grueneberg

[¦ciany pomalowane na zielono, na oknach w stylu "z chiñskiego domku" jedwabne, (równie¿) zielone zas³ony, na pod³odze w salonie bia³y, puszysty dywan, czasem zmieniany na bambusow± matê, 2 szafki z dêbu z chiñsk± porcelan± i piêkna szafa, po ¶rodku oczywi¶cie zawieszona plazma, przed któr± zosta³a postawiona sofa, taka jak na rzymskich ucztach, lekko na lewo okr±g³y stolik, a przy nim trzy taborety bardzo podobne z wygl±du do sofy, w prawym i lewym rogu od okna z balkonem, z którego po marmurowych schodkach mo¿na przej¶æ prosto do ogrodu, stoi biblioteczka, na której drzewka bonzai ustawione s± w artystycznym nie³adzie, w sypialni stolik z lampk±, biurko i krzes³o, oraz ogromne ³o¿e z baldachimem. Kuchnia tak¿e zielona, z lodówk±, mikrofalówk±, dêbowym sto³em z kolekcji, z której pochodz± szafki i krzes³a w domu (w kuchni s± 4 krzes³a wokó³ sto³u), kuchenka gazowa stoi w rogu, znajdziesz tu te¿ zlew, pod³ogê pokrywaj± bia³e kafelki. £azienka jest ¶nie¿nobia³a i ogromna, z du¿± wann± przypominaj±c± wygl±dem jacuzzi. W przedpokoju stoi jedna, dêbowa szafa, przy której stoi pojemnik na parasole, natomiast na ¶cianach wisz± pó³ki. Za szaf± w przedpokoju znajduj± siê drzwi do ciemnych lochów. Aby do nich wej¶æ, trzeba przy³o¿yæ d³oñ do czujnika. Tylko cz³onkowie rodziny Yamanaka mog± to zrobiæ i wej¶æ do lochów niezauwa¿eni.]

Siadam przy biurku i piszê w zabranym zeszycie jako w autobiografii ostatnich chwil przed wziêciem d³ugopisu do rêki:
Otworzy³a zeszyt wziêty z sali lekcyjnej i wyrwa³a kartkê ze ¶rodka. Z³o¿y³a w samolocik i pu¶ci³a przez okno.
Samolot d³ugo szybowa³, a¿ by³ na tyle daleko, aby mog³a powiedzieæ z nieukrywan± przyjemno¶ci±"ka...BooM". Ju¿ dawno chcia³a siê zem¶ciæ na s±siadach którzy nie sprz±tali po psie. W rezydencjê klanu Yamanaki i pobliskie domy uderzy³a fala gor±ca. Zadowolona Tanuki popatrzy³a siê na zgliszcza ¶mietnika. Zdradza³a objawy piromaniactwa (^^).
NMM


Siadam przy biurku i zaczynam pisaæ w starym zeszycie. -To chyba obsesja-my¶lê.
Po kilku chwilach przesuwania d³ugopisu po kartce, podchodzê do okna i spogl±dam siê w nieuprz±tniête jeszcze przez nikogo "ruiny" ¶mietnika. -Trzeba im powiedzieæ, ¿eby siê tym zajêli ...
Nagle do twojego mieszkania zaczeli pukac uzbrojeni po zeby ANBUsi lecz niewywazaja drzwi tylko czekaja az otwozysz. Dokladnie to 4 ANBUsow jeden z nich w bialym stroju i trzyma zwuj sredniej wielkosci
-Ooo, jak mi³o, kto¶ mnie odwiedzi³ ... -tym razem, bez ironii, moje my¶li wêdruj± do drzwi. Otwieram.


ANBUs wystapil i rozwinol go i zaczol czytac
- Witamy mamy rozkaz mobilizacji sil wojskowych by ruszyc na 7MM a potem na aka . prosze sie wstawic przy bramie kiri i zapisac sie na liste. wszystkie pytania prosze kierowac do Richarda i Hyuty dowudcow tej wyprawy.

z powarzaniem Dowodca ANBU Richrde
Unios³am brwi. -No nareszcie zaczyna siê co¶ dziaæ...
Wybiegam z pokoju trzaskaj±c drzwiami i pobieg³am w stronê bramy do Kiri. NMM
-Koniec tego - mruknê³am do siebie, wchodz±c do domu - nareszcie koniec. Gdzie mia³ czekaæ na mnie Richarde ? - pytam sama siebie, nie mog±c przypomnieæ sobie miejsca. Po co to zrobi³am, dlaczego wydali mi taki rozkaz... - zamknê³am oczy i po³o¿y³am siê na ³ó¿ku.
przyczedlem i zaczolem pukac do drzwi majac nadzieje ze tanuki jest w srodku i mi otwozy chcialem jej wytlumaczyc dlaczego wydalem taki rozkaz i jednoczesnie chcialem jej jakos pomuc bo napewno przezyla niewyobrazalny szok. caly czas pukam i czekam az Tanuki mi otwozy
Otworzy³am drzwi. Zobaczywszy w nich Richarde, u¶miechnê³am siê i powiedzia³am : -Hej ... Mi³o Ciê widzieæ ... - moja twarz od czasu ¶mierci Hiuro mia³a kolor kredy. Ale to g³upie - my¶lê - po co ja siê przejmujê ? Trudno, by³o, zdarzy³o siê, a teraz siê tym nie przejmuj Tanuki, to tylko pogarsza sytuacjê... - w pewnej chwili przypomnia³a mi siê krew na rêkach. Opar³am siê o futrynê drzwi, prawie mdlej±c.
natychmiast chwycilem Tanuki za ramiona trzymajac ja w pionie i na wszelki wypadek wnioslem do pokoju i polozylem na sofie(niewiem co tutaj masz wiec napisalem ze na sofie)odgarnolem jej wlosy z twazyi muwie
- Przepraszam cie ze dalem ci taki rozkaz ale kazdy shinnobi musi przezto przejsc ja zabilem pierwszy raz napastnika ktury zaatakolal moja sensei bylem wtedy malym geninem ale juz w pelni mocny. Byl to nasz byly hokage Martin Hyuga. jesli sie pokona ta granice pokona sie juz wszystko bo nieten tchuzem kto nieumi zabijac tylko ten kto to robi dla przyjemnosci.czasem potrzebny jest nam ktos taki jak ja by pomugl ci to przejsc ja niemialem nikogo.
Po tych slowach wyjolem miecz ktury zdobylem na misji gaary i ciadne dalej swoje opowiadanie
- ten miecz zabil juz tyle osob ze powinien byc przeklety ale czasami ktos musi zginac by narodzilo sie nowe zycie. Po tej zalosnej przemowie wyjolem ziola i zmieszalem z woda i podalem Tanuki muwiac
-masz napij sie tego wywaru on cie wzmocni troche i uspokoji. bo podejzewam ze nadal po takim przezyciu jestes w szoku.

Dodane po 17 godzinach 31 minutach:

ja musze nachwilke wyjsc nieobraz sie ale mam tyle obowiazkow ze musze cie na chwilke przeprosic

NMM
-Mmmm.... Co siê sta³o ? - podnios³am g³owê i spojrza³am na kubek stoj±cy na biurku, od którego pachnia³o miêt±. -Ach tak, pamiêtam, by³ u mnie Richarde i zrobi³o mi siê s³abo, ale wszystko s³ysza³am, i chyba mi po tym lepiej... - u¶miechnê³am siê sama do siebie. Muszê mu podziêkowaæ, zdaje siê, ¿e ma teraz test na jounin'a - ta my¶l jak strza³a rozwiewa moje zmartwienie. Wychodzê z pokoju. NMM
Nie widz±c nic ciekawego w Konosze, zrezygnowana usiad³am na bambusowej macie i zaczê³am medytowaæ, licz±c na odwiedziny kogokolwiek i z jakiegokolwiek powodu.
przyszedlem i lekko pukajac wszedlem do pokoju niebedac pewny czy tanuki juz sie lepiej czuje czy jeszcze lezy. Widzac ze medytuje niechcialem przeszkadzac i usiadlem sobie w koncie czekajac az skonczy medytowac. przez caly czas wpatruje sie w Tanuki i staram sie jej nieprzeszkodzic.
Wstajê i otrzepujê siê. -Cze¶æ - zwracam siê do Richarde - napijesz siê herbaty ? Mam piêkn± chiñsk± porcelanê - mówi±c to, wskazujê na szafkê.
A bardzo chetnie bym sie napil szczegulnie ze bedzie zrobiona przez taka piekna osobke. Po tych slowach wstalem i usiadlem na sofie lecz caly cas wpatruje sie cieplym wzrokiem w Tanuki.
Rumienie siê, otwieraj±c szafkê. Wyjmujê zestaw z tac± oraz herbatê w puszce i przechodzê do kuchni, gdzie w³±czam wodê. Po chwili, gdy woda ju¿ siê zagotowa³a, stawiam czajniczek na tacê wraz z cukrem i ³y¿eczkami, a do fili¿anek wsypujê trochê herbaty. Wchodzê do pokoju, stawiaj±c wszystko na stoliku. -Proszê - u¶miecham siê mile do Richarde.
Wziolem filizanke i muwie
- Dziekuje usiadz obok zawsze milo wypic herbate z taka piekna dziewczyna wziolem czajniki i zalalem obie herbaty i posladzilem swoja dwiema lyzeczkami cukru. caly czas patrze sie na tanuki a widzac ze sie zarumienila usmiechnolem sie tylko.
Usiad³am obok Richarde i spojrza³am na niego. -S³ysza³am, ¿e zda³e¶ pierwsz± czê¶æ testu na jounina - u¶miechnê³am siê. -To ¶wietnie - doda³am po chwili.
Dziekuje ale to niebylo trudne bo spodziewalem sie wiekszego wyzwania a nie testu z kilkoma malo doswiadczonymi chuninami wkoncu to test na junina. Po tych slowach napilem sie troszke cherbaty poczym muwie
-Mmm pyszna cherbatka wkoncu zrobiona takimi raczkami niemoze byc inna
U¶miechnê³am siê jeszcze raz. -Hmmm... Dziêkujê - zwróci³am siê do Richarde. -Wyjdziemy na balkon ? W ogrodzie o tej porze roku piêknie kwitn± wi¶nie, a moje mieszkanie jest na parterze.
Bardzo chetnie wiec prowadz do tego ogrodu powiedziawszy to wziolem filizanke i puscilem ja pierwasza
Otworzy³am olbrzymie okno, za którym ukaza³ siê marmurowy balkon, a przed nim rozpo¶ciera³ siê ogród z kar³owatymi wi¶niami. Zesz³am po schodkach i usiad³am na ³awce. -Czujesz ten zapach ? To w³a¶nie kwitn± wi¶nie - zamknê³am oczy i u¶miechnê³am siê. Nade mn± æmy kr±¿y³y od kwiatu do kwiatu, powoli zapada³ wieczór.
Poszedlem za Tanuki poczym siadajac zerwalem chyba niajdoskonalszy w swej formie kwiat wisci i wpiolem go Tanuki we wlosy .Nastepnie usiadlem obok niej i objolem reka usmiechajac sie doniej cieplo. Niemoglem odniej oderwac oczu.
Po³o¿y³am g³owê na ramieniu Richarde, ca³y czas rozkoszuj±c siê ciep³em wieczoru. Wyci±gnê³am przed siebie rêkê, na której po chwili usiad³ jaki¶ spó¼niony motyl. -Jakie to piêkne... - westchnê³am.
Masz racje w tym momecie chcialemaby ta chwila trwala wiecznie. Caly czas wpatrywalem sie w nia zapominajac o mojej ostatniej porazce milosnej i pocalowalem Tanuki w czolo i mocniej ja przytulilem .
Wtuli³am siê w Richarde, a wtedy motyl, najwyra¼niej znudziwszy siê mu siedzenie na mojej rêce, odlecia³. Zmierzch zapada³ coraz szybciej i by³o widaæ ju¿ pierwsze gwiazdy.
spojzalem na tanuki i reka zwrucilem jej twaz ku mojej poczym powoli i delikatnie zaczolem calowac tanuki w usta.
Odwzajemni³am uczucie Richarde, które by³o dla mnie bardzo szczere. Gdy moje usta dotknê³y ust ch³opaka, zala³a mnie niespodziewana fala b³ogo¶ci. To cudowne uczucie - pomy¶la³am i lekko musnê³am rêk± w³osy Richarde.
Nadal calujac Tanuki delikatnie chwycilem ja za kark a druga reka w pasie i przedluzalem ta bloga chwile pocalunku.po jakims czasie reka ktura byla na karku przenioslem troszke wyzej.
Odda³am siê ca³a w rêce Richarde, nie my¶l±c o nikim wiêcej, tylko o nim.
zaczolem caleowac Tanuki coraz namietniej a gdy skonczyem jedna reka podnioslem ja tak by potem polozyc ja sobie na kolana i oprzec moje czolo na jej i muwie
- Kocham cie ! Kocham cie nadrzycie!
-Ja Ciebie te¿... - szepnê³am i przytuli³am siê do Richarde.
Przytulilem mocno Tanuki do siebie i przestalem chociaz na chwile myslec o obowiazkach i wojnach teraz liczyla sie tylko ona . pocalowalem ja w glowe i przytylajac ja oparlem glowe na jej glowie i zamknolem oczy
Ciep³o, które czu³am na pocz±tku, jeszcze raz ogarnê³o moje cia³o. By³a to przyjemna fala gor±ca, op³ywaj±ca cz³owieka. Czu³am siê tak, jakbym nigdy ju¿ nie musia³a siê niczego baæ, gdy jest ze mn± Richarde.
Przytulacjac Tanuki nagle muj elektryczny miecz przez przypadek zniszczyl oparcie lawki przezco wyladowalem za lawka a Tanuki manie lecz tylko usmiechnolem sie i spojzalem Tanuki w oczy niemartwoac sie juz zupelnie niczym to byla istna bajka . Jakbym snil na jawie ale niechcialem zanic w swiecie sie z tego snu obudzic.
Odwzajemni³am u¶miech Richarde, pragn±c, by zawsze by³ przy mnie. Nad wi¶niami zaczê³y uwijaæ siê pszczo³y i motyle, a w ga³êziach ¶piewa³y ptaki. Droga do rezydencji zosta³a usiana p³atkami kwiatów wi¶ni.
Nagle i niespodziewanie posalowalem Tanuki poczym wziolem ja na rece i muwie do niej
-Patrz jaki dywan nam zrobilo . Idziemy do srodka Ja puzniej naprawie ta lawke.
-Chêtnie - u¶miechnê³am siê jeszcze raz. -W domu o tej porze powinno byæ przyjemnie ciep³o, a przez okna wpadaj± promienie s³oneczne... - mówi±c to do Richarde, spojrza³am w niebo.
Jeszcze raz pocalowalem Tanuki i zanioslem ja na rekach do mieszkania . Gdy juz bylismy w srodku usiadlem na luzku a Tanuki dalem na kolana i zwrucilem w moja strone poczym kolejny raz ja pocalowalem i powtuzylem KOCHAM CIE !
U¶miechnê³am siê s³odko do Richarde i spojrza³am mu w oczy.
Caly czas patrzylem jej w oczy poczym objolem na i zaczolem namietnie calowac najpierw w obojczyk potem w szyje tak coraz wyzej az doszedlem do ust. nastepnie przechylilem sie do tylu i lezac nieprzestawalem jej calowac. a moje rece wyladowaly na jej posladkach.
Poczu³am przyjemny zapach zió³, którym mile pachnia³ Richarde. <równie¿> Objê³am go rêkami i pragn±c, aby nigdy nie odszed³...
Calujac ja zaczolem teraz schodzic coraz nizej . poczym zaczolem rozpinac bluceczke ktura miala na sobie Tanuki i kontunulujac namietne pocalunki
Nadal poddawa³am siê bezwiednie temu, co robi³ Richarde, czuj±c siê wspaniale.
Schodzac coraz nizej zatzymalem sie na pepku i sciagnolem jej bluzke i objolem za ramiona poczym moje rece zszedly coraz nizej po jej rekach by nastepnie zrecznym ruchem reki rozpiac biustonosz i moje pocalunki skoncentrowaly sie teraz w tamtej czesci ciala
Przez wielkie okna wpada³y promienie s³oñca, zatrzymuj±c siê na mnie i Richarde, wokó³ którego nadal kr±¿y³y moje my¶li. U¶miechnê³am siê.
gdy skonczylem calowac ja w piersi odwrucilem ja tak by byla na dole i sciagnolem z siebie sbroje i koszule nastepnie zaczolem calowac ja od pepka w dul dochodzac do bioder
Promienie ¶wiat³a pokazywa³y py³ki kurzu, unosz±ce siê w powietrzu. Wygl±da³o to magicznie. Czu³am siê przyjemnie zniewalana przez Richarde i pozwala³am mu na coraz ¶mielsze kroki.
Schodzac coraz nizej sciagam z Tanuki to co zostalo jednoczesnie z siebie tez zdejmuje lachy i rozwierajac jej nogi kade sie naniej i .....[cenzura bo na forum sa dzieci czyli jak dlamnie ponizej 16 lat wiec tego nieopisze]
*kurczê, to obrzydliwe ;P Ja siê nie zgadzam...*
** ok rozumiem wiec uniewazniam ostatni z noich postow** wiec po jakims czasie moja postac przestaje i muwi kocham cie pocym poprostu obejmuje Tanuki i tak trzyma w ramionach i nagle moja orlica wlatuje do pomieszczenia z wiadomiscia ze w iwie bedzie kolejny etap egzaminu czyli walka polozylem Tanuki obok i ubralem koszule i zbroje nastepnie wyjasnilem ze mam test i jesli niewstawie sie tam wciagu 24h zdyskwalifikuja mnie nastepnie pocalowalem Tanuki namietnie w usta i wyszedlem z pokoju

NMM
Po¿egnawszy siê namiêtnie z Richarde, wyci±gnê³am z szafy karmazynowy szlafrok i za³o¿y³am go. Po³o¿y³am siê na ³ó¿ku i spojrza³am w baldachim, ca³y czas my¶l±c tylko o nim. Po chwili wsta³am, otworzy³am okno na balkon i spojrza³am w spokojne niebo, którego horyzont zas³ania³y obsypane bia³ym kwieciem wi¶nie. -Trzymam za Ciebie kciuki, Richarde ! - krzyknê³am g³o¶no, a echo odbijane od drzew oddala³o mój g³os coraz dalej i dalej... Wesz³am do salonu, bior±c z brzega biblioteczki jak±¶ ksi±¿kê. Usiad³am na sofie i zaczê³am j± czytaæ. To by³o co¶ od Tolkiena. Ca³kiem niez³e, lepsze, od ksi±¿ki kucharskiej, która trafi³a mi siê poprzednim razem. Minuty d³u¿y³y siê jak godziny, gdy nie by³o przy mnie Richarde.

Od³o¿y³am ksi±¿kê na pó³kê, zerknê³am na drzewka bonzai i po³o¿y³am siê na ³ó¿ku. Drzwi zostawi³am otwarte, gdyby Richarde wróci³. -Hmmm... - powiedzia³am sama do siebie i zamknê³am oczy. Po chwili nadszed³ b³ogi sen, wype³niony marzeniami o jeszcze jednej chwili z nim...

Po jakim¶ czasie, nêkana przez ¶wiat³o wpadaj±ce przez okno, obudzi³am siê. Wsta³am z ³ó¿ka i ruszy³am w szlafroku do ³azienki, aby wzi±æ k±piel. B±belki i gor±co orze¼wi³y nieco mój umys³...

Wychodzê z pokoju i zmierzam do parku. NMM
Otworzy³am drzwi i wpad³am do kuchni, wyjmuj±c z lodówki zimn± pizzê. Postawi³am j± na stole, a sama przebra³am siê w <tym razem> baaaardzo zielony szlafrok i przesz³am do sypialni, k³ad±c siê na ¶nie¿nobia³ej po¶cieli. -Jej - westchnê³am - ja dyplomat± nie bêdê... - przypomnia³am sobie tych wszystkich ludzi, patrz±cych na mnie dziwnie. -No... Z t± blad± cer± wygl±dam jak satanista - ¿achnê³am siê. G³os w g³owie mówi³, ¿e rozmawianie sama ze sob± jest oznak± szaleñstwa. -I dobrze - szepnê³am. Ciekawe, kiedy Richarde skoñczy walkê - g³os by³ coraz natrêtniejszy. No dobra, dajê Ciê na off i siê nie odzywaj ju¿ - warknê³am w my¶lach, a g³os nie¶mia³o zasugerowa³, ¿eby pizzê posmarowaæ Nutell±. Nie chcê byæ chora, a ty mia³e¶ siedzieæ cicho - g³os zamilk³. Spojrza³am w czarny baldachim.
Do twojego pokoju przez okno wskoczy³ m³ody ninja. Byæ moze pocz±tkuj±cy chuunin. Spojrza³ na ciebie i przemówi³.
-Tanuki? Dosta³em rozkaz by poinformowaæ ciê o tym i¿ masz natychmiast udac siê na g³ówn± ulicê naszej wioski. Tam zaczekasz na swoj± misjê. Zleceniodawca powiedzia³ nam ¿e sam cie rozpozna i znajdzie zatem ruszaj, nie mo¿esz czekaæ. - gdy ch³opak znikn±³ by³a¶ lekko poirytowana, w koñcu cz³owiekowi nale¿y siê choæ trochê prywatno¶ci
-Pfff - prychnê³am. -No có¿, trzeba siê przebraæ - podesz³am do szafy i zmieni³am zielony szlafrok na czarne ubranie. -¦wietna okazja do wypróbowania mo¿liwo¶ci mojej nowej broni - wybiegam z pokoju. NMM
Wróci³am do pokoju z niewyra¼n± min±. By³o mi g³upio i czu³am niesmak. Czy powinnam ? - zastanawia³am siê ca³y czas. Opad³am na sofê w salonie i w³±czy³am Ma³ysza. Zamknê³am oczy. To by³o stereo. -Jak on móg³ przegraæ z Schlierenzauerem ! - krzyknê³am, gdy okaza³o siê, ¿e Adam by³ dziewi±ty. -Musia³ mieæ chyba wiatr w plecy - mruknê³am z niezadowoleniem, widz±c tabelê wyników. -Po co ja to w ogóle ogl±dam. Co ja tu robiê i na kogo czekam ?! I dlaczego nie ma mody na sukces ?! - spojrza³am w sufit. ¯ycie zaczê³o przewalaæ siê do góry nogami. Nic nie by³o takie, jakie byæ powinno. A czas lecia³. Wskazówki bieg³y do przodu, chyba chc±c wyprzedziæ czas. Matrix. -Zapomnia³ - mruknê³am i wepcha³am w siebie wiêcej chrupek.
Wszedlem pocichu jak przystalo na ANBUsa i widzac tanuki na luzku pojawilem sie z bukietem kwiatuw muwiac
- niespodzianka kochanie wrucilem .

lewa reke mialem schowana za plecami by tanuki jej niezobaczyla gdyz byla zala ze krwi po zgnieceniu serca innemy shinnobi .
-Jak wspaniale Ciê znowu widzieæ - podbieg³am do Richarde, rzucaj±c siê mu na szyjê i ca³uj±c w policzek. -Umyj rêkê w kuchni - powiedzia³am rzeczowym tonem, widz±c kapi±c± krew.
Ehhh jednak zauwazylas no coz to dluga i nieprzyjemna historia wiec umyle reke i wracam do ciebie kochanie. po tych slowach poszedlem do kuchni i umylem reke nastepnie wycierajac ja recznikiem . wrucilem do Tanuki i obejmujac ja mocno muwie
- tesknilem za toba bardzo a ty??
-Te¿... Bardzo... Nawet nie wiesz jak - przytuli³am siê do Richarde. -Cieszê siê, ¿e zosta³e¶ jouninem - u¶miechnê³am siê promiennie.
a skad wiesz chyba moja mina mnie zdradza ehh jak dobrze cie znowu widziec co powiesz na romantyczna kolacje we dwoje?? hmmm
-Chêtnie - powiedzia³am, i doda³am: -Krew szybko siê rozk³ada, i ³atwo j± poznaæ - skinê³am na plamki na pod³odze w przedpokoju.
Oj przepraszam cie niechcialem ci nabrudzic ale wracajac do naszej kolacji Richarde machnol reka a natychmiast znikad pojawil sie odzial ANBU z zastawa jedzeniem i szmpanem w waderku z lodem na stepnie szybko wszystko poukladali swiece i tak dale poczym znikneli a ja muwie
-prosze oto nasza kolacja muwiac to odsunolem krzeslo Tanuki by ta mogla usiasc
-Hmmm... Mi³o z twojej strony, ale stawiaæ tu ca³y oddzia³, dla kolacji ze mn±... - w duszy jednak by³am szczê¶liwa, móc spêdziæ z Richarde jeszcze jeden wieczór. U¶miechnê³am siê tylko i usiad³am, patrz±c siê ciep³o na Richarde.
Gdy tanuki usiadla ja zaraz pojawilem sie naprzeciwko poczym odpiolem miecze i zbedny mi teraz ekwipunek by usiasc przy stle i wpatrujac sie w tanuki przy okazji ciekawilo go co robila ciekawego jak go niebylo. wiec wprost sie jej oto spytalem
-Hmmm... Zaczê³am ogl±daæ modê na sukces, wziê³am misjê od Kyoko i na drugiej wymienili¶my ró¿nicê pogl±dów, oraz dowiedzia³am siê, ¿e Ma³ysz by³ dziewi±ty - przy ostatnim ¶ciszy³am g³os. <ho³d dla mistrza !> -A ty ? Kogo krew mia³e¶ na rêce ? - unios³am lekko brwi.
Ehhh wiedzialem ze wkoncu zapytasz to byl czlonek misji na kturej bylem ale na koncu prubowal wszystkich pozabijac a do tego niemoglem dopuscic. na misji zginelo kilka osob ale takie sa realia byca shinnobi ehh . niepotrzebnie otym teraz muwimy top tylko psuje atmoswere .Noi mam zamiar za niedlugo przedstawic cie kilku osoba kture sa moimi przyjaciulmi w razie klopotow oni ci pomoga.
Spojrza³am siê ciekawie na Richarde. -Dobrze, nie mówmy ju¿ o tym. Nie martw siê - u¶miechnê³am siê jeszcze raz, widz±c zafrasowanie na twarzy Richarde.
no dobrze wiec moze zjemy bo jedzenie napewno jest pyszne wziolem troche na widelec i zaczolem karmic tanuki wolajac leci samolot leci
U¶miechnê³am siê jeszcze bardziej, widz±c szczê¶liwego Richarde. By³am szczê¶liwa, gdy on by³ szczê¶liwy. W smutku i w rado¶ci - pomy¶la³am.
//hehe jeszcze niejestesmy malzenstwm//

wyglupiajac sie prubowalem zamaskowac swoja zlosc na samego siebie no ale przy tanuki zaczynalem powoli otym zapominac . caly czas patrze sie w oczy tanuki bo nigdy niemoge sie poprostu nania napatrzec
*nie o to chodzi, to jest mój u¶miech w tym pesymistycznym ¶wiecie ^^*
U¶miechnê³am siê krótko i podnios³am widelec. To by³o jakie¶ miêso. -Opowiedz o tym, jak wygra³e¶ w finale - zachêci³am Richarde do rozmowy.
Heh to byla bardzo krutak walka bo juz w drugim ruchu rozgromilem przeciwnika najpierw go sparalizowalem impulsem elektrycznym wysylanym na odlegosc a potem skonczylem sprawe jedna z moich technik ale ja pokaze ci kiedy indzie to technika piorunowego ptaka widzac ze to zaciekawilo tanuki usmiechnolem sie tylko.
U¶miechnê³am siê wdziêcznie, a s³owa Richarde wywar³y na mnie du¿e wra¿enie. Po chwili powiedzia³am g³osem, w którym zabrzmia³a nutka nadziei, ¿e <mo¿e> Richarde to zainteresuje. -Nauczy³am siê dwóch nowych technik: Sakura Dizorubu i Doryuu Taiga - mój g³os by³ miêkki i przyjazny.
O czyli lubisz nature czakry donton noi kwiatki znam te jutsa powiedzial gratulujac tanuki ze nauczyla sie dwuch nowych technik . ale mam mala rade Sakura Dizorubu uzywaj tylko gdy przeciwnik niema technik ogna bo wtedy ta technika spali na panewce wiem bo juz dosyc przezylem a Doryuu Taiga gdy przeciwnik niewie ze ze ja uzyjesz i nieodskoczy lub gdy jest w plapce . usmiechnolem sie dajac wskazowki jak skutecznie uzywac tych technik. co raz jadlem ja a potem karmilem tanuki.
-Wiem - spu¶ci³am wzrok. -Wiesz, dlaczego nauczy³am siê tego jutsu ? Zamierzam opanowaæ Sakura Kai. To bêdzie skuteczne. Poza tym klanowe "przejêcie" umys³u drugiego stopnia tak¿e pomo¿e. - u¶miechnê³am siê lekko, my¶l±c o p³atkach. -Tak, bardzo podobaj± mi siê wszystkie genjutsu i ninjutsu zwi±zane z ziemi± - doda³am po chwili.
heh ja tam w walce zwracam najczesciej jutsu innych przeciwko nim wykozystujas raiton ale niechce mi sie rozmawiac o walce . powiedziawszy to moja reka chwycila reke tanuki.
U¶miechnê³am siê wdziêcznie, widz±c, ¿e Richarde trzyma mnie za rêkê. -Mo¿e otworzyliby¶my szampana ? - spyta³am, zerkaj±c chwilowo na butelkê.
Oczywiscie , wziolem butelke i otwozylem trzymajac korek w rece nastepnie nalalem do kieliszkow nastepnie wziolem muj muwiac
- Za nas ,zato ze sie spotkalismy.
-Tak, za to - podnios³am kieliszek delikatnie do ust i wypi³am zawarto¶æ. Mrugnê³am s³odko oczami i spojrzawszy na Richarde, u¶miechnê³am siê jeszcze raz.
takze sie usmiechnolem wypijajac szmpana a potem pocalowalem tanuki bylem w siudmym niebie wkoncu bez wali i innych niepotrzebnych zeczy moglem normalnie zyc
Cudownie jest mieæ przy sobie kogo¶ takiego jak Richarde - pomy¶la³am i zaczê³am nakrêcaæ sobie w³osy na palec, nadal s³odko u¶miechaj±c siê do ch³opaka.
gdy skonczylem jesc chwycilem Tanuki za reke i zaczolem sie jej wpatrywac gleboko w oczy lecz nic niemuwilem tylko sie wpatrywalem w jej piekne oczy
-Hej, zauwa¿y³e¶, ¿e tylko wymieniamy u¶miechy ? - i zaczê³am siê wdziêcznie ¶miaæ. -Zatañczymy ? - jeszcze raz u¶miechnê³am siê serdecznie do Richarde i delikatnie skinê³am g³ow± na kolekcjê p³yt do tanga oraz wie¿ê.
Heh nierobilem juz tego od bardzo dawna ostatni raz jak ojciez czyli szycha u medykow byl na balu i mnie tam wziol. chwycilem tanuki za reke poczym chwycilem ja do postawy i zaczelismy tanczyc tango
Pos³a³am s³odkie spojrzenie w stronê Richarde. Bardzo dobrze tañczy - pomy¶la³am, a gdy p³yta siê skoñczy³a, spyta³am siê delikatnie Richarde: -Co teraz ?
tanczymy dalej i nieprzestawalem tanczyc w glowie caly czas mialem ta melodie. tanczac pocalowalem tanuki w usta by nastepnie pocalowac w szyje i obojczyk
Spojrza³am ciep³o na Richarde, a w g³owie mi wirowa³o. Nagle Matka Natura, roze¼lona moj± sielank± postanowi³a najwyra¼niej j± popsuæ. Okno otworzy³o siê niespodziewanie i do ¶rodka pokoju wpad³a masa bia³ych p³atków wi¶ni, wiruj±c wokó³ mnie i Richarde. -Co¶ Ci siê nie uda³o - szepnê³am tak cicho, aby nikt nie móg³ mnie us³yszeæ. Moje my¶li siê ¶mia³y. Podmuch popo³udniowego gor±ca wpad³ do pokoju tak niespodziewanie, ¿e szal spad³ mi z szyi i poszybowa³ w stronê kuchni. -To nic - powiedzia³am normalnym, nie ¶ciszonym g³osem.
Gdy okno sie nagle otwozylo instynktownie zaslonilem Tanuki i zrecznym ruchem zebralem moje miecze lecz slyczac tanuki uspokoilem sie przepraszajac ja zato ze tak zareagowalem ale to poprostu ostroznosc bo wiele osob zle mi zyczy wiec musze uwazac ale niebuj sie zemna nic ci niegrozi. gdy sie juz dosyc wyglupilem broniac tanuki przed pylkie zwiesilem glowe i odlozylem miecze i zamknolem okno jeszcze raz przepraszajac ja za moje narwane zachowanie. podszedlem doniej i pcalowalem ja w reke zblizajac sie blizej.
-To nic, na prawdê siê nie przejmuj, ka¿dy ma jakich¶ wrogów, a ostro¿no¶ci nigdy za wiele - spojrza³am Richardowi w oczy. -No ju¿, rozchmurz siê i nie my¶l ju¿ o tym - powiedzia³am beztroskim g³osem, u¶miechaj±c siê promiennie. W pokoju zrobi³o siê dziwnie ciemno, wieczór nadszed³ szybciej, ni¿ by siê spodziewaæ.
Heh no coz ok juz robie sie wesoly i zrobilem glupia mine wystawiajas jezyk, kwaszac mine , podskakujac na jednej nodze i przewracajac oczami. bleubleu hehe . Dobra juz jestem znowy wesoly hehehe .
-Emm... - roze¶mia³am siê - trochê dziwnie, ale cieszê siê, ¿e jeste¶ szczê¶liwy - unios³am brwi do góry, co oznacza³o pe³n± aprobatê sytuacji. -Hmm... Jakie¶ pomys³y na dalsz± czê¶æ wieczoru ? - zamknê³am oczy na chwilê i u¶miechnê³am siê po raz kolejny.
a zebys wiedizala i w tym momecie spowaznialem i podeszlem do tanuki calujac ja po dloni az do ramienia potem w obojczyk i szyje a konczac na ustach . robiac to podnioslem tanuki i polozylem na luzku nadal calujac ja w usta. richarde jest w siudmym niebie.
Nie mówi³am nic. Po prostu dalej ca³owa³am siê z Richardem. Gdy znale¼li¶my siê na ³ó¿ku, pog³adzi³am wierzchem d³oni w³osy Richarda i przytuli³am siê do niego. Przestaj±c na chwilê, wyszepta³am: -Jeste¶ s³odki - i doda³am - kocham Ciê ca³ym sercem - spojrza³am w twarz Richarda. Zamilk³am.
Ty slodsza odparlem do ukochanej poczym zaczolem calowa i w jakis sposob teraz to ona znalazla sie namnie a nie ja naniej. odgarnolem jej wlosy i jeszcze raz ja pocalowalem z taka miloscia jaka tylko mialem w sobie.
U¶miechnê³am siê s³abo, a moje oczy rozb³ys³y radosnymi iskierkami, po raz pierwszy od zjawienia siê w tym dziwnym ¶wiecie, czu³am, ¿e mogê tu ¿yæ, z nim... Znowu go czu³am przy sobie, nie musia³am nic mówiæ, po prostu ca³owa³am siê z Richardem i to wystarczy³o, aby przekazaæ mu, co do niego czuje.
Richarde widzac malutki usmieszek pocalowal ja jescze raz i zaczol mocno przytulac tanuki jednoczesnie ja calujac jakby dawal do zrozumienia ze juz niechce nidzie mu sie isc pragnie zostac tutaj przyniej nazawsze . jedna reka obejmowalem tanuki a druga trzymalem za tyl glowy calujac ja.
Zdjê³am z Richarda zbrojê i koszulê, z siebie natomiast bluzkê. U¶miechaj±c siê jeszcze ³adniej do ch³opaka, przytuli³am siê do jego torsu. Nakry³am siebie i ch³opaka ko³dr± i ca³owa³am go dalej.
widzac ze tanuki chce przejac inicjatywe nieopieralem sie i gdy sciagnela moja zbroje i koszule wziolem je i zucilem na drugi koniec pokoju i gdy tanuki zaczela mnie calowac takze ja pocalowalem najnamietniej jak tylko umialem. Przez okno bylo widzac juz ze jest noc i ze ksiezyc juz jest w pelni .
Niespodziewanie odrzuci³am ko³drê i podbieg³am do okna. Otworzy³am je, i rozpostar³am rêce. Noc by³a piêkna, a ¶wiat³o odbite przez ksiê¿yc o¶wietla³o sylwetkê. -Chod¼ - powiedzia³am, chwytaj±c za rêkê Richarda. -W ogrodzie w nocy jest cudownie. I nie ma takiego gor±ca, jak za dnia - wybieg³am na balkon. ¦wietliki kr±¿y³y po¶ród pni, a ksiê¿yc by³ w pe³ni.
Gdy tanuki wyskoczyla z luzka zdziwilem sie jak jeszcze nigdy a gdy zaprowadzila mnie na balkonobjolem ja i razem z nia zaczolem podziwiac otoczenie ale gluwnie podziwialem tanuki strasznie seksownie wygladala w tym podkoszulku.
-Hmmm... Taka surprise - powiedzia³am do Richarda, z nieukrywanym u¶miechem. Lubi³am zaskakiwaæ ludzi, ale tym razem to by³o lekkie szaleñstwo. Po chwili, widz±c zdziwion± minê Richarda, doda³am: -Jestem mistrzyni± suspensu, prawda ? Jak Hickok - u¶miechnê³am siê jeszcze ³adniej i przytuli³am do Richarda.
Hehe masz razje twoja reakcja wprowadzila mnie w niemaly szok. Niemyslalem ze cokolwiek jeszcze jest mnie zdziwic bo juz chyba wszystko w zyciu widzialem i czesciej to ja zaskakuje ale ty musze przyznac tez potrafisz zmienic nieoczekiwanie bieg sytuacji . powiedziawszy to takze przytulilem tanuki. ksiezyc swiecil oswietlajac nasze sylwetki.
-A widzisz - zamknê³am oczy, nadal siê triumfalnie u¶miechaj±c. Gdy ujrza³am ksiê¿yc, o¶wietlaj±cy blaskiem mnie i Richarde, doda³am, wahaj±c siê chwilê: -Romantycznie, prawda ? - westchnê³am cicho, wywieraj±c lekki nacisk na pierwsze s³owo.
Tak bardzo powiedziawszzy to objolem ja i pocalowalem moje rece wyladowaly na jej posladkach poczym podnioslem ja zanie i dalem na porecz nadal ja trzymajac . moje pocaunki stawaly sie coraz czestrze i bardziej namietne
Hitoshi stan±³ przed drzwiami i policzy³ raz jeszcze drzwi. Po chwili stwierdzi³ ¿e to te któych szuka³. Narzuci³ na g³owê kaptur i zastuka³ 3 razy w drzwi. Czeka³ a¿ kto¶ otworzy, a czekac nie lubi³...
Pierwsza us³ysza³am pukanie. -Otwarte - podesz³am do drzwi, a widz±c nieznajomego, zapyta³am siê: -Kim jeste¶ ? I co tu robisz ? - nadal siê u¶miecha³am, choæ trochê bladziej. -Jestem przekonana, ¿e ty wiesz, kim ja jestem, ale ja nie wiem, kim ty jeste¶. Dlatego siê pytam - spojrza³am jeszcze raz na przybysza.
Gdy dziewczyna zasypa³± go s³owami, potrz±sn±³ g³ow± jak gdyby chcia³ pouk³adaæ sobie to wszystko w g³owie. Zaraz potem odpowiedzia³.
-Jestem Kagayama Hitashi, cz³onek klanu Hikaru z Kumo-Gakure. Zosta³a¶ wybrana by sprawdziæ nowo wybudowan± tam arenê. Nie pytaj czemu ty...
-W takim momencie - zakry³am rêk± twarz, nie chc±c patrzeæ na przyby³ego. -Mam inne pytanie - u¶miechnê³am siê ironicznie - dlaczego budowaæ kolejn± arenê i przerywaæ ludziom ¿ycie ? - jeszcze raz spojrza³am z nieukrywan± satysfakcj± na ch³opaka stoj±cego w drzwiach. No bo po co ? - g³os odezwa³ siê po raz pierwszy od dawna. Pokiwa³am tylko g³ow± i spojrza³am na Richarda. -Co o tym s±dzisz ? Mam siê zgodziæ ? - spyta³am g³osem, który wyra¿a³ niechêæ do opuszczania domu. U¿yj Sakura Dizorubu i wyrzuæ go - g³os ¶mia³ siê w g³owie, ale ja, opanowana, nie da³am siê podbechtaæ. -WIÊC ? Masz jakie¶ pismo na to ? - unios³am brwi.
-Bardzo wa¿ne - i zarumieni³am siê uroczo, co na pewno nie wp³ynê³o dobrze na mój ognisty temperament. -Chyba podrobiona - g³os z mojej g³owy odezwa³ siê pierwszy raz. -Ma kod wodny ? - zrobi³am bardzo ckliw± minê i patrzy³am, co siê dalej stanie.
Jak wypada³ obuczaj sk³oni³em sie lekko i wskaza³em rêk± by Tanuki sz³a pierwsza.
-Tak, mianowicie nowy kompleks ukoñczony niedawno. - po tych s³owach ch³opak spojrza³ na miecz który wyci±gn±³ "kolega" Tanuki.
- Przyda³ by siê taki w Kumo, gdy przychodz± deszcze ciê¿ko jest czymkolwiek siê ogrzaæ. Poza tym moja broñ je¶li o niej mówi³e¶ nie ma byæ efektowna, ma siê dobrze sprawowaæ w walce. - po ty s³owach cz³onek rady ruszy³ za Tanuki.
-Dziêki, Richard. - poca³owa³am ch³opaka delikatnie w policzek i ruszy³am do wyj¶cia. Pobieg³am szybciej - to mia³a byæ moja pierwsza walka. G³os w g³owie by³ równie¿ powa¿ny i obmy¶la³ nowy ¿art. NMM
Richarde wybiegl za tanuki ale skierowal sie do swojego domu po kolejny miecz ktury pomoze tanuki w walce z tym gostkiem

NMM
Gdy Tanuki i jej ch³opak ruszyli, wci±¿ schylona postac cz³onka rady zwyczajnie... zniknê³a w k³ebach dymu. Teraz by³o wiadome ¿e by³ to jedynie klon.

NMM
TELEPORTACJA - KUMO>KONOHA. Pojawi³am siê przed sof±. Widz±c, ¿e dobrze trafi³am, opad³am delikatnie na poduszki i zamknê³am oczy. Miecze opar³am o krzes³o. -Ca³kiem przydatne - popatrzy³am z podziwem na Sword of Dark. Ostrze zal¶ni³o w blasku zachodz±cego s³oñca. Ciê¿arki le¿a³y na pod³odze przed sof±. Westchnê³am cicho. Przerwano nam tak± piêkn± chwilê ... - my¶li uk³ada³y siê powoli w zdania, które istnia³y, a jednak ich nie by³o. Tylko ja je s³ysza³am.

Po chwili bez³adnego wpatrywania siê w sufit postanowi³am wstaæ. W³ócz±c siê po pokoju spojrza³am na miejsce, w którym sta³am jeszcze niedawno, tul±c siê do Richarda. -Ciê¿arki, miecze: trzeba mu je odnie¶æ - powiedzia³am sama do siebie. Tak na prawdê, chcia³am mieæ pretekst, ¿eby go odwiedziæ. ¯ycie jest nudne - doda³ g³os. Wziê³am do prawej rêki ognisty "neon" i ciê¿arki, a lew± d³oni± trzyma³am rêkoje¶æ Sword of Dark. Teleportacja - Gabinet Hokage. NMM
Przekrêci³am klucz w drzwiach i wesz³am do przedpokoju, lekko nieprzytomna. Od razu skierowa³am siê do kuchni, gdzie zostawi³am HM! sam±. Otwieraj±c drzwi, zobaczy³am, ¿e dziewczynka usilnie próbuje zniszczyæ sto³ek. Z³apa³am j± za rêkê i poprowadzi³am do drzwi wej¶ciowych, wciskaj±c do rêki mazaki. -Proszê, HM!, przyjd¼ troszkê pó¼niej. Mi³o by³o ciê poznaæ - sili³am siê na u¶miech, zamykaj±c drzwi. Sama porwa³am z barku w kuchni butelkê z sokiem porzeczkowym i usiad³am na sofie w salonie, w³±czaj±c telewizjê. Znowu lecia³y skoki, tym razem Adam siê nie popisa³. Chcia³am zapa¶æ siê pod ziemiê. -Zrobi³am co¶, czego bêdê ¿a³owaæ... - powiedzia³am, wypijaj±c sok porzeczkowy z butelki i czekaj±c na Kyoko. -I jeszcze egzaminy... Zupe³nie zapomnia³am... Czwartek... Muszê do tego czasu mieæ wype³nione 5 misji... - spojrza³am w sufit z cierpk± min±, jednocze¶nie wy³±czaj±c plazmê. Ju¿ do¶æ do³ka - pomy¶la³am, wypijaj±c kolejny ³yk soku.
Z ka¿dym nastêpnym ³ykiem czu³a¶ ,¿e co¶ dziwnego siê z Tob± dzieje… Czu³a¶ wielkie zmêczenie..
Pomysla³a¶ czy to tylko iluzja… zmêczenie… a mo¿e co¶ ze mn± nie tak?
Poczu³a¶ co¶ ..
Nagle w pokoju zrobi³o siê bardzo zimno a przed Tob± ukaza³a siê postaæ z lodu..
Przemówi³a
Witaj nieznajoma mam dla Ciebie misjê… Mów szybko czy siê decydujesz bo to sparawa nie cierpi±ca zw³oki…

-Oczywi¶cie - u¶miechnê³am siê i spojrza³am na owego dziwnego przybysza. -Wiêc s³ucham - odstawi³am butelkê z sokiem na stolik i zaczê³am wpatrywaæ siê w nieoczekiwan± postaæ.
-Twoim zadaniem bêdzie udanie siê do Przesmyku w Têczowym lodowcu Hyouniji SPIESZ SIE!!! Tam dowiesz siê .. reszty szczegó³ow o Twoim zadaniu....
Postaæ znik³a... a na pod³odze by³a tylko wielka plama roztopionego lodu ..
Schwyci³am miecz i unios³am do góry. -Przesmyk w Têczowym lodowcu Hyouniji ! - znik³am z pokoju, zostawiaj±c karteczkê dla Kyoko (i otwarte drzwi ) :
"Wracam wieczorem. Tanuki."
NMM
Ch³opak podniós³ rêkê i zapuka³, drzwi uchyli³y siê pod naporem jego rêki i wypad³a z nich ma³a kartka. Przeczyta³em j± i u¶miechn±³em siê, pchn±³em drzwi mocniej i wszed³em do ¶rodka. Trzeba by³o poczekaæ, rozsiad³êm siê na kanapie i... tak jako¶ mi siê usnê³o.
Druga ja¼nia teleportowa³a siê do salonu, a widz±c ¶pi±c± postaæ, mruknê³a: -Nie ¶pij, bo Ciê okradn± ! Welcome in my house.
Wróci³am na w³a¶ciwe miejsce w umy¶le. Spojrza³am na ¶pi±cego Kyoko i usiad³am przy nim. Po³o¿y³am mu rêkê na ramieniu i delikatnie potrz±snê³am. Gdy ch³opak otworzy³ oczy, cofnê³am rêkê. Zrobi³o mi siê bardzo przykro, bo przypomnia³am sobie, co zrobi³am z Karan±. Spojrza³am w oczy Kyoko i nagle zachcia³o mi siê okropnie p³akaæ. -Przepraszam za Karanê... Na prawdê... Nie chcia³am... - po moim policzku sp³ynê³a ³za.
S³yszycie pukanie do drzwi. Jaki¶ dobrze ubrany jegomo¶æ stoi za drzwiami.
Podesz³am do drzwi i otworzy³am je na o¶cie¿. Widz±c dobrze ubranego mê¿czyznê, pomy¶la³am : Mafia ? A oni tu po co ? - i u¶miechnê³am siê, bo moje my¶li by³y równie g³upie, jak niektóre zachowania drugiej ja¼ni. Powiedzia³am grzecznie "Dzieñ Dobry", a ¿e w drzwiach rozmawiaæ jest nie ³adnie, zaprosi³am go¶cia do salonu.
Dziêkujê - odpowiedzia³ mê¿czyzna i wszed³ do salonu rozgl±daj±c siê.
Mam dla pani pewn± misje. Jest to misja rangi C. Opieka nad synem s³ynnego kupca. Czy podejmie pani wyzwanie? Nagroda pieniê¿na bêdzie wysoka. - grzecznie i spokojnie powiedzia³ mê¿czyzna , który by³ po prostu s³u¿±cym.
-Oczywi¶cie, chêtnie. Gdzie mia³aby siê odbywaæ ta misja ? - u¶miechnê³am siê jeszcze raz, bo w sumie chcia³am zostaæ zupe³nie inaczej postrzegana ni¿ ta druga.
Misja zacznie siê od zaraz niech siê Pani uda na plac zabaw do Akademii ninja. Tam najczê¶ciej bawi siê Max. Mam nadzieje , ¿e podo³a pani wyzwaniu. - s³u¿±cy powiedzia³ spokojnie i ruszy³ w stronê wyj¶cia. Chyba mu siê spieszy³o.
-Kyoko, chcesz pój¶æ ze mn± ? Wykonujê misjê, bo chcê zostaæ jouninem ... - nie czekaj±c na odpowied¼ Kyoko, poci±gnê³am go za rêkaw i z³apa³am Sword of Dark. Teleportacja ! Plac zabaw w Akademii ninja ! NMM + NM Kyoko
Gdy kto¶ poci±gn±³ mnie za rêkaw w zasadzie jeszcze spaem, wszystko dzia³o siê zdecydowanie za szybko jak na moc obliczeniow± skromnego mózgu Kyoko. Chwilê pó¼niej m³odzieniec ju¿ sta³ na placu zabaw, nogi ugina³y siê pod nim a ¶pik zwis±³ z nosa.

NMM
-Pewnie uznali mnie za idiotkê - u¶miechnê³am siê g³upio, materializuj±c siê na sofie, nadal niewidoczna. -No to nie wiedz±, dlaczego ich zaprosi³am na ten podwieczorek - zaczê³am siê g³upio ¶miaæ i spojrza³am w sufit. ¯eby wyci±gn±æ z nich informacje ? - druga ja¼nia machinalnie przekrêci³a rêkê i ziewnê³a. -¯eby¶ wiedzia³a - przesta³am siê ¶miaæ i wyci±gnê³am rêkê. Przez otwarte okno wpad³ czarny orze³, l±duj±c mi na ramieniu. -Znajd¼ Kyoko - spojrza³am na or³a, który przekrêci³ g³owê i zaskrzecza³ przera¼liwie, szykuj±c siê do lotu. Wylecia³ przez otwarte okno NMO (Nie Ma Or³a). Ja odwo³a³am jutsu i wyjê³am notatnik, zaczynaj±c rysowaæ jakie¶ dziwne kreski, zwi±zane z jedyn± technik± pieczêtuj±c±, jak± zna³am. Podrzuci³am delikatnie do góry kartki, a te zamieni³y siê w promieniste iskry. -£adnie - unios³am do góry brwi, patrz±c na opadaj±ce ¶wiate³ka.
Po tym pokazie sztucznych ogni w pokoju zrobi³o siê niezwykle cicho.... Siedzia³±¶ tak wpatrzona w jeden punkt prowadz±c dialog ze swoja drug± ja¼nia.. T± cisze przerwa³o wej¶cie.. Bardzo g³o¶ne zreszt± do pokoju..
Pewnej wysokiej osoby, jej twarz by³a zas³onieta czarna, hafotwana hust± ...
Poczu³a¶ dziwne mrowienie patrz±c na jego postaæ..
-Witaj Piêkna.. mam do Ciebie ma³± pro¶bê
powiediza³ zuchwale i zarzuci³ ufajdane w b³ocie ³abska na ramionach.. Kyoko..
By³a¶ zaskoczona co ten cz³owiek robi w jej mieszkaniu.. Do tego taki brudny...

-Pro¶bê ? A wiêc s³ucham - spojrza³am ciekawie na mê¿czyznê, który tak niespodziewanie siê przywita³. Przynajmniej przywita³ siê milej od Richarda - zarumieni³am siê na sam± tak± my¶l i spojrza³am jeszcze raz na nieznajomego, czekaj±c na odpowied¼.
Mê¿czyzna zacz±³ sê przybli¿aæ.. jednak bardzo owoli mia³as wra¿enie, ¿e wiedzia³ dobrze co robi.
Obja³ Cie teraz delikatnie.. z jego ust wysz³y bardzo przyjemne dla ucha s³owa..

-Maleñka jeste¶ taka Piekna... Chcia³bym aby ta chwila mog³a trwac wiecznie..
Soufala³ siê bardzo ale czu³, ze dziewczyna siê rumieni..Pu¶ci³ objêcia..
-W tej chwili jednak nie mam czasu... poza tym nie wiem co by powiedzia³ Kage..
-Czy jeste¶ zainteresowana misj±.. S³ysza³em, ze jeste¶ naprawdê dobra w tym co robisz..
Powiedzia³ ze s³odkim, zalotnym usmiechem .. Ostrzegam jednak misja nie bêdzie prosta...

Nieoczekiwane, lecz mi³e zachowanie mê¿czyzny zdziwi³o mnie ogromnie. Zarumieni³am siê uroczo i spojrza³am mile na nieznajomego. No có¿, ty ju¿ takie zachowanie masz we krwi - odezwa³a siê znowu druga ja¼nia, ale nie zwraca³am na ni± wiêkszej uwagi. -Oczywi¶cie, ¿e chêtnie przyjmê misjê - powiedzia³am, czekaj±c jednocze¶nie na dalsze informacje.
Mrugn±³ ponêtnie prawym okiem..
- Piêkno nie jest Twa jedyna zalet± jeste¶ tak¿e bardzo mi³a...
Zatem chcia³bym aby¶ zajê³a siê pewna spraw± ostatnio z wioski uciek³ z klanu Hyuuga chcia³bym aby¶ siê nim zajê³a nie zale¿y mi na tym czy sprowadzisz go ¿ywego czy martwego.. Pamietaj jednak, ¿e osobnik ten jest naprawdê niebe¿pieczny..
Niechcia³bym ¿eby co¶ sta³o siê Damie takiej jak ty..

Wyj±³ z kieszeni chustê i.. zacz±³ siê wycieraæ dopiero teraz zobaczy³a¶, ze ten mê¿czyzna jest nie tylko bardzo wygadany ale i bardzo przystojny...
Do pomieszczenia wlecial orzel z informacja dla tanuki od richarda

Kod:  Kochanie przepraszam ze nieprzysztedlem wczoraj ale poprzedni kage zostawil mi straszny balagan ktury musze naprawiac ale niemartw sie postaram sie wrucic jutro jak tylko porozstylam wszystkie delegacje przygotuje wspaniala kolacje dla naszej dwujki umnie w palacu . Kocham cie nad zycie
             
                                   richarde
Gdy do mojego mieszkania wlecia³ orze³ Richarda, wzdrygnê³am siê. Przeczyta³am na g³os wiadomo¶æ i zgniot³am j± w rêce. Rozsypa³a siê w popió³. Nie mia³am specjalnej ochoty na kolacjê z Richardem, lecz nie mog³am mu odpisaæ, poniewa¿ Shire jeszcze nie wróci³. W pewnej chwili okno otwar³o siê ponownie i do pokoju wpad³ czarny, wielki orze³. Shire. Wyci±gnê³am notatnik i pióro. Szybko napisa³am wiadomo¶æ do Richarda. Przyczepiaj±c odpowied¼ dla Richarda do nó¿ki ptaka, powiedzia³am: -Zanie¶ to naszemu kage - ptak wylecia³ przez otworzone okno i skierowa³ siê w stronê posiad³o¶ci hokage. (Nie Ma Or³a)

Spojrza³am na mê¿czyznê, który przekaza³ mi w³a¶nie misjê, a ujrzawszy jego przystojn± twarz u¶miechnê³am siê i powiedzia³am: -Dziêkujê za Twoj± troskê - przerwa³am, czekaj±c na s³owa mê¿czyzny.
Mê¿czyzna usmiechn±³ siê ponownie...
Tym razem jednak jego usmiech przerwa³ ból...
Dopiero wtedy zauwa¿y³a¶, ¿e ma spor± ranê w okolicy w±troby..
Otrz±sn±³ siê jednak szybko..

-Je¿eli chcesz wyruszê z Tob±.. je¶li wolisz pracowaæ sama..
przeka¿e Ci informacjê i od razu wyruszysz w drogê..
Podesz³am do mê¿czyzny i wyjê³am apteczkê, a z niej pigu³ki przeciwbólowe. -We¼ - powiedzia³am, wyci±gaj±c rêkê z dwiema pigu³kami i opatrzy³am ranê, przyk³adaj±c do niej zio³a. Rana zaczê³a lekko syczeæ, ale widaæ by³o, ¿e zaczyna siê leczyæ w szybkim tempie. -Je¶li chcesz, mo¿esz i¶æ ze mn± - zabanda¿owa³am jeszcze raz ranê mê¿czyzny. -Jeszcze dzisiaj powiniene¶ byæ zdrowy. Te zio³a maj± niezwyk³± moc. Poza tym jestem z zawodu medykiem - spojrza³am jeszcze milej na mê¿czyznê. Chyba zaczyna³am go lubiæ. A mo¿e nawet mi siê spodoba³ ? - pomy¶la³am, stoj±c kilka cali przed mê¿czyzn±.
Stali tak onie¶mieleni t± chwil±...
Przerwa³ j± nieoczekiwanie mê¿czyzna.. Odsuwaj±c siê troche..
-Dziêkujê Ci nie musia³a¶.. Juz dawno nikt nie by³ dla mnie tak mi³y..
Zatem je¶li me towarzystwo Ci nie przeszkadza, powinni¶my wyruszaæ. Jest ju¿ pó¼no a droga daleka..
Udamy siê do Kr±g Czterech Wysp Nanju.. Miejscem, w którym sie najpierw zatrzymamy bedzie pla¿a potem udamy siê.. a zreszt±, powiem Ci pó¼niej.

Koñcz±c podszed³ i uca³owa³ jej d³oñ, t± sam±, która goleczy³a nie spogl±daj±c jej nawet w twarz po czym doda³.
- Czuje siê juz bardzo dobrze.. Je¿eli nic Ci nie zatrzymuje ruszajmy..
-Wiêc dobrze - wyci±gnê³am Sword of Dark i z³apa³am delikatnie mê¿czyznê za rêkê. -Na pla¿ê, Kr±g Czterech Wysp Nanju - szepnê³am, unosz±c triumfalnie miecz do góry. Wraz z mê¿czyzn± zniknê³am z pokoju, aby pojawiæ siê na pla¿y w Krêgu Czterech Wysp. NMM
< Puku puku majtki z buku >
Shire wlecia³ do mieszkania przez okno, którego Tanuki nie zamknê³a, i usiad³ na ¿erdzi w salonie, cierpliwie czekaj±c na sw± pani±. Wraca³a w³a¶nie z misji i ptak siê o ni± niepokoi³.
Po d³u¿szym oczekiwaniu, s³ysz±c g³os swej pani ptak wyfrun±³ przez okno, kieruj±c siê do pa³acu Richarda. Nie Ma Or³a.
Wchodzê do pokoju rozgl±daj±c siê za Shizune i Tanuki
Wesz³am do pomieszczenia, wchodz±c rozgl±da³am siê do oko³a Jak tu ³adnie ''pomy¶la³am''. Zauwarzy³am, ¿e Eximir ju¿ jest. Nie specjalnie za nim przepada³am, by³ dziwnym typem.
Niestety ale muszê i¶æ powiedzia³em do Shizune i Tanuki/NMM
*Teleportacja, wiêc siê pojawili¶cie, ale niech wam bêdzie, ¿e siê czepiam ^^*
Pojawi³am siê wraz z Shizue i Eximirem w moim pokoju. Widz±c, ¿e Eximir wychodzi nie wiadomo dlaczego, rzuci³am mu tylko krótkie, badawcze spojrzenie, a sama zwróci³am siê do Shizue: -Zaczekaj chwilê, zaraz przyniosê szklanki - i wysz³am na chwilê, aby zaparzyæ herbatê. Gdy dotar³am do kuchni mego mieszkania, wziê³am srebrn± tacê i dwie porcelanowe fili¿anki. Zaparzy³am miêtowej herbaty, która by³a w jednej z wielu szafek i dosypa³am po dwie ³y¿eczki cukru. Bior±c przy okazji srebrne ³y¿eczki z zastawy, postawi³am fili¿anki na tacy i wesz³am do zielonego salonu. Tacê wraz z fili¿ankami z bursztynowym napojem postawi³am na okr±g³ym stoliku przy taboretach. -Proszê, usi±d¼ Shizue... - zwróci³am siê do dziewczyny, samemu ju¿ siedz±c.
Zapuka³em do domu Tanuki czekaj±c na odpowieæ
S³ysz±c czyje¶ pukanie, wsta³am z taboretu, mijaj±c Shizue i otworzy³am drzwi. Widz±c w nich Eximira u¶miechnê³am siê i powiedzia³am, sama wchodz±c w g³±b przedpokoju: -Proszê, wejd¼ - na tacy w salonie pojawi³a siê jeszcze jedna fili¿anka.
Zapuka³ do drzwi trzy razy, nastêpnie sam otworzy³ lekko drzwi i wychyli³ zza nich g³owê..
- Czy¿bym siê trochê spó¼ni³ ? - powiedza³ drapi±c siê po g³owie z u¶miechem, po czym spojrza³ na ca³e towarzystwo
"widze ¿e ju¿ wszyscy s±..." - pomy¶la³
Westchnê³am, widz±c Deven'a, a nie maj±c ochoty i¶æ do kuchni ponownie, po prostu machnê³am Sword of Dark, aby na tacy pojawi³a siê jeszcze jedna fili¿anka. Sama wesz³am do pokoju, siadaj±c ju¿ na taborecie. -Eximir, zdaje mi siê, czy pyta³e¶ siê poprzednio o to, kiedy Richard zrobi trening ? S±dzê, ¿e za jakie¶ pó³tora tygodnia... Mia³ siê wybraæ gdzie¶ dalej, chyba odbiæ Kusê... - podnios³am delikatnie fili¿ankê, gestem rêki zapraszaj±c resztê towarzystwa do "si±dniêcia" na taboretach.
Wszed³ nie¶mia³o do pomieszczenia, usiad³ na taborecie i tak siedzia³ po cichu..
Po chwili wzi±³ fili¿ankê do rêki i zacz±³ piæ herbatkê
- Ta herbata jest przepyszna - stwierdzi³
"ciekawe o czym sobie pogadamy "
-Em... - skrzywi³am siê, widz±c, ¿e Deven milczy. -Kuzynie, có¿ siê takiego sta³o, ¿e jeste¶ smutny ? - powiedzia³am pó³¿artem, lecz nadal przypatrywa³am siê uwa¿nie Deven'owi. -No mów, przed rodzin± nie ma siê tajemnic - klasnê³am w d³onie, odstawiaj±c na chwilê fili¿ankê z miêt±.
-W sumie to nie wszyscy tutaj jeste¶my rodzin±... - odpar³em po czym spojrza³em na Eximira
zrobi³o siê trochê niezrêcznie lecz po chwili doda³em:
No có¿ w sumie to nic takiego siê nie dzieje...
Widz±c wzrok Deven'a zada³em mu pytanie.
Z jakiej jeste¶ wioski Deven??Bo po opasce widze ¿e z wioski piasku czy¿ tak??W takim razie nie mo¿emy siê spotykaæ.Chyba ¿e na polu walki.
Wychodzi przez okno my¶l±c sobie-Hah ja walczyæ z Deven'em??to by by³o za ³atwe.
/NMM
//nie przechwalaj sie tak, umiem wiecej jutsu i mam wiecej statow :D//

"heh co on sobie my¶li... jakby nie by³o drzwi, tylko przez okno jak jaka¶ ma³pa xD" - pomy¶la³ wypijaj±c ca³± herbatê

Dodane po 4 godzinach 2 minutach:

Nagle wsta³..
-No có¿ skorzystam z twojej ³azienki by siê umyæ
Po k±pieli wyszed³ w rêczniku i powiedzia³:
-Nie bede zajmowa³ ³ó¿ek, prze¶piê siê na kanapie ^^
Wyci±gn±³ z szafki jedn± z pi¿am Tanuki, po czym ubra³ siê w ni± (xD)
"pewno wygl±dam jak debil ale nie bêde spa³ w przepoconym ubraniu..."
Potem u³o¿y³ siê na kanapie, popatrzy³ chwilê na dziewczyny...
-Dobranoc - powiedzia³ uprzejmie i zamkn±³ oczy
Po chwili usn±³ zmêczony...
Westchne³am, spojrza³am na siostre pij±c herbatke- Czy mog³abym zostaæ u ciebie przez jaki¶ czas? Niechce zbytnio wydawaæ pieniêdzy na jaki¶ hotel, a chcia³abym przez jaki¶ czas zostaæ w tej wiosce -powiedzia³am, po czym u¶miachne³am siê do Tanuki.
Powoli doszed³em do drzwi pokoju. Stan±³em przed drzwiami i zapuka³em. Czeka³em a¿ kto¶ mi otworzy, chocia¿ w±tpi³em w to. *No ale co mi szkodzi* pomy¶la³em.
Przerwa³am rozmowe z siostr± po czym wsta³am i podesz³am do drzwi. Otworzy³am je i zauwarzy³am za nimi Estiaba- Co ty tu robisz? -zapyta³am go.
-Szukam cie- Powiedzia³em. Patrzy³em do wnêtrza mieszkania nie wiedz±c za bardzo jak siê zachowaæ
*Deven, ¶pisz w zielonej pi¿amie, ja mam w domu wszystko zielone ^^*
-Oczywi¶cie, ¿e mo¿esz zostaæ - powiedzia³am, s³ysz±c pukanie kolejnej osoby, a gdy Estiab wszed³ do pokoju, spojrza³am na niego gro¼nie. -Sk±d wiesz, gdzie mieszkam ? - spyta³am siê, gdy ch³opak skoñczy³ mówiæ do Shizue.
Obudzi³ siê s³ysz±c rozmowê... lecz nie otworzy³ oczu, nadal le¿a³ udawaj±c ¿e ¶pi..
"pods³ucham sobie troszke" - pomy¶la³
Poczu³am siê troche zak³opotana wiêc wróci³am do siostry, usiad³am na taborecie z zamiarem dokoñczenia herbatki miêtowej.
//Nie wchodzi³em do mieszkania//

Widz±c, ¿e dziewczyna nie chce ze mn± gadaæ odwróci³em siê i odszed³em w kierunku bramy konohy./NMM
Skoñczy³am piæ herbate Chyba troche za ostro go potraktowa³am ''pomy¶la³am''. Spojrza³am na Tanuki- To bêdê mog³a u ciebie zostaæ? -zapyta³am j± z niepewno¶ci± w g³osie.
Otworzy³ oczy..
-AAhhhh.... jaka wspania³a noc... wszystko by bylo pieknie, gdyby nie ta pi¿ama (xD),
Dziendobry wam - doda³ z u¶miechem
Wsta³ poszed³ siê ubraæ i powróci³ do rodzinki :D
Popatrzy³am przelotnie na ch³opaka ¦miesznie wygl±da³ w tej pi¿amie ''pomy¶la³am'', wci±¿ czeka³am na odpowiedz siostry bowiem mia³am nadzieje ¿e siê zgodzi.
-Shizue, oczywi¶cie, ¿e mo¿esz u mnie zostaæ, mój dom twoim domem - u¶miechnê³am siê, ciesz±c siê jednocze¶nie, ¿e Estiab sobie poszed³. -Wiesz, my¶lê, ¿e jeste¶my ju¿ w³a¶ciwie przyjació³kami... - pos³a³am w stronê dziewczyny jeszcze jeden u¶miech i zwróci³am siê do Devena: -W sypialni powinno byæ kilka ubrañ, dobrych na Ciebie, mo¿esz je sobie wzi±æ.
-A wiec o czym tu sobie gadacie ? - powiedzia³
Spojrza³ z mi³ym u¶miechem na Shizue, potem na Tanuki.
"ale fajna rodzinka :D"

//Shizue skoro Tanuki to moja kuzynka, a Twoja siostra, to chyba ja te¿ jestem twoim kuzynem :P//
*Shizue jest moj± przybran± siostr±, a ty kuzynem, wiêc samo siê przez siê rozumie ;)*
-Shizue chcia³aby u mnie zostaæ, naturalnie, ¿e mo¿e - po raz -êty siê u¶miechnê³am. -Deven, przebierz siê w to, strasznie wygl±dasz w tej pi¿amie, zielony to kompletnie nie twój kolor - rzuci³am ch³opakowi spodnie i bluzkê koszulow±, aby mia³ siê w co ubraæ.
- Dziêkujê -powiedzia³am- Co my¶lisz o Estiabie? -zapyta³am siostre. Popatrzy³am na Devena przez chwile my¶la³am, ¿e wybuchne ¶miechem widz±c go w zielonej pi¿amie Tanuki ale uda³o mi siê opanowaæ i tylko u¶miechne³am siê do niego.
-Ale... ta pi¿ama jest wygodna chyba dzisiaj jej nie zdejmê, tylko bêde siedzia³ w niej ca³y dzieñ, a teraz przepraszam was - po czym odszed³ od sto³u, usiad³ na kanapie w pi¿amce (xD) i w³±czy³ sobie TV...

Dodane po 34 minutach:

Nagle Deven poderwa³ siê, podniós³ ubranie wbieg³ do ³azienki, przebra³ siê...
- Do zobaczenia kuzynki - wybieg³ z u¶miechem....
nmm
- Do zobaczenia -krzykne³am za ch³opakiem- No teraz to bêdziemy mia³y spokój -powiedzia³am do siostry. Wsta³am by wy³±czyæ telewizor, po czym wróci³am i usiad³am na taborecie- O czym chcia³aby¶ pogadaæ? -zagadnê³am Tanuki.

Dodane po 56 minutach:

Znudzona wsta³am- Ide siê przej¶æ, nied³ugo znowu siê spotkamy -powiedzia³am do siostry, po czy podesz³am do dzwi otorzy³am je i znikne³am za nimi.NMM
-Na razie, Shizue - pomacha³am siostrze rêk± na po¿egnanie i wy³±czy³am telewizor, który w³±czy³ Deven. -Co mo¿na by tu porobiæ... Hm... Mo¿e jaka¶ misja... Co¶ my¶lê, ¿e Casper-sensei nie zjawi siê na treningu... - powiedzia³am sama do siebie, wpatruj±c siê w sufit.
-Witam Paniê..
powiedzia³ zdyszany cz³owiek, którego napewno widzia³a¶ pierwszy raz w swoim ¿yciu...
Na twej twarzy malowa³o siê zdziwienie bo mê¿czyzna zachowywa³ siê tak jakby¶ ju¿ go zna³a a przynajmniej widzia³a kilka razy w swym zyciu..
Mê¿czyzna nie by³ ¿adnym piêknisiem, w sumie to mo¿na powiedzieæ, ze by³ ca³kowitym przeciwieñstwem kogos przystojnego.
Mia³ pochylona postawê z dosyæ du¿ym garbem na plecach.. Dosyæ spor± nadwagê i przet³uszczone w³osy.
Oczy pomimo piêknej seledynowej barwy by³y podkr±¿one..
Zastanawia³a¶ siê tylko co mo¿e chcieæ od Ciebie taki... kto¶..
Mê¿czyzna natomiast ca³kowicie ignorowa³ pozosta³e towarzystwo.. Widaæ, ¿e zale¿a³o mu na rozmowie tylko z Tob±.
-S³ucham... Pana ? - zerknê³am na mê¿czyznê, wyra¼nie szukaj±c odpowiedzi na dwa pytania: "Co on tutaj robi" oraz "Czego ode mnie chce". Po chwili powtórzy³am pytanie, tym razem g³o¶niej. -Tak wiêc s³ucham pana.
- Heh przys³a³ mnie tu.. Pani niedawny znajomy.. Nie wiem, czy go kojarzy Pani dlatego na razie powstrzymam siê od wymówienia jego imienia przynajmniej w tak publicznym miejscu..
Ale my¶lê, ¿e powinna go pani pamietaæ.. Powiem tylko, ¿e pozna³a go Szanowna Dama w Obozie wszytskich, którzy odeszli"
Mê¿czyzna wyra¼nie nie potrafi³ zachowaæ sie w obecnosci kobiet .. Jego ruchy by³y sztywne i nerwowe, nie potrafi³ patrezæ w oczy damy, z która rozmawia³.. Chyba nie czesto mia³ okazje rozmawiac z Kobieta
-Byæ mo¿e go pamiêtam. Niech pan mówi dalej, albo, najlepiej, niech przejdzie pan od razu do sedna sprawy. Zapewne ma pan dla mnie jak±¶ misjê ? Byæ mo¿e siê mylê, ale chcia³abym wiedzieæ, o co panu konkretnie chodzi - powiedzia³am ch³odno do mê¿czyzny, mierz±c go wzrokiem.
Poczu³ jej ch³odny wzrok na sobie jeszcze bardziej sie zdenerwowa³ teraz zacz±³ siê bardzo denerwowaæ. Widaæ, ¿e si³a z jaka napar³a na niego Tanuki by³a wieksza niz psychiczna si³a ¶miesznego ludka, ktory odwiediz³ Tanuki w pracy.
-E no tak w³aw³w³asciwie to to to ttto ja ja ja mia³em tytytylko przekazaæ by byby Pani siê stawi³a dzidzisdzisiejszego wieczoru w Ichirrrrrarararaaku Ramen.
Po wypowiedzeniu zdania wreszcie odsapna³ widaæ jak sie zmeczy³...
By³ wycienczony psychicznie.. Zlapa³ jeszcze kilka g³êbszych oddachów i dokoñczy³.
- No no no wiêc jak jak?
Ca³y czas czujac na sobie przenikliwy wzrok Tanuki
-Dobrze, mogê tam pój¶æ. Jak rozumiem, teraz ? - powiedzia³am ju¿ bardziej przyjacielsko, czuj±c, ¿e mê¿czyzna siê mnie boi. -Proszê usi±¶æ, nie jestem wampirem i nie gryzê - zwróci³am siê do mê¿czyzny i wskaza³am na sofê.
Facet odetchna³.. Wreszcie skoñczy³o siê jego przes³uchanie..
-Dziedziekuje Pani...
Z kazda chwila stawa³ sie spokojniejszy..
-Nie, nie za raz.. ma Pani oko³o 2 godziny na przygototototwania.. Je¿eli Pani pozwoli to trotrochê Pani potowarzyszê.. Mê¿czyzna wci±¿ nie móg³ patrzeæ jej w oczy..
-Aha no tak mia³em to tototto PAni daæ..
Cytat: Pamiêtasz Ramê? Haahahaa je¿eli tak to musisz o nim zapomnieæ.
S.
-Tak jestem s³ug±... i zapewne nigdy nie zaznam wolno¶ci. Dobrze Chwyce Pani p³aszcz...
[przenosimy siê do budki z ramen pisz pierwsza ]
Weszlam do pomieszcznia- Jeste¶ tu siostrzyczko -zapyta³am, rozejzalam sie po pokoju Chyba sie niepogniewa jezeli wezme pare rzeczy "pomyslalam". Znalazlam jakis czarny plecak w sam raz na misje. Spakowalam do niego butelke z woda, 2 kanapki, banda¿e, miske i zio³a. Podesz³am do drzwi i zamkne³am je za sob±.NMM
Tanuki pojawi³a siê w salonie i natychmiast opad³a na sofê. Rozejrza³a siê po pustym pokoju, lecz nie widz±c niczego, co przyci±gnê³oby jej wzrok na d³u¿ej, spu¶ci³a g³owê. Wiedzia³a ju¿, ¿e chce przyst±piæ do Soremade, lecz nie mog³a przewidzieæ zachowania Richarda. -Warto byæ dobrej my¶li - powiedzia³a wstaj±c. Wyci±gnê³a z szafki sok porzeczkowy i nala³a sobie pó³ szklanki, delektuj±c siê ka¿dym ³ykiem. Sword of Dark spocz±³ na pod³odze.

*pó¼niej*
Odstawi³a szklankê na stolik, zabieraj±c ca³± butelkê soku porzeczkowego. Podnios³a Sword of Dark i wykona³a teleportacjê na polanê treningow±.
NMM
Dziewczyna wesz³a do salonu i od razu otworzy³a okno. Odrzuci³a od siebie wszystkie przedmioty, które przeszkadza³y jej w oddychaniu ¶wie¿ym powietrzem: tanto, Sword of Dark, bat. Na palcu pozosta³ tylko nieaktywny Ashito Taihou.
Tanuki poci±gnê³a nosem. Co¶ by³o nie tak i ona to wyra¼nie to czu³a. Przeczucie dotyczy³o Shizue. Otworzy³a potral, a przynajmniej chcia³a zobaczyæ, gdzie jest Shizue. -O ¿e¿ ty... - mruknê³a, lekko uderzaj±c siê rêk± w czo³o, bo zobacyz³a siedzibê Akatsuki. Trzeba by³o jako¶ siê z siostr± spotkaæ. I genialna Tuñka wiedzia³a ju¿ nawet jak. Wyci±gnê³a z szafy krótkie, d¿insowe, ró¿owe spodenki, bia³y top z wizerunkiem pla¿y i s³oñca oraz ró¿owy beret z daszkiem. Przy okazji znalaz³y siê tak¿e ró¿owe baletki. Gdy dziewczyna ubra³a siê w owe rzeczy, a wygl±da³a w nich bardzo ³adnie, w zwi±zku z tym, ¿e by³a bardzo szczup³a i nareszcie ods³oni³a swoje smuk³e nogi, zabra³a siê do poprawiania makija¿u. Wyd³u¿y³a rzêsy 3x, a na powiece namalowa³a modn± wiosn± kreskê. Usta sta³y siê czerwieñsze, a powieki nabra³y b³yszcz±cego, szarego odcieniu. Trochê pudru na twarz i praca zosta³a zakoñczona. Wygl±da³a, tak jak chcia³a wygl±daæ. Niewinnie. Do ust wsadzi³a sobie jab³kowego chupa-chipsa. Ca³± broñ, oprócz Ashito Taihou i Sword of Dark, który spoczywa³ na plecach, postanowi³a zostawiæ w domu. Ruszy³a do kuchni i wziê³a ca³y zapas sake, jaki tylko mia³a. Ogromne pud³o. Zadowolona z siebie i ca³y czas z lizakiem w ustach, wysz³a z domu zostawiaj±c karteczkê z nastêpuj±cym napisem:

Cytat: Siostrê posz³am ratowaæ. Jakby kto¶ mnie szuka³, jestem w siedzibie Akatsuki. POKOJOWO. Mam sake, wiêc nie widzê problemu. Tanuki.

I dziewczyna wysz³a wraz z pud³em pe³nym sake, zamierzaj±c skierowaæ w stronê siedziby Akatsuki, w której ju¿ kiedy¶ by³a.
NMM
Dziewczyna nie¶mia³o wsunê³a siê do pokoju. Co¶ j± tutaj przyci±gnê³o, nie wiedzia³a co, mo¿e z³ota tabliczka na drzwiach z napisem "Tanuki" ? Z drzwi zdjê³a kartkê... Znów dziwne imiê... Tanuki... Czy¿by mia³a siostrê ? Tak wynika³o z karteczki. Siostrê, któr± posz³a ratowaæ, siostrê, której nie pamiêta³a... Wesz³a g³êbiej w sieñ, zdejmuj±c buty. Rozejrza³a siê po salonie, do którego wchodzi³o siê przez przedpokój, w którym sta³a... Zobaczywszy sofê opad³a na ni±, odchylaj±c g³owê w ty³... Czu³a siê dziwnie, nie wiedzia³a, dlaczego tu jest i co tu robi... -Czym jest Akatsuki... Kim jest moja siostra ? Dlaczego nic nie pamiêtam ? Dlaczego ?! - ryknê³a, szlochaj±c... Nawet nie pamiêta³a, kim jest...
Wsta³a z sofy. Trzeba by³o co¶ z sob± zrobiæ. Zaczê³a nerwowo kr±¿yæ po pokoju, rozgl±daj±c siê za czym¶, co mog³oby uzupe³niæ choæ skrawek jej wspomnieñ... W koñcu jej wzrok spocz±³ na mapie. Na dziwnej, wielkiej mapie. Przeczyta³a napisy. -Konoha Gakure... Tutaj jestem... Ale... Kiri Gakure... Suna Gakure... Ame Gakure... Kusa Gakure... I inne... Mo¿e... Tam dowiem siê czego¶ wiêcej o sobie... Mo¿e... - szepnê³a, wskazuj±c na Sunê... -Tam zacznê swoje poszukiwania... - doda³a po chwili ciszy... Podesz³a do drzwi, i otworzy³a je na o¶cie¿. -Na po³udniowy wschód... Na po³udniowy wschód... - wybieg³a z pokoju, kieruj±c siê w stronê s³oñca... S³oñca, które widzia³a chyba po raz pierwszy na oczy...
NMM
Z cichym pstrykniêciem pojawi³a siê w sypiali. Od razu opad³a na aksamitne, bia³e ³ó¿ko... Dzieñ by³ piêkny, a ona le¿a³a sama na ³ó¿ku i nic nie zak³óca³o jej tej samotno¶ci... Piêknej samotno¶ci w piêknej ciszy, niczym fale przecinaj±ce lazurow± taflê jeziora czy morza, otaczaj±cego Kiri...
Risen, jak to Risen, poprzez u¿ycie n/cz/p pojawi³ siê przed drzwiami.
Podniós³ lekko wzrok, sprawdzaj±c, czy aby nie pomyli³ adresu. Odetchn±³ lekko, widz±c na drzwiach prawid³owe informacje, po czym zdj±³ z siebie p³aszcz Aka.
Starannie z³o¿y³ go w kosteczkê, po czym schowa³ do torby. Zapuka³ trzykrotnie do drzwi czekaj±c na jaki¶ sygna³ z wewn±trz. Sam nie wiedzia³ czego siê spodziewaæ... Ta piêkna dziewczynka, której mia³ zaproponowaæ cz³onkostwo w Aka wparadowa³a do siedziby tej¿e organizacji i w dodatku ochrzani³a kilku jej cz³onków za zwerbowanie jej siostry. Có¿... Risen lubi³ gor±ce panie. I to by³ chyba g³ówny powód, dla którego tu przyszed³
Us³ysza³a pukanie. Zerwa³a siê z ³ó¿ka, na którym le¿a³a od d³u¿szego czasu. Id±c przez salon, szybkim krokiem maszeruj±c przez tereny swojego domostwa, trafi³a do przedpokoju, a dalej do mocnych, dêbowych drzwi. Uchyli³a je nieznacznie, a widz±c nieznajomego, unios³a wysoko brwi. Nieznajomego ? Chyba go jednak gdzie¶ widzia³a... Gdzie - tego nie pamiêta³a. Có¿, amnezja dzia³a swoje. Postanowi³a pierwsza zacz±æ rozmowê, odrzucaj±c przy tym czarne w³osy w ty³ i lekko opieraj±c siê ³okciem o futrynê, znajduj±c± siê w zasiêgu jej rêki.
-S³ucham ? - zapyta³a, delikatnie siê u¶miechaj±c i czekaj±c na odpowied¼ ca³kiem przystojnego bruneta
Szatyn u¶miechn±³ siê delikatnie do dziewczyny. Dyskretnie zwróci³ uwagê na sytuacjê. Na wpó³ uchylone drzwi i ¶liczna brunetka opieraj±ca siê o futrynê.
- Bardzo mi mi³o - powiedzia³, jakby nie zwracaj±c uwagi na s³owa dziewczyny. Wyprostowa³ siê nieco, po czym dokoñczy³ ¿yczliwym tonem - Tanuki Hyoko.
Wszelkie znaki, na niebie i ziemi, wskazywa³y na to, ¿e szatyn dziewczynê zna. Nie by³ do koñca pewny reakcji dziewczyny, wiêc po jakimkolwiek ge¶cie, s³ownym czy te¿ fizycznym, powie nieco powa¿niejszym, aczkolwiek spokojnym tonem:
- Mo¿e porozmawiamy o tym w ¶rodku ?
Nie zdziwi³a siê, s³ysz±c w³asne imiê. By³a wrêcz przekonana, ¿e ch³opaka sk±d¶ zna. Nie my¶la³a jednak nad tym, sk±d, przynajmniej nie teraz. Otworzy³a drzwi na o¶cie¿.
-Mi równie¿ mi³o. Proszê, wejd¼ - powiedzia³a, rzucaj±c ch³opakowi krótkie spojrzenie typu 'ahh, wiêc jednak chodzi o co¶ konkretnego'. Nie czekaj±c, a¿ pó³-znajomy przekroczy próg domu, sama przesz³a przez przedpokój wprost do salonu, wzi±wszy po drodze z barku dwa kieliszki i butelkê czerwonego wina. Osiad³a na pó³kolistym fotelu, wskazuj±c ch³opakowi rêk±, by uczyni³ to samo po drugiej stronie niedu¿ego, okr±g³ego sto³u, który mia³a przed sob±. Ostro¿nie postawi³a kieliszki wraz z butelk± na stole.
-Wina ? - zada³a pytanie, samemu nalewaj±c sobie szkar³atnego trunku. Nie ¿eby by³a alkoholikiem, ale...
NAgle rozlegl sie dziwiek lopoczacych skrzydel i makaja wyladowala przy oknie poczym spokojnie podesla widocznie pokazujac ze ma doczepiony liscik do nogi w lisciku jest cos dla tanuki

Kod:  Witaj kochanie ja wlasnie wrucilem do wioski jesli chcesz i masz czas to wpadnij do rezydencji hokage ja tam bede na ciebie czekal  do zobaczenia twuj nazawsze Richarde
- Chêtnie - powiedzia³ ze szczerym u¶miechem na ustach szatyn. Przelecia³ oczami po salonie, po czym momentalnie zatrzyma³ wzrok na orlicy (by³o to wrêcz niedostrzegalne, gdy¿ ch³opak nie omieszka³ obróciæ siê w tym pokoju kilka razy, aby sobie przysposobiæ jego wygl±d), która wyl±dowa³a na parapecie. Natychmiastowo jednak przeniós³ go na dziewczynê i z niezwyk³± gracj±, której sie nikt znaj±cy Risena nie spodziewa³, usiad³ za kanap± i ¿yczliwie podziêkowa³ Tanuki za nalanie mu wina. Opar³ siê wygodnie o oparcie, sprawiaj±c wra¿enie cz³owieka ju¿ "rozgoszczonego". To mog³o niektórych zdziwiæ, ale Risen chcia³ "w razie czego" wymusiæ na Tanuki ustosunkowanie siê do zasady dobrego zachowania, która nie pozwala³a opuszczaæ, ani "zaraz po wej¶ciu" wypraszaæ go¶ci. Przecie¿ chyba do¶æ wyra¼nie zaznaczy³, ¿e przyby³ tu w wa¿nej sprawie. Spojrza³ z cudownym blaskiem w oczy brunetki, ale po chwili teatralnie przebudzi³ siê z chwilowego zamy¶lenia, po czym powiedzia³ ¿yczliwym tonem (opu¶ci³ wzrok):
- Ja siê chyba nie przedstawi³em... Risen Samaya.
Nie odczyta³a ca³o¶ci listu. Po prostu zmiê³a go w kulkê i koszykarskim rzutem Michaela Jordana rzuci³a ów list do kosza na papiery, znajduj±cego siê w lewym rogu mieszkania. Có¿, dziewczyna nie lubi³a przes³odzonych listów mi³osnych, a szczególnie od osób, których nie zna³a. Nie zamierza³a siê nigdzie wybieraæ, przynajmniej nie teraz. Na chwilê straci³a swój dobry humor, by odzyskaæ go, us³yszawszy imiê ch³opaka. Risen. Krótko, aczkolwiek ³adnie.
-Rozumiem, ¿e, hm... Jeste¶ tu w jakim¶ konkretnym celu ? - pytanie zadane uprzejmym tonem przez dziewczynê by³o zupe³nie retoryczne. To OCZYWISTE, ¿e brunet nie przyby³ do rezydencji Yamanaka tylko po to, by napiæ siê wina, które znalaz³o siê ju¿ w drugim kieliszku. Spojrza³a na Risena, wyczekuj±c reakcji, odpowiedzi, wyja¶nienia niezapowiedzianego 'naj¶cia'.
- Naturalnie - stwierdzi³ ¿yczliwie, przyznaj±c racjê dziewczynie, ch³opak. Upi³ nieco z kieliszka (dopiero pierwszego ), by po chwili odstawiæ go na miejsce. Swobodnie odczeka³ kilka sekund, jakby chc±c nieco pobudziæ ciekawo¶æ brunetki, po czym splót³ ze sob± rêce, za³o¿y³ nogê na nogê i leciutko odchrz±kn±³.
- Przyby³em tutaj, aby zaproponowaæ Ci cz³onkostwo w pewnej organizacji - zacz±³ spokojnym tonem - ..organizacjê tê zapewne znasz i je¶li chcesz wiedzieæ, by³o w niej g³o¶no po twojej...hm.. wizycie. No có¿, nie owijaj±c w bawe³nê t± organizacj± jest Brzask. - dokoñczy³ po chwili szatyn spokojnym tonem. Zdziwi³ by siê, gdyby Tanuki by³a zdziwiona (:P) t± propozycj±, wiêc spokojnie zamkn±³ oczy, nieco "roz³o¿y³" siê w fotelu i czeka³ na reakcje dziewczyny. Uwielbia³ odpowiadaæ na pytania, jak i je zadawaæ, wiêc bardzo by mu by³o na rêkê, gdyby tak brunetka go o co¶ zapyta³a.
Kaszlnê³a nerwowo. Risen wspomnia³ jej wizytê w Akatsuki. Có¿, chyba zas³ynê³a ze swego do¶æ wybuchowego i zadziornego charakterku. A mo¿e to i dobrze. W wielkim ¶wiecie zawsze warto jest mieæ w³asne zdanie, broniæ rodziny i innych chwalebnych przekonañ. W tym wypadku by³o to 'ratowanie' siostry.
-Brzask, Akatsuki... Ahh, mo¿liwe, ¿e bym siê zgodzi³a... S± jakie¶ korzy¶ci materialne, obecnie Aka zajmuje siê... ? - unios³a pytaj±co brwi. Ostatnio zadawa³a same pytania
- Owszem, s± i to niema³e - powiedzia³ u¶miechniêty szatyn. Có¿, trudno by³o siê z tym nie zgodziæ. Przeciêtny Akowiec zarabia³ tyle co jounin, za samo bycie Akowcem. To, co trzeba przyznaæ, wa¿ki argument, aczkolwiek szatyn obmy¶li³ go tylko dlatego, ¿e takie wnioski wyci±gnê³o z niego ¿ycie.
- Co do ostatniego stanu Aka, to powoli ro¶niemy w si³ê... Nie zajmujemy siê chwilowo niczym konkretnym, aczkolwiek muszê Ci siê pochwaliæ, ¿e prze¿ywamy imigracje by³ych Kage. Powiedzmy, ¿e potrzebujemy... "Per³y". Kogo¶, kto podkre¶li piêkno... Lub inaczej, kogo¶, kto dokoñczy dzie³o. A z pewno¶ci± wiesz, kogo mam na my¶li jako "per³ê" i "dzie³o" ?
Chcia³a zaprzeczyæ, ale nie mog³a, gdy¿ dobrze wiedzia³a, jak rozumieæ s³owa ch³opaka. Jeszcze niedawno prawdopodobnie by j± to nieco zapeszy³o, ale nie teraz, na pewno nie teraz...
-Powiedzmy, ¿e zgodzi³abym siê... A co potem ? Jakie¶ szczególne procedury ? Inicjowanie, mo¿e w ten ton ? - poprawi³a rêk± w³osy, opadaj±ce teraz na jej jasn± twarz. Propozycja j± zaintrygowa³a, gotowa by³a na ni± przystaæ...
- Nie, nic z tych rzeczy. Nie prze¿ywamy jako¶ szczególnie wst±pienia nowego cz³onka do nas. Oczywi¶cie, patrz±c na Ciebie jestem przekonany, ¿e zgraja wyg³odnia³ych samców zaraz z chêci± zg³osi swoj± kandydaturê na twojego partnera - doda³ po chwili szatyn u¶miechaj±c szeroko. Dopi³ zawarto¶æ swojego kieliszka, po czym zacz±³ go obracaæ w d³oni. Minê w tym momencie mia³ niezwykle powa¿n±, aczkolwiek z jego osoby wyp³ywa³a.... "ludzko¶æ". Co¶, czego tak beznamiêtna i wiecznie powa¿na osoba jak Miharu nie mia³a za grosz. Po chwili jednak szatyn spojrza³ lustruj±cym spojrzeniem na Tanuki i zapyta³ niefrasobliwym tonem:
- Powiedz mi proszê, co¶ o sobie sprzed... miesi±ca ?
-Miesi±c temu... By³o jako¶ zupe³nie inaczej... Dziwnie... Pamiêtam, jak dowiedzia³am siê o porwaniu mojej siostry przez ZZWS i oddanie jej w ³ap Kidoumaru, lidera s5... Oczywi¶cie zaraz siê tam uda³am. Odzyska³am siostrê i jednego z cz³onków Aka, Sasuke... Drogo mnie to kosztowa³o, ale uda³o siê; Shizue jest bezpieczna, nie wiem, co sta³o siê z Sasuke, aczkolwiek w±tpiê, by jeszcze raz próbowali naraziæ siê na takie niebezpieczeñstwo... - odpowiedzia³a, lekko kiwaj±c g³ow±. Co¶ zmieni³o siê w jej zachowaniu od tamtego czasu, ale nie wiedzia³a, dlaczego...
Risen nie wiedz±c czemu, nala³ sobie i, je¶li mia³a pusto, Tanuki do kieliszka. Spojrza³ na Tanuki niejasnym wzrokiem, po czym powiedzia³ nieco... zasmuconym (?) tonem:
- A¿ tak bardzo siê zmieni³a¶... Jednak, muszê wiedzieæ... Chcesz za sob± to zostawiæ ? - s³owa te wypowiedziane przez szatyna nios³y za sob±... co¶ dziwnego. Uwielbia³ trafiaæ w feralne tematy. Dlaczego ? Bo one by³y najciekawsze.
Upi³a nieco wina z kieliszka, odstawiaj±c go nastêpnie na stó³ i '¶l±c' odpowied¼ na pytanie Risena.
-Zostawiæ to za sob±... Czas ucieka, wieczno¶æ czeka, jak powiedzia³ pewien bardzo m±dry cz³owiek... Wiêc... 'Zostawiæ za sob±'... Zale¿y od kontekstu zdania, od problemu, który bierzemy pod uwagê... Przyk³adowo amnezja ca³kowita, podobna do tej, któr± 'otrzyma³am' niedawno... Straszne, ale do prze¿ycia... - zaczê³a ostro¿nie, powoli dr±¿±c nieznany jej do tej pory temat, zastanawiaj±c siê nad sensem zdania 'zostawiæ to za sob±'... Proste zdanie, a tyle dróg, które dziêki niemu mog³a obraæ w rozmowie, tyle ¶cie¿ek, wszystkie wydaj±ce siê napawaæ jej osobê dziwnym, g³êbszym sensem... Byæ mo¿e by³o to tylko wra¿enie, nawet umys³, po³±czony z sercem czasami zawodzi³, oddawa³ siê z³udnej iluzji chwili, napawaj±c siê swym triumfem nad my¶l± i wol± dziewczyny w momencie jej, chocia¿by najmniejszej, s³abo¶ci.
Szatyn u¶miechn±³ siê nieznacznie. Upi³ nieco wina, jednak kropla wyl±dowa³a na jego ¶nie¿nobia³ej bluzce. Odstawi³ kieliszek i, co dziwne, u¶miechn±³ siê sam do siebie.
- Ten, kto Ci to powiedzia³, z pewno¶ci± by³ m±dry. Choæ, je¶li wolno mi to zrobiæ, to doda³bym do tego "ale zawsze mo¿na jej kazaæ poczekaæ nieco d³u¿ej". - ch³opak zacz±³ bawiæ siê kieliszkiem, którego wzi±³ do d³oni.
- ¯yj chwil±... Korzystaj z niej. A czy Ty skorzystasz, Tanuki ? ¯ycie jest przed Tob± i zawsze gotuje dwie ¶cie¿ki. I tylko od tego, jak wykorzystamy tê chwilê, bêdzie ono zale¿a³o. - Risen na chwilkê przerwa³ swój wyk³ad. Spojrza³ na Tanuki lekko u¶miechniêtym a zarazem zamy¶lony, po czym doda³ - Tak samo, jak niedawno wyrzuci³a¶ list... Jedna z nici losu pêk³a w tamtym momencie. Ruszy³a¶ t± drug±. Jestem nastêpnym rozwidleniem na twej ¶cie¿ce, moja droga... Wiêc nadszed³ czas, aby ruszyæ któr±¶ z dróg, które Ci przedstawiam.
Kiwnê³a g³ow±, ponownie przytakuj±c. By³a tak zdecydowana, jak tylko mog³a byæ i oznajmi³a to ¶wiatu ponownym u¶miechem, kolejny raz odgarniaj±c w³osy z czo³a.
-Szczerze powiedziawszy... W ka¿dej decyzji mo¿na znale¼æ jaki¶ g³êbszy sens, wiêc... - przerwa³a na chwilê, by pó¼niej, ju¿ powa¿niej, dokoñczyæ: - zdecydowa³am siê do³±czyæ do Akatsuki.
- Doskonale - stwierdzi³ po chwili Risen z "podstêpnym" u¶miechem na twarzy. Wsta³ powoli, po czym za³o¿y³ na siebie p³aszcz Akowski. Po chwili wyci±gn±³ z torby i drugi, mniejszy, a wrêcz idealnie dopasowany na Tanuki, który jej wrêczy³. Co bardzo wa¿ne, w lewej kieszeni p³aszcza, by³ pier¶cieñ, a na nim znak.
- Ten p³aszcz i pier¶cieñ Nanto s± Twoje - g³os szatyna by³ jakby "oficjalniejszy" ni¿ wcze¶niej, ale po chwili wróci³ do normalnej barwy - teraz jednak musimy opu¶ciæ to miejsce... Moim sposobem, zgoda ?
-Twoimi sposobami... Oczywi¶cie - powiedzia³a, bior±c do rêki 'prezenty'. Na³o¿y³a na siebie czarny, gustowny p³aszcz w chmury, pier¶cieñ Po³udniowej Gwiazdy wsuwaj±c natomiast na palec serdeczny lewej rêki. Machinalnie przeci±gnê³a rêk± po blacie sto³u, zatrzymuj±c d³oñ przy pó³pe³nej butelce wina. Czeka³a ju¿ tylko na, jakkolwiek by to nie wygl±da³o, urzeczywistnienie 'sposobów transportowych' bruneta.
Risen jedyne co zrobi³, to mrugn±³ oczami. Ot, jakie to wygodne. I ju¿ ich nie by³o.
<NMNas>
Podchodzê pod drzwi po czym pukam wyra¼nie, lecz nie s³ysz±c odpowiedzi pcham drzwi i... zastajê pustkê, na stole stoi tylko pó³pusta butelka wina. Podszed³em bli¿ej i przyjrza³em siê dla gwinta, by³ jeszcze mokry, w drzwiach nikogo nie widzia³em a Hokage mówi³ ¿e moja sensei jest w rezydencji. Kolejny kieliszek, by³ dwie osoby. Natychmiast opu¶ci³ pokój.
<nmm>
Wesz³a do pokoju, praw± rêk± niedbale otwieraj±c drzwi. Z przedpokoju przesz³a wprost do salonui i tam, zupe³nie bezceremonialnie, 'rzuci³a siê' na najbli¿sz± sofê. Za³o¿y³a nogê na nogê i czeka³a na Michimoto, który, wed³ug jej kalkulacji, powinien zaraz przybyæ. Czas poprzedzaj±cy ów wydarzenie umili³a sobie zabaw± pier¶cionkiem... Martwi³a siê. Je¶li jej przeczucie by³o prawdziwe, z Risenem sta³o siê co¶... Strasznego.
Michimoto wszed³ do pomieszczenia zaraz po Tanuki. Spojrza³ na ni± i usiad³ obok niej.
- No to jakie s± teraz twoje plany?- zapyta³ próbuj±c ogarn±æ wzrokiem ca³e pomieszczenie.
-Muszê co¶... Zrobiæ. W³a¶nie tak... Zrobiæ co¶... W moim ogrodzie - wsta³a z sofy i wolnym krokiem zmierzy³a w stronê barku. Wyjê³a z niego dwa czyste kieliszki, dwie paczki papierosów i zapalniczkê. Wszystko po³o¿y³a na stoliku przy sofie, na której ówcze¶niej siedzia³a. Pó³pe³na butelka wina opustosza³a ju¿ doszczêtnie. Karmazynowy napój bogów znajdowa³ siê teraz w dwóch kieliszkach. Skosztowa³a go, stoj±c przy stole. Po chwili ciszy doda³a, uzupe³niaj±c my¶l:
-Poczekasz tu na mnie, dobrze ?
Wzia³ jeden kieliszek i skosztowa³ wina.
- Ale¿ nie obra¿ê siê. ¦mia³o, tylko szybko wracaj, nie lubiê piæ sam- powiedzia³ biorac kolejnego ³yka. Wino bardzo mu posmakowa³o.
Kiwnê³a g³ow± w stronê Michimoto, podchodz±c do pó³ki z ksi±¿kami. Zdjê³a z niej ma³± ksi±¿kê, a wertuj±c jej kartki najwyra¼niej szuka³a czego¶ konkretnego. Zatrzyma³a siê na -dziesiêtnej stronie, po czym jej wzrok spocz±³ na tek¶cie tam zawartym. Trzymaj±c w prawej d³oni ksi±¿kê, ruszy³a ku balkonowi. Delikatnie, z wyczuciem otwar³a go na o¶cie¿, wychodz±c do ogrodu. W pokoju pocz±³ unosiæ siê zapach wi¶ni... dziewczyna zniknê³a w odmêtach ró¿u.
NMM
Gdy dziewczyna wysz³a Michimoto zacz±³ dopijaæ wino. Chwilê pó¼niej us³ysza³ ha³asy. Na wszelki wypadek za³o¿y³ na siebie Kawarimi no Jutsu(podmieni siê z szafka an koñcu pokoju). Troszkê nu¿y³o go samotne czekanie, ale my¶la³, ¿e Tanuki zaraz wróci. Rozsiad³ siê wygodnie na kanapie i spojrza³ w sufit.
Nagle Wi wlecia³ do pokoju i dostrzeg³ tylko jedn± osobê. Cent mówi³ co¶ o 2 , ale pewnie siê myli³ zapach Tanuki na 100% siê tu ju¿ osta³. Tylko , czy to na 100% jest Michimoto , przecie¿ ma przys³oniêt± twarz , a Wi od dawna nie widzia³ te¿ Tanuki. Ch³opak odwa¿nie powiedzia³ do siedz±cego
-Witam Ciê , czy móg³by¶ mi zdradziæ swe imiê , no i nazwê swojego trunku.
Wi te¿ przygotowa³ na wszelki wypadek moku kawarimi , nie móg³ byæ pewien , ¿e ten cz³ek go nie zaatakuje. Ch³opak stara³ siê zachowywaæ rozwa¿nie. Wiedzia³ , ¿e jest tu obcy i to mo¿e byæ ma³y minusik . ..
Michimoto lekko uniós³ kapelusz i spojrza³ na Wi.
- A kogo¿ tu moje oczy widz±. Witam ciê Wi Dimie. Co w³adze ZZWS robi± w tak skromnym miejscu jak posiad³o¶æ rodu Yamanaka? Czy¿by¶cie mnie poszukiwali?- zapyta³, a na jego twarzy pojawi³ siê szyderczy u¶miech.
- Nie wiem co to za wino, ale jest bardzo dobre... A na imiê mi Michimoto, jak mog³e¶ mnie nei poznaæ...Ty taki dobrz wyszkolony ninja.- doda³ kierujac wzrok na swoje buty zas³aniaj±c twarz kapeluszem.
Wi wys³ucha³ Michimota i zaraz mu odpowiedzia³ :
-Co prawda spodziewa³em siê , ¿e to ty mój zacny przyjacielu, ale nie widzia³em Ciê jeszcze w tej kreacji. Czy¿ to nie p³aszcz Akatsuki , tej z³ej organizacji , która niszczy marzenia Tak to chyba ten p³aszcz. . . Mo¿e i jestem Kage , ale ostatnio my¶lê nad odej¶ciem. S³aby ju¿ i stary jestem , rodziny nie potrafiê uszczê¶liwiæ , sami sobie radz±. Pogr±¿ony kr±¿ê po tym ma³ym ¶wiecie i szukam zajêcia , a stare nawyki powoli do mnie wracaj±. Ta chêæ mordu i zniszczenia. . . - po tych s³owach Wi usiad³ na ³ó¿ku Tankui , wcze¶niej zabieraj±c kielich od Michiego . Ch³opak na raz wypi³ ca³o¶ci i od³o¿y³ puchar na stó³ po czym wróci³ na le¿e. Zastanawia³ siê nad sensem ¿ycia i innymi wa¿nymi sprawami.
Ch³opak u¶miechn±³ siê i odwróci³ g³owê w stronê Wie¶ka.
- Zastanów siê czy chcia³by¶ do³±czyæ do Akatsuki.... A ja muszê na chwilê znikn±æ. Poczekaj tutaj Zaraz wrócê...- powiedzia³ i ruszy³ siê z miejsca. Wykona³ seriê pieczêci nad ³ó¿kiem i nagle znikn±³. <NMM>

/Wi napisz tutaj posta, ja wrócê po nim/
Ch³opak zdziwiony popatrzy³ na Michiego , jednak po chwili zacz±³ analizowaæ wszystkie za i przeciw. Ostatnio mia³ z tym spore problemy , a co¶ w jego wnêtrzu podpowiada³o mu , ¿e warto zacz±æ nowe ¿ycie. Bólem innych odbudowaæ swoj± rado¶æ. Jego zdolno¶ci na 100% przydadz± siê w ³apaniu ogoniastych bestii , a ostatecznie Aka nie by³o a¿ takie z³e. Ostatnio Wi spotka³ nieznajomego szatyna , który chcia³ ukra¶æ demona Minako , ale jego wcze¶niejsze spotkanie z Aka musia³o byæ ciekawe , bo do dzi¶ bia³ow³osy nic nie pamiêta.
"Chyba siê zgodzê , ale muszê jeszcze poczekaæ na Michimota ..." - Wi tak sobie rozmy¶la³ i czeka³ na przedstawiciela organizacji , który go do niej zaprosi³.
Michimoto wszed³ z powrotem do apartamentu. Podszed³ do jakiej¶ kanapy i po³o¿y³ na niej Tanuki. Usiad³ obok niej i spojrza³ na Wi Dima.
- No to jak namy¶li³e¶ siê? - powiedzia³ do bia³ow³osego pewnym g³osem.
Ch³opak spojrza³ na Michimota w jego oczach nie by³o widaæ ¿adnych uczuæ , jego g³os by³ smêtny :
-Taaaa , zdecydowa³em siê wspomóc Akatsuki i staæ , siê Sage , zbieg³ym ninj±. Mam nadziejê , ¿e jestem potrzebny w waszej organizacji , bo raczej przywi±zuje siê do towarzystwa , a mój mokuton [cenzura] siê w Bijuu. Z tego co wiem w Aka macie pary , chyba bêdê musia³ do kogo¶ do³±czyæ. Ty z tego co widzê jeste¶ z Tanuki ... - ch³opak czeka³ na odpowied¼ nie potrzebowa³ niczego wiêcej , na obecn± chwilê.
- Tak s± pary, ale do puki nie znajdziemy Risena bêdziesz pod±¿a³ ze mn± i Tanuki. Musimy znale¼æ ci p³aszcz w czerwone chmurki. Bêdziemy musieli i¶æ do g³ównej siedziby na opuszczonych terenach w okolicach Kusy.- powiedzia³, a z jego twarzy znikn±³ u¶miech.
Ch³opak tym razem siê u¶miechn±³ i powiedzia³ to pogodniej:
-Wiêc z Kusy uczyni³e¶ bazê , o której ma³o kto wie. Bardzo dobre posuniêcie , proponuje to samo zrobiæ z moj± will± w Taki i tak prawie nikt jej nie odwiedza. Jak ukryj± siê tam jacy¶ akowcy nic siê nie stanie. Z tego co wiem potrzebny mi bêdzie jeszcze pier¶cieñ , no i kapelusik. Ostatnio widzia³em podejrzanego osobnika z Aka pewnie to by³ ten Risen. Polowa³ na Minako i Tano. Zreszt± to teraz nie jest wa¿ne ruszajmy ju¿. - po tych s³owach Wi powoli wsta³ i ruszy³ do wyj¶cia. Szed³ powoli , bo zna³ Michiego i pewnie ten bêdzie chcia³ u¿yæ feniksa do transportu.

//Pisz NMM za mnie //
- Tu siê trochê mylisz, bo idziemy do starej bazy. Ale za³o¿yli¶my bazê w Kusie. W taki tez bêdzie mo¿na- powiedzia³ Michimoto podnosz±c cia³o dziewczyny. Michi wyskoczy³ przez okno z dziewczyn± i w trakcie lotu przyzwa³ Mizutori, który powiêkszy³s iê takj ¿eby zmie¶ciæ 3 osoby na grzbiecia. Ch³opak wyladowa³ na ptaku i po³o¿y³ na nim Tanuki. Zaraz potem przez okno wyskoczy³ Wi, który te¿ znalaz³ siê na wodnym summonie.
- No to lecimy!- powiedzia³ i wzbili siê wszyscy w powietrze. <NMIch>
Wesz³a do pokoju, bacznie rozgl±daj±c siê wpierw po przepokoju, pó¼niej po salonie. Szybkim krokiem zbli¿y³a siê do balkonu. Mocnym pchniêciem otworzy³a szklane drzwi, ukazuj±c ¶wiatu bia³o-ró¿ow± czê¶æ posiad³o¶ci rodu Yamanaka.
NMM

Dodane po 16 minutach:

Maj±c ju¿ swój ukochany miecz, Jigoku, nastêpcê os³awionego Sword of Dark, mog³a wybraæ siê do lochów. Przesz³a do przedpokoju, gdzie sta³a szafa, przez która i przez tylko któr± mo¿na by³o dostaæ siê do lochów. Odsunê³a j±, po czym przy³o¿y³a rêkê do czujnika. Drzwi otwar³y siê. Dziewczyna zaczê³a odkrêcaæ kolejno piêæ par pancernych drzwi, by nastêpnie zej¶æ setkami schodów w dó³.
NMM

Dodane po 9 minutach:

Wysz³a z lochów. Zakrêci³a za sob± drzwi, zasunê³a szafê i ¿aden ¶lad po jej obecno¶ci w lochach nie pozosta³. Teraz mog³a spokojnie opu¶ciæ to miejsce. Drzwi wej¶ciowe otwar³y siê, dziewczyna ponownie znik³a po¶ród t³umu na ulicy.
NMM
Dotar³am do apartamentu kuzynki. By³ naprawdê niesamowity... Usiad³am na jednej z sof nie chc±c siê zabardzo rozgaszczaæ bez mojej kuzynki... Odpoczywa³am, próbowa³am zebraæ my¶li, przez okno do pokoju dostawa³ siê zapach kwiatów wi¶ni, ogród by³ na wyci±gniêcie rêki...

Dodane po 11 godzinach 33 minutach:

Lekko znudzona oczekiwaniem na kuzynkê, postanowi³±m siê przebraæ w jej szaty tak jak mówi³a. Stare potargane ubrania wyrzuci³am...

Wymy¶li³am by udaæ siê do ogrodu i tak te¿ uczyni³am...

<nmm>
Siedemnastolatek z rodu Hyuuga znów bieg³ po dachach obok ulicy w KonohaGakure. ¦pieszy³ siê poniewa¿ wykonywa³ w³a¶nie misjê zlecon± mu przez nieznajom± czarno w³osom dziewczynê. Z daleka zauwa¿y³ rezydencjê klanu Yamanka. By³a do¶æ spora i na pierwszy rzut oka mo¿na wywnioskowaæ ¿e cz³onkowie tego klanu s± bogaci. Po chwili pojawi³ siê przed poz³acan± bram± i otworzy³ j± wchodz±c na teren posiad³o¶ci. Rozgl±dn±³ siê poniewa¿ by³ tu pierwszy raz, doko³a widzia³ zwyczajne domy, wille i apartamenty. Dooko³a by³o czuæ woñ kwiatów wi¶ni. Ch³opak dostrzeg³ ogród z ró¿owymi i bia³ymi kwiatami wi¶ni. Zauwa¿y³ równie¿ balkon usiany w³a¶nie w te kwiaty. Postanowi³ ¿e zacznie szukanie dziewczyny o imieniu Tanuki w³a¶nie od tego domu. Stan±³ przed ogromnym apartamentem i zacz±³ i¶æ po marmurowych schodach do poz³acanych drzwi. Zapuka³ delikatnie i czeka³ a¿ kto¶ otworzy. Minê³o kilka minut i ¿adnej reakcji, Hiroshi ponownie zapuka³ jednak tym razem du¿o mocniej. I znów nikt nie otworzy³. Co jest grane. Ch³opak nacisn±³ z³ot± klamkê w kszta³cie smoka i wszed³ do ¶rodka. Rozejrza³ siê po pomieszczeniu i dostrzeg³ zielone ¶ciany, puszysty bia³y dywan, dwie szafki z dêbu z chiñsk± porcelan± i piêkn± szafê. Widaæ by³o ¿e kto¶ kto tu mieszka to nie byle kto. Nagle z jednego z pomieszczeñ wysz³a dziewczyna w ró¿owym szlafroku i z takiego samego koloru rêcznikiem na g³owie. By³a mniej wiêcej w wieku m³odzieñca z klanu Hyuuga. KonohaGakurczyk zaniemówi³ z widoku poniewa¿ dziewczyna by³a bardzo piêkna. To ona go dostrzeg³a i lekko zaskoczona spojrza³a siê nie pewnie na ch³opaka.
-Co tu robisz?-spyta³a
-Jaaa? Ahh ja. Yyy ja-j±ka³ siê
-Kim jeste¶?-zada³a kolejne pytanie
-Jestem Hiroshi z klanu Hyuuga-odpowiedzia³ dochodz±c powoli do siebie
-A ja jestem Kurama Tanuki HoKage tutejszej wioski co pewnie ju¿ wiesz. Wiêc co cie tutaj sprowadza?-spyta³a ponownie
-HoKage? Mam dla ciebie to znaczy dla pani przesy³kê-powiedzia³ lekko zmieszany. Nie codziennie widzi siê Kage Konohy w samym szlafroku.
-A wiêc co to za przesy³ka?-spyta³a
-O to ona-powiedzia³ wyci±gaj±c paczkê z gazetami
-Po³ó¿ j± tam-rzek³a wskazuj±c palcem na okr±g³y stó³
-Dobrze-odpar³ k³ad±c na wyznaczonym miejscu -To ja ju¿ pójdê-doda³ po chwili wychodz±c z domu. Sta³ chwilê w miejscu po czym dopiero przypomnia³ sobie po co tak naprawdê tu przyszed³. Zacz±³ biec opuszczaj±c posiad³o¶æ rodu Yamanka i biegn±c po dachach domów kierowa³ siê do Ichiraku Ramen. Chwilê pó¼niej znikn±³ z widoku.
NMM
Nacisnê³a klamkê, z pewn± doz± niepewno¶ci wchodz±c do pokoju... Có¿. Nie oczekiwa³a zastaæ tego, co zasta³a. Otwarte okno. Drzwi od szafy równie¿ otworzone na o¶cie¿. Zmiête prze¶cierad³o. [;d] Ko³dra na pod³odze równie¿ zmiêta. Szcz±tki jakich¶ szmat... A mo¿e to by³y ubrania? Podesz³a do okna, a zamykaj±c je, rozejrza³a siê po pomieszczeniu. Tu te¿ by³o chorobliwie zielono... Chyba bardzo lubi³a zieleñ. £ó¿ko z baldachimem, at³asowa po¶ciel... Unios³a ko³drê ku górze. Co¶ jej przypomina³a. Co¶ bardzo mi³ego, co¶, z czym wi±za³y siê wielkie, gor±ce uczucia... Po³o¿y³a siê na miêkkim materacu, zamykaj±c oczy...
Sen przyszed³ niespodziewanie. Nie mog³a stwierdziæ, w którym momencie utraci³a kontrolê nad cia³em...

B³ysk mocnego, o¶lepiaj±cego ¶wiat³a. Twarz Hyuty. Bardzo blisko jej twarzy, a jednocze¶nie zbyt daleko... Odczucia by³y skrajnie ró¿ne. Od wielkiej nienawi¶ci do wielkiej mi³o¶ci... Wszystko pokazane z perspektyw dwóch osób... Obrazów by³o wiele. Akatsuki. Wodospad.

[Dokoñczê ten post jeszcze... Jak na razie jest w jakich¶ 10% napisany. ;'d]
Przed drzwiami zadowolony z ¿ycia przedrepta³ by³y MizuKage. Zastuka³ do drzwi fryzjersko-cyrulicznie (ratata-tarata-TATAT! lub inaczej - golenie-strzy¿enie-BEZ NÓG) i otworzy³ je swobodnie.
-Hej - zawo³a³ pogodnie ju¿ w drzwiach i zrzuci³ ciê¿k± zbrojê na krzes³o. Po chwili ¶ci±gn±³ te¿ buty i powoli ruszy³ w g³±b domu.
-Tanuki? - zawo³a³ i powoli ruszy³ w stronê sypialni.
// Mo¿e mi wyj¶æ nieco niesk³adnie - 39*C gor±czki //

Pó³przymkniête oczy. Dalej le¿a³a na ³ó¿ku, wpatruj±c siê w aksamitny, po³yskuj±cy morskimi barwami baldachim. Us³ysza³a stukot, us³ysza³a, jak kto¶ wchodzi do jej mieszkania... G³os. I ten g³os. "Tanuki?"; kto¶ rzuci³ jej imiê w¶ród nagrzanego ¶wiat³em s³onecznym eteru... Kto¶? Nie... To nie by³ jaki¶ szary Konoszanin czy inny stworek, ¶mi±cy mieæ siê za shinnobi, tak jak ta ca³a sfora, która zamieszkiwa³a tereny Konohy... JEJ Konohy. Nie, nie... To by³ kto¶, od którego samych s³ów bi³a moc - Hokage pozostawa³o wiêc zastanawiaæ siê tylko, jak osoba owa jest w stosunku do niej nastawiona...
¦cisnê³a mocniej ko³drê, jakby nie chc±c budziæ siê z tego snu na jawie, choæ wcale nie ¶ni³a... Dziwne? Có¿... Jakie¶ dwie minuty temu odzyska³a pamiêæ. By³a lekko oszo³omiona...
Spojrza³a w stronê Hanako i Rokudo, stoj±cych w wielkim balkonowym oknie. Dziewczyna trzyma³a na rêkach niemowlê; u¶miechniêta i pogodna, jak zawsze. Mê¿czyzna o d³ugich w³osach natomiast jak zwykle krêci³ nosem. To by³o do niego podobne... Brunetka u¶miechnê³a siê w my¶lach, przeci±gaj±c siê kusz±co. Dalej milcza³a, czekaj±c, a¿ posiadacz g³osu miêkkiego i jak¿e przyjemnego dla jej ucha pojawi siê w drzwiach sypialni. Mia³a nadziejê, ¿e szybko j± znajdzie, szczególnie, ¿e drzwi do pomieszczenia by³y lekko uchylone, jakby specjalnie naprowadzaj±c ch³opaka na jej trop...
Ch³opak szczerze zdziwi³ siê brakiem odzewu, ale dom by³ otwarty wiêc zostawa³o w sferze jednych z najprostszych domys³ów, ¿e Tanuki jest albo w ³azience albo w sypialni. Wybra³ drug± opcjê i pewnym krokiem ruszy³ do uchylonych drzwi. Pchn±³ je delikatnie i wejrza³ ostro¿nie do pokoju.
-Hej Tanuki - rozpromieni³ siê widz±c ukochan± i podchodz±c do niej. Przysiad³ na ³ó¿ku i wzi±³ jej d³oñ w swoje toporne rêce.
-Têskni³em - powiedzia³ zamy¶lony g³adz±c d³oñ ukochanej i ciesz±c wzrok jej widokiem.
Na jej ustach wykwit³ jeszcze bardziej promieniuj±cy, jeszcze szczerszy u¶miech, gdy Hyuta zacz±³ g³adziæ jej d³oñ. Rêka, któr± nie uj±³ w sw± przyjemn± pu³apkê, powêdrowa³a w stronê szyi ch³opaka, zewnêtrzn± czê¶ci± g³aszcz±c te okolice...
-Hej... - powtórzy³a za br±zowow³osym, dalej lekko nieprzytomna, co nie przeszkadza³o jej oczywi¶cie w napawaniu siê szczer± rado¶ci± serca. Ju¿ pamiêta³a... Ju¿ pamiêta³a, i to w³a¶nie by³o takie piêkne.

Hanako delikatnie wsunê³a siê do pomieszczenia. W¶ród bia³ego marmuru, z którego zbudowane by³y schodki prowadz±ce ku ogrodowi pozosta³ ju¿ tylko Mukuro. Trzymaj±c dziecko, stanê³a w pewnym oddaleniu od Tanuki i Hyutona, nie chc±c im przeszkadzaæ...
-Id¼ - warkn±³ do dziewczyny cicho dwudziestokilkuletni mê¿czyzna, prawie niedos³yszalnie, a jednak na tyle g³o¶no, by ta us³ysza³a. Minamoto jednak sta³a niewzruszona, przypatruj±c siê dwójce...
Hyuton rozlu¼ni³ siê w ten specyficzny sposób, który dopiero po czasie pokazuje, ¿e kto¶ by³ spiêty. Ch³opak pochyli³ siê nad ukochan± i obj±³ j± ostro¿nie jak piêkn± i delikatn± figurê, przy której gwa³towniejszy ruch czy gest by³by profanacj±.
-Nawet nie wiesz jak bardzo têskni³em... - powiedzia³ miêkko i poca³owa³ lekko dziewczynê by po chwili po³o¿yæ siê obok niej na boku i po prostu napawaæ siê blisko¶ci±.
-Kocham ciê wiesz? - szepn±³ -Nawet nie zdawa³em sobie jak bardzo dopóki znów ciê nie zobaczy³em...
Prawa d³oñ delikatnie sp³ynê³a po barku ch³opaka, muskaj±c jego szyjê, na której palce brunetki zatrzyma³y siê jeszcze chwilê, pieszcz±c skórê ukochanego... Usta Tanuki delikatnie tknê³y warg Hyutona, zag³êbiaj±c siê w jego usta, czerpi±c z nich fizyczn± i psychiczn± przyjemno¶æ...
Gdy br±zowow³osy lekko oddali³ siê, k³ad±c siê ko³o niej na ³ó¿ku, ponownie wyci±gnê³a ku niemu d³oñ, g³adz±c jego oblicze, celebruj±c je dotykiem...
-Têskni³e¶... I ja têskni³am... Choæ... Choæ to za ma³o. Zbyt ma³o powiedzieæ, ¿e têskni³am... Tyle siê ostatnio wydarzy³o... - przybli¿y³a siê do Hyutona, czujnie wpatruj±c siê w jego oczy, a po chwili ponownie zbli¿aj±c swe usta i zaczynaj±c kolejny, tym razem d³ugi i pe³en uczuæ poca³unek...
-Uwielbiam Ciê, Hyutonie - mruknê³a, przerywaj±c na chwilê 'czynno¶æ', lecz zaraz do niej wracaj±c.
Ch³opak przetoczy³ siê nad dziewczynê z u¶miechem i pochyli³ siê po poca³unek opieraj±c siê chêci siêgniêcia po co¶ wiêcej.
PO naprawdê d³u¿szej chwili otworzy³ oczy i przekrzywiaj±c g³ow± spojrza³ na Tanuki.
-Wiesz Shikyo... Za ka¿dym razem, kiedy mam ju¿ nadziejê, ¿e jeste¶ moja... - zacz±³ i znów po³o¿y³ siê bok Tanuki przygarniaj±c do siebie jej cia³o.
-Tyle razy zdajê sobie sprawê, ¿e tak naprawdê to ja jestem twój.
Przesun±³ d³oni± w stronê brzucha ukochanej g³aszcz±c j± delikatnie i ostro¿nie, subtelnie wdzieraj±c siê pod tunikê. I w pewnym momencie dozna³ szoku.
-Kiedy?! - zapyta³ zaskoczony. No có¿. S± sprawy, które kiedy wylec± z g³owy uderzaj± w czo³o z si³± i zdolno¶ci± przekonywania tarana oblê¿niczego. -I czemu jeszcze mi nie powiedzia³a¶? - zapyta³ potem miêkko ale dalej potê¿nie zaskoczony. Po chwili zerwa³ siê i usiad³ na ³ó¿ku.
-Chcê go...j±... Chce zobaczyæ nasze dziecko - o¶wiadczy³ stanowczo i surowo, a w g³owie mia³ zdecydowanie za du¿o my¶li na raz...
-Wiêc... Tak jak mówi³am... Sporo siê wydarzy³o - westchnê³a, wstaj±c. Spojrza³a w stronê Hanako i Rokudo, po czym odebra³a delikatnie od dziewczyny dziecko, zmierzaj±c ponownie w stronê Hyutona...
-Syn... Nie zastanawia³am siê jeszcze nad imieniem... Zreszt±... Nie mog³am i nie mia³am jak - zwróci³a rozczulony widokiem maleñstwa wzrok w stronê ch³opaka. W oczach brunetki b³ysnê³a subtelna nutka jakiego¶ dziwnego, niezrozumia³ego pytania, byæ mo¿e oczekiwanie reakcji Hyuty...
-Du¿o siê wydarzy³o... Wiêc... Ja my¶lê, ¿e powiniene¶ o pewnej istotnej rzeczy wiedzieæ - przytuli³a maleñstwo jeszcze bardziej, nabieraj±c oddechu, po czym na chwilê go wstrzymuj±c... Jako¶ trudno jej by³o t³umaczyæ byt Boga Ognia, Pana ¯ycia i ¦mierci...
Ch³opak otworzy³ usta i wsta³. Po chwili usiad³ i zamkn±³ usta. Syn. Syn. Syn...
~Hyutek odbija ci! ~wrzasn±³ jedyny trze¼wy g³os w mózgu nieszczê¶liwie nale¿±cy do schizofrenicznego demona.
~ZAMKNIJ SIÊ DO CHOLERY! ~wrzasn±³ w my¶li udrêczony Hyuta, który naprawdê, ale to naprawdê nie wiedzia³ co zrobiæ. Serducho mu siê t³uk³o, a w udrêczonej ³epetynie unosi³a siê ró¿owa otêpiaj±ca mgie³ka.
-Ss..Syn. - powtórzy³ na g³os. Wsta³ i podszed³ do Tanuki trzymaj±cej dziecko.
-Seikatsu - szepn±³ delikatnie przejmuj±c swojego syna zapatrzony w niego jak w ¶wiêto¶æ...
Ostro¿nie poda³a Hyutonowi synka, a przygl±daj±c siê scenie z delikatnym wzruszeniem, stwierdzi³a w my¶lach, ¿e jednak nie jest czas rozmawiaæ o TAKICH rzeczach... Niech ch³opak chwilê potrzyma dziecko, niech siê nim napawa... W sumie jest ich. Ich wspólne. Jego i jej. Zakochanych, kochaj±cych.
-Urodzi³ siê blisko trzy tygodnie temu - powiedzia³a cicho, dalej leciutko wzruszona, a tym bardziej szczê¶liwa... Mo¿e i nie chcia³a przerywaæ tego celebrowanego przez br±zowow³osego ch³opaka momentu, ale ona tak¿e siê cieszy³a... I to jak bardzo...
Ch³opak siê rozp³yn±³ zapatrzony w syna
-Trzy tygodnie... - powtórzy³ szeptem powoli unosz±c wzrok na ukochan±. W jego oczach tkwi³ ¿al i smutek.
-Przepraszam. - powiedzia³ cicho, z autentycznym ¿alem. A w ¶rodku...
W ¶rodku jak zwykle, kiedy ch³opak sobie z czym¶ nie radzi³ szala³y demony. Wprost nieopisana furia na zw³okê... No có¿. Trzy tygodnie. Przez trzy tygodnie nawet nie wiedzia³, ¿e ma syna...
-Nie szkodzi - powiedzia³a ciep³o, okr±¿aj±c Hyutona i od ty³u delikatnie zarzucaj±c mu rêce na szyjê, ca³uj±c w policzek...
-I tak by¶ nie zasta³ mnie wtedy, to znaczy trzy tygodnie temu, w stanie... Odpowiednim dla rozmowy. Zreszt±... To, ¿e w ogóle ¿yjê, jest z grubsza zas³ug±... Kyuubi'ego no Youko - wtr±ci³a przyciszonym g³osem, chwilê siê wahaj±c. By³o jej co najmniej ciê¿ko... I mimo, ¿e siê cieszy³a, to... Taki jaki¶ smutek wdar³ siê do jej serca, niewys³owiony smutek...
Rodzina... Przy tym s³owie Hyuton widzia³ ojca. Albo raczej jego g³ow± na zakrwawionym dywanie oddzielon± od cia³a. I siostrê. Siostrê i ich wspóln± celê.
To wspomnienie zast±pi tamto? Mo¿e... Mo¿e kiedy stanie siê wspomnieniem...
-"...zas³ug±... Kyuubi'ego no Youko..."
O czy sta³y siê ¿ó³te, ptasie. Choæ lepiej rzec - gryfie... Po chwili wróci³d o nich zwyk³y b³êkitny kolor.
-Kyubi? - zapyta³ wstrz±¶niêty. Nie by³ raczej mile wspominany przez Juubinê. W pierwszej trójce jej marzeñ by³o:
Dorwanie Kyuubiego
Rozszarpanie Kyuubiego
Zmia¿d¿enie Kyuubiego.
Trudno uznaæ to za oryginalne ale na pewno by³o to szczere...
Westchnê³a. Delikatnie odebra³a Hyutonowi dziecko, tak na wszelki wypadek, po czym poda³a je Hanako. Ch³opak i dziewczyna, s³ugi Hokage, wysz³y na balkon... Brunetka ponownie zbli¿y³a siê do jasnookiego, tym razem staj±c przed nim i wpatruj±c siê w niego jak w obrazek...
-Tak... Kyuubi. Jestem jego... Nosicielk±. Jinchuuriki. Chcia³am o tym powiedzieæ wcze¶niej, ale jako¶... Nie by³o czasu... - przekrzywi³a g³owê, muskaj±c opuszkami palców d³onie Pana Lodu. Zastanawia³a siê, jaka bêdzie jego reakcja...
Hyuta zerwa³ siê z ¿±dza mordu w oczach i z³apa³ dziewczynê za barki przyciskaj±c do ¶ciany.
-Nie by³o czasu?- zapyta³ gniewnie. -Nie by³o czasu?!
Mrugn±³ i nagle siê opanowa³. Oczy znów zajarzy³y siê na ¿ó³to i dopiero po chwili barwa z powrotem odp³ynê³a. Ch³opak straci³ poprzedni± gwa³towno¶æ i nadal ¶ciskaj±c dziewczynê opar³ sieczo³êm o ch³odn± ¶cianê.
-Przepraszam - powiedzia³ cicho. Wstydzi³ siê swojego wyskoku. Cholernie siê wstydzi³. -Po prostu przestraszy³em siê co jeszcze mo¿esz ukryæ twierdz±c, ¿e jest niewa¿ne...
Hyuton odchyli³ siê od dziewczyny i pog³adzi³ j± po policzku z przera¿onym wzrokiem.
-Przepraszam - szepn±³ jeszcze raz. -Pewnie tobie z tym jeszcze ciê¿ej ni¿ mi by³o... Przepraszam...
Na pocz±tku niezbyt zdawa³a sobie sprawê z tego, co siê dzieje. Co¶ mignê³o jej przed oczyma, po czym poczu³a ból pleców... Nag³y, niespodziewany ból. Unios³a nieznacznie wzrok spod d³ugich, czarnych rzês. Ujrza³a gniewn± twarz Hyutona. Do tej pory nie my¶la³a, ¿e mo¿e na ni± krzykn±æ, ¿e mo¿e siê na ni± z³o¶ciæ... Czy sam nie powiedzia³, tam, w gabinecie, i¿ jego z³o¶æ, jego z³o¶æ na ni± jest wrêcz niemo¿liwa?
I te oczy. ¯ó³te, zwierzêce. Gdy tylko je ujrza³a, co¶ zaczê³o siê w niej burzyæ. By³y takie... Dzikie, nieludzkie... Mimo wszystkiego, co czu³a w tamtej chwili, nawet nie drgnê³a.
Brunetka wys³ucha³a w milczeniu wszystkich s³ów ch³opaka, nie da³a mu siê jednak dotkn±æ. Rêka jasnookiego nie tknê³a jej twarzy, a zag³êbi³a siê w k³êbowisko ró¿owych p³atków wi¶ni, które chmar±, omijaj±c po bokach Hyutona, przelecia³y przez znaczn± czê¶æ sypialni, cia³o dziewczyny formuj±c dopiero w ramach wielkiego, otwartego okna, prowadz±cego do ogrodu...
Kolejna chwila ciszy. Dziewczyna wziê³a g³êboki oddech, po czym... U¶miechnê³a siê pod nosem. U¶miech ów nie by³ szczery, a raczej wymuszony, przymuszony z przemo¿nej chêci czucia rado¶ci. Akurat w tym momencie... ¯e g³upie? Tanuki czu³a siê co najmniej dziwnie... Wszystko nagle sta³o siê potwornie dziwne. I od tej dziwoty zaczê³o siê jej krêciæ w g³owie...
Otworzy³a usta, odwracaj±c siê plecami do br±zowow³osego. Mo¿e i to by³o niegrzeczne, ale kto gwarantowa³, ¿e przypadkiem, patrz±c siê w jego kierunku, nie zacznie p³akaæ? Powoli wa¿±c s³owa, zaczê³a 'monolog'. Sili³a siê na pogodny, mi³y dla ucha ton...
-Nie my¶lê, ¿e byt Kyuubiego nie jest wa¿ny. Nie ukrywa³am tej... Rzeczy... Do pewnego momentu nie zdawa³am sobie z tego sprawy... Nie wiedzia³am, ¿e... Tak... Zareagujesz - tu roze¶mia³a siê potwornie, widocznie daj±c uj¶cie pewnym... Emocjom. Momentalnie jednak¿e opanowa³a siê, po raz enty zamieraj±c.
-Muszê... Muszê... I¶æ napiæ siê wody - stwierdzi³a, tym razem lekko dr¿±cym g³osem. Szybko wysz³a, rzec mo¿na nawet, wybieg³a z pomieszczenia, zamykaj±c za sob± drzwi, lecz nie ruszy³a od razu do kuchni... Z barku w salonie wyci±gnê³a ostatni± butelkê sake, pozosta³± jeszcze zza cz³onkostwa w Akatsuki, która dzieli³a miejsce po¶ród pustki, któr± teraz barek owy zia³... Trzymaj±c za szyjkê szklane opakowanie, wreszcie obra³a kierunek ku kuchni. Bo¿e, jak ona tam dawno nie by³a... Pamiêta³a jeszcze, gdzie w³o¿y³a zestaw kieliszków. Wziê³a jeden i postawi³a na blacie, odkorkowuj±c przy okazji butelkê. Lekko sch³odzony trunek przela³a do kieliszka, który, trzês±cymi siê rêkami, spróbowa³a unie¶æ do ust. Fail. Szk³o wbi³o siê w jej d³oñ, a ozdobn± zastawê szlag wzi±³. Czerwona wstêga krwi pola³a siê na teflon, a dziewczyna przera¼liwie zaszlocha³a. Ju¿ jej by³o wszystko jedno... Tylko jedno siê liczy³o...
Bo, do cholery jasnej, jak ona siê teraz napije?!
Zawsze pi³a, gdy by³a zdenerwowana...
Wszystko przez Akatsuki...
Obejrza³a siê za siebie, sprawdzaj±c, czy przypadkiem Hyuton za ni± nie 'ruszy³'. Lepiej, ¿eby j± w takim stanie nie wiedzia³... Czemu? Powodów by³o mnóstwo. Na przyk³ad... Umys³ dziewczyny dzieli³ los z ró¿nymi wspó³mieszkañcami. A teraz... Druga cz±stka jej osobowo¶ci by³a w¶ciek³a. Kipia³a, wrza³a z³o¶ci±, która lada moment mog³a zostaæ uwolniona... "Prawdziwe Ja" nie chcia³o wy³adowywaæ z³o¶ci na nic winnym Bogu Lodu, ale... Mo¿liwe, ¿e nie bêdzie mog³a, umia³a... Nie jest pajacykiem Arlekinem...
Co¶ Trzeciego siedzia³o podejrzanie cicho. Zbyt cicho... A przecie¿ chodzi³o w³a¶nie o niego, o Boga Ognia...
Ch³opak po umkniêciu dziewczyny zacisn±³ pie¶æ. i usiad³ z martw± twarz± na skraju ³ó¿ka. Nie móg³ sam uwierzyæ w to co zrobi³o jego cia³o. Cia³o - bo nie on.
Lodowy ogród. Dwa gryfy - czarny i bia³y - walczy³ w powietrzu. DO jednego z nich podbieg³ Hyuton i chwyci³ za czarne jak noc skrzyd³o. Oba demony przerwa³y walkê a czarny z ¿ó³tymi oczyma spojrza³ w b³êkitne oczy pana lodu.
-Zniszczê ciê - warkn±³ Hyuta. Demon tylko siêroze¶mia³. BIa³y gryf zd±¿y³ ju¿ przybraæ postaæ kobiety. Co¶ j± tknê³o.
-Hyuta... Pó¼niej.
Zanim ch³opak zd±¿y³ siew czymkolwiek zorientowaæ jego cia³o poderwa³o siê i ruszy³o do drzwi. Chwilê pó¼niej us³ysza³ szloch. Wypad³ z sypialni z przera¿on± min± i pobieg³ do kuchni, do Tanuki. Kiedy zobaczy³ krew na jej rêce jego oczy wyra¿a³y ca³kowity szok. Po chwili jednak opanowa³ siê i podszed³ do Tanuki odwijaj±c z ramienia ¶wie¿y banda¿ szykuj±c siê najpierw do oczyszczenia a potem do zabanda¿owania rany.
-Co siê sta³o? - zapyta³ staraj±c siê choæ na chwilê odwróciæ uwagê Tanuki od szlochu.
Bystre oczy zmru¿y³y siê w momencie, w którym drzwi zosta³y otwarte przez Hyutona. Cia³o dziewczyny przeszy³y delikatne wstrz±sy. "Co siê sta³o?" - spyta³... A ona poczu³a do niego obrzydzenie. Prawdziwe obrzydzenie. Nie by³a do koñca pewna, czy powodowa³y j± w³asne uczucia, czy te¿ rzecz by³a win± No-...
-Odejd¼ - rozbrzmia³ pusty g³os. G³os, który nie by³o ju¿ ani nuty, delikatnej nuty zrozumienia. Wyci±gnê³a przed siebie, w stronê ch³opaka, zdrow± rêkê, jakby odpychaj±c siê od Hyuty, odgradzaj±c siê od niego niewidzialn± tarcz±... Osunê³a siê na ziemiê, za plecami maj±c szafkê, a, zwijaj±c siê w k³êbek; twarz ukryta zosta³a w ¶ci¶le podwiniêtych kolanach, obejmowanych przez zdrow± d³oñ... Ta ranna opad³a na ziemiê, blisko cia³a brunetki, która dalej szlocha³a...
-Co chcesz jeszcze wiedzieæ? - wyszepta³a, unosz±c twarz i patrz±c wprost w oczy ch³opaka. -O czym wtedy my¶la³e¶, mówi±c... ¯e mogê co¶ wiêcej ukrywaæ? - wyrzuci³a z siebie kolejne pytanie, wyciszaj±c siê...
-Nie poznajê Ciê, Hyuta... Przecie¿ kiedy¶ taki nie by³e¶... Przecie¿ sam mówi³e¶, ¿e nie móg³by¶ zrobiæ mi... Krzywdy... - pokrêci³a g³ow±, dalej patrz±c mu prosto w oczy z dzieciêc± naiwno¶ci±...
-Kocham Ciê... Ale... Czy my nie jeste¶my zbyt ró¿ni? - ponownie wybuchnê³a p³aczem...
-----------------------------------
-Hanako... Poczekaj tu... Na mnie - szepn±³ Rokudo, po czym... Znikn±³.
/NM-NPC/
Odejd¼... ¦wiadomo¶æ s³owa uderzy³a w Hyutê jak m³ot.
~Odejd¼?! - zapyta³a gniewnie Juubina
~Odejd¼... - warkn±³ kpi±co Niibi.
Ca³e jestestwo Hyuty brzmia³o tym s³owem. Jakby jego powtarzanie mog³o zmieniæ znaczenie...
Ka¿da kolejna g³oska sp³ywaj±ca z ust dziewczyny by³a jak kula przebijaj±ca pier¶ ch³opaka... A po nich poczucie winy przyt³aczaj±ce dot±d ¿elazn± postawê Hyutona.
-Nie - powiedzia³. Zaskoczy³a go stanowczo¶æ jego g³osu - Nie pozwolê, ¿eby co¶ nas dzieli³o. Dem,on czy nie demon... Nie pozwolê mu wiêcej przej±æ kontroli. Bêdê siê lepiej pilnowaæ.
Ch³opak podszed³ do dziewczyny i usiad³ bli¿ej niej na wyci±gniêcie ramienia.
-Przepraszam - powiedzia³ miêkko. - Wiesz przecie¿, ¿e martwiê siê o ciebie. Bojê siê, ¿e ciê stracê... Wiem, ¿e ciê przestraszy³em, ale... Juubina nienawidzi innych demonów. A ja nienawidzêtych, którzy mog± sprawiæ ci ból. I wierz mi, ¿e w tym momencie nienawidzê nawet siebie...
Wys³ucha³a s³ów Hyutona z i¶cie grobow± min± i bardzo podobnym spojrzeniem, które zamydlane zostawa³o jednak przez salwê ³ez. Z pewnym wahaniem przysunê³a siê bli¿ej ch³opaka, prawie ¿e klêcz±c. D³oñ-bez-szk³a musnê³a lico ch³opaka, opadaj±c na jego barki. Twarz wtulona zosta³a w tors Pana Lodu... Po prostu siê do niego przytuli³a. Tkwi³a w tym stanie przez dobr± chwilê, dalej p³acz±c, ale napawaj±c siê ciep³em Hyutona, czerpi±c z niego przyjemno¶æ...
-To ja przepraszam - zaczê³a st³umionym g³osem - Jestem chyba przewra¿liwiona... Moja reakcja... Nie by³a... Na... Miejscu... - drgnê³a, zaciskaj±c zranion± kieliszkiem - co mo¿e brzmi ¶miesznie - rêkê. Potwornie bola³a, ale brunetka... Mog³a... Wytrzymaæ.
~Powiedz jej, ¿e boli ciê g³owa - mrukn±³ wiecznie szczê¶liwy Niibi
~Powiedz jej, ¿e boli cie g³owa - stwierdzi³a oryginalnie Juubina.
~Prfs? Czemu wy siê ze sob± zgadzacie?
~Bo... Ekhm. No có¿... Mi³ego dnia. - stwierdzi³a Juubina i asekuracyjnie wycofa³a siê na z góry upatrzon± pozycjê.
Ch³opak otworzy³ oczy. Chwilami ich wtr±canie by³o mi³e. Znaczy no... Kto¶ jeszcze mia³ na uwadze to, ¿eby on nie zgin±³. Ale niemi³e by³o to, ¿e wtr±ca³ siê w takich chwilach...
Hyuton westchn±³ z zadowoleniem i podda³ siê ukochanej. Po kilku drobnych poca³unkach u¶miechn±³ siê z namys³em i patrz±c w oczy prawie-¿e-¿onie zapyta³.
-Kiedy ten ¶lub? I kogo zaprosimy?
-Hmm... Za dwa... Cztery... Mo¿e za trzy tygodnie? - zamy¶li³a siê, po czym zaczê³a na nowo: -No i... Pozostaje kwestia go¶ci. Na pewno Minako, Keishi... Twoi ludzie z 7MM... Mo¿e Midori, Risen... Dante... Kilku zas³u¿onych Konoszan... - znów popad³a w zamy¶lenie, tym razem g³êbsze. Kilku zas³u¿onych Konoszan... Czy ona mia³a takich ludzi? Zas³u¿onych? Kogo ona tak naprawdê zna³a w tej Konoszy... Niby mia³a byæ Kage, a tutaj w³asnych ludzi rozpoznaæ nie umia³a. Psh.
[color=khaki] Mi³a chwile przerwa³ orze³ który przylcia³ i siedzia³ na parapecie. Widocznie mia³ list do Tanuki. Czeka³ a¿ ta Go odbierze. Gdy to zrobi³a polecia³ dalej
List mia³ oto tak± tre¶æ
Cytat: Droga Tanuki
Wybacz je¶li Ci przeszkadzam ale muszê Ciê o co¶ spytaæ oraz poprosiæ o ma³± radê
Czy jeste¶ ¶wiadoma tego , ¿ê Michimoto zosta³ Kage Iwy choæ za szczycie nikt nie zadeklarowa³ tego , ¿e ma stan±æ na tym stanowisku? Pewnie wiesz , ¿ê Michimoto by³ cz³owkiem Akatsuki i to do¶æ d³ugo nim by³o. Nie chce byæ przes±dna ale wydaje mi sie to podejrzane nie s±dzisz?
Czekam na dobr± radê i szybk± odpowied¼
Bywaj zdrów
Minako Kurosaki
Kage Oto
Wesz³a do mieszkania, delikatnie pchaj±c drzwi. Przedsionek, pogr±¿ony w pó³mroku, ch³on±³ ciep³e ¶wiat³o s³oneczne, które zatañczy³o oberka na lekko seledynowych ¶cianach. Dziewczyna przesz³a do salonu, gdzie wygodnie rozsiad³a siê na jednej z mini-sof, stylizowanych na te, na których zasiadali, a raczej le¿eli Rzymianie podczas swych uczt. Go¶cinnym gestem wskaza³a panowi Wodospadu drugi identyczny mebel, oddzielany od niej tylko okr±g³ym, dêbowym stolikiem na niskich nó¿kach. S³ugi ju¿ siê krêci³y w kuchni, a ona tylko czeka³a na to, a¿ Wi zasi±dzie na sofie, by przej¶æ do sedna sprawy. Mianowicie - chodzi³o o pokój. Chcia³a wiedzieæ, na jakich warunkach i na jak d³ugo. I, przede wszystkim, czemu Taki zosta³a zniszczona...
Bia³ow³osy powoli szed³ w stronê mieszkania Tanuki , bardzo powoli. Przypomnia³ mu siê pewien moment z jego odleg³ej przesz³o¶ci , jednak nie mia³ zamiaru do niego wracaæ .Po chwili wszed³ za Tan do jej mieszkania i usiad³ na sofie. Poprawi³ w³osy , który przykry³y mu oczy , po czym po³o¿y³ miecz obok siebie. Zastanawia³ siê nad tym pokojem , wiedzia³ , ¿e z Tan bêdzie ciê¿ko negocjowaæ. Mia³ jednak nadzieje ,ze powiedzie mu siê i jego plan wypali. Na razie szlo po jego my¶li , jednak teraz b³ raczej zmêczony i móg³by pope³niæ jaka¶ gafê. Zreszt± znajdowa³ siê w ciê¿kiej sytuacji. Panna z rodu Kurama , mog³a mu zadawaæ miliony pytañ i to podchwytliwych , a on pomimo swego umys³u w koñcu móg³by siê pomyliæ. Tego bia³ow³osy obawia³ siê najbardziej , braku perfekcji. Zna³ do¶æ dobrze Tanuki , wiedzia³ o niej sporo. Trochê z by³ej dru¿yny , trochê ze spotkania , na grobie Midoriego. Trochê ze zwyk³ych ploteczek i sporo od ludzi. By³a ona znana w tym ¶wiecie Shinnobi , tak samo jak jej narzeczony Hyuta. Pytanie tylko czy oni jako przeciwieñstwa d³ugo e sob± prze¿yj± . Có¿ Wi pomy¶la³by nad tym , jednak wola³ obroniæ siê przed seria pytañ o pokój pomiêdzy wioskami , o zniszczenie Taki i oczywi¶cie o t± now± s³u¿±c± , która mog³a Tanuki zdenerwowaæ.

// Sry za b³êdy , jest ju¿ trochê pó¼no //
D³ugi, przeci±g³y syk oznajmi³ koniec gotowania wody. Chwilê pó¼niej na stó³ wp³ynê³a srebrna taca z porcelanow± zastaw± - dwiema fili¿ankami bursztynowego p³ynu, dwoma widelczykami i talerzykami z WZ-tkami. Ukochanymi ciastkami czarnow³osej... Stanowcza okazja dla Tanuki na rozepchanie smutków s³odyczami. A¿ dziwne, ¿e dziewczyna siê na te ciastka jako¶ krzywo zaczê³a patrzeæ...
-Zacznijmy od paktu sojuszu. Moim zdaniem powinien byæ okres... Próby. Dobrze wiesz, Wi, ¿e my siê niezbyt lubimy od dawien dawna... To znaczy... Hm. Oboje byli¶my w tej samej organizacji, ale praktycznie nigdy siê tam nie spotkali¶my... - u¶miechnê³a siê, unosz±c widelec z wbit± nazeñ czê¶ci± ciasta - ...a poza tym... Ten Twój piesek. Pamiêtasz, jak z Rin± i Rado czekali¶my na trening w rezydencji Caspra? Prawie my¶la³am, ¿e on mnie zje... Ale wtedy... By³am tak± ma³± dziewczynk±. Niby chuunink±, szesna¶cie lat, ale wewnêtrznie dzieckiem. I dlatego te¿ pope³nia³am b³êdy... Teraz staram siê ich nie powtarzaæ. Znasz moje b³êdy, z pewno¶ci± je znasz, Wi... I bardzo siê wstydzê, ¿e wie o nich ktokolwiek, prócz mnie - wyjê³a z torby papier listowny i pióro, po czym jeszcze raz zwróci³a siê do Wi: -Wybaczysz na chwilê? - spyta³a raczej retorycznie, bo momentalnie zag³êbi³a siê w... Pisanie listów. Kilka chwil pó¼niej orze³ niós³ listy na ró¿ne strony ¶wiata, a Tanuki tymczasem wróci³a do stoliczka...
-BYÆ mo¿e Tanuki nie by³o dobrze , mo¿e dobrze nie byæ. Ale przyszed³em tu po to by mieæ pewno¶æ ,¿e ¿aden z obywateli Taki - Gakuee nie zostanie skrzywdzony przez Konoszanina. Tylko i wy³±cznie po to siê tu pofatygowa³em. Nie obchodzi mnie nic wiêcej , nie musicie nam pomagaæ , nie musicie nasz szanowaæ. Nie musicie mnie lubiæ. Ale je¶li dojdzie do tego pokoju to nie macie prawa nas krzywdziæ. I uwierz mi je¶li to tu podpiszemy , to bêdê tego wymaga³ od twoich shinnobi. . . Ty równie¿ mog³aby¶ powiedzieæ czego od nas oczekujesz.? - Bia³ow³osy jak zawsze , gdy us³ysza³ o dziwnych ,warunkach , tymczasowych pokojach wpad³ w pewien amok. Mo¿na powiedzieæ , ¿e nie lubi³ takich s³ów , nie lubi³ równie¿ , gdy kto¶ mówi³ o stosunku z nim , a nie z wiosk±. W koñcu na taki sk³adali siê wszyscy jej shinnobi i ka¿dy zwyk³ mieszkaniec , a nie tylko on. Dawno temu bia³ow³osy Kage u¶wiadomi³ sobie , ¿e nie jest pêpkiem ¶wiata. . . Po chwili Wi otrze¼wia³ i znowu otworzy³ swoja bu¼kê , która potrafi³a tyle w tym ¶wiecie napl±taæ :
-I ¿yczê smacznego , mam nadziejê ,¿e zrozumia³a¶ moje wymagania. . . Równie¿ chcia³bym móc przebywaæ w twoim kraju , bez ¿adnych ataków na moj± osobê , przez oddzia³y ANBU. Nawet planuje tu trening z moj± dru¿yn±. - Wi zamkn±³ swoj± swoja buziê i zacz±³ popijaæ herbatê , przygl±daj±c siê Tanuki. Liczy³ na to , ze zachowa ona spokój , pomimo tego , ¿e nie przepada³a za bia³ow³osym.

//Sry za b³êdy literki mi siê nie klej± //