grueneberg

Szed³ xP
[nmm]


Ide,ide i ide i poszlem dalej

<NMM>
pod±¿a³a za senseiem
<nmm>
Przystan±³ i powiedzia³-Zrobimy tu ma³y postój, odpoczniemy chwilê.

//ju¿ mo¿êcie pisaæ normalnie //


//super //
usiad³a
Usiaed³em obok Himeko i spoj¿a³em na ni±...
Usiad³ na zwalonym pieñku i napi³ siê trochê wody bo go suszy³o. "dobrze ¿e ¿adne ptaszki nie æwierkaj±"-Himeko nie obawiaj siê niczego. Akurat Twoja pierwsza misja nale¿y do bardzo trudnych. Tak wogóle jakie posiadasz talenty?
spojrza³a na ch³opaka - co¶ siê sta³o ? - zapyta³a i siê

Dodane po 2 minutach:

spojrza³a na senseia - Talenty !? talent i ja to dwa inne s³owa
Nie-odpowiedzia³em-tak tylko patrze... wkoñc to pierwsza okazja aby porozmaiwæ...-u¶miechno³em siê do niej
- no racja... - u¶miechnê³a siê
To mo¿e powiesz co¶ o sobie....
- eh... no nie lubie opowiadaæ o sobie, no ale dobrze - powiedzia³a- Jestem z wioski Kumo, mam 15 lat. Mam m³odsz± siostrê Haruhi .... no i nie wiem co jeszcze - powiedzia³a
Na pewno co¶ potrafisz-powiedzia³ Shisetsu poirytowany odpowiedzi± dziewczyny. Wsta³ i powiedzia³-Gomena ale wypada³oby ju¿ i¶æ. Nie mo¿emy siê zbytnio oci±gaæ.-powiedzia³. Chod¿my
czemu nie lubisz opowiadaæ o sobie???
- bo .... zawsze nie wiem wtedy co powiedzieæ - wymrucza³a
Po³o¿y³ d³oñ na rêkoje¶ci katany i powiedzia³-Koniec pogawêdek. Idziemy!- po czym skierowa³ siê w stronê cmentarza.
- uff... - mruknê³a i wsta³a
Poszed³em za Uindo mam nadzieje ¿e jeszcze porozmawiamypomy¶la³em zerkaj±c na Himeko
(NMM)
posz³am za ch³opakami
<NMM>
Biegne przez las...

<NMM>
Przechodzê miêdzy drzewami w poszukiwaniu czego¶ ciekawego ...
W pewnym momencie wchodze w krzaki i widzê dziwne cmentarzyszko. Postanawiam przyjrzeæ siê miejscu z daleka by wiedzieæ w co siê pakuje. Tworze tak¿e klona z drewna i siadam by odpocz±æ ciagle opserwuj±c okolice.
Postanawiam po odpoczynku udaæ siê do tego dziwnego miejsca. Jednak jestem ostro¿ny i wykonuje ostro¿ne kroki jednak¿e wydaj± siê normalne. <nmm>
Ide przez las...

<NMM>
Idê drog± my¶l±c o niebieskich migda³ach.
(NMM)
Ide drog±...

<NMM>
Biegnê w kierunku Konohy.
"Najwy¿szy czas oddaæ zwój Keiko..." [NMM]
Biegnie przez las...- Gdzie¶ tu musi byæ to miejsce...na pewno - bieg³a dalej <nmm>
Przeszed³ drog±. <nmm>
PRzybieg³ z Miharu na plecach, zmêczony ci±g³ym biegiem, wszed³ do wioski [nmm]
Powolnym krokiem przeszed³ przez drogê. <nmm>
ruszy³am drog± maj±c nadzieje ¿e trafie wkoñcu na jaki¶ ¶lad orochimaru, lub jego kryjówki
Drog± poprzez las, spokojnym i obojêtnym krokiem szed³ Andreas. Wyraz twarzy mia³ obojêtny. Rêce trzyma³ w kieszeniach a w ustach trzyma³ tl±cego siê papierosa. Zmierza³ przed siebie......

[zt]
Sz³a cichym i pewnym krokiem. Drzewa wokó³ dawa³y dziwne z³udzenie nieskoñczono¶ci, co wzbudza³o jej nielogiczn± panikê. Zamknê³a oczy i na ¶lepo posz³a dalej.

NMM
Zatrzyma³am siê.
- Kabe... Wiem, ¿e nie wiesz czego masz szukaæ, ale poszukaj tego...- zwróci³am siê do psa.- Wiesz kogo chcemy znale¼æ.
Pies parskn±³ i zacz±³ wêszyæ.
- Nic...- stwierdzi³ w koñcu zrezygnowany.
Westchnê³am i usiad³am pod drzewem.
sz³a przez las i zobaczy³a Hasei

- kto to jest? - zapyta³a Yugai
- nie wiem...

podesz³a do dziewczyny

- hey...
Spojrza³a na nieznajom±.
- Ohayo... Jestem Hasei, a ty? - zapyta³a, drapi±c odruchowo za uchem Kane.
- Jest z Suny... I jest kim¶ wa¿nym...- poinformowa³ mnie uczynnie Kabe, wêsz±c zapach dziewczyny.
Hako jak zwykle sta³ z boku i tylko siê przygl±da³.
- Maya - powiedzia³a krótko
- yugai, summon - dopowiedzia³a ³asica
- co tutaj robisz?
Has zastanawia³a siê czy mo¿e dziwczynie wyjawiæ prawdê. "Suna jest pod panowaniem aka, wiêc lepiej nie" - do takiego wniosku dosz³a wiêc stwierdzi³a zupe³nie spokojnie.
- Siedzê i odpoczywam...
- nie powinno ciê tutaj byc. Hebi, Sound Organization, Orochimaru... - zacze³a wylicza - oni wszyscy czyhaj± na nasze ¿ycia...
- No to niech sobie czychaj±...- parsknê³am.- Je¶li sami nie jeste¶my w stanie obroniæ swojego ¿ycia, to widocznie na nie nie zas³ugujemy...- doda³am filozoficznie.
- nie s±dzê - powiedzia³a aksamitnym g³osem, delikatnie mru¿±c oczy - s± ludzie warci ¿ycia i naszej ochrony. czy¿by¶ nie s³ysza³a o czym¶ takim jak mi³o¶æ?
Co¶ uku³o mnie w sercu.
- Mi³o¶æ... Mi³o¶æ to najwiêksza s³abo¶æ, jak± mo¿e mieæ cz³owiek... Wierz mi, wiem co mówiê...- odezwa³am siê spokojnie.
- Wiesz mo¿e, gdzie znajduje siê kryjówka Hebi? - zapyta³am, poniewa¿ ta dziewczyna wzbudzi³a moje zaufanie.
- tak - powiedzia³a - mój by³y ch³opak by³ w Hebi, AKatsuki go zabi³y...
Nagle wpad³ jej do g³owy pewien pomys³.
- Je¶li tak, to typ ewnie musisz ich nienawidzieæ? I chêtnie by¶ siê zem¶ci³a? - zapyta³am.
- AKatsuki? nie potrafiê nienawidziæ, Hasei... z³o jest dla mnie zbyt proste... a ja preferujê do¶æ skomplikowane uczucie - u¶miechnê³a siê - fakt, nie przepadam za nimi, ale jestem na ich us³ugach... tak siê sk³ada, ¿e sprzeda³a mnie moja przyjació³ka...
Pokiwa³am g³ow± w zamy¶leniu.
Nagle Kabe podnó¶³ ³eb i zacz±³ wêszyæ.
- Shisetsu.- powiedzia³ krótko i pu¶ci³saiê sprintem przed siebie.
- wybacz... Mi³o by³o poznaæ...- powiedzia³am jeszcze i razem z dwoma pozosta³ymi psami pobieg³am za Kabe.
- tak... - powiedzia³a i jeszcze przez chwilê sta³a w miejscu - no to idziemy, Yu...
- idziemy - powiedzia³a ³asica i zniknê³y obie

<NMM>
Sz³a drog± miêdzy drzewami.

NMM.
Przebieg³ miêdzy drzewami kieruj±c siê w stronê Kumo. [nmm]
Biegnê przez las,wchodzê na jakie¶ drzewo i siadam na nim.
Idzie przez las w stronê Kumo-Gakure. *Widzê ¿e misja chyba siê powiod³a...* - pomy¶la³ rozgl±daj±c siê. Nie by³o ¶ladu po ludziach z Oto.

Wolnym krokiem przemieszcza siê dalej.
Wolnym krokiem zbli¿a³em siê do kryjówki Hebi... Wydawa³o mi siê, ze dostrzeg³em p³aszcze Akatsuki.
"Niemo¿liwe... Czy¿by zaatakowali Oto?" My¶la³em id±c przez las... Panuj±ca wokó³ burza jednak poprawi³a mi humor... "Niech no jaki¶ Akatsuki siê pojawi... Poka¿ê mu moc rodu Genishida..." {NMM}
Sz³a parê kroków za bratem, nie¶wiadoma niczego. W rêku ¶ciska³a nó¿, jakby przyrós³ jej on do rêki. Z przyjemno¶ci± czu³a jak deszcz moczy j± do suchej nitki.
Z chodzê z drzewa i biegnê dalej.

<NMM>
Doszed³ na skraj lasu i opu¶ci³ kraj.

<NMM>
Przebieg³ przez drogê.[nmm]
Szed³em w stronê siedziby Hebi... {NMM}
Wraca³a do Hebi..
[nmm]
Biegnie w strone Iwy.

Mam nadziejê ¿e nikogo po drodze nie spotkam, lepiej bêdzie gdy by oni nie spotykali mnie....

<NMM>
Zeskoczy³ z jednego z konarów na którym zjawi³ siê przed chwil± i dalej pobieg³ drog± w stronê Konohy.

<NMM>
Pojawi³a siê na drodze gdzie¶ w puszczy Oto. Zdjê³a z g³owy do¶æ du¿y kaptur od czarnego p³aszcza i rozejrza³a siê chwilowo.
- Kwatera Taka ju¿ niedaleko - pomy¶la³a patrz±c gdzie¶ wzd³u¿ ¶cie¿ki. Otworzy³a czarny jak smo³a zeszyt i przejrza³a kilka nazwisk które by³y umieszczone na pierwszych jego stronach. Zamknê³a ów notatnik i schowa³a go...

Dodane po 17 godzinach 56 minutach:

posz³a <nmm>
Zato sz³a drog±, zastanawiaj±c siê nad tym, co przed chwil± "zobaczy³a". Wiedzia³a, ¿e Keishi ma pe³ne prawo do w³asnego ¿ycia i do mi³o¶ci, ale w jaki¶ dziwny sposób... Mia³a wra¿enie, ¿e teraz musi siê nim dzieliæ. A jej samolubnej stronie bardzo siê to nie podoba³o.
Zato nawet nie wiedzia³a, ile czasu spêdzi³a na samotnej wêdrówce po lesie. Zjad³a trzy marchewki z ogródka w Hebi i jagody, które znalaz³a wokó³ starej brzozy. Mia³a wra¿enie, ¿e minê³a ju¿ noc. W koñcu postanowi³a jednak siê na co¶ przydaæ i ruszy³a do Oto.[nmm]
Przebieg³ drog±.

-Nie ma czasu na czekanie ... Trzeba znale¼æ kogo¶ z Hebi i odbiæ wioskê ... Jeszcze czeka mnie operacja ... ale to po tym - pomy¶la³ i pobieg³ dalej [nmm]
Zato bieg³a dobrze znan± jej drog± pomiêdzy drzewami, z HM! w ramionach. Czu³a, ¿e dziewczynka jest niesamowicie lekka, prawie jak lalka.
"Kryjówka ju¿ niedaleko..."- pomy¶la³a.[nmm]
skradam siê i ukrywam siê, po czym wskakujê na drzewo i czekam a¿ kto¶ przejdzie ale ukry³em siê jak najlepiej w li¶ciach

Dodane po 15 minutach:

nikogo nie zauwa¿y³em wiêc skrada³em i ukrywa³em siê dalej <NMM>
Zato sz³a lasem, zamy¶lona. Nie przeszkadza³o jej, ¿e co chwila siê o co¶ potyka³a. Czu³a siê wspaniale i wiedzia³a, ¿e teraz pokona³aby ka¿dego wroga.[nmm]
Zato sz³a niepewnie ¶cie¿k±.
- Dango, dango, dango, dango. Dango Daikazoku...- zaczê³a cicho nuciæ dziecinn± usypiankê. To pomog³o jej podjaæ decyzje. Nie pójdzie do Domku Mistrza, bo tam Keishi zacznie poszukiwania. Je¶li wog³e je zacznuie. Pozwoli³a swoim nogom prowadziæ siê do nik±d.

Dodane po 8 godzinach 12 minutach:

Zato sz³± drog±, po raz setny chyba. Ciekawa by³a, czy Kabuto-san jest teraz w Seidzibie.[nmm]
Szed³em za siostr±. Choæ nie by³em pewien tej decyzji o operacji postanowi³em jej zaufaæ... Moja rol± jako brata nie by³o prowadzenie jej przez ¿ycie... {NMM}
kur** gdzie teraz...- powiedzia³ pod nosem
Bez s³owa sta³em obok lidera... Nie mówi³em nic... Oczyszcza³em umys³...
Przybywam na piasku Za Sasuke.
Dobieg³am zdyszana za Sasuke a¿ tutaj. Kiedy go zobaczy³am, pod wp³ywem impulsu wyci±gnê³am bat i trzasnê³am nim Sasuke, zostawiaj±c na jego policzku perfekcyjn± krwaw± prêgê, która napewno bola³a, ale by³a niegro¼na.
- Bakyarou! Po¶piech kiedy¶ Ciê zabije.- oznajmi³am.- Mamy spotkaæ siê z Hyut± w Kumo. Tylko musimy zachowaæ pe³n± dyskrecjê.- przenios³am wzrok na Keishiego, nic nie mówi±c.
- Hako, biegnij przodem. - poleci³am jednemu z psób, a sama ruszy³am do Kumo szybkim marszem.[nmm]
przepraszam ale jestem ju¿ tak blisko itachiego..-pomy¶la³ i zacz±³ i¶æ
skupia³ siê i oczyszcza³ umys³ ze zbêdnych my¶li
szed³ za hasei *nmm*
Lecê za Sasuke i Hasei<NMM>
U¶miechn±³em siê dyskretnie tak aby Sasuke tego nie zauwa¿y³... Skin±³em g³owa na znak, ze rozumiem i ruszy³em za nimi {NMM}
Pobieg³ w stronê Kumo. [nmm]
Lecia³a powoli i ostro¿nie, uwa¿aj±c by nie zahaczyæ skrzyd³ami o drzewa. My¶la³a o tym, jakie to wszystko jest bezsensowne. Jej organizacja, tak dobrze przez ni± prowadzona, jest tak ma³a. Czy¿by Tayuya by³a zbyt wymagaj±ca w selekcji? Nie, przecie¿ ostatnio wziê³a do organizacji byle jakiego ninja. Ogarnê³a j± wielka niechêæ do SO. Machnê³a mocniej delikatnymi skrzyd³ami i zniknê³a za kêp± krzaków.

NMM.
Bieg³ a w g³owie nie mia³ ju¿ mêtliku poniewa¿ widzia³ co ma zrobiæ i nie martwi³o go to ¿e mo¿e ta decyzja wp³yn±æ na jego ca³e ¿ycie.Znikn±³ w g±szczu puszczy.
<NMM>
Idê w stronê Iwy.

NMM
Biegnê w stronê siedziby SO.

NMM
Szed³ spokojnie drog± po¶ród drzew a jego szata powiewa³a swobodnie na lekkim wietrze który unosi³ równie¿ moje w³osy.Przeszed³ drogê i znikn±³ na jej koñcu.
<NMM>
ide droga rozgladajac sie do okola i podziwiajac wspaniale dzielo matki natury ktura stwozyla te wspaniale drzewa i cala otaczajaca nas przyrode
HM! sz³a
[nmm]
Drog± bieg³ klon Hasei, eskortowany przez Hako.
Kiedy zobaczy³ Richarde, podszed³ do niego i wyci±gn±³ z kieszeni pieni±dze.
- To za s³u¿bê.- oznajmi³, podaj±c mu 600Y.- Jak tam w wiosce? - zapyta³ sucho klon.
przyjolem zaplate i mowie w iosce spokuj i akademia jest w trakcie odbudowy. a w gabinecie czakaja dokumety od kazakage. wyznaczona zostala takze na jakis czas straz graniczna. poza tym nic sie niedzialo
Klon u¶miechn±³ siê.- Widzê, ¿e wspaniale sobie radzisz jako Hokage...
dzienkuje ja tylko dbam by konoha byla najsilniejsza ze wszystkich wiosek. a co do hokage to niedlamnie za nudna ta praca ja wole jak cos sie dzieje .
- Och, wierz mi, ¿e ja te¿... Ale kto¶ musi to robiæ. - westchnê³am.- To ja ju¿ znikam.- koln znikn±³ z cichyp "Puff!" a Hako odwróci³ siê i odbieg³.

Nagle pobieg³ do ciebie nieznajomy mê¿czyzna.
- Przepraszam, czy jeste¶ mo¿e medic-ninja? - zapyta³ siê z nadziej± w g³osie.
ta jestesm powiedzialem do nieznajomego . a co sie stalo?? pytam widzac nadzieje w oczach wendrowca.

//sorki ze wczoraj tak zniklem ale mi neta rozlaczylo//
- Mój brat zosta³ powa¿nie ranny podczas walki z jednym z missing-ninów. Czy móg³by¶ mu pomóc? Ja z moimi zdolno¶ciami nic mu nie pomogê....
oczywiscie a powiedz mi jeszcze jakiego rodzaju sa to rany i od czego zostal raniony.wtedy bende wiedzial jak go wyleczyc . gdy mi odpowiesz zaprowadz mnie do niego
- T-to... O-on... On zosta³ pozbawiony nogi... Nie potrafiê zatamowaæ krwawienia...- mê¿czyzna by³ naprawdê roztrzêsiony. Musia³ wiele prze¿yæ.- Chod¼.- doda³ i poprowadzi³ ciê w las.
poszedlem za nieznajomym wiedzac juz jak pomuc nieznajomemu i jakich ziul uzyc. gdy szedlem za nieznajomym rozgladalem sie dookola by niewpasc w plapke tego kto zranil ta osobe
Przesz³a miêdzy drzewami, wdychaj±c dawno zapomniany zapach lasu.

NMM.
Szed³ uwa¿nie odpowiednim krokiem aby starzec siê nie zmêczy³.Wyjmuje 2 Kunaie i idê czujnym krokiem znikam z puszczy wraz ze starcem.
<NMM>
Nadal starzec szed³ za Akimoto,trzymaj±c swoj± torbê w rêkach.
Dziewczynka ubrana w czarny strój jakby szykowa³a siê na pogrzeb, jej rêce nogi by³y obwiniête bia³ymi banda¿ami jednak nie by³y mokre od krwi. Jej oczy by³y dzisiaj nadzwyczaj puste i chod¼ ukrywa³a to smutne. Wszyscy ja albo traktuj± nie powa¿nie b±d¼ olewaj± zajmuj±c siê niby wa¿niejszymi sprawami. Ona nawet domu przecie¿ nie ma ! Skryta sze swymi uszuciami rpzemierza³a las Osaki w poszukiwaniu niczego.

Dodane po 1 godzinach 45 minutach:

Tetiszeri dosz³a do jakiego¶ drzewa a za nim kry³a siê jaka¶ budowla. Zaciekawiona tym i¿ jaki¶ domek jest w lesie szybkim krokiem uda³a siê tam nie zastanawiaj±c siê ¿e mo¿e tam czekaæ niebezpieczeñstwo.
Pojawi³a siê na drodze...jej czekoladowe oczy teraz ¶wieci³y karmazynow± czerwieni±. Zatrzyma³a siê. Patrzy³a przed siebie szukaj±c wzrokiem tej s³odkiej ma³ej dziewczynki...której wo³anie jednak nadal dociera³o do jej uszu.
"Choæ za mn±...trzeba i¶c tam...Jestem tutaj..." - obróci³a siê gdzie¶ w bok , szukaj±c wzrokiem dziewczynki gdzie¶ w¶ród drzew.
Szed³em drog± w¶ród drzew... Nagle zauwa¿y³em Miharu... By³a inna... Dopiero po chwili zauwa¿y³em, ze oboje jej oczu ¶wieci karmazynowym blaskiem... Wzi±³em g³êboki oddech i pojawi³em siê w zasiêgu jej wzroku...
- Witaj Miharu-san...
Spojrza³a na Keishiego , przekrzywi³a chwilowo g³owê , jakby zupe³nie nie wiedzia³a kim on jest. Nie powiedzia³a nic...znów s³ysza³a g³osy j± nawo³uj±ce zatem ruszy³a na przód wolnym krokiem , wbijaj±c swój "martwy" wzrok gdzie¶ w ciemno¶æ
"Demon... Jest coraz mocniejszy... Muszê to jako¶ przerwaæ..."
- Miharu-san! - Krzykn±³em próbuj±c przywróciæ j± do rzeczywisto¶ci... Zast±pi³em jej drogê skupiaj±c swoja chakrê w d³oni, która przybra³a z³otawy kolor... By³em wreszcie gotów na u¿ycie na niej Seishou To-ku...
Miharu nie by³a ¶wiadoma tego co siê dzieje...jednak po chwili Hachibi zmanipulowa³ iluzj± , dziewczynka krzyknê³a:
On chce nas skrzywdziæ! Nie pozwól mu na to! - po czym mina Miharu przybra³a sw± z³e oblicze.
- Nie wa¿ sie! - wrzasnê³a , Hachibi uwolni³ czêsc swej chakry , która otoczy³a d³onie Miharu...dziewczyna z niesamowit± szybko¶ci± i si³± uderzy³a Keishiego odpychaj±c go na oko³o 20 metrów , po drodze z pewno¶ci± trafi³ na które¶ z drzew.
"Je¿eli stanie ci na drodze...zniszcz go..." - us³ysza³a g³os dziewczynki , jednak tak na prawdê by³ to sam wê¿owy demon. Znak pod jej okiem , i znak na jej d³oni zaczê³y lekko ¶wieciæ. Hachiko ruszy³a znów w stronê kryjówki
- Nie pozwolê by¶ siê ni± bawi³ gadzie... - warkn±³em ignoruj±c ból... Wiedzia³em, ze najpewniej z³ama³a mi kilka ¿eber ale nie dba³em o to... Ruszy³em biegiem w jej kierunku... Pobieg³em w jej kierunku... Patrzy³em prosto w jej oczy... Lew± rêk± usi³owa³em dotkn±æ jej piersi (znaczy okolic serca)
- SEISHOU TO-KU!! - krzykn±³em je¶li mi siê to uda³o... Moja ¶wiadomo¶æ powinna przenie¶æ sie do ¶wiadomo¶ci Miharu... Powinna znale¼æ sie w miejscu bêd±cym odbiciem jej duszy...
Rzeczywi¶cie , Miharu nie uniknê³a ciosu , nie mog³a w takiej chwili nic zrobiæ...Keishiemu uda³o siê wej¶æ do jej umys³u. Nie by³o to jednak proste...To co zobaczy³ , us³ysza³ z pewno¶ci± mog³o spowodowaæ wielki szok...Wszystko by³o ciemne , zwiêd³e , jak wymar³y las. Pocz±tkowo panowa³a w owym miejscu cisza...potem jednak , rozleg³ siê krzyk , z³o¿ony jakby z tysiêcy g³osów. Ale by³ to krzyk tak makabryczny , zawieraj±cy strach , a¿ sprawia³ ból komu¶ kto go s³ysza³. Gdzie¶ w oddali , w tej niemi³osiernej ciemno¶ci...da³o siê dostrzec jak±¶ smugê ¶wiat³a.
Jak do tej pory by³y to najmniej przyjemne odwiedziny w cudzym umy¶le... Skupi³em siê i skierowa³em w stronê z której dobieg³ krzyk...
"Muszê jej pomóc Muszê..."
Keishi wkrótce dotar³ do smugi ¶wiat³a , która pada³a na ma³± , br±zowo-w³os± dziewczynkê , ubran± w srebrn± sukienkê. Siedzia³a na ziemi i wbija³a wzrok w który¶ z punktów. Z daleka od ¶wietlistej smugi krêci³o siê wiele tysiêcy ludzkich cieni...Wkrótce da³o siê zauwa¿yæ osiem par wielkich karmazynowych oczu wy³aniaj±cych siê gdzie¶ z ciemno¶ci...jednak lewitowa³y one wy³±cznie w powietrzu , obserwuj±c dziewczynkê - któr± prawdopodobnie by³a Miharu. Nikt nie móg³ siê zbli¿yæ do ¶wiat³a otaczaj±cego dziewczynkê...Jeden z cieni zbli¿y³ siê , i natychmiast z przera¿aj±cym krzykiem zostawa³ rozdarty , przez niewiadom± si³ê...
Nie zbli¿aj siê... - zabrzmia³ arogancki , sycz±cy g³os Hachibiego...wokó³ Keishiego unosi³y siê g³osy cieni
"trzymaj siê z daleka...odejd¼"
Za¶mia³em siê do¶æ dziwnie wrêcz z³owieszczo...
- Zapomnij o tym gadzie... Nie po to u¿y³em mojej techniki by teraz to przerwaæ... Nie pozwolê by¶ torturowa³ moj± przyjació³kê - powiedzia³em nada zanosz±c sie ¶miechem. W cudzym umy¶le mojej si³y nie da³o mierzyæ siê poziomem chakry... Tu liczy³a siê si³a mojego umys³u...
Hachibi za¶mia³ siê równie z³owieszczo...
- Je¿eli nie chcesz straciæ duszy , to nie podchod¼... - powiedzia³ , w chwili gdy znów który¶ z cieni zosta³ "rozerwany". Ma³a Miharu siedzia³a wci±z w beruchu , jej wzrok tkwi³ gdzie¶ nisko , obejmowa³a swoje nogi , kul±c bose stopy. Zaczê³a po chwili nuciæ smutn± , cich± , melodiê...wygl±da³a jakby by³o jej zimno.
Nie przestawa³em siê ¶miaæ...
- Dusza to ma³y koszt je¶li w grê wchodz± przyjaciele... - powiedzia³em postêpuj±c kilka kroków naprzód... Skupi³em siê. Obok mnie pojawi³o siê 8 kolejnych Keishich... Nie by³y to klony... Raczej ¿ywa czê¶æ mojego umys³u...
- Zamknê ciê raz na zawsze...
Demon siê roze¶mia³
- Czy ty na prawdê s±dzisz ¿e musisz siê zmierzyæ ze mn±? - ¶mia³ siê dalej - My¶lisz ¿e to ja niszczê te wszystkie dusze? Ooo nie... - mówi³ dalej ze sw± charakterystyczn± arogancj±...
- Wierzê w swoj± si³ê... Dawa³em sobie radê ze zdecydowanie bardziej paskudnymi bestiami... - powiedzia³em cicho. Ósemka moich klonów zajê³a pozycjê naprzeciwko oczu Hachibiego... Ja za¶ zrobi³em kilka nastêpnych kroków w stronê dziewczynki...
- Nadal nic nie rozumiesz...ta walka nie bêdzie dla ciebie taka ³atwa... - kontynuowa³ nie spuszczaj±c z "klonów" Keishiego wzroku - Nie jestem obecnie twym przeciwnikiem...nie ja...tylko ona. - jego oczy spoczê³y na skulonej dziewczynce...wszystko wskazywa³o na to , ¿e ona zabija³a te dusze...¿e utworzy³a mordercz± barierê w swym umy¶le , odcinaj±c swe ludzkie uczucia...odwracaj±c siê od ¶wiata...po¶wiêci³a sw± wiê¼ z innymi lud¼mi...by nie dopu¶ciæ Hachibiego do pe³nej kontroli.
- Póki siedzi tam...nie mogê na ni± wp³ywaæ ca³kowicie... - powiedzia³
- Je¶li teraz j± stad wydostanê przejmiesz kontrole... Dlatego najpierw uniemo¿liwiê ci ingerencjê... Klony z³o¿y³y pieczêcie i aktywowa³y Raikou Yajuu Tai. Energia elektryczna tryska³a z ka¿dego z nich... £±czy³a ich tworz±c Barierê... Barierê stworzon± nie tylko z pr±du ale i wszelkich pozytywnych emocji jakie istnia³y w sercu Keishiego... W tym czasie ja zrobi³em kolejne kilka kroków... Niemal dotyka³em bariery...
- Z chêci± popatrzê na twoj± pora¿kê... - powiedzia³ spokojnie Hachibi obserwuj±c wyczyn Genishidy.
Tymczasem , gdy Keishi by³ ju¿ blisko bariery , ma³a Miharu unios³a wzrok ku Keishiemu. Wygl±da³a na zdziwion±...wsta³a z ziemi , podesz³a do bariery i spyta³a patrz±c na ch³opaka , swym dzieciêcym spojrzeniem , tak smutnym , a jednocze¶nie tryskaj±cym zaciekawieniem
- Kim pan jest? - spyta³a
- Przyjacielem... - powiedzia³em z u¶miechem...
- Nie zrobiê ci krzywdy... Nie masz siê czego baæ... - doda³em stoj±c ju¿ milimetry od bariery.
Tymczasem klony zaczê³y nuciæ monotonn± pie¶ñ... Pie¶ñ, któr± Keishi odkry³ w starych zwojach swego "mistrza" dawno temu... Pie¶ñ wzmocnienia pieczêci... Bariera wokó³ jego klonów zaczê³a sie zmieniaæ... Stopniowo zaczyna³a otaczaæ Nie Miharu i Keishiego, lecz Hachibiego...
- Nêdzny ¶miertelniku , my¶lisz ¿e mnie tym odetniesz...jej nic nie mogê zrobiæ...ale tobie i owszem... - powiedzia³ znudzony...jego chakra zaczê³a oplataæ barierê.
Dziewczynka zaczê³a szeptaæ - Zdradzê panu sekret...Ja siê okropnie bojê tej ciemno¶ci i dlatego siedzê ca³y czas tutaj...- jej s³odki g³os nie sprawia³ wra¿enia , by by³a zdolna by w taki sposób zabijaæ. Nawet nie sprawia³a wra¿enia , aby przejmowa³a siê tymi wielkimi czewonymi oczyma , które na ni± patrz±.
- Ona nie uwa¿a mnie za zagro¿enie...boi siê tylko ciemno¶ci... - rzek³ Hachibi , a bariera Keishiego zaczê³a zmieniaæ barwê na kolor krwi. - Nie bêdê ci u³atwia³ zadania...Nie s±dzisz chyba ¿e ta ma³a to moje jedyne zabezpieczenie...to tylko jej wolna wola , której obecnie nie dosiêgam...resztê , mam tutaj - powiedzia³ , po czym tu¿ za barierami pojawi³a siê srebrna klatka , w niej le¿a³a ¶pi±ca Miharu , ta któr± zna³ Keishi...wygl±da³a tak s³odko , tak spokojnie...tkwi³a tam w nie¶wiadomo¶ci.
- Tez nie lubiê ciemno¶ci... - powiedzia³em spokojnie... Skupi³em siê i tym razem wytworzy³em ¦wietlist± kulê... L¶ni±c± niczym tysi±c b³yskawic... Zawis³a wysoko o¶wietlaj±c teren... Kiedy Hachibi Pokaza³ mi to co kontrolowa³ zacisn±³em zêby...
Klony nie przerywa³y swej monotonnej pie¶ni... Co wiêcej ich liczba siê podwoi³a... Bariera wraca³a do swej naturalnej barwy. Nagle po¶ród tego wszystkiego pojawi³ siê niebiesko w³osy ch³opiec... By³a to nieska¿ona z³em cz±stka Keishiego... Najwiêkszy skarb jaki tkwi³ w umy¶le ch³opaka... To dziêki temu nawet Orochimaru nie zdo³a³ sprowadziæ go na stronê z³a... Ch³opiec powoli szed³ w kierunku tej czê¶ci Miharu, która by³a pod kontrol± Hachibiego...
- Proszê pani... Proszê siê obudziæ... Musi pani walczyæ...
Miharu , która tkwi³a w klatce , zaczê³a otwieraæ oczy...zobaczy³a ch³opca , i nie wiadomo czemu wiedzia³a kim jest
- K-Keishi? Co tu robisz? Dlaczego...dlaczego jestem w klatce...- powiedzia³a nik³ym g³osem po czym próbowa³a siê podnie¶æ...uda³o jej siê usi±¶æ. D³onie po³o¿yla na b³yszcz±cych kratach. Zobaczy³a ca³e zdarzenie...Nie wiedia³a co powiedzieæ...co zrobiæ.
Jednak ju¿ wkrótce co¶ siê zdarzy³o...Hachibi nie zregenerowa³ ca³kowicie swej mocy...ni móg³ wiêc jak na razie wiêziæ wolnej woli Miharu , jej cia³a i duszy , oraz bronic ich przed uwolnieniem...
- Dobrze wiêc...Genishida , wygra³e¶ bitwê...lecz wojna jeszcze siê nie skoñczy³a... - po tych s³owach , jego oczy siê rozproszy³y w ciemno¶ci , a srebrna klatka otaczaj±ca Miharu zniknê³a uwalniaj±c j±...to samo sta³o siê ze ¶wietlist± barier± któr± stworzy³a dusza Miharu.
Wszystko wygl±da³o lepiej , a¿ do chwili gdy fioletowe nici z chakry wêza dos³ownie wystrzeli³y z ciemno¶ci i opl±ta³y ma³± dziewczynkê...
- Nie s±dzisz chyba ¿e ci odpuszczê...Zabiorê j± sobie jako zabezpieczenie... - zabrzmia³ sycz±cy okropny g³os , a ma³a Miharu zniknê³a w ciemno¶ci ci±gniêta chakr± wê¿a. Hachibi nie móg³ w takiej sytuacji przej±c kontroli nad Hachiko , nawet stwarzaæ iluzji które by j± omami³y...mia³ jedynie gwarancjê na to , i¿ po regeneracji bêdzie móg³ znów próbowaæ.
Dwa znaki demona , które tkwi³y na ciele dziewczyny , zniknê³y...tymczasem ca³a ta akcja wywo³a³a ma³± ekslozjê , która odrzuci³a Keishiego i Miharu od siebie na kilka metrów (to ju¿ w realu siê dzieje). Hachiko po chwili siê ocknê³a i usiad³a trzymaj±c d³on na g³owie , gdy¿ lekko j± bola³a...Spojrza³a na Genishidê , jej oczy wygl±da³y normalnie...a spojrzenie mia³a zupe³nie inne , jej ludzkie uczucia zosta³y chwilowo uwolnione.
- Miharu... - Powiedzia³em ze s³abym u¶miechem widz±c, ¿e chwilowo wróci³a do normy... Utraci³em sporo chakry i bola³y mnie po³amane, ¿ebra... Mimo to siê u¶miecha³em...
- Jeste¶ ca³a... Cieszê siê... - doda³em po chwili próbuj±c wstaæ... Nie za bardzo mi to wysz³o... Zmêczone i poobijane cia³o odmówi³o mi pos³uszeñstwa... Upad³em na ziemiê... "Nie uda³o mi siê go ca³kowicie st³amsiæ... On wróci... Muszê byæ mocniejszy..."
Dziewczyna wygl±da³a normalnie...zupe³nie tak jak dawniej , nie by³a wci±¿ smutna , lecz okazywa³a normalne uczucia. Jednak co¶ by³o nie tak...patrzy³a na Keishiego wzrokiem jakby niczego nie rozumia³a...Wsta³a z ziemi i podesz³a niepewnie kilka kroków.
- Sk±d...sk±d znasz moje imie? - spyta³a znów z nutk± niepewno¶ci. Wygl±da³o na to , ¿e Hachibi , uprowadzaj±c jej duszê , zabra³ ze sob± równie¿ wspomnienia Miharu...nie wszystkie , wci±¿ wiedzia³a ¿e jest w organizacji Akatsuki...ale reszta , by³a jedn± wielk± czarn± plam±. Ta ca³a sytuacja wpêdza³a j± w kompletne zmieszanie. Nie wiedzia³a kim jest Keishi , wiêc nie by³a pewna co mo¿e zrobiæ...Pobieg³a zatem gdzie¶ przed siebie , nie wiedz±c ¿e kieruje siê do kryjówki Oro , lecz teraz nie by³o to dla niej zagro¿eniem <nmm>
- Miharu... - Powiedzia³em gdy odchodzi³a... Chcia³em za ni± pobiec, lecz upad³em na ziemiê... Z ust na ziemiê spad³o kilak kropli krwi...
"Kuso... Za mocno oberwa³em... Nie mam nawet do¶æ si³ na zastosowanie Jika Jukusei... Przeklêty demon... Muszê z nim wygraæ... Muszê..." Z trudem podnios³em siê... Wolnym krokiem skierowa³em siê w kierunku Kusy... {NMM}
Zato sz³a lasem, rozmy¶laj±c. Coraz mniej rzeczy trzyma³o j± w Hebi, a coraz wiêcej ci±gnê³o do brata. Jednak chcia³a mu zapewniæ przynajmniej chwilowe bezpieczeñstwo. Je¶li Sasuke jej uwierzy, to nie bêdzie szuka³ zemsty na Keishim, przynajmniej przez jaki¶ czas. Co wiêcej, Zato zaczê³a dkrywaæ sam± siebie. U¶wiadomi³a sobie ze zdziwieniem, ¿e nie ma pojêcia dlaczego nigdy nie dostrzega³a tylu rzeczy, co teraz.
"Nie muszê walczyæ z Akatsuki, bo nie mam po temu ¿adnego powodu.
Nie muszê s³uchaæ Sasuke, bo bezemnie jego Hebi bêdzie mia³o tylko jednego czlonka - jego samego.
Nie muszê s³uchaæ nikogo, bo jestem ronink± i nikt nie stoi ponademn±.
Jedyne co muszê zrobiæ, to odnale¼æ swoje Nindo.
Taak... To najwa¿niejsze, co muszê teraz zrobiæ... Odnale¼æ swoje nindo..."

Tak rozmyslaj±c posz³a w kierunku Kusy.[nmm]
Szed³ wolnym krokiem spogl±daj±c na drzewa które ci±g³y siê po obu stronach drogi.Tak bardzo brakowa³o mu bieganie lecz teraz nie móg³ tego czyniæ poprzez ranê która zosta³a zadana na ostatniej misji.Znikn±³ za drzewami id±c w stronê siedziby SO.
<NMM>
Sz³a zamy¶lona. Czy przypadkiem nie za du¿o Pieczêci rozda³a ostatnio? Chyba jednak... W jej wyobra¼ni po³owa SO ju¿ mia³a CS. W sumie nie wiedzia³a, ilu SO ma teraz cz³onków, ale chyba by³a zbyt hojna ostatnio.

NMM.
podszed³em i siê zatrzyma³em. Rozejrza³em siê, wyj±³em kunai i czeka³em na kogo¶.
Wbieg³ na drogê, zauwa¿y³ kogo¶ na drodze i trzymaj±c mocno kunai, powiedzia³ - Witaj, pewnie jeste¶ z SO?? a nie wa¿ne, mo¿e zaczniemy walkê i wygram?? - by³ do¶æ przekonany, ¿e wygra
rzuci³ siê na Taisuke z kunai, ale tak, aby zadaæ nie wielk± ciêt± ranê.
Blokuje atak kunai, po czym skacze nad Yo i zadaje nie wielk± ranê ciêt± w plecy.
Poczu³ ból, ale nie by³ zbyt mocny, bo to tylko ciêta rana. U¿y³ Chiyute no mesu i nie by³ ju¿ ranny. Odskoczy³ i u¿y³ Hikyuu no jutsu

2000-150=1850
Widz±c kulê omin±³ j±, ale lekko poparzy³o jego lewe ucho, po czym pobieg³ w stronê Yo, u¿ywaj±c konoha senpuu
zanim omin±³ kuli zacz±³em robiæ pieczêcie, a kiedy siê do mnie zbli¿y³e¶ zd±¿y³em je zrobiæ i wykonaæ kawarami. Pojawi³em siê nad tob±, spadaj±c na ciebie z kunai tak, aby ci wbiæ w g³owê.
Zauwa¿am lec±cego na mnie Yo i skaczê w jego stronê i blokujê jego atak, po czym wbijam mu kunai w brzuch i z obrotu kopiê go (konoha senpuu), biegnê z szybko¶ci± tam gdzie leci i powtarzam konoha senpuu tak, aby polecia³ bardziej w górê. Wzbijam siê w górê i wbijam mu kunai w brzuch, potem w lewê ramiê i kopn±³em go z obrotu (konoha senpuu), ¿e spad³ na ziemiê. Wbi³em mu jeszcze kunai w prawie ramiê jak spad³, wzi±³em go mówi±c - Wygl±da na to ¿e wygra³em walkê!! Zabiorê ciê do szpitala - mówi±c to wybieg³em st±d razem z Yo <NMM dla mnie i dla Yo>
Szed³em têdy z Kumo w strone Iwagakure, nie spa³em tej nocy. Ale nie by³em zmêczony, kontynuowa³em podró¿, bez problemów. Widz±c kawa³ek miêkkiej trawki pod drzewem po³o¿y³em siê pod nim.

Dodane po 1 godzinach 37 minutach:

ockn±wszy siê, wsta³ i ruszy³ przed siebie
*nmm*
¦cie¿k± przeszed³ ca³kiem przemoczony m³ody ch³opak... Zdawa³ siê nie zwracaæ uwagi na nic... Czasami rozgl±da³ siê woko³ siebie pustym wzrokiem i szed³ dalej... Nie wiadomo dok±d i po co...
Przebiegam pe³en energii przez puszczê, w kierunku kraju ognia...
<NMM>
Wi przebiega drog±. Biegnie w stronê Kumo. Ogl±da siê za siebie raz po raz. Wi wie , ¿e to niebezpieczny kraj wiêc musi uwa¿aæ i jest gotowy do kawarimi w ka¿dej chwili. "Jezusss ale tu jest brzydko i te drzewa s± identyczne" - Wi rozmy¶la ale nie przerywa biegu , trzyma siê tego samego têpa.

Dodane po 3 minutach:

Biegnê dalej w stronê Kumo

<NMM>
Pojawili¶my siê na drodze. Powiedzia³em do summona:
-Jak tam twoje skrzyd³a?
-W porz±dku, mo¿emy za chwilê lecieæ- odpowiedzia³
-W takim razie trzymaj siê- powiedzia³em do go¶cia którego odwozi³em.
Dobrze - Odpowiedzia³ cz³owiek.
Jednak ,gdy tygrys chcia³ siê wznie¶æ mê¿czyzna powiedzia³ - uwaga id±!! Nagle zza drzew wylecia³y kunai z notkami . notki wybuch³y przed oczami tygrysa. Potem tygrys niezdolny do obrony dosta³ bomb± ¶wietlist± ( te¿ blisko oczu). Nagle przed tob± stan± 1 shinobi , z prawej strony te¿ 1 i z lewej jeden. Razem 3 shinobi ¶redniego wzrostu w kominiarkach zakrywaj±cych twarz i z kunaiami w rêkach.

//Tygrysek bêdzie niezdolny do walki (tylko tej walki)//

-Stañ za mn±- powiedzia³em do kolesia po czym odwo³a³em tygrysa. Nastêpnie przywo³a³em moje 5 marionetek które zaatakowa³y.
1)BD: Atakuje tego po prawej za pomoc± szponów
2)MD: Atakuje tego po lewej za pomoc± Mizukuri No Yaiba
3)FD oraz 5 i 6(OD) atakuje za pomoc± Kami Oroshi a moje marionetki 5 i 6 biegn± za strumieniem powietrza i robi± m³yn swoimi kosami. Ja broniê kolesia i je¶li kto¶ zaatakuje razem z nim odskakuje a potem kontratakuje za pomoc± Goukakyu.

1) Go¶Æ przed atakiem stworzy³ clona , który powstrzyma³ marionetkê a sam znikn±³. W tym czasie go¶ciu mia³ przygotowane parê wybuchowych notek , którymi wysadzi³ marionetkê. na twoje nieszczê¶cie wysadzi³ te¿ talizman wiêc nie mo¿esz kierowaæ t± marionetk±.
2) Go¶ciu u¿y³ kawariki z kamyczkiem. Ukry³ siê za drzewem i unikn±³ ataku.
3) Cz³owiek by³ zaskoczony , a szybko¶ci± przeros³a go. Jest powa¿nie ranny i niezdolny do walki. Le¿y pod drzewkiem.

1) Nie atakuje tylko czeka na twój ruch.
2)U¿ywaj±c kawarimi podmienia siê z resztk± twojej marionetki i stara siê opatrzyæ rany kolegi.

Po tej turze :
Jedna z twoich marionetek nie mo¿e walczyæ(BD) ale te¿ 1 przeciwnik pad³.

Skupi³em chakrê i zacz±³em odnawiaæ talizman(przez 2 posty, -200Pch) natomiast ten kole¶ który czeka³ na ruch zosta³ zaatakowany przeze mnie za pomoc± Kokohi no jutsu i¿ najpierw zrobi³em klona który przygotowa³ pieczêcie i kiedy to robi³ ja shunshinem znalaz³em siê przy kolesiu i¿ informacje gdzie jest dosta³em od jednej z OD. Drugiego kolesia co robi³ kawarimi zaatakowa³a MD wodnym mieczem(Mizukurin no Yaiba) a pozosta³e 3 marionetki czeka³y z czym siê podmieni i ta wykona³y ataki(FD- kaiten shuriken- 2 fuuma shurikeny a OD kosami robi³y m³yn ostrzy)
Kole¶ czekaj±cy na ruch by³ za wolny i straci³ zdolno¶æ do walki. Natomiast tamten 2 Zablokowa³ 1 cios kompanem a potem sam jakby specjalnie siê zabi³. Przed ¶mierci± krzykn± - Wybacz bracie!! Mo¿esz ruszaæ dalej ale twój tygrys musi odpocz±æ . Musicie u¿yæ w³asnych nóg do dalszej podró¿y.
-No có¿, idziemy.
Powiedzia³em i poszli¶my w dalsz± drogê.
<NMN>
Zmêczony podró¿± zosta³em zmuszony do zrobienia sobie krótkiego odpoczynku by dotrzeæ do oto gokure lecz gdy tylko odsapn±³em ruszy³em dalej. NMM
Gdzie ja jestem i co ja tu robiê pomy¶la³em -oj musia³ ostro zabalowaæ wczorajszej nocy- rzek³em ironicznie pod nosem
Kiedy dym opad³ zauwa¿y³e¶ ¿e jeste¶ w jakim¶ lesie, w oddali zauwa¿y³e¶ ma³y budynek, a w³a¶ciwie jego zgliszcza, zaraz obok klêcza³ jaki¶ mê¿czyzna, najwyra¼niej co¶ robi³. W puszczy zahuka³o, to sowa obudzi³a siê ze snu i wyruszy³a na ³owy, przez twoje cia³o przebie³g dreszcz niepokoju.
By³o ciemno i cicho, ostro¿nie podszed³em do mê¿czyzny i zapyta³em - Gdzie jestem? I co ty tutaj robisz?- wiedzia³em ¿e ktokolwiek mnie tu sprowadzi³ mia³ jaki¶ powód aby to zrobiæ.
Mê¿czyzna nie obróci³ siê, tylko nagle rozsypa³ i pojawi³ za tob±, pukaj±c ciê w ramiê. - Jeste¶ w najwiêkszej puszczy Krainy D¼wiêku... Osace, tyle ci tylko wiedzieæ potrzeba. - Powiedzia³ z niechêci±, potem wskaza³ na obszar za tob±, mówi±c. - Mia³bym dla ciebie zadanie. Dostarcz mi pewne dokumenty, które... po prostu mi je dostarcz?...
Nie obróci³em siê przodem do mê¿czyzny. Na wszelki wypadek siêga³em do sakiewki gdzie trzyma³em lodow± bombê. Ciekaw czy jestem uwiêzionym w Genjutsu, czy mo¿e sobie ze m± pogrywa. To zale¿y ile s± dla ciebie warte te dokumenty i gdzie je znajdê.
Dokumenty s± w pobli¿u wioski, niedaleko koñca puszczy, a przynajmniej kiedy¶ tam by³y. - Powiedzia³ mê¿czyzna i uniós³ brew dziwi±c siê, kiedy siêga³e¶ do sakiewki, ale nic nie zrobi³, tylko patrza³ siê na ciebie.
-Co to za dokumenty i po co ci one, oraz najwa¿niejsze co ja z tego bêdê mia³. I gdzie jest haczyk? -. Nie ufam mu gdyby to by³o takie proste nie porywa³ by mnie, ino wynaj±³ paru pacho³ków co by to za niego zrobili.
Mê¿czyzna mocno fukn±³ ze zdenerwowania. - Dowiesz siê, gdy nadejdzie pora! Teraz mów, zrobisz to czy nie!? - Zrobi³ krok w ty³ i spojrza³ spode ³ba na Criss'a,a w oczach mê¿czyzny by³o widaæ gniew.
Dobrze zaryzykujmy. -Ok wchodzê w to- rzek³em, w g³osie by³o s³ychaæ pewno¶æ, nie by³o ani krzty zawahania, oby to by³ dobry wybór
Mê¿czyzna nie uspokoi³ siê tylko wskaza³ na teren za sob±. - Gdzie¶ tam jest chatka, stara... tam powinny znajdowaæ siê te dokumenty. Przynie¶ mi je jak najszybciej. - Mówi³ podniesionym g³osem przeszywaj±c ch³opaka wzrokiem.
-OK mam nadzieje ¿e zap³ata bêdzie godna. Aha bêdziesz tu czeka³?- Je¶li nie to bêdê mia³ szanse zbadaæ co on tam robi³ kiedy klêcza³. Zacz±³em powoli i¶æ w stronê wskazanego miejsca czekaj±c na odpowied¼.
Mê¿czyzna odprowadzi³ Criss'a wzrokiem i powiedzia³. - Bêde czeka³, ju¿ siê nie bój. - Potem obróci³ siê plecami do ch³opaka i wróci³ do poprzedniego zajêcia.
wyruszy³em w stronê chatki.No có¿ zobaczmy o co tu chodzi

<nmm>
-Gdzie jeste¶ mam te twoje dokumenty. Liczê ¿e dostane za nie sowit± nagrodê- Krzykn±³em g³o¶no. Nigdzie nie by³o go widaæ. Na pewno zaraz stanie za moimi plecami
Mê¿czyzna nic sobie nie zrobi³, tylko podnosz±c rêkê na znak, ¿e nadal klêczy nad wod± powiedzia³. - Nie wierzê, poka¿ mi te dokumenty. - Nawet na ciebie nie spojrza³.
I znowu mnie zaskoczy³, czy¿by potrafi³ czytaæ w my¶lach?? Ach mniejsza z tym. W³o¿y³em rêkê do kieszeni gdzie wsun± mi siê ten zwój. - Mam go tutaj w kieszeni-
Mê¿czyzna wzi±³ dokumenty i zobacz³ na zwój, zdziwi³ siê, bo brakowa³o dwóch pieczêci, zapyta³. - Gdzie pieczêæ dwóch rodów? Brakuje ich tu, a to bardzo wa¿ne. - Ros³y mê¿czyzna rozejrza³ siê i zobaczy³ dwie, ju¿ z³ote postaci, krzykn±³. - Otwiera³e¶ zwój! Przecie¿ ci zakaza³em! Odejd¼ z t±d. Nie dostaniesz ju¿ nagrody. - Mê¿czyzna obróci³ siê na piêcie i zacz±³ kierowaæ siê do swojej ma³ej chatki ko³o rzeki.
-Stój!! Nie pójdzie ci tak ³atwo ze mn±. Nie by³o mowy o zakazie otwierania zwoju. Dosta³e¶ dokumenty ja chcê nagrodê. Ci dwaj kolesie maj± te pieczêcie niema sprawy sprz±tnê ich i odzyskam pieczêci je¶li trzeba ale liczê na sowit± nagrodê!!??
Mê¿czyzna warkn±³ - Chcesz mnie rozz³o¶ciæ? Zabieraj siê za nich i mo¿emy poagadaæ. - Potrz±sn±³ sakiewk± pe³n± monet i wszed³ do budynku. Postacie sta³y w bezruchu, milcza³y.
Obróci³em siê. -Czy muszê z wami walczyæ, czy znów mam odpowiadaæ na g³upie zagadki aby uzyskaæ to czego chcê od was- nie traci³em czujno¶ci wiedzia³em ¿e to z pewno¶ci± nie ograniczy siê do kolejnej g³upiej zagadki. Ale có¿ zawsze mo¿na spróbowaæ.
Kobieta pu¶ci³a pieczêci i wypowiedzia³a cichym, melodyjnym g³osem. - Zagadk± jest to, kto z nas prze¿yje, a kto zginie - Z drwi±cym u¶mieszkiem na twarzy zniknê³a ci z pola widzenia, a mê¿czyzna dokoñczy³ swoim basowym g³osem. - Odpowiedz poprawnie, a otrzymasz czego pragniesz. - Potem skoczy³ na ciebie z katan± w rêku, drug± rêkê trzyma³ za plecami.
Odskoczy³em w przeciwn± stronê do rêki która znajdowa³a siê za plecami po czym u¿y³em Hibashiri w kolesia z katan± i zamkn±³em go w kopule ognia. Je¶li spud³uje rzucam w niego lodow± bomb±. Gdyby zaatakowa³ mnie niewidzialny kole¶ wymuszam wybuch na kopule ognia.

__________________
1000pch-250pch=750pch
Mê¿czyzna zosta³ zamkniêty w kopule, ale w tym czasie pad³e¶ ofiar± GenJutsu kobiety. Trzyma³o ciê wielkie drzewo, a za plecami s³ysza³e¶, jak "³aduje siê" Rasengan. Wszystko dooko³a ¶wiszcza³o.
Wiedzia³em ¿e stoj±ca za mn± osoba spróbuje mnie zaatakowaæ. Nie wiedzia³em co zrobiæ. Na szczê¶cie mog³em czê¶ciowo ruszaæ rêkami. Postanowi³em u¿yæ Gouryuuka No Jutsu i skierowa³em go za swoje plecy.

____________
750-300= 450
Najpierw chcê przeprosiæ za trzymanie CIÊ w takim d³ugim evencie.

Wszystko zniknê³o to by³± iluzja, mê¿czyzna za¶mia³ siê basowo i rzuci³ ci du¿± sakiewkê, potem zabra³ feralne dokumenty i wróci³ do swojej chatki.

Nagroda:
+ 500Y, +10 do statystyk, +100Pch
[Misja rangi A]
Podnios³em sakiewkê po czym wyruszy³em w stronê swojego domu.

[nmm]
Drog± bieg³ ch³opak który trzyma³ w rêku dwurêczny miecz oparty na barku.W pewnej chwili z impetem wyrzuci³ olbrzymi miecz który polecia³ w linii prostej przed siebie.Wykona³ on kilka pieczêci w biegu i rozmaza³ siê w powietrzu pojawiaj±c siê przed mieczem i ³api±c go.Hmm za wolno?Tak zdecydowanie.Nie raz bêdê w sytuacji w której bêdê musia³ wykonaæ to b³yskawicznie.Pomy¶la³ ch³opak o szybko¶ci z jak± wykona³ pieczêci.Ci±gle biegn±c zatrzyma³ siê na skraju lasu.Zobaczy³ on wioskê OtoGakure.Poprawi³ miecz i ruszy³ dalej jednak nie do miejsca które zobaczy³.
NMM
Powolnym krokiem sun±³em ci±gle do przodu w stronê w kierunku tylko mi znanego miejsca spotkania. NMM
Kiedy opuscilem miasto zaczelem szyko biec w kierunku ktory mi pokazala kobieta.Kiedy tak bieglem zauwazylem le¶nia scie¿ke i w oddali mê¿czyzne podobnego do tego opisu."To musi byc ten mê¿czyzna"Przespiezylem tepa aby dogoniæ mê¿czyznê.Mê¿czyzna niew spodziewal sie ze ktos go goni i szedl spokojnie ta ¶cie¿k±.Widac nie zauwa¿yl mnie.kiedy znajdowalem sie w rowni od niego szybko przyspieszylem i zastawilem mu droge.Powiedzialem:
-Stoj!Jestem Ghori Isuro z wioski Oto.Nakazuje ci oddac torebke ktora ukradles tej biedenj kobiecie,Jesli dobrowolnie tego nie zrobisz to zmusze cie do tego si³±.Odrzeklem stanowczym glosem
Tak to by³ ten mê¿czyzna. Ruszy³e¶ w jego stronê , a on zacz±³ panicznie uciekaæ jednak wiedzia³ , ¿e w takim tempie go dorwiesz. Upu¶ci³ torebkê na ziemiê i przy¶pieszy³ , jednak nadal Ci nie dorównywa³. Dystans dzia³a³a na jego korzy¶æ , w czasie , gdy ty zatrzyma³e¶ siê i podnios³e¶ ostro¿nie torebkê mê¿czyzna znikn±³ w lesie. Stwierdzi³e¶ , ze to nie jest cel twojej misji i musi ju¿ wracaæ do tej kobiety. Wykona³e¶ zadanie szybko , jednak takie pannice mog± mieæ inne poczucie czasu. Gdy tak sobie wraca³e¶ do Oto go³±b zrzuci³ z powietrza li¶cik. Ty zaciekawiony przeczyta³e¶ go na g³os :
-Od tej chwili jeste¶ mym wrogiem i przysiêgam , ¿e wraz z kolegami Ciê jeszcze dorwiemy. Zapamiêtaj to sobie gnoj** - Po tym jak to przeczyta³e¶ , by³e¶ w stanie prze³kn±æ tylko chwilê. Jednak , gdy przeszed³e¶ 50 metrów odzyska³e¶ wiarê w siebie i swoje mo¿liwo¶ci , no i zacz±³e¶ my¶leæ logicznie. Teraz tylko musisz wróciæ do tajemniczej sekretarki po nagrodê no i mo¿e us³yszysz od niej co¶ wiêcej na temat tego tajemniczego "gangu"
"Nie ma sensu go gonic.Musze sie jak najszybciej udac do tej kobiety i oddac jej torebkê.Moze dowiem sie czegos wiecej od niej o tym gangu"Po¶piesznie opu¶cilem ¶ciezkê na ktorej sie znajdowalem
Kabuto mkn±³ po¶ród drzew. By³ bardzo podekscytowany i podniecony. Mial teraz porwaæ trzech geninów. Zadanie niby ³atwe, ale najpierw trzeba by³o takowych znale¼æ. Usta³ w po³owie drogi. Pomy¶la³, ¿e przecie¿ nie mo¿e ujawniæ swojej to¿samo¶ci. Rozgl±dn±³ siê po okolicy, czy nikt go nie obserwuje ani nie ¶ledzi. Wykona³ kombinacjê pieczêci i wypowiedzia³ Shoushagan no Jutsu. Jego wygl±d ca³kowicie siê zmieni³. Przybra³ postaæ Musashiego. Czarne d³ugie w³osy spiête gumk±. W miejsce miecza w³o¿y³ tanto. Teraz wygl±da³ jak identycznie jak Kiryjczyk. Nawet g³os mia³ ten sam. Zastanowi³ siê gdzie rozpocz±æ swoje poszukiwania. Najbli¿ej znajdowa³a siê Konoha, wiêc j± wybra³ za swój pierwszy punkt. Przyspieszy³ kroku udaj±c siê do kraju trawy. <NMM>
Kabuto bieg³ z nieprzytomnym Armurem. Ca³y czas by³ uwa¿ny i przygotowany do ewentualnej obrony. Wiedzia³, ¿e wygl±da³o to dziwnie. Ch³opak ko³o 13 lat niesie innego m³odzieñca. Mia³ bardzo du¿o szczê¶cia, ¿e to mu siê uda³o. Nikt go nie zaczepi³ ani nie zwróci³ na niego uwagi. Teraz musia³ tylko zanie¶æ to cia³o do mrocznego lasu i odebraæ zap³atê. £owca nagród bêdzie zadowolony, ¿e przyprowadzi³em tego dzieciaka ¿ywego. Nie mia³ czasu na zastanawianie siê , chcia³ mieæ ju¿ tego z g³owy i braæ siê za nastêpnego. Tu¿ przed koñcem drogi zatrzyma³ siê i ponownie wypowiedzia³ Shoushagan no Jutsu. Zamieni³ siê w Armura. Teraz ju¿ by³ przed wej¶ciem do mrocznego lasu, wiêc to nie mia³o znaczenia. Ruszy³ do mê¿czyzny. <NMM>
Kabuto wygl±daj±cy jak Armur ruszy³ szybko przez ¶cie¿kê. Na ramieniu mia³ po³amanego Zukê. Mia³ on rêce w gipsie. Dwudziestolatek przez drogê zastanawia³ siê jak zrobiæ teraz z jego osob±. Przecie¿ nie zamieni siê w osobnika z zepsutymi rêkoma. Teraz nie mia³ czasu by tak o tym rozmy¶laæ. Krew zaczê³a p³yn±c w nim coraz szybciej. Posiada³ ju¿ drugie cia³o. W po³owie drogi zatrzyma³ siê i rozejrza³ ,czy nikt Go nie obserwuje lub nie ¶ledzi. Po upewnieniu siê ,¿e teren jest czysty rusza dalej. "Ca³kiem sprawnie mi to wszystko idzie, jeszcze parê dni i ukoñczê to zlecenie". Uda³ siê w stronê mrocznego lasu. <NMM>
Wracam z Konohy i ruszam w stronê mrocznego lasu. Na barku mam Qiuzo. Tym razem jestem pod postaci± Armur ponownie, poniewa¿ osoba Zuki w ogóle siê nie nadawa³a. Te rêce jego w gipsie. Jak mia³bym niby go porwaæ... Teraz ju¿ mam ostatniego z trzech geninów. Moje zadowolenie, rado¶c i podniecenie siêga³y zenitu. By³em ca³y uradowany, ale to by³o mroczne. Chcia³em zabiæ go tutaj i teraz. Lecz siê powstrzymywa³em. wiedzia³em, ¿e czeka na mnie ostateczna zap³ata. Szybko przyspieszy³em kroku i uda³em siê w stronê miejsca spotkania z owym ³owc±. <NMM>
Zmierza³em do wyznaczonego miejsca. By³em bardzo ciekawy jak potocz± siê sprawy. "Ciekawe po której stronie siê opowie. Mam nadziejê, ¿e bêdzie tak m±dry, ¿e przyjdzie sam ,a nie przyprowadzi kolejnych do pomocy. To by kosztowa³o go ¿ycie...". Mija³em drzewa, na listkach spoczywa³y kropelki rosy, by³o przecie¿ bardzo wcze¶nie. Dopiero co s³oñce wstawa³o po nocy. Ogrzewa³o swoimi promieniami moje cia³o, wia³ przyjemny ch³odny wiatr, mkn±³em po¶ród przyrody do wioski ukrytej we mgle. <NMM>

Dodane po 8 godzinach 37 minutach:

Przyby³em do mrocznego lasu. By³em niezadowolony z przebiegu spotkania. Trzeba powiadomiæ resztê towarzyszy. Wezwa³em swojego kruka, szybko co¶ naskroba³em na kartce papieru i wys³a³em go do siedziby SO. Ubra³em swoje okulary i ruszy³em w dalsz± drogê. <NMM>
Odishu przechodzi³ spokojnie t± drog±, kiedy pomy¶la³ ¿e to dopiero pocz±tek tej drugiej drogi trochê siê za³ama³ ale postanowi³ i¶æ dalej bo wiedzia³ ¿e je¿eli wykona zadania zostanie mu to wynagrodzone. M³odzieniec wyj±³ kulkê ry¿u z plecaka i zacz±³ sobie je¶æ.[NMM]
Gdy doszed³em do tego miejsca, ujrza³em d³ug± drogê, a po bokach gigantyczne drzewa. Postanowi³em tutaj poczekaæ na Mitsuhide, ale nie mia³em zamiaru tak staæ jak g³upi. Wszed³em na najni¿sze ga³êzie drzewa, aby Bia³ooki móg³ mnie ujrzeæ bez potrzeby aktywowania DouJutsu.
W koñcu dotar³em... Pod±¿a³em lekkim do¶æ szybkim tempem. By³o to têpo wyæwiczone wiêc móg³bym nim tak biegaæ jeszcze ca³y dzieñ. Nied³ugo musia³em szukaæ Ori-Kuna. "A wiêc tu jeste¶, no dobrze..."
Stan±³em ko³o niego i spojrza³em wyczekuj±co.
Bêdziesz tak sta³, czy mo¿e usi±dziesz?? Zapyta³em siê Mitsu-kun'a dosyæ g³o¶nym tonem. Mam do ciebie kilka spraw... po pierwsze, nie d³ugo musimy znale¼æ nowych cz³onków, aby powiêkszyæ nasze grono. Czy bêdziemy razem podró¿owaæ, czy osobno?? Po drugie, gdy ju¿ zrekrutujemy kilku ninja, chcia³bym zacz±æ chocia¿ w po³owie spe³niaæ plan Odishu, to znaczy zacz±æ skucaæ wioski miêdzy sob±. Od której by¶my zaczeli? skoñczy³em siê pytaæ czekaj±c na odpowiedzi.
Po s³owach Orikimaru trochê siê skrzywi³em ale nie mia³em ochoty na sprzeczanie siê. Usiad³em wiêc. -No tak cz³onkowie... tego drugiego Hyuugi te¿ dawno nie widzia³em. Ja siê do rekrutacji nie nadajê nie mam si³y przekonywania. A co do innych spraw... Hm... Trzeba by pogadaæ z Liderem.
-Niespecjalnie interesowa³a mnie ta rozmowa wiêc dla wprawy aktywowa³em Bia³e Oczy i rozgl±dn±³em siê po okolicy.
Mo¿e i masz racje... odpowiedzia³em ch³opakowi i równie¿ zacz±³em rozgl±daæ siê po okolicy. Zachowuje siê inaczej ni¿ na pocz±tku, zmieni³ siê... czy to mo¿liwe, ¿e przez t± pieczêæ?? pomy¶la³em patrz±c od ziemi kieruj±c swój wzrok w góre ku nieba, i tak siê zatrzymuj±c.
Dezaktywowa³em Kekkei Genkai. "Nikogo nie ma, i dobrze. Ta puszcza wydaje siê dziwnie spokojna, za spokojna. Ale nie powinienem siê tym przejmowaæ, pewnie ju¿ dali sobie spokój z poszukiwaniami, a nawet je¶li nie to w tej chwili nie ma to znaczenia."
-Jeste¶my sami, wiêc nikt nam nie bêdzie przeszkadza³. Chcesz dalej gadaæ o sprawach, na które i tak na razie nie mamy wp³ywu czy mo¿e zrobimy co¶ po¿ytecznego ? -Spojrza³em na Orikimaru, nie wstawa³em na razie. Ale mia³em ju¿ do¶æ siedzenia. Chcia³em te¿ zaj±æ czym¶ umys³.
Zeskoczy³em z drzewa na ziemie, utrzymuj±c siê na dwóch nogach. Spojrza³em na bia³ookiego poczym powiedzia³em pó³ do siebie, pó³ do Mitsuhide A wiêc udajmy siê do Iwy... lub mo¿e do Kiri?? Nie, nie mo¿e to Yuki?? ci±gle nie mog³em siê zdecydowaæ.
Wci±¿ siedz±c na ga³êzi odpowiedzia³em Ori-kun'owi.
-Przyszli¶my tu by trenowaæ a ty ju¿ chcesz i¶æ gdzie¶ indziej. Je¶li ju¿ pójdziemy do innej wioski to co w tedy ? Pamiêtaj ¿e mamy siê nie rzucaæ w oczy. Swoj± drog±... Powinni¶my spotkaæ siê z Odishu, ale nie mam zielonego pojêcia gdzie go szukaæ.
Po chwili wyj±³em ze swojego mini plecaka obok pasa maskê i stój ANBU. Masz jaki¶ problem?? Zapyta³em pokazuj±c ca³y ekwipunek ANBU. Co do mnie to mam przecie¿ techniki, które mnie zamaskuj±. doda³em po chwili. Powiem ci co chcê tam robiæ... Przeczyta³em w pewnej ksi±¿ce, ¿e istnieje takie co¶ jak Cursed Seal 2... Chcia³bym na niego zas³u¿yæ... Chcê zacz±æ rekrutowaæ nowych cz³onków... Ale jak sam przed chwil± powiedzia³e¶, mamy trenowaæ... Je¿eli ten kto¶ siê nie zgodzi, to bêdziesz mia³ ten swój trening rzek³em do Mitsu-kun'a siadaj±c na kawa³ku pnia.
Przygl±daj±c siê przebraniu Orikimaru.
-No ³adnie... Nie chcê nawet wiedzieæ sk±d to masz. Mówisz ca³kiem sensownie... Jednak wola³bym najpierw spotkaæ siê z Odishu. Nawet je¶li bêdziemy mieli nowych cz³onków to i tak bez lidera nic nie zrobimy. Mia³e¶ z nim ostatnio jaki¶ kontakt ?
Czyli co, mamy oblecieæ wszystkie wioski, ¿eby go znale¶æ i z nim porozmawiaæ!? zapyta³em do¶æ wysokim tonem. Pozatym, nie nie mia³em. Doda³em po dwóch sekundach. Nagle poczu³em, ¿e co¶ chodzi mi po nogach... Podci±gn±³em nogawke, a na nogach ujrza³em "oddzia³" czerwonych mrówek. No piêknie ku... szepn±³em poczym zacz±³em strzepywaæ je, a pó¼niej zabijaæ.
-Ehh... no tak.. -By³o mi trochê g³upio, jako ¿e rzeczywi¶cie stracili¶my kontakt z liderem, i wysz³o boje siê zrobiæ cokolwiek bez jego obecno¶ci.
"No tak, nie mamy z nim kontaktu, wiêc co mo¿emy zrobiæ ? Jedynie czekaæ, eh... jakie to upierdliwe."
Widz±c walkê Orikimaru z mrówkami zacz±³em siê ¶miaæ.
Gdy skoñczy³em pojedynek z mrówkami, wróci³em na ga³êzie drzewa. Tu bêdzie bezpieczniej pomy¶la³em, sprawdzaj±c czy nie ma nigdzie korników, ani termitów. Schowa³em rzeczy ANBU do swojego mini-plecaka, poczym przybra³em wygodn± pozycjê na ga³êzi i zacz±³em my¶leæ gdzie mo¿e siê podziewaæ Odishu.
Wsta³em, nie mog³em ju¿ wytrzymaæ tego siedzenia.
Zeskoczy³em z ga³êzi. Zacz±³em biec, wbieg³em na najbli¿sze drzewo i zacz±³em po nim biec. Tu¿ przy czubku odbi³em siê od niego i zacz±³em spadaæ w du³. Obróci³em siê parê razy w powietrzu, po czym wyl±dowa³em g³adko na nogi.
- Muszê siê trochê rozruszaæ bo w koñcu zesztywnieje. Hm... Przypomnia³em sobie co¶... Ten drugi Hyuuga... któ¿ wie co siê z nim dzieje... Ale by³a jeszcze z nami jaka¶ dziewczyna, nie pamiêtam jak mia³a na imiê. To trochê dziwne... ¿eby tak nagle ca³a organizacja siê rozsypa³a.
To prawda, nie wiem co siê dzieje z Hiroshim, ale je¿eli by³e¶ w naszym salonie, powiniene¶ zobaczyæ ¿e siedzi sobie skamienia³a my¶l±c o czym¶ przez ca³y czas. odpowiedzia³em na pytanie Mitsu-kun'a. Dlaczego nie chcesz nic robiæ bez zgody Odishu?? Przecie nie jeste¶ ju¿ dzieckiem, a on nie jest twoim ojcem... zapyta³em bia³ookiego.
-No mo¿e nie zauwa¿y³em jej... Jestem trochê rozkojarzony. Masz racjê nie powinienem z siebie robiæ takiego pasa Odishu, jednak wychowa³em siê w klanie w którym pos³uszeñstwo jest wpajane od narodzin. Nic na to nie poradzê ¿e jestem czê¶ciowo uzale¿niony od ludzi którym s³u¿ê.
Xavier szybko biegn±c zobaczy³ dwóch mê¿czyzn i zawo³a³ ,,Nie wiem kim jeste¶cie ,ale uciekajcie nadchodzi ogieñ.Las siê pali ,bo jaka¶ dwójka siê bi³ i wszystko siê pali ".Oczywi¶cie Xavier nie s³ysza³ ich rozmowy bo co dopiero bieg³ w ich kierunku .
A niej siê jara, tym szybciej ta wioska sp³onie, tym lepiej. A pozatym, dlaczego nas ostrzegasz?? spyta³em siê ch³opaka, do którego jako¶ nie da¿y³em sympati±. Mitsuhide, chcia³e¶ potrenowaæ... czy¿bym znalaz³ dla nas worek treningowy?? zapyta³em siê Mitsu-kuna u¶miechaj±c siê do niego szyderczo. Zeskoczy³em z drzewa poczym czeka³em na reakcje Xaviera.
"Heh... ale on porywczy." Wsta³em, poprawi³em ubranie, nastêpnie skoczy³em na ziemiê. By³em wyluzowany ale jednocze¶nie musia³em mieæ na uwadze reakcje tego go¶cia.
- Mo¿liwe ¿e twe intencje s± dobre... Jednak¿e nasze nie koniecznie. Jednak je¶li zaczniesz uciekaæ ju¿ teraz mo¿e nie bêdziemy ciê goniæ.
-Obserwowa³em Orikimaru jak i tego drugiego, niespecjalnie chcia³o mi siê walczyæ z tym nieznajomym. Ale w tej sytuacji musia³em byæ na to przygotowany.
Xavier nie przej±³ siê reakcj± nie znajomych.Ostrzeg³em was bo my¶lê ,¿e tak nale¿y, a co do treningu nie da rady ,nie chce zostaæ sma¿onym kurczakiem ,b±d¼ czym¶ innym.Nie mam czasu na walkê i wam te¿ radze uciekaæ du¿o tu shinobi siê zbli¿a bo siê pali jak mówi³em.Nie maj±c ochoty na walkê ,z powodu pal±cego siê lasu wola³ odej¶æ od nieznajomych i poszed³ .<NMM>Xavier odchodz±c pomy¶la³ ,,Wygl±dali na silnych ,choæ do jednego z nich czu³ sympatiê ,ale nie wiedzia³ dla czego .
Co to kur... ma byæ!? Jaja se z nas robi czy co spyta³em siê Mitsu-kun'a spogl±daj±c na oddalaj±cego siê ch³opaka. Dziwny ch³opak...Bardzo dziwny.... pomy¶la³em kieruj±c swój wzrok na Bia³ookiego i rzek³em Hej ten kole¶ odebra³ mi apetyt na walkê... mo¿e wrócimy do naszej kryjówki?? mia³em nadzeje, ¿e Odishu ju¿ wróci³...
-Heh... No có¿ rzeczywi¶cie dziwak. Niech bêdzie, mieli¶my ju¿ ma³± wycieczkê, czas wracaæ. -Powiedzia³em po czym zacz±³em i¶æ ¶cie¿k± w stronê kryjówki. Po paru krokach zatrzyma³em siê i machn±³em rêk± na Orikimaru ¿eby siê po¶pieszy³. Zaczêli¶my razem i¶æ do kryjówki.
"Mo¿e spotkamy tam lidera, on na pewno dostarczy nam rozrywki."
<NMN>
Od podró¿y z mrocznego lasu obok Oto, zwolni³em trochê tempo. Co chwile ogl±da³em siê za siebie czy Mitsuhide mnie nie opu¶ci³. Czasami nawet musia³em przy¶pieszaæ gdy¿ bia³ooki by³ niez³ym sprinterem. Po chwili bieg zmieni³ siê w ma³y spacerek. £adnie ci w tej masce powiedzia³em do lidera 5 d¼wiêku, poczym wyszed³em za teren wioski d¼wieku, i udaj±c siê w kierunku ukrytej wioski li¶cia.

NMM
Po pewnym czasie uda³o mi siê zmniejszyæ odleg³o¶æ dziel±ca mnie i Orikimaru. Jednak nie stara³em siê go dogoniæ. Wci±¿ nie by³em zbyt przekonany co do tej misji dlatego postanowi³em czê¶æ drogi przebyæ w czê¶ciowej samotno¶ci. Rozmy¶la³em tak do¶æ d³ugi czas, gdy nagle Ori-kun zwolni³, a wiêc tak¿e postanowi³em zmniejszyæ têpo chodu a¿ w koñcu do³±czy³em do Orikimaru. Od tego momentu pod±¿ali¶my razem w stronê Konohy.
<NMM>
Pod±¿a³em czym prêdzej do Oto-Gakure .Chcia³em spotkaæ siê z Minako-Sensei. Podczas drogi rozmy¶la³em nad tym co powiedzieæ w³adcy Oto-Gakure o mojej decyzji. Ca³y czas mia³em mieszane uczucia, czy aby na pewno jej mówiæ. Po kilku minutach rozmy¶lania poszed³em w stronê wioski.
<NMM>
Biegn±c w stronê pól ry¿owych i pieniêdzmi do zap³aty znalaz³em siê na jakiej¶ drodze która by³a otoczona mnóstwem wysokich drzew. Rozgl±da³em siê wszêdzie poniewa¿ nie zna³em tego terenu bo nigdy tu nie przebywa³em. Bieg³em do¶æ d³ugi czas i czeka³em a¿ zdarzy siê co¶ ciekawego, jaka¶ przygoda. Tylko ¿eby nie by³o mi trudno w dostarczeniu pieniêdzy. Potkn±³em siê o korzeñ który wystawa³ z pod³o¿a. Ju¿ my¶la³em ¿e pieni±dze mi wypad³y ale na szczê¶cie wszystko zosta³o w plecaku. Biegn±c dalej omija³em ró¿ne przeszkody takie jak g³azy czy te¿ po³amane drzewa. Na szczê¶cie by³y one niewielkie wiêc nie sprawia³y mi one zbyt du¿ej trudno¶ci. Po chwili mia³em wra¿enie ¿e zrobi³o siê tu jako¶ ponuro i nieciekawie. W oddali s³ysza³em g³osy przeró¿nych zwierz±t. To mnie jednak nie wystraszy³o bo w koñcu ninja nie mo¿e baæ siê takich rzeczy. By³em coraz g³êbiej w tym miejscu i nagle obok mnie przelecia³ ogromny ptak który trzyma³ co¶ w swoich szponach. To pewnie by³a jego upolowana zdobycz. Zapuszcza³em siê dalej i by³o coraz mroczniej ale ja nie zwraca³em uwagi na otoczenie...
Kiedy bieg³e¶ coraz dalej, nagle przed twoj± nog± wbi³a siê strza³a... mia³e¶ niebywa³e szczê¶cie ¿e bandzior który sta³ 20m. dalej chybi³, dziêki czemu ty nie zazna³e¶ ¿adnych obra¿eñ. Zaraz kiedy go zauwa¿y³e¶ z pomiêdzy drzew zaczêli wychodziæ nastêpni, jednak ich bronie by³y przeró¿ne, od ³uków, sztylety, mieczy, katan do maczug, które wokó³ siebie maj± kolce, naliczy³e¶ ich 15 ale oni ci±gle przybywali... nie masz szans na walkê, na dodatek masz pieni±dze na plecach co, kiedy siê o tym dowiedz± bêdzie dla nich cennym ³upem. Kiedy chcia³e¶ udaæ siê w innym kierunku, zauwa¿y³e¶ ¿e jeste¶ otoczony... ale przecie¿ znajdujesz siê pomiêdzy drzewami... mo¿e móg³by¶ je wykorzystaæ? Ale wybór nale¿y do ciebie, zrobisz co zechcesz, ale raczej nie zdo³asz pokonaæ ca³ej masy przeciwników... ale zawsze mo¿esz spróbowaæ, wybór nale¿y do ciebie.
Bieg³ drog± z zawrotn± szybko¶ci± jakby cos do jedzenia na niego czeka³o na koñcu, tak w³asciwie to bieg³ w strone bram oto, dosyæ polubi³ sam± wioskê.
<zt>
Kiedy bieg³em przez drogê miêdzy drzewami nagle przed moj± nog± przelecia³a strza³a. Mia³em ogromne szczê¶cie ¿e mnie nie trafi³a. Zszokowany zobaczy³em kto wystrzeli³ we mnie t± strza³ê. Jakie¶ 20 metrów ode mnie zauwa¿y³em jakiego¶ bandziora. Chwilê pó¼niej spostrzeg³em na swojej drodze kolejnych. Chcia³em siê wycofaæ ale otoczyli mnie ze wszystkich stron. By³o ich mnóstwo a ja z pocz±tku nie wiedzia³em co robiæ. Jak dowiedz± siê o pieni±dzach w mojej torbie bêd± robiæ wszystko ¿eby je zdobyæ Je¿eli zdecydujê siê na walkê z nimi bêdzie to moja pierwsza bitwa bez zasad z tak± gromad± ludzi (no ludzi to mi nie przypominali ). Jestem sam i jestem zdany tylko na siebie. My¶la³em o wykorzystaniu w jaki¶ sposób drzew i butelki pe³nej wody któr± zdoby³em w parku w Konosze (Czyli tu ). Szybko rozejrza³em siê czy nikt na razie mnie nie atakuje. Wszyscy z pocz±tku tylko powoli siê zbli¿ali. Mia³em okazjê wypróbowaæ moje jutsu. Wyci±gn±³em nape³nion± butelkê , wyskoczy³em w górê nad przeciwników przede mn± i rozla³em wodê, a nastêpnie w stronê wody jak i ich u¿y³em techniki Raiseishi co powinno spowodowaæ u nich powa¿ne rany a tak¿e oszo³omienie. Nastêpnie odwróci³em siê do przeciwników stoj±cych za mn± i postanowi³em u¿yæ jutsu Raikyuu. Tworz±c k moich rêkach kulê pr±du wystrzeli³em j± w drzewo tak aby spad³o ono na przeciwników. Moim nastêpnym ruchem ma byæ ucieczka. Szybko wskoczy³em na drzewo i mia³em zamiar oddalaæ siê od nich. Zdj±³em plecak i trzyma³em go przede mn± tak aby w niego nie trafili. Ale ³ucznik mo¿e trafiæ mnie wiêc wyci±gn±³em kunai w razie gdyby wróg wystrzeli³ strza³ê we mnie. Broni± w rêku mia³em zamiar odbijaæ to czym we mnie rzuc± czy te¿ wystrzel±.

1000- 200[raikyuu]- 150[Raiseishi]= 650
Z pocz±tku twoja akcja dzia³a bez b³êdnie, przeciwników przed sob± uda³o ci siê unieszkodliwiæ... przynajmniej kilkoro z nich, ale akcja z przewrócenie drzewa nie przebieg³a najlepiej... co prawda uda³o ci siê uderzyæ w drzewo tak, aby te siê przewróci³o, jednak uderzy³o tu¿ przed przeciwnikami, co spowodowa³o ich og³uszenie przez chwilê, nie s± to ¿adni ninja przez co zaczêli siê widocznie trochê ciebie obawiaæ. W miêdzyczasie ty zaj±³e¶ siê ucieczk±, ku twojemu zdziwieniu ¿adna strza³a nie polecia³a w twoim kierunku. Kiedy wszystko siê uspokoi³o, ju¿ szed³e¶ powolnym krokiem, by³e¶ coraz bli¿ej celu, kiedy nagle us³ysza³e¶ szczekanie psów... odruchowo odwróci³e¶ siê i zobaczy³e¶ trzy psy, wielkie na metr, wyg³odzone, widaæ ¿e najwyra¼niej obra³y sobie ciebie na przek±skê... a mo¿e pu¶cili je tamci bandyci aby ciê odnalaz³y, tego nie wiesz i je¿eli czego¶ szybko nie zrobisz mo¿esz siê nie dowiedzieæ... masz dos³ownie kilka sekund zanim te mi³e zwierz±tka dobiegn± do ciebie i zrobi± sobie po¿ywienie z twoich przeró¿nych czê¶ci cia³a.
Kiedy wszystko ju¿ wróci³o do normy zacz±³em i¶æ wolnym krokiem ale przy¶pieszy³em ¿eby szybciej wszystko za³atwiæ. Niestety, na drodze pojawi³ siê jeszcze jeden problem a mianowicie ogromnie trzy psy stoj±ce naprzeciwko mnie. Wygl±da³y na g³odne. To chyba tamte zbiry które napotka³em wcze¶niej wypu¶ci³y te wielkie bestie. Mia³em ju¿ tego dosyæ i postanowi³em by¶ bardziej brutalny. Stoj±c daleko od tych zwierz±t rzuci³em dwa kunaie w jednego psa. Drugi by³ dla ubezpieczenia. Potem tylko czeka³em na efekt jaki przyniesie rzut broni. ¯eby jeszcze lepiej siê ubezpieczyæ wskoczy³em na drzewo i patrza³em czy zabijê tego jednego psa. Je¿eli zginie albo bêdzie powa¿nie ranny i nie bêdzie móg³ siê ruszaæ, zajmê siê pozosta³± dwójk±. Najpierw mia³em zamiar wyskoczyæ na jednego psa i kopn±æ go z ca³ej si³y znajduj±c siê w powietrzu. A z ostatnim psem raczej nie powinno byæ problemu gdy¿ zadam mu kilka ciosów i zwierzak padnie. Nagle co¶ mnie ol¶ni³o. Poco ja tutaj sterczê i patrzê skoro mogê im uciec skacz±c po drzewach, a gdyby zaczê³y mnie goniæ to po drodze zastawiê pu³apki jak na przyk³ad wbijê kilka kunai w ziemiê co skaleczy zwierzêta. Ale to zrobiê w razie ostateczno¶ci. Tak wiêc kiedy kunai trafi w psa szybko ucieknê skacz±c z jednego miejsca na drugie.
Kunai który wyrzuci³e¶ trafi³ w biednego, bezbronnego pieska, a drugi który lecia³ tu¿ za nim dobi³ go ¶miertelnie. Dwa psy w z³o¶ci rzuci³y siê na ciebie, jednak ty w ostatniej chwili wskoczy³e¶ na drzewo co spowodowa³o i¿ obydwa uderzy³y w drzewo, i nie wiesz dlaczego, ale po chwili dwaj zaczêli walczyæ miêdzy sob±... mo¿e im to trochê zajmie, ale mog± siê równie¿ za chwilê uspokoiæ, jednak ty szybko wykorzysta³e¶ okazjê i ruszy³e¶ w dalsz± drogê przeskakuj±c z drzewa na drzewo, przez co pieski nie mog± ciê dopa¶æ, gdy¿ one takiego triku nie potrafi±. Zosta³o ci ju¿ niewiele czasu do spotkania, a dwie niespodzianki jakie spotka³e¶ na drodze trochê ci czasu ukrad³y. Chcia³e¶ przy¶pieszyæ, jednak kiedy tylko mocniej opar³e¶ siê na ga³êzi stopami, ona pêk³a, a ty zacz±³e¶ lecieæ w dó³ z do¶æ du¿ej wysoko¶ci, pod tob± nie ma ¿adnych ga³êzi, jednak lecisz pomiêdzy dwoma drzewami, co prawda starymi, ale za to w ma³ej odleg³o¶ci... mo¿e spróbujesz siê jako¶ dziêki nim zatrzymaæ... a mo¿e wymy¶lisz jeszcze co¶ innego, je¿eli nie mo¿esz ¼le skoñczyæ spadaj±c z takiej wysoko¶ci.

//Odejmij sobie 2 kunai z ekwipunku //
Kiedy zabi³em jednego psa, reszta pobieg³a prosto na mnie. Na szczê¶cie szybkim ruchem wskoczy³em na drzewo, a te dwa zwierzaki uderzy³y mocno w drzewo po czym zaczê³y atakowaæ same siebie. By³em lekko zdziwiony ale tak¿e cieszy³em siê ¿e nie ruszy³y w pogoñ za mn±. Przyspieszy³em têpo ¿eby wykonaæ t± misjê która wydawa³a siê prosta w jak najkrótszym czasie. Niestety, kiedy tak skaka³em z drzewa na drzewo nagle ga³±¼ o któr± mocniej siê opar³em z³ama³a siê a ja spada³em w dó³. My¶la³em ¿e zaraz bêdê powa¿nie ranny albo zginê poniewa¿ lecia³em z do¶æ du¿ej wysoko¶ci. Nie mia³em czasu na d³ugie my¶lenie bo mia³em tylko kilka, mo¿e kilkana¶cie sekund a¿ trafiê w glebê. Nagle zauwa¿y³em ¿e spadam miêdzy dwoma drzewami które by³y blisko siebie. Wygl±da³y na do¶æ stare i trochê siê waha³em, ale to mog³em w³a¶nie wykorzystaæ. Wbi³em jeden kunai w jedno drzewo i drugi w kolejne. To powinno spowolniæ spadanie. Dla bezpieczeñstwa napiera³em o drzewa moimi nogami ¿eby spadaæ jeszcze wolniej i nic sobie nie zrobiæ. Mam nadziejê ¿e wyjdê z tego ca³o. To mia³a byæ tylko misja wylicytowania figurki, a zamieni³a siê w bitwê z ró¿nymi wrogami. Sprzedawca bêdzie mi musia³ zap³aciæ wiêcej .
Twój pomys³ na uratowanie siê z opresji zadzia³a³ doskonale, jednak kiedy tylko znalaz³e¶ siê na ziemi, jedno z tych drzew zaczê³o siê niebezpiecznie chwiaæ... oddali³e¶ siê czym prêdzej, kieruj±c siê w dalsz± drogê. Mia³e¶ prawo byæ lekko zdenerwowany i¿ w³a¶nie teraz spotka³o ciê a¿ tyle niespodzianek, mia³e¶ nawet nadziejê ¿e limit zosta³ wyczerpany, jednak kiedy szed³e¶ dalej wpad³e¶ najwidoczniej w jakie¶ ruchome piaski, czy mo¿e jakie¶ bagno, nie by³e¶ pewien, ale pewien by³e¶ ¿e znajdowa³e¶ siê w tym ju¿ po kolana, i z ka¿d± sekund± twoje cia³o znajdowa³o siê coraz g³êbiej... kolejna przykra niespodzianka która ciê dzisiaj spotka³a... mo¿e to jakie¶ fatum? Masz tylko dostarczyæ pieni±dze i odebraæ antyk, a tym czasem kolejny raz nara¿asz swoje ¿ycie, jednak teraz nie mo¿esz tak po prostu zawróciæ, nawet je¿eli by¶ chcia³ to jeste¶ unieruchomiony. Nad tob± jest jaka¶ ga³±¼, jednak nie mo¿esz jej siêgn±æ, a kiedy coraz to g³êbiej zanurzasz siê w tym bagienku, tym ta ga³±¼ jest dalej, i poza dalszym zasiêgiem. Albo wymy¶lisz jak j± do siebie przyci±gn±æ, albo wymy¶lisz jaki¶ cudowny sposób wydostania siê z opresji... no albo za chwilê mo¿esz d³awiæ siê tym paskudztwem.
Kiedy uda³o mi siê bezpiecznie znale¼æ na ziemi, wyci±gn±³em kunaie z drzewa i zacz±³em biec dalej. Bieg nie trwa³ d³ugo gdy¿ na mojej drodze pojawi³y siê ruchome piaski w które wpad³em. By³em ju¿ tak zdenerwowany ¿e kiedy wyjdê z tego ca³y a przede wszystkim ¿ywy powiem temu sprzedawcy ¿eby nastêpnym razem poszuka³ jakiego¶ innego miejsca na poszukiwanie tych swoich figurek. Teraz tylko rozmy¶la³em co tu zrobiæ. Czuj±c strach, zmêczenie a przede wszystkim ogromn± z³o¶æ przysz³o mi na my¶l zdjêcie koszuli, zawiniêcie jej rêkawa do kunaia i wyrzucenie jej w stronê ga³êzi która znajdowa³a siê nade mn±. Jeszcze przysz³o mi do g³owy zdjêcie plecaka i koszuli, zawiniêcie rêkawa do plecaka i staraæ siê zawiesiæ torbê po³±czon± z koszul± na ga³±¼. Ju¿ zacz±³em zdejmowaæ koszulê a¿ przysz³a mi na my¶l jeszcze jedna i do tego o wiele prostsza rzecz. Je¿eli w pobli¿u i na moim widoku le¿y gdzie¶ jaka¶ ga³±¼ (Za pozwoleniem MG) to zaczynam podmianê u¿ywaj±c technikê pod nazw± Kawarimi no jutsu co sprawi ¿e znajdê siê na miejscu ga³êzi a patyk z którym siê podmieni³em bêdzie teraz ton±³ w ruchomych piaskach. ¯eby tylko starczy³o mi energii na dalsze przygody.

650- 100[Kawarimi no jutsu] (Za pozwoleniem MG)
Przez twoje przemy¶lenia na temat jakby siê wydostaæ z tych pisaków... straci³e¶ trochê czasu i by³e¶ ju¿ zanurzony po pas, jednak po chwili wpad³e¶ na jak¿e prosty i genialny sposób wyj¶cia z opresji, a mianowicie u¿ycie kawarimi no jutsu, dziêki tej prostej, a jak¿e przydatnej technice, która czêsto ratuje skórê... tak by³o i tym razem.
By³e¶ ju¿ zdenerwowany, jednak najwidoczniej las zbli¿a³ siê do koñca, uda³o ci siê w ca³o¶ci dostaæ na miejsce... i nie zgubi³e¶ plecaka, ani jego zawarto¶ci. Teraz pozostaje ci tylko odszukaæ cz³owieka z którym masz siê spotkaæ... co mo¿e nie byæ takie proste, gdy¿ nie masz pojêcia jak on wygl±da.

//Piszesz posta w tym temacie, a nastêpnie w TUTAJ//
Zatapiaj±c siê w piaskach i trac±c czas na my¶leniu wydostania siê st±d by³em ju¿ w po³owie zanurzony. Piaski siêga³y mi ju¿ po pas a¿ nagle wpad³em na ¶wietny pomys³ wybrniêcia z tych tarapatów. W pobli¿u, na moim widoku zauwa¿y³em ga³±¼, wiêc postanowi³em u¿yæ Kawarimi no jutsu. Uda³o mi siê i ja by³em na "w³a¶ciwym" gruncie a ga³±zka w³a¶nie tonê³a w piaskach. Id±c zdenerwowany przed siebie w koñcu zobaczy³em koniec lasu. Mia³em nadziejê ¿e to równie¿ koniec moich k³opotów. Po drodze do "zakoñczenia" my¶la³em sobie, jak odnajdê tego mê¿czyznê skoro nawet nie wiem jak on wygl±da. Jeszcze rozgl±da³em siê wokó³ siebie i by³em czujny w razie gdyby natkn±³bym siê na now±, albo napotkan± ju¿ wcze¶niej przeszkodê. Postanowi³em nie zwlekaæ i przyspieszy³em moje ¶limacze têpo. Chcia³em w koñcu zakoñczyæ te katusze...