grueneberg
podmok³e tereny
Idê przed siebie.
<NMM>
- Jak nikt nie chce kolacji, to nie...
Rozejrza³a siê jeszcze raz i odesz³a.
NMM
Sz³a nadal, zatrzyma³a siê na chwilê i zaczê³a ple¶æ warkocza w kosmyków w³osow.
*Klon szedl w strone domu gdy zauwazyl Maggie zatrzymal sie*-O witaj Maggie..
- Hm.. hej Kabuto, gdzie sie szwendasz? - zapyta³a zaczepnie xP
-Mialem wlasnie isc w strone domu..bo od jakiegos czasu nie ma mnie w Oto..Ale po drodze spotkalem ciebie
- Mówie o prawdziwym Kabuto! - powiedzia³a siadzaj±c na ziemi.
Bo wiesz, ja te¿ moge sobie 10 klonow stworzyc, które beda sie wa³êsaæ. Ale musze co¶ waznego robic, skoro sama sie nie wszedam.
-A prawdziwy Kabuto jest w gabinecie Hokage...A co ty robisz lub chcesz robic?
(Kolacje jadlem )
/smacznego /
- Nie no tak przysz³am... Pochodziæ w samotno¶ci, wczesniej takie podróze wype³nia³y mi ca³y wolny czas. A tak na temat, jeste¶ u Keiko? - zapyta³a patrzac na niego :
Czy ja jestem jaka¶ inna... wszyscy przebywaj± z innymi, p³ci przeciwnej...
-Tak..ale teraz juz nie spacerujesz sama..Masz Aoiego i Yamato...A wracajac do tematu to tak jestem u Keiko
Maggie wsta³a i kopne³a pobliski kamieñ, kot przyszed³ do niej, ona go pog³aska³a.
- Czy¿by nastêpny samiec spragniony mi³o¶ci? - nie wie, czemu tak brzydko nazwa³a Kabuta, moze dlatego ¿e gdzies w g³ebi ci±gle by³a z³± i samotn± dziewczynk±..
-Milosc *podrapalem sie po glowie*-Czy ja wiem..mozna by to tak nazwac...A co masz na mysli mowiac "nastepny"?
- Bo nie jeste¶ pierwszym i ostatnim, który szuka partnerki. No ale przecie¿, jesli ³atwiej wam siê z kobiet± u boku ¿yje, to szukajcie sobie... Po krótkiej pauzie, dosz³a do wniosku, ¿e nie do koñca wyja¶ni³a sprawê, w guncie rzeczy mia³a ochotê siê wyzaliæ.
- Yamato te¿ ju¿ chyba znalaz³ t± jedyna. Mowi, ¿e to nic takiego, ale...
-Hm...tak widzialem po drodze jak tu szlem w okolicach Kiri Yamato z jakas dziewczyna...Ale czy to cie martwi?*zapytalem*
- Nie czemu - powiedzia³a z naciskiem.
W koncu... to jego ¿ycie, jego sprawy.. ja nie mam nic do tego - szepne³a kopiac kolejny kamieñ.
-Po twoim zachowaniu widze ze cie cos gnebi..Mozesz mi powiedziec..
- Nic mnie nie gnêbi! - powiedzia³a ju¿ prawie krzyczac, by³a z³a na siebie, ¿e zaczyna³a temat, bo nie lubi³a siê wyzalaæ.
- Nie zrozumiesz, - doda³a ciszej, odwracaj±c sie do Kabuta plecami.
-Dlatego proboje zrozumiec o co ci chodzi..Wiec nie musisz sie denerwowac,nie chcesz,nie mow
- Po co masz wys³uchiwaæ wyzaleñ ma³ej gówniary?! Nie marnuj na mnie czasu, nie warto - powiedzia³a przez zaci¶niête zêby.
<lece, Pa.!>
-Ty wiesz co ty mowisz?Po pierwsze nie marnuje czasu bo bym wcale z toba nie rozmawial a po drugie nie jestes zadna gowniara czy z gowniara bym umial chociaz sie tak dogadac jak z toba?
<cya >
- Nie mam pojêcia. Ale coraz bardziej dostrzegam w Tobie przyjaciela... - powiedzia³a i spojrza³a w oczy klona.
Hm.. ju¿ po¼no, mo¿e lepiej wrócê do domu.
Bym powiedzia³a, ¿e mozesz i¶æze mna, ale po co klon ma i¶æ! xP
Wzie³a kotka na rêce i ruszy³a. (jeszcze jestsem )
*Podeszlem do Maggie*-Dziekuje ze tak mowisz...Ale klon czy nie klon to moge cie odprowadzic jezeli chcesz
No to proszê bardzo - sz³a w kierunku domu, powoli.
- nikt mnie nie napadnie i nikogo ja nie zraniê.
(temat brama, zrobie zaraz jakby co taki xP)
*Szlem za Maggie*
Idê my¶l±c o jak by tu siê zabawiæ.
(NMM)
Przechodze...
<NMM>
wyl±dowa³am w b³ocie po kolana
-o¿esz...-zaklê³am parrszywie widz±c ubrudzone buty-Miharu bêdzie mi musia³a podnie¶æ stawkê wynagrodzenia za godzinê
ruszy³am przed siebie >NMM<
Sz³a sobie spokojnie przez bagnisty teren, a tu nagle...
PLUM!
Ca³a jej stopa zanurzona by³± w niemal¿e niezauwa¿alnej ka³u¿y b³ota o konsystencji jogurtu. Obrzuci³a ka³u¿ê potokiem przekleñstw i posz³a dalej, kln±c pod nosem.
NMM
sz³a przez b³oto, a za ni± drepta³a Yugai
<NMM>
Niezwarzaj±c na utrudnienia podczas podró¿y biegnê dalej w stronê ostatniego azylu na tym ¶wiecie... Ostatniego miejsca rado¶ci... Tam gdzie jako dziecko wraz z kuzynk± mog³y¶ my siê bawiæ ca³ymi dniami...
<nmm>
Tak w³a¶nie twój rywal zosta³ pokonany , przez swój g³upi b³±d . Jednak na pami±tkê pozostawi³ Ci setki ma³ych ranek , bo jego karana po prostu siê rozpad³a. Znalaz³e¶ jeszcze 500 Y i poczu³e¶ , ze twoja chakra gwa³townie wzros³± ( + 50 Pch) . Twoje si³y te¿ wzros³y jednak nie tak bardzo ( +4 na staty). Mo¿esz w koñcu wraca do domu i zaj±c siê swoimi sprawami . Jednak¿e ten mê¿czyzna na pewno d³ugo utkwi Ci w pamiêci , od dawna nie walczy³e¶ z tak równym sobie rywalem . . Jego krzyk nadal Ciê rozbawia³ i poprawia³ Ci humorek.
Jak ja dawno siê tak dobrze nie bawi³em. Wreszcie by³ jaki¶ przeciwnik z którym mog³em siê trochê pobawiæ a nie ¿e pada³ po kilku sekundach. Ciekawi mnie to kim on by³ bo jako¶ go nie pamiêta³em ale widocznie on zna³ mnie. Widocznie ju¿ siê tego nie dowiem.
Po przeszukaniu ca³ej okolicy uda³o mi siê znale¼æ trochê wiêcej ³upu. Zabra³em go ze sob± i schowa³em w bezpieczne miejsce. Trochê mnie bola³y rany zrobione przez ten jego przeklêty miecz ale lubi³em ból. Sprawia³ no ¿e czu³em ze ¿yje. Jednak najbardziej uwielbia³em sprawiaæ komu¶ ból, tak jak temu mê¿czy¼nie. Nie mam co robiæ tutaj wiêcej wiêc czas wróciæ do siedziby i przywitaæ cz³onków organizacji. Mam nadzieje ¿e spotkam tam Kabuto lub Kidonamaru. Najbardziej na nich mi zale¿y. Reszta siê nie liczy.
<NMM>
Xavier id±c polami widzia³ ry¿ pomy¶la³ ,,Z tego w koñcu wioska s³ynie".Ciekawy kraj i cieplejszy od mojego hehe.¦mia³ siê sam do siebie.Jak tak widzê te pola to ,a¿ nie chce mi siê wyobra¿aæ ile pracy tych ludzi kosztuje ich te pola ry¿owe.<NMM>
Pola ry¿owe by³y kolejnym zaczepnym miejscem przez które musieli przebyæ ¿eby dotrzeæ do Kiri. Ju¿ nied³ugo znajd± siê na terenie Mizu no Kuni a wtedy wszystko ju¿ pójdzie z górki, tak± przynajmniej mia³ nadziejê. Zastanawiaj±cy by³ fakt i¿ z bram oto zniknêli stra¿nicy, co by³o tego powodem? Nikt nie móg³ wiedzieæ. Hidetora przyspieszy³ i wskoczy³ na kilka pojedynczych drzew znajduj±cych siê na polach. Rozejrza³ siê po okolicy i lokalizuj±c kolejny kierunek ruszy³ przed siebie.
z/t
Akaru przeskakiwa³a z drzewa na drzewo w ¶wie¿o przerobionej masce. Wygl±da³a trochê inaczej na dodatek by³a br±zowa. Nad ni± lecia³ kruk Kakashi. Chyba przesta³ ju¿ my¶leæ o tym co zostawi³ w Oto, ale jak zechce to wróci. W koncu nic go tu nie trzyma. Czu³a w powietrzu delikatna woñ ry¿u oraz kwiatu wi¶ni. Aromat unosz±cy siê w powietrzu by³ bardzo przyjemny.
"Szkoda, ¿e nie mo¿emy tu trenowaæ tylko w jakiej¶ zimnej wiosce."
NMM
Kiedy w koñcu wyszed³em ju¿ z tego "lasu terroru" trafi³em na podmok³e tereny. Wkurzy³em siê jeszcze bardziej i spyta³em sam siebie po cichu jakie jeszcze przemi³e miejsce spotkania wymy¶li ten facet. Wkurzony zacz±³em i¶æ przez to bagno w stronê s³oñca maj±c nadziejê ¿e obra³em dobry kierunek. Id±c przed siebie wpad³em w jak±¶... bagienn± dziurê która na szczê¶cie nieby³a taka g³êboka i ³atwo by³o siê z niej wydostaæ. Plecak da³em jak najwy¿ej i trzyma³em go jak najmocniej ¿eby nie wpad³ do bagna. Kiedy przechodzi³em przez te mokre tereny by³em zmêczony i g³odny wiêc postanowi³em stan±æ na chwilê i co¶ przek±siæ a zarazem odpocz±æ. Mia³em szczê¶cie gdy¿ zasta³a mi jeszcze jedna kanapka któr± zjad³em jak najszybciej ¿eby pomimo zmêczenia kontynuowaæ misjê. W sumie te walki i pu³apki na drodze wysz³y mi na dobre bo rozwinê³y siê moje umiejêtno¶ci. Zanurzony w bagnach trochê g³êbiej mia³em nadziejê ¿e w koñcu dotrê do odpowiedniego cz³owieka w jak najszybszym czasie.
Zacz±³e¶ siê rozgl±daæ wokó³ siebie i na szczê¶cie zauwa¿y³e¶ tylko jednego cz³owieka bêd±cego tutaj, wraz z widocznie jego s³ug± u boku, bo ten by³ dziwnie skulony, za¶ kiedy ten pierwszy sta³ wyprostowany, z elegancj± rozgl±da³ siê wokó³, najwidoczniej kogo¶ oczekiwa³. Innych ludzi tutaj nie by³o... bynajmniej nie w zasiêgu twojego pola widzenia, jedyne co ci pozosta³o zrobiæ to ubiæ targu za jak najni¿sz± cenê.
// Nie musisz pisaæ w swoich postach tego co ja ju¿ napisa³em //
Kiedy zobaczy³em jakich¶ dwóch mê¿czyzn zgadywa³em ¿e jeden z nich jest w posiadaniu wazy któr± chce zdobyæ sprzedawca. Staraj±c siê biec krzycza³em w jego stronê s³owa w stylu "PROSZÊ PANA!".Kiedy ledwo dobieg³em do faceta elegancko ubranego i nie zwracaj±c uwagi na pana obok dziwi³em siê co taki elegant robi w takim zab³oconym miejscu jak to.
-Witam pana. Nazywam siê Harukichi Iwasaki i pochodzê z wioski Oto-gakure. Przys³a³ mnie tu jeden sprzedawca kulek ry¿owych który jest kolekcjonerem starych waz i chcia³bym siê dowiedzieæ za ile pan odsprzeda swoj±. Mam nadziejê ¿e nie bêdzie drogo kosztowa³a gdy¿ po tych wszystkich mêczarniach które przeszed³em zlituje siê pan nade mn±. Najpierw napotka³em ogromn± liczbê bandytów których z ledwo¶ci± pokona³em. Kiedy im uciek³em napotka³em trzy ogromnie bestie które o ma³o co mnie nie zabi³y. Potem musia³em wymy¶liæ co zrobiæ ¿eby nie spa¶æ na ziemiê z wysoko¶ci drzewa bo ga³±¼ siê urwa³a. Po tym wszystkim na swojej drodze natkn±³em siê na ruchome piaski które prawie mnie wci±gnê³y. Po tym terrorze znalaz³em siê na jaki¶ bagnach szukaj±c pana. Tak wiêc proszê ze szczerego serca, niech pan sprzeda wazê jak najtaniej. Chcia³bym w koñcu zakoñczyæ to wielkim sukcesem.
Po s³owach które powiedzia³em mê¿czy¼nie mia³em nadziejê ¿e sprzeda mi wazê jak najtaniej. I mam nadziejê ¿e sprzedawca bêdzie mia³ dla mnie dostatecznie dobr± nagrodê za mój wysi³ek.
Facet patrzy³ na ciebie ze znudzeniem patrzy³ na ciebie, widzia³e¶ teraz ¿e jest do¶æ "pulchny", jednak równie¿ zauwa¿y³e¶ na jego twarzy zdenerwowanie... chyba by³o to zdenerwowanie. Kiedy tylko wypowiedzia³e¶ swoj± kwestiê facet otwar³ usta, i po chwili zacz±³ siê wypowiadaæ :
-Przyszed³em tutaj dokonaæ sprzeda¿y pewnego przedmiotu, i faktycznie jest to waza... ale wiec ¿e znudzi³em siê czekaj±c na ciebie, dlatego podnoszê cenê do 2000Y... nie obchodz± mnie szczerze twoje bajki...- powiedzia³ to niemi³ym g³osem, umawiali¶cie siê na 1500Y, ale teraz najwyra¼niej stawka wzros³a, musisz go jako¶ przekonaæ, albo wykombinowaæ teraz 2000Y, co raczej mo¿liwe nie bêdzie i nie wchodzi w grê... musisz wykazaæ siê teraz umiejêtno¶ci± negocjacji...
Kiedy us³ysza³em ¿e podnosi on cenê za wazê do 2000Y wkurzy³em siê i zacz±³em patrzeæ na niego nerwowym i gro¼nym wzrokiem. By³em tak zdenerwowany ¿e ju¿ wyci±gn±³em kunai i szybko schowa³em go za moje plecy. Ale najpierw wola³em po negocjowaæ. Zrobiê wszystko ¿eby zdobyæ t± wazê i zanie¶æ j± ca³± do tego kot chce jej najbardziej, czyli sprzedawcy który zleci³ mi to zadanie.
-Proszê mnie pos³uchaæ, nie przyszed³em tu bawiæ siê w... jakie¶ zabawy podwy¿szania cen. Je¿eli mi pan nie wie¿y w to co przeszed³em tam w lesie to pana ogromny i powa¿ny b³±d. Nie bêdê patrza³ na ciebie b³agalnym wzrokiem jak jaki¶ smarkacz wiêc je¿eli nie sprzeda mi pan tej wazy jak najtaniej to zademonstrujê, oczywi¶cie na tobie, przez co musia³em przej¶æ. Na pewno znajdzie siê jeszcze tê gromadê bandziorów. Pó¼niej pójdziemy odwiedziæ ogromnie a zarazem wyg³odzone pieski. Potem je¿eli uda siê panu prze¿yæ to poka¿ê ci jak spada siê z wysoko¶ci drzewa. Zapomnia³bym jeszcze o piaskach które te¿ mi przeszkodzi³y w doj¶ciu do pana. Po prostu, wrzucê tam pana. I znik±d pomocy.
Po tych s³owach które mu powiedzia³em mam nadziejê ¿e sprzeda wazê jak najtaniej. Gdyby jego s³uga zareagowa³ to wyskoczê w górê i zasadzê mu cios w g³owê.
-Ty gnojku... masz czelno¶æ zwracaæ siê tak do mnie ? Twierdzisz ¿e przyszed³bym tutaj bez obrony, a po drugie my¶lisz ¿e rozmawiasz z amatorem ? Twierdzisz mo¿e ¿e mam wazê przy sobie co ?- po tych s³owach mê¿czyzna wybuch³ ¶miechem... takiej sytuacji widocznie siê nie spodziewa³e¶, ale jest on bardzo pewny siebie, co mog³o byæ trochê dziwne... pamiêtaj ¿e twoim zadaniem jest zdobycie wazy. -Ale skoro tak denerwujê ciê kwota 2000Y, mogê zej¶æ do 1999Y... ale to tylko ze wzglêdu na ciebie. - powiedzia³ to raczej prowokuj±co, gdy¿ tak "wielkiej" zni¿ki raczej nie robi siê bez powodu... musisz siê bardziej postaraæ, je¿eli spróbujesz si³owo nie masz pojêcia co ciebie czeka, mo¿esz to rozwi±zaæ jak chcesz... ale pamiêtaj o celu zadania, sprzedawca nie bêdzie zadowolony je¿eli nie przyniesiesz mu tej wazy.
Gdy us³ysza³em ¿e zni¿a on kwotê o 1999Y osi±gn±³em zenit w¶ciek³o¶ci. Ju¿ chcia³em wyci±gn±æ swoj± broñ za plecami ale pomy¶la³em ¿e si³± niczego tutaj nie za³atwiê
-Ty sobie kpisz?!!... No dobrze, nie powinienem tak do pana siê zwracaæ. Z ca³ym szacunkiem przepraszam. Ale musi mi pan uwierzyæ, robi³em co w mojej mocy ¿eby dostaæ siê tu i wylicytowaæ cenê pañskiej wazy na jak najmniejsz±. Co powie pan na 1200Y? Wiem ¿e to dla pana z pewno¶ci± za ma³o ale naprawdê robi³em wszystko co mog³em ¿eby byæ tu jak najszybciej. Ehh... po co ja to mówiê skoro i tak mi pan nie wierzy. Chcia³bym opowiedzieæ panu historiê mojego dzieciñstwa. Wiem ¿e bêdzie to dla pana strasznie nudne, ale czy pan chce czy te¿ nie opowiem j± panu. Niewa¿ne jest te¿ to czy mi pan uwierzy czy nie. Mia³em wtedy bodaj¿e 8 lat. Podczas wielkiej wojny schinobi zgin±³ mój ojciec, moja matka i starszy brat. Przez kilka lat w³óczy³em siê gdzie popadnie, musia³em kra¶æ ¿eby prze¿yæ. W koñcu jakiego¶ dnia jaki¶ starzec zobaczy³ ¿e jestem sam, bez opieki. Zaproponowa³ ¿ebym u niego zamieszka³. Z rado¶ci± siê zgodzi³em. Mieszka³em u niego bardzo d³ugo a¿ jakiego¶ dnia przyszed³ do nas jaki¶ bandzior. Schowany patrza³em na t± nieciekaw± sytuacjê. W koñcu zobaczy³em jak ten z³oczyñca zabija staruszka z którym by³em bardzo zaprzyja¼niony. Od tamtego czasu jestem sam. Próbujê zdobywaæ po¿ywienie i pieni±dze w przeró¿ny sposób i w³a¶nie teraz z ca³ym szacunkiem, chcia³bym ¿eby sprzeda³ mi pan tê wazê, ¿ebym móg³ dostaæ trochê pieniêdzy od tego który j± chce. Hmm... pewnie pana przy nudzi³em t± histori± ale dla mnie to wcale nie jest nudne.
Powiedzia³em do faceta do¶æ du¿o maj±c nadziejê ¿e uda mi siê kupiæ od niego tê wazê jak najtaniej.
Facet widaæ ¿e znudzony, jednak nie przerywa³ twojej wypowiedzi. Kiedy skoñczy³e¶ ten zacz±³ siê zastanawiaæ, przez chwilê nic nie mówi³, podrapa³ siê po brodzie i widocznie my¶la³. Minê³o kilka sekund zanim odpowiedzia³ :
-Czyli teraz chcesz mnie braæ na lito¶æ... mam za miêkkie serce, bêdê musia³ to zmieniæ, ale wiec ¿e poni¿ej umawianej kwoty nie zejdê.- Pstrykn±³ nagle palcami i obok niego pojawi³ siê kolejny mê¿czyzna trzymaj±c w rêku jeszcze zakurzon± wazê.
-1500Y i jest twoja... jednak wiec ¿e musisz na ni± bardzo uwa¿aæ, gdy¿ jest ona bardzo krucha, to pewnie przez jej wiek... wiêc jak bêdzie, bierzesz za 1500Y czy mam szukaæ nowego kupca ?- powiedzia³ do ciebie bêd±c nawet mi³ym... widocznie ruszy³a go twoja opowie¶æ o dzieciñstwie, mo¿e sam prze¿y³ co¶ podobnego, albo spotka³ siê ju¿ z takim przypadkiem, nie wiesz, wiesz natomiast ¿e uda³o ci siê chocia¿ zej¶æ do pocz±tkowej kwoty, teraz tylko zdecyduj, czy kupujesz t± wazê... czy próbujesz jeszcze negocjowaæ, na co raczej szczê¶liwy posiadacz tej wazy nie bêdzie.
Po opowiedzeniu mojej jak¿e smutnej historii widaæ by³o ¿e w po³owie "z³ama³em" jego "lodowe" serce gdy¿ zni¿y³ kwotê wazy do tej jaka by³a wcze¶niej w umowie. Nie mia³em wyj¶cia i musia³em siê zgodziæ.
-Dziêkujê panu, przynajmniej dostanê trochê pieniêdzy od sprzedawcy jedzenia za to co przeszed³em w lesie "¶mierci".- Dziêkuj±c dos³ownie lekko siê wtedy uk³oni³em w jego stronê i i zobaczy³em wazê któr± trzyma³ jego s³uga.wtedy ¶ci±gn±³em plecak i otworzy³em go- Oto pañskie pieni±dze. Mam nadziejê ¿e niczego tam nie brakuje, bo inaczej po mnie. -Wtedy gentleman wrêczy³ mi wazê.- Hmm... ³adna waza, tylko szkoda ¿e taka krucha. Ale to z pewno¶ci± przez jej wiek. Teraz zanim odejdê czeka³em na reakcjê mê¿czyzny od którego kupi³em porcelanow± figurkê.
Zaraz po tym jak otrzyma³e¶ wazê, otrzyma³e¶ kolejny plecak, równie¿ od tego faceta co trzyma³ wazê, w³a¶ciciel oddali³ siê ju¿ z pieniêdzmi machaj±c ci tylko rêk± na po¿egnanie. Jednak ten facet mia³ ci co¶ jeszcze do powiedzenia.
-S³uchaj ch³opcze, ten plecak ma specjalne ulepszenia, przez co waza nie powinna siê st³ucz w razie lekkich uderzeñ, lecz pamiêtaj ¿e jest ona ju¿ stara... i radzê ci na siebie uwa¿aæ, najlepiej jak skierujesz siê prosto do wioski. Nas ju¿ zaatakowa³o po drodze tutaj sporo bandytów... jednak po ¶mierci kilkunastu z nich zrezygnowali i uciekli. Mam tylko nadziejê ¿e siê na nich nie nadziejesz... No to nie pozostaje mi nic innego jak ¿yczyæ ci powodzenia w drodze powrotnej- po¿egna³ siê z u¶miechem na twarzy, po czym dobieg³ do faceta z którym dokona³e¶ transakcji. Teraz czeka ciê ju¿ tylko droga powrotna.
//Piszesz w tym temacie... a nastêpnie TUTAJ
Nareszcie skoñczy³em transakcjê powodzeniem. Oby tylko Sprzedawca nie gniewa³ siê ¿e wylicytowana kwota wazy to 1500Y. Gdy mê¿czyzna pomacha³ mi na po¿egnanie odwdziêczy³em siê tym samym. Schowa³em porcelanow± figurkê do plecaka który równie¿ mi podarowa³. Kiedy powiedzia³ ¿e on te¿ napotka³ bandytów stwierdzi³em ¿e mo¿e on równie¿ jest ninj± skoro zabi³ kilkunastu z³oczyñców. A mo¿e to s³uga wykona³ t± robotê? Teraz to by³o nieistotne gdy¿ najwa¿niejsze teraz dla mnie jest dostarczenie ca³ej wazy kolekcjonerowi, i ¿ebym wróci³ ¿ywy. Tym razem nie mog³em biec do wioski jak najszybciej tylko jak najostro¿niej. Tak wiêc kierowa³em siê wolnym krokiem do Oto-gakure ¿eby dostarczyæ wylicytowan± rzecz do jej nowego w³a¶ciciela.
<NMM>
Mg³a wyl±dowa³ z g³o¶nym plaskniêciem w b³ocie. Ostro¿nie stawiaj±c nogi szed³ w kierunku Oto.
MLASK MLASK
Amy siedzia³a zamy¶lona obserwuj±c okolicê nieprzytomnym wzrokiem. W³adczyni ognia... A wiêc j± przyjdzie mi poznaæ. Mam nadziejê ¿e zastanê j± w gabinecie.
-Mg³a zatrzymaj siê na jakim¶ suchszym terenie-poprosi³a.
Koñ potrz±sn±³ ³bem i szed³ dalej. Dziewczyna pogrzeba³a w torbie i wyci±gnê³a gruby plik kartek, oznaczonych jako Notatki Kazekage Amy. Oto: Kilka spraw[...] Przeczyta³a pospiesznie prawa panuj±ce w wiosce
-W³adczyni ognia... podobno jest niemal tak piêkna jak ja. BZDURA! -Fuknê³a Amy.
Koñ zatrzyma³ siê na trawiastej wysepce
-dziêki-powiedzia³a Iluzjonistka zsuwaj±c siê z grzbietu. - dalej pójdê sama, nie chcê by uznali nasz± dwójkê ze najazd sunninczyków-u¶miechnê³a siê po czym odwróci³am siê i po chwili zniknê³am w lesie. Mg³a zar¿a³ Cicho i tak¿e znikn± w oparach gêstej mg³y >NMM<
Przyszed³em tutaj uwa¿aj±c , by siê za bardzo nie zamoczyæ .
Co to za okropne miejsce -pomy¶la³em ca³y czas pr±c przed siebie - Przez dziewiêæ lat ¿ycia w Oto nigdy tutaj nie by³em .
Kiedy wreszcie uda³o mi siê przej¶æ do miejsca gdzie moja noga nie ugrzêz³a by do po³owy usiad³em sobie trawce i czeka³em nie wiadomo na co ...
Idê przed siebie.
<NMM>
- Jak nikt nie chce kolacji, to nie...
Rozejrza³a siê jeszcze raz i odesz³a.
NMM
Sz³a nadal, zatrzyma³a siê na chwilê i zaczê³a ple¶æ warkocza w kosmyków w³osow.
*Klon szedl w strone domu gdy zauwazyl Maggie zatrzymal sie*-O witaj Maggie..
- Hm.. hej Kabuto, gdzie sie szwendasz? - zapyta³a zaczepnie xP
-Mialem wlasnie isc w strone domu..bo od jakiegos czasu nie ma mnie w Oto..Ale po drodze spotkalem ciebie
- Mówie o prawdziwym Kabuto! - powiedzia³a siadzaj±c na ziemi.
Bo wiesz, ja te¿ moge sobie 10 klonow stworzyc, które beda sie wa³êsaæ. Ale musze co¶ waznego robic, skoro sama sie nie wszedam.
-A prawdziwy Kabuto jest w gabinecie Hokage...A co ty robisz lub chcesz robic?
(Kolacje jadlem )
/smacznego /
- Nie no tak przysz³am... Pochodziæ w samotno¶ci, wczesniej takie podróze wype³nia³y mi ca³y wolny czas. A tak na temat, jeste¶ u Keiko? - zapyta³a patrzac na niego :
Czy ja jestem jaka¶ inna... wszyscy przebywaj± z innymi, p³ci przeciwnej...
-Tak..ale teraz juz nie spacerujesz sama..Masz Aoiego i Yamato...A wracajac do tematu to tak jestem u Keiko
Maggie wsta³a i kopne³a pobliski kamieñ, kot przyszed³ do niej, ona go pog³aska³a.
- Czy¿by nastêpny samiec spragniony mi³o¶ci? - nie wie, czemu tak brzydko nazwa³a Kabuta, moze dlatego ¿e gdzies w g³ebi ci±gle by³a z³± i samotn± dziewczynk±..
-Milosc *podrapalem sie po glowie*-Czy ja wiem..mozna by to tak nazwac...A co masz na mysli mowiac "nastepny"?
- Bo nie jeste¶ pierwszym i ostatnim, który szuka partnerki. No ale przecie¿, jesli ³atwiej wam siê z kobiet± u boku ¿yje, to szukajcie sobie... Po krótkiej pauzie, dosz³a do wniosku, ¿e nie do koñca wyja¶ni³a sprawê, w guncie rzeczy mia³a ochotê siê wyzaliæ.
- Yamato te¿ ju¿ chyba znalaz³ t± jedyna. Mowi, ¿e to nic takiego, ale...
-Hm...tak widzialem po drodze jak tu szlem w okolicach Kiri Yamato z jakas dziewczyna...Ale czy to cie martwi?*zapytalem*
- Nie czemu - powiedzia³a z naciskiem.
W koncu... to jego ¿ycie, jego sprawy.. ja nie mam nic do tego - szepne³a kopiac kolejny kamieñ.
-Po twoim zachowaniu widze ze cie cos gnebi..Mozesz mi powiedziec..
- Nic mnie nie gnêbi! - powiedzia³a ju¿ prawie krzyczac, by³a z³a na siebie, ¿e zaczyna³a temat, bo nie lubi³a siê wyzalaæ.
- Nie zrozumiesz, - doda³a ciszej, odwracaj±c sie do Kabuta plecami.
-Dlatego proboje zrozumiec o co ci chodzi..Wiec nie musisz sie denerwowac,nie chcesz,nie mow
- Po co masz wys³uchiwaæ wyzaleñ ma³ej gówniary?! Nie marnuj na mnie czasu, nie warto - powiedzia³a przez zaci¶niête zêby.
<lece, Pa.!>
-Ty wiesz co ty mowisz?Po pierwsze nie marnuje czasu bo bym wcale z toba nie rozmawial a po drugie nie jestes zadna gowniara czy z gowniara bym umial chociaz sie tak dogadac jak z toba?
<cya >
- Nie mam pojêcia. Ale coraz bardziej dostrzegam w Tobie przyjaciela... - powiedzia³a i spojrza³a w oczy klona.
Hm.. ju¿ po¼no, mo¿e lepiej wrócê do domu.
Bym powiedzia³a, ¿e mozesz i¶æze mna, ale po co klon ma i¶æ! xP
Wzie³a kotka na rêce i ruszy³a. (jeszcze jestsem )
*Podeszlem do Maggie*-Dziekuje ze tak mowisz...Ale klon czy nie klon to moge cie odprowadzic jezeli chcesz
No to proszê bardzo - sz³a w kierunku domu, powoli.
- nikt mnie nie napadnie i nikogo ja nie zraniê.
(temat brama, zrobie zaraz jakby co taki xP)
*Szlem za Maggie*
Idê my¶l±c o jak by tu siê zabawiæ.
(NMM)
Przechodze...
<NMM>
wyl±dowa³am w b³ocie po kolana
-o¿esz...-zaklê³am parrszywie widz±c ubrudzone buty-Miharu bêdzie mi musia³a podnie¶æ stawkê wynagrodzenia za godzinê
ruszy³am przed siebie >NMM<
Sz³a sobie spokojnie przez bagnisty teren, a tu nagle...
PLUM!
Ca³a jej stopa zanurzona by³± w niemal¿e niezauwa¿alnej ka³u¿y b³ota o konsystencji jogurtu. Obrzuci³a ka³u¿ê potokiem przekleñstw i posz³a dalej, kln±c pod nosem.
NMM
sz³a przez b³oto, a za ni± drepta³a Yugai
<NMM>
Niezwarzaj±c na utrudnienia podczas podró¿y biegnê dalej w stronê ostatniego azylu na tym ¶wiecie... Ostatniego miejsca rado¶ci... Tam gdzie jako dziecko wraz z kuzynk± mog³y¶ my siê bawiæ ca³ymi dniami...
<nmm>
Tak w³a¶nie twój rywal zosta³ pokonany , przez swój g³upi b³±d . Jednak na pami±tkê pozostawi³ Ci setki ma³ych ranek , bo jego karana po prostu siê rozpad³a. Znalaz³e¶ jeszcze 500 Y i poczu³e¶ , ze twoja chakra gwa³townie wzros³± ( + 50 Pch) . Twoje si³y te¿ wzros³y jednak nie tak bardzo ( +4 na staty). Mo¿esz w koñcu wraca do domu i zaj±c siê swoimi sprawami . Jednak¿e ten mê¿czyzna na pewno d³ugo utkwi Ci w pamiêci , od dawna nie walczy³e¶ z tak równym sobie rywalem . . Jego krzyk nadal Ciê rozbawia³ i poprawia³ Ci humorek.
Jak ja dawno siê tak dobrze nie bawi³em. Wreszcie by³ jaki¶ przeciwnik z którym mog³em siê trochê pobawiæ a nie ¿e pada³ po kilku sekundach. Ciekawi mnie to kim on by³ bo jako¶ go nie pamiêta³em ale widocznie on zna³ mnie. Widocznie ju¿ siê tego nie dowiem.
Po przeszukaniu ca³ej okolicy uda³o mi siê znale¼æ trochê wiêcej ³upu. Zabra³em go ze sob± i schowa³em w bezpieczne miejsce. Trochê mnie bola³y rany zrobione przez ten jego przeklêty miecz ale lubi³em ból. Sprawia³ no ¿e czu³em ze ¿yje. Jednak najbardziej uwielbia³em sprawiaæ komu¶ ból, tak jak temu mê¿czy¼nie. Nie mam co robiæ tutaj wiêcej wiêc czas wróciæ do siedziby i przywitaæ cz³onków organizacji. Mam nadzieje ¿e spotkam tam Kabuto lub Kidonamaru. Najbardziej na nich mi zale¿y. Reszta siê nie liczy.
<NMM>
Xavier id±c polami widzia³ ry¿ pomy¶la³ ,,Z tego w koñcu wioska s³ynie".Ciekawy kraj i cieplejszy od mojego hehe.¦mia³ siê sam do siebie.Jak tak widzê te pola to ,a¿ nie chce mi siê wyobra¿aæ ile pracy tych ludzi kosztuje ich te pola ry¿owe.<NMM>
Pola ry¿owe by³y kolejnym zaczepnym miejscem przez które musieli przebyæ ¿eby dotrzeæ do Kiri. Ju¿ nied³ugo znajd± siê na terenie Mizu no Kuni a wtedy wszystko ju¿ pójdzie z górki, tak± przynajmniej mia³ nadziejê. Zastanawiaj±cy by³ fakt i¿ z bram oto zniknêli stra¿nicy, co by³o tego powodem? Nikt nie móg³ wiedzieæ. Hidetora przyspieszy³ i wskoczy³ na kilka pojedynczych drzew znajduj±cych siê na polach. Rozejrza³ siê po okolicy i lokalizuj±c kolejny kierunek ruszy³ przed siebie.
z/t
Akaru przeskakiwa³a z drzewa na drzewo w ¶wie¿o przerobionej masce. Wygl±da³a trochê inaczej na dodatek by³a br±zowa. Nad ni± lecia³ kruk Kakashi. Chyba przesta³ ju¿ my¶leæ o tym co zostawi³ w Oto, ale jak zechce to wróci. W koncu nic go tu nie trzyma. Czu³a w powietrzu delikatna woñ ry¿u oraz kwiatu wi¶ni. Aromat unosz±cy siê w powietrzu by³ bardzo przyjemny.
"Szkoda, ¿e nie mo¿emy tu trenowaæ tylko w jakiej¶ zimnej wiosce."
NMM
Kiedy w koñcu wyszed³em ju¿ z tego "lasu terroru" trafi³em na podmok³e tereny. Wkurzy³em siê jeszcze bardziej i spyta³em sam siebie po cichu jakie jeszcze przemi³e miejsce spotkania wymy¶li ten facet. Wkurzony zacz±³em i¶æ przez to bagno w stronê s³oñca maj±c nadziejê ¿e obra³em dobry kierunek. Id±c przed siebie wpad³em w jak±¶... bagienn± dziurê która na szczê¶cie nieby³a taka g³êboka i ³atwo by³o siê z niej wydostaæ. Plecak da³em jak najwy¿ej i trzyma³em go jak najmocniej ¿eby nie wpad³ do bagna. Kiedy przechodzi³em przez te mokre tereny by³em zmêczony i g³odny wiêc postanowi³em stan±æ na chwilê i co¶ przek±siæ a zarazem odpocz±æ. Mia³em szczê¶cie gdy¿ zasta³a mi jeszcze jedna kanapka któr± zjad³em jak najszybciej ¿eby pomimo zmêczenia kontynuowaæ misjê. W sumie te walki i pu³apki na drodze wysz³y mi na dobre bo rozwinê³y siê moje umiejêtno¶ci. Zanurzony w bagnach trochê g³êbiej mia³em nadziejê ¿e w koñcu dotrê do odpowiedniego cz³owieka w jak najszybszym czasie.
Zacz±³e¶ siê rozgl±daæ wokó³ siebie i na szczê¶cie zauwa¿y³e¶ tylko jednego cz³owieka bêd±cego tutaj, wraz z widocznie jego s³ug± u boku, bo ten by³ dziwnie skulony, za¶ kiedy ten pierwszy sta³ wyprostowany, z elegancj± rozgl±da³ siê wokó³, najwidoczniej kogo¶ oczekiwa³. Innych ludzi tutaj nie by³o... bynajmniej nie w zasiêgu twojego pola widzenia, jedyne co ci pozosta³o zrobiæ to ubiæ targu za jak najni¿sz± cenê.
// Nie musisz pisaæ w swoich postach tego co ja ju¿ napisa³em //
Kiedy zobaczy³em jakich¶ dwóch mê¿czyzn zgadywa³em ¿e jeden z nich jest w posiadaniu wazy któr± chce zdobyæ sprzedawca. Staraj±c siê biec krzycza³em w jego stronê s³owa w stylu "PROSZÊ PANA!".Kiedy ledwo dobieg³em do faceta elegancko ubranego i nie zwracaj±c uwagi na pana obok dziwi³em siê co taki elegant robi w takim zab³oconym miejscu jak to.
-Witam pana. Nazywam siê Harukichi Iwasaki i pochodzê z wioski Oto-gakure. Przys³a³ mnie tu jeden sprzedawca kulek ry¿owych który jest kolekcjonerem starych waz i chcia³bym siê dowiedzieæ za ile pan odsprzeda swoj±. Mam nadziejê ¿e nie bêdzie drogo kosztowa³a gdy¿ po tych wszystkich mêczarniach które przeszed³em zlituje siê pan nade mn±. Najpierw napotka³em ogromn± liczbê bandytów których z ledwo¶ci± pokona³em. Kiedy im uciek³em napotka³em trzy ogromnie bestie które o ma³o co mnie nie zabi³y. Potem musia³em wymy¶liæ co zrobiæ ¿eby nie spa¶æ na ziemiê z wysoko¶ci drzewa bo ga³±¼ siê urwa³a. Po tym wszystkim na swojej drodze natkn±³em siê na ruchome piaski które prawie mnie wci±gnê³y. Po tym terrorze znalaz³em siê na jaki¶ bagnach szukaj±c pana. Tak wiêc proszê ze szczerego serca, niech pan sprzeda wazê jak najtaniej. Chcia³bym w koñcu zakoñczyæ to wielkim sukcesem.
Po s³owach które powiedzia³em mê¿czy¼nie mia³em nadziejê ¿e sprzeda mi wazê jak najtaniej. I mam nadziejê ¿e sprzedawca bêdzie mia³ dla mnie dostatecznie dobr± nagrodê za mój wysi³ek.
Facet patrzy³ na ciebie ze znudzeniem patrzy³ na ciebie, widzia³e¶ teraz ¿e jest do¶æ "pulchny", jednak równie¿ zauwa¿y³e¶ na jego twarzy zdenerwowanie... chyba by³o to zdenerwowanie. Kiedy tylko wypowiedzia³e¶ swoj± kwestiê facet otwar³ usta, i po chwili zacz±³ siê wypowiadaæ :
-Przyszed³em tutaj dokonaæ sprzeda¿y pewnego przedmiotu, i faktycznie jest to waza... ale wiec ¿e znudzi³em siê czekaj±c na ciebie, dlatego podnoszê cenê do 2000Y... nie obchodz± mnie szczerze twoje bajki...- powiedzia³ to niemi³ym g³osem, umawiali¶cie siê na 1500Y, ale teraz najwyra¼niej stawka wzros³a, musisz go jako¶ przekonaæ, albo wykombinowaæ teraz 2000Y, co raczej mo¿liwe nie bêdzie i nie wchodzi w grê... musisz wykazaæ siê teraz umiejêtno¶ci± negocjacji...
Kiedy us³ysza³em ¿e podnosi on cenê za wazê do 2000Y wkurzy³em siê i zacz±³em patrzeæ na niego nerwowym i gro¼nym wzrokiem. By³em tak zdenerwowany ¿e ju¿ wyci±gn±³em kunai i szybko schowa³em go za moje plecy. Ale najpierw wola³em po negocjowaæ. Zrobiê wszystko ¿eby zdobyæ t± wazê i zanie¶æ j± ca³± do tego kot chce jej najbardziej, czyli sprzedawcy który zleci³ mi to zadanie.
-Proszê mnie pos³uchaæ, nie przyszed³em tu bawiæ siê w... jakie¶ zabawy podwy¿szania cen. Je¿eli mi pan nie wie¿y w to co przeszed³em tam w lesie to pana ogromny i powa¿ny b³±d. Nie bêdê patrza³ na ciebie b³agalnym wzrokiem jak jaki¶ smarkacz wiêc je¿eli nie sprzeda mi pan tej wazy jak najtaniej to zademonstrujê, oczywi¶cie na tobie, przez co musia³em przej¶æ. Na pewno znajdzie siê jeszcze tê gromadê bandziorów. Pó¼niej pójdziemy odwiedziæ ogromnie a zarazem wyg³odzone pieski. Potem je¿eli uda siê panu prze¿yæ to poka¿ê ci jak spada siê z wysoko¶ci drzewa. Zapomnia³bym jeszcze o piaskach które te¿ mi przeszkodzi³y w doj¶ciu do pana. Po prostu, wrzucê tam pana. I znik±d pomocy.
Po tych s³owach które mu powiedzia³em mam nadziejê ¿e sprzeda wazê jak najtaniej. Gdyby jego s³uga zareagowa³ to wyskoczê w górê i zasadzê mu cios w g³owê.
-Ty gnojku... masz czelno¶æ zwracaæ siê tak do mnie ? Twierdzisz ¿e przyszed³bym tutaj bez obrony, a po drugie my¶lisz ¿e rozmawiasz z amatorem ? Twierdzisz mo¿e ¿e mam wazê przy sobie co ?- po tych s³owach mê¿czyzna wybuch³ ¶miechem... takiej sytuacji widocznie siê nie spodziewa³e¶, ale jest on bardzo pewny siebie, co mog³o byæ trochê dziwne... pamiêtaj ¿e twoim zadaniem jest zdobycie wazy. -Ale skoro tak denerwujê ciê kwota 2000Y, mogê zej¶æ do 1999Y... ale to tylko ze wzglêdu na ciebie. - powiedzia³ to raczej prowokuj±co, gdy¿ tak "wielkiej" zni¿ki raczej nie robi siê bez powodu... musisz siê bardziej postaraæ, je¿eli spróbujesz si³owo nie masz pojêcia co ciebie czeka, mo¿esz to rozwi±zaæ jak chcesz... ale pamiêtaj o celu zadania, sprzedawca nie bêdzie zadowolony je¿eli nie przyniesiesz mu tej wazy.
Gdy us³ysza³em ¿e zni¿a on kwotê o 1999Y osi±gn±³em zenit w¶ciek³o¶ci. Ju¿ chcia³em wyci±gn±æ swoj± broñ za plecami ale pomy¶la³em ¿e si³± niczego tutaj nie za³atwiê
-Ty sobie kpisz?!!... No dobrze, nie powinienem tak do pana siê zwracaæ. Z ca³ym szacunkiem przepraszam. Ale musi mi pan uwierzyæ, robi³em co w mojej mocy ¿eby dostaæ siê tu i wylicytowaæ cenê pañskiej wazy na jak najmniejsz±. Co powie pan na 1200Y? Wiem ¿e to dla pana z pewno¶ci± za ma³o ale naprawdê robi³em wszystko co mog³em ¿eby byæ tu jak najszybciej. Ehh... po co ja to mówiê skoro i tak mi pan nie wierzy. Chcia³bym opowiedzieæ panu historiê mojego dzieciñstwa. Wiem ¿e bêdzie to dla pana strasznie nudne, ale czy pan chce czy te¿ nie opowiem j± panu. Niewa¿ne jest te¿ to czy mi pan uwierzy czy nie. Mia³em wtedy bodaj¿e 8 lat. Podczas wielkiej wojny schinobi zgin±³ mój ojciec, moja matka i starszy brat. Przez kilka lat w³óczy³em siê gdzie popadnie, musia³em kra¶æ ¿eby prze¿yæ. W koñcu jakiego¶ dnia jaki¶ starzec zobaczy³ ¿e jestem sam, bez opieki. Zaproponowa³ ¿ebym u niego zamieszka³. Z rado¶ci± siê zgodzi³em. Mieszka³em u niego bardzo d³ugo a¿ jakiego¶ dnia przyszed³ do nas jaki¶ bandzior. Schowany patrza³em na t± nieciekaw± sytuacjê. W koñcu zobaczy³em jak ten z³oczyñca zabija staruszka z którym by³em bardzo zaprzyja¼niony. Od tamtego czasu jestem sam. Próbujê zdobywaæ po¿ywienie i pieni±dze w przeró¿ny sposób i w³a¶nie teraz z ca³ym szacunkiem, chcia³bym ¿eby sprzeda³ mi pan tê wazê, ¿ebym móg³ dostaæ trochê pieniêdzy od tego który j± chce. Hmm... pewnie pana przy nudzi³em t± histori± ale dla mnie to wcale nie jest nudne.
Powiedzia³em do faceta do¶æ du¿o maj±c nadziejê ¿e uda mi siê kupiæ od niego tê wazê jak najtaniej.
Facet widaæ ¿e znudzony, jednak nie przerywa³ twojej wypowiedzi. Kiedy skoñczy³e¶ ten zacz±³ siê zastanawiaæ, przez chwilê nic nie mówi³, podrapa³ siê po brodzie i widocznie my¶la³. Minê³o kilka sekund zanim odpowiedzia³ :
-Czyli teraz chcesz mnie braæ na lito¶æ... mam za miêkkie serce, bêdê musia³ to zmieniæ, ale wiec ¿e poni¿ej umawianej kwoty nie zejdê.- Pstrykn±³ nagle palcami i obok niego pojawi³ siê kolejny mê¿czyzna trzymaj±c w rêku jeszcze zakurzon± wazê.
-1500Y i jest twoja... jednak wiec ¿e musisz na ni± bardzo uwa¿aæ, gdy¿ jest ona bardzo krucha, to pewnie przez jej wiek... wiêc jak bêdzie, bierzesz za 1500Y czy mam szukaæ nowego kupca ?- powiedzia³ do ciebie bêd±c nawet mi³ym... widocznie ruszy³a go twoja opowie¶æ o dzieciñstwie, mo¿e sam prze¿y³ co¶ podobnego, albo spotka³ siê ju¿ z takim przypadkiem, nie wiesz, wiesz natomiast ¿e uda³o ci siê chocia¿ zej¶æ do pocz±tkowej kwoty, teraz tylko zdecyduj, czy kupujesz t± wazê... czy próbujesz jeszcze negocjowaæ, na co raczej szczê¶liwy posiadacz tej wazy nie bêdzie.
Po opowiedzeniu mojej jak¿e smutnej historii widaæ by³o ¿e w po³owie "z³ama³em" jego "lodowe" serce gdy¿ zni¿y³ kwotê wazy do tej jaka by³a wcze¶niej w umowie. Nie mia³em wyj¶cia i musia³em siê zgodziæ.
-Dziêkujê panu, przynajmniej dostanê trochê pieniêdzy od sprzedawcy jedzenia za to co przeszed³em w lesie "¶mierci".- Dziêkuj±c dos³ownie lekko siê wtedy uk³oni³em w jego stronê i i zobaczy³em wazê któr± trzyma³ jego s³uga.wtedy ¶ci±gn±³em plecak i otworzy³em go- Oto pañskie pieni±dze. Mam nadziejê ¿e niczego tam nie brakuje, bo inaczej po mnie. -Wtedy gentleman wrêczy³ mi wazê.- Hmm... ³adna waza, tylko szkoda ¿e taka krucha. Ale to z pewno¶ci± przez jej wiek. Teraz zanim odejdê czeka³em na reakcjê mê¿czyzny od którego kupi³em porcelanow± figurkê.
Zaraz po tym jak otrzyma³e¶ wazê, otrzyma³e¶ kolejny plecak, równie¿ od tego faceta co trzyma³ wazê, w³a¶ciciel oddali³ siê ju¿ z pieniêdzmi machaj±c ci tylko rêk± na po¿egnanie. Jednak ten facet mia³ ci co¶ jeszcze do powiedzenia.
-S³uchaj ch³opcze, ten plecak ma specjalne ulepszenia, przez co waza nie powinna siê st³ucz w razie lekkich uderzeñ, lecz pamiêtaj ¿e jest ona ju¿ stara... i radzê ci na siebie uwa¿aæ, najlepiej jak skierujesz siê prosto do wioski. Nas ju¿ zaatakowa³o po drodze tutaj sporo bandytów... jednak po ¶mierci kilkunastu z nich zrezygnowali i uciekli. Mam tylko nadziejê ¿e siê na nich nie nadziejesz... No to nie pozostaje mi nic innego jak ¿yczyæ ci powodzenia w drodze powrotnej- po¿egna³ siê z u¶miechem na twarzy, po czym dobieg³ do faceta z którym dokona³e¶ transakcji. Teraz czeka ciê ju¿ tylko droga powrotna.
//Piszesz w tym temacie... a nastêpnie TUTAJ
Nareszcie skoñczy³em transakcjê powodzeniem. Oby tylko Sprzedawca nie gniewa³ siê ¿e wylicytowana kwota wazy to 1500Y. Gdy mê¿czyzna pomacha³ mi na po¿egnanie odwdziêczy³em siê tym samym. Schowa³em porcelanow± figurkê do plecaka który równie¿ mi podarowa³. Kiedy powiedzia³ ¿e on te¿ napotka³ bandytów stwierdzi³em ¿e mo¿e on równie¿ jest ninj± skoro zabi³ kilkunastu z³oczyñców. A mo¿e to s³uga wykona³ t± robotê? Teraz to by³o nieistotne gdy¿ najwa¿niejsze teraz dla mnie jest dostarczenie ca³ej wazy kolekcjonerowi, i ¿ebym wróci³ ¿ywy. Tym razem nie mog³em biec do wioski jak najszybciej tylko jak najostro¿niej. Tak wiêc kierowa³em siê wolnym krokiem do Oto-gakure ¿eby dostarczyæ wylicytowan± rzecz do jej nowego w³a¶ciciela.
<NMM>
Mg³a wyl±dowa³ z g³o¶nym plaskniêciem w b³ocie. Ostro¿nie stawiaj±c nogi szed³ w kierunku Oto.
MLASK MLASK
Amy siedzia³a zamy¶lona obserwuj±c okolicê nieprzytomnym wzrokiem. W³adczyni ognia... A wiêc j± przyjdzie mi poznaæ. Mam nadziejê ¿e zastanê j± w gabinecie.
-Mg³a zatrzymaj siê na jakim¶ suchszym terenie-poprosi³a.
Koñ potrz±sn±³ ³bem i szed³ dalej. Dziewczyna pogrzeba³a w torbie i wyci±gnê³a gruby plik kartek, oznaczonych jako Notatki Kazekage Amy. Oto: Kilka spraw[...] Przeczyta³a pospiesznie prawa panuj±ce w wiosce
-W³adczyni ognia... podobno jest niemal tak piêkna jak ja. BZDURA! -Fuknê³a Amy.
Koñ zatrzyma³ siê na trawiastej wysepce
-dziêki-powiedzia³a Iluzjonistka zsuwaj±c siê z grzbietu. - dalej pójdê sama, nie chcê by uznali nasz± dwójkê ze najazd sunninczyków-u¶miechnê³a siê po czym odwróci³am siê i po chwili zniknê³am w lesie. Mg³a zar¿a³ Cicho i tak¿e znikn± w oparach gêstej mg³y >NMM<
Przyszed³em tutaj uwa¿aj±c , by siê za bardzo nie zamoczyæ .
Co to za okropne miejsce -pomy¶la³em ca³y czas pr±c przed siebie - Przez dziewiêæ lat ¿ycia w Oto nigdy tutaj nie by³em .
Kiedy wreszcie uda³o mi siê przej¶æ do miejsca gdzie moja noga nie ugrzêz³a by do po³owy usiad³em sobie trawce i czeka³em nie wiadomo na co ...