ďťż

grueneberg

Dzisiaj zauważyłem czarne BMW beztrosko zaparkowane na drodze pożarowej. Zapytałem ochroniarza, dlaczego pozwolił na takie parkowanie. Pan ochroniarz stwierdził, że kierowca zapewniał, że tylko na pół godzinki, więc nie ma problemu.

O godzinie 19:35 wysłałem do administratora smsa z prośbą o reakcję, zarówno w sprawie samochodu, jak i braku asertywności ochroniarza.

O 20:11 dowiedziałem się, że administrator dzwonił do ochroniarza i poprosił o... wsadzenie kartki za wycieraczkę.

Zadzwoniłem do administratora z pytaniem, czy uważa, że taka reakcja jest wystarczająca. Stwierdził, że ten pan miał stać tylko 5 minut, więc jest ok.
Kiedy zapytałem, co by się stało, jeśli teraz wybuchł by pożar, administrator stwierdził że nie spodziewa się żadnych porzarów (!!!).
Poprosiłem o bardziej zdecydowaną reakcję typu odholowanie samochodu. Niestety nasz administrator boi się, że jeśli samochód ucierpi, to będzie on ponosił koszty naprawy (co jest nie prawdą. Wystarczy udokumentować fakt, że samochód blokuje drogę pożarową i może zostać zgodnie z prawem odholowany na koszt i ryzyko właściciela).

Dopiero kiedy stwierdziłem, że jeśli on nie podejmie zdecydowanych kroków, to ja je podejmę, ale wtedy skończy się to dla niego utratą pracy. Obiecał, że zadzwoni do odpowiednich służb (straż pożarna, straż miejska, cokolwiek) i zrobi z tym porządek.

Jest godzina 20:47. Samochód nadal tam stoi.

ŻĄDAM ZMIANY ADMINISTRATORA


Godzina 7:15. BMW (które miało stać 5 minut) nadal stoi blokując drogę przeciw pożarową.
Widocznie administrator nadal nie spodziewa się pożaru.
a może to BMW administratora

Ochroniarz odwiedził mnie wczoraj i dzisiaj z pytaniem czy jestem lub wiem kto jest właścicielem BMW parkującego na drodze pp. Świadczy to o nieudolności tych którym płacimy za bezpieczeństwo i rzekomy porządek.

na Narwiku 24 jak w cyrku Monty Pythona, coraz lepiej

Budka dla ochrony też stoi, twardo. Dobrze, że nie na drodze pp
Dzisiaj koło godz. 14, pozwoliłem zadzwonić sobie do właściciela firmy KenPol w celu uzyskania jakiejś reakcji. Niestety Pan Kędziński stwierdził, że nie jest w stanie nic zrobić, bo nie chce trafić do więzienia (twierdzi, że udrożnienie drogi pożarowej, poprzez usunięcie blokujących ją samochodów jest nielegalne).
Po krótkiej rozmowie na temat mojego zadowolenia ze sposobu w jaki administrator zareagował na moją informację i efektywności zatrudnionych ochroniarzy, Pan Kędzierski obiecał zmobilizować administratora.

Pół godziny później otrzymałem telefon od właściciela KenPol, w którym dowiedziałem się, że zostały podjęte wszelkie możliwe kroki, że była wczoraj zarówno policja, straż miejska jak i straż pożarna i nic nie można zrobić. Straż miejska i policja będą mogły reagować na terenie prywatnym dopiero po nowym roku, natomiast straż pożarna stwierdziła, że jak będzie się coś działo, to samochód albo staranują, albo w mało delikatny sposób przesuną go dźwigiem.
Obiecał również, że wyciągnie konsekwencje w stosunku do firmy ochroniarskiej i przeprosił za stwierdzenie administratora o nie spodziewaniu się pożarów.



Dzisiaj koło godz. 14 ....

Zgadzam się że parkowanie w miejscu takim jak zrobil to kierowca tego BMW jest nieakceptowalne, ale ... zawracanie komuś glowy w niedziele, straszenie zwolnieniami administratora, wzywanie strazy, policji i wszystkich innych dostepnych slużb to juz CHYBA LEKKA PRZESADA, w przypadku pozaru po tym samochodzie nie byloby sladu po 30 sekundach

może zgłoś tą sprawe tez do prokuratury, ABW, CBA, wezwij antyterrorystow i daj na msze, zeby otrzymac pomoc Bożą ..... no comments
Szepiet masz całkowitą rację. Mam wrażenie, że niektórzy po prostu lubią robić awantury i szukać wszędzie problemów. Samochód nie powinien być zaparkowany na drodze pożarowej, ale w przypadku jakiegoś pożaru strażacy rozprawiają się z takim samochodem w kilka sekund i tyle. Sam byłem świadkiem takiej akcji. Po co robić taką aferę. A jeżeli chodzi o administratora, to do naszego nie mam żadnych zastrzeżeń.
Jasne, kilkadziesiąt sekund, drobiazg. Tyle wystarczy żeby pożar z jednego mieszkania przeniósł się na wszystkie bezpośrednio sąsiadujące, o innych skutkach nie mówiąc. Straż pożarna dobrze wie, że to bardzo poważna sprawa i dlatego nie pieści się z takimi blokadami. Dlatego moim zdaniem my też nie powinniśmy.
Hmmm... widzę, że niektórzy najchętniej zrobiliby sobie parking na drodze pożarowej i nie widzą nic w tym złego. Nie wiem jak wytłumaczyć istotę drogi pożarowej. Po prostu nie umiem.

A administrator? Doskonały. Brama nie działa od tygodnia, budkę dla ochroniarzy udało się załatwić po roku, z blokowaniem drogi pożarowej jest bezradny, śmietniki które kupił nie nadają się do niczego...
Jakie ten pan ma sukcesy jeśli chodzi o zarządzanie tą nieruchomością, bo jakoś nie mogę ich odnaleźć, a dość już mam tej wszech obecnej tandety?

PS. ktoś widział te służby? Jakoś mam dziwne wrażenie, że nikogo oprócz dwóch ochroniarzy tu nie było. W to, że inspektor straży pożarnej stwierdził, że zablokowana droga pożarowa im nie przeszkadza, też jakoś nie chce mi się wierzyć.


może zgłoś tą sprawe tez do prokuratury, ABW, CBA, wezwij antyterrorystow i daj na msze, zeby otrzymac pomoc Bożą ..... no comments


Służby rzekomo poinformował administrator. Ja żądałem od niego wywiązania się ze swoich obowiązków i zadbania o przejezdną drogę pożarową. Jaki sposób ma na to pan administrator, nie jest moją sprawą. Płacę mu za profesjonalne administrowanie nieruchomością i oczekuje wywiązywania się z umowy.

Czytaj ze zrozumieniem. No further comments.
WItam,
Po pierwsze: zmienił sie nam od dwóch miesięcy administrator i może dlatego są takie odmienne zdania na jego temat.
Po drugie: apeluje o rozsądek przy wypowiadaniu pewnych tez i kwestii bo łatwo jest o czymś mówić nie znając do końca sprawy...ale faktem jest, iż ochrona się nie popisała ale też jako wsólnota nie dajemy jej narazie warunków do pracy.
Po trzecie: proponuję zebrać siły na spotkanie wspólnoty które zostanie zorganizowane w najblizszym czasie i będzie to świetny moment na to aby podyskutować o kwestiach które nie układają się po Waszej (naszej) myśli. No chyba , że znowu potwierdzi się teza że lepiej anonimowo pokrzyczeć, iż i osobiście zaprezentować swoje stanowisko.
Pozdrawiam
.....sorki ..... niż osobiście zaprezentować swoje stanowisko
Otrzymałem dzisiaj notatkę służbową od Hoplon Group Security na temat nieszczęsnego BMW.

Stwierdzono w niej, że rozmawiano przez telefon (nie wezwano na miejsce, jak twierdził administrator i jego szef, ale to czy rozmowa odbyła się w cztery oczy, czy przez telefon nie ma znaczenia. Stwierdzam tylko rozbieżność relacji) z oficerem dyżurnym Policji, który odmówił reakcji, ze względu na to, że samochód stwarza zagrożenie dopiero w przypadku pożaru. Moim zdaniem podejście trochę dziwne, ale nie kłócę się, widocznie takie są przepisy, a to nie jest wina ani administratora, ani oficera policji.

Następnie zadzwoniono na Straż Pożarną (również nikt nie przyjechał wbrew temu co usłyszałem od firmy KenPol - po co to kręcenie, to nie rozumiem). Tam otrzymano informację że (cytuję) "w razie pożaru Straż Pożarna posiłkuje się Policją i oni w chwili obecnej nie mogą nic zrobić".

Wychodzi na to, że usunięcie takiego samochodu, to (wbrew temu co szef administratora przekazał mi jako relację rozmowy z inspektorem Straży Pożarnej, który rzekomo był na miejscu) nie kilkanaście sekund użycia dźwigu, tylko kilkanaście minut oczekiwania na Policję, wzywania lawety, odholowywania pojazdu. To już nie są żarty, tylko realne zagrożenie dla wszystkich przebywających w budynku.

Następnego dnia poproszono Policję o sprawdzenie pojazdu pod kątem kradzieży (przyznaje szczerze, że sprytne posunięcie). Okazało się, że nie jest poszukiwany, więc Policja nie może nic zrobić.

Zastanawia mnie rozbieżność między tym pismem, a tym co mówią przedstawiciele KenPol (po co takie kręcenie? Niewiele zmienia w treści, a stawia niektóre osoby w nie najlepszym świetle).

Kwestie "kilkunastu sekund" pozostawiam do przemyślenia wszystkim.
czy nie wydaje sie Panu ze w tej sytuacji powinien Pan przeprosic Pana Administratora, ktory wykorzystal wszystkie dostepne mu srodki ?
Wykorzystał je dopiero po moim silnym nacisku. Z własnej woli polecił wsadzić karteczkę za wycieraczkę. Nie widzę tutaj inicjatywy administratora i nie powinienem go przeprosić za jej brak.

Uważam również, że nie powinienem przeprosić administratora, za to, że blokady na drodze pożarowej zostały ustawione chyba w najgłupszy sposób w jaki mogły - zamiast ograniczać możliwość jej zablokowania, ograniczają do niej dostęp.

PS. Dodam, że za mocne ubarwienie podjętych działań (w stosunku do dokumentu który otrzymałem od agencji ochrony), również nikogo nie przeproszę.
Poza tym, zastanawia mi, czy ustalenie regulaminu parkowania, zawierającego zapis o zakazie blokowania drogi pożarowej wraz z konsekwencją odholowania, nie umożliwiłoby podjęcia efektywnych działań. Wjeżdżając na parking kierowca wyraża się zgodę na zapisy regulaminu i zgadza się ze wszystkimi jego konsekwencjami. Jeśli kierowca poczuje, że mimo złamania przez niego regulaminu został nie odpowiednio potraktowany, może iść z tym do sądu cywilnego.

Nie sądzę, aby nie było żadnej możliwości załatwienia tej sprawy. Inaczej wszystkie drogi pożarowe w tym kraju byłyby parkingami. Nie muszę chyba dodawać, że administracja jest od tego, aby znajdować takie rozwiązania.
czy do zmiany ustawienia [obecnie bezsensownego] blokad drogi przeciwpożarowej potrzebna jest uchwała? Dlaczego takie rzeczy trzeba wytykać, powinno odbyć sie to natychmiastwo. Znikło BMW przestawmy te nieszczęsne blokady, albo przynajmiej kosze do segregacji w taki sposób, aby uniemożliwić parkowanie na drodze p poż.
Proszę...
Właśnie też tego nie rozumiem. Dlaczego o każdą najdrobniejszą zmianą, trzeba wybłagać administrację?

Jeśli ktoś profesjonalnie zajmuje się administracją, powinien od razu stwierdzić, że blokady ustawione w ten sposób nic nie dadzą (nie wpadł bym na pomysł, żeby montować je w poprzek drogi pożarowej) i zamontować je tak, żeby coś dawały. To się nazywa doświadczenie i również za to (nie tylko liczenie czynszów) płacimy nie małe pieniądze. Niestety nasz administrator (a coraz bardziej mam wrażenie, że cała firma KenPol) jest ponad to.

Doświadczeniem, jak już wspomniałem, wykazano się również w przypadku śmietników. Ja rozumiem, że zarząd wspólnoty może popełniać podobne błędy. Jest złożony z mieszkańców nie zawsze mających doświadczenie i często uczący się zarządzania wspólnotą.

Oni nie biorą za to pieniędzy i jeśli nawet popełniają błędy, należy im się wdzięczność za dobre chęci. Jeśli chodzi o profesjonalistę, który żyje z administrowania, to moim zdaniem każdy jego błąd, powinien skutkować konsekwencjami proporcjonalnymi do wynagrodzenia (w naszym wypadku niemałego).
A może zamiast wymyślania regulaminów i zawracania ludziom głowy w niedzielę (kultura osobista się kłania) to każdy mieszkaniec powinien zastanowić się nad faktem, że nie mieszka tu sam. To jacy jesteśmy odzwierciedla dokładnie to w jaki sposób prakujemy. I żaden regulami, żadne wydzwanianie do administratora, ewentualne jego zmiany nie pomogą jak sami nie zaczniemy dbać o to jak nam się tu mieszka. Czyli nie lekceważyć faktu, że na drodze pożarowej nie można parkować, nie lekceważyć innych i parkować niechlujnie zajmując dwa miejsca na raz. NIE MIESZKAMY TU SAMI!!! Jak zrozumiemy ten fakt, to jestem przekonana że reszta ułoży się wyśmienicie.