grueneberg
S± to wielkie, ogromne lochy, które niegdy¶ s³u¿y³y rodzinie Yamanaka do przetrzymywania wiê¼niów. Aby dostaæ siê do lochów trzeba przemierzyæ d³ugi, 60km ci±g korytarzy u³o¿onych na wzór labiryntu. ¦ciany powoli wysysaj± chakrê. Ka¿dy wiêzieñ jest automatycznie przykuwany do kamiennej ¶ciany, aby nie móg³ siê poruszyæ. Jest tu bardzo ciemno i pachnie stêchlizn±. Aby dostaæ siê do labiryntu, trzeba otworzyæ 5 pancernych drzwi oraz przej¶æ 550 stromych schodów, prowadz±cych w dó³ i omin±æ setki pu³apek. Mo¿na siê tu dostaæ tylko z pokoju Tanuki. Tylko ona potrafi przej¶æ labirynt bez "uszkodzeñ" cia³a i otworzyæ drzwi.
_____________________________
Tanuki pojawi³a siê z wiê¼niami w samym sercu labiryntu. Rzuci³a ich na ¶cianê, a ta natychmiast ich do siebie przyku³a. Tatsunaki prychn±³.
-Dlaczego nie mogê ich zjesssssc ? - spyta³ siê kunoichi.
-Musz± jeszcze trochê po¿yæ - odpar³a pani wê¿a, wylewaj±c na Mikoto i Kidoumaru perfumy, których jeszcze nigdy nie u¿ywa³a. Jednak nie u¿y³a ich na sobie... Je¶li kto¶ chcia³by j± ¶cigaæ, chêtnie by siê z nim pobawi³a... Ponownie zwróci³a siê do Tatsumaki.
-Idziemy. Czujê, ¿e co¶ jest nie tak. Wola³abym nie pomagaæ... Niech ten jeden raz pomogê - dziewczyna po raz kolejny wyjê³a Sword of Dark i z cichym westchniêciem zniknê³a wraz z Tatsumaki, by pojawiæ siê przy murach Konohy, gdzie zwykle najwiêcej siê dzia³o...
NMM, NMW
Cent wraz z Wi wskakuj± do lochów i krêc± siê po nich chwilê , jednak po chwili Cent ³apie doskona³y ¶lad w¶ród perfumów , to krew. T± substancjê pies wyczuwa zawsze i wszêdzie tym bardziej krew znajomej mu osoby . . . Po chwili Wi dochodzi do cia³ Kido i Mikoto. Chyba ju¿ ¿yli , ale bia³ow³osy nie by³ tego pewien zastanawia³ siê tylko kto ich tak urz±dzi³. Cent zaraz zaci±gn±³ Mikoto z haka i wpa³aszowa³ go w ca³o¶ci , a Wi stworzy³ klona , który ¶ci±gn±³ Kido i usiad³ wraz z nim na ziemi. m³ody Kage zastanawia³ siê co ma zrobiæ , a tu nagle Cent wylecia³ z kolejn± informacj± ( po tym jak spa³aszowa³ Mikota):
-Wiesz , ¿e u góry jest twój znajomy Michimoto i ta Tanuki , powiniene¶ do nich wpa¶æ maj± alkohol. Ja siê zmywam bay , bay.
NMP
Wi bez chwili zastanowienia wróci³ do kuchni i popêdzi³ do góry , do tego pokoiku , a klon wyniós³ Kido
<NMK> i <NMW>
/Tak na marginesie Cent od dawna wiedzia³ , ze Kido tu jest , ale teraz po prostu zachcia³o mu siê je¶æ //
*Wi, twój post siê nie wlicza w fabu³ê. why ? pisa³am wyra¼nie, ¿e mo¿na siê tu dostaæ TYLKO I WY£¡CZNIE z mojego pokoju, a ty przez niego nie przeszed³e¶ :3*
Zesz³a po schodach w dó³, by pó¼niej przej¶æ kilkana¶cie metrów 'na skrót' i dotrzeæ do samego serca labiryntu. Nikt nie zna³ ów skrótu, wiêc i tylko Tanuki o nim wiedzieæ mog³a. W koñcu to rezydencja jej by³ego klanu. Widz±c, ¿e z wiê¼niami wszystko jest w porz±dku, zawróci³a gwa³townie, cofaj±c siê do wej¶cia, po czym ponownie przemierzaj±c schody i wej¶æ do swego pokoju.
NMM
Tanuki rozwali³em pó³ ¶ciany (jak nie wiêcej) w twojej posiad³o¶ci wiêc mi nie mów , ¿e siê nie wlicza,. Nie mój problem , ¿e ich nie pilnowa³a¶ i ich teraz tu nie ma. To jest tak jak bym powiedzia³ , ¿e mo¿esz wej¶æ tylko przez drzwi , które s± niezniszczalne ,a obok tych drzwi jest wielka dziura. Po 2 jak tak siê chcesz sprzeczaæ , to wlecê tu 2 raz i rozwalê Ci pokój Zreszt± robienie labiryntów w rezydencji klanu jest ¶mieszne . . . tym bardziej , ¿e nie da siê zmieniæ od tak pochodzenia. Pomijam ten fakt. . .
Za spraw± dziury w murze bez przeszkód dosta³am siê do wiêzienia, wraz z Orikimaru, Mitsuhide i Aelis, która nie wygl±da³a na zadowolon± z tego, ¿e go¶cie musz± odpoczywaæ w takich, a nie innych warunkach. Definitywnie nie zas³ugiwali sobie OD RAZU na zakratkowe mieszkanie jak na pewien czas, ale skoro tak chcia³a Hokage, to trzeba siê zgodziæ. Denerwowa³o mnie to jednak, ¿e ANBU by³o ograniczane przez w³adze zwierzchnie, co doprowadza³o do czêstych k³ótni, pomy³ek. Mo¿na zauwa¿yæ to na przyk³adzie niedawnego przybycia Jeng do Konohy.
Zaprowadzaj±c parê ch³opaków do oddzielnych cel, przyku³am ich do ³añcuchów. Nie uciekn±, bior±c pod uwagê w³a¶ciwo¶ci miejsca.
-Spokojnie, to tak dla picu...Hokage powinna tutaj do was przyj¶æ, a wtedy wszystko jej wyja¶nicie. Pamiêtajcie jednak, ¿e nie jeste¶my jak na razie w sojuszu, wiêc nie k³amcie, ¿e ANBU was ochrania immunitetem.-wyja¶ni³am spokojnie, by po chwili opu¶ciæ miejsce, zamykaj±c za sob± cele.
Hanako wsunê³a siê do celi... Nie ba³a siê ciemno¶ci. W ciemno¶ciach zosta³a wychowana. Zapali³a tylko pochodniê i podesz³a do cel...
-Pani Hokage bêdzie z³a - westchnê³a cichutko, mówi±c ni to do wiê¼niów ni to do siebie - Panowie wiê¼niowie bêd± biedni, je¶li pani Hokage bêdzie z³a. Mo¿e panowie wiê¼niowie co¶ zjedz±? Pani Hokage bêdzie chcia³a panów przes³uchaæ. Niech panowie siê przygotuj± psychicznie. Pani Hokage umie ¶wietnie w³adaæ iluzj±. Pani Hokage bêdzie wiedzia³a, co panowie my¶l± i co my¶leli, wiêc je¶li panowie chcieli zrobiæ co¶ z³ego Konosze, niech siê panowie siê od razu przyznaj±... - usiad³a na ziemi po turecku. By³o jej ¿al Orikimaru i Mitsuhidy, mo¿liwe, ¿e nawet pozwoli³aby im zbiec, ale... Rozkazy to rozkazy.
Jak mogli¶my tak ³atwo wpa¶æ... Mitsuhide, nie mamy wiêcej czasu, musimy jak najszybciej siê st±d wydostaæ... pomy¶la³em kieruj±c mój wzrok na pod³oge. Nie dziêki... z tego co wiem w wiêzieniach jest gó.... ¿arcie... odpowiedzia³em Hanako. Hmm pewnie przez tê dwójkê bachorów wys³ano za nim list goñczy... Ale dlaczego nie za Hiroshi'm?? Przecie¿ to by³ gennin i nie mia³ ¿adnego prawa opuszczaæ wioski... Przez moj± g³owê przelatywa³o kolejne setki pytañ na które nie mog³em znale¼æ odpowiedzi.
"Heh... No i trafili¶my do wiêzienia. Zreszt± czego mo¿na by³o siê tego spodziewaæ, co wiêcej powinienem raczej my¶leæ, ¿e dopiero teraz wyl±dowali¶my w wiêzieniu. Nastêpnym etapem bêdzie wizyta Hokage. Z tego co mi o niej wiadomo, bêdzie zabawnie."
Popatrzy³em na Orikimaru. "No tak, to twój pomys³ wiêc teraz cierp."
Zignorowa³em naszego "stra¿nika", usiad³em przy ¶cianie. Nic w³a¶ciwie nie mog³em zrobiæ, dlatego zamkn±³em oczy i zamy¶lony oczekiwa³em na przyj¶cie Hokage.
Hanako, s³ysz±c kroki, wsta³a. -Poczekajcie chwilê... - zwróci³a siê do wiê¼niów, po czym wysz³a. [Skomponujê tam jeszcze post, tam, to jest przy bramach rezydencji... Tylko ¿e teraz nie mam czasu zbytnio...] I zbyt szybko wróci³a. Wraz z drug± osob±, zesz³a po schodach z pe³n± gracka...
Tanuki odziana by³a w ciemn±, aksamitn± i dosyæ krótk± sukienkê, która przy najmniejszym ruchu podnosi³a siê i opada³a... W³osy zebrane lazurow± spink± tworzy³y idealn± fryzurê... Na szyi mia³a zawi±zan± opaskê ze znakiem Konohy; w d³oniach za¶ trzyma³a lampion, roz¶wietlaj±cy mgli¶cie lochy... Wcale nie wygl±da³a na Hokage.
-Dzieñ dobry - rzek³a krótko, zimno i wyra¼nie. -Czy Hanita ju¿ was przes³uchiwa³a? - zapyta³a, patrz±c siê raz na Mitsuhidê, raz na Orikimaru w celach... Nie ufa³a, ¿e sami przyszli do Konohy. Nie bêdzie mia³a dla nich lito¶ci. Nie bêdzie lito¶ci dla zdrajców Wioski Li¶cia.
Owszem odpowiedzia³em równie¿ krótko i zimno. Ca³y czas spogl±da³em siê na pod³o¿e. Nie mo¿liwe, ¿e ta cela nie ma s³abych punktów... Po chwili unios³em g³owê i ujrza³em... to co¶ ( ). Nie przepada³em zbytnio za lud¿mi jednak ca³y czas przebywa³em z nimi. Wola³em kogo¶ takiego jak ja... kogo¶ z³ego... zmutowanego ( )... I Witam doda³em na koniec.
Gdy tylko Hanako i jeszcze jaka¶ osoba wesz³y do pomieszczenia aktywowa³em Byakugan'a, stara³em siê to zrobiæ dyskretnie, gdy¿ mog³o by to uj¶æ za obrazê. Pomog³y mi w tym celu d³ugie w³osy i cieñ w którym siedzia³em. "Hm... Dawno nie widzia³em Hokage ale to prawdopodobnie ona. Nie wygl±da na kogo¶ kto w³ada tak potê¿n± wiosk±, ale czego siê spodziewa³em? Wielkiego napisu g³osz±cego : TO JEST HOKAGE? Poza tym pozory mog± myliæ, nie oczekiwali¶my nikogo innego wiêc..."
Po ma³ym rozpoznaniu równie dyskretnie dezaktywowa³em bia³e oczy, po czym wsta³em. Stara³em siê trochê poprawiæ ubranie ale przy tak zniszczonym ubraniu, chodzi³o bardziej o sam fakt poprawiania. Podszed³em bli¿ej, by byæ mniej wiêcej na widoku. Uk³oni³em siê, tak jak to ju¿ mia³em w zwyczaju.
-Tak. Mieli¶my przyjemno¶æ byæ goszczonym przez t± osobê, jednak¿e jak mniemam Hokage-Dono zechce ugo¶ciæ nas na swój sposób.
"To bêdzie interesuj±ce... Bolesne, acz interesuj±ce."
-Z pewno¶ci± zechce - u¶miechnê³a siê z³o¶liwie, odsuwaj±c od siebie latarenkê, by ¿aden z mê¿czyzn nie zauwa¿y³ jej obecnego wyrazu twarzy. Przymru¿y³a lekko oczy. -Czy Hanita pyta³a, dlaczego przybyli¶cie do wioski i czy u¿ywa³a mo¿e technik genjutsu? - spyta³a ponownie, jednocze¶nie zbli¿aj±c siê do cel i bior±c do nich drug± rêk± klucze... G³o¶no nimi zadzwoni³a. -S³yszycie ten d¼wiêk wolno¶ci? Chcecie byæ wypuszczeni, prawda? Je¶li odpowiecie na wszystkie moje pytania i stwierdzê, ¿e jest to prawda... Wypuszczê was. Lecz je¶li bêdzie zupe³nie odwrotnie... - upu¶ci³a klucze na ziemiê - ...stanie siê z wami w³a¶nie to, co teraz z tymi kluczami... - unios³a lampê ku twarzy, by przez chwilê wiê¼niowie mogli ujrzeæ jej oblicze. Przypomina³o ¼dziebko twarz szalonego naukowca, który zaraz wykona równie szalony eksperyment...
Nie... Nie pyta³a... oznajmi³em spogl±daj±c w jej strone. Czego chcesz od nas wiedzieæ? I za co ¶cigacie Mitsuhide?? Jako chunnin ma prawo opuszczaæ wioskê i przychodziæ do niej kiedy tylko chce spyta³em siê Cienia wioski ukrytej w li¶ciach. Spogl±da³em raz na ni±, raz na niego... Poprawi³em swój fioletowy pas poczym zwróci³em siê do Hanako macie tu co¶ do picia? Nawet nie zwróci³em uwagi na twarz Tanuki... patrza³em siê tylko i wy³±cznie na jej towarzyszke Hanako...
Hidetora Masahide wpad³ do pokoju który pe³ni³ rolê wiêzienia i zauwa¿y³ ¿e ko¶ ju¿ tutaj jest, pozna³ Tanuki któr± spotka³ do¶æ niedawno, oraz chyba jej stra¿ przyboczn±. U¶miechn±³ siê szeroko widz±c dwie postaci ¶rednio zadowolone z tego co wkrótce mog³o ich spotkaæ.
-Ha! To co? Mogê ich potraktowaæ jak±¶ wyj±tkowo brutaln± technik± z zakresu tych moich klanowych? Pomêczymy im trochê umys³y, mo¿e delikatnie okaleczymy gdyby nastêpnym razem zachcia³o im siê genialnych planów przebierania siê? Mam ochotê zrobiæ dzisiaj komu¶ krzywdê, a ostatni± osob± która mi siê podstawi³a by³a Jeng, no có¿ wtedy siê powstrzyma³em, ale tutaj chyba nawet mam pe³ne prawo do dzia³ania, czy¿ nie? Oj panowie, mój humor odci¶nie siê chyba dzisiaj piêtnem na was, a szczególnie na tobie liderze Sound Organisation! A choæby dlatego ¿eby Liderka ANBU nie mia³a z kim zawrzeæ sojuszu! - wykrzykn±³ niezwykle rado¶nie po czym wlepi³ na nich spod maski swoje b³êkitne ¶lepia.
Orikimaru przemówi³ pierwszy... Jego s³owa, ca³y styl bycia ma dosyæ typowy dla osoby zajmuj±cej hm... to stanowisko. Jednak nie by³o to w³a¶ciwe zachowanie bior±c pod uwagê okoliczno¶ci w których siê znajdujemy i wioskê w której siê znajdujemy... Wioska li¶cia mia³a specjalistów od grzebania w ciele i umy¶le. Mia³em ¶wiadomo¶æ tego ¿e je¶li nie spodoba siê im rozmowa to po prostu wydr± z nas odpowiedzi si³± i wcale nie bêd± siê przejmowali tym co po nas zostanie. Ta... ju¿ prawie zapomnia³em jaka ta wioska potrafi byæ cudowna. Powracaj±c do tematu. Gdy ju¿ mia³em powstrzymaæ Lidera SO przed jeszcze wiêksz± impertynencj±, pojawi³a siê kolejna osoba. "O nie! Jeszcze ciebie tu brakowa³o." Osobnik ten znany by³ mi z dosyæ chaotycznego zachowania. Ju¿ zachowanie Orikimaru, zmniejsza³o nasze szanse na wygadanie siê st±d, to awersja jak± ów osobnik darzy organizacje do której nale¿ymy, przekre¶la nasze szanse na mi³± rozmowê. Oj bêdzie bola³o...
A tak. Poza tym, Mitsuhide nie robi nic konkretnego, stoi grzecznie i stara nie rzucaæ siê w oczy, Czekaj±c na rozwój sytuacji.
-Nie muszê odpowiadaæ na wasze pytania. I... Obawiam siê, ¿e nie dostaniecie nic do picia, zanim nie odpowiecie mi na kilka zasadniczych pytañ... Zreszt±... Pan siê wami zajmie - u¶miechnê³a siê s³odko w stronê Hidetory. -Czy móg³by pan wej¶æ do ich umys³ów i wyci±gn±æ wszystkie informacje sprzed tygodnia? Ja pó¼niej potorturujê ich trochê iluzjami... Ale to naprawdê szkopu³ - podnios³a p±k kluczy, rzucaj±c go w stronê Hidetory. -Masz. Baw siê dobrze. Tylko ich nie zabij... Pamiêtaj. Wyci±gasz informacje. Nie zabijasz. Zrobimy to pó¼niej... O ile bêdê zadowolona z wyników Twojego rozpoznania, a oni oka¿± siê zwyk³ymi ninja, w co w±tpiê... - zawaha³a siê chwilê, po czym zapyta³a: -Mówi³e¶ o sojuszu... Hanita chce zawrzeæ Z NIMI, z SO, SOJUSZ? - zdziwi³a siê niepomiernie, nie mog±c ukryæ oburzenia...
//przyj±³em ¿e skoro jeste¶my pod ziemi± to tutaj powinno byæ mokro, gdzieniegdzie ka³u¿e//
Przy Hidetorze pojawili siê jego nieroz³±czni kompani, Yumika oraz Iyamada, sam mê¿czyzna zatar³ rêce i ju¿ mia³ przechodziæ do dzia³ania, gdy Tanuki z niedowierzaniem zapyta³a go o sojusz z SO który chcia³a zawrzeæ Hanita.
-Ah, tak tak, potwierdzê to raz jeszcze, chcia³a zawrzeæ z nimi sojusz ale po tym co siê tu dzisiaj stanie chyba nie bêdzie mia³a z kim, poza tym znam SO lepiej ni¿ ona, kiedy¶ jako Otokage zawar³em z nimi sojusz, po czym mnie zdradzili. Jak widaæ dopiero teraz zdo³ali siê odbudowaæ. Jaka szkoda ¿e znów czeka ich zag³ada. - mrukn±³ robi±c pod mask± smutn± minkê która wyra¿a³a najpotê¿niejsze pok³ady ironii jakie da³o siê okazaæ. Zaraz potem pstrykn±³ palcami i Iyamada momentalnie z³o¿y³ kilka pieczêci po czym pojawiaj±c siê za Mitsuhide z³apa³ go w wodne wiêzienie, ot tak na wszelki wypadek. Je¶li ch³opak bêdzie siê dobrze sprawowa³ to Hidetora go oszczêdzi, b±d¼ co b±d¼ musia³ tworzyæ pozory by wzbudziæ w nich strach. Yumika oraz Hidetora natomiast zajêli siê Orikimaru, w oczach mê¿czyzny zago¶ci³ drugi poziom sharingana po czym cz³onek oddzia³ów ANBU wycelowa³ wskazuj±cy palec w lidera SO po czym mrukn±³.
-Utaka... - momentalnie w g³owie Orikimaru pojawi³y siê niesamowicie drêcz±ce obrazy...
On sam wisia³ przybity mieczem do bram SO, z rany ciek³a krew co tworzy³o pod ch³opakiem sporych rozmiarów plamê, co jaki¶ czas pojawia³y siê znane mu postaci szepcz±ce mu do ucha, czy wrzeszcz±ce tak by o jego pora¿kach dowiedzia³ siê ka¿dy (nie wiem kto jest twoim bliskim, to opiszesz kto siê pojawia )
-Tak wielkie plany, tak potê¿na organizacja... a teraz wisisz przybity do jej bram, g³upiec! - pierwsze widmo rozwia³o siê, kto¶ zacz±³ szeptaæ Orikimaru do uszu.
-Jeste¶ za s³aby, zbyt naiwny by dowodziæ. Przyszed³e¶ do tej wioski, i my¶la³e¶ ¿e nikt nie odkryje waszego kamufla¿u? Genin wymy¶li³ by lepszy sposób. Jeste¶ s³aby... g³upi... naiwny... nie umiesz dowodziæ. - g³osy zaczê³y siê zlewaæ mêcz±c psychikê przywódcy SO do tego stopnia ¿e powinien siê zacz±³ delikatnie szamotaæ i wykrzykiwaæ ró¿ne pomsty, jednak¿e to nie by³ koniec. Przed krwawi±cym Orikimaru pojawi³ siê on sam, ¶mia³ mu siê wprost w twarz przechadzaj±c siê to w prawo, to w lewo.
-I co? Czy¿by trzeba siê zaj±æ twoj± organizacj±? Och przepraszam! Nasz±! Jeste¶ nikim, lepiej zostaw d¼wiêk to mo¿e pozwol± ci ¿yæ, inaczej zginiesz, wiem to bo widzia³e¶ twoj± przysz³o¶æ. - powiedzia³a mu jego sobowtór po czym wyci±gn±³ pojedynczy kunai i rzuci³ nim wprost w g³owê ch³opaka, którego ogarnê³a ciemno¶æ... i zbudzi³ siê w lochu z którego na chwilê odlecia³. Hidetora cofn±³ palec po czym da³ znak Yumice by wykona³a swoj± technikê, ta za¶ z³o¿y³a pieczêci i prostuj±c dwa palce mruknê³a.
-Jigyakkou no Jutsu... - zag³êbi³a siê w pamiêæ ch³opaka przeszukuj±c j± dog³êbnie, szuka³a wszystkiego a szczególnie informacji o SO i roli Mitsuhide w niej, chcia³a wiedzieæ czy ch³opak jest na tyle winny, by i jego przes³uchiwaæ.
-Ju¿ nied³ugo Orikimaru, ju¿ nied³ugo skoñczymy i bêdziesz móg³ odpocz±æ... - mrukn±³ Hidetora spogl±daj±c swoimi czerwonymi oczkami na jego poskrêcane cia³o. Mia³ nadziejê ¿e lider SO wytrzyma bowiem nie w tym rzecz by go zabijaæ, a ju¿ na pewno bestialsko mordowaæ. Nie mniej informacje które pozyskaj± mog± okazaæ siê ca³kiem przydatne.
(Hmm z ¿ywych tylko Mitsuhide )
S³ysza³em jak jakie¶ ciecie dar³y na mnie morde... skrêca³em siê ca³y czas na ziemi z bólu... S³ysza³em Mitsuhide, Odishu, Hiroshiego oraz Ai... Nienawidzili mnie... Czu³em ból i w sercu, i w umy¶le... Hmm co uj¿a³ Yumika... A wiêc zaczne od pocz±tku... Przyby³em do Konoha-Gakure aby znale¼æ osobe wystarczaj±co siln± do naszej organizacji...( wtedy nie by³em jeszcze liderem )... wtedy w³a¶nie natrafi³em na Mitsuhide... Po powrocie do kryjówki otrzymali¶my CS1... Moje cia³o nie wytrzyma³o tego bólu, dlatego przez ponad miesi±c szuka³em medic-nina... Mitsuhide, Odishu, Ai i Hiroshi wyruszyli na misje... Po moim powrocie wyruszyli¶my na trening który okaza³ siê nie wypa³em... Nastêpnie wyruszyli¶my na poszukiwania artefaktów jednak nic nie znale¼li¶my... Uda³em siê do Ame-Gakure to kanionu... Tam spodka³em dwóch genninów z którym stoczy³em walkê, któr± wygra³em. Po powrocie do kryjówki wyruszyli¶my do lasu w Oto na misje... Tam spodkali¶my pewnego zakapturzonego cz³eka, który zleci³ nam za zadanie ukra¶æ dokumenty ANBU, a wiêc wyruszyli¶my na t± misjê... I tak trafili¶my tutaj.
Yumika zakoñczy³a technikê i przekaza³a najwa¿niejsze informacje Hidetorze, wygl±da³o na to ¿e ci dwaj mieli niecne zamiary, i ¿aden z nich nie mia³ czystego sumienia. Skoro Mitsuhide równie¿ chcia³ razem z liderem SO ukra¶æ dokumenty... oznacza³o to ¿e nie jest on bez winy, a to z kolei oznacza³o ¿e zabawa dla Masahide jeszcze siê nie skoñczy³a, ale poma³u.
-Zatem... mieli¶cie ukra¶æ dokumenty ANBU tak? Przez chwilê nawet byli¶cie tego bardzo bliscy, tam w siedzibie... zastanawiam siê czemu nie zaatakowali¶cie Sokolicy, mieli¶cie przewagê bo co dwoje to nie jeden prawda? Nie mniej Yumika wyrwa³a z ciebie te informacjê, które obci±¿y³y was obydwu, ciê¿ko bêdzie siê z tego wykaraskaæ. Nie wiem co kieruje lud¼mi ¿eby podejmowaæ siê w tak g³upich zadañ nie maj±c odpowiednich kompetencji, i do tego tak nieudolnie zas³aniaj±c siê zwyk³ym Henge. Oczekiwa³ bym czego¶ lepszego od Lidera SO oraz jego podopiecznych, a tu proszê... zawód na ca³ej linii! Sam nie wiem co powinien z wami zrobiæ, byæ mo¿e zabiæ... byæ mo¿e zostawiæ obecnej tutaj pannie Yamanaka, a mo¿e jeszcze trochê podrêczyæ? Urwaæ rêkê? Mo¿e jêzyk by¶cie nie opowiedzieli nikomu o tym jaka kara was spotka³a... a mo¿e oczy by¶cie nigdy wiêcej nie mogli na nic spojrzeæ tak jak dotychczas... hmm my¶lê ¿e oczy to dobry pomys³, a co ty s±dzisz panienko? - zapyta³ do¶æ ironicznie Tanuki która wci±¿ tutaj sta³a, w koñcu te¿ chcia³a siê zabawiæ, a powinna byæ zadowolona z dotychczasowych postêpów. Tak wiele ju¿ wiedzieli! A mogli wiedzieæ jeszcze wiêcej.
-To teraz Orikimaru, mo¿e powiesz nam co nieco o siedzibie organizacji, gdzie ona siê znajduje? Jak wej¶æ do ¶rodka? Ilu was jest? Chce znaæ wszystkie imiona i nazwiska. Nie ka³ tylko, bo Yumika bêdzie zagl±da³a ca³y czas do twoich wspomnieñ w celu weryfikacji tego co mówisz, jeden z³y ruch i tu zakoñczy siê wasza przygoda/ - zagrozi³ mê¿czyzna po czym czeka³ na odpowied¼ Orikimaru.
-Jeste¶ ¿a³osny... przed chwil± powiedzia³e¶, ¿e masz zamiar odebraæ jednen z moich zmys³ów, a teraz chcesz wiêcej informacji?? Chrzañ siê... powiedzia³em wyjmuj±c kunai z kieszeni i wrazie kolejnego ataku GenJutsu przygotowany jestem aby odci±æ sobie co¶, co bardzo mo¿e zaboleæ. Otar³em usta z krwi poczym po chwili doda³em
-Chcesz jeszcze co¶ wiedzieæ?? Wypu¶æ nas, a ja ci wy¶lê pocztówkê, to owiele bezpieczniejszy sposób za¿artowa³em sobie z ch³opaka jednak mówi³em ca³kiem na serio. Nie ma co, teraz trzeba siê tylko ratowaæ pomy¶la³em wykonuj±c pieczêci (kunai ca³y czas trzymam w rêce na wypadek aby uwolniæ siê z genJutsu) poczym na mojej celi pojawi³y siê zapomniane pieczêci... by³o ich dok³adnie piêæ... wisia³y sobie obok siebie... A moj± celê otoczy³a koloru purpurowego niezniszczalna bariera...
1580-250=1330 Pch obliczam gdyby dosz³o do walki
Widz±c nag³y ruch d³oni Orikimaru, do którego celi wej¶cia zosta³a frontalnie ustawiona, to wyjêcie kunai'a, zareagowa³a natychmiastowo. Jak? Pieczêci, w które ju¿ po chwili u³o¿y³y siê jej d³onie, ¶wiadczy³y o u¿yciu pewnego potê¿nego genjutsu... Mianowicie - Sekenzoushy. Nakierowana by³o na ch³opaka z Oto...
Orikimaru lewitowa³ w pustce. Bia³ej pustce. Tu¿ przed nim sta³a Tanuki, lecz ten nie móg³ jej dosiêgn±æ... By³ bezw³adny, nie móg³ nic zrobiæ... Brunetka tylko u¶miechnê³a siê promiennie, po czym machnê³a rêk±. ¦wiat zala³a czarna fala, zmywaj±c zeñ ca³± biel... W¶ród czarnej smugi, ruchami d³oni, dziewczyna postawi³a kilka kropek. Ot, ¿ó³tych, niczym gwiazdy, raz ja¶niejszych raz ciemniejszych... I wtedy zamierza³a sprawiæ Orikimaru wielki ból. Jego wnêtrzno¶ci ¶cisnê³y siê, zapad³y, krew zala³a wszystko... Sama Tanuki natomiast znik³a, pozostawiaj±c mê¿czyznê w cierpieniach samemu sobie... W jego, ¿e tak powiem, wirtualnym umy¶le pojawia³y siê natomiast wizje klêski i ¶mierci... Orikimaru z³apany przez ANBU. Orikimaru w celi rezydencji Yamanaka... Orikimaru we w³asnym grobie po¶ród wi¶ni...
A te wi¶nie... Ich kwiaty... Bo¿e, jak one pachnia³y! Móg³by je z³apaæ umys³em, cia³em, ale wszystko go tak bola³o... W g³owie s³ysza³ szum. Przyjemny szum li¶ci, smaganych wiatrem... A nad le¿±cym Orikimaru, martwym, jak¿e martwym, wisia³y ciemne chmurzyska... Ga³êzie drzewa, które ros³o tu¿ obok niego, ugina³y siê pod ciê¿arem wspania³ych, tak piêknych i kusz±cych owoców, których martwy Orikimaru nie móg³ dotkn±æ... To widzia³ w swym umy¶le, to widzia³, widzia³ dok³adnie t± scenê... Natomiast czu³... Zimno, pustkê i rozrywane narz±dy... Czy tak mia³ umrzeæ? Czy jego bariera jeszcze w ogóle co¶ zniesie? On j± podtrzymuje... A Tanuki... Có¿. Ona chcia³a tylko sprawiæ ma³emu, nic niewartemu liderowi SO tak± przyjemno¶æ, tak± rado¶æ, któr± zapamiêta do koñca ¿ycia... Nikt nie stawia siê Kuramie Tanuki, Najwiêkszej Kage Konohy. Niech wie, ¿e nigdy wiêcej nie mo¿e siê wa¿yæ jej w taki bezczelny sposób obra¿aæ.
Kiedy Lider Organizacji chcia³ przechyliæ szalê zwyciêstwa na swoja stronê, zrobi³ to zbyt niefortunnie. Niemal¿e równocze¶nie kiedy chwyci³ Kunai, upad³ na ziemiê, zanurzaj±c siê w g³êbokim ¶nie. Lecz on tego nie wiedzia³. Jego rzeczywisto¶æ wygl±da³a inaczej. Zbyt wiele obrazów, zbyt wiele zdarzeñ, zrozumia³ tylko, ¿e spoczywa³ w pustym dole, gdzieniegdzie opada³y p³atki, tworz±c bardzo przyjemny i romantyczny nastrój. Mia³ problemy z oddychaniem, czu³ siê s³aby i zmêczony. Co prawda, technika powiod³a siê, lecz okaza³a siê bezu¿yteczna. Jedyne, co dzieli³o go od samotnej ¶mierci, by³ Kunai, który kurczowo trzyma³ praw± d³oni±. Czy znajdzie w sobie tyle odwagi?
(Kolejno¶æ wydarzeñ:
Ori~ wyci±ga broñ, po czym wpada w genjutsu, gdzie wykonujê swoj± technikê. Okazujê siê ona jednak ca³kowicie nieprzydatna, przy nadprzyrodzonych mocach Tanuki. Teraz ¶ni, oraz w zale¿no¶ci czy odwa¿ny siê na dramatyczny krok, bêdzie móg³ siê obudziæ. Po przebudzeniu jednak, bêdzie posiada³ niewielk± rezerwê chakry, gwarantowan± przez Cs oraz powa¿nie uszkodzone narz±dy wewnêtrzne (-15 do wytrzyma³o¶ci, oraz siê pogarsza), rana nie jest ¶miertelna, z powodu olbrzymiej determinacji (wzi±³em na to poprawkê).
)
Hideratora Stoi tu¿ obok i siê przygl±da, dziêki sharingan widzi stan Ori~.
Tanuki stoi nieco dalej, nieco ufna swym umiejêtno¶ci±.
Kolejno¶æ dowolna.
Hidetora patrzy³ na zmagania ch³opaka w do¶æ ostentacyjny sposób, raz siê u¶miecha³, a raz krzywi³ widz±c mêczarnie w jakich obecnie skrêca³o siê jego cia³o. Có¿ Genjutsu Tanuki by³o potê¿ne, i nawet on sam prawdopodobnie nie potrafi³ by siê mu oprzeæ... póki co jednak to Orikimaru mia³ du¿y problem, na tyle du¿y ¿e gdy w koñcu siê przebudzi³ nie dozna³ jedynie uszczerbku psychicznego, mia³ ca³kowicie zmia¿d¿one wnêtrzno¶ci. Cz³onek ANBU za³o¿y³ rêce na piersi i stwierdzi³ ¿e pora skoñczyæ czcze rozmowy i przej¶æ do konkretów. Da³ znak Yumice (Mistrzyni miecza, odsy³am do KP) która doby³a swojej Katany i podnios³a j± obur±cz w górê celuj±c w kark ch³opaka. Hidetora za¶ zacz±³ do¶æ spokojnie przemawiaæ, nie móg³ siê temu oprzeæ po prostu czêsto jadaczka mu siê nie zamyka³a.
-Orikimaru... mog³e¶ ¿yæ, wystarczy³o podaæ kilka informacji o które prosili¶my, ale ty wola³e¶ stawiaæ opór my¶l±c ¿e to ci co¶ da. Zwa¿ywszy na to ¿e rozmawiasz chyba z dwoma najmniej wyrozumia³ymi osobami w tej parszywej wiosce, tutaj te¿ jak wszêdzie s± ca³kowicie pokrêcone charakterki. Mitsuhide pogodzi³ siê ze swoim losem, i w³a¶nie dlatego zostanie potraktowany ³agodniej, dla niego jest jeszcze ratunek. Dla ciebie natomiast ju¿ nie, cokolwiek by¶ zrobi³ nie unikniesz ¶mierci postaram siê jednak by by³a w miarê krótka. - Masahide przygotowa³ sobie Kaze Kawarimi (obrona niemal instynktowna, brak potrzeby podmiany z jakim¶ przedmiotem.) i zaraz potem zamkn±³ na chwilê oczy szepcz±c cicho.
-Hateshiganai Mangekyo no Sharingan... - gdy ponownie rozwar³ powieki jego oczy by³y po³±czeniem dwóch unikalnych w ¶wiecie Kalejdoskopów, spojrza³ na Tanuki bêd±c ca³kowicie powa¿nym i unosz±c delikatnie maskê, spojrza³ na ni± z dawnej perspektywy.
-To zadziwiaj±ce jak prêdko uczniowie przerastaj± mistrzów... Tanuki. - zaraz potem znów spojrza³ na Orikimaru, dok³adnie na jego d³onie, oczy przekrwi³ siê a na d³oniach lidera SO momentalnie pojawi³ siê czarny ogieñ, Amaterasu jedna z trzech boskich technik. Czarny ogieñ pali³ wszystko do momentu a¿ nie znik³o to pozostawiaj±c bo sobie jedynie tkliwy obraz w pamiêci. Ogieñ przesuwa³ siê w górê trawi±c rêce Orikimaru z niezwyk³± dok³adno¶ci±, by zapobiec bólowi móg³ sobie je ju¿ tylko odci±æ. W ten czas Hidetora skin±³ palcem, a Yumika opu¶ci³a swój miecz wbijaj±c go w kark Orikimaru, mê¿czyzna nawet nie chcia³ sobie wyobraziæ jak potê¿ny by³ to ból nie mniej lider zas³u¿y³ na niego... trzeba bêdzie jeszcze porozmawiaæ z Hanit± która chyba posz³a o krok za daleko chc±c zawrzeæ z SO sojusz, o du¿y krok za daleko.
-Koñczymy... - mrukn±³ krótko w³óczêga który wci±¿ uznawany by³ za zmar³ego po czym opu¶ci³ lekko d³oñ i zgi±³ palce, da³o siê wyczuæ lekkie zawirowania chakry w tym samym momencie, gdy ta zaczê³a wirowaæ dziko w d³oni cz³onka oddzia³ów ANBU. Chcia³ skoñczyæ to szybko, sam zna³ ból który odczuwa³ ca³y czas, o jego chorobie wiedzia³a zaledwie garstka któr± móg³ policzyæ na palcach jednej rêki, jego skóra umiera³a i ciê¿ko by³o z tym cokolwiek zrobiæ. Yumika niezwykle szybko wyci±gnê³a ostrze z karku Orikimaru, a Hidetora podbieg³ do niego zadaj±c tzw. "Cios pod¿uchwowy", pozwolê sobie nawet okre¶liæ go jako "Pod¿uchwowy Rasengan". Wiruj±ca chakra uderzy³a w podbródek ch³opaka wyrzucaj±c go w powietrze, o ile strop by³ niski to jego cia³o powinno odbiæ siê od niego i upa¶æ na ziemiê. Wtedy te¿ sharingan Hidetory wraca do swojej postaci dwu-poziomowej a sam mê¿czyzna odwraca siê w stronê Mitsuhide.
-Zbieg, zdrajca czy te¿ lider gro¼nej organizacji. Ka¿dy powinien koñczyæ tak samo, jednak je¶li oka¿esz skruchê jest szansa ¿e bêdziesz ¿y³, jestem w stanie to wynegocjowaæ. - pu¶ci³ do niego oko wracaj±c do swojego milu¶kiego i nieco nieporadnego tonu, który to stwarza³ woko³o niego otoczkê kogo¶ s³abego i g³upiego, wyj±tkowo nieporadnego i nie stwarzaj±cego zagro¿enia. Jednak¿e pozory pozwala³y Jouninowi na element zaskoczenia.
-Tanuki... je¶li narobi³em ba³aganu to wybacz, ale przynajmniej nie zniszczy³em pomieszczenia... - powiedzia³ do¶æ niewinnie patrz±c na cia³o ch³opaka.
Je¶li siê uda, to tak
Kaze Kawarimi no Jutsu
Ranga: D
Niemal w 100% unikamy ataku, u¿ytkownik rozp³ywa siê w powietrzu i pojawia w innym miejscu oddalonym od nas oko³o 10 metrów. Do tego jutsu nie potrzeba ¿adnych pieczêci, co jest bardzo du¿ym u³atwieniem. Trafienie w nas powoduje uaktywnienie tej techniki. W tym czasie mo¿na ju¿ kontratakowaæ przeciwnika.
Koszt: 150
Amaterasu i Rasengan'a przedstawiaæ g³êbiej nie muszê. Dodam tylko ¿e Kaze Kawarimi wykorzystam tyle razy, ile bêdzie potrzebne, i o ile.
Chakra: 150 + 300 + 350 = 800
4330 - 800 = 3530
Skoro muszê umrzeæ... to... nie umrê... saaaaam... wyszepta³em kieruj±c kunai w stronê kieszeni po mej prawej stronie. Tam zawsze trzyma³em wybuchowe notki... Widz±c co zrobi³ tajemniczy go¶æ dziesiêcioma notkami( Hyuta niszcz±cy bramê) by³em pewien, ¿e zabiore nas wszystkich do tej drugiej krainy zwa¿aj±c na to, ¿e jeste¶my dosyæ g³êboko pod ziemi±... Wybacz Mitsuhide... ale nie mogê przegraæ... wyszepta³em me ostatnie s³owa poczym wbi³em kunai w notki aby je aktywowaæ...( Chyba ¿e je mo¿na innym szybszym sposobem aktywowaæ np. Kai to robiê to odrazu)...
//Sory, ¿e tak krótko ale nie lubie opisywaæ w³asnej ¶mierci \\
4010PCh-500PCh=3510PCh
Iluzyjna pustka [z poprzedniego postu... naprawdê, naprawdê, naprawdê nie mam weny w obecnej sytuacji opisywaæ tego... darujê sobie poetyczno¶æ...] ¶cisnê³a ch³opaka jeszcze bardziej, tak, jak gdyby co¶ mia¿d¿y³o mu rêce, nie pozwalaj±c siê zbytnio poruszaæ... //Dziwne jest to, ¿e Orikimaru jest w iluzji, a jednocze¶nie wie, i¿ stoimy wraz z Hidkiem niedaleko i nawet kombinejszyn co¶ "the most" skomplikowanejszyn z kunai'em...// A ju¿ nie na pewno na wiêksze odleg³o¶ci... Dziewczyna w wiêkszej mierze zda³a siê na dawnego mistrza, przyjaciela... Tera¼niejszego cz³onka ANBU. Jednej z niewielu osób, która by³a jej ca³kowicie przyjazna. Skupiona na torturowaniu wiê¼nia zawsze mog³a automatycznie, przy najmniejszym dra¶niêciu, zamieniæ siê w setki p³atków kwiecia wi¶ni, niedaj±cych siê spaliæ, przy u¿yciu Sakura Kai...
Sytuacja wydajê siê byæ jasna i klarowna. Orikimaru, nawet nie próbowa³ obudziæ siê z genjutsu (taka mo¿liwo¶æ, pojawi³a siê dopiero po moim po¶cie- przed nim, musia³by¶ zraniæ siê naprawdê powa¿nie, aby siê uchroniæ), wiêc po prostu dalej le¿a³ skulony na ziemi. Wtedy bezlitosny ANBU, najpierw podpali³ go przy pomocy Ameratasu, nastêpnie jego asystentka wymierzy³a mu cios mieczem. Chc±c dodatkowo skróciæ cierpienie przestêpcy, wymierzy³ mu cios kul±, ze skumulowanego powietrza (Ransengan) wyrzucaj±c go w górê. To by³ b³±d. Kiedy Zmasakrowane zw³oki Orikimaru uderzy³y o sufit, czego nast±pi³a straszna konsekwencja. Ogieñ z najg³êbszego piek³a, rozprys³ siê, zalewaj±c ¶ciany pomieszczenia, a nastêpnie bardzo szybko powiêkszaj±c swoj± ilo¶æ. B³±d, który do¶wiadczony Uchiha, nie powinien pope³niaæ.
(Opis sytuacji:
Ca³e pomieszczenie stoi w p³omieniach, oraz wasze ¿ycie jest zagro¿one. Czarny ogieñ (pal±cy do skutku, albo 7 dni i 7 nocy), bêdzie pali³ najpierw wiêzienie, nastêpnie ca³± posiad³o¶æ, je¿eli zajdzie taka potrzeba. Pozosta³o niewiele czasu.
Post Mitsuhidê, traktujê jako opcjonalny, bo i tak wiele do zrobienia teraz nie posiada. Have Fun.
)
Aby nie by³o, ¿adnych w±tpliwo¶ci- Orikimaru -1 ¿ycie.
Hidetora po zakoñczonej sekwencji postara³ siê cofn±æ Amaterasu, jednak¿e je¿eli to siê nie uda³o to dezaktywowa³ swoje doujutsu i zagwizda³ cicho, nie spodziewa³ siê ¿e to wszystko zakoñczy siê tak i¿ Amaterasu zacznie d³awiæ ca³e lochy, nie by³o ciekawie.
-Patrz Tanuki! Nie wiedzia³em ¿e to siê mo¿e tak rozej¶æ! Swoj± drog± narobi³em trochu ba³aganu, trzeba go jako¶ posprz±taæ z czasem, teraz jednak trzeba nam siê st±d ewakuowaæ zanim moje p³omyczki popieszcz± nam ty³eczki! - jego ¿art by³ mo¿e nie na miejscu, bowiem Iyamada popatrzy³ siê na mnie jak na lekko skrzywionego psychicznie, jednak¿e Hidetorze jak zawsze to nie przeszkadza³o, lubi³ robiæ z siebie idiotê, pomaga³o to w starciu z potencjalnym przeciwnikiem. Teraz jednak zacz±³ kontemplowaæ nad faktem wydostania siê z tego pomieszczenia, mo¿na by wyj¶æ drzwiami póki jeszcze nie zosta³y strawione przez p³omieñ, ale by³o by to tak banalne, ¿e a¿ nie przysta³o. Ale sumie co wiêcej mogli zrobiæ? Hidetora spojrza³ na sufit, w miejsce gdzie ogni Amaterasu nie by³o po czym z³o¿y³ pieczêci i dwa razy machn±³ rêk±. W stronê sufitu pomknê³y dwie p³askie fale powietrza które przeciê³y sufit i wylecia³y na zewn±trz. Otwory by³y zbyt cienkie ¿eby budynek siê od razu zawali³, to te¿ cz³onek ANBU z³o¿y³ kolejne pieczêci i wykona³ Mugen Sajin Daitoppa, potê¿ny podmuch zosta³ pos³any w stronê wcze¶niej utworzonego "X'a", i mia³ na celu prze³amanie sufitu w tym miejscu, i wyrzucenie wszystkiego na boki tak by utworzy³a im siê klarowna strefa ucieczki, dodatkowo Iyamada deaktywuje wodne wiêzienie i tworzy w swej rêce wodny miecz, zawsze to co¶ gdyby Amaterasu zaczê³o siê zbli¿aæ. Sam Hidetora kiwn±³ na resztê rêk±, przepu¶ci³ Tanuki, potem wyszed³ sam ³api±c Mitsuhide w locie, i na koñcu wyszli Yumika oraz Iyamada. W razie niespodziewanek Kaze Kawarimi, utrzymuje aktywnego sharingana 2 poziomu.
-Ah i co do tej zbiórki odno¶nie bramy Konohy, bêdzie musia³a trochê poczekaæ, mam nieco swoich spraw a od razu mówiê ¿e nie polecê na ka¿y rozkaz Hanity, sama rozumiesz Tanuki. Nie mniej zajmê siê tym wkrótce, sam wy³o¿ê 200y. - krzykn±³ do niej gdy wyskakiwali na ¶wie¿e powietrze.
Có¿, jako, ¿e nie jest to misja, przygoda ani zlecenie, lecz tylko mój perfidny kaprys, postanowi³em ka¿demu z Was odpisaæ z osobna. Rozumiem, ¿e Tanuki (z racji dodatkowych obowi±zków, pff) nie mo¿e tak czêsto opiekowaæ siê Swoimi klonami, to chocia¿ postaram siê aby nie blokowa³a innych graczy. So- Opis sytuacji, z punktu widzenia Hideratory:
Nie uda³o Ci siê cofn±æ p³omienia (mimo umiejêtno¶ci), po prostu nie by³e¶ dostatecznie skoncentrowany. Na szczê¶cie posiada³e¶ te¿ plan B, który w przeciwieñstwie do tego pierwszego, powiód³ siê. Na górê wywlók³ te¿ Mitsuhidê (z racji na jego stan- by³ zamkniêty w wodnym wiêzieniu itd. nie mia³ wiele do gadania). Tanuki jako samodzielny gracz, Sama zdecyduje co postanawia zrobiæ. Tak czy owak, wiêkszo¶æ tej weso³ej gromadki, jest ju¿ na górze, w wzglêdnie bezpiecznym miejscu...
Atsui.
¯adne dodatkowe obowi±zki - nawet nie wiem, jak to stwierdzenie traktujesz... - tylko próbujê w szkole wyci±gn±æ na ¶redni± 5.0 i to jest mój podstawowy cel, a nie gra na jakim¶ frm. . . Poza tym, Atsui, zwa¿ na to, ¿e oryginalna postaæ te¿ stoi w miejscu...
...p³omieñ trawi³ wszystko. ¬dziebko takowym efektem wystraszona wyskoczy³a przez otwór, który dos³ownie przed chwil± utworzy³ Hidetora... Odesz³a kawa³ek od dziury, po czym spojrza³a w górê. ¦wiat zewnêtrzny... Taaak. ¦wie¿o¶æ powietrza, mi³y wiatr, szastaj±cy jej w³osami, muskaj±cy jej twarz... I ciemne, deszczowe chmurzyska, tak jak te w iluzji Orikimaru. Poniós³ ¶mieræ... Stukot. Rumot. Miejsce, w którym jeszcze niedawno sta³a, zapad³o siê. Zapad³o siê i zginê³o w odwiecznym mroku lochów... Ju¿ nikt tu nie przyjdzie. Ju¿ nikt nie zobaczy wspomnieñ z tamtych chwil... Gdy torturowa³a ch³opaka... W³a¶ciwie to bardziej Hidetora, ni¿ ona... Wiêcej go ju¿ do zabawy nie zaprosi...
-Przygnêbiaj±ce - westchnê³a po raz ostatni, tym razem na g³os. Wzdychanie my¶lowe by³o takie, takie...
Przygnêbiaj±ce.
Mogli ¶piewaæ setki tandetnych piosenek na ten temat, ale ona i tak wiedzia³a swoje. Prawdziwe uczucia nie oddaje ¿adna ballada, a zwyk³e, szare niebo...
NMM
_____________________________
Tanuki pojawi³a siê z wiê¼niami w samym sercu labiryntu. Rzuci³a ich na ¶cianê, a ta natychmiast ich do siebie przyku³a. Tatsunaki prychn±³.
-Dlaczego nie mogê ich zjesssssc ? - spyta³ siê kunoichi.
-Musz± jeszcze trochê po¿yæ - odpar³a pani wê¿a, wylewaj±c na Mikoto i Kidoumaru perfumy, których jeszcze nigdy nie u¿ywa³a. Jednak nie u¿y³a ich na sobie... Je¶li kto¶ chcia³by j± ¶cigaæ, chêtnie by siê z nim pobawi³a... Ponownie zwróci³a siê do Tatsumaki.
-Idziemy. Czujê, ¿e co¶ jest nie tak. Wola³abym nie pomagaæ... Niech ten jeden raz pomogê - dziewczyna po raz kolejny wyjê³a Sword of Dark i z cichym westchniêciem zniknê³a wraz z Tatsumaki, by pojawiæ siê przy murach Konohy, gdzie zwykle najwiêcej siê dzia³o...
NMM, NMW
Cent wraz z Wi wskakuj± do lochów i krêc± siê po nich chwilê , jednak po chwili Cent ³apie doskona³y ¶lad w¶ród perfumów , to krew. T± substancjê pies wyczuwa zawsze i wszêdzie tym bardziej krew znajomej mu osoby . . . Po chwili Wi dochodzi do cia³ Kido i Mikoto. Chyba ju¿ ¿yli , ale bia³ow³osy nie by³ tego pewien zastanawia³ siê tylko kto ich tak urz±dzi³. Cent zaraz zaci±gn±³ Mikoto z haka i wpa³aszowa³ go w ca³o¶ci , a Wi stworzy³ klona , który ¶ci±gn±³ Kido i usiad³ wraz z nim na ziemi. m³ody Kage zastanawia³ siê co ma zrobiæ , a tu nagle Cent wylecia³ z kolejn± informacj± ( po tym jak spa³aszowa³ Mikota):
-Wiesz , ¿e u góry jest twój znajomy Michimoto i ta Tanuki , powiniene¶ do nich wpa¶æ maj± alkohol. Ja siê zmywam bay , bay.
NMP
Wi bez chwili zastanowienia wróci³ do kuchni i popêdzi³ do góry , do tego pokoiku , a klon wyniós³ Kido
<NMK> i <NMW>
/Tak na marginesie Cent od dawna wiedzia³ , ze Kido tu jest , ale teraz po prostu zachcia³o mu siê je¶æ //
*Wi, twój post siê nie wlicza w fabu³ê. why ? pisa³am wyra¼nie, ¿e mo¿na siê tu dostaæ TYLKO I WY£¡CZNIE z mojego pokoju, a ty przez niego nie przeszed³e¶ :3*
Zesz³a po schodach w dó³, by pó¼niej przej¶æ kilkana¶cie metrów 'na skrót' i dotrzeæ do samego serca labiryntu. Nikt nie zna³ ów skrótu, wiêc i tylko Tanuki o nim wiedzieæ mog³a. W koñcu to rezydencja jej by³ego klanu. Widz±c, ¿e z wiê¼niami wszystko jest w porz±dku, zawróci³a gwa³townie, cofaj±c siê do wej¶cia, po czym ponownie przemierzaj±c schody i wej¶æ do swego pokoju.
NMM
Tanuki rozwali³em pó³ ¶ciany (jak nie wiêcej) w twojej posiad³o¶ci wiêc mi nie mów , ¿e siê nie wlicza,. Nie mój problem , ¿e ich nie pilnowa³a¶ i ich teraz tu nie ma. To jest tak jak bym powiedzia³ , ¿e mo¿esz wej¶æ tylko przez drzwi , które s± niezniszczalne ,a obok tych drzwi jest wielka dziura. Po 2 jak tak siê chcesz sprzeczaæ , to wlecê tu 2 raz i rozwalê Ci pokój Zreszt± robienie labiryntów w rezydencji klanu jest ¶mieszne . . . tym bardziej , ¿e nie da siê zmieniæ od tak pochodzenia. Pomijam ten fakt. . .
Za spraw± dziury w murze bez przeszkód dosta³am siê do wiêzienia, wraz z Orikimaru, Mitsuhide i Aelis, która nie wygl±da³a na zadowolon± z tego, ¿e go¶cie musz± odpoczywaæ w takich, a nie innych warunkach. Definitywnie nie zas³ugiwali sobie OD RAZU na zakratkowe mieszkanie jak na pewien czas, ale skoro tak chcia³a Hokage, to trzeba siê zgodziæ. Denerwowa³o mnie to jednak, ¿e ANBU by³o ograniczane przez w³adze zwierzchnie, co doprowadza³o do czêstych k³ótni, pomy³ek. Mo¿na zauwa¿yæ to na przyk³adzie niedawnego przybycia Jeng do Konohy.
Zaprowadzaj±c parê ch³opaków do oddzielnych cel, przyku³am ich do ³añcuchów. Nie uciekn±, bior±c pod uwagê w³a¶ciwo¶ci miejsca.
-Spokojnie, to tak dla picu...Hokage powinna tutaj do was przyj¶æ, a wtedy wszystko jej wyja¶nicie. Pamiêtajcie jednak, ¿e nie jeste¶my jak na razie w sojuszu, wiêc nie k³amcie, ¿e ANBU was ochrania immunitetem.-wyja¶ni³am spokojnie, by po chwili opu¶ciæ miejsce, zamykaj±c za sob± cele.
Hanako wsunê³a siê do celi... Nie ba³a siê ciemno¶ci. W ciemno¶ciach zosta³a wychowana. Zapali³a tylko pochodniê i podesz³a do cel...
-Pani Hokage bêdzie z³a - westchnê³a cichutko, mówi±c ni to do wiê¼niów ni to do siebie - Panowie wiê¼niowie bêd± biedni, je¶li pani Hokage bêdzie z³a. Mo¿e panowie wiê¼niowie co¶ zjedz±? Pani Hokage bêdzie chcia³a panów przes³uchaæ. Niech panowie siê przygotuj± psychicznie. Pani Hokage umie ¶wietnie w³adaæ iluzj±. Pani Hokage bêdzie wiedzia³a, co panowie my¶l± i co my¶leli, wiêc je¶li panowie chcieli zrobiæ co¶ z³ego Konosze, niech siê panowie siê od razu przyznaj±... - usiad³a na ziemi po turecku. By³o jej ¿al Orikimaru i Mitsuhidy, mo¿liwe, ¿e nawet pozwoli³aby im zbiec, ale... Rozkazy to rozkazy.
Jak mogli¶my tak ³atwo wpa¶æ... Mitsuhide, nie mamy wiêcej czasu, musimy jak najszybciej siê st±d wydostaæ... pomy¶la³em kieruj±c mój wzrok na pod³oge. Nie dziêki... z tego co wiem w wiêzieniach jest gó.... ¿arcie... odpowiedzia³em Hanako. Hmm pewnie przez tê dwójkê bachorów wys³ano za nim list goñczy... Ale dlaczego nie za Hiroshi'm?? Przecie¿ to by³ gennin i nie mia³ ¿adnego prawa opuszczaæ wioski... Przez moj± g³owê przelatywa³o kolejne setki pytañ na które nie mog³em znale¼æ odpowiedzi.
"Heh... No i trafili¶my do wiêzienia. Zreszt± czego mo¿na by³o siê tego spodziewaæ, co wiêcej powinienem raczej my¶leæ, ¿e dopiero teraz wyl±dowali¶my w wiêzieniu. Nastêpnym etapem bêdzie wizyta Hokage. Z tego co mi o niej wiadomo, bêdzie zabawnie."
Popatrzy³em na Orikimaru. "No tak, to twój pomys³ wiêc teraz cierp."
Zignorowa³em naszego "stra¿nika", usiad³em przy ¶cianie. Nic w³a¶ciwie nie mog³em zrobiæ, dlatego zamkn±³em oczy i zamy¶lony oczekiwa³em na przyj¶cie Hokage.
Hanako, s³ysz±c kroki, wsta³a. -Poczekajcie chwilê... - zwróci³a siê do wiê¼niów, po czym wysz³a. [Skomponujê tam jeszcze post, tam, to jest przy bramach rezydencji... Tylko ¿e teraz nie mam czasu zbytnio...] I zbyt szybko wróci³a. Wraz z drug± osob±, zesz³a po schodach z pe³n± gracka...
Tanuki odziana by³a w ciemn±, aksamitn± i dosyæ krótk± sukienkê, która przy najmniejszym ruchu podnosi³a siê i opada³a... W³osy zebrane lazurow± spink± tworzy³y idealn± fryzurê... Na szyi mia³a zawi±zan± opaskê ze znakiem Konohy; w d³oniach za¶ trzyma³a lampion, roz¶wietlaj±cy mgli¶cie lochy... Wcale nie wygl±da³a na Hokage.
-Dzieñ dobry - rzek³a krótko, zimno i wyra¼nie. -Czy Hanita ju¿ was przes³uchiwa³a? - zapyta³a, patrz±c siê raz na Mitsuhidê, raz na Orikimaru w celach... Nie ufa³a, ¿e sami przyszli do Konohy. Nie bêdzie mia³a dla nich lito¶ci. Nie bêdzie lito¶ci dla zdrajców Wioski Li¶cia.
Owszem odpowiedzia³em równie¿ krótko i zimno. Ca³y czas spogl±da³em siê na pod³o¿e. Nie mo¿liwe, ¿e ta cela nie ma s³abych punktów... Po chwili unios³em g³owê i ujrza³em... to co¶ ( ). Nie przepada³em zbytnio za lud¿mi jednak ca³y czas przebywa³em z nimi. Wola³em kogo¶ takiego jak ja... kogo¶ z³ego... zmutowanego ( )... I Witam doda³em na koniec.
Gdy tylko Hanako i jeszcze jaka¶ osoba wesz³y do pomieszczenia aktywowa³em Byakugan'a, stara³em siê to zrobiæ dyskretnie, gdy¿ mog³o by to uj¶æ za obrazê. Pomog³y mi w tym celu d³ugie w³osy i cieñ w którym siedzia³em. "Hm... Dawno nie widzia³em Hokage ale to prawdopodobnie ona. Nie wygl±da na kogo¶ kto w³ada tak potê¿n± wiosk±, ale czego siê spodziewa³em? Wielkiego napisu g³osz±cego : TO JEST HOKAGE? Poza tym pozory mog± myliæ, nie oczekiwali¶my nikogo innego wiêc..."
Po ma³ym rozpoznaniu równie dyskretnie dezaktywowa³em bia³e oczy, po czym wsta³em. Stara³em siê trochê poprawiæ ubranie ale przy tak zniszczonym ubraniu, chodzi³o bardziej o sam fakt poprawiania. Podszed³em bli¿ej, by byæ mniej wiêcej na widoku. Uk³oni³em siê, tak jak to ju¿ mia³em w zwyczaju.
-Tak. Mieli¶my przyjemno¶æ byæ goszczonym przez t± osobê, jednak¿e jak mniemam Hokage-Dono zechce ugo¶ciæ nas na swój sposób.
"To bêdzie interesuj±ce... Bolesne, acz interesuj±ce."
-Z pewno¶ci± zechce - u¶miechnê³a siê z³o¶liwie, odsuwaj±c od siebie latarenkê, by ¿aden z mê¿czyzn nie zauwa¿y³ jej obecnego wyrazu twarzy. Przymru¿y³a lekko oczy. -Czy Hanita pyta³a, dlaczego przybyli¶cie do wioski i czy u¿ywa³a mo¿e technik genjutsu? - spyta³a ponownie, jednocze¶nie zbli¿aj±c siê do cel i bior±c do nich drug± rêk± klucze... G³o¶no nimi zadzwoni³a. -S³yszycie ten d¼wiêk wolno¶ci? Chcecie byæ wypuszczeni, prawda? Je¶li odpowiecie na wszystkie moje pytania i stwierdzê, ¿e jest to prawda... Wypuszczê was. Lecz je¶li bêdzie zupe³nie odwrotnie... - upu¶ci³a klucze na ziemiê - ...stanie siê z wami w³a¶nie to, co teraz z tymi kluczami... - unios³a lampê ku twarzy, by przez chwilê wiê¼niowie mogli ujrzeæ jej oblicze. Przypomina³o ¼dziebko twarz szalonego naukowca, który zaraz wykona równie szalony eksperyment...
Nie... Nie pyta³a... oznajmi³em spogl±daj±c w jej strone. Czego chcesz od nas wiedzieæ? I za co ¶cigacie Mitsuhide?? Jako chunnin ma prawo opuszczaæ wioskê i przychodziæ do niej kiedy tylko chce spyta³em siê Cienia wioski ukrytej w li¶ciach. Spogl±da³em raz na ni±, raz na niego... Poprawi³em swój fioletowy pas poczym zwróci³em siê do Hanako macie tu co¶ do picia? Nawet nie zwróci³em uwagi na twarz Tanuki... patrza³em siê tylko i wy³±cznie na jej towarzyszke Hanako...
Hidetora Masahide wpad³ do pokoju który pe³ni³ rolê wiêzienia i zauwa¿y³ ¿e ko¶ ju¿ tutaj jest, pozna³ Tanuki któr± spotka³ do¶æ niedawno, oraz chyba jej stra¿ przyboczn±. U¶miechn±³ siê szeroko widz±c dwie postaci ¶rednio zadowolone z tego co wkrótce mog³o ich spotkaæ.
-Ha! To co? Mogê ich potraktowaæ jak±¶ wyj±tkowo brutaln± technik± z zakresu tych moich klanowych? Pomêczymy im trochê umys³y, mo¿e delikatnie okaleczymy gdyby nastêpnym razem zachcia³o im siê genialnych planów przebierania siê? Mam ochotê zrobiæ dzisiaj komu¶ krzywdê, a ostatni± osob± która mi siê podstawi³a by³a Jeng, no có¿ wtedy siê powstrzyma³em, ale tutaj chyba nawet mam pe³ne prawo do dzia³ania, czy¿ nie? Oj panowie, mój humor odci¶nie siê chyba dzisiaj piêtnem na was, a szczególnie na tobie liderze Sound Organisation! A choæby dlatego ¿eby Liderka ANBU nie mia³a z kim zawrzeæ sojuszu! - wykrzykn±³ niezwykle rado¶nie po czym wlepi³ na nich spod maski swoje b³êkitne ¶lepia.
Orikimaru przemówi³ pierwszy... Jego s³owa, ca³y styl bycia ma dosyæ typowy dla osoby zajmuj±cej hm... to stanowisko. Jednak nie by³o to w³a¶ciwe zachowanie bior±c pod uwagê okoliczno¶ci w których siê znajdujemy i wioskê w której siê znajdujemy... Wioska li¶cia mia³a specjalistów od grzebania w ciele i umy¶le. Mia³em ¶wiadomo¶æ tego ¿e je¶li nie spodoba siê im rozmowa to po prostu wydr± z nas odpowiedzi si³± i wcale nie bêd± siê przejmowali tym co po nas zostanie. Ta... ju¿ prawie zapomnia³em jaka ta wioska potrafi byæ cudowna. Powracaj±c do tematu. Gdy ju¿ mia³em powstrzymaæ Lidera SO przed jeszcze wiêksz± impertynencj±, pojawi³a siê kolejna osoba. "O nie! Jeszcze ciebie tu brakowa³o." Osobnik ten znany by³ mi z dosyæ chaotycznego zachowania. Ju¿ zachowanie Orikimaru, zmniejsza³o nasze szanse na wygadanie siê st±d, to awersja jak± ów osobnik darzy organizacje do której nale¿ymy, przekre¶la nasze szanse na mi³± rozmowê. Oj bêdzie bola³o...
A tak. Poza tym, Mitsuhide nie robi nic konkretnego, stoi grzecznie i stara nie rzucaæ siê w oczy, Czekaj±c na rozwój sytuacji.
-Nie muszê odpowiadaæ na wasze pytania. I... Obawiam siê, ¿e nie dostaniecie nic do picia, zanim nie odpowiecie mi na kilka zasadniczych pytañ... Zreszt±... Pan siê wami zajmie - u¶miechnê³a siê s³odko w stronê Hidetory. -Czy móg³by pan wej¶æ do ich umys³ów i wyci±gn±æ wszystkie informacje sprzed tygodnia? Ja pó¼niej potorturujê ich trochê iluzjami... Ale to naprawdê szkopu³ - podnios³a p±k kluczy, rzucaj±c go w stronê Hidetory. -Masz. Baw siê dobrze. Tylko ich nie zabij... Pamiêtaj. Wyci±gasz informacje. Nie zabijasz. Zrobimy to pó¼niej... O ile bêdê zadowolona z wyników Twojego rozpoznania, a oni oka¿± siê zwyk³ymi ninja, w co w±tpiê... - zawaha³a siê chwilê, po czym zapyta³a: -Mówi³e¶ o sojuszu... Hanita chce zawrzeæ Z NIMI, z SO, SOJUSZ? - zdziwi³a siê niepomiernie, nie mog±c ukryæ oburzenia...
//przyj±³em ¿e skoro jeste¶my pod ziemi± to tutaj powinno byæ mokro, gdzieniegdzie ka³u¿e//
Przy Hidetorze pojawili siê jego nieroz³±czni kompani, Yumika oraz Iyamada, sam mê¿czyzna zatar³ rêce i ju¿ mia³ przechodziæ do dzia³ania, gdy Tanuki z niedowierzaniem zapyta³a go o sojusz z SO który chcia³a zawrzeæ Hanita.
-Ah, tak tak, potwierdzê to raz jeszcze, chcia³a zawrzeæ z nimi sojusz ale po tym co siê tu dzisiaj stanie chyba nie bêdzie mia³a z kim, poza tym znam SO lepiej ni¿ ona, kiedy¶ jako Otokage zawar³em z nimi sojusz, po czym mnie zdradzili. Jak widaæ dopiero teraz zdo³ali siê odbudowaæ. Jaka szkoda ¿e znów czeka ich zag³ada. - mrukn±³ robi±c pod mask± smutn± minkê która wyra¿a³a najpotê¿niejsze pok³ady ironii jakie da³o siê okazaæ. Zaraz potem pstrykn±³ palcami i Iyamada momentalnie z³o¿y³ kilka pieczêci po czym pojawiaj±c siê za Mitsuhide z³apa³ go w wodne wiêzienie, ot tak na wszelki wypadek. Je¶li ch³opak bêdzie siê dobrze sprawowa³ to Hidetora go oszczêdzi, b±d¼ co b±d¼ musia³ tworzyæ pozory by wzbudziæ w nich strach. Yumika oraz Hidetora natomiast zajêli siê Orikimaru, w oczach mê¿czyzny zago¶ci³ drugi poziom sharingana po czym cz³onek oddzia³ów ANBU wycelowa³ wskazuj±cy palec w lidera SO po czym mrukn±³.
-Utaka... - momentalnie w g³owie Orikimaru pojawi³y siê niesamowicie drêcz±ce obrazy...
On sam wisia³ przybity mieczem do bram SO, z rany ciek³a krew co tworzy³o pod ch³opakiem sporych rozmiarów plamê, co jaki¶ czas pojawia³y siê znane mu postaci szepcz±ce mu do ucha, czy wrzeszcz±ce tak by o jego pora¿kach dowiedzia³ siê ka¿dy (nie wiem kto jest twoim bliskim, to opiszesz kto siê pojawia )
-Tak wielkie plany, tak potê¿na organizacja... a teraz wisisz przybity do jej bram, g³upiec! - pierwsze widmo rozwia³o siê, kto¶ zacz±³ szeptaæ Orikimaru do uszu.
-Jeste¶ za s³aby, zbyt naiwny by dowodziæ. Przyszed³e¶ do tej wioski, i my¶la³e¶ ¿e nikt nie odkryje waszego kamufla¿u? Genin wymy¶li³ by lepszy sposób. Jeste¶ s³aby... g³upi... naiwny... nie umiesz dowodziæ. - g³osy zaczê³y siê zlewaæ mêcz±c psychikê przywódcy SO do tego stopnia ¿e powinien siê zacz±³ delikatnie szamotaæ i wykrzykiwaæ ró¿ne pomsty, jednak¿e to nie by³ koniec. Przed krwawi±cym Orikimaru pojawi³ siê on sam, ¶mia³ mu siê wprost w twarz przechadzaj±c siê to w prawo, to w lewo.
-I co? Czy¿by trzeba siê zaj±æ twoj± organizacj±? Och przepraszam! Nasz±! Jeste¶ nikim, lepiej zostaw d¼wiêk to mo¿e pozwol± ci ¿yæ, inaczej zginiesz, wiem to bo widzia³e¶ twoj± przysz³o¶æ. - powiedzia³a mu jego sobowtór po czym wyci±gn±³ pojedynczy kunai i rzuci³ nim wprost w g³owê ch³opaka, którego ogarnê³a ciemno¶æ... i zbudzi³ siê w lochu z którego na chwilê odlecia³. Hidetora cofn±³ palec po czym da³ znak Yumice by wykona³a swoj± technikê, ta za¶ z³o¿y³a pieczêci i prostuj±c dwa palce mruknê³a.
-Jigyakkou no Jutsu... - zag³êbi³a siê w pamiêæ ch³opaka przeszukuj±c j± dog³êbnie, szuka³a wszystkiego a szczególnie informacji o SO i roli Mitsuhide w niej, chcia³a wiedzieæ czy ch³opak jest na tyle winny, by i jego przes³uchiwaæ.
-Ju¿ nied³ugo Orikimaru, ju¿ nied³ugo skoñczymy i bêdziesz móg³ odpocz±æ... - mrukn±³ Hidetora spogl±daj±c swoimi czerwonymi oczkami na jego poskrêcane cia³o. Mia³ nadziejê ¿e lider SO wytrzyma bowiem nie w tym rzecz by go zabijaæ, a ju¿ na pewno bestialsko mordowaæ. Nie mniej informacje które pozyskaj± mog± okazaæ siê ca³kiem przydatne.
(Hmm z ¿ywych tylko Mitsuhide )
S³ysza³em jak jakie¶ ciecie dar³y na mnie morde... skrêca³em siê ca³y czas na ziemi z bólu... S³ysza³em Mitsuhide, Odishu, Hiroshiego oraz Ai... Nienawidzili mnie... Czu³em ból i w sercu, i w umy¶le... Hmm co uj¿a³ Yumika... A wiêc zaczne od pocz±tku... Przyby³em do Konoha-Gakure aby znale¼æ osobe wystarczaj±co siln± do naszej organizacji...( wtedy nie by³em jeszcze liderem )... wtedy w³a¶nie natrafi³em na Mitsuhide... Po powrocie do kryjówki otrzymali¶my CS1... Moje cia³o nie wytrzyma³o tego bólu, dlatego przez ponad miesi±c szuka³em medic-nina... Mitsuhide, Odishu, Ai i Hiroshi wyruszyli na misje... Po moim powrocie wyruszyli¶my na trening który okaza³ siê nie wypa³em... Nastêpnie wyruszyli¶my na poszukiwania artefaktów jednak nic nie znale¼li¶my... Uda³em siê do Ame-Gakure to kanionu... Tam spodka³em dwóch genninów z którym stoczy³em walkê, któr± wygra³em. Po powrocie do kryjówki wyruszyli¶my do lasu w Oto na misje... Tam spodkali¶my pewnego zakapturzonego cz³eka, który zleci³ nam za zadanie ukra¶æ dokumenty ANBU, a wiêc wyruszyli¶my na t± misjê... I tak trafili¶my tutaj.
Yumika zakoñczy³a technikê i przekaza³a najwa¿niejsze informacje Hidetorze, wygl±da³o na to ¿e ci dwaj mieli niecne zamiary, i ¿aden z nich nie mia³ czystego sumienia. Skoro Mitsuhide równie¿ chcia³ razem z liderem SO ukra¶æ dokumenty... oznacza³o to ¿e nie jest on bez winy, a to z kolei oznacza³o ¿e zabawa dla Masahide jeszcze siê nie skoñczy³a, ale poma³u.
-Zatem... mieli¶cie ukra¶æ dokumenty ANBU tak? Przez chwilê nawet byli¶cie tego bardzo bliscy, tam w siedzibie... zastanawiam siê czemu nie zaatakowali¶cie Sokolicy, mieli¶cie przewagê bo co dwoje to nie jeden prawda? Nie mniej Yumika wyrwa³a z ciebie te informacjê, które obci±¿y³y was obydwu, ciê¿ko bêdzie siê z tego wykaraskaæ. Nie wiem co kieruje lud¼mi ¿eby podejmowaæ siê w tak g³upich zadañ nie maj±c odpowiednich kompetencji, i do tego tak nieudolnie zas³aniaj±c siê zwyk³ym Henge. Oczekiwa³ bym czego¶ lepszego od Lidera SO oraz jego podopiecznych, a tu proszê... zawód na ca³ej linii! Sam nie wiem co powinien z wami zrobiæ, byæ mo¿e zabiæ... byæ mo¿e zostawiæ obecnej tutaj pannie Yamanaka, a mo¿e jeszcze trochê podrêczyæ? Urwaæ rêkê? Mo¿e jêzyk by¶cie nie opowiedzieli nikomu o tym jaka kara was spotka³a... a mo¿e oczy by¶cie nigdy wiêcej nie mogli na nic spojrzeæ tak jak dotychczas... hmm my¶lê ¿e oczy to dobry pomys³, a co ty s±dzisz panienko? - zapyta³ do¶æ ironicznie Tanuki która wci±¿ tutaj sta³a, w koñcu te¿ chcia³a siê zabawiæ, a powinna byæ zadowolona z dotychczasowych postêpów. Tak wiele ju¿ wiedzieli! A mogli wiedzieæ jeszcze wiêcej.
-To teraz Orikimaru, mo¿e powiesz nam co nieco o siedzibie organizacji, gdzie ona siê znajduje? Jak wej¶æ do ¶rodka? Ilu was jest? Chce znaæ wszystkie imiona i nazwiska. Nie ka³ tylko, bo Yumika bêdzie zagl±da³a ca³y czas do twoich wspomnieñ w celu weryfikacji tego co mówisz, jeden z³y ruch i tu zakoñczy siê wasza przygoda/ - zagrozi³ mê¿czyzna po czym czeka³ na odpowied¼ Orikimaru.
-Jeste¶ ¿a³osny... przed chwil± powiedzia³e¶, ¿e masz zamiar odebraæ jednen z moich zmys³ów, a teraz chcesz wiêcej informacji?? Chrzañ siê... powiedzia³em wyjmuj±c kunai z kieszeni i wrazie kolejnego ataku GenJutsu przygotowany jestem aby odci±æ sobie co¶, co bardzo mo¿e zaboleæ. Otar³em usta z krwi poczym po chwili doda³em
-Chcesz jeszcze co¶ wiedzieæ?? Wypu¶æ nas, a ja ci wy¶lê pocztówkê, to owiele bezpieczniejszy sposób za¿artowa³em sobie z ch³opaka jednak mówi³em ca³kiem na serio. Nie ma co, teraz trzeba siê tylko ratowaæ pomy¶la³em wykonuj±c pieczêci (kunai ca³y czas trzymam w rêce na wypadek aby uwolniæ siê z genJutsu) poczym na mojej celi pojawi³y siê zapomniane pieczêci... by³o ich dok³adnie piêæ... wisia³y sobie obok siebie... A moj± celê otoczy³a koloru purpurowego niezniszczalna bariera...
1580-250=1330 Pch obliczam gdyby dosz³o do walki
Widz±c nag³y ruch d³oni Orikimaru, do którego celi wej¶cia zosta³a frontalnie ustawiona, to wyjêcie kunai'a, zareagowa³a natychmiastowo. Jak? Pieczêci, w które ju¿ po chwili u³o¿y³y siê jej d³onie, ¶wiadczy³y o u¿yciu pewnego potê¿nego genjutsu... Mianowicie - Sekenzoushy. Nakierowana by³o na ch³opaka z Oto...
Orikimaru lewitowa³ w pustce. Bia³ej pustce. Tu¿ przed nim sta³a Tanuki, lecz ten nie móg³ jej dosiêgn±æ... By³ bezw³adny, nie móg³ nic zrobiæ... Brunetka tylko u¶miechnê³a siê promiennie, po czym machnê³a rêk±. ¦wiat zala³a czarna fala, zmywaj±c zeñ ca³± biel... W¶ród czarnej smugi, ruchami d³oni, dziewczyna postawi³a kilka kropek. Ot, ¿ó³tych, niczym gwiazdy, raz ja¶niejszych raz ciemniejszych... I wtedy zamierza³a sprawiæ Orikimaru wielki ból. Jego wnêtrzno¶ci ¶cisnê³y siê, zapad³y, krew zala³a wszystko... Sama Tanuki natomiast znik³a, pozostawiaj±c mê¿czyznê w cierpieniach samemu sobie... W jego, ¿e tak powiem, wirtualnym umy¶le pojawia³y siê natomiast wizje klêski i ¶mierci... Orikimaru z³apany przez ANBU. Orikimaru w celi rezydencji Yamanaka... Orikimaru we w³asnym grobie po¶ród wi¶ni...
A te wi¶nie... Ich kwiaty... Bo¿e, jak one pachnia³y! Móg³by je z³apaæ umys³em, cia³em, ale wszystko go tak bola³o... W g³owie s³ysza³ szum. Przyjemny szum li¶ci, smaganych wiatrem... A nad le¿±cym Orikimaru, martwym, jak¿e martwym, wisia³y ciemne chmurzyska... Ga³êzie drzewa, które ros³o tu¿ obok niego, ugina³y siê pod ciê¿arem wspania³ych, tak piêknych i kusz±cych owoców, których martwy Orikimaru nie móg³ dotkn±æ... To widzia³ w swym umy¶le, to widzia³, widzia³ dok³adnie t± scenê... Natomiast czu³... Zimno, pustkê i rozrywane narz±dy... Czy tak mia³ umrzeæ? Czy jego bariera jeszcze w ogóle co¶ zniesie? On j± podtrzymuje... A Tanuki... Có¿. Ona chcia³a tylko sprawiæ ma³emu, nic niewartemu liderowi SO tak± przyjemno¶æ, tak± rado¶æ, któr± zapamiêta do koñca ¿ycia... Nikt nie stawia siê Kuramie Tanuki, Najwiêkszej Kage Konohy. Niech wie, ¿e nigdy wiêcej nie mo¿e siê wa¿yæ jej w taki bezczelny sposób obra¿aæ.
Kiedy Lider Organizacji chcia³ przechyliæ szalê zwyciêstwa na swoja stronê, zrobi³ to zbyt niefortunnie. Niemal¿e równocze¶nie kiedy chwyci³ Kunai, upad³ na ziemiê, zanurzaj±c siê w g³êbokim ¶nie. Lecz on tego nie wiedzia³. Jego rzeczywisto¶æ wygl±da³a inaczej. Zbyt wiele obrazów, zbyt wiele zdarzeñ, zrozumia³ tylko, ¿e spoczywa³ w pustym dole, gdzieniegdzie opada³y p³atki, tworz±c bardzo przyjemny i romantyczny nastrój. Mia³ problemy z oddychaniem, czu³ siê s³aby i zmêczony. Co prawda, technika powiod³a siê, lecz okaza³a siê bezu¿yteczna. Jedyne, co dzieli³o go od samotnej ¶mierci, by³ Kunai, który kurczowo trzyma³ praw± d³oni±. Czy znajdzie w sobie tyle odwagi?
(Kolejno¶æ wydarzeñ:
Ori~ wyci±ga broñ, po czym wpada w genjutsu, gdzie wykonujê swoj± technikê. Okazujê siê ona jednak ca³kowicie nieprzydatna, przy nadprzyrodzonych mocach Tanuki. Teraz ¶ni, oraz w zale¿no¶ci czy odwa¿ny siê na dramatyczny krok, bêdzie móg³ siê obudziæ. Po przebudzeniu jednak, bêdzie posiada³ niewielk± rezerwê chakry, gwarantowan± przez Cs oraz powa¿nie uszkodzone narz±dy wewnêtrzne (-15 do wytrzyma³o¶ci, oraz siê pogarsza), rana nie jest ¶miertelna, z powodu olbrzymiej determinacji (wzi±³em na to poprawkê).
)
Hideratora Stoi tu¿ obok i siê przygl±da, dziêki sharingan widzi stan Ori~.
Tanuki stoi nieco dalej, nieco ufna swym umiejêtno¶ci±.
Kolejno¶æ dowolna.
Hidetora patrzy³ na zmagania ch³opaka w do¶æ ostentacyjny sposób, raz siê u¶miecha³, a raz krzywi³ widz±c mêczarnie w jakich obecnie skrêca³o siê jego cia³o. Có¿ Genjutsu Tanuki by³o potê¿ne, i nawet on sam prawdopodobnie nie potrafi³ by siê mu oprzeæ... póki co jednak to Orikimaru mia³ du¿y problem, na tyle du¿y ¿e gdy w koñcu siê przebudzi³ nie dozna³ jedynie uszczerbku psychicznego, mia³ ca³kowicie zmia¿d¿one wnêtrzno¶ci. Cz³onek ANBU za³o¿y³ rêce na piersi i stwierdzi³ ¿e pora skoñczyæ czcze rozmowy i przej¶æ do konkretów. Da³ znak Yumice (Mistrzyni miecza, odsy³am do KP) która doby³a swojej Katany i podnios³a j± obur±cz w górê celuj±c w kark ch³opaka. Hidetora za¶ zacz±³ do¶æ spokojnie przemawiaæ, nie móg³ siê temu oprzeæ po prostu czêsto jadaczka mu siê nie zamyka³a.
-Orikimaru... mog³e¶ ¿yæ, wystarczy³o podaæ kilka informacji o które prosili¶my, ale ty wola³e¶ stawiaæ opór my¶l±c ¿e to ci co¶ da. Zwa¿ywszy na to ¿e rozmawiasz chyba z dwoma najmniej wyrozumia³ymi osobami w tej parszywej wiosce, tutaj te¿ jak wszêdzie s± ca³kowicie pokrêcone charakterki. Mitsuhide pogodzi³ siê ze swoim losem, i w³a¶nie dlatego zostanie potraktowany ³agodniej, dla niego jest jeszcze ratunek. Dla ciebie natomiast ju¿ nie, cokolwiek by¶ zrobi³ nie unikniesz ¶mierci postaram siê jednak by by³a w miarê krótka. - Masahide przygotowa³ sobie Kaze Kawarimi (obrona niemal instynktowna, brak potrzeby podmiany z jakim¶ przedmiotem.) i zaraz potem zamkn±³ na chwilê oczy szepcz±c cicho.
-Hateshiganai Mangekyo no Sharingan... - gdy ponownie rozwar³ powieki jego oczy by³y po³±czeniem dwóch unikalnych w ¶wiecie Kalejdoskopów, spojrza³ na Tanuki bêd±c ca³kowicie powa¿nym i unosz±c delikatnie maskê, spojrza³ na ni± z dawnej perspektywy.
-To zadziwiaj±ce jak prêdko uczniowie przerastaj± mistrzów... Tanuki. - zaraz potem znów spojrza³ na Orikimaru, dok³adnie na jego d³onie, oczy przekrwi³ siê a na d³oniach lidera SO momentalnie pojawi³ siê czarny ogieñ, Amaterasu jedna z trzech boskich technik. Czarny ogieñ pali³ wszystko do momentu a¿ nie znik³o to pozostawiaj±c bo sobie jedynie tkliwy obraz w pamiêci. Ogieñ przesuwa³ siê w górê trawi±c rêce Orikimaru z niezwyk³± dok³adno¶ci±, by zapobiec bólowi móg³ sobie je ju¿ tylko odci±æ. W ten czas Hidetora skin±³ palcem, a Yumika opu¶ci³a swój miecz wbijaj±c go w kark Orikimaru, mê¿czyzna nawet nie chcia³ sobie wyobraziæ jak potê¿ny by³ to ból nie mniej lider zas³u¿y³ na niego... trzeba bêdzie jeszcze porozmawiaæ z Hanit± która chyba posz³a o krok za daleko chc±c zawrzeæ z SO sojusz, o du¿y krok za daleko.
-Koñczymy... - mrukn±³ krótko w³óczêga który wci±¿ uznawany by³ za zmar³ego po czym opu¶ci³ lekko d³oñ i zgi±³ palce, da³o siê wyczuæ lekkie zawirowania chakry w tym samym momencie, gdy ta zaczê³a wirowaæ dziko w d³oni cz³onka oddzia³ów ANBU. Chcia³ skoñczyæ to szybko, sam zna³ ból który odczuwa³ ca³y czas, o jego chorobie wiedzia³a zaledwie garstka któr± móg³ policzyæ na palcach jednej rêki, jego skóra umiera³a i ciê¿ko by³o z tym cokolwiek zrobiæ. Yumika niezwykle szybko wyci±gnê³a ostrze z karku Orikimaru, a Hidetora podbieg³ do niego zadaj±c tzw. "Cios pod¿uchwowy", pozwolê sobie nawet okre¶liæ go jako "Pod¿uchwowy Rasengan". Wiruj±ca chakra uderzy³a w podbródek ch³opaka wyrzucaj±c go w powietrze, o ile strop by³ niski to jego cia³o powinno odbiæ siê od niego i upa¶æ na ziemiê. Wtedy te¿ sharingan Hidetory wraca do swojej postaci dwu-poziomowej a sam mê¿czyzna odwraca siê w stronê Mitsuhide.
-Zbieg, zdrajca czy te¿ lider gro¼nej organizacji. Ka¿dy powinien koñczyæ tak samo, jednak je¶li oka¿esz skruchê jest szansa ¿e bêdziesz ¿y³, jestem w stanie to wynegocjowaæ. - pu¶ci³ do niego oko wracaj±c do swojego milu¶kiego i nieco nieporadnego tonu, który to stwarza³ woko³o niego otoczkê kogo¶ s³abego i g³upiego, wyj±tkowo nieporadnego i nie stwarzaj±cego zagro¿enia. Jednak¿e pozory pozwala³y Jouninowi na element zaskoczenia.
-Tanuki... je¶li narobi³em ba³aganu to wybacz, ale przynajmniej nie zniszczy³em pomieszczenia... - powiedzia³ do¶æ niewinnie patrz±c na cia³o ch³opaka.
Je¶li siê uda, to tak
Kaze Kawarimi no Jutsu
Ranga: D
Niemal w 100% unikamy ataku, u¿ytkownik rozp³ywa siê w powietrzu i pojawia w innym miejscu oddalonym od nas oko³o 10 metrów. Do tego jutsu nie potrzeba ¿adnych pieczêci, co jest bardzo du¿ym u³atwieniem. Trafienie w nas powoduje uaktywnienie tej techniki. W tym czasie mo¿na ju¿ kontratakowaæ przeciwnika.
Koszt: 150
Amaterasu i Rasengan'a przedstawiaæ g³êbiej nie muszê. Dodam tylko ¿e Kaze Kawarimi wykorzystam tyle razy, ile bêdzie potrzebne, i o ile.
Chakra: 150 + 300 + 350 = 800
4330 - 800 = 3530
Skoro muszê umrzeæ... to... nie umrê... saaaaam... wyszepta³em kieruj±c kunai w stronê kieszeni po mej prawej stronie. Tam zawsze trzyma³em wybuchowe notki... Widz±c co zrobi³ tajemniczy go¶æ dziesiêcioma notkami( Hyuta niszcz±cy bramê) by³em pewien, ¿e zabiore nas wszystkich do tej drugiej krainy zwa¿aj±c na to, ¿e jeste¶my dosyæ g³êboko pod ziemi±... Wybacz Mitsuhide... ale nie mogê przegraæ... wyszepta³em me ostatnie s³owa poczym wbi³em kunai w notki aby je aktywowaæ...( Chyba ¿e je mo¿na innym szybszym sposobem aktywowaæ np. Kai to robiê to odrazu)...
//Sory, ¿e tak krótko ale nie lubie opisywaæ w³asnej ¶mierci \\
4010PCh-500PCh=3510PCh
Iluzyjna pustka [z poprzedniego postu... naprawdê, naprawdê, naprawdê nie mam weny w obecnej sytuacji opisywaæ tego... darujê sobie poetyczno¶æ...] ¶cisnê³a ch³opaka jeszcze bardziej, tak, jak gdyby co¶ mia¿d¿y³o mu rêce, nie pozwalaj±c siê zbytnio poruszaæ... //Dziwne jest to, ¿e Orikimaru jest w iluzji, a jednocze¶nie wie, i¿ stoimy wraz z Hidkiem niedaleko i nawet kombinejszyn co¶ "the most" skomplikowanejszyn z kunai'em...// A ju¿ nie na pewno na wiêksze odleg³o¶ci... Dziewczyna w wiêkszej mierze zda³a siê na dawnego mistrza, przyjaciela... Tera¼niejszego cz³onka ANBU. Jednej z niewielu osób, która by³a jej ca³kowicie przyjazna. Skupiona na torturowaniu wiê¼nia zawsze mog³a automatycznie, przy najmniejszym dra¶niêciu, zamieniæ siê w setki p³atków kwiecia wi¶ni, niedaj±cych siê spaliæ, przy u¿yciu Sakura Kai...
Sytuacja wydajê siê byæ jasna i klarowna. Orikimaru, nawet nie próbowa³ obudziæ siê z genjutsu (taka mo¿liwo¶æ, pojawi³a siê dopiero po moim po¶cie- przed nim, musia³by¶ zraniæ siê naprawdê powa¿nie, aby siê uchroniæ), wiêc po prostu dalej le¿a³ skulony na ziemi. Wtedy bezlitosny ANBU, najpierw podpali³ go przy pomocy Ameratasu, nastêpnie jego asystentka wymierzy³a mu cios mieczem. Chc±c dodatkowo skróciæ cierpienie przestêpcy, wymierzy³ mu cios kul±, ze skumulowanego powietrza (Ransengan) wyrzucaj±c go w górê. To by³ b³±d. Kiedy Zmasakrowane zw³oki Orikimaru uderzy³y o sufit, czego nast±pi³a straszna konsekwencja. Ogieñ z najg³êbszego piek³a, rozprys³ siê, zalewaj±c ¶ciany pomieszczenia, a nastêpnie bardzo szybko powiêkszaj±c swoj± ilo¶æ. B³±d, który do¶wiadczony Uchiha, nie powinien pope³niaæ.
(Opis sytuacji:
Ca³e pomieszczenie stoi w p³omieniach, oraz wasze ¿ycie jest zagro¿one. Czarny ogieñ (pal±cy do skutku, albo 7 dni i 7 nocy), bêdzie pali³ najpierw wiêzienie, nastêpnie ca³± posiad³o¶æ, je¿eli zajdzie taka potrzeba. Pozosta³o niewiele czasu.
Post Mitsuhidê, traktujê jako opcjonalny, bo i tak wiele do zrobienia teraz nie posiada. Have Fun.
)
Aby nie by³o, ¿adnych w±tpliwo¶ci- Orikimaru -1 ¿ycie.
Hidetora po zakoñczonej sekwencji postara³ siê cofn±æ Amaterasu, jednak¿e je¿eli to siê nie uda³o to dezaktywowa³ swoje doujutsu i zagwizda³ cicho, nie spodziewa³ siê ¿e to wszystko zakoñczy siê tak i¿ Amaterasu zacznie d³awiæ ca³e lochy, nie by³o ciekawie.
-Patrz Tanuki! Nie wiedzia³em ¿e to siê mo¿e tak rozej¶æ! Swoj± drog± narobi³em trochu ba³aganu, trzeba go jako¶ posprz±taæ z czasem, teraz jednak trzeba nam siê st±d ewakuowaæ zanim moje p³omyczki popieszcz± nam ty³eczki! - jego ¿art by³ mo¿e nie na miejscu, bowiem Iyamada popatrzy³ siê na mnie jak na lekko skrzywionego psychicznie, jednak¿e Hidetorze jak zawsze to nie przeszkadza³o, lubi³ robiæ z siebie idiotê, pomaga³o to w starciu z potencjalnym przeciwnikiem. Teraz jednak zacz±³ kontemplowaæ nad faktem wydostania siê z tego pomieszczenia, mo¿na by wyj¶æ drzwiami póki jeszcze nie zosta³y strawione przez p³omieñ, ale by³o by to tak banalne, ¿e a¿ nie przysta³o. Ale sumie co wiêcej mogli zrobiæ? Hidetora spojrza³ na sufit, w miejsce gdzie ogni Amaterasu nie by³o po czym z³o¿y³ pieczêci i dwa razy machn±³ rêk±. W stronê sufitu pomknê³y dwie p³askie fale powietrza które przeciê³y sufit i wylecia³y na zewn±trz. Otwory by³y zbyt cienkie ¿eby budynek siê od razu zawali³, to te¿ cz³onek ANBU z³o¿y³ kolejne pieczêci i wykona³ Mugen Sajin Daitoppa, potê¿ny podmuch zosta³ pos³any w stronê wcze¶niej utworzonego "X'a", i mia³ na celu prze³amanie sufitu w tym miejscu, i wyrzucenie wszystkiego na boki tak by utworzy³a im siê klarowna strefa ucieczki, dodatkowo Iyamada deaktywuje wodne wiêzienie i tworzy w swej rêce wodny miecz, zawsze to co¶ gdyby Amaterasu zaczê³o siê zbli¿aæ. Sam Hidetora kiwn±³ na resztê rêk±, przepu¶ci³ Tanuki, potem wyszed³ sam ³api±c Mitsuhide w locie, i na koñcu wyszli Yumika oraz Iyamada. W razie niespodziewanek Kaze Kawarimi, utrzymuje aktywnego sharingana 2 poziomu.
-Ah i co do tej zbiórki odno¶nie bramy Konohy, bêdzie musia³a trochê poczekaæ, mam nieco swoich spraw a od razu mówiê ¿e nie polecê na ka¿y rozkaz Hanity, sama rozumiesz Tanuki. Nie mniej zajmê siê tym wkrótce, sam wy³o¿ê 200y. - krzykn±³ do niej gdy wyskakiwali na ¶wie¿e powietrze.
Có¿, jako, ¿e nie jest to misja, przygoda ani zlecenie, lecz tylko mój perfidny kaprys, postanowi³em ka¿demu z Was odpisaæ z osobna. Rozumiem, ¿e Tanuki (z racji dodatkowych obowi±zków, pff) nie mo¿e tak czêsto opiekowaæ siê Swoimi klonami, to chocia¿ postaram siê aby nie blokowa³a innych graczy. So- Opis sytuacji, z punktu widzenia Hideratory:
Nie uda³o Ci siê cofn±æ p³omienia (mimo umiejêtno¶ci), po prostu nie by³e¶ dostatecznie skoncentrowany. Na szczê¶cie posiada³e¶ te¿ plan B, który w przeciwieñstwie do tego pierwszego, powiód³ siê. Na górê wywlók³ te¿ Mitsuhidê (z racji na jego stan- by³ zamkniêty w wodnym wiêzieniu itd. nie mia³ wiele do gadania). Tanuki jako samodzielny gracz, Sama zdecyduje co postanawia zrobiæ. Tak czy owak, wiêkszo¶æ tej weso³ej gromadki, jest ju¿ na górze, w wzglêdnie bezpiecznym miejscu...
Atsui.
¯adne dodatkowe obowi±zki - nawet nie wiem, jak to stwierdzenie traktujesz... - tylko próbujê w szkole wyci±gn±æ na ¶redni± 5.0 i to jest mój podstawowy cel, a nie gra na jakim¶ frm. . . Poza tym, Atsui, zwa¿ na to, ¿e oryginalna postaæ te¿ stoi w miejscu...
...p³omieñ trawi³ wszystko. ¬dziebko takowym efektem wystraszona wyskoczy³a przez otwór, który dos³ownie przed chwil± utworzy³ Hidetora... Odesz³a kawa³ek od dziury, po czym spojrza³a w górê. ¦wiat zewnêtrzny... Taaak. ¦wie¿o¶æ powietrza, mi³y wiatr, szastaj±cy jej w³osami, muskaj±cy jej twarz... I ciemne, deszczowe chmurzyska, tak jak te w iluzji Orikimaru. Poniós³ ¶mieræ... Stukot. Rumot. Miejsce, w którym jeszcze niedawno sta³a, zapad³o siê. Zapad³o siê i zginê³o w odwiecznym mroku lochów... Ju¿ nikt tu nie przyjdzie. Ju¿ nikt nie zobaczy wspomnieñ z tamtych chwil... Gdy torturowa³a ch³opaka... W³a¶ciwie to bardziej Hidetora, ni¿ ona... Wiêcej go ju¿ do zabawy nie zaprosi...
-Przygnêbiaj±ce - westchnê³a po raz ostatni, tym razem na g³os. Wzdychanie my¶lowe by³o takie, takie...
Przygnêbiaj±ce.
Mogli ¶piewaæ setki tandetnych piosenek na ten temat, ale ona i tak wiedzia³a swoje. Prawdziwe uczucia nie oddaje ¿adna ballada, a zwyk³e, szare niebo...
NMM