grueneberg

¦redniej wielko¶ci biuro zmieniaj±ce siê wraz z kolejnymi w³a¶cicielami. Aczkolwiek pozostawa³y tak¿e elementy sta³e - biurku MizuKage, szerokie niemal na po³owê pokoju sta³o naprzeciwko drzwi, pod oknem, za sob± zostawiaj±c akurat tyle miejsca by móc siê wygodnie poruszaæ. ¦ciana z prawej od drzwi do samego okna jest zastawiona ciê¿kimi rega³ami z misjami, bardziej w centrum paktami, a przy samym biurku, pod rêk± Kage, ze wzorami dokumentów przydatnych na co dzieñ. Podobnie sta³ym elementem by³a trzyosobowa kanapa po lewej stronie wchodz±cego, a tak¿e dwa krzese³ka tu¿ przed biurkiem, skromne, ale utrzymane w dobrym stylu. Warto jeszcze wspomnieæ o piêknie haftowanym dywanie pokazuj±cym po prostu znak "Mizu" w ciemnob³êkitnej tonacji.
Poza tymi drobnymi szczegó³ami wystrój zienia siê wraz z Kage - przy niektórych zaka³ach tego wspania³ego stanowiska by³y tu papiery za¶cie³aj±ce pod³ogê od drzwi a¿ po samo biurko, innymi czasy, przy bardziej skrupulatnym MizuKage zmienia³y siê obrazy (zwykle z subtelnymi znakami klanu panuj±cego lub przedstawiaj±ce bohaterów Kiri) oraz obicia krzese³ i foteli.
KiriGakure nei by³o wiosk± pozostawiaj±c± Kage samemu sobie - dba³a wiêc tak¿e o odrobinê wygody dla jego przybocznych którzy wykorzystywali dwa niewielkie fotele w rogach sali - a wiêc jeden stoj±cy tu¿ przy kanapie i drugi przy szafie z dokumentami.
Ogólnie ca³e pomieszczenie mia³o dziewiêæ metrów d³ugo¶ci i dziewiêæ szeroko¶ci. By³o idealnym kwadratem jasno o¶wietlonym przez jedno okno - w razie braku dziennego ¶wiat³a mo¿na by³o wykorzystaæ lampy elektryczne lub, w razie chêci odrobiny przyjemno¶ci, niewielkiego, ozdobnego kandelabru zawieszonego pod sufitem.

Mido¶ wszed³ do biura i usia³ za biurkiem. Postanowi³ jeszcze siê zdrzemn±æ wiêc po³o¿y³ nogi na biurko i zasn±³. Na stra¿y zostawi³ swojego lisa.

Delikatne rozbudowanie opisu by by³ zgodny z normami forumowymi - Hyuton Shiro


Po cichym i krótkim "puk", Jottos wszed³ do pokoju.
- Witam, nazywam siê Jottos... - powiedzia³, po czym spojrza³ na obraz na ¶cianie.
- Ty jeste¶ Midori? Mamy wspó³pracowaæ... - powiedzia³ do niego, czekaj±c na reakcjê...
-Witaj. Masz racje jestem Midori... a ty jak mniemam jestes Jottos. S³ysza³em ¿e mamy byæ próbnymi Mizukage. Mam nadziejê ¿e bêdzie nam siê dobrze pracowa³o i razem umocnimy t± wioskê- powiedzia³ Midori wstaj±c z biurka. Rozprostowa³ siê i pokaza³ rêk± Jottosowi na krzes³o przy drugim biurku.
- No to ³adne biuro... - powiedzia³ podchodz±c do wskazanego krzes³a, po czym na nim usiad³.
[b]- Hmm... Jaka jest sytuacja miêdzynarodowa?[b] - spyta³ po chwili zastanowienia.


-No có¿ na razie nie ingerowa³em w to co osi±gna³ Hyuta jednak trzeba siê postaraæ aby do ZZWS do³±czy³o Kumo i Konoha. Te dwa kraje mog± pozytywnie wp³yn±æ na rozwój zwi±zku. Po nad to naszym wrogiem nadal jest akatsuki. Trzeba tak¿e znale¼æ szpiegów do organizacji i wiosek które nie nale¿± do ZZWS.
- Kumo, mówisz... - u¶miechn±³ siê.
- My¶lê ¿e z tym pójdzie ³atwo, mój kolega jest Raikage, mam nadziejê ¿e siê zgodzi... - powiedzia³ zadowolony.
- My¶lê, ¿e powinni¶my ju¿ zacz±æ dzia³aæ. To znaczy dawaæ misje dyplomatyczne - Zacz±³ przegl±daæ papiery, które znajdowa³y siê na jego biurku. Co chwilê popija³ napój, który kupi³ na korytarzu...
-My¶lê ¿e osobi¶cie siê wybiore na pierwsz± misjê dyplomatyczn±. Wolê na pocz±tku sam za³atwiæ sprawy... chyba ¿e masz cos przeciwko?- spyta³ Midlori Jottosa siadaj±c ponownie na krze¶le.
- Ok, mo¿esz i¶æ... Ja tu posiedzê i popilnujê. - powiedzia³ zak³adaj±c rêce za g³owê.
- Mo¿e na pocz±tek najlepiej id¼ do Konohy... - doda³ po chwili.
-Masz racjê. Po moim powrocie udasz siê do Kumo. B±d¼ ostro¿ny na czas mojej ni3eobecno¶ci i w razie problemów wy¶lij mi ptaka(PW )- powiedzia³ Midori spokojnie i przywo³uj±c summona wsiad³ na niego i odlecia³.
>NMM<
Po wykonaniu kilku pieczêci, przed Jottosem stan±³ Hoshikobi.
- Yo, co jest? - rzek³ kot. Ch³opak w tym samym czasie stworzy³ klona, który usiad³ na jego miejscu.
- Musimy siê st±d wynie¶æ... - powiedzia³, po czym Hoshi przeniós³ orygina³ i samego siebie daleko st±d...

<NMM, klon jest>

EDIT: Klon znikn±³ <NMK>
Tygrys Midoriego przerwa³ lot w okolicach okna biura. Ch³opak wskoczy³ do ¶rodka i rozejrza³ siê woko³o. Machn±³ rêk± na znak aby summon znikn±³.
-Ehhh... mia³ poczekaæ...- powiedzia³ do siebie Midori i klapn±³ w fotelu- ciekawe kiedy Hokage zdecyduje siê na spotkanie?
Do gabinetu wszed³ niepozornie ubrany mê¿czyzna ze sporym drewnianym pude³kiem. Drewnem by³ prawdopodobnie mahoñ. Mê¿czyzna natomiast ubrany by³ w b³êkitna szatê z obszernym kapturem spoczywaj±cym teraz na jego plecach i niewielkim srebrnym ³añcuchem z dziwnym amuletem na piersi. Rysy jego twarzy by³ zadziwiaj±co przeciêtne. Oczy nieokre¶lonego kolorku i przeciêtnej wielko¶ci, nos nie nazbyt d³ugi ale te¿ nie rzucaj±co siê w oczy krótki... By³ tak przeciêtny, ¿e nawet flaga z jedwabiu wydawa³a siê zwyczajna w jego obecno¶ci. Mê¿czyzna trzymaj±c ci±gle w jednej rêce drewniane pud³o sk³oni³ siê ceremonialnie.
-Witam obecnego przywódcê wioski KiriGakure-powiedzia³, prawdopodobnie znaj±c sytuacjê i umy¶lnie unikaj±c tytu³u MizuKage.
-Witaj, mam na imiê Midori. Co ciê tu sprowadza. Jak widze jeste¶ dobrze poinformowany- powiedzia³ ch³opak i wskaza³ rêk± na krzes³o przed biurkiem k±tem oka spogl±daj±c na pude³ko.
Mê¿czyzna usiad³ i po³o¿y³ swoje pude³eczko biurku odsuwaj±c ostro¿nie kilka papierów.
-Ja nazywam siê Nivis. Widzi pan ostatnimi czasy odkry³em staro¿ytn± grê. Od tego czasu poczu³em niesamowit± wrêcz ochotê sprawdzenia siê z ka¿dym z Kage. Wiêc? Zagra pan ze mn±?
Midori zrobi³ do¶æ dziwaczn± minê.
-No có¿... gra to nie jest co¶ dla mnie ale skoro chcia³e¶ siê zmierzyæ no to czemu nie- powiedzia³ ch³opak i opar³ miecz na biurko.- wiêc na czym polega ta gra?
Mê¿czyzna u¶miechn±³ siê szeroko i zsun±³ pude³ko na swoje rêce na pod³og±. Nastêpnie otworzy³ je - w ¶rodku wype³nia³a je kratownica pól i dwa panele jak do Scrabbli z tym, ¿e maj±ce prawie pó³ metra d³ugo¶ci i tyle wysoko¶ci. Do panelu by³ te¿ przyczepiony zasobnik ³±cz±cy go z polem gry. Ze spodu pud³a wysunê³y siê cztery chwiejne nó¿ki z chakry i po chwili opar³y siê na ziemi. Ch³opak wprawnie zacz±³ tasowaæ kart pogrupowane w cztery kupki.
-Zasady s± proste. Na pocz±tku losuje pan jedn± z dwudziestu nale¿±cych do pana kart postaci. Karta postaci zawiera dane podstawowe w postaci statystyk obrony - wp³ywaj±cej na minimalizacjê w³asnych obra¿eñ, szybko¶ci - pozwalaj±cej siê przemiszczeæ po planszy i atakowaæ z wiêksz± skuteczno¶ci±, si³y - bêd±cej wyznacznikiem obra¿eñ fizycznych oraz ¿ywio³u chakry. Ka¿da z postaci ma na pocz±tku cztery techniki - Kei, Henge, Bunshin i Kawarimi, oraz tysi±c umownych jednostek chakry. Techniki defensywne s± mno¿nikiem obrony, techniki ofensywne albo maj± podany zakres zadawanych obra¿eñ, albo te¿ procent o jaki zwiêkszaj± obra¿enia fizyczne. Za ka¿d± technikê p³aci siê ¶ci¶le okre¶lon± liczbê punktów chakry - kontynuowa³ tasuj±c kilka sporo wiêkszych kart, które po chwili okaza³y siê mapami. Jedn± z nich roz³o¿y³ równo na polu. Kwadraty delikatnie prze¶witywa³y a on z³o¿y³ jedn± pieczêæ i figury które powinny zaj±æ pola wyros³y ponad planszê - Nastêpnie mo¿e pan wylosowaæ jedn± z dziesiêciu kart egzaminów - które to karty mog± podwy¿szyæ wszystkie zdolno¶ci bazowe i limit jutsu postaci o 2 na ka¿d± kartê egzaminu. Karty egzaminów pomieszane s± z dwudziestoma kartami pustymi bowiem nale¿± do rzadko¶ci. Po wylosowaniu jednej na awans postaci i tak trzeba poczekaæ jedn± turê. Trzeci± tali± s± jutsu - mo¿na ich siê nauczyæ dopiero po ówczesnym nauczeniu siê ich, wiêc jest to talia bezu¿yteczna je¿eli wcze¶niej nie uzyskami choæby jednego egzaminu. Jutsu podzielone s±, ma siê rozumieæ na piêæ ¿ywio³ów z których losujemy techniki. Oczywi¶cie bez ¿adnych kart egzaminacyjnych odpowiadamy poziomem geninowi wiêc nie przyzwiemy od razu summona - ach tak. Summony i techniki poboczne oraz medyczne s± umieszczone w szóstej podtalii Jutsu. Czwart± tali± s± ¿ywio³y. ¯ywio³ dodaje jedn± technikê danego ¿ywio³u do nauki je¶li ju¿ podobny posiadamy, albo pozwala nam na opanowanie nowego ¿ywio³u. Kart ¿ywio³ów jest dwadzie¶cia bez pustych miejsc, po cztery rodzaje ka¿dego.
Przerwa³ na chwilê.
-Znajdzie siê co¶ do picia?
-Oczywi¶cie ¿e tak- Midori wyj±³ na stó³ szklankê któr± zbli¿y³ do go¶cia i kolejno wodê mineraln±, sake, sok pomarañczowy i oran¿adê nisko sodow±- ta gra wydaje siê ca³kiem ciekawa- doda³ jeszcze.
Mê¿czyzna z wdziêczno¶ci± przyj±³ sok nala³ sobie odrobinê, od¶wie¿y³ gard³o, nala³ sobie ponownie i dopiero zacz±³ znów mówiæ.
-Dziêki. A wiêc tak... Ka¿da z kart postaci jest reprezentowana na planszy przez jedn± z figur. Figura, dziêki specjalnemu jutsu, zmieniaæ siê bêdzie za ka¿dym razem kiedy zlecisz jej jak±¶ akcjê, tak samo jak wtedy, gdy nauczy siê nowego jutsu, zmieni rangê lub stanie siê z ni± co¶ do¶æ wa¿nego aby podyktowa³o to zmianê wygl±du. Postaæ jest prawie idealn± kopi± prawdziwego walcz±cego shinobiego z tym, ¿e zamiast cia³a jest stworzona z gliny. Ka¿da z twoich postaci zaczyna grê na rzêdzie pól le¿±cym najbli¿ej ciebie. W ka¿dej turze mo¿e siê przenie¶æ o tyle pól do przodu ile wynosi jej wspó³czynnik szybko¶ci. Pól jest 625 i aby u³atwiæ odnalezienie siê przeciwników postaæ mo¿e widzieæ przez piêtna¶cie pól od siebie chyba, ¿e stoj± jej na drodze przeszkody terenowe. Na pocz±tek rozgrywki losuje siê dwie karty postaci, dwie karty egzaminów, cztery jutsu i jeden ¿ywio³. Z ka¿d± nastêpn± tur± mo¿na dobraæ dwie karty do rêki.
-Z³o¿ona?-zapyta³ mê¿czyzna z trudem kryj±c oburzenie - Ta gra jest praktycznie idealn± kopi± prawdziwych walk. Gdyby tylko ktokolwiek raczy³ odrobinkê pomy¶leæ mog³aby staæ siê nieocenion± pomoc± do treningu tak mo¿liwo¶ci bojowych jak i taktyki! Minimalne modyfikacje pozwoli³yby Na trenowanie z³o¿onych uk³adów w kilka chwil po opanowaniu tylko mojej specjalnej techniki lalkarskiej. Ale oczywi¶cie nikt nie pozwoli na co¶ takiego. Firmy produkuj±ce maszyny treningowe, biblioteki z opisem zagrañ taktycznych... Wszystkim im to trochê nie na rêkê.
-W pewnym sensie masz racjê bo gdyby do treningów wprowadzono takie gry to wiêkszo¶æ firm ze sprzêtem treningowy zwinê³a by interes. W ka¿dym razie bardzo mnie ciekawi system tej gry wiêc je¶li pozwolisz to mogli by¶my zacz±æ.
-No dobrze. Je¶li jeste¶ w stu procentach pewny, ¿e chcesz zacz±æ, to chyba jest to najwy¿szy czas. Znasz jakie¶ techniki lalkarskie?-zapyta³ grzebi±c jednocze¶nie w torbie i wyjmuj±c dwa niewielkie pude³eczka.-U³atwi³oby ci to grê, ale je¶li nie to mogê sobie z tym jako¶ poradziæ...
Po chwili co¶ zwróci³o mu uwagê na torbê i wyj±³ z niej co¶. Wygl±da³o to jakby czyta³ wiadomo¶æ na prehistorycznej komórce, nastêpnie odpisywa³ i wyci±gn±³ rêkê z torby ukrywaj±cej wszystko co naprawdê robi³.
-Znam kilka technik. I jestem pewny nawet w 200%.- po tych s³owach m³ody Mizukage zwróci³ uwagê na to co robi kole¶ z t± torb± i dziwaczn± rzecz± któr± z niej wyci±gn±³.
Do biura wlza³y dwa niepozorne dzieciaki. Rozgl±dne³y siê po pomieszczeniu i ch³opak siê odezwa³:
-Szefa jeszcze nie ma? Powinien ju¿ tutaj byæ. Strasznie mnie wkurza, ciagle sie spó¼nia!
-Nie powiniene¶ tak o nim mówiæ, by³ dla nas jak ojciec, braciszku- odpowiedzia³a s³odko dziewczynka. Oboje wygl±dali jak normalne dzieci w wieku 8 lat. Tak jednak nie by³o. Oboje posiadali rangi jonina. Ich historia nie by³a us³ana ró¿ami. Rodzice zostali zabici przez naje¼d¼ców z Suny a potem opiekê nad nimi przej±³ Midori. Nauczy³ ich jak pos³ugiwac siê technikami i jak radziæ sobie w ¶wiecie nie gin±æ tragicznie. Dzieciaki mia³y na imiê Suinimaru i Kin. Byli najbardziej zaufanymi osobami Mizukage i oni trzymali pieczê nad wiosk± pod jego nieobecno¶æ. Mimo niepozornego wygl±du w tak m³odym wieku zostali Joninami. Byli niewiarygodnie silny a nikt nie zna³ ich umiejêtno¶ci. Rozsiedli siê na kanapie i czkali jak ich przybrany rodzic i jednocze¶nie osoba która by³a ich prze³o¿onym wróci do wioski.
Wed³ug instrukcji bez problemu uda³o mi siê trafiæ do tego pomieszczenia. Delikatnie zapuka³em.
Nie us³ysza³em odpowiedzi, wiec pozwoli³em sobie jednak uchyliæ drzwi. Moim oczom ukaza³o siê dwóch smarkaczy. Jednak po stroju uda³o mi siê wywnioskowaæ, ¿e to byli ju¿ jouninowie. Odda³em im pok³on ,w tym samym czasie dostrzegaj±c, ¿e MizuKage tu nie ma.
"Jak zwykle nikogo tutaj nie ma..."
- Przepraszam ,¿e przeszkadzam, ale mam dokumenty dla Kage.
Pokaza³em papiery jouninom po czym po³o¿y³em je na biurku.
- S± one od samej Tanuki Kurama, w nich zawarte s± bardzo wa¿ne informacje, wie proszê by¶cie przekazali je przywódcy. teraz muszê ju¿ sie zbieraæ, jeszcze raz przepraszam i do widzenia.
Opu¶ci³em pokój i uda³em siê w stronê wyj¶cia. <NMM>
Drzwi od pokoju, gwa³townie i g³o¶no zosta³y otwarte. A w progu stan±³ m³ody ch³opiec, który na rêkach trzyma³ aktualnego kage tej wioski. Wszed³ do ¶rodka. Zobaczy³ dwoje dzieci, które siedzia³o sobie spokojnie na kanapie przy biurku i wlepiali oczy w zmar³± osobê. Ej, dzieciaki. Co tu robicie ? Spyta³, lecz po chwili doda³. Nie wiecie czy jest tutaj jaki¶ specjalny Jonin ? Muszê zamieniæ z nim parê s³ów. Sta³ nadal trzymaj±c cia³o na rêkach .
-Wiedzia³em ¿e siê w co¶ wpakowa³ po raz kolejny...- powiedzia³ ch³opak wstaj±c i zabieraj±c cia³o Ryu. Potem zmierzy³ goi wzrokiem i doda³- Czego siê gapisz kmio...- nagle przerwa³a mu dziewczynka która prawdopodobnie by³a jego siostr±.
-Przepraszam za mojego brata... yyy my jeste¶my Joninami a to jest Midori Ruudoi, Mizukage- powiedziala i spojrza³a na dó³ na swoje stopy po czym jeszcze doda³a- poszed³ do Iwa gakure bo akatsuki zaatakowa³o... ale nie wiedzia³am ¿e wróci w takim stanie i bez swojego sprzêtu...- dziewczynka zaczê³a sie troche przejmowaæ ale teraz do akcji wkroczy³ znowu jej brat:
-Nie gadaj tylko ruszaj po szamana...- dziewczynka wysz³a- ej kmiocie... siadaj- wskaza³ ci miejsce przy stoliku- dobrze ¿e go przynios³e¶ zanim ze¿ar³y go robale... wtedy by³o by gorzej- ch³opak po³o¿y³ Midoriego na kanapie a do gabinetu wesz³a dziewczynka z mê¿czyzn± który po kilku dziwacznych minach zacz±³ robiæ jaki¶ rytua³. Skoñczy³ po 5 min i powiedzia³:
-Wydobrzeje za kilka dni- potem wyszed³. Ch³opak posze³ razem z nim a dziewczynka usadowi³a cia³o, które ju¿ oddycha³o(by³o ¿ywe)na kanapie i powiedzia³a do Ryu:
-Ten cz³owiek to znajomy Midoriego. Niestety jego moce teraz siê wyczerpa³y i wiêcej go nie wskrzesi. W ka¿dym razie jeszcze raz ci dziêkujê. Chcê ciê te¿ prosic aby¶ nie opuszcza³ tego miejsca do póki Midori nie obudzi siê. Zapewne bêdzie chcia³ ci podziêkowaæ. Szaman powiedzia³ nam ¿e w umy¶le Midoriego by³a bardzo trudna walka któr± stoczy³. Uda³o mu siê j± odczytaæ. Walczy³ z niejakim Wi Dimem Senjuu, liderem akatsuki i by³ym w³adc± Taki- zerknê³a na opaske Ryu- znasz go pewnie?
S³ucha³ co maj± do powiedzenia ma³olaty. Oczywi¶cie bez ¿adnego ale odda³ dziewczynce cia³o. Gdy ch³opiec go obrazi³, lekko siê zdenerwowa³, lecz postanowi³ mu odpu¶ciæ, bowiem Ryu nigdy nie bi³ m³odszych, lecz w tym przypadku to on by dosta³ porz±dne lanie, chod¼ wcale tego nie wiedzia³. Usiad³ na krze¶le i patrzy³ co takiego wyczynia szaman. Po skoñczonym rytuale, dziewczynka poprosi³a go o zostanie w gabinecie ... Ile to bêdzie trwa³o, zanim siê obudzi ? Spyta³, za³o¿y³ rêce jedn± na drug± i patrzy³ na mizukage. Po chwili dotar³o do niego pytanie o niejakim Wi Dimie. Spojrza³ na dziewczynkê i oznajmi³. Nigdy o kim¶ takim nie s³ysza³em. Jego wzrok powêdrowa³ na ch³opca, który siedzia³ na kanapie nieopodal swojej siosty ...
-Potrwa to oko³o 10 dni- westchê³a dziewczynka a sam Mizukage tylko chrz±kn±³. Co¶ widaæ sprawia³o mu ból wiêc ma³a zmieni³a mu opatrunek. Nagle na to wszystko podniós³ g³o¶ ch³opak:
-Jak mog³e¶ nie znaæ osoby która odbudowa³a Taki na nowo? WiDim przyszed³ do wodospadu po tym jak Midori zrówna³ j± z ziemi±. Wtedy nie by³ tym samym cz³owiekiem. Nie wiem dlaczego ale by³ z³y. Najpier podboje a potem zacz±³ wydobywaæ demony z jinchuriki. Nawet utworzy³ w³asn± grupê. Wciaga³ do niej ludzi pod pretekstem ochrony ¶wiata a potem robi³ z nich swoje maszynki do zabijania. Ale w koñcu zbrzyd³o mu to i zacz±³ ¿ycie od nowa...- powiedzia³ ch³opak troche takim smutnym g³osem i stan±³ wpatruj±c siê w co¶ za oknem.
A¿ 10 dni ? Nie zamierzam siedzieæ tutaj nie wiadomo ile, powiedzia³ i wtedy przerwa³ mu ch³opiec opowiadaniem o Taki i Wi Dimie ... Gdy skoñczy³. Ryu przemówi³ ... Interesuj±ca opowie¶æ. Mo¿esz mi powiedzieæ wiêcej o tym Wi Dimie ? Nigdy nie wiedzia³em kto odbudowa³ Taki, ani nawet ¿e Taki by³o zniszczone. Oznajmi³, i popatrzy³ na ch³opaka, maj±c nadziejê ¿e udzieli mu odpowiedzi co do jego pytania .
-Taki zosta³a zniszczona kilka lat temu przez Midoriego. By³ wtedy w³adc± w Yuki-Gakure i zachcia³o mu siê wiêcej terenu dlatego postanowi³ wyeliminowaæ najs³absze ogniwo czyli Taki. Wodospad nie mia³ wtedy kage wiêc by³ ³atwym celem. Kiedy Midori odszed³ z wioski pojawi³ siê Wi Dim. Odbudowa³ ja i doprowadzi³ do obecnego stanu. A potem wszystko prys³o i do³±czy³ do Akatsuki- powiedzia³ i zamkn±³ okno. Na dworze zaczê³o padaæ. Zrobi³o siê szaro.
Midori w³adc± Yuki ? A teraz jest Mizukage .. Czemu tak zmienia wioski ? Spyta³ i spojrza³ za okno. Pierwsze s³yszê o czym¶ takim jak Akatsuki, jest to jaka¶ organizacja maj±ca na celu odbudowywanie wiosek ? Skoro Wi Dim tam do³±czy³, a wcze¶niej odbudowa³ Taki ... Mówi³ zak³opotany Ryu, w ogóle nie wiedzia³ o co chodzi z tym ca³ym Wi Dimem i Akatsuki, pragn±³ siê tego dowiedzieæ, wiêc zacz±³ zadawaæ jak najwiêcej pytañ. Spojrza³ na ch³opaka ...
-No tak... taka osoba jak ty nie mo¿e wiedzieæ wszystkiego ale powiem ci to bo i tak du¿o widzia³e¶. Midori by³ Kage w 3 wioskach... mo¿na nawet powiedzieæ ¿e w 4 ale w Iwie by³ bardzo krótko. Mia³o to na celu przegl±d si³. W kiri tak my¶le ¿e zostanie ju¿ do koñca ¿ycia. Odno¶nie akatsuki... jest to organizacja która wy³apuje bijuu do swoich celów- tutaj ch³opak przerwa³ sobie na chwile lecz potem kontynuowa³ w±tek-Widocznie Wi Dim jestc cz³onkiem akatsuki jednak niemo¿na okre¶lic czy jest liderem czy zwyk³ym pionkiem. W ka¿dym razie jest silny... ale s± ju¿ pewne plany odnosnie Akatsuki lecz tego ci nie mogê wyjawiæ- dokoñczy³ ch³opak i zacz±³ przegl±daæ dokumenty od poprzedniego urzêdnika tego pokoju.
"puk puk" "zapuka³em aby daæ pierwsze dobre wra¿enie o sobie, ¿e jestem wychowan± osob±. Tak to by³o na pewno biuro Mizukage widzia³em tylko jakiego¶ ch³opca schowanego za biurkiem,dziewczynkê i Kolejnego Ninja który by³ wnioskuje: Joninem wioski ukrytej we mgle który wychodzi³ szyderczo u¶miechniêty. Tak wiêc spogl±daj±c raz na dziewczynkê 2 raz na ch³opca czeka³em a¿ zjawi siê Mizukage opar³em siê o ¶cianê i spokojnie czeka³em a¿ przyjdzie."

-po jaki¶ 6-7 godzinach znudzi³o mi siê czekanie i poszed³em do Klubu.
<NMM>

Dodane po kilku dniach
"Puk Puk-zapuka³em znowu niestety nikt nie odpowiada³ tak wiêc wszed³em i znowu by³a dziewczynka i ten ch³opiec tak wiêc znowu opar³em siê o ¶cianê i czeka³em, a¿ przyjdzie Mizukage tym razem nie mam zamiaru odej¶æ."

Dodane po kilku godzinach
"Niestety mizukage znowu nie przyszed³ wiêc idê do domu."
<NMM>
Zapuka³em dwa razy po czym chwyci³em za klamkê i szarpn±³em drzwi do siebie. Wszed³em do ¶rodka ...
- Ohayo ... wróci³em ...
- Mam parê ciekawych rzeczy do powiedzenia ... ! Odpowiedzia³em czekaj±c na jaka kol wiek reakcje, powitanie.
- No wiec ... w³adca Yuki zgadza siê na pokój miedzy waszymi wioskami.
Powiedzia³em zwyczajnie a¿ wtedy siê tak lekko u¶miechn±³em.
- No i wy¶mia³ cala wioski Kiri za to ze wybra³a takiego Mizukage jak ty ...
- No wiec to tyle co us³ysza³em .... zadowolony?
Zapyta³em szybko, by³o widaæ ze trochê mi siê spieszy. Wsadzi³em oby dwie d³onie do kieszeni.
-Pff... oferuje mu ³askawie pokój, a on jeszcze mnie obra¿a.... Ale to ju¿ sprawa miêdzy nim a mn±. Ty wykona³e¶ swoje zadanie. Mam dla ciebie nagrodê.-powiedzia³em, wyci±gaj±c z szuflady biurka zwitek banknotów i wrêczaj±c Amesuke odliczon± kwotê.
-Narazie to wszystko.
//Wykonana misja C:
-150y
-4pkt stat
-20pch//
- Dzieki ...
Wzi±³em pieni±dze na reki i przeliczy³em je sobie.
- Spotkamy siê mam nadzieje nied³ugo z powrotem Aio-San ... Popatrzy³em.
- Teraz bêdê znikaæ ... Powiedzialem i ruszylem w stronê okno u¿ywaj±c Shunshin no jutsu znikaj±c w oddali. Bylem nieco zaciekawiony tym wszystkim co siê mo¿e staæ.
NMM
Chwyci³em za klamkê od drzwi i poci±gn±³em drzwi do siebie wydzieraj±c siê ...
- Aio-San!! Wszed³em drzwiami ... ee ? oo?
Nieco zdezorientowany zauwa¿y³em ze Aio nie by³o, bylem ciekaw gdzie polaz³, zdecydowalem ze posiedzê i poczekam poniewa¿ bylem trochê zmêczony po podro¿y.

Po d³ugim czekaniu wyszed³em.
NMM
Dziewczyna z nieudawanym u¶miechem zadowolenia, pokonywa³a kolejne stopnie schodów prowadz±cych wprost do gabinetu Mizukage. Podczas wykonywania tej czynno¶ci, rozwa¿a³a nad tym, jak bardzo Aio musia³ siê staraæ i æwiczyæ, by takowym Kage zostaæ. Rzecz jasna Kiri nie by³a zbyt wielk± poteg±, by liczyæ siê jako doskona³y sojusznik wojskowy. By³a raczej takim skrzyd³em, który móg³by pomóc ze ¶redniej jako¶ci przeciwnikiem.

Na dalsze my¶li nie by³o ju¿ czasu. Arisa zapuka³a grzecznie do drzwi pokoju, by zaraz wej¶æ do ¶rodka, k³aniaj±c sie.
-Witam, dzieñ dobry. Zasta³am mo¿e wszechwspania³ego Aio?-spyta³a pogodnie, u¶miechaj±c siê teraz k±cikami ust.
-Ohayo-Przywital dziewczyne zadowolony Hisagi, kobieciarz prawie tak wielki jak jego kage.
-Mizukage Aio-samy niestety nie ma w wiosce, wyruszyl na wazne spotkanie wraz z jednym z jouninow. Niedlugo powinien wrocic, jak chcesz mozesz tutaj na niego poczekac... my zabawimy Cie rozmowa, prawda Rangiku?
Dziewczyny wyszeptala chlopakowi kilka slow na ucho, a jego usmiech zbladl. potem bez entuzjazmu potwierdzila:
-Taa.
-No có¿...niech siê dzieje wola nieba, z ni± siê zawsze zgadzaæ trzeba.-odpar³a teatralnym tonem g³osu, poprawiaj±c bia³oczarne w³osy i siadaj±c jak gdyby nigdy nic na blacie biurka Mizukage. By³a liderk± klanu Oboro, mia³a wp³ywy w¶ród elit, a szczególnie Aio. Przecie¿ to jemu pokaza³a na czym polega fenomen jej klanu, opieraj±c siê na zwyk³ym trenowaniu rzucaniu shurikenami. A propos Aio:
-Wiadomo, kiedy ma siê zjawiæ szanowny Mizukage?-spyta³a spokojnym g³osem.
-Coz... nie znamy dnia, ani godziny, jak to mowia. To wie chyba tylko Aio-sama, albo nawet nie... widzisz, zalezy to...
-Pewnie dzisiaj.-Przerwala Hisagiemu dziewczyna o imieniu Rangiku. Mezczyzna byl zirytowany, ze zepsula jego teatralna wypowiedz...
-Rozumiem, rozumiem, jeszcze raz...ROZUMIEM. Je¿eli wasza praca polega na tym, ¿e siedzicie tutaj i ka¿demu go¶ciu mówicie, ¿e "Aio-samy" nie ma we w³o¶ciach, to trochê tu smutno...i cicho....i nie ma alkoholu.-wtr±ci³a subteln± uwagê, maj±c ochotê na dobrej jako¶ci wino, je¿eli takowe Mizukage w swoim biurze posiada³. Wierzy³a w to ca³ym sercem, bo dawno ambrozji nie pi³a. Poza tym alkohol rozwija³ ludziom jêzyki, a przecie¿ Arisa tego w³a¶nie chcia³a. Wystarczy³o tylko skrzy¿owaæ lew± nogê z praw±, poprawiæ kraniec sukni w paski tygrysa bia³ego, by uwidoczniæ apetyczno¶æ jej cia³a i wszystko bêdzie ok.
-Alkohol? Nasz Kage? Heh, droga pani, ten gabinet jest lepiej wyposazony niz nie jeden sklep monopolowy-ozywil sie cglopak, wciskajac przycisk pod blatem biurka. Po chwili sciana za jego plecami rozsunela sie, ukazujac niewielki pokoj, wypelniony alkoholami. Byla tam nawet aparatura do pedzenia bimbru... Hisagi wszedl do srodka, a po chwili wrocil i postawil na biurku 2 szklanki, i kilka butelek...
-Co pani preferuje... Wino ,,byk'', bimberek domowej produkcji, szampan ,,CCCP'', i eee to wino: za, ze, eee po prostu jakies wino..- ostatnia butelka wygladala jakby znalazla sie tu przypadkiem... tak jakos wykwintnie. Ewidentnie ani Kage, ani jego podwladni niE gustowali w takich napitkach.
-Gustujê raczej w dro¿szych napojach alkoholowych, ale ¿e nie wypada kobiecie tak prosiæ na pierwszym spotkaniu to poproszê taki drink, jaki na ogó³ pija Mizukage. Trzeba przeto badaæ i poznawaæ inne gusta, prawda?-za¶mia³a siê g³o¶no, lecz krótko. Jej niski jak na kobietê g³os w po³±czeniu z wyluzowanym móg³ uchodziæ za wzór tonowania d¼wiêku-czysta, niczym nieska¿ona werbalna wiadomo¶æ. Skoro ju¿ mia³a poczekaæ na przyjaciela Aio, to wypada³oby, by spotkanie to mia³o charakter prywatny, kameralny. Alkohol w tym pomo¿e.

Przybywaj, Aio..
-Coz, Aio-sama ostatnio stworzyl swoj wlasny drink. Szklanka z bimbrem- stwierdzil dumny z pomyslowosci swojego wladcy Hisagi, po czym nalal prawie pelna szklanke bimbru.
- Czasem Mizukage przepija swojego drinka tym- dodal mezczyzna, wypelniajac druga szklanke mieszanka wina owocowego i szampana ,,CCCP''.
-No có¿...warto spróbowaæ, skoro w³a¶nie tym siê przepija.-u¶miechnê³a siê sama do siebie, bior±c w ciep³e d³onie szklankê poka¼nego alkoholu. Ciecz nie wygl±da³a na zatrut±; ba, nawet w³osa tam nie znalaz³a! Czym prêdzej w takim to razie wypi³a zawarto¶æ, oblizuj±c na koñcu usta. Napój by³ smaczny, faktycznie, dzia³a³ tak¿e na g³owê, jednak¿e...
-S³aby jaki¶. Mizukage ma s³abiutk± ³epetynkê?-spyta³a siê ¿artobliwie, obserwuj±c mê¿czyznê z którym rozmawia³a.
Bardzo zabawne-stwierdzi³em, pojawiaj±c siê nagle w drzwiach gabinetu.
-Bimberek? Nie s±dzi³em, ¿e kobiety gustuj± w takich trunkach.
-Arisa... Arisa... [I see you!]..-próbowa³em sobie przypomniec nazwisko, po czym usiad³em przy biurku i zacz±³em grzebac w kartotekach które trzyma³em w szufladach.
-Arisa Obaro. Có¿, dawno Ciê w wiosce nie by³o. Chyba nawet zbyt d³ugo...- stwierdzi³em zaniepokojony, po przejrzeniu kartoteki dziewczyny....

//Nie obrazisz siê, jak uwiê¿e Ariskê jako missing nina xD? Za to Hani dam spokój...//
//Jak dasz mi doj¶æ do s³owa, to zmienisz zdanie//
-Och, szanowny Mizukage zjawi³ siê we w³asnej osobie. Có¿ to za piêkny widok...-u¶miechnê³a siê od ucha do ucha, nie pokazuj±c Aio, ¿e wola³aby zostaæ tylko z nim. Ta rozmowa nie by³a warta tego, by byli przy niej jacy¶ ¶wiadkowie, nawet je¶li to pomocnicy samego zarz±dcy wioski. Arisa, korzystaj±c z faktu ¿e nadal siedzia³a na blacie biurka, wziê³a w swoje czyste i miêkkie ³apki swoje akta, ukradkiem i szybko je przegl±daj±c. Nie by³y zbyt ciekawe, wiêc odda³a spowrotem.
-Oj, przecie¿ znasz mój klan...chyba. Czêsto go¶cimy na zagranicznych wystêpach. Poza tym Kiri jest bardzo nudne, choæ pod twoimi rz±dami mo¿e siê to zmieniæ. W dodatku....pracujê nad czym¶.-zmru¿y³a oczy tajemniczo o.O
Rzuci³em dwójce moich podw³adnych szybkie spojrzenie. Zrozumieli mnie bez problemu i szybko oraz dyskretnie opu¶cili gabinet...
-Hmm... nudne, nie nudne... to nasza rodzinna wioska, musimy oboje o tym pamiêtac. Równie¿ mam nadziejê, ¿e za moich rz±dów bêdzie ciekawie.
Jak widzisz jeste¶my sami... mo¿esz wiêc chyba powiedziec swojemu kage nad czym to pracujesz, moja droga?
-Mo¿e i mog³abym powiedzieæ, ale w gardle mi zasch³o, a jako¶ nie mam pod rêk± dobrego drinka. Twój by³ o wiele za s³aby.-doda³a dla potrzeby pioniera w dziedzinie ¶wiata alkoholi. Spogl±da³a z góry na lekko przygarbion± sylwetkê siedz±cego Mizukage. Ten w swoim kubraczku i w ogóle "Aiowo¶ci" wygl±da³ do¶æ s³odko i niewinnie. Nic dziwnego ¿e Arisa na pocz±tku znajomo¶ci pokazywa³a mu co to znaczy rzucaæ shurikenami do celu
-No no... bimberek za s³aby? hmm... -powiedzia³em, na chwile znikaj±c w pokoju pe³nym alkoholi. Po jaki¶ dwóch minutach wróci³em z dwoma kieliszkami i z butelk±.
-Prosze. Mocniejszy od tego jest tylko spirytus.-powiedzia³em nalewaj±c dwa kieliszki przyniesionego absyntu, a do tego do popicia nape³niaj±c dwie szklanki szampanem ,,CCCP'' smakuj±cym notabane jak wódka z wod± mineraln± gazowan±...
-Twoje zdrowie-wznios³em toast, unosz±c kieliszek...
-Racja. Za moje zdrowe!-za¶mia³a siê naprawdê szczerze, co w jej przypadku nie nale¿a³o do normalnych czynno¶ci na porz±dku dziennym. Zamiast tego mog³a wybraæ zgry¼liw± uwagê, rozlanie kieliszka na arcywa¿ne dokumenty Aio, jednak....wstrzyma³a siê. Jak na razie.

Popijaj±c CePke, zawiesi³a wzrok na czubku swojej lewej stopy, by zaraz powiedzieæ to, co musia³a:
-Ma³o co¶. Dolej jeszcze.-poprosi³a grzecznie, wyci±gaj±c kieliszek w stronê Mizukage.
Nala³em dziewczynie do kieliszka ruskiego szampana, natomiast po³owê objêto¶ci szklanki zape³ni³em alkoholem. To samo zrobi³em ze swoj± szklank±.
-W takim tempie nied³ugo oboje nas st±d bêd± wynosic, ale có¿. Raz siê ¿yje!-stwierdzi³em, po raz kolejny unosz±c szklankê do ust.
-Mnie nie wynios±...Za dobra jestem w te klocki, drogi Mizukage.-u¶miechnê³a siê k±cikami ust, odstawiajac opró¿niony kieliszek po CePce. Trzeba by³o przyznaæ ¿e ten drink by³ bardzo dobry, mocny, wiêc musia³ pasowaæ idealnie do duszy Arisy. Ta z kolei postanowi³a pobawiæ siê trochê psychicznie drogim kole¿k±, rozk³adaj±c siê brzuchem na biurku. Pantofelek na prawej stopie zwisa³ swobodnie jakby mia³ zaraz spa¶æ z ³oskotem na pod³ogê.
-Uwierzy³by¶, ¿e mam dostêp do.....Brzasku?-spyta³a, ostatnie s³owo szepcz±c niczym bohaterka thrillera erotycznego, jaki niedawno mia³a okazjê ogl±daæ.
Zarówno piêkna dziewczyna wyci±gniêta na moim biurku jak i wypity alkohol zaczyna³y ju¿ powoli na mnie dzia³ac... Jednak to co Arisa powiedzia³a momentalnie mnie otrze¼wi³o... gdybym mia³ ,,wtykê'' w Brzasku... sta³bym siê najprawdopodobniej najwa¿niejszym ze wszystkich kage.
-To nie kwestia wiary... wiesz chyba, ¿e potrzebuje dowodów?
-Dowodów? Nie mam takowych przy sobie i w±tpiê, bym w ogóle posiada³a. Akatsuki zaciera po sobie ¶lady, nie gromadzi stosów akt i teczek z dokumentami, gdzie czarno na bia³ym napisane jest kto i co robi. Sam natomiast mówi³e¶, ¿e dawno mnie nie by³o w wiosce. Jak my¶lisz....co przez ten czas robi³am?-spyta³a retorycznie, wyci±gaj±c z niewidocznej kieszeni wachlarz i zaczynaj±c och³adzaæ machaniem t± jak¿e gor±c± atmosferê kameralnego spotkania.
-W takim razie wygl±da na to, ¿e powinienem uwierzyc Ci na s³owo... Mam problem. Przychodzisz do Mnie, przyznaj±c siê, ¿e nale¿ysz do Akatsuki. Czy powinienem to wykorzystac do swoich celów, oraz dla dobra wioski, czy te¿ mo¿e powinienem potraktowac Ciê jako przestêpce i zamkn±c w wiêzieniu...?-Zada³em pytanie retoryczne.
-Z jednej strony nie przysz³a by¶ tutaj, gdyby¶ nie chcia³a mi pomóc... z drugiej to mo¿e byc tylko kolejne polecenie Brzasku.

Przez jak±¶ minutê w gabinecie panowa³a cisza, któr± jednak przerwa³em gdy podj±³em decyzjê.

-Eh... zaufam Ci, ze wzglêdu na nasz± znajomo¶c. Mam nadziejê, ¿e tego nie po¿a³uje... Co wiêc proponujesz?
-Proponujê? Ja? My¶la³am, ¿e ty wyci±gniesz pierwszy pomocn± d³oñ, by nawi±zaæ umowê z...powiedzmy, ¿e wtyczk±, bo nie szpiegiem.-odpowiedzia³a pospiesznie, ogl±daj±c przy okazji pokój, gabinet Mizukage. Nie zalicza³ siê ani do brudnych ani do czystych. By³ po prostu zwyk³ym pomieszczeniem urzêdowym jakich nie ma³o w okolicy.
Arisa, oczekuj±c dobrej riposty Aio, zwinê³a dyskretnie wachlarz, chowaj±c go spowrotem. Zrobi³o siê bardzo zimno..i to w jedn± sekundê.
-Có¿... wiêc moja oferta jest taka. Bêdziesz moj± piêkn± wtyczk± w Brzasku, ¿eby nie u¿ywac nie³adnych s³ów, jak ,,szpieg''... w zamian dostaniesz dozgonn± wdziêczno¶c swojego kage, przys³u¿ysz siê rodzinnej wiosce, no i najwa¿niejsze... nie wtr±ce Ciê do lochów. Co to na to?-spyta³em z szatañskim u¶miechem na twarzy.
-Dobrze, ale pamiêtaj, ¿e prêdzej ja ciebie wtr±ci³abym do wiêzienia, choæ nie do takiego jak ci siê wydaje...-przyzna³a prêdko, palcem wskazuj±cym u prawej d³oni pukaj±c czo³o Mizukage. Ch³opak móg³ poczuæ niepokoj±ce zjawisko bólu g³owy sugeruj±ce paranormalne zjawisko GenJutsu, jakie Arisa potrafi³a.
-Dziwi mnie jednak to, ¿e nie ciekawi± ciê powody mojego postêpowania...Nie zale¿y ci na tym?-spyta³a, tu¿ po tym jak brawy but na obcasie spad³ na pod³ogê zgodnie z za³o¿eniami fizycznymi Ziemii.
-Nie b±d¼ prosze taka pewna siebie... wiem o czym mówisz, ale ta technika dzia³a³a mo¿e na chuunina trenuj±cego z tob± w Iwa-gakure, a nie na Mizukage. Wiele siê zmieni³o odk±d ostatni raz siê widzieli¶my. A nawet gdyby Ci siê uda³o, zaraz byliby tu moi podw³adni, s± tu¿ za drzwiami....
-Je¶li ju¿ poruszy³a¶ temat motywów twojego postêpowania, to kontynuuj proszê...

Wtedy Arisa dostrzeg³a nieznaczny ruch palców Kage... czy¿by to pieczêc?
Natomiast spod pod³ogi da³o siê s³yszec dziwny ,,klekot''... jakby co¶ siê tam przesuwa³o. Po chwili jednak d¼wiêk usta³, wiêc najprawdopodobniej by³o bezpiecznie....
-Mo¿e i s± za drzwiami, ale nie zd±¿yliby zapobiec wielkiej katastrofie jak± jest ¶pi±czka nowego Mizukage...-wtr±ci³a, zanim przesz³a do meritum pytania Aio. Chwilkê siê skupi³a (alkohol zrobi³ swoje), zamrucza³a cicho, a dopiero potem rzek³a tak:
-Sprawy Akatsuki i cele Wiosek mo¿na nazwaæ tak: Z³o i Dobro, Czeñ i biel. Powiedzmy, ¿e ja, Arisa Oboro, nale¿ê do tej przestrzeni kolorowej, która przybiera szary odcieñ. Chyba rozumiesz co mam na my¶li, prawda?-za¶mia³a siê cicho, wpatruj±c siê w znajomego tym swoim poch³aniaj±cym i zarazem spokojnym wzrokiem.
Postanowi³em nie kontynuowac bezowocnej licytacji ,,a ja bym ci wtedy zrobi³...". Wyda³o mi siê to dziecinne. I tak widzia³em w oczach dziewczyny, ¿e nie odwa¿y siê podnie¶c na mnie rêki... zreszt± sam mia³em kilka asów w rêkawie, a po ataku na mnie, Arisa nie opu¶ci³aby wioski ¿ywa.
S³ysz±c t³umaczenie dziewczyny wybuch³em ¶miechem...
-Jeste¶ taka dziecinnie naiwna... naprawde my¶lisz ¿e to takie proste? ¯e ty jeste¶ jedyna i wyj±tkowa, ,,szara'', jak to okre¶li³a¶? Nie roz¶mieszaj mnie... Dobro i z³o to tylko pojêcia filozoficzne. Nie istniej± ludzie bêd±cy wcieleniem jednego b±dz drugiego. W ka¿dym z nas siedzi zarówno diabe³ jak i anio³.... Wszyscy s± szarzy.
-W ka¿dym? Doprawdy, Aio...Szkoda, ¿e nie przeprowadzam tej rozmowy przy innych. Ciekawe co by powiedzieli o twoich pogl±dach, NOWY MIZUKAGE.-wyszczególni³a ostatnie dwa s³owa, u¶miechaj±c siê cierpko. Gdyby da³o siê je zapisaæ, kre¶l±cy litery napisa³by je du¿e, z pewnym pochyleniem na boczek.

Arisa, podpieraj±c g³owê d³oñmi, wziê³a do lewej rêki pióro spod prawicy Aio, by zaraz zacz±æ siê nim bawiæ. Po prostu mia³a taki kaprys ;p
,,Wygl±da na to, ¿e w niej jest wiêcej takiego diabe³ka... ale tak czy inaczej ten diabe³ek jest s³odki...''-pomy¶la³em, jednak po chwili powróci³em do racjonalnego rozumowania.
-Tak po prostu jest. Wiele podró¿owa³em, ty, jak zapewniasz, tak¿e. Ja ju¿ siê przekona³em o prawdziwo¶ci mojej teorii. Je¶li wci±¿ mi nie wierzysz to zastanów siê i postaraj sobie przypomniec, czy spotka³a¶ kogokolwiek w 100% z³ego, o duszy czarnej jak smo³a, lub te¿ w 100% dobrego, istnego anio³a, mesjasza naszej ery? W±tpie...
-Prawdê mówi±c to tak, spotka³am takie osoby. Jedn± z nich jest lider Akatsuki, a drug±...hm..no drug± niestety musia³am zabiæ, by byæ dalej w organizacji. Ale dziêki temu jestem tutaj...przy tobie.-mruknê³a niechêtnie, jakby nie godz±c siê z tym ostatnim. Pisak, który trzyma³a przez d³u¿sz± chwilê, po³o¿y³a na pierwotne miejsce, wbijaj±c go w blat biurka. Postanowi³a jednak zmieniæ temat, przechylaj±c g³owê na bok i robi±c ma¶lane oczka.
-A tak w ogóle to gdzie by³e¶, Aio? Spotkanie w jakiej¶ wiosce, czy mo¿e rekonesans?
Chwilê siê zawacha³em... jednak w koñcu nie by³ to ¿aden sekret... mog³em spokojnie o tym rozmawiac.
-Wiesz, taka ma³a wizyta w Oto-gakure. Sprawa raczej osobista, spotkanie ze starym znajomym. Ale to naprawde nic interesuj±cego, nie chcê Ciê zanudzac szczegó³ami...
-Faktycznie, ja te¿ bym nie chcia³a...Ma³o osób znam, ale to wynika tylko z mojego trybu ¿ycia. Apropo Otogakure...By³e¶ kiedykolwiek w klubie Lie-down? Chcia³abym siê tam wybraæ, ale nie mam pewno¶ci, czy warto.-przyzna³a, spogl±daj±c w ty³ na pod³ogê, na swój obcas który le¿a³ niedbale na pod³odze, a dok³adniej mówi±c na skrawku dywanu. Lekko zabrudzonego, z reszt±...Nie, ¿eby ca³e biuro by³o zasyfione, co to to nie! Raczej widaæ by³o, ¿e mizukage jest mê¿czyzna

//btw zrobisz mi misjê? //
//Podlizujesz siê ¿ebym Ci misje zrobi³ xD. Okej, ale ty mi zrób Hani± jak±¶ rangê A.//
-Lie-down? Heh, jasne, ¿e tam by³em. Super klub, alkohol mocny maj±, a jakby kto¶ chcia³ potañczyc to te¿ siê da... Podsumowuj±c - warto, warto...
Mo¿e tam siê co¶ zmieni³o, przy tej wizycie tam nie by³em, minê³o ju¿ trochê czasu odk±d z³o¿y³em tam wizytê...
//To jest korupcja i umówienia, wiesz o tym? //
-Nie lubiê tañczyæ w takich miejscach jak klub, imprezy..Ponoæ pe³no tam gwa³cicieli, wsypuj± proszki, macaj±, kradn± i takie tam. A ja grzeczniutka jestem...-spokornia³a, zmieniaj±c pozycjê na biurku z le¿±cej na siedz±c±. Nogi wyprostowa³a przed siebie, wiêc koñcówki palcy u prawej stopy naciska³y delikatnie na grdykê Aio. Z lewej stopy nadal zwisa³ bucik przez co Arisa wygl±da³a bardziej na jak±¶ czarownicê, nauczycielkê, a nie cwan± Oboro
//Hm.... a ty wykorzystujesz wdziêki w celu osi±gniêcia korzy¶ci xD.//
Po³o¿y³em d³oñ na kolanie dziewczyny... zacz±³em powoli przesuwac j± w górê po udzie Arisy....
-Ja te¿ nie lubie tañczyc... S± przecie¿ lepsze sposoby aktywnego i wspólnego spêdzania czasu... Prawda?-Zapyta³em, wnikliwie obserwuj±c siedz±c± przede mn± dziewczynê.
-Na przyk³ad jakie? Gra w pokera, jazda na tandemiku? Wspólny trening o poranku, by pokazaæ jakim siê jest wspania³ym shinobi, KO BIE CIA RZU?-spyta³a spokojnie, wyra¼nie akcentuj±c ostatnie s³owo. Znowu, z reszt±...Poczynania Aio nie by³y z³e, ani dobre-Arisa po prostu czu³a siê zmieszana wiedz±c, ¿e podrywa j± w³a¶nie Mizukage. Zapomnia³a-ka¿dy szanuj±cy siê polityk musia³ posiadaæ tajemnicz± przyjació³kê-kochankê, bo inaczej nie by³ politykiem xX

//E tam //
Nie da³em siê zbic z tropu, a moja rêka wcale siê nie zatrzymywa³a...
-Wiesz... ró¿nie ludzie to nazywaj±. Jednak pierwszy raz spotykam siê z takim okre¶leniem jak jazda na tandemie... nie bardzo wyobra¿am sobiê tak± pozycjê, ale mo¿e zechcesz mi pokazac...?-Spyta³em z szelmowskim u¶miechem na ustach.
-Mo¿e nie dzisiaj, Aio. Mam ju¿ kogo¶ na sta³e. Poza tym co¶ czujê, ¿e nie lubisz jak ciê kobieta w ³ó¿ku bije batem i drapie metalowym wachlarzem, co?-za¶mia³a siê, pochylaj±c nad Mizukage i obdarowuj±c go cmokiem w czo³o. Zas³u¿y³ sobie ch³opak nawet na to, choæ ma³o zrobi³, by Arisa czu³a siê dobrze. Dziewczyna ta wsta³a prêdko z biurka, pochylaj±c siê zmys³owo przed ch³opakiem i zak³adaj±c obcas na prawy but. Nie lubi³a dra¿niæ, co to to nie. Nazywa³a to raczej pokazywaniem darów bo¿ych.
-Wybacz, ale bêdê musia³a ju¿ zmykaæ. Kto wie, mo¿e trafi siê mo¿liwo¶æ poje¿d¿enia na tandemie-nazwa³a to w ten sposób, jednak szybko doda³a-jak siê narzeczony zgodzi, b±d¼ przy³±czy...-za¶mia³a siê na koniec cicho, wychodz±c z gabinetu.

//Z t± spraw± to do Kaoru ju¿ id¼ Mnie tam obojêtne//
-¬le mnie zrozumia³a¶. To ¿e kogo¶ masz, wcale mi nie przeszkadza... ale trudno, je¶li taka znowu wierna jeste¶, to trudno... Jakby¶ zmieni³a zdanie, zapraszam. Mo¿esz isc, je¶li chcesz, bêde wdziêczny za informacje w przysz³o¶ci... je¶li nie zameldujesz siê u mnie przez kolejny miesi±c, zostaniesz oficjalnie missing ninja. Do zobaczenia Arisko.-Po¿egna³em dziewczynê, po czym wróci³em do roboty papierkowej.
Nagle Aio zobaczy³ na oknie m³odego mê¿czyznê piêknego przystojnego et cetera... M³odziak szybkim ruchem wgramoli³ siê do gabinetu Mizukage a nastêpnie rzek³ dziarskim tonem: Ohayo ! Co tam porabiasz "Mizukage"
Tre¶æ ta by³a skierowana do Aio na przywitanie. "Ech stare ¶mieci.. nie ma to jak odwiedzenie ich..." po czym rozmarzy³ siê oczekuj±c odpowiedzi od zainteresowanego.
Nagle jaka¶ paskuda stanê³a mi na parapecie i z brudnymi buciorami wpad³a do mojego gabinetu, brudz±c przy tym dywan.
-Drzwiami cholero... i buty by¶ wytar³. Poza tym to nawet mi³o Ciê widziec...
Co porabiam? Nudzê siê... chêtnie rozprostowa³bym trochê ko¶ci...
- To s± samoczyszcz±ce siê buty made in Japan.
Pochwali³ siê ch³opak prezentuj±c swoje ob³ocone buty. Jak widaæ system ju¿ dawno nie dzia³a...
-Mo¿e ma³y sparing co ty na to ? Rozprostujesz swoje stare ko¶ci a przy okazji ja siê trochê rozruszam. To co ty na to ?
Spyta³ szybko ch³opak oczekuj±c niecierpliwie odpowiedzi.
-Hmm... w podziemiach jest tu taka ca³kiem spora sala treningowa. Chêtnie siê z tob± zmierze, ale chod¼my tam, bo jak mnie zdenerwujesz to rozwale sobie pó³ rezydencji...

Powiedzia³em po czym opu¶ci³em gabinet.
<NMM>
//Zaraz zrobie temat//
- Okey
Powiedzia³ uradowany ch³opak po czym poprawi³ miecz na plecach oraz katanê przy pasie a nastêpnie ochoczo wyszed³ z gabinetu Aio staraj±c siê nie zgubiæ przy tym. Nie zna³ dobrze rezydencji dlatego te¿ echem... ewentualna zguba mog³a by siê ¼le skoñczyæ....

<NMM>
M³odziak wszed³ do gabinetu zagl±daj±c wpierw czy mo¿e nie ma spadaj±cej krówki. "Ech nadci±ga apokalipsa krówkowa" - pomy¶la³ smutno ch³opak po czym usiad³ na jakim¶ krze¶le. By³ na tyle nie przytomny po zabawie z elektryczno¶ci± ¿e nie by³ zbytnio w stanie okre¶liæ czy ¶pi czy ¿yje ech jak po balandze....
Nagle dostrzeg³ jaki¶ kszta³t ACHA ! to by³ jego ekwipunek có¿ za szczê¶liwy zbieg okoliczno¶ci. Szybko podszed³ do niego i sprawdzi³ wszystko najwyra¼niej z³odzieje jeszcze go nie widzieli trzeba im utrudniæ zadanie trzymaj±c swój ekwipunek przy sobie. Plan ten jednak nie móg³ siê udaæ bez za³o¿enia zbroi oraz miecza na plecy. Rozpiêcie bluzy i rozporka i zbroja jest na swoim miejscu tak samo miecz. Po chwili wzi±³ tak¿e swoje kunaie i swoje shurikeny dostrzegaj±c przy tym najnowsze wydanie CKM w jednej z szafek Mizukage. Widaæ mia³ Gust....
Po kilku sekundach szamotaniny z samym sob± Teruyo by³ gotowy do zabijania.
Drzwi od biura siê otworzy³y.
- Kuzynie! ... he? zauwa¿y³em jakiego¶ nieznajomego mi typa. Zauwazylem ochraniacz wioski Yuki, twarz tez znajoma.
- A to ty ... ten podw³adny ... tego g³upiego w³adcy Yuki ... jak on siê zwal? Fante? Dante? ... zakpi³em sobie.
- A ty co wogole robisz? zaciekawi³o mnie to bardzo, ch³opak wygl±da bardzo na po obijanego.
Otworzy³em drzwi, i ujrza³em swojego kuzyna, oraz niedawno pokonanego Teruyo, który zd±¿y³ ju¿ przywdziac swój zabrany przeze mnie ekwipunek.
-Ohayo Amesuke. Teruyo, widze ¿e rozgo¶ci³e¶ siê ju¿... Ciekawa sprawa, pamiêtasz nasz sparring? Skoñczy³em technik±, która sparali¿owa³a wszystko w zbudowanej ze stali sali//ale ze mnie raper xD//.
No i okaza³o siê, ¿e by³ tam kto¶ jeszcze... jaki¶ szpieg z Konohy. Zaraz pójdê siê nim zaj±c...
- Cze¶æ mrówko
Rzek³ ch³opak jak tylko Amesuke pojawi³ siê w gabinecie. Nie chcia³o mu siê k³óciæ dlatego te¿ w ciszy oczekiwa³ przybycia Aio. Gdy w koñcy z ³aski swojej przyby³ Teruyo machn±³ do niego krótko rêk± , gdy ten rzek³ m³odzieniec odpowiedzia³:
Szpieg z Konohy powiadasz.... nie pomy¶la³e¶ przypadkiem ¿e to twój fan ale taki maniak co to lata i zbiera ci np. Majtki a mo¿e to fotoreporte¿y. W ka¿dym razie to twój wiêzieñ rób z nim co chcesz....
-Taa... fakt, wygl±da³ na zboczeñca, ale nie a¿ takiego... có¿, Ja idê siê nim zaj±c. Wy jak chcecie, to rozgo¶ccie siê, proszê. Wrócê, jak poznam zamiary mojego niespodziewanego go¶cia. Teruyo, nied³ugo przy¶le Ci tu moj± podw³adn±, wyleczy twoje rany.-Powiedzia³em i opu¶ci³em pomieszczenie.
<NMM>
- Aio ty zboczeñcu idê z tob± ... powiedzialem ¶miechem po czym polaz³em tuz za nim zaciekawiony, dawno go nie widzia³em wiec oczekiwa³em na jakies oprowadzenie. Pokaza³em jêzyk noobowi z Yuki po czym wyszed³em, ³api±c za klamkê i zamykaj±c drzwi za sob±.
NMM
Ch³opak tymczasem nie zwraca³ uwagê na Amesuke bowiem wie ¿e przydu&%$# nie warto sobie zawracaæ g³owy wiedzia³ to z swojego do¶wiadczenia ¿yciowego. W ka¿dym razie podszed³ do krzes³a na którym zazwyczaj siedzi Mizukage a nastêpni usiad³ tam. Po chwili siedzenia takiego uzna³ ¿e siedzi siê niewygodnie a podniesienie nóg i po³o¿enie ich na stole najwyra¼niej by³o bardzo dobrym pomys³em. Jak pomy¶la³ tak zrobi³ jako lekturê wzi±³ CKM którego Mizukage trzyma³ u siebie w biurko i tak minê³o trochê czasu..
Zanim Teruyo zd±¿y³ na dobre podniecic siê ¶wierszczykiem, zd±¿y³em wrócic do gabinetu. Ze mn± przybyli Hisagi oraz Rangiku, moi podw³adni. Widz±c ch³opaka rozwalonego w moim krze¶le, z nogami na stole, podbieg³em i kopn±³em krzes³o, zrzucaj±c go z niego. Mog³em sobie pozwolic na zadanie Teruyo kolejnych ran, bo w koñcu mia³em ze sob± medyka...
-Rangiku, zajmij siê tym ch³opakiem...-powiedzia³em, a po chwili Teruyo znajdowa³ siê ju¿ pod zbawczym wp³ywem medycznego ninjutsu...
- Kto ci kupuje prasê to numer sprzed miesi±ca
Powiedzia³ na dzieñ dobry Teruyo do Aio. Heh jak on nie lubi³ starej prasy...
Po chwili mocno r±bn±³ jednak¿e wcze¶niej wsta³ z krzes³a...
A wiêc Aio przewróci³ puste krzes³o. Jednak nie oznacza³o to ¿e medyk nie musi siê nim zaj±æ w koñcu jest obola³y wcze¶niejsz± walk±......
No dobrze wracaj±c do tematu ch³opak gdy tylko w b³yskawiczny tempie wyzdrowia³ , podziêkowa³ a nastêpnie rzek³:
- S³uchaj gdzie [cenzura] tego wiê¼nia mo¿e pomogê ? Jestem do¶wiadczony a po za tym jeszcze m³odziak zabije przes³uchiwanego i co wtedy ?
-Hmm... skoro chcesz pomóc, to czemu nie... ale nie anga¿uj siê za bardzo w przes³uchanie. Po prostu czuwaj nad ¿yciem naszego wiê¼nia... to taki test dla Amesuke, rozumiesz. Labolatorium jest 10m od sali treningowej, w koñcu koytarza. Drzwi otworzysz tym kluczem-powiedzia³em, podaj±c Teruyo klucz.
-Dziêki zawsze jakie¶ zajêcie
Po tych s³owach wyszczerzy³ kie³ki w u¶miechu do Aio a nastêpnie odebra³ klucze od Aio. Ciekawe kim jest przes³uchiwany ale zna tylko jednego shinobi z konohy Uchiha.... i nawet nie osobi¶cie co z raportów 7MM....
W ka¿dym razie m³ody shinobi postanowi³ zaj±c siê t± spraw± dog³êbnie i osobi¶cie...
- To do zobaczenie wraziê czego jestem w laboratorium.
Po tych s³owach znikn±³ tak szybko jak siê pojawi³..

<NMM>
Stanê³a pod drzwiami Mizukage u¶miechaj±c siê promiennie. "To siê Hyuta zdziwi jak siê dowie ¿e ¿yjê" Bez zbêdnych ceregieli otworzy³am gwa³townie drzwi i wesz³am do ¶rodka przybieraj±c na twarz najs³odszy u¶miech nr 5:
-Cze¶æ Hytek, têskiniii.....-rozpromieniona twarz Amy zmieni³a siê w u³amku sekundy w zdziwion± po czym w powa¿n± i wynios³±-A Ty to kto?-mruknê³a ch³odnym g³osem mru¿±c gro¼nie fio³kowe oczy-Gdzie Hyuta? Mam do niego interes i nie u¶miecha mi siê za³atwianie go z jakim¶ tam jego podw³adnym, któremu kaza³ pilnowaæ biura, bo jemu samemu nie chcia³o siê wstawaæ.-mruknê³am nie zadowolona zaplataj±c rêce na piersiach i swataj±c w do¶æ wyzywaj±cej pozie.
Do mojego gabinetu wparowa³a jaka¶ u¶miechniêta kobieta. Mo¿e i by³a ³adna, ale braki w manierach i dobrym wychowaniu by³y ra¿±ce... Pewnie rodzice j± rozpieszczali. A poza tym by³a za ³adna, wszyscy siê wko³o niej krêcili i teraz uwa¿a siê za idea³...-przeprowadzi³em psychoanalizê jakiej nie powstydzi³by siê Freud. Pewnie zreszt± b³êdn±, ale co tam...
-Witaj, piêkna blondyneczko. Hyuty tutaj nie ma... No bo dlaczego mia³by byc? Mo¿e zechcê Ci wyt³umaczyc, jednak najpierw przejd¼my do innej kwestii. Nie jestem przyzwyczajony do ludzi wpadaj±cych do mojego gabinetu ni st±d ni zow±d, nie racz±cych siê nawet przedstawic.-Podsumowa³em go¶cia. Chod¼ piêknym kobietom wiele mo¿na wybaczyc, jednak s± jakie¶ granicê, które trzeba wyra¼nie zaznaczyc.
Amy pominê³a drobny szczegó³ jakim by³o stwierdzenie ze gabinet nale¿y do Aio, gdy¿ oburzy³ ja fakt ¿e ten kirijczyk nie wie kim ona jest! "jak to on nie wiem kim jestem?" Amy przez chwilê popatrzy³a na Aio jak na przyg³upa po czym obejrza³a siê uwa¿nie. Nie no wszystko ma na swoim miejscu. Wiêc albo on nie jest doinformowany albo.... albo nie wiem. Amy wydê³a wargi.
-bêdê rozmawia³a tylko z mizukaga-mruknê³a-on bêdzie wiedzia³ kim jestem, w koñcu mi zawdziêcza przeprowadzkê do nowego biura-u¶miechnê³am siê do siebie na wspomnienie p³on±cego gabinetu.-to co mogê zaczekaæ na Hyute?
*Poczuli¶cie przyp³yw i wzrost chakry u kogo¶ gdzie¶ tutaj w budynku, Aio by³ pewien i wiedzia³ kogo to Chakra tak mocno wycieka i krzyczy ... chakra która chce zasmakowaæ krwi i ¶mierci* na podwórku zaczê³o siê robiæ ciemno i zacz±³ zwyczajnie padaæ deszcz, pogoda widaæ siê zepsu³a*
-Hyuta Shiro nie jest ju¿ Mizukage. Stanowisko przej±³ po Nim mój brat, Midori Ruudoi, a po Nim z kolei Ja. Tak wiêc, je¶li chcesz rozmawiac z Mizukage, mów proszê. Zawsze chêtnie spêdzam czas z piêknymi kobietami..
Tym bardziej dekoratorkami wnêtrz. Nie to, ¿ebym chcia³ przeprowadzac siê do nowego gabinetu...-Stwierdzi³em, lekko zirytowany, ale wci±¿ cierpliwy.

Wtedy poczu³em dziwny przep³yw chakry... Chwilê posiedzia³em, zastanawiaj±c siê có¿ to takiego. W koñcu zrozumia³em... Amesuke... Có¿, wygl±da³o na to, ¿e przes³uchanie wcale nie idzie mojemu kuzynowi jak po ma¶le... Je¶li tak dalej pójdzie bêdê musia³ zaj±c siê tym osobi¶cie
Szczêka Amy opad³a na ziemiê, a potem potoczy³a siêpod biurko Mizukage.
-yyyy...eeee....-zaczê³a Amy robi±c g³upi± minê-znaczy Hyuta ju¿ nie ten teges...?-nagle z wyrafinowanej dumniej i pewnej siebie shinobi, zrobi³a siê zagubiona ma³a dziewczynka, która najwyra¼niej siê zmiesza³a-to dlatego mnie nie kojarzysz... Ty by³e¶ pewnie jeszcze geninem kiedy by³o o mnie g³o¶no. -Amy podesz³± do biurka pochylaj±c siê w stronê Aio-AmyZhaotriseRiddle, liderka klanu Kurama z Suny, Kazeka....eee-zreflektowa³a siê ¿e chyba ju¿ ten tytu³ nie nale¿y do niej-by³a Kazekage-skoñczy³a zdanie ciszej ni¿ zamierza³a-chcia³am poprosiæ o namiary... hymm. to by³ zastêpca Hyuty, a teraz nie wiem kim jest. Szukam Anuleja Kiadaja, jounina z Kiri.-powiedzia³am u¶miechaj±c siê przepraszaj±co. Ca³kowicie zignorowa³am echo obcej czakry. Przyzwyczajona od dziecka do przebywania w towarzystwie przyjaciele-nosiciela-demona, pó¼niej do mieszkania z mê¿em maj±cym demona, u¿erania siê z Hyut± i innymi ninja nie panuj±cymi nad sob±, nag³y przyp³yw czakry nie zrobi³ na Amy najmniejszego wra¿enia. Wiedzia³a jak sobie z czym¶ takim radziæ i uwa¿a³a co¶ takiego za normalniejsz± rzecz pod s³oñcem. Zreszt±... kto móg³by zagroziæ jej... mistrzyni iluzji... by³ej kazekage... wbitej jounince... [5 min prawienia sobie komplementów]... z pewno¶ci± kto jak kto ale Amy da sobie radê.
Hanita nie¼le musia³a siê namachaæ nogami, by stan±æ na czystym kafelku pod³ogi. Jak ta ma³a wysepka na oceanicznych wodach tak samo drewniany prostok±t wygl±da³ tak nieskazitelnie i bezpiecznie...Szkoda tylko, ¿e by³ jeden na milion, bo wtedy Yono i Aelis nie zabrudzi³yby sobie pantofelków prosto od Pradoto, bardzo s³awnego domu mody na tym kontynencie. ANBU przeto musia³o dbaæ o swoich cz³onków, a szczególnie o damsk± czê¶æ z racji p³ci oczywi¶cie.
Liderka tej¿e organizacji, obmy¶laj±c wraz z dwójk± kobiet ma³o wa¿ny plan przebiegu rozmowy, sta³a z nimi przed drzwiami prowadz±cymi do gabinetu Mizukage. Gdy bêdzie gotowa po prostu zapuka, otworzy i..wejdzie.
-Anulej Kiadaj, nazywaj±cy siebie Nekozum±, ¿ebrak, najbardziej leniwy Jounin pod s³oñcem a do tego specjalista od zadañ rangi E?- Tu siê zaczynaj± schody... ostatni raz widzia³em go z Hyut± w³a¶nie, i Hyuta jest zapewne jedyn± osob± która wie gdzie piekielny ¿ebrak siê teraz podziewa... Robi³ za moj± eskortê i nagle sobie poszed³. Gdyby¶ go spotka³a, przeka¿ mu ¿eby lepiej mi tu przywlók³ swoj leniwy ty³ek..
-oh...-Amy najwyra¼niej posmutnia³a-czyli nie wiesz gdzie on jest... hymmm... a mo¿e wiesz gdzie mieszka to zaczeka na niego.-powiedzia³am z nadziej± w g³osie.-albo od razu daj mi namiar do Hyuty, on bêdzie wiedzia³ gdzie go wciê³o.
Chwyci³em radio i zacz±³em wzywac przez niê Hyutê. Nikt jednak nie odpowiada³...
-Przykro mi, Hyuta siê nie zg³asza... Nie wiem te¿ gdzie Anulej mieszka, jednak dla tak piêknej Sage mogê siê dowiedziec...-powiedzia³em, u¶miechaj±c siê do Amy. Chwile pó¼niej wygrzeba³em zakurzony plik kartek z szuflady i zacz±³em czytac....
-To kartoteka Anuleja. Nic ciekawego, jedynie pare bezsensownych raportów napisanych pismem obrazkowym przez leniwego Jounina. Znajduj± siê tu te¿ jednak dane osobowe, wraz z adresem zamieszkania.-Powiedzia³em, wydzieraj±c kawa³ek kartki z adresem i podaj±c go dziewczynie.
-Proszê, jakby Anulej zjawi³ siê u mnie, to przeka¿e mu ¿e tu by³a¶.
-dziêkujê-pos³a³am mu niewidzialny poca³unek. oj tak Amy zawsze dostawa³a to czego chcia³a, a swoj± urod± i umiejêtno¶ci± dostosowywania siê do okoliczno¶ci, potrafi³a sobie zjednaæ nie jedn± osob±, w szczególno¶ci je¶li by³ to mê¿czyzna. Amy u¶miechnê³a siê zalotnie na do widzenia po czym otworzy³a gabinet o ma³o co nie wpadaj±c na jak±¶ Shinobi.
-WODA?!-zdziwi³a siê koncentruj±c czakrê w stopach, po i wychodz±c z gabinetu-tym razem to nie ja-rzuci³a na do widzenia znikaj±c w korytarzu >NMM<
Atsui, id±c korytarzem zobaczy³ w oddali znajome kszta³ty...
-"Ksoo, tylko jej tutaj brakowa³o..."- pomy¶la³, po czym zrobi³ krok do ty³u i zawi±za³ opaskê z logiem "e" na czole. Zwi±za³ równie¿ w³osy, w ca³kiem inny sposób a na jego twarzy zawita³ wymuszony szeroki u¶miech. Nastêpnie niepewnym krokiem uda³ siê w jej stronê, oraz mijaj±c j± i jej towarzyszy, przy wszystkim witaj±c ich uroczych u¶miechem. Identycznie z Amy, je¿eli ta jeszcze znajdowa³a siê w pomieszczeniu. Gdy wszed³ do pomieszczenia, wiedzia³, ¿e Mizukage bêdzie zaskoczony, wiêc postanowi³ zaryzykowaæ ¿ycie jego siostrzeñca, od progu witaj±c go s³owami:
-"Aio Rensai... Szanowny Kuzynie... Tyle czasu..."-
I na jego twarzy, objawi³ siê demoniczny u¶miech, powoli zajmuj±cy miejsce temu sztucznemu..,
Zdziwi³em siê, gdy ujrza³em rzekomego szpiega w moich drzwiach... co wiêcej wygl±da³o na to, ¿e w trakcie przes³uchania role siê odwróci³y... ciekawe czy Amesuke jeszcze ¿yje. Zanim jednak Atsui skoñczy³ mówic, Hisagi sta³ ju¿ przy Nim. Ja natomiast, pewny swojej przewagi siedzia³em na miejscu, jednak gotów do pojmania lub natychmiastowego zabicia szpiega.
-Rangiku, idz zobaczyc co z Amesuke...-dziewczyna szybko opu¶ci³a pokój.
-A Ty, skoro zdo³a³e¶ uciec zas³u¿y³e¶ na odrobinê mojego szacunku. Przychodzisz tylko po to?-spyta³em, pokazuj±c znajduj±cy siê na moim palcu sygnet.
-Czy mo¿e chcesz czego¶ jeszcze? Nabra³em do Ciebie szacunku, teraz masz niepowtarzaln± szansê odpowiedzenia na moje pytania bezbole¶nie...
Odpowied¼ go¶cia Mizukage zosta³a st³umiona przez raptowne, lecz pe³ne gracji i kultury wej¶cie trzech m³odych dziewcz±t. Ca³a gromadka wesz³a gêsiego, zaczynaj±c od najmniejszej (Aelis), po t± ¶redni± (Yono), na najwiêkszej Hanicie koñcz±c. Ka¿da z dziewczyn reprezentowa³a inne uczucia-drobna czarnulka by³a zamkniêta w sobie, czerwono oka emanowa³a groz± zabijania, natomiast posiadaczka Byakugan'a u¶miecha³a siê ³adnie nie boj±c siê spotkania z Aio. Uk³oni³a siê w jego stronê, tak samo jak post±pi³y asystentki.
-Witaj, Aio. Nie s±dzi³am, ¿e spotkam ciê w tym miejscu. Od kiedy jeste¶ Mizukage?-spyta³a z ciekawo¶ci, podchodz±c bli¿ej do ch³opaka.
Gdy zobaczy³em w drzwiach Hanite, pierwsze co zrobi³em zaraz po rzuceniu krótkiego -Ohayo- to wsta³em i podszed³em do Atsuia i szepn±³em mu na ucho, tak ¿eby ¿adna z kobiet nie mia³a szansy us³yszec:
-Nie zdradzaj kim jestes...
-Kiedy zosta³em Kage? Hmm... jaki¶ miesi±c temu. Ja te¿ siê Ciebie tutaj nie spodziewa³em... Wybiera³a¶ siê do Mizukage w interesach, czy prywatnie...
Chyba to pierwsze, skoro nawet nie wiedzia³a¶ kto nim jest, co nie?
Nawet nie zwracaj±c uwagi na Atsui, który sta³ sobie dot±d cicho w k±ciku, dziewczyna u¶miechnê³a siê trochê szerzej, pozwalaj±c sobie na wyra¿enie emocji gestami i mimik±. Splot³a d³onie w "koszyczek", by zaraz tak rzec do nies³awnego Aio:
-Prywatnie i w interesach. Chcia³am zobaczyæ kto jest nowym Mizukage, a za po¶rednictwem w³a¶nie niego spotkaæ siê z tob±. Dawno razem nie pili¶my, a czasy siê szybko zmieniaj±. Rozumiem jednak, ¿e z nat³oku wydarzeñ i obowi±zków nie jeste¶ zdolny wyj¶æ poza wioskê, czy¿ nie?-spyta³a z nadziej± w g³osie, bo jej siê prawdê mówi±c nie chcia³o
-No nie bardzo... Ale mam propozycje. Mam tutaj trochê bimbru i ruskiego szampana. Mo¿emy porozmawiac o tych twoich interesach przy wzglêdnie dobrym trunku...-Zaproponowa³em, wyci±gaj±c szklanki i dwie butelki na stó³.
-Ja poproszê tylko szampana. Dziewczyny nie pij±, bo s± na s³u¿bie, wiêc przygotuj tylko jedn± lampkê.-odpowiedzia³a, zapominaj±c o jakich¶ "interesach", ale za to pamiêtaj±c doskonale, by usi±¶æ na krze¶le naprzeciwko upier...sto³u pana Mizukage. Gdy to zrobi³a, poprawi³a krótk± spódniczkê s³u¿bow± w kolorze be¿owym, bo zauwa¿y³a dziwny czarny paproch. Mog³a siê jedynie domy¶leæ, ¿e by³ to kurz-nieuchronny towarzysz ka¿dego mê¿czyzny w wieku Aio. Na koniec tego spotkania dziewczyna przygotuje jak±¶ radê co do higieny pracy, by siê ch³opaczysko nie rozchorowa³o.
-Okej, ju¿ nalewam-Powiedzia³em i tak te¿ zrobi³em. Dziewczynie nala³em lampkê szampana a sobie szklankê bimbru.
-Twoje zdrowie-wznios³em toast, przy okazji wspominaj±c ostatni± wizytê Arisy...
Twoje równie¿, panie nowy Mizukage.-odwzajemni³a toast, wznosz±c lampkê ku górze i zderzaj±c siê z ni± napitkiem ch³opaka trzymanym w jego rêku. Szklane przedmioty zadzwoni³y niczym nieskaziteln± barw± d¼wiêku jak z filmu romantycznego wyjêt±. Wszystko wydawa³o siê tak idealne, ¿e a¿ nierealne, co sprawdza³o z kolei Hanitê spowrotem na ziemiê. Mog³a tak¿e polegaæ na swoich dwóch kole¿ankach, które nie wzruszone pe³ni³y wartê, obserwuj±c wszystko w ko³o, czego nie da³o siê zauwa¿yæ po ich skwaszonych minkach.
-A tamte dwie mi³e panie to dla mnie przyprowadzi³a¶? Wiesz, mo¿e sama by¶ mnie zaspokoi³a, ale skoro nie lubisz wyzwañ..-za¿artowa³em z obstawy dziewczyny, choc szczerze mówi±c intrygowa³o mnie z jakiej racji dziewczyna prowadza za sob± podw³adne... o ile mi wiadomo tylko Kage posiadaj± przybocznych.. lub... no w³a¶nie - ANBU.
-Dowcip zostaw tym, co go potrafi± opowiadaæ, drogi kole¿ko. Od zaspokajania potrzeb masz swoj± ciep³± r±czkê, jej mo¿esz zaufaæ. A co do "obstawy" to nigdy nie przyjmowa³e¶ go¶ci w liczbie mnogiej? Zawsze pojedynczo? I sk±d ci siê wziê³o, ¿e Kage i ANBU musz± chodziæ w obstawie?-dopytywa³a, jakby rozmawiaj±c z jakim¶ kolesiem prosto z kosmosu wyjêtego. Kurczê...jakby udawa³, ¿e ¿yje w jakiej¶ grze tekstowej o fabule rpg-owej. Ale by³o to przecie¿ REALNE, prawdziwe ¿ycie...¯adnego wstukiwania tekstu przez klawisze, ¿adnego umawiania siê na komunikatorach co siê zrobi z danym u¿ytkownikiem...JUST LIFE
//To o obstawie, kage i anbu by³o w my¶lach;P//
-Jêzyk masz ciêty jak zawsze... Przepraszam, ¿e mówie to tak obcesowo i bezpo¶rednio, ale mam dzi¶ mnóstwo spraw do za³atwienia... wiêc:
Kto ciê przysy³a i po co... to oczywiste ¿e nie przysz³a¶ siê tu ze mn± spotkac, poniewa¿ nawet nie wiedzia³a¶, ¿e jestem Kage, zreszt± nie ci±gnê³a by¶ ze sob± tych panienek.
-Mówi³am ci ju¿ na pocz±tku, ch³optasiu, ale chyba mnie nie s³ucha³e¶. Chcia³am zobaczyæ kto zosta³ wybrany nowym Mizukage, a za po¶rednictwem niego wypiæ trochê z tob± dobrego alkoholu. Nawet nawet ten szampan, tak miêdzy nami...-przyzna³a cicho, g³aszcz±c siê po kosmyku w³osów, spadaj±cym po prawym policzku i l±duj±cym jak wodospad na barku po prawicy. Pust± lampkê po³o¿y³a na biurku Aio, spogl±daj±c ni to zalotnie, ni to weso³kowato, w dodatku u¶miechaj±c siê jak ¿ona lucyfera, która zna tajemnicê koñca ¶wiata, a o wiedzê w sprawie tej daty walczy³aby trojka wybranych do teleturnieju.
-Ojoj, nie ³adnie tak mówic do Kage. Pamiêtaj ¿e nie jestem ju¿ byle ch³optasiem.-powiedzia³em, niby powa¿nym tonem, ale u¶miecha³em siê do Hani.
-A co tam u Ciebie s³ychac? Dawno siê nie widzieli¶my...
Kiedy ta dwójka gawêdzi³a, Atsui przygl±da³ siê kole¿ank± Hanity. Nie wiedzia³, czy ona go pozna³a, inaczej zwi±zane w³osy, opaska no i ten u¶miech, z pewno¶ci± nie by³y jego znakami charakterystycznymi. Sam zanotowa³, i¿ mimo do¶æ lu¼nego przebiegu spotkania, te dwie panie wci±¿ sta³y (pozycja stoj±ca) i nawet nie pow±cha³y korka od szampana. Postanowi³ zwróciæ na Siebie uwagê, do¶æ z³o¶liw± wypowiedzi±:
-"Kuzynie Aio, nie pij zbyt wiele. Wiesz, ¿e masz s³ab± g³owê, no i jeszcze zosta³o Ci tyle obowi±zków..."- Wszystko jednak wypowiedziane pogardliwym tonem. W celu wy¶miania, ani¿eli troski. Tak czy owak, przygl±da³ siê obu dziewczyn± staraj±c siê wyceniæ ich umiejêtno¶ci bojowe i rodzaj walki (po stroju i noszonej broni). Có¿ bêd±c w jaskini lwa, mog³o zrobiæ siê gor±co...
Obserwuj±c jak zawsze wiadome zachowanie i poczynania Aio, Hanita u³o¿y³a d³onie na kolanach, by jedno z nich dotyka³o czubka obcasa. Nogi mia³a skrzy¿owane, ¿eby nie wysz³o tak, ¿e dziewczyna ma rêce d³ugie jak szympans. Gdy Mizukage zada³ to jak¿e wa¿ne pytanie, jedynie przekrêci³a g³owê jak wróbelek obserwuj±cy kolejn± ciekawostkê w jego krótkim ¿yciu, a nastêpnie rzek³a tak:
-Du¿o by tu opowiadaæ...Wiele latek temu pozna³am ch³opaka z rodu Uchiha. Szybko dosz³o to tego, ¿e zakochali¶my siê w sobie, stali¶my siê narzeczeñstwem no jiiii jako¶ tak siê sta³o, ¿e jestem matk± sze¶cioletniego synka.-zarumieni³a siê na policzkach, bo nie wygl±da³a na tak±, co rodzi³a.
-Nie zdawalem sobie nawet sprawy ¿e tyle lat minê³o... chyba ¿e nast±pi³o zakrzywienie czasoprzestrzeni, bo ja siê wcale o 6 lat starszy nie czuje...
No nic, przyprowadz no kiedy¶ tego swojego Uchiho-Hyuuge do mnie, to ju¿ go naucze bimber pic i mordowac...
Stalem oparty przy ¶cianie, kolo zamkniêtych drzwiach. Pods³uchiwa³em, s³ysza³em wiele g³osów ... ¶miech i inne. S³ysza³em g³os kuzyna Aio i parê innych osób, us³ysza³em g³os zbiega który uciek³. Zacisn±³em pie¶æ, po czym z ca³ej si³y uderzy³em w ¶cianie, by³o to nawet nawet s³ychaæ. Z³o¿y³em parê pieczêci, by miedz przygotowane jutsu.

//Atsui wychod¼ oknem jak co¶ xd//
..i gwa³ciæ, hê? Nie ze mn± te numeru, kolego. Jeszcze mi tu dziecko zdemoralizujesz, a ja chcê, by wyros³o na dobrego cz³owieka, który nie ma problemu z brakiem panienek i z alkoholem, ale..hm..odwrotnie. W ka¿dym razie wiesz o co mi chodzi.-przyzna³a, wstaj±c z krzes³a z nieudawan± elegancj± w kroku i podchodz±c wraz z dziewczêtami w stronê drzwi. Uderzenie w ¶cianê nie by³o zbyt mi³e, wiêc Hanita postanowi³a odwzajemniæ to uczucie w sposób naprawdê wredny. Zanim to nast±pi uk³oni³a siê grzecznie Mizukage, mówi±c:
-Dziêkujê w ka¿dym razie za go¶cinê. Nie bêdê ciê d³u¿ej zatrzymywa³a, sama równie¿ mam parê spraw do za³atwienia..
Gdy ju¿ to zrobi³a, otworzy³a drzwi z ca³ym impetem, uderzaj±c Amesuke w nos.
-Uwa¿aj, ch³opcze, bo siê pokaleczysz..-rzek³a do niego, wychodz±c wraz z Yono i Aelis z siedziby zarz±dcy Kiri.
NMMT
Upad³em na ziemie, - Kzzz ... Anbu?? popatrzy³em siê jednym okiem, po czym szybko wsta³em ³api±c siê za nos i pobieg³em za dziewczyna, bieg³em dosyæ szybko by³o widaæ ze muszê z ja rozmawiaæ. nmm
Widz±c wychodz±ce 2 ¶liczne paniê, Atsui u¶miechn±³ siê jeszcze szerzej na po¿egnanie. Lecz kiedy tylko przekroczy³y próg drzwi, szybkim ruchem ¶ci±gn±³ opaskê i rozpu¶ci³ w³osy. Po tym jak Amesuke dosta³ w nos, Atsui zauwa¿y³ jego obecno¶æ lecz mimo wszystko nie przej±³ siê ni±. Powolnym krokiem podszed³ bli¿ej do ¶ciany i (¿eby zobaczyæ czy Hanita czasem nie wróci O_o) Popatrzy³ prosto na Mizukage:
-"Có¿, nie zrobi³em Ci wstydu... przy psiapsió³ce, jednak teraz musimy porozmawiaæ powa¿nie... Co prawda, nasza znajomo¶æ ¼le siê rozpoczê³a, dlatego pozwól, ¿e siê przedstawiê..."- W tym momencie wykona³ dumny krok do przodu, a w jego oczach b³ysnê³a szkar³atna Pustka...:
-"Uchiha Ne no Atsui..."- po czym swym lodowatym spojrzeniem wpatrywa³ siê w Aio. Po chwili jednak dokoñczy³ wypowied¼:
-"oraz jako, ¿e polityka Mojej wioski, ma niewiele do zaoferowania Shinobi... Mojego pokroju, szukam dobrze p³atnej pracy..."-
Dokoñczy³ wypowied¼. Mimo i¿ spogl±da³ g³ownie na Aio, od czasu do czasu, rzuca³ wzrok na pozycjê Amesuke....
-Dobra... nie mam powodów, aby Ci nie wierzyc. Wiem ¿e Konoha podupada i niewiele ma do zaoferowania. Zreszt± nie przyszed³by¶ tutaj, gdyby¶ by³ szpiegiem. Praca mówisz? Pokaza³e¶, ¿e nie jeste¶ bezu¿yteczny uwalniaj±c siê z mojego labolatorium i pokonuj±c mojego kuzyna. Wiêc za³ó¿my ¿e istnieje pewna organizacja zainteresowana takimi jak ty, m³odymi talentami. Nazwijmy ja hipotetycznie mistrzami miecza. No i id±c dalej za³ó¿my, ¿e mam z ni± pewne nieoficjalne powi±zania. Reflektowa³by¶ w tej jak¿e hipotetycznej sytuacji na ofertê zatrudnienia w tej¿e organizacji? Ofiarowa³by¶ lojalno¶c oraz swoje us³ugi, w zamian dosta³by¶ wspania³e ostrze, oraz mo¿liwo¶c wykonania wielu dobrze p³atnych zleceñ.
Atsui s³ysz±c o kuzynie, splun±³ na ziemiê:
-"Nie by³ on ¿adnym, przeciwnikiem. "- jednak grzecznie bez przerywania, wys³ucha³ dalsz± czê¶æ opowiadania Aio.
Po chwili pokiwa³ g³ow±:
-"Teoretyczna organizacja, zapewniaj±ca doskona³y ekwipunek oraz dobrze p³atne zlecenia. Zbyt piêkne, aby by³o prawdziwe. Gdzie¶ tutaj musi byæ jaki¶ haczyk. Jaka¶ wysoka cena. Nikt nie gwarantujê tak daleko id±cych inwestycji, bez ¿adnych gwarancji..."-
Po czym przez chwilê milcza³, widocznie my¶la³. Po chwili dokoñczy³:
-"I Teoretycznie, by³bym zainteresowany..."-...
Obecnie skoncentrowa³ siê ju¿ tylko na Mizukage, gdy¿ m³ody pokrêcony ch³opak, gdzie¶ znikn±³...
-Amesuke jest m³ody i jeszcze wiele musi siê nauczyc. Co do naszej hipotetycznej organizacji... rozumiem ¿e ,,by³bym zainteresowany'' oznacza ,,tak''. Wiêc teraz porzucmy spekulacje i przejdzmy do faktów. Jak ju¿ powiedzia³em, nie jestem oficjalnie w ¿aden sposób powi±zany z organizacj±, a napewno ju¿ nie jestem liderem. Jednak mogê Ci zagwarantowac moje poparcie, co równa siê przyjêciu. Wiêc bez zbêdnych ceregieli... miecz ze skarbca otrzymasz najszybciej jak to bêdzie mo¿liwe. Na terenie Kiri bêdziesz traktowany jak jeden z mieszkañców, i wola³bym aby¶ tutaj narazie pozosta³. Jak tylko bêdzie jakie¶ zlecenie, dam Ci znac.

//Zrób sobie miecz w ku¼ni//
Atsui jakby przez chwilê omdla³ (niemal¿e straci³ przytomno¶æ). Sharingan zgas³. Z³apa³ siê jednak za g³owê, po czym ten niechlubny stan stara³ siê ukryæ, poprawiaj±c rêk± w³osy. Do polepszenia efektu, powiedzia³:
-"Dobrze wiêc. Teoretycznie, by³bym gotowy do s³u¿by od zaraz, jednak je¿eli zale¿y Ci w pe³ni na moim potencjale, potrzebujê nieco czasu na odpoczynek..."- w tym momencie odbi³ siê od ¶ciany, po czym upewniaj±c siê i¿ nikt nie s³yszy, kontynuowa³:
-"Posiadasz tutaj, jak±¶ kwaterê, b±d¼ pokój? Oczywi¶cie, móg³bym za ni± zap³aciæ. Nie chcê, aby moje nazwisko widnia³o w sekcji go¶ci w podrzêdnej knajpie. W³a¶ciciele nie czêsto dotrzymuj± sekretów, a jak doskonale rozumiesz, moja pozycja jest... delikatna..."-
Po czym powoli szed³ w stronê drzwi...
-"Aha... Konoha nie powinna o tym wiedzieæ"-...
-Móg³bym znale¶c Ci pokój nawet w samej rezydencji, ale dziwnie by to wygl±da³o... któ¶ móg³by siê czego¶ domy¶lic. Mo¿esz zatrzymac siê na jak d³ugo tylko chcesz w mojej rezydencji w dzielnicy mieszkalnej. To znaczy, rezydencji klanu Rensai. -Powiedzia³em, daj±c klucz Atsui'owi.
-Acha... i nikomu nie mów o tym co tutaj dzi¶ ustalili¶my. No i to chyba twoje-stwierdzilem, kladac na biurku sygnet.
Atsui kiwn±³ g³ow±, po czym zabra³ pier¶cieñ i klucz. Nastêpnie wyszed³ z rezydencji, niemal¿e równie bezprecedensowo jak siê w niej znalaz³. Tym razem drzwi nie mia³y ¿adnych szans i dlatego otrzyma³y poprawne kopniêcie otwieraj±ce drogê.
[nmm- ale wrócê )
[I wróci³em. Naginanie czasu, fajna sprawa).

Wszed³ do pomieszczenia, ogl±daj±c uszkodzone drzwi. Tym razem by³ w formie. Jego piêkna i nieskazitelna sylwetka, ¶wiadczy³y o przynale¿no¶ci do wspania³ego rodu. Nawet g³êbiej, o przynale¿no¶ci do korzenia wspania³ego rodu. Czysta krew, czyste wcielenie idea³ów. Typowym dla Siebie tonem, rozpocz±³ dialog...
-"Wróci³em, oraz og³aszam pe³n± gotowo¶æ..."-
po czym znowu opar³ siê o swój ulubiony kawa³ek ¶ciany.
Stuk puk, stuk puk

Anulej popuka³ drzwi, nie to ¿eby sprawdza³ korniki, czy te¿ inne robactwo budzi³ do pracy tylko ot tak, sprawdza³ ¿ycie zza drug± stron± tych drzwi.
Wygl±da³ ... biednie tylko ¿e do tego mia³ jeszcze takie smutne oczka pobitego psa, i twarz nêdznika. Dalej wygl±da³ jak obraz nedzy i rozpaczy, nikt by nie powiedzia³ ¿e to Junnin prêdzej jaki¶ zwyk³y shinobi....
Siedzia³em sobie spokojnie i kontemplowa³em, jednak moje rozmy¶lania zosta³y przerwane nag³ym pukaniem do drzwi. Czy¿by znowu jakie¶ ponêtne blondynki przybywa³y do mnie w odwiedziny? Heh, wcale bym im siê nie dziwi³...
-Wlaz³...-powiedzia³em, bo zda³em sobie sprawe ¿e to pewnie znów jaki¶ akwizytor... stra¿nicy nie za dobrze sobie ostatnimi czasy radzili.
Gdy zobaczy³em w drzwiach zmarnowanego Anuleja, z jednej strony siê ucieszy³em, ¿e to nie akwizytor, a z drugiej zmartwi³em, ¿e to nie jaka¶ panna zwabiona na miejsce s³awn± ju¿ niew±tpliwie zaje******ci± Mizukage...
- Witaj
Uk³ani³ siê grzecznie, zdejmuj±c kapelusz z g³owy
- ponoæ mnie szuka³e¶ to raz, a dwa....
Anulej westchn±³
-nie podawaj ju¿ nigdy nikomu mojego Adresu, Amy to mój wróg chcia³a mnie zabiæ. Jest niezrównowa¿ona nieobliczalna i najsilniejszym shinobi jakiegokolwiek spotka³em. A teraz s³ucham rozkazów....

Nekozuma wygl±da³ jakby przeszed³ Wietnam i l±dowanie w Normandii po czym szuka³ szeregowca Braiana. Nie by³ jaki¶ ¿ywy czy weso³y, co¶ go przybi³o...
-Amy chcia³a Ciê zabic? Przepraszam, nie wygl±da³a na tak±... Poda³a siê za Twoj± przyjació³kê. Szuka³em Ciê, w³a¶ciwie dlatego, ¿e nie wiedzia³em gdzie siê podzia³e¶ po naszej podró¿y do Oto. S± dla Nas rozkazy od Hyuty, ale musimy trochê poczekac z ich wykonaniem... A w³a¶nie-wskaza³em Atsui'a.
-To Atsui, jeden z twoich nowych towarzyszy, poznajcie siê.-Tutaj nast±pi³o zwyczajowe przedstawienie, to Anulej, bla, bla... a to Atsui... Jednym s³owem nic ciekawego.
//Sam jeste¶ "Nic Ciekawego". Posty w których wystêpuje moje Imiê, zawsze s± ciekawe. \\

Atsui kiwn± lekko g³ow±, po czym uzna³ i¿ ceremonia prezentacji, jest ju¿ w³a¶ciwie za nimi. Nastêpnie, sta³, w wspania³ym stylu (nie do skopiowania) oparty o ¶cianê. Pewno¶æ Siebie, duma i osobowo¶æ a¿ kipia³y z jego zadbanej sylwetki. Na szczê¶cie, tak¿e i obecna tutaj dwójka, mog³a odczuæ moc tego splendoru...
- Zajebi¶cie, przynajmniej podaj jaka to ma byæ misja...Hyuta ma jakie¶ plany, to pewnie w tej chwili z 4 inne organizacje planuj± anty akcje

Anulej wybra³ przeciwn± ¶cianê do opierania siê, nie spogl±da³ na "nowego towarzysza wyprawy" nie wiedzia³ kto to, nie wiedzia³ gdzie co i dlaczego i ci±gle nie by³ w organizacji. To znaczy by³ w budynku a tak nikt go nie przyj±³
Byle do przodu, a wszystko siê minie. My¶lami chcia³ sam sobie dopowiedzieæ, wydedukowaæ... po woli Nekozuma zaczyna ¶wirowaæ, wariowaæ...

- Nasze stosunki z Konoha...

Zacz±³ tak jakby sobie
-...oficjalnie s± ,,przyjazne''. Ale gdy spotka³em Hokage, wyrazi³a ona dezaprobatê dla mojej w³adzy w Kiri. Wiêc sytuacja mo¿e siê zmienic w ka¿dej chwili... Z drugiej strony Hyuta jest ¿e tak powiem blisko zwi±zany z nasz± Hokage, dlatego pewnie skoñczy siê na niczym.-Dokoñczy³em za Anuleja.
-Co do misji, to nic specjalnego... spotkanie i trening mistrzów miecza.-Doda³em, po czy z politowaniem popatrzy³em na pr꿱cego swoje mierne musku³y Atsui'a, opartego o ¶cianê. Ch³opak chyba my¶la³ sobie, ¿e jak pochodzi z Uchiha NE, to jest jakim¶ bogiem, w którego wszyscy bêd± siê gapic jak krowy w malowane wrota... Jednak wola³em zawiesic wzrok nawet na zmarnowanym Anuleju ni¿ na po¿a³owania godnym spektaklu Uchihy...

//A masz Atsui:P//
Widz±c jak Aio p³aszczy przed Atsui'em wzrok, pomy¶la³ on to, co zazwyczaj w takich sytuacjach:
-"Eh, Ale ja jestem ¶wietny. Jutro pewnie postawi moje zdjêcie na biurku. Sam chcia³by byæ z tak szlachetnego i wspania³ego klanu, jakim zapewne jest Uchiha. A co dopiero trzon tych wspania³ych wojowników. Dam Mu autograf... Albo nie, to zbyt niebezpieczne. Taki prostak, za³o¿y³by jeszcze ko¶ció³ Uchiha, a to by³by nie potrzebny rozg³os"-
Rozmy¶laj±c nad nêdzn± egzystencj± Aio, dalej sta³ oparty o ¶cianê, s³uchaj±c jego raportu. Nie pytany, postanowi³ nie wydawaæ z Siebie, swojego cennego i cudownego g³osu, któremu piêkno¶ci mog³a dorównaæ jedynie jego uroda...

//You Can't Touch Uchiha\\
- i nic nie masz.... eh, a ten pod ¶cian± niemowa tia?

Anulej spojrza³ na to cu¶, nie mia³ nic wspania³ego wymalowanego na czole wiêc nie przyku³ uwagi na sobie Nekozumy.

- pracuje sam to raz, a dwa nie wiem co to za niemowa wiêc je¶li pozwolisz udam siê w nieznanym kierunku, patrz wszystko mi jedno gdzie i po co

Anulej znów siê uk³oni³ i czeka³ na pozwolenie odej¶cia, rzucaj±c wzrok Uchice "Spadaj"
Atsui popatrzy³ na Anuleja, pob³a¿liwym wzrokiem, krzycz±cym "to mia³o Mnie ubli¿yæ", po czym uci±³ krótko ¿arty na jego temat:
-"Umiejêtno¶æ trzymania za zêbami wiotkiego jêzyka, jest bardzo cenna."- Po czym znowu wróci³ do swojego poprzedniego zajêcia, to znaczy do bycia Bo¿yszczem T³umów. A w szczególno¶ci zazdrosnego o nienamacalny styl, Mizukage...
Faktycznie styl Atsui'a by³ bardzo nienamacalny... pewnie dlatego ¿e go nie by³o.
Ale mi siê podw³adni trafili... jeden uwa¿a siê za pana ¶wiata, niezni¿aj±cego siê nawet do przemówienia do Nas, ¶miertelników, tylko dlatego, ¿e urodzi³ siê w jakim¶ tam po¿al siê Bo¿e klanie zwanym Uchiha... Drugi tylko by ca³ymi dniami ¿ebra³, wype³nia³ misje rangi E, albo ewentualnie znika³ na ca³e dnie nie wiadomo gdzie... - pomy¶la³em, jednak có¿ mia³em robic...
-Eh... Tak Anulej, skoro odczuwasz nieodzown± potrzebê podró¿y tam, gdzie oczy ponios± to ruszaj.
-Ty tam, ledwo co wylez³e¶ z mojej piwnicy a ju¿ siê panoszysz? Uwa¿aj jak siê zachowujesz, bo mo¿esz skoñczyc poszatkowany na kawa³ki przez którego¶ z mistrzów miecza.
- A wiêc bywajcie

Anulej jeszcze raz siê uk³oni³ u¶miechn±³ do wszystkich i wyszed³, zamykaj±c drzwi za sob±.

Opar³ siê o nie po drugiej stronie, widocznie siê ciesz±c ¿e nie dosta³ ¿adnej misji, i po co go ¿ywi±?

NMMT
Na twarzy Atsui'a, pojawi³ siê irytuj±cy obecnych u¶miech:
-"Jestem wypoczêty i gotowy. W dodatku wiesz, ¿e potrzebujê pieniêdzy. Jeste¶ wiêc pewny, ¿e nie masz ¿adnego... op³acalnego zajêcia? W innym wypadku, jeste¶ zmuszony znosiæ moj± obecno¶æ..."-
Ton g³osu brzmia³ wspaniale. W dodatku perfekcyjnie zgra³ siê w czasie z dok³adn± mimik±, gdy¿ na koniec zdania, Atsui delikatnie machn±³ g³ow±, ods³aniaj±c zakrywaj±ce twarz w³osy...
Przez okno wlecia³ ptak który na twoim biurku zostawi³ zwój z wiadomo¶ci±.

Cytat: Aio-Sama,

Wielki most który jest niedaleko Kiri i który ³±czy siê z granica Iwa musi zostac jak najszybciej zniszczony, bandyci/Ninja z wioski Iwa próbuj± zaatakowaæ wioskê Kiri od tylu. Niedaleko mostu znajdziesz domek dla szpiegów z Kiri, niektórzy bêd± ju¿ na ciebie tam czekaæ.
http://www.shinnobirpg.rp...682.html#141682

Najpierw napisz post na bramie Kiri a potem tam gdzie link.
W tym samym momencie w radiu us³ysza³em g³os Hyuty...
-Ehh... Atsui, masz tu radyjko-powiedzia³em, wyjmuj±c z szuflady drugi egzemplarz i podaj±c ch³opakowi.
-Ja muszê co¶ za³atwic, ty mo¿esz isc ju¿ do siedziby. Tutaj masz mapkê, z opisem otwarcia drzwi.-Rozrysowa³em na kartce na tyle na ile pozwala³y mi moje marne umiejêtno¶ci plastyczne drogê do kryjówki 7mm, pokazuj±c j± Atsuiowi. Da³em mu popatrzec mo¿e z 30 sekund, a gdy uzna³em ¿e ju¿ j± zapamiêta³, zniszczy³em bazgro³y.
-No, to ja lece... powiedz ch³opakom, ¿e zosta³e¶ przeze mnie zarekrutowany i ¿e ja siê trochê spó¼nie...-Powiedzia³em, wychodz±c z pomieszczenia. Po drodze poprosi³em jeszcze podw³adnych o zajêcie siê wiosk±...
<NMM>
Atsui pokiwa³ g³ow±, zarówno na wyt³umaczenia gdzie znajdowa³a siê siedziba, tej ciekawej organizacji oraz równie¿ tym jak wej¶æ do ¶rodka. Rzuci³ podejrzliwe spojrzenie na pozosta³ych asystentów, po czym postanowi³ opu¶ciæ pomieszczenie... Oknem. Taki sposób jest du¿o wydajniejszy, cichszy oraz có¿, skacz±c po dachach, mo¿na bezpo¶rednio udaæ siê do bramy wioski, bez potrzeby wtapiania siê w t³umy...

[nmm]
Doszed³em do drzwi frontowych Biura.
Zapuka³em z takim podnieceniem jakbym mia³ byæ ojcem za 9 miesiêcy.
-Wzywa³e¶ mnie Panie??
Zapyta³em.
-Poniewa¿ wys³a³e¶ mi list.
Doda³em po sekundzie.
Dopiero pó¼niej zobaczy³em stoj±ce osoby w rogu.
Zapuka³em do drzwi po dwóch sekundach otworzy³em drzwi. Spyta³em po co wys³a³e¶ mi list o wielki mizukage. Po sekundzie ujrzawszy wielu ninja z wioski przerazi³em siê bo nie wiem to mnie czeka.
Mizukage nie by³o w gabinecie, jednak na jego miejscu siedzia³ jaki¶ mê¿czyzna.
-No, dobrze ¿e jeste¶cie. Jestem Hisagi, Jounin tej piêknej wioski. Zostali¶cie tutaj wezwani z rozkazu Mizukage, ze wzglêdu na niebezpieczeñstwo które mo¿e wkrótce zagrozic wiosce. Aio-sama powinien nied³ugo wrócic, zorganizowac obronê wioski. Pó¼niej natomiast podejmie ofensywê, a wy najprawdopodobniej zostaniecie bronic wioski. Kim jest nasz przeciwnik, tego nie wiem. Mizukage napewno zdradzi nam t± tajemnicê, gdy tylko pojawi siê w wiosce.

//Powinienem wrócic dzisiaj, ew. jutro. Ariya posty maj± miec min.30 s³ów wed³ug regulaminu. Edytuj swojego posta.//
-W takim razie ¿egnam.
Powiedzia³em pogodnym tonem.
-hey Ariya wychodzisz??Czy zostajesz?
Zapyta³em m³odzieñca no bo w koñcu by³ m³odszy o 3 lata a to jest ró¿nica.
Prawie o tym zapomnia³em
Powiedzia³em sam do siebie.
-Dziêkuje za informacje.
Zapytawszy mnie Habito wyszed³em razem z nim z biura mizukage. Wtedy trochê by³em zawiedziony ¿e nie by³o mizukage wróci³em do domu. W drodze do domu rozmy¶la³em kim jest nasz wróg.
Arisa pozwoli³a sobie na szaleñstwo i nie wesz³a do gabinetu Mizukage za pomoc± normalnego wej¶cia-drzwi. U¿y³a do tego wspinaczki i okna, które lekko otwarte doskonale nadawa³o siê do takich "czmychów". Ju¿ po 5 minutach znalaz³a siê w ¶rodku budynku, otrzepuj±c eleganck±, seksown± sukniê z kurzów czy piasków, które niesprz±tniête wala³y siê tu i ówdzie w zakamarkach.
-Hm...gdzie te drzwi by³y...Gabinet Mizukage...Gabinet Mizukage....mmm..o, jest!-mówi³am sama do siebie, obchodz±c wszystkie pomieszczenia w poszukiwaniu tego jedynego, upragnionego. W koñcu, gdy je znalaz³am, poprawi³am jeszcze raz sukniê i zapuka³am. Chwilê pó¼niej zniknê³am za drzwiami, bêd±c ju¿ w ¶rodku. Usiad³am sobie na fotelu naprzeciw biurka Aio, czekaj±c w³a¶nie na niego.
Ch³opak tak jak kaza³ mu dziwny nieznajomy "wali³" wprost do gabinetu Mizukage, je¶li tu mia³ otrzymaæ upragnione informacje to nie mia³ ca³kowicie nic przeciwko. Zastuka³ lekko i wszed³ do ¶rodka, najpierw wychyli³ sam± g³owê a potem resztê cia³a jak gdyby obawia³ siê jakiej¶ gilotyny która to nagle spadnie z góry i odetnie mu g³owê koñcz±c jego krotk± karierê na tym ¶wiecie, bo zaledwie dwudziestoletni±! Jednak¿e nie by³o siê czego obawiaæ, prócz niego kto¶ ju¿ by³ w gabinecie, chyba jaka¶ dziewczyna, wola³ nie wiedzieæ, zbyt du¿o informacji czasami szkodzi³o.
-Hoh! Witam czcigodny Mizukage, nazywam siê Isayama Takeda i przyby³em tutaj z Kumo-Gakure chocia¿ z wiosk± ³±czy mnie niewiele, przybywam w bardzo... dziwnym celu. Szukam wiadomo¶ci o 7 mistrzach miecza, chcia³em staraæ siê o do³±czenie w ich szeregi, mimo i¿ przed bramami powiedziano mi ¿e owa organizacja to tylko czysta legenda, ludzie podobno w ni± nie wierz±. Ja wierzê. - u¶miechn±³ siê szeroko drapi±c siê po g³owie, mia³ nadziejê ¿e ten cz³owiek wie co¶ odno¶nie mistrzów miecza.
//Iyamasa, przemawia³e¶ do czterech ¶cian i do Arisy która tutaj siedzi, bo mnie dot±d nie by³o w gabinecie xD//
Pozwalaj±c sobie na odrobinê zabawy, zamiast jak zwykle wchodzic drzwiami, równie¿, tak jak dziewczyna wskoczy³em oknem. Widok trochê mnie zdziwi³... o ile Arisy mog³em siê spodziewac, w koñcu wyda³em rozkaz wszystkim shinnobi Kiri, aby siê zjawili, to w gabinecie by³ równie¿ jaki¶ mê¿czyzna, którego nie zna³em.
-Ohayo Ariso, Ohayo nieznajomy...-powiedzia³em, siadaj±c przy biurku i czekaj±c a¿ przybysz sie przedstawi...
// No tak, nie widzia³em pod twoim postem nmm to my¶la³em ¿e tu nadal jeste¶, pardon w takim razie ; p//

A to ci heca, z³apa³ siê na tym ¿e przemawia³ do kogo¶ kogo jeszcze tutaj nie by³o, mo¿e wynika³o to z pewnego rodzaju zdenerwowania? W koñcu ten cz³owiek móg³ mu pomóc w dostaniu siê do "Organizacji-Legendy" choæ jak ju¿ wcze¶niej by³o wspomniane, dla Iyamasy by³ to fakt, zbyt wiele w ¶wiecie by³o dowodów na istnienie mistrzów miecza. Gdy mê¿czyzna, który tym razem by³ ty z pewno¶ci±, bo wskoczy³ oknem, powita³ Iyamase i poprosi³ o przedstawienie siê, Takeda niemal automatycznie powtórzy³ to co wcze¶niej do ¶cian czterech, a mo¿e i piêciu!
--Hoh! Witam czcigodny Mizukage, nazywam siê Isayama Takeda i przyby³em tutaj z Kumo-Gakure chocia¿ z wiosk± ³±czy mnie niewiele, przybywam w bardzo... dziwnym celu. Szukam wiadomo¶ci o 7 mistrzach miecza, chcia³em staraæ siê o do³±czenie w ich szeregi, mimo i¿ przed bramami powiedziano mi ¿e owa organizacja to tylko czysta legenda, ludzie podobno w ni± nie wierz±. Ja wierzê. Do wioski wprowadzi³ mnie taki zabawny cz³owieczek, cylinder, piórko i okularki. No niepozorna bestyjka, ale dziêki niemu tutaj wszed³em! - zastanawia³ siê czy powinien te¿ dodaæ ten fragment o w³asnych drogach miecza, ale stwierdzi³ ¿e mog³o by to zostaæ ¼le odebrane, i póki co nie bêdzie o tym mówi³. Czeka³ co odpowie Mizukage.
-Witaj, szanowny Mizukage...W³a¶nie wróci³am z Amegakure i muszê ci powiedzieæ, ¿e to wie¶ zabita dechami. Nic tam siê nie dzieje...kompletne zero! Nigdzie nie ma nudniej ni¿ w Ame. A¿ mia³am ochotê siê pochlastaæ.-odpowiedzia³am szczerze, siedz±c sobie ca³y czas na fotelu. Tak oto mia³am przed oczyma jednego z atrakcyjniejszych mê¿czyzn w tej czê¶ci ¶wiata-Pana Aio. Jak zawsze z go³± klat± i dziwnymi tatua¿ami wygl±da³ do¶æ mêsko, jednak pod tym p³aszczykiem samca kryje siê drobniutka duszyczka. Pech jednak, ¿e duszyczka ta pokazuje siê po piêciu wybitych, ale...zawsze co¶.
-Poza tym chcia³am sprawdziæ jak siê miewasz...Zdrowie w porz±dku?-spyta³am niewinnie, u¶miechaj±c siê w stronê Mizukage.
Wys³ucha³em obojga, po czym odezwa³em siê najpierw do mê¿czyzny.
- Siedmiu Mistrzów Miecza? Bajka... Gdyby takie co¶ istnia³o, to w tym momencie bym Ciê zabi³. Wed³ug legend organizacja sk³ada siê z nukeninów z Kiri-gakure - tak wiêc mnie jako Mizukage jej istnienie nie bardzo by odpowiada³o... Mam dla Ciebie jednak inn± propozycje... Opu¶c gabinet i udaj siê schodami na dó³ a¿ do podziemnej sali treningowej. Zobaczymy co potrafisz...- Choc przybysz móg³ siê poczuc zniechêcony i zawiedziony, to jednak co¶ w moim spojrzeniu i tonie, mówi³o ¿e naprawdê warto mnie pos³uchac. Przynajmniej stara³em siê ¿eby tak by³o...
Czeka³em a¿ Iyamasa opu¶ci gabinet (mo¿esz ju¿ w tej sali treningowej pisac), po czym przemówi³em do Arisy
-Tak, moja droga, u mnie wszystko gra. Zdrowy jestem i tak dalej...
Ty te¿ na chor± nie wygl±dasz, wrêcz przeciwnie, bardzo ³adnie.
A co tam s³ychac u naszych czerwonych przyjació³?-spyta³em.
-No, wiesz, nie mam na my¶li komunistów...-podpowiedzia³em widz±c zamy¶lon± minkê dziewczyny...
Korzystaj±c z okazji, ¿e by³am do¶æ mocno zwi±zana z fotelem Mizukage, a dok³adnie rzecz bior±c samym nim, wsta³am od poprzedniego mebelka i usadowi³am siê po turecku na kolanach Aio. Bez pytania, jakiegokolwiek poinformowania...ot tak, by przyjrzeæ siê mu bli¿ej oraz pracy, jak± wykonywa³ w tej chwili. Patrz±c mu prosto w oczy, spróbowa³am sformu³owaæ odpowied¼, która by mu jako¶ pomog³a. Hm...nie mogê wspomnieæ o paru sprawach prywatnych, wiêc na ¶wiat³o dzienne wydoby³am to, co drogocenne dla polityka-shinobi.
-Czerwoni jako tako siê trzymaj±. Ka¿dy powêdrowa³ w swoj± stronê, nie wiem gdzie s±. Mo¿e i to normalne dla Nas, ¿e pracujemy solo, ale raz na miesi±c powinni¶my siê spotkaæ. Hm....mia³abym do ciebie pro¶bê w tej sprawie, drogi Mizukage. Mogê o co¶ poprosiæ?-spyta³am cichutko, obejmuj±c Aio w klatce piersiowej. Zachowywa³am siê trochê jak dziecko, co z moim wzrostem nie by³o a¿ nazbyt dziwne. Lubi³am jednak tego ch³opaka i uwa¿a³am go za mniej wiêcej "boyfrienda".
Równie¿ obj±³em dziewczynê, choc zastanawia³em siê czy nie jest to aby tylko jej gra... po co? Hmm... mo¿e by³a podwójnym szpiegiem? Szybko jednak porzuci³em te my¶li, gdy Arisa zada³a pytanie...
-Jasne, przecie¿ wiesz ¿e mo¿esz...-odpowiedzia³em, a moje d³onie wci±¿ b³±dzi³y po kr±g³o¶ciach pani Oboro...
Przymykaj±c oko na dotyk pana Aio-bo móg³ nigdy nie mieæ w ramionach kobiety-zastanowi³am siê przez sekundkê, by po chwili zadaæ to bardzo wa¿ne, choæ ekscentryczne pytanie:
-Czy móg³by¶ wykonaæ dla mnie dokument, pozwalaj±cy mi wchodziæ do wiosek jako dyplomatka Kiri? Sam z pewno¶ci± wiesz, ¿e w przebraniu Czerwonych nie ka¿dy bêdzie chcia³ przywitaæ mnie u progu osady. A przynajmniej rado¶nie...-poprosi³am, spogl±daj±c na Mizukage do¶æ rozmarzonym wzrokiem. Mo¿e to zmêczenie podró¿±, a mo¿e zauroczenie, ale wygl±da³ na ³adniejszego ni¿ przedtem, parê tygodni temu. Tak czy owak bardzo mi siê podoba³, wiêc pozwoli³am mu dalej mnie dotykaæ. Ka¿dej kobiecie by siê spodoba³o.
Nie by³em pewien, czy Arisa nie zamierza wykorzystac owego dokumentu do jaki¶ niecnych celów Akatsuki, ale... kobietom siê nie odmawia. A napewno nie TAKIEJ kobiecie...
-To nie powinno byc problemem, jednak mam do Ciebie pro¶bê. Nie nadu¿ywaj tego dokumentu, a ju¿ napewno nie korzystaj z niego tak, ¿ebym musia³ siê za moj± piêkn± dyplomatkê t³umaczyc przed innymi kage.
-Przecie¿ wiesz, ¿e nie postêpujê g³upio. Jestem iluzjonistk±, a do takich rzeczy wymagany jest spory umys³, wiedza i m±dro¶æ, czyli jej wykorzystanie. Dokument o którym mowa by³by mi bardziej potrzebny do przemieszczania siê po Krajach. Nie chcia³abym kiblowaæ ci±gle w Kiri, siedzibie Czerwonych gdzie Ame...A sama ci mówi³am jak tam jest, tak samo jak w siedzibie z reszt±...-mruknê³am na koniec, prawym palcem wskazuj±cym je¿d¿±c po klatce Mizukage. Nie wiedzia³am, czy taka forma pieszczot zgadza³a siê z prawem, czy nie zostanie to potraktowane jako zbeszczeszczenie w³adcy, jednak Aio by³ tak przystojny i interesuj±cy, ¿e mog³abym zaryzykowaæ...choæ troszkê.
Kto ogl±da³ Terminatora 2 ? A no to pamiêtacie jak siê t-1000 wynurza³ z pod³ogi? Tym i¶cie stylu wynurza³ siê Anulej. Dziêki tej technice drzwi praktycznie przesta³y dla niego istnieæ, a bariery typu mur , lekko ¶mieszyæ.
Nekozuma nie podejrza³ jak zawsze stylem "Krokodyla w wodzie" otoczenia, wyszed³ z pod³ogi odrazu. I... go wcie³o... lekko, no bardzo zmieszany tym widoczkiem uk³oni³ siê.
- Aio, mo¿na mówiæ?
Anulej tylko zarzuci³ wzrokiem na kobietê, w rzeczy samej nie interesowa³o go ¿ycie towarzyskie Mizukage, lecz wp³ywy polityczne... tak. Stoj±c i czekaj±c mo¿na by³o mieæ wra¿enie ¿e ten tu "obcy pod³ogowy" jest niepasuj±cym elementem piêknego ¶wiata. Ubrany w potargany i po³atany p³aszcz, poniszczony kapelusz z piórkiem. Maj±c dziwny b³ysk w oczach i u¶miech, Anulej spokojnie móg³ wystêpowaæ w filmach grozy.
Ja równie¿ zamrucza³em, jednak w przeciwieñstwie do Arisy, nie jak s³odziutka kicia, ale jak jurny buhaj(xD). Niezdejmuj±c dziewczyny z kolan, wyj±³em jej zdjêcie z kartoteki i szybko wypisa³em stosowny dokument na jej nazwisko. Po³o¿y³em go na biurku i wróci³em do zajmowania siê sam± Aris±...
-Chcia³bym ¿eby¶ wiêcej czasu spêdza³a w wiosce... ze mn±...

Wtedy w³a¶nie z pod³ogi wy³oni³a siê ¿ebracza mordka Anuleja. Tak, on zjawia³ siê zawsze, gdy tylko móg³ przeszkodzic, natomiast jak by³ potrzebny - albo wcale go nie by³o, albo nagle znika³....
-Anulej, chol*ro, ile mogê mówic ¿eby¶ puka³... chyba jeszcze drzwi w ¿yciu nie u¿y³e¶, bo zawsze oknem w³azi³e¶, a dzi¶ - rewelacja - przez pod³ogê...
No, ale mów, co tam?
Nekozuma podszed³ do biurka, spojrza³ na le¿±ce papiery, tak niby przypadkiem.

- By³ u ciebie ten Junnin, taki podobny do ciebie z klat± na wierchu i kaloryferkiem? /cicho do siebie jakby/Hidden village consuil...

Teraz to Nekozuma przyku³ wiêksz± uwagê co do dziewczyny, pierwszy raz j± widzia³ w wiosce, a teraz w³a¶nie dostawa³a tylko Gleit? Czy mo¿e funkcje oficjalnego dyplomaty Kiri? Ambasadorka... zapewne? Ech z³a chêæ wiedzy...
Postanowi³em nie zaspokajac ciekawo¶ci Anuleja... Zreszt± co on robi? u¿ywa jakiego¶ przekazu podprogowego ¿eby zostac hidden village council?
-Tak... by³. Wys³a³em go na dó³, do sali treningowej. Skopiê go trochê i ode¶le do domu z niczym. Ale jak widzisz teraz jestem zajêty.
- a za tem nie wypada mi pytaæ kto to i czemu otrzymuje Gleit pañstwowy, posade... ech tajne to tajne, poufne te¿ nie jawne

Anulej pazurkiem jecha³ po kartce ze zdjêciem dziewczyny, z dat± i tytu³em Hidden village consuil, który w³a¶nie otrzymywa³a. Albowiem ten dokument ¶wiadczy³ ¿e staje siê ona oficjalnym pracownikiem biura politycznego Kiri Garue. Tylko ¿e zwyk³ego urzêdnika Aio nie bierze na kolana i nie obmacuje, chocia¿ jakby to robi³, byæ mo¿e ¿ycie by³oby ciekawsze...
Nekozumie na pewno to siê nie podoba³o, lecz i nie móg³ nic wiêcej powiedzieæ, albo i móg³?

- Wybacz, jednak du¿o siê nie ró¿nicie /uk³on/
Wyszed³ tym samym stylu

NMMT
S³uchaj±c tego dziwnego, jednak interesujacego dialogu miêdzy dwoma mê¿czyznami, mia³am du¿o czasu by dok³adnie przeczytaæ i obejrzeæ wydany przez Aio dokument. Piecz±tka wyra¼na, data jest..i podpis siê znalaz³, choæ pod moim zdjêciem sprzed roku nie wygl±da³o to dobrze. A wszystko to wina tych g³upich aparatów za 3,50!
Chowaj±c dokument do niewidocznej kieszeni ubranka, spojrza³am raz jeszcze na mê¿czyznê, który mnie obejmowa³. Czemu by nie zaryzykowaæ i....
-Skoro chcesz, szanowny Mizukage, bym by³a ci bli¿sza i trwa³a przy Tobie przez d³u¿szy czas, to....proszê. Bêdzie to dla mnie zaszczyt.-cmoknê³am go w nosek, u¶miechaj±c siê jak Oboro, czyli jak lis
Odwzajemni³em najpierw u¶miech, a potem poca³unek.
-Jasne, kto by nie chcia³... Chwilê ciszy która zapad³e wype³ni³em sobie pieszcz±c tzw.(przez Kei'a i Ayano xD) ,,dobre miejsca'' Ariski. Zarówno te dolne jak i te górne...
-Mam do Ciebie jeszcze jedno pytanie zwi±zane z Aka... Czy w szeregach czerwonych nie znajduj± siê przypadkiem jeszcze jacy¶ Kirijczycy (a mo¿e Kiri-gakuranie:P)- Interesuj± mnie szczególnie Emiko Deushi i Aru. Od dawien dawna nie pojawili siê w wiosce.
Hm...Mizukage chyba naprawdê brakowa³o kobiety, skoro nawet siê nie rozebra³am, a jemu tylko jedno w g³owie. Có¿, trzeba uszanowaæ potrzeby innych (jako kochaj±cy bli¼ni!) i pogodziæ siê z tym, pozwalaj±c tak¿e na wiêcej. Niech sobie maca co chce-ja tu tylko siedzê.
-Emiko Deushi i Aru..Te pierwsze dane osobowe co¶ mi mówi±, jednak nie jestem pewna. Znam tylko trzy osoby, no mo¿e cztery, nale¿±ce do Czerwonych, jednak reszty niestety nie. Mog³abym ci nawet wskazaæ miejsce, gdzie obecnie przesiadujemy, jednak by³aby to zdrada moich, twoich ¶wiatopogl±dów i umów, prawda?-spyta³am, u¶miechaj±c siê serdecznie w kierunku Aio. Jeszcze mocniej siê do niego wtuli³am, czuj±c ten b³ogi stan....nirwany? ;p
-No czy ja wiem... w swoim czasie mo¿e siê to okazac konieczne. Wiesz, mój ¶wiatopogl±d wcale taki ³atwy do zdradzenia nie jest. Czy wiesz, dlaczego wszyscy shinnobi zostali wezwani do Kiri? Szykuje siê wojna z Kusa-gakure.-zada³em pytanie, po czym sam na nie odpowiedzia³em, wiedz±c, ¿e Arisa nie zna odpowiedzi...
-Id±c torem tej wiadomo¶ci, chcia³by¶, by ludzie zajêci swoimi sprawami za granicami Kiri, wrócili do niej i z u¶miechem na twarzach ruszyli za twoim rozkazem do Kusy, tak? I ¿eby wszyscy, zdrowi i cali, wrócili do wioski, wiedz±æ, i¿ w³a¶nie podbili ma³± osadkê niedaleko? Eeee.....co¶ mi tu ¶mierdzi. Mo¿e jakie¶ szczegó³y?-zapyta³am grzecznie, pozbywaj±c siê p³aszczyka, który ochrania³ moje plecy przed natrêtnym wiatrem, gdy jeszcze sz³am tutaj przez ulice miasta. "Szata wierzchnia" zosta³a rzucona na fotel po przeciwnej stronie biurka Mizukaga, a ja sama zaczê³am siê jeszcze wolniej rozbieraæ, sugeruj±c Aio to samo. Pragnienie szuka sposobu, a niechêæ wymówki...W dodatku czy z nas nie by³aby ¶wietna para? Do¶æ klasyczna, bior±c pod uwagê ró¿ne poematy-ona s³abiutka fizycznie, jednak posiadaj±ca zdolno¶ci iluzjonistyczne. On z kolei wytrawny wojownik, który æwiczy siê w technikach KenJutsu i Tai.
Zadowolony z takiego obrotu spraw równie¿ zacz±³em zdejmowac z siebie ubranie, podziwiaj±c przy okazji piêkne cia³o Arisy wy³aniaj±ce siê zza okrywaj±cego je wcze¶niej materia³u...
-No mniej wiêcej. Wiesz, trzeba byc ambitnym, stawiac na rozwój wioski. A lepszego sposobu ni¿ podbój to ja nie widzê. Zreszt± w³adczyni Kusy postanowi³a wyst±pic z ZZWS, co mogê potraktowac jako obrazê i akt wrogo¶ci.
-Wyst±pienie z tego ca³ego ZZWS nie ¶wiadczy o wrogo¶ci, tylko o zmianie planów danej wioski. Je¿eli na ten przyk³ad Kusa nie zrobi³a do tej pory nic, co mo¿na by³o uznaæ za akt wrogo¶ci i zdrady, to pod wzglêdem prawa nie mo¿emy nic zrobiæ. Szczególnie Ty, Aio, przyk³adzie w³adzy Kage. Mam nadziejê, ¿e rozumiesz, co mam na my¶li.....No, idziemy w jakie¶ ustronne miejsce, czy nie jeste¶ zbyt ambitny w tych sprawach?-znów spyta³am, ale w innej sprawie. W³a¶nie sta³am w gabinecie zarz±dcy Kirigakure w pe³ni obna¿ona, co tak samo odnosi³o siê do samego w³adcy. Dziwne by³o to uczucie-kwalifikowaæ siê do kochanic Mizukage. Nie wahaj±c siê jednak przed swoj± (oby dobr±) przysz³o¶ci±, naga podesz³am do Aio. Siêga³am mu najwy¿ej do po³owy klatki piersiowej, bo nie uchodzi³am za osobê nazbyt wysok±. Oboro mieli t± wadê (?) genetyczn± w postaci wzrostu...
-To tylko pretekst... rozumiesz, taka wielka polityka-u¶miechn±³em siê.
-Ale, ale... mamy lepsze rzeczy do roboty, ni¿ rozmowa o tym, prawda? Pamiêtasz jeszcze dysusje na temat jazdy na tandemie? Trzeba by to wprowadzic w ¿ycie. Tak, tylko raczej na golasa nie bêdziemy latac po korytarzu szukaj±c sypialni...-zamy¶li³em siê...

Najpierw popatrzy³em na biurko. Jakby uprz±tn±c, to mo¿e by¶my siê zmie¶cili... Ale to w ostateczno¶ci. Pomy¶la³em jeszcze chwilê, a¿ w koñcu wpad³em na genialny pomys³. Wygrzeba³em w biurku plany architektoniczne rezydencji i okaza³o siê, ¿e sypialnia ma z moim biurem wspóln± ¶cianê. Kilka ciosów piê¶ci± w ow± ¶cianê rozwi±za³o nasz problem...

Wzi±³em dziewczynê na rêce, i zanios³em prosto do sypialni...

//Pisz w sypialni posta pierwsza xD.//
Do pomieszczenia wlecia³ ptak. Mia³ on ze sob± list dla kage. Gdy tylko wiadomo¶æ zosta³a odebrana ptak odlecia³. Pozosta³e tylko zapieczêtowany list.
Kod: Drogi kage. Ja Rado Hanobu wróci³em na stanowisko Raikage w Kumo-gakure. Obecnie znów ja jestem w³adc±. Pragne poinformowaæ i¿ mój poprzednik jak i nastepca niesprawdzi³ siê w tej funkcji i obecnie niewiemy gdzie jest. Zarazem chcia³bym omówiæ w przysz³o¶ci sprawy relacji miêdzy naszymi wioskami.
Wszed³em do gabinetu przez dziurê w ¶cianie do sypialni, podnios³em swoje ubrania i zacz±³em siê ubierac. Gdy ju¿ skoñczy³em, dostrzeg³em na biurku pozostawion± wiadomo¶c. Przeczyta³em j±, jednak tre¶c nie by³a specjalnie interesuj±ca, wiêc zaraz od³o¿y³em kartkê. Siad³em za biurkiem i zacz±³em wype³niac tony nigdy nie koñcz±cych siê dokumentów....
Kiedy znalaz³em ju¿ drzwi z napisem "Gabinet MizuKage", poczu³em straszn± niepewno¶æ. Nie wiedzia³em czy natychmiast uciec, czy spróbowaæ siê czego¶ o nim dowiedzieæ. Z pewno¶ci± by³ znacznie potê¿niejszy ni¿ ja, ale có¿ nie zna³ mnie. Mo¿e nawet nie zna³ Masurao no Sora. Stan±³em przed drzwiami, zapuka³em trzy razy i nie czekaj±c na pozwolenie o wej¶cie, wszed³em do gabinetu. Dostrzeg³em pewn± osobê.
"To z pewno¶ci± MizuKage- Aio"- pomy¶la³em. Spojrza³em na niego i rzek³em:
-Witaj szanowny MizuKage. Nazywam siê Obari Kensei. Przychodzê tutaj, gdy¿ mam pewn± propozycjê.
-Ohayo. Obari Kensai, taa? No wiêc siadaj i powiedz - jak± masz propozycje?- Spyta³em, wskazuj±c przy tym krzes³o z drugiej strony biurka.

Ciekawe czego mo¿e chciec... czy¿by by³ jakim¶ pos³añcem? Nie znam go, a raczej wszyscy wp³ywowi shinnobi s± mi znani, chocia¿by ze s³yszenia. A mo¿e u¿ywa fa³szywego nazwiska?-my¶la³em, choc by³o to bez znaczenia - i tak mia³em zaraz siê dowiedziec, po co Obari przybywa...
-Dziêkuje- powiedzia³em do Aio, kiedy ten kaza³ mi siê usi±¶æ i wskaza³ krzes³o. Natychmiast usiad³em na wygodnym krze¶le opar³em rêce o biurko i zacz±³em mówiæ swoj± kwestiê:

-Có¿, z pewno¶ci± o mnie nie s³ysza³e¶, ale powiem szczerze, ¿e ja nie wiele o tobie wiem, ale s³ysza³em od moich "wy¿szych", ¿e jeste¶ bardzo potê¿nym cz³owiekiem, oraz masz wiele wtyków. Jestem tutaj z rozkazu lidera swojej organizacji, jednak jego imienia nie mogê Ci powiedzieæ ze wzglêdów oczywistych. Organizacja ta to Masurao no Sora. Niegdy¶ pêta³a ona z³o na ¶wiecie, ale teraz jeste¶my neutralni. Praktycznie jeste¶my najemnikami. S³u¿ymy ka¿demu kto dobrze zap³aci i zawieramy sojusze miêdzy wioskami i organizacjami. Chcia³bym siê dowiedzieæ, czy by³by¶ zainteresowany wst±pieniem do sojuszu lub wynajêciu nas. Oczywi¶cie cenê by¶my ustalili. Mo¿e to g³upio zabrzmi, i¿ walê tak prosto z mostu, ale nie lubie owijaæ w bawe³nê. Jednak równie¿ musia³bym siê dowiedzieæ, czy pañska wioska jest agresywna w stosunku do innej wioski lub organizacji i czy s± jakie¶ inne minusy, o których nale¿y powiedzieæ przez podpisaniem paktu.- spojrza³em mu g³êboko w oczy licz±c na to, ¿e uzna, i¿ mamy "jaja" co by³oby konieczne.
Masurao no Sora? Brzmi jak nazwa jakiej¶ sekty.. - my¶l wpad³a mi do g³owy, gdy milcz±c rozwa¿a³em propozycje. W koñcu decyzja zapad³a...
-Wynaj±c? Aktualnie dysponuje si³± militarn±, której ¿adna inna wioska nie dorówna. Tak¿e nie wynajmuje najemników, no chyba ¿e udowodni± swoj± si³ê. To mog³oby byc trudne... ale mam w g³owie jeden pomys³, w jaki twoja organizacja mo¿e pokazac ¿e jest co¶ warta. Ja te¿ nie lubiê owijac w bawe³nê, wiêc: Uda³o mi siê odkryc, ¿e dwójka shinnobi z Kiri opu¶cila wioske i zostali missing ninja: Emiko Deushi oraz Aru. Oboje z klanu Sabataya. Je¶li odnajdziecie mi przynajmniej jednego z nich, to przyjmê propozycje.
Spojrza³em na Aio i kiedy powiedzia³ o Aru, prze³kn±³em ¶linkê ze strachem. "Kurcze, w co on siê wpl±ta³?"- zadawa³em sobie pytania w duchu. Nie wiedzia³em, czy mówiæ mu o Aru, czy ugry¼æ siê w jêzyk. Dodatkowo nie mog³em powiedzieæ o tym, ¿e jestem uczniem Minako Kurosaki, a Aru to mój partner z zespo³u, gdy¿ ¶ci±gn±³bym na ni± niesszczê¶cie. Có¿, wiedzia³em jednak, ¿e je¿eli powiem mu, gdzie jest Aru, on powie mi wiêcej o swojej organizacji. Postanowi³em, ¿e powiem mu co nie co o moim partnerze z zespo³u.
-Tak, mo¿e Ciê zadziwie, ale wiem, gdzie jest Aru. Ukrywa siê w Oto-Gakure. W ¿yciu bym nie pomy¶la³, ¿e siê ukrywa. Spotka³em go niedawno, kiedy szed³em ze spraw± dyplomatyczn± do Minako-Kurosaki. Mówi³ mi, ¿e ma tu "co¶" do za³atwienia. Je¿eli nie wierzysz mogê Ci go opisaæ: do¶æ wysoki ch³opak, chodzi w lu¼nych ciuchach, dodatkowo nosi jaki¶ dziwny amulet na szyi. Wiêc co? Je¿eli ju¿ teraz udowodni³em nasz± przydatno¶æ, to proszê opowiedzieæ mi wiêcej o sobie i o swoich planach dyplomatycznych. Oczywi¶cie, mo¿e siê panu wydawaæ, ¿e po prostu chcê siê czego¶ dowiedzieæ, ale uwa¿am, ¿e powinni¶my wiedzieæ co¶ o sobie.
-Przykro mi, ale udowodni³e¶ jedynie ¿e znasz Aru. A mnie chodzi o potêgê waszej organizacji - nie tylko informacyjn±, ale te¿ militarn±. Skoro ju¿ wiesz gdzie siê Aru podziewa, no to teraz pozostaje mi go tutaj sprowadzic. W ca³o¶ci b±d¼ w kawa³kach. W ca³o¶ci p³acê 1000y, w kawa³kach 500y. Plus oczywi¶cie opowiem wam o moich planach et cetera... Bo wybacz, ale nie usmiecha mi siê przedstawiac niuansów mojej polityki zagranicznej pierwszemu z brzegu przybyszowi - tak jak mówi³em, musisz co¶ udowodnic- Ty i twoja organizacja.
"Widocznie, nie mo¿e o tym mówiæ, a nie ¿e nie chce. Z pewno¶ci± jest w co¶ zamieszany."- pomy¶la³em widz±c reakcjê Aio. Zaciekawi³em siê, ale s±dzi³em, i¿ to wszystko czego mi potzreba. Nie podoba³ mi siê.. mnóstwo wykrêtów.. ta nieciekawy typek.
-A wiêc to tak, rozumiem. Postaram siê zrobiæ to jak najszybciej, ale bêdzie pan musia³ do¶æ d³ugo poczekaæ. Jest w Oto-Gakure, a tam Minako Kurosaki bardzo dobrze dba o spokój w wiosce. Spróbujê podstêpu. Dobrze wiêc nastêpnym razem raczej przyjdzie ju¿ lider wiêc my siê chyba nie spotkamy. Bêdê pana informowa³ o moich postêpach.- w tym samym czasie wsta³em z krzes³a i wyszed³em z gabinetu.
<NMMT>
Maj±c na sobie jedynie bieliznê doln± i nie do koñca zapiêty kubraczek na górze, wesz³am do gabinetu Mizukage. Mój na wpó³ ¿ywy wzrok jak i nieu³o¿one w³osy, ¶wiadczy³y jedynie o tym, ¿e dopiero co wsta³am z ³ó¿ka. Zamrucza³am co¶ niezrozumiale, jednak szybko po tym, jak usiad³am na kolanach Aio-znów po turecku, bo mie¶ci³am siê i by³o mi wygodnie-dopiero wtedy nazbra³o mi siê na rozmowy.
-Obudzi³e¶ mnie, kochanie....s³ysza³am jak±¶ rozmowê....kim by³ ten ch³opak? Bo ewidentnie gada³e¶ z jakim¶ facetem...-mruknê³am, opieraj±c bok g³owy o blat biurka zarz±dcy. Wbrew wszystkiemu mebel ten nie by³ a¿ tak mocno twardy.
-Przepraszam ¿e Ciê obudzi³em, bêdzie trzeba t± dziurê w ¶cianie naprawic. Albo najlepiej drzwi tam wstawic, tak to faktycznie s³ychac wszystko z gabinetu.-Zacz±³em mówic i w tym momencie obj±³em Arisê, ciesz±c siê jej blisko¶ci±.
-Ten dziwny go¶c przyszed³ tutaj reklamowac swoj± organizacje. Mas³o co¶ tam czy inna margaryna,o mam tu zapisane, zobacz- wskaza³em na kartkê, gdzie nabazgra³em w trakcie rozmowy ,,Masurao no Sora''. Wiêc ten go¶c w raz ze swoj± ¶mieszn± organizacj± nalega³, abym mu siê zwierzy³ ze swoich planów dotycz±cych polityki. Proponowa³ te¿ jakie¶ sojusze z t± swoj± mêtn± organizacj±... Sp³awi³em go, zlecaj±c dosc trudn± do wykonania misje. Nie wygl±da³ na takiego co by temu zadaniu podo³a³.
Zwijaj±c siê w k³êbuszek, i przy okazji u¶wiadamiaj±c sobie, ¿e koty i kotki to maj± naprawdê fajnie z tym swoim elastycznym krêgos³upem, zerknê³am niechybnie k±tem oka na nazwê organizacji. Nic mi nie mówi³a, co nie znaczy³o, ¿e nie mam szacunku do osób nale¿±cych do MNS b±d¼ te¿ uwa¿am siê za lepsz±.
Gdy tak sobie le¿a³am/siedzia³am na Aio, ten wysnu³ bardzo problematyczny temat. W miarê dobrze post±pi³ z go¶ciem, co do tego nie by³o w±tpliwo¶ci, jednak ja postanowi³am brn±æ dalej, g³êbiej.
-W tych czasach, kochanie, ka¿dy musi siê jako¶ rozwijaæ, trzymaæ, os³aniaæ. Nawet je¶li jest podrzêdnym shinobi, to jedynie ¶wiadczy o tym, ¿e wysoko mierzy i chce siê staæ lepszym ninja. Organizacje czêsto to oferuj±. Na przyk³ad takie moje Akatsuki....no to akurat wyj±tek jest, bo na ogó³, to sama siedzia³am tam i nikt nie móg³ siê mn± zaj±æ. Nadal jestem chuuninem, wioska praktycznie o mnie zapomnia³a....wszystko i wszyscy zapomnieli..-zmartwionym g³osem skoñczy³am, opieraj±c siê g³ow± o praw± d³oñ Mizukage. Czu³am siê jak na jakiej¶ kozetce
-Nie martw siê, teraz masz mnie. Ja zawsze bêdê o Tobie pamiêta³. A Akatsuki nie jest dobrym przyk³adem organizacji, do której powinni wstêpowac mierz±cy wysoko shinnobi. Wybacz kochanie, ale my¶lê ¿e to banda szaleñców pragn±cych w³adzy nad ¶wiatem za wszelk± cenê. Oczywi¶cie za wyj±tkiem jednej piêknej dziewczyny...
Co do twojej rangi, to pamiêtaj, ¿e ranga nie zawsze jest proporcjonalna do poziomu umiejêtno¶ci shinnobi. Zreszt± Ty i tak jeste¶ wyj±tkowa i to siê nie zmieni, niezale¿nie od tego czy by³aby¶ genninem czy Jouninem.- Powiedzia³em, uk³adaj±c siê na krze¶le tak, aby Arisie by³o jak najwygodniej.
-No w sumie racja...Mo¿e po prostu jestem za m³oda, by pewne rzeczy po prostu widzieæ? Nie widzia³am nigdy prawdziwego Akatsuki w akcji, a szczególnie samej siebie...Poza paroma technikami, które mo¿na rozproszyæ prostym Kai to nic nie umiem....ech...Mo¿e ty mi co¶ zaproponujesz, co?-spyta³am, spogl±daj±c na biurko w poszukiwaniu lusterka. Zdziwi³o mnie to jak Aio móg³ siê odnale¼æ w tym..hm..burdelu, nie³adzie, chaosie? Takie s³owa nasuwa³y mi siê na my¶l, bo tylko tak odda³abym stan biurka
Zauwa¿y³em krytyczne spojrzenie jakim Arisa obdarowa³a moje biurko...
-Oj, co tak patrzysz? No, po prostu wszystko mam na wierzchu, pod rêk±. Póki jest jedna warstwa to ³atwo wszystko odnale¶c. Co do technik, to chyba nie wiele mogê Ciê nauczyc, chyba ¿e w³adasz raitonem. Poza technikami raitonu znam parê technik klanowych i trochê taijutsu. No i shunshin'a.
-Póki jest jedna warstwa...tylko ¿e ja tych warstw to z piêæ widzê...Móg³by¶ choæ raz zrobiæ porz±dek..albo wynaj±æ kogo¶ od takich robót. Nie patrz tak na mnie, ja ci nie posprz±tam!-u¶miechnê³am siê cierpko, zsuwaj±c na bok jakie¶ papiery, by móc po³o¿yæ nogi na czystym skrawku blatu biurka, który godzien jest moich stóp. A ¿e takie miejsce znalaz³o siê w mig, tu¿ przede mn±, zosta³o mi tylko odpowiedzieæ na propozycjê Aio.
-Niestety, ale ani nie operujê raitonem, ani nie korzystam z taijutsu. Skoro przegl±da³e¶ parê razy moje akta to powiniene¶ wiedzieæ czym zajmuje siê mój klan, hm?
-Rangiku(moja npc:P) czasem to robi, ale wtedy nie mogê nigdy nic znale¶c. A sam nie sprz±tam - nie widzê potrzeby, przecie¿ ba³agan tak czy inaczej znów siê zaraz zrobi. Mogê w³a¶ciwie zlecic Anulejowi, wiesz, to ten dziwak co wylez³ wcze¶niej z pod³ogi, posprz±tac, ale on miewa dziwne sposoby rozwi±zywania problemów. A ja dziêkuje za autorskie systemy segregacji autorstwa Anuleja... I tak, wiedzia³em ¿e twój klan specjalizuje siê w iluzjach, ale my¶la³em, ¿e mo¿e pos³ugujesz siê te¿ jakim¶ innym stylem walki - a kartoteki nie zawsze s± na ten temat aktualne. W genjutsu nie b³yszcze. Konkretniej, to wcale siê na nim nie znam.
Anulej przera¿ony ostatnim zaj¶ciem, a tym bardziej ¿e s³ysza³ kobiecy g³os postanowi³ u¿yæ drzwi. A nawet szczytowe osi±gniêcie, zapuka³.. jak siê w trumnê puka. Na sobie mia³ ten sam potargany, poniszczony stary p³aszcz i ten sam poniszczony zas³u¿ony kapelusz. Jedyna ró¿nica to piórko które mu siê u³ama³o, a dalej; Nekozuma ¶ci±³ w³osy, schowa³ okularki i wygl±da³... jako¶ ma³o ¿yczliwie. Jednak¿e czeka³ za drzwiami, zostawiaj±c dwa ³añcuchy
niczym Gaara rozkaza³ im co¶ d³oni±. Ciê¿ko oddycha³ wzi±³ dwa g³êbsze wdechy, specjalnie siê uspokaja³. Dobrze wiedzia³ ¿e szybko go nie wpuszcz±, w koñcu trza siê w koñcu kiedy¶ ubraæ....Albo zostawmy takie komentarze sobie, zapewne Anulej by³ zwyczajnie zazdrosny. Nie o dan± osobe, nie nie to nie zazdro¶æ o Aio. Ani o t± ma³± Ambasadorkê, tylko ta¿ ¿e ma siê kogo¶. Dobra zaraz ...
-Tym bardziej do siebie pasujemy i uzupe³niamy siê.-wyszczerzy³am z±bki, ciesz±c mordkê niczym teletubi¶. Hm...dawno nie udawa³am jednego z z pluszowych gansterów, ale mo¿e uda mi siê w swoim czasie nadrobiæ stracone wyg³upy. Gdy do gabinetu wszed³ mê¿czyzna, wygl±daj±cy niczym ¿ul spod sklepu (ale takiego dla elit, nie pierwszy lepszy "Przyjaciel"), westchnê³am ni to rado¶nie, ni smutno, by zaraz zeskoczyæ z kolan Aio i za jego fotelem dokoñczyæ ubieranie siê. Przez ten czas, jedyne co rzek³am to:
-Co¶ dzisiaj masz chyba dzieñ otwarty. Normalnie nie mo¿na d³u¿ej z tob± posiedzieæ...Ale to nie szkodzi
-Prosze-stwierdzi³em, s³ysz±c pukanie. W drzwiach ujrza³em Anuleja... znowu.
-Siemasz Anulej... co ciê tu sprowadza? Znowu?- spyta³em, przygl±daj±c siê nowemu ,,imid¼owi'' ¿ebraka. No no... zrobi³ sobie na mordce jakie¶ malunki, albo go kto¶ pomaza³.
Anulej wszed³ do ¶rodka, u¶miechaj±c siê kontem ust nieco z³owieszczo
- A co ma byæ? Zmok³em straci³em dwa dni a nikt siê nie pojawi³. O widzê ¿e Animal planet dalej leci. Jestem bardzo z³y, i ¿eby nie u¿yæ innych s³ów zapytam szczerze. Czy wy ze mnie kpicie?

Nekozuma zamkn±³ drzwi za sob±, i nieco podejrzliwie spogl±daj±c po ca³ym otoczeniu liczy³, co¶ w pamiêci oblicza³ obserwuj±c Mizukage. Anulej pewnie siê zez³o¶ci³ za piórko.... to móg³ byæ powód, ale nie wiem czy najwa¿niejszy
Maj±c ju¿ na sobie ca³y kubraczek, wyjrza³am delikatnie zza fotela, obserwuj±c dziwnego pana naprzeciwko Aio. Nieznajomy facecik w potarganym przez ciê¿kie ¿ycie p³aszczu i mordk± mówi±c±, ¿e mog³a byæ to ofiara samogwa³tu, nie wygl±da³a do¶æ dobrze. Martwi³am siê, ¿e mê¿czyzna pachn±cy starym twaro¿kiem mo¿e po prostu upa¶æ przed nami na pod³ogê i wiêcej ju¿ nie powstaæ. Wychyli³am siê wiêc ca³a zza mebla na którym siedzia³ Mizukage, by w razie potrzeby podtrzymaæ "renciste". Do ucha Aio szepnê³am jednak tak, pochylaj±d siê tu¿ nad nim:
-Kim ten pan jest? Znacie siê?
-To Anulej, Jounin Kiri. Dodatkowym jego zajêciem jest wypowiadanie kwestii ,,kierowniku, po¿ycz 2 z³ote na wino'' pod okolicznym monopolowym, przynajmniej na to wygl±da.-Najpierw odpowiedzia³em Arisie, a potem przeszed³em do Anuleja:
-Co ci Anuleju odwala? za du¿o drobnych na winczacho wydziadowa³e¶ i Ci zaszkodzi³o? O czym mówisz?
S³ysz±c na winko cicho wypowiedzia³
- Hyouro no Jutsu

Anulej u¿y³ najszybsze jusu i rangi S ot tak, ale troszkê inaczej... Lustra pojawia³y siê cztery dooko³a jedno jako dach i jedno jako... pod³oga. By³y tak blisko siebie ¿e powsta³o pude³ko, a po chwili ujrzeli¶cie "¿ebraka z bliska" z jego dziwacznymi uszami. Nekozuma wiedzia³ ¿e utrzyma to jusu tylko 2 tury, ale przynajmniej sobie z nimi pogada. Chidori jedno to wytrzyma, a genjusu... sta³o siê w³a¶nie bezu¿yteczne gdy wszed³ w Lustra

- Mo¿liwe ¿e nie chcesz przy kim¶ gadaæ, mo¿liwe ¿e chcesz doprowadziæ mnie do sza³u
/powiedzia³o 6/
-1200pch