grueneberg

Jest to stosunkowo ma³e pomieszczenie, ma tlyko jedno okno u szczytu i jedne drzwi, wchodzi siê do niej przez gabinet ukrytym wej¶ciem za rega³em. Stoi tu stolik i jest kilka dokumentów, oprócz tego jest tu barek i ma³a biblioteczka z ksi±¿kami.Jest to perfekcyjne miejsce na odpoczynek od codziennych wra¿eñ i chwilê relaksu.

W¶lizgnê³a siê do sali i usiad³a na fotelu, rozsiad³a siê i odsapnê³a, zwiesi³a g³owê i odpoczuwa³a spokojnie rozmy¶laj±c

Nareszcie spokój.

Gdy us³ysza³a jak przybysz wyszed³ spowrotem wszed³a do gabinetu

[NMM]

Wesz³a do pokoju i zaczê³a siê relaksowaæ, zawo³a³a jednego ze stra¿ników a ten przyniós³ jej o co prosi³a, potem zasnê³a na ³ózku tu¿ obok biurka.


Dziewczyna wesz³a do sali i opad³a na ³ó¿ko udaj±c siê na d³ugo oczekiwany odpoczynek, tu¿ przed za¶niêciem jeszcze raz popatrza³a na nowy nabytek, potem przetar³a oczy i odda³a siê w objêcia snu.
Dziewczyna obudzi³a siê, przeci±gnê³a, wykona³a porann± toaletê i z niechêci± zaczê³a siê przebieraæ w strój oficjalny, u pasa przywiesi³a wszystkie cztery czê¶ci Kami'ego. By³ to tak naprawdê jedyny dodatek w jej stroju, z udawanym u¶miechem na twarzy lekko ziewaj±c wysz³a z komnaty po drodze witaj±c siê ze s³u¿±cymi.

[nmm]
Rina wesz³a do pokoju i odrazu usiad³a na jednym z foteli, cierpliwie czeka³a na przyj¶cie Wi, by³a ca³kiem ró¿owiótka ze stresu i z powodu uczuæ jakie ni± targa³y. U¶miecha³a siê do siebie, poprawiaj±c swój naszyjnik i dezaktywuj±c Doujutsu.


Wi wszed³ do ma³ego pokoiku.Nigdy tu nie by³ , zreszt± nikt o ty pokoiku nie wiedzia³. Nagle Wi zauwa¿y³ , ¿e brak tutaj wieszaka.
Brak tutaj jakiego¶ ³adnego , stylowego , drewnianego wieszaka. Powiedz tylko z jakimi wzorkami mia³ by byæ a w sekundê go stworzê - Powiedzia³ Wi u¶miechniêty. Chcia³ , ¿eby atmosfera by³a lu¼na a nie napiêta . . .
Naprawdê piêkny te twój nowy naszyjnik - doda³ po chwili u¶miechniêty ch³opak.
Dziewczyna u¶miechnê³a siê do Wi i powiedzia³a - Ja s±dzê, ¿e motywy kwitn±cego kwiatu s± ¶liczne, naprawdê ¶liczne. - Zamilk³a, a s³ysz±c komplement o swoim naszyjniku zaczerwieni³a siê jeszcze trochê i wskaza³a miejsce, w którym móg³ usi±¶æ Wi, mówi±c - Mo¿e usi±dziesz, jest tu do¶æ miejsca, naprawdê. - Rina zauwa¿y³a jak drzwi zamykaj± siê za Wi, wiedzia³a, ¿e mechanizm odseparowa³ ten gabinet od reszty pa³acu, czu³a siê bezpieczna.
Mokuton no jutsu - powiedzia³ Wi a przy nim pojawi³ siê taki w³a¶nie wieszak jaki za¿yczy³a sobie Rina. By³a to kwitn±ca ró¿a. Dopasowywa³a siê ona do naszyjnika .
No wiesz to tak raczej nie wypada. Ty powinna¶ siedzieæ , ale je¿eli chcesz mogê stworzyæ dodatkowy fotel chocia¿ nie wiem czy lubisz siedzieæ na drewnie. - Powiedzia³ zak³opotany Wi. Jednak ch³opak te¿ us³ysza³ jak drzwi siê zamykaj±. Mia³ lepszy s³uch bo jego pupilkami by³y psy a jak wiadomo pan jest bardzo dobrze zgrany z summonem .
Pomimo tego Rina nakaza³a Wi usi±¶æ wiêc ch³opak poszed³ na fotel. Zdecydowanie by³ on wygodniejszy od tego drewnianego fotela , na którym ch³opak siedzia³ ostatnio.
// W tym gabinecie s± dwa fotele \\

Rina u¶miechnê³a siê i spojrza³a w oczy Wi, nic nie mówi³a tylko przegl±da³a siê w jego ¶licznych oczach, przez moment zaczê³a podziwiaæ wieszak, podoba³ jej siê, powiedzia³a. - Dziêkujê za ten prezent, jest bardzo piêkny - Zaraz po tym znów przygl±da³a siê ch³opakowi upijaj±c siê jego obecno¶ci± i fizyczno¶ci±.
//To fajnie zostanie mi troszkê chakry //
Proszê to ¿aden problem. Je¿eli potrzebowa³a by¶ czego¶ jeszcze to tylko powiedz. Jak mówi³em Hi daje wiele mo¿liwo¶ci. - powiedzia³ Wi u¶miechaj±c siê. Patrzy³ siê Rinie w oczy. By³ szczê¶liwy , ze mo¿e przebywaæ w towarzystwie tak wa¿nej osoby. Bardzo lubi³ z ni± rozmawiaæ. Ciekawe czy kto¶ poza nim i Rin± by³ w tym pokoju. Wygl±da jak by prawie nikt go nie u¿ywa³. Tylko jedno okno to do¶æ problematyczne. M³ody Senju lubi³ s³oñce. Wrêcz potrzebowa³ s³oñca do ¿ycie jak podleg³e mu drzewa.
Dziewczyna widz±c zak³opotanie ch³opaka rozkaza³a czterem kawa³kom miecza podlecieæ do ¶ciany, kiedy tylko zbli¿y³y siê do niej zmieni³a siê w okno, potem miecze opad³y na parapet. - Jak ju¿ mówi³am, specjalizuje siê w GenJutsu, zazwyczaj u¿ywam go z powodów osobistych, jednak dziêki temu u¿ycie go w walce jest ³atwiejsze i bardziej efektywne. - Rina po³o¿y³a swoj± d³oñ na d³oni Wi, zaczerwieni³a siê, ale spojrza³a mu w oczy, mia³a wzrok, który zadawa³ pytanie "Czy mogê? Nie krêpuje ciê to?", u¶miecha³a siê dosyæ rado¶nie, jednak by³a trochê zak³opotana.
Bardzo ciekawa sztuczka - powiedzia³ Wi i przygl±da³ siê uwa¿nie tym dziwnym mieczom. Jednak nie to by³o teraz najwa¿niejsze.
Wi nigdy nie umia³ odpowiadaæ na pytania zadawane w taki sposób. Jednak teraz nie protestowa³ co w jego jêzyku oznacza³o tak. Wi nie by³ ju¿ tak bardzo czerwony jak na górze. Jednak nie mo¿na powiedzieæ , ¿e jego skóra mia³a normalny kolor. Policzki nadal by³y zaczerwienione. Jednak ch³opak ufa³ Rinie , ze to miejsce jest bezpieczne i nikt o nim nie wie.
Dziewczyna powoli zaczê³a pie¶ciæ jego d³oñ, widaæ by³o, ¿e sprawia jej to przyjemno¶æ, dlatego stale kontynuowa³a swoje "zabiegi", po chwili milczenia zapyta³a. - Co¶ siê sta³o, ¿e... ykhm, tak siê spi±³e¶, czujesz siê ¼le z tym co robiê, czy¿ nie? Proszê, odpowiedz mi. - Mówi³a szeptem, tak, by tylko on móg³ us³yszeæ jej s³owa, spogl±da³a mu w oczy i cieszy³a siê tym widokiem, jednak nie potrafi³a zrozumieæ zachowania Wi, byæ mo¿e jest zbyt stanowcza, zbyt konkretna, sama nie wiedzia³a, po prostu nie potrafi³a obj±æ umys³em tylu rzeczy naraz, gdy jest on w pobli¿u.
Nie jest ¶wietnie , ale ja nigdy nie potrafi³em siê komunikowaæ za pomoc± oczu . . . Wiesz czasami jest tak , ze pewne rzeczy potrafisz ¶wietnie a innych w ogóle. Tak samo mam jak przychodzi do narysowania czego¶. - powiedzia³ ch³opak spokojnie. Wi nigdy nie by³ dobry w wys³awianiu siê w takich sytuacjach. Czu³ siê podobnie jak Rina nie móg³ siê skopiæ na Bo¿ym ¶wiecie.
Wielkie niebieskie oczy ch³opaka uwa¿nie obserwowa³y Rinê. By³a ona piêkn± m³od± kobiet±. Ale nie wygl±d by³ dla ch³opaka najwa¿niejszy. Najbardziej "lubi³" Rinê za jej niepowtarzalny charakter.
Rina usmiechnê³a siê i powiedzia³a. - Nadrobisz to, napewno. - Pokrzepi³a ch³opaka i po chwili wziê³a swoj± rêk±, z powrotem do siebie i po³o¿y³a na kolana, spojrza³a jeszcze raz na ni±, potem przerzuci³a swój wzrok na ch³opaka, zapyta³a. - Mo¿e chcia³by¶ o czym¶ porozmawiaæ, co¶ cie gryzie? - Bez wiêkszych problemów zadawa³a pytania, nie my¶l±c nad nimi, poniewa¿ wiedzia³a co chce powiedzieæ, chcia³a rozmawiaæ, czuæ i wiedzieæ, ¿e jest z kim¶ kto ja rozumie, kim¶ kto czuje to co ona i odwzajemnia uczucie, wiedzieæ, ¿e jest siê potrzebn±, choæ tej jednej, jedynej osobie.
W³a¶ciwie to bardzo siê cieszê , ¿e Ciê spotka³em. Jest ¶wietn± w³adczyni± jak i ¶wietn± kobiet± i . .. no bardzo mi siê podobasz . - Wi mówi³ spokojnie na pocz±tku jednak potem znowu zrobi³ siê czerwony jak burak.
A mo¿e ty masz jaki¶ problem , o którym mi nie powiedzia³a¶ w gabinecie?? Je¿eli co¶ jest nie tak wystarczy powiedzieæ postaram siê pomóc. - Ch³opak mówi³ powoli. chcia³ , ¿eby dziewczyna dobrze go zrozumia³a. Wi stara³ siê odwzajemniæ uczucie Riny najlepiej jak potrafi³. Stara³ siê j± zrozumieæ, chcia³ siê te¿ wiêcej dowiedzieæ o jej KG. Co prawda to ostatnie by³o najmniej wa¿ne , ale ch³opak nigdy nie mia³ do czynienia z tym Dou.
I jak masz jaka¶ ksi±¿kê o swoim Dou jutsu to mo¿e by¶ mi po¿yczy³a?? Nie lubiê czytaæ , ale zawsze trzeba jako¶ poszerzaæ swoje horyzonty. - Wi powoli wraca³ do normy jednak jego skóra nadal pozosta³a lekko czerwona. Chocia¿ mo¿e lepiej wygl±da³ jak by³ ca³y czerwony.
Dziewczyna wrêcz niezauwa¿alnie spu¶ci³a g³owê i odpowiedzia³a. - Mam, oczywi¶cie, ¿e ci po¿yczê. - Zrobi³a kilka kroków do biblioteczki i wyci±gnê³a ma³± ksi±¿eczkê, otrzepa³a j± ze ¶niegu i poda³a ch³opakowi. - Proszê, wszystko tutaj pisze, mo¿esz j± zatrzymaæ, posiadam jeszcze kilka kopii - Dziewczyna po podaniu ksi±¿ki podesz³a do okna i opar³a siê na parapecie spogl±daj±c za nie, ogl±da³a widoki z niego. My¶la³a o wszystkim, by tylko zapomnieæ o swym skrywanym uczuciu, u¶miechnê³a siê widz±c przelatuj±cego go³êbia, który usiad³ na jednym z dachów budynków przed pokojem, Rina czeka³a na cokolwiek, co wyrwa³oby j± z tego letargu, naprawdê nie chcia³a d³u¿ej czekaæ, ju¿ nie. U¶miechnê³a siê do szyby i wpatrywa³a siê w zimowy widok jej wioski.
Wi podziêkowa³ za ksi±¿kê i od³o¿y³ j± na stoliczku. To nie by³ czas na przegl±danie ksi±¿ek zreszt± ch³opak i tak tego zbytnio nie lubi³. Podszed³ do dziewczyny i przytuli³ j±. Cichutko powiedzia³ jej do ucha - Wtedy nie dokoñczy³em. Mo¿e nigdy siê nie zakocha³em , ale teraz to czujê. Ja Ciê kocham Rino.
Wi czeka³ na odpowied¼ dziewczyny bo nie móg³ ju¿ d³u¿ej skrywaæ tego uczucia. Musia³ pokazaæ , ¿e nie jest tchórzem i nie bêdzie siê ba³ mi³o¶ci.
Dziewczynie zapar³o dech w piersiach, w pierwszym momencie nie wiedzia³a co zrobiæ, zaraz potem rozlu¼ni³a siê, obróci³a i wtuli³a w Wi, po³o¿y³a g³owê na jego ramieniu, ws³uchiwa³a siê w jego szepty jak w najpiêkniejsz± muzykê, po chwili milczenia powiedzia³a. - Ja te¿ ciebie kocham... jak nigdy nikogo, nad swoje ¿ycie, na zawsze. - Po skoñczonych s³owach poca³owa³a go w policzek, obejmuj±c rêkami w pasie, na twarzy pojawi³ siê weso³y u¶mieszek. Przytuli³a siê mocniej do Wi i tak pozosta³a, nie chcia³a go puszczaæ, nie teraz.
M³ody Konoszanin te¿ nie chcia³ przerywaæ tej chwili. Mog³a ona trwaæ wieki. Wi by³ u¶miechniêty przez ca³y czas. Teraz nie potrzebowa³ s³ów. Wystarczy³ tylko u¶cisk ukochanej mu osoby. Ch³opak mia³ nadziejê , ¿e nic nie przerwie tej chwili. Sama Rina mówi³a , ¿e nikt tu nie wejdzie wiec Wi nie mia³ siê czego obawiaæ. Po chwili te¿ poca³owa³ dziewczynê w policzek i u¶miechn±³ siê.
Tak jak nikogo ja te¿ tak s±dzê- szepn±³ jej te s³owa do ucha. Tylko to chcia³ powiedzieæ.
Rina wtula³a siê w Wi, podoba³o jej siê to, przymknê³a oczy i oddawa³a siê chwili. Zaraz potem otworzy³a je i spojrza³a za okno, zacz±³ padaæ ¶nieg, ale s³oñce nadal ¶wieci³o, cieszy³a siê z tego powodu, wiedzia³a, ¿e s± sami tak d³ugo, jak tego zechc±, a ona nie chcia³a puszczaæ Wi, nie teraz. U¶miecha³a siê do siebie i przytula³a ch³opaka jakby ju¿ nigdy wiêcej mia³a go nie zobaczyæ.
Wi jako , ze sta³ do okna przodem zobaczy³ jak ¶nieg zaczyna padaæ. Wtuli³ siê w dziewczynê i zamkn±³ oczy. Nie potrzebowa³ ¶niegu by byæ szczê¶liwym. Zreszt± on ju¿ by³ szczê¶liwy. To jeden z najwspanialszych momentów w jego ¿yciu. Móg³ trwaæ wieki
Czy tu zawsze pada ¶nieg. Podobno to kraina wiecznego ¶niegu??- Wi zapyta³. Jednak ch³opak szepta³ ¿eby nie przerywaæ chwili. Ch³opak przez ca³y czas by³ u¶miechniêty.
Rina odpowiedzia³a cicho - Nie zawsze, ale czêsto, najczê¶ciej, gdy dzieje siê co¶ dobrego, wspania³ego lub piêknego. Jedna z powie¶ci mówi, ¿e gdy zakwita jab³oñ na bezkresnej pustyni lodu zaczyna padaæ ¶nieg, poniewa¿ jest to na tyle wa¿ny moment, ¿e wszystko staje siê mo¿liwe, - Po policzku dziewczyny sp³ynê³a ³za, ³za szczê¶cia, nie potrafi³a, ani nie chcia³a jej zatrzymywaæ, p³aka³a z rado¶ci, jak nigdy dot±d.
Piêkna historia. - powiedzia³ Wi i otworzy³ oczy. Otar³ ³ezkê Rinie z twarzy. Pomimo , ¿e to ³zy szczê¶cia Wi nie lubi³ jak kto¶ p³acze. Mo¿e po prostu nie chcia³ ¿eby Rina p³aka³a. Nigdy nie wiadomo co mog³a sobie pomy¶leæ.
Ch³opak przytuli³ j± wtedy jeszcze mocniej. Patrzy³ na ten ¶nieg. Mo¿e to oni s± jak ta jab³oñ na pustyni lodowej. Zreszt± to nie by³o teraz wa¿ne. Dla niego wa¿na by³a teraz tylko ona.
Dziewczyna przestawa³a p³akaæ, przytuli³a siê do Wi i cichutko jeszcze pochlipuj±c opar³a swoj± g³owê na jego ramieniu, marzy³a by ta chwila nigdy siê nie skoñczy³a, chcia³a zostaæ z Wi, na zawsze. Rina przytulaj±c siê do ch³opaka my¶la³a o przysz³o¶ci, która ju¿ nie by³a tylko jej przysz³o¶ci±, by³a tak¿e czê¶ci± ¿ycia Wi, pomy¶la³a sobie, ¿e od teraz wszystko co jest jednego z nich jest tak¿e do¶wiadczeniem i wiedz± drugiego. U¶miechnê³a siê i rozlu¼ni³a.
Wi nie chcia³ przerywaæ tej chwili jednak obowi±zki go wzywa³y.
Przepraszam , ale muszê udaæ siê na trening z dru¿yna do Konohy. Niestety panuj± tam do¶æ rygorystyczne zasady ,a muszê zobaczyæ czy Sensei trenowa³. Po ostatnim sparingu wyl±dowa³em w szpitalu . . . - Wi powiedzia³ to Rinie po cichu. Ch³opak pomy¶la³ , ze dziewczyna go zrozumie. Obowi±zki to obowi±zki tym bardziej , ze Sensei od d³u¿szego czasu wspomina³ o treningu. Jednak nagle Wi wpad³ na genialny pomys³.
A mo¿e uda³a by¶ siê ze mn± do Konohy?? Rezydencja Senjuu jest wielka i Casper sensei na 100% ma jaki¶ wolny pokój dla Ciebie. Zmiana klimatu przyda Ci siê. Poznasz nowych ludzi a w biurze zostawisz klona - Wi by³ u¶miechniêty . Bardzo chcia³ ¿eby Rina wybra³a siê z nim do Konohy.
A ja masz za du¿o obowi±zków na g³owie to wrócê tu zaraz po treningu. To by by³a nasza pierwsza obietnica . - doda³ po chwili u¶miechniêty Wi.
Dziewczyna przemy¶la³a wszelkie mo¿liwo¶ci i spojrza³a Wi prosto w oczy, zamy¶li³a siê na moment i powiedzia³a. - Na szczê¶cie co wa¿niejsze sprawy zakoñczy³am przed twoim przybyciem, wiêc mogê wyruszaæ, tylko zabiorê Kami'ego. - Rina wezwa³a do siebie ka¿d± z czê¶ci Kami'ego, kiedy tylko wlecia³y do swych pochew powiedzia³a Wi, ¿e jest ju¿ gotowa do podró¿y i ¿e chêtnie odbêdzie j± wraz z nim.
To ¶wietnie -wykrzycza³ Wi.
Na ramieniu ch³opaka pojawi³ siê jego malutki piesek , który lubi³ podró¿owaæ.
Mój szczeniaczek te¿ jest gotowy. On kocha podró¿owaæ wiêc zawsze go ze sob± zabieram. - Wi mówi³ spokojnie.
Tylko musisz mi powiedzieæ jak wyj¶æ z tego pomieszczenia bo trochê siê nie ³apiê. - doda³ Wi

//Napisz NMM za mnie i za Ciebie bo po co spamowaæ //
Dziewczyna u¶miechnê³a siê i klasnê³a kilka razy w d³onie, potem zapadnie siê osunê³y i wyszli... wprost na g³ówn± ulicê Yuki, poniewa¿ sala mog³a zmieniaæ miejsce swego po³o¿enia wzglêdem wymagañ Riny. Wyszli w trójkê, Rina, Wi i jego piesek.

[nmn]