³am
- Klon nam powiedzia³ co siê dzieje...chyba jeszcze Go nie zlikwidowa³e¶...przyszli¶my z pomoc±...- doda³am zerkaj±c na dziewczynkê - Czy wiesz jak wygl±da sytuacja Casper-san?
HM! zobaczy³a ¿e go¶cie s± i zacze³a siê witaæ.
-Dzieñ dobry.
Usmiechne³a siê dziewczynka.
Sta³em i przygl±da³em siê rozmowie. Odpowiedzia³em tylko Casprowi i HM:
-Witam. Ja nie wiem o co chodzi Minako mnie ¶ci±gnê³a.
O choinka!!
Ja t± dziewczynkê gdzie¶ widzia³em, ju¿ wiem w gabinecie Hokage. Odwróci³em siê w stronê Caspra:
-O witaj yyy..Casper!!
-Przekaza³em Hokage wie¶ci!!
- Nie niezdezaktywowa³em klona - powiedzia³ Casper pierw zajmuj±c siê dziewczyna - tak, przed niedawnem by³o ich kilku ale prawdopodobnie kto¶ do nich doszed³. Mi³o ¿e przybyli¶cie, teraz z pewno¶ci± damy sobie radê.
- Hard Mamba przepraszam i¿ mo¿e to zabrzmieæ nie grzecznie ale zmykaj ju¿ - powiedzia³ z u¶miechem na twarzy
- I witam, my siê chyba nie znamy - uk³oni³ siê Midorim - jestem Casper z klanu Sennju, Konoszanin.
- Teraz je¶li wy macie mi pomóc to macie s³uchaæ siê moich rozkazów, zrozumiano ?! - zapytam pewien siebie - je¶li kto¶ chce tutaj prowadzi samowolke to ju¿ niech idzie sobie bo tylko bêdzie przeszkadzaæ !
Kiwnê³am g³ow± na znak , ¿e rozumiem Jego s³owa
- Hai...rozumiem....w takim razie co mamy robiæ? - spyta³am szykuj±c sie do biegu , walki czy co tam mieli¶my teraz zrobiæ
-Przysiêgam nie robic samowolnych akcji tylko s³uchaæ siê lidera klanu Sennju .
-Witaj Casper-san. Jestem Midori Ruudoi. No có¿ nie jestem osob± s³uchaj±ca siê kogo¶ ale tym razem mogê zrobiæ wyj±tek- powiedzia³em do Caspra z u¶miechem.- To gdzie oni s± i kto to jest?
- Oj, to wszystko po koleji - powiedzia³ po czym zada³ pytanie nastêpne - Minako ty posiadasz ogieñ, tak? Szimu a ty jakie masz KG i ty Midori ?
Spojrza³ po wszystkich i spojrza³ na HM! po czym zerkn±³ na minako tak by dziewczynka tego nie widziala a nastepnie wskaza³ ¼renicami dla czego nei chce narazie o wszystkim rozmawaiæ.
-No wiêc ja jestem w³adc± marionetek które kontrolujê za pomoc± umys³u a one regeneruj± siê dopóki kartka która jest naklejona w pewnym miejscu nie zostanie zniszczone. Po za tym posiadam ¿ywio³y katon, doton, raiton i suiton kiedy jestem w fuzji z moim summonem Hakketsu. Moja marionetka posiada ¿ywio³ fuuton wiêc mniej wiêcej umiem pos³ugiwaæ siê ka¿dym ¿ywio³em.
Zrozumia³am o co chodzi Casprowi. Ta dziewczynka chyba mia³a co¶ wspólnego z Akatsuki...westchnê³am i kiwnê³am g³ow±
- Tak....ja mam w³adanie nad ogniem...i umiem walczyæ wrêcz... - odpar³am cicho
Na miejsce wszed³ jeszcze klon i po wszystkich spojrza³ po czym podszed³ do caspra.
- Witaj - powiedzia³ usmiechniêty
- Och, my¶la³em ¿e nigdy nie przyjdziesz - odwzajemni³ u¶miech po czym doda³ - zaprowad¼ HM! do mojej rezydencji i znajd¼ jej jaki¶ pokój.
Klonowi jak rozkazano tak zrobi³. Zbli¿y³ siê do dziewczynki i kucna³ przy niej.
- Idziemy ? - spyta³ siê mi³o
- Hmm ... marionetki i powietrze. Ogieñ i walka wrêcz, elektryczno¶æ i sharingan. ...
-Ok Casper ja mogê malowaæ na zwojach ró¿ne zwierz±tka, samochodziki i je ozywiaæ, a poza tym mam ¿ywio³ Katonu i jestem w nim do¶æ dobry.
-No dobra mo¿emy i¶æ.Casper czemu oni siê ze mn± nie przywitali?
HM! powiedzia³a ze smutkiem na twarzy a¿ jej oczêta ¶wieci³y od ³ez.
Klon u¶miechn±³ siê do dziewczynki po czym powiedzia³
- Oni ju¿ tak maj±- powiedzia³ dodaj±c - takie nie wychowani s± i prawie z nikim siê nie witaj± których lepiej nie poznaj±. Kiedy¶ mo¿e bli¿ej z nimi siê poznamy ale ter chod¼my ju¿ do domciu - wyciagn±l rêke ku dziewczynce ale nie by³ pewien czy dobrze to odbierze HM!.
Zacz±l kierowac siê ku polanie. Szed³ wolnym krokiem ciagle u¶miechajac siê do ma³ej.
Nastepne miejsce
Casper spojrza³ na resztê zostawiaj±c w oddali HM! oraz swojego klona. By³ teraz zajêty nad swoj± grup±.
- Ja jestem z klanu Sennju wiêc wiadomo ¿e kontroluje naturê a dodatkowo potrafiê dobrze taijutsu. Ze mn± jest jeszcze Kakashi w³adaj±cy raitonem. Dali by¶cie razem rade z Kakashim ? - zwróci³ siê do Szimu i Midoriego
-Z Kakaszim tak!!
Odpowiedzia³em.
HM! posz³a za klonem.
-Kaszalot ty transwestyto jestes s³abeuszem.
Krzykne³a do Kaszalota.
-Ehhh no có¿ skoro mam pilnowaæ ich to niech bêdzie.- w takim razie ruszajmy.
Kakashi schowa³ kunaja gdy Casper na niego nakrzycza³.
-Co mam my¶leæ o kim¶ kto0 jest z aka i mnie szpiegowa³?!-b±kn±³. Gdy zaczê³o siê schodziæ du¿o osób Hatake odezwa³ siê dopiero na koñcu.
-Tak dziêki za mi³ê s³owa..-powiedzia³ trochê rozbawiony gdy us³ysza³ co mówi o nim HM!. Nastêpnie s³ysz±c s³owa Midoriego tylko siê u¶miechn±³. Zbyt du¿a pewno¶æ siebie u niego zrodzi³± arogancje..oby mu to nie przeszkodzi³o-pomy¶la³ Kakashi. Czeka³ co powie lider klanu Senju. Mia³ nadzieje ¿e wymy¶li dobry plan-wkoñcu walcz± z akatsuki.
- Nie mo¿emy pozwoliæ im byæ w ca³ej jednej wielkiej grupie - powiedzia³ Casper - dla tego podzieli³em nas na grupy, spróbujemy ich podzieliæ... Ja oraz Minako we¼miemy jedn±, wy drug±. A rozdzielenie jest logiczne gdy¿ je¶li mamy przed sob± zbyt du¿o przeciwników atak na nas mo¿e zostaæ wys³any ze wsz±d i na wiêksz± grupê.
- Kakashi ty bêdziesz w swej grupie walczyæ z bliska swymi elektrycznymi atakami, bêdziesz trzymaæ ich na dystans. Midori jak przypuszczam bêdziesz móg³ doskonale atakowaæ z daleka i zaskoczenia swymi marionetkami a zadaniem Szimu by³a by ochrona i pomoc reszcie. Nie jestem jednak tak bardzo dobrze przekonany do waszych umiejetno¶ci i nie wiem jakie posiadacie Jutsu wiêc je¶li zrobi³em jak±¶ pomy³kê mo¿ecie mnie upomnieæ teraz - u¶miechn±³ siê i odwróci³ do minako - my bêdziemy wspó³pracowaæ na zmianê, bêdziemy mogli ³±czyæ swoje jutsu i bêdziemy mogli walczyæ razem przy u¿yciu taijutsu
Przechodzê przez bramê do kusy i kierujê siê w stronê rezydencji w³adcy Kusy.
<NMM>
-No co¿ jutsu wymieniaæ nie bêdê bo trochê ich du¿o. Ruszajmy ju¿ bo tu korzenie zapuszczê
-Moim zdaniem najlepszym miejscem do walki bêdzie osaczenie akatsuki na polanie. Rozdzielimy ich dopiero gdy bêd± spokojni z poczuciem bezpieczeñstwa. Wtedy jedna grupa we¼mie ich zaci±gaj±c do dalszego miesjca i druga zostanie na miejscu. - powiedzia³ po czym doda³ - chyba ¿e poczekamy na nich przy bramach
- Casper-san , lepiej by by³o nie pozwalaæ wchodziæ Akatsuki do wioski... wioska i mieszkañcy mog± na tym ucierpieæ....lepiej osaczyæ ich na polanie....jest to dodatkowo wiêcej przestrzeni...nie musimy siê równie¿ obawiaæ , ¿e uszkodzimy niewinne osoby.... - odpar³am
-Te¿ jestem za zaatakowaniem ich na polanie. Mo¿emy wykorzystaæ równie¿ element zaskoczenia.
Ja tak¿e jestem za tym aby zaatakowaæ ich na polanie.
A z ustawieniem nie ma co wymieniaæ wszystkich technik tak jak powiedzia³ Midori.
- Wiem, wiem dla tego bardziej by³em za polan± - powiedzia³ Casper po czym doda³ - Ruszajmy wiêc na polanê i zatrzymajmy ich. Mam tak± nadziejê ¿e potraficie wspó³pracowaæ ze sob± ?
Lider klanu Senju spojrza³ w stronê rzekomego pobytu akatsuki. Zamy¶li³ siê na chwilê po czym zerkn±³ znów po wszystkich.
- Ja jestem gotowy ? A wy ?
Zrobi³em zak i krzykn±³em po cichu :
-Kage bunshin no jutsu
I pojawi³ siê jeden klon który od razu gdzie¶ pobieg³.
<NMK>
Dodane po 1 minutach:
-Zwarty i gotowy!!
-Ruszamy??
Umys³owo tak¿e by³em przygotowany na starcie z Aka.
Zacisnê³am mocniej opaskê i odpar³am
- Gotowa....chod¼my im pokazaæ , zê siê nie zadziera z takimi jak my ...Casper-san...oczywi¶cie , ¿e umiem wspó³pracowaæ z innymi - usmiechnê³±m siê
//Mo¿e niech Midori za nas wszystkich napisze NMN? //
-W takim razie skopmy im 4litery- powiedzia³êm i pobiegli¶my w stronê polany
<NMN>za nas wszystkich
Kakashi pokiwa³ tylko g³ow± na znak ¿e zgadza siê z Casprem. Wyj±³ kunaja i ruszy³ za towarzyszami. NMM
Przyleciala do wioski. Zamienila sie znowu w wampira.
Slyszala gdzies z daleka odglosy walki.
Podazyla w tamtym kierunku..
nmm
Wilk po raz kolejny zatrzyma³ siê, jednak tym razem przerwa³ poszukiwania. Podniós³ smutno ³eb i usiad³.
-Co jest do cholery?!-wrzasn±³em na niego, boj±c siê o ¿ycie ukochanej.
-Zgubi³em trop...-mrukn±³ cicho, chowaj±c uszy po sobie.
Pad³em za³amany na kolana i spu¶ci³em g³owê. Zacz±³em p³akaæ, jak dziecko... by³em za³amany...
Dodane po 11 godzinach 37 minutach:
Po d³u¿szej chwili takiego siedzenia, w koñcu wilk z³apa³ trop.
-Mam! Têdy! Szybko!-szczekn±³, po czym pobieg³ za zapachem. Zerwa³em siê natychmiast i pobieg³em za nim.
<NMN>
Maj±c nadziejê ¿e klony ju¿ za³atwi³y sprawy w wioskach to i tak po³±czy³em siê z nimi telepatycznie i powiedzia³em:
"-Idzæcie dalej do innych wiosek, poinformujê was je¶li bêdziecie mieli skoñczyæ".
Koniec przekazu, ja poszed³em w stronê Ame-gakure.
<NMM>
*Ch³opak przebiegaj±c przez bramê ubra³ p³aszcz i przytwierdzi³ pochwê katany do boku, potem w³o¿y³ tam katanê, emanuj±cy znak by³ schowany za ko³nierzem.*
[NMM]
Dai biegnie ze strony bambusowego lasu. Zatrzymuje siê przy wej¶ciu do wioski i rozgl±da siê. Po krótkim czasie oglêdzin terenu, mê¿czyzna biegnie dalej. Wbiega do wioski, zmieniwszy siê wcze¶niej w m³odego cz³owieka, a¿eby nikt go nie pozna³.
<nmm>
Wszystkie cia³a Peina wchodz± do wioski.
<nmm>
Ch³opak stan±³ tu¿ przed bramê, czekaj±c na HM!. Wci±¿ pali³ papierosa, wyraz twarzy mia³ skrajnie obojêtny. Przesuwa³ wzrokiem po Kusie, która majaczy³a mu przed oczami.
HM! dobieg³a do Keia.
Deidara przez przypadek wyszed³ z lasu bambusowego i nadal nie wiedzia³ gdzie¿ to podziewa³a siê Miharu..Id±c dalej przed siebie ujrza³ Keia stoj±cego tu¿ przy bramie i wyra¼ne na kogo¶ czeka³..Bez ¿adnego zastanowienia siê podszed³ bli¿ej niego staj±c nieopodal ..-Hej..Uff ten las jest tak gêsty ,¿e mo¿na siê zgubiæ..Wiesz ? pokona³em tego knypka bardzo ³atwo ,gdy¿ on zamiast mi stawiæ czo³a ukrywa³ siê w jakiej¶ jaskini czekaj±c na cud..ale có¿ wysadzi³em j± ,a on straci³ przytomno¶æ..To by³a dla mnie pestka..A tobie jak posz³a walka? -zapyta³ siê go po chwili maj±c na twarzy lekki u¶mieszek ..Teraz czeka³ na jego reakcjê,a gdy HM! dobieg³a do nich j± tak¿e przywita³ z ma³ym u¶miechem na k±cikach ust..
- Mój przeciwnik w ogóle nie stawi³ siê do walki, mimo ¿e cierpliwie czeka³em - odpar³ chlopak z zawiedzion± min±, po czym machn±³ rêk±, podsumowuj±c, ¿e to ju¿ jest nie warte uwagi - Pein wygra³ swoj± walkê, Miharu w³a¶nie wraz ze swoim demonem chyba chce powa¿nie skrzywdziæ swego przeciwnika.. Shi przejê³a ''pa³eczkê'' za Hidana - odpar³ Kei, w ten sposób relacjonuj±c walki AKowców z ca³± reszt±.
Zerkn±³ na wioskê, zamy¶laj±c siê na sekundê.
- Chyba powinni¶my poszukaæ Kage tej wiochy i pokazaæ, kto tu rz±dzi - rzek³ wreszcie, przesuwaj±c papierosa w ustach, po czym spojrza³ na blondyna znacz±co.
Tak to jest najlepsze rozwi±zanie.. Ale zaraz..ja chyba widzia³em jak Kage tej¿e wiochy lezie w stronê bambusowego lasu znaczy w g³±b.Hmm w³a¶nie chyba ona sz³a do niej by broniæ tej durnej wiochy...No to nie wiem mamy tam i¶æ czy co?-zapyta³ siê Keia ,poniewa¿ pomimo i¿ nie znalaz³ jeszcze Miharu to wydawa³o mu siê ,¿e widzia³ z drzew jak±¶ osobê maj±c± ju¿ dwa demoniaste ogony..A tak¿e zauwa¿y³ ,¿e obok tej osoby sta³a jaka¶ zielona dziewczyna maj±ca p³aszcz Kage ,która co¶ tam mówi³a do walcz±cych ,ale nie s³ysza³ co..Je¿eli to co widzia³ by³a Miharu to lepiej by³o dla niego jak tam nie poszed³ ,gdy¿ nie wiadomo co by mu przez przypadek mogla zrobiæ ,a tak¿e przeciwnik Miharu zacz±³ zmieniaæ siê w demona..-A przypomnia³o mi siê te¿ ,¿e widzia³em dwie osoby w postaci pocz±tkowej demonów i jak±¶ zielonow³os± dziewuchê w p³aszczu...nie chcia³em tam i¶æ ,bo jeszcze by mi co¶ zrobili a z demonami nie ma ¿artów ,wiêc jak znalaz³em ciebie i HM! to w grupie ra¼niej zawsze jest ,wiêc gdyby¶my poszli tam we trójkê mogliby¶my zaatakowaæ tê dziewuchê o ile faktycznie jest ona Kage..-doda³ po chwili ,gdy¿ w owej chwili mu siê wszystko przypomnia³o ..
- Ten demon to Miharu - rzek³ Kei rzeczowym tonem, wci±¿ patrz±c na Deidarê - S±dzisz, ¿e sobie nie poradzi z dwoma przeciwnikami? Po za tym, je¶li ta Kage posz³a w³a¶nie do Liderki, to chyba z ni± chce walczyæ, prawda? - chlopak przechyli³ lekko g³owê. Po chwili doda³:
- S±dzê ¿e nie ma siê co wtr±caæ do walki.. Je¶li Miharu przegra, to wtedy dopiero jej pomo¿emy. - u¶miechn±³ siê znacz±co, robi±c krótk± pauzê, na zaci±gniêcie siê dymem z papierosa - Chyba ¿e w±tpisz w zdolno¶ci i mo¿liwo¶ci Lidera AKatsuki, co by³oby chyba nie wskazane - znów spojrza³ na wioskê, a mówi³ to wszystko ca³kowicie beztroskim tonem.
Przecie¿ ja wiem ,¿e ona jest demonem..Ale jeszcze nigdy jej nie widzia³em w tej¿e formie i dlatego nie pozna³em zbytnio z daleka..No przecie¿ nie w±tpiê w jej zdolno¶ci ,a uwa¿am ,¿e jest bardzo silna..No w sumie chcia³em powiedzieæ ,¿e mo¿emy pomóc jak sobie nie da³aby rady ,ale pomy¶la³em ,¿e zaatakujemy i zawalczymy z Kage..No ,ale skoro tam jest Miharu ta dziewczyna chcia³a z ni± walczyæ ,to nie ma co przeszkadzaæ ,bo wiadomo ,¿e sobie ona poradzi...Wiocha jest prawie podbita i ju¿ nied³ugo bêdzie ca³a nasza..-powiedzia³ spokojnie rozgl±daj±c siê przy tym po okolicy..- A , no ale tak to co my mamy teraz robiæ? -Zapyta³ siê Keia ,gdy¿ teraz skoro w³adca tej¿e wiochy ma walczyæ z Miharu ,to oni nie maj± zajêcia ,a pomys³ów na zrobienie czego¶ po¿ytecznego Dei nie mia³ ..
Kei zamy¶li³ siê. W±tpi³, by jego skromna osoba umia³a robiæ jak±kolwiek po¿yteczn± rzecz. Wypali³ wiêc papierosa, po czym siêgn±³ po nowego i rzek³:
- Mo¿emy poszukaæ jakiego¶ baru i uczciæ tych AKowców którzy wygrali, tych którzy walcz±.. no i ewentualnie te¿ tych, co przegrali - rzek³ uroczystym tonem. To jedyne, co przysz³o mu w tej chwili do g³owy. Swoj± drog±, wed³ug niego pomys³ by³ ¶wietny.
Wiesz..Dobry pomys³ ,sam bym na taki nie wpad³..No to na co czekaæ chod¼my w g³±b tej wiochy i poszukajmy jakiego¶ baru ,a na pewno jaki¶ znajdziemy un...-powiedzia³ do niego nadal maj±c lekki u¶miech ..czeka³ na jego reakcjê ,by potem pój¶æ gdzie¶ przed siebie w towarzystwie swojego przyjaciela ...
- Komu w drogê, temu czas - podsumowa³ Kei filozoficznym tonem. Poprawi³ ko³nierz p³aszcza, po czym bez wahania przekroczy³ bramê wioski, ruszaj±c w kierunku centrum Kusy.
NMM.
Deidara ruszy³ za Keiem ,bêd±c bardzo zamy¶lonym..Przekroczy³ bramy Kusy i wszed³ w g³±b niej.
NMM.
HM! posz³a za tat±.
nmm
Wi przychodzi pod bramy wioski. "Ju¿ tu byli ale , gdzie mogli pój¶æ" - My¶li Wi. "W tym jestem dobry a nie jak ten g³upi egzamin. Te stare pata³achy na pewno chlej± i pal± w karczmie wiêc tam siê udam".
Wi uda³ siê do karczmy
<NMM>
W koñcu dotar³em do bram wioski, by³a ca³kiem podobna do Konohy jednak to nadal nie to samo. Obwiniêty szczelnie swoim p³aszczem z na³o¿onym na g³owê kapturem ruszylem przed siebie.
<NMM>
*Ch³opak przebieg³ przez bramê i wyruszy³ na ulice w poszukiwaniu cz³onków Akatsuki, którzy mogliby wej¶æ do wioski niezauwa¿eni.*
[NMM]
Wszystkie cia³a Peina nie czekaj±c na resztê przebieg³y przez wej¶cie do wioski i pogna³y ile si³ w nogach do bambusowego lasu.
<nmm>
Gdy ch³opak wybieg³ przed bramê waha³ siê chwilê, jednak obra³ kurs na bambusowy las.
NMM
Wyszed³ spokojnym krokiem z wioski, wci±¿ pal±c papierosa.
NMM.
HM! posz³a za tatusiem.
nmm
*Ch³opak bieg³ ile si³ w nogach, spojrza³ tylko ostatni raz na Gabinet W³adczyni i u¶miechn±³ siê wrêcz niezauwa¿alnie, potem wybieg³ z wioski.*
[NMM]
Cz³onek rady przeszed³ przez bramy szczelnie okryty swoim p³aszczem, jedyne co zawadiacko b³yszcza³o zza niego by³a to kryszta³owa katana.
nmm
Pein przechodzi przez bramê kieruj±c siê w stronê rezydencji w³adcy.
<nmm>
Dodane po 4 godzinach 12 minutach:
Rasa Bogów wybiega z wioski wraz z Casprem i Jeng na plecach.
<Niema wszystkich powy¿ej wymienionyc>
Pein pojawia siê przed bram± Kusy po czym przechodzi przez ni± tym samym wchodz±c do wioski.
<nmm>
*Hitsugi zmêczony opiera siê o bramê, przeczekuje a¿ siê uspokoi, po chwili zacz±³ my¶leæ o pewnie utraconej mi³o¶ci, o bólu jaki mu to przynosi, nie chcia³ i¶æ dalej sam, w ogóle nie chcia³ i¶æ.*
Ch³opak pojawi³ siê u bram wioski, zmierzy³ pustym wzrokiem stra¿ników i ruszy³ przed siebie, spojrza³ na Hitsugiego, zauwa¿y³ jego emanuj±ce znamie - Co to jest? Czy¿by¶ posiada³ nieaktywowan± pieczêæ? Przyznaj mi siê. - mówi³ bez uczucia, pozwalaj±c swoim s³owom rozmywaæ siê w gwarze wioski.
*Hitsugi spojrza³ na dziwnego przybysza, zdziwi³ siê, jednak zaraz zauwa¿y³, ¿e ten osobnik jest nieuzbrojony, zastanowi³ siê i zrozumia³, ¿e to kto¶ bardzo przebieg³y skoro chodzi bez broni.*
- Sam nie wiem co to jest. A tak w ogóle co ci do tego?
*Ch³opak poprawi³ okulary i szyderczo spojrza³ na Kimmimaro przeszywaj±c go wzrokiem.*
Kimmimaro nie zwracaj±c uwagi na zachowanie ch³opaka kontynuowa³, ignoruj±c jego zaczepne odpowiedzi. - Móg³bym uwolniæ ciebie od bólu bycia zamkniêtym, uwolniæ w tobie ca³± si³ê i sprawiæ, ¿e staniesz siê zdolny do wszystkiego, jedynym moim warunkiem jest to, ¿e zgodzisz siê na moje jedno polecenie. - Lider klanu Kaguya spojrza³ w oczy starszemu mê¿czy¼nie i skwitowa³ jego dziecinne zachowanie uniesieniem lewej brwi.
*Hitsugi ze zdziwienia a¿ po¶lizgn±³ siê na mokrym murze i musia³ podeprzeæ siê drug± rêk±, pomy¶la³ przez moment i pokiwa³ g³ow± mówi±c.*
- Dobrze, proszê... spraw, by te bóle minê³y, a ja spe³niê twój rozkaz, jak najprêdzej.
*Ch³opak podszed³ kilka kroków w stronê Kimmimaro i zastyg³, zacz±³ my¶leæ o konsekwencjach, ale przesta³, chcia³ wyzwoliæ siê od tego bólu.*
Kimmimaro z³o¿y³ kilka b³yskawicznych pieczêci, potem podszed³ do Hitsugiego i przy³o¿y³ mu d³oñ do znamienia za uchem, poczu³ jak chakra ³amie zatarte ju¿ blokady, po chwili odsun±³ lekko poparzon± rêkê i powiedzia³. - Gotowe, teraz jeste¶ wolny, jednak musisz spe³niæ moj± pro¶bê jak obieca³e¶. Chcê, ¿eby¶ zapomnia³ o tym spotkaniu a tak¿e nikomu nie wspomina³ sk±d otrzyma³e¶ ow± pieczêæ, Zrozumiane?
*Hitsugi przyklêkn±³ z bólu, potem chcia³ co¶ powiedzieæ, ale zauwa¿y³, ¿e nic nie widzi, wystraszy³ siê, dopiero po momencie spostrzeg³ siê o zdolno¶ciach reszty jego zmys³ów, odpowiedzia³.*
- Dziêkuje, zrozumia³em i teraz muszê i¶æ
*Pieczêæ znów zrobi³a siê normalna, a ch³opak widzia³, wybieg³ z bramy, skrêcaj±c do swej wioski.*
[NMM]
//napisz mi na PW zdolno¶ci jakie mi daje ta pieczêæ \\
Kimmimaro nie zwróci³ uwagi na dziwne zachowanie ch³opaka, bez s³owa oddali³ siê zaraz po potwierdzeniu jego s³ów, wyszed³ z wioski jakby nigdy nic go z ni± nie ³±czy³o.
<nmm>
Pein wychodzi z wioski ogl±daj±c siê za wchodz±cym do niej Kimimaro.
<nmm>
Spokojnym wolnym kroczkiem do bramy zbli¿a³ siê do¶æ m³ody ch³opak. Mia³ na sobie plecak, i klanowe ubranie. Zbli¿aj±c siê, z czasem zacz±³ dostrzegaæ napis, co¶ w stylu witajcie w wiosce! Mamy nadzieje, ¿e zostaniecie na d³ugi czas !". Jednak spokój jaki tutaj panowa³ mówi wiele. Mieszkañcy tej wioski bali siê czego¶, lub kogo¶. Dalej swoim spokojnym kroczkiem jakby nic siê nie sta³o przeszed³ przez wielk± bramê znajduj±c siê w wiosce.
Pojawilem sie ledwo chamujac przed brama i ogladalem sie gdzie jest Amy i jej summoniki usiadlem na summonie i czekalem makaja latala wkolo rozgladajac sie wkolo
//podawiaj link jak zmieniasz temat do którego siê przenosimy//
Koñ z³o¿y³ skrzyd³a pikuj±c w dó³. Rossa zakwicza³a rado¶nie okr±¿aj±c go kilkakrotnie. Kilka metrów nad ziemi± Mg³a roz³o¿y³ skrzyd³a widowiskowo zawisaj±c na kilka chwil w powietrzy po czym opad³ na ziemiê wzbijaj±c tumany kurzu. Poklepa³am dwuro¿ca po szyi
-co robimy?-spyta³am Richadre kiedy kurz opad³ na ziemie
Odbijamy wioske ale najpierw trzeba poszukac akowcow i ich z tad wykuzyc . Richarde odwolal summona i stojac przy bramie czekajac na Amy by gdy tylko ona do niego dolaczy wejsc do wioski .
NMM [url=Glowna ulica
Wysz³am na ulice. Spojrza³m w niebo przywo³uj±c Summony. Kiedy Mg³a wyl±dowa³ na ziemi dosiad³am go i odlecia³am >NMM<
Stwozylem piorunowego ptaka i przenioslem sie nanim w strone konohy
NMM
Yuu pojawi³ siê w bramie, przeszed³ kawa³ek, potem opar³ siê plecami o ¶cianê i zacz±³ wukonywaæ sztuczki z kartami, nie okazywa³ ¿adnych uczuæ, tylko szyderczo siê usmiecha³, a jego u¶miech rosn±³ z ka¿d± sekund±, kiedy udawa³a mu sie kolejna sztuczka. Spojrza³ na stra¿ników, chc±c ich zniechêciæ do przygl±dania siê mu, potem westchn±³ i usiad³ w bramie nadal siê bawi±c.
Dodane po 1 godzinach 53 minutach:
Ch³opak zdenerwowany nud±, potrz±sn±³ g³ow± poprawiaj±c grzywkê, schowa³ karty i z³o¿y³ pieczêæ, za spraw± swej znajomo¶ci krain przeniós³ siê w okolice Suny.
[NMM]
Pojawi³em siê przy bramie Kusy.
- Dawno mnie tutaj nie by³o....- powiedzia³em cicho pod nosem sk³adaj±c pieczêcie do Henge no Jutsu i zmieniaj±c wygl±d.
- Michimoto zmar³ [...] Tu urodzi³ siê Daichi...- doda³em kieruj±c siê w stronê rezydencji.
<NMM>
Dodane po 11 godzinach 45 minutach:
Powoli, spacerem przyszed³em pod bramy Kusy. Spojrza³em za siebie jeszcze raz, aby zobaczyæ moj± ukochan± wioskê.
- du¿o dla ciebie musia³em po¶wiêciæ....- powiedzia³em cicho pod nosem, a na twarzy pojawi³ siê u¶miech. Po chwili wybieg³em z Kusy kieruj±c siê w stronê Taki. <NMM>
Dodane po 9 godzinach 3 minutach:
Nagle pojawi³em sie przy bramie Kusy.
- witam z powrotem...- powiedzia³em sam do siebie spogl±daj±c na budynek rezydencji w oddali. Po chwili ruszy³em w jego kierunku. <NMM>
Dantek sta³ przed wej¶ciem do suny i czeka³ tam na midoriego .. ch³opak sta³ w powietrzu ... . Lecz go co¶ natchnê³o i wskoczy³ do wioski skakaj±c jak z chmurki na chmurkê ....
nmm
Po wykonaniu zadania wyruszy³em zwiedzaæ ¶wiat. Po paru dniach podró¿y znalaz³em siê przed wej¶ciem do wioski Kusa.
Poszed³em na ³±ki na walkê z Midorim.
<NMM>
4 cia³a przemknê³y przez wej¶cie, Kyoko czu³ ¿e to co tak ci±g³e go do siebie jest gdzie¶ blisko, by³ gotowy nawet to co¶ zabic je¶li oka¿e siê zbêdne.
NMM
Kyoko opu¶ci³ wioskê udaj±c siê do swojej kryjówki gdzie mia³ oczekiwaæ swojej przyjació³ki.\
nmm
Tagashi powolnym krokiem wszed³ do wioski. Zadyszany, podszed³ do stra¿ników i siê wylegitymowa³. Nie mia³ zamiaru mieæ pó¼niej problemów. Z³o¿y³ ³adny podpis, z d³ugim zawijasem na koñcu, i ruszy³ w kierunku g³ównej ulicy aby siê trochê rozejrzeæ.
*Rozgl±dam siê za typem który zgubi³ króliczka*
- Gdzie on ...
ONA!! to ona.
Nagle podbieg³a do Ciebie ta sama dziewczyna i podziêkowa³a Ci. Wrêczy³a Ci sakiewkê i jak najszybciej wraz z króliczkiem trzy,many pod pach± pobieg³a do domu.
Nagroda za misjê rangi C :
150Y
10 pch
3 ptk na staty
- Taa ... nie ma sprawy ...
*Obróci³em sie ... podrapa³em siê za g³owê i poszed³em*
<NMM>
Pojawi³em siê przy bramie mojej wioski.
-Dopuki Hyuta mnie nie bedzie potrzebowa³ spotkam siê z nowymi uczniami...- pomy¶la³em, po chwili ruszaj±c w stronê ³±k Kawaii. <NMM>
Stane³am przed bram± Ciekawe gdzie by tu puj¶æ? ''zastanawia³am siê''. Powoli przekroczy³am brame wioski i ruszy³am przed siebie.
<NMM>
Dodane po 4 godzinach 56 minutach:
Przesz³am przez brame i po chwili znikne³am z widoku.
<NMM>
Nagle, nie wiadomo sk±d na murach wioski pojawi³a siê zakapturzona postaæ odziana w czarny d³ugi p³aszcz. Owy p³aszcz przykrywa³ ka¿d± cz±steczkê cia³a nieznajomego tak, aby jaki¶ obywatel wioski Kusa nie móg³ go rozpoznaæ. Po krótkiej chwili nieznajomy ruszy³ w stronê rezydencji w³adcy.
<NMM>
Kroczy³ powoli w stronê bramy m³odzik z opask± wskazuj±c± i¿ z Ame pochodzi...
Jego chód z czasem przy¶piesza³ niby statek sun±cy morzem dziêki wietrznej pogodzie.
Co chwilê poprawia³ okulary które spada³y mu z nosa dos³ownie co parê minut ...
Na dziesiêæ stóp od stra¿ników stan±³ by przyjrzeæ siê dog³êbnie bramie.
- Muszê wypróbowaæ tutejsz± trawkê ...
Rzek³ sam do siebie przechodz±c powoli pod bram± i mierz±c wzrokiem napotkanych ludzi którzy wydawali byæ siê do¶æ ¿yczliwi ...
Wi powoli doszed³ do bramy bez stroju Aka , tylko w opasce z Taki. Dawno nie by³ w piêknej kusie , a przynajmniej teraz mia³ jak±¶ misjê. Spokojnie wszed³ przez bramê i zobaczy³ ch³opaka , który gada³ sam do siebie i to o trawce. Podszed³ do niego ochoczo i zarzuci³ znany wszystkim tekst :
-Yo!
Zbli¿a³ siê coraz szybciej pomimo swego stanu i tej dziwnej laski. Ch³opak nie mia³ sprawnej nogi to by³o widaæ go³ym okiem , musia³ stoczyæ z kim¶ walkê. Gdy podszed³ do , nieznajomego wyj± skrêty i poda³ mu jednego po przyjacielsku, jakby chcia³ wykorzystaæ do czego¶ Genina.
Um ... dziêkujê - odpar³.
Kim jeste¶ ? I czemu rozdajesz takie "fajne" rzeczy.
Po tym tek¶cie przygl±da³ mu siê wnikliwie co by zwietrzyæ ewentualny podstêp. U¶miechn±³ siê ¿yczliwie i poprawi³ okulary.
Ile za to chcesz ? Nie lubiê jak mi po prostu siê daje ... wolê zap³aciæ.
Spojrza³ na jego nogê i przemilcza³ by przypadkiem jegomo¶cia nie obraziæ.
-Jestem Wi Dim Senjuu , a ty jak siê zwiesz Te fajne rzeczy to skrêty z Kusy , wyrobi³a je mistrzyni HM! i s± najlepsze. Ja po prostu nie palê , ale zawsze i wszêdzie z nimi chodzê wiêc mogê siê jednym podzieliæ. Wiêc we¼ to za darmo , bo kto¶ musi mieæ frajdê jak ja ju¿ nie pragnê odlotów. Mo¿e przejdziemy siê w inne miejsce tu jest zbyt du¿o ludzi- Ch³opak wiedzia³ , ¿e w Kusie i tak jest ma³o ludzi w porównaniu z innymi wioskami , ale za du¿o jak na powa¿ne rozmowy. Wi musia³ sobie znale¼æ pomocnika , który wspomo¿e Aka w ich dzia³aniach , a ten kole¶ pasowa³ do roboty. Æpun , który z pewno¶ci± jest sprawiedliwy i dobrze skoñczy.
Um .... bardzo chêtnie przejdê siê z tob± je¶li masz czym podpaliæ skrêciorka ... - Powiedzia³ chichocz±c.
Jestem Eijiro Genishida mi³o mi ciê poznaæ Wi Dim - Zakoñczy³.
Z niek³amanym zadowoleniem machn± rêk± by nowy znajomy wprowadzi³ go w stan " Haju ".
Ponownie jednak okulary poprawi³ bowiem zwyk³y spadaæ mu w ka¿dych okoliczno¶ciach ... miejscu czy czasie .
-Dobrze , a teraz spadajmy st±d , jak mówi³em nie lobiê postronnych miejsc - Po tych s³owach Wi odwróci³ siê do ty³u i do Kiri , jednak czego on chcia³ od Eijiro. Ten shinobi nie móg³ byæ jaki¶ silny czy znany , jednak Senjuu ci±gn±³ go za sob± do tak niebezpiecznego miejsca. Jednak bez p³aszcza Aka mog± mieæ problem z rozpoznaniem Wi Dima.
<NMM> //napiszê gdzie¶ w Kiri do³±cz do mnie , ale najpierw trzeba przez Konohê przej¶æ //
Niewiele my¶l±c pobieg³ za Wi Dimem ca³y czas poprawiaj±c sobie okulary . < Nmm>
Wi powoli przeszed³ obok bram Kusy. Idzie do ukrytej kryjówki Aka , o której tylko parê osób wie. W³a¶ciwe to nikt spoza Aka nie wiedzia³ o jej istnieniu. To jedyna bezpieczna przystañ w takich czasach. Bia³ow³osy znikn±³ wchodz±c w jaki¶ las.
<NMM>
Szybko jakoby lis bieg³ w stronê bramy. Stra¿ w owej bramie zastanawia³a siê co siê dzieje bowiem nikt nie czyni³ takich rzeczy no chyba ¿e ich atakowano. W pewnej chwili zakrêci³ w lewo i dalej bieg³ przez wysokie trawy by dostaæ siê do Iwa Gakure.
<NMM>
szybkim krokiem przechodze przez brame starajac niezwracac na siebie uwagi
Odishu zmie¿a³ w stronê wyj¶cia z wioski, ch³opak obróci³ siê jeszcze na chwili i powiedzia³ :
- Bêdzie mi brakowa³o tej wioski.
M³odzieniec powoli szed³ po ¶cie¿ce. [NMM]
Akuro skrada³ siê powoli. Jeszcze nikt go nie widzia³, by³ kilkadziesi±t metrów od bramy, ukrywa³ siê za niewielkim pagórkiem.
-Dobra...
Rozpi±³ powoli p³aszcz Akatsuki, po czym zwin±³ go i wsadzi³ do torby u pasa, nastêpnie zdj±³ tak¿e czarn± bluzkê i zrobi³ z ni± to samo. Pod tym ubraniem znajdowa³a siê ¶nie¿nobia³a koszula.
"W tym stroju mogê udawac normalnego obywatela... Tak, nada siê. "
Akuro zbli¿y³ siê i wszed³ spokojnym krokiem do wioski. Panowa³a tu cisza dla uszu i szum dla zmys³u wêchu, spowodowany mnóstwem piêknych zapachów przypominaj±cych lekko te z bambusowego lasu. By³o tu mniej piêknie, ale i tak ³adnie.
"Wioska nie jest naj³adniejsza, ale przynajmniej spokojna. " - pomy¶la³.
Oddali³ siê w g³±b Kusy. [NMM] .
Samhain spokojnie wszed³ do wioski, jako ¿e mia³ swój zwyk³y p³aszcz to ¿aden stra¿nik nawet nie pomy¶la³by ¿e ten przyjeniec z tym wielkim udawanym jak nic u¶miechem nale¿y do jakiej¶ organizacji przestêpczej. Przy wpisywaniu siê na listê nowy cz³onek Brzasku poda³ jakie¶ fa³szywe dane a ¿e trafi³ z nazwiskiem i jedna osoba z wioski naprawdê nazywa³a siê tak jak on poda³ to z wej¶ciem nie by³o problemów
<nmm>
Akuro spokojnie przekroczy³ bramy do Kusy. W torbie u pasa spoczywa³ strój Akatsuki, on za¶ pod±¿a³ w bia³ej koszuli oraz czarnych spodniach, na dolnej czê¶ci twarzy widnia³a maska, u pasa za¶ zwój z wa¿nymi informacjami.
"Chêtnie bym tam zajrza³... Ale pewnie obni¿± mi za to nagrodê. Po prostu doniosê to do Kiri. "
Oddali³ siê od Ukrytej Wioski Trawy. [NMM] .
Samhain spokojnie przeszed³ przez bramê, jako ¿e nie wygl±da³ jako¶ zbytnio podejrzanie stra¿nicy nie robili mu problemów z opuszczeniem tej wioski. Nastêpnie tu¿ po opuszczeniu wioski na³o¿y³ strój Brzasku i uda³ siê w kierunku ma³ej wioski, która le¿a³a niedaleko od kryjówki...
-a teraz po meble- doda³ po czym lekko przyspieszy³ swój krok
<nmm>
Michimoto w p³aszczu i kapeluszu Akatsuki wbieg³ do wioski. Nie zatrzymywa³ siê nawet przy bramce stra¿ników. Nie mia³ zcasu na g³upie rozmowy. wkrótce zbli¿a³a siê powa¿na anrada i musia³ zebraæ kilka materia³ów. Pobieg³ w stronê rezydencji w³adcy.<NMM>
Stan±³ przed bram±, wypatruj±c stra¿ników albo co¶. Niestety nikogo takiego nie zauwa¿y³, wiêc ostro¿nym krokiem ruszy³ wg³±b wioski.
"Rozumiem ¿e nie ma wojny, ale przyda³oby siê postawiæ kogo¶ na stra¿y..." - pomy¶la³ ruszaj±c wg³±b wioski.
<NMM>
Dodane po 15 godzinach 3 minutach:
Stan±³ przed bram± i raz jeszcze siê obejrza³, tym razem z u¶miechem na twarzy. Po chwili ruszy³ przed siebie wolniejszym krokiem, zak³adaj±c rêce za g³owê i spogl±daj±c w niebo. Wkroczy³ na tereny pobliskich ³±k...
<NMM>
Z ci±gle kwa¶n± min± po wycieczce do karczmy Marty w koñcu stanê³a przy bramie wioski. Rozejrza³a siê. Nigdzie nie widzia³a stra¿ników.
Mo¿e s± schowani, ¿eby zoskoczyæ wchodz±cych i wychodz±cych... - pomy¶la³a i usiad³a na pobliskim g³azie.
Tu spokój i cisza, nic nie zauwa¿y³a¶ szczególnego. Stra¿ników nie ma ani niczego co by mog³o przykuc twoj± uwagê.
Wzruszy³a ramionami.
To teraz... Niech bêdzie las.
Z t± my¶l± ruszy³a do Lasu Ki.
Dolecia³a w pobli¿e bramy. Moje skrzyd³a zniknê³y a ja ubra³am moje szaty tak jak nale¿y. Wyjê³am moj± parasolkê i roz³o¿y³am j±. Spokojnym krokiem dosz³am do bramy. Stra¿nicy po moim przectawieniu siê nie sprawiali problemów z wej¶ciem do ¶rodka. Wrêcz byli bardzo uprzejmi. Wesz³am do miasta i w do¶æ inwazyjny posób bo po dachach budynków kierowa³am siê do rezydencji w³adcy Kusy. <nmm>
Ponownie skacz±c po budynkach dotar³am do bramy. Za³o¿y³am w biegu swpoj± maskê. Bieg³am tym razem szybko jak wiatr. Za³atwi³am co mia³am tu za³atwiæ teraz muszê dostaæ siê szybko do OTO... Minê³am bramê i jej stra¿ników... <nmm>
Kinji zbli¿y³ siê do bramy Kusogakure no sato. Szczerze mówi±c ch³opak czu³ siê nieswojo. W ca³ym swoim ¿yciu nie widzia³ tyle ro¶linno¶ci w jednym miejscu. Miejsce oczywi¶cie mia³o swój urok, jednak nie mog³o równaæ siê z krajobrazem wioski piasku. Kinji przeszed³ przez bramê nie zaszczycaj±c stra¿ników nawet spojrzeniem. <NMM>
Wolnym krokiem zmierza³ ku bramie Kusa. Obserwowa³ otoczenie, gdy kto¶ by go zaatakowa³, przeciwnik nie mia³ by elementu zaskoczenia. Spokojnie gdy znalaz³ siê pod napisem Kusagakure No Sato, spojrza³ na stra¿ników, którzy pilnowali bramy, po czym odwracaj±c wzrok przeszed³ przez bramê na drug± stronê. Odwróci³ siê jeszcze na chwilê, by spojrzeæ na wioskê i po paru sekundach znikn±³ w g±szczu lasu ...
NMM
Jecha³am w bia³ej karecie do Konohy gdzie Hanita by³a w szpitalu razem ze swoim nowym dzieci±tkiem. Pode drog± wst±pi³am jeszcze do sklepu z rzeczami dla dzieci, chcialam kupic co¶ pociesznego, a kupi³am co¶ bardziej ch³opiêcego gdy¿ dziewczynce te¿ bêdzie odpowiadac ... po za tym s³odkie zabawki. Jednak teraz zapakowana siedzia³am w wozie u jecha³am i jecha³am zniecierpliwiona i z³a na sam± siebie ¿e zapomnia³am ca³kowicie o porodzie dziewczyny. Po za tym martwi³am siê o pozostawiona w samotno¶ci wioskê. To ¿e kaza³am przekazac Trayowi wiadomosc by pilnowal gabinetu du¿o mi nie da gdy¿ nie wiadomo gdzie siê teraz podziewa i co czyni w obecnej sytuacji. Z czarnymi my¶lami wpatrzona w mijaj±cy obraz Kusy, a pó¼niej innych krajów przemierzy³am ca³± podró¿. <nmm>
Podesz³a z Shim± pod bramê kusy gdzie sta³o dwóch stra¿ników uk³onili siê oni Emi i ona odwdziêczy³a siê tym samym i powiedzia³a Ohayo Wysz³a z Shim± z bramê i spojrza³a jeszcze na chwilê na bramê po czym powiedzia³a do Shimy Dzieci to taka wspania³a sprawa te¿ bym chcia³a mieæ dziecko. Kierowa³y siê w stronê konochy. [NMM]
Bia³y wóz w³adczyni Kusy min±³ lasy Konohy i polany Kusy dotarwszy do rodzimej wioski kobiety. Kareta przejecha³a przez drobn± lecz jak¿e piêkn± bramê Kusy. Obfituj±c± w cisze, której tak bra³o w Konoszy. Jecha³a ¶pi±c. Nie wiedzia³a gdzie jest gdy wóz jej zatrzyma³ siê przed rezydencj±, jedynie wo¼nica j± u¶wiadomi³ prostymi s³owami ...
- Jeste¶my na miejscu ksiê¿niczko - powiedzia³ powa¿nie. By³ to mê¿czyzna znaj±ce czasy gdy Jeng by³a ksiê¿niczk±. Nie w³adczyni± lecz niepe³noprawn± ma³oletni± dziewczyn± sprawuj±c± w³adczyniê nad swym ludem.
~ Ju¿ ... ale¿ ten czas mija ~ powiedzia³am do siebie jeszcze zaspana wychodzac z pojazdu mej podró¿y. Mimo zaspania nie straci³am swego wdziêku i wywa¿enia cia³a. Z elegenj± damy dworskiej uda³am siê do swej rezydencji. <nmm>
Ch³opak przed wej¶ciem schowa³ siê za drzewo i wyci±gn±³ opaskê kusy. Wszed³ do wioski i zacz±³ siê rozgl±daæ. Przygl±da³ siê wszystkim budynkom poprawiaj±c opaskê a¿ w koñcu skrêci³ w pewn± ulicê. Chcia³ przej¶æ po ca³ej wiosce by zobaczyæ jak bardzo siê zmieni³o pod czas jego nieobceno¶ci.[NMM]
Szed³em w kierunku bramy od strony parku miejskiego. Kiedy mija³em stra¿ników zatrzyma³em siê przy nich i powiedzia³em po co wychodzê. Stra¿nik machn±³ tylko rêk± po czym poszed³em g³ówn± drog± w kierunku bambusowego lasu.<NMM>
Wolnym krokiem przeszed³em przez bramê. Nie zwracaj±c uwagi na stra¿ników wraz z kotem skierowali¶my siê od razu w kierunku rezydencji w³adczyni. Id±c przez wioskê, stara³em przypomnieæ sobie co siê dzia³o podczas tej misji.<NMM>
Hanita Hyuuga dotar³a do znanej jej ju¿ wioski le¿±cej nieopodal Konohy, domu dziewczyny. Witaj±c siê ze stra¿nikami od razu wyja¶ni³a swój jak¿e oczywisty powód-Odwiedziny Kage, masa¿ rozlu¼niaj±cy, specjalne zadanie. Jedna z tych trzech rzeczy nie by³a prawd±, wiêc zanim wartownicy odgadn± która to, ona ju¿ dawno opu¶ci bramê Kusy. Tak w³a¶nie zrobi³a, bo po chwili matka na ³asicy trzymaj±ca noworodka...ulotni³a siê.
NMMT
Denkiteki jak zawsze sta³ przy oknie gabinetu Kage, przez co by³o o wiele ³atwiej znale¼æ go. Hanita szybko wskoczy³a na summona i pêdem pogna³a gigantycznego, bia³ego ³asica do stron Konohy. Od razu tak¿e przygotowa³a legitymacjê shinobi i opaskê Wioski Ukrytego Li¶cia, by nie by³o k³opotu z wartownikami.
NMMT
Wszed³em do wioski. Zatrzyma³em siê na g³ównej ulicy zastanawiaj±c siê co robiæ dalej. W koñcu ruszy³em w stronê gabinetu. Kisame wygramoli³ siê z pod kaptura zeskakuj±c na ziemie i szed³ tu¿ za mn±. Mija³o mnie wielu ludzi lecz na ¿adnego nie zwraca³em uwagi<NMM>
-------
Szed³em szybko od strony gabinetu Kusa Kage. Po chwili przeszed³em przez bramê i ruszy³em w kierunku kraju Ognia. Po drodze zdj±³em opaskê wioski<NMM>
Ca³y czas bieg³, narazie siê nie zmêczy³ bo przebieg³ dopiero ca³± wioskê. Min±³ bramê b³yskawicznie i wskoczy³ na pierwsze lepsze drzewo po czym zacz±³ skakaæ na nastêpne. Bardzo szybko przemieszcza³ siê w stronê konohy. Wiedzia³, ¿e musi siê spieczyæ je¶li chce zd±¿yæ.[NNM]
Przy bramie zatrzyma³em siê na chwile i pozdrowi³em stra¿ników. Widzieli mnie tu ju¿ kilkakrotnie wiêc nie zatrzymywali mnie d³u¿ej. Szybkim krokiem wst±pi³em na ulice wioski i od razu skierowa³em siê w kierunku wioskowego szpitala. <NMM>
-----------
Wolnym krokiem wyszed³em z wioski<NMM>
Pojawi³em siê z dala od bramy Kusy. Widzia³em j± z bezpiecznej odleg³o¶ci oko³o 200 metrów. Mia³em na sobie czarny p³aszcz i maskê drewnian±. Opar³em siê o drzewo rozmy¶laj±c nad samobójczym planem zabicie siebie. Moje oczy by³y bez wyrazy. Tak nieruchomy oczekiwa³em nie wiadomo czego.
Midori pojawi³ siê nad wiosk± a potem kawa³ek odniej wyl±dowa³ na swoim tygrysie który zaraz potem znikn±³. Midori da³znak ¿e ruszamy jednak zauwa¿y³ kogo¶ opieraj±cego siê o drzewo. Powiedzia³ wiêc do niego:
-Je¶li chcesz do³±czyæ do grupy która zajmuje sie niszczeniem swiata to zapraszam. Pomo¿esz nam zniszczyæ wioskê- powiedzia³ i rzuci³ dwa kunaie w stra¿ników wioski.
Zobaczy³em pojawiaj±c± siê postaæ mê¿czyzny. Po czym powiedzia³ do mnie bardzo dziwne s³owa. Odpowiedzia³em:
- Bardzo chêtnie - po czym spojrza³em jak ciska w stra¿ników dwa kunaie. Przygotowa³em siê do batalii. Przyj±³em postawê ofensywn± i czeka³em na rozwój sytuacji.
Zadowolony z przebiegu sytuacji stan±³em przy Midorim, machn±³em nowo spotkanemu shinnobi, który siê do nas przy³±czy³, po czym wyci±gn±³em du¿y kunai, przygotowuj±c siê do walki... Tyle krwi do przelania, tyle bólu do zadania, tyle ofiar do z³o¿enia... Jashin bêdzie ze mnie zadowolony...
Zszed³ z tygrysa po czym rozci±gn±³ siê. Podszed³ do bram kusy i stan±³ ko³o midoriego. Zobaczy³ tam ch³opaka, który chcia³ wraz z Odishu i Midorim zrobiæ niez³e zamieszanie. Sta³ ca³y czas ko³o midoriego z kamienn± twarz±. Czeka³ a¿ wreszcie co¶ siê wydarzy, mia³ nadziejê, ¿e to zdarzy siê ju¿ nied³ugo.
-Tak wiêc ¿eby nie by³o nieporozumieñ- zacz±³ Midori- chcê sprawdziæ czy op³aca mi sie z wami pracowaæ. Wierm ¿e mo¿ecie mieæ mnie teraz za kogo¶ kto uwa¿a siê za lepszego od was ale wierzcie mi mam ju¿ do¶waidczenie w podbojach. Waszym zadaniem jest podbój kusy. Potem przyjd¼cie do konohy. Ja zrobie tam zadymê.- powiedzia³ Midori i po³±czyu³ siê z summonem pko czym odlecia³.
>NMM<
- No to co? Bierzemy siê do dzie³a? - zapyta³em obydwóch ch³opaków. Przeci±gn±³em siê chrupi±c swoimi ko¶æmi raz w jedn±, raz w drug± stronê. Po tym poprawi³em swój p³aszcz i maskê. "Przypomnia³a mi siê Minako i to jak j± zabi³em.. wszystkie chwile z ni± i momenty zaczê³y we mnie pulsowaæ. To jakie kiedy¶ do niej czu³em emocje. To co jej obiecywa³em i to jaka naprawdê by³a. To wszystko zebra³o siê w jednym momencie. "
- Zacznijmy zabawê...
//Czekamy na MG jakiego¶ ,który opisze nam ile stra¿ników jest przy bramie//
Pogoda tego dnia nie sprzyja³a podbojom, by³a piêkna. Doskonale nadawa³a siê do biwakowania, do opalania..
Oko³o dwudziestu stopni Celsjusza, przy delikatnie powiewaj±cym wiaterku powodowa³o ogóln± rado¶æ i o¿ywienie. Przy bramie sta³o dwóch stra¿ników. Ka¿dy z nich prezentowa³ swoim obliczem co¶ niezwyk³ego. Jeden by³ wysoki i t³usty niczym prosiê, drugi natomiast by³ strasznie niski i chudy, jak nizio³ki z powie¶ci fantastycznych.
W±t³o¶æ mniejszego wygl±da³a przy oty³o¶ci wiêkszego komicznie. Na murach od czasu do czasu pojawia³ siê trzeci stra¿nik. Pe³ni±cy najprawdopodobniej tego dnia wartê, cz³owiek wygl±da³ w przeciwieñstwie do dwójki zupe³nie zwyczajnie.. Nie widzieli¶cie nikogo innego. Odleg³o¶æ dwustu metrów nie pozwoli³a wam te¿ na dok³adny wgl±d w ekwipunek.
Ka¿dy z nich odziany by³ jednak w jednolity przyodziewek. Ka¿dy nosi³ ten sam zielono- ¿ó³ty p³aszcz.
U¶miechn±³ siê i zacz±³ biec w stronê kusy mówi±c po cichu do Rinsaku :
- Mamy t± przewagê, ¿e mo¿emy atakowaæ z zaskoczenia, nikt nas nie podejrzewa, ¿e bêdziemy ich atakowaæ.
Podbieg³ ju¿ do bram kusy sk³adaj±c pieczêci do Kami Kawarimi no Jutsu podmieni³ siê z ga³êzi± jednego z tysi±ca drzew znajduj±cych siê ko³o wioski. Bieg³ do ma³ego stra¿nika przywi±zuj±c kartkê wybuchow± do kunaia. W tym momencie stra¿nik powinien siê zorientowaæ o co chodzi ale i tak by³o ju¿ za pó¼no. Odishu dobrze nie podbieg³ do stra¿nika ale jego zabujcza zrêczno¶æ spowodowa³a, ¿e odrazu po przywi±zaniu wybuchowej kartki do kunaia wykona³ szybki i mocny rzut. Kiedy rzuci³ kunaia z kartk± wybuchow± troszkê siê wycofa³, nawet gdyby kartka nie trafi³a dobrze w stra¿nika to i tak wybuch go dosiêgnie z racji tego, ¿e kartka ma pare metrów zasiêgu. M³okos nie traci³ czasu i podbieg³ do drugiego, wy¿szego stra¿nika. Wyj±³ 2 kunaie i cisn±³ nimi w jego stronê, po chwili wykona³ technikê Fuusajin ta technika spowodowa³a, ¿e du¿y stra¿nik nie móg³ zrobiæ uniku a gdyby chcia³ to zrobiæ wywali³by siê, wtedy Odishu rzuca 2 shurikeny w le¿±cego stra¿nika. Je¶li obaj stra¿nicy le¿±, m³okos kryj±c siê za jednym z budynków my¶li nad tym jak rozwaliæ 3 stra¿nika. Je¶li stra¿nicy nadal ¿yj±, wskakuje na mur i biega po nim próbuj±c unikn±æ ataków by nie aktywowaæ swojego kawarimi.
/////// 1950 - 250 = 1700 \\\\\\\
Ju¿ prawie czuj±c krew na swoich rêkach i prze¿ywaj±c ekstazê, rzuci³em siê z opêtañczym wrzaskiem prosto na stra¿ników, tym samym odwracaj±c uwagê stra¿ników od moich towarzyszy - co mi tam... w koñcu jestem nie¶miertelnym szaleñcem. W biegu przygotowa³em sobie Iwa kawarimi, którego u¿yje, gdybym mia³ zostac trafiony. Chwile pó¼niej wyci±gn±³em wielkiego kunai'a, i blokuj±c ewentualne ciosy pierwszego ze stra¿ników, zada³em mu sztych w brzuch. Nastêpnie odskoczy³em, wyj±³em kunai'e i zacz±³em miotac w resztê stra¿ników, w tym samym czasie unikaj±c ich ataków, lub u¿ywajac kawarimi w ostateczno¶ci.
Chakra:-150
Odpi±³em swoje ciê¿arki (+20 szybko¶ci)." Nagle w moim umy¶le nagle minê³o kilkadziesi±t obrazów. Wygl±da³o to jak super szybkie przypomnienie wszystkich s³ów i ka¿dego spotkania z Minako. Powtarza³a i sk³ania³a mnie do zmienienia siê. bym nie zabija³ swojego brata, a w³a¶nie gdybym jej pos³ucha³ to by ona nie zginê³a..Zabi³em j± ,poniewa¿ nie umia³em, a mo¿e nie chcia³em obieraæ innej ¶cie¿ki... To by³ b³±d...Przez to wszystko straci³em, jedyn± ukochan± osobê ,która obdarowa³a mnie takim ciep³em, nie zmarnujê teraz tej szansy... Wiem ,¿e by chcia³a by chocia¿ na jej ³o¿u ¶mierci zmieni³ siê i w³a¶nie to zrobiê, koniec ery która kosztowa³a mnie tyle cierpienia, czas pokazaæ jak silny jestem, koniec ery s³abiutkiego i bezbronnego dzieciaka. Mam teraz jasny cel, by móc zawsze chroniæ osoby ,na których mi zale¿y, nawet za cenê swojego ¿ycia! Minako ... Wybacz, ¿e zrozumia³em to dopiero teraz... Chcia³bym zmieniæ przesz³o¶æ, jednak nie umiem, tak bardzo siê myli³em ,a teraz w koñcu to poj±³em. Ka¿dy ma w sercu dobro, tylko musi je w odpowiednim momencie odkryæ i za to ci dziêkujê, bo mi na to pozwoli³a¶... Mam nadziejê, ¿e s³yszysz te s³owa tam gdzie jeste¶... Obiecujê, ¿e ciê nie zawiodê...". Nagle w oczach Rinsaku zap³onê³a fala motywacji, determinacji, jakiej nigdy nie czu³. byæ mo¿e to by³y te wszystkie uczucia ,jakie zawsze chowa³ w sobie, byæ mo¿e ta metamorfoza tak na niego wp³ynê³a, ale po prostu poczu³ ogromny przyp³yw si³, jakby móg³ przenosiæ góry sam± si³a woli. W ¶lepiach pokaza³ siê trzy³ezkowy sharingan ,a ¶wiat zmieni³ siê nie do poznania. Ataki wydawa³y siê wolniejsze, a przep³yw chakry by³ dla niego widoczny go³ym okiem. Wyci±gn±³em szybko dwa shurikeny i zacz±³em obwi±zywaæ je notkami wybuchowymi. Zauwa¿y³em jak dwaj kompani ruszaj± do ataku. Ja tymczasem ,gdy skoñczy³em zaczepiaæ do nich notki wybuchowe to poczeka³em na moment, gdy obaj zaczêli siê skupiaæ na atakach skierowanych w stra¿ników. W tym czasie ja u¿ywaj±c kaiten shuriken wyrzuci³em z ca³a moj± si³a (50 si³y) w nich te bronie. Dziêki tym jutsu zaostrzy³em je jeszcze i mog³em dowolnie kontrolowaæ ich torem. Niczym b³yskawice pomknê³y w kierunku dwóch ch³opaków i stara³em siê trafiæ ich w okolice szyi z ty³y, bo prawdopodobnie stal ido mnie odwróceni. Szyja lub krêgos³up by³y moim celem. Wtedy powinno to spowodowaæ eksplozjê spowodowan± doczepionymi karteczkami i mam nadziejê, ¿e bardzo powa¿nie zraniæ albo nawet zabiæ Odishu i Vergila. My¶la³em ,¿e mi to siê uda, poniewa¿ by aktywowaæ swoje kawarimi ,a przypuszcza³em ,¿e na pewno jakie¶ mieli, to trzeba byæ spodziewanym ataków. A tymczasem oni s± skupieni na stra¿nikach, do tego nie wpadli by nigdy na to, ¿e ich kompan w ataku nagle ich zdradzi i bêdzie stara³ siê ich zamordowaæ. Domy¶laj±c siê ,¿e ta ofensywa mo¿e siê nie powie¶æ i jakim¶ cudem oni prze¿yj±, to wykonujê kolejne akcje. Od razu bez ¿adnej chwili stracenia wykonujê kage bushin no jutsu i stwarzam swoj± kopiê. Ca³y czas obserwujê pole walki, to co robi± Vergil i Odishu, gdzie siê pojawiaj±. Bushin natychmiast zaczyna atakowaæ cz³onka klanu Jashina. U¿ywaj±c swojej prêdko¶ci (teraz 70 plus sharingan) najpierw ciska w niego trzy shurikeny maj±ce na celu tylko odwrócenie jego uwagi, stara siê trafiæ w okolice d³oni i nóg, by od razu wykorzystaæ sytuacjê i pojawiæ siê ko³o niego z drutem i próbowaæ go obwi±zaæ t± prawie niezniszczaln± link±. Wtedy chce go unieruchomiæ w ten sposób i mam nadziejê, ¿e to mu siê uda, poniewa¿ jest o wiele szybszy od ch³opaka (on ma 25 szybko¶ci ). Do tego je¿eli by odniós³ sukces, to raczej nie powinien on móc siê ruszaæ ,poniewa¿ u¶cisk jest mocny (50 si³y ). Gdyby mu siê to powiod³o ,to sk³adanym no¿em ze srebra stara siê mu odci±æ g³owê, a nastêpnie palce u d³oni. Ja w tym czasie ,gdy od razu stworzê kopiê ,to zaczynam atakowaæ Odishu. Zaczynam bombardowaæ go shurikenami, powiedzmy ,¿e wyrzucam ze sze¶æ ,jeden po drugim ,staraj±c siê zmusiæ m³odzieñca do odskakiwania w odpowiednim kierunku, a mowa o tym, ¿eby znalaz³ siê bli¿ej murów obronnych Kusy. Celujê najlepiej w jakie¶ punkty witalne ,by by³o trudniej ich unikaæ. Wtedy on uwagê skupiaj±c na obronie nie by³by zdolny do takiego intensywnego my¶lenia w jakim kierunku zmierza ,a tym bardziej, ¿e stra¿nicy znajdowali siê na murze ,wiêc raczej powinien ju¿ byæ blisko tych fortyfikacji,. Gdy w koñcu dopnê swego to u¿ywam mojej najsilniejszej techniki ognia, któr± nauczy³a mnie sama Pani Ognia - Minako Kurosaki. Mam do niej specjalny sentyment, przez co jeszcze bardziej j± coraz lepiej opanowywa³em ,a¿ do perfekcji- mowa o zukkoku. Wytwarzaj± ogromn± falê ognia i lawy mog±c± wyrywaæ i paliæ wszystko na swojej drodze, staram siê trafiæ Odishu. Wykorzystujê to ,¿e technika zajmuje ogromny obszar, wiêc nawet kawarimi raczej by tu nie pomog³o, a do tego mury powinny prawdopodobnie ulec zniszczeniu i w razie unikniêcia powinny spadaj±ce kawa³y fortyfikacji trafiæ go. Czyli to spowodowa³oby do momentu, ¿e nie wa¿ne co by zrobi³, bez techniki obronnej wysokiego poziomu raczej by siê nie obroni³ przed obra¿eniami. Ja tymczasem niezale¿nie od wyniku obserwujê gdzie on siê znajduje i pojawiam siê ko³o niego u¿ywaj±c swojej prêdko¶ci (70) i próbujê sk³adanym no¿em ze srebra przebiæ mu serce na wylot(55 si³y). W razie niepowodzenia kontynuuje swoje natarcie u¿ywaj±c swojej prêdko¶ci i si³y by poraniæ przeciwnika jak najmocniej, celujê w d³onie, klatkê piersiow± i krtañ. W razie ataków ja i mój klon próbujemy ich unikaæ, odskakiwaæ lub parowaæ, by w ostateczno¶ci u¿yæ podmiany(kawarimi no jutsu) z jakim¶ pobliskim g³azem ,kawa³kiem drewna ,ga³êzi± czy czym¶ w tym rodzaju i pojawiæ siê w jakim¶ ukrytym miejscu, np z drzewem czy na drzewie. Ca³y czas obserwujê ja i moja kopia ruchy przeciwników swoim sharinganem, tak¿e plusem jest moje wiêksze do¶wiadczenie w walkach, moja ranga, moje statystyki i to ,¿e oni nie spodziewaj± siê mojej zdrady .Klony maj± te same statystyki ,ten sam ekwipunek i to samo kekke genkai- tak dla przypomnienia .Przemiana nastêpowa³a ju¿ od momentu ,gdy Rinsaku dowiedzia³ siê ,¿e Minako zabi³- co jest z³udzeniem trwaj±cym 2 tygodnie, od pocz±tku to by³ mój plan, wiec proszê bez ¿adnych za¿aleñ na gg . Dziêkujê.
Chakra Moja: 2224 - 40(kaiten shuriken) = 2184 - 200(Kage bushin no jutsu) = 1984 - 250 (Zukkoku) = 1734 - 100 (ewentualne kawarimi) = 1634
Chakra klona : W chwili jego tworzenia mia³em 2184 chakry ,czyli kopia ma 218.4 chakry - 100(ewenualne kawarimi) = 118.4
Przejmuje walke sasasas cieszycie sie prawda? ;]
Zaczne od tego , ze Odishu zostaje wyrzucony z walki.Zmienia³ post 2 razy co jest dla mnie i po uzgodnieniu z Hitsuma najgorsza rzecz±. W ka¿dym razie zostaje wywalony z walki.
Po drugie nie ma czego¶ takiego jak nak³adanie Kawarimi no == . Ale dobra ju¿ odpuszcze to tobie Vergil
A teraz zaczniemy od pocz±tku.
Odishu nagle zemdla³ nie wiadomo czemu i z jakiej okazji. Na polu bitwy zostaje tylko Rinsaku i Vergil oraz 5 stra¼ników.
Vergil podekcytowany tym wszystkim rzuci³ siê na dwójkê przy bramie.Jednak 3 który by³ na murach rzuci³ w Jego stronê strza³y które wbi³y siê w Niego jednak ten wykorzysta³ Kawarimi. Ponownie siê rzuci³ na stra¼ników. Wiêkszy z nich powstrzyma³ atak szlaeñca a ten drugi za¶ zaatakowa³ CIê w brzuch który trafi³.Niestety równie¿ oberwa³ od Ciebie. Nawet nie zauwa¿y³ê¶ gdy ten u kresu si³ podszed³ do budki stra¼nikó i zacz±³ waliæ w gong. Po chwili na murach pojawi³o siê ich wiêcej. Ka¿dy przygotowywa³ strza³ê.
W tym czasie jednak...Rinsaku przechodzi³ metamorfozê. I o dziwo...zamiast atakowaæ stra¼ników , zaatakowa³ swoich kompanów.Rzuci³ w stronê Vergila ( bo Odishu nieprzytomny) notkê wybuchow± któr± tafi³ w szyjê. Zanim ten zdo³a³ siê zorientowaæ notka ju¿ wybuch³a. A , zê Vergil nie napisa³ jakie Kawarimi wykonuje i je¶li to by by³o zwyk³e to z czym to zosta³ trafiony. Jest do¶æ mocno poparzony a Jego prawa czê¶æ cia³a praktycznie zosta³± nie do uzytku.Widaæ praktycznie miêso ( - 25 do wszystkich stat).
Stra¼nicy widz±c to wiedzieli kto jest ich przeciwnikiem a kto towarzyszem. z murów zaczeli strzelaæ strza³ami przez co Vergil zosta³ przedziurawiony niczym sitko.
Podczas bombardowania Rinsaku rozpocz±³ swoj± akcje z klonem przez co Vergil zosta³ có¿...pozbawiony g³owy i palców
Wynik taki poniewa¿ có¿...tak wysz³o wed³ug kalkulacji kostki oraz ruchó za pomoa laleczki
Vergil - 1 ¿ycie
Odishu to samo ze wzgledu na to , ze RInskau rowniez Ciebie zaatakowal i nie miales mozliwosci obrony oraz za to ze zmieniales posta podczas walki
Wygral RInskau bez szwanku...taki wynik musia³ byæ te¿ zze wzglêdu , zê Vergil z Odishu nie spodziewali siê ataku
Rinsaku dodaj sobie staty za walke na takim samym poziomie
Odsapn±³em trochê. "Ciê¿ko by³o, jednak siê uda³o...". Pojawi³em siê ko³o cia³ zabitych przeciwników, po czym wykona³em dwa kage bushiny ,które pojawi³y siê od razu obok mnie. Zabra³em cia³o Vergila, a raczej jego pozosta³o¶ci ,jak i zw³oki Odishu razem z ich ekwipunkami jakie mieli przy sobie, po czym znik³em z bram Kusagakure. Pomog³y mi przy tym klony. Mia³em na sobie ca³y czas czarny p³aszcz i drewnian± maskê ,wiec nie mo¿na by³o rozpoznaæ mojej twarzy, ani to¿samo¶ci. "Przydadz± mi siê oni, do mojej strasznej techniki ,której jeszcze nikomu nie zaprezentowa³em, jednak nied³ugo...". <NMM>
***
Ponownie pojawi³em siê w bramach Kusagakure. Tym razem nie mia³em na sobie p³aszcz i maski. Spojrza³em na zniszczenia, po czym ruszy³em w kierunku wioski. <NMM>
***
Min±³em wrota Kusy k³aniaj±c siê stra¿nikom, po czym skierowa³em siê w stronê Konohy. <NMM>
Midori pojawi³ siê w bramie Kusy zobaczyæ poczynania ch³opców. Kiedy zlecia³ na ziemiê zovbaczy³ makabryczny widok. Pe³no krwi i rozwalone cia³o Odishu. Jednak ta wielka plama krwi wygl±da³a na inn±. Nie by³a to na pewno krew Odishu bo ten le¿a³ dalej od niej. Nie by³o jednak w pobli¿u Rinsaku i m³odego Jashinisty. Midori w po³±czeniu ze swoim summonem ma idealny koci wêch. Nie jest to to co wêch psa jednak w po³±czaeniu ludzkiego z tygrysim zapach krwi jest bardzo ³atwo wykrywalny. Tak wiêc Midori nabra³ krew na rêkê i posmarowa³ ni± swój rêkaw. Tak krew nale¿y do Jashinisty... czu³em na nim ten zapach kiedy go zabiera³em... pewnie z jego rytua³ów... ale skoro nie ma cia³a znaczy ¿e kto¶ je zabra³. Zapach jest niewyra¼ny ale moge spokojnie i¶æ i szukaæ- Mówi³ do siebie Midori. Zastanawia³o go jednak co sta³o siê z trzecim osobnikiem. Podszed³ do stra¿ników nak³adaj±c na siebie kapelusz Mizukage który zachowa³ jeszcze ze starych dobrych czasów. Kiedy tylko jeden stra¿nik wyszed³ mu naprzeciw jeden za stra¿ników. Midori powiedzia³ do niego:
-Witam Pana. Jestem Mizukage Kiri Gakure. Prowadze pewne dochodzenie w sprawie 3 shinobi. Tego co tam le¿y nieboszczyka i 2 innych. Nie wiecie mo¿e co sie z nimi sta³o. Jest tu do¶c sporo krwi a muszê ich odnale¼æ aby odpowiedzieli za swoje zbrodnie przed wiosk± Mg³y.- Midori by³ nad wyraz spokojny. Dzia³a³ pod przykrywk± i musia³ byæ czujny.
- Witam, panie... Mizukage - odpowiedzia³ Jounin stoj±cy na warcie nieco zmieszany - Je¶li o to chodzi, to naszy wioskê zaata... Ops, przepraszam. Próbowa³o zaatakowaæ kilku nieznanych nam Shinobi. Niestety skoñczyli jak skoñczyli. Stra¿nicy przypu¶cili ostrza³, a nim be³ty dolecia³y do celu, pojawi³a sie wielka fala magmy, pogr±¿aj±ca w swym ¿arze nieznanych nam napastników. - przerwa³ na chwilê, zastanawiaj±c sie nad czym¶.
- Oni chyba dostali od ty³u... - mrukn±³ jeszcze pod nosem - Cia³o jednego... No, sam widzisz, co z niego zosta³o. Drugiego cia³a nie znale¼li¶my. A tym bardziej jego prochów...
-Tak wiêc wnioskujê ¿e owy atak magmy zosta³ u¿yty zza pleców... ten pad³ i le¿y trupem, Jashiniosta nie by³ zbyt do¶wiadczonym shinobie wiêc jedyne co pozostaje to cz³onek klanu Uchiha...- my¶la³ g³o¶no Midori tak aby jego s³owa s³ysza³ stra¿nik- czy owy 3... by³ mia³ jakies charakterystyczne cechy, wygl±d... mo¿e czerwone oczy?- zapyta³ Midori. Wiedzia³ ju¿ ¿e to Uchiha zdradzi³. Zaka³a ¶wiata, klan Uchiha... zdradzieckie brudasy my¶l±c ¿e ¶wiat nale¿y do nich bo maj± parê gratisowych oczu z allegro? Ja mu teraz poka¿e...Sama my¶l o zdradzie napawa³a Midka md³o¶ciami. By³ w¶ciek³y... oj by³ mimo ¿e nie pokazywa³ tego. Byle by tylko Wi go nie zdradzi³... bo to ju¿ by³ by szczyt wszystkiego i... ahh lepiej nie pytaæ.
- Tak, ale... Ej - zauwa¿y³ - Dlaczego na pocz±tku stwierdzi³e¶, ¿e to Uchiha ? - rzuci³. Pu¶ci³ oczko chuuninowi obok, który zaraz sie wycofa³.
- No... W ka¿dym razie... Mo¿e jeden z nich posiada³ czerwone oczy. Ale wie pan co ? - rzuci³, kiedy za nim pojawi³a sie eskadra 5 ³otr... Tzn. Jounów.
- To podejrzane, ¿e od razu stwierdzi³ pan... "uchiha", nieprawda¿ ?
Jednak Jonini Kusy nie s± tacy g³upi na jakich wygl±daj±...- stwierdzi³ Midori sobie i tylko odrzuci³ kapelusz Mizukage. Tyle go widzieli. Przeniós³ siê za pomoc± Chidori Current. Skierowa³ siê w stronê gdzie najbardziej zawiewa³o krwi± Jashinisty. Kiedy juz oddali³ siê na bezpieczn± odleg³o¶æ zacz±³ mocno wêszyæ. Wêszy³ tak i wêszy³ a¿ natrafi³ na trop. Powoli wiêc kierowa³ siê w stronê gdzie nakazywa³ mu nos.
>NMM<
Z daleka ju¿ widaæ piêkne i godne przeciwników mury wioski. Sukyu kieruje siê na polecenia Tray'a w kierunku wej¶cia do wioski a tym samym jej murów... Nie wychylaj±c oczu spod wielkiego wiklinianego kapeluszu, rozgl±da siê za robotnikami, którym mia³ pomóc.
Twoim ocz± odrazu ukaza³a siê piêkna brama Kusy ... do czasu gdy zosta³a zaatakowana i uszkodzona. Teraz sta³a siê chwilowo nie przydatna oraz szpetna. Lewe skrzyd³o wrót zosta³o ca³kowicie zniszczone, a strzêpki której po nim zosta³y wymontowano. Tak¿e czê¶c murów od strony zniszczonej bramy zosta³a naruszona. Z powodu uszczerbków ca³o¶ci przej¶cia droga do Kusy jest ci±gle otwarta, a po ostatnim ataku wszystkie wozy s± sprawdzane jest wiêcej stra¿ników którzy uwa¿niej obserwuj± przechodz±cych ludzi.
W koñcu twoim oczom ukaza³o siê czterech robotników. Ubrani w zwyk³e wiejskie ciuchy, z s³omianymi kapeluszami. W d³onich trzymali gwo¼dzie, m³otki i ró¿ne inne narzêdzia. Przy stanowisku ich pracy le¿y kilka wiêkszych przyrz±dów do równego ciêcia desek których im brakuje.
Nie zwrócili na ciebie uwagi. Tyle tutaj ludzi ¿e trudnoby by³o zauwa¿yc ciê w t³umie i sk±d mieli by wiedziec ¿e w³a¶nie ty udajesz na pomoc im.
Bez zastanowienia, podszed³em do widzianej czwórki. Uk³oni³em siê lekko, po czym powiedzia³em:
- Przysy³a mnie nasza w³adczyni. Mam wam pomóc w odbudowie murów i bramy, od czego mam zacz±æ? - Lekko odchyli³ kapelusz.
Spojrza³ na brak desek - Mo¿e od tego zacznê? - stwierdzi³.
Na twarzach mê¿czyzn pojawi³o siê uradowanie. Jak¿e inaczej ... kto¶ chcia³ im pomóc w ciêzkiej pracy której by³o od groma. Jeden z nich stan±³ przed tob± reszta zajê³a siê dalsza prac±. Mog³e¶ okre¶lic ¿e jego wiek wynosi oko³o 35 lat, jest do¶c têgim mê¿czyzn±, z w±sem i zmêczonej twarzy z pierwszymi oznakami stato¶ci ... zmarszczkami. W prawej d³oni trzyma³ siekierkê ... czy¿by na ciebie?!
- Witaj m³odzieñcze, mi³o ¿e¶ przyszed³ nam pomóc. - powiedzia³ jak¿e radosnym g³osem - masz racjê przydalo by siê udac do lasu po drewno, ale czy dasz radê sam tam siê udac? Szczerze mówi±c troche w ciebie nie wierzê ... ale mogê siê mylic.
- Mo¿na na mnie liczyæ - powiedzia³ prawie szeptem. Po czym kontynuowa³:
- Ta siekiera dla mnie, a mo¿e na mnie? - Nie czekaj±c na odpowied¼ wzi±³ siekierê, uk³oni³ siê wszystkim robotnikom, po czym nie zwa¿aj±c na s³owa faceta z w±sem poszed³ w stronê lasu. W czasie drogi mia³ na uwadze jego s³owa... "ale czy dasz radê sam tam siê udac?"...
Usta³em na wzniesieniu. Mój p³aszcz powiewa³ niesiony przez wiatr. Patrzy³em na zniszczenia, jakie wyrz±dzi³em...By³o mi trochê wstyd z tego powodu, jednak wioska ocala³a dziêki temu ,a ci co próbowali j± podbiæ teraz nie ¿yj±. Nie ma innego wyboru jak spotkaæ siê osobi¶cie z w³adc± Kusy i mu wszystko wyja¶niæ. Pojawi³em siê przed bram±. Wiedzia³em, ¿e wszystko jest dok³adniej sprawdzane. By³em bez maski drewnianej. Nikt nie widzia³ mojego oblicze, przez co powiedzia³em stra¿nikom, ¿e muszê siê widzieæ z w³adc± Kusy, poniewa¿ mam do niego wa¿n± sprawê, po czym doda³em ,¿e to ja by³em sprzymierzeñcem ,który pomóg³ w obronie. Od razu mnie wpuszczono. Kierunek - gabinet Kage.<NMM>
Wróci³em do miasta wraz z parti± drzewa, przeznaczon± na deski, które pos³u¿± do naprawy bramy. Gdy ju¿ dotar³em dok³adnie w miejsce gdzie dosta³em polecenie, w sprawie drzewa, postanowi³em odsapn±æ. Usiad³em delikatnie na materiale drzewnym, nie gniot±c przy tym p³aszcza, wsun±³em kapelusz bardziej na oczy i czeka³em na dalszy rozwój wydarzeñ.
//Sorry, ale nie gra³em 4 lata w tego typu grê... Poza tym by³y tam o wiele inne realia i prawa, dlatego uczê siê wszystkiego od nowa.//
Mê¿czy¼ni ustawili jak±¶ maszynê, a mo¿e stojak na bale, przygotowali pi³ê ustawion± w jakim¶ specjalnym szablonie i pognali ciê z balów nie zwa¿aj±c na twoje zmêczenie. Nie mia³e¶ wyboru i musia³es wstac. Podnie¶li oni pierwsze drzewo i przygotowali na przerabianie na deski ... w tym czasie jeden który zajmowa³ siê wbijaniem gwo¼dzi w nowopowsta³± konstrukcjê podszed³ do ciebie. By³ to ch³opak oko³o dwudziestoletni. Jedyna tak m³oda osoba w tym gronie. Czarne s³ody do ramion ca³e byly przemoczone, a¿ grzywa przylepiona by³a do jego czo³a przez pot. Postawy by³ do¶c masywnej. Nie jednej kobiecie by siê spodoba³ ... przystojniak .
- Hej ... jestem Ezer ... s³uchaj ... móg³by¶ przynie¶c we wiadrach wody ? - powiedzia³ wskazuj±c na dwa drewniane jednak nadzwyczaj wytrzyma³e wiadra z metalowymi okuciami.
//Rozumiem Ja nic nie mam za z³e tobie ... tylko dajê rady na przysz³o¶c ...//
Patrza³ z dum± jak dorodne drzewa które dostarczy³, zmienia³y siê w pierwszej klasy deski. By³ ju¿ troszkê znu¿ony ow± misj±, jednak nie by³o po nim tego widaæ. Ch³opak by³ bardzo dobrze wychowany. Gdy podszed³ m³odzieniec do niego, lekko starszy ni¿ Sukyu, przywita³ siê:
- Witam Ciebie - uk³oni³ siê lekko jak zawsze, po czym kontynuowa³ - Nie ma problemu, ju¿ siê zabieram do roboty.
Nie trac±c czasu ruszy³ z wiadrami nad rzekê...
Dodane po 7 godzinach 31 minutach:
Z daleka, widaæ by³o ju¿ roboty. Powoli dochodz±c do bramy, zacz±³em siê rozgl±daæ za ch³opakiem, od którego otrzyma³em zadanie. Choæ by³em ju¿ zmêczony stara³em siê nie uroniæ ani kropli wody z wiader. Nie wychylaj±c oczu spod kapeluszu, usiad³em na ³aweczce przy budowie.
Deski ju¿ zosta³y wyrobione a mury zosta³y wrêcz naprawione ... jednak wiêkszosc prac znów stanê³a. Zaczeli konstruowac wrota, gdy jeszcze reszta nie by³a skoñczona. Gdy tylko ciê ujrzeli ten sam ch³opak który prosi³ ciê o wodê podbieg³ uradowany jakby¶ by³ zbawicielem dla pastuszków.
- Witaj spowrotem ... o przynios³e¶ wodê ... wspaniale ... dziêkujemy - chwyci³ wiadra i odstawi³ dalej i szybko nabra³ kubeczek wody któr± wypi³ duszkiem. Gdy tylko z³apa³ powietrze zacz±³ dalej mówic ju¿ wyra¼niej - s³uchaj jest taki problem. Zabrak³o nam gwo¼dzi. Udaj siê do sklepu na g³ównej ulicy i przynies z du¿y zestaw gwo¼dzi grubych ... czwórki-setki czy co¶ w tym rodzaju - powiedzia³ i nie czeka³ na odpowied¼ gdy¿ musia³ wrócic pomagac swoim ch³opcom. Ledwo co wróci³e¶ a ju¿ znale¼li dla ciebie robotê ... ile¿ mo¿na pracowac ... cz³owiek psychicznie wysiada.
Gdy ch³opak do niego podbieg³, ju¿ nic nie mówi³, tylko kiwn±³ g³ow± na przywitanie. Patrz±c na mury i bramê da³o siê zauwa¿yæ, ¿e wracaj± do dawnej ¶wietno¶ci... Sukyu by³ dumny z siebie, ¿e to w³a¶nie on by³, g³ównym pomocnikiem tej inicjatywy.
U¶miechn±³ siê tylko pod nosem, za nim odszed³ po gwo¼dzie.Zastanawiaj±c siê nad zapa³em z jakim Ci ludzie pracuj± i oddaj± siê dla wioski. Oczywi¶cie nikt tego nie zauwa¿y³ poniewa¿ by³ os³oniêty swoim kapeluszem. Niezw³ocznie uda³ siê na g³ówn± ulicê by zakupiæ gwo¼dzie, które s± nie zbêdne do prac wykoñczeniowych.
Dotar³em do bram Kusagakure. Spojrza³em na stra¿ników i koñcz±ce sie ju¿ remonty. U¶miechn±³em sie do nich. Wiedzia³em ,¿e po czê¶ci to moja sprawa, jednak najwa¿niejsze by³o, ¿e nikomu nic siê nie sta³o. Teraz zmierza³em w kierunku Tetsu No Kuni. Mia³em tam siê spotkaæ z niejakim cz³onkiem klanu Uchiha. Najdziwniejsze by³o to, ¿e posiada³ on rozwiniêty shringan , czyli wyzsz± formê ni¿ moja. By to zdobyæ, to musia³ byæ naprawdê bardzo silnym shinobi. Jednak¿e mogê siê bardzo du¿o od niego nauczyæ i poproszê go o nauki dla mnie. Niech mnie trochê podszkoli w tych umiejêtno¶ciach pos³ugiwania siê sharinganem. <NMM>
W oddali zobaczy³em wrota prowadz±ce do wyj¶cia z wioski. Przy nich znajdowali siê dwaj stra¿nicy, którzy mieli za zadanie strzec owej wioski. Odwróci³em siê do mojego braciszka i powiedzia³em
-Choæ braciszku, nie oci±gaj siê, musimy przekroczyæ t± bramê aby pój¶æ do miejsca w które ciebie prowadzê. Ju¿ nied³ugo powinni¶my byæ na miejscu
Po tych s³owach u¶miechn±³em siê do mojego starszego brata i dalej kierowa³em siê w stronê wyj¶cia z wioski, tam gdzie znajdowali siê dwaj stra¿nicy strzeg±cy wioski.
Porusza³em siê spokojnie za moim bratem. Po czym zaczêli¶my siê w koñcu zbli¿aæ do bramy. Nagle zobaczy³em jaki¶ dwóch shinobi. Nagle podbieg³em migiem do Jigumo i spyta³em siê szeptem do neigo. Mój g³os by³ pe³en entuzjazmu i determinacji.
- Niii-chaaan....- zacz±³em s³odko, niczym malutki dzieciak chc±cy co¶ wy³udziæ na kim¶
- A czy mogê..... Ich zabiæ! Muahahhahaahahha- zacz±³em siê ¶miaæ demonicznie, jak demon jaki¶.
- Tak tak! Pozwól mi, wyrwê im serca i zjem wnêtrzno¶ci ,wypatroszê jak ¶winie, pourywam wszystkie koñczyny i zrobiê sobie naszyjnik z ich zêbów, oczów ,jêzyków i uszów.. ahahahahahah- Jakby co¶ mnie opêta³o...
Zatrzyma³em siê na chwile, wzi±³em lekki wdech poniewa¿ ju¿ ca³kowicie mnie za³ama³o jego zachowanie. Z³apa³em siê za g³owê, musia³em trochê odsapn±æ od jego irytuj±cych pytañ. Po otrz±¶niêciu siê odpowiedzia³em mojemu szalonemu braciszkowi
-Nie mo¿esz ich zabiæ, to s± shinobi z naszej rodzinnej wioski i zakazuje ci zabijaæ naszych rodaków. W koñcu chcemy by nasza wioska by³a najpotê¿niejsz± z po¶ród innych, bo jak na razie to ma³o osób wogóle wie o istnieniu tej wioski. A teraz choæ za mn± i b±d¼ grzeczny, a stra¿nikom ³adnie siê uk³oñ, tylko siê na nich nie rzucaj !.
Po tych s³owach podszed³em do bramy przy której znajdowali siê stra¿nicy strzeg±cy wej¶cia i wyj¶cia z wioski. Nastêpnie uk³oni³em siê im ukazuj±c znak wioski Kusa-Gakure na moim czole, nastêpnie opu¶ci³em owy kraj i zacz±³em zmierzaæ w kierunku innej lokacji
<NMM>
- Dobrze..Ju¿ dobrze...- powiedzia³em ze spuszczon± g³ow±.
- Ty jak zawsze masz racjê. Co ja bym zrobi³ bez ciebie ,powiedzia³em rzucaj±c siê na szyjê braciszka i go przytulaj±c. Po tym zacz±³em mijaæ razem z nim bramê Kusy. Przybli¿y³em siê do stra¿ników, po czym uk³oni³em siê w pó³ im. Jednocze¶nie wyszczerzy³em swoje bielutkie zêby. Nastêpnie min±³em wrota i skierowa³em siê dok³adnie za Jigumo .On by³ moim przewodnikiem teraz. <NMM>
Ponownie pojawi³em siê razem z bratem w okolicach wej¶cia do wioski. Naszym zdaniem by³o udanie siê teraz do w³adcy owej krainy i porozmawianie z nim. W koñcu trzeba poznaæ swojego w³adce, który rz±dzi ta piêkn± krain± w której siê narodzili¶my. Po chwili znalaz³em siê ko³o bramy, kiwn±³em g³ow± stra¿nikom strzeg±cym wej¶cia i skierowa³em siê w stronê miasta, miejsca gdzie znajdowa³a siê rezydencja w³adcy Kusa-Gakure, cle naszej wêdrówki, bardzo d³ugiej wêdrówki..
<NMM>
By³em teraz za bratem. Patrzy³em na ka¿dego cz³owieka, jak na potencjaln± ofiarê mojej rzezi. "Ty mo¿esz byæ... Ty siê ¶wietnie nadasz... Ty by³by¶ ³atwym kaskiem...". Powtarza³em w g³owie sobie te s³owa. Min±³em stra¿ników jak pacho³ki. Bez emocji. Spokojnie porusza³em siê do przodu. Przyspieszy³em kroku by zd±¿yæ na czas i szybciej znale¼æ siew rezydencji w³adcy Kusa- gakure. <NMM>
Szed³ z powrotem do g³ównego wyj¶cia z wioski ( bramy ). W drodze powrotnej, gdy szed³ g³ówn± ulic± jeszcze raz przygl±da³ siê gwarowi który, a¿ tak go pasjonowa³. Zastanawia³ siê czy budowlañcy tudzie¿ w³adczyni zwróc± mu gotówkê.
Dotar³e¶ do dru¿yny buduj±cej wspania³e bramy. Skrzyd³o bramy by³o ju¿ gotowe, lecz le¿a³o na ziemi jeszcze gdy¿ reszta murów przylegaj±cych do zawiasów nie by³a ca³kowicicie stabilna.
Przygl±daj±c siê temu obrazowi mog³e¶ zach³ysnac siê duma, gdy¿ deski z których wiêkszosc konstrukcji zostala wzniesiona nale¿± do twojego wyrobu ... no mo¿e nie samo wykonanie desek ... ale z pewno¶ci± drzewa spod twojej siekiery ... nie wspominaj±c ¿e siekiera by³a po¿yczona.
Znów zauwa¿y³e¶ najm³odszego który podbieg³ do ciebie. Spojrza³ uradowany i zapyta³:
- To s± te gwo¼dzie? Teraz mozesz pój¶c nam pomoc i posprz±tac ten brud ktory zrobilismy ... znaczy sie wiury po cieciu desek, zniszczone i stare gwo¼dzie oraz kawa³ki starych murów które musielismy rozebrac ... czy sêki - powiedzia³ u¶miechniêty. Wspania³ê zadanie dla wspania³êgo shiobi. Zabra³ gwo¼dzie i ruszy³ do swojej roboty.
Shinobi nic nie odpowiedzia³ ch³opakowi, tylko s³ucha³, co ma jeszcze zrobiæ. Gdy ju¿ ch³opak odszed³, Sukyu pomy¶la³ sobie: " A jednak mi nie zwrócili pieniêdzy, zreszt± nie wa¿ne... ". Przygl±da³ siê jeszcze przez chwilkê budowniczym spod swojego kapeluszu, nie wiedz±c czemu zazdro¶ci³ im czego¶. Ale czego? Roboty, przyja¼ni a mo¿e beztroski? Sam tego nie wiedz±c, ruszy³ powoli po miot³ê i inne narzêdzia potrzebne do posprz±tania tego bajzla. " Kto¶ to musi wykonaæ " - pomy¶la³ u¶miechaj±c siê pod nosem, tak samo jak w dzieciñstwie.
Widok jego zaiste by³ prze¶mieszny, shinobi okryty zielonym p³aszczem i wiklinianym kapeluszem, sprz±taj±cy po robotnikach.
Typowy wstêp do kazdego opowiadania narratora czyli powstórzenie trzy krotnie jednego s³owa...
Sprz±tanie, sprz±tanie, sprz±tanie... ballada o miotle i zielonym p³aszczu i innych dziwnych stworzeniach ... jakze czas siê d³u¿y³... bo gdy sprz±tne³e¶ jedn± czê¶c ba³aganu to wiatr trochê ci rozwia³ brudu i znów musia³e¶ sprzatac ten sam kawa³ek powierzchni. Wszystko zajê³o ci z ... z... dwie godziny ! Tak dok³±dnie ... dwie godziny sprz±tania. Gdy zmêczony ogarn±³e¶ wszystko i usiadle¶ ujrza³e¶ ¿e brama jest ju¿ w ca³ej swej okaza³o¶ci. Piêkne i wielkie i wspania³e wrota Kusagakure no Sato. Teraz wszystko mog³o wrócic do wcze¶niejszego toku pracy przy wyj¶ciu ... a w razie ataku mielismy porz±dn± zaporê dla przeciwników.
- Gotowe - powiedzia³ ch³opak który wysylal cie wci±¿ do jaki¶ zadan. Przetar³ spocone czo³o i rzek³ - Jeste¶ wolny ... i bardzo ci dziêkujemy za pomoc ...
Gdy ju¿ posprz±ta³ ju¿ wszystko, mia³ tylko jedn± my¶l w g³owie: " Czy to na pewno ju¿ koniec mojej pracy przy bramie. Wszystko wydaje siê ju¿ skoñczone... " Ale gdy zobaczy³ ch³opaka zbli¿aj±cego siê do niego przez chwilkê zw±tpi³, a nawet mia³ lekk± nadzieje, ¿e dostanie jeszcze kilka zadañ od budowniczych. Gdy ch³opak skoñczy³ mówiæ, ninja nie mia³ z³udzeñ, ¿e ta misja na pozór nudna dobiega koñca, jednak dla niego ta misja nawet by³a po czê¶ci interesuj±ca. M³odzieñcowi od powiedzia³:
- Niema za co, mam nadzieje, ¿e siê kiedy¶ jeszcze spotkamy i to w milszych okoliczno¶ciach.
Po tych s³owach ruszy³ w swoj± drogê, w kierunku pa³acu w³adczyni, " Mo¿e go te¿ trzeba wyremontowaæ. " - pomy¶la³ z nutk± sarkazmu.
Dobieg³a do bram wioski.Stanê³a na chwilê by odsapn±æ.Spojrza³a z dum± na symbol kraju.U¶miechnê³a siê pod nosem ciesz±c siê ¿e w koñcu wróci³a do domu.Powolnym spacerkiem przekroczy³a bramê i kierowa³a siê na tutejsze okolice.
Nmm
Powili za pomoc± kija przeszed³ przez brame kieruj±c siê do wioski-Zawsze jak wracam to pobijany- u¶miechn±³ sie szeroko kieruj±c sie w strone parku, po drodze ogl±da³ wszystko- Jenyyy nic siê nie zmieni³o...
<nmm>
Osoi podszed³ do bramy wioski i usiad³ sobie na ³aweczce... s³onko do¶æ mocno przygrzewa³o. Dzieñ ogólnie zapowiada³ siê mi³y i przyjemny jednak mog± to byæ tylko pozory. Ch³opak dawno nie mia³ ¿adnej misji ani nic. Rodzice na wakacjach a on sam biedny w wiosce nie mia³ co robiæ. Ciê¿ki jest ¿ywot chunnina oj ciê¿ki.
By³a ³adna pogoda, s³oneczko grza³o, ptaszki ¶piewa³y a wiatr ko³ysa³ drzewa. Tak wiêc by³ to dzieñ jak co dzieñ w wiosce trawy. Jednak¿e nasz bohater nie wiedzia³, ¿e niebawem siê to zmieni. Wtem narzekaj±cy na swoje nudne ¿ycie ch³opak o imieniu Osoi pochodz±cy z wioski trawy ujrza³ zbli¿aj±c± siê mg³ê. Wtem przybieg³ do bramy cz³owiek z zewn±trz, by³ to shinnobi z wioski mg³y lecz Beg± zacz±³ przera¿onym g³osem krzyczeæ – uciekajcie! Uciekajcie! Oni ju¿ tu id±! Oni tu…! – poczym zemdla³. Po jego wygl±dzie mo¿na siê by³o spodziewaæ ¿e co¶ z³ego go spotka³o, gdy¿ ca³e jego cia³o by³o poharatane a w plecy mia³ wbite dwa shurikeny to cud ¿e jeszcze ¿yje.
I tu twa historia siê zaczyna:…
Ch³opak nie czekaj±c doby³ kunaia i pobieg³ szybko zobaczyæ czy czasem tamten czlowiek jest przytomny. Ewentualnie tak¿e zbadaæ kto go zabi³. Osoi zabezpieczy³ siê obron± w postaci kawarimi i znalaz³szy siê obok mê¿czyzny z Kiri rozejrza³ siê woko³o po czym zapyta³(je¶li oczywi¶cie jest przytomny bo jak nie to tyko Osoi bada puls czy ¿yje):
-Co siê sta³o, kto idzie i kto cie zrani³?- Osoi ca³y czas jest uwa¿ny i rozgl±da siê woko³o aby tylko nie zosta³ czym¶ trafiony a je¶li nic nie zauwa¿y i oberwie wtedy aktywuje siê jego kawarimi no jutsu.
G³ówne przej¶cie przez ogromne mury prowadz±ce na g³ówn± ulicê miasta wprost do rezydencji Kusokage. Przed bramami stoi dwóch stra¿ników którzy przepuszczaj± ka¿dego lecz wygl±daj± na bardzo ostro¿ne osoby, ka¿dy wóz zostaje bardzo uwa¿nie sprawdzony. Na murach stoi jeszcze dodatkowa trójka stra¿ników pilnij±ca ze szczególno¶ci± przej¶cie po ataku który niegdy¶ nast±pi³ na Kusê za drugiego panowania Kusakage Jeng. Maj± przy sobie jako dodatkowy osprzêt dmuchawki na zatrute strza³ki
* Zmiana w opisie wprowadzona 28 listopada 2009 roku przez Jeng
Dodatkowa zmiana po naprawie bramy wprowadzona 27 grudnia 2009 roku przez Jeng
przechodzê przez bramê <NMM>
Dodane po 3 minutach:
wychodzê po chwili z wioski nie wiedz±c czemu <NMM>
przechodze przez brame i ide na g³uwna ulice
Kei stan±³ nieopodal, ale tak, by nie zauwa¿yli go typkowie przy bramie. Czekaj±c na HM! wyci±gn±³ paczkê papierosów i zapali³ jednego.
HM! sz³a i nagle zobaczy³a Keia z papierosem,by³a wq szoku ¿e on
pali,bo jak dobrze Ayano bardzo ja ochrzani³a ¿e pali³a
ale tym razrm bêdzie wiedzia³a na kogo zwaliæ.
-A ty od kiedy palisz?
- A co ci do tego? - Kei z wa¿n± min± wypu¶ci³ z ust dym, z wyra¼n± przyjemno¶ci±.
- No to jak, idziemy do tej wiochy?
-Co nie mo¿na siê pytaæ-Powiedzia³a HM! z powa¿n± mina do Keia.
-Nom idziemy.
Przechodzi³ sobie spacerkiem, poznaæ nowo odkryt± wioskê Przechodz±c zauwa¿y³ 2 shinobi.
-Akatsuki ... Nie... to nie mog± byæ Akatsuki ... - szepn±³ i ukry³ siê za murkiem zarzucaj±c kaptur na g³owê i ¶ci±gaj±c opaskê OTO.
Kei stworzy³ klona, który pobieg³ przed siebie. Gdy stra¿nicy zobaczyli obcego ninja, pobiegli zanim w krzaki.
- No, teraz mamy drogê woln± - odpar³ ch³opak, wci±¿ pal±c papierosa. Spojrza³ jeszcze na shinobich uganiaj±cych siê za jego klonem i szybko ruszy³ do wioski.
[nmm]
HM! posz³a za Keiem.
[nmm]
Poczeka³ a¿ Akatsuki pójd± dalej ,poczeka³ chwilkê i ruszy³ za nimi ukrywaj±c siê to za drzewami to za murkami.[nmm]
wszed³ do wioski
u³atwi³o mu to ¿e nie by³o stra¿ników *nmm*
Wszedl do wioski NMM
wyszed³ z wioski *nmm*
Przeszed³ przez bramê, z zadowoleniem stwierdzaj±c, ¿e stra¿ników wci±¿ nie ma.
[nmm]
Wszed³ razem z tayuy± do wioski *nmm*
w³a¶ni wchodze do wioski i ide na g³ówn± ulice
Dodane po 1 godzinach 7 minutach:
w³a¶nie wchodze do wioski ide na g³ówn± ulice
Karol wchodzi do wioski poniewa¿ jest ona po drodze."Stra¿ników niema ciekawe gdzie s±"-pomy¶la³ "Ale to lepiej dla mnie ¿e ich niema bo mogli by tu ¶ci±gn±æ kogo¶ do pomocy i by mnie pokonali choæ to nie mo¿liwe na ich poziomie " Karol kierowa³ siê na g³ówn± ulicê wioski ¿eby tam wmieszaæ siê w t³um.
<NMM>
przechodzi³em obok bramy i idê na g³ówna ulice
Wysz³a z wioski.
NMM
wyszed³ z wioski *nmm*
Wchodzê do wioski...
<NMM>
wesz³em do wioski i posz³em na g³ówn± ulice
Dodane po 22 minutach:
w³a¶nie wychodzê z wioski
Przechodzê obok bram,idê do Konohy.
<NMM>
Dodane po 17 godzinach 37 minutach:
Wchodzê do wioski.
<NMM>
Dodane po 4 godzinach 19 minutach:
Wychodzê z wioski.
<NMM>
Przeszed³ przez wioskê bardz szybko.chcia³ j± zwiedziæ ale nie mia³ czasu i pobieg³ dalej.
NMM
Przebieg³ przez wioskê[nmm]
Przebieg³ obok wiochy nie my¶l±c o niczym .
Wszed³ do wioski <NMM>
Przebiegam przez bramê <NMM>
Szybko przebieg³a obok tej wioski.
[nmm]
Wesz³a do wioski. By³o ju¿ tak blisko do Oto. Nie mog³a teraz umrzeæ. Sz³a dalej z ran± na plecach.
NMM.
wszed³ do wioski *nmm*
Wesz³am do wioski z psami, w stroju Hokage, z kapeluszem na g³owie.
wyszed³ z wioski *nmm*
Wysz³am z wioski z psami.[nmm]
Poniewa¿ nie chcia³o jej siê znowu przechodziæ przez inne wioski po prostu przejdzie przez Kusê.. Pyta³a siê przechodniów , czy mo¿e nie widzieli takiego czarnow³osego ch³opaka ,a wiêkszo¶æ mówi³o , ¿e nie widzia³o. Zawiedziona chcia³a wracaæ do siedziby Hebi , ale spotka³a kogo¶ kto go widzia³ i powiedzia³ , ¿e jest w restauracji z Hokage i omawiaj± jakie¶ sprawy nie wiedzia³ nawet jakie. Podziêkowa³a mu i posz³a tam, z nadziej± , ¿e ona jemu siê nie podoba.
[nmm]
Dodane po 6 minutach:
Po krótkim czasie bardzo szybko wybieg³a z wioski i dalej szuka³a Sasuke , ale wiedzia³a , ¿e skoro niedawno poszli , to mia³a nadziejê , ¿e go w koñcu dogoni.
[nmm]
Zatrzyma³ siê przed wej¶ciem. Po chwili zdecydowa³ siê obej¶æ wioskê.
<NMM>
Minê³a wyj¶cie, nawet nie zastanawiaj±c siê, gdzie jest. Wiedzia³a, ¿e ju¿ blisko miejsca, które uwa¿a³a za substytut domu, wiêc czy mia³o znaczenie, ile jeszcze potrwa podró¿?
<nmm>
Przeszed³ przez bramê, z pewnym poczuciem ulgi, ¿e opuszcza t± wioskê, jak i z satysfakcj± z wykonanego zadania.
[nmm]
Min±³ tê wiochê i bieg³ do Kiri
[nmm]
Przebiegam obok,biegnê w stronê Suny.
<NMM>
Min±³ wioskê.
[nmm].
Idê przed Dosu os³aniaj±c go.
Idzie z Tayuy±. NMM
(sory ale nie oge wchodziæ na forum bo mam karê.Ekhhh rodzice.)
[nmm]
//Jak to liny mog³y siê poluzowaæ?
Dobra mniejsza z tym\\
Dosu,ja idê bo mam wa¿n± sprawê do za³atwienia,potem j± z³apiemy inaczej nie poka¿ê siê w OFS - powiedzia³ i pobieg³ dalej.
<NMM>
Wchodzê przez bramê Kusagakure
Gdy klony wróci³y do mnie rozproszy³em je aby dowiedzieæ siê jakie informacje i ruszy³em z powrotem do Konohy.Id±c zauwa¿y³em cz³onków z Akatsuki i wnioskuj±c stronê w któr± id± wygl±da na to ¿e kieruj± siê w stronê Kiri Gakure
Wychodzê z wioski
<NMM>
Wlatujê do wioski i hamujê deskê. Nigdy tego nie robiê, ale nie chcê zrzuciæ Kate.
-Zapraszamy do oswobadzania Kusa-gakure... - powiedzia³em g³osem biletera i podaj±c rêkê Kate.
-Ruszajmy dobrze?
Kiwnê³am potwierdzaj±co g³ow±.Zesz³am z deski i wyprostow±³am siê .
-No .... czas zaczynaæ x)
-Có¿... zwied¼ wioskê, ja przejdê siê po okolicy... wydaje siê, ¿e nie ma tu Akowców...
Ruszy³em do bambusowego lasu...
NMM
Dodane po 17 minutach:
Wracam tu i zauwa¿am, ze Kate dalej tu stoi... dobra...
-KAte zostañ tutaj dobrze? W razie ataku... a jak wróci Karol to ode¶lesz go po kolejn± falê wsparcia i dogonicie mnie w Iwie lub Oto. ¦wiat w koñcu dowie siê kim jest Hyuton Shiro. A najbole¶niej dowiedz± siê Akowcy.
wskakujê na deskê i lecê do Iwy.
NMM
Dziewczyna o zielonych w³osach niczym li¶cie drzew o oczach ¶wie¿ej trawy a ubrana w do¶æ sk±py be¿owo-br±zowy strój z sprzêtem prostym do którego zalicza siê tylko kunaie, shurikeny oraz jaki¶ zwój patrzy na wszystko ze strasznym przera¿eniem i¿ wcze¶niej nie dostrzeg³a tych zniszczeñ. Teraz zwróci³a swe piêkne du¿e oczy ku dziewczynie.
- Kim jeste¶ ?! - spyta³a siê buntowniczo i rozkazuj±co.
Akimoto Lee przez chwile stoi z dala od ninja których tu zauwa¿y³ lecz po chwili jak by nikogo nie widzia³ przechodzi obok ninja a nastêpnie wolnym krokiem idzie ulic±.
<NMM>
Jeng sta³a tak chwilê wpatruj±c siê w dziewczynê jednak jak ta j± ignoruje to nie bêdzie zajmowaæ siê ni±. Postanowi³a jeszcze na chwilê wróciæ do swojej rezydencji by tam posprz±taæ. PRzecie¿ musi sk±d¼ zacz±æ. Szybko ruszy³a w stronê tego budynku. NMM
Wchodzê do wioski ..
<NMM>
Wychodzi wej¶ciem udaj±c siê do domu - Kiri
<NMM>
*Wychodzi z wioski by udaæ siê na tereny u jej granic. Rêk± przeczesuje w³osy i lekko ziewa, idzie krokiem krótkim i wolnym*
[NMM]
powolnym krokiem wchodzie do wioski przys³aniajac swoja twarz i ochraniacz kapturem
<nmm>
edit po 6 godzinach:
opuszczam wioske
<nmm>
*Wychodzi bram±, by zd±¿yæ na pojedynek maj±cy miejsce na polanie, biegnie dosyæ szybko, widaæ znak za jego uchem, emanuje on lekko na fioletowo.*
Zatrzyma³a siê przed bram±. Yugai przystanê³a ko³o niej.
Dobiegam do Mayi.
-Ej nie przejmuj siê tak. Nie chcia³bym ciê tak goniæ. Mo¿e dajmy sobie z tym spokój co? Naprawdê nie chcê, ¿eby co¶ ci siê sta³o - u¶miecham siê szczerze. - Jak móg³bym tak traktowaæ, b±d¼ co b±d¼, szpiega? Jeszcze takiego który pomaga mi w walce z najwiêkszym wrogiem?
- Hyuta, zaprowadzê was tam. Nawet, je¶li nie zaatakujecie teraz, przynajmniej bêdziecie znaæ to miejsce na przysz³o¶æ - powiedzia³a spokojnie.
-Ale wiesz, ¿e je¶liby¶ siê poczu³a ¼le... to znaczy gorzej... No rozumiesz. Chcia³bym ci pomóc jak mogê. Je¶³i tylko mogê.
- Do szczê¶cia brakuje mi tylko Saia, a im szybciej zakoñczymy tê misjê, tym szybciej go zobaczê, czy¿ nie? - u¶miechnê³a siê blado, a Yugai pokiwa³a g³ow± z z zadowoleniem, gdy¿ jej s³owa potwierdza³y siê.
podbieglem do towazyszy nic niemuwiac.
- Chod¼my... - westchnê³a i posz³a dalej, a Yu za ni±.
<NMM>
Ruszy³em za May±... pomy¶la³em, ¿e im wcze¶niej skoñczymy te misjê, tym szybciej jej pomoge odnale¼æ Saia. Sk±d¶ zna³em to imiê. Tylko nie wiedzia³em na pewno sk±d.
NMM
ruszylem za mayia i hyuta
NMM
Przebiegam,biegnê w stronê Iwy.
<nmm>
*Wybiega z wioski, w rêku trzyma jakie¶ narzêdzie, gdy przebiega przez bramê zmierza do miejsca, z którego wcze¶niej uciek³.*
[NMM]
Hachi wchodzi pewnym krokiem przez bramê Kusy...
<nmm>
Wbiega do wioski <NMM>
Dodane po 5 minutach:
wychodzi z wioski, lecz zanim wyszed³ zdj±³ opaskê i schowa³ j± aby nikt nie my¶la³ ¿e jest ninj± <NMM>
Przebiegam obok bram,biegnê w stronê Suny.
<nmm>
*Wybiega z wioski kieruj±c siê na rozleg³e polany u jej podnó¿y*
[NMM]
Zato wesz³a do wioski. Pamiêta³a, ¿e Keishi co¶ jej o niej mówi³... ale co?
"A czy to teraz wa¿ne? "
[nmm]
*Wychodzi z wioski, idzie w stronê Kumo, ca³y czas poprawiaj±c katanê przy pasie.*
[NMM]
Wchodzê do wioski.
<nmm>
Dodane po 2 minutach:
Wybiegam.
<nmm>
*Wbiega do ojczystej wioski, staje w bramie, nabiera ¶wei¿ego powietrza i idzie spokojnym krokiem przez wioskê.*
[NMM]
Ukry³em siê w krzakach, u¿y³em bunshin no jutsu i klon zwróci³ na siebie uwagê, przez co klon uciek³ ze stra¿nikami, poniewa¿ stra¿nicy gonili klona nieprawdziwego - Idioci... nie wiedz± co to bunshin no jutsu - powiedzia³em wychodz±c z kraków i wchodz±c do wioski <NMM>
*Wychodzi powoli z wioski, poprawia katanê i kieruje siê do Suny.*
[NMM]
Przebiegam,biegnê w stronê SO.
<NMM>
Jakie¶ 200m przed wej¶ciem do wioski wysokiej trawie sta³ ch³opak i ci±gn± za sob± swoje katany . Widaæ by³o ¿e czeka³ na swoich towarzyszy broni.
- Hmm ... gdzie oni s± .- Pomy¶la³ i usiad³ , zacz±³ skupiaæ czakrê do techniki której mia³ w krótce u¿yæ
Dochodzê do Steina... siema wo³am i ruszam w stronê bramy hej Stein chod¼ poczekamy przy wej¶ciu tam dostaniemy instrukcjê od Hiuru. - powiedzia³em z u¶miechem na twarzy
Przybieg³em.
dobra ch³opaki to jak rozdzielamy siê i co dalej - spyta³em
-Poczekajcie-zawo³amem.
Dodane po 3 minutach:
-Ja biore wioske,Stein las bambusowy,Kiomoto ³±ke.Macie wszystko dok³adnie przeszukac-powiedzia³em z zapa³em.
Dodane po 12 minutach:
[nmm]
Stein prychn± tylko bo on chcia³ wioskê , no ale trudno .
Ch³opak zacz±³ i¶æ w stronê lasu .
<Won z tematu >
Wracam po przejrzebiu ³±ki i czekam za Steinem i Hiuru.
// te¿ wioskê chcia³em daj gg Stein //
Stein po nudnym bardzo patrolu wróci³ do miejsca gdzie siê ostatnio spotkali.
- Ech chyba siê zdrzemnê bo ta misja by³a nudna jak flaki z olejem.- Powiedzia³ sobie pod nosem , miecze po³o¿y³ na ziemiê usiad³ siê na trawê i opar³ siê swoj± broñ i czeka³ na resztê.
Dobra jeszcze tylko Hiuru i ruszamy... - mówiê... ehhhh on, on, on ¶pi ale kolo ma poczucie humoru heh ale z jednej strony siê niedziwiê misja do bani... - rozmy¶la³em oczekuj±c przyj¶cia Hiuru
Przybieg³em i rykno³em-Wstawaj,wracamy do domu.-i poszed³em przodem[nmm]
JA ruszylem za Hiuru... POBUDKA- wydar³em siê tylko do ucha Steina
Stein wstan± i poszed³ za wrzeszcz±cymi kompanami:P
<won z tematu >
<przychodzi do wioski>
Hmm.../Patrz±c na to zamieszanie przy wej¶ciu s±dzê, ¿e nadesz³a pora rabunków\
<stara siê przechodziæ miêdzy obcymi, nie zwracaj±c na siebie uwagi, powolnym krokiem kieruje siê stronê zniszczonej ulicy>
Oby oby³o siê bez ¿adnych zaczepek - tym pomrukiem, zakañcza swój monolog i spokojnie kieruje siê w stronê wyznaczonego przez siebie celu.
Dodane po 1 godzinach 2 minutach:
<po jakim¶ czasie>
Wybiega z kusy i obiera kierunek na konohê.
zmierza w stronê Konohy
od razu gdy wyszed³ poza teren osadu , zacz±³ skakaæ po drzewach, jakby gdzie¶ siê ¶pieszy³...
*my¶li: je¶li siê pospieszê, dojdê tam za jak±¶ godzinê...
znikn±³ z oczy stra¿ników...
Deidara i Susanoo ida za rece
<nmm>
Wbiega
MY¦LI:Mo¿e zajdê na polanê, s³ysza³em, ¿e jest tam du¿o rodzajów zió³...
Kieruje siê w stronê polany
Dodane po 21 minutach:
przechodzi, zmierza do Kumo-Gakure
Wraca przez Kusê do Yuki-Gakure<NMM>
zauwa¿aj±c, ¿e wioska jest przejêta przez akatsuki, w¶ciek³em siê i uwolni³em kyuubi'ego. Oczy siê zmieni³y, wyros³y mi k³y i pazury i pobieg³em dalej.
Wskakuje na gêste od li¶ci drzewo wraz z Akirim i odk³adam go na ga³±¼ na której sam stojê.Jeste¶my oddaleni od stra¿ników 20 metrów.
-Wiêc co teraz?-pytam siê nowego znajomego
Pojawiam siê na drzewie Kilka ga³êzi nad Arihyoshi jednak nic nie mówiê tylko czekam....
Mine³a chwila zanim siê otrz±sno³em. DZiêki Stary...- Powiedzia³em do Ariyoshiego. Co teraz pytacie... wejdziemy do wioski jak gdyby nigdy nic...na ulicy uzgodnimy co robimy dalej....-po czy zeskoczy³em z drzewa...-Chodzcie!- I poszed³em w g³±b kusy...
<NMM>
Zeskoczy³em z drzewa i wyl±dowa³em bezszelestnie po czym ruszy³em za Przywódc±
NMM
Widz±c Byakuganem Hidekiego nic nie mówiê i ruszam za Akiro.
<NMM>
wróci³em siê do bramy (bo wcze¶niej omin±³em stra¿ników), tworzê 5 klonów (mam moc kyuubi'ego uaktywnion±), po czym klony odwracaj± uwagê stra¿ników i uciekam <NMM>
Wybiegam z wioski, nie kryjac zadowolenia
<NMM>
Wychodzê z wioski mijaj±c w bramie stra¿ników..."Mam kupê forsy muszê siê wybraæ kiedy¶ do sklepu"...Zauwa¿y³em zmierzaj±cy w moj± g³owê cios pik± stra¿nika.Nachyli³em siê i lokalizuj±c ¿o³±dek Byakuganem odwróci³em siê i uderzy³em w³a¶nie w to miejsce Jukenem.Stra¿nik odlecia³ na dwa metry i uderzy³ o ¶cianê.Z³apa³ siê za brzuch i zjecha³ po ¶cianie padaj±c na ziemiê.Drugi stra¿nik rzuci³ siê we mnie i zacz±³ d¼gaæ pik± w moj± stronê.Ja Byakuganem widz±c te ruchy bardzo powoli zacz±³em go³± rêk± odpychaæ pikê w miejscu drewnianym.Kiedy stra¿nik zmêczy³ siê tym ruchem i spu¶ci³ gardê to szybkim ciosem Juken uderzy³em przeciwnika w w±trobê.Ten natomiast jak jego kompan uderzy³ o ¶cianê i skuli³ siê.Ja beznamiêtnie ruszy³em dalej.
<NMM>
Klon przebiega przez brame <Nie ma go>
Wchodzê przez bramê do Kusagakure no Sato.
Postanawiam w³a¶nie w tej wiosce zrobiæ sobie ma³± przerwê
<jestem w wiosce>
po kilku godzinach wychodzê z wioski. Stojê pod brama No to teraz prosto do konohy. ¿adnych barów, zadnych towarzyszy. droga do konohy jest d³uga a ja musze byæ ca³y czas sama. trzeba sobie co¶ przemy¶leæ
Wychodzê, zmierzaj±c ku bramie Konohy
<nmm>
Chyba tak
Powiedzia³ i spojrza³ na dziewczynê maj±c w oczach ¿yczliwo¶æ.
[wybacz ale brak czasu i weny]
- Czy mog³abym wykorzystaæ ciê by¶ uda³ siê do Mizukage z pewna pro¶b± ? Musze zacz±æ sprawe obrony mojej wioski a brak mi ludzi ... - powolnym krokiem zbli¿a³a siê do swojej rezydencji patrz±c na ulicê po czym mrukne³a pod nosem ¿al±c siê nad soba - czasem mimo swej wiedzy i wielu umiejêtno¶ci czuje sie taka nieporadna.
Na twarzy dziewczyny ukaza³ siê smutna mina, a mo¿e poprostu okaza³a swoje zmêczenie tym wszystkim co ju¿ j± przesz³o i co bêdzie czeka³o. Spojrza³a prosz±co na ch³opaka by ten zrobi³ jej t± przys³ugê z udaniem siê do jednej z silniejszych wiosek.
- Od mnie mo¿esz liczyæ na pomoc w tworzeniu kukiel i ich udoskanalenui oraz mogê ciê nauczyæ walki przeciwko ró¿nym jutsu. Zauwazy³em to nie dawno ¿e ka¿dy s±dzi ¿e ukazywanie swojich najwiekszych atutów, czy u¿ycia najpotê¿niejszego ataku na pocz±tku walki jest bezmy¶lno¶ci± ale ja podczas pewnej walki zrozumia³±m ¿e przed ka¿dym wrogiem z innymi umiejêtno¶ciami walki trzeba u¿ywaæ innych sposobów i czasem trzeba na samym pocz±tku u¿yæ ca³ej altyleri na poczatku by szybko zniszczyæ przeciwnika zanim on wykona pierwszy ruch ... zastanawiales sie nad tym kiedy¶ ?
*Nagle z lasu zostaje dos³ownie wyrzucone cia³o nastolatka prosto w mur wioski, zza drzew s³ychaæ tylko nikn±cy chichot. Postaæ jest ca³kowicie nieruchoma.*
[d³ugo brak czasu, wiêc mnie z rytmu wybi³o i teraz znów wracam, przepraszam za takie "inne" wej¶cie]
Wbiegam do mojej rodzinnej wioski. Rozgl±dam siê czy nic tu siê nie dzieje. Gdy upewniam siê, ¿e nikt mnie nie podgl±da znajdujê wielki kamieñ, który by³ moim ulubionym miejscem do odpoczynku i zostawiam pod niem kartkê. Po chwili wybiegam z wioski <NMM>
Przez chwile ws³uchiwa³ siê w s³owa dziewczyny i przemy¶la³ sprawê dotycz±c± pytania a nastêpnie w dalszym ci±gu wys³uchiwa³ dziewczyny. Przez pewn± chwilê milcza³ i jego cia³o by³o nieruchome, wydawa³o siê jakby opu¶ci³o ducha. Kiedy ch³opak popatrzy³ na Kage u¶miechn± siê pod maskê i powiedzia³:
Dobrze, zrobiê o co prosisz. A co do ataków raczej wolê defensywny styl ni¿ otwarta walka.
W czasie s³ów niespokojnie spojrza³ w stronê krzaków i na wylatuj±cego z nich ch³opaka. Ca³e przedstawienie by³o dziwne ale nie nie sprawia³o ¿e ch³opak rwie siê do pomocy.
*Ledwo s³yszalnie jêkn±³, jednak ani o cal nie poruszy³ siê, jego odech by³ p³ytki i nierówny, mimo braku obra¿eñ zewnêtrznych wygl±da³ na ciê¿ko rannego.*
Dziewczyna szybko podbieg³a do ch³opaka le¿±cego na ziemi. Klêkne³a przy nim a nastepnei sprawdzi³a jego puls. Nastepnie stane³a przed nim wyprostowana i spojrza³a w ty³. Wyjê³a zwój z sakiewki.
- Zanie¶æ go Mizukage, jêsli mo¿esz - u¶miechne³a siê daj±c mu zwój. (tre¶æ wy¶lê Mizykage).
- Ja siê zajmê tym ch³opakiem ...
*Gdy dziewczyna dotknê³a jego gard³a z ust polecia³a mu czerwono - czarna[?] stru¿ka krwi, prawdopodobnie zosta³ zatruty, oddech stawa³ siê coraz cichszy i za³amywa³ siê w po³owie.*
Dziewczyna wyjê³a zwój i wyje³a z niego kuk³e. W dymnie ukaza³a siê Kumo. Podnios³a ch³opaka trzymaj±c go w pozycji le¿acej i dziêki szeszciu rêk± jest teraz w bardzo wygodnej pozycji. Sterowana marionetka zabra³± szybko ch³opaka do rezydencji w³adczyni Kusy. Dziewczyna jeszcze na chwilê przystane³a i odwróci³a twarz do "swojego studenta".
- Zrobisz mi wielk± przys³uge dostarczaj±c t± wiadomo¶c - (poporstu powiadom go o wiadomo¶ci). - Przyjd¼ pó¼niej do mnie do salonu.
I szybko uda³a siê razem z kuk³± do swojego domu.
Nagle pojawiam siê przy bramie. Rozgl±dam siê i biegnê w stronê rezydencji w³adcy Kusy <NMM>
Skin±³ jedynie g³ow± aby d³u¿ej nie zawracaæ dziewczynie g³owy i wykonaæ zadanie. Zabra³ zwój i znikn±³ w k³êbach dymu.
z/t
*Ch³opak biegnie , przekracza bramê, ma na sobie p³aszcz, w³osy rozwiewa mu wiatr, zmierza w stronê Konohy.*
Nagle upadas³em przed barmami wioski. "Co to by³o...?"- zapyta³em sam siebie. Wsta³em poobijany i otrzepa³em siedzenie...NAgle przypomnia³em sobie o kuk³ach. Co dziwne wszystkie zwoje by³o ju¿ prztroczone do pasa...Niewiele my¶l±c ruszy³em w g³±b wioski...
Wlatuje na platformie z Piasku. Dezaktywuje Sabaku Fuyu i czeka na swoich Towarzysz.
- Gdzie wy jeste¶cie? - Powiedzia³ Szeptem.
Widz±c Gaarê pomysla³em ¿e wyglada on na osobe która mo¿e cos wiedzieæ. Hej nie wiesz czy w kusie, ma siê zda¿yæ cos wa¿nego?- Zapyta³em dosæ g³o¶no z racji odleg³o¶ci.
Jottos pojawi³ siê w k³êbach dymu wraz z Hoshikobim. Widz±c znajomych spyta³:
- No dobra, to gdzie ci Akowcy? - zacz±³ rozgl±daæ siê dooko³a, jednak nie widzia³ nic podejrzanego.
<pojawi³ siê w zamieci piaskowej>
Witaj Kuzynie...
<zwraca siê do Gaary>
Chyba mamy tu co¶ do roboty co nie??
Dantu¶ porusza³ siê w stronê bramy i zauwa¿y³ grupkê ludzi .
- O balanga bêdzie tylko gdzie dziewice .- Rozgl±da³ siê dooko³a
- Witam panów panowie z Akatsuki czy z kumo bo jak tak to bêdê musia³ guza nabiæ - Oznajmi³ Dante nie widz±c opasek przynale¿no¶ci do wiosek.
<nie wiecie ze jestem z 7MM ani ¿e jestem z kiri>
<nie odwracaj±c siê powiedzia³>
Milcz...Nie wiesz co mówisz ani do kogo mówisz??
To Kazekage Wioski Piasku....
a ja jestem tez z Wioski Piasku...
- Spokojnie Toshiro - powiedzia³ stoj±c plecami do Dante'go. - A ty lepiej mnie nie denerwuj, bo naprawdê nie mam nastroju na pogawêdki.
Zwróci³ siê do pozosta³ych:
- Lider ANBU w Konosze Richardê mówi³, ¿e musimy Ochroniæ Kusê od Aka, bo inaczej uro¶nie w si³ê. Ale narazie go tu nie ma. Poczekajmy na resztê i wtedy ruszymy do Akcji zrozumiano?
Nastêpnie powiedzia³ do Dante'go:
- Proszê, nie przeszkadzaj nam, bo naprawdê mamy co¶ wa¿nego do Zrobienia. Kogo¶ mi przypominasz, tylko nie wiem kogo. Eh nie wa¿ne.
"Ciekawe czy Richarde powiadomi³ te¿ Hyutê?" - Pomy¶la³
Poprawi³ swoj± opaskê na czole i zacz±³ siê mówiæ.
- Ja jestem z Kumo... Ale nie b±d¼ zbyt pochopny... - otrzepa³ swój p³aszcz na którym widnia³o logo OFS.
- A je¶li mo¿na wiedzieæ... Kim TY jeste¶? - spyta³.
pomacha³ na powitanie r±czk± w gipsie
-Kazekage tak ?.- Zastanawia³ siê
- Ja nazywam siê Dante Shiro dzia³am pod rozkazem Mizu kage .....czyli mojego kuzynka .- Przedstawi³ siê reszcie .
- Kage rozpoczeli swoje walki na polanie i prosili aby im nie przeszkadzaæ.
- Ja teraz patroluje i szukam dodatkowych zagro¿eñ dla kusy .- Oznajmi³ stoj±c przed Garr± . Inni mogli poczuæ wysoki poziom czakry.
- A ty widzia³em siê na polu walki , uciek³e¶ z tam tond . - Wypowiedzia³ siê do toshiro drapi±c siê po g³owie .
Bo to nie by³a moja walka...
<piasek zacz±³ wysypywaæ siê z gurdy>
Gratulujê Ortografii.
- Mizukage tak? Hyuta te¿ ma tu byæ? Po¿yjemy zobaczymy. S³ysza³em o zagro¿eniu dla Kusy wiêc tu przyby³em razem z Innymi. Mówisz, ¿e chcesz dla kogo¶ z Kumo guza nabiæ? To ci siê raczej nie uda w przypadku Jottos'a. - Powiedzia³ do Dante'go. Nastêpnie zwróci³ siê do Jottosa:
- Gdzie reszta OFSiaków? Powiedzia³e¶ im o tej sprawie?
Dante rozgl±da³ i patrzy³ czy kto¶ jeszcze tutaj ni zmierza. Ch³opak wyj± z pasa swój miecz i opar³ go o ramiê , razem z pochw± .
- Hmm...? ....Chodzi mi o tych atakuj±cych z Kumo - Gakure ...ble..- Dantu¶ chodzi³ se bez celu dooko³a kolesi z suny .
- Hmm... - Zastanawia³ siê jak rozpocz±æ rozmowê bo widaæ by³o ¿e nie lubili Dantego. Ch³opak wyj± paczkê ciastek ,któr± zakosi³ z biura Mizukage i rozpocz±³ konsumkcjê..........
<sorka za orty jak s± staram siê jak mogê ,aby nie by³o chocia¿ jestem dyslektykiem >
<piasek nadal wysypywa³ siê gurdy a Toshiro przygl±da³ siê Dantemu>
- Wszyscy ju¿ wiedz±, jednak niektórzy s± nieprzytomni (nieobecni na forum ) i nie mogli przyj¶æ... Oprócz Akiro jeszcze nikogo tu nie widzia³em, Risen zosta³ na misji bo ja poszed³em... - powiedzia³ po czym zniecierpliwiony zacz±³ rozgl±daæ siê za wrogami.
/to gdzie ci Akowcy?/
//Toshiro pisz tak dalej to jak nie dostaniesz osta to ja ciê drêczyæ bêdê //
Dante nie widz±c nikogo nowego w okolicy postanowi³ pój¶æ siê rozejrzeæ gdzie indziej.
- Ch³opaki ja idê na drugi koniec wioski ....- Oznajmi³ i wszed³ do wioski.
Won z tematu =.=
No to¿ mówiê, ¿e Richarde mówi³, ¿e mieli tu byæ. Mo¿e bêd±, a mo¿e to fa³szywy alarm. On ma tu byæ, wiêc poczekajmy trochê na niego.
- Ehh, poszed³ sobie. Toshiro nie u¿ywaj Swoich technik na kim¶ kogo dobrze nie znasz. Nie musi on byæ od razu z³y. - Powiedzia³ po czym zwróci³ siê do Jottosa - Rozumiem. Poczekajmy na resztê, a gdy pojawi± siê Akowcy bêdziemy przygotowani.
Dante ma racjê Toshiro. Nie spamuj tak bo bêdziesz obsypany Ostami.
Ehhh...Ju¿ dobrze...
<piasek wróci³ do gurdy>
Nie lubiê go porostu ty chyba normalne...
nie muszê wszystkich lubiæ...
Gaara to kiedy dzia³amy...
Jottos straci³ cierpliwo¶æ poniewa¿ by³ tu na nag³y alarm i przerwa³ wa¿n± misjê, aby siê tu zjawiæ.
- Zróbmy tak - je¶li kto¶ z Aka siê tu zjawi, mój klon siê dezaktywujê a ja siê o tym dowiem i bêdê natychmiast. - powiedzia³ po czym z³o¿y³ pieczêæ a cienisty klon stan±³ obok niego. Po tym rzuci³ wzrokiem na Hoshikobiego, a ten przeniós³ siê wraz z nim do Oto.
<NMM, jest klon>
Klon zacz±³ kr±¿yæ dooko³a mierz±c wzrokiem obecnych.
S³ysz±c ¿e szykuje sie odparcie Akatsuki, odruchowo sprawdzi³êm czy zwoje z lalkami s± na swoim miejscu. Podziekowa³em Gaarze za informacje. Widz±c coraz to nowe osoby ucieszy³em siê wiedz±c ze akatsuki jest gro¼ne. Troche irytowa³o mnie to czekanie. To mo¿e przez ten czas pomy¶limy nad jakim¶ planem?- Zwróci³êm siê do towarzyszy...
To jest dobry pomys³...
Co o tym s±dzisz Gaara??
- Plany tak? - Zapyta³ Retorycznie. - Proponujê ukrycie przy wej¶ciu oraz zastawienie pu³apki na Akowców. Chodzi o to, ¿e gdy Akowcy bêd± przechodzili przez bramê Toshiro lub ja z³apiemy ich piaskiem. Bêd± unieruchomieni wiêc bêdziemy mieli szansê na Atak. Akiro, bêdzie walczy³ na odleg³o¶æ przy czym nas os³ania³. Jottos (Gdy ju¿ wróci) zapewne bêdzie walczy³ wrêcz, wiêc razem z Toshiro bêdziemy go obraniaæ piaskiem. Je¶li zjawi sie tu Hyuta zapewne u¿yje TaiJutsu, albo swojego Smoka, którego ju¿ kiedy¶ widzia³em. Czy wszyscy siê zgadzaj±?
- Wiesz, moim atutem jest bardziej walka na ¶redni dystans, jednak w zwarciu te¿ sobie dobrze radzê. - powiedzia³ klon.
No dobra tereny obfituj± w trawê...- Powiedzia³em. Jest siê jak ukryæ- doda³em po chwili. Mogê ich zajaæ bombami dymnymi a "piskowcy" wtedy zaatakuj±. Jednak chcia³bym jednak ¿eby akcja juz siê zaczê³a...
//Gaara, jak akcja nie jest taka pewna to nie pisz o obowi±zkach przybyciaa, tym bardziej nie gró¼ ostem...//
Ch³opie Richarde mówi³ ¿e to sprawa najwy¿szej wagi i ¿e szosta³a zaatakowana Kusa, wiêc od razu za³atwi³em to co mia³em nie czepiaj siê mnie tylko Jego jak masz jakie¶ skargi.
- No obecnie siê nie zacznie. Nie wiem gdzie s± ci Akowcy, mieli tu byæ. Nag³y Alarm od Richarde, wiêc postanowi³em jak najszybciej zadzia³aæ. - Powiedzia³ po czym doda³ - B±d¼my cierpliwi.
Okey...Ukryjmy siê...i czekajmy na tych padalców z Aka....
<Schowa³ siê w gêstych ga³êziach drzew>
Klon Jottosa po chwili kr±¿enia stan±³ i rzuci³ kamykiem którego to wcze¶niej podniós³ z ziemi.
- A nie s±dzicie ¿e kto¶ powinien pój¶æ na t± polanê obserwowaæ walkê Kage? W koñcu to od tego zale¿y czy przejm± wioskê czy nie... - powiedzia³ zniecierpliwiony po chwili zastanowienia, uwa¿aj±c to co mówi³ za oczywiste.
Usiad³em pod drzewem. No dobra to kto idzie obsrewowac t± walkê?- Zapytalem i usiad³em pod drzewem. Ziewno³em- Ma który¶ jakies karty?
wchodzac do wioski zauwazylem jottosa i akire poczym podeszlem i przywitalem sie z jottosem a potem przedstawilem sie akirze
- witaj nazywam sie Richarde dowudca ANBU milo mi poznac poczym zwrucilem sie ponownie do jottosa i mowie
- gdzie jest kage tej wioski trzeba mu pomuc a przynajmniej zadbac zeby jak niedaj boze przegra wygonic z tad tego oslabionego napewno walka akowca.
- Jeste¶ wreszcie. To idziemy? Richarde co tak d³ugo. Jottosa tak naprawdê tu nie ma. To klon. Akiro i Toshiro s± prawdziwi. Prawdziwy Jottos przyjdzie gdy akcja siê zacznie. - Powiedzia³ widz±c Richarde. - Czy wszyscy gotowi? - Zapyta³ siê na koniec.
- Kage walcz± na ³±ce... Jednak jaki¶ jeden, sam ju¿ nie pamiêtam nazwiska, powiedzia³ ¿eby im nie przeszkadzaæ... - odpowiedzia³ dowódcy ANBU po czym obróci³ siê w stronê Gaary.
- Gotowi, mo¿emy lecieæ... Jottos zjawi siê na miejscu, je¶li tylko walka siê skoñczy albo trzeba bêdzie interweniowaæ. - powiedzia³ po czym zabra³ wcze¶niej rzucony na ziemiê plik wybuchowych kartek.
ok to prowadzcie ja bede zaraz za wami
// niebylo mnie bo niemialem neta//
<wyskoczy³ z ukrycia> No to idziemy.....
<ciesz±c siê na misje do spe³nienia>
<nmm>
Wraz z moimi klonami przekraczamy bramê i zmierzamy do kumo. <nmm>
Biore makaje i kazuje jej obleciec cale tereny wioski by sprawdzic gdzie jest aka lecz gdy wrucila okazalo sie ze ich tutaj niema wiec wzrucilem sie do gaary i mowie
-niema tutaj aka ale jak przyszedlem spotkac aka to mam zamiar to zrobic wiec mam pomysl zrobicie po klonie i pujdziemy nimi do siedziby aka . klonami ze wzgledu bezpieczenstwa . a to bedzie maly zwiad . po tych slowach zrobilem klona ktury czekal na reszte a gdy reszta zrobila klona i ruszmy na tereny aka
NMK
Gaara wys³ucha³ tego co powiedzia³ Richardê i odpowiedzia³:
- Dobry pomys³. Kage Bunshin no Jutsu! - Wykrzykn±³ po czym mój klon ruszy³ za Klonem Richarde.
<NMK>
<Wróci³em, robiê klona, który pod±¿a za pozosta³ymi klonami Gaary i Richarde>
<nmm>
Tak dla ¶cis³o¶ci. Akiro i Jottos Ju¿ nie id¼cie z nami. My ju¿ sami poszli¶my do Siedziby i siê tym zajmiemy. Wiêc nie id¼cie za nami. Oczywi¶cie posz³y tylko klony prawdziwi my jeste¶my ci±gle tutaj.
Klon nadlatuje razem z casprem i laduja a ja jak tylko widze Caspra odwoluje klona i wsiadam na ptaka i lece do konohy by uratowac zdrowie caspra
NMMiCaspra
Przylatuje wraz z Toshiro na piaskowej platformie. L±duje na ziemi.
- Jeste¶my! Odzyskali¶my Jounina z Konohy, który by³ w siedzibie Aka. Obecnie nie ma tu ¿adnych akowców. Mo¿ecie wracaæ do wiosek. Dam wam znaæ jak siê co¶ zmieni. - Powiedzia³ dezaktywuj±c Sabaku Fuyu. Klon znika.
Teraz Prawdziwy Gaara sk³ada pieczêci do Sabaku Fuyu i staje na platformie z piasku.
- Toshiro, lecisz ze mn±? - Zapyta³ siê prawdziwego Toshiro
Jasne...<wskakuje> leæmy!
<nmm>
Wylatuje z Wioski razem z Toshiro.
<NMM i NMT>
Klon zrobi³ puff wzruszaj±c ramionami.
<NMK>
"ehhh..."- Pomysla³em i poszed³ w kierunku Suny...
<NMM>
//ch³opaki, tak sie nie robi w kusie nie ma ¿adych akowców nie by³o zadnej akcji, a ostami gro¼cie jak sie kto¶ nie zjawi...//
Agito przechodzi przez bramê podziwiaj±c jasno ¶wiec±cy ksiê¿yc który swym blaskiem o¶wietla³ tereny Kusy... "wygl±da na to ¿e przyjemnie bêdzie mi siê podró¿owa³o" pomy¶la³ i ruszy³ dalej
<nmm>
Dodane po 15 godzinach 12 minutach:
Agito zmêczony po podró¿y wraca do wioski i udaje siê prosto do swojego domku...
<nmm>
Przygalopowa³am tutaj i odes³a³am Hikaru mówi±c jej w my¶lach uprzednio , ¿e po walce znowu j± przywo³am. My¶l±c , ¿e moi towarzysze zrozumiej± gdzie ruszy³am pobieg³am w stronê mieszkañ
< NMM>
Wbiegam do wioski...
<NMM>
Wbiegam zmêczony do wioski
[nmm]
Przegalopowa³am przez wioskê i ruszy³am do Kumo
< NMM>
wybiegam przez bramê kieruj±c siê na ³±ki kawaii
<NMM>
przebiega obok bramy wioski kieruj±c siê w stronê Konohy
<nmm>
*Zamy¶lony biegnie przez bramê, gdy przebieg³ zatrzyma³ siê. Przywo³a³ do siebie ptaszka, dopi±³ mu ma³y zwój do nó¿ki i wys³a³, ptaszek by³ niebieski, po chwili ch³opak znikn±³ w mgle otaczaj±cej wioske.*
[NMM]
Klon Kakashiego przybieg³ do drzwi. "hmm tu na nich poczekam"-rzek³ i rozsiad³ siê wygodnie pod drzewem.
Dodane po 5 godzinach 53 minutach:
Klon wsta³ i rozprostowa³ ko¶ci. Rozejrza³ siê i postanowi³ pój¶æ na zwiady..wkoñcu ma tu pilnowaæ.. nm
Wyl±dowa³em przy bramie Kusy i poszed³em na zwiady.
<NMM>
*Ch³opak ile si³ w nogach wbieg³ do wioski.*
<NMM>
Przed bram± w k³êbach dymu zjawi³ siê Hoshikobi. Kr±¿y³ chwilê dooko³a szukaj±c czego¶ podejrzanego, jednak po chwili ruszy³ w stronê wioski. Du¿ymi susami przemkn±³ przez bramê, jak zwyk³y kot, aby nie wzbudziæ podejrzeñ stra¿ników, gdy¿ nie mia³ czasu na wyja¶nienia.
Znikn±³ za bram±.
<NMH>
Casper doszed³ do bram Kusy i stan±³ pomiêdzy murem a murem. Za³o¿y³ rêce na klatce i czeka³. By³ pewien siebie aczkolwiek w ¶rodku nie wie¿y³ w swe si³y jednak postanowi³ ¿e siê nie podda. Z dumn± twarz± sta³ sobie i sta³
HM! sz³a w stronê bramy wiochy.
- O witaj Hard Mamba - powiedzia³ Casper nie czujac do neij agresji mimo ¿e by³a wychowana u Akowców.
- O cze¶æ Casper,co tam u Ciebie s³ychaæ?
Zapyta³a siê HM!
- Nic takiego - odpowiedzia³ - w³a¶nie bawie siê w stra¿nika Kusy - u¶miechna³ siê jak zawsze tym razem jednak lekko g³upkowato co tak¿e mia³ w naturze.
- Co tutaj robisz ? - spyta³ siê ciekawsko.
-A chcia³am pozbieraæ zió³ka na skrêty. A moge z tob± postaæ
pobawiæ siê w straznika?
Zapyta³a siê dziewczynka
- Je¶li chcesz nie bêde ci broniæ - powiedzia³ - z pewno¶ci± przyjdzie jeszcze kilku twoich przyjació³ by sie ze mn± pobawiæ.
Na twarzy widnia³ mu z³osliwy u¶miech. Dopiero teraz HM! zobaczy³a ¿e Casper jest troche inny od ostatniego spotkania. Ma bardziej czare w³osy, oczy czerwone a g³os nieco bardziej mêski.
-Bêdziecie siê bawic a w co,w kotka i myszke?
Nagle miêdzy Casprem a HM! pojawi³ siê Kakashi. Mia³ wyjêtego Kunaja a opaska zazwyczaj zakrywaj±ca Sharingana, by³a odsuniêta. W lewym oku widaæ by³o 3 czarne ³ezki. Hatake minê mia³ spokojn± lecz napewno nie przyjemn±.
-Odsuñ siê..-powiedzia³ wolno Kakashi g³osem z³owieszczym w stronê HM!. Nastêpnie nie odwraqcaj±c siê wyja¶ni³ wszystko Casprowi.-Chyba siê znacie..Inaczej ona le¿a³a by ju¿ martwa..Ale ja nie bêde jej tolerowa³..jest z aka i ona wys³a³a jakie¶ lataj±ce gówno by ¶ledzi³o mojego klona..Pewnie te¿ zdradzi³a komu¶ z Akatsuki jakie mamy plany .. -mówi³ wolno i spokojnie ci±gle patrz±c na HM!. Nie obchodzi³y go jej z pozoru niewinne oczka.
/Hm! chyba nale¿y ci siê ost bo jeste¶ w dwóch miejscach naraz..Tu i w konosze//
// To sa klony//
-A ty co zazdrosny jeste¶,a to by³ NIETOPERZ to ty masz gówniane oko ala sharingan.
Powiedzia³a HM! na spokojnie.
- Kakashi! - krzykn±³ Casper i spojrza³ rozgniewany na konoszanina - To ¿e zosta³a wychowana u Akowców odrazu nie wskazuje ¿e jest z³a ... Taki dajesz przyk³ad dzieci± ?!
Tak naprawde nie by³ z³y na Hatake bo go rozumia³ jednak tak¿e rozumia³ sytuacja HM! a u¿y³ krzyku by przekonaæ do swojej racji znajomego. Spojrza³ w stronê przeciwn± do kusy. Uklek³ przy dziewczynce na jedno kolano.
- Bêdziemy siê inaczej bawiæ ... - u¶miechn±l siê do niej. - ... mo¿e pójdziesz do domu ju¿ ?
-a to ja mam dom nie wiedzia³am o tym.
Powiedzia³a HM! z szokowan± min±
- Czy siedziba Aka nie jest dla ciebie jak dom ? - spyta³ siê Casper
-Nie bo mieszkam w piwnicy.
Powiedzia³a HM!
- Jak chcesz mo¿esz zamieszkaæ u mnie - u¶miechn±³ siê do niej mi³o - ale nie bêde nalegaæ bo to twój wybór. Mam du¿± rezydencjê i wiele w niej pokoji wiêc zawsze jedna ma³a osoba taka jak ty nie zaszkodzi.
-Naprawde, jaki ty jeste¶ mi³y.
Powiedzia³a HM! i przytuli³a siê do Caspra.
Caspe rte¿ przytlu³ delikatnie dziewczynke. Nie spodziewa³ siê takiej reakcji. Odlepi³ siê od niej i z u¶miechem na twarzy.
- Wiesz gdzie ja mieszkam ? - spyta³ siê jej mi³o po czym doda³ - jak wrócê to wybierzemy ci pokój albo jak ci ¿aden nie bêdzie odpowiadaæ przemalujemy jaki¶ ale teraz zmykaj bo muszê porozmawaiæ z tym narwañcem - wskaza³ palcem do ty³u na Kakashiego
Przygalopowa³±m do wioski razem z Szimu...rozgl±da³am siê za Casprem i w koñcu GO zauwa¿y³am....przytula³a siê do Niego jaka¶ ma³a dziewczynka...zesz³am z konia i spojrza³am na Niego
~Nie bêdê przydatna podczas walki...jednak wezwij mnie je¶li bêdziesz musia³a...~odpar³a HIkaru
~ Jasne
Wtedy Hikaru zniknê³a a Szimu spad³ na ty³ek
Pojawi³em siê w wej¶ciu do wioski a za mn± moje marionetki. Marionetka wiatru przyzwa³a swoje marionetki cienia(2). Ja aktywowa³em Raikigan
Jbc mam 3000Pch w obecnej chwili
-hm nie wiem gdzie ty miszkasz.
Powiedzia³a HM!
-A muszê juz i¶æ
Ale mnie [cenzura] boli!!
Podszed³em do Minako i powiedzia³em do niej:
-Minako mog³a¶ mnie ostrzegn±æ!!
-To idziemy walczyæ??
Pog³aska³ j± po g³ówce i po¿egna³ prostym d³oerm. Po czym zauwa¿y³ ¿e s± tutaj inny. Spojrza³ na nich ze swym u¶miechem i przywita³ machniêciem.
- O Konichiwa - powiedzia³ po czym zapyta³ zaciekawiony- co tutaj robicie ?
Podesz³am do Caspra i odpar³am
- Klon nam powiedzia³ co siê dzieje...chyba jeszcze Go nie zlikwidowa³e¶...przyszli¶my z pomoc±...- doda³am zerkaj±c na dziewczynkê - Czy wiesz jak wygl±da sytuacja Casper-san?
HM! zobaczy³a ¿e go¶cie s± i zacze³a siê witaæ.
-Dzieñ dobry.
Usmiechne³a siê dziewczynka.
Sta³em i przygl±da³em siê rozmowie. Odpowiedzia³em tylko Casprowi i HM:
-Witam. Ja nie wiem o co chodzi Minako mnie ¶ci±gnê³a.
O choinka!!
Ja t± dziewczynkê gdzie¶ widzia³em, ju¿ wiem w gabinecie Hokage. Odwróci³em siê w stronê Caspra:
-O witaj yyy..Casper!!
-Przekaza³em Hokage wie¶ci!!
- Nie niezdezaktywowa³em klona - powiedzia³ Casper pierw zajmuj±c siê dziewczyna - tak, przed niedawnem by³o ich kilku ale prawdopodobnie kto¶ do nich doszed³. Mi³o ¿e przybyli¶cie, teraz z pewno¶ci± damy sobie radê.
- Hard Mamba przepraszam i¿ mo¿e to zabrzmieæ nie grzecznie ale zmykaj ju¿ - powiedzia³ z u¶miechem na twarzy
- I witam, my siê chyba nie znamy - uk³oni³ siê Midorim - jestem Casper z klanu Sennju, Konoszanin.
- Teraz je¶li wy macie mi pomóc to macie s³uchaæ siê moich rozkazów, zrozumiano ?! - zapytam pewien siebie - je¶li kto¶ chce tutaj prowadzi samowolke to ju¿ niech idzie sobie bo tylko bêdzie przeszkadzaæ !
Kiwnê³am g³ow± na znak , ¿e rozumiem Jego s³owa
- Hai...rozumiem....w takim razie co mamy robiæ? - spyta³am szykuj±c sie do biegu , walki czy co tam mieli¶my teraz zrobiæ
-Przysiêgam nie robic samowolnych akcji tylko s³uchaæ siê lidera klanu Sennju .
-Witaj Casper-san. Jestem Midori Ruudoi. No có¿ nie jestem osob± s³uchaj±ca siê kogo¶ ale tym razem mogê zrobiæ wyj±tek- powiedzia³em do Caspra z u¶miechem.- To gdzie oni s± i kto to jest?
- Oj, to wszystko po koleji - powiedzia³ po czym zada³ pytanie nastêpne - Minako ty posiadasz ogieñ, tak? Szimu a ty jakie masz KG i ty Midori ?
Spojrza³ po wszystkich i spojrza³ na HM! po czym zerkn±³ na minako tak by dziewczynka tego nie widziala a nastepnie wskaza³ ¼renicami dla czego nei chce narazie o wszystkim rozmawaiæ.
-No wiêc ja jestem w³adc± marionetek które kontrolujê za pomoc± umys³u a one regeneruj± siê dopóki kartka która jest naklejona w pewnym miejscu nie zostanie zniszczone. Po za tym posiadam ¿ywio³y katon, doton, raiton i suiton kiedy jestem w fuzji z moim summonem Hakketsu. Moja marionetka posiada ¿ywio³ fuuton wiêc mniej wiêcej umiem pos³ugiwaæ siê ka¿dym ¿ywio³em.
Zrozumia³am o co chodzi Casprowi. Ta dziewczynka chyba mia³a co¶ wspólnego z Akatsuki...westchnê³am i kiwnê³am g³ow±
- Tak....ja mam w³adanie nad ogniem...i umiem walczyæ wrêcz... - odpar³am cicho
Na miejsce wszed³ jeszcze klon i po wszystkich spojrza³ po czym podszed³ do caspra.
- Witaj - powiedzia³ usmiechniêty
- Och, my¶la³em ¿e nigdy nie przyjdziesz - odwzajemni³ u¶miech po czym doda³ - zaprowad¼ HM! do mojej rezydencji i znajd¼ jej jaki¶ pokój.
Klonowi jak rozkazano tak zrobi³. Zbli¿y³ siê do dziewczynki i kucna³ przy niej.
- Idziemy ? - spyta³ siê mi³o
- Hmm ... marionetki i powietrze. Ogieñ i walka wrêcz, elektryczno¶æ i sharingan. ...
-Ok Casper ja mogê malowaæ na zwojach ró¿ne zwierz±tka, samochodziki i je ozywiaæ, a poza tym mam ¿ywio³ Katonu i jestem w nim do¶æ dobry.
-No dobra mo¿emy i¶æ.Casper czemu oni siê ze mn± nie przywitali?
HM! powiedzia³a ze smutkiem na twarzy a¿ jej oczêta ¶wieci³y od ³ez.
Klon u¶miechn±³ siê do dziewczynki po czym powiedzia³
- Oni ju¿ tak maj±- powiedzia³ dodaj±c - takie nie wychowani s± i prawie z nikim siê nie witaj± których lepiej nie poznaj±. Kiedy¶ mo¿e bli¿ej z nimi siê poznamy ale ter chod¼my ju¿ do domciu - wyciagn±l rêke ku dziewczynce ale nie by³ pewien czy dobrze to odbierze HM!.
Zacz±l kierowac siê ku polanie. Szed³ wolnym krokiem ciagle u¶miechajac siê do ma³ej.
Nastepne miejsce
Casper spojrza³ na resztê zostawiaj±c w oddali HM! oraz swojego klona. By³ teraz zajêty nad swoj± grup±.
- Ja jestem z klanu Sennju wiêc wiadomo ¿e kontroluje naturê a dodatkowo potrafiê dobrze taijutsu. Ze mn± jest jeszcze Kakashi w³adaj±cy raitonem. Dali by¶cie razem rade z Kakashim ? - zwróci³ siê do Szimu i Midoriego
-Z Kakaszim tak!!
Odpowiedzia³em.
HM! posz³a za klonem.
-Kaszalot ty transwestyto jestes s³abeuszem.
Krzykne³a do Kaszalota.
-Ehhh no có¿ skoro mam pilnowaæ ich to niech bêdzie.- w takim razie ruszajmy.
Kakashi schowa³ kunaja gdy Casper na niego nakrzycza³.
-Co mam my¶leæ o kim¶ kto0 jest z aka i mnie szpiegowa³?!-b±kn±³. Gdy zaczê³o siê schodziæ du¿o osób Hatake odezwa³ siê dopiero na koñcu.
-Tak dziêki za mi³ê s³owa..-powiedzia³ trochê rozbawiony gdy us³ysza³ co mówi o nim HM!. Nastêpnie s³ysz±c s³owa Midoriego tylko siê u¶miechn±³. Zbyt du¿a pewno¶æ siebie u niego zrodzi³± arogancje..oby mu to nie przeszkodzi³o-pomy¶la³ Kakashi. Czeka³ co powie lider klanu Senju. Mia³ nadzieje ¿e wymy¶li dobry plan-wkoñcu walcz± z akatsuki.
- Nie mo¿emy pozwoliæ im byæ w ca³ej jednej wielkiej grupie - powiedzia³ Casper - dla tego podzieli³em nas na grupy, spróbujemy ich podzieliæ... Ja oraz Minako we¼miemy jedn±, wy drug±. A rozdzielenie jest logiczne gdy¿ je¶li mamy przed sob± zbyt du¿o przeciwników atak na nas mo¿e zostaæ wys³any ze wsz±d i na wiêksz± grupê.
- Kakashi ty bêdziesz w swej grupie walczyæ z bliska swymi elektrycznymi atakami, bêdziesz trzymaæ ich na dystans. Midori jak przypuszczam bêdziesz móg³ doskonale atakowaæ z daleka i zaskoczenia swymi marionetkami a zadaniem Szimu by³a by ochrona i pomoc reszcie. Nie jestem jednak tak bardzo dobrze przekonany do waszych umiejetno¶ci i nie wiem jakie posiadacie Jutsu wiêc je¶li zrobi³em jak±¶ pomy³kê mo¿ecie mnie upomnieæ teraz - u¶miechn±³ siê i odwróci³ do minako - my bêdziemy wspó³pracowaæ na zmianê, bêdziemy mogli ³±czyæ swoje jutsu i bêdziemy mogli walczyæ razem przy u¿yciu taijutsu
Przechodzê przez bramê do kusy i kierujê siê w stronê rezydencji w³adcy Kusy.
<NMM>
-No co¿ jutsu wymieniaæ nie bêdê bo trochê ich du¿o. Ruszajmy ju¿ bo tu korzenie zapuszczê
-Moim zdaniem najlepszym miejscem do walki bêdzie osaczenie akatsuki na polanie. Rozdzielimy ich dopiero gdy bêd± spokojni z poczuciem bezpieczeñstwa. Wtedy jedna grupa we¼mie ich zaci±gaj±c do dalszego miesjca i druga zostanie na miejscu. - powiedzia³ po czym doda³ - chyba ¿e poczekamy na nich przy bramach
- Casper-san , lepiej by by³o nie pozwalaæ wchodziæ Akatsuki do wioski... wioska i mieszkañcy mog± na tym ucierpieæ....lepiej osaczyæ ich na polanie....jest to dodatkowo wiêcej przestrzeni...nie musimy siê równie¿ obawiaæ , ¿e uszkodzimy niewinne osoby.... - odpar³am
-Te¿ jestem za zaatakowaniem ich na polanie. Mo¿emy wykorzystaæ równie¿ element zaskoczenia.
Ja tak¿e jestem za tym aby zaatakowaæ ich na polanie.
A z ustawieniem nie ma co wymieniaæ wszystkich technik tak jak powiedzia³ Midori.
- Wiem, wiem dla tego bardziej by³em za polan± - powiedzia³ Casper po czym doda³ - Ruszajmy wiêc na polanê i zatrzymajmy ich. Mam tak± nadziejê ¿e potraficie wspó³pracowaæ ze sob± ?
Lider klanu Senju spojrza³ w stronê rzekomego pobytu akatsuki. Zamy¶li³ siê na chwilê po czym zerkn±³ znów po wszystkich.
- Ja jestem gotowy ? A wy ?
Zrobi³em zak i krzykn±³em po cichu :
-Kage bunshin no jutsu
I pojawi³ siê jeden klon który od razu gdzie¶ pobieg³.
<NMK>
Dodane po 1 minutach:
-Zwarty i gotowy!!
-Ruszamy??
Umys³owo tak¿e by³em przygotowany na starcie z Aka.
Zacisnê³am mocniej opaskê i odpar³am
- Gotowa....chod¼my im pokazaæ , zê siê nie zadziera z takimi jak my ...Casper-san...oczywi¶cie , ¿e umiem wspó³pracowaæ z innymi - usmiechnê³±m siê
//Mo¿e niech Midori za nas wszystkich napisze NMN? //
-W takim razie skopmy im 4litery- powiedzia³êm i pobiegli¶my w stronê polany
<NMN>za nas wszystkich
Kakashi pokiwa³ tylko g³ow± na znak ¿e zgadza siê z Casprem. Wyj±³ kunaja i ruszy³ za towarzyszami. NMM
Przyleciala do wioski. Zamienila sie znowu w wampira.
Slyszala gdzies z daleka odglosy walki.
Podazyla w tamtym kierunku..
nmm
Wilk po raz kolejny zatrzyma³ siê, jednak tym razem przerwa³ poszukiwania. Podniós³ smutno ³eb i usiad³.
-Co jest do cholery?!-wrzasn±³em na niego, boj±c siê o ¿ycie ukochanej.
-Zgubi³em trop...-mrukn±³ cicho, chowaj±c uszy po sobie.
Pad³em za³amany na kolana i spu¶ci³em g³owê. Zacz±³em p³akaæ, jak dziecko... by³em za³amany...
Dodane po 11 godzinach 37 minutach:
Po d³u¿szej chwili takiego siedzenia, w koñcu wilk z³apa³ trop.
-Mam! Têdy! Szybko!-szczekn±³, po czym pobieg³ za zapachem. Zerwa³em siê natychmiast i pobieg³em za nim.
<NMN>
Maj±c nadziejê ¿e klony ju¿ za³atwi³y sprawy w wioskach to i tak po³±czy³em siê z nimi telepatycznie i powiedzia³em:
"-Idzæcie dalej do innych wiosek, poinformujê was je¶li bêdziecie mieli skoñczyæ".
Koniec przekazu, ja poszed³em w stronê Ame-gakure.
<NMM>
*Ch³opak przebiegaj±c przez bramê ubra³ p³aszcz i przytwierdzi³ pochwê katany do boku, potem w³o¿y³ tam katanê, emanuj±cy znak by³ schowany za ko³nierzem.*
[NMM]
Dai biegnie ze strony bambusowego lasu. Zatrzymuje siê przy wej¶ciu do wioski i rozgl±da siê. Po krótkim czasie oglêdzin terenu, mê¿czyzna biegnie dalej. Wbiega do wioski, zmieniwszy siê wcze¶niej w m³odego cz³owieka, a¿eby nikt go nie pozna³.
<nmm>
Wszystkie cia³a Peina wchodz± do wioski.
<nmm>
Ch³opak stan±³ tu¿ przed bramê, czekaj±c na HM!. Wci±¿ pali³ papierosa, wyraz twarzy mia³ skrajnie obojêtny. Przesuwa³ wzrokiem po Kusie, która majaczy³a mu przed oczami.
HM! dobieg³a do Keia.
Deidara przez przypadek wyszed³ z lasu bambusowego i nadal nie wiedzia³ gdzie¿ to podziewa³a siê Miharu..Id±c dalej przed siebie ujrza³ Keia stoj±cego tu¿ przy bramie i wyra¼ne na kogo¶ czeka³..Bez ¿adnego zastanowienia siê podszed³ bli¿ej niego staj±c nieopodal ..-Hej..Uff ten las jest tak gêsty ,¿e mo¿na siê zgubiæ..Wiesz ? pokona³em tego knypka bardzo ³atwo ,gdy¿ on zamiast mi stawiæ czo³a ukrywa³ siê w jakiej¶ jaskini czekaj±c na cud..ale có¿ wysadzi³em j± ,a on straci³ przytomno¶æ..To by³a dla mnie pestka..A tobie jak posz³a walka? -zapyta³ siê go po chwili maj±c na twarzy lekki u¶mieszek ..Teraz czeka³ na jego reakcjê,a gdy HM! dobieg³a do nich j± tak¿e przywita³ z ma³ym u¶miechem na k±cikach ust..
- Mój przeciwnik w ogóle nie stawi³ siê do walki, mimo ¿e cierpliwie czeka³em - odpar³ chlopak z zawiedzion± min±, po czym machn±³ rêk±, podsumowuj±c, ¿e to ju¿ jest nie warte uwagi - Pein wygra³ swoj± walkê, Miharu w³a¶nie wraz ze swoim demonem chyba chce powa¿nie skrzywdziæ swego przeciwnika.. Shi przejê³a ''pa³eczkê'' za Hidana - odpar³ Kei, w ten sposób relacjonuj±c walki AKowców z ca³± reszt±.
Zerkn±³ na wioskê, zamy¶laj±c siê na sekundê.
- Chyba powinni¶my poszukaæ Kage tej wiochy i pokazaæ, kto tu rz±dzi - rzek³ wreszcie, przesuwaj±c papierosa w ustach, po czym spojrza³ na blondyna znacz±co.
Tak to jest najlepsze rozwi±zanie.. Ale zaraz..ja chyba widzia³em jak Kage tej¿e wiochy lezie w stronê bambusowego lasu znaczy w g³±b.Hmm w³a¶nie chyba ona sz³a do niej by broniæ tej durnej wiochy...No to nie wiem mamy tam i¶æ czy co?-zapyta³ siê Keia ,poniewa¿ pomimo i¿ nie znalaz³ jeszcze Miharu to wydawa³o mu siê ,¿e widzia³ z drzew jak±¶ osobê maj±c± ju¿ dwa demoniaste ogony..A tak¿e zauwa¿y³ ,¿e obok tej osoby sta³a jaka¶ zielona dziewczyna maj±ca p³aszcz Kage ,która co¶ tam mówi³a do walcz±cych ,ale nie s³ysza³ co..Je¿eli to co widzia³ by³a Miharu to lepiej by³o dla niego jak tam nie poszed³ ,gdy¿ nie wiadomo co by mu przez przypadek mogla zrobiæ ,a tak¿e przeciwnik Miharu zacz±³ zmieniaæ siê w demona..-A przypomnia³o mi siê te¿ ,¿e widzia³em dwie osoby w postaci pocz±tkowej demonów i jak±¶ zielonow³os± dziewuchê w p³aszczu...nie chcia³em tam i¶æ ,bo jeszcze by mi co¶ zrobili a z demonami nie ma ¿artów ,wiêc jak znalaz³em ciebie i HM! to w grupie ra¼niej zawsze jest ,wiêc gdyby¶my poszli tam we trójkê mogliby¶my zaatakowaæ tê dziewuchê o ile faktycznie jest ona Kage..-doda³ po chwili ,gdy¿ w owej chwili mu siê wszystko przypomnia³o ..
- Ten demon to Miharu - rzek³ Kei rzeczowym tonem, wci±¿ patrz±c na Deidarê - S±dzisz, ¿e sobie nie poradzi z dwoma przeciwnikami? Po za tym, je¶li ta Kage posz³a w³a¶nie do Liderki, to chyba z ni± chce walczyæ, prawda? - chlopak przechyli³ lekko g³owê. Po chwili doda³:
- S±dzê ¿e nie ma siê co wtr±caæ do walki.. Je¶li Miharu przegra, to wtedy dopiero jej pomo¿emy. - u¶miechn±³ siê znacz±co, robi±c krótk± pauzê, na zaci±gniêcie siê dymem z papierosa - Chyba ¿e w±tpisz w zdolno¶ci i mo¿liwo¶ci Lidera AKatsuki, co by³oby chyba nie wskazane - znów spojrza³ na wioskê, a mówi³ to wszystko ca³kowicie beztroskim tonem.
Przecie¿ ja wiem ,¿e ona jest demonem..Ale jeszcze nigdy jej nie widzia³em w tej¿e formie i dlatego nie pozna³em zbytnio z daleka..No przecie¿ nie w±tpiê w jej zdolno¶ci ,a uwa¿am ,¿e jest bardzo silna..No w sumie chcia³em powiedzieæ ,¿e mo¿emy pomóc jak sobie nie da³aby rady ,ale pomy¶la³em ,¿e zaatakujemy i zawalczymy z Kage..No ,ale skoro tam jest Miharu ta dziewczyna chcia³a z ni± walczyæ ,to nie ma co przeszkadzaæ ,bo wiadomo ,¿e sobie ona poradzi...Wiocha jest prawie podbita i ju¿ nied³ugo bêdzie ca³a nasza..-powiedzia³ spokojnie rozgl±daj±c siê przy tym po okolicy..- A , no ale tak to co my mamy teraz robiæ? -Zapyta³ siê Keia ,gdy¿ teraz skoro w³adca tej¿e wiochy ma walczyæ z Miharu ,to oni nie maj± zajêcia ,a pomys³ów na zrobienie czego¶ po¿ytecznego Dei nie mia³ ..
Kei zamy¶li³ siê. W±tpi³, by jego skromna osoba umia³a robiæ jak±kolwiek po¿yteczn± rzecz. Wypali³ wiêc papierosa, po czym siêgn±³ po nowego i rzek³:
- Mo¿emy poszukaæ jakiego¶ baru i uczciæ tych AKowców którzy wygrali, tych którzy walcz±.. no i ewentualnie te¿ tych, co przegrali - rzek³ uroczystym tonem. To jedyne, co przysz³o mu w tej chwili do g³owy. Swoj± drog±, wed³ug niego pomys³ by³ ¶wietny.
Wiesz..Dobry pomys³ ,sam bym na taki nie wpad³..No to na co czekaæ chod¼my w g³±b tej wiochy i poszukajmy jakiego¶ baru ,a na pewno jaki¶ znajdziemy un...-powiedzia³ do niego nadal maj±c lekki u¶miech ..czeka³ na jego reakcjê ,by potem pój¶æ gdzie¶ przed siebie w towarzystwie swojego przyjaciela ...
- Komu w drogê, temu czas - podsumowa³ Kei filozoficznym tonem. Poprawi³ ko³nierz p³aszcza, po czym bez wahania przekroczy³ bramê wioski, ruszaj±c w kierunku centrum Kusy.
NMM.
Deidara ruszy³ za Keiem ,bêd±c bardzo zamy¶lonym..Przekroczy³ bramy Kusy i wszed³ w g³±b niej.
NMM.
HM! posz³a za tat±.
nmm
Wi przychodzi pod bramy wioski. "Ju¿ tu byli ale , gdzie mogli pój¶æ" - My¶li Wi. "W tym jestem dobry a nie jak ten g³upi egzamin. Te stare pata³achy na pewno chlej± i pal± w karczmie wiêc tam siê udam".
Wi uda³ siê do karczmy
<NMM>
W koñcu dotar³em do bram wioski, by³a ca³kiem podobna do Konohy jednak to nadal nie to samo. Obwiniêty szczelnie swoim p³aszczem z na³o¿onym na g³owê kapturem ruszylem przed siebie.
<NMM>
*Ch³opak przebieg³ przez bramê i wyruszy³ na ulice w poszukiwaniu cz³onków Akatsuki, którzy mogliby wej¶æ do wioski niezauwa¿eni.*
[NMM]
Wszystkie cia³a Peina nie czekaj±c na resztê przebieg³y przez wej¶cie do wioski i pogna³y ile si³ w nogach do bambusowego lasu.
<nmm>
Gdy ch³opak wybieg³ przed bramê waha³ siê chwilê, jednak obra³ kurs na bambusowy las.
NMM
Wyszed³ spokojnym krokiem z wioski, wci±¿ pal±c papierosa.
NMM.
HM! posz³a za tatusiem.
nmm
*Ch³opak bieg³ ile si³ w nogach, spojrza³ tylko ostatni raz na Gabinet W³adczyni i u¶miechn±³ siê wrêcz niezauwa¿alnie, potem wybieg³ z wioski.*
[NMM]
Cz³onek rady przeszed³ przez bramy szczelnie okryty swoim p³aszczem, jedyne co zawadiacko b³yszcza³o zza niego by³a to kryszta³owa katana.
nmm
Pein przechodzi przez bramê kieruj±c siê w stronê rezydencji w³adcy.
<nmm>
Dodane po 4 godzinach 12 minutach:
Rasa Bogów wybiega z wioski wraz z Casprem i Jeng na plecach.
<Niema wszystkich powy¿ej wymienionyc>
Pein pojawia siê przed bram± Kusy po czym przechodzi przez ni± tym samym wchodz±c do wioski.
<nmm>
*Hitsugi zmêczony opiera siê o bramê, przeczekuje a¿ siê uspokoi, po chwili zacz±³ my¶leæ o pewnie utraconej mi³o¶ci, o bólu jaki mu to przynosi, nie chcia³ i¶æ dalej sam, w ogóle nie chcia³ i¶æ.*
Ch³opak pojawi³ siê u bram wioski, zmierzy³ pustym wzrokiem stra¿ników i ruszy³ przed siebie, spojrza³ na Hitsugiego, zauwa¿y³ jego emanuj±ce znamie - Co to jest? Czy¿by¶ posiada³ nieaktywowan± pieczêæ? Przyznaj mi siê. - mówi³ bez uczucia, pozwalaj±c swoim s³owom rozmywaæ siê w gwarze wioski.
*Hitsugi spojrza³ na dziwnego przybysza, zdziwi³ siê, jednak zaraz zauwa¿y³, ¿e ten osobnik jest nieuzbrojony, zastanowi³ siê i zrozumia³, ¿e to kto¶ bardzo przebieg³y skoro chodzi bez broni.*
- Sam nie wiem co to jest. A tak w ogóle co ci do tego?
*Ch³opak poprawi³ okulary i szyderczo spojrza³ na Kimmimaro przeszywaj±c go wzrokiem.*
Kimmimaro nie zwracaj±c uwagi na zachowanie ch³opaka kontynuowa³, ignoruj±c jego zaczepne odpowiedzi. - Móg³bym uwolniæ ciebie od bólu bycia zamkniêtym, uwolniæ w tobie ca³± si³ê i sprawiæ, ¿e staniesz siê zdolny do wszystkiego, jedynym moim warunkiem jest to, ¿e zgodzisz siê na moje jedno polecenie. - Lider klanu Kaguya spojrza³ w oczy starszemu mê¿czy¼nie i skwitowa³ jego dziecinne zachowanie uniesieniem lewej brwi.
*Hitsugi ze zdziwienia a¿ po¶lizgn±³ siê na mokrym murze i musia³ podeprzeæ siê drug± rêk±, pomy¶la³ przez moment i pokiwa³ g³ow± mówi±c.*
- Dobrze, proszê... spraw, by te bóle minê³y, a ja spe³niê twój rozkaz, jak najprêdzej.
*Ch³opak podszed³ kilka kroków w stronê Kimmimaro i zastyg³, zacz±³ my¶leæ o konsekwencjach, ale przesta³, chcia³ wyzwoliæ siê od tego bólu.*
Kimmimaro z³o¿y³ kilka b³yskawicznych pieczêci, potem podszed³ do Hitsugiego i przy³o¿y³ mu d³oñ do znamienia za uchem, poczu³ jak chakra ³amie zatarte ju¿ blokady, po chwili odsun±³ lekko poparzon± rêkê i powiedzia³. - Gotowe, teraz jeste¶ wolny, jednak musisz spe³niæ moj± pro¶bê jak obieca³e¶. Chcê, ¿eby¶ zapomnia³ o tym spotkaniu a tak¿e nikomu nie wspomina³ sk±d otrzyma³e¶ ow± pieczêæ, Zrozumiane?
*Hitsugi przyklêkn±³ z bólu, potem chcia³ co¶ powiedzieæ, ale zauwa¿y³, ¿e nic nie widzi, wystraszy³ siê, dopiero po momencie spostrzeg³ siê o zdolno¶ciach reszty jego zmys³ów, odpowiedzia³.*
- Dziêkuje, zrozumia³em i teraz muszê i¶æ
*Pieczêæ znów zrobi³a siê normalna, a ch³opak widzia³, wybieg³ z bramy, skrêcaj±c do swej wioski.*
[NMM]
//napisz mi na PW zdolno¶ci jakie mi daje ta pieczêæ \\
Kimmimaro nie zwróci³ uwagi na dziwne zachowanie ch³opaka, bez s³owa oddali³ siê zaraz po potwierdzeniu jego s³ów, wyszed³ z wioski jakby nigdy nic go z ni± nie ³±czy³o.
<nmm>
Pein wychodzi z wioski ogl±daj±c siê za wchodz±cym do niej Kimimaro.
<nmm>
Spokojnym wolnym kroczkiem do bramy zbli¿a³ siê do¶æ m³ody ch³opak. Mia³ na sobie plecak, i klanowe ubranie. Zbli¿aj±c siê, z czasem zacz±³ dostrzegaæ napis, co¶ w stylu witajcie w wiosce! Mamy nadzieje, ¿e zostaniecie na d³ugi czas !". Jednak spokój jaki tutaj panowa³ mówi wiele. Mieszkañcy tej wioski bali siê czego¶, lub kogo¶. Dalej swoim spokojnym kroczkiem jakby nic siê nie sta³o przeszed³ przez wielk± bramê znajduj±c siê w wiosce.
Pojawilem sie ledwo chamujac przed brama i ogladalem sie gdzie jest Amy i jej summoniki usiadlem na summonie i czekalem makaja latala wkolo rozgladajac sie wkolo
//podawiaj link jak zmieniasz temat do którego siê przenosimy//
Koñ z³o¿y³ skrzyd³a pikuj±c w dó³. Rossa zakwicza³a rado¶nie okr±¿aj±c go kilkakrotnie. Kilka metrów nad ziemi± Mg³a roz³o¿y³ skrzyd³a widowiskowo zawisaj±c na kilka chwil w powietrzy po czym opad³ na ziemiê wzbijaj±c tumany kurzu. Poklepa³am dwuro¿ca po szyi
-co robimy?-spyta³am Richadre kiedy kurz opad³ na ziemie
Odbijamy wioske ale najpierw trzeba poszukac akowcow i ich z tad wykuzyc . Richarde odwolal summona i stojac przy bramie czekajac na Amy by gdy tylko ona do niego dolaczy wejsc do wioski .
NMM [url=Glowna ulica
Wysz³am na ulice. Spojrza³m w niebo przywo³uj±c Summony. Kiedy Mg³a wyl±dowa³ na ziemi dosiad³am go i odlecia³am >NMM<
Stwozylem piorunowego ptaka i przenioslem sie nanim w strone konohy
NMM
Yuu pojawi³ siê w bramie, przeszed³ kawa³ek, potem opar³ siê plecami o ¶cianê i zacz±³ wukonywaæ sztuczki z kartami, nie okazywa³ ¿adnych uczuæ, tylko szyderczo siê usmiecha³, a jego u¶miech rosn±³ z ka¿d± sekund±, kiedy udawa³a mu sie kolejna sztuczka. Spojrza³ na stra¿ników, chc±c ich zniechêciæ do przygl±dania siê mu, potem westchn±³ i usiad³ w bramie nadal siê bawi±c.
Dodane po 1 godzinach 53 minutach:
Ch³opak zdenerwowany nud±, potrz±sn±³ g³ow± poprawiaj±c grzywkê, schowa³ karty i z³o¿y³ pieczêæ, za spraw± swej znajomo¶ci krain przeniós³ siê w okolice Suny.
[NMM]
Pojawi³em siê przy bramie Kusy.
- Dawno mnie tutaj nie by³o....- powiedzia³em cicho pod nosem sk³adaj±c pieczêcie do Henge no Jutsu i zmieniaj±c wygl±d.
- Michimoto zmar³ [...] Tu urodzi³ siê Daichi...- doda³em kieruj±c siê w stronê rezydencji.
<NMM>
Dodane po 11 godzinach 45 minutach:
Powoli, spacerem przyszed³em pod bramy Kusy. Spojrza³em za siebie jeszcze raz, aby zobaczyæ moj± ukochan± wioskê.
- du¿o dla ciebie musia³em po¶wiêciæ....- powiedzia³em cicho pod nosem, a na twarzy pojawi³ siê u¶miech. Po chwili wybieg³em z Kusy kieruj±c siê w stronê Taki. <NMM>
Dodane po 9 godzinach 3 minutach:
Nagle pojawi³em sie przy bramie Kusy.
- witam z powrotem...- powiedzia³em sam do siebie spogl±daj±c na budynek rezydencji w oddali. Po chwili ruszy³em w jego kierunku. <NMM>
Dantek sta³ przed wej¶ciem do suny i czeka³ tam na midoriego .. ch³opak sta³ w powietrzu ... . Lecz go co¶ natchnê³o i wskoczy³ do wioski skakaj±c jak z chmurki na chmurkê ....
nmm
Po wykonaniu zadania wyruszy³em zwiedzaæ ¶wiat. Po paru dniach podró¿y znalaz³em siê przed wej¶ciem do wioski Kusa.
Poszed³em na ³±ki na walkê z Midorim.
<NMM>
4 cia³a przemknê³y przez wej¶cie, Kyoko czu³ ¿e to co tak ci±g³e go do siebie jest gdzie¶ blisko, by³ gotowy nawet to co¶ zabic je¶li oka¿e siê zbêdne.
NMM
Kyoko opu¶ci³ wioskê udaj±c siê do swojej kryjówki gdzie mia³ oczekiwaæ swojej przyjació³ki.\
nmm
Tagashi powolnym krokiem wszed³ do wioski. Zadyszany, podszed³ do stra¿ników i siê wylegitymowa³. Nie mia³ zamiaru mieæ pó¼niej problemów. Z³o¿y³ ³adny podpis, z d³ugim zawijasem na koñcu, i ruszy³ w kierunku g³ównej ulicy aby siê trochê rozejrzeæ.
*Rozgl±dam siê za typem który zgubi³ króliczka*
- Gdzie on ...
ONA!! to ona.
Nagle podbieg³a do Ciebie ta sama dziewczyna i podziêkowa³a Ci. Wrêczy³a Ci sakiewkê i jak najszybciej wraz z króliczkiem trzy,many pod pach± pobieg³a do domu.
Nagroda za misjê rangi C :
150Y
10 pch
3 ptk na staty
- Taa ... nie ma sprawy ...
*Obróci³em sie ... podrapa³em siê za g³owê i poszed³em*
<NMM>
Pojawi³em siê przy bramie mojej wioski.
-Dopuki Hyuta mnie nie bedzie potrzebowa³ spotkam siê z nowymi uczniami...- pomy¶la³em, po chwili ruszaj±c w stronê ³±k Kawaii. <NMM>
Stane³am przed bram± Ciekawe gdzie by tu puj¶æ? ''zastanawia³am siê''. Powoli przekroczy³am brame wioski i ruszy³am przed siebie.
<NMM>
Dodane po 4 godzinach 56 minutach:
Przesz³am przez brame i po chwili znikne³am z widoku.
<NMM>
Nagle, nie wiadomo sk±d na murach wioski pojawi³a siê zakapturzona postaæ odziana w czarny d³ugi p³aszcz. Owy p³aszcz przykrywa³ ka¿d± cz±steczkê cia³a nieznajomego tak, aby jaki¶ obywatel wioski Kusa nie móg³ go rozpoznaæ. Po krótkiej chwili nieznajomy ruszy³ w stronê rezydencji w³adcy.
<NMM>
Kroczy³ powoli w stronê bramy m³odzik z opask± wskazuj±c± i¿ z Ame pochodzi...
Jego chód z czasem przy¶piesza³ niby statek sun±cy morzem dziêki wietrznej pogodzie.
Co chwilê poprawia³ okulary które spada³y mu z nosa dos³ownie co parê minut ...
Na dziesiêæ stóp od stra¿ników stan±³ by przyjrzeæ siê dog³êbnie bramie.
- Muszê wypróbowaæ tutejsz± trawkê ...
Rzek³ sam do siebie przechodz±c powoli pod bram± i mierz±c wzrokiem napotkanych ludzi którzy wydawali byæ siê do¶æ ¿yczliwi ...
Wi powoli doszed³ do bramy bez stroju Aka , tylko w opasce z Taki. Dawno nie by³ w piêknej kusie , a przynajmniej teraz mia³ jak±¶ misjê. Spokojnie wszed³ przez bramê i zobaczy³ ch³opaka , który gada³ sam do siebie i to o trawce. Podszed³ do niego ochoczo i zarzuci³ znany wszystkim tekst :
-Yo!
Zbli¿a³ siê coraz szybciej pomimo swego stanu i tej dziwnej laski. Ch³opak nie mia³ sprawnej nogi to by³o widaæ go³ym okiem , musia³ stoczyæ z kim¶ walkê. Gdy podszed³ do , nieznajomego wyj± skrêty i poda³ mu jednego po przyjacielsku, jakby chcia³ wykorzystaæ do czego¶ Genina.
Um ... dziêkujê - odpar³.
Kim jeste¶ ? I czemu rozdajesz takie "fajne" rzeczy.
Po tym tek¶cie przygl±da³ mu siê wnikliwie co by zwietrzyæ ewentualny podstêp. U¶miechn±³ siê ¿yczliwie i poprawi³ okulary.
Ile za to chcesz ? Nie lubiê jak mi po prostu siê daje ... wolê zap³aciæ.
Spojrza³ na jego nogê i przemilcza³ by przypadkiem jegomo¶cia nie obraziæ.
-Jestem Wi Dim Senjuu , a ty jak siê zwiesz Te fajne rzeczy to skrêty z Kusy , wyrobi³a je mistrzyni HM! i s± najlepsze. Ja po prostu nie palê , ale zawsze i wszêdzie z nimi chodzê wiêc mogê siê jednym podzieliæ. Wiêc we¼ to za darmo , bo kto¶ musi mieæ frajdê jak ja ju¿ nie pragnê odlotów. Mo¿e przejdziemy siê w inne miejsce tu jest zbyt du¿o ludzi- Ch³opak wiedzia³ , ¿e w Kusie i tak jest ma³o ludzi w porównaniu z innymi wioskami , ale za du¿o jak na powa¿ne rozmowy. Wi musia³ sobie znale¼æ pomocnika , który wspomo¿e Aka w ich dzia³aniach , a ten kole¶ pasowa³ do roboty. Æpun , który z pewno¶ci± jest sprawiedliwy i dobrze skoñczy.
Um .... bardzo chêtnie przejdê siê z tob± je¶li masz czym podpaliæ skrêciorka ... - Powiedzia³ chichocz±c.
Jestem Eijiro Genishida mi³o mi ciê poznaæ Wi Dim - Zakoñczy³.
Z niek³amanym zadowoleniem machn± rêk± by nowy znajomy wprowadzi³ go w stan " Haju ".
Ponownie jednak okulary poprawi³ bowiem zwyk³y spadaæ mu w ka¿dych okoliczno¶ciach ... miejscu czy czasie .
-Dobrze , a teraz spadajmy st±d , jak mówi³em nie lobiê postronnych miejsc - Po tych s³owach Wi odwróci³ siê do ty³u i do Kiri , jednak czego on chcia³ od Eijiro. Ten shinobi nie móg³ byæ jaki¶ silny czy znany , jednak Senjuu ci±gn±³ go za sob± do tak niebezpiecznego miejsca. Jednak bez p³aszcza Aka mog± mieæ problem z rozpoznaniem Wi Dima.
<NMM> //napiszê gdzie¶ w Kiri do³±cz do mnie , ale najpierw trzeba przez Konohê przej¶æ //
Niewiele my¶l±c pobieg³ za Wi Dimem ca³y czas poprawiaj±c sobie okulary . < Nmm>
Wi powoli przeszed³ obok bram Kusy. Idzie do ukrytej kryjówki Aka , o której tylko parê osób wie. W³a¶ciwe to nikt spoza Aka nie wiedzia³ o jej istnieniu. To jedyna bezpieczna przystañ w takich czasach. Bia³ow³osy znikn±³ wchodz±c w jaki¶ las.
<NMM>
Szybko jakoby lis bieg³ w stronê bramy. Stra¿ w owej bramie zastanawia³a siê co siê dzieje bowiem nikt nie czyni³ takich rzeczy no chyba ¿e ich atakowano. W pewnej chwili zakrêci³ w lewo i dalej bieg³ przez wysokie trawy by dostaæ siê do Iwa Gakure.
<NMM>
szybkim krokiem przechodze przez brame starajac niezwracac na siebie uwagi
Odishu zmie¿a³ w stronê wyj¶cia z wioski, ch³opak obróci³ siê jeszcze na chwili i powiedzia³ :
- Bêdzie mi brakowa³o tej wioski.
M³odzieniec powoli szed³ po ¶cie¿ce. [NMM]
Akuro skrada³ siê powoli. Jeszcze nikt go nie widzia³, by³ kilkadziesi±t metrów od bramy, ukrywa³ siê za niewielkim pagórkiem.
-Dobra...
Rozpi±³ powoli p³aszcz Akatsuki, po czym zwin±³ go i wsadzi³ do torby u pasa, nastêpnie zdj±³ tak¿e czarn± bluzkê i zrobi³ z ni± to samo. Pod tym ubraniem znajdowa³a siê ¶nie¿nobia³a koszula.
"W tym stroju mogê udawac normalnego obywatela... Tak, nada siê. "
Akuro zbli¿y³ siê i wszed³ spokojnym krokiem do wioski. Panowa³a tu cisza dla uszu i szum dla zmys³u wêchu, spowodowany mnóstwem piêknych zapachów przypominaj±cych lekko te z bambusowego lasu. By³o tu mniej piêknie, ale i tak ³adnie.
"Wioska nie jest naj³adniejsza, ale przynajmniej spokojna. " - pomy¶la³.
Oddali³ siê w g³±b Kusy. [NMM] .
Samhain spokojnie wszed³ do wioski, jako ¿e mia³ swój zwyk³y p³aszcz to ¿aden stra¿nik nawet nie pomy¶la³by ¿e ten przyjeniec z tym wielkim udawanym jak nic u¶miechem nale¿y do jakiej¶ organizacji przestêpczej. Przy wpisywaniu siê na listê nowy cz³onek Brzasku poda³ jakie¶ fa³szywe dane a ¿e trafi³ z nazwiskiem i jedna osoba z wioski naprawdê nazywa³a siê tak jak on poda³ to z wej¶ciem nie by³o problemów
<nmm>
Akuro spokojnie przekroczy³ bramy do Kusy. W torbie u pasa spoczywa³ strój Akatsuki, on za¶ pod±¿a³ w bia³ej koszuli oraz czarnych spodniach, na dolnej czê¶ci twarzy widnia³a maska, u pasa za¶ zwój z wa¿nymi informacjami.
"Chêtnie bym tam zajrza³... Ale pewnie obni¿± mi za to nagrodê. Po prostu doniosê to do Kiri. "
Oddali³ siê od Ukrytej Wioski Trawy. [NMM] .
Samhain spokojnie przeszed³ przez bramê, jako ¿e nie wygl±da³ jako¶ zbytnio podejrzanie stra¿nicy nie robili mu problemów z opuszczeniem tej wioski. Nastêpnie tu¿ po opuszczeniu wioski na³o¿y³ strój Brzasku i uda³ siê w kierunku ma³ej wioski, która le¿a³a niedaleko od kryjówki...
-a teraz po meble- doda³ po czym lekko przyspieszy³ swój krok
<nmm>
Michimoto w p³aszczu i kapeluszu Akatsuki wbieg³ do wioski. Nie zatrzymywa³ siê nawet przy bramce stra¿ników. Nie mia³ zcasu na g³upie rozmowy. wkrótce zbli¿a³a siê powa¿na anrada i musia³ zebraæ kilka materia³ów. Pobieg³ w stronê rezydencji w³adcy.<NMM>
Stan±³ przed bram±, wypatruj±c stra¿ników albo co¶. Niestety nikogo takiego nie zauwa¿y³, wiêc ostro¿nym krokiem ruszy³ wg³±b wioski.
"Rozumiem ¿e nie ma wojny, ale przyda³oby siê postawiæ kogo¶ na stra¿y..." - pomy¶la³ ruszaj±c wg³±b wioski.
<NMM>
Dodane po 15 godzinach 3 minutach:
Stan±³ przed bram± i raz jeszcze siê obejrza³, tym razem z u¶miechem na twarzy. Po chwili ruszy³ przed siebie wolniejszym krokiem, zak³adaj±c rêce za g³owê i spogl±daj±c w niebo. Wkroczy³ na tereny pobliskich ³±k...
<NMM>
Z ci±gle kwa¶n± min± po wycieczce do karczmy Marty w koñcu stanê³a przy bramie wioski. Rozejrza³a siê. Nigdzie nie widzia³a stra¿ników.
Mo¿e s± schowani, ¿eby zoskoczyæ wchodz±cych i wychodz±cych... - pomy¶la³a i usiad³a na pobliskim g³azie.
Tu spokój i cisza, nic nie zauwa¿y³a¶ szczególnego. Stra¿ników nie ma ani niczego co by mog³o przykuc twoj± uwagê.
Wzruszy³a ramionami.
To teraz... Niech bêdzie las.
Z t± my¶l± ruszy³a do Lasu Ki.
Dolecia³a w pobli¿e bramy. Moje skrzyd³a zniknê³y a ja ubra³am moje szaty tak jak nale¿y. Wyjê³am moj± parasolkê i roz³o¿y³am j±. Spokojnym krokiem dosz³am do bramy. Stra¿nicy po moim przectawieniu siê nie sprawiali problemów z wej¶ciem do ¶rodka. Wrêcz byli bardzo uprzejmi. Wesz³am do miasta i w do¶æ inwazyjny posób bo po dachach budynków kierowa³am siê do rezydencji w³adcy Kusy. <nmm>
Ponownie skacz±c po budynkach dotar³am do bramy. Za³o¿y³am w biegu swpoj± maskê. Bieg³am tym razem szybko jak wiatr. Za³atwi³am co mia³am tu za³atwiæ teraz muszê dostaæ siê szybko do OTO... Minê³am bramê i jej stra¿ników... <nmm>
Kinji zbli¿y³ siê do bramy Kusogakure no sato. Szczerze mówi±c ch³opak czu³ siê nieswojo. W ca³ym swoim ¿yciu nie widzia³ tyle ro¶linno¶ci w jednym miejscu. Miejsce oczywi¶cie mia³o swój urok, jednak nie mog³o równaæ siê z krajobrazem wioski piasku. Kinji przeszed³ przez bramê nie zaszczycaj±c stra¿ników nawet spojrzeniem. <NMM>
Wolnym krokiem zmierza³ ku bramie Kusa. Obserwowa³ otoczenie, gdy kto¶ by go zaatakowa³, przeciwnik nie mia³ by elementu zaskoczenia. Spokojnie gdy znalaz³ siê pod napisem Kusagakure No Sato, spojrza³ na stra¿ników, którzy pilnowali bramy, po czym odwracaj±c wzrok przeszed³ przez bramê na drug± stronê. Odwróci³ siê jeszcze na chwilê, by spojrzeæ na wioskê i po paru sekundach znikn±³ w g±szczu lasu ...
NMM
Jecha³am w bia³ej karecie do Konohy gdzie Hanita by³a w szpitalu razem ze swoim nowym dzieci±tkiem. Pode drog± wst±pi³am jeszcze do sklepu z rzeczami dla dzieci, chcialam kupic co¶ pociesznego, a kupi³am co¶ bardziej ch³opiêcego gdy¿ dziewczynce te¿ bêdzie odpowiadac ... po za tym s³odkie zabawki. Jednak teraz zapakowana siedzia³am w wozie u jecha³am i jecha³am zniecierpliwiona i z³a na sam± siebie ¿e zapomnia³am ca³kowicie o porodzie dziewczyny. Po za tym martwi³am siê o pozostawiona w samotno¶ci wioskê. To ¿e kaza³am przekazac Trayowi wiadomosc by pilnowal gabinetu du¿o mi nie da gdy¿ nie wiadomo gdzie siê teraz podziewa i co czyni w obecnej sytuacji. Z czarnymi my¶lami wpatrzona w mijaj±cy obraz Kusy, a pó¼niej innych krajów przemierzy³am ca³± podró¿. <nmm>
Podesz³a z Shim± pod bramê kusy gdzie sta³o dwóch stra¿ników uk³onili siê oni Emi i ona odwdziêczy³a siê tym samym i powiedzia³a Ohayo Wysz³a z Shim± z bramê i spojrza³a jeszcze na chwilê na bramê po czym powiedzia³a do Shimy Dzieci to taka wspania³a sprawa te¿ bym chcia³a mieæ dziecko. Kierowa³y siê w stronê konochy. [NMM]
Bia³y wóz w³adczyni Kusy min±³ lasy Konohy i polany Kusy dotarwszy do rodzimej wioski kobiety. Kareta przejecha³a przez drobn± lecz jak¿e piêkn± bramê Kusy. Obfituj±c± w cisze, której tak bra³o w Konoszy. Jecha³a ¶pi±c. Nie wiedzia³a gdzie jest gdy wóz jej zatrzyma³ siê przed rezydencj±, jedynie wo¼nica j± u¶wiadomi³ prostymi s³owami ...
- Jeste¶my na miejscu ksiê¿niczko - powiedzia³ powa¿nie. By³ to mê¿czyzna znaj±ce czasy gdy Jeng by³a ksiê¿niczk±. Nie w³adczyni± lecz niepe³noprawn± ma³oletni± dziewczyn± sprawuj±c± w³adczyniê nad swym ludem.
~ Ju¿ ... ale¿ ten czas mija ~ powiedzia³am do siebie jeszcze zaspana wychodzac z pojazdu mej podró¿y. Mimo zaspania nie straci³am swego wdziêku i wywa¿enia cia³a. Z elegenj± damy dworskiej uda³am siê do swej rezydencji. <nmm>
Ch³opak przed wej¶ciem schowa³ siê za drzewo i wyci±gn±³ opaskê kusy. Wszed³ do wioski i zacz±³ siê rozgl±daæ. Przygl±da³ siê wszystkim budynkom poprawiaj±c opaskê a¿ w koñcu skrêci³ w pewn± ulicê. Chcia³ przej¶æ po ca³ej wiosce by zobaczyæ jak bardzo siê zmieni³o pod czas jego nieobceno¶ci.[NMM]
Szed³em w kierunku bramy od strony parku miejskiego. Kiedy mija³em stra¿ników zatrzyma³em siê przy nich i powiedzia³em po co wychodzê. Stra¿nik machn±³ tylko rêk± po czym poszed³em g³ówn± drog± w kierunku bambusowego lasu.<NMM>
Wolnym krokiem przeszed³em przez bramê. Nie zwracaj±c uwagi na stra¿ników wraz z kotem skierowali¶my siê od razu w kierunku rezydencji w³adczyni. Id±c przez wioskê, stara³em przypomnieæ sobie co siê dzia³o podczas tej misji.<NMM>
Hanita Hyuuga dotar³a do znanej jej ju¿ wioski le¿±cej nieopodal Konohy, domu dziewczyny. Witaj±c siê ze stra¿nikami od razu wyja¶ni³a swój jak¿e oczywisty powód-Odwiedziny Kage, masa¿ rozlu¼niaj±cy, specjalne zadanie. Jedna z tych trzech rzeczy nie by³a prawd±, wiêc zanim wartownicy odgadn± która to, ona ju¿ dawno opu¶ci bramê Kusy. Tak w³a¶nie zrobi³a, bo po chwili matka na ³asicy trzymaj±ca noworodka...ulotni³a siê.
NMMT
Denkiteki jak zawsze sta³ przy oknie gabinetu Kage, przez co by³o o wiele ³atwiej znale¼æ go. Hanita szybko wskoczy³a na summona i pêdem pogna³a gigantycznego, bia³ego ³asica do stron Konohy. Od razu tak¿e przygotowa³a legitymacjê shinobi i opaskê Wioski Ukrytego Li¶cia, by nie by³o k³opotu z wartownikami.
NMMT
Wszed³em do wioski. Zatrzyma³em siê na g³ównej ulicy zastanawiaj±c siê co robiæ dalej. W koñcu ruszy³em w stronê gabinetu. Kisame wygramoli³ siê z pod kaptura zeskakuj±c na ziemie i szed³ tu¿ za mn±. Mija³o mnie wielu ludzi lecz na ¿adnego nie zwraca³em uwagi<NMM>
-------
Szed³em szybko od strony gabinetu Kusa Kage. Po chwili przeszed³em przez bramê i ruszy³em w kierunku kraju Ognia. Po drodze zdj±³em opaskê wioski<NMM>
Ca³y czas bieg³, narazie siê nie zmêczy³ bo przebieg³ dopiero ca³± wioskê. Min±³ bramê b³yskawicznie i wskoczy³ na pierwsze lepsze drzewo po czym zacz±³ skakaæ na nastêpne. Bardzo szybko przemieszcza³ siê w stronê konohy. Wiedzia³, ¿e musi siê spieczyæ je¶li chce zd±¿yæ.[NNM]
Przy bramie zatrzyma³em siê na chwile i pozdrowi³em stra¿ników. Widzieli mnie tu ju¿ kilkakrotnie wiêc nie zatrzymywali mnie d³u¿ej. Szybkim krokiem wst±pi³em na ulice wioski i od razu skierowa³em siê w kierunku wioskowego szpitala. <NMM>
-----------
Wolnym krokiem wyszed³em z wioski<NMM>
Pojawi³em siê z dala od bramy Kusy. Widzia³em j± z bezpiecznej odleg³o¶ci oko³o 200 metrów. Mia³em na sobie czarny p³aszcz i maskê drewnian±. Opar³em siê o drzewo rozmy¶laj±c nad samobójczym planem zabicie siebie. Moje oczy by³y bez wyrazy. Tak nieruchomy oczekiwa³em nie wiadomo czego.
Midori pojawi³ siê nad wiosk± a potem kawa³ek odniej wyl±dowa³ na swoim tygrysie który zaraz potem znikn±³. Midori da³znak ¿e ruszamy jednak zauwa¿y³ kogo¶ opieraj±cego siê o drzewo. Powiedzia³ wiêc do niego:
-Je¶li chcesz do³±czyæ do grupy która zajmuje sie niszczeniem swiata to zapraszam. Pomo¿esz nam zniszczyæ wioskê- powiedzia³ i rzuci³ dwa kunaie w stra¿ników wioski.
Zobaczy³em pojawiaj±c± siê postaæ mê¿czyzny. Po czym powiedzia³ do mnie bardzo dziwne s³owa. Odpowiedzia³em:
- Bardzo chêtnie - po czym spojrza³em jak ciska w stra¿ników dwa kunaie. Przygotowa³em siê do batalii. Przyj±³em postawê ofensywn± i czeka³em na rozwój sytuacji.
Zadowolony z przebiegu sytuacji stan±³em przy Midorim, machn±³em nowo spotkanemu shinnobi, który siê do nas przy³±czy³, po czym wyci±gn±³em du¿y kunai, przygotowuj±c siê do walki... Tyle krwi do przelania, tyle bólu do zadania, tyle ofiar do z³o¿enia... Jashin bêdzie ze mnie zadowolony...
Zszed³ z tygrysa po czym rozci±gn±³ siê. Podszed³ do bram kusy i stan±³ ko³o midoriego. Zobaczy³ tam ch³opaka, który chcia³ wraz z Odishu i Midorim zrobiæ niez³e zamieszanie. Sta³ ca³y czas ko³o midoriego z kamienn± twarz±. Czeka³ a¿ wreszcie co¶ siê wydarzy, mia³ nadziejê, ¿e to zdarzy siê ju¿ nied³ugo.
-Tak wiêc ¿eby nie by³o nieporozumieñ- zacz±³ Midori- chcê sprawdziæ czy op³aca mi sie z wami pracowaæ. Wierm ¿e mo¿ecie mieæ mnie teraz za kogo¶ kto uwa¿a siê za lepszego od was ale wierzcie mi mam ju¿ do¶waidczenie w podbojach. Waszym zadaniem jest podbój kusy. Potem przyjd¼cie do konohy. Ja zrobie tam zadymê.- powiedzia³ Midori i po³±czyu³ siê z summonem pko czym odlecia³.
>NMM<
- No to co? Bierzemy siê do dzie³a? - zapyta³em obydwóch ch³opaków. Przeci±gn±³em siê chrupi±c swoimi ko¶æmi raz w jedn±, raz w drug± stronê. Po tym poprawi³em swój p³aszcz i maskê. "Przypomnia³a mi siê Minako i to jak j± zabi³em.. wszystkie chwile z ni± i momenty zaczê³y we mnie pulsowaæ. To jakie kiedy¶ do niej czu³em emocje. To co jej obiecywa³em i to jaka naprawdê by³a. To wszystko zebra³o siê w jednym momencie. "
- Zacznijmy zabawê...
//Czekamy na MG jakiego¶ ,który opisze nam ile stra¿ników jest przy bramie//
Pogoda tego dnia nie sprzyja³a podbojom, by³a piêkna. Doskonale nadawa³a siê do biwakowania, do opalania..
Oko³o dwudziestu stopni Celsjusza, przy delikatnie powiewaj±cym wiaterku powodowa³o ogóln± rado¶æ i o¿ywienie. Przy bramie sta³o dwóch stra¿ników. Ka¿dy z nich prezentowa³ swoim obliczem co¶ niezwyk³ego. Jeden by³ wysoki i t³usty niczym prosiê, drugi natomiast by³ strasznie niski i chudy, jak nizio³ki z powie¶ci fantastycznych.
W±t³o¶æ mniejszego wygl±da³a przy oty³o¶ci wiêkszego komicznie. Na murach od czasu do czasu pojawia³ siê trzeci stra¿nik. Pe³ni±cy najprawdopodobniej tego dnia wartê, cz³owiek wygl±da³ w przeciwieñstwie do dwójki zupe³nie zwyczajnie.. Nie widzieli¶cie nikogo innego. Odleg³o¶æ dwustu metrów nie pozwoli³a wam te¿ na dok³adny wgl±d w ekwipunek.
Ka¿dy z nich odziany by³ jednak w jednolity przyodziewek. Ka¿dy nosi³ ten sam zielono- ¿ó³ty p³aszcz.
U¶miechn±³ siê i zacz±³ biec w stronê kusy mówi±c po cichu do Rinsaku :
- Mamy t± przewagê, ¿e mo¿emy atakowaæ z zaskoczenia, nikt nas nie podejrzewa, ¿e bêdziemy ich atakowaæ.
Podbieg³ ju¿ do bram kusy sk³adaj±c pieczêci do Kami Kawarimi no Jutsu podmieni³ siê z ga³êzi± jednego z tysi±ca drzew znajduj±cych siê ko³o wioski. Bieg³ do ma³ego stra¿nika przywi±zuj±c kartkê wybuchow± do kunaia. W tym momencie stra¿nik powinien siê zorientowaæ o co chodzi ale i tak by³o ju¿ za pó¼no. Odishu dobrze nie podbieg³ do stra¿nika ale jego zabujcza zrêczno¶æ spowodowa³a, ¿e odrazu po przywi±zaniu wybuchowej kartki do kunaia wykona³ szybki i mocny rzut. Kiedy rzuci³ kunaia z kartk± wybuchow± troszkê siê wycofa³, nawet gdyby kartka nie trafi³a dobrze w stra¿nika to i tak wybuch go dosiêgnie z racji tego, ¿e kartka ma pare metrów zasiêgu. M³okos nie traci³ czasu i podbieg³ do drugiego, wy¿szego stra¿nika. Wyj±³ 2 kunaie i cisn±³ nimi w jego stronê, po chwili wykona³ technikê Fuusajin ta technika spowodowa³a, ¿e du¿y stra¿nik nie móg³ zrobiæ uniku a gdyby chcia³ to zrobiæ wywali³by siê, wtedy Odishu rzuca 2 shurikeny w le¿±cego stra¿nika. Je¶li obaj stra¿nicy le¿±, m³okos kryj±c siê za jednym z budynków my¶li nad tym jak rozwaliæ 3 stra¿nika. Je¶li stra¿nicy nadal ¿yj±, wskakuje na mur i biega po nim próbuj±c unikn±æ ataków by nie aktywowaæ swojego kawarimi.
/////// 1950 - 250 = 1700 \\\\\\\
Ju¿ prawie czuj±c krew na swoich rêkach i prze¿ywaj±c ekstazê, rzuci³em siê z opêtañczym wrzaskiem prosto na stra¿ników, tym samym odwracaj±c uwagê stra¿ników od moich towarzyszy - co mi tam... w koñcu jestem nie¶miertelnym szaleñcem. W biegu przygotowa³em sobie Iwa kawarimi, którego u¿yje, gdybym mia³ zostac trafiony. Chwile pó¼niej wyci±gn±³em wielkiego kunai'a, i blokuj±c ewentualne ciosy pierwszego ze stra¿ników, zada³em mu sztych w brzuch. Nastêpnie odskoczy³em, wyj±³em kunai'e i zacz±³em miotac w resztê stra¿ników, w tym samym czasie unikaj±c ich ataków, lub u¿ywajac kawarimi w ostateczno¶ci.
Chakra:-150
Odpi±³em swoje ciê¿arki (+20 szybko¶ci)." Nagle w moim umy¶le nagle minê³o kilkadziesi±t obrazów. Wygl±da³o to jak super szybkie przypomnienie wszystkich s³ów i ka¿dego spotkania z Minako. Powtarza³a i sk³ania³a mnie do zmienienia siê. bym nie zabija³ swojego brata, a w³a¶nie gdybym jej pos³ucha³ to by ona nie zginê³a..Zabi³em j± ,poniewa¿ nie umia³em, a mo¿e nie chcia³em obieraæ innej ¶cie¿ki... To by³ b³±d...Przez to wszystko straci³em, jedyn± ukochan± osobê ,która obdarowa³a mnie takim ciep³em, nie zmarnujê teraz tej szansy... Wiem ,¿e by chcia³a by chocia¿ na jej ³o¿u ¶mierci zmieni³ siê i w³a¶nie to zrobiê, koniec ery która kosztowa³a mnie tyle cierpienia, czas pokazaæ jak silny jestem, koniec ery s³abiutkiego i bezbronnego dzieciaka. Mam teraz jasny cel, by móc zawsze chroniæ osoby ,na których mi zale¿y, nawet za cenê swojego ¿ycia! Minako ... Wybacz, ¿e zrozumia³em to dopiero teraz... Chcia³bym zmieniæ przesz³o¶æ, jednak nie umiem, tak bardzo siê myli³em ,a teraz w koñcu to poj±³em. Ka¿dy ma w sercu dobro, tylko musi je w odpowiednim momencie odkryæ i za to ci dziêkujê, bo mi na to pozwoli³a¶... Mam nadziejê, ¿e s³yszysz te s³owa tam gdzie jeste¶... Obiecujê, ¿e ciê nie zawiodê...". Nagle w oczach Rinsaku zap³onê³a fala motywacji, determinacji, jakiej nigdy nie czu³. byæ mo¿e to by³y te wszystkie uczucia ,jakie zawsze chowa³ w sobie, byæ mo¿e ta metamorfoza tak na niego wp³ynê³a, ale po prostu poczu³ ogromny przyp³yw si³, jakby móg³ przenosiæ góry sam± si³a woli. W ¶lepiach pokaza³ siê trzy³ezkowy sharingan ,a ¶wiat zmieni³ siê nie do poznania. Ataki wydawa³y siê wolniejsze, a przep³yw chakry by³ dla niego widoczny go³ym okiem. Wyci±gn±³em szybko dwa shurikeny i zacz±³em obwi±zywaæ je notkami wybuchowymi. Zauwa¿y³em jak dwaj kompani ruszaj± do ataku. Ja tymczasem ,gdy skoñczy³em zaczepiaæ do nich notki wybuchowe to poczeka³em na moment, gdy obaj zaczêli siê skupiaæ na atakach skierowanych w stra¿ników. W tym czasie ja u¿ywaj±c kaiten shuriken wyrzuci³em z ca³a moj± si³a (50 si³y) w nich te bronie. Dziêki tym jutsu zaostrzy³em je jeszcze i mog³em dowolnie kontrolowaæ ich torem. Niczym b³yskawice pomknê³y w kierunku dwóch ch³opaków i stara³em siê trafiæ ich w okolice szyi z ty³y, bo prawdopodobnie stal ido mnie odwróceni. Szyja lub krêgos³up by³y moim celem. Wtedy powinno to spowodowaæ eksplozjê spowodowan± doczepionymi karteczkami i mam nadziejê, ¿e bardzo powa¿nie zraniæ albo nawet zabiæ Odishu i Vergila. My¶la³em ,¿e mi to siê uda, poniewa¿ by aktywowaæ swoje kawarimi ,a przypuszcza³em ,¿e na pewno jakie¶ mieli, to trzeba byæ spodziewanym ataków. A tymczasem oni s± skupieni na stra¿nikach, do tego nie wpadli by nigdy na to, ¿e ich kompan w ataku nagle ich zdradzi i bêdzie stara³ siê ich zamordowaæ. Domy¶laj±c siê ,¿e ta ofensywa mo¿e siê nie powie¶æ i jakim¶ cudem oni prze¿yj±, to wykonujê kolejne akcje. Od razu bez ¿adnej chwili stracenia wykonujê kage bushin no jutsu i stwarzam swoj± kopiê. Ca³y czas obserwujê pole walki, to co robi± Vergil i Odishu, gdzie siê pojawiaj±. Bushin natychmiast zaczyna atakowaæ cz³onka klanu Jashina. U¿ywaj±c swojej prêdko¶ci (teraz 70 plus sharingan) najpierw ciska w niego trzy shurikeny maj±ce na celu tylko odwrócenie jego uwagi, stara siê trafiæ w okolice d³oni i nóg, by od razu wykorzystaæ sytuacjê i pojawiæ siê ko³o niego z drutem i próbowaæ go obwi±zaæ t± prawie niezniszczaln± link±. Wtedy chce go unieruchomiæ w ten sposób i mam nadziejê, ¿e to mu siê uda, poniewa¿ jest o wiele szybszy od ch³opaka (on ma 25 szybko¶ci ). Do tego je¿eli by odniós³ sukces, to raczej nie powinien on móc siê ruszaæ ,poniewa¿ u¶cisk jest mocny (50 si³y ). Gdyby mu siê to powiod³o ,to sk³adanym no¿em ze srebra stara siê mu odci±æ g³owê, a nastêpnie palce u d³oni. Ja w tym czasie ,gdy od razu stworzê kopiê ,to zaczynam atakowaæ Odishu. Zaczynam bombardowaæ go shurikenami, powiedzmy ,¿e wyrzucam ze sze¶æ ,jeden po drugim ,staraj±c siê zmusiæ m³odzieñca do odskakiwania w odpowiednim kierunku, a mowa o tym, ¿eby znalaz³ siê bli¿ej murów obronnych Kusy. Celujê najlepiej w jakie¶ punkty witalne ,by by³o trudniej ich unikaæ. Wtedy on uwagê skupiaj±c na obronie nie by³by zdolny do takiego intensywnego my¶lenia w jakim kierunku zmierza ,a tym bardziej, ¿e stra¿nicy znajdowali siê na murze ,wiêc raczej powinien ju¿ byæ blisko tych fortyfikacji,. Gdy w koñcu dopnê swego to u¿ywam mojej najsilniejszej techniki ognia, któr± nauczy³a mnie sama Pani Ognia - Minako Kurosaki. Mam do niej specjalny sentyment, przez co jeszcze bardziej j± coraz lepiej opanowywa³em ,a¿ do perfekcji- mowa o zukkoku. Wytwarzaj± ogromn± falê ognia i lawy mog±c± wyrywaæ i paliæ wszystko na swojej drodze, staram siê trafiæ Odishu. Wykorzystujê to ,¿e technika zajmuje ogromny obszar, wiêc nawet kawarimi raczej by tu nie pomog³o, a do tego mury powinny prawdopodobnie ulec zniszczeniu i w razie unikniêcia powinny spadaj±ce kawa³y fortyfikacji trafiæ go. Czyli to spowodowa³oby do momentu, ¿e nie wa¿ne co by zrobi³, bez techniki obronnej wysokiego poziomu raczej by siê nie obroni³ przed obra¿eniami. Ja tymczasem niezale¿nie od wyniku obserwujê gdzie on siê znajduje i pojawiam siê ko³o niego u¿ywaj±c swojej prêdko¶ci (70) i próbujê sk³adanym no¿em ze srebra przebiæ mu serce na wylot(55 si³y). W razie niepowodzenia kontynuuje swoje natarcie u¿ywaj±c swojej prêdko¶ci i si³y by poraniæ przeciwnika jak najmocniej, celujê w d³onie, klatkê piersiow± i krtañ. W razie ataków ja i mój klon próbujemy ich unikaæ, odskakiwaæ lub parowaæ, by w ostateczno¶ci u¿yæ podmiany(kawarimi no jutsu) z jakim¶ pobliskim g³azem ,kawa³kiem drewna ,ga³êzi± czy czym¶ w tym rodzaju i pojawiæ siê w jakim¶ ukrytym miejscu, np z drzewem czy na drzewie. Ca³y czas obserwujê ja i moja kopia ruchy przeciwników swoim sharinganem, tak¿e plusem jest moje wiêksze do¶wiadczenie w walkach, moja ranga, moje statystyki i to ,¿e oni nie spodziewaj± siê mojej zdrady .Klony maj± te same statystyki ,ten sam ekwipunek i to samo kekke genkai- tak dla przypomnienia .Przemiana nastêpowa³a ju¿ od momentu ,gdy Rinsaku dowiedzia³ siê ,¿e Minako zabi³- co jest z³udzeniem trwaj±cym 2 tygodnie, od pocz±tku to by³ mój plan, wiec proszê bez ¿adnych za¿aleñ na gg . Dziêkujê.
Chakra Moja: 2224 - 40(kaiten shuriken) = 2184 - 200(Kage bushin no jutsu) = 1984 - 250 (Zukkoku) = 1734 - 100 (ewentualne kawarimi) = 1634
Chakra klona : W chwili jego tworzenia mia³em 2184 chakry ,czyli kopia ma 218.4 chakry - 100(ewenualne kawarimi) = 118.4
Przejmuje walke sasasas cieszycie sie prawda? ;]
Zaczne od tego , ze Odishu zostaje wyrzucony z walki.Zmienia³ post 2 razy co jest dla mnie i po uzgodnieniu z Hitsuma najgorsza rzecz±. W ka¿dym razie zostaje wywalony z walki.
Po drugie nie ma czego¶ takiego jak nak³adanie Kawarimi no == . Ale dobra ju¿ odpuszcze to tobie Vergil
A teraz zaczniemy od pocz±tku.
Odishu nagle zemdla³ nie wiadomo czemu i z jakiej okazji. Na polu bitwy zostaje tylko Rinsaku i Vergil oraz 5 stra¼ników.
Vergil podekcytowany tym wszystkim rzuci³ siê na dwójkê przy bramie.Jednak 3 który by³ na murach rzuci³ w Jego stronê strza³y które wbi³y siê w Niego jednak ten wykorzysta³ Kawarimi. Ponownie siê rzuci³ na stra¼ników. Wiêkszy z nich powstrzyma³ atak szlaeñca a ten drugi za¶ zaatakowa³ CIê w brzuch który trafi³.Niestety równie¿ oberwa³ od Ciebie. Nawet nie zauwa¿y³ê¶ gdy ten u kresu si³ podszed³ do budki stra¼nikó i zacz±³ waliæ w gong. Po chwili na murach pojawi³o siê ich wiêcej. Ka¿dy przygotowywa³ strza³ê.
W tym czasie jednak...Rinsaku przechodzi³ metamorfozê. I o dziwo...zamiast atakowaæ stra¼ników , zaatakowa³ swoich kompanów.Rzuci³ w stronê Vergila ( bo Odishu nieprzytomny) notkê wybuchow± któr± tafi³ w szyjê. Zanim ten zdo³a³ siê zorientowaæ notka ju¿ wybuch³a. A , zê Vergil nie napisa³ jakie Kawarimi wykonuje i je¶li to by by³o zwyk³e to z czym to zosta³ trafiony. Jest do¶æ mocno poparzony a Jego prawa czê¶æ cia³a praktycznie zosta³± nie do uzytku.Widaæ praktycznie miêso ( - 25 do wszystkich stat).
Stra¼nicy widz±c to wiedzieli kto jest ich przeciwnikiem a kto towarzyszem. z murów zaczeli strzelaæ strza³ami przez co Vergil zosta³ przedziurawiony niczym sitko.
Podczas bombardowania Rinsaku rozpocz±³ swoj± akcje z klonem przez co Vergil zosta³ có¿...pozbawiony g³owy i palców
Wynik taki poniewa¿ có¿...tak wysz³o wed³ug kalkulacji kostki oraz ruchó za pomoa laleczki
Vergil - 1 ¿ycie
Odishu to samo ze wzgledu na to , ze RInskau rowniez Ciebie zaatakowal i nie miales mozliwosci obrony oraz za to ze zmieniales posta podczas walki
Wygral RInskau bez szwanku...taki wynik musia³ byæ te¿ zze wzglêdu , zê Vergil z Odishu nie spodziewali siê ataku
Rinsaku dodaj sobie staty za walke na takim samym poziomie
Odsapn±³em trochê. "Ciê¿ko by³o, jednak siê uda³o...". Pojawi³em siê ko³o cia³ zabitych przeciwników, po czym wykona³em dwa kage bushiny ,które pojawi³y siê od razu obok mnie. Zabra³em cia³o Vergila, a raczej jego pozosta³o¶ci ,jak i zw³oki Odishu razem z ich ekwipunkami jakie mieli przy sobie, po czym znik³em z bram Kusagakure. Pomog³y mi przy tym klony. Mia³em na sobie ca³y czas czarny p³aszcz i drewnian± maskê ,wiec nie mo¿na by³o rozpoznaæ mojej twarzy, ani to¿samo¶ci. "Przydadz± mi siê oni, do mojej strasznej techniki ,której jeszcze nikomu nie zaprezentowa³em, jednak nied³ugo...". <NMM>
***
Ponownie pojawi³em siê w bramach Kusagakure. Tym razem nie mia³em na sobie p³aszcz i maski. Spojrza³em na zniszczenia, po czym ruszy³em w kierunku wioski. <NMM>
***
Min±³em wrota Kusy k³aniaj±c siê stra¿nikom, po czym skierowa³em siê w stronê Konohy. <NMM>
Midori pojawi³ siê w bramie Kusy zobaczyæ poczynania ch³opców. Kiedy zlecia³ na ziemiê zovbaczy³ makabryczny widok. Pe³no krwi i rozwalone cia³o Odishu. Jednak ta wielka plama krwi wygl±da³a na inn±. Nie by³a to na pewno krew Odishu bo ten le¿a³ dalej od niej. Nie by³o jednak w pobli¿u Rinsaku i m³odego Jashinisty. Midori w po³±czeniu ze swoim summonem ma idealny koci wêch. Nie jest to to co wêch psa jednak w po³±czaeniu ludzkiego z tygrysim zapach krwi jest bardzo ³atwo wykrywalny. Tak wiêc Midori nabra³ krew na rêkê i posmarowa³ ni± swój rêkaw. Tak krew nale¿y do Jashinisty... czu³em na nim ten zapach kiedy go zabiera³em... pewnie z jego rytua³ów... ale skoro nie ma cia³a znaczy ¿e kto¶ je zabra³. Zapach jest niewyra¼ny ale moge spokojnie i¶æ i szukaæ- Mówi³ do siebie Midori. Zastanawia³o go jednak co sta³o siê z trzecim osobnikiem. Podszed³ do stra¿ników nak³adaj±c na siebie kapelusz Mizukage który zachowa³ jeszcze ze starych dobrych czasów. Kiedy tylko jeden stra¿nik wyszed³ mu naprzeciw jeden za stra¿ników. Midori powiedzia³ do niego:
-Witam Pana. Jestem Mizukage Kiri Gakure. Prowadze pewne dochodzenie w sprawie 3 shinobi. Tego co tam le¿y nieboszczyka i 2 innych. Nie wiecie mo¿e co sie z nimi sta³o. Jest tu do¶c sporo krwi a muszê ich odnale¼æ aby odpowiedzieli za swoje zbrodnie przed wiosk± Mg³y.- Midori by³ nad wyraz spokojny. Dzia³a³ pod przykrywk± i musia³ byæ czujny.
- Witam, panie... Mizukage - odpowiedzia³ Jounin stoj±cy na warcie nieco zmieszany - Je¶li o to chodzi, to naszy wioskê zaata... Ops, przepraszam. Próbowa³o zaatakowaæ kilku nieznanych nam Shinobi. Niestety skoñczyli jak skoñczyli. Stra¿nicy przypu¶cili ostrza³, a nim be³ty dolecia³y do celu, pojawi³a sie wielka fala magmy, pogr±¿aj±ca w swym ¿arze nieznanych nam napastników. - przerwa³ na chwilê, zastanawiaj±c sie nad czym¶.
- Oni chyba dostali od ty³u... - mrukn±³ jeszcze pod nosem - Cia³o jednego... No, sam widzisz, co z niego zosta³o. Drugiego cia³a nie znale¼li¶my. A tym bardziej jego prochów...
-Tak wiêc wnioskujê ¿e owy atak magmy zosta³ u¿yty zza pleców... ten pad³ i le¿y trupem, Jashiniosta nie by³ zbyt do¶wiadczonym shinobie wiêc jedyne co pozostaje to cz³onek klanu Uchiha...- my¶la³ g³o¶no Midori tak aby jego s³owa s³ysza³ stra¿nik- czy owy 3... by³ mia³ jakies charakterystyczne cechy, wygl±d... mo¿e czerwone oczy?- zapyta³ Midori. Wiedzia³ ju¿ ¿e to Uchiha zdradzi³. Zaka³a ¶wiata, klan Uchiha... zdradzieckie brudasy my¶l±c ¿e ¶wiat nale¿y do nich bo maj± parê gratisowych oczu z allegro? Ja mu teraz poka¿e...Sama my¶l o zdradzie napawa³a Midka md³o¶ciami. By³ w¶ciek³y... oj by³ mimo ¿e nie pokazywa³ tego. Byle by tylko Wi go nie zdradzi³... bo to ju¿ by³ by szczyt wszystkiego i... ahh lepiej nie pytaæ.
- Tak, ale... Ej - zauwa¿y³ - Dlaczego na pocz±tku stwierdzi³e¶, ¿e to Uchiha ? - rzuci³. Pu¶ci³ oczko chuuninowi obok, który zaraz sie wycofa³.
- No... W ka¿dym razie... Mo¿e jeden z nich posiada³ czerwone oczy. Ale wie pan co ? - rzuci³, kiedy za nim pojawi³a sie eskadra 5 ³otr... Tzn. Jounów.
- To podejrzane, ¿e od razu stwierdzi³ pan... "uchiha", nieprawda¿ ?
Jednak Jonini Kusy nie s± tacy g³upi na jakich wygl±daj±...- stwierdzi³ Midori sobie i tylko odrzuci³ kapelusz Mizukage. Tyle go widzieli. Przeniós³ siê za pomoc± Chidori Current. Skierowa³ siê w stronê gdzie najbardziej zawiewa³o krwi± Jashinisty. Kiedy juz oddali³ siê na bezpieczn± odleg³o¶æ zacz±³ mocno wêszyæ. Wêszy³ tak i wêszy³ a¿ natrafi³ na trop. Powoli wiêc kierowa³ siê w stronê gdzie nakazywa³ mu nos.
>NMM<
Z daleka ju¿ widaæ piêkne i godne przeciwników mury wioski. Sukyu kieruje siê na polecenia Tray'a w kierunku wej¶cia do wioski a tym samym jej murów... Nie wychylaj±c oczu spod wielkiego wiklinianego kapeluszu, rozgl±da siê za robotnikami, którym mia³ pomóc.
Twoim ocz± odrazu ukaza³a siê piêkna brama Kusy ... do czasu gdy zosta³a zaatakowana i uszkodzona. Teraz sta³a siê chwilowo nie przydatna oraz szpetna. Lewe skrzyd³o wrót zosta³o ca³kowicie zniszczone, a strzêpki której po nim zosta³y wymontowano. Tak¿e czê¶c murów od strony zniszczonej bramy zosta³a naruszona. Z powodu uszczerbków ca³o¶ci przej¶cia droga do Kusy jest ci±gle otwarta, a po ostatnim ataku wszystkie wozy s± sprawdzane jest wiêcej stra¿ników którzy uwa¿niej obserwuj± przechodz±cych ludzi.
W koñcu twoim oczom ukaza³o siê czterech robotników. Ubrani w zwyk³e wiejskie ciuchy, z s³omianymi kapeluszami. W d³onich trzymali gwo¼dzie, m³otki i ró¿ne inne narzêdzia. Przy stanowisku ich pracy le¿y kilka wiêkszych przyrz±dów do równego ciêcia desek których im brakuje.
Nie zwrócili na ciebie uwagi. Tyle tutaj ludzi ¿e trudnoby by³o zauwa¿yc ciê w t³umie i sk±d mieli by wiedziec ¿e w³a¶nie ty udajesz na pomoc im.
Bez zastanowienia, podszed³em do widzianej czwórki. Uk³oni³em siê lekko, po czym powiedzia³em:
- Przysy³a mnie nasza w³adczyni. Mam wam pomóc w odbudowie murów i bramy, od czego mam zacz±æ? - Lekko odchyli³ kapelusz.
Spojrza³ na brak desek - Mo¿e od tego zacznê? - stwierdzi³.
Na twarzach mê¿czyzn pojawi³o siê uradowanie. Jak¿e inaczej ... kto¶ chcia³ im pomóc w ciêzkiej pracy której by³o od groma. Jeden z nich stan±³ przed tob± reszta zajê³a siê dalsza prac±. Mog³e¶ okre¶lic ¿e jego wiek wynosi oko³o 35 lat, jest do¶c têgim mê¿czyzn±, z w±sem i zmêczonej twarzy z pierwszymi oznakami stato¶ci ... zmarszczkami. W prawej d³oni trzyma³ siekierkê ... czy¿by na ciebie?!
- Witaj m³odzieñcze, mi³o ¿e¶ przyszed³ nam pomóc. - powiedzia³ jak¿e radosnym g³osem - masz racjê przydalo by siê udac do lasu po drewno, ale czy dasz radê sam tam siê udac? Szczerze mówi±c troche w ciebie nie wierzê ... ale mogê siê mylic.
- Mo¿na na mnie liczyæ - powiedzia³ prawie szeptem. Po czym kontynuowa³:
- Ta siekiera dla mnie, a mo¿e na mnie? - Nie czekaj±c na odpowied¼ wzi±³ siekierê, uk³oni³ siê wszystkim robotnikom, po czym nie zwa¿aj±c na s³owa faceta z w±sem poszed³ w stronê lasu. W czasie drogi mia³ na uwadze jego s³owa... "ale czy dasz radê sam tam siê udac?"...
Usta³em na wzniesieniu. Mój p³aszcz powiewa³ niesiony przez wiatr. Patrzy³em na zniszczenia, jakie wyrz±dzi³em...By³o mi trochê wstyd z tego powodu, jednak wioska ocala³a dziêki temu ,a ci co próbowali j± podbiæ teraz nie ¿yj±. Nie ma innego wyboru jak spotkaæ siê osobi¶cie z w³adc± Kusy i mu wszystko wyja¶niæ. Pojawi³em siê przed bram±. Wiedzia³em, ¿e wszystko jest dok³adniej sprawdzane. By³em bez maski drewnianej. Nikt nie widzia³ mojego oblicze, przez co powiedzia³em stra¿nikom, ¿e muszê siê widzieæ z w³adc± Kusy, poniewa¿ mam do niego wa¿n± sprawê, po czym doda³em ,¿e to ja by³em sprzymierzeñcem ,który pomóg³ w obronie. Od razu mnie wpuszczono. Kierunek - gabinet Kage.<NMM>
Wróci³em do miasta wraz z parti± drzewa, przeznaczon± na deski, które pos³u¿± do naprawy bramy. Gdy ju¿ dotar³em dok³adnie w miejsce gdzie dosta³em polecenie, w sprawie drzewa, postanowi³em odsapn±æ. Usiad³em delikatnie na materiale drzewnym, nie gniot±c przy tym p³aszcza, wsun±³em kapelusz bardziej na oczy i czeka³em na dalszy rozwój wydarzeñ.
//Sorry, ale nie gra³em 4 lata w tego typu grê... Poza tym by³y tam o wiele inne realia i prawa, dlatego uczê siê wszystkiego od nowa.//
Mê¿czy¼ni ustawili jak±¶ maszynê, a mo¿e stojak na bale, przygotowali pi³ê ustawion± w jakim¶ specjalnym szablonie i pognali ciê z balów nie zwa¿aj±c na twoje zmêczenie. Nie mia³e¶ wyboru i musia³es wstac. Podnie¶li oni pierwsze drzewo i przygotowali na przerabianie na deski ... w tym czasie jeden który zajmowa³ siê wbijaniem gwo¼dzi w nowopowsta³± konstrukcjê podszed³ do ciebie. By³ to ch³opak oko³o dwudziestoletni. Jedyna tak m³oda osoba w tym gronie. Czarne s³ody do ramion ca³e byly przemoczone, a¿ grzywa przylepiona by³a do jego czo³a przez pot. Postawy by³ do¶c masywnej. Nie jednej kobiecie by siê spodoba³ ... przystojniak .
- Hej ... jestem Ezer ... s³uchaj ... móg³by¶ przynie¶c we wiadrach wody ? - powiedzia³ wskazuj±c na dwa drewniane jednak nadzwyczaj wytrzyma³e wiadra z metalowymi okuciami.
//Rozumiem Ja nic nie mam za z³e tobie ... tylko dajê rady na przysz³o¶c ...//
Patrza³ z dum± jak dorodne drzewa które dostarczy³, zmienia³y siê w pierwszej klasy deski. By³ ju¿ troszkê znu¿ony ow± misj±, jednak nie by³o po nim tego widaæ. Ch³opak by³ bardzo dobrze wychowany. Gdy podszed³ m³odzieniec do niego, lekko starszy ni¿ Sukyu, przywita³ siê:
- Witam Ciebie - uk³oni³ siê lekko jak zawsze, po czym kontynuowa³ - Nie ma problemu, ju¿ siê zabieram do roboty.
Nie trac±c czasu ruszy³ z wiadrami nad rzekê...
Dodane po 7 godzinach 31 minutach:
Z daleka, widaæ by³o ju¿ roboty. Powoli dochodz±c do bramy, zacz±³em siê rozgl±daæ za ch³opakiem, od którego otrzyma³em zadanie. Choæ by³em ju¿ zmêczony stara³em siê nie uroniæ ani kropli wody z wiader. Nie wychylaj±c oczu spod kapeluszu, usiad³em na ³aweczce przy budowie.
Deski ju¿ zosta³y wyrobione a mury zosta³y wrêcz naprawione ... jednak wiêkszosc prac znów stanê³a. Zaczeli konstruowac wrota, gdy jeszcze reszta nie by³a skoñczona. Gdy tylko ciê ujrzeli ten sam ch³opak który prosi³ ciê o wodê podbieg³ uradowany jakby¶ by³ zbawicielem dla pastuszków.
- Witaj spowrotem ... o przynios³e¶ wodê ... wspaniale ... dziêkujemy - chwyci³ wiadra i odstawi³ dalej i szybko nabra³ kubeczek wody któr± wypi³ duszkiem. Gdy tylko z³apa³ powietrze zacz±³ dalej mówic ju¿ wyra¼niej - s³uchaj jest taki problem. Zabrak³o nam gwo¼dzi. Udaj siê do sklepu na g³ównej ulicy i przynies z du¿y zestaw gwo¼dzi grubych ... czwórki-setki czy co¶ w tym rodzaju - powiedzia³ i nie czeka³ na odpowied¼ gdy¿ musia³ wrócic pomagac swoim ch³opcom. Ledwo co wróci³e¶ a ju¿ znale¼li dla ciebie robotê ... ile¿ mo¿na pracowac ... cz³owiek psychicznie wysiada.
Gdy ch³opak do niego podbieg³, ju¿ nic nie mówi³, tylko kiwn±³ g³ow± na przywitanie. Patrz±c na mury i bramê da³o siê zauwa¿yæ, ¿e wracaj± do dawnej ¶wietno¶ci... Sukyu by³ dumny z siebie, ¿e to w³a¶nie on by³, g³ównym pomocnikiem tej inicjatywy.
U¶miechn±³ siê tylko pod nosem, za nim odszed³ po gwo¼dzie.Zastanawiaj±c siê nad zapa³em z jakim Ci ludzie pracuj± i oddaj± siê dla wioski. Oczywi¶cie nikt tego nie zauwa¿y³ poniewa¿ by³ os³oniêty swoim kapeluszem. Niezw³ocznie uda³ siê na g³ówn± ulicê by zakupiæ gwo¼dzie, które s± nie zbêdne do prac wykoñczeniowych.
Dotar³em do bram Kusagakure. Spojrza³em na stra¿ników i koñcz±ce sie ju¿ remonty. U¶miechn±³em sie do nich. Wiedzia³em ,¿e po czê¶ci to moja sprawa, jednak najwa¿niejsze by³o, ¿e nikomu nic siê nie sta³o. Teraz zmierza³em w kierunku Tetsu No Kuni. Mia³em tam siê spotkaæ z niejakim cz³onkiem klanu Uchiha. Najdziwniejsze by³o to, ¿e posiada³ on rozwiniêty shringan , czyli wyzsz± formê ni¿ moja. By to zdobyæ, to musia³ byæ naprawdê bardzo silnym shinobi. Jednak¿e mogê siê bardzo du¿o od niego nauczyæ i poproszê go o nauki dla mnie. Niech mnie trochê podszkoli w tych umiejêtno¶ciach pos³ugiwania siê sharinganem. <NMM>
W oddali zobaczy³em wrota prowadz±ce do wyj¶cia z wioski. Przy nich znajdowali siê dwaj stra¿nicy, którzy mieli za zadanie strzec owej wioski. Odwróci³em siê do mojego braciszka i powiedzia³em
-Choæ braciszku, nie oci±gaj siê, musimy przekroczyæ t± bramê aby pój¶æ do miejsca w które ciebie prowadzê. Ju¿ nied³ugo powinni¶my byæ na miejscu
Po tych s³owach u¶miechn±³em siê do mojego starszego brata i dalej kierowa³em siê w stronê wyj¶cia z wioski, tam gdzie znajdowali siê dwaj stra¿nicy strzeg±cy wioski.
Porusza³em siê spokojnie za moim bratem. Po czym zaczêli¶my siê w koñcu zbli¿aæ do bramy. Nagle zobaczy³em jaki¶ dwóch shinobi. Nagle podbieg³em migiem do Jigumo i spyta³em siê szeptem do neigo. Mój g³os by³ pe³en entuzjazmu i determinacji.
- Niii-chaaan....- zacz±³em s³odko, niczym malutki dzieciak chc±cy co¶ wy³udziæ na kim¶
- A czy mogê..... Ich zabiæ! Muahahhahaahahha- zacz±³em siê ¶miaæ demonicznie, jak demon jaki¶.
- Tak tak! Pozwól mi, wyrwê im serca i zjem wnêtrzno¶ci ,wypatroszê jak ¶winie, pourywam wszystkie koñczyny i zrobiê sobie naszyjnik z ich zêbów, oczów ,jêzyków i uszów.. ahahahahahah- Jakby co¶ mnie opêta³o...
Zatrzyma³em siê na chwile, wzi±³em lekki wdech poniewa¿ ju¿ ca³kowicie mnie za³ama³o jego zachowanie. Z³apa³em siê za g³owê, musia³em trochê odsapn±æ od jego irytuj±cych pytañ. Po otrz±¶niêciu siê odpowiedzia³em mojemu szalonemu braciszkowi
-Nie mo¿esz ich zabiæ, to s± shinobi z naszej rodzinnej wioski i zakazuje ci zabijaæ naszych rodaków. W koñcu chcemy by nasza wioska by³a najpotê¿niejsz± z po¶ród innych, bo jak na razie to ma³o osób wogóle wie o istnieniu tej wioski. A teraz choæ za mn± i b±d¼ grzeczny, a stra¿nikom ³adnie siê uk³oñ, tylko siê na nich nie rzucaj !.
Po tych s³owach podszed³em do bramy przy której znajdowali siê stra¿nicy strzeg±cy wej¶cia i wyj¶cia z wioski. Nastêpnie uk³oni³em siê im ukazuj±c znak wioski Kusa-Gakure na moim czole, nastêpnie opu¶ci³em owy kraj i zacz±³em zmierzaæ w kierunku innej lokacji
<NMM>
- Dobrze..Ju¿ dobrze...- powiedzia³em ze spuszczon± g³ow±.
- Ty jak zawsze masz racjê. Co ja bym zrobi³ bez ciebie ,powiedzia³em rzucaj±c siê na szyjê braciszka i go przytulaj±c. Po tym zacz±³em mijaæ razem z nim bramê Kusy. Przybli¿y³em siê do stra¿ników, po czym uk³oni³em siê w pó³ im. Jednocze¶nie wyszczerzy³em swoje bielutkie zêby. Nastêpnie min±³em wrota i skierowa³em siê dok³adnie za Jigumo .On by³ moim przewodnikiem teraz. <NMM>
Ponownie pojawi³em siê razem z bratem w okolicach wej¶cia do wioski. Naszym zdaniem by³o udanie siê teraz do w³adcy owej krainy i porozmawianie z nim. W koñcu trzeba poznaæ swojego w³adce, który rz±dzi ta piêkn± krain± w której siê narodzili¶my. Po chwili znalaz³em siê ko³o bramy, kiwn±³em g³ow± stra¿nikom strzeg±cym wej¶cia i skierowa³em siê w stronê miasta, miejsca gdzie znajdowa³a siê rezydencja w³adcy Kusa-Gakure, cle naszej wêdrówki, bardzo d³ugiej wêdrówki..
<NMM>
By³em teraz za bratem. Patrzy³em na ka¿dego cz³owieka, jak na potencjaln± ofiarê mojej rzezi. "Ty mo¿esz byæ... Ty siê ¶wietnie nadasz... Ty by³by¶ ³atwym kaskiem...". Powtarza³em w g³owie sobie te s³owa. Min±³em stra¿ników jak pacho³ki. Bez emocji. Spokojnie porusza³em siê do przodu. Przyspieszy³em kroku by zd±¿yæ na czas i szybciej znale¼æ siew rezydencji w³adcy Kusa- gakure. <NMM>
Szed³ z powrotem do g³ównego wyj¶cia z wioski ( bramy ). W drodze powrotnej, gdy szed³ g³ówn± ulic± jeszcze raz przygl±da³ siê gwarowi który, a¿ tak go pasjonowa³. Zastanawia³ siê czy budowlañcy tudzie¿ w³adczyni zwróc± mu gotówkê.
Dotar³e¶ do dru¿yny buduj±cej wspania³e bramy. Skrzyd³o bramy by³o ju¿ gotowe, lecz le¿a³o na ziemi jeszcze gdy¿ reszta murów przylegaj±cych do zawiasów nie by³a ca³kowicicie stabilna.
Przygl±daj±c siê temu obrazowi mog³e¶ zach³ysnac siê duma, gdy¿ deski z których wiêkszosc konstrukcji zostala wzniesiona nale¿± do twojego wyrobu ... no mo¿e nie samo wykonanie desek ... ale z pewno¶ci± drzewa spod twojej siekiery ... nie wspominaj±c ¿e siekiera by³a po¿yczona.
Znów zauwa¿y³e¶ najm³odszego który podbieg³ do ciebie. Spojrza³ uradowany i zapyta³:
- To s± te gwo¼dzie? Teraz mozesz pój¶c nam pomoc i posprz±tac ten brud ktory zrobilismy ... znaczy sie wiury po cieciu desek, zniszczone i stare gwo¼dzie oraz kawa³ki starych murów które musielismy rozebrac ... czy sêki - powiedzia³ u¶miechniêty. Wspania³ê zadanie dla wspania³êgo shiobi. Zabra³ gwo¼dzie i ruszy³ do swojej roboty.
Shinobi nic nie odpowiedzia³ ch³opakowi, tylko s³ucha³, co ma jeszcze zrobiæ. Gdy ju¿ ch³opak odszed³, Sukyu pomy¶la³ sobie: " A jednak mi nie zwrócili pieniêdzy, zreszt± nie wa¿ne... ". Przygl±da³ siê jeszcze przez chwilkê budowniczym spod swojego kapeluszu, nie wiedz±c czemu zazdro¶ci³ im czego¶. Ale czego? Roboty, przyja¼ni a mo¿e beztroski? Sam tego nie wiedz±c, ruszy³ powoli po miot³ê i inne narzêdzia potrzebne do posprz±tania tego bajzla. " Kto¶ to musi wykonaæ " - pomy¶la³ u¶miechaj±c siê pod nosem, tak samo jak w dzieciñstwie.
Widok jego zaiste by³ prze¶mieszny, shinobi okryty zielonym p³aszczem i wiklinianym kapeluszem, sprz±taj±cy po robotnikach.
Typowy wstêp do kazdego opowiadania narratora czyli powstórzenie trzy krotnie jednego s³owa...
Sprz±tanie, sprz±tanie, sprz±tanie... ballada o miotle i zielonym p³aszczu i innych dziwnych stworzeniach ... jakze czas siê d³u¿y³... bo gdy sprz±tne³e¶ jedn± czê¶c ba³aganu to wiatr trochê ci rozwia³ brudu i znów musia³e¶ sprzatac ten sam kawa³ek powierzchni. Wszystko zajê³o ci z ... z... dwie godziny ! Tak dok³±dnie ... dwie godziny sprz±tania. Gdy zmêczony ogarn±³e¶ wszystko i usiadle¶ ujrza³e¶ ¿e brama jest ju¿ w ca³ej swej okaza³o¶ci. Piêkne i wielkie i wspania³e wrota Kusagakure no Sato. Teraz wszystko mog³o wrócic do wcze¶niejszego toku pracy przy wyj¶ciu ... a w razie ataku mielismy porz±dn± zaporê dla przeciwników.
- Gotowe - powiedzia³ ch³opak który wysylal cie wci±¿ do jaki¶ zadan. Przetar³ spocone czo³o i rzek³ - Jeste¶ wolny ... i bardzo ci dziêkujemy za pomoc ...
Gdy ju¿ posprz±ta³ ju¿ wszystko, mia³ tylko jedn± my¶l w g³owie: " Czy to na pewno ju¿ koniec mojej pracy przy bramie. Wszystko wydaje siê ju¿ skoñczone... " Ale gdy zobaczy³ ch³opaka zbli¿aj±cego siê do niego przez chwilkê zw±tpi³, a nawet mia³ lekk± nadzieje, ¿e dostanie jeszcze kilka zadañ od budowniczych. Gdy ch³opak skoñczy³ mówiæ, ninja nie mia³ z³udzeñ, ¿e ta misja na pozór nudna dobiega koñca, jednak dla niego ta misja nawet by³a po czê¶ci interesuj±ca. M³odzieñcowi od powiedzia³:
- Niema za co, mam nadzieje, ¿e siê kiedy¶ jeszcze spotkamy i to w milszych okoliczno¶ciach.
Po tych s³owach ruszy³ w swoj± drogê, w kierunku pa³acu w³adczyni, " Mo¿e go te¿ trzeba wyremontowaæ. " - pomy¶la³ z nutk± sarkazmu.
Dobieg³a do bram wioski.Stanê³a na chwilê by odsapn±æ.Spojrza³a z dum± na symbol kraju.U¶miechnê³a siê pod nosem ciesz±c siê ¿e w koñcu wróci³a do domu.Powolnym spacerkiem przekroczy³a bramê i kierowa³a siê na tutejsze okolice.
Nmm
Powili za pomoc± kija przeszed³ przez brame kieruj±c siê do wioski-Zawsze jak wracam to pobijany- u¶miechn±³ sie szeroko kieruj±c sie w strone parku, po drodze ogl±da³ wszystko- Jenyyy nic siê nie zmieni³o...
<nmm>
Osoi podszed³ do bramy wioski i usiad³ sobie na ³aweczce... s³onko do¶æ mocno przygrzewa³o. Dzieñ ogólnie zapowiada³ siê mi³y i przyjemny jednak mog± to byæ tylko pozory. Ch³opak dawno nie mia³ ¿adnej misji ani nic. Rodzice na wakacjach a on sam biedny w wiosce nie mia³ co robiæ. Ciê¿ki jest ¿ywot chunnina oj ciê¿ki.
By³a ³adna pogoda, s³oneczko grza³o, ptaszki ¶piewa³y a wiatr ko³ysa³ drzewa. Tak wiêc by³ to dzieñ jak co dzieñ w wiosce trawy. Jednak¿e nasz bohater nie wiedzia³, ¿e niebawem siê to zmieni. Wtem narzekaj±cy na swoje nudne ¿ycie ch³opak o imieniu Osoi pochodz±cy z wioski trawy ujrza³ zbli¿aj±c± siê mg³ê. Wtem przybieg³ do bramy cz³owiek z zewn±trz, by³ to shinnobi z wioski mg³y lecz Beg± zacz±³ przera¿onym g³osem krzyczeæ – uciekajcie! Uciekajcie! Oni ju¿ tu id±! Oni tu…! – poczym zemdla³. Po jego wygl±dzie mo¿na siê by³o spodziewaæ ¿e co¶ z³ego go spotka³o, gdy¿ ca³e jego cia³o by³o poharatane a w plecy mia³ wbite dwa shurikeny to cud ¿e jeszcze ¿yje.
I tu twa historia siê zaczyna:…
Ch³opak nie czekaj±c doby³ kunaia i pobieg³ szybko zobaczyæ czy czasem tamten czlowiek jest przytomny. Ewentualnie tak¿e zbadaæ kto go zabi³. Osoi zabezpieczy³ siê obron± w postaci kawarimi i znalaz³szy siê obok mê¿czyzny z Kiri rozejrza³ siê woko³o po czym zapyta³(je¶li oczywi¶cie jest przytomny bo jak nie to tyko Osoi bada puls czy ¿yje):
-Co siê sta³o, kto idzie i kto cie zrani³?- Osoi ca³y czas jest uwa¿ny i rozgl±da siê woko³o aby tylko nie zosta³ czym¶ trafiony a je¶li nic nie zauwa¿y i oberwie wtedy aktywuje siê jego kawarimi no jutsu.