grueneberg
Wielki bambusowy las. Jest to przewa¿aj±ca ro¶linno¶æ w Kusañskim lesie co nadaje temu krajowi niezwyk³y urok. Olbrzymie bambusy, twarde i grube, zielone o du¿ych silnych korzeniach szybko siê rozrastaj±. £odygi bambusów okazuj± siê wspania³ym surowcem na budynki oraz na narzêdzia.
W tym jak¿e piêknym lesie mo¿esz odnale¼æ bardzo rzadkie zwierzêta zwane pandami. Te czarno bia³e misie które z pozoru wydaj± siê mi³e potrafi± narobiæ du¿o k³opotów. Gdy wyczuwaj± niebezpieczeñstwo, tym bardziej swoich m³odych s± w stanie zabiæ cz³owieka. Zazwyczaj jednak siedz± sobie i ob¿eraj± siê kosztuj±c bambusowe korzonki. Osoby bêd±ce spokojnej natury i posiadaj±ce podej¶cie do zwierz±t nawet mog± siê do nich czasem zbli¿yæ.
* Zmiana w opisie wprowadzona 28 listopada 2009 roku przez Jeng
______________________________________
-jeste¶my -powiedzia³ koñ obni¿aj±c lot
-gdzie?-zapyta³am cicho
-prawdopodobnie w kraju traw
-CO?! ja tyle czasu spêdzi³am poszukuj±c go a Ty mnie tu zabra³e¶....
-nie pyta³a¶ siê czy nie wiem gdzie on jest. -Mg³a opad³ na ziemie-odpocznijmy tu jeste¶ bezpieczna, nie ma tu durzo ludzi-koñ przyklêk³ na przednich nogach i po³o¿y³ siê na ziemi
-dziêkujê... Mg³a... ja ja ich pos³a³am na pewna przegran±-powedzia³am-kaza³am im i¶æ podbijaæ oto i s³ucaæ aka ... przecie¿... oni mog± tam zgin±æ....-podesz³±m do konia siadaj±c obok niego
-to nie Twoja wina-przykty³ mnie pierzastym skrzyd³em-by³a¶ niewidoma, aka zagrozi³o zabiciem Twojego mêza-powiedzia³ koñ
przestañ siê mazaæ! !
podciagne³am kolana pod brodê i objê³±m g³owê rêkami
-ja zabi³am wiê¼na akatsuki...
i co z tego lepiej on ni¿ ty
rozp³aka³am siê
i co z tego lepiej on ni¿ ty
rozp³aka³am siê
Dodane po 1 godzinach 1 minutach:
wsta³am
-chod¼my do gêstrzego lasu bo tu pada-powiedzia³am. Koñ podnius³ siê i ruszy³ za mn± >NMN<
Yugai mknê³a, skacz±c po bambusach, jednocze¶nie uwa¿a³a, by nie zgubiæ Tayuyi.
<NMS>
Po lesie szed³ sobie KusoKage i podziwia³ las...
Skacze po wysokich bambusach w stronê Kumo.
Dodane po 2 minutach:
Dotar³ do równiny w Kraju Pioruna.
Szed³ przez las, przedzieraj±c siê przez chaszcze.
Przystan±³ na chwilê, przekliknaj±c w my¶lach bambusy.
Wszed³ do lasu i po jakim¶ czasie zauwa¿y³ KazeKage
Kei zatrzyma³ siê, widz±c nieznajomego ninja.
- Hmm... Dzieñ dobry - odpar³ uprzejmie, spodziewaj±c siê, ¿e to w³a¶nie Kage tej wioski - Chcia³e¶ chyba ze mn± porozmawiaæ? - doda³, unosz±c brwi.
Witam tak chcia³em z Panem porozmawiaæ
S³ysza³em ¿e toczy siê wojna miêdzy Wasz± wiosk± a Konoh± i chcia³bym Wam pomuc w walce z nimi
- Och tak, toczy siê - westchn±³ Kei. S³ysz±c s³owa Jiraiy, zamy¶li³ siê - Czyli mam rozumieæ, ¿e chcesz mieæ sojusz z moj± wiosk±, hmm?
Tak zgadza siê. Chêtnie Wam pomoge
- No taak.. - mrukn±³ Kei, wk³adaj±c rêce do kieszeni - To moze ustalmy warunki tego sojuszu - pomagacie nam zawsze i wszêdzie, a my wam, niezale¿nie od tego, z kim walczymy. I je¶li która¶ ze stron zerwie sojusz, lub nie pomo¿e - to oznacza to, ¿e wypowiadzia³a swojemu sojusznikowi wojnê.. - zakoñczy³, spogl±daj±c znacz±co na Kage - I jak, zgadzasz siê na to?
Pomy¶la³ chwile i po tym powiedzia³Dobrze zgadzam siê na te warunki. Mo¿e teraz przejdziemy do mojej rezydencji do podpisaniu Paktu???
- Jasne - kiwn±³ g³ow± na znak potwierdzenia, i doda³ - Wiêc prowad¼.
Szed³ w stronê rezydencji. Szli przez 10 minut a¿ w koñcu doszli. Proszê czuæ siê jak u siebie
Proszê za mn± do pokoju narad
Poszed³ za Kage xP.
[nmm]
wesz³am do lasu i rzuci³±m torbê na ziemie "no tu zrobimy postuj i zaczekamy na dalsze wskazuwki" rozej¿a³am siê za uczniami
Wszed³em do lasu i rzuci³em peta
-Co dalej?-powiedzia³em znudzony tym wszystkim
Asuma wszed³ do lasu, rzuci³ plecak pod jakim¶ drzewem bambusowym, i usiad³ opieraj±c siê o drzewo. Po chwili wyj±³ notatnik i zacz±³ co¶ rysowaæ.
HM! sz³a przez las bambuswoy.
Zauwa¿y³ kogo¶, ale nie zwróci³ zbytnio uwagi na postaæ. Dalej zacz±³ rysowaæ.
Dziewczynka sz³a za reszt± lasem bambusowym gdy nagle zauwa¿y³a znajom± jej dziewczynk± któr± kiedy¶ widzia³a gdzie¶. U¶miechne³a siê ci±gle id±c w strobnê swego senseia.
?HM! sz³a do Amy-Siemka nudzi ci siê mam popitkê,chcesz
- S³ucham ? Jak± popitke ? - "tak wogóle co to jest popitka" dziewczynka nie wiedzia³a wogóle o co chodzi. Przystane³a i spojrza³a radosnym u¶miechem na dziewczynke.
HM! spojrza³a dziwnie na dziewczyne- A czy to by³o do Ciebie nie,tylko do Amy- HM! siê zdziwi³a bo dziewczyna o kilka lat by³a
starsza od niej i nie wiedzia³a o co chodzi
Spojrza³a na ni± ostrym jak brzytwa spojrzeniem, jak mo¿e kto¶ siê tak odzywaæ do Tetiszeri.
- To jest moja sensei wiêc chcia³am wiedzieæ tylko o co chodzi - powiedzia³a lekcewa¿±cym g³osem do HM.
HM! ca³kowicie ola³a jej ten niby ostry wzrok- Nie powinna¶ byæ ciekawska nie prawdasz? -HM! spojrza³a na ni± z u¶miechem.
- U¶miech oznacza s³±bo¶æ ... albo kto¶ co¶ ukrywa albo jest podanty dla uczucia. - powiedzia³a do siebie. - ja mam prawo byæ ciekawska odró¿nieniu od dzieciaków jak ty.
HM! nadal jej nie rozumia³a.
-A tak wogole ile ty lat masz-Zapyta³a siê HM!
-Mam dwana¶cie lat ... - powiedzia³± i usiad³a delikatnie na ziemi i opar³a siê o jeden z bambusów.
-Ja mam dziewieæ lat i jestem z wioski Suny.- Powiedzia³a HM! dumna z tego.
Szed³ przez las, wbijaj±c znudzony wzrok w niebo. Niedaleko zauwa¿y³ jakie¶ dwie sylwetki, ruszy³ w ich stronê, stwierdzaj±c, ¿e im bardziej opó¼ni pój¶cie do tej wiochy, tym lepiej.
Dostrzeg³, ¿e jedn± z dwóch osób by³a HM!, a rug± jaka¶ nieznana mu dziewczynka, któr± nie bardzo siê przej±³, i postanowi³ nie zwracaæ na ni± uwagi.
- Hey brzydulo - powita³ Kei uprzejmie HM! - Co tam chowasz za plecami? - zapyta³ z zainteresowaniem, widz±c ¿e dziewczynka co¶ trzyma, a z regu³y HM! znajdywa³a interesuj±ce rzeczy.
-Ja ci dam brzydule._HM! pobieg³a do Keia,stane³a przyglada³a mu siê i kopne³a w kostkê.- Ja co mam a jak my¶lisz napoje pyszne.
- A³a - Kei potar³ kostkê, ale nie przej±³ siê zbytnio tym incydentem, wiedz±c ¿e HM! jest zdolna do czego¶ wiêcej. - Podzielisz siê ze mn± tymi pysznymi napojami? - st³umi³ ziewni±cie, po czym opar³ siê o pieñ jedengo z drzew, krzyzuj±c rêce - Bo zmêczy³em siê bardzo.
-Dobra,dobra nie wierze ze zmêczy³e¶ siê,ale dam ci.
HM! wyje³a z plecaka wielk± butlê i da³a Keiowi.
Kei pow±cha³, i lekko nim wstrz±snê³o.
- Ueee... a co to niby jest ? - zapyta³, krzywi±c siê. Mia³ podejrzenia ¿e HM! chce go otruæ.
-No co czysta,to sobie poszukaj co wolisz mam duzo jeszcze inne.-Powiedziala HM!
- Hmmm.... a masz mo¿e skrêta, czy co¶ w tym rodzaju? - zapyta³ z nadziej± Kei, marz±c o czym¶, co móg³by zapaliæ.
-No ba ¿e mam,chcesz.
HM! da³a skrêta Keiowi zapali³a mu i sobie.
Kei zapali³ z wielk± przeyjemno¶ci±, powoli delektuj±c siê tym przyjemnym smakiem i uczuciem.
- Sk±d to masz, hmm? - Kei uniós³ brew - bo trochê wiêcej chcia³bym tego zdobyæ.
-z karczmy z tej wiochy noi da³a mi Shi.-Powiedzia³± HM!
- Ah. - Kei wyci±gn±³ rêkê, po czym zabra³ wszystkie skrêty. Przeci±gn±³ siê - Pozwolisz, ¿e to sobie po¿ycze...
-A to co nie bêde mia³a wszystkich skrêtów.
HM! pali skrêta w¶ciekle.
- Nie bêdziesz mia³a - potwierdzi³ Kei - No to na razie, brzydulo, dziêki za skrêty, bêdê je paliæ z wielk± przyjemno¶ci± - doda³, u¶miechaj±c siê szeroko, po czym szybkim krokiem opu¶ci³ las.
[nmm].
HM! siê w¶ciek³a i pobieg³a za nim.[nmm]
- Czy ja dobrze us³ysza³am ... Shi ? S³ysza³am to imie ... co¶ o krawej damie ... - dziewczynka powiedzia³a do nich - to nie jest przypadkiem ta z³a kobieta co zasprzedali jej wioske Suny ?
-A je¶li nawet to co to mnie ma obchodziæ.-powiedzia³em ch³odno.
Asuma by³ we w³asnym ¶wiecie. W notatniku szkicowa³ wêglem kobietê, my¶l±c g³êboko nad czym¶.
- Co ciê to obchodzi ?! Ta kobieta wszystkich we¼mie pod swoj± kontrole a taki pustak jak ty bêdzie jej laleczk± ?! - dziewczynka krzykne³a swoim piskliwym g³soem po czym wzie³a g³êboki wdech i siê uspokoji³a. Spojrza³a na Amy.
- Chyba powinni¶my ruszaæ Sensei.
HM!sz³a.[nmm]
-ah tak-przyzna³am-przepraszam troszkê siê zamy¶li³am
Spojrza³ siê na sensei, i wsta³. Za³o¿y³ plecak na plecy, lecz notatnika nie schowa³, dalej rysowa³.
Chodze po lesie. <NMM>
Shi doszla do lasu bambusowego, ni stad ni z owad.
zlapala powietrze w pluca i krzyknela na caly glos:
- KUSANIE! - krzyczy - JESTEM BOSSKA LIDERKA AKATSUKI! PRZYBYLAM ABY WAS PODBIC! JESLI KTORYS Z WAS JEST NA TYLE ODWARZNY , ABY STAWIC MI CZOLA NIECH LEPIEJ MILCZY , BO I TAK ZAMILKNIE NA WIEKI! MAM WAS ZAMIAR WSZYSTKICH ZJESC! I WYPIC WAM KREW.
odstawila show. jednak nie przejmowala sie tym faktem.. ze krzyczala do krzakow bambusowych ,a nie do ludzi.
-Amen,Shi idziemy dalej bo gdzie¶ w tym lesie jest twoja siora
z dru¿yn±.- Powiedzia³a HM!
Przylaz³ za nimi i siê nie odzywa³ , bo i tak nie mia³ po co..
Shi miala ochote napic sie z siostra alkoholu.
ale wazniejsze sprawy wzywaly.
- od razu chodzmy do kusa kage.
spowazniala nagle.
-HM! prowadz do jego posiadlosci.
-Dobra,dobra a potem zostaniesz gdzie¶ w tyle idziemy juz.-
HM! wzie³a za rêkê Shi i ci±gne³a j±.
[nmm]
Polaz³ za nimi choæ mu siê nie podoba³o , ¿e one tak jakby go olewa³y , ale co go to obchodzi³o,ale wydawa³o mu siê , ¿e jest po prostu im nie potrzebny , to by³y tylko jego domys³y..
Shi czula sie pociagnieta.
W ostatniej chwili zlapala Deidare za plaszcz i go tez ciagnela
nmm
Amy-sensei? Co robimy? Bêdziemy tak staæ?- powiedzia³ przerywaj±c rysowanie.
-Asuma....walcz ze mn±-powiedzia³em powa¿nie.
Wybacz, ale nie mam ochoty.- odpowiedzia³ spokojnie
//sorry za zw³okê ale mnie choroba przygwo¼dzi³a do ³ó¿ka ;( //
-chod¼cie-ruszy³am przed siebie-póki co ¿adnych walk zdawa³o mi siê ¿e s³yszê moj± porypan± siostê-powiedzia³am-widzicie tamten dym-wskaza³am im rêk±-tam musi byæ jaka¶ osada chod¼my >NMM<
Posz³a za sw± nauczycielk± <nmm>
Równie¿ ruszy³ za Amy-sensei.<nmm>
Poszed³em za nimi
Postanowi³ wróciæ do siedziby , gdy¿ wykona³ to co mia³ to zrobiæ i by³ z siebie zadowolony. Polecia³ na ptaku w stronê siedziby niszcz±c jeszcze bambusowy las po drodze, bo chcia³ jeszcze narobiæ jakich¶ wybuchów , ale po chwili ju¿ skoñczy³a mu siê amunicja, wiêc polecia³ sobie . A po za tym i tak du¿o zniszczy³ ju¿ w tej wiosze , wiêc to mu wystarcza³o co narobi³...
[nmm]
przyszed³ i zobaczy³ dziêki byakugaowi z daleka co siê sta³o i znikn±³
Tak jak ju¿ wcze¶niej ci napisa³em tu te¿ wzi±³e¶ siê nie wiadomo sk±d i nie mog³o ciê tu byæ skoro nawet nie napisa³e¶ z ³aski swojej ¿e tu przyszed³e¶ , wiêc mogê uznaæ , ¿e ciebie tu nawet nie by³o:/ ...
poprawi³em, ale co do jednego masz racjê to nie ja tam by³em tylko mój klon.
HM! sz³a.
nmm
Lee przez chwile zgubil slady HM! lec zpo chwili spowrotem je odnalaz³ i poszed³ dalej(NMM)
Idzie przez las.
Przeszed³.
<NMM>
Idêsobie swobodnie przez las ogl±daj±c siêna wszystkie strony czy nie ma tu czasem Akowcó...
-Kage Bunshin no jutsu! - tworzê kilka klonów które rozbiegaj± siêpo wszystkich czêsciach bambusowego lasu...
Dodane po 10 minutach:
Po chwili wiadomo¶ci od klonów nap³ywaj± do mnie...
-No to ok... - mówiê pod nosem i wracam pod bramy Kusy...
NMM
Robi to, co wcze¶niej - dobija wiochê.
nmm
Ruszy³em za Amy sensei
Sz³a miêdzy bambusami, powolnym, miêkkim krokiem, od czasu do czasu pochylaj±c siê, by nie uderzyæ w jak±¶ bambusow± ga³±zkê. Yugai nie zwa¿a³a na ³agodno¶æ Mayi, sama mkne³a prost± ¶cie¿k±, ¶cinaj±c to, co jej przeszkadza³o kos±.
- Jeste¶my na terenach AKa - szepnê³a cicho Maya.
Kiedy us³ysza³em nowin± od Mayi zgi±³em siê i roz³o¿y³em delikatnie i równo ciê¿ar na obie nogi. Stara³em siê poruszaæ jak najciszej...
-Có¿... st±d ju¿ tylko kilka metrów dzieli nas od ostatecznego zwyciêstwa.
- Nie takie kilka metrów... Jeszcze trochê drogi... - westchnê³a ciê¿ko i przystanê³a. Wyjê³a z torby butelkê Finlandii i wypi³a kilka ³yków orze¼wiaj±cego napoju - Mozê ty te¿ chcesz? - zapyta³a wyci±gaj±c w jego stronê wódkê i u¶miechaj±c siê zachêcaj±co. Poczu³a siê lepiej. Proste, e nie by³± pijana, ale alkohol i tak stymulowa³ jej nerwy.
Spojrza³em na butelkê i pow±cha³em zawarto¶æ. Pokrêci³em lekko g³ow±.
-Dziêki, ale nie mam raczej ochoty... - u¶miechn±³em siê, ale w mózgu szala³y mi my¶li "Ucieka do woooody to znaczy, musi byæ rozklepana jak piach"
- Jak tam chcesz... - zakrêci³a butelkê i wrzuci³a j± do torby - Ten Richarde móg³by siê pospieszyæ... - westchnê³a odrobinê zdenerwowana. Naprawdê zale¿a³o jej na jak najszybszym zakoñczeniu misji.
-No nic... nie mo¿emy na niego tak d³ugo czekaæ. Chod¼my odnajdzie nas po ¶ladach... zreszt± wystarczy, ¿e ja wiem gdzie siê znajduje ich siedziba.
przybiegam zdyszany do mayi i hyuty sorki ze tak dlugo czekacie przepraszam
//sorki ze niepisalem ale mialem neta zepsutego//
- Na przysz³o¶æ siê bardziej sprê¿aj, Richarde - mruknê³a i posz³a dalej, a ukryta miêdzy bambusami ³asica pobieg³a jej ¶ladem.
<NMM>
poszedlem w slad za maya i jej lasica
NMM
*Mija bambusowy las i wbiega na polane*
[NMM]
Akimoto wbiega do lasu bambusowego i rozp³ywa siê w powietrzu to przez jego prêdko¶æ trudno go dostrzec nie maj±c ¿adnego DouJutsu.Przez chwilê by³o go widaæ pod koniec lasu lecz potem znowu siê rozp³yn±³ w powietrzu.
<NMM>
Biegnê w stronê Iwy...
<nmm>
Do bambusowego lasu wszed³ Stein , nie chcia³o mu siê zbytnio ³aziæ po lesie , wiêc postanowi³ co¶ zje¶æ , wyj± z kieszeni p³aszczu ciasteczka i zacz±³ je pa³aszowaæ , kiedy skoñczy³y mu siê ciasteczka wyj± mi¶ki ¿elki i zacz±³ je je¶æ .
<W temacie bêdê 15 minut potem idê dalej>
Dodane po 30 minutach:
Stein po pewnym czasie poszed³ sobie dalej
<won z tematu>
Bieg³a jeszcze dalej , by jak najszybciej siê dostaæ do siedziby , ale jeszcze trochê do niej drogi jest i powoli zaczê³a siê czuæ zmêczona i spogl±da³a za Keishim by siê nie zgubi³..
[nmm]
Dogoni³em Sakure...
- Chyba nie my¶lisz, ze mnie tak ³atwo zgubiæ... - powiedzia³em z lekkim u¶miechem i dalej bieg³em przed siebie... {NMM}
<szybkim krokiem przechodzê przez las>
/No có¿, mo¿e w Kusie bêdzie trochê zleceñ dla mnie, chod¼ je¶li by siê pomy¶leæ, to od czasów nowego re¿ymu powinno ich przybyæ, równie¿ w pieni±dzu, w koñcu teraz nie ka¿dy mo¿e sobie zleciæ misje rangi A czy B \ - my¶li.
<pocieszony chêciom zysku, wskakuje na ga³±¼ i skacze przez las w kierunku wioski>
Minê³a wioskê udaj±c siê do Kiri i w biegu schowa³a p³aszcz ,by nikt jej nie schwyta³ i jednocze¶nie by j± wpu¶cili do wiêzienia , w którym siedzi Pein..
[nmm]
Arihyoshi biegnie i jedn± rêk± trzyma katanê a drug± odgarnia w³osy z twarzy.Podczas biegu aktywuje Byakugana i zauwa¿a ¿e za kilometr koñczy siê las dlatego przyspiesza têpa.Kiedy ju¿ wybieg³ z lasu to zauwa¿y³ wioskê lecz nie mia³ czasu aby do niej wst±piæ.Pobieg³ dalej.
<NMM>
Szed³em przed siebie obijaj±c siê o okoliczne bambusy... {NMM}
Sz³a sobie powolnym krokiem , nie wiedz±c czemu w³a¶nie akurat têdy sz³a... Nagle wskoczy³a na bambusa i usiad³a na jego czubku i rozgl±da³a siê po okolicy ...
Dodane po 15 godzinach 25 minutach:
Po d³ugim namy¶le zesz³a z bambusa i zaczê³a i¶æ gdzie¶ gdzie nogi j± ponios±,gdy¿ tu siê nic nie dzia³o.....
Zato zatrzyma³a siê w bambusowym lesie. Nie wiedzia³a, dok±d teraz i¶æ. Usiad³a pomiêdzy bambusami, ca³y czas w jednej rêce ¶ciskaj±c opaskê Kei'a, a w drugiej nó¿. Po chwili namys³u, zaczê³a markowaæ efekty walki, czyli poparzenia, silniaki i rany. W koñcu podnios³a siê i powlok³a dalej.[nmm]
Szed³em przez las coraz s³abszym krokiem... Opar³em siê o jeden z bambusów... By³em na skraju omdlenia... Jedynie moja determinacja pcha³a mnie do przodu... Znik³em miêdzy drzewami... {NMM}
Biegnê przez las, kieruj±c sie...no w³asnie gdzie? "Wiem mo¿e do Ame? tak w Ame jeszcze nie by³em. Wioska nie jest do¶æ silna, wiec nie powinienem spotakaæ niebezpieczeñstwa..." po czym pobieg³em do Ame
<NMM>
Lecia³em nad Lasem Bambusowym na smoku.My¶la³em intensywnie gdzie¿by siê udaæ.Nagle do g³owy mi przysz³a YukiGakure i to w³a¶nie tam siê uda³em.
NMM
zakapturzony shinobi pêdzi³ jak opêtany przez bambusowy las, z kunaiem w rêce, którym wyr±bywa³ sobie drogê
<nmm>
HM! sz³a.
nmm
Szed³ wraz z Humanto na rêkach.
Znikn±³ w oddali
Sz³a przez las w stronê siedziby <nmm>
przebiegam<NMM>
przechodzac przystanolem na chwilke by sie rozejzec lecz niewidzac nikogo ruszylem do Taki by znalezc wskazana twierdze
NMM
Sroka(klon zmieniony) dolecia³a do jakiego¶ wysokiego drzewa i na nim usiad³a. Zmiani³± siê w klona kakashiego który usiad³ i my¶la³ nad kolejnym ruchem.
Nietoperz lecia³ uszkaj±c osoby podjrzanej.
Po chwili Kakashi zobaczy³ owego nietoperza. U¿y³ ponownie henge zmieniaj±c siê w ga³±¿ i spad³ na ziemiê.
Nietoperz ci±gle lata³ w lesie bambusowym.
Klon by³ w kropce. Le¿a³ zmieniony w ga³±zkê a nad nim lata³ krwiozerczy nietoperez.
"Pewnie nie by³ by problemem..ale rozpadne siê od jednego uderzenia nawet.."-my¶la³ gor±czkowo klon.
Nietoperz wyczu³ krew i czeka³ a¿ ga³±¼ zamieni siê
"ostatnia szansa"-pomy¶la³ klon i w tej chwili odmieni³ siê. Natychmiast cisn±³ kunajem w nietoperza a sam zacz±³ uciekaæ w las.
Dodane po 14 godzinach 57 minutach:
Klonowi uda³o siê uciec z lasu. Kieruje siê teraz do kanion. NMK
Nietoperz poelcia³ za kaszalotem.
nmm
Przechodzi³em obok i nie zauwa¿y³em nic podejrzanego, poszed³em dalej.
<NMM>
Przeszla sobie dalej do Ame
<NMM>
*Ch³opak bieg³ lasem nie pierwszy raz, jednak pierwszy raz tamowa³ w sobie takie uczucia, nie wiedzia³ co zrobiæ, na nic nie zwa¿a³ najwa¿niejsze by³o dla niego jak najszybsze spotkanie z Jeng.*
<NMM>
Jecha³am razem z Szimu widzia³am z daleka wej¶æie do wioski...westchnê³am
~ Nie trzeba by³o z nim zawi±zywaæ znajomo¶æ...Minako uwierz mi to siê ¼le skoñczy....
~obieca³am mu , zê dotrzymam s³owa... ~powiedzia³am do Hikaru w my¶lach
Ta r¿ne³a i ruszy³± dalej
< NMN>
Szed³ powoli lasem, unikaj±c wiêkszego g±szczu. Na chwilê przystan±³, czekaj±c na resztê AKowców. Nie¶piesznie pali³ papierosa, obserwuj±c okolicê.
/ teraz czekamy na kolejnego MG... /
Deidara przylecia³ na swoim smoku i wyl±dowa³ obok Keia ,ale tak by nie wpa¶æ na niego ,po czym zeskoczy³ na razie z tworu z gliny i przystan±³ opieraj±c siê o drzewo i tak¿e czekaj±c na resztê Akowców,ale na razie nie spowoduje by smok znikn±³ ,bo uwa¿a³ ,¿e jeszcze siê on przyda do dalszej walki..
Ch³opak podszed³ powoli do blondyna, z wyra¼n± frustracj± maluj±c± siê na twarzy.
- Mam nadziejê, ¿e ta walka siê nam op³aci - rzek³ wci±¿ z t± sam± irytacj± w g³osie - I ANBU i ci wszyscy Obroñcy Innych Wiosek nie wykurz± nas z Kusy - przesun±³ papierosa w ustach, patrz±c gdzie¶ w g³±b lasu bambusowego - Spodziewam siê, ¿e nied³ugo zleci siê tu wiêcej naszych wrogów, wiêc powinni¶my siê po¶pieszyæ.. No i reszta AKowców te¿ mog³aby siê tutaj pofatygowaæ - doda³ kwa¶nym tonem.
Masz racjê ,a pewno inni siedz± i siê leni± w siedzibie lub gdzie¶ indziej s±..Ja te¿ mam nadziejê ,¿e nikt nas st±d nie wygoni ,b±d¼ wy³apie i nie wsadzi przypadkiem do jaki¶ lochów...Trzeba podbiæ tê wiochê jak najszybciej..-Powiedzia³ tak¿e poirytowanym g³osem ,na my¶l ,¿e mog± ich wy³apaæ czy co¶ ,ale jak siê postaraj± to tak siê nie stanie..Sta³ nadal oparty o drzewo ,a wzrok mia³ wbity gdzie¶ przed siebie ,a my¶la³ o bardzo ró¿nych rzeczach ...
Pein przybywa na miejsce i podchodzi do Akowców mówi±c
-Wybaczcie za spó¼nienie ale pomy¶la³em by zrobiæ naszych przeciwników w konia. My¶lê by przed wej¶ciem do wioski zrobiæ kilka idealnych klonów które pójd± g³ównym wej¶ciem za¶ wejdziemy ty³ami wioski i zniszczymy j± od ¶rodka. Kiedy to nast±pi wykoñczymy niedobitki obroñców.
Wy³oni³a siê z lasu z rêkami w kieszeniach - Je¶li reszt± tych g³upców bêdzie siê nam pêtaæ pod nogami...- zaczê³a po czym spojrza³a na Kei'a i Deidarê...- ...mam brutalny plan awaryjny , na wypadek trudno¶ci. - powiedzia³a do¶c mrocznym tonem my¶l±c o wê¿owym demonie.
- Mam nadzieje ¿e bêdê mia³ z tego jak±¶ satysfakcjê... - rzek³ Hachibi w g³owie Miharu
- Spokojnie...na pewno siê wy¿yjesz...wy³±cznie na naszych wrogach. - odpowiedzia³a mu. Opar³a siê o drzewo czekaj±c na resztê.
Stan±³em na jednym z bambusów. U¶miechn±³em siê w stronê akowców a moje skrzyd³a by³y gotowe do lotu.
-Kogo chcia³e¶ zrobiæ w konia Pain? Bo chyba nie cz³owieka który posiada kocie zmys³y. A teraz po dobroci wyno¶cie siê z t±d zanim komu¶ siê co¶ stanie.
Pein spojrza³ na Midoriego i powiedzia³
-Jedynie komu z nas stanie siê dzi¶ krzywda jeste¶ ty i twoi towarzysze. No chyba ¿e by³e¶ na tyle g³upi i przyszed³e¶ tu sam. Ja sam nie jestem bo przy mnie stoj± moi kompani gotowi przelaæ krew, twoj± krew. Nie szli¶my taki kawa³ drogi by rozmawiaæ z ptakami, zejd¼ z bambusa.
-My¶lisz ¿e jestem taki g³upi ¿eby walczyæ z czterema przeciwnikami sam w dodatku na ziemi. Je¶li chcesz siê zmierzyæ to chod¼ 1 na 1 co?
Spojrza³a znudzona na natrêta który siê przypl±ta³. Spokojnie oparta o drzewo mruknê³a:
- Czego w³a¶ciwie oczekiwa³e¶ przychodz±c tu w pojedynkê....¯e zagrasz przez 5 sekund durnego bohatera i s±dzi³e¶ ¿e to na nas podzia³a , i siê wyniesiemy? - parsknê³a cicho z arogancj± i ironi± - Wiesz co ch³opczyku...przestañ ¿yæ marzeniami i zacznij widzieæ rzeczywisto¶æ...a teraz nie przeszkadzaj gdy doro¶li pracuj±...mo¿e nie przeci±gaj bez sensu sprawy i daj spokój z walk±...mo¿e lepiej odejd¼ zanim zrobisz sobie krzywdê - mówi³a dalej swoim znudzonym spokojnym tonem.
Wyprostowa³em siê na bambusie i powiedzia³em:
-Ty dziewczynko nie powinna¶ siê tak do starszych odnosiæ. Kiedy ja walczy³em ty jeszcze robi³a¶ w pampersa. Z reszt± poczekamy na mojego przyjaciela i w dwóch was rozniesiemy w py³.
Kei wci±¿ sta³ nieruchomo, pal±c papierosa.
- Wiesz - ch³opak wtr±ci³ siê uprzejmie do rozmowy, mierz±c Midoriego lekcewa¿±cym spojrzeniem - To ty tu przyszed³e¶ sam, wiêc ty masz problem, ¿e jest czterech na jednego - u¶miechn±³ siê w wyj±tkowo arogancki i irytuj±cy sposób - Chocia¿ jestem pewien, ¿e za chwilê przybiegnie za tob± ca³a gromada ninja, którzy s± gotowi broniæ tej wioski przed z³ymi cz³onkami Aka.. - prychn±³ pogardliwie pod nosem, ukazuj±c w ten sposób, co o tym s±dzi.
//Chyba nie znasz wieku Miharu ale to szczegó³.//
-Wiedz ¿e nie tylko do¶wiadczenie w boju siê liczy. I to ty zamienisz siê w popió³ szybciej ni¿ papieros w ustach Keia. A mo¿e twój na wie¶æ ¿e bêdzie walczyæ u twego boku stchórzy³. Liczysz na zwyciêstwo? Chyba ciê rozczaruje.
Przybieg³am na polanê i schowa³am siê za jakim¶ drzewem. Wychyli³am g³owê i zobaczy³am Midoriego
~ Baka....¿adnego efektu zaskoczenia,,~pomy¶la³am
Rozejrza³am siê po towarzystwie. Zobaczy³am dwie nie znane mi dot±d twarze. Zacisnê³am d³oñ na kosie i syknê³am kiedy zobaczy³am Peina. Kiedy spojrza³am na Deidarê serce mi ¶cisnê³o. Czeka³am na resztê niezauwa¿ona chc±c zaatakowaæ z zaskoczenia
Casper stan±³ za minako. Przyszed³ tutaj bardzo cicho. Kucn±³ obok niej wczesniej daj±c o sobie znaæ by ta siê nie wystraszy³a.
- Pein, Deidara, Miharu i ojciec HM! - szepn±³
Przyszed³ na polanê i cicho zjawi³ siê obok swych towarzyszy. Mia³ aktywowanego sharingana i wyjêtego kunaja.
-Jestem..-rzek³ cicho i nagle szczena mu opad³±. Zobaczy³ Midoriego.-..Ten debil udaje jakiego¶ bohatera czy co¶..stracili¶my zaskoczenie..-Szepn±³ cichutko.
Przybieg³em znów ostatni(jak dla mnie to normalka).
-Ok jeste¶my wszy.....
Odpowiedzia³em lecz nie dokoñczy³em zdania poniewa¿ ten wielki Heros Midori stan±³ sobie na wprost Aka.
Odpowiedzia³em znów tak¿e cicho:
-Za kogo on siê uwa¿a!!
Ju¿ pomy¶la³em:-"Nasz plan zaskoczenia zawiód³ KASOO"..
Klon przybieg³ i ukry³ siê w krzaku z daleka od ukrywaj±cych siê towarzyszy Minako. Patrzy³ co siê stanie. By³ bardzo cicho, w koñcu ja znam ten las jak w³asn± kieszeñ. To miejsce, w którym siê wychowywa³em i bawi³em.
Nagle Deidara wyczu³ spor± ilo¶æ osób w tym miejscu ,gdy¿ jego smok dziwnie siê zachowywa³..-No co jest? Ty nie udawa³ jakiego¶ bohatera od siedmiu bole¶ci ,bo tak naprawdê mo¿e siê okazaæ ,¿e jeste¶ bezu¿yteczny..A tak ap ropo tu chyba jest wiêcej osób ni¿ tylko jedna ,bo mój smok by siê tak dziwnie nie zachowywa³..Ja to bym posprawdza³ to otoczenie ,bo mo¿e siê okazaæ ,¿e tu jest ca³a zgraja innych osób co broni± tej ¿a³osnej wiochy ...-powiedzia³ ze skrzywion± min± ,a jego ton by³ i¶cie z³owieszczy i taki ponury ,gdy¿ irytowa³o go to ,¿e tam gdzie cz³onkowie Aka siê nie pojawi± zawsze siê na nich musz± inni rzucaæ ,jakby oni byli straszni jacy¶.. Sta³ nadal oparty o drzewo zaczynaj±c siê rozgl±daæ wokó³ siebie ,by zobaczyæ czy mo¿e nie widaæ ich przeciwników gdzie¶..
-No i co ba³wany zatka³o was ¿e Midori zaatakowa³ was sam. Mo¿e siê boicie mi spu¶ciæ ³omot.
Zacz±³em powoli schodziæ z bambusa
Pein tak¿e zacz±³ wyczuwaæ kilka rodzajów ró¿ni±cej siê od siebie Chakry i powiedzia³
-Te¿ to wyczuwa³em ale my¶la³em by ich zaskoczyæ. No có¿. A co do ciebie-Tu zwróci³ siê do Midoriego- Wiedz ¿e Idiota nigdy mi nie dorówna. Nie jeste¶ dla mnie ¿adnym przeciwnikiem.
Klon jest m±dry jak orygina³ (skromny ), wiêc postanowi³ zrobiæ Henge no Jutsu i zamieni³ siê w bambus, który rós³ niedaleko niego. Teraz w spokoju i bez obaw spogl±da³ na dalsze wydarzenia.
-Hehe obra¿anie mnie nic ci nie da. Po czym¶ takim idzie rozpoznaæ tchórza. Mam nadziejê ¿e bêdziesz godnym przeciwnikiem w nie tylko traw± po której depcze.
Stan±³em w jednym miejscu na bambusie i moje skrzyd³a zaczê³y siê poruszaæ a ja ju¿ nie dotyka³em drzewa.
//Aj tak jako¶ napisa³am odruchowo ' No nic...//
Wyczuwa³a obecno¶æ wielu innych przeciwników , lecz jak to zwykle nie zmieni³a swojego spokojnego i wrêcz znudzonego stanu. Znów wys³a³a wiadomo¶æ do swego summona który opu¶ci³ cia³ko zabawki (teraz by³a dla wszystkich niewidzialna i nies³yszalna , jest jak duch ale oczywi¶cie mo¿e zaatakowaæ) , i powêdrowa³a w ten ca³y busz by znale¼æ przeciwników. Kiedy ju¿ wiedzia³a gdzie s± , przes³a³a informacjê do Miharu. Dziewczyna zupe³nie niewzruszona , spojrza³a spokojnie na Midoriego , po czym na Deidarê , Peina i Kei'a , a nastêpnie "przesunê³a" stopê lekko w t± stronê , gdzie byli ukryci wrogowie tym samym delikatnie kieruj±c rogówki równiez w t± sam± stronê (nie ruszy³a g³ow±). Tak chcia³a wskazaæ swoim towarzyszom miejsce pobytu tych przyb³êd...w tym samym czasie mówi³a:
- Akatsuki jest s³awne a¿ do pzesady...Wychodzimy z siedziby na 5 minut i ju¿ zlatuj± siê g³odne psy...- jej usta wykrzywi³y siê w ironiczny , nik³y u¶mieszek.
Zacisnê³am d³oñ na kosie i wskaza³am g³ow± reszcie , ¿e to wszystko za d³ugo trwa....a Midori w razie ataku ca³ej czwórki nie wiadomo czy by sobie poradzi³....Westchnê³am i wysz³am z ukrycia przed tym pokazuj±c równie¿ reszcie aby siê schowali gdzie¶ indziej.Stanê³am obok Midoriego
- Nie wiem czy dobrym okre¶leniem by³o nazywanie nas psami....- odpar³am ¶ciskaj±c kosê.
Spojrza³am gniewnie po wszystkich , jednak gdy mój wzrok pad³ na Deidarê szybko skierowa³am wzrok na Miharu
~ Czy¿by to by³ dowódca? ~pomy¶la³am
Zeetsu wy³oni³ siê z podziemi kolo reszt
-czy nie spó¼ni³em siê na walkê
Ha wiedzia³em ,¿e tu s± inni...Pff rany ..W³a¶ciwie masz racjê Miharu ,¿e ¶cigaj± nas jakby¶my byli zdobycz± jak±¶..-powiedzia³ tylko tyle poirytowanym tonem ,ale gdy ujrza³ Minako od razu spochmurnia³ i nawet nie móg³ spojrzeæ jej w twarz ,gdy¿ by³a jego przyjació³k± poznan± niedawno ,ale jednak ..Która by mu pomog³a przed z³± Susanoo,ale teraz musieli z ni± walczyæ ,dlatego te¿ sta³ przygnêbiony tym wszystkim ,lecz musia³ zdobyæ tê wiochê i niczego nie móg³ schrzaniæ,..Musia³ tak¿e spowodowaæ co¶ ,¿e Miharu jeszcze bêdzie z nim chcia³a byæ,ale teraz nie móg³ o tym my¶leæ,tylko o podbiciu wiochy jak najszybciej..Sta³ nadal oparty o drzewo i czeka³ co bêdzie dalej..
- Czy nikomu nie wolno ju¿ u¿yæ metafory... - rzuci³a wzruszaj±c jednocze¶nie nikle ramionami , jej wyraz twarzy by³ najwidoczniej ma³o zainteresowany a raczej wzruszony namna¿aniem siê przeciwników. Widz±c lekkie zastanowienie Minako westchnê³a z wyrzutem...
- Tak tak tak...ja jestem liderk±....ehhh nikt ju¿ nie mo¿e siê obej¶æ bez g³upich zastanowieñ - mruknê³a patrz±c na Minako i Midoriego...zreszt± i tak mia³a to gdzie¶. Sheena obserwowa³a chowaj±cych siê przeciwników i gdy oni siê przemieszczali , ona lecia³a za nimi i przesy³a³a informacjê do Hachiko.
Nie no wolno przecie¿..Mo¿e niektóre osoby s± przewra¿liwione i ¼le to odbieraj±,ale to ju¿ nie mój problem..-doda³ do ich przemówienia nadal z tym swoim poirytowanym tonem jednocze¶nie lekko smutnym ,¿e osoba ,na której mu bardzo zale¿a³o nie u¶miecha³a siê w ogóle ostatnio ,a bardzo by chcia³ ujrzeæ jej piêkny u¶miech..Spogl±da³ na Miharu o tej o której zawsze my¶li ,jednocze¶nie szkoda mu by³o Minako ,¿e musi z nimi walczyæ ,ale có¿ sama bra³a sojusz z wioch± ,to niestety teraz musi walczyæ z Akowcami........A gdyby tego nie zrobi³a ,to by nie musia³a teraz tu staæ...
Hidan spad³ niczym grom z jasnego nieba, ¶cinaj±c przy okazji hektar bambusowego lasu swoj± kos±...
-Kto¶ wo³a³?-spyta³, a bambusowy deszcz zasypa³ okolicê, bystre oczy Hidana dostrzeg³y tchórzofretkê Midoriego......
-Kogo moje oczy widz±.... Nie uciekasz?- nietykalny zadrwi³ siarczy¶cie z kolesia który mu uciek³ w siedzibie...
-Po co mnie wo³ali¶cie? I tak nie ma tu nic do roboty.... Nikt niegodny zabicia....-kosiara splun±³ na ziemiê...
//Jak co¶ Zeetsu to znam ciê//
Pein ze stoickim spokojem przys³uchiwa³ siê rozmowie a¿ do momentu gdy us³ysza³ ¿e Miharu jest liderk±
-Itachi mianowa³ ciê nowym liderem? Ju¿ rozumiem.
Powiedzia³ a po przyj¶ciu Hidana znowu podniós³ g³os
-Hoho! Kogo my tu mamy? Jednak prze¿y³e¶ t± misjê w jaskini, co za szkoda. Widzê ¿e chcia³by¶ walczyæ z Midorim, niestety on jest ju¿ zajêty. No chyba ¿e bêdzie takim idiot± i zawalczy z nami jeden na dwóch.
-Witaj Zetsu, s³ysza³em ¿e jeste¶ moim nowym partnerem i cieszê siê na my¶l ¿e staniemy razem w szeregu. A teraz:
-Kuchyiose Chikao No Jutsu!
Powiedzia³ ze z³o¿on± pieczêci± po czym przed nim pojawiaj± siê dwa cia³a:
Rasa Demonów oraz Rasa G³odnych Duchów. Nastêpnie Pein znowu sk³ada pieczêæ i mówi Kochiyo no Jutsu, teraz wszystkie cia³a my¶l± oraz widz± to co pozosta³e dwa. Rasa G³odnych Duchów oraz Rasa Demonów odbijaj± siê od bambusa i wyskakuj± wysoko w górê szukaj±c przeciwników. W koñcu z zauwa¿yli jeszcze dwie ukryte za drzewami postacie lecz nie rozpoznaj± ich to¿samo¶ci. Oba cia³a wracaj± na miejsce (obok rasy bogów) po czym Pein (czyli wszystkie z obecnych cia³) mówi
-Znalaz³em ich. My¶lê ¿e nie ma czym siê przejmowaæ.
Casper spokojnie wychodzi z ukrycia odchylaj±c na bok czê¶æ bambusów by zobaczyæ dok³adnie swych wrogów. Jego twarz by³a ca³kowicie spokojna a na twarzy ci±gle widnia³ u¶miech, rozchyli³ siê na widok kosiarza.
- Witam wszystkich - powiedzia³ z kpin± - Miharu, zawsze skrywaj±ca we wewn±trz swoje uczucia nie okazuj±c leku przed w³asn± niepewn± to¿samo¶ci±. Pein z podniesionymi warto¶ciami boga, nigdy nie potrafi³ siê zgadaæ z drogim mego sercu Hidanowi który lekcewa¿y wszystkich i nie liczy siê co ludzie pomy¶l±. Zeetsu niegdy¶ bardzo s³awny z Aka jednak s³uch po nim zagin±³. Deidara mistrz sztuki wybuchu, nikt mu nie doruwna. Kei przyszywany ojciec HM! jak siê nie myle ...
- Mimo tego ¿e jeste¶cie tak blisko siebie to nie wszyscy siê zgadzaj± miêdzy sob± a do tego rozpadacie siê. Gdy Shi przesta³± udzielaæ siê stali¶cie siê dzik± band±, zwierzêtami ze w¶cieklizn±, nudnym brzaskiem który nie potrafi osi±gn±æ swojego celu - po czym z u¶miechem na twarzy doda³ a jego oczy za¶wieci³y mocniejszym czerwonym blaskiem - mi³o z wami siê rozmawia ale czas leci ...
Przedzieraj±c siê przez bambusowy g±szcz, przypadkiem us³ysza³em, jakies pojedyñcze oszczerstwa i niezbyt mi³e rozmowy. Zaciekawiony, ukry³em sie po¶rod traw [cenzura]. Obcio³em wzrokiem ka¿dego obecnego i rozpozna³em go¶cia, którego mia³em szpiegowaæ w celu pozanania jego technik...Szybko siê ukry³em najlepiej jak umia³em i przypatrywa³em siê Tym ludziom..."Ci w smiesznych p³aszczach maj± przewagê...Nie chcia³bym siê wtr±caæ, to nie mój kaliber"-pomysla³em, jednak wiedzia³em ¿e wszystko siê mo¿e zda¿yæ...
Po obejrzeniu porz±danej walki odchodze...
<NMM>
Pein widz±c Caspra który w³a¶nie wyszed³ z ukrycia i rzuca³ w ich stronê liczne obelgi przeszed³ do kontrataku
-Casper, inaczej drewniany ch³opiec niemog±cy siê odnale¼æ w szarej rzeczywisto¶ci, podobnie jak Kei posiadasz pewne usterki na umy¶le, niegdy¶ s³awny i potê¿ny shinnobi, teraz jeste¶ zwyczajnym ¶wirem. Ten twój demon rzuci³ ci siê na mózg przez co nie jeste¶ godny bym wymierzy³ ci szturchañca. A po za tym w Aka ¶wietnie siê dzieje. W³a¶nie wyszli¶my na spacer lecz zostali¶my zaatakowani przez ludzi twego pokroju. No i oczywi¶cie ¶wietnie siê dogadujemy.
Powiedzia³ chocia¿ dobrze zdawa³ sobie sprawê ¿e wiêkszo¶æ tego co mówi jest nieprawd±.
-Heh ale burdel. Kuchiose no Jutsu- z dymu wy³oni³o siê 5 marionetek. Dwie by³y z kosami a reszta to normalne marionetki Ruudoi. Ka¿da przywar³a do oddzielnego bambusa.- mo¿e zaczynajmy bo te wasze przechwa³ki mi siê nudz±- zerkn±³em w stronê Hidana- ooooo widzê ¿e przyszed³ ten ¶mieszny kole¶ z kos±. Nie bêdziesz mia³ teraz takiego szczê¶cia ¿e sobie pójdê. Jak tylko skoñczê z Painem wezmê siê za ciebie cieniasie bez mózgu- powiedzia³em do Hidana aby go umy¶lnie sprowokowaæ.
- Hidan , nie b±d¼ wybredny...do walki nie staje ju¿ nikt przyzwoity...musimy siê zadowoliæ resztkami z pañskiego sto³u - powiedzia³a do przyby³ego , bêd±c opart± wci±¿ o drzewo.
Skrzy¿owa³a rêce na piersi i powiedzia³a spokojnie:
- £atwo mówiæ bzdury o Aka , kiedy niczego w³a¶ciwie siê nie wie...ehhh...Czy mo¿emy obej¶æ siê bez tych zbêdnie rzucanych uwag i oszczerstw. Mo¿e za³atwimy to w miarê kulturalnie...a nie jak dzikie zwierzêta - podkre¶li³a ostatnie s³owa które by³y bardziej skierowane do Caspra...potem do niego siê zwróci³a - Jestem spokojna , gdy¿ nie mam siê czym zbytnio denerwowaæ...- wzruszy³a ramionami. Sheena by³a obok niej , nadal niewidzialna , by³a gotowa odeprzeæ atak na dziewczynê. Hachiko wykona³a pieczêæi - Kuchiyose no Jutsu...- powiedzia³a stosunkowo normalnie , przywo³uj±c trójkê swych Doki. Jej srebrny flet by³ w kieszeni , do której w³o¿y³a d³oñ.
- Robi siê ciekawie.... Poza Pein'em nie widzia³em nikogo z Akatsuki w akcji....- pomy¶la³ klon przygl±daj±c siê dalej ca³ej tej sytuacji z ukrycia.
Hidan u¶miechn±³ siê do Midoriego....
-Mocne s³owa wzglêdem osoby, której nie mo¿esz zrobiæ krzywdy... Nie znasz mojej mocy pata³achu.... Rozerwij mnie na strzêpy ja i tak bêdê w stanie podgry¼æ ci gard³o, ¿adna rana nie przeszkadza mi w walce, dopóki Jashin jest mi przychylny!!!!!-rykn±³ opieraj±c siê na kosie, ola³ Caspra, bo nie widzia³ sensu z nim rozmawiaæ...
-Pein.... jak skoñczysz z tym burakiem odr±b mu wszystkie koñczyny dla Jashina...-warkn±³ szukaj±c sobie godnego przeciwnika...
Kiedy Liderka przyzwa³a Doki zaczê³am krêciæ kos± w przygotowaniu
~ Zaczyna siê robiæ ciekawie...w Takim razie Ona musi byæ z Oto tak jak ja....~ pomy¶la³am
Aktywowa³am KG , jednak nie by³o widaæ ¿adnej ró¿nicy. Zatrzyma³am kosê a wokó³ jej ostrza pojawi³a siê czerwona po¶wiata...Ugiê³am nogi w kolanach i przygotowa³am siê do walki. Odezwa³am siê do dziewczyny
- Chyba po raz pierwszy i ostatni to mówiê...ale zgadzam siê z Tob±... - odpar³am...
-Zaczynajmy wiêc!- machn±³em rêk± a dwie marionetki z kosami polecia³y w stronê Paina z ogromn± szybko¶ci± odbijaj±c siê od ró¿nych bambusów. Ja i pozosta³em marionetki jeste¶my tam gdzie byli¶my.
Dobra trochê wam posêdziujê. Napiszcie kto z kim chce walczyæ, bo zrobiliscie taki ba³agan ¿e ma³a bañka. No chyba ¿e chcecie walkê grupow±. w ka¿dym razie poinformujcie mnie. Mo¿e byc na GG[profil]
//Midori twój atak siê nie liczy tak samo jak i mój. Dostaniemy oddzielny temat i tam mamy walczyæ. Nie wiem jeszcze jak siê bêdzie nazywaæ .//
-My siê trochê przeniesiemy- mówi Pein patrz±c wyzywaj±co na Midoriego- Zbyt t³oczno tutaj.
Po czym znika.
<nmm>
Casper zbli¿y³ siê do minako i zas³oni³ j± rêk± tak jakby by nie walczy³a z liderka Aka. By³ ju¿ pewien siebie ... a raczej pewien siebie by³ demon który kontrolowa³ Caspra.
- Minako zajmi siê kosiarzem, ufam w twoje umiejêtno¶ci ale nie widzisz jej s³ugi który ci±gle stoji przy niej, by³ by niebezpieczny dla ciebie - powiedzia³ pewien siebie po czym z³o¿y³ pieczêci i krzykn±³ jednak nic siê nie sta³o - Doki Mokuton
- Mam nadzieje ¿e dorównam twojej osobie Miharu...
//Mój demon pozwala mi na widzenie wszystkiego i daje wielka wiedze jednak nie daje zadnej chakry czy innych bonosow ... juz informuje ... po za tym to on ma wlasze nad moim cialem jeszcze //
W tym miejscu walcz±: Casper i Miharu.
Piszecie: Casper, miharu, ja, miharu...itd
Dwa ataki, jedna obrona na turê, klon moze wykonaæ jedn± z tych operacji, przys³uguje mu jedno jutsu na dwie tury...Zaczynajcie!
PS: dajcie linki do w³asnych zdolno¶ci czy technik...
Odlecia³em za Painem <NMM>
Kei przez chwilê przys³uchiwa³ siê tej wymianie zdañ.
Westchn±³, po czym rzuci³ niedopa³ek papierosa na ziemiê, przydeptuj±c go czubkiem buta.
Rozejrza³ siê po polanie, patrz±c na tych, co pozostali.
- Dobra, Panie Czerwonooki - chlopak spojrza³ na Kakashiego z uprzejmym u¶miechem na ustach - Wychodzi na to, ¿e my bêdziemy walczyæ ze sob±.. - to mówi±c, ruszyl w miejsce dogodne do walki.
NMM.
//Tutaj jest przygotowany temat ;] >> http://shinnobirpg.mojefo...p?p=80401#80401 //
Spojrza³am na Hidana...
- W takim razie z Tob± mam walczyæ kosiarko....no nic....- zaczê³am biec aby odci±gn±æ Go od grupy.
Przed tym jeszcze zerknê³am na Deidarê....cieszy³am siê , ¿e chocia¿ z nim nie muszê walczyæ
< NMM>
Znowu ka¿± mi walczyæ z bab±... to jest chore....-kl±³ pod nosem pod±¿aj±c za Minako...
Klon zobaczy³, ¿e Minako gdzie¶ biegnie i ruszy³ za ni± dezaktywuj±c Henge no Jutsu. <NMK>
Zobaczy³em i¿ moi towarzysze walcz± 1 V 1 z kim¶ z Aka, wiêc wyszed³em zza ro¶lin by zobaczyæ z kim ja bêdê walczyæ.
Wi dolecia³ do tego miejsca. Zobaczy³ tu 4 osoby w tym tylko 2 znajome. Doskoczy³ do Szimu ze swoim kijkiem w rêkê i spojrza³ siê na niego . Chyba nie masz przeciwnika a ten tam ( tu wskaza³ palcem na Deidare) jest wolny. Mo¿esz z nim zawalczyæ chyba , ¿e jaj mam to robiæ . Je¿eli tak to odci±gnij go od Casper - Senseia i tej dziewczyny ( teraz Wi mówi o Miharu) . Nie widzia³em nigdy tego stylu walki ( teraz Wi patrzy na te wielkie Doki).
Wi uzna³ , ¿e ludzie sobie poradz± i wskoczy³ na czubek Bambusa gdzie zobaczy³ ma³y pagórek , z którego powinien dobrze widzieæ walki. Natychmiast siê tam uda³
<NMM>
Ej no bez jaj. Nie róbcie mi tu spamu walczy Miharu i Casper, a przez ten czas prosze o omijanie tematu!! Szimu masz uzgodnione z deiem ¿e z nim walczysz? Odp na pw jak tak to wam zrobie temat i st±d sie wykopiecie w³asnie do niego.
Deidara zauwa¿aj±c ostatniego z przeciwników postanowi³ pój¶æ w jakie¶ inne miejsce ,¿eby go pokonaæ jak to robili inni..Wskoczy³ znów na smoka i wzbi³ siê w powietrze odlatuj±c z tego miejsca i oczywi¶cie ostatni raz spogl±daj±c na Miharu maj±c nadziejê,¿e sobie poradzi oczywi¶cie my¶la³ o niej ca³y czas ,a tak¿e o Minako jak sobie ona radzi..Po chwili znikn±³ st±d tak by za nim pod±¿y³ jego przeciwnik ,a tak¿e znalaz³ odpowiednie miejsce gdzie bêd± oni walczyæ..
NMM
// Wszystkie jutsu, przywo³ywania od pocz±tku ... oki //
- Tak oto pozostali¶my sami Miharu - powiedzia³ casper wmiêdzyczasie wykonuj±c pieczêci - Doki Mokuton
Nic siê nie sta³o, cia³o caspra jednak zosta³o nie co na³adowane chakr± przez co lepiej u¿ywa taijutsu ale nie jest to g³ówny bonus tej techniki. Tak oto uaktywniono obrone absolutn± Caspra nie co ró¿ni±c± siê od Gaary gdy¿ ta wytwartza³a c cia³a drewno w ró¿nej postaci tak by ochroniæ go przed atakami wszelkiej ma¶ci.
Demon jeszcze nie panowa³ dobrze nad cia³em gdy¿ gniew Caspra by³ niski chod¼iarz od ostatniego czasu potrafi³ podnosiæ w jego krwi z³o¶æ ... jednak teraz by³ jeszcze opanowany je¶li chêæ zabicia przeciwnika mo¿na nazwaæ opanowaniem. Wcale nie patrzy³ ¿e walczy z liderka ... w³a¶nie ¿e walczy z kobiet± ... wcale go to nie obchodzi³o, wa¿niejsze by³o to i¿ jest z Akatsuki.
- Powinni¶my chyba zacz±æ przyjêcie? - zada³ z kpin± pytanie retoryczne po czym rzuci³ w jej stronê dwa kunaje w tym lewy by³ z wybuchow± notk±, a nastêpnie gdy ta by³a zdezorientowana znik³ miêdzy bambusami trzymaj±c w d³oni swój drewniany miecz który odnawia chakrê
Zobaczy³em odlatuj±cego Deidarê i sam sobie pomog³em.Narysowa³em sobie na zwoju, jastrzêbia którego o¿ywi³em przy pomocy Choujuu Giga.Wzbija³em siê w niebo i odpowiedzia³em:
-Wi muszê z nim walczyæ!!
A tak¿e krzykn±³em do Caspra:
-Powodzenia!!
Po czym odlecia³em.
<NMM>
//Ok wiêc na razie nie ma moich doki oczywi¶cie //
Nie odezwa³a siê...Gdy Casper wykonywa³ Doki Mokuton , ona w tym samym czasie wykona³a Kumo Nenkin no Yoroi , a jej cia³o natychmiast pokry³a z³ota , dziwna sybstancja , niezwykle wytrzyma³a , twarda...Dziêki temu rzucone przez Caspra kunaie nie mog³yby nic zdzia³aæ , jednak¿e dziewczyna nie chc±c niedoceniæ swego przeciwnika z szybko¶ci± (brak ciê¿arków czyli szybko¶æ mi siê zwiêkszy³a o 20) zrobi³a kilka uników znikaj±c gdzie¶ w bambusowym lesie.
- Zlokalizuj go... - wys³a³a wiadomo¶æ Sheenie (sheena zawsze ze mn± jest , przemiszcza siê szybko , jest nies³yszalna i przenika przez wszystko co chce wiêc mog³a go szybko znale¼æ) , która ju¿ po kilku sekundach przes³a³a Miharu informacjê gdzie znajduje siê Casper. Dziewczyna natychmiast u¿y³a techniki kamufla¿u Meisai Gakure no Jutsu , przez co jej cia³o zla³o siê zupe³nie z barwami otoczenia (czyli by³a niewidzialna , Casper prawdopodobnie niewiedzia³ gdzie jest gdy¿ schowa³a siê wtedy w tym lesie). Tu¿ po tym wykona³a pieczêci do techniki Goukakyuu no Jutsu , wypuszczaj±c wielk± kulê ognia na wskazane przez Sheenê miejsce pobytu Caspra. Hachiko mia³a nadziejê ¿e ogieñ da radê tej jego ro¶linnej obronie.
Obrona absolutna :
Cia³o Caspra pokry³a bardzo gruba warstwa mokrych wodorostów które ochrni± go przed ogniem tym samym zmieniaj±c siê w popiu³ jednak powinno to go uratowaæ przed poparzeniem czy czym¶ gorszym.
Misia(wybacz nie mog³em siê powstrzymaæ ) ia³y byc dwie techniki na turê! A teraz do rzeczy. Zbroja Miharu skutecznie broni j± przed wiêkszo¶ci± ataków fizycznych, tote¿ notki lekko j± po³askota³y. Sheena istotnie szzybko Caspra znalaz³a. Niestety Kula ognia Misi nie poskutkowa³a(by³a to trzecia tachnika). Cz³onkini aka wie gdzie jest casper i jest skutecznie ukryta przez meisai gakure
//o³ps...przepraszam , zagalopowa³am siê lekko...he-em Misia? To chyba zbyt przytulaste jak na mnie //
Postanowi³a najpierw u¿yæ techniki Kumosenkyuu - Suzaku...i co postanowi³a , to te¿ uczyni³a. Wytworzy³a szybko ³uk ze swej z³otej substancji...po czym z tej oto substancji stworzy³a mocn± strza³ê która mo¿e przebiæ siê praktycznie przez wszystko. Wystrzeli³a j± natychmiast z wielk± si³± i szybko¶ci± , koryguj±c tor jej lotu nici± chakry która by³a z ow± broni± po³±czona , na wypadek gdyby Casper zd±¿y³ zrobiæ jakikolwiek unik. W tym samym czasie wys³a³a do Sheeny wiadomo¶æ. Summon od razu (gdy Miharu wystrzeli³a strza³ê) rzuci³ w Caspra kunaiami , oraz ruszy³ by go zaatakowaæ swoimi zatrutymi pazurami (gdyby strza³a przebi³a jego "zbrojê" to sheena mia³aby mo¿liwo¶æ go zraniæ).
//No to teraz jedno jutsu...heh nie mia³am czego wymy¶liæ //
Casper odrazu gdy Miharu jeszcze przygotowywa³a siê do ataku wykona³ pieczêci i krzykn±³ :
- Doki Mori - po wykonaniu tej techniki ca³y las bambusowy pokry³ siê wszlek± ro¶linno¶ci± ró¿nej ma¶ci w tym drzewa, krzaki, kwaity itp. Od tej pory Doki Mokuton na drugim poziomie nie tylko dawa³ mu obronê absolutn± ale pozwoli³ na kontrolê natury i wytwarzanie z cia³a i z bliskiej odleg³o¶ci drewna a do tego ca³kowicie za darmo chakry (nie licz±c gorszych skutków u¿ywania tej techniki pó¼niej).
Dziewczyna wypu¶ci³a z³ot± strza³ê która lecia³a na lidera klanu Sennju jednak nie spodziewa³a siê tego ¿e keidy czarno-szaro w³osy ch³opak wykona jakie¶ gesty (podobne do tych jak gaara kontrolowa³ piasek) ro¶liny na jego rozkaz chwyc± t± z³ocist± broñ a nastêpnie zwolni± zas³aniajac jej drogê a przy okazji obwi±zujac ci±gle mimo tego ¿e sa odrywane z powodu prêdko¶ci a nastepnie zmieniaj± tor którym leci. W momencie gdy ta omine³a Caspra du¿e do¶æ drzewo (najwiêksze z wszystkich które tutaj wyros³y) obwi±za³o na ca³ej d³ugo¶ci strza³y swe konary i pieñ tym samym zatrzymuj±c ja.
Kunai zosta³ rzucony przed summona dziewczyny jednak ten kawa³ek przed cia³em lidera klanu shinobi lasu zosta³ uderzony drewnianym mocnym no¿em do rzucania który stworzy³a obrona absolutna. Ostrze broni rzuconej przez niewidoczn± istotê s³u¿±c± Miharu delikatnie przecie³o cia³o Caspra które okaza³o siê nie zbyt grub± warstw± drewna jednak dostkonael chroni±c± przed podstawiowymi atakmi z bliska (np. zatrutymi pazurami) a przy oakzji nie przeszkadza w wykonywaniu ataków. " Taki jest rezultat ³±cznia kilku jutsu z inteligencj± bunshina" - pomy¶la³ ch³opak patrz±c w stronê skad wystrzelono strza³e. Nie wiedzia³ gdzie jest dok³±dnie dziewczyna ...
- Czasem si³a siê nie liczy a ilo¶æ - powiedzia³ na g³os gdy po wykonaniu kilku pieczêci z cia³a Caspra wyszteli³o pe³no senbonów, ca³ego, powtarzam z ca³ego cia³a wystrzli³y drewniane ig³y jednak bardzo niebezpieczne i oddalone od siebie na skórze lidera Sennju o 2 milimetry czyli by³o ich naprawdê wiele. Lecia³y na ró¿ne odleg³o¶ci.
Ch³opak poczu³ lekkie dokuczanie w g³owe, delikatny ból.
Miharu Misia- Pasuje^^ Dla mnie jestes Misia
Ehh...Ludzie jak ja lubie przejrzyste posty...Poprostu bajka, jak nie trzeba trzy razy czytac tego samego i po³owy dopowiadaæ...a teraz do rzeczy:
Z³ota strza³a zatrzyma³a siê o centymert przed piersi± Caspra , spowoda³o to wstepienie potu na twoje czo³o. Casperskie senbon nie zrobi³y nic Misi przez kumonenkin, jednak wyraznie zaznaczy³y miejsce w którym przebywa³a. Kunai wyrzycone przez królika wogóle nic nie zrobi³y Casprowi, tak samo jak pazury. Ból g³owy nie przeszkadza narazie Senju w walce... Podsumowuj±c: Obrona Caspra i Misi spisa³a siê znakomicie. Cas odkry³ po³o¿enie Cz³onkini akatasuki, dziêki masie senbonów. ból g³owy spwodowany Doki Mori jeszcze nie przszkadza potomkowi Hokage w walce, ale ju¿ nied³ugo... Casper opisz mi na gg skutki dzia³ania tej twojej techniki.
*Ch³opak wbieg³ do lasu, jednak nie stawa³ na ¶rodku, rozgl±da³ siê za mieszkañcem Konohy lub Cz³onkiem Akatsuki, poniewa¿ wiedzia³, ¿e Konoszanie pomagaj± Kusie, katana chwia³a siê u pasa, mia³ na sobie p³aszcz OFS, kiedy nikogo nie znalaz³ wskakuje na pobliskie drzewo i stamt±d ponownie siê rozgl±da, jednak je¿eli zauwa¿a Konoszanina biegnie do niego tak, by ten go zauwa¿y³ i zobaczy³, ¿e ma na sobie p³aszcz OFS, a kiedy zauwa¿y³ Cz³onka Akatsuki stara siê do niego/niej podkra¶æ sk³adaj±c znaki do pewnego jutsu.*
ch: 1035-150 = 885
Casper wykona³ szybko kilka pieczêci i wbi³ w ziemiê kunaie, chakra mokutonu rozesz³a siê dooko³a o¿ywiaj±c naturê dooko³a, ch³opak odskoczy³ od miejsca gdzie le¿± no¿e i na ich miejsce wyros³o wielkie, gigantyczne drzewo. Jednak to nie by³o najniezwyklejsze gdy¿ ze ¶rodka tego starodrzewu wysz³a kuk³a zwana mokujinem. Dziewczyna z pewno¶ci± skupi³a siê na tym co wyczynia siê tutaj a w tym momencie jej prawa noga zostala niezauwa¿alnie dla niej obwi±zana korzeniem który pochwili jednak zacisn±³ siê bardzo mocno i wciagn±³ pod ziemie bardzo g³êboko. Je¶li by siê przed tym nie uchroni³a to powinna byæ rozerwana na dwie po³owy gdy¿ tylko jedna koñczyna zosta³a wci±gniêta.
A) Je¶li uchroni³a siê w jaki¶ sposób przed tym z drzew wystrzliwuj± drewniane naostrzone ko³ki które mocno powinny poraniæ dziewczyne a z jednego z drzew obok niej wyskakuje kuk³a tak by ona wcze¶niej jej nie zauwa¿y³a i wykonuje potê¿ne kopniêcie w jej stronê drewnian± nog± zakoñczon± kolcem a Casper w tym momencie rozkazuje ro¶lin± zwi±zanie jej a raczej zgniecienie Miharu przez wszystkie wrêcz pn±cza, drzewa, krzewy, mniejsze ro¶liny.
B) Je¶li jednak dziewczyna nie unikne³a ciosu a jednak jest zdolna do walki to w ziemi wytwarzaj±c siê grubê szpikulce z innych korzeni i przebijaj± j± na wylot a zwi±zana noga jest jeszcze mocniej zgnieciona tak by po³amaæ jej ko¶ci, spowodowaæ zewnêtrzny i wewnêtrzny krwotok, a nawet pozbawiæ ja nogi. Mo¿liwe jest to dziêki temu ¿e korzenie posiadaj± bardzo wiekl± si³ê w zganiatniu która potrafi nawet kamieñ czy diamenty skruszyæ. W tym samym czasie gdy na dole dziewczyna jest ci±gniêta ci±gle w dó³ i mia¿dzona to na górze uderza w ni± gruby pieñ gigantycznego drzewa który powinien rozwaliæ z³ot± zbrojê dziewczyny przy okazji mocno j± rani±c i dodatkowo ³ami±c ko¶æ piszczelow± b±d¼ biodrow± tak¿e z wiadomego powodu. Kuk³a za¶ gdy dziewczyna oberwa³a wykonuje w ni± wiele ciosów drewnianym mieczem.
W obu przypadkach ro¶linno¶æ nie pozwala dziewczynie trafiæ w jaki kolwiek sposób w Caspra, wydostaæ siê i tym bardziej unie¶æ siê gdzie¶ wysoko. Wszelki ogieñ jest gaszony przez zamkniêcie go w drewnianej przestrzeni bez powietrza czyli p³omienie siê dusz±.
Po wszystkim Casper dodatkowo bierze pigu³ki ze skrzepniêt± krwi±. Lider klanu Senju mimo straty wielu si³ dalej powinien byæ w stanie atakowaæ dziewczynê a przy okazji nawet ból g³owy jeszcze nie powinien byæ a¿ tak dokuczliwy ... jednak gorzej bêdzie po walce ...
Rzeczywi¶cie przez sekundê zmyli³a j± owa niezwyk³a kuk³a która wylaz³a z drzewska. Jednak dziewczyna natychmiast odzyska³a zdrowy i skupiony tok my¶lenia. Natychmiast wys³a³a Sheenie wiadomo¶æ ,a ta u¿y³a swojej zwinno¶ci i niezwyk³ej szybko¶ci , by z wielk± si³± napa¶æ na kuk³ê i rozerwaæ j± swymi d³ugimi i ostrymi szponami. Na wypadek gdyby jednak kuk³a by³a niezniszczalna (czego mogê siê spodziewaæ) summon mia³ ze sob± zabrany od Miharu stalowy drut (którego nie da siê przeci±æ). Sheena u¿y³a tego¿ druta by spêtaæ kuk³ê bardzo mocno , unie¶æ siê na 10 metrów w górê (z du¿± szybko¶ci± by móc siê rozpêdziæ) , wykonaæ charakterystycznie szybki obrót z kuk³± zapl±tan± i wisz±c± na drucie , oraz wyrzuciæ j± do¶æ daleko dziêki sile od¶rodkowej uzyskanej z obrotu.
W tym samym czasie , gdy noga Miharu zosta³a unieruchomiona przez korzeñ dziewczyna odzywa³a siê do drzemi±cego w niej demona (dzia³o siê to w jednym czasie , tzn. w czasie gdy Casper wykonywa³ swoje ataki itd. Podkre¶lam ¿e naruto równie¿ rozmawia³ z demonem tak ¿e dzia³o siê to dos³ownie w jednym czasie z wydarzeniami ¶wiata realnego):
- Czy¿by¶ sobie nie radzi³a? - spyta³ Hachibi
- Powiedzia³e¶ , ¿ebym przysz³a gdyby sytuacja przybra³a dla ciebie niekorzystny obrót...Có¿ , mnie tam nie szczególnie obchodzi czy zginê , bo i tak jest nudno...ale s±dzê ¿e ty chcia³e¶ realizowaæ swój plan , jaki by nie by³...- dziewczyna mruknê³a bez zainteresowania
- Jeste¶ dziwn± istot±, bardzo znudzon±...zgorzknia³a , zimna...nawet bardziej ni¿ ja...to trochê irytuj±ce. - za¶mia³ siê arogancko.
- Wiesz je¶li ci nie zale¿y ¿eby siê rozerwaæ to mnie to rybka...chyba ¿e na prawdê chcesz byæ rozerwany , razem z moim cia³em.
- Kto powiedzia³ ze nie mam ochoty na rozrywkê...w koñcu zawarli¶my pakt...³±czymy si³y , nie krzywdzê Akatsuki...ale reszta nêdznych ludzi jest moja... - Hachibi powiedzia³ z ironi±
- Widzê ¿e jednak pamiêtasz...wiêc chyba co¶ w tym pakcie jest...ehhh - Miharu westchnê³a.
//Jak widaæ Hachiko zawar³a pakt ze swym demonem , wiêc pozwala mu przej±æ nad sob± kontrolê , ale nadal jest wszystkiego ¶wiadoma...tylko u¿ywa jego mocy. Np. tak jak Yugito Nii w przypadku Nekomaty itd. itp. chyba ka¿dy rozumie o co chodzi//
Na twarzy dziewczyny pojawi³y siê czarne znaki...jej oczy zala³a karmazynowa czerwieñ i czarne "bia³ka". Jej skóra przybra³a kolor ³usek wê¿owego demona...Ju¿ po chwili pojawi³ siê pierwszy ogon Hachibiego , który nie tylko rozerwa³ zielska które spêta³y dziewczynê , ale równie¿ odpar³ wystrzelone z drzew ko³ki tak ¿e teraz lecia³y w stronê Caspra ( o ile zostanie to zaakceptowane przez MG). Wkrótce po tym pojawi³ siê drugi ogon...pierwszy dewastowa³ ca³± okoliczn± ro¶linno¶æ która by³a pod w³adz± Caspra , natomiast drugi powêdrowa³ do ch³opaka z wielk± si³± , by zadaæ mu mocne uderzenie (takie które przy punkcie zderzenia mog³o po³amaæ mu nie¼le ko¶ci , zabi³oby go gdyby nie mia³ swojej zbroi ochrony itd. ale biorê oczywi¶cie je pod uwagê).
W tym samym czasie Hachibi wezwa³ na swoje rozkazy ze ¶wiata umar³ych 3 z³e dusze...Jedna by³a dla ludzkiego oka widzialna , owiana ciemn± ³un±...dwie pozosta³e by³y niewidoczne , nawet dla oka demona (oprócz Hachibiego bo to jego s³udzy) takiego jak demon Caspra.
Dziewczyna unios³a swoj± demoniczn± d³oñ do¶æ spokojnie...palec wskazuj±cy by³ wyprostowany , wskaza³a miejsce gdzie przebywa³ w owej chwili Casper.
- Zabiæ...- wyszepta³a swym delikatnym , melodycznym g³osem. Z³e duchy natychmiast szybko ruszy³y na przeciwnika Miharu (w tym samym czasie w którym w jego stronê lecia£ potê¿ny ogon wê¿owego demona) z zamiarem rozszarpania nie tylko jego materialnego cia³a , ale tak¿e jego duszy , co by³o jedn± z ich licznych zdolno¶ci.
//Wzywanie z³ych dusz to jedna z mo¿liwo¶ci Hachibiego , to mówiê tak dla jasno¶ci.//
Casper i jego obrona :
Ko³ki uderzy³y w drewnian± ¶cianê rozpryskuj±c siê. Ta niezwykle silna ¶ciana by³a zrobiona z metrowej ¶ciany stoj±c blisko ch³opaka bo technika obronna nie ma bardzo du¿ego zasiêgu jednak jest abrdzo szybko w dzia³anui. ¦ciana by³a wzmocniona drewnianymi palami wyrastaj±cym z ziemi co da³o jej stabilno¶æ. Skóra lidera klanu Senju (ta drewniana) zrobi³a siê niesamowicie gruba i twarda i po uderzeniu odpad³a tak by od³amki jej nie porani³y ch³opaka. Jednak po tym wszystkiem na ciele caspra znów pojawi³a siê skóra lecz mniej gruba i trwa³a. No i w razie ataku tych dusz (nie wiem czy atakuj± by zbyt s³abo sprecyzowa³a to miharu bo ruszyæ na atak nie oznacza samego ataku tak samo jak zamiar zabicia nie ozbacza zabicia ) to gdy ta jedna z nich atakuje widzialna a dzia³aj± na ni± ataki to w jej stronê zostanie wystrzelony z cia³a ch³opaka potêrzny bal który nie pozwoli siê zbli¿yæ do niego.
// piszê w czasie przesz³ym ale oczywi¶cie wszystko zale¿y od MG co siê stanie //
Hmm wiêc kilka odpowiedzi na twoje w±tpliwo¶ci :
1. Nigdy nie precyzuje dobitnie ataku (¿e niby siê uda³ itd.) , gdy¿ MG rozstrzyga czy on siê uda³ czy nie , wiêc pisz±c ¿e ruszy³y do ataku , chodzi³o mi ¿e zamierzaj± ciê zaatakowaæ a MG ma rozstrzygn±æ czy im siê to uda³o.
2. Ten potê¿ny bal nic nie zrobi widzialnej duszy bo to jest przecie¿ powtarzam DUSZA która mimo swej widzialno¶ci mo¿e przenikaæ przez takie rzeczy...nawet je¶li jest widzialna to nie znaczy ¿e nie mo¿e przenikaæ przez materialne rzeczy...to w koñcu duch aura dusza itd. Zreszt± opisa³am te dusze Akiro na PW na jego pro¶bê oczywi¶cie , bo wiem ¿e nie opisa³am ich zbytnio dok³adnie w ataku , gdy¿ pisa³am ten post szybko i bez szczególnego zastanowienia
Chyba wszystko ju¿ bêdzie jasne
Sheena poradzi³a sobie z mokujinem, ale nie uda³o siê jej go wyrzuciæ zbyt daleko. MAnewr jednak zmêczy³ j± i przez jeden post nie jest zdolna do walki. Casper mokujina bedzie mog³ u¿yæ za dwa posty. Miharu bez problemu wyrwa³a siê z korzennej pó³apki, za pomoca demona. Drewnaine bolce zosta³y zatrzymane przez tarcze Caspra. Roslinnosæ zosta³a zniszczona jednak ju¿ zaczê³a odrastac. Cas obroni³ siê przed ogonem demonka, ale przewróci³ siê pod si³± uderzenia. Duchy sa w natarciu na senju. Moc przywódczyni Aka wzros³a wilokrotnie co stawia drzewca w kiepskiej sytuacji. Kolej Misi
Namida wieg³a do lasu i skry³a siê w nim. tutaj czu³a siê jak w domu. Przemyka³a pomiêdzy pniami z prêdko¶ci± o któr± trudno bylo pos±dzaæ ma³e dziecko.
[nmm]
Jeng zielonooka i w³osa wesz³a do lasu gdzie ca³e miejsce by³o zdewastowane. Drzewa poniszczone, ziemia rozrzucona. Nie trzeba by³o d³ugo czekaæ by ujrzeæ dwie walcz±ce osoby: demoniczna dziewczyna i poraniony ch³opak w podobnym do jej wieku. £atwo by³o tak¿e rozpoznaæ ¿e osoba p³ci piêknej przynajmniej w naturalnej formie by³a z akatsuki. W³adczyni Kusy odpieczêtowa³a swoj± kuk³e jeszcze bêd±c wystarczaj±co daleko by inni tego nie zauwa¿yli. Po chwili jednak wbieg³a na miejsce rozgrywki pojedynku.
- Czy moge wtr±ciæ siê do walki jako w³adczyni Kusy ?- spyta³a siê dziewczyna bardziej stwierdzajac fakt ¿e to ona tutaj powinna walczyæ ni¿ by uzyskaæ odpowied¼ pozytywn±.
Jak bêd± wygl±da³y rozgrywki teraz ?
Obie niewidzialne demoniczne dusze pod±¿y³y natychmiast do Caspra. Zaczê³y kr±¿yæ wokó³ niego , wydaj±c przy tym odg³osy "nie z tego ¶wiata" . Jednak Casper nie by³by w stanie namierzyæ ich po³o¿enia w danej chwili , gdy¿ owe tajemnicze d¼wiêki zdawa³y siê dochodziæ z samego centrum umys³u przeciwnika Miharu. (to siê zdarzy³o w ci±gu kilku sekund) Nastêpnie obie dusze natar³y na Caspra i po torze "X" (znaczy tak wygl±daj±cym) przeniknê³y przez cia³o cz³onka klanu Senju (przeniknê³y nie wniknê³y) tym samym "wy³±czaj±c" jego umys³ i zmys³y na krótk± chwilê.
//To kolejna ze zdolno¶ci tych dusz...tzn. kiedy cia³o ¿ywe ma z nimi krótki kontakt fizyczny , funkcje umys³u ofiary s± chwilowo zak³ócone wraz z jego koncentracj± , opanowaniem , my¶leniem itd. itp//
W tym samym czasie Caspra zaatakowa³a równie¿ dusza otoczona czarn± ³un±...swoj± d³oñ (znaczy czym¶ co mia³o taki kszta³t) "w³o¿y³a" (wniknê³a) prosto do klatki piersiowej konoszanina (jego ochronn± drewnian± zbrojê ³atwo by³o przenikn±æ dla takiego stwora z za¶wiatów) , by siêgn±c do jego ducha...zrobi³a to na tyle mocno i¿ przeszywaj±cy ból , silniejszy ni¿ przebijanie na wylot ¿ywego cia³a , dopad³ przeciwnika sprawiaj±c mu niewyobra¿alne cierpienia.
Dziewczyna w tym momencie wykrzywi³a usta na kszta³t u¶miechu...przyjemno¶æ sprawi³a jej chocia¿by my¶l o bólu jaki Casper móg³ odczuwaæ.
Je¿eli Casper odzyska³ ¶wiadomo¶æ (je¶li atak sie w ogóle uda³ czy tam nie uda³)...móg³ zobaczyæ Miharu a raczej jej demoniczn± formê , która zbli¿y³a siê spokojnie o kilka kroków. Chwilowa cisza sprawi³a ¿e da³o siê us³yszeæ...jak dziewczyna zaczê³a nucic cich± , ¶liczn± lecz mimo wszystko do¶æ niepokoj±c± ko³ysankê...Jej dwa ogony j± otacza³y , i w razie ataku z pewno¶ci± by j± obroni³y , poza tym wci±¿ by³a otoczona zbroj±.
//Jak ty uwolni³a¶ demona to moja kolej ;P //
Nasta³a cisza. G³ucha pusta cisza. Czas siê zatrzyma³. wiat przesta³ wirowaæ. P³omienie ze wsz±d zgas³y niczym przestaj±c trwaæ, a razem z nimi ca³e ¶wiat³o. Po ciszy na sta³a pustka a z pustk± nasta³o ¶wiat³o. Istota ¶wiata. Miêdzy ¶wiat³em i ciemno¶ciami zlewaj±cymi siê we wnêtrzu caspra. Ujawni³a siê postaæ. Bez formy z prawdziwego spojrzenia, dla ka¿dego oka inna. Ch³opak ujrza³ zielonego duszka po³±czenie zwierz±t i ro¶lin, m³odego lecz starego. Wokó³ niego roztacza³a siê zielona mgie³ka. W ciszy by³y tylko g³osy.
- Jam jest pierwszym demonem który stworzy³ ¶wiat sw± chakr±. Gdy by nie ja ¿aden demon by nie nasta³, ¿adengo dnia by nie widzialy twoje oczy. JEstem Sylwanusem, demonem ogoniastym którego jedynym ogonem jest wszech¶wiat. - powiedzia³ g³os, nie by³ to zwyk³y g³os, by³ mêski jak i kobiecy, z jednego punktu dochodzi³ który punkty by³y wszêdzie, ton by³ ciep³y i szorstki ... - jestem wiedz± tego ¶wiata, wielk± bram± miêdzy chakr± a wami, jestem wielkim krwioobiegiem chakry który trwa. Oddaj mi swe cia³o a twoja cia³o i dusza bêdzie moja i przetrwa wszelkie sztormy i wichry.
- Nie, nie, nie, nie - zacz±³ powtarczaæ Casper by nagle zamilk³ i ju¿ s³abymi oczyma spojrza³ na demona. Cichym, bezbarwnym g³osem pe³nym rozczarowania za w³asn± osobê powiedzia³ - oddaje ci moje cia³o do w³asnej dyspozycji ...
W tym czasie dopiero z³e dusze przyszykowa³y siê do ataku gdy ch³opak sta³ ju¿ na obu nogach. Na ziemi w dalekiej okolicy wi³a siê zielona mg³a, ciemnawa jednak prze¶wituj±ca to co jest pod ni±. Cia³o lidera klanu by³o teraz blade, oczy czerwieñsze ni¿ wcze¶niej gdy demon podsyca³ z³o¶æ ch³opaka, w³osy czarno-siwe, paznokcie szkliste, cia³o zimne znów pokryte drewnian± pow³ok±. Pierwszy raz na ustach konoszanina nie by³o widaæ u¶miechu a pewno¶æ siebie, pusto¶æ i si³ê.
- Nie muszê widzieæ demonów by wiedzieæ ¿e zaatakuj± bo ja wiem o wszystkim co siê dzieje - powiedzia³ i gdy dusze mia³y przeszyæ jego cia³o a widoczna istota za ¶wiatów dostaæ siê do jego umys³u (je¶li mogê to tak nazwaæ) ch³opak odbi³ siê od ziemi przy u¿yciu mokutonu i polecia³ wysoko w górê a w locie zacz±³ wykoynwaæ pieczêcie i krzykn±³:
- Hokage Shiki Jijun Jutsu - Kakuan Nitten Suish ...- w locie skupi³ siê jedynie na wykonaniu pieczêci, skupieniu siê i ogólnym wykonaniu tej techniki i gdyby nie jego ochrona z pewno¶cia zrobi³ by sobie krzywdê jednak drewno które wytworzy³o siê automatycznie z cia³a lidera Senju zamortyzowa³o upadek i nie spowodowa³o upadku na ziemie przy tym nie dekoncentruj±c go. Wcze¶niej jeszcze przed odbiciem casper wykona³ rozkaz ro¶lin± by zaatakowa³y dziewczynê jednak ich zadaniem by³o zdekoncentrowaæ i zajaæ jej ogony chodziaz Hokage Shiki Jijun Jutsu - Kakuan Nitten Suish powinno byæ odporne na takie ataki. Wokó³ dziewczyny wyros³y drewniane s³upy które zacze³y wysysaæ jej demoniczn± chakrê uspokajaj±c jej wnêtrze. Tym samym dziewczyna powinna staæ siê bezbronnna bo by³a bardzo os³abiona albo i nieprzytomna przez chakrê demona (jak naruto przez kyubiego) a z³ota ochrona jej cia³a nie wp³ywa³a na wysysanie chakry. Dodatkowo gdy technika zosta³a ukoñczona Casper wytworzy³ nad Miharu gigantyczny i ostry a do tego d³ugi umieszczony bardzo wysoko a nastêpnie zosta³ spuszczony na ni±.
Dodatkowo dodam ¿e je¶li demon zosta³ dezaktywowany to i duchy które przyzwa³ te¿ musz± znikn±æ
//Przepraszam ¿e tak ma³o ale pisalem to na raty bo ma³o czasu ostatnio mam ... przepraszam jeszcze raz //
Casper napisa³e¶ i¶cie piêknego posta. Tyle ze co ja teraz mam zrobiæ...? ok Do rzeczy//
Mysle ¿e nie unikniemy dyskusji na ten temat na gadu, ale...z reszt± mia³em przej¶æ do zreczy.
Casper w opisie twojego demona nie nic o tym ¿e moze on czytaæ tera¼niejszo¶æ, czy wykrywaæ reakcje wokó³ siebie. Duchy chwilowo wy³±czy³y Caspra, jednak ta chwile mija powoli gdy widoczny duch sprawia casprowi w±tpliwy ból. Jego demon niweluje chyba wszelkie cierpienie. W next po¶cie Casper ju¿ bedzie sprawny. Nie musze chyba pisaæ ze technika pierwszego Hokage nie powiod³a siê...
Jeszcze kolejno¶æ
Jeng, Cas, Misia, ja, Misia, Jeng, Cas, ja, Cas...
Mój demon wie wszystko co siê sta³o a je¶li demony lec± na krzy¿ to on ju¿ to wie bo kieruj± sie na niego w tym momencie czyli móg³ zrobiæ unik. Tylko pozwole sobie zacytowaæ z mojego profilu kawa³ek który podobno nie mówi o tym ¿e nie móg³ tego wiedzieæ: " Posiadacz demona prawie nic nie zyskuje podczas tego i¿ ma go w sobie oprócz nieograniczonej wiedzy czasu przesz³ego i przysz³ego "
Casper a dok³adnie cia³o kontrolowane przez demona nie odczuwa³o bólu gdy¿ ¶wiadomo¶ci prawowitego w³a¶ciciela zosta³o zamiênione z umys³em demona. (czyli jak kyubi by³ zamkniêty w umy¶le Naruto to teraz Casper jest za zamknieta brama). Lider klanu Sennju powinien czuæ ból g³owy jednak w³a¶nie dziêki le¶nemu duchowi w jego ciele nic nie czuje. Konoszanin ³ykn±³ pigu³kê ze skrzepniêt± krwi±. Tym razem ju¿ widz±cy co siê dzieje wokó³ siebie cezar (nazwa demona) odbija siê znów od ziemi i wykonuje pieczêci a nastêpnie znów to co by³o we wcze¶niejszym po¶cie skupia siê i wytwarza znów s³upy wokó³ Miharu wcze¶niej rozkazuj±c ro¶lin± na zajêcie w razie czego ogonów jednak by³a to i tak niepotrzebna czynno¶æ bo ca³a chakra by³a niwelowana przez technikê I Hokage. Kontrolowany ch³opak przez Sylwanusa (nastêpna nazwa demona, takjakby starodawna) znalaz³ siê na jednym z wysokich ju¿ drzew które urós³o tutaj dziêki technice Caspra.
Na miharu zaczê³a dzia³aæ technika pierwszego Hokage i powinna unieszkodliwiæ ja powoduj±c nieprzytomno¶æ albo s³abo¶æ cia³a przez jej w³asnego demona. Jej cia³o tak¿e powinno byæ poranione a zbroja ju¿ nie co zniszczona wiadomo ¿e od ogonów i chakry jej demona który mimowolnie niszczy³a wszystko. Tak samo duchy które przyzwano powinny znikn±æ.
Gdy jednak dziewczyna trzyma siê jeszcze na nogach a nawet jeszcze ¿y³a to na ni± spada wielki zaostrzony bal który ma przynajmniej doszc¿etnie zniszczyæ jej zbrojê a mo¿liwe przy okazji zabiæ(a ¿e nie mo¿na tutaj zabiæ to wyelminowaæ z walki).
Jednak je¶li by technika Hokage siê nie powiod³± to Konoszanin skacz±c z drzewa na drzewo atakuje dziewczyne puszczaj±c w jej stronê kunaje z wybuchowymi notkami po czym rzuca jedna lodow± a nastêpnie kilka shurikenów na ¶lepo które lec± ca³kowicie na drug± stronê omijajac dziewczynê i daj±c ch³opakowi pewien czas i odleg³o¶c od walki z jej duchami. W miêdzy czasie wszelka ro¶linno¶æ dalej atakujê dziewczynê tak by zaj±æ jej ogony a z ziemi wyrasta wielki korzeñ który j± obwi±zujê.
//Bior±c pod uwagê to czy wiemy czy te¿ nie wiemy czy technika I hokage siê powiod³a , i czekamy na decyzjê MG , ja odpowiem ogólnie na ataki...¿eby nie by³o ¿e ignoruje techniki //
Miharu znów po³±czy³a swój umys³ z Hachibim co trwa³o w ¶wiecie realnym zgodnie z wydarzeniami:
- Ten ch³opaczek ma jakie¶ tam pojêcie o sposobach na demony... - rzek³ spogl±daj±c na dusze Miharu która sta³a przed nim.
- Oczekiwa³am czego innego... - na twarzy dziewczyny pojawi³ siê ³obuzerski u¶mieszek - ...wiêkszego wyzwania.
- Czyli chcesz ¿eby by³o ciekawiej?...Jak sobie ¿yczysz...dodajmy emocji... - powiedzia³ Hachibi z nut± ekscytacji.
W tym momencie (gdy¿ wszystko dzia³o siê w jednym czasie) , dziewczyna uwolni³a kolejne 3 ogony , które , podczas wytwarzania siê s³upów do wykonania techniki I hokage , niszczy³y je jeden za drugim...
Nastêpnie uwolni³y swoje uwiêzion± (czy tam spl±tane) przez techniki caspra dwa ogony...Dziewczyna spojrza³a na przeciwnika.
- Widzê...¿e chcesz zobaczyæ wiêcej...wiêcej mocy...Ju¿ teraz jestem silna , a to dopiero 5 ogonów...gdy zobaczysz 8...walka siê skoñczy. - mimo arogancji i lekkiej drwiny w jej g³osie , wyraz twarzy mia³a zupe³nie spokojny.
Gdy Casper zaatakowa³ j± kunajami , kartkami wybuchowyni , bomb± lodow± i czym tam jeszcze rzuci³ , Sheena równie¿ ruszy³a do akcji i ze swoj± szybko¶ci± , zwinno¶ci± zaczê³a "zbijaæ" swoimi d³ugimi pazurami lec±ce kunaje oraz karty wybuchowe...Ogony hachibiego odbi³y dziewczynê od ziemi , co sprawi³o ¿e wzbi³a siê na tyle wysoko , ¿e bomba lodowa nie powinna by³a jej zaszkodziæ.
Nastêpnie , 5 ogonów otoczy³o dziewczynê , zwijaj±c siê w kulê która z niesamowit± si³± uderzy³a w ziemiê , co wywo³a³o potê¿n± falê uderzeniow± rozchodz±c± siê po kuli (czyli odrzut szed³ poziomo oraz pionowo , jednocze¶nie w stronê Caspra i Jeng. Oczywi¶cie podkre¶lam ¿e to ¿adna technika Hachibiego , jedynie fizyczne u¿ycie ogonów i potêgi z jak± moga uderzyæ).
W czasie gdy fala uderzeniowa powinna zaj±c na trochê przeciwników , Miharu , dziêki ogonom wbi³a siê pod ziemiê , maskuj±c za sob± miejsce gdzie siê wbi³a , tak by przeciwnicy nie wiedzieli gdzie obecnie dziewczyna siê podzia³a. Wraz z t± akcj± mia³a zamiar zaatakowac ich z zaskoczenia...
- Sheena , zasad¼ siê na Jeng...Casper ciê widzi wiêc zajmij siê w³adczyni± kusy...zaskocz j± gdy bêdzie siê zbiera³a po fali... - Miharu przes³a³a wiadomo¶æ Sheenie gdy szykowa³a siê do ataku spod ziemi.
//Oczywi¶cie wszystkie moja ataki/obrony s± do rozstrzygniêcia przez MG...mam nadziejê ¿e nie wszystko na pójdzie na marne//
*Ch³opak zatrzyma³ siê i gdy zobaczy³, ¿e do walki wkroczy³a nastêpna osoba postanowi³ zawróciæ, skacz±c na pobli¿sze drzewo wraca³ do wioski.*
[NMM]
M³ody Jounin przemkn±³ przez bambusowy labirynt, k±tem oka zauwa¿y³ walcz±cych. Stwierdzi³ ¿e w obecnym stanie nie m±drze by³o by siê nara¿aæ wiêc zignorowa³ ich i pomkn±³ dalej w stronê wioski Kusa.
<NMM>
Deidara chcia³ pój¶æ za Peinem ,ale widz±c ,¿e nie idzie tu ,to zosta³ w tym miejscu..Rozejrza³ siê i ujrza³ Miharu która mia³a ju¿ a¿ piêæ ogonów...Widzia³ tak¿e w³adczyniê Kusy i osobê która walczy³a z br±zowow³os±..Ukry³ siê gdzie¶ w krzakach ,poniewa¿ gdyby Miharu mia³a przegraæ on jej pomo¿e ,ale na razie sobie dobrze radzi³a wiêc nie potrzebny by³ chwilowo..Siedzia³ i siê nie odzywa³ tylko czeka³ na to kiedy Hachiko skoñczy walkê...
//Shi i Hidan jednak nie potrzebuj± pomocy //
Wszystkie cia³a Peina pojawiaj± siê na miejscu po czym wszystkie chowaj± siê za bambusami i pytaj± szeptem Deidare
-Co¶ mnie ominê³o? Mo¿e lepiej zaatakowaæ znienacka?
phi ;P kto wie, czy nie potrzebujemy, ale prosze po walce xP
[color=aqua] Jeng nie odpisa³a i zemdla³a po udezeniu Misi w ziemie. Al po kolei...
Sheena zemdla³a pod si³± kartek wybuchowych, ale zd±zy³± je pozbijaæ tak by nie zrobi³y nic Misi. Miharu uwolni³± ju¿ tyle demonicznej chakry ze cas, nie zdo³±³ zaponawac nad ni± ca³± i zniwelowa³ tylko jeden ogo. W wyniku tego Mi¶ka ma tylko cztery aktywne ogony, besz mo¿liwo¶ci odpalenia wszystkich. Tylko siedem. Kiedy Akowczyni napotka³a bal Caspra zmuis³ on j± do uniku który bez problemu wykona³a ale zmniejszy³o to si³e ude¿enia o ziemiê. Zapomnia³em dodaæ ze reszt± ogonów misia zniszczy³a bale z techniki pierwszego. Tak wiêc wracaj±c do w±tka, udezenie by³o za s³abe by zrobiæ co¶ casprowi, który zobaczy³ jak Miharu zakopuje siê w ziemi, jednak jeng zemdla³a. I wa³¶ciwie wszystko. Chyba ze mi o czyms przypomnicie.
Ja bym proponowa³ poczekaæ ,gdy¿ Miharu radzi sobie ¶wietnie jak widzisz..Powali³a Jeng..Wiêc na razie nie wtr±cajmy siê do tej¿e walki...-szepn±³ Dei ,gdy Pein siê za nim pojawi³ ,lecz nawet na niego nie spojrza³ ,poniewa¿ by³ zafascynowany si³± dziewczyny jego marzeñ..
//Wybacz szanowna pani by³a liderko ale usunê³a¶ moje posta pod pretekstem: "nie potrzebujemy pomocy".//
-Powali³a Jeng ale sêkiem tej walki jest Casper, my¶lê ¿e powinni¶my siê trochê oddaliæ bo walka demonów mo¿e nied³ugo ca³kowicie spustoszyæ okolice.
Powiedzia³ po czym odskoczy³ "parê bambusów dalej".
Ajj no tak masz racjê..-szepn±³ ,po czym sam oddali³ siê tam gdzie w tej chwili siedzia³ Pein ,gdy¿ faktycznie demony mog± spowodowaæ wiele zniszczeñ ,co mog³o by tak¿e i ich zraniæ ,a na to Dei nie móg³ sobie pozwoliæ ,wiêc zrobi³ tak jak Pein powiedzia³ ,co by³o dobrym pomys³em..Teraz móg³ tylko spogl±daæ z daleka na Miharu o czekaæ a¿ w koñcu pokona Caspra..
Pein widz±c ¿e walka Shi i Minako siê zakoñczy³a, szybko pogna³ w stronê równiny.
<nmm>
//pogubi³am siê lekko ale chyba i tak moja kolej o.O//
Ukryta w ziemi , w tym samym czasie gdy wszystko siê dzia³o , rozmawia³a z demonem:
-Cwaniak...zniwelowa³ jeden z twoich ogonów... - rzek³a z ³obuzerskim u¶mieszkiem.
-My¶lisz ¿e brak jednego ogona w czym¶ mi przeszkadza? Wystarczy ¿e dasz mi wiêcej swobody...pozwól mi przywróciæ czê¶ciowo moje cia³o...z pewno¶ci± nie z³amiê naszego paktu...nie bêdê jak to okre¶li³a¶ "besti± bez grama kultury" - powiedzia³ Hachibi do¶c spokojnie ale wci±¿ utrzymywa³ tward± nutê w g³osie.
- Hmmm czy¿by co¶ ciê zmieni³o? S±dzi³am ¿e ludzie to dla ciebie zabaweczki... - rzek³a Miharu
-Bo tak w³a¶nie jest...zazwyczaj...ale do swych nosicieli mam szczególny , hmm mo¿na powiedzieæ...sentyment - Dobrze , przestañ s³odziæ , bo mnie to nie szczególnie rusza w takiej sytuacji...najlepiej we¼my siê razem do roboty i przywróæmy dobre maniery temu ch³optasiowi - Miharu z lekk± nut± drwiny odpowiedzia³a na przemowê wê¿a. W owej chwili (oczywi¶cie gdy nadal by³a pod ziemi±) grunt pod nogami caspra , jak i na ca³ym widocznym terenie zacz±³ lekko dr¿eæ...dzia³o siê tak poniewa¿ Miharu czê¶ciowo przeistoczy³a siê w samego gada. Wkrótce tu¿ spod ziemi gdzie sta³ casper wy³oni³o siê z hukiem 7 ogonów wê¿a powoduj±c przy tym deszcz wielkich kawa³ów ziemi które jednakowo¿ nie dosiêga³y oddalonych od walki cz³onków Aka. Ogony podesz³y szybko do góry , i równie szybko opad³y z wielk± si³± na przeciwnika dziewczyny , by nie tylko go dotkliwie "uszkodziæ" je¶li tak to ³agodnie okre¶liæ , ale równie¿ by go pochwyciæ i zacisn±æ na nim swe objêcia...
Ju¿ po kilku sekundach spod gruzów wy³oni³a siê wielka materialna postaæ Hachibiego , o br±zowych , po³yskuj±cych ³uskach i karmazynowych , oczach , które zdawa³oby siê s± zlane wy³±cznie z krwi...By³a to jednak tylko jedna g³owa...Na to tylko pozwoli³a mu Hachiko. Dziewczyna tkwi³a gdzie¶ tam , w tym ciele...kieruj±c wraz z demonem jego poczynaniami.
Wielkie karminowe oczy spojrza³y na Caspra , jakby wbija³y w jego kruche ludzkie cia³o milionami srebrnych sztyletów.
//Dobra no to je¶li ogony pochwyci³y i zacisnê³y siê na ciele caspra...//
Podczas gdy przeciwnik tkwi³ w objêciach potê¿nych ogonów , w±¿ zblizy³ swój kolosalny ³eb do niego , po czym otworzy³ swój masywny pysk , ukazuj±c przed nim ogromne ostre i zatrute najpotê¿niejszym jadem k³y. By³ gotów rozerwaæ go jednym ma³ym poci±gniêciem (jak ¿eeeelka!!!) , jeden ruch...wystarczy³by jeden krótki ruch...
- Nie!...To moja walka... - rzek³a do demona Miharu.
Wy³oni³a siê jakby z nik±d stoj±c na brzegu rozdwojonego jêzyka potwora...trzyma³a w d³oni miesz Kusanagi (bo Hachibi go nieprawda¿ posiada³...o ile mi wiadomo , a je¶li co¶ nie tak no to mia³a d³ugi miecz wykonany z tej samej substancji z której by³a wykonana z³ota zbroja). By³ niezwykle ostry...Miharu kilkoma ruchami tego¿ miecza (spotêgowana si³± jak± dawa³ jej demon) rozciê³a , rozerwa³a zbrojê Caspra (no przynajmniej choæby ma³y jej fragment , by dotrzeæ do jego cia³a) po czym , bardzo szybko...na tyle by casper nie zd±¿y³ zareagowaæ (dziewczyna z pomoc± dzia³ania hachibiego dzia³a³a precyzyjnie na tyle ¿e nawet demon caspra móg³ zareagowaæ z lekkim opó¼nieniem) wbi³a owy miecz w ¿ywe cia³o przeciwnika (oczywi¶cie zgodnie z zasadami nie zabijê go...ten cios móg³by go wy³±czyæ z walki) dok³adnie wybieraj±c odpowiednie miejsce , w okolicach serca...
//Je¿eli nie//
W±z natychmiast z wielk± szybko¶ci± zaatakowa³ caspra , uderzaj±c w niego swoj± mas± (lub tu¿ obok niego ) by znów wywo³aæ siln± falê uderzeniow± , odrzuciæ caspra z wielk± si³±...Je¿eli siê to uda³o i cia³o caspra lecia³o bezw³adnie gdzie¶ w przestrzeñ , w tym samym czasie jeden z siedmiu ogonów stan±³ mu na drodze i odbi³ go jak ma³± pi³eczkê z potêg± , z powrotem w stronê g³owy potwora który na to w³a¶nie czeka³ , by pochwyciæ go w paszczê lub wbiæ go w twardy grunt. Tymczasem kolejny ogon pochwyci³ nieprzytomn± Jeng...któr± przywiód³ do demona (wszystko w jednym czasie jak zwykle) . Hachiko wy³oni³a siê natychmiast i za pomoc± techniki Shikei Seppun i poca³unku przyw³aszczy³a sobie z cia³a Jeng po³owê jej chakry (to znaczy , moja wzrasta o po³owê chakry Jeng której ona oczywi¶cie nie traci...no naturalnie je¶li wszystko siê uda³o) pozostawiaj±c jej cielesn± pow³okê w nie¶wiadomo¶ci , cierpieniu (ale oczywi¶cie nie mia³a umrzeæ)...Dziewczyna znów zniknê³a w ciele demona który tymczasem atakowa³ Caspra.
//nie wiem jak to rozstrzygniesz...bo przyznam ¿e sama pisze to do¶æ nieprzytomnie...rozproszona durn± fizyk± //
Casper spokojnie jak zawsze sta³ sobie na ziemi czuj±c drgania ziemi które wywo³ywa³a „przemiana” Miharu. Gdy nagle znów nasta³ spokój, ziemia przesta³a siê trz±¶æ a powietrze przep³ywaæ. Chakra w ca³ym wszech¶wiecie zatrzyma³a swój bieg ... nie nasta³a ju¿ ciemno¶æ jednak cisza wci±¿ trwa³a. Przed oczami ch³opaka ukaza³a siê znów znajoma sylwetka, to by³ jedna z form jego demona. Wyci±gn±³ on rêkê ku konoszanowi który bez zastanowienia wyci±gn±³ swoj± ku niemu, on nawet nie my¶la³ co robi, jego my¶li by³y daleko st±d gdzie¶ po¶ród walki która teraz nie trwa³a.
- Czemu ja? – spyta³ siê obroñca Kusy patrz±c w p³on±ce ogniem oczy istoty
- Bo twoi dziadowie dali na ciebie wyrok, ¿e bêdziesz narzêdziem kraj±cym tych którzy na s±d zas³u¿yli. – powiedzia³ g³os którego barwa by³a ró¿noraka a dochodzi³a ze wsz±d – ci którzy dzia³ali wbrew mojej woli.
Cia³o lidera klanu Senju zaczê³o zlewaæ siê z cia³em Sylwanusa, jedna chakra ³±czy³a siê z drug±. Po chwili na ¶rodku zniszczonego lasu bambusowego który porasta³y ró¿niste ro¶liny tak¿e poniszczone sta³ Casper którego cia³o zaczê³o ¶wieciæ zielonym kolorem jakby co¶ w nim siê zmieni³o. Ch³opak mia³ zamkniête oczy i gdy je otworzy³ wszystko wróci³o do normy, czas znów zacz±³ toczyæ swój nieub³agany ci±g a ziemia znów zaczê³a siê trz±¶æ przez jego przeciwnika. Jednak by³a jedna ma³a ... mo¿na by rzec ¿e wiêksza ni¿ ma³a ró¿nica ... oba demony po³±czy³y siê ze swymi nosicielami.
Casper odbi³ siê od ziemi przy u¿yciu mokutonu wytwarzaj±c dwie gigantyczne belki odpychaj±ce go od p³aszczyzny co razem z fizyk± równa siê du¿a prêdko¶æ. W locie wykona³ kilka znaków co spowodowa³o ¿e na miejscy gdzie by³a dziewczyna wyros³a wielka klatka, technika pierwszego hokag zwana Shichuutou no Jutsu , zniewalaj±c j± chod¼ by³o to pewne ¿e zostanie ona z ³atwo¶ci± zniszczona jednak zaje³o to trochê czasu (kilka sekund) by ogony mog³y zaatakowaæ ch³opaka a od³amki ziemi jedynie obi³y siê o grube drewniane boki wiêzienia. Mo¿na wiêc za³o¿yæ ¿e uderzenie w ziemie przez ogony demona nic nie zrobi³y mu. Lider klanu Senju sta³ ju¿ na jednym z drzew jednak by³ os³oniêty przez ró¿n± ro¶linno¶æ, klatkê i ziemiê oraz sam py³ wiêc wykona³ kawarimi z swoj± kuk³± która przyjê³a za pomoc± jednej z technik mokutonu zmieniaj±c osobê identycznie taka sam± bez ¿adnych ró¿nic. Orygina³ sta³ bezpiecznie gdzie¶ miêdzy drzewami z dala od pobytu przyjació³ Miharu, powtarza technikê zniewolenia demona tylko tym razem u¿ywa jej w momencie gdy dziewczyna wykonuje atak na mokujina.( nie jestem pewien czy mogê u¿yæ tej techniki z powodu liczby zezwolonych technik na rundê, je¶li nie mogê to policz to tylko jako wykonywanie pieczêci).
W tym czasie gdy prawdziwy wróg akatsuki z demonem w sobie robi co¶ tam w gêstwinie lasu drewniana kukie³ka jednak inteligentna gdy zosta³ zrobiony cios w jego stronê ten odskoczy³ w bok tworz±c przed ogonem drewniany mur którego zadaniem by³o zneutralizowaæ dzia³anie fali w jak najwiêkszym stopniu i daæ czas do dzia³ania. Jeden z ogonów próbuj±c go odbiæ mimo tego ¿e zak³adam ¿e leci ale nie z du¿± prêdko¶ci± wiêc ma szansê na zrobienie obrony robi kawarimi z li¶ciem drzewa kawa³ek dalej gdzie mo¿e dalej wykonywaæ uniki. Stoj±c ju¿ tam gdzie¶ pod drzewkiem ci±gle bêd±c blisko dziewczyny by w³a¶ciciel by³ bezpieczny, rozkazuje on ro¶linno¶ci uratowaæ w³adczyniê Kusy zabieraj±c ja z dala od miejsca walki i akowców.
(te¿ sorki za b³êdy graficzne, my¶lowe oraz dzia³ania trochê takie siakie ale te¿ siê w³a¶nie uczy³em pisz±c tego posta ... tyle ¿e nie fizy a zUUego niemieckiego)
Mój smok lecia³ nisko nad ziemi± tote¿ zauwa¿y³em z daleka walkê. Smok przycupn±³ sobie 400m od epicentrum, a ja opar³em siê na jego opancerzonej szyi i zacz±³em przygl±daæ...
//nie przeszkadzajcie sobie mi siê nudzi i zawiesi³em se tutaj postaæ//
Misia! Fizyka jest fajna . Cas niemiecki jest Ch...i reszte dopowiedzcie sobie sami...
Niewatpilwie Si³a Misi Znów uros³a wielokrotnie i ju¿ zbyt duzo by moc ja zablokowaæ technik± ujazmiania demonów. Casper zak³adam ze nie jeste¶ na poziomie pierwszego, a yamato móg³ kontrolowac naruto tylko dzieki naszujnikowi hokage, ale mniejsza. Casper zdo³±³ siê wybiæ i skutecznie spowolni³ Mi¶kê drewniana kaltk±. Podmieni³ siê z mokujinem dzieki czemu jest narazie bezpieczny. Mokujin nie ma sie tak dobrze. Do³a³ unikn±æ paru ciosów Miharu, jednak dosiêgno³ go jeden przez co jego sprawno¶æ jest zmniejszona o 1/3. Nie moze wykonywac najpotêzniejszych technik klanu, oraz jego parametry równie¿ uleg³y zmianie. Przed reszt± ciosów uchroni³o go podstawione kawarimi. Krótko mówi±c Mi¶ka nie wie gdzie jest mocno os³abiony mokujin, Jej demon oczywi¶cie jej pomaga, Casper jest bezpieczny posród drzew.
Mokujin regeneruj±c siê ci±gle jednak wiadomo ¿e to nie jest bardzo szybkie jednak w miarê mozliwo¶ci odnawia³ siê. Wyszed³ za jaki¶ krzaków w kótrych jest u kryty a dok³adnie wybieg³ z gêstwiny i odbijaj±c sie od ziemi zacz±³ rzucaæ w ni± du¿ymi drewnianymi zaostrzonymi ko³kami w tym czasie przy okazji wykonuje wszelkie uniki i je¶li dziewczyna robi jaki¶ cios to odskakuje od niego jak najdalej tak by fala udezeniowan ko nie zrani³a a przy okazji u¿ywa na wszelkie sposoby drewnianych os³on by te pomog³y mu przeciw atakom przeciwnika. Za dziewczyn± po³±czon± z demonem ro¶linno¶æ próbuje j± zaatakowaæ na ró¿ne sposoby, uderzaj±c, obwi±zuj±c korzeniami wyrastajacymi z ziemi ktore maj± najwiekszy dostep do misi jak i ró¿ne inne ga³êzie próbuj± ja zwi±zaæ. Dodatkowo z ziemi z ka¿dej strony wyrastaj± drewniane prêty zaostrzone i ustawione na skos tak by wychodz±c z ziemi by³y skierowane w akowczyniê a po to by ja trafiæ.
Casper mia³ nastêpny plan w swojej g³owie. Oddalony od przeciwniczki, bezpieczny a do tego wiedzia³ o wszystkich atakach które siê na niego szykuj± ugryz³ siê w palec i zrobi³ jaki¶ znak na ziemi. By³o to rpzygotowanie do jutsu przyzwania summona swojego. Po chwili ziemia siê niewiarygodnie zatrzês³a a ze wnêtrza ziemi gdzie powsta³a dziura wyszed³ gigantyczny drzewiec zwany entem. Jego rozmiary sa zadziwiaj±ce. Ca³y zrobiony z drewna summon nie wygl±da³ na akrysywnego chod¼ na m±drego. Jego drewniane cia³o jest niesamowicie twarde tak¿e z powodów swoich rozmiarówa ³apska potrafi± unie¶æ nawet gigantyczne przedmioty powiekszone w du¿ej skali. Spojrza³ na dziewczynê spojrzeniem zmêczonym. Wiedzia³ po co Casper go przyzwa³ i nawet nie musia³ go o to prosiæ bo przygotowana do walki dziewczyna pod kontrol± demona by³a jasn± oznak± ¿e chce zniszczyæ lidera Senju.
- Ma³a dziewczynko tylko spokojnie, uspokoj sie i porozmawiajmy. Najlepszym rozwi±zaniem jest dyplomacja - powiedzia³ swoim stonowanym g³osem w którym wcale nie by³o z³o¶ci. Konoszanin tylko spojrza³ ze za¿enowaniem na stra¿nika lasów chodziarz spodziewal siê albo i wiedzia³ ¿e bêdzie taka reakcja wiêc czemu siê dziwic. Drzewiec w razie ataku wykonuje unik i w miarê mo¿liwo¶ci broni siê swymi ³apskami i rozkazuje tak¿e drzew± by te go broni³y po¶wiêcaj±c siê dla swego opiekuna jednak gdy liderka akatsuki nie atakuje to poporstu czeka a¿ ta znim zacznie rozmawiaæ. Casper oprócz tego zalesza ca³e to miejsce tak by by³o tutaj ma³o miejsca do chodzenia i swobodnej walki a szczególnie do widzenia co gdzie siê dzieje. Bo on osobi¶cie wiedzia³ gdzie jest przeciwnik i co zamierza wiêc dla niego by³o to wygodniejsze. W razie kieruj±cego siê ataku w jego stronê ten robi unik, broni siê narut±, kawarimi i drewnian± ochron± czy wyrastajacymi z ziemi ¶cianami.
Do ogromnego smoka podlecia³ malutki orze³ek. Przeczyta³em wiadomo¶æ i serce mocniej mi zabi³o... Po chwili smok odbi³ siê od ziemi i ruszy³ w górê i przed siebie lec±c prawie z równym mi dzikim pêdem. W stronê Kiri.
NMM
Pocz±tkowo , gdy Mokujin atakowa³ j± , i wielkiego demona zwyk³ymi ostrymi palami , po prostu u¿y³a jednego z ogonów Hachibiego by z du¿± si³± odbi³y owe ostre bronie z powrotem na mokujina. Ro¶linno¶æ która zaczê³a opl±tywaæ cia³o demona , nie by³a zbyt skuteczn± przeszkod± , zwa¿aj±c na rozmiary w꿱 oraz potêgê jego ogonów które ju¿ po kilku sekundach pozby³y siê zbêdnie krêpuj±cych chwastów.
- Ta walka ci±gnie siê za d³ugo...ju¿ siê znudzi³am! - Miharu rzek³a do demona z wyrzutem i zniecierpliwieniem godnym ma³ego berbecia.
W tym czasie ogony wbi³a po okrêgu wokó³ punktu w którym przebywa³a w ziemiê...zosta³a z nich uwolniona energia która nie tylko zniszczy³a ro¶linno¶æ w tym miejscu siê znajduj±c± , ale poniszczy³a glêbê na tyle by chwilowo uwolniæ siê od natrêtnych ro¶lin. Wyci±gnê³a ogony , które teraz , by³y gotowe do odparcia jakiegokolwiek z ataków Caspra. Wszystkie siedem ogonów oplata³a czarno-fioletowa ³una co wygl±da³o niepokoj±co.
Gdy summon Caspra zagada³ do trwaj±cego w gotowo¶ci , wiekiego jak osiem gór demona , Miharu wynurzy³a siê z niego do po³owy (jak gaara na czubku g³owy shukaku) i powiedzia³a spokojnie...
- Kiedy mówisz o dyplomacji , ja i moje cia³o jeste¶my atakowani przez chwasty i kuk³ê Caspra...Jestem cz³owiekiem tolerancyjnym dla wszelkich oznak bezczelno¶ci...ale muszê przyznaæ ¿e taki podstêp tylko hañbi "honorow±" istotê walki...- mówi³a do summona. Sheena tymczasem odnalaz³a Caspra , nies³yszalna wci±¿ , nie pokaza³a siê mu ,bo on najwyra¼niej móg³ j± zobaczyæ nawet jesli inni nie , ale nie móg³ jej us³yszeæ. Jako ¿e Hachiko nakaza³a jej byæ w gotowo¶ci by go w razie potrzeby zaatakowaæ...tkwi³a w ukryciu czekaj±c cierpliwie.
(dzieje siê to oczywi¶cie w jednym czasie)
- Wbrew wszystkiemu co robiê wraz z Akatsuki...pozostajê przy jakichkolwiek moralnych zasadach pojedynku...czego nie mo¿na niestety powiedzieæ o moim przeciwniku...Po kim¶ kto uwa¿a siê za "dobrego" spodziewa³am siê wiêcej przyzwoito¶ci...- powiedzia³a to tym swoim ¶licznym , melodycznym g³osem który by³ jak jedwab dla ka¿dej istoty która go s³ysza³a. Miharu by³a nadal czujna , ogony j± chroni³y...mia³y potencjalnie z g³owy ro¶liny Caspra...choæ na krótk± chwilê , poprzez zniszczenie terenu i gleby.
Moge co¶ pomin±æ wytknijcie ale nie miejcie za z³e.
Tak wiêc, os³abiony mokujin nie jest w stanie Zrobiæ Mi¶ce nic powaznego. Ogony hachibiego skutecznie zatru³y ziemiê, przez co w next po¶cie nie bêdzie ona zdatna dla ro¶lin. [quote=Akiro]Sheena zemdla³a pod si³± kartek wybuchowych, ale zd±zy³± je pozbijaæ tak by nie zrobi³y nic Misi.[/quote]
Tak wiêc Sheena dalej le¿y os³abina gdzie¶ na plu walki. Przez to ze Misia nie moze odpaliæ wszytskich ogonów, jej romiary niewiele przekraczaj± te drzewca. OStre bale Caspra równie¿ nie na wiele siê zda³y, tak samo jak oplataj±ca Miharu ro¶linnosc. No i to by by³o na tyle. Drzewiec stoi naprzeciwko Hachibiego jakie¶ 50 metrów od niego. Casper i mokujin mog± zostaæ zmieceni jednym z ciosów gigantów...
Teraz Miharu czy ja ?
//No raczej Misia//
Tak, kusa powinna byæ ju¿ niedaleko. Dostarcze wiadomo¶æ i wracam, obym nie spó¼ni³ siê na chrzest areny, musi byæ gotowa przed turniejem dla geninów i chuuninów.
nmm
//Teraz chyba raczej ja//
Miharu zwróci³a siê wci±¿ ze swym spokojem w g³osie do drzewca:
- Nie jestem typem impulsywnej i porywczej osoby...i d³ugie walki zazwyczaj mnie nudz±...Ale przyznam skromnie ¿e nie pociesza mnie fakt i¿ walczê z kim¶ kto nie szanujê "w³a¶ciwych" zasad. - mówi³a dziewczyna podczas gdy jej ogony wci±¿ j± nieustannie chroni³y. Postanowi³a jak na razie nie atakowaæ...chc±c trzymaæ siê zasad dobrego wychowania. Jednak¿e , by uniemo¿liwiæ Casprowi kolejny manewr ro¶linny wbi³a jeden ze swych ogonów w ziemiê , by znów "sparali¿owaæ" jej p³odno¶æ.
- Nie chcia³bym przeszkadzaæ , ale proponujê zakoñczyæ t± walkê teraz...póki jeszcze jest sposób. - powiedzia³ demon w g³owie Miharu. (oczywi¶cie wszystko dzieje siê w jednym czasie)
- Spokojnie...wstrzymaj siê , zachowajmy chocia¿ odrobinê dobrego wychowania. To ¿e jeste¶my demonem nie oznacza ¿e mamy mieæ opiniê bestii... - odrzek³a mu w my¶lach dziewczyna ze swym dystyngowanym , spokojnym i dumnym jednocze¶nie tonem.
//Je¿eli Casper lub jego drzewiec zaatakowali j± powiedzmy balami , kunaiami , itd. itp rzeczami które lecia³y do niej by j± zraniæ...nie wiem , no jaki kolwiek atak z powietrza to wtedy taka akcja z mojej strony://
Ogon który do tej chwili tkwi³ w ziemi zniewalaj±c j± , natychmiast wyrwa³ siê w górê , i wraz z dwoma innymi chroni³ cia³o wê¿a i cia³o Hachiko przed atakiem. Natomiast dwa postosta³e wbi³y siê w ziemiê z wielk± si³± , dziêki czemu w powietrze zosta³y wyrwane wielkie kawa³y litej ska³y. Owe dwa ogony wybi³y potê¿ne od³amki skalne (a by³o ich kilka , a nie tylko dwa) , które teraz lecia³y z du¿± prêdko¶ci± w Caspra i jego drzewca...Pozosta³e dwa ogony (te które nie chroni³y Miharu i nie wybija³y kawa³ów ska³y) uderzy³y w ziemiê z potêg± i si³± Hachibiego (sekundê po akcji z od³amami skalnymi) wywo³uj±c kolejn± potê¿n± falê uderzeniow± z odrzutem pod±¿aj±c± tu¿ za od³amami , która unosi³a ze sob± tumany kurzu i piasku , otoczy³a je , dodaj±c im prêdko¶ci i chowaj±c je skutecznie by by³y nie do zlokalizowania przez przeciwnika.
Dziêki tej fali oraz dodatkowej zas³onie z piasku , równie¿ dziewczyna z demonem byli chwilowo niewidoczni , co umo¿liwi³o im okazjê do ukrycia...dlatego te¿ wykonali razem podobny manewr do poprzedniego (zanurkowanie w ziemi , nie pozostawiaj±c po sobie ¿adnego ¶ladu).
Tam te¿ czekali na odpowiedni moment , obmy¶laj±c kolejny ruch...
Casper i drzewiec nie koniecznie mogli wiedzieæ ¿e Miharu jest pod ziemi± gdy¿ fala piasku skutecznie to zas³oni³a.
//Ten atak zdarzy³ siê je¿eli Casper przypu¶ci³ na Miharu jakikolwiek atak ze swojej strony...zatem ju¿ Akiro to os±dzi oczywi¶cie po po¶cie mojego szanownego przeciwnika //
Casper sta³ w miejscu jednak wokó³niego zacze³a odrastaæ ro¶linno¶æ jakby ³±cz±c siê znim jednak nie wykona³ on ataku bo s±dzi³ ¿e jest to teraz niepotrzebne. Mimo ¿e s±dzi³ i¿ zasady którymi kierowa³ siê jego summon by³y zbêdne i d³ugotrwa³e to i tak szanowa³ go jako m±dr± istotê.
Ent wykona³ krok do przodu który móg³ na pocz±tku wydawaæ siê jakim¶ skoplikowanym manerwem gdy¿ ka¿dy jego ruch by³ wolny i dok³adny niczym próba zniszczenia ziemi to jednak by³ to zwyk³y prosty krok drzewcowy gdy¿ zazwyczaj stra¿nicy lasu nie spieszyli siê nigdzie a wszystko co wykonywali by³o mozolne. Spojrza³ on swoj± star±, drewnian± ale nadzwyczaj m±dr± twarz± i zacz±³ wolno, ze spokojem mówiæ do dziewczyny z szacunkiem w g³osie:
- Droga dziewczyno, ja a on to dwie ró¿ne osoby. Jego zamiarem z pewno¶ci± by³o wykorzystanie mnie do walki jednak moja natura jest zupe³nie inna, nie szukam walki, wolê znale¼æ rozwi±zanie które bêdzie dobre dla mnie i dla ciebie. - po chwili powiedzia³ do siebie - czy¿ to nie ziemie Kusy ? - jednak po chwili otrz±sn±³ siê i znowusz spojrza³ na akowczyniê i wolnym s³owem ci±gn±³- Podstaw± dyplomacji s± informacje zwi±zane z tym :Czemu tutaj walczycie? Mimo wszystko s±dz±c po tobie powiedzia³bym ¿e jeste¶ z organizacji brzasku która chce zagarn±æ niewinne ziemie w sposób nie honorowy atakuj±c s³abszych ale jest to tylko moje drobne przemy¶lenie do którego nie odnoszê siê w tej chwili. Chcesz skoñczyæ t± walkê ale odpowied¼ mi, co chcesz oprócz tego ?
S±dzê ¿e atak nie zosta³ wykonany ale je¶li jaki¶ jednak zostanie zrobiony w jego strone Casper wykonuje moku kawarimi a nastêpnie tworzy klona który biegnie gdzie¶ w oddal gdzie demon dziewczyny nie dosiêga swymi ciosami stamt±d udaje siê dalej ( a ¿e te klony mog± przemiszczaæ siê po ca³ym ¶wiecie to <nmk>) Sam za¶ idea³ biegnie omijajac w jaknajlepszy sposób ataków tym bardziej pomaga mu nie odczuwanie bólu i zmêczenia. Mokujin w czasie ataku gdy na niego zostanie przeprowdzony odskakuje tak¿e od ciosów i rzuca drewnianymi norzami w dziewczyne gdy w pewnym momencie zmienia siê miejscem w tego który jakim¶ cudem mo¿e dostanie siê bardzo blisko demona i wykonuje on serie bardzosilnych ciosów z u¿yciem drewnia a nastepnie ucieka na jakas tam pewna odleglosc by byla wieksza pewnosc na nie zopstanie trafionym. Je¶li jednak ¿aden kunai nie dostaje sie blisko dziewczyny ten ciagle omija wszystkimi swymi drewnianymi silami omijac ciosy.
Drzewiec w tym czasie jesli atak zostaje wykonany na niego chroni siê swymi potê¿nymi rêkoma a nastêpnie wykonuje zalesienie terenów. Nawet na pustyni potrafi± wyrosn±æ wielkie zielone drzewa w mig, szybciej ni¿ mrugniêcie okiem. To pozwoli reszcie na dobra obrone. Drzewiec jeszcze je¶li s± wykonywane ataki odsuwa siê nie co od przeciwnika i wbija w ziemiê swoje wielkie ³apska i wyjmuje gigantyczny p³at ziemi i ciska go w potwora.
Ten zmasowany atak ma za zadanie os³abienie przeciwnika i zadbanie o czas. <je¶li nie by³o ataku ze strony miharu nic sie nie dzieje>
Mo¿e teraz niech napisze miharu bo dyskusje zazwyczaj prowadzi sie na wymiane zdan
Ehhh...No dobra dyskusji ci±g dalszy...Mi sie w sumie nie spieszy...
//Ok to na razie kontynuujemy dyskusjê bez ataku...//
Odpowiedzia³a na jedno zasadnicze pytanie które pad³o od strony drzewca: "Czemu tutaj walczycie"
- Czemu?...dlaczego?...Po co?...Czego chcecie?...- westchnê³a Miharu której cia³o , w talii po³±czone by³o z pow³ok± demona. Lekka wieczorna bryza unios³a lekko jej akowski p³aszcz , tym samym delikatnie podtrzymuj±c jej czekoladowe w³osy w powietrzu.
- To do¶æ podstawowe pytanie nie s±dzisz? - da³o siê us³yszeæ powagê , szacunek , lub po prostu kulturê w jej pozornie obojêtnym na wszystko g³osie , który niós³ siê po polu bitwy zupe³nie jak ten lekki wiatr.
- Jest to cel Akatsuki...ale o tym ka¿dy wie...oczywi¶cie pomijaj±c kilka innych...- ci±gnê³a swym jedwabistym , czystym sopranem...potem zni¿y³a go o ton ni¿ej , by jednak zabrzmia³ bardziej zastanawiaj±co...nie odzwierciedlaj±c tego ¿e jest pozornie drobn± dziewczyn±. - Nie ja ¿±da³am Liderstwa...zosta³am do tego wybrana...i w ciszy , bez protestów , zobowi±za³am siê osi±gaæ cele organizacji...- wygl±da³a tak spokojnie...jak ma³a cz±steczka , której g³os , cichszy ni¿ wszystko inne , mia³ w sobie jednak tajemnicê , moc , i si³ê...
- ...Nie ustali³am ¶cie¿ki , któr± chcê pod±¿aæ...¦wiat , takim jaki jest , znudzi³ ka¿d± komórkê mojego cia³a...Ale egzystencja bez ¿adnego powodu nie ma sensu czy¿ nie? Dlatego moja uwaga jest skupiona wy³±cznie na Akatsuki...gdyby by³o inaczej , nawet nie traci³abym czasu , ¿eby my¶leæ o skrawku ziemi , który dla mnie jest bezu¿yteczny...Ale moi towarzysze pragn± w³adzy , wiêc "pomagam" im zaspokoiæ pragnienie...w pewien chory sposób...- powiedzia³a ostatnie trzy s³owa tonem zupe³nie pasuj±cym do masochistki.
Ogony demona nadal j± chroni³y , wiêc ¿aden atak nie by³by dla niej zaskoczeniem w tej chwili.
Zwróci³a swe oczy na drzewca i Caspra , mówi±c do nich obu swoim , wypranym z uczuæ g³osem , który z wieczornym wiatrem brzmia³ jak s³odka pie¶ñ - Ja nie cofam siê przed wype³nianiem obowi±zków...wiêc zrozumcie , ¿e to spotkanie skoñczy siê pokojowo - przez wasze oddalenie siê , lub kontynuuj±c walkê - przez przegran± której¶ ze stron...- postawi³a im ultimatum.
W owym u³amku sekundy powróci³ do niej przeb³ysk "poprzedniego" ¿ycia w sunie..."poprzedniego" ¿ycia w Oto...
Ma³a dziewczynka , która sta³a siê eksperymentem szaleñca...I nastolatka bior±ca na siebie ciê¿ar w³adzy w wiosce piasku...z ka¿dej strony nap³ywa³y wspomnienia bólu...ka¿dego rodzaju. Jednak ból ten zupe³nie nie odzwierciedla³ siê na jej twarzy czy ciele. By³a do tego zupe³nie przyzwyczajona...czekaj±c na odpowied¼ przeciwników.
//Hmmm...no có¿ nie spodziewa³am siê uj±c t± rozmowê w tak poetyczny sposób...o.O dziwi mnie w³asny tok my¶lenia.
Oczywi¶cie ogony i g³owa Hachibiego nadal mnie chroni± wiêc , jakby co mam obronê...
A w³a¶nie Akiro , a co ztymi z³ymi duszami...bo ju¿ sie lekko zagubi³am i zapomnia³am co siê z nimi dzieje , czy mogê ich u¿yæ itd.//
W razie ataku ze strony Miharu Casper wykonuje wcze¶niejsz± obronê napisan± w tamtym po¶cie ale s±dzê ¿e nie bêdzie ¿adnego ataku.
- Osoba która bierze bierny udzia³ w z³ym jest udzia³owcem z³a z w³asnej woli - powiedzia³ drzewiec jakby rozmy¶laj±c - Nieustali³a ¶cie¿ki która pod±¿a jednak jej nie zmieni³a czyli jednak j± wybra³a ... hmmm ... - zamy¶li³ siê drzewiec a jego oczy utkwi³y w ptaku który usiad³ na jednym ze zniszczonych, suchych kawa³kach drzew.
- Ja tak¿e siê nie cofam wiêc jeste¶my do siebie przynajmniej trochê podobni - powiedzia³ po czym doda³ - mimo wszystko Miharu Hachiko - podkre¶li³ jej pe³ne imie by wyraziæ wiêksz± powage swych s³ów, gdy¿ casper wiedzia³ ¿e bêdzie to dyskusja wa¿na i ostatnia taka - Jednak ró¿ni nas to i¿ ty jeste¶ osob± która dawno temu zesz³± ze ¶cie¿ki s³usznej. Odesz³a¶ od ANBU, kiedy¶ broni³a¶ kraj wiatru przed Akatsuki jako w³adczyni teraz jeste¶ taka sama jak przeciwnicy za dawnych lat. Kiedy¶ ludzie w tobie widzieli czlowieka, teraz pozosta³ tylko demon, tak jeste¶ tylko demonem, tak jak zaplanowa³ kiedy¶ Orachimaru ... du¿e podobieñstwo do beznadziejnej tayuyi - powiedzia³ jakby lekkomy¶lnie a jednak w g³osie caspra by³o s³ychaæ jakby ci±gle powage sytuacji z nuta arogancji. JEgo s³owa narucza³y historie dziewczyny. S³owa te wymawia³ nie Casper a Cezar, jego demon. - Wiesz czemu nie bojê siê ciebie Miharu mimo tego ¿e razem z demonem masz potêge ? Bo zawiod³a¶ wszystkich wiêc i teraz zawiedziesz ... zawiod³a¶ wioskê, Genshide i zawiod³a¶ nawet Deidare ... zostawi³a¶ wszystkich pozostawiaj±c po sobie demona...
S³owa Caspra nie mia³y na pierwszy rzut jakiego¶ wiêkszego sensu gdy nagle ent sie poruszy³ i spojrza³ na dziewczynê i rzek cicho jak na swój dono¶ny stary g³os patrz±c na ni± swymi oczyma jakby zasmuconymi... wcale nie s³ucha³ tego co mówi³ jego pan
- Dziewczyno pozostawiam ci wybór ... albo pozostawisz te ziemiê albo zaczniemy walkê ... decyzja nale¿y do ciebie. - mówi±c to przygotowa³ siê do walki lecz jeszcze nie atakowa³ by³ tylko gotowy na obronê u unikniêcie ciosu ogonów je¶li co¶ siê stanie a tak jak napisa³em wy¿ej wszystko dzieje siê wed³ug tej kolejno¶ci powy¿ej w wcze¶niejszym po¶cie obronnym.
Deidara ca³y czas siedzia³ oddalony od nich parê metrów ,lecz zauwa¿aj±c gdy rozmawiali przys³uchiwa³ siê ich korespondencji..A gdy us³ysza³ jak Casper mówi³ co¶ o nim o niej to w sumie w tym mo¿e i mia³ racjê ,gdy¿ faktycznie go opu¶ci³a ,z powodu tego przeklêtego demona...Jego mina raptownie posmutnia³a s³ysz±c to wszystko ,ale postanowi³ byæ twardy a tak¿e postaraæ siê ,by nim widaæ by³o po nim smutku i ¿alu który w nim siedzia³ ju¿ od dawna..Najbardziej by³o mu ¿al Miharu ,¿e wola³a demona od jego czy innych na którym kiedy¶ jej zale¿a³o...Musia³a byæ jeszcze jaka¶ szansa na to ,¿e pomimo wszystko ona jednak powróci do niego ,choæ szanse by³y ma³e .Zawsze jednak by³a nadzieja i wiara w to ,¿e jako¶ siê u³o¿y pomimo bardzo ciê¿kiej sytuacji.. Dei dalej przys³uchiwa³ siê ich rozmowie ,by dowiedzieæ siê co ona na to mu odpowie..
Jej pe³ne usta wykrzywi³y siê prawie niezauwa¿alnie w u¶miechu..by³ to u¶miech dla niej wype³niony spokojem , wspomnieniami...ale wci±¿ bezbarwny dla obserwatora.
- Masz racjê...zawiod³am wioskê...opu¶ci³am tych których kiedy¶ nazywa³am "bliskimi". - powiedzia³a do¶æ cicho ale ci±gle tym swoim opanowanym tonem - ...wszystko co kiedy¶ siê dla mnie liczy³o , osoba któr± by³am , umar³a...umar³a psychicznie...pozostawiaj±c po sobie jedynie osamotnion± cz±stkê jak± jestem. - wspominaj±c koszmary sprzed lat , nie wyra¿a³a tego fizycznie...wspomnienia , które skrad³ jej Hachibi...teraz , w drobnych od³amkach do niej wraca³y. Nie wiedzieæ czemu , po jej policzku sp³ynê³a kryszta³owa ³za , tak ma³a , ¿e nie sposób by³o jej dostrzec. Dziewczyna wyci±gnê³a palec wskazuj±cy i "przenios³a" na niego niewidoczn± , drobn± ³zê patrz±c na ni±.
- Narodzi³am siê na nowo jako Kazekage...umar³am razem z powrotem koszmarów...I znowu przysz³am na ¶wiat...by zacz±æ nowe ¿ycie...- westchnê³a , jednak by³o to bezg³o¶nie westchnienie - Ile razy mo¿na umieraæ i powracaæ do ¿ycia...- rzuci³a , zwieszaj±c obie rêce wzd³u¿ swojej talii. Spojrza³a obojêtnie na Caspra i drzewca...
- Dla tak bezsensownej pêtli...nie warto traciæ czasu...- potem podci±gnê³a jeden z d³ugich rêkawów p³aszcza , obna¿aj±c swoje ramiê...by³y na nim liczne ¶lady od nak³ucia , najwyra¼niej do¶æ du¿± ig³±. - Tylko to da³y mi próby normalnego ¿ycia...- powiedzia³a wypranym z emocji g³osem. Pamiêta³a ¿e za tymi nic nie znacz±cymi uk³uciami kry³y siê tortury fizyczne i psychiczne...zwyk³e dziecko umar³oby od jednej ma³ej kropli tego cierpienia...Miharu umar³a jako zwyk³y cz³owiek...ozy³a jako kto¶ zupe³nie inny...bez swego celu , bez pragnieñ , bez prawdziwej duszy...zosta³a w niej tylko dziwna konstrukcja maj±ca pozorowac jej w³asn± duszê...ale by³ to tylko co¶ , niezgodnego z natur±...Co¶ co nie mia³o prawa istnieæ w tym ani ¿adnym innym ¶wiecie.
- Nie przeci±gajmy tego...- powiedzia³a po czym d³oni± zrobi³a kulturalny gest pozwalaj±c Casprowi zaatakowac , broni±c siê ca³y czas ogonami.
//Je¿eli to bêdzie atak takiego typu jako opisa³am w moim poprzednim po¶cie z atakiem , to odpowiadam takim samym manewrem jaki mia³am wykonaæ.
A tak serio to na prawdê , ma nadziejê ¿e szybko skoñczymy t± walkê bo ju¿ mi pomys³ów brak o.O//
Pein przybywa na polanê chowa siê obok Deidary
-Co¶ mnie ominê³o?
"Co oni d³ugo walcz±" pomy¶la³ Pein lecz zaraz na jego twarzy pojawi³ siê wyraz w¶ciek³o¶ci lecz zaraz znikn±³ bo Pein przypomnia³ sobie widok Caspra siedz±cego w celi Akatsuki i my¶l ¿e chyba on pragnie tam wróciæ.
-Deidara, mo¿e pomo¿emy Miharu bo ta walka stanowczo za d³ugo trwa, wybi³o by siê go raz dwa i Kusa wreszcie by³a by nasza.- Pein patrzy³ dalej na Caspra i jego wielkiego summona oraz na postaæ Miharu. -Nie rozumiem ciê. Co ty w niej takiego widzisz, ja widzê tylko liderkê Aka któr± zosta³a z woli Itachiego.
Zanim on przyby³ Deidara ws³uchiwa³ siê owej korespondencji Miharu i Caspra..Gdy us³ysza³ w koñcu wypowied¼ dziewczyny posmutnia³..Zacz±³ powoli traciæ nadziejê, ¿e do niego ona powróci..S³ysz±c szelest odwróci³ siê szybko i zauwa¿y³ Paina..-O nie nic siê nie dzieje..ca³y czas rozmawiaj±...-rzek³ szeptem trochê smutnym tonem..Westchn±³ i ponownie siê do niego zwróci³
-Tak masz racjê..Ta walka ju¿ za d³ugo trwa..Ale nie wiem czy ona chce by kto¶ jej pomóg³..Ale dobra skoro tak to pomó¿my jej....No co ja w niej widzê..Widzê w niej piêkn± dziewczynê ,tak¿e siln±..Tylko gnêbi mnie to ,¿e kiedy¶ ona by³a inna ..Milsza lepsza i w ogóle..teraz z tego co s³ysza³em jest z ni± co raz gorzej, a nastawienie jej do tego wszystkiego tak¿e jest niepokoj±ce...Gdyby nie ten cholerny demon nie by³aby teraz taka zimna i obojêtna..I denerwuje mnie te¿ to ,¿e mówi ,¿e jest zupe³nie inna ,a tak¿e to ,¿e nie ma ju¿ poprzedniej Miharu...Ja tego nie zniosê! W niej musia³o co¶ pozostaæ z poprzedniej dziewczyny jak± by³a..To nie mo¿e siê skoñczyæ tak ,¿e ju¿ zawsze taka jak teraz mia³aby byæ..NIE...-doda³ cicho ze smutkiem w oczach..Kiedy odpowiada³ na pytanie Paina rzuci³ bardziej akcent na s³owo "Nie" choæ tak¿e by³o ono cicho...Pomimo ,¿e ³za ,która sp³ynê³a dziewczynie z oka i by³a niewidoczna dla innych ,to on j± zauwa¿y³ i domy¶li³ siê ,¿e jednak mo¿e jest dla niej jaka¶ szansa na powrót chocia¿by czê¶ci starej Miharu...
Casper sta³ patrza³ na dziewczyne, mimo to wiedzia³ o wszystkim co siê tutaj dzieje. O ³zie, rozmowie akowców czy wszystkim co siê dzia³o w okolicy wiedzia³. Przed walk±jednak chcia³ jeszcze wypowiedzieæ parê s³ów nie tylko do liderki akowców.
- Jednak pamiêtaj ¿e to ty wybra³a¶ cierpienie Suny, cierpienie "bliskich a szczególnie cierpienie stojacego tam w oddali Deiadary - imie ch³opaka podkreslil zeby oni wiedzieli ze konoszanin wszystko wie - to ty pozostalas bierna na dzialania demona, moze nie od poczatku ale w pewnym momencie przesta³a¶ walczyæ pozostaj±c cieniem osoby któr± by³a¶, cieniem skrytym za demonem. której nie chcesz wyci±gn±æ wiêc rozumiem ¿e rozmowa bêdzie tutaj ju¿ zbêdna. A wy siê nie wtracajacie je¶li chcecie pozostawiæ honor miharu, jedyna czastke ktora zyje miedzy scianami demoniczego wiezienia ... - jego s³owa by³y przepe³nione lekkim smutkiem i powaga. Zamkn±³ oczy. Z jego cia³a zacz±³ tworzyæ siê klon który uda³ siê w stronê gdzie¶ daleko. Po chwili wypowiedzia³ glosem bardziej mrocznym jakby nie pochodzacym od lidera senju a od jego demona ... i tak zaiscie by³o - Zaczynajmy !
I.- klon:
Bunshin Caspra gdy tylko zosta³ stworzony uda³ siê bardzo szybko przed siebie unikaj±c jaki¶ cuiosów które mog³y byæ w ejgo stronê skierowane, robi³ to za pomoc± skoków, odchyleñ czy kawarimi. Bieg³ w przeciwn± strone ni¿ Pein i Deidara. <nmk>
II. - Drzewiec:
Wielki drzewiec podnius³ Caspra w swe wielkie drewniane ³apsko i wrzuci³ go do jamy ustnej czyli krótko mówi±c po³kn±c go Ent mia³ minê jakby nie zgadza³ siê z pogl±dem ch³opaka i chcia³ sie go pozbyæ ... ale nagle zacz±³ siê kurczyæ, zmniejszaæ bardzo szybko do rozmiarów jego w³a¶ciciela. Okaza³o siê i¿ te dwie istoty po³±czy³y siê tworz±c jedn± istotê.
III.- Casper:
Ch³opak zosta³ zjedzony przed stra¿nika lasu a pó¼niej z³±czy³ sie z jego cia³em. Otworzy³ swe oczy i u¶miechna³ siê ironicznie. Wszed³ w jedno z drzew tak poporstu i pojawi³ siê gdzie indziej gdzie by³ bardziej bezpieczny. Wystrzeli³ z tamtego miejsca kilkoma wielkimi ko³kami a raczej balami stworzonymi z pni ro¶lin a pó¼niej znikn±³ gdzie¶ indziej, po drugiej stronie z której zacz±³ biec na Miharu jednak gdy szykowa³ sie atak by³ przyszykowany ju¿ do uniku w nadzwyczajny sposób, wbiec w jakie¶ drewniane cu¶ i przenosz±c siê tam gdzie jest bezpiecznie. Korzenie z ziemi zacze³y obwijaæ siê wokó³ dziewczyny za rozkazu Caspra a co kawa³ek wystrzeliwa³y ma³e i wiêksze kolce. Lider senju odbi³ sie od czego¶ wiêkszego i skoczy³ ku górze i gdy szykowa³ siê na niego atak wykona³ swe drewniane kawarimi przmeiszczaj±c siê blisko dziewczyny tak by ona o tym nie wiedzia³a stamt±d jednak wykona³ nastêpne kawarimi tym razem ze swoim mokujinem. Samemu znajduj±c siê w oddali od g³ównej walki i tam by³ przygotowany na wykonanie uniku przez kawarimi albo je¶li jet to mozliwe to bardziej przemieszczenia siê przez ro¶linno¶æ czy drewno w inne bezpieczniejsze miejsce.
IV. Mokujin:
Drewniana s³u¿±ca konoszaninowi lalka byla gdziês dalej bezpieczna ale Casper zmieni³ siê z ni± miejscem podczas jednej czê¶ci ataku (wcze¶niej wykonywa³a jak co¶ wszelkie najlepsze manewry). JEdnak by³a ona gotowa ju¿ na walkê gdy¿ podczas rozmowy zregenerowa³a siê odwrotnie ni¿ Miharu której pow³oka (chodzi tutaj o cia³o dziewczyny, nie dusze) s³ab³o z ka¿d± sekunda przez chakrê swojego demona, na szczescie casper nie musia³ przezywac czegos takiego. Mokujin stoj±cy a raczej wykonuj±cy cios w dziewczyne z wykopu szybko wykonuje jednak fiko³ek odbijajac sie od nowo powsta³ej przed chwila sciany z drewnia by uniknac ciosu. Znajduje sie wiec kawalek od dziewczyny gdy z calego murku wystrzeliwuja drewniane kolce kierujace sie w jej strone. Przenika on przez ro¶linno¶æ spadaj±c na zielon± ziemiê i znajduje siê za ni±, dok³±dnie przy niej wykonuj±c potê¿ne ude¿enie w kar drewnianym kolcem którego zadaniem jest sparali¿owaæ cia³o dziewczyny albo przynajmniej og³uszyæ j±. Po tym szybko zmienia miejsce za pomoca kawarimi znajdujac sie takze w bezpiecznej odleglosci.
W tym jak¿e piêknym lesie mo¿esz odnale¼æ bardzo rzadkie zwierzêta zwane pandami. Te czarno bia³e misie które z pozoru wydaj± siê mi³e potrafi± narobiæ du¿o k³opotów. Gdy wyczuwaj± niebezpieczeñstwo, tym bardziej swoich m³odych s± w stanie zabiæ cz³owieka. Zazwyczaj jednak siedz± sobie i ob¿eraj± siê kosztuj±c bambusowe korzonki. Osoby bêd±ce spokojnej natury i posiadaj±ce podej¶cie do zwierz±t nawet mog± siê do nich czasem zbli¿yæ.
* Zmiana w opisie wprowadzona 28 listopada 2009 roku przez Jeng
______________________________________
-jeste¶my -powiedzia³ koñ obni¿aj±c lot
-gdzie?-zapyta³am cicho
-prawdopodobnie w kraju traw
-CO?! ja tyle czasu spêdzi³am poszukuj±c go a Ty mnie tu zabra³e¶....
-nie pyta³a¶ siê czy nie wiem gdzie on jest. -Mg³a opad³ na ziemie-odpocznijmy tu jeste¶ bezpieczna, nie ma tu durzo ludzi-koñ przyklêk³ na przednich nogach i po³o¿y³ siê na ziemi
-dziêkujê... Mg³a... ja ja ich pos³a³am na pewna przegran±-powedzia³am-kaza³am im i¶æ podbijaæ oto i s³ucaæ aka ... przecie¿... oni mog± tam zgin±æ....-podesz³±m do konia siadaj±c obok niego
-to nie Twoja wina-przykty³ mnie pierzastym skrzyd³em-by³a¶ niewidoma, aka zagrozi³o zabiciem Twojego mêza-powiedzia³ koñ
przestañ siê mazaæ! !
podciagne³am kolana pod brodê i objê³±m g³owê rêkami
-ja zabi³am wiê¼na akatsuki...
i co z tego lepiej on ni¿ ty
rozp³aka³am siê
i co z tego lepiej on ni¿ ty
rozp³aka³am siê
Dodane po 1 godzinach 1 minutach:
wsta³am
-chod¼my do gêstrzego lasu bo tu pada-powiedzia³am. Koñ podnius³ siê i ruszy³ za mn± >NMN<
Yugai mknê³a, skacz±c po bambusach, jednocze¶nie uwa¿a³a, by nie zgubiæ Tayuyi.
<NMS>
Po lesie szed³ sobie KusoKage i podziwia³ las...
Skacze po wysokich bambusach w stronê Kumo.
Dodane po 2 minutach:
Dotar³ do równiny w Kraju Pioruna.
Szed³ przez las, przedzieraj±c siê przez chaszcze.
Przystan±³ na chwilê, przekliknaj±c w my¶lach bambusy.
Wszed³ do lasu i po jakim¶ czasie zauwa¿y³ KazeKage
Kei zatrzyma³ siê, widz±c nieznajomego ninja.
- Hmm... Dzieñ dobry - odpar³ uprzejmie, spodziewaj±c siê, ¿e to w³a¶nie Kage tej wioski - Chcia³e¶ chyba ze mn± porozmawiaæ? - doda³, unosz±c brwi.
Witam tak chcia³em z Panem porozmawiaæ
S³ysza³em ¿e toczy siê wojna miêdzy Wasz± wiosk± a Konoh± i chcia³bym Wam pomuc w walce z nimi
- Och tak, toczy siê - westchn±³ Kei. S³ysz±c s³owa Jiraiy, zamy¶li³ siê - Czyli mam rozumieæ, ¿e chcesz mieæ sojusz z moj± wiosk±, hmm?
Tak zgadza siê. Chêtnie Wam pomoge
- No taak.. - mrukn±³ Kei, wk³adaj±c rêce do kieszeni - To moze ustalmy warunki tego sojuszu - pomagacie nam zawsze i wszêdzie, a my wam, niezale¿nie od tego, z kim walczymy. I je¶li która¶ ze stron zerwie sojusz, lub nie pomo¿e - to oznacza to, ¿e wypowiadzia³a swojemu sojusznikowi wojnê.. - zakoñczy³, spogl±daj±c znacz±co na Kage - I jak, zgadzasz siê na to?
Pomy¶la³ chwile i po tym powiedzia³Dobrze zgadzam siê na te warunki. Mo¿e teraz przejdziemy do mojej rezydencji do podpisaniu Paktu???
- Jasne - kiwn±³ g³ow± na znak potwierdzenia, i doda³ - Wiêc prowad¼.
Szed³ w stronê rezydencji. Szli przez 10 minut a¿ w koñcu doszli. Proszê czuæ siê jak u siebie
Proszê za mn± do pokoju narad
Poszed³ za Kage xP.
[nmm]
wesz³am do lasu i rzuci³±m torbê na ziemie "no tu zrobimy postuj i zaczekamy na dalsze wskazuwki" rozej¿a³am siê za uczniami
Wszed³em do lasu i rzuci³em peta
-Co dalej?-powiedzia³em znudzony tym wszystkim
Asuma wszed³ do lasu, rzuci³ plecak pod jakim¶ drzewem bambusowym, i usiad³ opieraj±c siê o drzewo. Po chwili wyj±³ notatnik i zacz±³ co¶ rysowaæ.
HM! sz³a przez las bambuswoy.
Zauwa¿y³ kogo¶, ale nie zwróci³ zbytnio uwagi na postaæ. Dalej zacz±³ rysowaæ.
Dziewczynka sz³a za reszt± lasem bambusowym gdy nagle zauwa¿y³a znajom± jej dziewczynk± któr± kiedy¶ widzia³a gdzie¶. U¶miechne³a siê ci±gle id±c w strobnê swego senseia.
?HM! sz³a do Amy-Siemka nudzi ci siê mam popitkê,chcesz
- S³ucham ? Jak± popitke ? - "tak wogóle co to jest popitka" dziewczynka nie wiedzia³a wogóle o co chodzi. Przystane³a i spojrza³a radosnym u¶miechem na dziewczynke.
HM! spojrza³a dziwnie na dziewczyne- A czy to by³o do Ciebie nie,tylko do Amy- HM! siê zdziwi³a bo dziewczyna o kilka lat by³a
starsza od niej i nie wiedzia³a o co chodzi
Spojrza³a na ni± ostrym jak brzytwa spojrzeniem, jak mo¿e kto¶ siê tak odzywaæ do Tetiszeri.
- To jest moja sensei wiêc chcia³am wiedzieæ tylko o co chodzi - powiedzia³a lekcewa¿±cym g³osem do HM.
HM! ca³kowicie ola³a jej ten niby ostry wzrok- Nie powinna¶ byæ ciekawska nie prawdasz? -HM! spojrza³a na ni± z u¶miechem.
- U¶miech oznacza s³±bo¶æ ... albo kto¶ co¶ ukrywa albo jest podanty dla uczucia. - powiedzia³a do siebie. - ja mam prawo byæ ciekawska odró¿nieniu od dzieciaków jak ty.
HM! nadal jej nie rozumia³a.
-A tak wogole ile ty lat masz-Zapyta³a siê HM!
-Mam dwana¶cie lat ... - powiedzia³± i usiad³a delikatnie na ziemi i opar³a siê o jeden z bambusów.
-Ja mam dziewieæ lat i jestem z wioski Suny.- Powiedzia³a HM! dumna z tego.
Szed³ przez las, wbijaj±c znudzony wzrok w niebo. Niedaleko zauwa¿y³ jakie¶ dwie sylwetki, ruszy³ w ich stronê, stwierdzaj±c, ¿e im bardziej opó¼ni pój¶cie do tej wiochy, tym lepiej.
Dostrzeg³, ¿e jedn± z dwóch osób by³a HM!, a rug± jaka¶ nieznana mu dziewczynka, któr± nie bardzo siê przej±³, i postanowi³ nie zwracaæ na ni± uwagi.
- Hey brzydulo - powita³ Kei uprzejmie HM! - Co tam chowasz za plecami? - zapyta³ z zainteresowaniem, widz±c ¿e dziewczynka co¶ trzyma, a z regu³y HM! znajdywa³a interesuj±ce rzeczy.
-Ja ci dam brzydule._HM! pobieg³a do Keia,stane³a przyglada³a mu siê i kopne³a w kostkê.- Ja co mam a jak my¶lisz napoje pyszne.
- A³a - Kei potar³ kostkê, ale nie przej±³ siê zbytnio tym incydentem, wiedz±c ¿e HM! jest zdolna do czego¶ wiêcej. - Podzielisz siê ze mn± tymi pysznymi napojami? - st³umi³ ziewni±cie, po czym opar³ siê o pieñ jedengo z drzew, krzyzuj±c rêce - Bo zmêczy³em siê bardzo.
-Dobra,dobra nie wierze ze zmêczy³e¶ siê,ale dam ci.
HM! wyje³a z plecaka wielk± butlê i da³a Keiowi.
Kei pow±cha³, i lekko nim wstrz±snê³o.
- Ueee... a co to niby jest ? - zapyta³, krzywi±c siê. Mia³ podejrzenia ¿e HM! chce go otruæ.
-No co czysta,to sobie poszukaj co wolisz mam duzo jeszcze inne.-Powiedziala HM!
- Hmmm.... a masz mo¿e skrêta, czy co¶ w tym rodzaju? - zapyta³ z nadziej± Kei, marz±c o czym¶, co móg³by zapaliæ.
-No ba ¿e mam,chcesz.
HM! da³a skrêta Keiowi zapali³a mu i sobie.
Kei zapali³ z wielk± przeyjemno¶ci±, powoli delektuj±c siê tym przyjemnym smakiem i uczuciem.
- Sk±d to masz, hmm? - Kei uniós³ brew - bo trochê wiêcej chcia³bym tego zdobyæ.
-z karczmy z tej wiochy noi da³a mi Shi.-Powiedzia³± HM!
- Ah. - Kei wyci±gn±³ rêkê, po czym zabra³ wszystkie skrêty. Przeci±gn±³ siê - Pozwolisz, ¿e to sobie po¿ycze...
-A to co nie bêde mia³a wszystkich skrêtów.
HM! pali skrêta w¶ciekle.
- Nie bêdziesz mia³a - potwierdzi³ Kei - No to na razie, brzydulo, dziêki za skrêty, bêdê je paliæ z wielk± przyjemno¶ci± - doda³, u¶miechaj±c siê szeroko, po czym szybkim krokiem opu¶ci³ las.
[nmm].
HM! siê w¶ciek³a i pobieg³a za nim.[nmm]
- Czy ja dobrze us³ysza³am ... Shi ? S³ysza³am to imie ... co¶ o krawej damie ... - dziewczynka powiedzia³a do nich - to nie jest przypadkiem ta z³a kobieta co zasprzedali jej wioske Suny ?
-A je¶li nawet to co to mnie ma obchodziæ.-powiedzia³em ch³odno.
Asuma by³ we w³asnym ¶wiecie. W notatniku szkicowa³ wêglem kobietê, my¶l±c g³êboko nad czym¶.
- Co ciê to obchodzi ?! Ta kobieta wszystkich we¼mie pod swoj± kontrole a taki pustak jak ty bêdzie jej laleczk± ?! - dziewczynka krzykne³a swoim piskliwym g³soem po czym wzie³a g³êboki wdech i siê uspokoji³a. Spojrza³a na Amy.
- Chyba powinni¶my ruszaæ Sensei.
HM!sz³a.[nmm]
-ah tak-przyzna³am-przepraszam troszkê siê zamy¶li³am
Spojrza³ siê na sensei, i wsta³. Za³o¿y³ plecak na plecy, lecz notatnika nie schowa³, dalej rysowa³.
Chodze po lesie. <NMM>
Shi doszla do lasu bambusowego, ni stad ni z owad.
zlapala powietrze w pluca i krzyknela na caly glos:
- KUSANIE! - krzyczy - JESTEM BOSSKA LIDERKA AKATSUKI! PRZYBYLAM ABY WAS PODBIC! JESLI KTORYS Z WAS JEST NA TYLE ODWARZNY , ABY STAWIC MI CZOLA NIECH LEPIEJ MILCZY , BO I TAK ZAMILKNIE NA WIEKI! MAM WAS ZAMIAR WSZYSTKICH ZJESC! I WYPIC WAM KREW.
odstawila show. jednak nie przejmowala sie tym faktem.. ze krzyczala do krzakow bambusowych ,a nie do ludzi.
-Amen,Shi idziemy dalej bo gdzie¶ w tym lesie jest twoja siora
z dru¿yn±.- Powiedzia³a HM!
Przylaz³ za nimi i siê nie odzywa³ , bo i tak nie mia³ po co..
Shi miala ochote napic sie z siostra alkoholu.
ale wazniejsze sprawy wzywaly.
- od razu chodzmy do kusa kage.
spowazniala nagle.
-HM! prowadz do jego posiadlosci.
-Dobra,dobra a potem zostaniesz gdzie¶ w tyle idziemy juz.-
HM! wzie³a za rêkê Shi i ci±gne³a j±.
[nmm]
Polaz³ za nimi choæ mu siê nie podoba³o , ¿e one tak jakby go olewa³y , ale co go to obchodzi³o,ale wydawa³o mu siê , ¿e jest po prostu im nie potrzebny , to by³y tylko jego domys³y..
Shi czula sie pociagnieta.
W ostatniej chwili zlapala Deidare za plaszcz i go tez ciagnela
nmm
Amy-sensei? Co robimy? Bêdziemy tak staæ?- powiedzia³ przerywaj±c rysowanie.
-Asuma....walcz ze mn±-powiedzia³em powa¿nie.
Wybacz, ale nie mam ochoty.- odpowiedzia³ spokojnie
//sorry za zw³okê ale mnie choroba przygwo¼dzi³a do ³ó¿ka ;( //
-chod¼cie-ruszy³am przed siebie-póki co ¿adnych walk zdawa³o mi siê ¿e s³yszê moj± porypan± siostê-powiedzia³am-widzicie tamten dym-wskaza³am im rêk±-tam musi byæ jaka¶ osada chod¼my >NMM<
Posz³a za sw± nauczycielk± <nmm>
Równie¿ ruszy³ za Amy-sensei.<nmm>
Poszed³em za nimi
Postanowi³ wróciæ do siedziby , gdy¿ wykona³ to co mia³ to zrobiæ i by³ z siebie zadowolony. Polecia³ na ptaku w stronê siedziby niszcz±c jeszcze bambusowy las po drodze, bo chcia³ jeszcze narobiæ jakich¶ wybuchów , ale po chwili ju¿ skoñczy³a mu siê amunicja, wiêc polecia³ sobie . A po za tym i tak du¿o zniszczy³ ju¿ w tej wiosze , wiêc to mu wystarcza³o co narobi³...
[nmm]
przyszed³ i zobaczy³ dziêki byakugaowi z daleka co siê sta³o i znikn±³
Tak jak ju¿ wcze¶niej ci napisa³em tu te¿ wzi±³e¶ siê nie wiadomo sk±d i nie mog³o ciê tu byæ skoro nawet nie napisa³e¶ z ³aski swojej ¿e tu przyszed³e¶ , wiêc mogê uznaæ , ¿e ciebie tu nawet nie by³o:/ ...
poprawi³em, ale co do jednego masz racjê to nie ja tam by³em tylko mój klon.
HM! sz³a.
nmm
Lee przez chwile zgubil slady HM! lec zpo chwili spowrotem je odnalaz³ i poszed³ dalej(NMM)
Idzie przez las.
Przeszed³.
<NMM>
Idêsobie swobodnie przez las ogl±daj±c siêna wszystkie strony czy nie ma tu czasem Akowcó...
-Kage Bunshin no jutsu! - tworzê kilka klonów które rozbiegaj± siêpo wszystkich czêsciach bambusowego lasu...
Dodane po 10 minutach:
Po chwili wiadomo¶ci od klonów nap³ywaj± do mnie...
-No to ok... - mówiê pod nosem i wracam pod bramy Kusy...
NMM
Robi to, co wcze¶niej - dobija wiochê.
nmm
Ruszy³em za Amy sensei
Sz³a miêdzy bambusami, powolnym, miêkkim krokiem, od czasu do czasu pochylaj±c siê, by nie uderzyæ w jak±¶ bambusow± ga³±zkê. Yugai nie zwa¿a³a na ³agodno¶æ Mayi, sama mkne³a prost± ¶cie¿k±, ¶cinaj±c to, co jej przeszkadza³o kos±.
- Jeste¶my na terenach AKa - szepnê³a cicho Maya.
Kiedy us³ysza³em nowin± od Mayi zgi±³em siê i roz³o¿y³em delikatnie i równo ciê¿ar na obie nogi. Stara³em siê poruszaæ jak najciszej...
-Có¿... st±d ju¿ tylko kilka metrów dzieli nas od ostatecznego zwyciêstwa.
- Nie takie kilka metrów... Jeszcze trochê drogi... - westchnê³a ciê¿ko i przystanê³a. Wyjê³a z torby butelkê Finlandii i wypi³a kilka ³yków orze¼wiaj±cego napoju - Mozê ty te¿ chcesz? - zapyta³a wyci±gaj±c w jego stronê wódkê i u¶miechaj±c siê zachêcaj±co. Poczu³a siê lepiej. Proste, e nie by³± pijana, ale alkohol i tak stymulowa³ jej nerwy.
Spojrza³em na butelkê i pow±cha³em zawarto¶æ. Pokrêci³em lekko g³ow±.
-Dziêki, ale nie mam raczej ochoty... - u¶miechn±³em siê, ale w mózgu szala³y mi my¶li "Ucieka do woooody to znaczy, musi byæ rozklepana jak piach"
- Jak tam chcesz... - zakrêci³a butelkê i wrzuci³a j± do torby - Ten Richarde móg³by siê pospieszyæ... - westchnê³a odrobinê zdenerwowana. Naprawdê zale¿a³o jej na jak najszybszym zakoñczeniu misji.
-No nic... nie mo¿emy na niego tak d³ugo czekaæ. Chod¼my odnajdzie nas po ¶ladach... zreszt± wystarczy, ¿e ja wiem gdzie siê znajduje ich siedziba.
przybiegam zdyszany do mayi i hyuty sorki ze tak dlugo czekacie przepraszam
//sorki ze niepisalem ale mialem neta zepsutego//
- Na przysz³o¶æ siê bardziej sprê¿aj, Richarde - mruknê³a i posz³a dalej, a ukryta miêdzy bambusami ³asica pobieg³a jej ¶ladem.
<NMM>
poszedlem w slad za maya i jej lasica
NMM
*Mija bambusowy las i wbiega na polane*
[NMM]
Akimoto wbiega do lasu bambusowego i rozp³ywa siê w powietrzu to przez jego prêdko¶æ trudno go dostrzec nie maj±c ¿adnego DouJutsu.Przez chwilê by³o go widaæ pod koniec lasu lecz potem znowu siê rozp³yn±³ w powietrzu.
<NMM>
Biegnê w stronê Iwy...
<nmm>
Do bambusowego lasu wszed³ Stein , nie chcia³o mu siê zbytnio ³aziæ po lesie , wiêc postanowi³ co¶ zje¶æ , wyj± z kieszeni p³aszczu ciasteczka i zacz±³ je pa³aszowaæ , kiedy skoñczy³y mu siê ciasteczka wyj± mi¶ki ¿elki i zacz±³ je je¶æ .
<W temacie bêdê 15 minut potem idê dalej>
Dodane po 30 minutach:
Stein po pewnym czasie poszed³ sobie dalej
<won z tematu>
Bieg³a jeszcze dalej , by jak najszybciej siê dostaæ do siedziby , ale jeszcze trochê do niej drogi jest i powoli zaczê³a siê czuæ zmêczona i spogl±da³a za Keishim by siê nie zgubi³..
[nmm]
Dogoni³em Sakure...
- Chyba nie my¶lisz, ze mnie tak ³atwo zgubiæ... - powiedzia³em z lekkim u¶miechem i dalej bieg³em przed siebie... {NMM}
<szybkim krokiem przechodzê przez las>
/No có¿, mo¿e w Kusie bêdzie trochê zleceñ dla mnie, chod¼ je¶li by siê pomy¶leæ, to od czasów nowego re¿ymu powinno ich przybyæ, równie¿ w pieni±dzu, w koñcu teraz nie ka¿dy mo¿e sobie zleciæ misje rangi A czy B \ - my¶li.
<pocieszony chêciom zysku, wskakuje na ga³±¼ i skacze przez las w kierunku wioski>
Minê³a wioskê udaj±c siê do Kiri i w biegu schowa³a p³aszcz ,by nikt jej nie schwyta³ i jednocze¶nie by j± wpu¶cili do wiêzienia , w którym siedzi Pein..
[nmm]
Arihyoshi biegnie i jedn± rêk± trzyma katanê a drug± odgarnia w³osy z twarzy.Podczas biegu aktywuje Byakugana i zauwa¿a ¿e za kilometr koñczy siê las dlatego przyspiesza têpa.Kiedy ju¿ wybieg³ z lasu to zauwa¿y³ wioskê lecz nie mia³ czasu aby do niej wst±piæ.Pobieg³ dalej.
<NMM>
Szed³em przed siebie obijaj±c siê o okoliczne bambusy... {NMM}
Sz³a sobie powolnym krokiem , nie wiedz±c czemu w³a¶nie akurat têdy sz³a... Nagle wskoczy³a na bambusa i usiad³a na jego czubku i rozgl±da³a siê po okolicy ...
Dodane po 15 godzinach 25 minutach:
Po d³ugim namy¶le zesz³a z bambusa i zaczê³a i¶æ gdzie¶ gdzie nogi j± ponios±,gdy¿ tu siê nic nie dzia³o.....
Zato zatrzyma³a siê w bambusowym lesie. Nie wiedzia³a, dok±d teraz i¶æ. Usiad³a pomiêdzy bambusami, ca³y czas w jednej rêce ¶ciskaj±c opaskê Kei'a, a w drugiej nó¿. Po chwili namys³u, zaczê³a markowaæ efekty walki, czyli poparzenia, silniaki i rany. W koñcu podnios³a siê i powlok³a dalej.[nmm]
Szed³em przez las coraz s³abszym krokiem... Opar³em siê o jeden z bambusów... By³em na skraju omdlenia... Jedynie moja determinacja pcha³a mnie do przodu... Znik³em miêdzy drzewami... {NMM}
Biegnê przez las, kieruj±c sie...no w³asnie gdzie? "Wiem mo¿e do Ame? tak w Ame jeszcze nie by³em. Wioska nie jest do¶æ silna, wiec nie powinienem spotakaæ niebezpieczeñstwa..." po czym pobieg³em do Ame
<NMM>
Lecia³em nad Lasem Bambusowym na smoku.My¶la³em intensywnie gdzie¿by siê udaæ.Nagle do g³owy mi przysz³a YukiGakure i to w³a¶nie tam siê uda³em.
NMM
zakapturzony shinobi pêdzi³ jak opêtany przez bambusowy las, z kunaiem w rêce, którym wyr±bywa³ sobie drogê
<nmm>
HM! sz³a.
nmm
Szed³ wraz z Humanto na rêkach.
Znikn±³ w oddali
Sz³a przez las w stronê siedziby <nmm>
przebiegam<NMM>
przechodzac przystanolem na chwilke by sie rozejzec lecz niewidzac nikogo ruszylem do Taki by znalezc wskazana twierdze
NMM
Sroka(klon zmieniony) dolecia³a do jakiego¶ wysokiego drzewa i na nim usiad³a. Zmiani³± siê w klona kakashiego który usiad³ i my¶la³ nad kolejnym ruchem.
Nietoperz lecia³ uszkaj±c osoby podjrzanej.
Po chwili Kakashi zobaczy³ owego nietoperza. U¿y³ ponownie henge zmieniaj±c siê w ga³±¿ i spad³ na ziemiê.
Nietoperz ci±gle lata³ w lesie bambusowym.
Klon by³ w kropce. Le¿a³ zmieniony w ga³±zkê a nad nim lata³ krwiozerczy nietoperez.
"Pewnie nie by³ by problemem..ale rozpadne siê od jednego uderzenia nawet.."-my¶la³ gor±czkowo klon.
Nietoperz wyczu³ krew i czeka³ a¿ ga³±¼ zamieni siê
"ostatnia szansa"-pomy¶la³ klon i w tej chwili odmieni³ siê. Natychmiast cisn±³ kunajem w nietoperza a sam zacz±³ uciekaæ w las.
Dodane po 14 godzinach 57 minutach:
Klonowi uda³o siê uciec z lasu. Kieruje siê teraz do kanion. NMK
Nietoperz poelcia³ za kaszalotem.
nmm
Przechodzi³em obok i nie zauwa¿y³em nic podejrzanego, poszed³em dalej.
<NMM>
Przeszla sobie dalej do Ame
<NMM>
*Ch³opak bieg³ lasem nie pierwszy raz, jednak pierwszy raz tamowa³ w sobie takie uczucia, nie wiedzia³ co zrobiæ, na nic nie zwa¿a³ najwa¿niejsze by³o dla niego jak najszybsze spotkanie z Jeng.*
<NMM>
Jecha³am razem z Szimu widzia³am z daleka wej¶æie do wioski...westchnê³am
~ Nie trzeba by³o z nim zawi±zywaæ znajomo¶æ...Minako uwierz mi to siê ¼le skoñczy....
~obieca³am mu , zê dotrzymam s³owa... ~powiedzia³am do Hikaru w my¶lach
Ta r¿ne³a i ruszy³± dalej
< NMN>
Szed³ powoli lasem, unikaj±c wiêkszego g±szczu. Na chwilê przystan±³, czekaj±c na resztê AKowców. Nie¶piesznie pali³ papierosa, obserwuj±c okolicê.
/ teraz czekamy na kolejnego MG... /
Deidara przylecia³ na swoim smoku i wyl±dowa³ obok Keia ,ale tak by nie wpa¶æ na niego ,po czym zeskoczy³ na razie z tworu z gliny i przystan±³ opieraj±c siê o drzewo i tak¿e czekaj±c na resztê Akowców,ale na razie nie spowoduje by smok znikn±³ ,bo uwa¿a³ ,¿e jeszcze siê on przyda do dalszej walki..
Ch³opak podszed³ powoli do blondyna, z wyra¼n± frustracj± maluj±c± siê na twarzy.
- Mam nadziejê, ¿e ta walka siê nam op³aci - rzek³ wci±¿ z t± sam± irytacj± w g³osie - I ANBU i ci wszyscy Obroñcy Innych Wiosek nie wykurz± nas z Kusy - przesun±³ papierosa w ustach, patrz±c gdzie¶ w g³±b lasu bambusowego - Spodziewam siê, ¿e nied³ugo zleci siê tu wiêcej naszych wrogów, wiêc powinni¶my siê po¶pieszyæ.. No i reszta AKowców te¿ mog³aby siê tutaj pofatygowaæ - doda³ kwa¶nym tonem.
Masz racjê ,a pewno inni siedz± i siê leni± w siedzibie lub gdzie¶ indziej s±..Ja te¿ mam nadziejê ,¿e nikt nas st±d nie wygoni ,b±d¼ wy³apie i nie wsadzi przypadkiem do jaki¶ lochów...Trzeba podbiæ tê wiochê jak najszybciej..-Powiedzia³ tak¿e poirytowanym g³osem ,na my¶l ,¿e mog± ich wy³apaæ czy co¶ ,ale jak siê postaraj± to tak siê nie stanie..Sta³ nadal oparty o drzewo ,a wzrok mia³ wbity gdzie¶ przed siebie ,a my¶la³ o bardzo ró¿nych rzeczach ...
Pein przybywa na miejsce i podchodzi do Akowców mówi±c
-Wybaczcie za spó¼nienie ale pomy¶la³em by zrobiæ naszych przeciwników w konia. My¶lê by przed wej¶ciem do wioski zrobiæ kilka idealnych klonów które pójd± g³ównym wej¶ciem za¶ wejdziemy ty³ami wioski i zniszczymy j± od ¶rodka. Kiedy to nast±pi wykoñczymy niedobitki obroñców.
Wy³oni³a siê z lasu z rêkami w kieszeniach - Je¶li reszt± tych g³upców bêdzie siê nam pêtaæ pod nogami...- zaczê³a po czym spojrza³a na Kei'a i Deidarê...- ...mam brutalny plan awaryjny , na wypadek trudno¶ci. - powiedzia³a do¶c mrocznym tonem my¶l±c o wê¿owym demonie.
- Mam nadzieje ¿e bêdê mia³ z tego jak±¶ satysfakcjê... - rzek³ Hachibi w g³owie Miharu
- Spokojnie...na pewno siê wy¿yjesz...wy³±cznie na naszych wrogach. - odpowiedzia³a mu. Opar³a siê o drzewo czekaj±c na resztê.
Stan±³em na jednym z bambusów. U¶miechn±³em siê w stronê akowców a moje skrzyd³a by³y gotowe do lotu.
-Kogo chcia³e¶ zrobiæ w konia Pain? Bo chyba nie cz³owieka który posiada kocie zmys³y. A teraz po dobroci wyno¶cie siê z t±d zanim komu¶ siê co¶ stanie.
Pein spojrza³ na Midoriego i powiedzia³
-Jedynie komu z nas stanie siê dzi¶ krzywda jeste¶ ty i twoi towarzysze. No chyba ¿e by³e¶ na tyle g³upi i przyszed³e¶ tu sam. Ja sam nie jestem bo przy mnie stoj± moi kompani gotowi przelaæ krew, twoj± krew. Nie szli¶my taki kawa³ drogi by rozmawiaæ z ptakami, zejd¼ z bambusa.
-My¶lisz ¿e jestem taki g³upi ¿eby walczyæ z czterema przeciwnikami sam w dodatku na ziemi. Je¶li chcesz siê zmierzyæ to chod¼ 1 na 1 co?
Spojrza³a znudzona na natrêta który siê przypl±ta³. Spokojnie oparta o drzewo mruknê³a:
- Czego w³a¶ciwie oczekiwa³e¶ przychodz±c tu w pojedynkê....¯e zagrasz przez 5 sekund durnego bohatera i s±dzi³e¶ ¿e to na nas podzia³a , i siê wyniesiemy? - parsknê³a cicho z arogancj± i ironi± - Wiesz co ch³opczyku...przestañ ¿yæ marzeniami i zacznij widzieæ rzeczywisto¶æ...a teraz nie przeszkadzaj gdy doro¶li pracuj±...mo¿e nie przeci±gaj bez sensu sprawy i daj spokój z walk±...mo¿e lepiej odejd¼ zanim zrobisz sobie krzywdê - mówi³a dalej swoim znudzonym spokojnym tonem.
Wyprostowa³em siê na bambusie i powiedzia³em:
-Ty dziewczynko nie powinna¶ siê tak do starszych odnosiæ. Kiedy ja walczy³em ty jeszcze robi³a¶ w pampersa. Z reszt± poczekamy na mojego przyjaciela i w dwóch was rozniesiemy w py³.
Kei wci±¿ sta³ nieruchomo, pal±c papierosa.
- Wiesz - ch³opak wtr±ci³ siê uprzejmie do rozmowy, mierz±c Midoriego lekcewa¿±cym spojrzeniem - To ty tu przyszed³e¶ sam, wiêc ty masz problem, ¿e jest czterech na jednego - u¶miechn±³ siê w wyj±tkowo arogancki i irytuj±cy sposób - Chocia¿ jestem pewien, ¿e za chwilê przybiegnie za tob± ca³a gromada ninja, którzy s± gotowi broniæ tej wioski przed z³ymi cz³onkami Aka.. - prychn±³ pogardliwie pod nosem, ukazuj±c w ten sposób, co o tym s±dzi.
//Chyba nie znasz wieku Miharu ale to szczegó³.//
-Wiedz ¿e nie tylko do¶wiadczenie w boju siê liczy. I to ty zamienisz siê w popió³ szybciej ni¿ papieros w ustach Keia. A mo¿e twój na wie¶æ ¿e bêdzie walczyæ u twego boku stchórzy³. Liczysz na zwyciêstwo? Chyba ciê rozczaruje.
Przybieg³am na polanê i schowa³am siê za jakim¶ drzewem. Wychyli³am g³owê i zobaczy³am Midoriego
~ Baka....¿adnego efektu zaskoczenia,,~pomy¶la³am
Rozejrza³am siê po towarzystwie. Zobaczy³am dwie nie znane mi dot±d twarze. Zacisnê³am d³oñ na kosie i syknê³am kiedy zobaczy³am Peina. Kiedy spojrza³am na Deidarê serce mi ¶cisnê³o. Czeka³am na resztê niezauwa¿ona chc±c zaatakowaæ z zaskoczenia
Casper stan±³ za minako. Przyszed³ tutaj bardzo cicho. Kucn±³ obok niej wczesniej daj±c o sobie znaæ by ta siê nie wystraszy³a.
- Pein, Deidara, Miharu i ojciec HM! - szepn±³
Przyszed³ na polanê i cicho zjawi³ siê obok swych towarzyszy. Mia³ aktywowanego sharingana i wyjêtego kunaja.
-Jestem..-rzek³ cicho i nagle szczena mu opad³±. Zobaczy³ Midoriego.-..Ten debil udaje jakiego¶ bohatera czy co¶..stracili¶my zaskoczenie..-Szepn±³ cichutko.
Przybieg³em znów ostatni(jak dla mnie to normalka).
-Ok jeste¶my wszy.....
Odpowiedzia³em lecz nie dokoñczy³em zdania poniewa¿ ten wielki Heros Midori stan±³ sobie na wprost Aka.
Odpowiedzia³em znów tak¿e cicho:
-Za kogo on siê uwa¿a!!
Ju¿ pomy¶la³em:-"Nasz plan zaskoczenia zawiód³ KASOO"..
Klon przybieg³ i ukry³ siê w krzaku z daleka od ukrywaj±cych siê towarzyszy Minako. Patrzy³ co siê stanie. By³ bardzo cicho, w koñcu ja znam ten las jak w³asn± kieszeñ. To miejsce, w którym siê wychowywa³em i bawi³em.
Nagle Deidara wyczu³ spor± ilo¶æ osób w tym miejscu ,gdy¿ jego smok dziwnie siê zachowywa³..-No co jest? Ty nie udawa³ jakiego¶ bohatera od siedmiu bole¶ci ,bo tak naprawdê mo¿e siê okazaæ ,¿e jeste¶ bezu¿yteczny..A tak ap ropo tu chyba jest wiêcej osób ni¿ tylko jedna ,bo mój smok by siê tak dziwnie nie zachowywa³..Ja to bym posprawdza³ to otoczenie ,bo mo¿e siê okazaæ ,¿e tu jest ca³a zgraja innych osób co broni± tej ¿a³osnej wiochy ...-powiedzia³ ze skrzywion± min± ,a jego ton by³ i¶cie z³owieszczy i taki ponury ,gdy¿ irytowa³o go to ,¿e tam gdzie cz³onkowie Aka siê nie pojawi± zawsze siê na nich musz± inni rzucaæ ,jakby oni byli straszni jacy¶.. Sta³ nadal oparty o drzewo zaczynaj±c siê rozgl±daæ wokó³ siebie ,by zobaczyæ czy mo¿e nie widaæ ich przeciwników gdzie¶..
-No i co ba³wany zatka³o was ¿e Midori zaatakowa³ was sam. Mo¿e siê boicie mi spu¶ciæ ³omot.
Zacz±³em powoli schodziæ z bambusa
Pein tak¿e zacz±³ wyczuwaæ kilka rodzajów ró¿ni±cej siê od siebie Chakry i powiedzia³
-Te¿ to wyczuwa³em ale my¶la³em by ich zaskoczyæ. No có¿. A co do ciebie-Tu zwróci³ siê do Midoriego- Wiedz ¿e Idiota nigdy mi nie dorówna. Nie jeste¶ dla mnie ¿adnym przeciwnikiem.
Klon jest m±dry jak orygina³ (skromny ), wiêc postanowi³ zrobiæ Henge no Jutsu i zamieni³ siê w bambus, który rós³ niedaleko niego. Teraz w spokoju i bez obaw spogl±da³ na dalsze wydarzenia.
-Hehe obra¿anie mnie nic ci nie da. Po czym¶ takim idzie rozpoznaæ tchórza. Mam nadziejê ¿e bêdziesz godnym przeciwnikiem w nie tylko traw± po której depcze.
Stan±³em w jednym miejscu na bambusie i moje skrzyd³a zaczê³y siê poruszaæ a ja ju¿ nie dotyka³em drzewa.
//Aj tak jako¶ napisa³am odruchowo ' No nic...//
Wyczuwa³a obecno¶æ wielu innych przeciwników , lecz jak to zwykle nie zmieni³a swojego spokojnego i wrêcz znudzonego stanu. Znów wys³a³a wiadomo¶æ do swego summona który opu¶ci³ cia³ko zabawki (teraz by³a dla wszystkich niewidzialna i nies³yszalna , jest jak duch ale oczywi¶cie mo¿e zaatakowaæ) , i powêdrowa³a w ten ca³y busz by znale¼æ przeciwników. Kiedy ju¿ wiedzia³a gdzie s± , przes³a³a informacjê do Miharu. Dziewczyna zupe³nie niewzruszona , spojrza³a spokojnie na Midoriego , po czym na Deidarê , Peina i Kei'a , a nastêpnie "przesunê³a" stopê lekko w t± stronê , gdzie byli ukryci wrogowie tym samym delikatnie kieruj±c rogówki równiez w t± sam± stronê (nie ruszy³a g³ow±). Tak chcia³a wskazaæ swoim towarzyszom miejsce pobytu tych przyb³êd...w tym samym czasie mówi³a:
- Akatsuki jest s³awne a¿ do pzesady...Wychodzimy z siedziby na 5 minut i ju¿ zlatuj± siê g³odne psy...- jej usta wykrzywi³y siê w ironiczny , nik³y u¶mieszek.
Zacisnê³am d³oñ na kosie i wskaza³am g³ow± reszcie , ¿e to wszystko za d³ugo trwa....a Midori w razie ataku ca³ej czwórki nie wiadomo czy by sobie poradzi³....Westchnê³am i wysz³am z ukrycia przed tym pokazuj±c równie¿ reszcie aby siê schowali gdzie¶ indziej.Stanê³am obok Midoriego
- Nie wiem czy dobrym okre¶leniem by³o nazywanie nas psami....- odpar³am ¶ciskaj±c kosê.
Spojrza³am gniewnie po wszystkich , jednak gdy mój wzrok pad³ na Deidarê szybko skierowa³am wzrok na Miharu
~ Czy¿by to by³ dowódca? ~pomy¶la³am
Zeetsu wy³oni³ siê z podziemi kolo reszt
-czy nie spó¼ni³em siê na walkê
Ha wiedzia³em ,¿e tu s± inni...Pff rany ..W³a¶ciwie masz racjê Miharu ,¿e ¶cigaj± nas jakby¶my byli zdobycz± jak±¶..-powiedzia³ tylko tyle poirytowanym tonem ,ale gdy ujrza³ Minako od razu spochmurnia³ i nawet nie móg³ spojrzeæ jej w twarz ,gdy¿ by³a jego przyjació³k± poznan± niedawno ,ale jednak ..Która by mu pomog³a przed z³± Susanoo,ale teraz musieli z ni± walczyæ ,dlatego te¿ sta³ przygnêbiony tym wszystkim ,lecz musia³ zdobyæ tê wiochê i niczego nie móg³ schrzaniæ,..Musia³ tak¿e spowodowaæ co¶ ,¿e Miharu jeszcze bêdzie z nim chcia³a byæ,ale teraz nie móg³ o tym my¶leæ,tylko o podbiciu wiochy jak najszybciej..Sta³ nadal oparty o drzewo i czeka³ co bêdzie dalej..
- Czy nikomu nie wolno ju¿ u¿yæ metafory... - rzuci³a wzruszaj±c jednocze¶nie nikle ramionami , jej wyraz twarzy by³ najwidoczniej ma³o zainteresowany a raczej wzruszony namna¿aniem siê przeciwników. Widz±c lekkie zastanowienie Minako westchnê³a z wyrzutem...
- Tak tak tak...ja jestem liderk±....ehhh nikt ju¿ nie mo¿e siê obej¶æ bez g³upich zastanowieñ - mruknê³a patrz±c na Minako i Midoriego...zreszt± i tak mia³a to gdzie¶. Sheena obserwowa³a chowaj±cych siê przeciwników i gdy oni siê przemieszczali , ona lecia³a za nimi i przesy³a³a informacjê do Hachiko.
Nie no wolno przecie¿..Mo¿e niektóre osoby s± przewra¿liwione i ¼le to odbieraj±,ale to ju¿ nie mój problem..-doda³ do ich przemówienia nadal z tym swoim poirytowanym tonem jednocze¶nie lekko smutnym ,¿e osoba ,na której mu bardzo zale¿a³o nie u¶miecha³a siê w ogóle ostatnio ,a bardzo by chcia³ ujrzeæ jej piêkny u¶miech..Spogl±da³ na Miharu o tej o której zawsze my¶li ,jednocze¶nie szkoda mu by³o Minako ,¿e musi z nimi walczyæ ,ale có¿ sama bra³a sojusz z wioch± ,to niestety teraz musi walczyæ z Akowcami........A gdyby tego nie zrobi³a ,to by nie musia³a teraz tu staæ...
Hidan spad³ niczym grom z jasnego nieba, ¶cinaj±c przy okazji hektar bambusowego lasu swoj± kos±...
-Kto¶ wo³a³?-spyta³, a bambusowy deszcz zasypa³ okolicê, bystre oczy Hidana dostrzeg³y tchórzofretkê Midoriego......
-Kogo moje oczy widz±.... Nie uciekasz?- nietykalny zadrwi³ siarczy¶cie z kolesia który mu uciek³ w siedzibie...
-Po co mnie wo³ali¶cie? I tak nie ma tu nic do roboty.... Nikt niegodny zabicia....-kosiara splun±³ na ziemiê...
//Jak co¶ Zeetsu to znam ciê//
Pein ze stoickim spokojem przys³uchiwa³ siê rozmowie a¿ do momentu gdy us³ysza³ ¿e Miharu jest liderk±
-Itachi mianowa³ ciê nowym liderem? Ju¿ rozumiem.
Powiedzia³ a po przyj¶ciu Hidana znowu podniós³ g³os
-Hoho! Kogo my tu mamy? Jednak prze¿y³e¶ t± misjê w jaskini, co za szkoda. Widzê ¿e chcia³by¶ walczyæ z Midorim, niestety on jest ju¿ zajêty. No chyba ¿e bêdzie takim idiot± i zawalczy z nami jeden na dwóch.
-Witaj Zetsu, s³ysza³em ¿e jeste¶ moim nowym partnerem i cieszê siê na my¶l ¿e staniemy razem w szeregu. A teraz:
-Kuchyiose Chikao No Jutsu!
Powiedzia³ ze z³o¿on± pieczêci± po czym przed nim pojawiaj± siê dwa cia³a:
Rasa Demonów oraz Rasa G³odnych Duchów. Nastêpnie Pein znowu sk³ada pieczêæ i mówi Kochiyo no Jutsu, teraz wszystkie cia³a my¶l± oraz widz± to co pozosta³e dwa. Rasa G³odnych Duchów oraz Rasa Demonów odbijaj± siê od bambusa i wyskakuj± wysoko w górê szukaj±c przeciwników. W koñcu z zauwa¿yli jeszcze dwie ukryte za drzewami postacie lecz nie rozpoznaj± ich to¿samo¶ci. Oba cia³a wracaj± na miejsce (obok rasy bogów) po czym Pein (czyli wszystkie z obecnych cia³) mówi
-Znalaz³em ich. My¶lê ¿e nie ma czym siê przejmowaæ.
Casper spokojnie wychodzi z ukrycia odchylaj±c na bok czê¶æ bambusów by zobaczyæ dok³adnie swych wrogów. Jego twarz by³a ca³kowicie spokojna a na twarzy ci±gle widnia³ u¶miech, rozchyli³ siê na widok kosiarza.
- Witam wszystkich - powiedzia³ z kpin± - Miharu, zawsze skrywaj±ca we wewn±trz swoje uczucia nie okazuj±c leku przed w³asn± niepewn± to¿samo¶ci±. Pein z podniesionymi warto¶ciami boga, nigdy nie potrafi³ siê zgadaæ z drogim mego sercu Hidanowi który lekcewa¿y wszystkich i nie liczy siê co ludzie pomy¶l±. Zeetsu niegdy¶ bardzo s³awny z Aka jednak s³uch po nim zagin±³. Deidara mistrz sztuki wybuchu, nikt mu nie doruwna. Kei przyszywany ojciec HM! jak siê nie myle ...
- Mimo tego ¿e jeste¶cie tak blisko siebie to nie wszyscy siê zgadzaj± miêdzy sob± a do tego rozpadacie siê. Gdy Shi przesta³± udzielaæ siê stali¶cie siê dzik± band±, zwierzêtami ze w¶cieklizn±, nudnym brzaskiem który nie potrafi osi±gn±æ swojego celu - po czym z u¶miechem na twarzy doda³ a jego oczy za¶wieci³y mocniejszym czerwonym blaskiem - mi³o z wami siê rozmawia ale czas leci ...
Przedzieraj±c siê przez bambusowy g±szcz, przypadkiem us³ysza³em, jakies pojedyñcze oszczerstwa i niezbyt mi³e rozmowy. Zaciekawiony, ukry³em sie po¶rod traw [cenzura]. Obcio³em wzrokiem ka¿dego obecnego i rozpozna³em go¶cia, którego mia³em szpiegowaæ w celu pozanania jego technik...Szybko siê ukry³em najlepiej jak umia³em i przypatrywa³em siê Tym ludziom..."Ci w smiesznych p³aszczach maj± przewagê...Nie chcia³bym siê wtr±caæ, to nie mój kaliber"-pomysla³em, jednak wiedzia³em ¿e wszystko siê mo¿e zda¿yæ...
Po obejrzeniu porz±danej walki odchodze...
<NMM>
Pein widz±c Caspra który w³a¶nie wyszed³ z ukrycia i rzuca³ w ich stronê liczne obelgi przeszed³ do kontrataku
-Casper, inaczej drewniany ch³opiec niemog±cy siê odnale¼æ w szarej rzeczywisto¶ci, podobnie jak Kei posiadasz pewne usterki na umy¶le, niegdy¶ s³awny i potê¿ny shinnobi, teraz jeste¶ zwyczajnym ¶wirem. Ten twój demon rzuci³ ci siê na mózg przez co nie jeste¶ godny bym wymierzy³ ci szturchañca. A po za tym w Aka ¶wietnie siê dzieje. W³a¶nie wyszli¶my na spacer lecz zostali¶my zaatakowani przez ludzi twego pokroju. No i oczywi¶cie ¶wietnie siê dogadujemy.
Powiedzia³ chocia¿ dobrze zdawa³ sobie sprawê ¿e wiêkszo¶æ tego co mówi jest nieprawd±.
-Heh ale burdel. Kuchiose no Jutsu- z dymu wy³oni³o siê 5 marionetek. Dwie by³y z kosami a reszta to normalne marionetki Ruudoi. Ka¿da przywar³a do oddzielnego bambusa.- mo¿e zaczynajmy bo te wasze przechwa³ki mi siê nudz±- zerkn±³em w stronê Hidana- ooooo widzê ¿e przyszed³ ten ¶mieszny kole¶ z kos±. Nie bêdziesz mia³ teraz takiego szczê¶cia ¿e sobie pójdê. Jak tylko skoñczê z Painem wezmê siê za ciebie cieniasie bez mózgu- powiedzia³em do Hidana aby go umy¶lnie sprowokowaæ.
- Hidan , nie b±d¼ wybredny...do walki nie staje ju¿ nikt przyzwoity...musimy siê zadowoliæ resztkami z pañskiego sto³u - powiedzia³a do przyby³ego , bêd±c opart± wci±¿ o drzewo.
Skrzy¿owa³a rêce na piersi i powiedzia³a spokojnie:
- £atwo mówiæ bzdury o Aka , kiedy niczego w³a¶ciwie siê nie wie...ehhh...Czy mo¿emy obej¶æ siê bez tych zbêdnie rzucanych uwag i oszczerstw. Mo¿e za³atwimy to w miarê kulturalnie...a nie jak dzikie zwierzêta - podkre¶li³a ostatnie s³owa które by³y bardziej skierowane do Caspra...potem do niego siê zwróci³a - Jestem spokojna , gdy¿ nie mam siê czym zbytnio denerwowaæ...- wzruszy³a ramionami. Sheena by³a obok niej , nadal niewidzialna , by³a gotowa odeprzeæ atak na dziewczynê. Hachiko wykona³a pieczêæi - Kuchiyose no Jutsu...- powiedzia³a stosunkowo normalnie , przywo³uj±c trójkê swych Doki. Jej srebrny flet by³ w kieszeni , do której w³o¿y³a d³oñ.
- Robi siê ciekawie.... Poza Pein'em nie widzia³em nikogo z Akatsuki w akcji....- pomy¶la³ klon przygl±daj±c siê dalej ca³ej tej sytuacji z ukrycia.
Hidan u¶miechn±³ siê do Midoriego....
-Mocne s³owa wzglêdem osoby, której nie mo¿esz zrobiæ krzywdy... Nie znasz mojej mocy pata³achu.... Rozerwij mnie na strzêpy ja i tak bêdê w stanie podgry¼æ ci gard³o, ¿adna rana nie przeszkadza mi w walce, dopóki Jashin jest mi przychylny!!!!!-rykn±³ opieraj±c siê na kosie, ola³ Caspra, bo nie widzia³ sensu z nim rozmawiaæ...
-Pein.... jak skoñczysz z tym burakiem odr±b mu wszystkie koñczyny dla Jashina...-warkn±³ szukaj±c sobie godnego przeciwnika...
Kiedy Liderka przyzwa³a Doki zaczê³am krêciæ kos± w przygotowaniu
~ Zaczyna siê robiæ ciekawie...w Takim razie Ona musi byæ z Oto tak jak ja....~ pomy¶la³am
Aktywowa³am KG , jednak nie by³o widaæ ¿adnej ró¿nicy. Zatrzyma³am kosê a wokó³ jej ostrza pojawi³a siê czerwona po¶wiata...Ugiê³am nogi w kolanach i przygotowa³am siê do walki. Odezwa³am siê do dziewczyny
- Chyba po raz pierwszy i ostatni to mówiê...ale zgadzam siê z Tob±... - odpar³am...
-Zaczynajmy wiêc!- machn±³em rêk± a dwie marionetki z kosami polecia³y w stronê Paina z ogromn± szybko¶ci± odbijaj±c siê od ró¿nych bambusów. Ja i pozosta³em marionetki jeste¶my tam gdzie byli¶my.
Dobra trochê wam posêdziujê. Napiszcie kto z kim chce walczyæ, bo zrobiliscie taki ba³agan ¿e ma³a bañka. No chyba ¿e chcecie walkê grupow±. w ka¿dym razie poinformujcie mnie. Mo¿e byc na GG[profil]
//Midori twój atak siê nie liczy tak samo jak i mój. Dostaniemy oddzielny temat i tam mamy walczyæ. Nie wiem jeszcze jak siê bêdzie nazywaæ .//
-My siê trochê przeniesiemy- mówi Pein patrz±c wyzywaj±co na Midoriego- Zbyt t³oczno tutaj.
Po czym znika.
<nmm>
Casper zbli¿y³ siê do minako i zas³oni³ j± rêk± tak jakby by nie walczy³a z liderka Aka. By³ ju¿ pewien siebie ... a raczej pewien siebie by³ demon który kontrolowa³ Caspra.
- Minako zajmi siê kosiarzem, ufam w twoje umiejêtno¶ci ale nie widzisz jej s³ugi który ci±gle stoji przy niej, by³ by niebezpieczny dla ciebie - powiedzia³ pewien siebie po czym z³o¿y³ pieczêci i krzykn±³ jednak nic siê nie sta³o - Doki Mokuton
- Mam nadzieje ¿e dorównam twojej osobie Miharu...
//Mój demon pozwala mi na widzenie wszystkiego i daje wielka wiedze jednak nie daje zadnej chakry czy innych bonosow ... juz informuje ... po za tym to on ma wlasze nad moim cialem jeszcze //
W tym miejscu walcz±: Casper i Miharu.
Piszecie: Casper, miharu, ja, miharu...itd
Dwa ataki, jedna obrona na turê, klon moze wykonaæ jedn± z tych operacji, przys³uguje mu jedno jutsu na dwie tury...Zaczynajcie!
PS: dajcie linki do w³asnych zdolno¶ci czy technik...
Odlecia³em za Painem <NMM>
Kei przez chwilê przys³uchiwa³ siê tej wymianie zdañ.
Westchn±³, po czym rzuci³ niedopa³ek papierosa na ziemiê, przydeptuj±c go czubkiem buta.
Rozejrza³ siê po polanie, patrz±c na tych, co pozostali.
- Dobra, Panie Czerwonooki - chlopak spojrza³ na Kakashiego z uprzejmym u¶miechem na ustach - Wychodzi na to, ¿e my bêdziemy walczyæ ze sob±.. - to mówi±c, ruszyl w miejsce dogodne do walki.
NMM.
//Tutaj jest przygotowany temat ;] >> http://shinnobirpg.mojefo...p?p=80401#80401 //
Spojrza³am na Hidana...
- W takim razie z Tob± mam walczyæ kosiarko....no nic....- zaczê³am biec aby odci±gn±æ Go od grupy.
Przed tym jeszcze zerknê³am na Deidarê....cieszy³am siê , ¿e chocia¿ z nim nie muszê walczyæ
< NMM>
Znowu ka¿± mi walczyæ z bab±... to jest chore....-kl±³ pod nosem pod±¿aj±c za Minako...
Klon zobaczy³, ¿e Minako gdzie¶ biegnie i ruszy³ za ni± dezaktywuj±c Henge no Jutsu. <NMK>
Zobaczy³em i¿ moi towarzysze walcz± 1 V 1 z kim¶ z Aka, wiêc wyszed³em zza ro¶lin by zobaczyæ z kim ja bêdê walczyæ.
Wi dolecia³ do tego miejsca. Zobaczy³ tu 4 osoby w tym tylko 2 znajome. Doskoczy³ do Szimu ze swoim kijkiem w rêkê i spojrza³ siê na niego . Chyba nie masz przeciwnika a ten tam ( tu wskaza³ palcem na Deidare) jest wolny. Mo¿esz z nim zawalczyæ chyba , ¿e jaj mam to robiæ . Je¿eli tak to odci±gnij go od Casper - Senseia i tej dziewczyny ( teraz Wi mówi o Miharu) . Nie widzia³em nigdy tego stylu walki ( teraz Wi patrzy na te wielkie Doki).
Wi uzna³ , ¿e ludzie sobie poradz± i wskoczy³ na czubek Bambusa gdzie zobaczy³ ma³y pagórek , z którego powinien dobrze widzieæ walki. Natychmiast siê tam uda³
<NMM>
Ej no bez jaj. Nie róbcie mi tu spamu walczy Miharu i Casper, a przez ten czas prosze o omijanie tematu!! Szimu masz uzgodnione z deiem ¿e z nim walczysz? Odp na pw jak tak to wam zrobie temat i st±d sie wykopiecie w³asnie do niego.
Deidara zauwa¿aj±c ostatniego z przeciwników postanowi³ pój¶æ w jakie¶ inne miejsce ,¿eby go pokonaæ jak to robili inni..Wskoczy³ znów na smoka i wzbi³ siê w powietrze odlatuj±c z tego miejsca i oczywi¶cie ostatni raz spogl±daj±c na Miharu maj±c nadziejê,¿e sobie poradzi oczywi¶cie my¶la³ o niej ca³y czas ,a tak¿e o Minako jak sobie ona radzi..Po chwili znikn±³ st±d tak by za nim pod±¿y³ jego przeciwnik ,a tak¿e znalaz³ odpowiednie miejsce gdzie bêd± oni walczyæ..
NMM
// Wszystkie jutsu, przywo³ywania od pocz±tku ... oki //
- Tak oto pozostali¶my sami Miharu - powiedzia³ casper wmiêdzyczasie wykonuj±c pieczêci - Doki Mokuton
Nic siê nie sta³o, cia³o caspra jednak zosta³o nie co na³adowane chakr± przez co lepiej u¿ywa taijutsu ale nie jest to g³ówny bonus tej techniki. Tak oto uaktywniono obrone absolutn± Caspra nie co ró¿ni±c± siê od Gaary gdy¿ ta wytwartza³a c cia³a drewno w ró¿nej postaci tak by ochroniæ go przed atakami wszelkiej ma¶ci.
Demon jeszcze nie panowa³ dobrze nad cia³em gdy¿ gniew Caspra by³ niski chod¼iarz od ostatniego czasu potrafi³ podnosiæ w jego krwi z³o¶æ ... jednak teraz by³ jeszcze opanowany je¶li chêæ zabicia przeciwnika mo¿na nazwaæ opanowaniem. Wcale nie patrzy³ ¿e walczy z liderka ... w³a¶nie ¿e walczy z kobiet± ... wcale go to nie obchodzi³o, wa¿niejsze by³o to i¿ jest z Akatsuki.
- Powinni¶my chyba zacz±æ przyjêcie? - zada³ z kpin± pytanie retoryczne po czym rzuci³ w jej stronê dwa kunaje w tym lewy by³ z wybuchow± notk±, a nastêpnie gdy ta by³a zdezorientowana znik³ miêdzy bambusami trzymaj±c w d³oni swój drewniany miecz który odnawia chakrê
Zobaczy³em odlatuj±cego Deidarê i sam sobie pomog³em.Narysowa³em sobie na zwoju, jastrzêbia którego o¿ywi³em przy pomocy Choujuu Giga.Wzbija³em siê w niebo i odpowiedzia³em:
-Wi muszê z nim walczyæ!!
A tak¿e krzykn±³em do Caspra:
-Powodzenia!!
Po czym odlecia³em.
<NMM>
//Ok wiêc na razie nie ma moich doki oczywi¶cie //
Nie odezwa³a siê...Gdy Casper wykonywa³ Doki Mokuton , ona w tym samym czasie wykona³a Kumo Nenkin no Yoroi , a jej cia³o natychmiast pokry³a z³ota , dziwna sybstancja , niezwykle wytrzyma³a , twarda...Dziêki temu rzucone przez Caspra kunaie nie mog³yby nic zdzia³aæ , jednak¿e dziewczyna nie chc±c niedoceniæ swego przeciwnika z szybko¶ci± (brak ciê¿arków czyli szybko¶æ mi siê zwiêkszy³a o 20) zrobi³a kilka uników znikaj±c gdzie¶ w bambusowym lesie.
- Zlokalizuj go... - wys³a³a wiadomo¶æ Sheenie (sheena zawsze ze mn± jest , przemiszcza siê szybko , jest nies³yszalna i przenika przez wszystko co chce wiêc mog³a go szybko znale¼æ) , która ju¿ po kilku sekundach przes³a³a Miharu informacjê gdzie znajduje siê Casper. Dziewczyna natychmiast u¿y³a techniki kamufla¿u Meisai Gakure no Jutsu , przez co jej cia³o zla³o siê zupe³nie z barwami otoczenia (czyli by³a niewidzialna , Casper prawdopodobnie niewiedzia³ gdzie jest gdy¿ schowa³a siê wtedy w tym lesie). Tu¿ po tym wykona³a pieczêci do techniki Goukakyuu no Jutsu , wypuszczaj±c wielk± kulê ognia na wskazane przez Sheenê miejsce pobytu Caspra. Hachiko mia³a nadziejê ¿e ogieñ da radê tej jego ro¶linnej obronie.
Obrona absolutna :
Cia³o Caspra pokry³a bardzo gruba warstwa mokrych wodorostów które ochrni± go przed ogniem tym samym zmieniaj±c siê w popiu³ jednak powinno to go uratowaæ przed poparzeniem czy czym¶ gorszym.
Misia(wybacz nie mog³em siê powstrzymaæ ) ia³y byc dwie techniki na turê! A teraz do rzeczy. Zbroja Miharu skutecznie broni j± przed wiêkszo¶ci± ataków fizycznych, tote¿ notki lekko j± po³askota³y. Sheena istotnie szzybko Caspra znalaz³a. Niestety Kula ognia Misi nie poskutkowa³a(by³a to trzecia tachnika). Cz³onkini aka wie gdzie jest casper i jest skutecznie ukryta przez meisai gakure
//o³ps...przepraszam , zagalopowa³am siê lekko...he-em Misia? To chyba zbyt przytulaste jak na mnie //
Postanowi³a najpierw u¿yæ techniki Kumosenkyuu - Suzaku...i co postanowi³a , to te¿ uczyni³a. Wytworzy³a szybko ³uk ze swej z³otej substancji...po czym z tej oto substancji stworzy³a mocn± strza³ê która mo¿e przebiæ siê praktycznie przez wszystko. Wystrzeli³a j± natychmiast z wielk± si³± i szybko¶ci± , koryguj±c tor jej lotu nici± chakry która by³a z ow± broni± po³±czona , na wypadek gdyby Casper zd±¿y³ zrobiæ jakikolwiek unik. W tym samym czasie wys³a³a do Sheeny wiadomo¶æ. Summon od razu (gdy Miharu wystrzeli³a strza³ê) rzuci³ w Caspra kunaiami , oraz ruszy³ by go zaatakowaæ swoimi zatrutymi pazurami (gdyby strza³a przebi³a jego "zbrojê" to sheena mia³aby mo¿liwo¶æ go zraniæ).
//No to teraz jedno jutsu...heh nie mia³am czego wymy¶liæ //
Casper odrazu gdy Miharu jeszcze przygotowywa³a siê do ataku wykona³ pieczêci i krzykn±³ :
- Doki Mori - po wykonaniu tej techniki ca³y las bambusowy pokry³ siê wszlek± ro¶linno¶ci± ró¿nej ma¶ci w tym drzewa, krzaki, kwaity itp. Od tej pory Doki Mokuton na drugim poziomie nie tylko dawa³ mu obronê absolutn± ale pozwoli³ na kontrolê natury i wytwarzanie z cia³a i z bliskiej odleg³o¶ci drewna a do tego ca³kowicie za darmo chakry (nie licz±c gorszych skutków u¿ywania tej techniki pó¼niej).
Dziewczyna wypu¶ci³a z³ot± strza³ê która lecia³a na lidera klanu Sennju jednak nie spodziewa³a siê tego ¿e keidy czarno-szaro w³osy ch³opak wykona jakie¶ gesty (podobne do tych jak gaara kontrolowa³ piasek) ro¶liny na jego rozkaz chwyc± t± z³ocist± broñ a nastêpnie zwolni± zas³aniajac jej drogê a przy okazji obwi±zujac ci±gle mimo tego ¿e sa odrywane z powodu prêdko¶ci a nastepnie zmieniaj± tor którym leci. W momencie gdy ta omine³a Caspra du¿e do¶æ drzewo (najwiêksze z wszystkich które tutaj wyros³y) obwi±za³o na ca³ej d³ugo¶ci strza³y swe konary i pieñ tym samym zatrzymuj±c ja.
Kunai zosta³ rzucony przed summona dziewczyny jednak ten kawa³ek przed cia³em lidera klanu shinobi lasu zosta³ uderzony drewnianym mocnym no¿em do rzucania który stworzy³a obrona absolutna. Ostrze broni rzuconej przez niewidoczn± istotê s³u¿±c± Miharu delikatnie przecie³o cia³o Caspra które okaza³o siê nie zbyt grub± warstw± drewna jednak dostkonael chroni±c± przed podstawiowymi atakmi z bliska (np. zatrutymi pazurami) a przy oakzji nie przeszkadza w wykonywaniu ataków. " Taki jest rezultat ³±cznia kilku jutsu z inteligencj± bunshina" - pomy¶la³ ch³opak patrz±c w stronê skad wystrzelono strza³e. Nie wiedzia³ gdzie jest dok³±dnie dziewczyna ...
- Czasem si³a siê nie liczy a ilo¶æ - powiedzia³ na g³os gdy po wykonaniu kilku pieczêci z cia³a Caspra wyszteli³o pe³no senbonów, ca³ego, powtarzam z ca³ego cia³a wystrzli³y drewniane ig³y jednak bardzo niebezpieczne i oddalone od siebie na skórze lidera Sennju o 2 milimetry czyli by³o ich naprawdê wiele. Lecia³y na ró¿ne odleg³o¶ci.
Ch³opak poczu³ lekkie dokuczanie w g³owe, delikatny ból.
Miharu Misia- Pasuje^^ Dla mnie jestes Misia
Ehh...Ludzie jak ja lubie przejrzyste posty...Poprostu bajka, jak nie trzeba trzy razy czytac tego samego i po³owy dopowiadaæ...a teraz do rzeczy:
Z³ota strza³a zatrzyma³a siê o centymert przed piersi± Caspra , spowoda³o to wstepienie potu na twoje czo³o. Casperskie senbon nie zrobi³y nic Misi przez kumonenkin, jednak wyraznie zaznaczy³y miejsce w którym przebywa³a. Kunai wyrzycone przez królika wogóle nic nie zrobi³y Casprowi, tak samo jak pazury. Ból g³owy nie przeszkadza narazie Senju w walce... Podsumowuj±c: Obrona Caspra i Misi spisa³a siê znakomicie. Cas odkry³ po³o¿enie Cz³onkini akatasuki, dziêki masie senbonów. ból g³owy spwodowany Doki Mori jeszcze nie przszkadza potomkowi Hokage w walce, ale ju¿ nied³ugo... Casper opisz mi na gg skutki dzia³ania tej twojej techniki.
*Ch³opak wbieg³ do lasu, jednak nie stawa³ na ¶rodku, rozgl±da³ siê za mieszkañcem Konohy lub Cz³onkiem Akatsuki, poniewa¿ wiedzia³, ¿e Konoszanie pomagaj± Kusie, katana chwia³a siê u pasa, mia³ na sobie p³aszcz OFS, kiedy nikogo nie znalaz³ wskakuje na pobliskie drzewo i stamt±d ponownie siê rozgl±da, jednak je¿eli zauwa¿a Konoszanina biegnie do niego tak, by ten go zauwa¿y³ i zobaczy³, ¿e ma na sobie p³aszcz OFS, a kiedy zauwa¿y³ Cz³onka Akatsuki stara siê do niego/niej podkra¶æ sk³adaj±c znaki do pewnego jutsu.*
ch: 1035-150 = 885
Casper wykona³ szybko kilka pieczêci i wbi³ w ziemiê kunaie, chakra mokutonu rozesz³a siê dooko³a o¿ywiaj±c naturê dooko³a, ch³opak odskoczy³ od miejsca gdzie le¿± no¿e i na ich miejsce wyros³o wielkie, gigantyczne drzewo. Jednak to nie by³o najniezwyklejsze gdy¿ ze ¶rodka tego starodrzewu wysz³a kuk³a zwana mokujinem. Dziewczyna z pewno¶ci± skupi³a siê na tym co wyczynia siê tutaj a w tym momencie jej prawa noga zostala niezauwa¿alnie dla niej obwi±zana korzeniem który pochwili jednak zacisn±³ siê bardzo mocno i wciagn±³ pod ziemie bardzo g³êboko. Je¶li by siê przed tym nie uchroni³a to powinna byæ rozerwana na dwie po³owy gdy¿ tylko jedna koñczyna zosta³a wci±gniêta.
A) Je¶li uchroni³a siê w jaki¶ sposób przed tym z drzew wystrzliwuj± drewniane naostrzone ko³ki które mocno powinny poraniæ dziewczyne a z jednego z drzew obok niej wyskakuje kuk³a tak by ona wcze¶niej jej nie zauwa¿y³a i wykonuje potê¿ne kopniêcie w jej stronê drewnian± nog± zakoñczon± kolcem a Casper w tym momencie rozkazuje ro¶lin± zwi±zanie jej a raczej zgniecienie Miharu przez wszystkie wrêcz pn±cza, drzewa, krzewy, mniejsze ro¶liny.
B) Je¶li jednak dziewczyna nie unikne³a ciosu a jednak jest zdolna do walki to w ziemi wytwarzaj±c siê grubê szpikulce z innych korzeni i przebijaj± j± na wylot a zwi±zana noga jest jeszcze mocniej zgnieciona tak by po³amaæ jej ko¶ci, spowodowaæ zewnêtrzny i wewnêtrzny krwotok, a nawet pozbawiæ ja nogi. Mo¿liwe jest to dziêki temu ¿e korzenie posiadaj± bardzo wiekl± si³ê w zganiatniu która potrafi nawet kamieñ czy diamenty skruszyæ. W tym samym czasie gdy na dole dziewczyna jest ci±gniêta ci±gle w dó³ i mia¿dzona to na górze uderza w ni± gruby pieñ gigantycznego drzewa który powinien rozwaliæ z³ot± zbrojê dziewczyny przy okazji mocno j± rani±c i dodatkowo ³ami±c ko¶æ piszczelow± b±d¼ biodrow± tak¿e z wiadomego powodu. Kuk³a za¶ gdy dziewczyna oberwa³a wykonuje w ni± wiele ciosów drewnianym mieczem.
W obu przypadkach ro¶linno¶æ nie pozwala dziewczynie trafiæ w jaki kolwiek sposób w Caspra, wydostaæ siê i tym bardziej unie¶æ siê gdzie¶ wysoko. Wszelki ogieñ jest gaszony przez zamkniêcie go w drewnianej przestrzeni bez powietrza czyli p³omienie siê dusz±.
Po wszystkim Casper dodatkowo bierze pigu³ki ze skrzepniêt± krwi±. Lider klanu Senju mimo straty wielu si³ dalej powinien byæ w stanie atakowaæ dziewczynê a przy okazji nawet ból g³owy jeszcze nie powinien byæ a¿ tak dokuczliwy ... jednak gorzej bêdzie po walce ...
Rzeczywi¶cie przez sekundê zmyli³a j± owa niezwyk³a kuk³a która wylaz³a z drzewska. Jednak dziewczyna natychmiast odzyska³a zdrowy i skupiony tok my¶lenia. Natychmiast wys³a³a Sheenie wiadomo¶æ ,a ta u¿y³a swojej zwinno¶ci i niezwyk³ej szybko¶ci , by z wielk± si³± napa¶æ na kuk³ê i rozerwaæ j± swymi d³ugimi i ostrymi szponami. Na wypadek gdyby jednak kuk³a by³a niezniszczalna (czego mogê siê spodziewaæ) summon mia³ ze sob± zabrany od Miharu stalowy drut (którego nie da siê przeci±æ). Sheena u¿y³a tego¿ druta by spêtaæ kuk³ê bardzo mocno , unie¶æ siê na 10 metrów w górê (z du¿± szybko¶ci± by móc siê rozpêdziæ) , wykonaæ charakterystycznie szybki obrót z kuk³± zapl±tan± i wisz±c± na drucie , oraz wyrzuciæ j± do¶æ daleko dziêki sile od¶rodkowej uzyskanej z obrotu.
W tym samym czasie , gdy noga Miharu zosta³a unieruchomiona przez korzeñ dziewczyna odzywa³a siê do drzemi±cego w niej demona (dzia³o siê to w jednym czasie , tzn. w czasie gdy Casper wykonywa³ swoje ataki itd. Podkre¶lam ¿e naruto równie¿ rozmawia³ z demonem tak ¿e dzia³o siê to dos³ownie w jednym czasie z wydarzeniami ¶wiata realnego):
- Czy¿by¶ sobie nie radzi³a? - spyta³ Hachibi
- Powiedzia³e¶ , ¿ebym przysz³a gdyby sytuacja przybra³a dla ciebie niekorzystny obrót...Có¿ , mnie tam nie szczególnie obchodzi czy zginê , bo i tak jest nudno...ale s±dzê ¿e ty chcia³e¶ realizowaæ swój plan , jaki by nie by³...- dziewczyna mruknê³a bez zainteresowania
- Jeste¶ dziwn± istot±, bardzo znudzon±...zgorzknia³a , zimna...nawet bardziej ni¿ ja...to trochê irytuj±ce. - za¶mia³ siê arogancko.
- Wiesz je¶li ci nie zale¿y ¿eby siê rozerwaæ to mnie to rybka...chyba ¿e na prawdê chcesz byæ rozerwany , razem z moim cia³em.
- Kto powiedzia³ ze nie mam ochoty na rozrywkê...w koñcu zawarli¶my pakt...³±czymy si³y , nie krzywdzê Akatsuki...ale reszta nêdznych ludzi jest moja... - Hachibi powiedzia³ z ironi±
- Widzê ¿e jednak pamiêtasz...wiêc chyba co¶ w tym pakcie jest...ehhh - Miharu westchnê³a.
//Jak widaæ Hachiko zawar³a pakt ze swym demonem , wiêc pozwala mu przej±æ nad sob± kontrolê , ale nadal jest wszystkiego ¶wiadoma...tylko u¿ywa jego mocy. Np. tak jak Yugito Nii w przypadku Nekomaty itd. itp. chyba ka¿dy rozumie o co chodzi//
Na twarzy dziewczyny pojawi³y siê czarne znaki...jej oczy zala³a karmazynowa czerwieñ i czarne "bia³ka". Jej skóra przybra³a kolor ³usek wê¿owego demona...Ju¿ po chwili pojawi³ siê pierwszy ogon Hachibiego , który nie tylko rozerwa³ zielska które spêta³y dziewczynê , ale równie¿ odpar³ wystrzelone z drzew ko³ki tak ¿e teraz lecia³y w stronê Caspra ( o ile zostanie to zaakceptowane przez MG). Wkrótce po tym pojawi³ siê drugi ogon...pierwszy dewastowa³ ca³± okoliczn± ro¶linno¶æ która by³a pod w³adz± Caspra , natomiast drugi powêdrowa³ do ch³opaka z wielk± si³± , by zadaæ mu mocne uderzenie (takie które przy punkcie zderzenia mog³o po³amaæ mu nie¼le ko¶ci , zabi³oby go gdyby nie mia³ swojej zbroi ochrony itd. ale biorê oczywi¶cie je pod uwagê).
W tym samym czasie Hachibi wezwa³ na swoje rozkazy ze ¶wiata umar³ych 3 z³e dusze...Jedna by³a dla ludzkiego oka widzialna , owiana ciemn± ³un±...dwie pozosta³e by³y niewidoczne , nawet dla oka demona (oprócz Hachibiego bo to jego s³udzy) takiego jak demon Caspra.
Dziewczyna unios³a swoj± demoniczn± d³oñ do¶æ spokojnie...palec wskazuj±cy by³ wyprostowany , wskaza³a miejsce gdzie przebywa³ w owej chwili Casper.
- Zabiæ...- wyszepta³a swym delikatnym , melodycznym g³osem. Z³e duchy natychmiast szybko ruszy³y na przeciwnika Miharu (w tym samym czasie w którym w jego stronê lecia£ potê¿ny ogon wê¿owego demona) z zamiarem rozszarpania nie tylko jego materialnego cia³a , ale tak¿e jego duszy , co by³o jedn± z ich licznych zdolno¶ci.
//Wzywanie z³ych dusz to jedna z mo¿liwo¶ci Hachibiego , to mówiê tak dla jasno¶ci.//
Casper i jego obrona :
Ko³ki uderzy³y w drewnian± ¶cianê rozpryskuj±c siê. Ta niezwykle silna ¶ciana by³a zrobiona z metrowej ¶ciany stoj±c blisko ch³opaka bo technika obronna nie ma bardzo du¿ego zasiêgu jednak jest abrdzo szybko w dzia³anui. ¦ciana by³a wzmocniona drewnianymi palami wyrastaj±cym z ziemi co da³o jej stabilno¶æ. Skóra lidera klanu Senju (ta drewniana) zrobi³a siê niesamowicie gruba i twarda i po uderzeniu odpad³a tak by od³amki jej nie porani³y ch³opaka. Jednak po tym wszystkiem na ciele caspra znów pojawi³a siê skóra lecz mniej gruba i trwa³a. No i w razie ataku tych dusz (nie wiem czy atakuj± by zbyt s³abo sprecyzowa³a to miharu bo ruszyæ na atak nie oznacza samego ataku tak samo jak zamiar zabicia nie ozbacza zabicia ) to gdy ta jedna z nich atakuje widzialna a dzia³aj± na ni± ataki to w jej stronê zostanie wystrzelony z cia³a ch³opaka potêrzny bal który nie pozwoli siê zbli¿yæ do niego.
// piszê w czasie przesz³ym ale oczywi¶cie wszystko zale¿y od MG co siê stanie //
Hmm wiêc kilka odpowiedzi na twoje w±tpliwo¶ci :
1. Nigdy nie precyzuje dobitnie ataku (¿e niby siê uda³ itd.) , gdy¿ MG rozstrzyga czy on siê uda³ czy nie , wiêc pisz±c ¿e ruszy³y do ataku , chodzi³o mi ¿e zamierzaj± ciê zaatakowaæ a MG ma rozstrzygn±æ czy im siê to uda³o.
2. Ten potê¿ny bal nic nie zrobi widzialnej duszy bo to jest przecie¿ powtarzam DUSZA która mimo swej widzialno¶ci mo¿e przenikaæ przez takie rzeczy...nawet je¶li jest widzialna to nie znaczy ¿e nie mo¿e przenikaæ przez materialne rzeczy...to w koñcu duch aura dusza itd. Zreszt± opisa³am te dusze Akiro na PW na jego pro¶bê oczywi¶cie , bo wiem ¿e nie opisa³am ich zbytnio dok³adnie w ataku , gdy¿ pisa³am ten post szybko i bez szczególnego zastanowienia
Chyba wszystko ju¿ bêdzie jasne
Sheena poradzi³a sobie z mokujinem, ale nie uda³o siê jej go wyrzuciæ zbyt daleko. MAnewr jednak zmêczy³ j± i przez jeden post nie jest zdolna do walki. Casper mokujina bedzie mog³ u¿yæ za dwa posty. Miharu bez problemu wyrwa³a siê z korzennej pó³apki, za pomoca demona. Drewnaine bolce zosta³y zatrzymane przez tarcze Caspra. Roslinnosæ zosta³a zniszczona jednak ju¿ zaczê³a odrastac. Cas obroni³ siê przed ogonem demonka, ale przewróci³ siê pod si³± uderzenia. Duchy sa w natarciu na senju. Moc przywódczyni Aka wzros³a wilokrotnie co stawia drzewca w kiepskiej sytuacji. Kolej Misi
Namida wieg³a do lasu i skry³a siê w nim. tutaj czu³a siê jak w domu. Przemyka³a pomiêdzy pniami z prêdko¶ci± o któr± trudno bylo pos±dzaæ ma³e dziecko.
[nmm]
Jeng zielonooka i w³osa wesz³a do lasu gdzie ca³e miejsce by³o zdewastowane. Drzewa poniszczone, ziemia rozrzucona. Nie trzeba by³o d³ugo czekaæ by ujrzeæ dwie walcz±ce osoby: demoniczna dziewczyna i poraniony ch³opak w podobnym do jej wieku. £atwo by³o tak¿e rozpoznaæ ¿e osoba p³ci piêknej przynajmniej w naturalnej formie by³a z akatsuki. W³adczyni Kusy odpieczêtowa³a swoj± kuk³e jeszcze bêd±c wystarczaj±co daleko by inni tego nie zauwa¿yli. Po chwili jednak wbieg³a na miejsce rozgrywki pojedynku.
- Czy moge wtr±ciæ siê do walki jako w³adczyni Kusy ?- spyta³a siê dziewczyna bardziej stwierdzajac fakt ¿e to ona tutaj powinna walczyæ ni¿ by uzyskaæ odpowied¼ pozytywn±.
Jak bêd± wygl±da³y rozgrywki teraz ?
Obie niewidzialne demoniczne dusze pod±¿y³y natychmiast do Caspra. Zaczê³y kr±¿yæ wokó³ niego , wydaj±c przy tym odg³osy "nie z tego ¶wiata" . Jednak Casper nie by³by w stanie namierzyæ ich po³o¿enia w danej chwili , gdy¿ owe tajemnicze d¼wiêki zdawa³y siê dochodziæ z samego centrum umys³u przeciwnika Miharu. (to siê zdarzy³o w ci±gu kilku sekund) Nastêpnie obie dusze natar³y na Caspra i po torze "X" (znaczy tak wygl±daj±cym) przeniknê³y przez cia³o cz³onka klanu Senju (przeniknê³y nie wniknê³y) tym samym "wy³±czaj±c" jego umys³ i zmys³y na krótk± chwilê.
//To kolejna ze zdolno¶ci tych dusz...tzn. kiedy cia³o ¿ywe ma z nimi krótki kontakt fizyczny , funkcje umys³u ofiary s± chwilowo zak³ócone wraz z jego koncentracj± , opanowaniem , my¶leniem itd. itp//
W tym samym czasie Caspra zaatakowa³a równie¿ dusza otoczona czarn± ³un±...swoj± d³oñ (znaczy czym¶ co mia³o taki kszta³t) "w³o¿y³a" (wniknê³a) prosto do klatki piersiowej konoszanina (jego ochronn± drewnian± zbrojê ³atwo by³o przenikn±æ dla takiego stwora z za¶wiatów) , by siêgn±c do jego ducha...zrobi³a to na tyle mocno i¿ przeszywaj±cy ból , silniejszy ni¿ przebijanie na wylot ¿ywego cia³a , dopad³ przeciwnika sprawiaj±c mu niewyobra¿alne cierpienia.
Dziewczyna w tym momencie wykrzywi³a usta na kszta³t u¶miechu...przyjemno¶æ sprawi³a jej chocia¿by my¶l o bólu jaki Casper móg³ odczuwaæ.
Je¿eli Casper odzyska³ ¶wiadomo¶æ (je¶li atak sie w ogóle uda³ czy tam nie uda³)...móg³ zobaczyæ Miharu a raczej jej demoniczn± formê , która zbli¿y³a siê spokojnie o kilka kroków. Chwilowa cisza sprawi³a ¿e da³o siê us³yszeæ...jak dziewczyna zaczê³a nucic cich± , ¶liczn± lecz mimo wszystko do¶æ niepokoj±c± ko³ysankê...Jej dwa ogony j± otacza³y , i w razie ataku z pewno¶ci± by j± obroni³y , poza tym wci±¿ by³a otoczona zbroj±.
//Jak ty uwolni³a¶ demona to moja kolej ;P //
Nasta³a cisza. G³ucha pusta cisza. Czas siê zatrzyma³. wiat przesta³ wirowaæ. P³omienie ze wsz±d zgas³y niczym przestaj±c trwaæ, a razem z nimi ca³e ¶wiat³o. Po ciszy na sta³a pustka a z pustk± nasta³o ¶wiat³o. Istota ¶wiata. Miêdzy ¶wiat³em i ciemno¶ciami zlewaj±cymi siê we wnêtrzu caspra. Ujawni³a siê postaæ. Bez formy z prawdziwego spojrzenia, dla ka¿dego oka inna. Ch³opak ujrza³ zielonego duszka po³±czenie zwierz±t i ro¶lin, m³odego lecz starego. Wokó³ niego roztacza³a siê zielona mgie³ka. W ciszy by³y tylko g³osy.
- Jam jest pierwszym demonem który stworzy³ ¶wiat sw± chakr±. Gdy by nie ja ¿aden demon by nie nasta³, ¿adengo dnia by nie widzialy twoje oczy. JEstem Sylwanusem, demonem ogoniastym którego jedynym ogonem jest wszech¶wiat. - powiedzia³ g³os, nie by³ to zwyk³y g³os, by³ mêski jak i kobiecy, z jednego punktu dochodzi³ który punkty by³y wszêdzie, ton by³ ciep³y i szorstki ... - jestem wiedz± tego ¶wiata, wielk± bram± miêdzy chakr± a wami, jestem wielkim krwioobiegiem chakry który trwa. Oddaj mi swe cia³o a twoja cia³o i dusza bêdzie moja i przetrwa wszelkie sztormy i wichry.
- Nie, nie, nie, nie - zacz±³ powtarczaæ Casper by nagle zamilk³ i ju¿ s³abymi oczyma spojrza³ na demona. Cichym, bezbarwnym g³osem pe³nym rozczarowania za w³asn± osobê powiedzia³ - oddaje ci moje cia³o do w³asnej dyspozycji ...
W tym czasie dopiero z³e dusze przyszykowa³y siê do ataku gdy ch³opak sta³ ju¿ na obu nogach. Na ziemi w dalekiej okolicy wi³a siê zielona mg³a, ciemnawa jednak prze¶wituj±ca to co jest pod ni±. Cia³o lidera klanu by³o teraz blade, oczy czerwieñsze ni¿ wcze¶niej gdy demon podsyca³ z³o¶æ ch³opaka, w³osy czarno-siwe, paznokcie szkliste, cia³o zimne znów pokryte drewnian± pow³ok±. Pierwszy raz na ustach konoszanina nie by³o widaæ u¶miechu a pewno¶æ siebie, pusto¶æ i si³ê.
- Nie muszê widzieæ demonów by wiedzieæ ¿e zaatakuj± bo ja wiem o wszystkim co siê dzieje - powiedzia³ i gdy dusze mia³y przeszyæ jego cia³o a widoczna istota za ¶wiatów dostaæ siê do jego umys³u (je¶li mogê to tak nazwaæ) ch³opak odbi³ siê od ziemi przy u¿yciu mokutonu i polecia³ wysoko w górê a w locie zacz±³ wykoynwaæ pieczêcie i krzykn±³:
- Hokage Shiki Jijun Jutsu - Kakuan Nitten Suish ...- w locie skupi³ siê jedynie na wykonaniu pieczêci, skupieniu siê i ogólnym wykonaniu tej techniki i gdyby nie jego ochrona z pewno¶cia zrobi³ by sobie krzywdê jednak drewno które wytworzy³o siê automatycznie z cia³a lidera Senju zamortyzowa³o upadek i nie spowodowa³o upadku na ziemie przy tym nie dekoncentruj±c go. Wcze¶niej jeszcze przed odbiciem casper wykona³ rozkaz ro¶lin± by zaatakowa³y dziewczynê jednak ich zadaniem by³o zdekoncentrowaæ i zajaæ jej ogony chodziaz Hokage Shiki Jijun Jutsu - Kakuan Nitten Suish powinno byæ odporne na takie ataki. Wokó³ dziewczyny wyros³y drewniane s³upy które zacze³y wysysaæ jej demoniczn± chakrê uspokajaj±c jej wnêtrze. Tym samym dziewczyna powinna staæ siê bezbronnna bo by³a bardzo os³abiona albo i nieprzytomna przez chakrê demona (jak naruto przez kyubiego) a z³ota ochrona jej cia³a nie wp³ywa³a na wysysanie chakry. Dodatkowo gdy technika zosta³a ukoñczona Casper wytworzy³ nad Miharu gigantyczny i ostry a do tego d³ugi umieszczony bardzo wysoko a nastêpnie zosta³ spuszczony na ni±.
Dodatkowo dodam ¿e je¶li demon zosta³ dezaktywowany to i duchy które przyzwa³ te¿ musz± znikn±æ
//Przepraszam ¿e tak ma³o ale pisalem to na raty bo ma³o czasu ostatnio mam ... przepraszam jeszcze raz //
Casper napisa³e¶ i¶cie piêknego posta. Tyle ze co ja teraz mam zrobiæ...? ok Do rzeczy//
Mysle ¿e nie unikniemy dyskusji na ten temat na gadu, ale...z reszt± mia³em przej¶æ do zreczy.
Casper w opisie twojego demona nie nic o tym ¿e moze on czytaæ tera¼niejszo¶æ, czy wykrywaæ reakcje wokó³ siebie. Duchy chwilowo wy³±czy³y Caspra, jednak ta chwile mija powoli gdy widoczny duch sprawia casprowi w±tpliwy ból. Jego demon niweluje chyba wszelkie cierpienie. W next po¶cie Casper ju¿ bedzie sprawny. Nie musze chyba pisaæ ze technika pierwszego Hokage nie powiod³a siê...
Jeszcze kolejno¶æ
Jeng, Cas, Misia, ja, Misia, Jeng, Cas, ja, Cas...
Mój demon wie wszystko co siê sta³o a je¶li demony lec± na krzy¿ to on ju¿ to wie bo kieruj± sie na niego w tym momencie czyli móg³ zrobiæ unik. Tylko pozwole sobie zacytowaæ z mojego profilu kawa³ek który podobno nie mówi o tym ¿e nie móg³ tego wiedzieæ: " Posiadacz demona prawie nic nie zyskuje podczas tego i¿ ma go w sobie oprócz nieograniczonej wiedzy czasu przesz³ego i przysz³ego "
Casper a dok³adnie cia³o kontrolowane przez demona nie odczuwa³o bólu gdy¿ ¶wiadomo¶ci prawowitego w³a¶ciciela zosta³o zamiênione z umys³em demona. (czyli jak kyubi by³ zamkniêty w umy¶le Naruto to teraz Casper jest za zamknieta brama). Lider klanu Sennju powinien czuæ ból g³owy jednak w³a¶nie dziêki le¶nemu duchowi w jego ciele nic nie czuje. Konoszanin ³ykn±³ pigu³kê ze skrzepniêt± krwi±. Tym razem ju¿ widz±cy co siê dzieje wokó³ siebie cezar (nazwa demona) odbija siê znów od ziemi i wykonuje pieczêci a nastêpnie znów to co by³o we wcze¶niejszym po¶cie skupia siê i wytwarza znów s³upy wokó³ Miharu wcze¶niej rozkazuj±c ro¶lin± na zajêcie w razie czego ogonów jednak by³a to i tak niepotrzebna czynno¶æ bo ca³a chakra by³a niwelowana przez technikê I Hokage. Kontrolowany ch³opak przez Sylwanusa (nastêpna nazwa demona, takjakby starodawna) znalaz³ siê na jednym z wysokich ju¿ drzew które urós³o tutaj dziêki technice Caspra.
Na miharu zaczê³a dzia³aæ technika pierwszego Hokage i powinna unieszkodliwiæ ja powoduj±c nieprzytomno¶æ albo s³abo¶æ cia³a przez jej w³asnego demona. Jej cia³o tak¿e powinno byæ poranione a zbroja ju¿ nie co zniszczona wiadomo ¿e od ogonów i chakry jej demona który mimowolnie niszczy³a wszystko. Tak samo duchy które przyzwano powinny znikn±æ.
Gdy jednak dziewczyna trzyma siê jeszcze na nogach a nawet jeszcze ¿y³a to na ni± spada wielki zaostrzony bal który ma przynajmniej doszc¿etnie zniszczyæ jej zbrojê a mo¿liwe przy okazji zabiæ(a ¿e nie mo¿na tutaj zabiæ to wyelminowaæ z walki).
Jednak je¶li by technika Hokage siê nie powiod³± to Konoszanin skacz±c z drzewa na drzewo atakuje dziewczyne puszczaj±c w jej stronê kunaje z wybuchowymi notkami po czym rzuca jedna lodow± a nastêpnie kilka shurikenów na ¶lepo które lec± ca³kowicie na drug± stronê omijajac dziewczynê i daj±c ch³opakowi pewien czas i odleg³o¶c od walki z jej duchami. W miêdzy czasie wszelka ro¶linno¶æ dalej atakujê dziewczynê tak by zaj±æ jej ogony a z ziemi wyrasta wielki korzeñ który j± obwi±zujê.
//Bior±c pod uwagê to czy wiemy czy te¿ nie wiemy czy technika I hokage siê powiod³a , i czekamy na decyzjê MG , ja odpowiem ogólnie na ataki...¿eby nie by³o ¿e ignoruje techniki //
Miharu znów po³±czy³a swój umys³ z Hachibim co trwa³o w ¶wiecie realnym zgodnie z wydarzeniami:
- Ten ch³opaczek ma jakie¶ tam pojêcie o sposobach na demony... - rzek³ spogl±daj±c na dusze Miharu która sta³a przed nim.
- Oczekiwa³am czego innego... - na twarzy dziewczyny pojawi³ siê ³obuzerski u¶mieszek - ...wiêkszego wyzwania.
- Czyli chcesz ¿eby by³o ciekawiej?...Jak sobie ¿yczysz...dodajmy emocji... - powiedzia³ Hachibi z nut± ekscytacji.
W tym momencie (gdy¿ wszystko dzia³o siê w jednym czasie) , dziewczyna uwolni³a kolejne 3 ogony , które , podczas wytwarzania siê s³upów do wykonania techniki I hokage , niszczy³y je jeden za drugim...
Nastêpnie uwolni³y swoje uwiêzion± (czy tam spl±tane) przez techniki caspra dwa ogony...Dziewczyna spojrza³a na przeciwnika.
- Widzê...¿e chcesz zobaczyæ wiêcej...wiêcej mocy...Ju¿ teraz jestem silna , a to dopiero 5 ogonów...gdy zobaczysz 8...walka siê skoñczy. - mimo arogancji i lekkiej drwiny w jej g³osie , wyraz twarzy mia³a zupe³nie spokojny.
Gdy Casper zaatakowa³ j± kunajami , kartkami wybuchowyni , bomb± lodow± i czym tam jeszcze rzuci³ , Sheena równie¿ ruszy³a do akcji i ze swoj± szybko¶ci± , zwinno¶ci± zaczê³a "zbijaæ" swoimi d³ugimi pazurami lec±ce kunaje oraz karty wybuchowe...Ogony hachibiego odbi³y dziewczynê od ziemi , co sprawi³o ¿e wzbi³a siê na tyle wysoko , ¿e bomba lodowa nie powinna by³a jej zaszkodziæ.
Nastêpnie , 5 ogonów otoczy³o dziewczynê , zwijaj±c siê w kulê która z niesamowit± si³± uderzy³a w ziemiê , co wywo³a³o potê¿n± falê uderzeniow± rozchodz±c± siê po kuli (czyli odrzut szed³ poziomo oraz pionowo , jednocze¶nie w stronê Caspra i Jeng. Oczywi¶cie podkre¶lam ¿e to ¿adna technika Hachibiego , jedynie fizyczne u¿ycie ogonów i potêgi z jak± moga uderzyæ).
W czasie gdy fala uderzeniowa powinna zaj±c na trochê przeciwników , Miharu , dziêki ogonom wbi³a siê pod ziemiê , maskuj±c za sob± miejsce gdzie siê wbi³a , tak by przeciwnicy nie wiedzieli gdzie obecnie dziewczyna siê podzia³a. Wraz z t± akcj± mia³a zamiar zaatakowac ich z zaskoczenia...
- Sheena , zasad¼ siê na Jeng...Casper ciê widzi wiêc zajmij siê w³adczyni± kusy...zaskocz j± gdy bêdzie siê zbiera³a po fali... - Miharu przes³a³a wiadomo¶æ Sheenie gdy szykowa³a siê do ataku spod ziemi.
//Oczywi¶cie wszystkie moja ataki/obrony s± do rozstrzygniêcia przez MG...mam nadziejê ¿e nie wszystko na pójdzie na marne//
*Ch³opak zatrzyma³ siê i gdy zobaczy³, ¿e do walki wkroczy³a nastêpna osoba postanowi³ zawróciæ, skacz±c na pobli¿sze drzewo wraca³ do wioski.*
[NMM]
M³ody Jounin przemkn±³ przez bambusowy labirynt, k±tem oka zauwa¿y³ walcz±cych. Stwierdzi³ ¿e w obecnym stanie nie m±drze by³o by siê nara¿aæ wiêc zignorowa³ ich i pomkn±³ dalej w stronê wioski Kusa.
<NMM>
Deidara chcia³ pój¶æ za Peinem ,ale widz±c ,¿e nie idzie tu ,to zosta³ w tym miejscu..Rozejrza³ siê i ujrza³ Miharu która mia³a ju¿ a¿ piêæ ogonów...Widzia³ tak¿e w³adczyniê Kusy i osobê która walczy³a z br±zowow³os±..Ukry³ siê gdzie¶ w krzakach ,poniewa¿ gdyby Miharu mia³a przegraæ on jej pomo¿e ,ale na razie sobie dobrze radzi³a wiêc nie potrzebny by³ chwilowo..Siedzia³ i siê nie odzywa³ tylko czeka³ na to kiedy Hachiko skoñczy walkê...
//Shi i Hidan jednak nie potrzebuj± pomocy //
Wszystkie cia³a Peina pojawiaj± siê na miejscu po czym wszystkie chowaj± siê za bambusami i pytaj± szeptem Deidare
-Co¶ mnie ominê³o? Mo¿e lepiej zaatakowaæ znienacka?
phi ;P kto wie, czy nie potrzebujemy, ale prosze po walce xP
[color=aqua] Jeng nie odpisa³a i zemdla³a po udezeniu Misi w ziemie. Al po kolei...
Sheena zemdla³a pod si³± kartek wybuchowych, ale zd±zy³± je pozbijaæ tak by nie zrobi³y nic Misi. Miharu uwolni³± ju¿ tyle demonicznej chakry ze cas, nie zdo³±³ zaponawac nad ni± ca³± i zniwelowa³ tylko jeden ogo. W wyniku tego Mi¶ka ma tylko cztery aktywne ogony, besz mo¿liwo¶ci odpalenia wszystkich. Tylko siedem. Kiedy Akowczyni napotka³a bal Caspra zmuis³ on j± do uniku który bez problemu wykona³a ale zmniejszy³o to si³e ude¿enia o ziemiê. Zapomnia³em dodaæ ze reszt± ogonów misia zniszczy³a bale z techniki pierwszego. Tak wiêc wracaj±c do w±tka, udezenie by³o za s³abe by zrobiæ co¶ casprowi, który zobaczy³ jak Miharu zakopuje siê w ziemi, jednak jeng zemdla³a. I wa³¶ciwie wszystko. Chyba ze mi o czyms przypomnicie.
Ja bym proponowa³ poczekaæ ,gdy¿ Miharu radzi sobie ¶wietnie jak widzisz..Powali³a Jeng..Wiêc na razie nie wtr±cajmy siê do tej¿e walki...-szepn±³ Dei ,gdy Pein siê za nim pojawi³ ,lecz nawet na niego nie spojrza³ ,poniewa¿ by³ zafascynowany si³± dziewczyny jego marzeñ..
//Wybacz szanowna pani by³a liderko ale usunê³a¶ moje posta pod pretekstem: "nie potrzebujemy pomocy".//
-Powali³a Jeng ale sêkiem tej walki jest Casper, my¶lê ¿e powinni¶my siê trochê oddaliæ bo walka demonów mo¿e nied³ugo ca³kowicie spustoszyæ okolice.
Powiedzia³ po czym odskoczy³ "parê bambusów dalej".
Ajj no tak masz racjê..-szepn±³ ,po czym sam oddali³ siê tam gdzie w tej chwili siedzia³ Pein ,gdy¿ faktycznie demony mog± spowodowaæ wiele zniszczeñ ,co mog³o by tak¿e i ich zraniæ ,a na to Dei nie móg³ sobie pozwoliæ ,wiêc zrobi³ tak jak Pein powiedzia³ ,co by³o dobrym pomys³em..Teraz móg³ tylko spogl±daæ z daleka na Miharu o czekaæ a¿ w koñcu pokona Caspra..
Pein widz±c ¿e walka Shi i Minako siê zakoñczy³a, szybko pogna³ w stronê równiny.
<nmm>
//pogubi³am siê lekko ale chyba i tak moja kolej o.O//
Ukryta w ziemi , w tym samym czasie gdy wszystko siê dzia³o , rozmawia³a z demonem:
-Cwaniak...zniwelowa³ jeden z twoich ogonów... - rzek³a z ³obuzerskim u¶mieszkiem.
-My¶lisz ¿e brak jednego ogona w czym¶ mi przeszkadza? Wystarczy ¿e dasz mi wiêcej swobody...pozwól mi przywróciæ czê¶ciowo moje cia³o...z pewno¶ci± nie z³amiê naszego paktu...nie bêdê jak to okre¶li³a¶ "besti± bez grama kultury" - powiedzia³ Hachibi do¶c spokojnie ale wci±¿ utrzymywa³ tward± nutê w g³osie.
- Hmmm czy¿by co¶ ciê zmieni³o? S±dzi³am ¿e ludzie to dla ciebie zabaweczki... - rzek³a Miharu
-Bo tak w³a¶nie jest...zazwyczaj...ale do swych nosicieli mam szczególny , hmm mo¿na powiedzieæ...sentyment - Dobrze , przestañ s³odziæ , bo mnie to nie szczególnie rusza w takiej sytuacji...najlepiej we¼my siê razem do roboty i przywróæmy dobre maniery temu ch³optasiowi - Miharu z lekk± nut± drwiny odpowiedzia³a na przemowê wê¿a. W owej chwili (oczywi¶cie gdy nadal by³a pod ziemi±) grunt pod nogami caspra , jak i na ca³ym widocznym terenie zacz±³ lekko dr¿eæ...dzia³o siê tak poniewa¿ Miharu czê¶ciowo przeistoczy³a siê w samego gada. Wkrótce tu¿ spod ziemi gdzie sta³ casper wy³oni³o siê z hukiem 7 ogonów wê¿a powoduj±c przy tym deszcz wielkich kawa³ów ziemi które jednakowo¿ nie dosiêga³y oddalonych od walki cz³onków Aka. Ogony podesz³y szybko do góry , i równie szybko opad³y z wielk± si³± na przeciwnika dziewczyny , by nie tylko go dotkliwie "uszkodziæ" je¶li tak to ³agodnie okre¶liæ , ale równie¿ by go pochwyciæ i zacisn±æ na nim swe objêcia...
Ju¿ po kilku sekundach spod gruzów wy³oni³a siê wielka materialna postaæ Hachibiego , o br±zowych , po³yskuj±cych ³uskach i karmazynowych , oczach , które zdawa³oby siê s± zlane wy³±cznie z krwi...By³a to jednak tylko jedna g³owa...Na to tylko pozwoli³a mu Hachiko. Dziewczyna tkwi³a gdzie¶ tam , w tym ciele...kieruj±c wraz z demonem jego poczynaniami.
Wielkie karminowe oczy spojrza³y na Caspra , jakby wbija³y w jego kruche ludzkie cia³o milionami srebrnych sztyletów.
//Dobra no to je¶li ogony pochwyci³y i zacisnê³y siê na ciele caspra...//
Podczas gdy przeciwnik tkwi³ w objêciach potê¿nych ogonów , w±¿ zblizy³ swój kolosalny ³eb do niego , po czym otworzy³ swój masywny pysk , ukazuj±c przed nim ogromne ostre i zatrute najpotê¿niejszym jadem k³y. By³ gotów rozerwaæ go jednym ma³ym poci±gniêciem (jak ¿eeeelka!!!) , jeden ruch...wystarczy³by jeden krótki ruch...
- Nie!...To moja walka... - rzek³a do demona Miharu.
Wy³oni³a siê jakby z nik±d stoj±c na brzegu rozdwojonego jêzyka potwora...trzyma³a w d³oni miesz Kusanagi (bo Hachibi go nieprawda¿ posiada³...o ile mi wiadomo , a je¶li co¶ nie tak no to mia³a d³ugi miecz wykonany z tej samej substancji z której by³a wykonana z³ota zbroja). By³ niezwykle ostry...Miharu kilkoma ruchami tego¿ miecza (spotêgowana si³± jak± dawa³ jej demon) rozciê³a , rozerwa³a zbrojê Caspra (no przynajmniej choæby ma³y jej fragment , by dotrzeæ do jego cia³a) po czym , bardzo szybko...na tyle by casper nie zd±¿y³ zareagowaæ (dziewczyna z pomoc± dzia³ania hachibiego dzia³a³a precyzyjnie na tyle ¿e nawet demon caspra móg³ zareagowaæ z lekkim opó¼nieniem) wbi³a owy miecz w ¿ywe cia³o przeciwnika (oczywi¶cie zgodnie z zasadami nie zabijê go...ten cios móg³by go wy³±czyæ z walki) dok³adnie wybieraj±c odpowiednie miejsce , w okolicach serca...
//Je¿eli nie//
W±z natychmiast z wielk± szybko¶ci± zaatakowa³ caspra , uderzaj±c w niego swoj± mas± (lub tu¿ obok niego ) by znów wywo³aæ siln± falê uderzeniow± , odrzuciæ caspra z wielk± si³±...Je¿eli siê to uda³o i cia³o caspra lecia³o bezw³adnie gdzie¶ w przestrzeñ , w tym samym czasie jeden z siedmiu ogonów stan±³ mu na drodze i odbi³ go jak ma³± pi³eczkê z potêg± , z powrotem w stronê g³owy potwora który na to w³a¶nie czeka³ , by pochwyciæ go w paszczê lub wbiæ go w twardy grunt. Tymczasem kolejny ogon pochwyci³ nieprzytomn± Jeng...któr± przywiód³ do demona (wszystko w jednym czasie jak zwykle) . Hachiko wy³oni³a siê natychmiast i za pomoc± techniki Shikei Seppun i poca³unku przyw³aszczy³a sobie z cia³a Jeng po³owê jej chakry (to znaczy , moja wzrasta o po³owê chakry Jeng której ona oczywi¶cie nie traci...no naturalnie je¶li wszystko siê uda³o) pozostawiaj±c jej cielesn± pow³okê w nie¶wiadomo¶ci , cierpieniu (ale oczywi¶cie nie mia³a umrzeæ)...Dziewczyna znów zniknê³a w ciele demona który tymczasem atakowa³ Caspra.
//nie wiem jak to rozstrzygniesz...bo przyznam ¿e sama pisze to do¶æ nieprzytomnie...rozproszona durn± fizyk± //
Casper spokojnie jak zawsze sta³ sobie na ziemi czuj±c drgania ziemi które wywo³ywa³a „przemiana” Miharu. Gdy nagle znów nasta³ spokój, ziemia przesta³a siê trz±¶æ a powietrze przep³ywaæ. Chakra w ca³ym wszech¶wiecie zatrzyma³a swój bieg ... nie nasta³a ju¿ ciemno¶æ jednak cisza wci±¿ trwa³a. Przed oczami ch³opaka ukaza³a siê znów znajoma sylwetka, to by³ jedna z form jego demona. Wyci±gn±³ on rêkê ku konoszanowi który bez zastanowienia wyci±gn±³ swoj± ku niemu, on nawet nie my¶la³ co robi, jego my¶li by³y daleko st±d gdzie¶ po¶ród walki która teraz nie trwa³a.
- Czemu ja? – spyta³ siê obroñca Kusy patrz±c w p³on±ce ogniem oczy istoty
- Bo twoi dziadowie dali na ciebie wyrok, ¿e bêdziesz narzêdziem kraj±cym tych którzy na s±d zas³u¿yli. – powiedzia³ g³os którego barwa by³a ró¿noraka a dochodzi³a ze wsz±d – ci którzy dzia³ali wbrew mojej woli.
Cia³o lidera klanu Senju zaczê³o zlewaæ siê z cia³em Sylwanusa, jedna chakra ³±czy³a siê z drug±. Po chwili na ¶rodku zniszczonego lasu bambusowego który porasta³y ró¿niste ro¶liny tak¿e poniszczone sta³ Casper którego cia³o zaczê³o ¶wieciæ zielonym kolorem jakby co¶ w nim siê zmieni³o. Ch³opak mia³ zamkniête oczy i gdy je otworzy³ wszystko wróci³o do normy, czas znów zacz±³ toczyæ swój nieub³agany ci±g a ziemia znów zaczê³a siê trz±¶æ przez jego przeciwnika. Jednak by³a jedna ma³a ... mo¿na by rzec ¿e wiêksza ni¿ ma³a ró¿nica ... oba demony po³±czy³y siê ze swymi nosicielami.
Casper odbi³ siê od ziemi przy u¿yciu mokutonu wytwarzaj±c dwie gigantyczne belki odpychaj±ce go od p³aszczyzny co razem z fizyk± równa siê du¿a prêdko¶æ. W locie wykona³ kilka znaków co spowodowa³o ¿e na miejscy gdzie by³a dziewczyna wyros³a wielka klatka, technika pierwszego hokag zwana Shichuutou no Jutsu , zniewalaj±c j± chod¼ by³o to pewne ¿e zostanie ona z ³atwo¶ci± zniszczona jednak zaje³o to trochê czasu (kilka sekund) by ogony mog³y zaatakowaæ ch³opaka a od³amki ziemi jedynie obi³y siê o grube drewniane boki wiêzienia. Mo¿na wiêc za³o¿yæ ¿e uderzenie w ziemie przez ogony demona nic nie zrobi³y mu. Lider klanu Senju sta³ ju¿ na jednym z drzew jednak by³ os³oniêty przez ró¿n± ro¶linno¶æ, klatkê i ziemiê oraz sam py³ wiêc wykona³ kawarimi z swoj± kuk³± która przyjê³a za pomoc± jednej z technik mokutonu zmieniaj±c osobê identycznie taka sam± bez ¿adnych ró¿nic. Orygina³ sta³ bezpiecznie gdzie¶ miêdzy drzewami z dala od pobytu przyjació³ Miharu, powtarza technikê zniewolenia demona tylko tym razem u¿ywa jej w momencie gdy dziewczyna wykonuje atak na mokujina.( nie jestem pewien czy mogê u¿yæ tej techniki z powodu liczby zezwolonych technik na rundê, je¶li nie mogê to policz to tylko jako wykonywanie pieczêci).
W tym czasie gdy prawdziwy wróg akatsuki z demonem w sobie robi co¶ tam w gêstwinie lasu drewniana kukie³ka jednak inteligentna gdy zosta³ zrobiony cios w jego stronê ten odskoczy³ w bok tworz±c przed ogonem drewniany mur którego zadaniem by³o zneutralizowaæ dzia³anie fali w jak najwiêkszym stopniu i daæ czas do dzia³ania. Jeden z ogonów próbuj±c go odbiæ mimo tego ¿e zak³adam ¿e leci ale nie z du¿± prêdko¶ci± wiêc ma szansê na zrobienie obrony robi kawarimi z li¶ciem drzewa kawa³ek dalej gdzie mo¿e dalej wykonywaæ uniki. Stoj±c ju¿ tam gdzie¶ pod drzewkiem ci±gle bêd±c blisko dziewczyny by w³a¶ciciel by³ bezpieczny, rozkazuje on ro¶linno¶ci uratowaæ w³adczyniê Kusy zabieraj±c ja z dala od miejsca walki i akowców.
(te¿ sorki za b³êdy graficzne, my¶lowe oraz dzia³ania trochê takie siakie ale te¿ siê w³a¶nie uczy³em pisz±c tego posta ... tyle ¿e nie fizy a zUUego niemieckiego)
Mój smok lecia³ nisko nad ziemi± tote¿ zauwa¿y³em z daleka walkê. Smok przycupn±³ sobie 400m od epicentrum, a ja opar³em siê na jego opancerzonej szyi i zacz±³em przygl±daæ...
//nie przeszkadzajcie sobie mi siê nudzi i zawiesi³em se tutaj postaæ//
Misia! Fizyka jest fajna . Cas niemiecki jest Ch...i reszte dopowiedzcie sobie sami...
Niewatpilwie Si³a Misi Znów uros³a wielokrotnie i ju¿ zbyt duzo by moc ja zablokowaæ technik± ujazmiania demonów. Casper zak³adam ze nie jeste¶ na poziomie pierwszego, a yamato móg³ kontrolowac naruto tylko dzieki naszujnikowi hokage, ale mniejsza. Casper zdo³±³ siê wybiæ i skutecznie spowolni³ Mi¶kê drewniana kaltk±. Podmieni³ siê z mokujinem dzieki czemu jest narazie bezpieczny. Mokujin nie ma sie tak dobrze. Do³a³ unikn±æ paru ciosów Miharu, jednak dosiêgno³ go jeden przez co jego sprawno¶æ jest zmniejszona o 1/3. Nie moze wykonywac najpotêzniejszych technik klanu, oraz jego parametry równie¿ uleg³y zmianie. Przed reszt± ciosów uchroni³o go podstawione kawarimi. Krótko mówi±c Mi¶ka nie wie gdzie jest mocno os³abiony mokujin, Jej demon oczywi¶cie jej pomaga, Casper jest bezpieczny posród drzew.
Mokujin regeneruj±c siê ci±gle jednak wiadomo ¿e to nie jest bardzo szybkie jednak w miarê mozliwo¶ci odnawia³ siê. Wyszed³ za jaki¶ krzaków w kótrych jest u kryty a dok³adnie wybieg³ z gêstwiny i odbijaj±c sie od ziemi zacz±³ rzucaæ w ni± du¿ymi drewnianymi zaostrzonymi ko³kami w tym czasie przy okazji wykonuje wszelkie uniki i je¶li dziewczyna robi jaki¶ cios to odskakuje od niego jak najdalej tak by fala udezeniowan ko nie zrani³a a przy okazji u¿ywa na wszelkie sposoby drewnianych os³on by te pomog³y mu przeciw atakom przeciwnika. Za dziewczyn± po³±czon± z demonem ro¶linno¶æ próbuje j± zaatakowaæ na ró¿ne sposoby, uderzaj±c, obwi±zuj±c korzeniami wyrastajacymi z ziemi ktore maj± najwiekszy dostep do misi jak i ró¿ne inne ga³êzie próbuj± ja zwi±zaæ. Dodatkowo z ziemi z ka¿dej strony wyrastaj± drewniane prêty zaostrzone i ustawione na skos tak by wychodz±c z ziemi by³y skierowane w akowczyniê a po to by ja trafiæ.
Casper mia³ nastêpny plan w swojej g³owie. Oddalony od przeciwniczki, bezpieczny a do tego wiedzia³ o wszystkich atakach które siê na niego szykuj± ugryz³ siê w palec i zrobi³ jaki¶ znak na ziemi. By³o to rpzygotowanie do jutsu przyzwania summona swojego. Po chwili ziemia siê niewiarygodnie zatrzês³a a ze wnêtrza ziemi gdzie powsta³a dziura wyszed³ gigantyczny drzewiec zwany entem. Jego rozmiary sa zadziwiaj±ce. Ca³y zrobiony z drewna summon nie wygl±da³ na akrysywnego chod¼ na m±drego. Jego drewniane cia³o jest niesamowicie twarde tak¿e z powodów swoich rozmiarówa ³apska potrafi± unie¶æ nawet gigantyczne przedmioty powiekszone w du¿ej skali. Spojrza³ na dziewczynê spojrzeniem zmêczonym. Wiedzia³ po co Casper go przyzwa³ i nawet nie musia³ go o to prosiæ bo przygotowana do walki dziewczyna pod kontrol± demona by³a jasn± oznak± ¿e chce zniszczyæ lidera Senju.
- Ma³a dziewczynko tylko spokojnie, uspokoj sie i porozmawiajmy. Najlepszym rozwi±zaniem jest dyplomacja - powiedzia³ swoim stonowanym g³osem w którym wcale nie by³o z³o¶ci. Konoszanin tylko spojrza³ ze za¿enowaniem na stra¿nika lasów chodziarz spodziewal siê albo i wiedzia³ ¿e bêdzie taka reakcja wiêc czemu siê dziwic. Drzewiec w razie ataku wykonuje unik i w miarê mo¿liwo¶ci broni siê swymi ³apskami i rozkazuje tak¿e drzew± by te go broni³y po¶wiêcaj±c siê dla swego opiekuna jednak gdy liderka akatsuki nie atakuje to poporstu czeka a¿ ta znim zacznie rozmawiaæ. Casper oprócz tego zalesza ca³e to miejsce tak by by³o tutaj ma³o miejsca do chodzenia i swobodnej walki a szczególnie do widzenia co gdzie siê dzieje. Bo on osobi¶cie wiedzia³ gdzie jest przeciwnik i co zamierza wiêc dla niego by³o to wygodniejsze. W razie kieruj±cego siê ataku w jego stronê ten robi unik, broni siê narut±, kawarimi i drewnian± ochron± czy wyrastajacymi z ziemi ¶cianami.
Do ogromnego smoka podlecia³ malutki orze³ek. Przeczyta³em wiadomo¶æ i serce mocniej mi zabi³o... Po chwili smok odbi³ siê od ziemi i ruszy³ w górê i przed siebie lec±c prawie z równym mi dzikim pêdem. W stronê Kiri.
NMM
Pocz±tkowo , gdy Mokujin atakowa³ j± , i wielkiego demona zwyk³ymi ostrymi palami , po prostu u¿y³a jednego z ogonów Hachibiego by z du¿± si³± odbi³y owe ostre bronie z powrotem na mokujina. Ro¶linno¶æ która zaczê³a opl±tywaæ cia³o demona , nie by³a zbyt skuteczn± przeszkod± , zwa¿aj±c na rozmiary w꿱 oraz potêgê jego ogonów które ju¿ po kilku sekundach pozby³y siê zbêdnie krêpuj±cych chwastów.
- Ta walka ci±gnie siê za d³ugo...ju¿ siê znudzi³am! - Miharu rzek³a do demona z wyrzutem i zniecierpliwieniem godnym ma³ego berbecia.
W tym czasie ogony wbi³a po okrêgu wokó³ punktu w którym przebywa³a w ziemiê...zosta³a z nich uwolniona energia która nie tylko zniszczy³a ro¶linno¶æ w tym miejscu siê znajduj±c± , ale poniszczy³a glêbê na tyle by chwilowo uwolniæ siê od natrêtnych ro¶lin. Wyci±gnê³a ogony , które teraz , by³y gotowe do odparcia jakiegokolwiek z ataków Caspra. Wszystkie siedem ogonów oplata³a czarno-fioletowa ³una co wygl±da³o niepokoj±co.
Gdy summon Caspra zagada³ do trwaj±cego w gotowo¶ci , wiekiego jak osiem gór demona , Miharu wynurzy³a siê z niego do po³owy (jak gaara na czubku g³owy shukaku) i powiedzia³a spokojnie...
- Kiedy mówisz o dyplomacji , ja i moje cia³o jeste¶my atakowani przez chwasty i kuk³ê Caspra...Jestem cz³owiekiem tolerancyjnym dla wszelkich oznak bezczelno¶ci...ale muszê przyznaæ ¿e taki podstêp tylko hañbi "honorow±" istotê walki...- mówi³a do summona. Sheena tymczasem odnalaz³a Caspra , nies³yszalna wci±¿ , nie pokaza³a siê mu ,bo on najwyra¼niej móg³ j± zobaczyæ nawet jesli inni nie , ale nie móg³ jej us³yszeæ. Jako ¿e Hachiko nakaza³a jej byæ w gotowo¶ci by go w razie potrzeby zaatakowaæ...tkwi³a w ukryciu czekaj±c cierpliwie.
(dzieje siê to oczywi¶cie w jednym czasie)
- Wbrew wszystkiemu co robiê wraz z Akatsuki...pozostajê przy jakichkolwiek moralnych zasadach pojedynku...czego nie mo¿na niestety powiedzieæ o moim przeciwniku...Po kim¶ kto uwa¿a siê za "dobrego" spodziewa³am siê wiêcej przyzwoito¶ci...- powiedzia³a to tym swoim ¶licznym , melodycznym g³osem który by³ jak jedwab dla ka¿dej istoty która go s³ysza³a. Miharu by³a nadal czujna , ogony j± chroni³y...mia³y potencjalnie z g³owy ro¶liny Caspra...choæ na krótk± chwilê , poprzez zniszczenie terenu i gleby.
Moge co¶ pomin±æ wytknijcie ale nie miejcie za z³e.
Tak wiêc, os³abiony mokujin nie jest w stanie Zrobiæ Mi¶ce nic powaznego. Ogony hachibiego skutecznie zatru³y ziemiê, przez co w next po¶cie nie bêdzie ona zdatna dla ro¶lin. [quote=Akiro]Sheena zemdla³a pod si³± kartek wybuchowych, ale zd±zy³± je pozbijaæ tak by nie zrobi³y nic Misi.[/quote]
Tak wiêc Sheena dalej le¿y os³abina gdzie¶ na plu walki. Przez to ze Misia nie moze odpaliæ wszytskich ogonów, jej romiary niewiele przekraczaj± te drzewca. OStre bale Caspra równie¿ nie na wiele siê zda³y, tak samo jak oplataj±ca Miharu ro¶linnosc. No i to by by³o na tyle. Drzewiec stoi naprzeciwko Hachibiego jakie¶ 50 metrów od niego. Casper i mokujin mog± zostaæ zmieceni jednym z ciosów gigantów...
Teraz Miharu czy ja ?
//No raczej Misia//
Tak, kusa powinna byæ ju¿ niedaleko. Dostarcze wiadomo¶æ i wracam, obym nie spó¼ni³ siê na chrzest areny, musi byæ gotowa przed turniejem dla geninów i chuuninów.
nmm
//Teraz chyba raczej ja//
Miharu zwróci³a siê wci±¿ ze swym spokojem w g³osie do drzewca:
- Nie jestem typem impulsywnej i porywczej osoby...i d³ugie walki zazwyczaj mnie nudz±...Ale przyznam skromnie ¿e nie pociesza mnie fakt i¿ walczê z kim¶ kto nie szanujê "w³a¶ciwych" zasad. - mówi³a dziewczyna podczas gdy jej ogony wci±¿ j± nieustannie chroni³y. Postanowi³a jak na razie nie atakowaæ...chc±c trzymaæ siê zasad dobrego wychowania. Jednak¿e , by uniemo¿liwiæ Casprowi kolejny manewr ro¶linny wbi³a jeden ze swych ogonów w ziemiê , by znów "sparali¿owaæ" jej p³odno¶æ.
- Nie chcia³bym przeszkadzaæ , ale proponujê zakoñczyæ t± walkê teraz...póki jeszcze jest sposób. - powiedzia³ demon w g³owie Miharu. (oczywi¶cie wszystko dzieje siê w jednym czasie)
- Spokojnie...wstrzymaj siê , zachowajmy chocia¿ odrobinê dobrego wychowania. To ¿e jeste¶my demonem nie oznacza ¿e mamy mieæ opiniê bestii... - odrzek³a mu w my¶lach dziewczyna ze swym dystyngowanym , spokojnym i dumnym jednocze¶nie tonem.
//Je¿eli Casper lub jego drzewiec zaatakowali j± powiedzmy balami , kunaiami , itd. itp rzeczami które lecia³y do niej by j± zraniæ...nie wiem , no jaki kolwiek atak z powietrza to wtedy taka akcja z mojej strony://
Ogon który do tej chwili tkwi³ w ziemi zniewalaj±c j± , natychmiast wyrwa³ siê w górê , i wraz z dwoma innymi chroni³ cia³o wê¿a i cia³o Hachiko przed atakiem. Natomiast dwa postosta³e wbi³y siê w ziemiê z wielk± si³± , dziêki czemu w powietrze zosta³y wyrwane wielkie kawa³y litej ska³y. Owe dwa ogony wybi³y potê¿ne od³amki skalne (a by³o ich kilka , a nie tylko dwa) , które teraz lecia³y z du¿± prêdko¶ci± w Caspra i jego drzewca...Pozosta³e dwa ogony (te które nie chroni³y Miharu i nie wybija³y kawa³ów ska³y) uderzy³y w ziemiê z potêg± i si³± Hachibiego (sekundê po akcji z od³amami skalnymi) wywo³uj±c kolejn± potê¿n± falê uderzeniow± z odrzutem pod±¿aj±c± tu¿ za od³amami , która unosi³a ze sob± tumany kurzu i piasku , otoczy³a je , dodaj±c im prêdko¶ci i chowaj±c je skutecznie by by³y nie do zlokalizowania przez przeciwnika.
Dziêki tej fali oraz dodatkowej zas³onie z piasku , równie¿ dziewczyna z demonem byli chwilowo niewidoczni , co umo¿liwi³o im okazjê do ukrycia...dlatego te¿ wykonali razem podobny manewr do poprzedniego (zanurkowanie w ziemi , nie pozostawiaj±c po sobie ¿adnego ¶ladu).
Tam te¿ czekali na odpowiedni moment , obmy¶laj±c kolejny ruch...
Casper i drzewiec nie koniecznie mogli wiedzieæ ¿e Miharu jest pod ziemi± gdy¿ fala piasku skutecznie to zas³oni³a.
//Ten atak zdarzy³ siê je¿eli Casper przypu¶ci³ na Miharu jakikolwiek atak ze swojej strony...zatem ju¿ Akiro to os±dzi oczywi¶cie po po¶cie mojego szanownego przeciwnika //
Casper sta³ w miejscu jednak wokó³niego zacze³a odrastaæ ro¶linno¶æ jakby ³±cz±c siê znim jednak nie wykona³ on ataku bo s±dzi³ ¿e jest to teraz niepotrzebne. Mimo ¿e s±dzi³ i¿ zasady którymi kierowa³ siê jego summon by³y zbêdne i d³ugotrwa³e to i tak szanowa³ go jako m±dr± istotê.
Ent wykona³ krok do przodu który móg³ na pocz±tku wydawaæ siê jakim¶ skoplikowanym manerwem gdy¿ ka¿dy jego ruch by³ wolny i dok³adny niczym próba zniszczenia ziemi to jednak by³ to zwyk³y prosty krok drzewcowy gdy¿ zazwyczaj stra¿nicy lasu nie spieszyli siê nigdzie a wszystko co wykonywali by³o mozolne. Spojrza³ on swoj± star±, drewnian± ale nadzwyczaj m±dr± twarz± i zacz±³ wolno, ze spokojem mówiæ do dziewczyny z szacunkiem w g³osie:
- Droga dziewczyno, ja a on to dwie ró¿ne osoby. Jego zamiarem z pewno¶ci± by³o wykorzystanie mnie do walki jednak moja natura jest zupe³nie inna, nie szukam walki, wolê znale¼æ rozwi±zanie które bêdzie dobre dla mnie i dla ciebie. - po chwili powiedzia³ do siebie - czy¿ to nie ziemie Kusy ? - jednak po chwili otrz±sn±³ siê i znowusz spojrza³ na akowczyniê i wolnym s³owem ci±gn±³- Podstaw± dyplomacji s± informacje zwi±zane z tym :Czemu tutaj walczycie? Mimo wszystko s±dz±c po tobie powiedzia³bym ¿e jeste¶ z organizacji brzasku która chce zagarn±æ niewinne ziemie w sposób nie honorowy atakuj±c s³abszych ale jest to tylko moje drobne przemy¶lenie do którego nie odnoszê siê w tej chwili. Chcesz skoñczyæ t± walkê ale odpowied¼ mi, co chcesz oprócz tego ?
S±dzê ¿e atak nie zosta³ wykonany ale je¶li jaki¶ jednak zostanie zrobiony w jego strone Casper wykonuje moku kawarimi a nastêpnie tworzy klona który biegnie gdzie¶ w oddal gdzie demon dziewczyny nie dosiêga swymi ciosami stamt±d udaje siê dalej ( a ¿e te klony mog± przemiszczaæ siê po ca³ym ¶wiecie to <nmk>) Sam za¶ idea³ biegnie omijajac w jaknajlepszy sposób ataków tym bardziej pomaga mu nie odczuwanie bólu i zmêczenia. Mokujin w czasie ataku gdy na niego zostanie przeprowdzony odskakuje tak¿e od ciosów i rzuca drewnianymi norzami w dziewczyne gdy w pewnym momencie zmienia siê miejscem w tego który jakim¶ cudem mo¿e dostanie siê bardzo blisko demona i wykonuje on serie bardzosilnych ciosów z u¿yciem drewnia a nastepnie ucieka na jakas tam pewna odleglosc by byla wieksza pewnosc na nie zopstanie trafionym. Je¶li jednak ¿aden kunai nie dostaje sie blisko dziewczyny ten ciagle omija wszystkimi swymi drewnianymi silami omijac ciosy.
Drzewiec w tym czasie jesli atak zostaje wykonany na niego chroni siê swymi potê¿nymi rêkoma a nastêpnie wykonuje zalesienie terenów. Nawet na pustyni potrafi± wyrosn±æ wielkie zielone drzewa w mig, szybciej ni¿ mrugniêcie okiem. To pozwoli reszcie na dobra obrone. Drzewiec jeszcze je¶li s± wykonywane ataki odsuwa siê nie co od przeciwnika i wbija w ziemiê swoje wielkie ³apska i wyjmuje gigantyczny p³at ziemi i ciska go w potwora.
Ten zmasowany atak ma za zadanie os³abienie przeciwnika i zadbanie o czas. <je¶li nie by³o ataku ze strony miharu nic sie nie dzieje>
Mo¿e teraz niech napisze miharu bo dyskusje zazwyczaj prowadzi sie na wymiane zdan
Ehhh...No dobra dyskusji ci±g dalszy...Mi sie w sumie nie spieszy...
//Ok to na razie kontynuujemy dyskusjê bez ataku...//
Odpowiedzia³a na jedno zasadnicze pytanie które pad³o od strony drzewca: "Czemu tutaj walczycie"
- Czemu?...dlaczego?...Po co?...Czego chcecie?...- westchnê³a Miharu której cia³o , w talii po³±czone by³o z pow³ok± demona. Lekka wieczorna bryza unios³a lekko jej akowski p³aszcz , tym samym delikatnie podtrzymuj±c jej czekoladowe w³osy w powietrzu.
- To do¶æ podstawowe pytanie nie s±dzisz? - da³o siê us³yszeæ powagê , szacunek , lub po prostu kulturê w jej pozornie obojêtnym na wszystko g³osie , który niós³ siê po polu bitwy zupe³nie jak ten lekki wiatr.
- Jest to cel Akatsuki...ale o tym ka¿dy wie...oczywi¶cie pomijaj±c kilka innych...- ci±gnê³a swym jedwabistym , czystym sopranem...potem zni¿y³a go o ton ni¿ej , by jednak zabrzmia³ bardziej zastanawiaj±co...nie odzwierciedlaj±c tego ¿e jest pozornie drobn± dziewczyn±. - Nie ja ¿±da³am Liderstwa...zosta³am do tego wybrana...i w ciszy , bez protestów , zobowi±za³am siê osi±gaæ cele organizacji...- wygl±da³a tak spokojnie...jak ma³a cz±steczka , której g³os , cichszy ni¿ wszystko inne , mia³ w sobie jednak tajemnicê , moc , i si³ê...
- ...Nie ustali³am ¶cie¿ki , któr± chcê pod±¿aæ...¦wiat , takim jaki jest , znudzi³ ka¿d± komórkê mojego cia³a...Ale egzystencja bez ¿adnego powodu nie ma sensu czy¿ nie? Dlatego moja uwaga jest skupiona wy³±cznie na Akatsuki...gdyby by³o inaczej , nawet nie traci³abym czasu , ¿eby my¶leæ o skrawku ziemi , który dla mnie jest bezu¿yteczny...Ale moi towarzysze pragn± w³adzy , wiêc "pomagam" im zaspokoiæ pragnienie...w pewien chory sposób...- powiedzia³a ostatnie trzy s³owa tonem zupe³nie pasuj±cym do masochistki.
Ogony demona nadal j± chroni³y , wiêc ¿aden atak nie by³by dla niej zaskoczeniem w tej chwili.
Zwróci³a swe oczy na drzewca i Caspra , mówi±c do nich obu swoim , wypranym z uczuæ g³osem , który z wieczornym wiatrem brzmia³ jak s³odka pie¶ñ - Ja nie cofam siê przed wype³nianiem obowi±zków...wiêc zrozumcie , ¿e to spotkanie skoñczy siê pokojowo - przez wasze oddalenie siê , lub kontynuuj±c walkê - przez przegran± której¶ ze stron...- postawi³a im ultimatum.
W owym u³amku sekundy powróci³ do niej przeb³ysk "poprzedniego" ¿ycia w sunie..."poprzedniego" ¿ycia w Oto...
Ma³a dziewczynka , która sta³a siê eksperymentem szaleñca...I nastolatka bior±ca na siebie ciê¿ar w³adzy w wiosce piasku...z ka¿dej strony nap³ywa³y wspomnienia bólu...ka¿dego rodzaju. Jednak ból ten zupe³nie nie odzwierciedla³ siê na jej twarzy czy ciele. By³a do tego zupe³nie przyzwyczajona...czekaj±c na odpowied¼ przeciwników.
//Hmmm...no có¿ nie spodziewa³am siê uj±c t± rozmowê w tak poetyczny sposób...o.O dziwi mnie w³asny tok my¶lenia.
Oczywi¶cie ogony i g³owa Hachibiego nadal mnie chroni± wiêc , jakby co mam obronê...
A w³a¶nie Akiro , a co ztymi z³ymi duszami...bo ju¿ sie lekko zagubi³am i zapomnia³am co siê z nimi dzieje , czy mogê ich u¿yæ itd.//
W razie ataku ze strony Miharu Casper wykonuje wcze¶niejsz± obronê napisan± w tamtym po¶cie ale s±dzê ¿e nie bêdzie ¿adnego ataku.
- Osoba która bierze bierny udzia³ w z³ym jest udzia³owcem z³a z w³asnej woli - powiedzia³ drzewiec jakby rozmy¶laj±c - Nieustali³a ¶cie¿ki która pod±¿a jednak jej nie zmieni³a czyli jednak j± wybra³a ... hmmm ... - zamy¶li³ siê drzewiec a jego oczy utkwi³y w ptaku który usiad³ na jednym ze zniszczonych, suchych kawa³kach drzew.
- Ja tak¿e siê nie cofam wiêc jeste¶my do siebie przynajmniej trochê podobni - powiedzia³ po czym doda³ - mimo wszystko Miharu Hachiko - podkre¶li³ jej pe³ne imie by wyraziæ wiêksz± powage swych s³ów, gdy¿ casper wiedzia³ ¿e bêdzie to dyskusja wa¿na i ostatnia taka - Jednak ró¿ni nas to i¿ ty jeste¶ osob± która dawno temu zesz³± ze ¶cie¿ki s³usznej. Odesz³a¶ od ANBU, kiedy¶ broni³a¶ kraj wiatru przed Akatsuki jako w³adczyni teraz jeste¶ taka sama jak przeciwnicy za dawnych lat. Kiedy¶ ludzie w tobie widzieli czlowieka, teraz pozosta³ tylko demon, tak jeste¶ tylko demonem, tak jak zaplanowa³ kiedy¶ Orachimaru ... du¿e podobieñstwo do beznadziejnej tayuyi - powiedzia³ jakby lekkomy¶lnie a jednak w g³osie caspra by³o s³ychaæ jakby ci±gle powage sytuacji z nuta arogancji. JEgo s³owa narucza³y historie dziewczyny. S³owa te wymawia³ nie Casper a Cezar, jego demon. - Wiesz czemu nie bojê siê ciebie Miharu mimo tego ¿e razem z demonem masz potêge ? Bo zawiod³a¶ wszystkich wiêc i teraz zawiedziesz ... zawiod³a¶ wioskê, Genshide i zawiod³a¶ nawet Deidare ... zostawi³a¶ wszystkich pozostawiaj±c po sobie demona...
S³owa Caspra nie mia³y na pierwszy rzut jakiego¶ wiêkszego sensu gdy nagle ent sie poruszy³ i spojrza³ na dziewczynê i rzek cicho jak na swój dono¶ny stary g³os patrz±c na ni± swymi oczyma jakby zasmuconymi... wcale nie s³ucha³ tego co mówi³ jego pan
- Dziewczyno pozostawiam ci wybór ... albo pozostawisz te ziemiê albo zaczniemy walkê ... decyzja nale¿y do ciebie. - mówi±c to przygotowa³ siê do walki lecz jeszcze nie atakowa³ by³ tylko gotowy na obronê u unikniêcie ciosu ogonów je¶li co¶ siê stanie a tak jak napisa³em wy¿ej wszystko dzieje siê wed³ug tej kolejno¶ci powy¿ej w wcze¶niejszym po¶cie obronnym.
Deidara ca³y czas siedzia³ oddalony od nich parê metrów ,lecz zauwa¿aj±c gdy rozmawiali przys³uchiwa³ siê ich korespondencji..A gdy us³ysza³ jak Casper mówi³ co¶ o nim o niej to w sumie w tym mo¿e i mia³ racjê ,gdy¿ faktycznie go opu¶ci³a ,z powodu tego przeklêtego demona...Jego mina raptownie posmutnia³a s³ysz±c to wszystko ,ale postanowi³ byæ twardy a tak¿e postaraæ siê ,by nim widaæ by³o po nim smutku i ¿alu który w nim siedzia³ ju¿ od dawna..Najbardziej by³o mu ¿al Miharu ,¿e wola³a demona od jego czy innych na którym kiedy¶ jej zale¿a³o...Musia³a byæ jeszcze jaka¶ szansa na to ,¿e pomimo wszystko ona jednak powróci do niego ,choæ szanse by³y ma³e .Zawsze jednak by³a nadzieja i wiara w to ,¿e jako¶ siê u³o¿y pomimo bardzo ciê¿kiej sytuacji.. Dei dalej przys³uchiwa³ siê ich rozmowie ,by dowiedzieæ siê co ona na to mu odpowie..
Jej pe³ne usta wykrzywi³y siê prawie niezauwa¿alnie w u¶miechu..by³ to u¶miech dla niej wype³niony spokojem , wspomnieniami...ale wci±¿ bezbarwny dla obserwatora.
- Masz racjê...zawiod³am wioskê...opu¶ci³am tych których kiedy¶ nazywa³am "bliskimi". - powiedzia³a do¶æ cicho ale ci±gle tym swoim opanowanym tonem - ...wszystko co kiedy¶ siê dla mnie liczy³o , osoba któr± by³am , umar³a...umar³a psychicznie...pozostawiaj±c po sobie jedynie osamotnion± cz±stkê jak± jestem. - wspominaj±c koszmary sprzed lat , nie wyra¿a³a tego fizycznie...wspomnienia , które skrad³ jej Hachibi...teraz , w drobnych od³amkach do niej wraca³y. Nie wiedzieæ czemu , po jej policzku sp³ynê³a kryszta³owa ³za , tak ma³a , ¿e nie sposób by³o jej dostrzec. Dziewczyna wyci±gnê³a palec wskazuj±cy i "przenios³a" na niego niewidoczn± , drobn± ³zê patrz±c na ni±.
- Narodzi³am siê na nowo jako Kazekage...umar³am razem z powrotem koszmarów...I znowu przysz³am na ¶wiat...by zacz±æ nowe ¿ycie...- westchnê³a , jednak by³o to bezg³o¶nie westchnienie - Ile razy mo¿na umieraæ i powracaæ do ¿ycia...- rzuci³a , zwieszaj±c obie rêce wzd³u¿ swojej talii. Spojrza³a obojêtnie na Caspra i drzewca...
- Dla tak bezsensownej pêtli...nie warto traciæ czasu...- potem podci±gnê³a jeden z d³ugich rêkawów p³aszcza , obna¿aj±c swoje ramiê...by³y na nim liczne ¶lady od nak³ucia , najwyra¼niej do¶æ du¿± ig³±. - Tylko to da³y mi próby normalnego ¿ycia...- powiedzia³a wypranym z emocji g³osem. Pamiêta³a ¿e za tymi nic nie znacz±cymi uk³uciami kry³y siê tortury fizyczne i psychiczne...zwyk³e dziecko umar³oby od jednej ma³ej kropli tego cierpienia...Miharu umar³a jako zwyk³y cz³owiek...ozy³a jako kto¶ zupe³nie inny...bez swego celu , bez pragnieñ , bez prawdziwej duszy...zosta³a w niej tylko dziwna konstrukcja maj±ca pozorowac jej w³asn± duszê...ale by³ to tylko co¶ , niezgodnego z natur±...Co¶ co nie mia³o prawa istnieæ w tym ani ¿adnym innym ¶wiecie.
- Nie przeci±gajmy tego...- powiedzia³a po czym d³oni± zrobi³a kulturalny gest pozwalaj±c Casprowi zaatakowac , broni±c siê ca³y czas ogonami.
//Je¿eli to bêdzie atak takiego typu jako opisa³am w moim poprzednim po¶cie z atakiem , to odpowiadam takim samym manewrem jaki mia³am wykonaæ.
A tak serio to na prawdê , ma nadziejê ¿e szybko skoñczymy t± walkê bo ju¿ mi pomys³ów brak o.O//
Pein przybywa na polanê chowa siê obok Deidary
-Co¶ mnie ominê³o?
"Co oni d³ugo walcz±" pomy¶la³ Pein lecz zaraz na jego twarzy pojawi³ siê wyraz w¶ciek³o¶ci lecz zaraz znikn±³ bo Pein przypomnia³ sobie widok Caspra siedz±cego w celi Akatsuki i my¶l ¿e chyba on pragnie tam wróciæ.
-Deidara, mo¿e pomo¿emy Miharu bo ta walka stanowczo za d³ugo trwa, wybi³o by siê go raz dwa i Kusa wreszcie by³a by nasza.- Pein patrzy³ dalej na Caspra i jego wielkiego summona oraz na postaæ Miharu. -Nie rozumiem ciê. Co ty w niej takiego widzisz, ja widzê tylko liderkê Aka któr± zosta³a z woli Itachiego.
Zanim on przyby³ Deidara ws³uchiwa³ siê owej korespondencji Miharu i Caspra..Gdy us³ysza³ w koñcu wypowied¼ dziewczyny posmutnia³..Zacz±³ powoli traciæ nadziejê, ¿e do niego ona powróci..S³ysz±c szelest odwróci³ siê szybko i zauwa¿y³ Paina..-O nie nic siê nie dzieje..ca³y czas rozmawiaj±...-rzek³ szeptem trochê smutnym tonem..Westchn±³ i ponownie siê do niego zwróci³
-Tak masz racjê..Ta walka ju¿ za d³ugo trwa..Ale nie wiem czy ona chce by kto¶ jej pomóg³..Ale dobra skoro tak to pomó¿my jej....No co ja w niej widzê..Widzê w niej piêkn± dziewczynê ,tak¿e siln±..Tylko gnêbi mnie to ,¿e kiedy¶ ona by³a inna ..Milsza lepsza i w ogóle..teraz z tego co s³ysza³em jest z ni± co raz gorzej, a nastawienie jej do tego wszystkiego tak¿e jest niepokoj±ce...Gdyby nie ten cholerny demon nie by³aby teraz taka zimna i obojêtna..I denerwuje mnie te¿ to ,¿e mówi ,¿e jest zupe³nie inna ,a tak¿e to ,¿e nie ma ju¿ poprzedniej Miharu...Ja tego nie zniosê! W niej musia³o co¶ pozostaæ z poprzedniej dziewczyny jak± by³a..To nie mo¿e siê skoñczyæ tak ,¿e ju¿ zawsze taka jak teraz mia³aby byæ..NIE...-doda³ cicho ze smutkiem w oczach..Kiedy odpowiada³ na pytanie Paina rzuci³ bardziej akcent na s³owo "Nie" choæ tak¿e by³o ono cicho...Pomimo ,¿e ³za ,która sp³ynê³a dziewczynie z oka i by³a niewidoczna dla innych ,to on j± zauwa¿y³ i domy¶li³ siê ,¿e jednak mo¿e jest dla niej jaka¶ szansa na powrót chocia¿by czê¶ci starej Miharu...
Casper sta³ patrza³ na dziewczyne, mimo to wiedzia³ o wszystkim co siê tutaj dzieje. O ³zie, rozmowie akowców czy wszystkim co siê dzia³o w okolicy wiedzia³. Przed walk±jednak chcia³ jeszcze wypowiedzieæ parê s³ów nie tylko do liderki akowców.
- Jednak pamiêtaj ¿e to ty wybra³a¶ cierpienie Suny, cierpienie "bliskich a szczególnie cierpienie stojacego tam w oddali Deiadary - imie ch³opaka podkreslil zeby oni wiedzieli ze konoszanin wszystko wie - to ty pozostalas bierna na dzialania demona, moze nie od poczatku ale w pewnym momencie przesta³a¶ walczyæ pozostaj±c cieniem osoby któr± by³a¶, cieniem skrytym za demonem. której nie chcesz wyci±gn±æ wiêc rozumiem ¿e rozmowa bêdzie tutaj ju¿ zbêdna. A wy siê nie wtracajacie je¶li chcecie pozostawiæ honor miharu, jedyna czastke ktora zyje miedzy scianami demoniczego wiezienia ... - jego s³owa by³y przepe³nione lekkim smutkiem i powaga. Zamkn±³ oczy. Z jego cia³a zacz±³ tworzyæ siê klon który uda³ siê w stronê gdzie¶ daleko. Po chwili wypowiedzia³ glosem bardziej mrocznym jakby nie pochodzacym od lidera senju a od jego demona ... i tak zaiscie by³o - Zaczynajmy !
I.- klon:
Bunshin Caspra gdy tylko zosta³ stworzony uda³ siê bardzo szybko przed siebie unikaj±c jaki¶ cuiosów które mog³y byæ w ejgo stronê skierowane, robi³ to za pomoc± skoków, odchyleñ czy kawarimi. Bieg³ w przeciwn± strone ni¿ Pein i Deidara. <nmk>
II. - Drzewiec:
Wielki drzewiec podnius³ Caspra w swe wielkie drewniane ³apsko i wrzuci³ go do jamy ustnej czyli krótko mówi±c po³kn±c go Ent mia³ minê jakby nie zgadza³ siê z pogl±dem ch³opaka i chcia³ sie go pozbyæ ... ale nagle zacz±³ siê kurczyæ, zmniejszaæ bardzo szybko do rozmiarów jego w³a¶ciciela. Okaza³o siê i¿ te dwie istoty po³±czy³y siê tworz±c jedn± istotê.
III.- Casper:
Ch³opak zosta³ zjedzony przed stra¿nika lasu a pó¼niej z³±czy³ sie z jego cia³em. Otworzy³ swe oczy i u¶miechna³ siê ironicznie. Wszed³ w jedno z drzew tak poporstu i pojawi³ siê gdzie indziej gdzie by³ bardziej bezpieczny. Wystrzeli³ z tamtego miejsca kilkoma wielkimi ko³kami a raczej balami stworzonymi z pni ro¶lin a pó¼niej znikn±³ gdzie¶ indziej, po drugiej stronie z której zacz±³ biec na Miharu jednak gdy szykowa³ sie atak by³ przyszykowany ju¿ do uniku w nadzwyczajny sposób, wbiec w jakie¶ drewniane cu¶ i przenosz±c siê tam gdzie jest bezpiecznie. Korzenie z ziemi zacze³y obwijaæ siê wokó³ dziewczyny za rozkazu Caspra a co kawa³ek wystrzeliwa³y ma³e i wiêksze kolce. Lider senju odbi³ sie od czego¶ wiêkszego i skoczy³ ku górze i gdy szykowa³ siê na niego atak wykona³ swe drewniane kawarimi przmeiszczaj±c siê blisko dziewczyny tak by ona o tym nie wiedzia³a stamt±d jednak wykona³ nastêpne kawarimi tym razem ze swoim mokujinem. Samemu znajduj±c siê w oddali od g³ównej walki i tam by³ przygotowany na wykonanie uniku przez kawarimi albo je¶li jet to mozliwe to bardziej przemieszczenia siê przez ro¶linno¶æ czy drewno w inne bezpieczniejsze miejsce.
IV. Mokujin:
Drewniana s³u¿±ca konoszaninowi lalka byla gdziês dalej bezpieczna ale Casper zmieni³ siê z ni± miejscem podczas jednej czê¶ci ataku (wcze¶niej wykonywa³a jak co¶ wszelkie najlepsze manewry). JEdnak by³a ona gotowa ju¿ na walkê gdy¿ podczas rozmowy zregenerowa³a siê odwrotnie ni¿ Miharu której pow³oka (chodzi tutaj o cia³o dziewczyny, nie dusze) s³ab³o z ka¿d± sekunda przez chakrê swojego demona, na szczescie casper nie musia³ przezywac czegos takiego. Mokujin stoj±cy a raczej wykonuj±cy cios w dziewczyne z wykopu szybko wykonuje jednak fiko³ek odbijajac sie od nowo powsta³ej przed chwila sciany z drewnia by uniknac ciosu. Znajduje sie wiec kawalek od dziewczyny gdy z calego murku wystrzeliwuja drewniane kolce kierujace sie w jej strone. Przenika on przez ro¶linno¶æ spadaj±c na zielon± ziemiê i znajduje siê za ni±, dok³±dnie przy niej wykonuj±c potê¿ne ude¿enie w kar drewnianym kolcem którego zadaniem jest sparali¿owaæ cia³o dziewczyny albo przynajmniej og³uszyæ j±. Po tym szybko zmienia miejsce za pomoca kawarimi znajdujac sie takze w bezpiecznej odleglosci.