grueneberg

To tu s± przeprowadzane wszelkiego rodzaju zabiegi i operacje. Ka¿dy pacjent z powa¿nymi obra¿eniami od razu jest zawo¿ony na t± sale.


Pielegniarki wpad³y do sali wraz z pacjetêm zupe³nie tak jak by ucieka³y przed duchem. W sali by³a Armor która w³asnie zak³ada³a kitel lekarski i maske.

-Jaki jest jego stan? *zapyta³a jedn± z pielêgniarek*
-Ca³y czas sie pogarsza. Nie wem ile mu jeszcze czasu zosta³o. Straci³ du¿o krwi.
-A jak badania?
-Czekamy na wyniki.
-Co jeszcze ich nie zrobili! *Armor sie w¶ciek³a, pielegniarka zrobila krok w ty³*

-Szybko bêdziemy musia³y dzia³aæ szybko. Zawo³aj kilku sanitariuszy niech tu przybed± ale predko. Potrzeba mi tez du¿o wody! Szybko wykonaæ! *Armor bardzo emocjonalnie podesz³a do sprawy a nie powinna ale có¿ wkoncu ten mezczyzna uratowa³ jej ¿yciaa teraz ona ma szanse mu siê odwdziêczyæ*

Szybko wykona³a odpowiednie pieczêci Tori, Usagi, Uma, Hebi, Inu.

-Kiseki!!!

Armor przy³o¿y³a d³onie do cia³a pacjêta. Rany Yochiego zaczê³y ¶wieciæ delikatnym, bladym b³êkitnym blaskiem. Rany powoli zabli¼nia³y siê i goi³y. Gdy ta czynno¶æ zosta³a zakonczona Armor wytar³a pot z czola i powiedzia³a.

-Ufff.... To powinno zac ci i mi trochê czasu. Musisz byæ silny jeszcze nikogo nie straci³am na stole operacyjnym.

-Szybko teraz najgorsza czê¶c zadania musicie go przytrzymaæ. A wy macie ca³y czas przynosiæ mi ¶wierzej wody.

Usagi, Saru, Nezumi, O-ushi, Ousu-buta, Tori. Szybko i sprawnie wykona³a znaki.

-Deri Gaidoku No Jutsu

Armor po³o¿yla d³oñ na tafli wody po czym uformowa³a z niej bañkê. Przy³o¿y³a bañkê do jego klatki piersiowej. Zaczê³a wpuszczaæ j± wraz ze swoj± czakr±. Pacjent zacz±³ drzeæ siê strasznie i szarpaæ ale sanitariusze dali redê go utrzymaæ. Nastêpnie odczeka³a moment by woda wyci±gnê³a truciznê z komórek, któr± wch³onê³a nastêpnie w kulê, ostatecznie wyci±gnê³a zdecydowanym ruchem bankê wraz zawieraj±c± w ¶rodku z³otaw± substancje.

Ca³o¶æ by³a powtarzana jeszcze kilka razy, ale operacja powiod³a siê.

-Ufff... A teraz na pooperacyjna z nim i pilnowac go przyjdê tu za chwilê. Anno przynie¶ jego rzeczy osobiste do mojego biura. *powiedzia³a do pielêgniarek*

po czym uda³a siê odpocz±æ w gabinecie.

ps. Ty dalej jestes nieprzytomny!
Aru zosta³ doprowadzony do sali przez pielêgniarkê która nastêpnie delikatnie pomog³a mu po³o¿yæ siê na ³ózko... Ch³opak mia³ plecy skierowane ku górze, Twarz wci¶niêt± w poduszkê tak, ¿e nie mia³ zbyt wielu mo¿liwo¶ci rozgl±daæ siê.. Có¿ oczy by³y itak do¶æ zmêczone a tu mog± odpocz±æ odrobinê.. Ch³opiec czeka³ czy kto¶ przyjdzie...
Pielêgniarka szybko wysz³a z sali a po chwili wszed³ medyk. Spojrza³ na ciebie, po czym dok³adnie obejrzal rany na plecach. Mrukn±³ cos pod nosem i zaba³ siê do roboty.

-Koiyasute No Jutsu

Medyk wykona³ kilka peczeci a nastepnie poczule¶ delikatne mrowienie w okolicach swoich ran. Widzia³e¶ ze medyk byl bardzo skupiony podczas wykonywania tego jutsu. Trwa³o to troche czasu, twoje rany powoli siê zasklepia³y a¿ w pewnym momencie skoñczy³.

-Gotowe mozesz wstac. Jednak musisz polezec w szpitalu dwa dni. Nie chcê ciê tu widzieæ na stole wcze¶niej z powodu twoich wybryków, twoj stan by³ ciêzki a organizm nadal jest powaznie wyczerpany...

Po tych s³owach lekarz wyszed³ a drzwiami wesz³a pielêgniarka. Pomog³a ci wstaæ i zaprowadzi³a siê do sali po operacyjnej...

//dwa dni lezenia bez dyskusji, uciekniesz a nie reczê za skutki//


Ch³opak burkn±³ co¶ pod nosem...
*Dwa dni.. cholerny lekarz kilka skaleczeñ i nie pozwala nigdzie siê ruszaæ... zupe³nie jak... jak siostra....* - pomy¶la³ ch³opak wzdychaj±c ciê¿ko po chwili...
Na jego twarzy ukaza³ siê grymas bezradno¶ci...
Ruszy³ w koñcu wspomagaj±c siê pielêgniark± do sali po operacyjnej...
(NMM)
Wjecha³em na salê operacyjn±, w miêdzyczasie odpowiada³em na pytania lekarza.
- Pochodzê z klanu Sabataya. Nazywam siê Kazichi z wioski ukrytej we mgle. Hmm.. Co mi siê sta³o... Otó¿ by³em na misji i przeciwnik , z którym mia³em okazj± walczyæ by³ troszkê silny. widaæ jak to siê skoñczy³o. Jestem te¿ medykiem i znam siê na ranach. Wiêc to co umiem to powiem o moim stanie. Otó¿ moja rêka jest w najgorszym stanie, ko¶ci pogruchotane, kilka zadrapañ i powa¿na rana na bicepsie... Nogê sobie wyleczy³em jednak nie do koñca i trochê mnie pobolewa. Mam równie¿ oparzenia na klatce piersiowej, pierwszy i drugi stopieñ. To jest na tyle.. Oddajê siê w wasze rêce... - Po tym krótkim dialogu opad³ z si³ i zemdla³. Wjecha³ na salê operacyjn± nieprzytomny ju¿.
Lekarze przeprowadzili kilka operacji rekonstrukcji ko¶ci jak i miê¶ni i innych tkanek. By³e¶ w oplakanym stanie. U¿yli na tobie calego arsena³u madycznych jutsu. Czterech medyków przywracalo twojecia³o do porz±dku, a raczej do stanu u¿ywalno¶ci. Po kilku godzinach skoñczyli. Ca³y zespó³ lekarzy walczy³ o twoje rzycie. Gdy tylko us³yszeli ¿e jeste¶ z klanu ich prze³o¿onej ordynator Armor, robili co w ich mocy by¶ nie opu¶cil tego ¶wiata za wcze¶nie. Zawie¼li ciê na salê po operacyjn±...

//Pisz w sali pooperacyjnej tam siê obudzisz//
Na dwóch s±siednich salach ANBUsi po³o¿yli dwa zawiniête w p³aszcze ANBU cia³a na sto³ach operacyjnych i wprost stepuj±c czekali na lekarzy. Jednym z cia³ by³o ledwo przytomne moje, a drugim nieprzytomna Miharu Hachiko.

Jeden z ANBUsów znalaz³ co¶ co kurczowo ¶ciska³em w rêce - od³amek kolumny. zosta³ on odniesiony w znane tylko mi i owemu ANBUSowi miejsce. Po kilku chwilach ANBUS wróci³.
Wpadam do jednej z sal operacyjnych gdzie chorzy oczekiwali na operacjê. Wytrzeszczy³am oczy ze zdziwienia, w ³ó¿ku le¿a³a dziewczyna która omal nie pos³a³a mnie na drugi ¶wiat. Spojrza³am na anbusa który jej pilnowa³ i wtedy do mnie dosz³o... To wiêzieñ wojenny... Tak Hyuta widaæ chce mieæ ¿yw± pami±tkê po tamtej bitwie... No có¿ przybli¿y³am siê do ³ó¿ka, obiejrza³am dokladnie stan pacjentki, wypisa³am wszystkie potrzebne informacje na kartê po czym u¿y³am medycznej techniki... Kiseki... B³êkitna ³una zaczê³a leczyæ wszystkie rany dziewczyny... Gdy ju¿ skonczy³am ponownie wykona³am badania i nanios³am dane na kartê... Wyra¼nie moje jutsu pomog³o... Nakaza³am anbusowi pilnowaæ i dbaæ o ni±...

Druga sala...

Le¿a³ tu MizuKage równie¿ pilnowany przez ANBUsa. Spokojnym krokiem podesz³am do ³ó¿ka i tak jak w poprzednim pokoju rozpoczê³am od badañ... ¯adnej otwartej rany same poparzenia... Od razu przyst±pi³am do Kiseki... Niebieska ³una leczy³a teraz rany Hyuty...
Spojrza³em z bólem w oczach na Armor i przymkn±³em oczy z czym¶ co mog³o uj¶æ pijanemu kretowi za u¶miech. Na wiêcej nie mia³em si³y chocia¿ próbowa³em sformu³owaæ jakie¶ s³owa podziêki.
Wpad³am na blok operacyjny i zbli¿y³am siê do okna pomieszczenia w którym by³ Hyuta. Kiedy zobaczy³am lekarkê przy nim i niebiesk± ³unê lecz±c± rany, odrazu siê uspokoi³am. Czeka³am a¿ lekarka z nim skoñczy a potem zwróci³am siê do niej.
- Konnichiwa... Jestem Hasei Inuzuka, przyjació³ka Mizukage-sama... Wszystko z nim w porz±dku? Jak siê czuje? - zapyta³am grzecznie. Rozmy¶lnie pominê³am mój tytu³ Sage, pamiêtaj±c jakie wra¿enie to wywar³o na Minako.
W³±¶nie zakonczy³am proces leczenia moim jutsu... Nadal wygl±d±³ tragicznie ale badania jaki ponownie przeprowadzi³am ¶wiadczy³y o tym ¿e jego stan zdrowia uleg³ poprawie...

-To jest rewan¿ Hyuta, nie musisz nic mówiæ. Nieawem znikne z Kiri, chcê siê tylko z kim¶ po¿egnaæ... Nie mów nikomu nic o mnie, prosze ciê jak przyjaciela. Zaginê³am dobrze... A teraz ¿egnaj...

Opu¶ci³am drug± salê... Uda³±m siê wprost do gabinetu ordynatora...

<nmm>
Skin±³em g³ow± na s³owa Armor i zapad³em w niespokojn± drzemkê. Czyta³em ksi±¿ki. Lekarz w takim momencie powinien powiedzieæ nie przemêczaj siê a nie niebawem zniknie. Tak czy inaczej nie mia³em si³ na roztrz±sanie problemów.
Nieco zirytowana, wesz³am do sali, podesz³am do Hyuty i spojrza³am na niego takim wzrokiem, jakim patrzy³am tylko na Lee. Mówi³ on.:"No i w co¶ ty siê znowu wpakowa³, co??!! Masz szczê¶cie ¿e ju¿ le¿ysz, bo sama bym ciê po³o¿y³a... I to bole¶nie..."
- Boli? - zapyta³am sucho, podnosz±c jego kartê i z pob³a¿aniem czytaj±c opis choroby.
Otwar³em oczy i zobaczy³em Hasei. W pierwszym momencie po przera¿eniu, ¿e zaraz mnie dobije bo znów co¶ komu¶ zrobi³em przysz³a ulga. To by³ ten jej wzrok jak mamy jak mia³em sze¶æ lat... "Wyle¿ tê grypê bo ci tak przy³o¿ê ¿e bêdziesz le¿eæ przez miesi±c". Chocia¿ to by³a bzdura... Kto¶ odporny na zimno nie ma gryp.
-Hhnhsh-wychrypia³em.
Przekrzywi³am g³owê, na jego chrz±kanie.
- Nie udawaj, ¿e nie umiesz mówiæ... Jeste¶ ryzykant i palant, tak jak Lee ale akurat zdolno¶æ mowy Ci dano, wiêc jej u¿ywaj.- odpar³am. Potem jednak nagle z³agodnia³am.
- Biedaczku...- pog³aska³am go niemal pieszczotliwie po czole i w³osach.- Czy wy faceci zawsze musiscie udowadniaæ swoj± wielko¶æ bij±c siê z kim¶? - zada³am zupe³nie retoryczne pytanie. Wyci±gnê³am z apteczki jak±¶ fiolkê, po czym na si³ê wkropi³am dwie krople do ust ch³opaka. Napój w smaku by³ obrzydliwie gorzki, ale niemal po sekundzie przynosi³ ulgê w bólu i du¿y przyp³yw energii. Sama podsunê³am sobie krzes³o i usiad³am obok.
- Tylko nikomu nie mów, ¿e Ci to da³am... To preparat dla zwierz±t, w dodatku bardzo niebezpieczny w stosowaniu... Ro¶lina z którego siê go robi ma leczniczy py³ek, ale ju¿ sok z jej p³atków zabija wci±gu paru sekund.- wyszczerzy³am siê.
Spojrza³em na hasei ponuro.
-Hau hau-mrukn±³em, ale po chwili te¿ siê u¶miechn±³em.
-dziêki Hasei, ale znasz Lee. wiesz jak jest - jak ju¿ jeste¶ w stanie chodziæ, to musisz i¶æ i kogo¶ kopn±æ. A ja mam sprawê do Richiego. Przy okazji... On ma trochê wiêcej badziewia.
Spojrza³em na fiolkê i skrzywi³em siê.
-Dla ludzi...
narzuci³em na siebie lepiej szatê ANBU, ¿eby nie pokazywaæ publicznie tego co zosta³o z szaty MizuKage.
-Zaopiekuj siê tamt± dziewczyn±. Je¶li dobrze pamiêtam nazywa siê Miharu Hachiko. Jest Jinchuuriki. I lepiej, ¿eby nie wybuch³a w ¶rodku wioski.
Wsta³em z ³ó¿ka i zacz±³em uk³adaæ po¶ciel. Czu³em przyp³yw energii, a oczy mia³em a¿ rozlatane. Co to za trawa?
Wsta³am natychmiast i si³± posadzi³am go spowrotem na ³ó¿ku. moje oczy dos³ownie ciska³y iskry.
- Dzi¶... Tu... Zostajesz...- wycedzi³am przez zêby. - Albo za³atwiê Ciê tak, ¿e bêdzie Ci KONIECZNE leczenie. - doda³am, a na moje usta wyp³yn±³ paskudny u¶miech a'la Grinch.
Co do jinchuuriki, jedynie obejrza³am siê w jej stronê.
- Nadal nosi w sobie demona?- zapyta³am. "Jako¶ mi siê nie wydaje, ¿eby Hyuto móg³ walczyæ z jinchuuriki w innym caleu, jak tylko aby go unicestwiæ."
- A tak wogóle, to na pooperacyjnej jest Lee... Mo¿esz do niego do³±czyæ i pogadacie sobie. Co prawda nie jeste¶ bardzo chory, ale... Zawsze mo¿e siê okazaæ ¿e to urazy wewnêtrzne g³owy, wiêc musisz zostaæ jeden dzieñ na obserwacji...- u¶miechnê³am siê s³odko.
-Jeszcze tak. A je¶li Lee ju¿ jest to by³bym zobowi±zany, ¿eby w tym pomóg³.
Gwizdn±³em cicho.
-O matulku... kobiety rz±dz± ¿yciem. Matki, niañki, nauczycielki, pielêgniarki, ¿ony... Ehhhhhhh... ¯ycie jest okrutne-marudzi³em.
Do sali przyszed³ mój drugi ANBUs.
-Na szczê¶cie, droga Hasei Inuzuka, jest co¶ takiego jak...
Spojrza³em na ANBUsów.
-Sprawa wagi Pañstwowej.
Jeden z ANBUsów sk³oni³ siê i znów wyszed³.
-Jest szansa, na przedterminowe zwolnienie?-zapyta³em smokuj±c oczy.
- Chcecie go zniszczyæ, czy zapieczêtowaæ w kim¶ innym? - zapyta³am. S³ysz±c o zwolnieniu przed terminowym westchnê³am.
- No niech Ci bêdzie... Ale jak bêdziesz gada³ z richardem...- wyci±gnê³am z kieszeni kopertê.- Przeka¿ mu j±. to potwierdzenie slubu mojego i Lee.- pu¶ci³am do ch³opaka perskie oko.
-Lepiej zniszczyæ.
Roze¶mia³em siê i wzi±³em kopertê.
-Wiesz jak trudno bêdzie powiedzieæ pani Rockowa?-zapyta³em z u¶miechem-Gratulujê. Przeka¿ pozdrowienia Lee.
Po czym wyszed³em. Zawaha³em siê przy oknie ale ostatecznie wyszed³em jak cz³owiek. Znaczy przez drzwi. ¯adnych okien. Jeden ANBUS pobieg³ do ptaszarni...

NMM NM NPC

Korytarz
Keishi wszed³ na salê... Mimo wszystko by³ medykiem. Poza tym by³ w cywilnych ciuchach wiêc nie by³o wiêkszych szans by rozpoznano w nim lidera Ame... Zreszt± w tej chwili naprawdê nie czu³ siê nikim wiêcej jak medykiem... Zamar³ rozpoznaj±c drug± z lez±cych osoób...
- Miharu... - wyszepta³ cicho. Spojrza³ z uwag± na Hasei...
- Je¶li siê zgodzisz zaopiekujê siê ni±... - w jego oczach p³onê³a determinacja
Rany Kei... Ty naprawdê jeste¶ idiot±... Czy ty nie rozumiesz, ¿e Hachiko, któr± zna³e¶ ju¿ nie istnieje a mo¿e nawet nigdy nie istnia³a?
"To twoje zdanie... Nie moje..." - odpowiedzia³ w my¶lach... Z uwag± przygl±da³ siê Hachiko a potem spojrza³ na Has...
- Moje zdolno¶ci medyczne nie s± wiele gorsze ni¿ twoje...
Lee wszed³ do pomieszczenia nie musia³ szukaæ swego celu od razu wiedzia³ gdzie siê znajduje kobieta.
-Keishi zostaw mnie samego...za nasz± dam±..proszê-Jego g³os by³ mi³y ale i w³adczy.
"CoS-Szybko skoñczywszy z nim..szybko "

"Uspokój siê nosiciel jest nieprzytomny mamy czas...a nie mo¿emy sobie pozwoliæ na to aby dowiedzia³ siê ot obie kto¶ wiêcej Hasei oraz Hyuto s± jedynymi i niech tak pozostanie."
Widaæ by³o i¿ Rock ma naprawdê wa¿ny powód prosz±c o to Keishiego.
-Spokojnie przyjacielu obiecuje ¿e nie zrobiê jej nic z³ego..znasz mnie przecie¿
Spojrza³am do drugiego pomieszczenia gdzie le¿a³a nieprzytomna jinchuuriki. Wysz³am z pustego pokoju Hyuty i podesz³am do szyby tego drugiego pomieszczenia. Tamta dziewczyna wygl±da³a tak spokojnie i niewinnie. Kiedy zobaczy³am w ¶rodku Lee chcia³am wej¶æ.
- Lepiej tam nie id¼... To nie Twoja sprawa... Pozatym co¶ niedobrego dzieje siê z ma³ym...- odezwa³ siê Kabe, podchodz±c do mnie.
- Yuki? - zapyta³am przera¿ona. Pies tylko pokiwa³ ³bem i pobieg³ a ja wysz³am za nim.
Keishi pokrêci³ g³owa
- Obawiam siê, ze to nie wchodzi w grê Lee-sempai... - powiedzia³ spokojnie...
- S³ysza³em wasz± rozmowê ale nie ma mowy o usuniêciu demona w Jej stanie. - doda³ po chwili... Wiedzia³ kim sta³a sie Hachiko ale na pewno nie zamierza³ pozwoliæ by co¶ jej siê sta³o... Znaj±c Lee umia³by zabiæ demona nie rani±c Miharu ale... Co by siê z ni± sta³o psychicznie? Demon i ona stanowili jednosæ... Nie by³a to zbyt sympatyczna para ale jednak...
- Nie wchodzi to w grê Lee-Sempai...
W umy¶le Hachiko

Po ¶rodku ciemno¶ci le¿a³a Miharu...jej umys³ by³ teraz jedn± wielk± czarn± dziur±. Dziewczyna le¿a³a w jedynym ma³ym rozja¶nionym krêgu. Po chwili otworzy³a oczy...
Chii... - us³ysza³a s³owo które rozci±ga³o siê echem w przestrzeni.
Chii... - i znów ³agodny kobiecy g³os wypowiedzia³ cicho to s³owo...Miharu natychmiast zacisnê³a mocno powieki.

W realu

Dziewczyna otworzy³a nagle oczy...ciê¿ko oddychaj±c rozejrza³a siê do¶æ nerwowo po pomieszczeniu w którym le¿a³a. By³y w nim oprócz niej jeszcze dwie osoby , które prowadzi³y rozmowê.
- Chii...- szepnê³a Miharu bardzo bardzo cicho spogl±daj±c na nich spod lekko otworzonych oczu.
Dziewczyna czu³a siê dziwnie...nie wiedzia³a gdzie jest...dlaczego...co siê sta³o...ani najwa¿niejsze...nie mia³a pojêcia kim jest. Nie pamiêta³a niczego , zero wspomnieñ , ¿adnych informacji...nic.
Dziewczyna podpar³a siê rêkami i próbowa³a usi±¶æ...ale ciê¿ko jej to sz³o...w koñcu jednak siê uda³o. Miharu spojrza³a po sobie zupe³nie zdezorientowanym wzrokiem , jakby pierwszy raz widzia³a p³aszcz...zaczê³a go ¶ci±gaæ , a pod spodem nie mia³a przecie¿ nic '.
Keishi niemal natychmiast zauwa¿y³, ¿e Hachiko siê obudzi³a... Nie wiele potrzebowa³ by stwierdziæ, ¿e musia³a prze¿yæ niema³y wstrz±s i je¶li by³o to choæ odrobinê podobne do wydarzenia z przed lat zapewne nie pamiêta³a wiele... A mo¿e nawet nic nie pamiêta³a. Podszed³ do jej ³ó¿ka i delikatnie powstrzyma³ j± przed zdjêciem p³aszcza.
- Spokojnie... Nie zdejmowa³bym go na twoim miejscu... Jeszcze siê przeziêbisz... - powiedzia³ ciep³ym opiekuñczym tonem... Tonem, który zazwyczaj budzi³ zaufanie.
- Nie bój siê nic z³ego ci nie grozi... Powinna¶ siê po³o¿yæ... - doda³ spokojnie siadaj±c obok jej ³ó¿ka... Delikatnie choæ stanowczo usi³owa³ przekonaæ dziewczynê do po³o¿enia siê... W tej chwili przesta³ jakby zwracaæ uwagê na Lee... Jednak ca³y czas nas³uchiwa³ za¶ w pogotowiu trzyma³ Suika no Jutsu... Na wypadek gdyby mistrz Tai usi³owa³ go og³uszyæ...
Mimo ¿e Keishi próbowa³ j± po³o¿yæ ona nie chcia³a , nadal siedzia³a na ³ó¿ku. Patrzy³a z lekkim przera¿eniem na Lee...jak ma³e wystraszone dziecko. Teraz bestia zwana Hachibim by³a zupe³nie u¶piona...tak jakby w ogóle w niej nigdy nie siedzia³.
Po chwili Miharu spojrza³a na Keishiego i przechyli³a g³owê lekko w bok...
- kya...- u¶miechnê³a siê s³odkim u¶miechem ma³ej dziewczynki...nagle jej d³onie powêdrowa³y na policzki Genishidy i g³aska³y go po g³owie. Miharu gapi³a siê na niego jak na jaki¶ kolorowy obrazek który j± zafascynowa³.
Chii...Chii... - us³ysza³a w swojej g³owie i znieruchomia³a na chwilê , patrz±c nieprzytomnym wzrokiem przed siebie.
Keishi ca³y czas u¶miecha³ siê ³agodnie. Teraz mia³ zupe³n± pewno¶æ... Ca³kowity zanik pamiêci. Wiêc Hachibi by³ u¶piony. I to mocno u¶piony... Pamiêta³ sytuacjê gdy sam go os³abi³... Nie wyrz±dzi³ mu zbyt powa¿nych szkód a przecie¿ czê¶æ jej wspomnieñ uleg³a zatarciu. Teraz demon musia³ byæ naprawdê os³abiony. W³a¶ciwie niemal w niej nie istnia³. Czu³ to po dzieciêcym zachowaniu Hachiko.
- Nie bój siê... Nikt ci nic z³ego nie zrobi... - powiedzia³ ciep³ym uspokajaj±cym tonem delikatnie g³aszcz±c j± po g³ówce jak ma³e dziecko. Mimo i¿ wydawa³o siê, ¿e ca³± jego uwagê poch³onê³a Miharu ca³y czas mia³ oko a raczej ucho na Lee...
Zachowanie Miharu by³o najdziwniejszym zjawiskiem jaki ten ¶wiat mia³ zaszczyt ogl±daæ...Jeszcze przed kilkoma godzinami by³a niebezpieczn± kunoichi , istot± zagra¿aj±c± wszystkim...byæ mo¿e jedn± z najpotê¿niejszych. Teraz nie pamiêta³a niczego...wygl±da³o na to ¿e bêdzie ¿y³a w nie¶wiadomo¶ci tak d³ugo , a¿ u¶piony Hachibi bêdzie móg³ choæ na chwilê siê przebudziæ w jej umy¶le...teraz jego moc by³a zbyt ma³a by zrobiæ cokolwiek.
Miharu nadal nic nie mówi³a...a mo¿e nie mówi³a s³owami...u¶miecha³a siê jedynie patrz±c swymi czekoladowymi oczyma na dwóch mê¿czyzn przebywaj±cych w tym pomieszczeniu. Jej wzrok nie mia³ w sobie nawet ma³ej cz±stki tego mroku , który niegdy¶ przes³ania³ ca³e jej cia³o i umys³. Obecnie by³ to wzrok dziecka , pe³en zaufania , rado¶ci , beztroski...
- K-y-a! - wykrzycza³a rado¶nie unosz±c w górê obie rêce , znów zachowuj±c siê dziecinnie.
Nadal u¶miechaj±c siê s³odko do obu ch³opaków , Miharu zaczê³a uwa¿nie ich ogl±daæ...Po chwili jednak jej wzrok spocz±³ na w³asnej d³oni...na jej ciele by³o du¿o ran które nale¿a³oby wyleczyæ...lecz ta jedna pzyci±ga³a jej uwagê...
By³ to ma³y , krwawy "X" spoczywaj±cy na samym ¶rodku d³oni...z rany ulecia³a kropla krwi rysuj±c liniê na skórze Hachiko.
Chii... - znów zabrzmia³ kobiecy g³os w g³owie Miharu..."Chii" oznacza³o "krew"...
- Chii? - wypowiedzia³a z ciekawo¶ci± patrz±c na karminowy p³yn i zbli¿y³a d³oñ do twarzy by zlizaæ krew....
Keishi u¶miechn±³ siê ³agodnie i delikatnie odsun±³ jej d³oñ.
- Nie... Nie chcê kosztowaæ twojej krwi. - powiedzia³ ciep³ym ³agodnym i cierpliwym tonem. £agodnym ruchem przy³o¿y³ swoj± d³oñ do jej. Obie d³onie spowi³a bladozielona po¶wiata.
- Nie bój siê to nie zaboli - wyja¶ni³ uspokajaj±cym tonem. Kiedy odj±³ d³oñ po ranie nie by³o nawet ¶ladu. U¶miechn±³ siê ³agodnie i nieznacznym ruchem usun±³ resztki krwi ze swojej d³oni jak i d³oni Hachiko. Sam w³a¶ciwie nie wiedzia³ co powinien teraz uczyniæ... Mo¿e jednak lepiej by³oby zabraæ demona? Miharu mog³aby zacz±æ nowe spokojne i bezpieczne ¿ycie. Czy to jednak dobre wyj¶cie? Có¿ mia³ jeszcze trochê czasu by siê nad tym zastanowiæ... Na razie wa¿ne by³o by nie spotka³a jej ¿adna krzywda
Z zaciekawieniem ogl±da³a dzia³anie medycznego jutsu Keishiego. Po tym jak wyleczy³ jej d³oñ i oczy¶ci³ , Miharu zaczê³a j± uwa¿nie ogl±daæ maj±c dzieciêco zdziwion± minê...
- kya? - powiedzia³a wci±¿ przygl±daj±c siê wyleczonej d³oni. U¶miechnê³a siê ponownie s³odkim u¶miechem spogl±daj±c zarówno na Keishiego jak i Lee.
Miharu chcia³a wstaæ z ³ó¿ka i zapoznaæ siê z obecnym otoczeniem...co niezw³ocznie zrobi³a. Powoli próbowa³a wstaæ z ³ó¿ka...by³a nieprzytomna przez d³u¿szy czas wiêc nieco siê zachwia³a na nogach. Ale jako ¿e by³o z niej obecnie "ciekawskie dziecko" , nie poddawa³a siê ³atwo i chcia³a podej¶æ do okna.
Nie wiadomo sk±d ani po co Deidara zjawi³ siê akurat w tym¿e miejscu. Oczywi¶cie wlecia³ tu na swoim ptaku na korytarz. Owe stworzenie zosta³o zneutralizowane, a ch³opak zacz±³ i¶æ po prostu korytrarzem. Mo¿e to jakie¶ przeczucie go tu przyprowadzi³o? Sam nie wiedzia³. Id±c tak przed siebie zauwa¿y³ jakiego¶ ch³opaka tam gdzie¶ hen daleko. Wola³ go omin±æ, wiêc zajrza³ gdzie¶ wcze¶niej i zauwa¿y³ Miharu. Zdziwi³ siê tym widokiem, a jednocze¶nie jako¶ posmutnia³. Dzoewczyna wygl±da³a do¶æ dziwnie i id±c chwia³a siê. Chcia³ w³a¶nie podej¶æ do niej, jednak¿e tam siedzia³ Keishi. Przylgn±³ do ¶ciany i obserwowa³ co siê tam dzieje, ale tak by nikt go nie zauwa¿y³. Poniewa¿ na korytarzu by³o ciemno i mroczno, a poniewa¿ mia³na sobie czarny p³aszcz nie by³o go widaæ.. By jeszcze mniej go by³o widaæ na³o¿y³ na g³owê kaptur, by blond w³osy go nie zdradzi³y. I tak sta³ obserowa³ wszystko co siê wokó³ niego dzia³o. Czeka³ tak¿e na to, a¿ niebieskow³osy sobie pójdzie i jak teren bêdzie bezpieczny na tyle, by móc przyj¶æ do Miharu i z ni± porozmawiaæ, gdy¿ nie rozumia³ czemu ona jest w szpitalu.
Wracaj±c z sali z ma³ym w ramionach zobaczy³am tajemnicza postaæ w p³aszczu z kapturem narzuconym na g³owê.
- Kim jeste¶ i czego tu szukasz? - zapyta³am, k³ad±c ma³ego na ziemi. Pies usiad³ przy nim.
"Co¶ mi siê w tym go¶ciu nie podoba..."
///Dei nie wiem jakim cudem nikt nie zwróci³ uwagê na glinianego ptaka zw³aszcza, ¿e jest tu sporo osób... W tym Lee i chyba Hyuta nawet///

Keishi jak na medyka przysta³o czuwa³ przy Miharu. Gdy ledwie co zaczê³a i¶æ sta³ tu¿ przy niej... Gdyby siê zachwia³a mia³ zamiar s³u¿yæ jej jako oparcie. By³a teraz zupe³nie bezbronna i nara¿ona na wszystko co z³e. A przecie¿ obieca³ jej, ¿e bêdzie j± chroniæ. Nawet je¶li ona utraci³a swoj± osobowo¶æ i wszelkie wspomnienia on zamierza³ j± chroniæ. Szed³ obok niej cierpliwy, ciep³y oraz ca³y czas dostêpny.
Sz³a dalej powoli swym chwiejnym krokiem...jednak radzi³a sobie ca³kiem nie¼le jak na osobê po takich przej¶ciach. Gdy dosz³a do okna lekko podpar³a siê na parapecie. Spojrza³a przez nie i zobaczy³a po drugiej stronie , równie¿ na parapecie , ¿e przysiad³ tam ma³y ptak...po³o¿y³a d³oñ na szybie i z u¶miechem patrzy³a jak ptaszek otrzepuje siê z kropel deszczu.
- kya? - wskaza³a na ptaszka i spojrza³a na Genishidê jakby pytaj±cym wzrokiem. Wygl±da³a bardzo zabawnie gdy tak siê czym¶ interesowa³a...
Zaczê³a ogl±daæ okno w poszukiwaniu uchwytu aby je otworzyæ...bardzo chcia³a wyj¶æ na zewn±trz...
- kya...kya! - powtarza³a wci±¿ podekscytowana.
[ ej no przecie¿ ptaszek znikn±³ o.O wiêc ja nie rozumiem..]

Deidara skrzywi³ siê na widok jakiej¶ dziewczyny.
- Eee ja jestem tylko pielêgniark± w czarnym p³aszczu jak widaæ.. Nie lubiê bieli. I dlatego wziê³am taki kolor, bo bardziej mi pasuje. - rzek³ potulnym jak baranek tonem g³osu. Okazuje siê, ¿e Deidara nie mia³ na sobie stroju Akatsuki, bo wola³ nie ryzykowaæ, bo jeszcze kto¶ by siê na niego rzuci³ i go zaatakowa³. Tak wiêc znalaz³ po drodze jaki¶ czarny p³aszcz z kapturem i go po prostu za³o¿y³ na siebie, a tamten p³aszcz zostawi³ gdzie¶ tam. Podrapa³ siê po g³owie i tak jakby nigdy nic udawa³ dziewczynê. W sumie mia³ twarz kobiec± i d³ugie l¶ni±ce blond w³osy, wiêc nie trudno by³o mu udawaæ kobietê.
- Ja w³a¶nie sz³am do tego pokoju gdzie le¿y pacjentka, bo muszê jej pod³±czyæ kroplówkê. - rzek³ u¶miechaj±c siê uroczo. Po czym ruszy³ w kierunku drzwi od pokoju, w którym le¿a³a Miharu. Wchodz±c do pokoju stan±³ obok ³ó¿ka i rozejrza³ siê. Ukrywa³ twarz pod kapturem by Keishi go nie rozpozna³. Jak na razie sta³ i siê gapi³, bo nie wiedzia³ co w sumie zrobiæ. Jak kto¶ siê odezwie i on te¿ to zrobi.
Keishi delikatnie powstrzyma³ Miharu przed wyj¶ciem. Po³o¿y³ d³oñ na jej ramieniu i pokrêci³ g³ow±.
- Obawiam siê, ze nie mo¿emy wyj¶æ... - powiedzia³ ³agodnym tonem. Nie zamierza³ zmuszaæ jej do niczego. By³ ³agodny, ciep³y i cierpliwy. Taki jak zawsze by³. Nie chcia³ pod ¿adnym wypadkiem by co¶ jej siê sta³o. Patrzy³ na ni± z niejak± czu³o¶ci± jakby nie sta³a przed nim jednak z najgro¼niejszych osób na ca³ym ¶wiecie a ma³a ciekawska dziewczynka. W koñcu tak w³a¶nie siê zachowywa³a. Spojrza³ na Deidarê, który wszed³...
- Nie jest to konieczne... Jest pod dobr± opieka... Jestem medykiem...
Spojrza³a na Keishiego b³agalnym dzieciêcym wzrokiem.
- kya? - znów powiedzia³a tym niepozornym , g³osikiem. Widocznie pragnienie wyj¶cia na otwart± przestrzeñ by³o ogromne...najwyra¼niej to by³a ta ma³a cz±stka Miharu , ta ma³a dziewczynka która chcia³a byæ uwolniona...a dziêki wymazaniu wspomnieñ nareszcie mog³a wyj¶æ na ¶wiat.
Poci±gnê³a Keishiego za rêkaw kilka razy mówi±c:
- Kya...kya...kya....- jakby ci±gle prosz±c o to samo...tak bardzo chcia³a wyj¶æ. Zafascynowa³ j± ¶wiat zewnêtrzny...poniewa¿ ta "dziewczynka" widzia³a go po raz pierwszy.
Po chwili jednak zwróci³a wzrok ku drzwiom...poniewa¿ zauwa¿y³a ow± czarn± postaæ...by³a to tajemnicza postaæ która w ka¿dym budzi³aby niepokój. Jednak "ma³a" Miharu okaza³a swoje dzieciêce zaufanie...
U¶miechnê³a siê szeroko i powiedzia³± rado¶nie w stronê postaci (Deidary)
- Kya! - co mia³o byæ przywitaniem.
Spojrza³am na Kabe.
- Pachnie mokr± ziemi± i glin±... Nie ma ani trochê zapachu jakichkolwiek medykamentów...- odpar³. To mi wystarczy³o. Cichym pi¶niêciem przywo³a³am do siebie Hako.
- W tym pokoju znajduje siê podejrzana osoba, która podaje siê za kogo¶ kim nie jest. U¿yjê Suirou, ale w razie czego b±d¼ w pogotowiu. - oznajmi³am psu. Potem spojrza³am na Kabe, który troskliwie po³o¿y³ siê obok rozgor±czkowanego malca.
- Zanie¶ go ostro¿nie do nastêpnej sali i po³ó¿ na ³ó¿ku. - poleci³am.

Sama za¶ wesz³am do pokoju, u¿ywaj±c odrazu Suirou no jutsu, i zamykaj±c Deidarê w wodnym wiêzieniu, które pop³ynê³o od mojej rêki.
- Kim jeste¶?! I nie mów, ze pielêgniark± bo nie uwierzê! - krzyknê³am, ze z³o¶ci±.
(jakby co s±, BARDZO ma³e szanse by¶ siê w jakikolwiek sposób obroni³)
- Aaaaaa!!! Ja nie mam zamiaru nikomu nic zrobiæ.. Jestem pielgniark± no! Czy ja wygl±dam na z³± osobê? O zobacz nawet pacjentka siê cieszy na mój widok. - Deiadara mówi³ bardzo przymilnym g³osikiem, ¿e nie da³o siê poznaæ, ¿e to ch³opak. Po za tym udawa³ przestraszonego tym, ¿e jest w wodnym wiêzieniu i schowa³ twarz w d³oniach jakby za chwilê mia³ siê rozp³akaæ.
- eee tata mnie zabije jak nie bêdê wykonywaæ swojej pracy, chcê pomagaæ ludziom, a tu takie co¶.. Ja to zawsze mam pecha.. Jeszcze mnie skrzywdz±, bo my¶l± ¿e jestem z³ym cz³owiekiem! Ojeeej co ja teraz pocznê?? - zacz±³ jêczeæ pod nosem, staraj±c siê co¶ zrobiæ, by uwierzy³a w to co mówi³ i go pu¶ci³a. W koñcu jego zachowanie by³o bardzo wiarygodne.
Zmru¿y³am oczy.
- Pachniesz glin± a nie lekami. Nie jeste¶ pielêgniark±. - oznajmi³am jakby to by³a najprostsza rzecz na ¶wiecie. - ¦ci±gnij p³aszcz podaj swoje imiê. - poleci³am g³osem w którym nie by³o nawet cienia lito¶ci. To nie by³a ta Hasei, która bawi³a siê z dzieæmi i tuli³a do mê¿a. Bardziej ta, która chcia³a zabiæ swoj± w³asn± córkê... Choæ nie do koñca. Póki co nie do koñca... Ale to siê mog³o bardzo szybko zmieniæ, bo by³am coraz bardziej z³a i zirytowana.

Hako szczerzy³ k³y, na postaæ w kapturze, zupe³nie nie zwa¿aj±c ¿e widzi to Miharu, w której oczach pies mog³ urosn±æ do rangi demona.
Keishi westchn±³... Glina i ziemia... Zna³ takie po³±czenie... Delikatnie odci±gn±³ Miharu odgradzaj±c j± od psa...
- Ju¿, ju¿ nie bój siê... Nikt ci nic nie zrobi... - powiedzia³ ciep³y uspokajaj±cym g³osem. Spojrza³ na psa.
- Uspokój go Hasei-sama... Nie trzeba jej bardziej straszyæ.. - powiedzia³ spokojnie. Sta³ niewzruszony niczym mur za którym zapewne przestraszona Hachiko mog³a siê schowaæ... Z którym by³aby bezpieczna...
Gdy Miharu ujrza³a wodne wiêzienie zaczê³a klaskaæ jakby ten widok j± bardzo podekscytowa³ i zabawia³.
- Kya! Kya! Kya! - mówi³a rado¶nie siê u¶miechaj±c. Jednak potem zdarzenia przybra³y inny obrót...pies zacz±³ warczeæ i szczerzyæ siê...Miharu pocz±tkowo przybra³a lekko przestraszony wyraz twarzy...potem jej oczy lekko siê rozszerzy³y...a przez my¶li przelecia³ obraz karminowych oczu...
Chii... - znów szepnê³a kobieta. Obraz bardzo szybko znikn±³...jakby tylko mign±³ przez sekundê.
- Kya...- szepnê³a Miharu i zakry³a twarz bo pies j± przera¿a³.
Spojrza³am najpierw na Keia, a potem na tamt± dziewczynê.
- Hako, uspokój siê...- polecia³m psu. Ten natychmiast przesta³ szczerzyæ k³y i spotulinia³.
- Tak lepiej? - zwróci³am siê z mi³ym u¶miechem do Miharu.
- Kto to? - zapyta³am przyjaciela.
Rozchyli³a lekko palce i spojrza³a oczkiem na psa który sta³ siê ju¿ spokojnym zwierzakiem. U¶miechnê³a siê do Hasei rado¶nie...
- Kya! - wykrzycza³a s³odkim tonem a potem spojrza³a na Keishiego który j± zas³oni³ przed nieznajomym...poci±gnê³a go za rêkaw i chcia³a przedostaæ siê na przód...by zobaczyæ jeszcze raz nieznajomego...i to cudowne wodne wiêzienie które j± zafascynowa³o jak wiele rzeczy w tym pomieszczeniu i poza nim.
- Kya...- wskaza³a potem palcem na psa i spojrza³a na Hasei...chcia³a oczywi¶cie pog³askac pieska ale nie mia³a pewno¶ci co do reakcji.
Roze¶mia³am siê. Dziewcyzna by³a nastolatk±, a zachowywa³a siê jak parolatek. I to najs³odszy pod s³oñcem parolatek.
- Oczywi¶cie, mo¿esz go pog³askaæ moja droga...- powiedzia³am, rzucaj±c tylko jedno spojrzenie psu. Wiedzia³am ¿e Hako tego nie lubi, ale mia³am nadziejê ¿e oka¿e siê na tyle pos³uszny, ¿e wytrzyma.
"Jaka cudna istota... Nie mo¿liwe, by mog³a komukolwiek zrobiæ co¶ z³ego... A Lee chce eksperymentowaæ na niej z pomoc± swojego demona... A jak co¶ jej siê stanie? Je¶li Keishi-kun ma racjê i co¶ nie wypali? Przecie¿ to nie jej wina ¿e jest jinchuurikim... A zreszt± z tego co wiem o bjiu, to uaktywniaj± siê one bardzo rzadko... Czyli ten tutaj narazie jest niegro¼ny..."
- Kochanie...- zwróci³am siê do Lee.- Zajmij sie tym tutaj, bo wydaje mi siê ¿e nie jest nikim dobrym... A eksperymenty z niszczeniem bjiu zostaw na potem... nie widzisz ze to bezbronne dziecko? - w moich oczach by³a pretensja i niezrozumienie. Oczekiwa³am równie¿ ¿e Lee spe³ni moj± pro¶bê.
- A pozatym, to ma³y poczu³ siê gorzej... Ju¿ chyba z nim lepiej, bo Kabe nie wraca, ale chcia³±bym siê nim zaj±æ a nie mogê kiedy ty tutaj chcesz wyci±gaæ biju z niewinnego dziecka... - ca³y czas mój ton g³osu by³ delikatny i bardzo kobiecy. Ale jedna odmowa i... Lepiej nie wiedzieæ co by siê sta³o...
Miharu ucieszona podesz³a kilkoma chwiejnymi pocz±tkowo krokami do psa..potem usiad³a na pod³odze i jeszcze trochê pszysunê³a siê do zwierzaka na czworaka. Wyci±gnê³a rêkê i delikatnie pog³aska³a go po grzbiecie...by³ to tak ostro¿ny ruch , poniewa¿ wiedzia³a ¿e owy pies nie darzy³ sympati± takich zachowañ.
- Kya...- u¶miechnê³a siê znów delikatnie muskaj±c miêkkie futro Hako...nadal ostro¿nie by go nie zdenerwowaæ.
- Kya? - zwróci³a pytaj±cy wzrok na Hasei jakby chcia³a wiedzieæ co to za zwierze i jak ma na imiê. Dziecko w koñcu chcia³o poznawaæ ¶wiat i wszystkie istoty na nim ¿yj±ce...
Deidara znów siê skrzywi³. Nie wiedzia³ jak wydostaæ siê z tego g³upiego wiêzienia wodnego, ale móg³ dalej wciskaæ jakie¶ kity.
- Dobra przyznajê.. Glin± mo¿e i pachnê, ale dlatego, ¿e mieszkam w domku z gliny, bo mojej rodziny nie staæ na inny.. Po drugie nie mogê zdj±æ tego p³aszcza bo nie mam nic pod nim, wiêc nie checie chyba zobaczyæ no wiecie.. Bo ja jestem biedna nie mam pieniêdzy.. - rzek³ nadal przymilnym g³osikiem jakby nigdy nic.
- A po za tym nie wolno wprowadzaæ zwierz±t do szpitala, bo straszycie mi pacjentów.. Mog± te¿ tu nabrudziæ wiêc najlepiej bêdzie jak je st±d wyprowadzice.. A i jeszcze co¶. Nie mam jak siê broniæ, bo nie znam ¿adnych technik, bo ja tu tylko leczê. Wiêc mo¿ecie mnie atakowaæ, ale przez co zmasakrujrecie biedn± dziewczynê. Co ja zawini³am? Proszê nie róbcie mi krzywdy... - zacz±³ znów be³kotaæ i biadoliæ, gdy¿ musia³ siê jako¶ wydostaæ z tego wiêzienia, a tak¿e spróbowaæ potem pogadaæ z Miharu.. Ale jej zachowanie strasznie go zdziwi³o, gdy¿ ona mia³a zawsze inny charaktrer, a teraz jest jaka¶ dziecinna i jakby upo¶ledzona... Musia³ potem co¶ zrobiæ by by³a normalna, poniewa¿ by³a potrzebna w Akatsuki, a po za tym us³ysza³ gdzie¶ tam, i¿ jest z ni± w parze, tak wiêc musia³ spowodowaæ, by dziewczyna mówi³a normalnie, a nie tylko s³owo "Kya".
Neko stanê³a przed wej¶ciem do sali operacyjnej. Byli tam wszyscy poza Nami-chan. Przez szybê obserwowa³a ca³e zaj¶cie choæ nie wtr±ca³a siê. Jedyne co j± zaciekawi³o to ta dziwna br±zowow³osa dziewczyna obecnie bardziej zachowuj±ca siê jak kilkuletnie dziecko nie widz±ce ¶wiata. Niezbyt obchodzi³a j± osoba zamkniêta w wodnym wiêzieniu... Po prostu sta³a oparta o ¶cianê.
Przez d³ugi czas przygl±da³ siê tylko m³odej kunoichi której aura by³a mu znana z dawnych czasów kiedy to jeszcze Lee by³ m³ody.Kiedy¶ wielka i potê¿n± kunoichi zmienia³ siê teraz w ma³a dziewczynkê to by³o przykre dla oczu Rocka schyli³ siê nisko i u¶miechn±³ do Miharu.
-Witam Miharu...pewnie mnie nie pamiêtasz ale znam ciê z dawnych czasów..-Przerwa³ na chwile i obejrza³ siê ponownie na postaæ pielêgniarki kiwaj±c g³ow± z niedowierzaniem. Po czym powróci³ do rozmowy.
-Wiem ¿e mo¿esz nie rozumieæ tego co mówiê ale to niewa¿ne..gdy¿ te s³owa nie s± kierowane do ciebie.-Jego twarz z mi³ej i u¶miechniêtej zmieni³a siê na pe³na powagi i gro¼by w g³osie oraz z si³± w nim której ¿ako u¿ywa³.Teraz nie zwraca³ uwagi na s³owa Hasei na obecno¶æ Keishiego to jest jego misja i ma zamiar j± dope³niæ.
-Witaj Hachibi...domy¶lasz siê kim jestem prawda...wiesz te¿ po co tu jestem...ale...na razie..-Lee wsta³ odwróci³ siê plecami do kunoichi ca³y czas j± obserwuj±c je¶li jej osoba w jakikolwiek sposób zagrozi mu CoS natychmiast zabije demona. Teraz jego wzrok ponownie spocz±³ na pielêgniarce a raczej na tym kim¶ kto ja udawa³ szare oczy Lee dostrzega³y chakre Daidery której w przeciwieñstwie do wygl±du nie mo¿na zmieniæ. Wiec sztuczki w takim stylu by³y nieprzydatne przeciw jego osobie.
-Witam...pana ..pani± czy kim tam w tej chwili jeste¶...pewnie nie pamiêtasz ale mieli¶my ju¿ "PRZYJEMNO¦Æ" siê spotkaæ..dawno temu na trybunach areny walk...pamiêtasz prawda...DAIDERO.-U¶miechn±³ siê niczym dziecko które dosta³o wre¶ci uprawnian± zabawkê w swoje r±czki.
Spojrza³a na ch³opaka szkl±cymi siê od ³ez oczyma.
- k-ya..- powiedzia³a jeszcze dr¿±c przez p³acz. Nie wiadomo dlaczego w³a¶ciwie imiê Hachibiego wywo³a³o u niej a¿ tak± reakcjê...jakby by³a zrozpaczona z tego powodu. Jej wzrok znów powêdrowa³ na wodne wiêzienie i osobê w nim zamkniêt±...
- kya? - szepnê³a bardzo cichutko i wsta³a podchodz±c kilka kroków w stronê Deidary...ju¿ siê nie chwiej±c , widocznie odzyska³a równowagê po przebudzeniu. Wyci±gnê³a lekko rêkê w stronê wody , chcia³a dotkn±æ tego zjawiskowego wiêzienia...Albo jej dzieciêca ufno¶æ sprawia³a ¿e chcia³a pomóc wiêzionemu w tej "klatce".
DEIDARA WON MI ST¡D! NIBY SK¡D WIEDZIA£E¦ ¯E KIRI NADAL ISTNIEJE?! NIBY SKAD ZNA£E¦ HAS£O I KOMBINACJE PIECZÊCI?! NIBY JAK OMIN¡£E¦ BRAMY?! KIRI JEST POD ZIEMI¡ I JE¦LI ZARAZ ST¡D NIE ZNIKNIESZ TO PISZE DO KTÓREGO¦ Z ADMINÓW!

I nie ¶ciemniaj ¿e dobrze udawa³e¶ bo na razie to dobrze OSZUKUJESZ! Teraz to niech ciê zat³uk± têp± ³opat±. Wiesz co tak ¿e¶ mnie wkurzy³, ¿e ju¿ piszê do Amy...
///Lee dawno przesta³ widzieæ normalnie a zamiast tego wyczuwa chakrê... Pies Has wyczu³ glinê, ziemiê i absolutne zero leków... A paniczne ukrywanie twarzy nie ¶wiadczy o szczerych zamiarach...///

Keishi stan±³ obok Miharu. Delikatnie wzi±³ jej d³oñ. Potem spojrza³ na Douhito.
- Nie my a to co nosi³a w sobie. Mo¿e teraz widzisz jej prawdziwe ja. - powiedzia³ spokojnie. Potem spojrza³ na Miharu. Sta³ blisko gotów zareagowaæ gdyby Deiowi strzeli³o do g³owy co¶ g³upiego...
- Nie jeste¶ mo¿e g³odna? - zapyta³ siê jej ciep³o i wyci±gn±³ z torby noszonej na ramieniu kilka kuleczek ry¿owych. Zapewne by³a. W koñcu to co siê sta³o na pewno j± wyczerpa³o.
[ Sorry zapomnia³em przej¶æ przez bramê. Chcia³em uratowaæ tylko Miharu, a nie robiæ jaki¶ problem.. Sorry.]

Poniewa¿ Deidary nie powinno tu byæ to zneutralizowa³ wodn± klatkê jedynym Jutsu jakie mia³ wodne i po prostu siê rozpryska³a ona. Potem wyszed³ st±d JAKBY GO TUTAJ NIGDY NIE BY£O.

[NMM]
//A Dei...dziêki za t± upo¶ledzon± ' //

Kei chwilowo rzeczywi¶cie odwróci³ jej uwagê...zainteresowa³a siê kulkami ry¿owymi , ich zapachem...rzeczywi¶cie czu³a g³ód. Jednak jej zachowanie by³o dziwne...spojrza³a na d³oñ , na której jeszcze przed chwil± by³a krwawi±ca rana...wyci±gnê³a j± w stronê Keishiego mówi±c:
- Chii? - jakby chcia³a napiæ siê w³asnej krwi , nie mia³a wcze¶niej okazji...to raczej by³o nietypowe zachowanie "dziecka".
Keishi delikatnie pokrêci³ g³ow± i odsun±³ d³oñ Miharu.
- Nie... Krew nie jest do picia. - powiedzia³ cierpliwie i wyj±³ z torby butelkê wody. Odrêci³ j± i poda³ Miharu.
- Woda. Dobra i ¶wie¿a. - powiedzia³ spokojnie. Zastanawia³ siê czy Miharu zrozumie, ¿e wodê siê pija a nie obelwa siê ni± innych...
Kiedy Deidara znikn±³, westchnê³am. Spojrza³am na Kieshiego i Miharu.
- No dobra, kochaniutka... Czas siê Tob± zaj±æ...- oznajmi³am z u¶miechem i podesz³am do dziewczyny.
"Krew... Do picia... Hmm... I Miharu i Yuki¶ uznali ¿e krew siê pije... No i jakby na to nie patrzyæ, krew to najlepszy napój regeneruj±cy na ¶wiecie. M±dre dzieciaki!"
Wziê³am Miharu za rêkê i pomog³am jej siê podnie¶æ.
- Teraz pójdziemy siê myæ...- oznajmi³am do niej, mówi±c tak ³agodnie jak tylko potrafi³am.
- A ty, Keishi-kun znajd¼ jej jakie¶ ciuchy, je¶li zdo³asz...- zwróci³am sie do mêzczyzny ju¿ bardziej opryskliwym tonem.
"No co jak co, ale facet NIE POWINIEN, zajmowaæ siê opiek± nad dorastaj±ca kobiet±... Szczególnie, kiedy trzeba jej wszystkiego od nowa nauczyæ..."
- Kya, kya...- powiedzia³am do Miharu na¶laduj±c jej ton g³osu i zaczê³am j± prowadziæ w stronê wyj¶cia z sali.
"Powinno jej siê to spodobaæ, skoro wcze¶niej chcia³a wyj¶æ na zewn±trz..."

Tu¿ obok Hasei i Miharu, szed³ Hako, pos³uszny jak zawsze.
Wziê³a odkrêcon± butelkê od Kei'a i spojrza³a do ¶rodka. Jednak nie napi³a siê wody , tylko wyla³a trochê na rêkê i opryska³a Keishiego. Gdy Hasei poprowadzi³a j± za rêkê , i powiedzia³a co¶ jej "jêzykiem" Miharu u¶miechnê³a siê i równie¿ powiedzia³a rado¶nie:
- Kya! Kya! - i sz³a grzecznie z Hasei ciesz±c siê ¿e mo¿e wyj¶æ z tego¶ oto pomieszczenia. Nadal ogl±da³a swoj± d³oñ , obecnie mokr±...nie wiadomo dlaczego ale bardzo chcia³a napiæ siê w³asnej krwi.
- Chii...- znów powtórzy³a cicho lecz rado¶nie. Nie wiedzia³± ¿e czeka j± k±piel...a zw³aszcza ¿e dla niej by³a to "pierwsza" k±piel w jej nowym wcieleniu.

<nmm>
Keishi westchn±³... Spodziewa³ siê czego¶ takiego. Opryskliwy ton Has urazi³ go jednak nie da³ po sobie tego poznaæ. Nie zamierza³ siê t³umaczyæ czemu zamierza opiekowaæ sie Hachiko... To by³a jego sprawa. Có¿ na razie zrobi to o co prosi³a Inuzuka. Wyszed³ z pomieszczenia by znale¼æ jakie¶ ubrania... W Ame znalaz³by co¶ bez problemu ale to by³o za daleko. {NMM}
Lee patrzy³ siê na wszystko jeszcze przez chwile po czym kiedy wszyscy wyszli on sam postanowi³ siê przej¶æ.
"Jeden dzieñ po ¶lubie a tu tyle siê dzieje...a za tydzieñ...nie wa¿ne CoS przyjrza³e¶ siê Miharu??

CoS-Tak najwidoczniej mia³e¶ racje...demon jest u¶piony..ale wyjdzie zawsze wracaj±...a wtedy...
Rock dokoñczy³ za swego druha wiedz±c czego od niego oczekuje.
Wiem co w tedy...wiem bardzo dobrze.
Wzrok Lee pad³ teraz na jego ma³a a raczej ju¿ du¿a córkê. Kiedy siê jej tak przygl±da³ dostrzeg³ dwie rzeczy po pierwsze i¿ bardzo wyros³a i sta³a siê pewna siebie co go cieszy³o. Lecz jak to w ¿yciu bywa zawsze musi istnieæ równowaga gdy¿ dostrzega³ w niej co¶ jeszcze co¶ o czym malutka nie ma zielonego pojêcia.
"Czemu moj bliscy zawsze musz± przez to przechodziæ..."
-Neko...wiem ¿e jeste¶ nadal na mnie z³a i nie dziwie siê ale czy mo¿emy siê przej¶æ..chce tylko porozmawiaæ nie martw siê.-Kucn±³ przy ma³ej i u¶miechn±³ siê szczerze i weso³o.
-Co ty na to...rozmowa nic nie kosztuje...-Muwi³ mi³ym i pe³nym mi³o¶ci g³osem.
Neko starannie zamaskowa³a uczucia. Niewiele zosta³o z Neko, któr± Lee pozna³ w dniu ¶mierci Yukimaro. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Powoli skinê³a g³ow±.
- Wszystko ma swoj± cenê... Ale ta akurat jest wystarczaj±co niska. - powiedzia³a obojêtnym tonem. Na krótk± chwilê co¶ jakby poczu³a... Niepokój? Ale sk±d? Jakby co¶ w niej siê ba³o. Nie ona a co¶ innego. Jednak to uczucie szybko zniknê³o. Dziewczynka potrz±snê³a g³ow±... Musia³o jej siê zdawaæ. Po chwili ju¿ o tym nie my¶la³a i u boku Lee wysz³a z sali.

//Pisz dok±d///
Lee ca³y czas siê u¶miecha³ po mimo prawdy jak± nios³y ze sob± s³owa jego curki.
"Wszystko ma sw± cene.."
Dobrze o tym wiedzia³ ale teraz to bez znaczenia ,dzi¶ to siê nie liczy³o.
-Tak wiec mo¿e do parku..tak to bêdzie dobre miejsce.
Oboje wyszli udaj±c siê do parku gdzie jak s±dzi³ Lee znajd± choæ chwile spokoju aby porozmawiaæ.
(NMM)
Gdy tylko stra¿nik przyniós³ j± do szpitala od razu lekarze wziêli j± na ostry dy¿ur, pielêgniarki rozebra³y pozostawiaj±c w samej bieli¼nie a sam± dziewczynê przewieziono na salê operacyjn±. Mimo rozleg³ych ran ¿yciu nie zagra¿a³o niebezpieczeñstwo. Ci z pomoc± wszelakich jutsu zaczêli leczyæ dziewczynê. Najgorsza okaza³a siê rana na brzuchu. Znajdowa³a siê w takim miejscu, ¿e przy najmniejszym sk³onie otwiera³a siê i zaczê³a krwawiæ. Niestety jak to ona ma szczê¶cie nie by³o ¿adnego lekarza posiadaj±cego Koiyasute No Jutsu. Pozosta³o wiêc tylko za³o¿yæ szwy i u¿yæ Naosute no Jutsu, a nastêpnie zabanda¿owaæ. Ranê na ramieniu wyleczono z pomoc± wymienionej wcze¶niej techniki i w razie czego podano antybiotyk. Jak to na pracowników szpitala przysta³o rozpoznali oni bowiem, ¿e ugryzie by³o spowodowane przez zwierzê, a przynajmniej stworzenie zwierzo-podobne. Gdy sytuacja by³a stabilna a dziewczyna zabanda¿owana i przebrana w szpitaln± koszulê prze³o¿ono j± na ³ó¿ko na kó³kach i wraz z kroplówk±, gdzie zamiast podejrzanie wygl±daj±cej cieczy by³ woreczek z krwi± wywie¼li do jednej z wielu sal by dziewczyna mog³a wypocz±æ i siê obudziæ.
NMM