grueneberg

Droga przez las

***

Jedna z niewielu dróg prowadz±cych przez spalony las. Widoczne s± jeszcze koleiny powsta³e przez intensywny przed laty ruch w tych okolicach. Podró¿ drog± jest o wiele przyjemniejsza i bezpieczniejsza od maszerowania przez grube na kilka centymetrów warstwy spalonego drewna. Mimo ca³ej wygody podró¿owania t± piaszczyst± drog±, przy ka¿dym kroku na niej podnosz± siê niewielkie ob³oczki popio³u, osadzaj±cego siê potem na ubraniu, gryz±cego w gardle i dostaj±cego siê do oczu.


Pojawi³em siê w dziwnym miejscu. By³ to jakby spalony, stary las. Mia³em z³e przeczucia co do tego miejsca, wiêc przyspieszy³em tempo.
Szli sobie z May±...
...i poszli dalej.

<NMN>

//nastêpny post: jezioro Adonai//


idê drog±
-nie wiedzia³am ¿e tu jest jaka¶ droga-zdziwi³am sie na g³os
- O co chodzi sensei?- Spyta³em siê.
-nie pamietam by tu by³a droga-ruszy³am przed siebie
Przyszed³em za Amy.
- A gdzie ta droga prowadzi??- Zapyta³.- Szybko dotrzemy na miejsce??
-dobre pytanie-zamy¶li³am siê mo¿e ona prowadzi do Yuko Gakure? Omineliby¶my wtedy tereny Aka, spokojnie zabunkrujemy siê gdzie¶ w wiosce ¶niegu i wy¶lemy klony na zwiady-zaczê³am id±c przed siebie -oczywi¶cie je¶li wcze¶niej jaki¶ potworny paj±k nas nie zaatakuje-wyszczerzy³am siêdo uczniów-no co takie powa¿ne miny cieszmy siê tam gdzie jest ¶nieg i lód i jest zimno nie ma paj±ków-ruszy³am dalej
-Taki ma³y problem nie znam technik zwi±zanych z klonami. Wiêc tak jakby ta misja mnie ominie.-skrzywi³em siê na sam± my¶l.
-Pójdê z klonami.-wtedy przynajmniej zdobêdê jakie¶ do¶wiadczenie.-doda³em, po czym siê zamy¶li³em.
zatrzyma³am siê gwa³townie
-wybij to sobie z g³owy mój dorgi-powiedzia³am-osobi¶cie nigdznie nie idziesz-pokrêci³±m zaprzeczaj±co g³ow±-po pierwsze ¿e to zbyt niebezpieczne, po drugie bo aka poluje na demony, a hyba nie muszê Ci przypominaæ ¿e masz takowego po trzecie dlatego ¿e... eee...-zgubi³am argument i zaczê³am siê zastanawiaæ nad tym-eee.. nie wyra¿am na to zgody.-westchne³am-ma kto¶ inny pomys³ zapyta³am z nadziej± w g³osie
"Mój drogi... "
-Szkoda, ale niech bêdzie skoro nalegasz.-powiedzia³em spogl±daj±c z ciekawo¶ci± na Amy.
-Dobra niech bêd± klony, bo skoro nie pozwolisz mi i¶æ, to chyba innej opcji nie ma.-powiedzia³em.
-nie ot chodzi ¿e Ci nie pozwalam, ale sam sie zastanów-spojrza³am na niego przsechylaj±c g³owê na bok-co zrobi± Akatsuki kiedy zobacz± grupê ninja pod siedzib±? Zaatakuj±-odpowiedzia³am -a kiedy klony znikn±³ a Ty zostaniesz wiesz jak siê uciesz±. zawi±¿± Ci na szyi ró¿ow± kokardê i zaprowadz± na ceremonie wyci±gn±æ demona-bêdziesz dla nich prezentem, a chyba nie chcemy im robiæ mi³ych nispodzianek?
-To nie pójdê, tylko ze wzglêdu na t± ró¿ow± kokardê...-odpar³em.-To pozosta³y klony jedynie.
hejka
-o wkoñcu nas dogoni³e¶-ucieszy³am siê-mam nadziejê ¿e Ty umiesz klony robiæ-zapyta³am richarde-Gaara mo¿e to i dobrze, aka nie powinni wiedzieæ ¿e jeste¶ tak blisko nich pozatym nie martw sie nie bedziesz siênudzi³, przecie¿ wszyscy zostaniemy z Tob± w wiosce-u¶miechne³am siê s³odko-odpoczniemy sobie a niech nasze klony szpieguj±
tak umiem a ile potrzeba
-Richarde witam.
"Do mnie siê u¶miechnê³a, to chyba niemo¿liwe."
-W zasadzie wolê was ni¿ tylko klony.-powiedzia³em.
"Ciebie..."-pomy¶la³em o Amy.
dobra muwcie oco chodzi z tymi klonami
-noo -zatar³am zadowolona rêcê-ciesze siê Gaara ¿e siê zgodzi³e¶ to dla Twojego bezpieczeñstwa-zwróci³am siê nastêpnie do richarde-a wiêc udajemy siê do Yuko wynajmujemy jaki¶ pokmój w hotelu i wypuszczamy stamd±d po klonie i kierujemy ich do siedziby aka na przeszpiegi. W razie ataku my jeste¶my bezpieczni, my¶lê ¿e w razie czego Ksiê¿niczka wstawi siê za nami, ale w³a¶nie my jeste¶my bezpieczni, zadanie siêwykonuje a aka moga nam nagwizdaæ-ruszy³am dalej -chod¼my
Ruszy³em za Amy.
nawet spoko plan ruszylem za amy
<NMM>
przyspieszy³am kroku
-pospieszmy siê to dotrzemy do yuki przed zmrokiem
>NMM<
ULICA
Idê w kierunku pewnego miejsca.
<NMM>
Szed³em do jakiegos miejsca
[nmm]
Idê przed siebie.
<NMM>
Szed³ drog± z Deidar±

[nmm]
szed³ za Peinem

[nmm]
Bieg³ coraz szybciej

[nmm]
Bieg³ juz troche zmeczony z koleg±

[nmm]
Szed³em sobie drog±

[nmm]
Przeszed³ drog±, mijaj±c pogorzeliska. Przy¶pieszy³ kroku, wiedz±c ¿e Aka ju¿ blisko. xP

[nmm]
Przesz³a drog± przez spalony las, dalej kieruj±c siê w kierunku siedziby Aka. xp

//nmm//
Szed³ drog± w stronê kraju Ziemi. <nmm>
szed³ w stronê Oto\

NMM
Pobieg³ w stronê Konohy

NmM

Dodane po 15 godzinach 5 minutach:

Bieg³ w stronê Oto

NMM
Jedzie na Nurim, obok biegnie Dakota, biegn± dalej
*Jade za Keiko*
<NMM>
Pobieg³ w stronê Konohy

NMM
Szed³ energicznym krokiem przez drogê, w stronê Suny.

[nmm]
Sz³a za Kei'em, z za³o¿onymi rêkami za g³owê, kieruj±c siê w stronê Suny..

//nmm//
Szed³ za nimi

[nmm]
Idê w strone Suna Gakure <NMM>
przebiegam w strone AKA
(NMM)
biegne z prawej strony lee <nmm>
-odpocznijmy tu chwile i zjedzmy cos
OK
-dobra neji koniec postoju przygoda czeka
(NMM)
No jase biegniemy w strone AKA <nmm>
Bieg³ drog± i w oddali znikna³
NMM
kopnê³a jaki¶ kamyczek, który przelecia³ dalej

podesz³a i powtórzy³a poprzedni± czynno¶æ

w jaki¶ sposób to sprawia³o jej przyjemno¶æ

posz³a dalej

<NMM>
Sz³em drog± rozgl±daj±c siê uwarznie
<NMM>
wkroczyl do lasu rozgladajac sie uwaznie. juz nie biegl tylko powolnym krokiem rozpoczal przemierzanie lasu
<NMM>
Sz³a drog±, kieruj±c siê w stronê siedziby Aka.

//nmm//
HM! bieg³a szybko przestraszona.
[nmm]
bieglem za nia ze sciagnieta maska wykrzyjujac
-HM! uspokuj sie to ja Rock Lee spotkalismy siê na wiezy w sunie nie pamietasz??
[klon przebiega i biegnie w strone konohy]
NMM
przebiegam (NMM)
HM! bieg³a krzycz±c ANYA,
[nmm]
Bieg³em przed siebie
<NMM>
Przystanê³a na drodze czekaj±c na Zabuzê...tymczasem rozejrza³a siê trochê...wiedzia³± w którym kierunku zmierzaæ z raportu poprzednich misji przez ni± zleconych...
Podbiegam do niej
-No wreszcie Ciê jako¶ dogoni³em.Wed³ug moich informacji oprócz Haku i Sai'a w wiêzieniu przebywa tam jeszcze jedna osoba.
Spojrza³a na niego - Jeszcze jedna? Wiesz mo¿e kto to? - spyta³a lekko zaskoczona choæ tego nie okaza³a.
-Nie ale musimy go uwolniæ.
- Je¶li siê uda...- powiedzia³a cicho po czym sz³a spokojnie dalej...- Musimy wykonaæ naprawdê sprawne posuniêcia ¿eby siê tam dostaæ...a i tak kto wie co nas spotka.
-Tylko pamiêtaj.Nie mo¿emy z nimi walczyæ.S± to kryminali¶ci rangi S.Ma³e mamy szanse na prze¿ycie z nimi.Ale jak dojcie do walki to ty uciekaj.Ja wezmê ich na siebie ¿eby¶ ty z Haku mog³a bezpiecznie uciec.
- Przykro mi , ale nie mogê uciekaæ...nawet je¶li nie jestem na tyle silna ¿eby ich pokonaæ to nie pozwolê na tak lekkomy¶lny manewr...nawet je¶li to szlachetne - powiedzia³a powa¿nie
-A co bêdzie jak zginiesz a ja prze¿yjê.Nie bêdê móg³ sobie wybaczyæ jak zginiesz masz uciekaæ.Ja siê nimi zajmê jak dojdzie do walki.Liczysz siê tylko ty i Haku.
- Liczy siê ka¿dy...- lekko siê u¶miechnê³a - Poza tym na pewno siê zabiæ nie dam...
-W to nie w±tpiê.Ale moim zadaniem jest chroniæ Ciebie.Jestem gotów ¿ycie za Ciebie po¶wieciæ.
U¶miechnê³a siê jako¶ niezwykle...Jak na Kazekage to nie by³a zbyt "Kagowata" (ale mam s³ownictwo)
- Heh...to oboje jeste¶my gotowi na wielkie po¶wiêcenia - rzek³a po czym zwróci³a wzrok w stronê zbli¿aj±cego siê celu - Jeste¶my ju¿ blisko...

Dodane po 13 minutach:

Droga przebiega³a obok mrocznego lasu...zobaczy³a w nim przemigaj±ce ciemne postacie , zatem pod±¿y³a ich ¶ladem bêd±c lekko podejrzliw±. <nmm>
Kieshi porusza³ siê szybko. Widok znajomych krajobrazów przypomnia³ mu o jego celu. -Do Kohony... - mrukn±³ cicho
[NMM]
Shi z malenka Ryu na rekach. Szla przez spalony las.
Szla do Amy, aby zaprosic siostre na slub.
nmm
poszly dalej
Poszed³em za Miharu.
<NMM>
Biegnie w kierunku kraju ry¿u.
Sz³a, sprawdzaj±c co chwila, czy prezent ¶lubny bezpiecznie tkwi pod jej p³aszczem. Spojrza³a na niebo i u¶wiadomi³a sobie, ¿e jest ju¿ sporo spó¼niona. Wzruszy³a tylko ramionami, wmawiaj±c sobie, ¿e i tak planowa³a zrobiæ jakie¶ dobre wej¶cie. <nmm>
Szed³ szybko, wyprostowany zastanawiaj±c siê czy jest sens pojawiaæ siê wogóle na tej uroczysto¶ci. Zastanawia³ siê nad swoimi powodami przyst±pienia do Akatsuki.
[NMM]
Szed³ sobie, my¶l±c, ¿e ¶lub ju¿ zapewne siê skoñczy³, ale jako¶ zbytnio go to nie zmartwi³o. Nie lubi³ takich uroczysto¶ci, wiêc mo¿e nawet dobrze, ¿e przyjdzie po czasie.
Z drugiej strony jednak, wiedzia³ ¿e to dosyæ niegrzeczne, ale i tak nie móg³ ju¿ nic na to poradziæ.
Wzruszy³ ramionami, po czym poszed³ dalej.
[nmm]
HM! sz³a za Kei.
[nmm]
Szed³ dumnie drog±.
[NMM]
Zmierza³em droga w kierunku Oto [NMM]
Stoj±c na skraju krainy ju¿ mia³ i¶æ w stronê pogorzeliska, lecz po ostatnich do¶wiadczeniach zrezygnowa³ i poszed³ drog± w stronê Iwy.
Po jakim¶ czasie doszed³ do koñca drogi i powêdrowa³ dalej.
<NMM>
Idzie drog± do wioski.

Dodano po 23 minutach podró¿y:

Dotar³ do koñca drogi i idzie dalej.
<NMM>

Dodane po 9 godzinach 20 minutach:

Szed³ drog± jak najszybciej nie chc±c traciæ czasu.
<NMM>
Sz³a sobie powolnym krokiem.

NMM
Szed³ sobie na nieciekaw± misjê, przed siebie, mijaj±c las szybkim krokiem. Nie zamierza³ ogl±daæ przyrody, bo nie do¶æ, ¿e jej nie lubi³, to tutaj by³a wyj±tkowo nieciekawa.
[nmm]
Idzie drog± i my¶li o czym¶.
(NMM)
Przeszed³ szybko drog±. <nmm>
W drodze do Oto...

<NMM>
U¿ywa³ Hiraishina jako nitra xP
Ide w strone Suny...

<NMM>
Biegnê drog± i naglê zauwa¿am ma³± dziewczynkê i wtedy ¿±dza krwi budzi siê.Biegnie dalej.Zza jego pleców widaæ ka³u¿ê krwi a z jego r±k s±czy siê krew.Dziewczynka zosta³a poæwiartowana.
(NMM)
Ide drog±,nikogo tu niema - powiedzialem

<NMM>
Idê drog± i przypominam jak to niedawno zabija³em tu ludzi.Za¶mia³ siê i poszed³ dalej.
(NMM)
Szed³, maj±c eee obwis³e rêce.
[NMM]
Idzie drog± my¶l±c o wielkiej mocy jak± mog³a by mu daæ pieczêæ.
(NMM)
Szed³ drog±
[NMM]
Idê drog± i ciesze siê z na tkniêtego ju¿ nie¿yj±cego mê¿czyzny który szed³ drog±.
(NMM)
Sz³a drog± rozmy¶laj±c, jak zagadaæ do tego dziwnego kolesia.

NMM
Biegnê drog±. "Oto ju¿ blisko..." {NMM}
Ide drog±...

<NMM>
Przeszed³ drog±. <nmm>
Wraca³a do Oto , jednak na uboczu drogi przystanê³a opieraj±c siê d³oni± o drzewo...
- Ta...ta dziewczyna...dlaczego przeszywa mnie to dziwne uczucie...- westchnê³a cicho do siebie. By³a zmieszana...i jeszcze czu³a siê wci±¿ tak dziwnie , ciê¿ko...
Idzie drog± kierujê siê w stronê Konoha.Zatrzyma³ siê na uboczu drogi opar³ siê o drzewo i nad czym¶ rozmy¶la³.
<NMM>
Karol idzie drog±.Rozmy¶la o wielu rzeczach.My¶li sobie jak by tu posi±¶æ wielk± moc.Nagle zatrzymujê siê i widzi lisa z³apanego w sid³a które pewnie zastawili my¶liwi.Karol podchodzi wykonujê Kage Bushi no Jutsu i tworzy jednego klona.Klon odpl±ta³ lisa i znikn±³.Karol poszed³ dalej.
<NMM>
pod±¿y³a gdzie¶ dalej <nmm>
Idê drog± przez las, za³o¿y³em ochraniacz na lewe ramiê.

Wyszed³em z lasu. [NMM]
Powoli zmierza³ drog± w stronê Kumo. <nmm>
Klon przebiega z wa¿na wiadomoscia..biegnie w strone oto...NMM
Shi stanela na drodze, czekajac na Dei'a . Miala nadzieje, ze zlapal jej dziecko, i nigdzie nie zgubil po drodze.
- Ry-U Ry_u - uczyla dziecko mowic.
Dogoni³ Shi i trzyma³ jej dzieciaka - Ju¿ jestem , ale masz têpo , chyba muszê popracowaæ nad swoj± kondycj± - odpar³.
Patrzy³a na mamiñsk±, zastanawiaj±c siê, jak zdj±æ to co¶, co przeszkodzi³o jej w piciu krwi.
W koñcu za³apa³a, ¿e mamiñska znowu zaczê³a t± grê w powtarzanie.
- L-lliuu... Riuuu... Liuuu. - Dziewczynka zauwa¿y³a, ¿e pocz±tek tego¿ s³ówka ma dziwn± wymowê, wiêc zaczê³a teraz powtarzaæ literê "R".
Shidan przedrapa³ siê na rêce Deia
-Niiiiii
wykrzycza³
-Piiiii - powtorzyl ponownie i szukal czegos co moze ugry¼æ by pic
- przepraszam, kuzynie - usmiechnela sie.- W takim razie prowadz jesli nie nadarzasz. Chyba znasz droge do konohy^^

Shi potrzasnela Ryu, tak zeby sie uspokoila.
Ta znam , nic nie szkodzi. to na co czekamy ? chod¼my tam! - rzek³em do niej lekko siê u¶miechaj±c.
Klon Bitsunena przeszed³ drog±. <nmm>
Wyda³a z siebie niemal zwierzêcy ryk, który zapewne tylko wampiry umiej± z siebie wykrzesaæ. A przynajmniej te ma³e, bo m³ode s± najwiêkszymi potworami.
Ryk zawiera³ w sobie gorzkie nuty i protest przeciw potrz±saniu jej ma³ym cia³kiem, oraz nie pozwalaniu na naukê mówienia.
- aua Shi zatkala uszy - dobrze juz dobrze!!! -przestala trzasc dzieckiem- idzmy.
poszla dalej za Deidara.

nmm
Zamknê³a usta i na drodze momentalnie ucich³o. S³ychaæ by³o tylko szelest piór i uderzenia skrzyd³ami powietrze, kiedy ptaki ucieka³y w pop³ochu. U¶miechnê³a siê, notuj±c w pamiêci, i¿ mamiñska nie toleruje jej nowo odkrytego talentu.
Zadowolona i w miarê nakarmiona nios³a siê na mamiñskiej.
<nmm>
Znikn±³ razem z deiem
Idzie przez las a¿ dotar³ do wielkiego drzewa przy którym siê zatrzyma³.
<NMM>
Biegnê w kierunku Oto...
"Musze pomóc Miharu... Tego wymaga ode mnie sojusz... Po za tym Tayuya chyba by mi nie wybaczy³a gdyby co¶ sie sta³o jej siostrze..." {NMM}
Powoli poszed³ drog± kieruj±c siê prosto do oto. <nmm>
*Gdzie on mo¿e byæ...?* - pomy¶la³ rozgl±daj±c siê. W pewnym momencie zauwa¿y³ daleko sylwetkê Bitsunena. Ruszy³ od razu za nim.

<NMM>

Dodane po 26 minutach:

Wraca³ t± sam± drog±, jednak szed³ teraz w stronê Suny. Po jakim¶ czasie doszed³ do koñca ¶cie¿ki.

<NMM>
Bitsunen powoli szed³ drog±. Gdy by³ na ¶rodku lasu, zszed³ z niej i znikn±³ w¶ród drzew. <nmm>
Szed³em t± drog± prosto do miejsca gdzie by³o jezioro. Pod±¿a³em do¶æ szybko bo zbli¿a³a siê noc.

Dodane po 38 minutach:

Wraca³em prosto z wyschniêtego jeziora t± sam± drog± która przed chwil± pod±¿a³em.
Ide w strone Oto...

<NMM>
Przechodzi drog± w p³aszczu bez opaski Oto. [nmm]
HM! sz³a.
[nmm]
HM! bieg³a.
[nmm]
Szed³em drog± przez las. Poniewa¿ chcia³em dzi¶ zobaczyæ dwa miejsca.
Kei przeszed³ przez las, nie bardzo zwracaj±c na cokolwiek uwagê.
[nmm]
Bieg³ za nim , ale co¶ czu³ , ¿e on na niego nie czeka.
HM! bieg³a.
[nmm]
przebiega jak najszybciej potrafi. biegnie w kierunku Kiri
<NMM>
Karol idzie spokojnie lasem i rozgl±da siê po lesie czy kto¶ go nie szpieguje. "Ciekawe co teraz porabia Lord Orochimaru"-my¶la³ Karol szed³ tak lasem podziwiaj±c przyrodê i od czasu do czasu ogl±da³ siê za siebie ¿eby mieæ pewno¶æ ¿e jest sam w tym lesie.Karol znikn±³ za drzewami.
<NMM>
http://pl.youtube.com/watch?v=FKarrnXmqhg

W koñcu wyszed³ na drogê, jako ¿e by³ inteligentny uzna³ i¿ powinien odpocz±æ. Po krótkim odpoczynku postanowi³ poszukaæ jakiego¶ miejsca na przenocowanie.
[NMM]
Szedlem i chyba sie zgubilem to miejsce jest dziwniejsze niz Mroczny las.Pomyslalem ide przed sie.<NMM>
Biegne przez ta droge nagle skacze i znikam.<NMM>
Idzie spokojnie drog±, po chwili przyspieszy³ i siê oddali³.

<NMM>
Biegnê do Oto jeszcze bardziej przyspieszaj±c...

<NMM>
Biegne przed siebie pochwili znikam.<NMM>
Szli jeszcze przez t± wiochê i ju¿ byli bardzo blisko celu . Ale Dei przyspieszy³ trochê ca³y czas trzymaj±c Miharu za rêkê , gdy¿ nie chcia³o mu siê ju¿ patrzeæ na te wiochy co mijali . [nmm]
Przyspieszyli...zreszt± dobrze bo ju¿ chcia³a byæ na miejscu , nie mia³a ochoty ³aziæ jeszcze d³u¿ej...pod±za³a z Itachim i Deidar± <nmm>
- daleko jeszcze? - zapyta³a ³asica
- nie... - odpowiedzia³a Maya

bieg³y dalej

<NMM>
Bieg³ dalej przed siebie .Wiedzia³ ¿e ju¿ blisko wiêc nie zwalnia³ kroku.
Bieg³em i widzia³em ¿e nied³ugo na horyzoncie w promieniach s³oñca wy³oni± siê nastêpna wioska któr± muszê przej¶æ aby dotrzeæ do Kiri-gakure..."Ju¿ blisko ju¿ niedaleko"...Karol by³ zmêczony lecz przyspieszy³ têpo aby byæ szybciej na miejscu.Z horyzontu wy³oni³a siê wioska tam w³a¶nie pobieg³ Karol.
<NMM>
Widok lasu wcale jej nie poruszy³. Ale jednak przemowi³a do Hisakiego, ciekawo¶æ by³a silniejsza. Nie liczy³a na szczer± odpowied¼, mimo wszystko przecie¿ trzeba spróbowaæ.
- Hisaki... Sporo Cie nie by³o czasu w wiosce, przy nas. Czy wszystko w porzadku? - zapyta³a przystaj±c na chwilê, by móc zobaczyæ twarz ex.brata.
Przeniós³ na chwilê swoje spojrzenie bez emocji na Anyê, przekrêcaj±c po woli g³owê-O czym mówisz Anya?-powiedzia³ beznamiêtnie ruszaj±c dalej. Nie zamierza³ rozwijaæ swojej ch³odnej wypowiedzi a w³a¶ciwie pytania.
- O tym, ¿e interesuj± mnie losy mojego - zrobi³a krótk± pauzê i westchne³a zrezygnowana. No w³asnie, kogo? <nnm>
Poszed³ za ni±, jak zwykle nie wyra¿aj±c emocji.
[nmm]
Szed³ sobie.
[nmm]
Równie¿ kierowa³ swoje kroki ku Oto.
[nmm]
Idê w stronê Oto.

<NMM>
Jej oddech by³ p³ytki i niewyra¼ny. Sz³a dalej.

NMM.
Szed³em w stronê Oto...
"Zato... Nie jeste¶ beznadziejna... To akurat moja dzia³ka..." {NMM}
Sz³a za Mistrzem Burzy. Zastanawia³a siê, co ona ma, czego nie maj± inni... Co mo¿e zyskaæ dziêki ¶lepocie. I przypomnia³ jej siê ten stan, kiedy potrzega³a ca³y ¶wiat wokó³ siebie, jakim¶ nie nzajomym jej zmys³em. Po prostu by³a ¶wiadoma wszystkiego woko³o. To by³o jak wzrok, a nawet jeszcz lepsze. "Szkoda tylko, ¿e ten stan trwa tak krótko, a ja potrzebujê do tego tak d³ugiego wyciszania."- pomysla³a[nmm]
Zmierza przez las w stronê Suny. Niebo przesta³o grzmieæ i mo¿na by³o dostrzec promienie s³oñca przedzieraj±ce siê przez chmury.

Dodane po 11 godzinach 32 minutach:

Doszed³ do koñca drogi i wyszed³ z lasu na kamienist± równinê.

<NMM>
BIegnie szybko w stronê suny aby pomóc koledze.
<NMM>
Przeszed³ ¶cie¿k± przez las i dotar³ do wioski.
<NMM>
Min±³ las, bez wiêkszego zainteresowania przesuwaj±c wzrok po martwych, czarnych pniach.

[nmm].
Przebieg³em przez las
<NMM>
Idzie drog± przez las spogl±daj±c na spopielone konary.

Dodane po 17 godzinach 46 minutach:

Doszed³ do koñca i poszed³ dalej.
<NMM>
Biegnie wolnym krokiem przez las aby siê nie zmêczyæ za cel obra³ sobie KonohaGakure poniewa¿ tam jeszcze nigdy nie by³ i ma zamiar pozwiedzaæ t± wioskê trochê.Przeszed³ las.
<NMM>
biegne droga z powietrza obserwuje caly teren makaja wole uwazac i wiedziec wczesniej czy ktos nienadchodzi

NMM

Dodane po 14 minutach:

przelatuje i kieruje sie w strone kiri

NMM
Sz³a dumnym krokiem.
By³a zag³odzona.
Ros³a, jak na dro¿d¿ach bez pozywienia.
Naznaczy³a ten teren swoj± istot±.

nmm.
biegne w kierunku rezydencjii

NMM
Sz³a sobie powoli przez las i rozglada³a siê po nim, ale jako¶ ten teren j± nie zaciekawi³ , wiêc posz³a sobie dalej by przej¶æ siê po to by siê rozlu¼niæ i mo¿e znale¼æ jakie¶ ciekawsze miejsce , by by³o mi³o i spokojnie , a przy okazji mo¿e natknie siê w koñcu na jakiego¶ cz³onak Aka..
[nmm]
Wbiegam do lasu i biegnê drog± która ci±gnie siê przez ca³y las..."Ciekawe czy Ichigo ju¿ tam dotar³ hmm nie wydaje mi siê jest o wiele wolniejszy ni¿ ja"...Nagle Akimoto rozp³yn±³ siê w powietrzu przez chwilê by³o widaæ jak znika na koñcu lasu i udaje siê dalej.
<NMM>
Biegnê w stronê Iwy.

<nmm>
Biegnê w stronê Kiri...

<NMM>
Na drodze pojawi³a siê Hisae.Rozgl±da³a siê ciekawie dooko³a próbuj±c sobie przypomnieæ czy by³a tu kiedy¶.Szuka³a te¿ wzrokiem mieszkañców jej wioski.Mo¿e wszyscy s± na misji?Ma³o prawdopodobne...

Dodane po 2 godzinach 1 minutach:

Hisae po chwili zawróci³a do wioski.
<nmm>
chodzi³em sobie i ogl±da³em, pamiêtam jeszcze ten las przed spaleniem. Po chwili zacz±³ padaæ deszcz wiec uda³em siê do domciu.
<NMM>
Idê od strony wioski Kumo stronê wioski w Iwa
<NMM>.
Przechodzi wolnym krokiem przez las.

<nmm>
przemkn±³ niczym wiatr po pustej drodze
<nmm>
Przechodzi przez las w miêdzy czasie siada na pienku spalonego drzewa i my¶li.

Po chwili wstaje i rusza przez las.

<nmm>
Idzie drog± przez las i rozmy¶la.

<nmm>
Idzie drog± kieruj±c siê do strumyka.

<nmm>
id±c t± drog± zastanawia³em siê "Ciekawe czy kogo¶ tu spotkam". Uda³em siê w stronê kumo. Mo¿e "powalczê z kim¶" - pomy¶la³em, ¿e raczej nie ma po¶piechu i zwolni³em kroku

<nmm>
Ruszy³em droga przez las. Dawno tu nie by³em wiêc rozgl±da³em siê po bokach. Powiedzia³em do Minako:
-A ty jakie masz cele wobec organizacji??
- Có¿...chce pomóc cz³onkom d±¿enie do celu je¶li jest to dla nas mo¿liwe....i chce pomagaæ wioskom je¶li bêd± tego potrzebowaæ...- odpar³am patrz±c w ziemiê
-Czyli mam rozumieæ ¿e ¿adnego w³asnego celu w tym nie masz?
- Iie....nie mam/....lubiê pomagaæ...tylko dlatego... - odpar³am
-No có¿ ka¿dy powód jest dobry. A to ¿e pomagasz innym to bardzo dobry cel wed³ug mnie.- powiedzia³em z usmiechem
U¶miechnê³am siê na Jego s³owa
- Przyspieszmy trochê nie chce aby kto¶ nas zaatakowa³... - odpar³am i ruszy³am szybciej
< NMN>
-Ach te dziewczyny zawsze im sie spieszy- westchn±³em i ruszy³em za Minako
<NMM>
Szed³em z yuki, w stronê iwagakure. Od kiedy urodzi³em siê w tej wiosce, nienawidzi³em tego miejsca. Tote¿ to przy¶pieszy³em. "Kurde ciemno ju¿" - pomy¶la³em, ale nie przysz³o mi do g³owy by tu nocowaæ.
*nmm*
Ide spokojnie i powoli drog± w stronê przed siebie

Dodane po 5 minutach:

idê w kierunku Konohy na misje <nmm>
Szed³em przez las wolnym krokiem do organizacji jednak w pewnym momencie zatrzyma³em siê i klap³em na drzewie.
Obok Midoriego w k³êbie dymu pojawi³ siê Madara. Lecz wyglada³ inaczej ni¿ zawsze, mia³ na sobie bia³± szatê, jak± nosz± Kage...
- Jestem ju¿ - powiedzia³ TaKage
I szed³ zaraz obok towarzyszy ...
Powiedzia³em do Madary:
-Chod¼ za mn±
Po tych s³owach pobieg³em do Kumo <NMM>
Madara ruszy³ zaraz za Midorim, choæ nie wiedzia³ gdzie i po co biegn±.
<NMM>
Stan±³em i jeszcze raz spojrza³em na siedzibê. Wiedzia³em ¿e mogê tu wiêcj nie wróciæ. Szed³em dalej drog±.
Nagle podbieg³ do ciebie mê¿czyzna i gdy zobaczy³ opaskê na twojej g³owie powiedzia³.
- Przepraszam jeste¶ ninja czy pomo¿esz mojej wiosce zosta³a napadniêta przez bandytów w³a¶nie bieg³em po pomoc wrazie czego wioska jest tó¿ za wzgorzem, proszê pomó¿ - powiedzia³ i pobieg³ dajej.
Pobieg³em za facetem aby pomóc w obronie wioski.
<NMM>
Stan±³em po¶rodku drogi.
"Dziwnie tu pusto" - pomy¶la³em. Popatrzy³em siê po okolicy...Nie by³o tu nic, co przykuwa³o by moj± uwagê. Jednak, mia³em dziwne wra¿enie, ¿e tutaj jednak znajdê kogo¶, kto...Bêdzie mnie darzy³...
"Przyja¼ñ !!!! Kpiny sobie urz±dzasz " - obejrza³em siê ze strachem po lesie. Szuka³em chocia¿ najmniejszego ¼ród³a ¶wiat³a w okolicy.

Dodane po 3 minutach:

Po chwili spostrzeg³em ma³y p³omieñ....Pobieg³em czym prêdzej w jego kierunku.
<NMM>
przebiegam<NMM>
Casper zacz±³ biec ju¿ bardzo zmêczony jednak ci±gle kieruj±c siê do miejsca przesiadywania jego dobrej przyjació³ki Minako. Szczerze mówiac spodziewa³ siê tego ¿e jej nie bezie ale zawsze mo¿na spróbowaæ ...
Gery spokojnie maszeruje w stronê kumo ca³kiem ³adn± drog±. Po drodze czyta swoj± ksi±¿kê , któr± niedawno zakupi³ w sklepie.

Dodane po 16 godzinach 22 minutach:

Gery w koñcu dochodzi do bram wioski <NMM>
Szed³em szybkim krokiem, my¶la³em ¿e spó¼ni³em siê lecz siê pomyli³em, by³em pierwszy.
Sta³em i czeka³em na kole¿ków na misjê.
Pojawi³em siê na drodze i rozgl±da³em sie woko³o. Patrzy³em te¿ jak pada na mnie deszczyk który by³ przyjemny.
Zawo³a³em do Midoriego:
-Hej Midori tutaj!!
-Ty pewnie na misjê??Idziemy pomóc w obronie Kusy przed Akatsuki!!
-Czekam w³a¶nie na Minako!!
Przygalopowa³am z trochê czerwonymi oczami od p³aczu , jednak szybko je przetar³am widz±c Szimu i Midoriego. Zatrzyma³am siê przed nimi i odpar³am
- Tylko nasza trójka? No nic...dobrze , zê chocia¿ tyle....idziemy pomóc Kusie...aka ich zaatakowa³o ...Midori u¿yj summona bêdzie szybciej...Szimu wskakuj na HIkaru - odpar³am i pomog³±m mu wsi±¶æ - Jedziemy - doda³am i pojecha³±m do wyj¶cia wisoki
< NMN ( Szimu i mnie)>
-Nie ma co przed³u¿aæ. Kuchiose no Jutsu- wezwa³em mojego summona i marionetki. Marionetka wiatru wziê³a ze sob± dwie pozosta³em marionetki a ja u¿y³em po³±czenia z moim summonem i polecia³em za Minako.
<NMM>
Gery szybko biegnie w stronê g³ównej siedziby KNH. Po drodze co jaki¶ czas poprawia okulary ale nie spowalnia go to za bardzo.

<NMM>
Praechodzê drog± do lasu.
Shnobi jak pche³ka skaka³ z dzrewka na drzewko z cyklu
Pieñ, ga³±¼ pieñ pieñ ga³±¼...szybko pokonuj±c droge

NMM
Klon dalej bieg³ z Minako i teraz zacz±³ siê rozgl±daæ za siedzib± Kyouto no Honoo a gdy ju¿ znalaz³ co¶ to pobieg³ tam..
NMM
Wi idzie tylko na pozór spokojnie. Trzyma w rêce kunai i jest gotowy go rzuciæ za siebie i u¿yæ na nim kawarimi. Je¿eli to nie poskutkuje to u¿yje moku jouheki. Je¿eli nie napotkam ¿adnych idiotów to idê dalej.
Zauwa¿y³e¶ cz³owieka który od pocz±tku wzbudza³ twoje podejrzenia. Jednak poszed³ on dalej. Nagle poczu³e¶ ból w nodze i zauwa¿y³e¶ wbity w ni± senbon. Gostek sta³ i mia³ tak± parasolkê jak na egzaminie na chunina ten kolo co go Gaara zabi³. Go¶æ powiedzia³ ci tylko ¿e chce twojej ¶mierci.
Ile metrów ode mnie jest ?
No wiêc atakuje mokuton no jutsu. Spod niego wyskakuje pe³no pieñków. Gdyby ucieka³ bêd± za mim lecieæ. W razie ataku u¿yje moku jouhek. Ko³eczki s± wycelowane w serce skroñ i w±trobê.
Zabi³e¶ go. Mo¿esz i¶æ dalej. Niestety moje dobre serce koñczy siê na tym po¶cie.
Dobrze wiêc przeszukuje cia³o i zabieram parasolkê po czym idê dalej . //Napisz mi czy co¶ w ciele by³o w next po¶cie//

<NMM>
idê drog±, ogl±daj±c drzewa... idê dalej.. w kierunku kraju wody... <nmm>
Szed³ drog± w pewnym momêcie ¿eby zwiêkszyæ swoje têpo wskoczy³ na jedn± ga³±¼ i zacz±³ skakaæ z drzewa na drzewo
nmm
Drog± bieg³ Shadow rozmy¶laj±c gdzie teraz siê udaæ.Muszê trenowaæ aby dorównaæ mordercy mojej rodziny.Gdy zdobêdê si³ê i stanê siê na tyle potê¿ny znajdê go i zabije mszcz±c siê na nim.Ch³opak nagle siê u¶miechn±³ szyderczo i zacz±³ biec jeszcze szybciej.Po paru minutach biegu dotar³ na koniec lasu jednak droga siê nie koñczy³a lecz prowadzi³a przez olbrzymi± góry.Shadow pobieg³ dalej drog± bêd±c ciekawym co jest po drugiej stronie gór.
NMM
Tym razem nie bieg³em tylko szed³em, gdy¿ mój cel jest blisko a jakbym bieg³ móg³bym go przegapiæ. Zerkn±³em ostatni raz na mapê i szed³em dalej.<nmm>
Znalaz³ siê na tej drodze wychodz±c z wioski.
"Hmm, widocznie dawno mnie tu nie by³o, bo nie przypominam sobie ¿eby tu by³a jaka¶ droga..." - pomy¶la³, po czym wzruszy³ ramionami i ruszy³ przed siebie szybkim krokiem zmierzaj±c na zachód...

Dodane po 21 minutach:

Dotar³ do koñca, a przed oczami ukaza³y mu siê pola ry¿owe Beikoku w Ta no Kuni... Nie czekaj±c pobieg³ dalej.

<NMM>
Ziuuup...
Odg³os w mniej wiêcej tym stylu da³ sie s³yszeæ na "skromnej", prostej dró¿ce prowadz±cej do Kumo i z Kumo.
- Ranji Shigumi no Jutsu - mrukn±³ ch³opak, który wylecia³ z czarnej dziury, stanu przestrzeni, bêd±cy odpowiedzialny za wkurzaj±cy odg³os.
W tym momencie, w³osy Szatyna wyd³u¿y³y siê na jakie¶ 20m, spo¶ród których czê¶æ zaczê³a kr±¿yæ wokó³ niego, a reszta polecia³a wysoko i zaczê³a... £apaæ ptaszki.
Alle nie tylko ³apaæ. Warto by³o wspomnieæ o niezamierzonym mizianiu cudzych ptaszków (bo do Risena nie nale¿a³y).
- Z³apie wszystkie... Pokemon ! - krzykn±³ Raikage. A dok³adniej by³y Raikage.
Midori pojawi³ siê w lesie. Powoli chodzi³ sobie ¶cie¿ynkami a¿ dotar³ do ³awki. Krajobraz ogólnie siê zmieni³ w lesie, nowe sadzonki i nie by³ on teraz ju¿ ca³kiem spalony a mo¿na powiedzieæ ¿e rozkwitaj±cy na nowo. MIdori klapn±³ sobie na ³aweczce aby odpocz±æ. Przymkn±³ oczy a uszkodzon± rêkê usadowi³ na kolanach. Wtem uj¿a³ k±tem oka Risena. Kropla krwi wyp³ynê³a z jego oczodo³u.

-Ohayo Risen!
- Ohayo... ! - zakrzykn±³ Risen, obracaj±c sie w kierunku Midori'ego - Midori !
W³osy ch³opaka zaprzesta³y ³apania ptaków, a wrêcz wypu¶ci³y je wszystkie. Opad³y ko³o szatyna, zas³aniaj±c w znacznym stopniu jego szanown± osobê.
- Co Ciê tu sprowadza i dlaczego p³aczesz ? - zapyta³ "bardzo nagle". Siêgn±³ do kieszeni wyjmuj±c z niej... Jab³uszko. A nawet dwa.
- Skusisz siê.. ? - zapyta³ Mizukage, wyci±gaj±c jedno w jego kierunku a samemu zagryzaj±c drugie.
-Sprowadza mnie tutaj urlop zdrowotny... i nie p³acze tylko mi krew leci... nie jestem jakim¶ tam mistrzem w Hirujutsu- powiedzia³ bior±c w rêkê jab³ko i nagryzaj±c mnie- po za tym chcia³em odwiedziæ stare progi. W tej wiosce spêdzi³em najlepsze lata ¿ycia... wiesz mo¿e albo nie ale zawsze chcia³em byæ przywódc± tej wioski. Ostatnio klimaty Kiri mi nie s³u¿± i tak siê b³±kam po ¶wiecie jak widzisz skutki tego nie s± zbyt mi³e- powiedzia³ i skin±³ na bezw³adn± rêkê i mnóstwo ran na swoim ciele.
- Moi asystenci s± medykami. Je¶li chcesz, ulecz± Ciê... - zaproponowa³ ch³opak, co dziwne, nie zwracaj±c uwagi na s³owa Midoriego. Jednak nic nie trwa wiecznie. Nawet niezwracanie uwagi.
- To b±d¼... Ja i tak jestem ju¿ na emeryturze - o¶wiadczy³ Szatyn spokojnie. Ukróci³ swoje w³osy do normalnej d³ugo¶ci, pozostawiaj±c jednak z ty³u co¶ w rodzaju warkoczyku.
U¶miechn±³ sie do Midosia. Nawet fajny z niego go¶æ by³.
- Midori... Wiem, ¿e to niegrzeczne z powodu tego, ¿e staj±c sie Raikage zrobisz mi przys³ugê, ale chcia³bym Ciê prosiæ o kolejn±. Co o tym s±dzisz ? - zapyta³ by³y Raikage. konsumuj±c powoli czerwony owoc.
-Szczerze powiedziawszy moja poprzednia wypowied¼ mia³a w³a¶nie to na celu. Z wielka przyjemno¶cia zostanê Raikage. A odno¶nie medyków... takie troche bólu kszta³tuje charakter woiêc pozwolisz ze nie skozytsam. Ale... skoro nie bêdziesz ju¿ Kage to jakie s± twoje plany na przysz³o¶æ je¶li mogê spytaæ?
- Nie wiem - odpar³, jakby mechanicznie, szatyn. Tak odpowiedzia³, bo... Nie wiedzia³. Có¿, on biedny, ze sob± pocznie na "wolno¶ci" ? Czy bêdzie kica³ po polach niczym rusa³ka ? Czy mo¿e za³o¿y organizacjê gwa³cicieli i bêdzie [cenzura] po wsze czasy ?
- Nie wiem - powtórzy³ - zastanawia³em sie nad powrotem do Akatsuki, ale po Twoim wyznaniu na Szczycie ta opcja przesta³a byæ taka kusz±ca. Wiêc, mo¿na powiedzieæ, ¿e jestem w trakcie rozwa¿añ. A co do mojej przys³ugi... Mogê na Ciebie liczyæ w stopniu okre¶lanym jako "drobna pomoc" ? - zakoñczy³, spogl±daj±c na Midosia jakby zza tafli szk³a.
-Na pomoc z mojej strony zawsze mo¿esz liczyæ ale najpier powiedz mi na czym ona mia³a by polegaæ? Je¶li trzeba kogo¶ zabiæ to nie ma problemu. Ostatnio chcia³em sie wybraæ do Konohy wybiæ troche ludu i miec wiêcej ziemi pod uprawê pyrów.
- Buhaha ! - za¶mia³ sie ch³opak, padaj±c na ziemie. Po jakich¶ 10m nieustaj±cych konwulsji wsta³, z lekk± cieczka z nosa.
- No to sie ubawi³em... Pyry. Midori, zali w¿dy, za du¿o knurów ¶wiñskich i lochów trzymacie w Kiri... - wydusi³ przez ¶miech Risen. Po chwili jednak, nieznacznie, ale zawsze, spowa¿nia³ i, co oczywiste, powa¿nie spojrza³ na Midori'ego.
- Wiec, czy móg³by¶ mnie nauczyæ Suiton: Baku Suishouha ? - zapyta³, bez ogródek, Raikage (tzn. by³y).
-Ouuu... mog³em sie spodziewaæ wielu rzeczy ale na to bym nie wpad³. Ale nie ma problemu. Mogê ciê nauczyæ BakuSui Shouha.Hmmm... przydatna technika. Najlepsza przeciwko ogniowi. A czy ty masz co¶◘ do walki z lodem?- odpowiedzia³ ch³opak siadaj±c na ³awce.
- Nie za bardzo... - zacz±³ Risen, zastanawiaj±c sie nad w³asnymi technikami - Mam Doton, ale te [cenzura] od lodu zamra¿aj± ziemiê i prawie technik u¿ywaæ nie mo¿na. W tej sytuacji nie mam prawie nic... Z drugiej strony, moje summony maj± techniki Katonu. Ca³kiem silne zreszt± - powiedzia³. Zakoñczy³ spo¿ywanie jab³ka finalnym gryzem, po czym rzuci³ za siebie ogryzek.
- Zbroisz siê na Hyutê czy co ? - zapyta³ ze ¶miechem Raikage.
-No có¿... TAK- odpowiedzia³ pewnie Midori zdradzaj±c swoje plany. Nie kry³ siê z nimi. Chcia³ raz na zawsze unicestwiæ tzw. Pana Lodu.- Katony to i ja mam. Skoro mi nie pomo¿esz sam znajdê jak±¶ technike. My¶lê ¿e jaka¶ z ¿ywio³u Yoton bêdzie bardzo dobra. Co o tym s±dzisz?
- S±dzê, ¿e to dobry sposób - potwierdzi³ s³owa Midoriego szatyn, krêc±c g³ow±. Có¿, biedaczek krêæka dosta³ od ilo¶ci ¿ywio³ów. Kiedy¶ by³ tylko Katon, Raiton, Fuuton, Suiton i Doton... A teraz to Dokaraton i ca³a reszta.
- W ka¿dym razie, pomo¿esz mi jakos w nauce Daibaku ? Katony, bêd±c szczerym, strasznie dzia³aj± mi na nerwy, wiec mo¿liwie, chcia³bym je móc niwelowaæ. Spalenie to ma³o przyjemna ¶mieræ. Ju¿ wola³bym pora¿enie czy cos innego... - wyja¶ni³ Raikage.
-Jasne... ale chcesz zaczynaæ od razu... widzisz w jakim jestem stanie, wola³ bym odpocz±æ 1 dzieñ. Chyba ¿e ci naprawdê mocno zale¿y to zaczniemy teraz. Na sam przód muszê wiedzieæ czy masz jakie¶ do¶wiadczenie w pos³ugiwaniu siê Suitonami?- spyta³ Midori wyrzucaj±c ogryzek do kosza.
- Mam... Jako takie, ale mam - powiedzia³ rozmy¶laj±c jednocze¶nie nad dalszym ci±giem wypowiedzi Szatyn. Co on tam potrafi³ ? Chyba co najwy¿ej przeciêcie przeciwnika silnym strumieniem wody z ust.
- Co do rozpoczêcia... Spoko. Je¶li chcesz, mo¿emy sie gdzie¶ pow³óczyæ, dzieñ lub dwa. A w³asnie, mo¿esz mi opowiedzieæ, jak z³apa³e¶ Kaku ? - zapyta³ Risen.
-Uda³o mi go poskromic technika Pieczetowania Boga Smierci. Nie by³o to naj³atwiejsze zadanie ale jednak siê uda³o. Niestety po¶wiêci³em summona a raczej on sam to zrobi³. Ale wiesz co... teraz naucze ciê techniki... tylkov trzeba znale¼æ jakie¶ dobre miejsce.

//Za³u¿ temat nowy tu w lesie i tam wbijemy //
- Jasne... Wiec, ruszajmy. - powiedzia³ ch³opak po chwili zastanowienia, w której to szuka³ odpowiedzi na jak¿e proste pytanie "Gdzie bêdziemy trenowaæ ?".
- Pójdziemy... No, gdzie¶ tam pójdziemy - stwierdzi³ Risen, prowadz±c Midoriego gdzie¶ pomiêdzy drzewa.
<NMM>

//zaraz za³o¿ê\\
-W takim razie ruszajmy- powiedzia³ Midori i skoñczy³ w³a¶nie robiæ laskê o.O znaczy podporê z drewna i¿ chodzenie by³o dla niego do¶æ du¿ym wysi³kiem. Rany b³y do¶æ rozlegle po³o¿one na jego ciele tak wiêc powolutku kroczy³ za Risenem.

>NMM<
Ahiro wkroczy³ powoli na drogê w¶ród drzew spalonego lasu Rue d`Auseil...
"Dziwna nazwa" - pomy¶la³ m³ody wampir. - "I skomplikowana. Ciekawe, co mia³ na my¶li ten, który nazwa³ ten las. Mo¿e ta nazwa znaczy co¶ szczególnego, w jakim¶ jêzyku... Mi to tam nie brzmi znajomo. "
M³ody cz³onek klanu Banpaia usiad³ przy drodze, opieraj±c swoje plecy o drzewo, a raczej to, co zosta³o z drzewa po spaleniu, czyli czarny, spopielony pieñ z pustymi, ogo³oconymi z li¶ci ga³êziami. Ahiro wypoczywa³...
Po dziesiêciu minutach odpoczynku podniós³ siê z ziemi i ruszy³ na spacer przez spalony las... [NMM] .
- £aaa ! Spieszymy siê ! - krzycza³ ch³opak wniebog³osy. Zreszt±, nie by³oby w tym nic dziwnego, gdyby nie pewna koñcóweczka jednego z u¿ytych przez niego s³ów, wskazuj±ca na liczbê mnog±. Postronni mogli nie wiedzieæ, ale pêdz±cy przez ten las, w tej w³a¶nie chwili, ten w³a¶nie Risen, mia³ tê w³a¶nie obecn± przy nim drug± ja¼ñ, Ma³¿owinê. I z t± w³a¶nie drug± ja¼ni±, popêdzi³ dalej.
<NMM>
HM! sz³a sobie przez spalony las w stronê
Ame.
- O jak tu ³adnie. Powiedzia³a dziewczynka .
Po kilkudziesiêciu minutach drogi znale¼li¶my siê na ¶cie¿ce prowadz±cej w kierunku Ame-Gakure. Nareszcie obrali¶my odpowiedni± drogê aby wykonaæ powierzone nam zadanie. Szed³em razem z dziewczynk± przez doszczêtnie spalony las. W powietrzu unosi³ siê zapach siarki i spalonych drzew. Wiatr lekko powiewa³ moim czarnym p³aszczem który zakrywa³ ca³± moj± sylwetkê. Po chwili dziewczynka siê odezwa³a pierwszy raz od kiedy opu¶cili¶my siedzibê Akatsuki. Po wys³uchaniu jej jak¿e krótkiej lecz do¶æ ciekawej odpowiedzi odrzek³em jak zwykle ch³odnym g³osem pozbawionym jakichkolwiek uczuæ.
-Zgadzam siê z pani±, jest to istotnie bardzo interesuj±cy krajobraz. Widaæ wszêdzie zniszczenie, nie pozosta³o nic konstruktywnego po tym lesie. Wszystko zosta³o spalone, las który kiedy¶ by³ pe³en ¿ycia teraz straci³ swój urok.
Po tych s³owach nasta³a krótka cisza, w czasie niej napala³em siê tym widokiem, by³o to jedyne zjawisko który jest mi bliskie, zniszczenie, to by³o co¶ w czym by³em dobry, co¶ co nadawa³o sens mojemu ¿yciu. Po krótkiej chwili namys³u ponowni siê odezwa³em
-Musi pani lubiæ bardzo widok zniszczenia, niektóre osoby na ten widok by popad³y w negatywny nastrój, Jednak u pani jest inaczej wiec wywnioskowa³em ¿e ten widok sprawia pani przyjemno¶æ. Czy¿ nie mam racji?
Dziewczynka spojrza³a siê w stronê Emiko i powiedzia³a
- Tak masz racjê wolê takie widoki, na to wygl±da ¿e tobie te¿ siê podobaj±. Mam pytanie jak to siê sta³o, ¿e wcze¶niej
twoim w³a¶cicielem by³a Shi ?
HM! sz³a spokojnie w stronê Ame.
- niedlugo powinnismy byc na miejscu.

nmm
-Shi by³a pierwsz± osob± ktor± pozna³em na tym ¶wiecie, prawdopodobnie nie by³a ona ¶wiadoma nawet tego ¿e by³a moj± pani±... Jako ¿e ona jako pierwsza wyci±gnê³a do mnie reke to sta³a sie moim nowym w³a¶cicielem. wykonywa³em jej rozkazy i polecenia. I skoro powiedzia³a ¿e jeste¶ moj± partnerk± to teraz ty jeste¶ moj± now± w³a¶cicielk± i bêdê ci s³u¿y³ dopóki nie zostanê przekazany kolejnej osobie.
Po tych s³owach dalej pod±¿a³em za HM!

Do¶æ szybki, co by³o raczej nie podobne do bia³ow³osego, krok ci±gn±³ go wraz ze starsz± siostr± ku Kiri. Nie rozgl±da³ siê zbytnio, zna³ bowiem drogê i choæ nigdy nie u¿ywa³ tej ¶cie¿ki to mia³ wybitne poczucie orientacji a to by³a jedna z szybszych ¶cie¿ek prowadz±cych ku ich rodzinnej wiosce. Aru nie mówi³ nic, patrzy³ tylko, jak to mia³ w zwyczaju na niebo z do¶æ (co dowodem jego wariactwa w pewnym stopniu) weso³ym u¶miechem. Zastanawia³ siê co siê teraz dzieje pod tym samym niebem w miejscu które opu¶cili. Zerkn±³ ciep³o na siostrê. Ona jest bezpieczna, na szczê¶cie. A skoro lider obieca³ jeszcze zostawiæ dziewczynkê przy ¿yciu, to có¿ mia³ poradziæ? Rado nawet nie próbowa³ ratowaæ, wiedzia³, ¿e to nie ma sensu. No a niestety, za spraw± bia³ow³osej mia³ do¶æ zakrzywione poczucie warto¶ci, przesta³ odpowiednio szanowaæ wiêzi miêdzyludzkie (a przynajmniej te miêdzy lud¼mi o normalnych umys³ach) jednak do wiêzów co¶ jeszcze mia³. Sam nie by³ w stanie wyja¶niæ co ale jakie to mia³o znaczenie? Jego do¶æ zwariowany umys³ wytworzy³ wiêc plan najlepszy i dla Akatsuki i dla bia³ow³osych. Szed³ dalej wraz z siostr± a¿ w koñcu opu¶cili ten kraj przez przekroczenie granicê Mizu (NMN).
Po opuszczeniu swojej wioski Junzo napotka³ na pewien problem. Nie wiedzia³ gdzie i¶æ. K³opot ma³y, ale jak¿e upierdliwy. Chunnin szed³ ¶cie¿k± rozmy¶laj±c gdzie skierowaæ swoje kroki. Wokó³ niego rozci±ga³y siê zgliszcza lasu. Widok by³ do³uj±cy. Piêkny du¿y las, który rozrasta³ siê przez kilka lat w ci±gu chwili, nie u³amka sekundy zosta³ skazany na zniszczenie. I po co to by³o? Zapewne nikt nie zna odpowiedzi na te pytanie. Co niektórzy powiedz± ¿e tak musia³o siê staæ, tak chcia³ los. Junzo nie wierzy³ w co¶ takiego jak przeznaczenie, nie odpowiada³ mu my¶l ¿e kto¶ lub co¶ kieruje jego ¿yciem. Nie zastanawiaj±c siê d³u¿ej przy¶pieszy³ kroku i ruszy³ dalej. Po chwili znikn±³ z lasu.
<NMMT>
Czarna postaæ, wraz z grup± kupców, pod±¿aj±cych ku wielkiej fortecy, wspina³a siê stromymi ¶cie¿kami w górê, wchodz±c chwilami w nieprzemierzony, spalony bór, las... Coraz bardziej, i bardziej w górê. Klify, gdzieniegdzie moreny polodowcowe i jeziora, tkwi±ce w tych kamiennych, strzelistych obramowaniach... Wielkie góry kry³y w sobie cel, który teraz obra³a. To by³... Kolejny kaprys, którego spe³nienia nagle zapragnê³a. Jednak, teraz mog³a tylko podziwiaæ. Widok zapieraj±cy dech w piersiach. Mogoty, wystaj±ce setki metrów nad ziemi±, poro¶niête ró¿norak± ro¶linno¶ci±, a w dole rzeka, mieni±ca siê idealn± niebiesko¶ci±, tak cudn± i b³og±... Wy¿ej za¶, zaczyna³y siê prawdziwe wy¿yny. Gdzieniegdzie us³ane wielkimi polami ¶niegu, w innych miejscach za¶ prawie ca³kowicie przys³oniête szaro¶ci± chmur... Chmur burzowych. Krople deszczu, spadaj±ce na ziemiê, nie zwiastowa³y niczego dobrego. Jedynie k³opoty, kolejne problemy... Dlatego w³a¶nie, przy¶pieszy³a kroku, wychodz±c ponad grupê, i staraj±c siê, mimo lekkiego og³upienia, my¶leæ logicznie i solidnie... Tak, by ca³y czas pamiêtaæ, ¿e krajobraz ten, pe³en bagien i moczarów, zw³aszcza podczas deszczu, nie jest bezpiecznym.
NMM.