grueneberg
Pjawi³em siê w wej¶ciu i zacz±³em wspominaæ stare czasy....
Jak ju¿ tak sobie posta³em i powspomina³em dawne czasy postanowi³em przej¶æ sie po okolicy i przy okazji dowiedzieæ siê czego¶ o Itachim. NMM
"Teraz udam siê na poranny trening do parku" - pomy¶la³em mijaj±c g³ówne wej¶cie do posiad³o¶ci klanu Uchiha. NMM
Stan±wszy przed wej¶ciem do dzielnicy zatrzyma³em siê na chwile by powspominaæ dni przed maskara jak tu mia³a miejsce kilka lat temu.
Podszed³ do Ciebie starszy mê¿czyzna wygl±daj±cy na cz³owieka, który prze¿y³ juz bardzo du¿o.. w swoim zyciu.. Jego twarz by³a pomarzczona, oczy podkr±¿one..
-Witaj m³odzieñcze.. wydaje mi siê, ¿e siê wczesniej nie widzieli¶my..
-Skoro tu trafi³e¶ wnioskuje, ¿e musisz byc powi±zany z rodzin± uchiha.. Nie mylê siê?
Mi³o mi Ciê poznaæ.. Czy ten stój, który na sobie nosisz oznaczam, ¿e jeste¶ cz³onkiem jakiej¶ organizacji?
Po kolej ten strój... có¿ nale¿ê do sorodame ale to jest mój w³asny strój lecz mo¿e cz³onkowie tej organizacji nosz± podobne. Jak widzisz widniej na nim napis 怨恨chyba wiesz co on oznacza je¶li nie to znaczy nienawi¶æ oraz wy¿ej na ko³nierzu widaæ symbol mojego klanu. Powiedziawszy to poprawi³em ko³nierz tak by by³o widaæ symbol klanu do którego przynale¿ê.
Zatem wiedz,¿e ja te¿ dawniej nale¿a³em do tego klanu jednak zosta³em wygnany..
Od razu gdy Ciê zobaczy³em wiediza³em, ze jeste¶ w stanie mi pomóc? Dlaczego bo dawniej by³em podobny do Ciebie i posiadam rzecz, która napewno Ci sie przyda... Jezeli tylko mi pomo¿esz jestem w stanie CI ja ofiarowaæ.
Mam Ci pomóc i powiadasz, ¿e masz co¶ interesuj±cego a nie ³atwiej bêdzie Cie zabiæ i odebraæ Ci to co posiadasz. Podaj mi jeden interesuj±cy powód dlaczego mia³bym to uczyniæ i co mia³bym zrobiæ by dostaæ te przedmiot. Powiedzia³em to po czym przygotowa³em siê do ewentualnej walki.
-Powiadasz, ¿eby Ci daæ powód, dla którego mia³by¶ mnie nie pokonaæ? Hmmm mo¿e ten bêdzie dobry.. Mangekyo sharingan...
Czujesz siê dziwnie.. nie jeste¶ w stanie wytrzymaæ tego napiecia po chwili siê poddajesz.. -A teraz tak... Wiem, ze mo¿e jestem stary... ale to nie znaczy, ze nie jestem w stanie walczyæ.. Je¿eli chcesz dowiedzieæ siê wiêcej przyjd¼ do BUDKI z Ramen za godzinê.
Starzec nakry³ twarz kapturem i ou¶ci³ posiad³o¶c..
[Nastepny post pisz w Ichiraku Ramen]
Midori razem z klonem pod postaci± niewinnych go³±bków wlecieli na tereny Uchiha. Mo¿na siê tego by³o spodziewaæ. Jestem teraz na terenie na którym niegdy¶ ¿y³ klan k³amców i wyrzutków którzy uwa¿ali siebie za nie wiadomo kogo. ¦mieszne... wielcy Uchiha którzy nic sob± nie reprezentuj± maj± na ¶wiecie taki szacunek wywo³any poprzez strach przed nimi. Midori nie rozumia³ jak móg³ byæ takim g³upcem i zaufaæ komu¶ z tego klanu. No nic, sta³o sie trzeba teraz to zakoñczyæ. Midori po zapachu krwi który by³ co raz mocniejszy doszed³ do pewnego domu(Mieszkanie Rinsaku). Tam zapach by³ najmocniejszy jednak prowadzi³ jeszcze w jedn± stronê. Do domu wlecia³ wiêc klon poprzez Mizukawarimi zamieni³ siê w ciecz i przenikn± do mieszkania Uchihy. Midori natomiast pofrun±³ za drugim zapachem.
>NMN<
Pojawi³em siê w bramie rezydencji. Dwaj Uchiha pilnowali tego wej¶cia. U¶miechn±³em siê do nich, po czym spojrza³em przed siebie. Zawiesi³em wzrok na piêknej i majestatycznej budowli ,która znajdowa³a siê teraz za mn±. By³a to piêkna hacjenda, mia³a ogormny ogród, pe³no malutkich stawów. G³ówny obiekt posiada³ marmurowe kolumny podtrzymuj±ce konstrukcjê. Widok zapiera³ dech w piersiach. Spokojnie siê temu przygl±da³em, po czym przypomnia³o, mi siê, ¿e nie mam na to czasu. Szybko uda³em siê do bram Konohy. <NMM>
Bia³ow³osa kobieta zatrzyma³a siê tu¿ przed wej¶ciem do dzielnicy rodu Uchiha. Jej twarz ukazywa³a kamienny wyraz, jednak¿e nie by³o to spowodowane brakiem jakichkolwiek uczuæ. Ayano w³a¶ciwie rzecz bior±c... nie wiedzia³a, co czuæ. Ju¿ od d³u¿szego czasu oddawa³a siê zapomnieniu i ¿y³a jedynie chwil± obecn±. Dos³ownie, bowiem zapomina³a o wszystkim, co tyczy³y siê chocia¿by i najbli¿szej przesz³o¶ci.
Teraz jednak¿e z jakiego¶ powodu przyby³a do Kosza. Pierwej my¶la³a, i¿ to kolejny akt zabawy, ale w tej chwili, gdy sta³a zaledwie krok od swego dawnego domu, do¶æ bole¶nie odnosi³a wra¿enie, i¿ powraca jej stan ¶wiadomo¶ci.
Odrzuci³a w³osy z twarzy i zrobi³a ruch, jakby chcia³a siê odwróciæ, ale nagle zrezygnowa³a. Jej w±¿ zasycza³ i poruszy³ siê na jej ramieniu, przesuwaj±c siê bardziej na karku. Musn±³ jêzykiem jej szyjê, co Ayano wyda³o siê na tyle oble¶ne, ¿e skrzywi³a twarz w grymasie niezadowolenia.
Zda³a sobie sprawê, ¿e wcze¶niej podobne gesty wcale jej nie przeszkadza³y.
Zachichota³a nerwowo, lecz po chwili wybuchnê³a ju¿ szczerym ¶miechem. Jej ramiona trzês³y siê, co nie do koñca spodoba³o siê Belphegorowi.
Kobieta wci±¿ zanosz±c siê ¶miechem, przekroczy³a w koñcu granicê dzielnicy i swobodnie ruszy³a g³ówn± ulic±, mijaj±c kolejne domy.
¯aden z budynków zupe³nie nic jej nie mówi³, aczkolwiek mgli¶cie kojarzy³a, i¿ kiedy¶ odwiedza³a w nich innych ludzi.
Widz±c przypadkowego czarnow³osego m³odzieñca, pomacha³a mu weso³o, wci±¿ chichocz±c z niewiadomych powodów.
<NMM>
Jak ju¿ tak sobie posta³em i powspomina³em dawne czasy postanowi³em przej¶æ sie po okolicy i przy okazji dowiedzieæ siê czego¶ o Itachim. NMM
"Teraz udam siê na poranny trening do parku" - pomy¶la³em mijaj±c g³ówne wej¶cie do posiad³o¶ci klanu Uchiha. NMM
Stan±wszy przed wej¶ciem do dzielnicy zatrzyma³em siê na chwile by powspominaæ dni przed maskara jak tu mia³a miejsce kilka lat temu.
Podszed³ do Ciebie starszy mê¿czyzna wygl±daj±cy na cz³owieka, który prze¿y³ juz bardzo du¿o.. w swoim zyciu.. Jego twarz by³a pomarzczona, oczy podkr±¿one..
-Witaj m³odzieñcze.. wydaje mi siê, ¿e siê wczesniej nie widzieli¶my..
-Skoro tu trafi³e¶ wnioskuje, ¿e musisz byc powi±zany z rodzin± uchiha.. Nie mylê siê?
Mi³o mi Ciê poznaæ.. Czy ten stój, który na sobie nosisz oznaczam, ¿e jeste¶ cz³onkiem jakiej¶ organizacji?
Po kolej ten strój... có¿ nale¿ê do sorodame ale to jest mój w³asny strój lecz mo¿e cz³onkowie tej organizacji nosz± podobne. Jak widzisz widniej na nim napis 怨恨chyba wiesz co on oznacza je¶li nie to znaczy nienawi¶æ oraz wy¿ej na ko³nierzu widaæ symbol mojego klanu. Powiedziawszy to poprawi³em ko³nierz tak by by³o widaæ symbol klanu do którego przynale¿ê.
Zatem wiedz,¿e ja te¿ dawniej nale¿a³em do tego klanu jednak zosta³em wygnany..
Od razu gdy Ciê zobaczy³em wiediza³em, ze jeste¶ w stanie mi pomóc? Dlaczego bo dawniej by³em podobny do Ciebie i posiadam rzecz, która napewno Ci sie przyda... Jezeli tylko mi pomo¿esz jestem w stanie CI ja ofiarowaæ.
Mam Ci pomóc i powiadasz, ¿e masz co¶ interesuj±cego a nie ³atwiej bêdzie Cie zabiæ i odebraæ Ci to co posiadasz. Podaj mi jeden interesuj±cy powód dlaczego mia³bym to uczyniæ i co mia³bym zrobiæ by dostaæ te przedmiot. Powiedzia³em to po czym przygotowa³em siê do ewentualnej walki.
-Powiadasz, ¿eby Ci daæ powód, dla którego mia³by¶ mnie nie pokonaæ? Hmmm mo¿e ten bêdzie dobry.. Mangekyo sharingan...
Czujesz siê dziwnie.. nie jeste¶ w stanie wytrzymaæ tego napiecia po chwili siê poddajesz.. -A teraz tak... Wiem, ze mo¿e jestem stary... ale to nie znaczy, ze nie jestem w stanie walczyæ.. Je¿eli chcesz dowiedzieæ siê wiêcej przyjd¼ do BUDKI z Ramen za godzinê.
Starzec nakry³ twarz kapturem i ou¶ci³ posiad³o¶c..
[Nastepny post pisz w Ichiraku Ramen]
Midori razem z klonem pod postaci± niewinnych go³±bków wlecieli na tereny Uchiha. Mo¿na siê tego by³o spodziewaæ. Jestem teraz na terenie na którym niegdy¶ ¿y³ klan k³amców i wyrzutków którzy uwa¿ali siebie za nie wiadomo kogo. ¦mieszne... wielcy Uchiha którzy nic sob± nie reprezentuj± maj± na ¶wiecie taki szacunek wywo³any poprzez strach przed nimi. Midori nie rozumia³ jak móg³ byæ takim g³upcem i zaufaæ komu¶ z tego klanu. No nic, sta³o sie trzeba teraz to zakoñczyæ. Midori po zapachu krwi który by³ co raz mocniejszy doszed³ do pewnego domu(Mieszkanie Rinsaku). Tam zapach by³ najmocniejszy jednak prowadzi³ jeszcze w jedn± stronê. Do domu wlecia³ wiêc klon poprzez Mizukawarimi zamieni³ siê w ciecz i przenikn± do mieszkania Uchihy. Midori natomiast pofrun±³ za drugim zapachem.
>NMN<
Pojawi³em siê w bramie rezydencji. Dwaj Uchiha pilnowali tego wej¶cia. U¶miechn±³em siê do nich, po czym spojrza³em przed siebie. Zawiesi³em wzrok na piêknej i majestatycznej budowli ,która znajdowa³a siê teraz za mn±. By³a to piêkna hacjenda, mia³a ogormny ogród, pe³no malutkich stawów. G³ówny obiekt posiada³ marmurowe kolumny podtrzymuj±ce konstrukcjê. Widok zapiera³ dech w piersiach. Spokojnie siê temu przygl±da³em, po czym przypomnia³o, mi siê, ¿e nie mam na to czasu. Szybko uda³em siê do bram Konohy. <NMM>
Bia³ow³osa kobieta zatrzyma³a siê tu¿ przed wej¶ciem do dzielnicy rodu Uchiha. Jej twarz ukazywa³a kamienny wyraz, jednak¿e nie by³o to spowodowane brakiem jakichkolwiek uczuæ. Ayano w³a¶ciwie rzecz bior±c... nie wiedzia³a, co czuæ. Ju¿ od d³u¿szego czasu oddawa³a siê zapomnieniu i ¿y³a jedynie chwil± obecn±. Dos³ownie, bowiem zapomina³a o wszystkim, co tyczy³y siê chocia¿by i najbli¿szej przesz³o¶ci.
Teraz jednak¿e z jakiego¶ powodu przyby³a do Kosza. Pierwej my¶la³a, i¿ to kolejny akt zabawy, ale w tej chwili, gdy sta³a zaledwie krok od swego dawnego domu, do¶æ bole¶nie odnosi³a wra¿enie, i¿ powraca jej stan ¶wiadomo¶ci.
Odrzuci³a w³osy z twarzy i zrobi³a ruch, jakby chcia³a siê odwróciæ, ale nagle zrezygnowa³a. Jej w±¿ zasycza³ i poruszy³ siê na jej ramieniu, przesuwaj±c siê bardziej na karku. Musn±³ jêzykiem jej szyjê, co Ayano wyda³o siê na tyle oble¶ne, ¿e skrzywi³a twarz w grymasie niezadowolenia.
Zda³a sobie sprawê, ¿e wcze¶niej podobne gesty wcale jej nie przeszkadza³y.
Zachichota³a nerwowo, lecz po chwili wybuchnê³a ju¿ szczerym ¶miechem. Jej ramiona trzês³y siê, co nie do koñca spodoba³o siê Belphegorowi.
Kobieta wci±¿ zanosz±c siê ¶miechem, przekroczy³a w koñcu granicê dzielnicy i swobodnie ruszy³a g³ówn± ulic±, mijaj±c kolejne domy.
¯aden z budynków zupe³nie nic jej nie mówi³, aczkolwiek mgli¶cie kojarzy³a, i¿ kiedy¶ odwiedza³a w nich innych ludzi.
Widz±c przypadkowego czarnow³osego m³odzieñca, pomacha³a mu weso³o, wci±¿ chichocz±c z niewiadomych powodów.
<NMM>