X
ďťż

grueneberg

Do wioski moÂżna siĂŞ dostaĂŚ trzema wielkimi Âżelaznymi bramami. Wysokie na dziesiĂŞĂŚ metrów stanowiÂą jedyne oficjalne wejÂścia do wioski. Bramy wychodzÂą na trzy kierunki Âświata. PóÂłnocna brama jest najczĂŞÂściej wykorzystywana przez przybyszy z kraju Kumo lub osób udajÂących siĂŞ w tamtym kierunku. Brama PóÂłnocno-Zachodnia jest drogÂą do Kraju Ognia. ZaÂś Brama Wschodnia jest wejÂściem i wyjÂściem na tereny odlegÂłego kraju Wody. Dawniej by dostaĂŚ siĂŞ do wioski trzeba byÂło posiadaĂŚ specjalne przepustki oraz dokumenty. DziÂś sytuacja wyglÂąda spokojniej. KaÂżdy moÂże wejœÌ do wioski, jedynym wyjÂątkiem sÂą wrogowie dziĂŞki którym straÂżnicy majÂą jeszcze co robiĂŚ przy bramach.

by Armor

Od nida 7 listopada 2009 roku WSZYSCY oprócz mieszkaĂąców Oto muszÂą poczekaĂŚ na MÓJ post zanim wejdÂą do wioski!
Bo mam doœÌ , ¿ê sobie od tak wÂłazicie mówiÂąc , Âże straÂżnicy WAS przepuÂścili
Dlatego kaÂżdy ma czekaĂŚ na mój post!!
Ten kto bĂŞdzie wchodziÂł sobie od tak dostanie ost ==


WeszÂła szybko do wioski
[nmm]
jestem tuz za nia
(NMM)
HM! wesz³¹.[nmm]


StanĂŞÂła pod bramÂą. Za niÂą szÂła HM!. SpojrzaÂła na niÂą.
- Co planujesz z tÂą mapÂą? - spytaÂła, wskazujÂąc na zwój.
Po chwili przypomniaÂła sobie, o czym opowiadaÂła jej uczennica.
- Kiedy masz spotkaĂŚ siĂŞ ze swoim przyjacielem? - spytaÂła, majÂąc oczywiÂście na myÂśli Lee.
-Nie wiem a co-zapytaÂła sie HM! do Ayano
WzruszyÂła ramionami. SpojrzaÂła w niebo, zamyÂślajÂąc siĂŞ na chwilĂŞ. W koĂącu znów spojrzaÂła na dziewczynkĂŞ.
- CóÂż... Ciekawa jestem, czy Hidan ciĂŞ znajdzie... - zastanowiÂła siĂŞ na gÂłos.
-Teraz mi siĂŞ nie chce iœÌ do Lee moÂże pójdziemy do Aka i
zdenerwujemy Shi bo mam sÂłoik krwi-powiedziaÂła HM!
SpojrzaÂła na trzymany przez dziewczynkĂŞ sÂłoik. UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ. "Czy to ja stworzyÂłam takiego potworka, czy ono samo siĂŞ takie urodziÂło?" - spytaÂła siĂŞ w myÂślach, po raz tysiĂŞczny, odkÂąd przyjĂŞÂła HM! pod swoje skrzydÂła.
SkinĂŞÂła gÂłowÂą na zgodĂŞ.
- PrzywoÂłaj Toffika - powiedziaÂła z Âłobuzerskim uÂśmiechem, po czym wyszÂła za bramy wraz z HM!.
<nmm>
HM! poszÂła za Ayano
[nmm]
weszlem do otto i spytalem sie staruszka gdzie znajde swiatynie . wskazal mi kierunek palcem i poszedlem tam

NMM

Dodane po 1 godzinach 46 minutach:

wychodze z otto

NMM
PrzeszedÂł przez bramĂŞ Oto. <nmm>

Dodane po 17 minutach:

StwierdziÂł, Âże nie ma tu juÂż nic do roboty wiĂŞc opuÂściÂł wioskĂŞ. <nmm>
PrzeszÂła prze bramĂŞ oto i podÂązyÂła w stronĂŞ klubu <nmm>
WchodzĂŞ do wioski.
(NMM)
PrzychodzĂŞ patrzĂŞ na straÂżników a nastĂŞpnie idĂŞ dalej.
(NMM)
Wychodze z wioski...

<NMM>
WychodzĂŞ z wioski przez bramĂŞ.
(NMM)
WyszÂła z wioski myÂślÂąc o jej przeszÂłoÂści.
MogÂłam zostaĂŚ zwykÂłym czÂłowiekiem nie ninja i byĂŚ teraz z rodzinÂą...
WestchnĂŞÂła.
NMM
Wchodze do wioski...

<NMM>
WychodzĂŞ z wioski.
(NMM)
Wchodze do wioski...

<NMM>
WszedÂł przez bramĂŞ do Wioski.
[NMM]
Pojawiam siĂŞ miĂŞdzy straÂżnikami i atakujĂŞ ich kunajami a ci znów zmienili siĂŞ w pnie drzewa.Znikn¹³.
(NMM)
Wychodze z wioski...

<NMM>
wchodzĂŞ do wioski niezauwaÂżony <NMM>

Dodane po 30 minutach:

wychodzĂŞ niezauwaÂżony <NMM>
Wchodzi do wioski przez bramĂŞ.
(NMM)
Wchodze do wioski...

<NMM>
Pojawiam siĂŞ miĂŞdzy straÂżnikami.
(NMM)
WszedÂł do wioski
"JeÂśli gdzieÂś mam siĂŞ dowiedzieĂŚ czegoÂś o Hebi i SO..." <nmm>
WchodzĂŞ do wioski.
(NMM)
WyszedÂł z wioski. <nmm>
Wyszedl z wioski...

<NMM>
Pojawia siĂŞ miĂŞdzy straÂżnikami i znika.
(NMM)
Wchodze do wioski...

<NMM>
WychodzĂŞ z wioski.
(NMM)
Nagle na horyzoncie pojawia siĂŞ postaĂŚ.ZbliÂża siĂŞ szybkim krokiem w stronĂŞ wioski.Kiedy jest doœÌ blisko straÂżnicy zorientowali siĂŞ Âże to Karol Hyuga.Karol podchodzi do straÂżników i mówi czeœÌ.StraÂżnicy odpowiadajÂą kiwniĂŞciem gÂłowy.Karol przechodzi nie kontrolowany obok straÂżników.WskakujĂŞ na jeden z domów i znika z pola widzenia straÂżników.
<NMM>
Wchodze do wioski...

<NMM>
Karol pojawia siĂŞ na widoku straÂżników.Idzie wolnym krokiem w stronĂŞ wioski.Dawno go nie byÂło.Karol sÂłyszaÂł Âże Orochimaru wróciÂł.Karol uÂśmiechn¹³ siĂŞ na myÂśl Âże Kage wróciÂł i Âże zacznie siĂŞ zlecanie misji.
Karol chciaÂłby w koĂącu dostaĂŚ powaÂżnÂą misjĂŞ.Karol znika z oczu straÂżnikom zaraz po wejÂściu do wioski.
<NMM>
Okr¹¿y³ wioskê dooko³a i uda³ siê na pola ry¿owe.[NMM]
Karol pojawia siĂŞ na horyzoncie i idzie w kierunku wioski.StraÂżnicy zauwaÂżajÂą Karol i przywitaÂł ich skromnym witajcie.
-DzieĂą dobry-odpowiedziaÂł jeden ze straÂżników
Karol wszedÂł do wioski i udaÂł siĂŞ w stronĂŞ mieszkaĂą.
<NMM>
Klon przebiega obok straÂżników..ci zasalutowali..NMM
Wychodze z wioski...

<NMM>
Klon Bitsunena wszedÂł do wioski. <nmm>
Wychodze z wioski...

<NMM>
Karol pojawia siĂŞ miĂŞdzy straÂżnikami.
-MoÂże ktoÂś zaatakowaĂŚ wioskĂŞ bÂądÂźcie czujni-powiedziaÂł do 2 straÂżników
//Ka¿dy kto chce wejœÌ do wioski musi przejœÌ obok mnie//

Dodane po 15 minutach:

Karol tworzy cienistego klona.
-IdÂź do Lorda Orochmaru i oznajmij mu jaka jest sytuacja-powiedziaÂł do klona
Klon oddaliÂł siĂŞ i zniknoÂł za domem.

Dodane po 32 minutach:

Karola coÂś nie pokoiÂło wiĂŞc szybko udaÂł siĂŞ do rezydencji orochimaru.
<NMM>
PodszedÂł do straÂżników pilnujÂących bram Oto. WiedziaÂł, Âże go nie wpuszczÂą wiĂŞc zatrzymaÂł siĂŞ dwa metry przed nimi.

//WeÂź kto z Oto coÂś napisz bo inaczej bez pozwolenia wchodzĂŞ //
WybiegÂł przed bramĂŞ.

-Czego chcesz? -zapytaÂł lekko zdyszany.
- DostaĂŚ siĂŞ do Orochimaru. - PowiedziaÂł. JednÂą rĂŞkĂŞ wÂłoÂżyÂł do kieszeni, w której trzymaÂł senbony. PodejrzewaÂł, Âże jego rozmówca raczej nie zaprowadzi go do swojego mistrza.
Karol pojawia siĂŞ przed bramÂą usÂłyszaÂł Âże ktoÂś chce dostaĂŚ siĂŞ do jego mistrza Lorda Orochimaru.
-Kim jesteÂś-spytaÂł
-I czego chcesz od lorda-spytaÂł powturnie
-Orochimaru-sama nie chce CiĂŞ widzieĂŚ a ja nie mam rozkazu i pozwolenia by wprowadziĂŚ CiĂŞ do niego - spojrzaÂł podejrzanie na rĂŞkĂŞ Bitsunena
Karol popatrzyÂł na Kabuto ktury wbijaÂł swój wzrok w rĂŞke nieznajomego.
Karol uaktywniÂł Byakugana i sprawdziÂł co nieznajomy tam ma.
-Kabuto on ma tam Senbony-powiedziaÂł ostrzegajÂąco
-MoÂżna siĂŞ byÂło tego spodziewaĂŚ ,Âże nie odejdzie tak sobie... No cóÂż... - powiedziaÂł do Karola
- Heh... Brawo. Mam tam senbony. I co wam da ta wiedza. - Spyta³ kpi¹co. - Nie chcecie mnie zaprowadziÌ do Orochimaru? Nie chcê z wami walczyÌ. Jeœli jednak bêdzie trzeba, to si³¹ z was wyduszê gdzie on jest.
-ProszĂŞ bardzo... w tej kryjówce go nie ma ,mamy tylko udawaĂŚ ,Âże tutaj kryjemy. Prawdziwa kryjówka jest ... - ucichÂł

-Nie powiem Ci - powiedziaÂł uÂśmiechajÂąc siĂŞ.
-Powidz kim jesteÂś i czego chcesz z jakiego kraju pochodzisz-powiedziaÂł
-Kabuto miej siĂŞ na bacznoÂści nie znam tego typka i nie wiem jak silny jest-powiedziaÂł oznajmujÂąco
-My nie chcemy walczyĂŚ sÂą pokojowe rozwiÂązania np.rozmowa-powiedziaÂł do Bitsumena
- Jestem Raikage. Tyle musi wam wystarczyĂŚ. PrzyszedÂłem tu po Miharu. - PowiedziaÂł. - A wy, jak myÂślĂŞ, to lokaje Orochimaru.
Karol popatrzyÂł na RaiKage potem na Kabuto.
-I co o tym sÂądzisz-spytaÂł siĂŞ Kabuto
-MoÂże powinniÂśmy powiadomiĂŚ Orochimaru-mówiÂł obserwujÂąc Raikage
-Hohoh z kim to mamy do czynienia z samym kage.

-Lokajem moÂżesz byĂŚ Ty dla Orochimaru my jesteÂśmy jego pracownikami i sprzymierzeĂącami.

-Po Miharu ... To kolego pod zÂły adres trafiÂłeÂś ... -spojrzaÂł na zachód
-DÂługa droga przed TobÂą...

Dodane po 1 minutach:

-Karolu jeÂżeli chcesz informowaĂŚ Orochimaru to wyÂślij klona w tamtym kierunku - wskazaÂł zachód
- D³uga droga powiadasz. - Powiedzia³ sam do siebie. - Widocznie nie ma ju¿ si³ po walce z Miharu, ¿eby samemu stan¹Ì do walki ze mn¹, wiêc kryje siê za waszymi plecami. Chocia¿... To do niego podobne tak siê ukryÌ. - Gdy skoùczy³ ponownie siê uœmiechn¹³.
-Za naszymi plecami kryjÂą siĂŞ nasze domy nic po za tym i moÂże jakiÂś szczur w starym pokoju .... JeÂżeli zechcesz wejœÌ spróbujemy CiĂŞ powstrzymaĂŚ... PomyÂśl ... bronimy tego miejsca byÂś pomyÂślaÂł ,Âże tu jest Orochimaru co zajmie Ci duÂżo czasu a go tu nie ma ;] ...

-Bunshin no Jutsu - zrobi³ jednego klona i szepn¹³ mu coœ na ucho, po chwili klon pobieg³ w wyznaczonym kierunku.
- Taa... Czas jednak jest po mojej stronie jeÂśli mogĂŞ siĂŞ tak wyraziĂŚ. - PowiedziaÂł spoglÂądajÂąc na niebo.
-Chcesz walczyĂŚ z orchimaru-spytaÂł
-Ehh nie polecaÂłbym skoro chcesz-to kieruj siĂŞ na zachód tam go gdzieÂś znajdziesz
-JesteÂś tego pewien ? A myÂślisz Âże Miharu ma duÂżo czasu ? - zapytaÂł z pogardÂą.
- InteresujÂą mnie tylko stosunki z SunÂą. JeÂśli Miharu zginie, bĂŞdĂŞ musiaÂł gadaĂŚ z nowym Kazekage. JeÂśli uda mi siĂŞ jÂą uratowaĂŚ, powinno mi to daĂŚ silnego sojusznika bez Âżadnych gÂłupich rozmów. - PowiedziaÂł. WolaÂł jednak widzieĂŚ Miharu ÂżywÂą niÂż martwÂą.
-Kto wie co zrobi wĂŞÂżowy sanin-powiedziaÂł patrzÂąc na Raikage
Karol dopiero teraz dezaktywowaÂł Byakugana.
-W koĂącu nienawidzi wioski liÂścia-powiedziaÂł
(jakiego liÂścia O_O ? Ona jest z Suny ...)

-JeÂżeli nie zaleÂży Ci na jej Âżyciu zostaĂą tu i próbuj siĂŞ dostaĂŚ za bramĂŞ. Jestem ciekaw Twojego rozczarowania na twarzy po zwiedzeniu ... ;]
//W grze nie moÂżna nikogo zabijaĂŚ tak dla informacji//
-Stosunki z sunÂą wÂłaÂśnie jakie sÂą stosunki?-spytaÂł
//A no pomyliÂło mi siĂŞ//
- Wiem, ¿e nie ma tam Orochimaru. - Powiedzia³ patrz¹c na Kabuto. - Ale wierz mi, ¿e mogê go znaleŸÌ sam. Tylko po co traciÌ czas. Czego mo¿e siê obawiaÌ Orochimaru z mojej strony? Czemu nie chcecie mnie do niego zaprowadziÌ?
-Nie znamy Twoich zamiarów dotyczÂących jego ,po za tym mamy nakaz pilnowania wioski w nieobecnoœÌ jego kiedy jest niedaleko Kryjówki Akat....- zamilkÂł

-O cholercia...- powiedziaÂł szeptem i skrzywiÂł siĂŞ nieco.
- No cóÂż. Wolicie, Âżebym poszedÂł tam z wami, ÂżebyÂście mogli broniĂŚ Orochimaru, - zacz¹³ - czy moÂże wolicie, Âżebym sam tam poszedÂł?
-Kabuto ty durniu miaÂłeÂś nie mówiĂŚ-krzyczaÂł na Kabuto
Karol ma nadziejĂŞ Âże Bitsumen siĂŞ nie domyÂśli.
Karol mia³ jeszcze z³oœÌ w sobie ale nie chcia³ siê rozpraszaÌ.
-Mam rozkaz nie ruszania siĂŞ z tego miejsca jedynie gdy on sam siĂŞ tu zjawi lub jego klon i odwoÂła mogĂŞ siĂŞ stÂąd ruszyĂŚ ... Wybacz - powiedziaÂł nadal lekko skrzywiony

Dodane po 1 minutach:

-Nie panikuj...- powiedziaÂł kÂącikiem ust do Karola.
-MoÂżna jeszcze go zmyliĂŚ naprowadzajÂąc na innÂą drogĂŞ niÂż tereny w okóÂł kryjówki Akatsuki - szepn¹³
- A ty? - SpytaÂł siĂŞ Karola. - TeÂż jesteÂś tu uziemiony?
-Wybaczam-powiedziaÂł peÂłen sarkazmu
-Spytam ponownie jakie sÂą stosunki wasze z sunÂą-mówiÂł patrzÂąc siĂŞ na Bitsumena
- ÂŻadne. Jeszcze nie miaÂłem okazji spotkaĂŚ siĂŞ z Miharu. - PowiedziaÂł do Karola.
-Tak teÂż jestem uziemiony lecz mogĂŞ skoczyĂŚ po ramen-powiedziaÂł
-Ah wiĂŞc takie sÂą stosunki-powiedziaÂł przytakujÂąc gÂłowÂą
-Ja muszĂŞ zostaĂŚ, nawet ramen nie wchodzi w grĂŞ... OchraniaĂŚ budynek itp...WiĂŞc poczekam ,aÂż odejdziesz nawet jak tego nie zrobisz ja bĂŞdĂŞ czekaÂł ... - podszedÂł do murku i usiadÂł pod nim.
- Szukam jednego silnego sojusznika. - PowiedziaÂł do Karola. - MoÂże to byĂŚ Oto, moÂże to byĂŚ Suna. Konoha jednak nie wchodzi w grĂŞ.
-KAbuto wstaĂą a jak Lord sie tu zjawi to bĂŞdziesz miaÂł kÂłopoty-powiedziaÂł
-Przecie¿ nie jest tak daleko z Akats...-umilkn¹³
-Ups-speszyÂł siĂŞ
-JeÂżeli wesprzesz nas ,bo idÂą w stronĂŞ Orochimaru ludzie chcÂący odbiĂŚ Miharu bĂŞdziesz naszym sojusznikiem, my teÂż bĂŞdziemy mogli uÂżyczyĂŚ Ci pomocy w kaÂżdej chwili ...
-WÂłaÂśnie w oto teÂż silni siĂŞ znajdÂą-powiedziaÂł
- Tak... To ciekawa oferta. Nie mogĂŞ jednak zbyt szybko wybieraĂŚ sojuszników. - PowiedziaÂł szybko analizujÂąc sytuacjĂŞ. - ChcĂŞ porozmawiaĂŚ z Orochimaru. Jestem pewny, Âże moÂżecie do niego wysÂłaĂŚ klona.
-Na tym terenie mogĂŞ robiĂŚ co chcĂŞ waÂżne bym broniÂł osady ... - powiedziaÂł do Karola

-Co zamierzasz ? - zapytaÂł siĂŞ Kage

Dodane po 1 minutach:

StworzyÂł 2 klony.

-1 klon pobiegnie poinformowaĂŚ resztĂŞ mieszkaĂąców a drugi pobiegnie za tym co wczeÂśniej wysÂłaÂłem do kryjówki. - wysÂłaÂł klony
Nagle pomiêdzy Kabutem a Karolem pojawi³ siê k³¹b dymu.Dok³adniej, pojawi³ siê klon Orochimaru.
Karol by³ widocznie znudzony rozmow¹ poniewa¿ zacz¹³ ziewaÌ.
-Zdrzemn¹³ bym siĂŞ ale zrobiĂŞ to jak Lord Orochimaru wróci-powiedziaÂł
- Zamierzam jakimœ sposobem, niewa¿ne jakim, spotkaÌ siê z Orochimaru. - Powiedzia³. - Niewykluczone, ¿e zawrê z nim sojusz. Ca³a reszta to tylko i wy³¹cznie moja sprawa.

//Uznajmy, Âże mówiÂłem to w chwili gdy pojawiaÂł siĂŞ Oro //
<wtf O_O ?>

-O przybyÂłeÂś ... Klon musiaÂł szybko biec ... ;] - powiedziaÂł i wstaÂł
- Orochimaru. - Mrukn¹³ pod nosem gdy zobaczy³ kto wyszed³ z k³êbu dymu.
Karol zdziwiÂł siĂŞ na widok klona.
-Co ciĂŞ sprowadza w stronĂŞ wioski czy nie miaÂłeÂś siedzieĂŚ w kryjówce-spytaÂł
-WiĂŞc,sÂłucham-RzekÂł klon spokojnie-ChciaÂłeÂś mnie widziec?
- Tak. - PowiedziaÂł lekko zdziwiony tym, Âże Orochimaru wysawiÂł nos ze swojej kryjówki.
"Heh... MoÂże to tylko klon." PomyÂślaÂł.
-Czego chcesz?-rzuciÂł cierpko-Raikage.
- Interesuje mnie sojusz. Nie z Oto-gakure. Interesuje mnie sojusz z TobÂą. - PowiedziaÂł starajÂąc siĂŞ mówiĂŚ uprzejmie. - Najprawdopodobniej przyda Ci siĂŞ sojusznik po porwaniu Kazekage.
-Orochimaru pozwól ,Âże pójdĂŞ do budynku... - powiedziaÂł i odszedÂł

[nmm do jutra ]
-Skd¿e wziê³¹ siê ta nag³a dobroc i pomys³ pomocy biednemu Saninowi-zapyta³ kpi¹co.

//trzym sie kabuto narq//
- MyÂślisz, Âże przyszedÂłbym tutaj, gdybym nie miaÂł w tym Âżadnego interesu? - SpytaÂł Orochimaru. - Sam nie pokonasz Suny i jej sojuszników. Dobrze to wiesz. Wolisz mnie zatem po swojej czy ich stronie?
Karol nadal staÂł przed bramÂą do wejÂścia wioski i trzymaÂł warte.
-Lordzie Orochimaru czy mam udaĂŚ siĂŞ gdzie indziej aby nie sÂłyszeĂŚ waszej rozmowy-spytaÂł patrzÂąc na Orochimaru
//Narka Kabuto//
-Hmm Lordzie Raikage jestem zaszczucony -powiedziaÂł z widocznÂą ironia.
-Niestety narazie niemoge podjÂąc decyzji...dam ci odpowiedz jutro..znajde ciĂŞ -powiedziaÂł po czym znikÂł.

//bede jutro narq//
"Zobaczymy czy mnie znajdziesz" PomyÂślaÂł odwracajÂąc siĂŞ na piĂŞcie. Gdy odchodziÂł od bramy zastanawiaÂł siĂŞ, czy jutro Orochimaru bĂŞdzie siĂŞ jeszcze liczyĂŚ jako sojusznik. W kaÂżdym razie, Bitsunen miaÂł wyÂższy cel niÂż zdobyĂŚ sobie Orochimaru na sojusznika... <nmm>
Karol patrzyÂł przez chwilĂŞ na k³¹b dymu który zostaÂł z klona.
NastĂŞpnie uwaÂżnie przyglÂądaÂł siĂŞ Raikage.
-I jak wystarczy ci ta pogadanka-powiedziaÂł
Wchodze do wioski...

<NMM>
[pojawiamy sie (ja archer & Haku)
-no ok... Juz jestesmy... teraz wystarczy znalesc kazekage
ale to nie bedzie takie proste - odparl nastepnie zaczal sie rozgladac i powiedzial - mozliwe ze jakas grupa juz szuka wiec trzeba bedzie ja znalezc
-nom... no rczej...
-no... ale i tak trzeba bedzie trudno... i tak i tak... cos nam sie przydarzy... ... Bo to by bylo niemozliwe zeby niepoilnowali kazekage..
-heh.. no wiec....Co propnujesz...-hmm moze kage bunshin czy cus...
[poprawilem katane tak aby mi ja ybylo lepiej wyciagnac... tak samo zrobilem ze zwojami i reszta...]
//badz jutro o 11 jak mozesz... oczywiscie jak mozesz.. no to wtedy oppiszemy... \\
Stan¹³em w bramach wioski... Zauwa¿y³em Haku i Sai'a
- Witaj Haku... - powiedziaÂłem kiwajÂąc gÂłowÂą z szacunkiem.
- Genishida Keishi - przedstawiÂłem siĂŞ wyciÂągajÂąc rĂŞkĂŞ do Sai'a.
- Chcecie ocaliĂŚ Miharu?
PrzyszedÂł bocznÂą drogÂą do wioski lecz coÂś go zaniepokoiÂło ukryÂł siĂŞ w krzakach.

-Nonono co my tu mamy - powiedziaÂł po czym zrobiÂł bunshina który wybiegÂł w stronĂŞ 3 goÂści.

-CO wy tu robicie !? - krzykn¹³ klon by odwróciĂŚ uwagĂŞ a podczas tego niepostrzeÂżenie Kabuto wtarÂł do wioski. [nmm]
- Jestem tutejszy... I podobnie jak ty jestem wierny Orochimaru... Kabuto. - powiedziaÂłem spokojnym tonem...
- Czy raczej klonie Kabuto... - dodaÂłem z ironicznym uÂśmiechem.
-A niby te gesty z podaniem rĂŞki oraz ratowaniem porwanej to naleÂży do Twojej pracy ? Nie sÂądzĂŞ byÂś byÂł ich wrogiem ... A my jesteÂśmy , Oto jest... Oni sÂą tu po niÂą... Walczyli w jej obronie (czy tam razem z niÂą ) - powiedziaÂł klon po czym czekaÂł na odp.
PodszedÂłem do klona.
- SÂłyszaÂłem, ze jesteÂś dobrym szpiegiem i agentem... WyglÂąda na to, ze Âźle sÂłyszaÂłem... - powiedziaÂłem na tyle cicho aby Sai i Haku mnie nie usÂłyszeli.
- Nie jestem kretynem by walczyĂŚ z Mizukage i kimÂś kto zapewne nie jest od niego sÂłabszy... ChciaÂłem zwabiĂŚ ich do kryjówki, uprzednio ostrzegajÂąc Mistrza... Wtedy pojmalibyÂśmy ich bez trudu... Ale oczywiÂście wszystko zepsuÂłeÂś... - wyjaÂśniÂłem.
- Teraz moÂżemy zapomnieĂŚ o cichej akcji...
-Nie sÂądzisz chyba ,Âże ja teÂż jestem na tyle gÂłupi. Nie ufam Ci wiĂŞc moÂże powiedziaÂłem wszystko specjalnie ? WÂłaÂśnie teraz powinieneÂś zniszczyĂŚ klona by pokazaĂŚ im ,Âże nie jesteÂś ich wrogiem ... - powiedziaÂł równieÂż szeptem.

Odepchn¹³ Keishiego

-Zdrajca... - powiedziaÂł dosyĂŚ gÂłoÂśno.
- Nie sÂą gÂłupi... ZnajÂą specyfikacjĂŞ Kagebunshina... Jak miaÂłbym ich zwabiĂŚ do kryjówki skoro twój oryginaÂł by juÂż wiedziaÂł, ze tam zmierzajÂą... ChoĂŚ moÂże siĂŞ jeszcze udaĂŚ...- powiedziaÂłem i wyciÂągn¹³em dÂłoĂą
- Przekaz wszystko Lordowi... - powiedziaÂłem i aktywowaÂłem Raiginken...
Elektryczne ostrze przeszyÂło klona na wylot...
- Kabuto jest gdzieÂś niedaleko... MuszĂŞ go dorwaĂŚ zanim przekaÂże Orochimaru, to co zobaczyÂł... - powiedziaÂłem.
PodaÂłem Haku ma³¹ mapĂŞ na której zaznaczyÂłem lokalizacjĂŞ kryjówki...
- BĂŞdĂŞ tam na was czekaĂŚ... - PowiedziaÂłem i ruszyÂłem biegiem przed siebie... {NMM}
Na horyzoncie pojawia siĂŞ Karol Hyuga.Idzie wolnym krokiem i widaĂŚ Âże chodzenie sprawia mu trudnoÂści.karol wolnym krokiem zbliÂżyÂł siĂŞ do straÂżników i zemdlaÂł.StraÂżnicy zanieÂśli Karola do szpitala i powrócili by strzec wioski.
<NMM>
PodszedÂł do bramy i zobaczyÂł dwie osoby. ZignorowaÂł je jednak przechodzÂąc przez bramĂŞ. <nmm>
Wchodze do wioski...

<NMM>
-uhh... a wiec genishieda czy jak ci tam..
-Moze i chcemy a zreszta co ci do tego... hmmm..??
-Jesli chcesz pomoc no to niedonie z ym tylko do haku... a po drugie my cie wogole a porzynajmniej ja nieznam...
-Wystarczy ze powiesz z jakiej wioski pochodzisz i organizacji.....
WychodzÂąc z wioski zobaczyÂł, Âże haku i sai ciÂągle stojÂą pod bramÂą.
"Co oni robiÂą?" PomyÂślaÂł. <nmm>
HM! szÂła zapÂłakana nie wiedziaÂła co ma zrobiĂŚ,zobaczyÂła jakiÂś ninja poszÂła do nich.
Ku swojej uldze zobaczyÂłem przy bramie Haku i Sai'a...
- WiĂŞc jeszcze tu jesteÂście... CaÂłe szczĂŞÂście... - powiedziaÂłem.
Po chwili zauwaÂżyÂłem HM!
- A ty kim jesteÂś? - zapytaÂłem Âłagodnym tonem.
- Jestem siostrÂą Lee, szukam mojego braciszka - powiedziaÂła HM! - Nie moge go nigdzie znaleŸÌ wiĂŞc szukam wszĂŞdzie. Lee jest dowódcÂą ANBU.
- Niestety ja te¿ nie wiem gdzie mo¿na go znaleŸÌ... Raczej nie tu... - powiedzia³em.
- Jestem Keishi... - dodaÂłem po chwili...
"WyglÂąda niegroÂźnie... Jednak coÂś jest w niej dziwnego..."
- Mo¿liwe, ze jest w Wiosce liœcia... Podobno Akatsuki ostatnio siê tam pojawi³o... - powiedzia³em uwa¿nie obserwuj¹c ma³¹...
WyglÂądaÂła niewinnie ale coÂś mi mówiÂło, Âże tak nie jest...
- Ja jestem Hard Mamba! - powiedzia³a HM! - Jestem mi³¹ dziewczynk¹ ale mam dwie jaŸnie czasem ta druga z³a jaŸnia zaczyna mi rozkazywaÌ - odpar³a smutno HM! - Ty te¿ wygl¹dasz na zmartwionego.
"NiezÂła jest... OdczytaÂła moje emocje mimo iÂż staraÂłem siĂŞ je ukryĂŚ..."
- Dziêkujê za szczeroœÌ... Wobec tego i ja bêdê szczery... - powiedzia³em.
Twarz niemal natychmiast mi spochmurniaÂła. OdczuÂłem pewnÂą ulgĂŞ...
- Osoba, którÂą kocham nienawidzi mnie... Mój byÂły mistrz porwaÂł osobĂŞ, którÂą uwaÂżam za przyjaciela i przeprowadza na niej eksperymenty a ja nie wiem jak mogĂŞ jej pomóc... PominĂŞ fakt, ze kiedy miaÂłem 9 lat prawie ca³¹ moja rodzinĂŞ wybili jacyÂś piromani... - powiedziaÂłem a w moim gÂłosie wyraÂźnie czuĂŚ byÂło smutek...
- To podobnie jak u mnie - rzekÂła HM! zasmucona historiÂą Keishiego - Ja mam 9 lat i moja rodzina nie Âżyje - odparÂła smutno - Czemu twój mistrz porwaÂł twojÂą przyjacióÂłkĂŞ? - spytaÂła HM! przejĂŞta.
- Eksperymenty... Widocznie ma w sobie coÂś co zainteresowaÂło Orochimaru... - powiedziaÂłem stopniowo opanowujÂąc emocje...
- A co do mojej rodziny to poza mnÂą podobno przeÂżyli inni... Klan Genishida tak Âłatwo nie ginie... - dodaÂłem z lekkim uÂśmiechem.
- Szkoda Âże nie mogĂŞ ci pomóc - rzekÂła HM! - Gdybym odnalazÂła Lee, to moÂże ANBU by coÂś zaradziÂło - HM! spojrzaÂła na Keishiego - A a ja sama nic zrobiĂŚ nie mogĂŞ.
- DziĂŞkujĂŞ. ZresztÂą nie ÂśmiaÂłbym prosiĂŚ ciebie o pomoc. Nie lubiĂŞ naraÂżaĂŚ Âżycia innych. - powiedziaÂłem.
- Przekaza³em wiosce liœcia wiadomoœÌ o porwaniu Kazekage. Ale niefortunnie z³o¿y³o siê to z atakiem Akatsuki na siedzibê ANBU. Pewnie ju¿ o ty zapomnieli...
-Nie no braciszek by o Tobie by nie zapomniaÂł-rzekÂła HM!
- Niestety jego nie spotkaÂłem... Tylko jakiegoÂś chÂłopaka ciÂągle krĂŞcÂącego siĂŞ za Hokage... - powiedziaÂłem.
- A twojego brata nigdy osobiÂście nie spotkaÂłem... ChoĂŚ wiele o nim sÂłyszaÂłem.
- Akatsuki Âłapie ludzi by zabieraĂŚ z nich demony - odparÂł przejĂŞta HM! - Czy Orochimaru teÂż tak robi? - HM! myÂślaÂła Âże wszyscy Âźli ludzie sÂą podobni.
- Nie... On jest nawet gorszy... On potrafi przekonaĂŚ ciĂŞ abyÂś za nim poszedÂł... BĂŞdzie ciĂŞ uczyÂł i w ten sposób pozna twoje moÂżliwoÂści. JeÂśli go nie zadowolisz porzuci ciĂŞ abo co gorsza zacznie przeprowadzaĂŚ na tobie eksperymenty... KaÂżdy zdolny Ninja moÂże staĂŚ siĂŞ jego ofiarÂą... - powiedziaÂłem spokojnym gÂłosem choĂŚ w mych oczach moÂżna byÂło dostrzec ból...
- Sporo wiesz na temat Akatsuki... NaprawdĂŞ duÂżo jak na twój wiek...
- Wiem duÂżo o Aka bo niestety kiedyÂś zostaÂłam przez nich porwana, gdyÂż ich Liderka myÂślaÂła Âże moja druga jaÂźnia to demon - odparÂła HM!.
- Musi wiêc byÌ naprawdê okrutna... - powiedzia³em maj¹c na myœli druga osobowoœÌ dziewczynki...
- MusiaÂłaÂś mieĂŚ duÂżo szczĂŞÂścia... Rzadko kiedy widuje siĂŞ osoby porwane przez Akatsuki Âżywymi...
- Mo¿e i by³o szczêœcie, albo raczej szczêœcie w nieszczêœciu- rzek³a HM! - Bo maj¹c tak¹ drug¹ osobowoœÌ trudno byÌ szczêœliwym.
- Musze niestety iœÌ szukaÌ dalej Lee, jak go spotkam to powiem mu o twoim problemie. I powodzenia - HM! uœmiechne³a siê i posz³a.
[nmm]
- DziĂŞki... - powiedziaÂłem do odchodzÂącej HM!
- I nie poddawaj siĂŞ... PokaÂż swojej mrocznej jaÂźni, ze tak Âłatwo z tobÂą nie wygra... - dodaÂłem majÂąc nadziejĂŞ, ze dziewczynka jeszcze mnie usÂłyszy...

Dodane po 28 minutach:

Bez sÂłowa ruszyÂłem w kierunku kryjówki... {NMM}
ZÂłodziej przebiega przez bramĂŞ Oto-gakure i zatrzymuje siĂŞzdyszany...
-Trzeba uÂżyĂŚ jego mocy... - wyjmuje coÂś z torebki kobiety, a samÂą torebkĂŞ wyrzuca. -Jadeitowy Smok! - zÂłodzej Âładuje siĂŞenergiÂąi powiĂŞksza. Teraz ma trzy metry na trzy
Karol przebiega bramĂŞ i zatrzymuje siĂŞ przed zÂłodziejem.
-UrosÂłeÂś coÂś czy tylko mi siĂŞ zdajĂŞ-spytaÂł
-Nie dam ci uciec-powiedziaÂł
Karol rozszerzyÂł nogi z³¹czyÂł rĂŞce ugi¹³ kolana i krzykn¹³ Raikou Berg wtedy z Karola wydobyÂła siĂŞ ÂżóÂłta czakra widoczna goÂłym okiem.
-Poziom pierwszy-krzykn¹³
Karol roz³¹czy³ rêce i przyj¹³ normaln¹ postawê.
//Kiedy u¿ywam tego jutsu to na poziomie pierwszym si³a wzrasta + 50 (30+50=80) szybkoœÌ +60(40+20+60=120) na poziomie drugim potrafiê lataÌ i to co z poziomu pierwszego na poziomie trzecim potrafiê strzelaÌ b³yskawicami z oczu ale to dodatkowe 200 Pch //
(Karol ma aktywowany Byakugan i Raikou Berg)
------------------------------------------
1530-250(za Kaiten)=1280
1280-1000(za Raikou Berg)=280
//Strasznie przepakowane to jutsu jest. Ale od czego jest MG? Otóz od tego, Âżeby udowodniĂŚ userowi, Âże jego jutsu nie jest tak mocne jak siĂŞ wydaje //
Olbrzym skupiÂł swojÂąchakrĂŞ i uÂżyÂł Housenka no jutsu. Kule jednak miaÂły wielkoœÌ co najmniej póÂł metra wiĂŞc byÂły bardzo, ale to bardz, niebezpieczne.
Karol miaÂł teraz szybkoœÌ 120 wiĂŞc szybkimi i zwinnymi skokami odskoczyÂł w tyÂł gdzie staÂło drzewo na które wskoczyÂł pÂłynnym skokiem.Kule nadal leciaÂły w stronĂŞ Karola dlatego teÂż Karol stojÂąc na drzewie wpadÂł na pomysÂł aby przeskoczyĂŚ kulĂŞ.WiĂŞc kiedy kulĂŞ byÂły juÂż prawiĂŞ przy swoim celu Karol skoczyÂł tak jakby na kulĂŞ tylko Âże Karol byÂł o wiele wyÂżej nad kulami.Kiedy Karol wylÂądowaÂł juÂż na ziemi postanowiÂł zaatakowaĂŚ.Karol nabraÂł ogromnej szybkoÂści i biegÂł wprost na przeciwnika.Kiedy Karol byÂł juÂż przy przeciwniku uderzyÂł go piĂŞÂściÂą w twarz.Kiedy przeciwnik dostaÂł tak potĂŞÂżny cios w twarz(potĂŞÂżny poniewaÂż szybkoœÌ 120 + uderzenie z si³¹ 80 i jeszcze Karol biegnÂąc wiĂŞc potĂŞÂżny cios )leciaÂł w powietrzu i upadaÂł na ziemiĂŞ.
UdaÂło ci siĂŞunikn¹Ì ataku przeciwnika i powaÂżnie go zraniÂłeÂś. Nie trafiÂłeÂś jednak w twarz a w pieÂś i tylko dlatego przeciwnik nie padÂł na ziemie od wstrzÂąsu mózgu.
-Ryuka no jutsu! - przeciwnik uÂżyÂł kolejnego potĂŞÂżnego ataku.
//PS: si³¹ ciosu = si³a miêœni + szybkoœÌ x 2//
Karol zauwaÂżyÂł lecÂący w jego stronĂŞ ogieĂą i postanowiÂł Âże zrobi taki sam unik jak poprzednio dlatego wiĂŞc wykonaÂł kilka dÂługich ale szybkich skoków w tyÂł wskoczyÂł na drzewo które nie byÂło podpalone od poprzedniego ataku i czekaÂł aÂż ogieĂą bĂŞdzie wystarczajÂąco blisko kiedy ogieĂą byÂł wystarczajÂąco blisko wykonaÂł taki sam skok jak w poprzednim ataku tylko Âże ogieĂą byÂł wyÂższy i dlatego Karol wyskoczyÂł wyÂżej niÂż poprzednio.Kiedy Karol wylÂądowaÂł na ziemi znów zacz¹³ biegn¹Ì na przeciwnika kiedy byÂł blisko naszykowaÂł piêœÌ do ataku lecz kiedy miaÂł uderzyĂŚ piĂŞÂściÂą uderzyÂł gÂłowÂą dlatego bo wiedziaÂł Âże przeciwnik nieda siĂŞ nabraĂŚ dwa razy na tÂą samÂą sztuczkĂŞ od ataku gÂłowÂą przeciwnik pewnie odleciaÂł by na parĂŞ metrów dlatego Karol wtedy postanowiÂł wykorzystaĂŚ ten czas na przejÂście do etapu drugiego.Karol przyj¹³
postawĂŞ z³¹czyÂł rĂŞce i skupiÂł siĂŞ po chwili roz³¹czyÂł rĂŞce i juÂż byÂł na etapie drugim i mógÂł lataĂŚ.
-Etap drugi-krzykn¹³ Karol unosz¹c siê nad ziemi¹
Trata tata trata tata trata tita... atak byÂł równie przejrzysty co gnojówka w sierpniu. Ale do rzeczy - nie udaÂło ci siĂŞ unikn¹Ì ataku przeciwnika, ani teÂż zadaĂŚ mu jakichkolwiek obraÂżeĂą. Jednak udaÂło ci siĂŞ odskoczyĂŚ na bezpiecznÂą od jego Âłap odlegÂłoœÌ i zakoĂączyĂŚ drugi etap. Wisisz w powietrzu z nadpalonymi gaciami
Karol przez chwilĂŞ wyÂł z bólu unoszÂąc siĂŞ w powietrzu.
-JesteÂś lepszy niÂż myÂślaÂłem-mówiÂł do przeciwnika
-IdĂŞ stÂąd jesteÂś zbyt potĂŞÂżny jak na mnie-powiedziaÂł wlatujÂąc przez bramĂŞ do wioski
Lecz po chwili Karol leci z bardzo du¿¹ prĂŞdkoÂściÂą kiedy byÂł juÂż dostatecznie blisko wyciÂągn¹³ piĂŞÂści przed siebie i uderzyÂł przeciwnika w nogi tak aby ten przewróciÂł siĂŞ.
UderzyÂłeÂś bardoz mocno przeciwnika w rzepkĂŞ kolanowÂą, która chrupnĂŞÂła gÂłoÂśno. Jednak twój przeroÂśniĂŞty przeciwnik siĂŞgn¹³ po jadeitowego smoka i uzdrowiÂł siĂŞ.
-FDopóki mam to cacko nic mi nie zrobisz - schowaÂł w klatce z chakry swojÂąwyjÂątkowÂąbroĂą. - katon! Goukakyuu no jutsu!
WychodzĂŞ z wioski...

<NMM>
[odwrocilem sie]
-o kurde co tu sie dzieje... ....
-ale lepiej sie w to nemieszac.. Hehe jak dla mnie oto jest wrogie.. dla kiri no ale sie nieznam na polityce... aj niewazne...
-zostawmy to jemu, moze da rade.. hehe i oby tak bo niemam sily zeby walczyc z tym potworem...-powiedzialem do haku....
"Ten jadeitowy smok dajĂŞ mu wielkÂą moc muszĂŞ go odebraĂŚ mu"-pomyÂślaÂł
Karol zauwaÂżyÂł zbliÂżajÂący siĂŞ ogieĂą wiĂŞc postanowiÂł Âże uniknie tego jutsu.Kiedy ogieĂą byÂł jeszcze daleko Karol szybko poleciaÂł poza zasiĂŞg ognia tak aby znów nie dostaĂŚ jakichkolwiek obraÂżeĂą.Kiedy byÂł juÂż poza zasiĂŞgiem ognia postanowiÂł znów zaatakowaĂŚ dlatego teÂż nabraÂł ogromnej prĂŞdkoÂści i leciaÂł wprost na przeciwnika.Kiedy byÂł juÂż blisko przeciwnika uderzyÂł go w szczĂŞkĂŞ od doÂłu tak aby ten uniósÂł siĂŞ w powietrze kiedy przeciwnik byÂł juÂż w powietrzu Karol zÂłapaÂł go za nogi i wzbiÂł siĂŞ z nim w górĂŞ.Kiedy byÂł dosyĂŚ wysoko zacz¹³ lecieĂŚ z przeciwnikiem w prost na ziemie kiedy byÂł blisko ziemi puÂściÂł przeciwnika aby ten uderzyÂł w ziemiĂŞ.Kiedy przeciwnik uderzyÂł w ziemiĂŞ Karol rozpĂŞdzony uderzyÂł go jeszcze nogami w brzuch.JeÂśli jadeitowy smok wypad Karol szybko podleciaÂł i go zabraÂł.JeÂśli nie i przeciwnik zacz¹³ siĂŞ uleczaĂŚ to Karol podleciaÂł i uderzyÂł go aby smok wypad mu z rĂŞki.
//Licz tamtemu czakrĂŞ za te jutsu i koĂączmy tÂą walkĂŞ to miaÂła byĂŚ misja rangi D czyli Âłatwa //
//Eh no dobra dajmy, Âże to misja C //
Wytr¹ci³eœ przeciwnikowi jadeitowego smoka. Zacz¹³ uciekaÌ (mo¿esz go jeszcze z³apaÌ... u¿yj smoka )
Karol podleciaÂł szybko do jadeitowego smoka i podniósÂł go z ziemi."MuszĂŞ opatrzeĂŚ rany które zadaÂł mi przeciwnik"
-Jadeitowy smoku uÂżycz mi swojej mocy-mówiÂł trzymajÂąc KamieĂą w rĂŞkach
Kiedy Karol wypowiedziaÂł te sÂłowa jego ÂżóÂłta czakra wzrosÂła a jego wszystkie rany zagoiÂły siĂŞ w bÂłyskawicznym tempie.
-CóÂż za nieziemskÂą moc czujĂŞ-powiedziaÂł
Moc Karola wzros³a trzy krotnie jego szybkoœÌ wynosi³a 360(120x3) a si³a 240(80x3).
-Z takÂą mocÂą zÂłapiĂŞ go na pewno-powiedziaÂł
Karol wpadÂł na pomysÂł Âżeby go zÂłapaĂŚ i oddaĂŚ ANBU lub policji wtedy mógÂłby liczyĂŚ na jakieÂś wynagrodzenie.Karol ruszyÂł leciaÂł z takÂą prĂŞdkoÂściÂą Âże skaÂły wokóÂł niego pĂŞkaÂły a drzewa wyrywaÂły siĂŞ z korzeniami.Karol w parĂŞ sekund dogoniÂł zÂłodzieja kiedy zauwaÂżyÂł go postanowiÂł poÂłamaĂŚ mu nogi tak aby nie mógÂł uciec w razie czegoÂś.Kiedy Karol byÂł juÂż przy uciekinierze zÂłapaÂł go za nogi i zÂłamaÂł je jednym ruchem.ZÂłodziej zacz¹³ krzyczeĂŚ i gryŸÌ rĂŞkĂŞ z bólu.
-Teraz udamy siĂŞ do staruszki-powiedziaÂł
Karol wraz ze zÂłodziejem znalazÂł zielonÂą torebkĂŞ i schowaÂł tam jadeitowego smoka wtedy jego moc spadÂła a Karol dezaktywowaÂł Byakugana i Raikou Berg po dezaktywacji Raikou Berg poczuÂł ból który byÂł normalnoÂściÂą przy tak potĂŞÂżnej technice.Karol uleczyÂł siĂŞ jadeitowym smokiem i udaÂł siĂŞ do parku aby odnaleŸÌ staruszkĂŞ i kogoÂś kto zajmie siĂŞ przestĂŞpcÂą.
Z jakiej okazji sobie pomnoÂżyÂłeÂś moc? A zresztÂą niewaÂżne. Dobra brawo zÂłapaÂłeÂś zÂłodzeja oddaÂłeÂś smoka staruszce.
+100 kasy, 20PCH, +4 do rozdysponowania na si³e/szybkoœÌ/srêcznoœÌ-celnoÌ/wytrzyma³oœÌ.
jest wrogie - odparl haku - teraz trzeba zbalezc informacje na temat Kazekage, bo mysle ze nie za bardzo mozna ufac Genishidzie
-taaa.a... tez tak mysle...
-No ale ruszamy... jasli ammy zdobyc informacje to raczej nie tu...
zamyslil sie przez chwile i powiedzial - najlepiej poszukac w paszczy lwa, czyli w siedzibie Orochimaru, wkoncu jak go znajdziemy albo kogokolwiek z jego poplecznikow mozemy sie czegos dowiedziec
-nom... wlasnie no ale trzeba znaalesc tego lwa zeby dostac sie do jego paszy buee... czyli i tak poszukiwania....
niestety trzeba znalezc ta siedzibe - po chwili zaproponowal - moze sie rozdzielimy i przeszukamy cale miasto?
-ok
-no to juz lece odparlem....-i pobieglem
[w trakcie drogi kazalem archerowi poleciec i zobaczxyc co z maya...]
-ok sai juz lece-odparl archer i znikl....
[NMM archre & i]
ruwniez ruszyl
<NMM>
po nieudanych poszukiwaniach wrocilem na miejsce spotkania...
-gdzie hau??
przybiega pod brame i zauwaza Saia, zatrzymal sie zdyszany - Kazekage uratowana, musimy jak najszybciej stad znikac, opowiem Ci wszystko w drodze - poczym wybiegl z wioski
<NMM>
-ok juz lece
NMM
Karol przechodzi przez bramĂŞ i kieruje siĂŞ do najbliÂższej wioski."Ciekawe czy coÂś siĂŞ zmieniÂło tam od ostatniego razu"-rozmyÂślaÂł "MoÂże wioska juÂż bardziej siĂŞ rozwinĂŞÂła"-rozmyÂślaÂł o niedawno powstaÂłej wiosce.Karol znikn¹³ z widoku straÂżników bramy kieruje siĂŞ do Kusy.
<NMM>
Wchodze do wioski...

<NMM>
Karol pojawiÂł siĂŞ na widoku straÂżników wolnym krokiem szedÂł w stronĂŞ wioski.Kiedy byÂł juÂż blisko straÂżników dezaktywowaÂł Byakugana aby straÂżnicy nie pomyÂśleli Âże mogÂłem coÂś obserwowaĂŚ."Udam siĂŞ do domu jestem strasznie zmĂŞczony"-pomyÂślaÂł i ziewn¹³ Karol wszedÂł do wioski.
<NMM>
WchodzĂŞ do wioski

<NMM>
Karol lekko zmĂŞczony idzie w stronĂŞ wioski.Kiedy jest dostatecznie blisko straÂżnicy orientujÂą siĂŞ Âże to Karol Hyuga.
-Dzieù dobry-powiedzieli stoj¹c na bacznoœÌ
-Dobry?Dla kogo dobry to dobry na pewno nie dla mnie-powiedziaÂł zÂłoszczÂąc siĂŞ
StraÂżnicy nie wiedzieli o co chodzi dlatego nic nie odpowiedzieli.Karol udaÂł siĂŞ na dzielnicĂŞ mieszkalnÂą.
<NMM>

Dodane po 4 godzinach 52 minutach:

Karol mija straÂżników i wychodzi z wioski.
<NMM>
WchodzĂŞ do wioski.

<NMM>
WyszÂła z wioski.

NMM
WchodzĂŞ do wioski...

<NMM>
zatrzymaÂła siĂŞ w wejÂściu

- jesteÂśmy, Yu - powiedziaÂła
- nie mów tak na mnie - warknĂŞÂła Yugai

Maya wzruszyÂła ramionami i poszÂła, Âłasica za niÂą

<NMM>
WylÂądowaÂła gdzieÂś w lesie przed bramami Oto. UkrywajÂąc siĂŞ tam chwilowo , zdjĂŞÂła pÂłaszcz Aka , schowaÂła go do torby a tymczasem zaÂłoÂżyÂła na siebie dÂługi biaÂły pÂłaszcz z duÂżym kaptuem który naciÂągneÂła na gÂłowĂŞ. WeszÂła przez bramy Oto , uprzednio przekonujÂąc straÂżników iÂż przybyÂła do tego kraju by zaopatrzyĂŚ siĂŞ w leki. Nie miaÂła juÂż na czole opaski oto ale na czole (i na prawym oku) miaÂła bandaÂż. RuszyÂła w g³¹b wioski <nmm>
ZjawiÂł siĂŞ w krzakach przed wejÂściem w wiĂŞkszej odlegÂłoÂści. WÂłoÂżyÂł na siebie strój OFS. NastĂŞpnie aby nikt go nie zauwaÂżyÂł uÂżyÂł Gakure no Jutsu i przemkn¹³ siĂŞ za plecy jednego ze straÂżników i uderzyÂł go mocno w gÂłowĂŞ, tak Âże straciÂł przytomnoœÌ.NastĂŞpnie podbiegÂł do drugiego straÂżnika który zdezorientowany rozglÂądaÂł siĂŞ skÂąd padÂł atak. W tym czasie i on poszybowaÂł do krainy snów. Jottos przemkn¹³ siĂŞ wg³¹b wioski.

<NMM>
ZauwaÂżyÂł nieprzytomnych straÂżników , wiĂŞc wszedÂł do wiochy i zacz¹³ szukaĂŚ Miharu , ale teÂż zdj¹³ pÂłaszcz i schowaÂł go sobie , Âżeby nikt go nie rozpoznaÂł . W sumie miaÂł obserwowaĂŚ Oto , ale chciaÂł teÂż znaleŸÌ ukochanÂą , gdyÂż ona wÂłaÂśnie chyba tam poszÂła , a jak jÂą znajdzie powie jej o tym liÂście i razem juÂż bĂŞdÂą wykonywaĂŚ to co kazaÂła im Shi.[nmm]
PrzechodziÂł przez bramĂŞ.Nareszcie jestem. ZObaczyÂł 2 nieprzytomnych straÂżników.*Jeden chyba nie Âżyje* pomyÂślaÂł.*czemu i drugi ma siĂŞ mĂŞczyĂŚ??* znów pomyÂślaÂł i wbiÂł obu na pamiÂątkĂŞ kunai i zabierajÂąc je wyci¹³ przypadkowo napis podobny do napisu SS
PrzyszedÂł i anulowaÂł Gakure no Jutsu. WidzÂąc biaÂły pÂłaszcz podszedÂł i spytaÂł - Ty teÂż jesteÂś z OFS?

Dodane po 5 minutach:

WidzÂąc jak odchodzi bez reakcji pobiegÂł za nim.

<NMM>
Tak jestem z ofs nie poznajesz mnie??. spotkaliÂśmy siĂŞ w sali wypoczynkowej. powiedziaÂł zdejmujÂąc kaptur od stroju OFS
WyszÂła z Oto zdejmujÂąc kaptur dopiero gdy byÂła gdzieÂś wÂśród drzew. RozejrzaÂła siĂŞ...- Koniec tego...- uderzyÂła piĂŞÂściÂą w drzewo w którym pozostawiÂła wklĂŞsÂły Âślad. Po czym znów ruszyÂła szybko ÂścieÂżkÂą gdzieÂś miĂŞdzy drzewami <nmm>
Wbiegam do wioski lekko poddenerwowany.

<NMM>
WyszedÂł z tej wiochy i byÂł bardzo zaÂłamany , smutny i nie wiedziaÂł co ze sobÂą zrobiĂŚ .
WyszÂła z wioski dÂźwiĂŞku , kroczÂąc wolno i spokojnie...jej dÂłonie spoczywaÂły w kieszeniach pÂłaszcza Aka , a wyraz twarzy byÂł zimny aczkolwiek obojĂŞtny widocznie na wszystko wokoÂło <nmm>
Przybieg³ i stan¹³ przed wiosk¹.

-CoÂś mi tutaj nie pasuje ... - powiedziaÂł szeptem po czym wbiegÂł do wioski
stanĂŞÂła w bramie

przeszÂła ca³¹ wioskĂŞ i okolice nie spotykajÂąc nikogo, prócz dwóch nieznaczÂących ludzi/klonów w gabinecie Kage

nuda
[archre poajwia sie razem ze mna]
-eh...co ty tu robisz maya-powiedzialem podirytowany
-znowu ona buu
- hmmm, wiesz Sai, mam od czasu do czasu misjĂŞ rangi S... S jak Sai - uÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ i pocaÂłowaÂła go na powitanie

- niieeeeee, za jakie grzechy muszĂŞ oglÂądaĂŚ jego twarz???? - zapytaÂła wkurzona Yugai, patrzÂąc na Archa
-kto ci broni przeciesz niemusisz jak tak bardzo ci niodpowiadam, poprostu zniknij -powiedzial archer z juz naruszonymi nerwami
-no tak... a tak wogole jak tam... na czym plega oecna misja hĂŞ??, jako twoj maz powinienem to wiedzec... no hyba ze cos ukrywasz....
- przed tobÂą? nigdy... - powiedziaÂła wtulajÂąc siĂŞ w niego - wraz z OFS chcemy przejÂąc Oto... nie moÂże byĂŚ tak, Âże rzÂądzi tutaj Orochimaru...

Dodane po 59 sekundach:

- phi - prychnĂŞÂła Âłasica - i vice versa... sam sobie znikaj... Maya kazaÂła mi bezwzglĂŞdnie byc przy niej...
-ehh maya dlaczego mam ciagle wrazenie ze czegos mi niepowiedzialas poznaje to po tym ze kurka sie niedenerwujesz myslisz ze pdbijesz oto od tak sobie hĂŞ??
[arch juz troche bardziej poddenerwowany]
*kiedys ja zabije*-pomyslal
-hej yu podejdz prosze....-powiedzial a na jego ustach widac bylo usmiech...
- Sai, wÂłaÂśnie przeszÂłam calutkÂą wioskĂŞ i okolic i nikogo nie spotkaÂłam, co oznacza, Âże problemów po prostu nie bĂŞdzie... chociaÂż w zasadzie to... mamy zdobyĂŚ Oto dla Suny i AKatsuki... ale nie martw siĂŞ, mam kontrolĂŞ nad sytuacjÂą, jestem bardzo wysoko w hierarchii jako liderka...

- w Âżyciu... - burknĂŞÂła Âłasica
-ale ja sie tak bardzo prosze - powiedzial slodko archer
-aha no hyba ze tak....ale pamietaj ze jesli cos sie stanie musze zareagowac....To konieczne i wtedy bede musial cie zabic
[wlosy opadly mi na ocxzy i je zaslonily]
-jesli ja tego niezrobie zrobi to kto inny...Radze ci maya odejdz z tamtad....
-I prestan w to grac grac w gre o zycie....
-prosze-powiedzialem z powazna mina...
- przestanĂŞ - powiedziaÂła - ale daj mi tylko skoĂączyĂŚ to, co zaczĂŞÂłam... - poprosiÂła - jeÂśli teraz coÂś pójdzie nie tak, wszyscy, nie tylko ja bĂŞdÂą mieli przesrane... ta jedna rzecz i odejdĂŞ od nich... - obiecaÂła patrzÂąc mu w oczy

- hmm - zastanowiÂła siĂŞ Yu. Arch wyglÂądaÂł niewinnie, wiĂŞc... podeszÂła do niego xP
-no dobra ...niech bedzie...moze przezyje
[archre uszczesliwiony na maxa wyja odemnie szybkim tempem notke wybuchowa(oczywiscie niewypal zeby maya sie niezdenerwowana)] i pzykleil yougai na glowe.....]
-hehehehehee-archre zasmial sie i patrzyl na reakcje yougai
wtuliÂła siĂŞ w swojego kochanego mĂŞÂżusia jeszcze bardziej, nie zwaÂżajÂąc na zachowanie summonów

- jesteÂś taki kochany Sai... - powiedziaÂła uÂśmiechajÂąc siĂŞ sÂłodko - a jak to wszystko siĂŞ skoĂączy, to bĂŞdziesz mógÂł caÂły czas cieszyĂŚ siĂŞ swojÂą zabaweczkÂą...

wÂściekÂła Yugai zerwaÂła notkĂŞ z gÂłowy i rzuciÂła Archerowi pod nogi

- ty podÂły, paskudny chamie!!! - wrzasnĂŞÂła groÂźnie wymach.ujÂąc KOSÂĄ - jak Âśmiesz???
-dobrze maya ok.... no to wracaj na swoja misje i koncz z tym... Ja tez lepiej pojde...

-no dobra yougai przpraszam ale niemoglem.....wytrzymac

-no odbra zartuje preciesz nigdy cie nieprzrosilbym hahaha No hm.... ;/
-jednak smiem...bo juz to zrobilerm ok sai muzemy wracac przynajmniej sie usmielem...
Yugai nabraÂła do sprawy dystansu godnego królewskiej Âłasicy

- nie rozmawiam z plebejuszami - oznajmiÂła donoÂśnym gÂłosem i demonstracyjne odwróciÂła siĂŞ od Archera

Maya uœmiechnê³a siê s³odko i spojrza³a Saiowi g³êboko w oczy

- kocham ciĂŞ - powiedziaÂła i cmoknĂŞÂła go lekko w usta - to lecĂŞ... Yu - spojrzaÂła wyczekujÂąco na Yugai
- jasne - mruknĂŞÂła Âłasica podajÂąc Mayi Gaihatayona
- do zobaczenia, mój kochany Âświrze - zaÂśmiaÂła siĂŞ i odeszÂła powolnym krokiem, co chwila siĂŞ za siebie oglÂądajÂąc, a za niÂą pomknĂŞÂła Yugai

<NMM>
-uh... juz za toba tesknie...-powiedziawszy to w jednej sekundzie arch mnie teleportowal do iwa gakure
NMM
DotarÂła do Oto-gakure , i w ogóle siĂŞ nie zatrzymujÂąc przeszÂła przez bramy tej wioski spoglÂądajÂąc zupeÂłnie obojĂŞtnie na ciaÂła straÂżników które leÂżaÂły tu bez Âżycia. <nmm>
Zadowolona przeszÂła przez bramĂŞ. Ale nie usÂłyszaÂła niczego. Zadnego stukotu, dÂźwiĂŞku walki, krzyków przeraÂżenia i rozpaczy. To jÂą zdziwiÂło, a nawet czuÂła lekkÂą zÂłoœÌ. RozejrzaÂła siĂŞ, ale niczego szczególnego nie zauwaÂżyÂła.
- Jak myÂślisz, gdzie nasi i ninja z Suny? - zapytaÂła brata, nie patrzac na niego.
Hisaki zachowywaÂł siĂŞ tak jak zawsze. Na pytanie An odparÂł niemal natychmiast beznamiĂŞtnie
-Znasz jakieÂś szczegóÂły infiltracji i eksterminacji siÂł wroga?-przechodzÂąc powoli przez bramĂŞ i starajÂąc siĂŞ wyczuĂŚ kogoÂś zmysÂłami odparÂł-JeÂżeli wróg nie szuka nas, to znaczy Âże my mamy poszukaĂŚ wroga. Dobrze Âże nie ma tu juÂż plebsu, nie mam ochoty traciĂŚ czasu na walkĂŞ z niegodnymi patrzenia na mnie, a co dopiero giniĂŞcia z mej rĂŞki.
- Em... - zajÂąkaÂła siĂŞ i uaktywniÂła Byakugan - ja tutaj nikogo nie widzĂŞ. NaleÂżaÂłby siĂŞ z kimÂś skontaktowaĂŚ, gdyÂż nie mam pojĂŞcia ilu mamy nawet przeciwników i czy sÂą oni trudni do pokonania. MoÂżemy siĂŞ udaĂŚ bardziej na poÂłudnie - zaproponowaÂła.
-Tutaj nie mamy czego szukaĂŚ-stwierdziÂł Hisaki swoim charakterystycznym gÂłosem.
-ChodŸ Anya-powiedzia³ po czym wyskoczy³ i znikn¹³ za pomoc¹ Shunshina
[nmm]
Anya poszÂła przed siebie <nnm>
oparÂła siĂŞ o bramĂŞ, patrzÂąc w stronĂŞ terenów poza wioskÂą

chciaÂłabym mieĂŚ podbicie Oto za sobÂą...

Yugai podbiegÂła do niej

- coÂś nie tak, Maya?
- wszystko w porzÂądku, tylko trochĂŞ siĂŞ niecierpliwiĂŞ... nie mogĂŞ doczekaĂŚ siĂŞ koĂąca tej misji...
- Maya, z tego, co wiem, jesteÂś szpiegiem i dowódcÂą tej akcji. twoim zadaniem jest pilnowaĂŚ, by nikt nie przeszkodziÂła AKa i innym, którzy zajmujÂą siĂŞ bezpoÂśredniÂą ofensywÂą...
- a co wÂłaÂśnie robiĂŞ? chodzĂŞ po caÂłej wiosce i okolicach nie majÂąc do towarzystwa nikogo prócz ciebie... trochĂŞ dÂługo trwa ta misja...
- jak siĂŞ ruszysz, moÂże potrwaĂŚ krócej
- fakt

¶cisnê³a mocniej KOSÊ i ruszy³a przed siebie stanowczym krokiem, a Yu posz³a za ni±

<NMM>
Przelaz³ przez bramê w g³¹b wiochy , ale stan¹³ w œrodku Oto w pobli¿u bramy czekaj¹c na Keia. [nmm]
WychodzĂŞ z wiochy.

<NMM>

Dodane po 17 godzinach 29 minutach:

WchodzĂŞ do wioski.

<NMM>
Kurczê... Akatsuki poluje na Oto ... Suna te¿ no ale to w wyniku przejêcia ich wioski ... pora zacz¹Ì dzia³aÌ - pomyœla³

WybiegÂł z wioski [nmm]
UtykajÂąc dotarÂł do bramy. *Kuso, dalej nie pójdĂŞ...* - pomyÂślaÂł spoglÂądajÂąc na krwawiÂącÂą nogĂŞ. UsiadÂł wiĂŞc pod wejÂściem i improwizowanym bandaÂżem obwiÂązaÂł ranĂŞ. SiedziaÂł chwilĂŞ czekajÂąc aÂż krwawienie ustanie. W koĂącu zasn¹³.
SzÂła w kierunku bramy. JuÂż z dala zauwaÂżyÂła chÂłopaka w bieli. PodeszÂła do niego.
- Wszystko w porzÂądku? - zapytaÂła, ale nie doczekaÂła siĂŞ odpowiedzi. Dopiero po paru chwilach zorientowaÂła siĂŞ, ze Jottos Âśpi. ZauwaÂżyÂła nasiÂąkniĂŞtÂą krwiÂą tkaninĂŞ na nodze chÂłopaka. WestchnĂŞÂła ciĂŞÂżko. PogrzebaÂła w torbie, aÂż znalazÂła bandaÂż i spirytus. PomyÂślaÂła, ze nawet lepiej,Âże Âśpi, nie bĂŞdzie czuÂł ostrego szczypania spirytusu. Delikatnie zdjĂŞÂła opatrunek i przyjrzaÂła siĂŞ ranie. Nie byÂła zbyt powaÂżna, za to mogÂła wywoÂłaĂŚ duÂżo bólu. AnalizowaÂła wyglÂąd rany jeszcze przez chwilĂŞ, doszÂła do wniosku, ze powstaÂła na wskutek wbicia shurikena od góry. Czyli Jottos sam musiaÂł sobie go wbiĂŚ,ewentualnie wróg wbiÂł mu go w jakiejÂś skomplikowanej sytuacji. PostanowiÂła zabraĂŚ siĂŞ do opatrywania. WylaÂła na ranĂŞ trochĂŞ spirytusu, poczekaÂła kilka sekund, po czym profesjonalnie owinĂŞÂła nogĂŞ bandaÂżem. SchowaÂła butelkĂŞ spirytusu do torby, a sama usiadÂła koÂło chÂłopaka czekajÂąc, aÂż siĂŞ obudzi.

ChwilĂŞ potem przybiegÂła Yugai, machajÂąc radoÂśnie KOSÂĄ.
WyszÂła z siedziby Hebi i Oto i udaÂła siĂŞ do Konohy z wiadomych powodów.
[nmm]
- Kto to? - zapytaÂła Âłasica.
- Jeden z OFSiaków - wyjaÂśniÂła krótko, przyglÂądajÂąc siĂŞ ÂśpiÂącemu chÂłopcu. ÂŻaÂłowaÂła, ze nie mogÂła mu pomóc bardziej. ByÂła zbyt wraÂżliwa i zbyt dobra, by móc go tak zostawiĂŚ.
W bramie ujrzaÂła dwie osoby. W nadziei, Âże jej pomogÂą, podeszÂła bliÂżej.
OdwróciÂła wzrok od Jottosa i spojrzaÂła na róÂżowowÂłosÂą. Podbieg³¹ do niej natychmiast, a widzÂąc, Âże ledwie trzyma siĂŞ na nogach, podtrzymaÂła jÂą.
- Hey, jestem Maya, jak ci na imiĂŞ?- zapytaÂła, póki jeszcze Tayuya by³¹ przytomna.
Tayuya by³a zbyt s³aba, by posiedzieÌ cokolwiek, po prostu straci³a przytomnoœÌ.
ZÂłapaÂła dziewczynĂŞ, a zauwaÂżajÂąc ranĂŞ na plecach, poÂłoÂżyÂła jÂą na brzuchu na ziemi.

- Kolejny ranny... - westchnĂŞÂła ostentacyjnie. TrochĂŞ miaÂła tego dosyĂŚ, ale Âświat jej potrzebowaÂł, wiĂŞc musiaÂła sprostaĂŚ i temu wyzwaniu. OpatrzyÂła ranĂŞ Tayuyi najlepiej jak umiaÂła i usiadÂła wygodnie miĂŞdzy ÂśpiÂącym Jottosem, a nieprzytomnÂą Tay. ÂŁasica przyglÂądaÂła siĂŞ wszystkim zajÂściom z zaciekawieniem.
Jottos powoli otworzyÂł oczy. ByÂł lekko zdezorientowany. Gdy zorientowaÂł siĂŞ co siĂŞ dzieje i zobaczyÂł TayuyĂŞ le¿¹cÂą obok Mai jeszcze bardziej siĂŞ zdziwiÂł i juÂż kompletnie nie wiedziaÂł o co chodzi. - Co... Co ona tu robi? - zapytaÂł wskazujÂąc na róÂżowowÂłosÂą i wstaÂł jakby przestraszony.
- Ju¿ lepiej siê czujesz? - zapyta³a uœmiechniêta Maya - Ta dziewczyna przyb³¹ka³a siê tutaj z paskudn¹ i g³êboka ran¹ na plecach, pomyœla³am, ze ni¹ te¿ siê zajmê.
SpojrzaÂł na nogĂŞ która prawie juÂż go nie bolaÂła. - Tak, juÂż mi lepiej... Zaraz... To chyba z niÂą walczyÂłem... Ale o ile pamiĂŞtam to nie doznaÂła Âżadnych wiĂŞkszych obraÂżeĂą... - powiedziaÂł uspokajajÂąc siĂŞ trochĂŞ, jednak wci¹¿ byÂł zdziwiony.
- W sumie przysz³¹ tutaj od strony innej wioski - powiedzia³a - Walczy³eœ z ni¹?
- Tak... PamiĂŞtam tylko potworny ból i Âże nie mogÂłem siĂŞ ruszyĂŚ... Chyba zÂłapaÂła mnie w genjutsu. Potem obudziÂłem siĂŞ pod pÂłotem i postanowiÂłem pójœÌ do innej wioski... Ale jak widaĂŚ nie doszedÂłem xP - powiedziaÂł i usiadÂł ponownie pod bramÂą.
- Rozumiem - przytaknê³a i spojrza³a na Tayuyê - Nie zd¹¿y³a mi siê przedstawiÌ, zanim straci³a przytomnoœÌ. Z twojej wypowiedzi wnioskujê. ¿e jest wrogiem...
- Najprawdopodobniej... W kaÂżdym razie nie jest zbyt miÂła...
- Mówisz, ze zÂłapaÂła ciĂŞ w GenJutsu... To znaczy, ze sam przebiÂłeÂś sobie nogĂŞ, Âżeby siĂŞ z niego wydostaĂŚ? - zapytaÂła.

W miĂŞdzyczasie Yugai podeszÂła do Tayuyi i zwiÂązaÂła jÂą.
- Tak... Nie wiem zbyt wiele o genjutsu i nie umiem normalnie siĂŞ z niego uwolniĂŚ... ale pomyÂślaÂłem Âże moÂże w ten sposób mi siĂŞ uda. - powiedziaÂł - I mi siĂŞ udaÂło... - dodaÂł.
UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ.

- Dobrze postÂąpiÂłeÂś. Szkoda tylko, Âże zraniÂłeÂś siĂŞ aÂż tak mocno...
- Heh... Inaczej nie mogÂłem... Ta technika krĂŞpowaÂła moje ruchy... - powiedziaÂł - MuszĂŞ siĂŞ jeszcze wiele nauczyĂŚ o tym stylu...
- Nie martw siĂŞ, jesteÂś mÂłody, masz jeszcze duÂżo czasu... - powiedziaÂła aksamitnym gÂłosem.
- Heh... ale chyba lepiej wczeÂśniej niÂż póÂźniej... CzyÂż nie?
- W³aœnie. GenJutsu to doœÌ potê¿na sztuka, sama jej do koùca nie rozumiem... - wzruszy³a lekko ramionami.
POjjawiÂł siĂŞ nagle obok Mayi. [i] - ObserwowaÂłem walkĂŞ Jottosa z róÂżowÂłosÂą.Jest silna.Bardzo silna.I mogĂŞ siĂŞ myliĂŚ ale wydaje mi siĂŞ Âże jest z Oto gakure. - [/i ] PowiedziaÂł lecz najpierw skin¹³ na przywitanie Mayi
//Dosu, nie obserwowaÂłeÂś tej walki, skoro nie byÂło ciĂŞ w temacie, gdy walczyli x/ //

- Co z niÂą zrobiĂŚ? - zapytaÂła Yugai, mierzÂąc przenikliwym wzrokiem TayuyĂŞ.
- Zabieramy jÂą ze sobÂą - mruknĂŞÂła Maya - nigdy nie wiadomo, kim moÂże byĂŚ.
- Jasne - Âłasica uniosÂła ciaÂło Tayuyi.
- Do zobaczenia chÂłopcy, za mnÂą, Yu...

Yugai pobiegÂła za MayÂą, dÂźwigajÂąc TayuyĂŞ.

<NMN>
WkurzyÂł siĂŞ tym czekaniem na Keia i sobie poszedÂł do siedziby.
[nmm]
- To ja spadam... MuszĂŞ potrenowaĂŚ. - powiedziaÂł do Dosu i poÂżegnaÂł siĂŞ. WyszedÂł z wioski.

<NMM>
[i] Heh.. nic tu po mnie.[i\] PowiedziaÂł do siebie i pobiegÂł dalej do siedziby potrenowaĂŚ.
UstaÂła w bramie, wzrok miaÂła szaleĂączy. PopatrzyÂła na brata po czym przemowiÂła, bardzo wolno.
- Hisaki... muszĂŞ iœÌ do moich dzieci. Nic mnie nie obchodzi. MoÂżesz zostaĂŚ, ja ide - odkrĂŞciÂła sie i zaczeÂła biec w stronĂŞ Akatsuki, wygladaÂła na trochĂŞ zmieszanÂą. MówiÂła jakby oszalaÂła, ale miaÂła tylko jeden cel.
<nnm>
WchodzĂŞ do wioski.

<NMM>
WychodzĂŞ z wioski,idĂŞ w stronĂŞ Suny.

<NMM>
Wchodzi przez brame niezauwaÂżalna NMM

Dodane po 5 minutach:

Po chwili wychodze niezauwaÂżona NMM
Wbiegam do wioski i kieruje siĂŞ w stronĂŞ siedziby Orochimaru.

<NMM>

Dodane po 1 godzinach 29 minutach:

WychodzĂŞ z wioski.

<NMM>
weszÂła bramami oto sciskajac w dloni tajemniczy woreczek <nmm>
WbiegÂł do wioski, kierujÂąc siĂŞ do mieszkaĂą.

<NMM>
WychodzĂŞ z wioski.

<NMM>
Zato weszÂła do Oto, nieco spiĂŞta. wiedziaÂła, Âże moÂże spotkaĂŚ jakiegoÂś Akowca, ale specjalnie jej to nie przeszkadzaÂło. ZatrzymaÂła siĂŞ w bramie, a potem poszÂła dalej.[nmm]
Stan¹³em na samym szczycie Bramy. Stara³em ukryÌ siê za jakimiœ filarami i wypatrywa³em st¹d czarnych p³aszczy Akatsuki...
dobiegajac do bramy zauwazam hyute i wskakuje na brame i mowie do niego
-witaj tez polujesz na aka??
"aaaaaaaaaaaaaa [I see you!] " lecialem prosto w richarde moj fenix rozpuscil sie w powietrzu z powodu mojej dezkoncntracjii wiec wpieprzylem sie w ziemie po pas
hehehe wybuchnolem smiechem ale z ciebie noobek zeskoczylem i wyciagnolem go z ziemi i mowie
-stary uwazaj jak latasz bo zrobisz sobie kuku
popatrzylem nietrzezlo na richarde "heh latwo ci mowic... co dzis robimy??" zachwialem sie lekko
narazie nudze sie bo niemoge znalezc zadnego akowca . boja sie mnie nic nato nieporadze trudno sie muwi .
usiadlem na ziemi zaczalm masowac ramie "ze tez sie zamyslilem w locie, dziewczyny jednak uderzaja do glowy "
dziewczyny masz jakas na oku co spytalem sie z usmiechem na twarzy
"widzialem po drodze w locie, hmm czemu mam dziwne uczucie ze ktos nas obsrwuje..." po chwili dodalem "Byakugan!" rozejrzalem sie dookola "rich tez to czujesz??"
zdaje ci sie to muj znajomy z anbu na szczycie bramy pewnie tez poluje na akowcow
"nic nie zauwazylem" powiedzialem lekko zdziwiony wyciagnalem sztylety. "to co robimy??"
hehe schowaj te scyzoryki ja wuyjolem miecz ktury juz widziales a potem drugi z czystej energi elektryczneji zaczolem sie nimi bawic muwiac to dopiero jest ostrze
"moje sztylety maja wzmocnienie przez fuuton wiec ty sie schowaj" wpuscilem troche chakry w ostrza ktore zasiwcily na jasno niebieski kolor po czym rzucilem w pobliskie drzewo. Sztylet przelecial przez drzewo i nastepne i nastepne i nastepne i tak x 100 po czym wrocil mi spowrotem do mnie ;p "co powiesz na to?"
a co powiesz nato wziolem miecz z czystej energi i doslownie tylko przylozylem go do drzewa a ono rozsypalo sie w drzazgi
"pfff takie gowno..." zasmialem sie "nuda jak h... cho zrobimy cos ciekawiego
co proponujesz i co rozumiesz pod terminem ciekawego
nagle przypomnialem sobie o czyms "stary nara musze leciec " uscisnalem dlon richa i pobieglem w strone bramy <nmm>
zdziwilem sie troche spojzalem na brame poczym ruszylem do miasta

NMM
ZeskoczyÂłem z bramy na deskĂŞi postanowi³êm wrócic do Kiri...
NMM
//AMy mi wybaczy... w ogóle wszyscy mi wybaczÂą ale mam kogoÂś [cenzor] do [cenzor] ostatecznego [cenzor]//
Przy bramie Zato zatrzymaÂła siĂŞ i czekaÂła na brata. "No i to zwierze... Wilk... To pewnie summon Keishiego... Ciekawe... Czasem mam wraÂżenie, Âże widzĂŞ go we snie... Na granicy mojej ÂświadomoÂści..."
PojawiÂłem siĂŞ obok siostry...
- JesteÂś gotowa? - zapytaÂłem patrzÂąc na nia z uwagÂą...
- Ja przez caÂłe Âżycie jestem gotowa.- oznajmiÂła Zato i pobiegÂła do Kumo.[nmm]
- Wiem ale musiaÂłem siĂŞ upewniĂŚ... - powiedziaÂłem cicho i ruszyÂłem za siostrÂą. {NMM}
Przechodze przez bramĂŞ majac nadziejĂŞ, Âże nikt mnie nie zaatakuje

Dodane po 23 minutach:

Wybiegam przez bramĂŞ kierujac siĂŞ do Konohy
WybiegÂł z wioski oglÂądajÂąc siĂŞ i szukajÂąc kogokolwiek z Hebi [nmm]
WchodzĂŞ do wioski by dowiedzieĂŚ siĂŞ czegoÂś o Akatsuki (na wÂłasnÂą rĂŞkĂŞ )
WchodzĂŞ wolnym krokiem do wioski.

<nmm>
WchodzĂŞ wolnym krokiem do wioski.

NMM
WchodzĂŞ do wioski i rozglÂądam siĂŞ za barem Lie-down, zmierzam w jego stronĂŞ...
wbiegam do wioski z lekkim usmieszkiem i odrazu biegne w kierunku puszczy by zalatwic jedna sprawe

NMM
Akimoto szedÂł chwiejÂąc siĂŞ po Lotosie a obok mnie szedÂł spokojnym krokiem klon trzymajÂąc ostroÂżnie na rĂŞkach Ichigo.Tak przeszliÂśmy bramĂŞ i szliÂśmy ulicÂą w kierunku szpitala w tym Âże kraju.
<NMM> oraz <NMI>
WychodzĂŞ,kierujĂŞ siĂŞ w stronĂŞ siedziby SO.

NMM
CaÂły czas pod¹¿am za Ichigoo i równieÂż jak on kieruje siĂŞ do siedziby SOUND ORGANIZATION.
<NMM>
wychodze z wioski z zadowolona mina na twazy i rozmyslajac o opwrocie do domu kieruje sie w strone suny

NMM
Przebiegam obok bramy, biegnĂŞ w stronĂŞ Konohy.

NMM
RuszyÂł w stronĂŞ Taki- Gakure
PrzechodzĂŞ przez wioskĂŞ kierujÂąc siĂŞ w jedno miejsce<NMM>
Pojawia siĂŞ w bramie z Risenem i swoim summonem.
- Gdzie jest? - spytaÂł kolegi.
Z tego co pamiĂŞtam wychodziÂł z jakiegoÂś mieszkania. Czekaj chwilĂŞ.

Skupiam siĂŞ na mieszkaniu

Aktualnie jest tam jakaÂś kobieta. To mieszkanie jest jego. MoglibyÂśmy zÂłapaĂŚ tÂą kobietĂŞ i nastĂŞpnie zaczaiĂŚ siĂŞ na niego.
- To co, robimy mu wjazd na chatĂŞ, hm? - zaÂżartowaÂł.
- Trzeba ustaliĂŚ jakiÂś plan... Masz jakieÂś pomysÂły? - spytaÂł.
Oprócz wyÂżej wymienionego Jest pewna alternatywa. MoglibyÂśmy "skipn¹Ì" siĂŞ z tÂą kobietÂą lub zaczaiĂŚ niedaleko domu. Jest jednak ryzyko, Âże wyczuÂł by naszÂą chakre, wiĂŞc z ustaleniem jego pozycji mógÂłby nam pomóc Hoshikobi.
- Jottos... Przyjaciele nas potrzebujÂą... Wyczuwam tam Peina. - powiedziaÂł kot przerywajÂąc im rozmowĂŞ. Jottos spojrzaÂł na Risena.
- Zostawmy dziewczynĂŞ, weÂźmiemy brata... Co ty na to? - powiedziaÂł.
Mi pasuje...Ale jak walczymy Razem, czy ty albo ja
[i]- Jest tam jeszcze Tano, Yagu i Kiba... Wszyscy Jinchuuriki.[/b] - kot mówiÂł w zamyÂśleniu.
- 3 Junchuuriki i sobie rady nie dadzÂą? Nie Âżartujmy... - Jottos siĂŞ zdziwiÂł.
- WeŸmy jednak dziewczynê... Ruszajmy! - powiedzia³ po czym zacz¹³ iœÌ ulic¹ w stronê osiedla.

<NMM>

-> Ulice
Dobra

RuszyÂłem za Jottosem

Dziewczyna nie powinna byĂŚ zbyt silna. Damy radĂŞ

<NMM>
Mój klon wybiega z wioski. <Nie ma Go>
Podbiegam pod bramĂŞ, stajĂŞ i oglÂądam siĂŞ za siebie. Po chwili wybiegam z wioski <NMM>
Jestem w bramie wioski...
-Nareszcie w domu... - mrukneÂłam do siebie.
Mijam straÂżników i idĂŞ dalej.

<jestem gdzieÂś w wiosce>
Zmêczony wbiegam do wioski, bo przez ca³¹ drogê bieg³em z ogromn¹ prêdkoœci¹. Kierujê siê do siedziby SO. <NMM>
WchodzĂŞ do wioski.

NMM
DoszliÂśmy z Richardem-san. Na mojej twarzy widniaÂł taki uÂśmiech chyba jak nigdy dotÂąd
- No i jesteÂśmy ... - powiedziaÂłam
-masz racje .powiedzialem widzac usmiech minako . podeszlem blizej niej i objolem ja reka i muwie
-wkoncu dotarlismy wiec wkoncu odwiedzisz swoja wioske
UÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ do Niego ciepÂło
- Tak masz racje....bardzo siĂŞ za niÂą stĂŞskniÂłam mimo tego , zĂŞ ma u niektórych zÂłe zdanie mi to nie przeszkdza
dobze wiec pewnie chcesz juz isc dalej sama pocalowalem ja w czolo i muwie to widzimy sie pewnie za niedlugo pa . poczym odeszlem kawalek i stwozylem piorunowego praka ktury wyladowal obok mnie
- DziĂŞkujĂŞ za towarzyszenie mi....do zobaczenia Richard-san.... - powiedziaÂłam i odeszÂłam w stronĂŞ wioski
<NMM>
potrzylem jeszcze chwile jak minako odchodzi poczym wskoczylem na mojego piorunowego ptaka i ruszylem w swoja strone

NMM
PrzyszÂłam pod bramy wioski
~Nie bĂŞdĂŞ siĂŞ mĂŞczyĂŚ z powrotem ~ pomyÂślaÂłam
WykonaÂłam pieczĂŞcie i dotknĂŞÂłam znaku na dÂłoni
- Kuchiosye no jutsu
Przede mn¹ stan¹³ czarny koù z p³on¹c¹ grzyw¹ i ogonem. Pog³aska³am o Go ³bie
~ Ohayo Minako...czyÂżby transport gdzieÂś?~usÂłyszaÂłam gÂłos konia w myÂślach
~ Hai...do Konohy~doda³am i wsiad³am na Hikaru chwyci³¹m sie p³on¹cej grzywy ( nie parzy³a mnie)
~Trzymaj siĂŞ mocno ~pomyÂślaÂła i ruszyÂła galopem
< NMM>
Przybiegam pod bramĂŞ. OglÂądam siĂŞ za siebie. Po chwili robiĂŞ Hiraishin no Jutsu i bÂłyskawicznie znikam spod niej <NMM>
Staje przy branie Otogakure Czas poÂżegnaĂŚ siĂŞ na jakiÂś czas z domem. MuszĂŞ ruszyĂŚ przed siebie, bo zaraz stanĂŞ siĂŞ zbyt sentymentalna. Ale w koĂącu... to mój prawdziwy dom. MuszĂŞ odnaleŸÌ Minako-chan. Ciekawe jak jej idzie kontrola... Ostatni raz obruciÂłam siĂŞ. ZamkneÂłam oczy. Amen RuszyÂłam w dÂługÂą podróÂż...
<nmm - jestem gdzieÂś na trasie do Konohy>
WyszedÂł z pomiĂŞdzy budynków wioski z zamysÂłem przejÂścia siĂŞ gdzieÂś. Ostatnio nie miaÂł co robiĂŚ, niemal zero misji do wypeÂłnienia pewnie to za sprawÂą politycznych przetargów. ChoĂŚ chÂłopakowi nic do tego tĂŞskniÂł trochĂŞ za jak¹œ misjÂą, ale teraz miaÂł chociaÂż czas na trenowanie. No ale jak jest czas to brak chĂŞci. Abarai wzruszyÂł ramionami i swobodnym krokiem wyszedÂł z miasta skinÂąwszy straÂżnikom.
Przeszed³ przez bramê i czeka³ kawa³ek przed ni¹. Mia³ nadziejê na misjê i jakiœ z niej zarobek. Ostatnio wci¹¿ brakuje mu pieniêdzy. Opar³ siê o jakiœ budynek o niemrawym wygl¹dzie i czeka³.
Nagle zauwaÂżasz zakapturzonÂą postaĂŚ jakby pÂłynÂącÂą w powietrzu w twojÂą stronĂŞ.
Nie widziaÂłeÂś jego twarzy ale po gÂłosie zorientowaÂłeÂś siĂŞ Âże jest bardzo zdenerwowany.
-W..Witaj... Czy to ty jesteÂś tym shinobi czekajÂącym na misje?
SpojrzaÂł na nowo przybyÂłego i zmierzyÂł go wzrokiem. WydawaÂł siĂŞ w potrzebie.
- Tak, to ja. - Mrukn¹³ do niego prostuj¹c siê.- Wiêc jaka to misja?
ZapytaÂł wkÂładajÂąc rĂŞce w kieszenie. Nocny wiatr zawiaÂł w obie postacie dotykajÂąc je chÂłodem.
Mê¿czyzna zacz¹³ siê nerwowo rozgl¹daÌ. podszed³ do Ciebnie i powiedzia³ cicho

-Musisz udaĂŚ siĂŞ do Kirigakure. OdnajdÂź rezydencje klanu Tsubaki. Ta rodzina staje sie cosraz bardziej niebezpieczna. Ostatnio kilku czÂłonków tej rodziny ukradÂło zwoje z zakazynymi technikami. Musisz je odzyskac. Inaczej w ciÂągu miĂŞsiÂąca moja wioska zniknie z powierzchni ziemi.

MĂŞÂżczyzna trzĂŞsÂącymi siĂŞ dÂłoĂąmi wrĂŞczyÂł ci stary, duÂży i zardzewiaÂły klucz.
-To wszystko co uda³o mi siê zdobyÌ aby u³atwiÌ Ci zadanie. ¯egnaj-powiedzia³ mê¿czyzna i znikn¹³

Misja:
Ranga: C (z czasem moÂże przerodziĂŚ siĂŞ w B)
PCh: 25
Wynagrodzenie: 200Y (lub wiĂŞcej-zalĂŞzy od tego jak potoczy siĂŞ misja)
4 pkt do statystyk
Ch³opak uœmiechn¹³ siê krzywo i przyj¹³ klucz chowaj¹c go do jednej z kieszeni.
-ÂŚwietnie, zrobie to.- Mrukn¹³ za odchodzÂącym. Po chwili dodaÂł sam do siebie.- MiÂło bĂŞdzie wejœÌ w posiadanie tych zwojów.
SpojrzaÂł na bramĂŞ i wybiegÂł kierujÂąc siĂŞ do Kirigakure.
Przelecia³êm nad bram¹ spogl¹daj¹c bardzo zaciekawienie na wioskê.Wypatrywa³em zmian i nowych twarzy.Znik³em w g³êbinach wioski.
NMM
LeciaÂłem na swym smoku w kierunku innych wiosek.Z nudów spoglÂądaÂłem na ziemiĂŞ i zobaczyÂłem bramĂŞ którÂą wÂłaÂśnie min¹³em.ZnikÂłem na swym smoku za horyzontem.
NMM
PodchodzĂŞ pod bramĂŞ. Z rĂŞkawa wyjmuje karteczkĂŞ potrzebna do wykonania jednego z moich jutsu. Przyczepiam jÂą na spód gÂłazu le¿¹cego nieopodal bramy. Po chwili wybiegam z wioski. <NMM>
zatrzymujê siê przed bram¹, spogl¹dam w g³¹b wioski. Po chwili mdlejê. ~~~~~~~~~~~~
*nmm*

Dodane po 43 minutach:

wstajĂŞ, ból gÂłowy nie pozwala mi myÂśleĂŚ, dlatego idĂŞ w g³¹b wioski, do najbliÂższej jadalni
*nmm*

Dodane po 24 minutach:

wychodzi z wioski, kierujÂąc siĂŞ do konohy
*nmm*
Po dÂługiej drodze zatrzymuje siĂŞ przed bramÂą i patrzy na wioskĂŞ. NastĂŞpnie przechodzi przez bramĂŞ jednoczeÂśnie rozglÂądajÂąc siĂŞ za siebie.

<NMM>

Dodane po 55 minutach:

Wychodzi z wioski, spoglÂąda na boki i w tyÂł po czym wyrusza w drogĂŞ powrotnÂą.

<NMM>
Nowy TaKage musiaÂł opóÂściĂŚ wioskĂŞ lecz zostawiÂł tam 8 Joninów i 2 czÂłonków elitarnego oddziaÂłu z Kiri...

<NMM>
Madara biegÂł w dziwnym kierunku i opuÂściÂł wioskĂŞ w niesamowitym poÂśpiechu.
NMM
WchodzĂŞ do wioski ...

NMM
Do wioski zbliÂża siĂŞ Orochmaru. Idzie powoli a wzrok ma wbity w ziemiĂŞ przed sobÂą. RozejrzaÂł siĂŞ jednak nie zobaczyÂł nic ciekawego.
"Wioska jest opuszczona..Musi byĂŚ dobry ten nowy Kage"-pomyÂślaÂł z ironiÂą i przeszedÂł przez opuszczone wejÂście. UdaÂł sie w stronĂŞ gÂłównego dziedzĂącai tablicy ogÂłoszeĂą. NMM
Kage przechodzi przez bramy wioski i kieruje sie do wioski ...
nmm
Trudno by³o trafiÌ do Oto lecz trafi³em ale by³em bardzo zmêczony, pojawi³em siê u bram Oto i stan¹³em na chwilê by odpocz¹Ì.
Po paru minutach gdy nabra³em ju¿ du¿o powietrza przeszed³em przez bramê i poszed³em w g³¹b wioski w kierunku rezydencji w³adcy Oto.
<NMM>
//piszĂŞ jako ja ale to jest mój klon//
Tak wiĂŞc Dantek pojawiÂł siĂŞ w okolicach oto. Sam nawet nie wiedziaÂł , Âże znajduje siĂŞ w okolicach wejÂścia do owej , tym bardziej o jej samej. Dantek powoli maszerowaÂł przed siebie szukajÂąc czegoÂś do roboty.
PojawiÂła siĂŞ w okolicy najszybciej jak mogÂła, zwabiona ciekawoÂściÂą. Gdy byÂła na miejscu, zwolniÂła kroku, idÂąc powoli, trzymajÂąc czarnÂą ró¿ê, którÂą udaÂł siĂŞ jej zebraĂŚ po drodze. PrzystawiÂła jÂą bliÂżej, aby przez chwile delektowaĂŚ siĂŞ jej piĂŞknym zapachem, nastĂŞpnie spojrzaÂła siĂŞ na bramĂŞ, czekajÂąc, co siĂŞ wydarzy dalej.
ChÂłopak w oddali zauwaÂżyÂł dziewczynĂŞ .
- Ohayo- PowiedziaÂł uÂśmiechniĂŞty w stronĂŞ dziewczyny.
- Ja cie gdzieÂś widziaÂłem ...hmm.... znasz Minako moÂże ?- SpytaÂł siĂŞ owej.
Pod bramĂŞ przyszÂła dziwna dziewczyna.
- A wiĂŞc jest was dwoje.... Witam jestem Mohiko i potrzebujĂŞ waszej pomocy... Czy jesteÂście w stanie zrobiĂŚ dla mnie przysÂługĂŞ?- zapytaÂła lekko poddenerwowana dziewczyna

- Minako-sensei? OczywiÂście, Âże jÂą znam
Gdy przyszÂła dziewczyna ukÂłoniÂła siĂŞ jej.
- Hai. MyÂślĂŞ... ÂŻe po to wÂłaÂśnie tu przybyÂłam.
WpatrywaÂła siĂŞ w dziewczynĂŞ jeszcze przez dÂłuÂższÂą chwilĂŞ. NastĂŞpnie odetchnĂŞÂła lekko. Jeszcze siĂŞ nie uspokajajÂąc do koĂąca.
- Ohayo nazywam siĂŞ Dante van Shiro !- PrzywitaÂł siĂŞ chÂłopak.
- MogĂŞ pomóc tylko w czym rzecz ?- SpytaÂł siĂŞ chÂłopak i czekaÂł na traumatycznÂą opowieœÌ niewiasty , która dziwnie wyglÂądaÂła
- Ach... Wspaniale! PomoÂżecie mi, a wiĂŞc mogĂŞ wam powiedziaĂŚ o co chodzi. Mój brat jest na skraju Âśmierci. Aby mógÂł wyzdrowieĂŚ jest tylko jeden sposób... Potrzebne mi jest zioÂło króla ryÂżu, które jest w zapomnianej jaskini Mi-Jang na polach ryÂżowych w Puszczy Osaskiej....- powiedziaÂła uszczĂŞÂśliwiona, patrzÂąc z nadziejÂą na Khaineris i Dante.
- ZioÂło... Od króla ryÂżu?
To pytanie byÂło raczej skierowane do samej siebie. Jednak potrzÂąsnĂŞÂła gÂłowÂą, sÂłyszÂąc, Âże brat dziewczyny umiera.
- Hai! Z mojej strony moÂżesz oczywiÂście liczyĂŚ na pomoc Mohiko-san.
WyprostowaÂła siĂŞ, a nastĂŞpnie odwróciÂła do Dante'go czekajÂąc na jego reakcje.
- Yhym ... wiĂŞc trzeba szybko dziaÂłaĂŚ ... wiesz gdzie znajdujĂŞ siĂŞ ta jaskinia tak dokÂładniej i jak wyglÂąda to zioÂło - SpytaÂł siĂŞ chÂłopak z nadziejÂą Âże pomoÂże choremu.
- ZaprowadzĂŞ was na drogĂŞ do tej jaskini. Jest tam bardzo niebezpiecznie, wiĂŞc uwaÂżajcie na swoje ruchy...- powiedziaÂła idÂąc w stronĂŞ puszczy Osaskiej.
<Nie Ma Jej>
Dantek westchn¹³ i poszed³ za ni¹ do puszczy Osakiej

nmm
PokiwaÂła gÂłowÂą, nastĂŞpnie pobiegÂła za nimi <NMM>
Nagle pojawiÂłem siĂŞ przy bramie majÂąc na jednym ramieniu czÂłonka ANBU , a na drugim ciaÂło Hiuru Hyugi. OdstawiÂłem Âżywego mĂŞÂżczyznĂŞ (ANBU) na ziemiĂŞ.
- Morphine wiesz co zrobiĂŚ...- powiedziaÂłem, a nagle znikÂąd pojawiÂł siĂŞ mój summon.
- Nie parz go... MoÂżna mu zaufaĂŚ...- powiedziaÂłem w myÂślach do ptaka, który zwiĂŞkszyÂł siĂŞ, a ja na niego wskoczyÂłem.
- Wskakuj...- powiedziaÂłem do specjalisty od pieczĂŞtowania, który wykonaÂł to o co go poprosiÂłem. Po chwili wzbiliÂśmy siĂŞ w powietrze i zniknĂŞliÂśmy <NMM>
Wi przeskakuje szybko za za nim biegnie jakiÂś malec wrzeszczÂący - Ty gÂłupcze potrÂąciÂłeÂś mojego dziadka i nie przeprosiÂłeÂś jak ja CiĂŞ dorwĂŞ.
Wi odwraca na sekundĂŞ gÂłowĂŞ i mówi - Dobra przepraszam przekaÂż mu to a teraz [cenzura]
Wi przyÂśpieszyÂł tak , Âże po chwili nie byÂło juÂż widaĂŚ dziecka. Wi biegl w stronĂŞ Konohy

<NMM>
PojawiliÂśmy siĂŞ w Oto.
-JesteÂśmy juÂż prawie na miejscu.
Tygrys przyspieszyÂł kroku.
Przepraszam za tamto chyba mnie trochĂŞ poniosÂło ale jest coÂś o czym Ci nie powiedziaÂłem. Ci ludzie najpierw zgwaÂł[cenzura] moje dzieci i mojÂą ÂżonĂŞ a potem wrzucili ich do pustej studni karmiÂąc resztkami jedzenia dla ÂświĂą czy gó[cenzura] . Ich ciaÂła zgniÂły a Âżeby utrzymaĂŚ jakiÂś porzÂądek studnie zasypano i postawiona tam kamieĂą na którym napisano "Tu ÂśpiÂą sobie pijaczynki , które kradÂły , piÂły i siĂŞ nie myÂły. ByÂł to rodzaj Âżartu z ich strony. Od tamtego czasu jestem wstanie zabiĂŚ kaÂżdego z nich. Ja ich wyczuwam na odlegÂłoœÌ - mĂŞÂżczyzna mówiÂł to i zacz¹³ pÂłakac. Powoli po jego policzkach spÂływaÂły Âłzy.
//Midori tygrys moÂże lataĂŚ od nastĂŞpnego postu. GoœÌ , którego chciaÂłeÂś zanieœÌ do do szpitala zostaÂł odbity przez kolegów po drodze i pochowany w lesie. //
Droga wolna 0 przeszkód

-No juÂż siĂŞ nie rozklejaj. Nie mówiÂłeÂś Âże zrobili coÂś takiego. Ale teraz ruszajmy.
<NMN>
PojawiÂła siĂŞ w bramie Oto.
- No cóÂż pora iœÌ do domu.
NastĂŞpnie udaÂła siĂŞ w stronĂŞ Kumogakure
<NMM>
Wreszcie pojawili siĂŞ w bramie Kidoumaru i staruszek. Na ich widok mÂłoda dziewczynka rozpÂłakaÂła siĂŞ.
"AleÂż siĂŞ wzruszyÂłem , haha " - pomyÂślaÂł Kidoumaru.
-Dobra teraz dawaj nagrodê dziadku- za¿¹da³ Kido.
//Eh.. //
Dziewczyna od razu gdy ujrzaÂła swego ojca.. RzuciÂła mu siĂŞ w ramiona..
-Ojcze wreszcie wróciÂłeÂś..
DziĂŞkujĂŞ Ci wielmoÂżny Panie ...
PodeszÂła i podaÂła mu sakiewkĂŞ znajdowaÂło sie w niej 200 y
DziĂŞkujĂŞ
[Dodaj sobie 15 pch i 4 pkt do statystyk]

Odeszli zajĂŞci sobÂą nie zwracali juz uwagi na mÂłodego shinobi..
Kidoumaru staÂł przy bramie wypatrujÂąc nieznajomych.Po godzinie odwróciÂł siĂŞ i udaÂł siĂŞ do centrum miasta.
-CzeœÌ..
RzuciÂł Ci dziarsko ktoÂś za pleców odwracasz siĂŞ .. patrzysz a tam maÂły dzieciak..
Mam nadziejĂŞ, ze nie jesteÂś teraz zajety mam dla Ciebie propozycjĂŞ.. Ojciec wysÂłaÂł mnie bym naÂłowiÂł trochĂŞ rybek.. ale mi siĂŞ nie chce ... ÂśmigaĂŚ taki kawaÂł..
ZapÂłacĂŞ Ci jeÂżeli za godzinĂŞ .. przyniesiesz mi tu.. siatkĂŞ z 6 rybkami
[Conajmniej 2 posty..(treÂściwe, kaÂżdy co najmniej 130 sÂłów) opisujÂące Âłowienie ryb przez Kidou]
Kidoumaru wróciÂł razem z workiem rybek. O wyznaczonej godzinie zleceniodawca siĂŞ nie zjawiÂł. Mimo to Kidoumaru nadal czekaÂł.
-CzeœÌ, sorki za spóÂźnienie ale musiaÂłem jeszcze odwiedziĂŚ kolege ma fajnÂą nowÂą zabawkĂŞ. O widze,Âże masz sporo Âładnych nowych rybek..

Dzieciak zabraÂł rybki zostawiÂł pieniÂądze i odszedÂł
[ nagroda->150 Y, za dobre opisy]
Kidoumaru wyrusza w dÂługa podróÂż do KiriGakure.
Przy wyjÂściu rzuciÂł tylko :
-Mam nadziejĂŞ Âże wrócĂŞ tu jako Kage.
NMM

Dodane po 16 godzinach 41 minutach:

Kidoumaru wraca z dÂługiej podróÂży .
Jest bardzo zmĂŞczony, przechodzi bez sÂłowa obok znajomych straÂżników.

NMM
Kimmimaro przebiega szybko obok straÂżników, nie pozwalajÂąc im na lepsze przyjrzenie siĂŞ sobie, po wbiegniĂŞciu do miasta wykonuje jutsu koÂścianej zbroi, na jego szczĂŞÂście jest ona pod skórÂą, dlatego nikt jej nie zauwaÂża, kiedy jest juÂż u wrót wioski zatrzymuje siĂŞ i wchodzi spokojnie do samej wioski.

<nmm>
Sakon widzi straÂżników.
-Idziemy do Suny na misje moÂżecie nas przepuÂściĂŚ ?
Kidoumaru szybkim krokiem opuszcza miasto.
Nie zwraca uwaga na obserwujÂących go straÂżników.
Przechodzê przez bramy oto rozgl¹daj¹c siê uwa¿nie i zastanawiaj¹c siê czy wszystko potoczy siê pomyœlnie. Teraz musze znaleŸÌ ten bar. Idê dalej. <nmm>
Spokojnym krokiem mijam bramy wioski. SpoglÂądam na siebie, widzÂąc ten caÂły brud i krew chcĂŞ coraz szybciej wróciĂŚ do domu i wzi¹œÌ prysznic.
Gdy Szimu jest obok Oto skrĂŞca w rozwidlenie drogi prowadzÂącej do Konohy.Szimu pospiesznie tam ruszyÂł szukajÂąc duszy.
<NMM>
Gery szybko wchodzi do wioski. PodróÂż nie byÂła dÂługa chÂłopak duÂżo wypoczywaÂł.
"Mam nadziejĂŞ , Âże zastanĂŞ tutejszego Kage"- pomyÂślaÂł sobie

Jednak nie zastanawia³ siê zbyt d³ugo. Pobieg³ dalej, skaka³ po dachach ¿eby omin¹Ì ulicê . . .

NMM
PrzebiegÂłam szybko by opuÂściĂŚ wioskĂŞ.

<NMM>
Dodane po 5 godzinach 22 minutach:

Wracam do wioski po dobrze wykonanej misji.
Nie mogÂłem siĂŞ Ciebie doczekac zatem postanowiÂłem wyjœÌ Ci na przywitanie.. daj mi szybko mojÂą broĂą... Po tym jak oddajesz mu paczke dziwnych shurikenów.. On wreszcza Ci nagrodĂŞ 150Y

[Misja rangi D Wynagrodzenie 150Y, 4 do stat...]
Z oddali biegnÂąc do domu krzyknĂŞÂłam gÂłoÂśno -DziĂŞki!!!! -.
I dalej pruÂłam na przód aÂż do domu. . .

<NMM>
wszedÂł wolnym krokiem rozglÂądajÂąc siĂŞ i badajÂąc teren<NMM>

Dodane po 1 godzinach 58 minutach:

wybiegam z wioski <NMM>
PojawiÂłam siĂŞ z cichym pstrykniĂŞciem tuÂż przed bramÂą. To tu, jak mówiÂła Izabel, miaÂł czekaĂŚ na mnie Rama, tak ? - westchnĂŞÂłam cicho. Jednak go kochaÂłaÂś, to prawda - w moje myÂśli wciĂŞÂła siĂŞ nagle druga jaŸù, a ja rozglÂądaÂłam siĂŞ uwaÂżnie po okolicy.
PoczuÂłaÂś ten sam zapach, to samo spojrzenie na swoim Ciele.. Powoli i delikatnie czuÂłaÂś jak Twoja szyja reaguje na wiaterek wydmuchiwanego powietrza. DÂłoĂą zÂłapaÂła Cie w poÂłowie przyciagajÂąc do siebie.. ByliÂście bardzo blisko. Jego rĂŞce w koĂącu oplotÂły Twój tors.. NastaÂła chwila ciszy, z której oboje czerpaliÂście duÂżo szczĂŞÂścia..
-Ramo ? To ty... ? Ale... Ja myÂślaÂłam... ÂŻe... On CiĂŞ zabiÂł... - uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ przez Âłzy radoÂści, które spÂływaÂły gĂŞsto mych policzkach. -Tak siĂŞ cieszĂŞ, Âże mogĂŞ CiĂŞ znowu zobaczyĂŚ... - powiedziaÂłam cicho, poÂłykajÂąc sÂłone Âłzy.
-A tak moja Droga to ja. Nie pomyliÂłaÂś siĂŞ zabiÂł mnie.. Teraz jestem tu tylko istotÂą przyzwanÂą do Âświata zywych..
KtoÂś nie daÂł mi odpocz¹Ì w spokoju, lecz dzieki temu mogĂŞ CiĂŞ znów ujrzec. MĂŞÂżczyzna wyciÂągnaÂł rĂŞkĂŞ i delikatnie samymi koniuszkami palców zacz¹³ wycieraĂŚ twarz Tanuki.. Nie pÂłacz, proszĂŞ CiĂŞ...
Powoli muskaÂł jej twarz.. Jego sÂłowa byÂły peÂłne radoÂści i miÂłoÂści..

-Nie wiem kto pozwoliÂł mi wróciĂŚ do Âświata Âżywych, lecz jestem mu bardzo wdziĂŞczny za to, co zrobiÂł..
-Ja teÂż... Ja teÂż siĂŞ bardzo cieszĂŞ... On... To twój brat CiĂŞ tu przyzwaÂł, bezczeszczÂąc twoje ciaÂło... Ramo... Nawet nie wiesz, jak smutno byÂło mi po twoim odejÂściu... - szepnĂŞÂłam, przytulajÂąc siĂŞ do Ramy. ÂŁzy skapywaÂły na jego ubranie niby najdroÂższe perÂły, lecz nie tak gĂŞsto, jak czyniÂły to na poczÂątku.
-Dla ttej chwili oddaÂłbym duszĂŞ nawet diablu... WtuliÂł sie jeszcze mocniej w Twe ciaÂło.
- ObserwowaÂłem Cie z góry wiesz.... Bardzo siĂŞ cieszĂŞ, Âże udaÂło Ci sie znaleœÌ kogoÂś takiego jak Richarde.. Przy nim bedziesz zawsze bezpieczna.. Kage jeden z najsilniejszych shinobi na Âświecie...
Mówisz, ze to mój brat... To chyba pierwszy raz gdy przyspoÂżyÂł mi tyle szczĂŞÂścia..

-Witam was go³¹beczki.. Nad wami na murze sta³ brat Ramy..
-Czego chcesz ?! - krzyknê³am do Senkaia, zas³aniaj¹c Ramê. -Nie pozwolê Ci ju¿ wiêcej zgin¹Ì, nigdy, nigdy na to nie pozwolê... - szepnê³am i spojrza³am nienawistnie na brata Ramy. -Powtarzam: czego od nas chcesz ? OdejdŸ ! Go away ! No ju¿ ! - z³a tupnê³am nog¹, a tupaÌ w szpilkach to nie lada wyczyn.
-Moja droga to ja go przyzwaÂłem wiesz o tym dobrze. Jest na moje kaÂżde zyczenie.. Nie ma innego wyjÂścia.. Ramo zabij swojÂą ukochanÂą...
UslyszaÂłaÂś gÂłoÂśny smiech...
-Ja siĂŞ popatrzĂŞ, eh miÂłoÂśc jest taka piekna..
Rama odsun¹³ siê troche od Ciebie.. Wykrzykuj¹c jak wariat..
-Nie!!!!!!!!! Nie ja nie chce ! Ty skur.....u jak moÂżesz? Czym ja Ci zawiniÂłem!?

Rama zacz¹³ ryczeĂŚ, nie mógÂł powstzrymaĂŚ Âłez... -Wiesz, Âże bĂŞdziemy musieli stoczyĂŚ ta walkĂŞ?
-Ramo, spokojnie... - powiedziaÂłam delikatnie, gÂłaszczÂąc wierzchem dÂłoni jego twarz. -NaprawdĂŞ, Senkai, jak moÂżesz nam to robiĂŚ... Ale... Czy musimy to robiĂŚ ? ProszĂŞ... Nie chcĂŞ z nim walczyĂŚ... - dodaÂłam po chwili pÂłaczliwym gÂłosem. ByÂłam juÂż bardzo smutna.
- Ty mnie o coÂś prosisz hahaha. Tak oczywiÂście nie musisz z nim walczyĂŚ.. tylko wtedy, gdy powiesz, ze jestem lepszy od niego, Âże tak naprawde od zawsze kochaÂłaÂś mnie...

Senkai zacz¹³ sk³adaÌ pieczêci.. Nie zna³aœ ich jeszcze..
-To... To nie jest prawda ! - krzyknê³am, gro¿¹c mê¿czyŸnie piêœci¹. -Sekenzousha - z³o¿y³am pieczêcie do genjutsu, a usypiaj¹ca fala pomknê³a w stronê Senkaia.
- Kyouten Chiten, technika zostaÂła odbia w TwojÂą stronĂŞ
Po ostatniej walce z Tob¹ nauczy³em siê kilku sztuczek.. Teraz Ty czu³aœ siê spi¹ca.. i ledwie co siê na nich utrzymywa³aœ. Wreszcie nie wytrzyma³aœ i Twe nogi siê ugie³y ale Rama w porê Ciê z³apa³ i wyci¹gn¹³ ze snu.. po czym poprosi³ Cie tak, by Senkai nie s³ysza³e byœ odebra³a mu zycie..
-Kochana ja i tak juÂż nie Âżyje a Ty masz.. OsobĂŞ, która Cie kocha..
-Nie, nie mów tak... - szepnĂŞÂłam z trudem, ledwo bĂŞdÂąc na jawie. -Nigdy CiĂŞ nie zabijĂŞ, wolĂŞ zgin¹Ì juÂż z jego rĂŞki... JeÂśli zginĂŞ, zabiorĂŞ go ze sobÂą - powiedziaÂłam hardo, wybudzajÂąc siĂŞ ze snu do koĂąca. RzuciÂłam przed Senkaia pierÂścieĂą Izabell i powiedziaÂłam: -To jedyne, co Ci po niej pozostaÂło. IdÂź lepiej szybko zabraĂŚ jej zwÂłoki...
- E czy to ... pozostaÂłoÂśc po mojej bibliotekarce...
Ty to zrobiÂłaÂś ? Dlaczego? Jak? Kiedy ty siĂŞ naawaÂłaÂś chwilÂą cierpienia Senkaia Rama schwytaÂł twój miecz.. wyiagn¹³ go bardzo szybko i pomimo oporów jakie w nim wystapiÂły... wÂłozyÂł go sobie w serce.. PatrzyÂł na Ciebie kiedy Ty zwróciÂłaÂś swÂą twarz w jego strone z wielkim uczuciem...
-Dlaczego to nas spotkaÂło.. To drugi raz kiedy musiaÂłem Cie starciĂŚ...
-Nieeeeeeeeeeeee Ramo ! - krzyknê³am, chwytaj¹c krwawi¹cego Ramê. -Kiseki, b³agam, nie umieraj, proszê... - me srebrne ³zy spada³y na przebite serce Ramy... Wyci¹gnê³am szybko miecz, a moja fioletowa energia przeniknê³a przez jego cia³o. -Dlaczego, siê pytasz ?! Dlatego ! Dlatego, ¿e kaza³eœ mu mnie zabiÌ ! Ja... - przytuli³am Ramê i delikatnie go poca³owa³am w usta. Tak naprawdê to by³o za ten paznokieÌ, prawda ? - odezwa³a siê druga jaŸù.
- To wszystko przez Ciebie. Ty staÂłaÂś siĂŞ strona naszego kolejnego konfliktu, Ty zabiÂłaÂś moja kochanÂą bibliotekarke..
Nie potrafie kochaĂŚ jedenj kobiety ale mam jakieÂś uczucia.. Dlatego teraz musisz byc Moja i tylko moja. Patrz jak Twój Rama siĂŞ spopiela... Senkai podniósÂł buÂławĂŞ, której wczesniej nie widizaÂłaÂś.. Ty poczuÂłaÂś poteÂżny Âżar.. CiaÂło stawaÂło sĂŞ co raz bardziej gorace.. MusiaÂłaÂś puÂściĂŚ.. ukochanego bo juÂż nie wytrzymywaÂłaÂś.. na Twoim ciele pojawiÂły siĂŞ delikatne oznaki poparzenia..
CiaÂło Ramy popieliÂło siĂŞ na Twoich oczach...
Jak jego w³¹sny brat by³ zdolny do takich okropnoœci?
-Jak mogÂłeÂś ! - spojrzaÂłam na swoje rĂŞce, a nastĂŞpnie nienawistnym wzrokiem na Senkaia. -Zobaczysz, poÂżaÂłujesz, jeszcze spotka CiĂŞ kara za to, co zrobiÂłeÂś mi i Ramie... - wysyczaÂłam, odsuwajÂąc siĂŞ od Âżaru. -Dlaczego mi to zrobiÂłeÂś... Jakim prawem... Jak moÂżesz go zabiĂŚ... To twój brat... On jest twoim bratem mimo wszystko, ty nieczuÂły.... PSYCHOLU ! - krzyknĂŞÂłam, zasÂłaniajÂąc twarz. ÂŁzy leciaÂły mi teraz duÂżo gĂŞÂściej, opadajÂąc na rĂŞce i kojÂąc ból.
-Kochanie aleÂż Ty sÂłodko wyglÂądasz gdy siĂŞ denerwujesz.. Zaraz Ty mnie nazywasz Psycholem? Z tego co zaobserwowaÂłem Ty masz rozdwojenie jaÂźni haha... Psaujemy do siebie.. Widzisz wszystko siĂŞ uÂłozyÂło w ten sposób w jakimÂś okreÂślonym celu.. WidaĂŚ nawet moja znajoma musiaÂła siĂŞ poswiecic dla lepszych celów.. Senkai zeskoczyÂł z muru i stanaÂł tuz obok Ciebie wyciagajÂąc w Twoim kierunku swe dÂłonie..
-Tak ?! I dobrze ! Ona chroni mnie przed takimi jak ty ! - krzyknĂŞÂłam, sunÂąc w tyÂł. -Lepszych celów ? Lepiej zapomnij o mnie, bo moÂże Ci siĂŞ staĂŚ krzywda - powiedziaÂłam nieco spokojniej, zasÂłaniajÂąc rĂŞkÂą twarz. Chwiejnie stanĂŞÂłam na szpilkach. Nieeeee teraz, wiedziaÂłam, Âże nie powinnam ich zakÂładaĂŚ... - przestraszyÂłam siĂŞ w myÂślach, zamierajÂąc. ByÂłam zdana na ÂłaskĂŞ i nieÂłaskĂŞ Senkaia.
Wiesz dlaczego tak na Tobie mi zaleÂży? Jeszcze nikt mi sie tak nie opieraÂł zawsze braÂłem "to", co chciaÂłem.. aÂż poznaÂłem Ciebie..
nie bój siĂŞ nie zrobiĂŞ Ci krzywdy.. JeÂżeli miaÂłbym to zrobiĂŚ.. StaÂło by siĂŞ tak, juz dawno..

Pogoda staÂła siĂŞ naprawde piekna.. Nad wami ÂświergotaÂły skowronki..
Senkaia jednak bardzo irytowaÂły te odgÂłosy wiĂŞc rzuciÂł w ich stronĂŞ shurikeny, które od razu padÂły...

3 dni minĂŞÂły....
-Chyba nie uwaÂżasz, Âże Ci ufaÂłam, co ?! - zaÂśmiaÂłam siĂŞ, wyciÂągajÂąc przed siebie rĂŞkĂŞ. 2cm paznokcie mogÂły posÂłuÂżyĂŚ do walki. -OdejdÂź ode mnie, radzĂŞ Ci, pókim dobra... A to siĂŞ moÂże zaraz skoĂączyĂŚ ! - krzyknĂŞÂłam, zbierajÂąc niewidzialnÂą czakrĂŞ w rĂŞce. -Go away ! Kumasz po angielsku ? Bo po polsku chyba nie bardzo ! Danke, thank you very much ! - zacisnĂŞÂłam piêœÌ, patrzÂąc na Senkaia. Nie wiedziaÂłam, Âże mogÂłam w ogóle kogoÂś tak znienawidziĂŚ.
-Ich vestehe nicht... Ich spreche in Deutch und Polish....
Nie musisz mi ufaĂŚ.. powiedizaÂłem, ze 3 dni minĂŞÂły ale nie powiedizaÂłem, Âże dotrzymuje obietnicy.. teraz podniecasz mnie jeszcze bardziej...

PoczuÂłaÂś chakre, która juz kiedyÂś miaÂłaÂś okazje poznaĂŚ.. nie mogÂłaÂś sobie przyomnieĂŚ, kto to...

-Kto tu jeszcze jest ?! Wróg, czy przyjaciel ?! Jak wróg, to idÂź do diabÂła ! - zdjĂŞÂłam szpilki i rzuciÂłam nimi w Senkaia. -IdÂź sobie... Won... PowiedziaÂłam, Âże nie chcĂŞ mieĂŚ z tobÂą nic wspólnego ! Pederasto, szowinisto, Niemcu, nazisto ! - podniosÂłam szpilki jeszcze raz z ziemi, okÂładajÂąc nimi Senkaia.
*NIECH ÂŻYJÂĄ FEMINISTKI XD !!!*
OtoczyÂło was mnóstwo shinobi z rodu Hyuuga..
ZnaleÂźliÂśmy CiĂŞ!!!!
Nie uciekniesz Tym razem..
ChakrÂą, która wyczuÂłaÂś byÂła energia starszego czÂłowieka, z która przelaÂłaÂś juz raz wiele Âłez..
-Witaj Kochana.. Co ten Kretyn mój syn.. znowu wymysliÂł.. Co zrobiÂłeÂś z ciaÂłem Ramy!!
Dlaczego tak sie zachowujesz?

Senkai zaczaÂł siĂŞ ÂśmiaĂŚ przeraÂźliwie byÂło w tym sÂłychaĂŚ gÂłos szaleĂąca..
Czy ja siĂŞ od was nigdy nie uwolniĂŞ? ChciaÂłem tylko wyrwaĂŚ tÂą Pip......
Czy zawsze musicie siĂŞ wpier......?
ZatrzymaÂłam rĂŞkĂŞ w poÂłowie uderzenia. SpojrzaÂłam na starca i uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ. -DzieĂą dobry panu, miÂło pana znowu widzieĂŚ. PaĂąski syn... - wskazaÂłam oskarÂżycielsko na Senkaia - ...paĂąski syn próbowaÂł mnie do siebie przekonaĂŚ ! Widzi pan, co zrobiÂł z RamÂą ? Trzeba go zapisaĂŚ do psychiatry, bo to jest PSYCHOL ! - krzyknĂŞÂłam, nie mogÂąc uwierzyĂŚ w czyny Senkaia.
-Tym razem.. Nie wywinie sie od kary, na którÂą zasÂłuzyÂł juz dawno temu.. Nie bĂŞdzie zadnych lekarzy ..
CiĂŞzko mi to mówiĂŚ ale nie wierzĂŞ, Âże jesteÂś moim synem.. Mój syn nie mógÂłby sie tak zachowywaĂŚ..
Przez caÂły czas Senkai staraÂł siĂŞ ignorowaĂŚ zgromadzenie wpatrujÂąc siĂŞ gÂłeboko w Twoje oczy dopiero pod koniec wywodu starca przemówiÂł do niego.. -Ojciec.. niestety musisz siĂŞ pogodziĂŚ z tym, Âże.. nie jestem tym, km chcesz bym byÂł..
Starzec oburzony s³owami.. Syna wrzasn¹³..
-ChÂłopcy bierzcie GO!!!!
-Prze pana, spokojnie... Nawet mi zafundowa³ jak¹œ rozrywkê... Ju¿ dawno siê tak dobrze nie bawi³am, jak wal¹c go tymi szpilkami... - uœmiechnê³am siê. -No a poza tym przegra³am. Mia³am miêdzy innymi uratowaÌ Ramê z jego ³ap... - westchnê³am cicho.
- Haha dokÂładnie mieliÂśmy zakÂład przegraÂła i teraz jej Âżycie naleÂży do mnie !

Starzec wyraŸnie zdegustowany ca³¹ t¹ sytuacj¹.. kiwn¹³ tylko rêk¹ na swoich podw³adnych by atakowali. jego w³asnego syna bez zadnyych skrupu³ow..
- Widze, Âże nie mam tu juÂż czego szukaĂŚ... Ale nie przejmuj siĂŞ jeszcze do Ciebie przyjdĂŞ..
Gdy ostatni cios wedrowaÂł w stronĂŞ Senkai.. Cios, który miaÂł go pozbawiĂŚ zycia .. okazaÂło sie, Âże zdoÂłaÂł uÂżyĂŚ Kawarimi i uciec..
Zostajesz sama w otoczeniu rodziny Hyuuga
-ÂŁadne zakoĂączenie - powiedziaÂłam, nieco zmĂŞczona caÂłym zajÂściem z Senkaiem. -Biedny Rama... Szkoda, Âże musiaÂł mnie opuÂściĂŚ po raz drugi... Bardzo mi na nim zaleÂżaÂło... - po moim policzku popÂłynĂŞÂła krystalicznie czysta Âłza. -BĂŞdĂŞ za nim tĂŞskniĂŚ - szepnĂŞÂłam cicho, powstrzymujÂąc z trudem dalsze Âłzy.
[ przez nastepne dni bede rzadko dlatego skróciÂłem ja troche miaÂło byĂŚ inaczej troche]
-Obawiam siĂŞ, Âże to jeszcze nie koniec.. Predzej to poczÂątek wcielania w Âżycie jego chorych ambicji..
Bardzo mi miÂło, Âże sie znowu spotykamy.. Szkoda, Âże w takich okolicznoÂściach.. Znów staraÂłaÂś siĂŞ uratowaĂŚ mego syna..
JesteÂś anioÂłem, którego zesÂłaÂł mi z nieba Pan..
Dziekuje Ci za wszystko..
JeÂżeli Ci to nie bedzie przeszkadzaĂŚ chciaÂłbym zwracaĂŚ siĂŞ do Ciebie jak do wÂłasnej córki..
Mayoke zatrzymaÂł siĂŞ przed bramami, kurz podskoczyÂł lekko w górĂŞ otaczajÂąc go caÂłkiem jak gdyby byÂł mu posÂłuszny. Rinnegan w jego oczach bÂłysn¹³ gdy spostrzegÂł mlodÂą dziewczynĂŞ która z pewnoÂściÂą byÂła tym kogo szukaÂł, tym bardziej Âże ncisk ÂświadomoÂści kyoko w tym momencie wzmocniÂł siĂŞ.
-Witaj Tanuki Hyoko, wreszcie ciê odnalaz³em. - mê¿czyzna wygl¹da³ doœÌ majestatycznie, nawet gdy szed³ powoli wygl¹da³o to zupe³nie niewiarygodnie.
-OczywiÂście, proszĂŞ pana - zwróciÂłam siĂŞ do starca, a widzÂąc nieznajomÂą osobĂŞ, spojrzaÂłam jej w oczy. WidzÂąc Rinnengana w oczach mĂŞÂżczyzny zrozumiaÂłam, Âże byÂło to ciaÂło Kyoko. Pein nie posiadaÂł takiego ciaÂła, a przecieÂż widziaÂłam go. -Tak, sÂłucham ? - przechyliÂłam delikatnie gÂłowĂŞ, caÂły czas obserwujÂąc mĂŞÂżczyznĂŞ. WydawaÂł siĂŞ trochĂŞ groÂźny, lecz nie mógÂł uwolniĂŚ siĂŞ z Rinnengana Kyoko.
-ChciaÂłem porozmawiaĂŚ, w zasadzie Kyoko chciaÂł. O pewnej istotnej sprawie, czy bĂŞdzie to teraz moÂżliwe, czy teÂż ustalimy inny termin? - zapytaÂł mĂŞÂżczyzna.
-ProszĂŞ rozmawiajcie.. Tylko podziekujĂŞ swojej Kochanej Tanu..
Starzec pocaÂłowaÂł CiĂŞ w policzek wreczyÂł ci torbĂŞ z pieniĂŞdzmi za kolejnÂą próbĂŞ ratowania jego syna..
Znajduje sie w niej 400Y. Kiedy znajdziesz czas odwiedz nasza siedzibĂŞ bĂŞdziemy mieli dla Ciebie prezent..
CAÂła grupa shinobi opuszcza to miejsce pozostawiajac was samym sobie

[Misja na razie sie koĂączy ale beda dalsze epizody :D:D
Misja B Wynagrodzenie 400Y dopisz sobie 20 PCH i dodaj 7 stat]
Dziewczyna spojrzaÂła na odchodzÂącego starca i ponownie zwróciÂła siĂŞ do mĂŞÂżczyzny. -SÂądzĂŞ, Âże moÂżemy porozmawiaĂŚ teraz. ProszĂŞ, opowiedz mi o tej "istotnej" sprawie - Tanuki wyraÂźnie zaakcentowaÂła przedostatnie sÂłowo, gÂłaszczÂąc prawÂą rĂŞkÂą wÂłosy, a lewÂą zmywajÂąc z twarzy resztĂŞ Âłez. To musi byĂŚ naprawdĂŞ coÂś waÂżnego, przecieÂż Kyoko nie wysÂłaÂłby do mnie swojego ciaÂła ot tak sobie - pomyÂślaÂła przelotnie, przyglÂądajÂąc siĂŞ mĂŞÂżczyÂźnie.
Kimmimaro wychodzi z miasta <NMM>
Mayoke spojrzaÂł na dziewczyne i zacz¹³ mówiĂŚ. Tym razem gÂłosem samego Kyoko.
-Zaczynam traciÌ nerwy... sam nie wiem co jest dobre a co z³e. Prawie dosz³o do wlaki miêdzy mn¹ a w³adc¹ Ame-Gakure. Musze siê zaj¹Ì czymœ innym i usun¹Ì siê na kilka chwil w cieù. Chcia³em ci zaproponowaÌ trening pod moim okiem, byÌ mo¿e przy³¹czy siê do nas jeszcze jeden zdolny ninja. Je¿eli siê zgodzisz, razem z Mayoke udacie siê do przesmyku lodowca w Yuki. - mê¿czyzna umilk³ i czeka³.
-Hm... Trening, powiadasz ? - Tanuki przestaÂła gÂładziĂŚ wÂłosy i odgarnĂŞÂła je do tyÂłu. OpadaÂły teraz na skórzany pÂłaszcz, który dziewczyna miaÂła na sobie. -Dobrze, chĂŞtnie wybiorĂŞ siĂŞ z... TobÂą ? Mniejsza. Do Yuki... Kocham ten Âśnieg - oczy dziewczyny zabÂłysÂły iskierkami. Bardzo lubiÂła wioskĂŞ poÂłoÂżonÂą w Âśniegu, a jej wÂładczyni byÂła jej znajomÂą. -Przepraszam CiĂŞ, ale wolaÂłabym dostaĂŚ siĂŞ do Yuki wÂłasnym sposobem - ciemnowÂłosa wyciÂągnĂŞÂła swój miecz, Sword of Dark, którego czarna rĂŞkojeœÌ bÂłysnĂŞÂła dziko w sÂłoĂącu. -Wybacz, lecz tak naprawdĂŞ bĂŞdzie szybciej - dziewczyna uniosÂła miecz wysoko i powiedziaÂła, jednoczeÂśnie znikajÂąc z cichym pstrykniĂŞciem: -Lodowiec w Yuki. ÂŻegnaj.
NMM
Mayoke zÂłoÂżyÂł kilka pieczĂŞci i wkrótce w formie czarnej mgÂły rozpÂłyn¹³ siĂŞ w powietrzu, wróciÂł do swojego pana który czekaÂł na niego w Yuki. TO byÂł krótki epizod...

NMM
Summon zmniejszyÂł siĂŞ do wielkoÂści sÂłonia po czym wylÂądowaÂł. Po tym jak Yashi zszedÂł summon odlatuje.
<NMM>
Zsiadam z Summona Sensei. Gdy on odlatuje woÂłam:
-DziĂŞkuje Sensei! -
NastĂŞpnie ruszam w strone mieszkaĂą
Mikoto wszed³ Do wioski... w d³oni mia³ garœÌ pe³n¹ muszli z Kiri... Mikos zmierza³ do Braciszka

nmm
SzÂłam za Mikoto MógÂłby troszke zwolniĂŚ. Ciekawe gdzie dokÂładnie zmieÂżamy? ''pomyÂślaÂłam'', po chwili znikneÂłam z widoku.NMM
Sakon juÂż z daleka widzi bramy swojej wioski. ZwolniÂł i powiedziaÂł do brata:
-Wreszcie w domu. PrzeszedÂł przez bramĂŞ i ruszyÂł w stronĂŞ swojego biura.

NMM
Tyuya widziaÂła symbol dÂźwiĂŞku na bramach OTO, weszÂła wolnym krokiem do wioski mówiÂąc. . .
- Nie ma jak w domu. . .

<NMM>
Sakon dobiega do bramy oto. Na chwile staje, odwraca siĂŞ i mówi:
-Z nowu z daleka od domu...
By juÂż bardziej siĂŞ nie denerwowaĂŚ tym, odwróciÂł siĂŞ z powrotem i rusza do Suny

NMM
Przechodzi przez bramĂŞ. Rzuca tylko groÂźne spojrzenie w stronĂŞ straÂżników.
WidzÂąc juÂż bramĂŞ, zeskakuje z drzewa patrzÂąc na straÂżników.
Lecz nie przejmujÂąc siĂŞ zbytnio nimi udaÂłam siĂŞ, czy teÂż raczej pobiegÂłam w stronĂŞ Kiri.
PojawiÂłem siĂŞ przy bramie Oto.
- No i juÂż na miejscu...- powiedziaÂłem i po chwili ruszyÂłem w poszukiwaniu Kompleksu Wojennego.
- Pewnie jest duÂży, szybko siĂŞ znajdzie...- pomyÂślaÂłem zauwaÂżajÂąc wielkÂą górĂŞ. <NMM>
Sakon widzi z daleka bramy. Gdy dobiega staje przed bramÂą i rozmyÂśla o misji z której wÂłaÂśnie wraca. Zastanawia siĂŞ o co chodziÂło dziadkowi i czemu tak nagle znikÂł.
-No nic-mrukn¹³ Sakon i ruszy³ do parku.

NMM
PojawiÂłem siĂŞ na swojej bestii wraz z Kiomoto po czym zsiedliÂśmy z niej, a ja jÂą odwoÂłaÂłem...
-No Kiom chyba pora na nakarmienie raka...-mówie po czym wyciÂągam szluga, odpalam go, a nastĂŞpnie siadam na kamieniu... Po zjaraniu szluga udaje siĂŞ do wioski, pomagajÂąc zleksza kuzynowi, który ma jeszcze drobne problemy z poruszaniem siĂŞ...
<nmm>
ZszedÂłem z bestii Kishimoto. PodskoczyÂłem dwa razy i stwierdziÂłem Âże juÂż jestem w dobrej formie, wiĂŞc wkroczyÂłem do Oto.
<nmm>
GalopowaÂłam szybko na Kuragarim. PostanowiÂłam najpierw odwiedziĂŚ gabinet Kyoko. MoÂże akurat jest w swoim gabinecie a nie w kompleksie. W sumie byÂło mi od Gabinetu po drodze do domu.
< NMM>
PojawiÂłem siĂŞ przy bramie wioski.
- Poczekam tutaj an rozpoczĂŞcie siĂŞ tego spotkania. Jeszcze nie zwiedzaÂłem jeszcze tych okolic.- powiedziaÂłem ruszajac przed siebie. <NMM>
PrzyszedÂł.
-Ech... Ci ludzie wszĂŞdzie siĂŞ spieszÂą i ÂśpieszÂą. - powiedziaÂł i poszedÂł przed siebie.
Wbieg³a, przez bramy do miasta kieruj¹c siê w stronê organizacji SO, aby odpocz¹Ì w swej kwaterze, po ciê¿kiej misji.

<NMM>
SzedÂł zmĂŞczony juÂż tÂą bieganinÂą. StaraÂł siĂŞ podczas marszu jak najbardziej odpoczywaĂŚ. AÂż wreÂście ruszyÂł w stronĂŞ biura chyba Taki. NMM
Znowu pojawiÂłem siĂŞ przy bramie.
- No i juÂż sobota, czas odwiedziĂŚ kompleks wojenny...- pomyÂślaÂłem ruszajÂąc w stronĂŞ kompleksu<NMM>.
Pojawia siĂŞ przy bramie...
Siadam na jednym z kamieni w pleców zdejmuje miecz...
Demoniczna chakra wylewa siĂŞ z mojego ciaÂła ...
-Czy przebywanie ty jest na pewno bezpieczne-pyta demon...
-Nie mniej niebezpieczne niÂż w siedzibie 7MM...--odpowiedziaÂłem ucinajÂąc rozmowĂŞ...
Idzie powoli i zastanawia siĂŞ czy nie uciec gdzieÂś i nie zacz¹Ì podróÂżowaĂŚ. ZamyÂślona idÂąc wpatrywaÂła siĂŞ w niebo ,nie zauwaÂżyÂła nawet chÂłopaka, nie zauwaÂżyÂła ,a le wyczóÂła ,nie spojÂżaÂła siĂŞ na niego nawet raz, szÂła dalej przed siebie, poprostu zrobiÂła sobie maÂły spacerek.
SpojrzaÂłem na niÂą jednak nie odezwaÂłem siĂŞ..
to oczywiste Âże mnie nie da siĂŞ nie zauwaÂżyĂŚ...
przyjrzaÂłem siĂŞ jej przez chwilĂŞ...
moje zielone oczy "przeskanowaÂły" jej ciaÂło od stup do gÂłów....
[widzĂŞ przez ubrania ]
SpojÂżaÂła w jego stronĂŞ i pierwsze co przyszÂło jej do gÂłowy to ' straÂżnik bramy" Jeszcze bardzie jÂą kusiÂło Âżeby przez niÂą przejœÌ, nie zrobiÂła tego. StanĂŞÂła przed bramÂą jakieÂś 7 metrów od chÂłopaka .
-hmph co tak na mnie patrzysz -zapytaÂłem patrzÂąc na niÂą ze zdziwieniem
a raczej na pewien obszar... ale to bez komentarza...
-W czym mogĂŞ pomóc-zapytaÂłem po chwili
- To ty siĂŞ pierwszy spojrzaÂłeÂś ....-UpomniaÂła go , poprostu czóÂła na sobie jego wzrok.-MoÂżesz mi pomóc i siĂŞ nie gapiĂŚ.-WarknĂŞÂła na niego.
-Ja siĂŞ nie gapiĂŞ ja po prostu obserwuje-powiedziaÂłem ze Âśmiechem....dawno nie miaÂłem okazji pogadaĂŚ z nikim spoza organizacji wiĂŞc taka odmiana mi siĂŞ podobaÂła...
[nie tylko odmiana]
W czym wiec mogĂŞ pomóc-zapytaÂłem odsÂłaniajÂąc twarz i zatrzymujÂąc wypÂływ demonicznej chakry z mojego ciaÂła...Teraz tylko najsilniejszy ninja mógÂłby siĂŞ domyÂśleĂŚ Âże zapieczĂŞtowany jest we mnie soku...
-To wcale nie jest zabawne.-SpojÂżaÂła na niego ze zÂłoÂściÂą ,ale tak naprawdĂŞ teÂż miaÂła ochotĂŞ siĂŞ rozeÂśmiaĂŚ.
-WÂłaÂściwie to w niczym....-ZamyÂśliÂła siĂŞ i po chwili dodaÂła.-nie mam pojĂŞcia co ze sobÂą zrobiĂŚ.-UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ.
-Nie rozumiem-powiedziaÂłem patrzÂąc na niÂą ze zdziwieniem..
a w mojej gÂłowie usÂłyszaÂłem Âśmiech soku który i tak zignorowaÂłem
-Za duÂżo wolnego czasu...-StwierdziÂła trochĂŞ przygnĂŞbiona. "plus brak rodziny i chĂŞci do zycia"
-Ehhh...nie narzekaj na nadmiar czasu....nie kaÂżdy ma tak dobrze-powiedziaÂłem przypominajÂąc sobie siebie jako genina ciÂągle goniÂącego za swoim nieograniczeniem pragnieniem osiÂągniĂŞcia olbrzymiej mocy..
-hmmm -"W³aœciwie to bym chci³a tego czasu nie mieÌ ni¿ mieÌ go nadmiar,chce byÌ silniejsza i chce znaleœÌ sobie jakiegoœ dobrego trenera ,a takich ma³o chodzi po œwiecie " znowu siê zamyœli³a.
PrzyjrzaÂłem siĂŞ jej z zaciekawieniem
-Nad czym tak dumasz-zapytaÂłem znudzony patrzÂąc w niebo i przyglÂądajÂąc mu siĂŞ chwilĂŞ ustalajÂąc w ten sposób godzinĂŞ
-Nad .... a co Cie to w ogóle interesuje?-ZapytaÂła nie kryjÂąc zaciekawienia.
hmmm...z natury interesuje siĂŞ wszystkim-powiedziaÂłem-taki juÂż jestem...a wiĂŞc powiesz mi czy nie-zapytaÂłem zerkajÂąc na niÂą kontem oka
-Eh -WestchnĂŞÂła-i tak nie mam nic lepszego do roboty, myÂślaÂłam nad poszukaniem sobie jakiegoÂś trenera.-MówiÂąc to usiadÂła obok niego.
-A w czym chcesz siĂŞ szkoliĂŚ-zapytaÂłem a w moim gÂłosie moÂżna byÂło wyczuĂŚ nutĂŞ zaciekawienia...
-Chcesz jÂą trenowaĂŚ-zapytaÂł demon...
MoÂże...to zaleÂży-odpowiedziaÂłem mu
-Hmmm we wszystkim?-ZaÂśmiaÂła siĂŞ.-MoÂże na poczÂątek Ninjutsu.... sama nie wiem, najchĂŞtniej trenowaÂłabym wszystko na raz.-Znowu siĂŞ zaÂśmiaÂła. ByÂła niezwykle ambitnÂą osobÂą, a jej mrzenia przerastaÂły jÂą samÂą.
-Nie mo¿na specjalizowaÌ siê we wszystkim na raz gdy¿ wtedy w niczym nie bêdziesz dostatecznie dobra ¿eby bez ryzyka podj¹Ì nawet naj³atwiejsza walkê...
Spojrza³em na ni¹...-proponowa³ bym ci zacz¹Ì od GenJutsu i nin Jutsu ale zanim zostaniesz chuninem skoncentruj siê na GenJutsu
SpojÂżaÂła na niego trochĂŞ zdziwiona ,Âże tyle wie. ByÂła ciekawa jego rangi ,ale o to nieodwaÂżyÂłaby siĂŞ zapytaĂŚ. -SkÂąd tyle wiesz? -SpytaÂła tylko.

Dodane po 2 minutach:

ZdziwiÂło jÂą najbardziej to ,Âże wie ,Âże jest geninkÂą."Czy to aÂż tak widaĂŚ ?!" ByÂła kompletnie zbita z tropu.
-Mam sporo doÂświadczenia....Moja rodzina...mój klan specjalizowaÂł siĂŞ w zabijaniu...byli najemnikami którzy za pieniÂądze brali udziaÂł w wojnach...
O szkoleniu ninja teÂż wiem duÂżo gdyÂż kiedyÂś kiedy byÂłem wÂładcÂą Taki prowadziÂłem swojÂą druÂżynĂŞ shinobi...ale to dawne dzieje...
Zatka³o j¹ lekko ,a w gardle mia³a gulê. Nic nie powiedzia³a nie tylko dlatego ,¿e nie mog³a ,ale te¿ ba³a siê cokolwiek powiedzieÌ , wystraszy³ j¹ tym 'specjalizowaniem siê w zabijaniu' nieczego nie cierpi³a bardziej od przypominaniu sobie o swojej le¿¹cej w grobie rodzinie i o Yotorim...
SpojrzaÂłem na niÂą...od razu dostrzegÂłem strach w jej oczach..
-Czego siĂŞ boisz...gdybym chciaÂł ciĂŞ zabiĂŚ to bym z tobÂą nie rozmawiaÂł...-na powiedzenie tych sÂłów uwolniÂłem demonicznÂą chkrĂŞ która wywoÂływaÂła strach i trwogĂŞ w ludziach tylko nieliczni potrafili siĂŞ nie przestraszyĂŚ...jednak po chwili znowu zahamowaÂłem tej chakry w moim ciele...-JeÂśli nie wiesz to caÂły mój klan...prawie caÂły...nie liczÂąc kuzynka Kimimaro nie Âżyje...-powiedziaÂłem nie spuszczajÂąc z niej wzroku
-Nie bojĂŞ siĂŞ Ciebie ...-Tutaj siĂŞ zatrzymaÂła-PrzypomniaÂło mi siĂŞ coÂś czego nie lubie wspominaĂŚ.-PoczóÂła niesamowitÂą chakrĂŞ i to wzbudziÂło w niej nie strach lecz zaciekawienie.
-Hmmm...nieciekawe wspomnienia-zadaÂłem pytanie na które znaÂłem odpowiedÂź...
-co siĂŞ staÂło...-zapytaÂłem nieco zaintrygowany zachowaniem dziewczyny...
-Nie lubiĂŞ o tym mówiĂŚ.-PowiedziaÂła lekko poirytowana "Nawet go nie znam,czemu miaÂłabym mu to mowiĂŚ?"
-hehehe...to co...myÂślisz Âże jak nie bĂŞdziesz o tym mówiĂŚ albo przestaniesz o tym myÂśleĂŚ to coÂś zmieni..
To i tak nic nie da...takich rzeczy nie da siĂŞ zapomnieĂŚ i po kaÂżdej próbie wspomnienia i ból powracajÂą ze zwielokrotnionÂą si³¹...
-Poprostu nie mam ochoty o tym mówiĂŚ. -"dociekliwy..."
-Nie chcesz to nie mów-powiedziaÂłem ile tak w ogóle ty masz lat dzieciaku-zapytaÂłem...
-A na ile Ci wyglÂądam? -ZapytaÂła rozgniewana za to ,Âże uÂżyÂł sÂłowa 'dzieciaku'
hmmm....no bo ja wiem-powiedziaÂłem...-musiaÂłbym siĂŞ zastanowiĂŚ-zaÂśmiaÂłem siĂŞ znowu spojrzaÂłem w niebo tak jakoÂś z przyzwyczajeni....
Na jednym z drzew oddalonym trochĂŞ od bramy wylÂądowaÂł Shadow.SpojrzaÂł on na swojego lidera i nieznajomÂą mu dziewczynĂŞ.Hideki...Hideki gdzie nie pójdĂŞ Hideki.Z kim on rozmawia?ChÂłopak wskoczyÂł na mur wioski i pobiegÂł nim na przód.Po paru metrach zeskoczyÂł lÂądujÂąc obok lidera i nieznajomej.Zdj¹³ z pleców dwurĂŞczny miecz i wbiÂł go w ziemiĂŞ po czym rzekÂł:
-Witam-chÂłopak spojrzaÂł na równÂą wzrostem dziewczynĂŞ i jÂą obserwowaÂł swoimi oczami wĂŞÂża
SpojÂżaÂła na przybyÂłego chÂłopaka.
Po chwili uÂświadomiÂła sobie ,Âże nie wie nawet jak oboje majÂą na imiĂŞ , zresztÂą oni teÂż nie wiedzieli jak ona miaÂła na imie. "Ile ich tu jeszcze przylezie?! Niech siĂŞ zleci tu najlepiej caÂłe Oto! On mówi do mnie ,czy tylko do niego, czy moÂże go niezna i mówi tylko do mnie, bez sensu " StwierdziÂła ,Âże myÂśli o takich gÂłupotach ,po chwili znowu zaczĂŞÂła rozmyÂślaĂŚ. "Po co mi tu ten koleÂś skoro juÂż jednego poznaÂłam , w ogóle po co on tu przylazÂł, to moÂże oni siĂŞ umówili ,a ja im przeszkodziÂłam?" Nagle poczuÂła siĂŞ strasznie gÂłupio i uznaÂła ,Âże im przeszkadza.
Shadow zobaczyÂł Âże dziewczyna siĂŞ zmieszaÂła i pomyÂślaÂł Âże moÂże to przez to jego gapienie siĂŞ dlatego bÂłyskawicznie zdj¹³ z niej wzrok i przeÂłoÂżyÂł go na swój miecz.Hmm...nie przedstawiÂła siĂŞ.MoÂże siĂŞ wstydzi.PomyÂślaÂł chÂłopak po czym kÂątem oka spojrzaÂł siĂŞ na dziewczynĂŞ a nastĂŞpnie na Hidekiego i staÂł tak w milczeniu jak inni.Shadow zawsze lubiÂł ciszĂŞ dlatego nie przeszkadzaÂło mu to Âże siĂŞ nikt nie odzywa.
Witaj Shadow...-powiedziaÂłem zerknÂąwszy kontem oka na niego...
-StaÂło siĂŞ coÂś...-zapytaÂłem..nie zdziwiÂło mnie zachowanie dziewczyny gdyÂż wiem jak bym siĂŞ dziwnie czóÂł w takiej sytuacji jednak nic nie powiedziaÂłem...
-Nic-odparÂłem liderowi patrzÂąc siĂŞ na swój miecz.
-W czymÂś przeszkodziÂłem Hideki?-spytaÂłem czujÂąc Âże mogÂłem przeszkodziĂŚ chÂłopakowi i dziewczynie sam na sam.Przy okazji zdradziÂłem imiĂŞ lidera który to samo zrobiÂł z moim.CzekajÂąc na odpowiedÂź co jakiÂś czas zerkaÂłem na dziewczynĂŞ bo nie co dzieĂą widuje przedstawicielki pÂłci piĂŞknej.ZnaÂła ona juÂż nasze imiona jednak ja nie znaÂłem jej i moÂże Hideki równieÂż.
-MoÂże i przeszkodziÂłeÂś...-powiedziaÂłem ze zwykÂłym mi spokojem...
-A wiĂŞc sÂądzĂŞ Âże przydaÂł by ci siĂŞ trener z gÂłowÂą na karku -powiedziaÂłem do dziewczyny cicho Âżeby Shadow nie usÂłyszaÂł..
-Eh -OdetchnĂŞÂła z ulgÂą. "Jednak nie byli umówieni."-Masz kogoÂś konkretnego na myÂśli? -ZapytaÂła równie cicho , równieÂż Âżeby tak zwany Shadow nie usÂłyszaÂł."Hiedeki.... hmmmm... Âładne imie "
Hmmm...no raczej siebie-powiedziaÂłem...-przyda mi siĂŞ do pomocy kogo mogĂŞ podszkoliĂŚ w genjutsu...
Jakim ÂżywioÂłem siĂŞ posÂługujesz-zapytaÂłem....
Nic nie odpowiedziaÂłem a na mojej twarzy zagoÂściÂł uÂśmiech,szyderczy uÂśmiech.PrzypomniaÂło mi siĂŞ jak nie dawno uwaÂżaÂłem Hidekiego za ÂśmierĂŚ.To prawda Âże pozory mylÂą.Parskn¹³em cicho Âśmiechem po czym jednÂą rĂŞkÂą wyrwaÂłem do poÂłowy wbity miecz z ziemi i oparÂłem go o bark.SpojrzaÂłem siĂŞ na Hidekiego potem na dziewczynĂŞ a nastĂŞpnie na straÂżników którzy stali przed bramÂą wioski z pikami w dÂłoni oraz katanami przy boku.Amatorzy.PomyÂślaÂłem po czym znów powróciÂłem wzrokiem do lidera i nieznajomej a mój uÂśmieszek wci¹¿ nie znikaÂł z mej twarzy.
"On chce mnie szkoliĂŚ???!!!" -Fuuton.-OdpowiedziaÂła krótko. "Nie no powaliÂło go! On mnie nawet nie zna!"
SpojÂżaÂła na Hidekiego i siĂŞ Âłobuzersko uÂśmiechnĂŞÂła.
Fuuton-powtórzyÂłem...czyli jeden z ÂżywioÂłów którymi siĂŞ nie posÂługuje a idealnie wspóÂłgra z moimi jutsu...
-To jak wchodzisz w to-zapytaÂłem w koĂącu...
Zaciekawiony rozmowÂą a raczej tym Âże Hideki chce uczyĂŚ tÂą dziewczynĂŞ rzekÂłem:
-A czy moÂże nie znalazÂło siĂŞ jeszcze jedno miejsce przy treningu?-spytaÂłem majÂąc nadziejĂŞ Âże lider siĂŞ zgodzi
-Doton.Jakby co to to mój ÂżywioÂł-dodaÂłem po chwili i oczekiwaÂłem odpowiedzi od Hidekiego
-Emm ...-Odpowiedz byÂła dla niej prosta , ale stwierdziÂła ,Âże lepiej bĂŞdzie jak potrzyma go trochĂŞ w niepewnoÂści.-Dasz mi trochĂŞ czasu do namysÂłu?-SpytaÂła."O BOÂŻE!!!!! UMIERAM!!!" Dziwne myÂśli chodziÂły jej po gÂłowie. ZrobiÂło jej siĂŞ strasznie duszno i kolana jej dziwnie zmiĂŞkÂły." Co siĂŞ ze mnÂą dzieje?!"
-Jasne Shadow...jako byÂły sensei mam doÂświadczenie w prowadzeniu druÂżyny wiĂŞc ok...
-Nagle pojawiÂł siĂŞ znikÂąd klon który podtrzyma dziewczynĂŞ Âże by ta nieupadÂła...oczywiÂście to byÂł mój klon...
SpojrzaÂłem siĂŞ zaskoczony na klona jednak nic nie powiedziaÂłem.Podrywa jÂą albo popisuje siĂŞ.PomyÂślaÂłem po czy powiedziaÂłem:
-Szybki jesteœ...nie zd¹¿y³em zobaczyÌ nawet jak wykona³eœ pieczêci...chyba ¿e ten klon by³ w pogotowiu?-spyta³em nie wiedz¹c czy Hideki z tak¹ prêdkoœci¹ stworzy³ klona czy to by³a tylko sztuczka
"Ej jest ze mnÂą aÂż tak zle?" W jego ,a raczej jego klona ramionach czuÂła siĂŞ jak w niebie. PróbowaÂła wyrównaĂŚ oddech ,ale to przyszÂło jej z trudem. Jej dziwne myÂśli spoczĂŞÂły na Shadowie "Zabije go!!!! A miaÂło byĂŚ tak piĂŞkinie....." -Eh....-WestchnĂŞÂła bez powodu .(Dla nich bez powodu)
ZaÂśmiaÂłem siĂŞ patrzeĂŚ na dziewczynĂŞ...
Mój klon posadziÂł jÂą na kamieĂą...
i zmieniÂł siĂŞ w wodĂŞ...
ja zaÂś zapytaÂłem-odpowiesz mi dzisiaj...-zapytaÂłem jÂą ze Âśmiechem na ustach..
-Co Cie ¶mieszy?-Zapyta³a ,ale po chwili stwierdzi³a ,¿e jej pytanie mog³o jej samej zaszkodziæ, wiêc powiedzia³a.-Mo¿e dzi¶ mo¿e jutro...-"A MO¯E OD RAZU UMRÊ?! No kurde co w tym takiego ¶miesznego?! ¦mieszy go ,¿e nie czujê siê najlepiej?!"-Gdzie Ciê mogê znale¶æ w razie co?-Zada³a kolejne pytanie i mia³a tylko nadziejê ,¿e ju¿ zapomnia³ o pierwszym.
StaÂłem obok nich i czuÂłem Âże traktujÂą mnie jak powietrze co mnie zirytowaÂło wiĂŞc rzekÂłem:
-Kiedy zaczniemy trening?-spytaÂłem i czekajÂąc na odpowiedÂź spojrzaÂłem na dziewczynĂŞ która najwyraÂźniej zadurzyÂła siĂŞ w Hidekim.Ach ta miÂłoœÌ.Czy to naprawdĂŞ tak silne uczucie?Jedno jest pewne.Nic nie jest silniejsze od mojej zemst.PomyÂślaÂłem o mordercy który moÂże jeszcze stÂąpa po tej ziemi.Mam nadziejĂŞ Âże tak bo to ja chcĂŞ go wypĂŞdziĂŚ na tamten Âświat.
"BoÂże co ja wyprawiam ,czy mnie juÂż kompletnie odbiÂło?!" WyrównaÂła oddech i byÂła na siebie wÂściekÂła."Nie mam co robiĂŚ tylko siĂŞ, ble nie myÂśl o tym nie myÂśl ,a wszystko bĂŞdzie dobrze, kiedyÂś Ci przejdzie, kiedyÂś.... ,ale kiedy?! Oszaleje! "

Dodane po 1 minutach:

Wzrok wbiÂła w ziemie ,a wÂłosy zakryÂły jej twarz.
Hmmm...trening najlepiej by³o by zacz¹Ì jak najszybciej a ja potrzebujê jasnej odpowiedzi-Dasari powiedzia³em
Gdzie moÂżna mnie znaleŸÌ...-hmmm trudne pytanie gdyÂż mieszkaÂłem w wielu wioskach i czĂŞsto podróÂżuje
W wielu wioskach teÂż nie jestem mile widziany np w kiri-a to ironia-dodaÂłem w myÂślach...
Najlepiej gdyby to ja wiedziaÂł gdzie ciĂŞ znaleŸÌ...-zwróciÂłem siĂŞ do Dasari
-Emmm...-ZastanowiÂła siĂŞ chwilĂŞ i stwierdziÂła,Âże nie moÂże go zaprosiĂŚ do swojego apartamentu, nie byÂła nawet rozpakowana ,a jej apartament byÂł bardzo zaniedbany. -No ...-ZaczĂŞÂła siĂŞ trochĂŞ denerwowaĂŚ. MoÂże najlepiej bĂŞdzie siĂŞ od razu zgodziĂŚ? -No dobra zgadzam siĂŞ ....-"Kso..."
Tak wiĂŞc dobrze... Jestem Hideki-powiedziaÂłem-moÂżecie tak do mnie mówiĂŚ jeÂśli chcecie...-zwróciÂłem siĂŞ równieÂż do Shadowa...
ChwyciÂłem miecz jednÂą rĂŞkÂą po czym z wielkim impetem wbiÂłem go w ziemie wznoszÂąc sporo kurzu.NastĂŞpnie kÂątem oka spojrzaÂłem na Hidekiego i rzekÂłem:
-MoÂże w koĂącu zaczniemy?Nie chce siĂŞ tu zestarzeĂŚ-powiedziaÂłem bĂŞdÂąc poirytowanym tak dÂługim czekaniem za jednÂą prostÂą odpowiedziÂą która dopiero teraz padÂła z ust dziewczyny.
Uspokój siĂŞ....gdzie ci siĂŞ tak spieszy....takie nieokrzesane dzieciaki jak ty ginÂą jako pierwsze-powiedziaÂłem podnoszÂąc siĂŞ z kamienia....
-Chcesz walczyĂŚ...proszĂŞ bardzo-powiedziaÂłem unoszÂąc miecz jednÂą rĂŞkÂą...
UÂśmiechn¹³em siĂŞ szyderczo po czym pojawiÂłem siĂŞ z boku Hidekiego (Shunshin No Jutsu) i zamachn¹³em siĂŞ na niego mieczem(Zanim to zrobie aktywuje Domu i Iwa Kawarimi).Przypuszczalnie lider zablokuje mój atak swoim mieczem dlatego gdy on to zrobi ja uderzam go nogÂą w rzepkĂŞ kolanowÂą po czym odskakuje od przeciwnika i tworzÂąc na czubku miecza ÂżóÂłtÂą kole ciskam niÂą w przeciwnika.Ów kula ma si³ê kartki wybuchowej wiĂŞc bliski wybuch moÂże nawet zabiĂŚ.LÂąduje jakieÂś piĂŞtnaÂście metrów od Hidekiego.Po czym tworzĂŞ klona który wykonuje Shunshin No Jutsu i pojawia siĂŞ obok lidera po czym wybucha(Bakuretsu Kage Bunshin No Jutsu)zadajÂąc przeciwnikowi spore obraÂżenia.Sam stojĂŞ gotowy do uniku jednoczeÂśnie patrzĂŞ co robi dziewczyna w koĂącu nie wiem po czyjej bĂŞdzie stronie.
Zanim zd¹¿yÂłeÂś zrobiĂŚ sushin no jusu[bo nakÂładaÂłeÂś kawarimi i domu robiÂłeÂś] Ja odbiÂłem siĂŞ od ziemi wyskakujÂąc w górĂŞ i jednoczeÂśnie robiÂąc hone no yori[pancerz z koÂści tuÂż pod skóra...]
nastĂŞpnie rzucam kunaja w przeciwnika zmuszajÂąc do uniku kiedy go robi ja [rzucam juÂż pow wylÂądowaniu]
Omijam przeciwnika i rzucam kunaj kiedy ten mija przeciwnika ja robiĂŞ kawarimi z nim i pojawiam siĂŞ za przeciwnikiem i przykÂładam mu miecz do gardÂła jeÂśli wykorzystuje kawarimi ja nakÂładam na siebie kawarimi jeÂśli nie to opiszĂŞ w nastĂŞpnym poÂście
- Shunshin no Jutsu...-WyszeptaÂła to i pojawiÂła siĂŞ 15 metrów za nimi ,a potem krzyknĂŞÂła.-Jak skoĂączycie siĂŞ bawiĂŚ ,a raczej jak Ty Hideki przestaniesz siĂŞ bawiĂŚ to dajcie mi znaĂŚ ,po tych sÂłowach wskoczyÂła na drzewo i usiadÂła na jednej z ga³êzi. "Raczej to dla Hidekiego zabawa niÂż jakiekolwiek wyzwanie, mam nadzieje ,Âże szybko skoĂączÂą ,bo chce zacz¹Ì prawdziwy trening! "
RozsypaÂłem siĂŞ na malutkie kamyczki po czym ponownie poskÂładaÂłem i uderzyÂłem Hidekiego mieczem z takÂą si³¹ Âże ten zamieniÂł siĂŞ w pieĂą drzewa przeciĂŞty na póÂł.Zaskoczony takim obrotem sprawy wyskakuje w górĂŞ rozglÂądajÂąc siĂŞ za przeciwnikiem.Gdy go zauwaÂżam i ten wyskakuje w górĂŞ aby mnie zaatakowaĂŚ ja uderzam go mieczem.Gdyby jednak ten staÂł na ziemi to pojawiam siĂŞ przed nim z prĂŞdkoÂściÂą 300 ileÂś(ShunshinNoJutsu) po czym kopn¹³em go dwa razy a nastĂŞpnie odepchn¹³em siĂŞ od niego nogami wykonujÂąc jednoczeÂśnie ciĂŞcie mieczem.LÂąduje daleko od Hidekiego i nie reagujÂąc na sÂłowa dziewczyny koncentruje siĂŞ na walce wiedzÂąc Âże przed sobÂą mam o wiele silniejszego przeciwnika.Na sobie mam Domu wiĂŞc ataki TaiJutsu i mieczem nie sÂą dla mnie zagroÂżeniem i ta tehnika wzmacnia moje ciosy wiĂŞc weÂź to pod uwagĂŞ.
-Eh Ci ch³opcy...-Mrukne³a po czym doda³a.-Ten g³upi ,¿e chce siê biÌ ,a ten g³upi ,¿e siê z nim bije , wynik jest ju¿ dawno przes¹dzony.-Mrucza³a dalej pod nosem. "Chce zacz¹Ì trening ,a nie patrzeÌ siê na ich wyg³upy" -Shunshin no Jutsu ! -Pojawia siê ko³o Shadowa i zatrzymuje miecz , oczywiœcie chwytaj¹c za jego rêkê ,a nie ostrze. -Mo¿ecie przestaÌ , to jest nudne...

Dodane po 2 minutach:

-Chce zacz¹Ì trening ,a nie patrzeÌ siê na wasze wyg³upy.-Powiedzia³a stanowczo ,a w jej oku pojawi³o siê s³owo 'BRAK SPRZECIWU'
No wiĂŞc tak...
Hideki[ja] ] zuÂżyÂł swoje kawarimi jednak pamiĂŞtajÂąc Âże ma na sobie hone no Yori twoje ataki nic mu cie zrobiÂły[nie wyskoczyÂłem w powietrze]

Kiedy wykonaÂłeÂś swoje Sushin no jutsu mój miecz nagle znikn¹³...
tak ci siĂŞ tylko zdawaÂło kiedy mnie kopn¹³eÂś ja odbiÂłem siĂŞ od ziemi i odskoczyÂłem jak najdalej...obecne znajdujesz siĂŞ w chmurze drobinek koÂści których nie widzisz i wdychasz je twoje domu nic ci nie daje...
To poczÂątek twojego koĂąca
jednak ja jeszcze nie skoĂączyÂłem...
na mnie moje kostki z mojego miecza nie dziaÂłajÂą wiĂŞc
wbiegam i uderzam ciĂŞ z caÂłej siÂły mieczem jednak nie ostrzem a pÂłazem po to Âżeby ciĂŞ wypchn¹Ì ci z chmury kosteczek kiedy po uderzeniu twoje ciaÂł unosi siĂŞ do góry ja uderzam ciĂŞ z kopa tak Âże odlatujesz po uderzeniu ja wykonujĂŞ Kokuangyou no jutsu raczej mam maÂłe szanse Âże nie trafiĂŞ ciĂŞ genjutsu nawet jak wykonasz soushina b gen ma raczej wyÂższÂą prĂŞdkoœÌ...
nastĂŞpnie zachowujÂą ciszĂŞ ÂżebyÂś mnie nie usÂłyszaÂł zmieniam kilkakrotnie swoja pozycjĂŞ...
WidzÂąc reakcjĂŞ Hidekiego, tylko westchnĂŞÂła.
Dobra koniec-powiedziaÂłem...
Taka walka nie ma sensu....jest wielu innych których powinienem zabiĂŚ. Ty do tych osób nie naleÂżysz....
Za³o¿y³em miecz na plecy i ruszy³em pod drzewo w jednej chwili znalaz³em siê na ga³êzi obok Dasari
Ataki Hidekiego równieÂż na mnie nie zadziaÂłaÂły jednak pyÂł z koÂści Âźle wpÂłyn¹³ na mnie przez co miaÂłem problemy z oddychaniem na szczĂŞÂście tylko to.WyszedÂłem z kamienia w który siĂŞ wbiÂłem i dezaktywowaÂłem Domu.Znów siĂŞ teleportowaÂłem nad lidera i nieznajomÂą która wci¹¿ siĂŞ nie przedstawiÂła.WisiaÂłem za pomocÂą czakry na ga³êzi pod którÂą siedziaÂła para.WiszÂąc tak spytaÂłem czy moÂżemy zaczynaĂŚ trening bo równieÂż jak dziewczyna siĂŞ niecierpliwiÂłem.
-Jak juÂż skoĂączyliÂście tÂą dziecinadĂŞ to moÂżemy.-PowiedziaÂła patrzÂąc znaczÂąco n Hidekiego.Potem sobie przypomniaÂła ,Âże siĂŞ nie przedstawiÂła.-ee..-ZawachaÂła siĂŞ pewnie nawet nie myÂśleli o moim imieniu i maÂło ich to pewnie obchodzilo , mimo wszystko powiedziaÂła.- Chyba wam nie powiedziaÂłam jak mam na imiĂŞ...-ZaÂśmiaÂła siĂŞ. -Dasari Kahhi.-Nadal siĂŞ uÂśmiechaÂła.
Hmmm...MiÂło poznaĂŚ-powiedziaÂłem...MoÂżemy potrenowaĂŚ ale na pewno nie tu-powiedziaÂłem jasno...
Jak znajdziecie jakieÂś miejsce to moÂżemy potrenowaĂŚ-powiedziaÂłem
-MiÂło mi poznaĂŚ powiedziaÂłem kiedy dziewczyna siĂŞ przedstawiÂła...

Dodane po 27 sekundach:

Dasari wejdÂź na gg jak moÂżesz...:P
(nie moge jestem u babci ;P)
-JakieÂś propozycje? Hiedeki? Shadow?-SpytaÂła. " 'MiÂło poznaĂŚ' hmmm? to znaczy? WÂłaÂściwie o czym ja myÂśle ?!"ZganiÂła samÂą siebie. "To no fair, dlaczego ja zachowuje siĂŞ jak debilka ,a on jest nadal tak spojojny?! No jak ... KSO ! KSO! KSO! "
Hmmm nie-powiedziaÂłem...chcecie trenowaĂŚ szukajcie sobie miejsca sami-powiedziaÂłem....-ja mam was trenowaĂŚ-powiedziaÂłem uÂśmiechajÂąc siĂŞ...-[i]Ciekawe czy nadal bĂŞdĂŞ tak dobrym Senseiem jak kiedyÂś...[/]-pomyÂślaÂłem...

[pozdrów jÂą ode mnie ]]
(xD)
-Eh.To ty siebie poleciÂłeÂś wiĂŞc teraz szukaj miejsca.-UÂśmiechnĂŞÂła siĂŞ tak ,Âże maÂło kto by siĂŞ oparÂł temu oparÂł.
ZamyÂśliÂłem siĂŞ chwilĂŞ po czym do gÂłowy przyszÂło mi jedno miejsce.ZeskakujÂąc na ziemie i lÂądujÂąc powiedziaÂłem:
-Kusa.Na jej terenach znajdujÂą siĂŞ niezliczone iloÂści polan.To moÂże byĂŚ dobre miejsce do treningu-powiedziaÂłem wlepiajÂąc wzrok w ziemiĂŞ.ChwilĂŞ staÂłem w milczeniu a nastĂŞpnie znów odpowiedziaÂłem:
-Co s¹dzicie o moim pomyœle?-spyta³em kieruj¹c pytanie do Hidekiego i Dasari jednak w g³êbi duszy pomyœla³em ¿e dziewczyna raczej nie wiele zwiedzi³a w swoim ¿yciu.
Hmmm...mi tam odpowiada...jakiœ czas temu ukrywa³em siê w tej wiosce wiêc znam okoliczne tereny doœÌ dobrze...
-powiedziaÂłem i spojrzaÂłem na dziewczynĂŞ..
-ObojĂŞtnie mi.-PowiedziaÂła z zawiedzeniem w gÂłosie.

Dodane po 4 minutach:

-Nie mam siÂły....-MruknĂŞÂła i przypomniaÂła sobie wÂłaÂśnie ucieczkĂŞ z sierociĂąca , gonili jÂą chyba z piĂŞĂŚ kilometrów za nim im zwiaÂła, zuÂżyÂła sporo chakry ."Eh w co ja siĂŞ wpakowaÂłam"
-No to musimy przeÂłoÂżyĂŚ ten trening-powiedziaÂłem zerkajÂąc na niÂą z troskÂą w oczach....

-Trochê tu nudn¹-mrukn¹³em sam do siebie..
-Idz potrenowaĂŚ Shadowa,a ja pójdĂŞ do domu siĂŞ rozpakowaĂŚ. Niedawno siĂŞ wprowadziÂłam wiĂŞc i tak mam duÂżo do roboty...To czeœÌ -ZaczĂŞÂła powoli siĂŞ oddalaĂŚ.
-hmmm taki trening nie ma sensu-powiedzia³em..-jak trenowaÌ to ca³¹ dru¿yn¹-powiedzia³em...
-Jak za dawnych czasów-pomyÂślaÂłem sobie
OdwróciÂła siĂŞ w ich stronĂŞ. "Shadow nie wyrobi caÂłego dnia bez treningu." -No trudno z opuszczonÂą gÂłowÂą podeszÂła znowu do nich.-PoÂświĂŞce siĂŞ ...-PowiedziaÂła sarkastycznie.
Hmmm??-po co...
Lepiej poczekaĂŚ kilka dni niÂż masz siĂŞ przetrenowaĂŚ teraz
i przez nastĂŞpne 2 tygodnie masz nie nadawaĂŚ siĂŞ do treningu-powiedziaÂłem
-No dobra wiĂŞc kiedy zaczniemy?-spytaÂłem dziwiÂąc siĂŞ trochĂŞ.Dasari najpierw chciaÂła trenowaĂŚ a póÂźniej nagle staÂła siĂŞ zmĂŞczona.Kiedy zaczniemy ten trening.Dobija mnie to wieczne czekanieZe zÂłoÂściÂą w oczach patrzyÂł siĂŞ na drzewo przed którym staÂł.MiaÂł ochotĂŞ w koĂącu potrenowaĂŚ jednak wci¹¿ mu coÂś przeszkadzaÂło.
"Co to miaÂło niby znaczyĂŚ? Nie nadawaĂŚ siĂŞ do treningu?"
-Nie ma mowy, pójdĂŞ teraz i nie bĂŞdĂŞ NIE NADAWAÆ SIÊ PÓZNIEJ DO TRENINGU.- PowiedziaÂła te ostatnie sÂłowa duÂżo gÂłoÂśniej i zrobiÂła kwaÂśnÂą minĂŞ.
Znaczy to tyle Âże nie bĂŞdziesz mogÂła siĂŞ ruszaĂŚ....
odpowiedziaÂłem jej prosto
-I nie wiem kiedy zaczniemy....DziÂś raczej jestem jeszcze trochĂŞ osÂłabiony-powiedziaÂłem patrzÂąc na Shadowa który powinien zrozumieĂŚ...-i moÂże wydarzyĂŚ siĂŞ wypadek-dodaÂłem po chwili..
PatrzaÂła na chÂłopaka i widziaÂła ,Âże posmutniaÂł.-Co masz na myÂśli mówi¹Ì 'wypadek'? -ZapytaÂła.


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.