X
ďťż

grueneberg

Wchodze i patrze na ludzi,po czym wychodze mowiac ze nie bede robil zadymy...

<NMM>


Przechodzi obok baru.
(NMM)
Wchodzi do baru i zamawia drinka,po czym wychodzi...

<NMM>
Przechodzi obok baru lecz nie wchodzi.
(NMM)


WchodzĂŞ do baru wyprowadzam jednego pijaczka .
-MiaÂłeÂś dziÂś pecha-powiedziaÂłem
-Jaaa czegooo chceszzz-spytaÂł
-Niczego-odpowiedziaÂłem
ZabiÂłem go jednym kopniakiem w gÂłowĂŞ.
Wchodze do baru i mowie - chce sie zabawic po walce z HyutÂą...
Zabijam wszystkich co byli w barze ³¹cznie z barmanem...

<NMM>
PatrzĂŞ na zabitych i mówiĂŞ znów tu byÂł.
(NMM)
//Lol moglibyÂście przestaĂŚ z tym zabijaniem bo to siĂŞ zdeka nudne robi -,- //

Kimimaro wszedÂł do baru i usiadÂł przy stoliku w koncie. ZastanawiaÂł siĂŞ jakby tu zadowoliĂŚ Orochimaru-sama.
//Hahaha,ja to siĂŞ nieÂźle bawiĂŞ z Karolem \\

Wszedl do baru i patrzy na trupy...
Szkoda Âże ich zabiÂłem,chciaÂłem to zrobiĂŚ teraz - powiedziaÂłem i wyszÂłem

<NMM>
Kimimaro wyszedÂł z baru, po chwili znów zaczĂŞÂło tĂŞtniĂŚ w nim Âżycie, ludzie czuli siĂŞ skrĂŞpowani w obecnoÂści jednego ze sÂłów "imperatora" Orochimaru.
Wchodzi do baru i widzi juÂż nowych klientów nowego barmana.
-Czas na zabawĂŞ-powiedziaÂł
WyciÂągn¹³ jeden kunaj i zacz¹³ znów zmniejszaĂŚ liczbĂŞ ludnoÂści na ziemi.
Po 3 minutach wyszed³ z zachlastan¹ rêk¹ od krwi.Znikn¹³.
(NMM)
WyszedÂł
[NMM]
Wchodzi i nie zauwaÂża nikogo wiĂŞc wychodzi.
(NMM)
Wchdzodzi i widzi pare trupow,to ja sobie tez paru abije wyciagnal kunaia i zabil 3 osoby,po czym wyszedl...

<NMM>
Wchodzi i widzi starych i nowych trupów.
-Ichigo tu byÂł-powiedziaÂł i siĂŞ zaÂśmiaÂł.
Wychodzi.
(NMM)
Wchodze,patrze na trupy...
Jest tak jak bylo - mowie i wychodze...

<NMM>
WchodzĂŞ i mówiĂŞ nadal stare trupy.
(NMM)
Wchodze patrze jest pare osob wiec zabijam wszystkich,po czym wychodze...

<NMM>
PrzechodzĂŞ obok baru.
(NMM)
Przychodze patrze nikogo tu niebylo ostatnio wiec wychodze...

<NMM>
IdĂŞ i nagle przeskakujĂŞ nad barem idĂŞ dalej.
(NMM)
Przechodze obok baru...

<NMM>
PrzeskakujĂŞ nad barem.
(NMM)
Pojawiam sie na dachu baru i znikam...

<NMM>
PrzechodzĂŞ obok baru.
(NMM)
Karol idÂąc pobocznÂą ulicÂą wchodzi do baru.Siada przy stoliku który znajdujĂŞ siĂŞ w rogu sali.Karol wyciÂąga dwa palce do góry dajÂąc znak barmanowi Âżeby do niego podszedÂł.Barman podchodzi do Karol i zamienia z nim parĂŞ zdaĂą a nastĂŞpnie udaje siĂŞ z powrotem do baru.Barman robi Karolowi sok z lodem i podajĂŞ.Karol uprzejmie dziĂŞkuje i pÂłaci barmanowi z napiwkiem.Karol wypija sok i kierujĂŞ siĂŞ w stronĂŞ domu Ichigo.
<NMM>
Karol postanawia wejœÌ do baru.
-MoÂże zastanĂŞ tam kogoÂś znajomego-powiedziaÂł Karol
Karol wszedÂł do baru lecz nikogo ze znajomych nie zastaÂł.
Karol zamówiÂł wodĂŞ.WypiÂł zapÂłaciÂł i wyszedÂł z baru.
<NMM>
Wchodze i patrze na ludzi...
Gdzie moje trupy - zapytalem ze zlosciÂą i zabilem wszystkich oprócz barmana...
Zrobilem sobie drinka i usiadlem przy ladzie...
Kiedy wypilem wyszlem z baru.

<NMM>
Karol wchodzi do baru i siada tam gdzie zawsze w rogu sali.Kiedy Karol usiadÂł zaraz podszedÂł do niego Barman.
-Co podaĂŚ szanowny paniczu-spytaÂł uprzejmie
-PoproszĂŞ danie dnia i szklankĂŞ soku pomaraĂączowego-odpowiedziaÂł normalnym gÂłosem
-JuÂż podajĂŞ-powiedziaÂł Barman i udaÂł siĂŞ na zaplecze przygotowaĂŚ posiÂłek.
Po 5 minutach Barman przynosi Karolowi sok i danie.Karol pÂłaci a nastĂŞpnie zabiera siĂŞ do jedzenia po zjedzeniu wychodzi z baru.
<NMM>
PrzychodzĂŞ do baru...

-Barman - krzyczĂŞ.
-Tak? - pyta
-PoproszĂŞ coÂś do picia zimnego
-PodajĂŞ...
Barman daÂł mi zimnej coli
Wypijam i wychodzĂŞ...

<NMM>
wesz³a do baru, ka¿¹c Yugai poczekaÌ na zewn¹trz

wypiÂła szklankĂŞ wody i wyszÂła

<NMM>
WchodzĂŞ do baru, siadam przy ladzie i zamawiam szklankĂŞ wody. Gdy otrzymaÂłem zamówienie zacz¹³em powoli piĂŚ napój i przysÂłuchiwaĂŚ siĂŞ rozmowom innych.
PrzechodzĂŞ wolnym krokiem obok baru i zauwaÂżam osobĂŞ siedzÂącÂą przy ladzie. Jest ubrany w strój organizacji w której jestem liderem. Ciekawe czy zagada? - zadaÂł sobie pytanie w myÂślach Kurosaki. PodszedÂł do baru i zamówiÂł sake.
SpojrzaÂłem siĂŞ na mĂŞÂżczyznĂŞ obojĂŞtnym wzrokiem, dalej popijajÂąc wodĂŞ.
Hej - powiedziaÂł do nieznajomego Ichigo.
Jak ci na imiĂŞ? - spytaÂł.
- Jestem... Michimoto Kawarimi. a do czego ci jest potrzebne moje imiĂŞ nieznajomy?- spytaÂłem
Nosisz strój SO. Mam nadzejĂŞ Âże go nie ukradÂłeÂś - powiedziaÂł uÂśmiechniĂŞty Ichigo.
Jakie dziwne nazwisko, Kawarimi, jak to jutsu - powiedziaÂł w myÂślach.
- Tak jestem w SO. A ciebie jak zwÂą?- spytaÂłem chÂłopaka.
Kurosaki Ichigo - powiedziaÂł i po chwili dodaÂł.
Wielki ninja, mistrz ÂżywioÂłu Suiton - przechwalaÂł siĂŞ Kurosaki.
- Zabawny jesteÂś.- powiedziaÂłem do chÂłopaka.- LubiĂŞ ludzi pewnych siebie, wiedzÂących na czym stojÂą- dodaÂłem
A ja lubiĂŞ ludzi silnych - powiedziaÂł.
Skoro jesteÂś z mojej organizacji to pewnie jesteÂś silny - dodaÂł.
- MoÂżliwe, nie mnie o tym wnioskowaĂŚ. Jak to twojej organizacji?- powiedziaÂłem
W SO jestem liderem - powiedziaÂł.
- Co za zaszczyt, poznaĂŚ osobiÂście lidera organizacji, do której nale¿ê....- powiedziaÂłem
No, a jak moÂżna go nie znaĂŚ - powiedziaÂł Ichigo wypijajÂąc kieliszek sake.
- Jak widzisz ja ciebie nie znaÂłem. Jestem nowy i maÂło osób znam...- powiedziaÂłem
Dobrze, muszê ju¿ iœÌ, jak bêdziesz czegoœ potrzebowa³ to napisz kartkê, wejdŸ do mojego gabinetu i zostaw j¹ na biurku - powiedzia³ po czym odszed³ od baru i pobieg³ w stronê bram Oto.

NMM
Popatrzy³em na wychodz¹cego lidera SO po czym wzi¹³em siê do picia wody.

Dodane po 38 minutach:

WychodzĂŞ z baru i kierujĂŞ siĂŞ na ulice. <NMM>
weszedÂł do baru i zauwaÂżyÂł kilka trupów, zwróciÂł siĂŞ do barmana:
-Co tu siĂŞ do k***y nĂŞdzy staÂło, co?? daj mi jednÂą butelkĂŞ sake i jeden kieliszek trunku. - powiedziaÂłem nieÂźle wkurzony. Nie dostaÂłem odpowiedzi. Barman podaÂł mi co chciaÂłem. WypiÂłem kielona.
-Arigatou - ukÂłoniÂłem siĂŞ i zmierzajÂąc do drzwi zaczepiÂł mnie pijaczyna, Âżebym mu daÂł na sake, po chwili namyÂślenia, odwróciÂłem siĂŞ szybkim ruchem i zpóÂł obrotu w kostke wbiÂłem go na stóÂł po czym wyszÂłem.
*nmm*
WchodzĂŞ do baru. RozglÂądam siĂŞ wokóÂł i znajduje pusty stolik w kÂącie. Natychmiast tam ide i zajmuje miejsce. Teraz musze poczekaĂŚ na informatora o ile przyjdzie.
Podchodzi do Ciebie czÂłowiek,który siedziaÂł do tej pory w ciemnym kÂącie i caÂły czas Ci siĂŞ przyglÂądaÂł.. ByÂł ubrany w dÂługi czarny habit jednak po posturze poznaÂłeÂś tego czÂłowieka..
-Witam dowiedziaÂłem siĂŞ kilku rzeczy..
"Dobrze. Siadaj i mów co siĂŞ dowiedziaÂłeÂś." -byÂłem bardzo czujny gdyÂż to mogÂła byĂŚ puÂłapka lub jakiÂś podstĂŞp.
-Znam imiĂŞ czÂłowieka, który przewodzi temu caÂłemu przedsiĂŞwziĂŞciu..
To, co przekazaÂłem Ci wczesniej byÂło tylko jego pseudo..
Jego prawdziwe imiĂŞ to Suito
Jego celem jak zapewne siĂŞ juÂż dowiedziaÂłeÂś jest caÂłkowite podporzÂądkowanie sobie summonów ale nie tylko, chce zdobyĂŚ kontrolĂŞ nad wioskami...
Jakimi?
Tego nie wiem..
Wiem natomiast, Âże zaleÂży mu na pewnej broni i w miejscu gdzie ona jest ukryta pewnie siĂŞ spotkacie.Tak przynajmniej sÂądze.
Nie potrafiĂŞ jednak rozwikÂłaĂŚ zagadki, która by nas doprowadziÂła do miejsca gdzie ta bron sie znajduje..
"Troche tych informacji zdobyÂłeÂś ale zawiele mi one nie pomogÂą. Za maÂło siĂŞ postaraÂłeÂś."- mówie do niego ze lekko przymruÂżonymi oczyma.
-MiaÂłem tylko dzien o Panie..
Aha spójrz na to.. to ta zagadaka moÂże czÂłowiek o tak wielkiej inteligencji jak Ty da sobie rade z tÂą zagadkÂą

Nagle wybuchÂła dyskusja.
Dyskusja na temat tego, kto miaÂł wieksze zasÂługi na 1 wojnie pomiedzy wioskami..
Kto miaÂł wieksza szramĂŞ, ranĂŞ...
Typowe kÂłotnie po alkoholu.
SpojrzaÂłem kÂątem oka na kÂłótnie po czym znów twardo patrzaÂłem na czÂłowieka przede mnÂą. "PokaÂż no tÂą zagadke. I niepodlizuj siĂŞ tak."
MĂŞÂżczyzna podaÂł Ci zwój.. staraÂł sie zrobic to tak, by nikt nie widziaÂł..
ByÂł pusty...
SpojrzaÂłeÂś na czÂłowieka.. To wszystko zaczynaÂło Cie irytowaĂŚ..
Po chwili pojawiÂł siĂŞ napis...
Cytat: Panowie, spokojnie. Te wszystkie wasze historie to nic... Gdybyœcie wiedzieli co ja osi¹gn¹³em. Za moje osi¹gniêcia, sam Kage da³ mi zaraz po I wojnie tego jiana z jego prywatnej kolekcji. Ma³o tego - kaza³ wygrawerowaÌ na niej - "Seiku za zas³ugi w I wojnie "!
W barze nagle zrobiÂło siĂŞ cicho. Nikt nie mógÂł przebiĂŚ Stefana. Lecz nagle zza lady odezwaÂł siĂŞ barman:
-Ech, Stefan, tym razem ci siĂŞ nie udaÂło. Wiem, Âże kÂłamiesz!

ZdziwiÂło CIĂŞ to bardzo... O co w tym wszystkim chodzi po chwili w barze..
UsÂłyszaÂłeÂś dokÂładnie ten sam tekst...
-Panowie, spokojnie. Te wszystkie wasze historie to nic... Gdybyœcie wiedzieli co ja osi¹gn¹³em. Za moje osi¹gniêcia, sam Kage da³ mi zaraz po I wojnie tego jiana z jego prywatnej kolekcji. Ma³o tego - kaza³ wygrawerowaÌ na niej - "Seiku za zas³ugi w I wojnie "!
W barze nagle zrobiÂło siĂŞ cicho. Nikt nie mógÂł przebiĂŚ Stefana. Lecz nagle zza lady odezwaÂł siĂŞ barman:
-Ech, Stefan, tym razem ci siĂŞ nie udaÂło. Wiem, Âże kÂłamiesz!

Poprzedni napis znikn¹³ a pojawi³ siê Ten..
Cytat: Je¿eli odpowiesz ja odpowiem na jedno z Twoich pytaù.. OdpowiedŸ zapisz swoj¹ krwi¹.. Je¿eli odpowiedz bêdzie b³êdna pamietaj, zê moze sie to dla Ciebie Ÿle skonczyÌ..
Jak barman zorientowaÂł siĂŞ Âże Stefan kÂłamie?
Przez chwilê myœlê i coœ wymyœli³em. Naci¹³em sobie koniec palca kunajem aby troche krwi pociek³o. Ni¹ napisa³em na zwoju.
"Stefan w swojej wypowiedzi nie uÂżyÂł swojego imienia."
Poprzedni napis znikn¹³ i pojawi³ siê ten
Cytat: Mój Drogi Twój Geniusz Âświadczy o tym , Âże ludzie Twej wioski usadzili wÂłaÂściwego czÂłowieka na wÂłaÂściwej pozycji... NiedokÂładnie tak brzmi odpowiedz ale do tej pory nikt nie odpowiedziaÂł w ten sposób wiec speÂłnie Twa prosbe
Pytaj o co chcesz
"Na jakiej broni zaleÂży Suito i gdzie ona siĂŞ znajduje?"
-Jest to jian niezwykÂły jego moc jest niedoopisania.. Znajdziesz go w grocie..
a wÂłaÂściwie Jaskinii Geon w Puszczy Osaskiej..
ÂŚpiesz siĂŞ.. dobrze Ci radzĂŞ..

Ten napi widniaÂł, bardzo krótko..
SpojrzaÂłeÂś na informatora byÂł bardzo przejĂŞty tym co wÂłasnie zobaczyÂł.
"O co chodzi? Co sie staÂło?" -patrzaÂłem do niego z lekkim zdziwieniem i zaciekawieniem.
-To miejsce sÂłyszaÂłem o nim.. Roi siĂŞ tam do dziwnych stworzeĂą..
Poza tym ten czÂłowiek napewno bedzie chciaÂł zdobyĂŚ ten miecz..
A poza tym te wszystkie zdarzenia.. czy One Cie nie martwiÂą?
KOnczÂąc te sÂłowa czÂłowiek.. siĂŞ bardzo zamyÂśliÂł..
dodaÂł..
-MoÂże spĂŞdzimy noc w tym barze?
"W tym barze? Nie ma tutaj lepszego noclegu?" Tak po za tym nic nie kÂąbinujesz? -tutaj byÂłem podejrzliwy.
- Eh myÂśle, ze tu bĂŞdzie dobrze przynajmniej nie rzucamy siĂŞ tak bardzo w oczy..
"Dobra. Niech ci bĂŞdzie. IdÂź zarezerwuj jakieÂś porzÂądne pokoje." -czekaÂłem aÂż pójdzie to zaÂłatwiĂŚ i rozglÂądaÂłem siĂŞ wokóÂł po barze.
- Dobrze juÂż to robiĂŞ..
SzedÂł powoli w barze byÂło spokojnie. ByÂłeÂś juÂż bardzo zmeczony.
................

Noc byÂła piĂŞkna gdy doszliÂście do swojego pokju na 1 piĂŞtrze byÂło juÂż dobrze po 23..
ChciaÂłeÂś jak najszybciej rzuciĂŚ siĂŞ do ÂłoÂżka lecz za nim to zrobiÂłeÂś podziwiaÂłeÂś piĂŞkno tej nocy przez okno..
Wreszcie poszliÂście spac..
Sen miaÂłeÂś Twardy i gÂłeboki okoÂło godziny 3 obudziÂł CiĂŞ HUK..
W pokoju sta³ zamaskowany goœÌ. Mia³ zamiar wys³aÌ CIe do piachu... Grubas spa³ jak zabity
PodniosÂłem siĂŞ lekko i powiedziaÂłem.- "Daj ludziÂą spaĂŚ!" -podniosÂłem rĂŞke pokazaÂłem na niego palcem mówiÂąc- IdÂź z tÂąd." -i w tym momencie zostaÂł zaatakowany Kaze no Yaiba. Po tym szybko wstaÂłem i byÂłem gotowy do walki.
- Hahah Ty chyba nie myÂślisz, Âże pokonasz mnie takimi sztuczkami..
Napastnik unikn¹³ ataku ojawi³ siê z drugiej strony
-Moku-Souran No Jutsu
Ciebie zaczeÂły goniĂŚ pedy drewna z ÂłoÂżka podÂłogi posadzki okazaÂło siĂŞ, ze przeciwnik wÂłada Mokuton
OdwróciÂłem siĂŞ szybko i zamachn¹³em rĂŞkÂą. PowstaÂła fala wietrzna która bez trudu zniszczy pĂŞdy i go zaatakuje, w razie jego uniku ponawiam atak. Sam unikam pĂŞdów i wrazie potrzeby wykonuje kawarimi.
Atak zostaÂł udaremniony ale w tym momencie przeciwnik stworzyÂł sobie klona..., który zaszedÂł Cie od tylu gdy wykonywaÂłeÂś Kawarimi uciekajÂąc przed Rasnegan..
Klon trafiÂł CiĂŞ takim samym Rasengan. ZdÂązyÂłeÂś jednak uchroniĂŚ witalne punkty zasÂłaniajÂąc siĂŞ nogami..
Masz trudnoÂści z utrzymywaniem siĂŞ w pozycji pionowej..
Krew leci obficie z rany jeÂżeli tego nie zatamujesz mozĂŞ byĂŚ z TobÂą nieciekawie..
WyciÂągam bandaÂż i zawiÂązuje zobie rane. TworzĂŞ wietrznÂą rĂŞke (juuha Reppuu Shou) i atakuje napastnika. Próbuje go najpierw chwyciĂŚ a jeÂśli mi siĂŞ to nie uda to staram siĂŞ go uderzyĂŚ. Wrazie potrzeby wykorzystuje jutsu do zablokowania ataku.
Nie uda³o CI siê z³apaÌ przeciwnika bo en u¿y³znowu Kawarimi ale uda³o Ci siê go trafiÌ.. Przelecia³ d³ugoœÌ pokoju odbijaj¹c siê od sto³u..
Tam siê zatrzyma³ po czym wsta³ i zacz¹³ wykonywaÌ pieczêci do czegoœ poteznego.. nie wiediza³eœ jeszcze czego..
Klon odcinaÂł Cie od mozliwoÂści ataku walczÂąc w starciu
TworzĂŞ szybko dwa cieniste klony które zajmujÂą siĂŞ tym klonem a ja skÂładam szybko pieczĂŞcie i bÂłyskawicznie atakuje kolesia HousenkÂą. Ogniste pociski powinny go trafiĂŚ a conajmniej przerwaĂŚ jego technike i jego obrone wówczas jeden z moich klonów go atakuje jutsu Fusajin.
Shinobi oszoÂłomiony poprzednim atakiem nie jest w stanie unikn¹Ì ataków..
Kule trafiajÂą celu, ma poparzone caÂłe ciaÂło.. Technika Cienistego klona dopeÂłnia dzieÂła..
Agresor lezy na skraju Âśmierci..
SpoglÂąda na Ciebie potem na ksiĂŞÂżyc. Tej nocy byÂł naprawdĂŞ piĂŞkny...
SpoglÂądajÂąc tak na cudowny obraz.. CieszyÂł siĂŞ tym, Âże zostaÂł przez Ciebie pokonany..
Z oczu powoli spÂływaÂły mu Âłezki..
CzuÂł, Âże to jego ostatnie chwile.
Z trudem i obolaÂły podchodzĂŞ do niego i siĂŞ go pytam.- "Czego ty ode mnie chciaÂł? Dlaczego mnie zaatakowaÂłeÂś?"
MeÂżczyzna wypowiedziaÂł tylko jedno sÂłowo..
To sÂłowo to
-Suito...
Tej nocy usÂłuyszaÂłeÂś juÂż to imiĂŞ.. Teraz wiesz, Âże aby zakonczyĂŚ tÂą sprawĂŞ trzeba siĂŞ spotkaĂŚ z tym gosciem..
W tym mmencie jak goœÌ wyzion¹³ ducha wstaÂł Twój informator..
- Co siĂŞ dzieje? PatrzyÂł na mĂŞÂżczyzne.. z politowaniem..
-Kolejny napastnik?
"Potrafisz tylko spaÌ?"- powiedzia³em z oburzeniem. "Tu siê toczy³a walka a ty sobie smacznie spa³eœ! Trzeba znaleŸÌ tego Suito."
-Tak, tak ale moÂże zajmiemy sie tym koÂło 8....?
PowiedziaÂł ziewajÂąc i przeciagajac sie..WyraÂźnie byÂł zniesmaczony tym, ze ktoÂś zakÂłociÂł jego sen
"Jak siê nie ruszysz to cie zaraz zmotywuje. Albo poprostu pogadam z twoim synem." -powiedzia³em rozdra¿niony po czy usiad³em na pod³odze i zacz¹³em ogl¹daÌ swoje rany.
-Dobra juz juz...
heh zatem o ile dobrze pamietam musimy wyruszyĂŚ do jaskini Geon w Orgomnej puszczy Osaskiej.. Powiedz mi jak bedziesz gotów a Cie tam zaprowadze znam te tereny..
"Mam rozwalone nogi! Jak myÂślisz kiedy bĂŞde gotów?! Lepiej znajdÂź jakiegoÂś medyka. Jak mnie doprowadzi do Âładu to pójdziemy."
-Nie widziaÂłem, o ile szanowny... nie zauwarzyÂł... to spaÂłem .. juz ide.. O ale to wyglada okropnie
tylko gdzie ja teraz znajde medyka..
A tak wiem zaraz wróce..

Po okoÂło 30minutach czÂłowiek wraca z pewna kobietÂą ta bez sÂłowa podchodzi i wyknuje jutsu leczÂące..
Po skoĂączeniu.. zabiegów robi duzy ukÂłon i cofa siĂŞ..
"Odrazu lepiej. Teraz mo¿emy iœÌ do jaskini w puszczy. Zbieramy siê." -powiedzia³em do niego i zacz¹³em siê szykowaÌ.
- No cóÂż chyba nie mam innego wyboru..
Grubszy goœÌ zacz¹³ sê szykowaÌ do drogi..
"Dobra. idziemy. ProwadÂź." mówiÂłem do niego wyczekujÂąc aÂż pójdziemy.
-Eh no dobrze juz, juÂż
PowiedizaÂł i niechetnie opuszczaÂł to miejsce.. Gdy otwieraÂł drzwi spojrzaÂł jeszcze raz z wyrzutem na Kage a potem z rozpaczÂą na ÂłoÂżko jednak nic nie powiedziaÂł..
(Jaskinia)
NMRH
Lucinda przekraczajÂąc ostroÂżnie próg tej speluny dokÂładnie siĂŞ rozglÂądaÂła wokóÂł siebie czy nikt by przypadkiem nie czekaÂł na niÂą, jakiÂś pijaczyno albo inny menel.
SzukaÂła teÂż czy jest dziwaczna para z KlarÂą jako dziewczynÂą i zboczonym facetem.
W Âśrodku nie znalazÂł/aÂś nikogo poza barmanem, który wÂłasnie w tym momencie ustawiaÂł Bourbona na póÂłce. Postanawiasz do niego podejÂśc i wypytaĂŚ go.. o meÂżczyznĂŞ, którego szukasz.
WidzÂąc barmana stawiajÂącego Bourbona na póÂłce postanawiam do niego podejœÌ i wypytaĂŚ go o mĂŞÂżczyznĂŞ oraz kobietĂŞ, która prawdopodobnie przyszÂła razem z nim do tej nĂŞdznej speluny chociaÂż nie mówiÂąc tego na gÂłos by nie uraziĂŚ i tak styranego Âżyciem i mieszkaniem w w tej brzydkiej wiosce.
-Witam Pana Barmana- zalotnie - widziaÂł Pan faceta z dziewkÂą ?
-Heh malutka.. jesteœmy w barze.. tu co chwile widuje sie jak¹œ pare..
OdwróciÂł siĂŞ i dalej zaj¹³ siĂŞ ukÂładaniem alkoholi.. ZaczaÂł mówiĂŚ coÂś pod nosem ale nie usÂłyszaÂłaÂś/ÂłeÂś
WidaĂŚ byÂło, Âże Twoje pytanie wydaÂło mu siĂŞ gÂłupie.
Powoli siĂŞ denerwujÂąc rzekÂł:
-Panie! Tu chodzi o zamach terrorystyczny, a pan takie durnoty gada ? Wspólnota prostytutek domniema, Âże te dwie osoby chcÂą zaraziĂŚ caÂłe miasto Âśmiertelnym wirusem. Lepiej pan pomóÂż bo nie ominie pana ÂśmierĂŚ w mĂŞczarniach od wirusa. - RobiÂąc powaÂżny wyraz twarzy
- Kiedy ja mówie caÂłkiem powaÂżnie... Heh no byÂło tu dziÂś kilka par.. MoÂże pan by opisaÂł.. wyglÂąd tej babki albo faceta.. Wtedy... BĂŞdĂŞ w stanie jakoÂś pomóc..
MĂŞÂżczyzna wyraÂźnie spowaÂżniaÂł
WiedzÂąc, a w zasadzie nie wiedzÂąc jak wyglÂądaÂła chociaÂżby ta dziewczyna nie jest wstanie opisaĂŚ tej pary.
-Wybacz. Nie jestem w stanie opisaĂŚ tej dwójki. Nie bĂŞdĂŞ CiĂŞ nĂŞkaÂła- Z Âżalem w gÂłosie i z zamiarem wyjÂścia na zewnÂątrz by poszukaĂŚ ich na wÂłasnÂą rĂŞkĂŞ.
-Zaraz czy ta dziewczyna byÂła ubrana tak swobodnie jak Ty? JeÂżeli tak to jestem w stanie Ci pomóc..
MĂŞÂżczyzna wyraÂźnie poruszony zawiedzonÂą minÂą dziewczyny postanowiÂł w jakiÂś sposób pomóc.. ChociaÂż spróbowaĂŚ.
Lucinda odwróciÂła siĂŞ gwaÂłtownie z wielkim szczerym uÂśmiechem na ryju. "moÂże uda mi siĂŞ ich odnaleŸÌ".
-Tak tak Prze Pana. Lekko i wyzywajÂąco ubrana. Laura miaÂła na imiĂŞ. JeÂżeli to coÂś wiĂŞcej Tobie mówi daj mi powód bym nie marnowaÂł czasu na szukaniu w zÂłych miejscach. - Ekscytacja Lucindy tym, Âże jest bliska poznania rozwiÂązania siĂŞga zenitu.
-ByÂło mówiĂŚ od razu, ze chodzi Ci o Lucy.. no wiĂŞc tak weszÂła tu z takim jednym goÂściem. Ten typ ma u nas pokój juz od dwóch tygodni... Z jego pokoju ciÂągle dobiegaja jakies piski ale pÂłaci dobrze wiec nie wnikam...
Aha numer tego pokoju mogĂŞ zdradziĂŚ ale za odpowiedniÂą opÂłatÂą...
PatrzĂŞ tak na niego i mówiĂŞ.
-A ile Twoje ¿ycie i ca³y budynek jest wart wed³ug Ciebie ? Mo¿e go po prostu zniszczê i bêdzie po problemie ? W ka¿dym razie nie zap³acê Ci z³amanego grosza- Id¹c zerwa³ z siebie damskie ciuszki, a na sam wierzch zak³adaj¹c p³aszcz Akatsuki. Wyj¹³ katanê, zakrêci³ sharinganem i po kolei wywarza³ drzwi.
ZnalazÂłeÂś szukanego mĂŞÂżczyznĂŞ dopiero w przed ostatnim pokoju ten byÂł caÂłkowicie zaskoczony twoim wejsciem znecaÂł siĂŞ nad kolejnÂą kobieta.. Ta, która poznaÂłeÂś na ulicy.. BiÂł jÂą teraz ta.. upokarzona i obita.. Nie miaÂła siÂły na nic... a ten waliÂł w nia co raz mocniej co chwile przerywajÂąc.. Tego czasu jednak nie marnowaÂł wtedy to.. zajmowaÂł siĂŞ zaspokajaniem swoich potrzeb... (meskich domysl sie co gdzie jak... )
WykorzystujÂąc zaskoczenie przeciwnika Tengen jak najszybciej tylko zdoÂłaÂł rozciÂągn¹³ linkĂŞ drucianÂą i skrĂŞpowaÂł mu nogi by za moment zacz¹Ì go uderzaĂŚ rÂączkÂą od katany zostawiajÂąc na jego twarzy charakterystyczne odciski tejÂże rÂączki. PrzerwaÂł na chwilĂŞ ale równieÂż nie próÂżnowaÂł i zapytaÂł siĂŞ dlaczego to robi i gdzie jest poprzednia dziewczyna. Prewencyjnie uderzyÂł go jeszcze parĂŞ razy by miaÂł doœÌ Âżycia.
MĂŞÂżczyzna rzeczywiÂście byÂł zaskoczony.. tym co zrobiÂł Tengen ale wykorzystaÂł.. Zblizenie jakie nastÂąpiÂło podczas obwiÂązywania go linkÂą i aktywowaÂł Byakugan po czym wykorzystaÂł Juuken i uderzyÂł ciĂŞ w lewe pÂłuco robiÂąc spore obraÂżenia..
Kiedy odleciaÂłeÂś .. zapytaÂł..
-Czego chcesz pajacu nie widzisz co robie?
Obiwszy siĂŞ o ÂścianĂŞ myÂślaÂł o tym, Âże dobrze trafiÂł przeciwnik. Lewe pÂłuco jest przecieÂż mniejsze i w razie czego zostaje mu wiĂŞksze pÂłuco.
-Jestem tu by dowiedzieĂŚ siĂŞ prawdy o znikajÂących dziewczynach - ze zÂłoÂści aÂż krĂŞciÂł siĂŞ sharingan.
WystawiÂł teÂż przed siebie katanĂŞ, która ewentualnie mogÂła by broniĂŚ przed ataki.
-A tak chyba wiem o czym mówisz.. znaczy o kim zaÂśmaiÂł siĂŞ gÂłupio no ale hehe nie oddam Ci jeje Âżywy nikt mnie jeszcze tak nie zaspokoiÂł..
JeÂżeli chcesz to spróbuj mnie zniszczyĂŚ.
-DarujĂŞ ci twoje marne Âżycie. - opuÂściÂł gÂłowĂŞ by za moment wypluĂŚ ze swoich ust Goukakyuu no Jutsu . OgnistÂą kulĂŞ, która powinna zrobiĂŚ wielkie Âłubudubu w tym przybytku tej kanalii barmana.
W dymie po ataku Tengen ucieka przez dziurĂŞ zrobionÂą dziĂŞki tej technice na dach i obserwowaĂŚ jego chakrĂŞ za pomocÂą Shounin Riaru . Gdyby mu zagraÂżaÂł robi kawarimi
Wszystko siĂŞ udaÂło ale usÂłyszaÂłeÂś piski.. To gÂłosy kobiet .. DArÂły siĂŞ w niebo gÂłosy.. Co sie dziaÂło nie wiedizaÂłeÂś.. MoÂżesz siĂŞ przekonaĂŚ, lecz czy rozwaÂżnie wracaĂŚ do palÂącego siĂŞ pokoju?
-No to wtopa. Kage Bunshin no jutsu ! Posy³am was tam klony moje. Uratujcie te niewiasty i zdajcie raport. - Tworz¹c 3 klony zabezpieczy³ siê na wypadek gdyby jeden zgin¹³. O przyczynach jego œmierci dowie siê natychmiastowo.
Klony wyciÂągnĂŞÂły kobiety z pÂłonÂącego budynku i zdaÂły Ci raport co do goÂścia.. okazaÂłao siĂŞ, Âże pali siĂŞ potwornie gdy klon Ci o tym doniósÂł usÂłyszaÂłeÂś jĂŞki i o zgrozo wrzaski .. Ten goÂś pÂłon¹³ Âżywcem
-Dobrze dziewczynki, Âże was uratowaÂłem. PowinniÂśmy wróciĂŚ do waszego alfonsa i zdaĂŚ mu raport, Âże udaÂło mi siĂŞ was moje drogie dziewczynki przyprowadziĂŚ z powrotem zdrowe i caÂłe.
MeÂżczyzna spÂłonaÂłw okrunych mĂŞczarniach kobiety piszczaÂły, pÂłakaÂły a ty staÂłeÂś siĂŞ ich bohaterem i ÂłaskawcÂą. DziĂŞkowaÂły Ci i caÂłowaÂły z caÂłych siÂł.. (Odprowadzasz dziewczyny do swego pokoju tam spotykasz sie .. z ich ... "ochroniarzem"
PocieszaÂłem po drodze dziewczyny by nie zaÂłamaÂły siĂŞ psychicznie po tym co widziaÂły.
-Szefie o to Twoje dziewczyny. Zwracam je caÂłe i zdrowe. - UÂśmiech byÂła widaĂŚ szeroki na jego twarzy. Tylko co chwilĂŞ ÂłapaÂł siĂŞ za swojÂą pierÂś z bólu krzywiÂąc siĂŞ od czasu do czasu.

[nmm]
WszedÂłem do klubu wraz z Kishimoto. PodszedÂłem do baru.
- Dwa razy czysta, ale hej tak po mĂŞsku - powiedziaÂłem do barmana.
WlazÂł do baru w stylu wujka Chucka po czym rzekÂł do barmana:
-Barman jak juÂż wlejesz te czyste, to weÂź zostaw tu butelke ok? bo jak nie to wiesz... PóÂłobrót i pukasz kolanko...-mówie z wielkim uÂśmiechem, gdyÂż nie widziaÂłem dÂługo wódki...
* Ten to jest dziwny, chleje dzieĂą w dzieĂą a wyglÂąda jakby nie piÂł parĂŞ lat * - pomyÂślaÂłem patrzÂąc na Kishimoto mówiÂącego do barmana, wrĂŞcz nie dowierzaÂłem jaki moÂże byĂŚ z niego alkoholik. WypiÂłem szybko swojÂą porcjĂŞ czystej i zamówiÂłem piwo. - Zostaw sobie wódkĂŞ, ja wypijĂŞ jedno mi wystarczy i nie pij tyle - powiedziaÂłem do Kishimoto zaczynajÂąc piwo.
-BoooooÂże patrzysz siĂŞ na mnie jak na jakiegoÂś alkocholika wielkiego... Wódke wypije a butelke zostawie na zadyme...-mówie po czym wypijam kielona postawionego przez Kiomoto, nastĂŞpnie obalam full vodke i opieram siĂŞ o lade, stwierdzajÂąc, Âże w tym barze Âśmierdzi moczem capa...
- Ciekawe, czy to prawda co mówiÂą, Âże gdzieÂś w pobliÂżu Oto powstaÂła wielka wieÂża - powiedziaÂłem do Kishimoto wyraÂźnie zaniepokojony. Wzi¹³em Âłyk piwa i kontynuowaÂłem - To jest tak naprawdĂŞ cel naszej wizyty tutaj, czekam aÂż coÂś siĂŞ tutaj stanie, wtedy odkryjĂŞ co za tajemnicza siÂła siĂŞ tutaj rozprzestrzenia. - i po raz kolejny Âłykn¹³em browca, byÂłem niezwykle powaÂżny.
-HĂŞ?? Jaka wieÂża? Co za siÂła????-odpowiadam ze zdziwieniem, po czym rzucam do barmana:
-Barman? Macie tu mo¿e cole albo pepsi??-powiedzia³em i wzi¹³em puszke pepsi od barmana, otworzy³em j¹ i œci¹g³em kilka grzdyli...
- Ludzie powiadajÂą Âże gdzieÂś w okolicach Oto pojawiÂła siĂŞ wieÂża, która wyrosÂła jakby z ziemi... po za tym podobno ma powiÂązanie z dwoma innymi katastrofami na terenach Iwy i Kumo, coÂś siĂŞ zbliÂża i nikt nie wie co to jest, mam nadziejĂŞ Âże tutaj czegoÂś siĂŞ dowiemy... - powiedziaÂłem bĂŞdÂąc wyraÂźnie zamyÂślonym, wiedziaÂłem Âże pomoc Kishimoto przyda mi siĂŞ w walce.
-Dobra... WytÂłumacz mi powoli i dokÂładnie, komu mam sklepaĂŚ mache...-mówie do Kiomoto i rozgrzewam swoje stawy...
- Heh... gdybym to ja jeszcze wiedziaÂł, myÂślĂŞ Âże moÂżemy tylko czekaĂŚ, twoje zdolnoÂści krawieckie (XD) sÂą bardzo przydatne w walce, oraz twój ÂżywioÂł Raiton w po³¹czeniu z moim Suitonem moÂże zdziaÂłaĂŚ wielkie zniszczenie. - powiedziaÂłem dopijajÂąc piwo.
-Heh kuzynku jak zawsze poprawiasz mi humor (^^)-odpowiadam dopijajÂąc pepsi i rzucajÂąc puszkÂą w kota (chyba to kot barmana ), który dostaÂł w Âłeb i siĂŞ zÂłoÂżyÂł...
-A no racja Âże nasza ÂświĂŞta dwójca potrafi czyniĂŚ cuda...-powiedziaÂłem smiejÂąc siĂŞ z kota który dostaÂł headshota...
Przed wami zjawia sie 2 wkurzonych agentow (cos ala matrix)
[poakazuja wam swoje pistoleciki po czym mowia]
-smierc za smierc, moze to byl kot ale i tak smierc-dodali
OdwróciÂłem siĂŞ. - Oj Kishimoto znów coÂś nabroiÂłeÂś - powiedziaÂłem i w pewnej chwili jeden z ochroniarzy powinien zostaĂŚ sparaliÂżowany * Fuzuin Katta no Jutsu * - pomyÂślaÂłem po czym powiedziaÂłem - Kishimoto ten drugi jest twój - uÂśmiechn¹³em siĂŞ i w jednej chwili pojawiÂłem siĂŞ obok sparaliÂżowanego. WyciÂągn¹³em katanĂŞ i staraÂłem siĂŞ przebiĂŚ go na wylot w okolicach serca, jeÂżeli mi siĂŞ nie uda robiĂŞ unik bÂądÂź podstawiam kawarimi z krzesÂłem.
//na pobocznej ulicy zrobiÂłem klona który skradaÂł siĂŞ za Kiomoto i miaÂł mu zrobiĂŚ psikusa, lecz zamierzam uÂżyĂŚ go w walce //
-Co ja? Nie moja wina Âże mamy pecha...-odpowiedziaÂłem po czym mój klon (ten skradajÂący siĂŞ) wskoczyÂł do baru przez okno i uderzyÂł z partyzanta 2 ochroniarza... Gdy efekt zaskoczenia wypali, to ja podbiegam do ochroniarza i uderzam go z takÂą si³¹ w twarz Âże mój cios powinien nieÂźle sformatowaĂŚ mu twarz... JeÂśli i to nie wypali uÂżywam chidori, które powinno zaÂłatwiĂŚ sprawĂŞ...
ok oni juz DED X_X
ale agle ozywaja ze zdumieniem w jednej chwili podniesli pistolet ktory zaczeli strzelac we wszystkie strony...
(jeden mial UZI)
rozwalajac pol bau, w tym niektorych ludzi bedacych w nim....
ZÂłoÂżyÂłem bardzo szybko pieczĂŞci - Kabimari Kiyoshi - a przed ochroniarzami pojawiÂł siĂŞ tunel czasoprzestrzenny, nastepnie gdy kule wpadÂły juÂż do niego zamknÂą siĂŞ i otworzyÂł pod ochronÂą która powinna oberwaĂŚ z kul oraz wpaœÌ w tunel, i nie Âżywa wypaœÌ na jeden ze stolików obok za pomocÂą kolejnego tunelu. Ja w razie ataku na mnie, jakiejÂś kuli czy czegoÂś podstawiam kawarimi z wódkÂą jak¹œ aby znaleŸÌ siĂŞ w tej strzelaninie po za zasiĂŞgiem kul ( znaczy siĂŞ za barem )
UÂżywam kawarimi z miot³¹, która staÂła za ladÂą, tak aby siĂŞ skryĂŚ, nastĂŞpnie czekam tylko na to co siĂŞ stanie po ruchu kuzyna przyjmujÂąc postawĂŞ obronnÂą...
Przeladowali magazynki wchowali broni i zajeli siebronia ciezka, tak dobrze myslicie
-wyciagneli bazooki i po chwioli strzelili z niej prosto w bar i w barmana
-nie ebdziemy z wami pogrywali, zabiliscie kota a kot to rzecz swieta
-No nie tak to ja siĂŞ nie bawie.... Czas na troche lawy, puÂścimy z dymem ten bar...-PowiedziaÂłem a w moich oczach moÂżna byÂło zauwaÂżyĂŚ tylko rzÂądze krwi...
-Tak tak... Zukokku!-krzykÂłem a z ust moich wydobyÂła siĂŞ lawa gorÂąca jak jakaÂś niunia z plakatu...
- DOBRA KONIEC!!! - krzykn¹³em zdejmujÂąc ciĂŞÂżarki treningowe, kiedy chowali Uzi. NastĂŞpnie z ogromnÂą prĂŞdkoÂściÂą (101) pojawiÂłem siĂŞ za nimi ( kiedy podnosili bazuki ) wtedy zÂłoÂżyÂłem pieczĂŞci do Kamuri no Eclipse. - Czy podoba wam siĂŞ spowolnienie, z pewnoÂściÂą nie - zadaÂłem sobie pytanie na które odpowiedziaÂłem. - Kishimoto teraz zabij ich - powiedziaÂłem ze spokojem. Po uÂżyciu Kamuri no Eclipse powinni zostaĂŚ spowolnieni na maxa ( znaczy ich prĂŞdkoœÌ to 1 ) wiĂŞc ochroniarze nie powinni nawet strzeliĂŚ z bazuki no chyba Âże Kishimoto wpadnie na pomysÂł nie zabijania ich.
-Dobra robota kuzyn.... Czas na troche lawy...-PowiedziaÂłem a w moich oczach moÂżna byÂło zauwaÂżyĂŚ tylko rzÂądze krwi...
-Tak tak... Zukokku!-krzykÂłem a z ust moich wydobyÂła siĂŞ lawa gorÂąca jak jakaÂś niunia z plakatu...
//kishimoto duble post chyba ze mi sie zdaje ale ok //

-no ja p...-niedokonczyli (nie strzelili wlasnie wycigneli bazooke i wlasnie ukladaja ja sobie na ramie)
-kur... co sie dzieje-przeklneli
-chlopie opnauj sie-dodal drugi
- No to panowie koĂączymy - powiedziaÂłem pewien siebie.
- Blade of Death Hurricane Mega Wind Disc - powiedziaÂłem i cisn¹³em mieczem, szatkujac na kawaÂłeczki przeciwników.
ruszyÂłem na ochroniarzy, gdy huragan kuzyna siĂŞ skoĂączyÂł i za pomocÂą swojej siÂły rozerwaÂłem ich na kawaÂłki //taaa double ale przez pomyÂłke bo zamuliÂłem i myÂślaÂłem Âże kiom wysÂłaÂł... sorka //
//ok to deletnij tamtego //
Macie chlopcy do rozdania po 4 ptk umiejetnosci
i cieszcie sie...
PS gdybyscie nie rozwalili uzi razem z nimi dalbym wam i uzi
tak wiec GRATULUJE i dziekuje za misje, nara
Dalej robta co chceta
-----------------------------------------------
Z baru zostaly tylko resztki...
po kilku dniach przyjda robotnicy i zaczna odbudowe....
- Dobra Kishimoto idziemy dalej gdzieÂś siĂŞ zaszyĂŚ - powiedziaÂłem i ruszyÂłem.
<nmm>
-Ok!-powiedziaÂłem i otrzepaÂłem siĂŞ z kurzu wychodzÂąc z baru...
<nmm> //p.s nie moge deletn¹Ì Oo//
-Bar.. eh- powiedzia³em a nastêpnie westchn¹³em pod nosem.- czemu akurat bar ale to chyba ostatnie miejsce do jakie mi zosta³o w innych by³o dosyÌ czysto pewnie sprz¹tacz ju¿ je odwiedzi³.
Gdy weszÂłam do Âśrodka byÂło juÂż ciemno a wÂłaÂściciel wyprowadzaÂł ostatniego pijanego klienta przed lokal. Gdy mnie zobaczyÂł od razu siĂŞ uÂśmiechn¹³ wiedziaÂł po co tu jestem, po chwili zabraÂłem siĂŞ do pracy, pierwsze co zrobiÂłem to wlaÂłem wodĂŞ do wiadra nastĂŞpnie wlaÂłem do niego róÂżne detergenty by zacz¹Ì sprzÂątanie, w barze strasznie cuchnĂŞÂło, gdy siĂŞ rozejrzaÂłem od razu ujrzaÂłem potÂłuczone kufle i szklanki, szybko zabraÂłem siĂŞ do sprzÂątania. Najpierw wszystko co daÂło siĂŞ zamieœÌ zmiotÂłem i wrzuciÂłem do duÂżego kosza na Âśmieci nastĂŞpnie zacz¹³em zmywaĂŚ podÂłogĂŞ, to byÂło chyba najgorsze, w niektórych miejscach dostrzegaÂłem kupki z wymiocinami, na sam widok robiÂło mi siĂŞ niedobrze, podczas sprzÂątania zapach juÂż wygraÂł z mojÂą silnÂą wolÂą i niestety sam musiaÂłem sobie ulÂżyĂŚ, gdy skoĂączyÂłem zmywaĂŚ podÂłogi, odpocz¹³em na chwilĂŞ. Podczas odpoczynku myÂślaÂłem nad ty czemu ludzie upijajÂą siĂŞ tak by nie moc samemu wyjœÌ z baru, nic mi nie przychodziÂło do gÂłowy chociaÂż sam czasami lubiÂłem wypiĂŚ to nigdy nie doprowadziÂłem siĂŞ do takiego stanu.
Po odpoczynku mia³em ostatnia rzecz do zrobienia w³aœciciel kaza³ mi jeszcze pouk³adaÌ meble, wzi¹³em siê szybko do roboty, uk³adanie mebli by³o szybki zajêcie oraz mêcz¹cym, po wykonaniu tego ostatniego zadania, poczu³em siê skonany.
Gdy wychodziÂłem nie usÂłyszaÂłem nawet dziĂŞkuje od wÂłaÂściciela ale czego mogÂłem siĂŞ spodziewaĂŚ wolnym krokiem ruszyÂłem do miejsca gdzie miaÂł czekaĂŚ na mnie mój zleceniodawca po drodze zbieraÂłem jeszcze kijem Âśmieci do mojego kubÂła...

<NMM>
Kidoumaru zmĂŞczony siada przy barze, zamawia 2 piwa po czym zabiera siĂŞ za jedno z nich... Psy Kidoumaru nie byÂły zbytnio zadowolone... leÂżaÂły na brudnej podÂłodze w barze, który jednak bardziej przypominaÂł melinĂŞ...Jako, Âże Kidoumaru miaÂł sÂłabÂą gÂłowĂŞ, po 2 piwach zacz¹³ juÂż mówiĂŚ trochĂŞ wyraÂźnie, ale nadal byÂł trzeÂźwy. Mimo tego zamówiÂł kolejne 2 piwa, lecz jeszcze ich nie zacz¹³. PopatrzyÂł na miejscowych pijaków, którzy jak co wieczór chlali na umór i zamyÂśliÂł siĂŞ...
Lekki wiatr wpadÂł do baru kiedy drzwi lekko skrzypiÂąc otworzyÂły siĂŞ. W wejÂściu staÂł czarnowÂłosy mĂŞÂżczyzna w pÂłaszczu na którym byÂły czerwone chmurki... Jego postura nie budziÂła raczej strachu w innych ludziach, lecz jego aura byÂła z zupeÂłnie innej bajki... powietrze wokóÂł niego byÂło niemal przesiÂąkniĂŞte zÂłem... Kiedy daÂł kilka kroków do przodu lekki przeciÂąg, który sam stworzyÂł rozwiaÂł kilka kosmyków jego wÂłosów tworzÂąc naprawdĂŞ wspaniaÂły widok... wspaniaÂły przynajmniej dla tej postaci.
PopatrzyÂł na czÂłowieka przy barze i mrukn¹³ sobie coÂś pod nosem, niestety dla owego czÂłowieka byÂło to zbyt ciche aby wyÂłapaĂŚ co to byÂło, nie wiadomo czy obraÂża czy... a co to mogÂło byĂŚ innego w ogóle? Samhain podszedÂł do baru i zamówiÂł zimne piwo, nastĂŞpnie usiadÂł w najciemniejszym rogu tej podrzĂŞdnej speluny i delektowaÂł siĂŞ tym jakÂże wspaniaÂłym zÂłocistym trunkiem...
Kidoumaru zaniepokojony widokiem mĂŞÂżczyzny z poczÂątku zlÂąkÂł siĂŞ, a jego psy zaczĂŞÂły gÂłoÂśno szczekaĂŚ.
-Zamknijcie te mordy -krzykn¹³ do piesków.
Te natychmiastowo siĂŞ uciszyÂły... WyciszyÂł siĂŞ trochĂŞ, z analizowaÂł sytuacjĂŞ , byÂł pewien jest to jeden z czÂłonków Akatsuki.
"-No to mamy maÂły problem... albo no tak przecieÂż jest z Akatsuki, wiĂŞc musi byĂŚ potĂŞÂżny, Âświetny materiaÂł na mistrza, niczym Lord Orochimaru... Jednak go nikt nie zastÂąpi"
TrochĂŞ po wspominaÂł czasy z Lordem Orochimaru nastĂŞpnie wstaÂł, starajÂąc siĂŞ zakryĂŚ wÂłosy, a raczej ich brak. Zanim poszÂły psy, cicho bezszelestnie, nie zwracajÂąc niczyjej uwagi. Mimo iÂż droga byÂła krótka, to przejÂście do stoliku tajemniczego shinobi zajĂŞÂło mu trochĂŞ czasu, poniewaÂż szedÂł chwiejnym krokiem, wzi¹³ tylko ze sobÂą 2 kufle piwa,które co po chwilĂŞ wylewaÂły siĂŞ to na prawo, to na lewo... Gdy wreszcie postawiÂł piwo na stoliku a sam usiadÂł zapytaÂł :
-Co ciĂŞ tu sprowadza?
Samhain rozkoszowaÂł siĂŞ tym jakÂże wielkim aromatem rozwodnionego piwa, jakÂże dawno nie piÂł... czuÂł Âże jego wÂątroba juÂż lekko siĂŞ zrekonstruowaÂła jednak nadal nie chciaÂł jej zbytnio nadwerĂŞÂżaĂŚ dlatego teÂż postanowiÂł Âże dzisiejsze boje z alkoholem skoĂączy wÂłaÂśnie po tym piwie... tak tylko aby zmoczyĂŚ usta po podróÂży.
Kiedy zobaczyÂł dziwnego czÂłowieka patrzÂącego siĂŞ na niego nowy czÂłonek Aka chciaÂł go wypatroszyĂŚ niczym, niektóre potrawy z kuchni wÂłoskiej czy tam francuskiej, prawdĂŞ mówiÂąc Samhain w ogóle nie znaÂł siĂŞ na kuchni jednak bez problemu poszÂłoby mu ugotowania tamtego dziwnego czÂłowieczka.
ZaÂłoÂżyÂł sobie nogi na stóÂł a oparcie krzesÂła oparÂł o ÂścianĂŞ tak aby siĂŞ nie wywaliĂŚ, wiedziaÂł Âże nikt tutaj w takiej budzie nie bĂŞdzie zgrywaÂł bohatera i nie odwaÂży siĂŞ zaatakowaĂŚ czÂłonka Brzasku. I tak w tej bÂłogiej pozycji koĂączyÂł piĂŚ piwo... nie byÂł to dobry znak, zazwyczaj jak siĂŞ koĂączy jedno to zaczyna siĂŞ drugie a wÂątrobÂą Samhain'a byÂła juÂż raz w ciĂŞÂżkim stanie w przeszÂłoÂści dlatego teÂż postanowiÂł odÂłoÂżyĂŚ narazie piwo tak aby wystarczyÂło na dÂłuÂżej.
Kiedy odkÂładaÂł butelkĂŞ piwa spostrzegÂł Âże ten czÂłowiek spod baru kierujĂŞ siĂŞ jego stronĂŞ w jego myÂślach przebiegÂły tylko sÂłowa
"-On naprawdê chcê zgin¹Ì-" mimo takich myœli twarz dawnego Tsuchikage by³a nie ruchomo, ani zmartwienia, ani uœmiechu, niczym po wieloletniej zabawie z botoksem.
Kiedy ten dziwny wygl¹daj¹cy na podpitego ch³opak dosiad³ siê, Samhain nawet nie zadawa³ sobie trudu aby zdj¹Ì swoje nogi ¿e sto³u...
Na pytanie nieznajomego najpierw niewyraŸnie charkn¹³ sobie pod nosem, a nastêpnie odpowiedzia³ swoim chrypowatym g³osem:
-Co mnie tu sprowadza? To nie twój interes- nie wysiliÂł siĂŞ zbytnio na dÂługÂą wypowiedzieĂŚ, bo to nie w jego stylu... NastĂŞpnie szybko pociÂągn¹³ malutkiego Âłyczka Âże swojej butelki
Kidoumaru uwaÂżnie przypatrywaÂł siĂŞ zachowaniu czÂłonka Akatsuki. SÂłyszaÂł o tej organizacji wiele zÂłego, lecz w caÂłym swoim krótkim Âżyciu widziaÂł tylko dwie osoby ubrane tak jak on - Shizue i Sasuke, których zabiÂł, jednak tu nie byÂło o tym mowy. ByÂło jasne, Âże przeciwnik nie byÂł zwykÂłym sÂłabym missing - ninem...
-A wiĂŞc nazywam siĂŞ Kidoumaru jestem mieszkaĂącem Oto, przyszedÂłem tu, aby trochĂŞ odpocz¹Ì. Jednak zauwaÂżyÂłem Ciebie bardzo mnie zaintrygowaÂłeÂś... WiĂŞc moÂże siĂŞ przedstawisz? ÂŁatwiej bĂŞdzie rozmawiaĂŚ...-po czym opróÂżniÂł kolejny kufel piwa.
"ÂŚwietnie teraz muszĂŞ udawaĂŚ gÂłupiego idiotĂŞ... co za wstyd... "
Samhain uwaÂżnie obserwowaÂł swojego "rozmówcĂŞ", nie lubiÂł kiedy umykaÂł mu jakiÂś gest, sÂłowo, czy nawet wtedy kiedy nie umiaÂł dobrze rozszyfrowaĂŚ mowy ciaÂła swojego rozmówcy.
Tym razem byÂło my trochĂŞ Âłatwiej ze wzglĂŞdu na alkohol pÂłynÂący, widziaÂł Âże osobnik siedzÂący przed nim miaÂł jakieÂś tam pojĂŞcia na temat Akatsuki i chociaÂż wyglÂądaÂł na zaintrygowanego postaciÂą Samhain'a to jednak tamtych, których spotkaÂł albo musieli byĂŚ zajĂŞci jakaÂś waÂżna misjÂą albo po prostu z nim przegrali przez co nowy czÂłonek Brzasku nie mógÂł lekcewaÂżyĂŚ swojego rozmówcy...
-Tak wiĂŞc Kidoumaru- lekko przerwaÂł w tym momencie swojÂą wypowiedz... zastanawiaÂł siĂŞ czy dobrze wypowiedziaÂł jego imiĂŞ
-jakby nie patrzeÌ gratuluje odwagi ¿e siê dosiad³eœ tutaj- skin¹³ lekko g³ow¹ w geœcie ma³ego uznania
-ale pytajÂąc siĂŞ o moje imiĂŞ... sam siĂŞ prosisz o ÂśmierĂŚ- gÂłos Samhain'a mimo tej caÂłej chrypki byÂł bardzo stanowczy i groÂźny...
Kidoumaru zd¹¿yÂł juÂż zauwaÂżyĂŚ, Âże jego rozmówca byÂł maÂłomówny i zamkniĂŞty w sobie. JednoczeÂśnie odpychaÂł kaÂżdego kto siĂŞ zbliÂży.
"-Nie bĂŞdzie Âłatwo ale raz siĂŞ Âżyje...-pomyÂślaÂł.
Usiad³ porz¹dnie na siedzeniu wzi¹³ ³yka piwa i pog³aska³ pieski. Nie wiedzia³ jak zacz¹Ì rozmowê.
"-Najlepiej prosto z mostu, tylko Âże wtedy uzna mnie za jakiegoÂś idiotĂŞ, debila..."
-A wiĂŞc tak, nie bĂŞde owijaÂł w baweÂłnĂŞ, szukam nauczyciela lub czegoÂś podobnego i jestem pewien, Âże to moÂżesz byĂŚ ty...ByÂłbyÂś najlepszym kandydatem ze wszystkich, proszĂŞ...
Kidoumaru trochê siê skrzywi³, bo na si³ê stara³ siê byÌ bardzo mi³y, jednak œrednio mu to wychodzi³o, najwiêksze problemy mia³ z wykrztuszeniem wyrazu "proszê"
Samhain podrapaÂł siĂŞ po karku, widaĂŚ Âże ta pozycja, w której obecnie siedziaÂł nie sÂłuÂżyÂła mu zbyt dobrze na krĂŞgosÂłup... zdj¹³ nogi Âże stoÂłu i usiadÂł prawie Âże jak normalny, pospolity czÂłowiek w barze, i bardzo dobrze Âże to zrobiÂł kiedy usÂłyszaÂł co chce od niego jego rozmówcÂą niemal zakrztusiÂł siĂŞ piwem... gdyby nadal opieraÂł siĂŞ oparciem krzesÂła o ÂścianĂŞ na pewno teraz znajdowaÂłby siĂŞ na podÂłodze z doœÌ szybko narastajÂącym guzem na gÂłowie.
-Tak wiêc...- nie wiedzia³ jak zacz¹Ì swoj¹ odpowiedz, jeszcze nikt go o takie coœ nie pyta³, a w dodatku kto chcia³by mieÌ takiego mistrza? chyba tylko masochista jakiœ (bez obrazy )
-SkÂąd mam wiedzieĂŚ Âże siĂŞ nadajesz na bycie moim uczniem?- gÂłos nowego czÂłonka Brzasku jakby staÂł siĂŞ lekko bardziej przyjazny, ale to byÂła naprawdĂŞ drobna zmiana, natomiast na twarzy widniaÂła ciÂągle ta sama zimna mina, z którÂą wszedÂł do tego baru...
Kidoumaru podrapaÂł siĂŞ po gÂłowiĂŞ jednoczeÂśnie nie odsÂłaniajÂąc swojej Âłysiny...
-Kocham zÂło, dlatego wybraÂłem Ciebie, oczywiÂście moim celem jest osiÂągniĂŞcie wiĂŞkszej siÂły. JesteÂś silny wiĂŞc z pewnoÂściÂą moÂżesz mi w tym pomóc
Nastêpnie Kidoumaru napi³ siê trochê piwa, przemyœla³ ca³¹ sprawê , jak mo¿e sk³oniÌ Akowca do pomocy.
-TrochĂŞ juÂż ÂżyjĂŞ na tym Âświecie myÂślĂŞ , Âże przykÂładem moÂże byĂŚ to Âże zabiÂłem Sasuke Uchiha
-hmmm... - Samhain spojrzaÂł znowu badawczym spojrzeniem na swojego rozmówcĂŞ...
-Tak wiĂŞc zabiÂłeÂś Sasuke Uchiha...- Nowy czÂłonek Brzasku sÂłyszaÂł o nim lecz nigdy nie miaÂł okazji go spotkaĂŚ i przetestowaĂŚ jego siÂły, dlatego jakoÂś wolaÂł byĂŚ doœÌ ostroÂżny z ocenÂą tego co mówiÂł jego rozmówca
-Zabicie jednej osoby nie oznacza jeszcze Âże jesteÂś zÂły... - powiedziaÂł drapiÂąc siĂŞ po brodzie, caÂły czas myÂślaÂł, analizowaÂł a i tak nie mógÂł domyÂśliĂŚ siĂŞ siÂły rozmówcy, chociaÂż widaĂŚ byÂło Âże geninem to on nie jest, jednak dla Samhain'a byÂła to nie lada zagadka, takie maÂłe wyzwanie na poczÂątek
-Dobrze, bĂŞdĂŞ twoim mistrzem ale najpierw muszĂŞ siĂŞ dowiedzieĂŚ wszystkiego o Tobie..- Samhain zrobiÂł lekkÂą przerwĂŞ w zdaniu tak aby spokojnie nabraĂŚ powietrza
-mówiÂąc wszystkiego, mam na myÂśli nawet organizacje dla których pracujesz- jego gÂłos byÂł bardzo zdecydowany, wiedziaÂł Âże musi spokojnie sprawdziĂŚ jeszcze swojego rozmówcĂŞ na temat jego prawdomównoÂści... Âżycie nauczyÂło Samhain'a aby nie ufaÂł ludziom, których widzi pierwszy raz na oczy...
Kidoumaru odsun¹³ krzes³o oraz psy, po czym wsta³ i wystawi³ rêkê aby przywitaÌ siê z nieznajomym ...By³ pewien, ¿e zostanie uczniem "tego kogoœ" wiêc jak to ma w zwyczaju uœmiechn¹³ siê szyderczo.
-WiĂŞc moÂże pora na to abyÂś siĂŞ przedstawiÂł?-spytaÂł.
-Mamy sporo czasu, wiêc z pewnoœci¹ poznasz moj¹ si³ê umiejêtnoœci a ja zapewne bli¿ej poznam Ciebie .
-Tak jak mówiÂłem nazywam siĂŞ Kidoumaru pochodzĂŞ z pajĂŞczego klanu tak jak ty jestem Missing NinjÂą. WÂłosów nie mam ale odrosna (Âśmiech)
posiadam takÂże te dwa psy NulĂŞ i Tosie.Organizacja? Czasem wykonam misjĂŞ dla Sound Organization.Moje ÂżywioÂły to suiton i fuuton. Chyba to wszystko co powinieneÂś wiedzieĂŚ...
Samhain uœcisn¹³ rêkê ale nie pofatygowa³ siê aby podnieœÌ z krzes³a.
-Jestem Samhain...- powiedziaÂł kiedy Kidoumaru poprosiÂł go o przeciwstawienie siĂŞ
-I tyle o mnie powinieneÂś wiedzieĂŚ, im mniej wiesz tym lepiej dla Ciebie- powiedziaÂł a na jego twarzy pojawiÂł siĂŞ lekki, ledwo co widoczny goÂłym okiem uÂśmiech.
-Sound organization? powiedz mi coÂś wiĂŞcej o tej organizacji- wydaĂŚ byÂło Âże fakt istnienia takiej organizacji zainteresowaÂł dawnego Tsuchikage, nigdy nie sÂłyszaÂł o niej, ani nikogo z jej czÂłonków nie spotkaÂł co byÂło dodatkowym czynnikiem motywujÂącym aby czarnowÂłosy mÂłodzieniec dr¹¿yÂł ten temat dalej, nawet odstawiÂł piwo, które juÂż siĂŞ powolutku koĂączyÂło w tej malutkiej butelce lekko na bok.
OczywiÂście na wczeÂśniejszy Âżart czÂłonka SO Samhain nawet nie zwróciÂł uwagi, bo przecieÂż po co?...
Kidoumaru wiedziaÂł, Âże Samhain trochĂŞ przekonaÂł siĂŞ do niego, lecz nie zdradzaÂł po sobie entuzjazmu.
-A wiĂŞc Samhain o SO wiem nie wiele, nie znam tam nikogo, dostawaÂłem tylko list z celem i informacjami dotyczÂącymi misji. Ja je wykonywaÂłem i otrzymywaÂłem wynagrodzenie raz wiĂŞksze raz mniejsze zaleÂży to od rangi...
-Mo¿e powiesz mi coœ o Akatsuki? Niewiele wiem o tej organizacji widzia³em zaledwie 2 osoby do niej nale¿¹ce -Shizue i Sasuke
Samhain oparÂł pod brudek o rĂŞkĂŞ
-hmm coÂś niewiele wiesz na temat swojego pracodawcy... - powiedziaÂł lekko zamyÂślonym gÂłosem. Lekko zdziwiÂło go pytanie o Akatsuki
-Wiesz, dam Ci dobrÂą radĂŞ- zrobiÂł lekkÂą przerwĂŞ w zdaniu w miĂŞdzyczasie skÂładajÂąc swoje dÂłonie przed swojÂą twarzÂą w ksztaÂłt podobny do pieczĂŞci, którÂą najczĂŞÂściej wykonujĂŞ siĂŞ podczas technik zwiÂązanych z ÂżywioÂłem ziemi
-Nie dopytuj siĂŞ o Akatsuki bo to moÂże Âźle odbiĂŚ siĂŞ na twoim zdrowiu- powiedziaÂł ostrym ale stanowczym gÂłosem, kiedy wypowiadaÂł te sÂłowa na jego ustach pojawiÂł siĂŞ lekki uÂśmiech a w oczach dostrzec moÂżna byÂło bÂłysk i gniew... czÂłowiek, który nic nie moÂże powiedzieĂŚ o swojej organizacji a dopytujĂŞ siĂŞ o organizacjĂŞ swojego rozmówcy jest doœÌ... podejrzany i trzeba postĂŞpowaĂŚ ostroÂżnie, chociaÂż kiedy to Samhain postĂŞpowaÂł nieostroÂżnie? chyba nigdy nie zdarzyÂł siĂŞ taki moment, zawsze analizowaÂł ca³¹ sytuacje. RozejrzaÂł siĂŞ po barze oprócz kilku pijaczków byli sami, wiĂŞc to nie on musiaÂł uwaÂżaĂŚ na sÂłowa
Kidoumaru byÂł juÂż trochĂŞ znuÂżony rozmowÂą z Samhainem, wiĂŞc chciaÂł juÂż powoli opuszczaĂŚ to miejsce, te wioskĂŞ.
"-Kurde, jeszcze pomyÂśli, Âże jestem jakimÂś szpiegiem... muszĂŞ szybko zmieniĂŚ temat."
-ZmieĂąmy ten temat, jednak zawsze lubiĂŞ byĂŚ poinformowany lecz tym razem nie bĂŞdĂŞ napieraÂł aby zdobyĂŚ informacjĂŞ.
"-Jest mocno skryty, jednak nie stroni od pytaĂą... mam nadziejĂŞ , Âże bĂŞdzie ich zadawaÂł co raz mniej.
Samhain dziwiÂł siĂŞ lekko Âże jego rozmówca jeszcze siĂŞ nie przestraszyÂł jak to zwykÂłe bywa gdy ktoÂś ma do czynienia z wielkim Akatsuki... Przynajmniej zszedÂł z tematu tej organizacji...
-CóÂż ja teÂż lubiĂŞ byĂŚ dobrze poinformowany, lecz ostrzegam Âże nie lubiĂŞ jak ktoÂś wtyka nos w nie swoje sprawy- dalej mówiÂł stanowczo jednak juÂż nie tak ostro
Kidoumaru uwa¿nie przys³uchiwa³ siê s³owom swego nowego nauczyciela, staraj¹c siê wyci¹gn¹Ì wnioski.
"-Mimo tego byÂł pewien, Âże jest juÂż dojrzaÂłym ninja, a przydatny bĂŞdzie tylko trening ninjutsu, a sÂłowa tu nic nie zmieniÂą."
-Czyli tak jak ja... mamy podobne cechy- po czym zaÂśmiaÂł siĂŞ szyderczo.
-WiĂŞc gdzie teraz wyruszamy?-spytaÂł
Samhain przyglÂądaÂł siĂŞ swojemu nowemu uczniowi...
-PrzydaÂłoby siĂŞ podróÂżowaĂŚ w stronĂŞ Taki..- powiedziaÂł po chwili przyglÂądania
-mam tam sprawĂŞ do zaÂłatwienia- dodaÂł po chwili
-tak wiĂŞc powiedz kiedy bĂŞdziesz gotów, to wyruszymy-
Kidoumaru nie usiadÂł nawet na moment, dopiÂł ostatnie piwo zawoÂłaÂł psy i byÂł juÂż gotowy do drogi.
-Ruszajmy nie ma czasu do stracenia !- powiedziaÂł...
"AleÂż ja jestem miÂły... mam nadziejĂŞ Âże mnie czegoÂś nauczy..."
Po czym udaÂł siĂŞ w stronĂŞ drzwi do "zaplutego baru" raz po raz oglÂądajÂąc siĂŞ czy jego nowy sensei - Samhain idzie za nim.
NMM
WstaÂł lekko od niechcenia, ale przynajmniej wstaÂł to byÂło duÂżym sukcesem i nie chodziÂło tutaj o spoÂżyty trunek, który w tak maÂłej iloÂści nigdy na Samhain'a nie dziaÂłaÂł lecz na jego lenistwo, które byÂło wielkie... a nawet powiedziaÂłbym Âże ogromne... naÂłoÂżyÂł kaptur na gÂłowĂŞ bo nie lubiÂł tego sÂłomianego kapelusika i nie mówiÂąc nic wyszedÂł z baru
<nmm>
Ryu dotarÂł pod bardzo obskurny budynek, z wewnÂątrz wydobywaÂły siĂŞ odgÂłosy pijanych ludzi, oraz ich Âśpiewy. To trochĂŞ irytowaÂło, maÂłego chÂłopca, lecz niechĂŞtnie, ale wszedÂł do Âśrodka. SpojrzaÂł od lewej do prawej, gdzie nie gdzie byÂły poÂłamane krzesÂła, stoÂły i tym podobne akcesoria. PodszedÂł do lady i poprosiÂł wodĂŞ, barman spojrzaÂł na niego dziwnym wzrokiem, pewnie dla tego Âże miaÂł na oko 10 lat i co taki mÂłody dzieciak by robiÂł w takim miejscu ? Po chwili barman przyniósÂł to co zamówiÂł Ryu. ChÂłopiec zacz¹³ powoli piĂŚ, wpatrujÂąc siĂŞ w pijaków siedzÂących nieopodal lady ...
WchodzÂąc do baru zauwaÂżam wielu ludzi w tym meneli, bezdomnych oraz brudnych czarnuchów. Jednak zauwaÂżyÂłem jednÂą osobĂŞ, która bardzo siĂŞ wyróÂżniaÂła. Nie chiaÂłem siadaĂŚ na tym brudnych i obsranych Âławkach wiĂŞc usiadÂłem na ladzie zagadujÂąc do znajomego barmana.
SpojrzaÂł na nowo przybyÂłego, lecz tylko kÂątem oka obczaiÂł gdzie usiadÂł i co robi, dalej patrzÂąc siĂŞ na pijaków, biorÂąc jeden duÂży Âłyk wody. GÂłoÂśno westchn¹³ i spojrzaÂł siĂŞ prosto w oczy OtogakuryĂączykowi, zobaczyÂł jego opaskĂŞ, tak wiĂŞc wywnioskowaÂł Âże jest stÂąd. PatrzyÂł na niego, z lekko groÂźnÂą minÂą jak by zaraz miaÂł go stÂąd wyrzuciĂŚ, lecz patrzyÂł siĂŞ i czekaÂł co zrobi ten koleÂś. Jego zamiary byÂły niewiadome, lecz na pewno nie byÂły dobre ...
Gdy tylko dogadaÂłem siĂŞ z barmanem, otrzymaÂłem od niego osiem pustych butelek. Nagle moja koszula zaczĂŞÂła siĂŞ rozrywaĂŚ i wyszÂły z niej dodatkowe trzy pary rÂąk. Na kaÂżdÂą dÂłoĂą wzi¹³em jednÂą butelkĂŞ i zacz¹³em rzucaĂŚ w brudasów. Gdy wszyscy zgineli, zacz¹³em wyrzucaĂŚ ich ciaÂła przed bar i zostaÂłem sam na sam z obcym mi chÂłopakiem. Wzi¹³em poÂłamane krzesÂła i Âławki tworzÂąc z nich góre na której usiadÂłem.
PatrzyÂł co takiego wyczynia ten chÂłopak. UsiadÂł na jakieÂś górce drewa i zacz¹³ siĂŞ na mnie patrzyĂŚ, jak by byÂł jakimÂś Bogiem. Ryu spojrzaÂł w stronĂŞ tej osoby i zacz¹³ powoli klaskaĂŚ w dÂłonie. Brawo, zrobiÂłeÂś totalnÂą rozwaÂłkĂŞ w barze i nawet nie przeprosiÂłeÂś wÂłaÂściciela. OdwróciÂł siĂŞ w stronĂŞ lady i przestraszonego barmana biorÂąc kolejny, jak i zarazem ostatni Âłyk wody, bowiem szklanka zostaÂła opróÂżniona. PodobaÂło mi siĂŞ to, powiedziaÂł patrzÂąc na ladĂŞ. WywarÂłeÂś na mnie doœÌ dobre wraÂżenie, jeszcze tylko mógÂłbyÂś siĂŞ przedstawiĂŚ i bĂŞdzie okej. PowiedziaÂł, nie zmieniajÂąc swojej pozycji, jak i nie odwracajÂąc wzroku z lady.
Nazywam siê Rikomaru-wyszepta³em do nieznajomego poczym wyplu³em sieÌ na œciane i zacz¹³em siê po niej wspinaÌ. Chodzi³em po œcianie zbli¿aj¹c siê wolnym krokiem do ninjy z wioski wodospadu. Gdy tylko znajdowa³em siê nad nim, wykona³em skok l¹duj¹c prosto przed nim.
-A ty jak siĂŞ nazywasz?-pytam siĂŞ obcego.
HĂŞ ? Jak, bo nie dosÂłyszaÂłem, powiedziaÂł odwracajÂąc siĂŞ do Rikomaru. Lecz gdy siĂŞ spojrzaÂł, juÂż go tam nie byÂło. Szybko doszedÂł do wniosku, Âże chÂłopak zaszedÂł go od tyÂłu i odwróciÂł siĂŞ w stronĂŞ lady. Tak jak siĂŞ spodziewaÂł, za ladÂą staÂł Rikomaru. JesteÂś nawet doœÌ szybki, powiedziaÂł obojĂŞtnym gÂłosem, wyjmujÂąc rurkĂŞ z kubka i bawiÂąc siĂŞ niÂą w szklance, dodaÂł. Nazywam siĂŞ Ryu Matsusuke, a ty ? WczeÂśniej nie dosÂłyszaÂłem. PowiedziaÂł, nadal siĂŞ bawiÂąc, przy okazji zawoÂłaÂł barmana, poprosiÂł go by napeÂłniÂł szklankĂŞ mu wodÂą. ZrobiÂł to w parĂŞ sekund. Zacz¹³ piĂŚ wodĂŞ rurkÂą, patrzÂąc prosto na niÂą ...
Nazywam siĂŞ Rikomaru-MówiĂŞ lekko zdenerwowanym gÂłosem. Po chwili strzeliÂłem z jamy ustnej sieciÂą w stronĂŞ barmana. Gdy tylko go zÂłapaÂłem w swojÂą sieĂŚ, oÂślepiam go poczym biore dwie butelki alkoholu, które po chwili zaczynam piĂŚ.
Dzieciak spojrzaÂł na Rikomaru. ObserwowaÂł co ten robi ... Nie za mÂłody jesteÂś Âżeby piĂŚ ? SpytaÂł swobodnym gÂłosem, oparÂł siĂŞ o oparcie i zaÂłoÂżyÂł rĂŞce na gÂłowĂŞ, po czym zaraz powiedziaÂł. Podobasz mi siĂŞ, widaĂŚ masz jakiÂś porzÂądny cel, mógÂłbym siĂŞ dowiedzieĂŚ jaki on jest? Ryu byÂł zaciekawiony tym, bowiem chÂłopak zachowywaÂł siĂŞ podobnie jak on w róÂżnych sytuacjach ...
JeÂśli powiesz mi coÂś o sobie ja zdradze coÂś o sobie-odpowiadam spokojnym gÂłosem Ryu poczym dopijam alkohol. NastĂŞpnie wracam na swÂą du¿¹ górĂŞ z drewna czekajÂąc na odpowiedz Ryu.
CoÂś o mnie ? Hmmm .. Zacz¹³ myÂśleĂŚ, wpatrujÂąc siĂŞ w szklankĂŞ wody. DopiÂł jÂą do koĂąca, gdzie na koĂącu wydaÂł ten siurbajÂący dÂźwiĂŞk, odstawiÂł usta od rurki i spokojnym gÂłosem powiedziaÂł, moje imiĂŞ juÂż znasz, mogĂŞ Ci powiedzieĂŚ Âże mam 11 lat, a moim Âżyciowym celem jest zabicie pewnej osoby, która mnie po prostu bardzo denerwuje i nie chcĂŞ by ktoÂś taki pĂŞtaÂł siĂŞ po Âświecie Âżywy ... Po tych sÂłowach, znów odwróciÂł siĂŞ w stronĂŞ stosu drewna i spojrzaÂł na dzieciaka. Teraz ty mi coÂś powiedz o sobie .
Jak widzisz pochodze z tej oto wioski. Walka jest dla mnie grÂą, a zabijanie zabawÂą. Mam trzynaÂście lat i pochodze z klanu Supaida- Opowiadam chÂłopakowi po czym schodze z góry i pytam siĂŞ chÂłopaka
-Idziemy gdzie indziej??Tutaj jest tak biednie-pytam siĂŞ chÂłopaka czekajÂąc na odpowiedz.
SpojrzaÂł na Rikomaru, jesteÂś dla mnie chyba 5 osobÂą w Âżyciu, która ze mnÂą siĂŞ jeszcze nie pobiÂła, uÂśmiechn¹³ siĂŞ chÂłopiec, po czym podniósÂł z krzesÂła i otrzepaÂł. Gdzie masz zamiar iœÌ ? SpytaÂł i rozejrzaÂł siĂŞ dookoÂła w poszukiwaniu barmana, lecz ten uciekÂł dawno temu. Nie czekajÂąc na odpowiedÂź nowego kolegi, podszedÂł za ladĂŞ i nalaÂł sobie znów szklankĂŞ wody, którÂą wzi¹³ na jeden raz. SpojrzaÂł na chÂłopaka, zdejmujÂąc plecak z pleców ...
Je¿eli chcesz mo¿emy siê przejœÌ do Konohy na ramen. Jak widzisz jest tutaj tylko woda, piwa i tym podobne.-proponuje ch³opakowi kieruj¹c siê powoli do dzwi. Gdy spojrza³em na dzwi zauwa¿y³em tam ledwo ruszaj¹cego siê barmana.
Wyj¹³ wodĂŞ z plecaka, nalaÂł ca³¹ butelkĂŞ i wÂłoÂżyÂł znów tam gdzie byÂła. ZaÂłoÂżyÂł plecak. Uwielbiam Ramen ! Krzykn¹³, jego charakter juÂż siĂŞ nieco poprawiÂł, zazwyczaj ten maÂły chÂłopiec nie okazuje emocji, lecz tym razem to zrobiÂł. PoczuÂł siĂŞ po tym bardzo dziwnie, lecz nie przejmowaÂł siĂŞ tym. PodbiegÂł do drzwi. ChodÂź za mnÂą, szepn¹³ do Rikomaru i wybiegÂł z baru kierujÂąc siĂŞ w stronĂŞ bram ...

NMM
Gdy zauwaÂżyÂłem, Âże chÂłopak przebiegÂł obok mnie postanowiÂłem ruszyĂŚ za nim. Odrazu wybiegÂłem jak najszybciej siĂŞ daÂło kierujÂąc siĂŞ w strone bram. Przed opuszczeniem baru zabraÂłem jednÂą butelkĂŞ alkoholu a drugÂą trzymaÂłem w Âłapie.

NMM
Xavier wszedÂł do baru rozglÂądajÂąc siĂŞ i sÂłuchajÂąc rozmów siedzÂących ludzi ,ale nic nie sÂłyszaÂł na temat szukanych przez siebie informacji.PomyÂślaÂł ,,MoÂże gdzieÂś indziej znajdĂŞ".WychodzÂąc zamkn¹³ drzwi za sobÂą i poszedÂł <NMM>.
ChcÂąc udaĂŚ siĂŞ do Konohy, nagle poczuÂłem ogromne pragnienie i gÂłód. WszedÂłem do pobliskiego baru i usiadÂłem przy ladzie. Kiedy podszedÂł do mnie sprzedawca powiedziaÂłem:
-PoproszĂŞ kieliszek sake i coÂś do jedzenia!- po czym wyj¹³em z kieszeni kilka Yen. Kiedy podaÂł mi to o co prosiÂłem, zacz¹³em powoli konsumowaĂŚ produkty. W tym samym czasie patrzyÂłem na dwóch bijÂących siĂŞ ze sobÂą Âżuli i czekaÂłem na dalszy rozwój sytuacji.. kto wie, moÂże i mnie przyjdzie siĂŞ biĂŚ .

Barman wzi¹³ dowolny kieliszek z baru, po czym napluÂł do Âśrodka i przetarÂł ÂścierkÂą. CóÂż, juÂż rozumiesz dlaczego ten bar nosiÂł takÂą nazwĂŞ. Tak czy owak, po chwili otrzymaÂłeÂś to co zamówiÂłeÂś (i moÂże w Âśrodku coÂś "Extra"- uwierz, nie chcesz wiedzieĂŚ), po czym wystawiony Ci zostaÂł rachunek:
-"To bĂŞdzie... 7 Yen"- cóÂż, w tych stronach, ceny dla nieznajomych sÂą naprawdĂŞ wysokie. A Ci którzy nie pÂłacÂą, muszÂą stawiĂŚ czoÂła wielkim i okrutnie brzydkim bestiÂą, stojÂącym przy drzwiach. Tak czy owak, kiedy przyglÂądaÂłeÂś siĂŞ walce dwóch... reprezentantów niÂżów spoÂłecznych, podszedÂł do Ciebie bardzo dziwny JegomoœÌ. Ubrany byÂł w jasno fioletowy garnitur doskonale przylegajÂący do ciaÂła oraz kapelusz z piórkiem, w tym samym kolorze. Nie wyglÂądaÂło to mĂŞsko. Tak czy owak, przybliÂżyÂł siĂŞ po czym delikatnym gÂłosem, szepn¹³ Ci do Ucha:
-"Lubisz walkĂŞ? CzystÂą walkĂŞ, bez Âżadnych zasad?"-
Cichutko siĂŞ ÂśmiejÂąc pod nosem...

Spojrza³em na barmana, kiedy zauwa¿y³em co wyprawia, strasznie siê wkurzy³em. Chwyci³em go i przeci¹gn¹³em na blat:
-Co ty ku**a w kulki lecisz? Zaraz ci dam 7Y!- po tych sÂłowach chwyciÂłem butelkĂŞ sake, która staÂła obok i waln¹³em mu niÂą przez gÂłowĂŞ. Gdy siĂŞ rozprysÂła chwyciÂłem go i wyrzuciÂłem na Âśrodek baru.
Dopiero teraz przypomniaÂłem sobie pytanie, które wczeÂśniej zadaÂł mi fioletowy koleÂś:
-WalczyĂŚ nie lubiĂŞ, ale umiem- odparÂłem.
-A o co chodzi?- spytaÂłem nastĂŞpnie.
Niestety, tak agresywnym zachowaniem, zwróciÂłeÂś na Siebie uwagĂŞ zÂłych Bestii. Wysokie na 2 metry, szerokie na 2 metry, wa¿¹ce okoÂło 200 Kilo, posiadajÂący iloraz inteligencji równy 2 oraz chodzÂące zawsze 2-kami. Tak, przybyli bramkarze. Jeden z nich, co lepiej radziÂł sobie z przekazywaniem informacji (mówieniem) rozpocz¹³ dialog:
-"Pan zapÂłaci 7 Yen za posiÂłek, 15 za butelkĂŞ oraz 20 za szkody. Razem to bĂŞdzie yyy..."- w tym momencie zaczerwieniÂł siĂŞ, po czym odwróciÂł do swojego przyjaciela. Widocznie mózg teÂż mieli na 2:
-"Ile to bêdzie?"- Niestety, kolega te¿ nie potrafi³ udzieliÌ odpowiedzi. ¯eby dojœÌ do kompromisu, wystêka³:
-"Rabat. Zap³acisz 50 Yen. Tutaj. Teraz. Ty"- widocznie by³ dumny, po swoich nienagannych obliczeniach. Tymczasem fioletowy przyjaciel, gdzieœ siê odsun¹³, widocznie wiedzia³ co Cie teraz czeka...

Tak jak myœla³em, przyszli goryle. Na szczêœcie inteligentni nie byli, a s¹dz¹c po ich posturze nie mieli szans ze mn¹ szybkoœciowo. Mia³em dlatego olbrzymi¹ przewagê. Uœmiechn¹³em siê do jednego z nich i powiedzia³em:
-To byÂłoby 42Y idioto- po czym zacz¹³em chichraĂŚ siĂŞ ze Âśmiechu. ChciaÂłem jak najszybciej skoĂączyĂŚ tÂą bÂłazenadĂŞ, dlatego wyciÂągn¹³em shurikeny i rzuciÂłem je w nogi ochroniarzy. WiedziaÂłem, Âże takÂą masĂŞ miĂŞÂśni tylko w ten sposób nie pokonam, dlatego zacz¹³em biec w ich kierunku i powalczyĂŚ z nimi wrĂŞcz. Kilka kopniĂŞĂŚ i piĂŞÂści powinno zaÂłatwiĂŚ sprawĂŞ a jak nie to do takich spraw niezawodnÂą technikÂą jest Chuusuusei Biribiri, sparaliÂżowaÂłbym tych idiotów.
Rzucone przez Ciebie Shurikeny... Po prostu odbiÂły siĂŞ od nóg przeciwnika (piszczele ze stali?). Mimo to, peÂłen mÂłodzieĂączego wigoru, postanowiÂłeÂś zaszarÂżowaĂŚ. Twoje ciosy i kopniĂŞcia, nie odniosÂły Âżadnego skutku, na tej caÂłej masie miĂŞÂśni. Po prostu stali i naÂśmiewali siĂŞ z Twoich wyczynów. SwojÂą sytuacjĂŞ pogorszyÂłeÂś faktem, iÂż próbowaÂłeÂś uÂżyĂŚ Tak zÂłowrogiej techniki. Jedna z mas miĂŞÂśni, zÂłapaÂła CiĂŞ za nadgarstek, po czym podniosÂła do góry (wesoÂło machaÂłeÂś nóÂżkami w powietrzu). NastĂŞpnie, bardzo tĂŞpym gÂłosem zapytaÂł swojego kolegi:
-"Ten Pan chyba nie zapÂłaci?"- ku Twojemu zdziwieniu, kolega nie znaÂł odpowiedzi, a jego twarz skryÂła haĂąba. W dodatku kÂątem oka, mogÂłeÂś dostrzec fioletowego mĂŞÂżczyznĂŞ, przyglÂądajÂącego siĂŞ caÂłemu starciu.
Podsumujmy- dyndasz w powietrzu (jakieœ 20-30 cm nad ziemi¹), twoje ataki da³y tyle co nic. W dodatku, jak to uj¹³eœ "goryle" prawdopodobnie przyst¹pi¹ do dzia³ania.

Widz¹c ca³¹ sytuacjê postanowi³em,¿e u¿yjê ma³ego podstêpu. Powiedzia³em do goryli:
-Hej, hej panowie! Zaczekajcie, to byÂły tylko Âżarty oczywiÂście, Âże zapÂłacĂŞ!- liczyÂłem na to, Âże goryle mnie puszczÂą. Gdy to zrobiÂą wyciÂągam z kieszeni kilka monet i wysypujĂŞ je po caÂłym barze, jednoczeÂśnie udajÂąc, Âże zaczĂŞÂła boleĂŚ mnie noga. WiedzÂąc, Âże Ci panowie sÂą maÂło inteligentni powiedziaÂłem:
-AÂłaa! Strasznie boli mnie noga.. moglibyÂście pomóc mi pozbieraĂŚ te monety? Z pewnoÂściÂą jest ich wiĂŞcej niÂż potrzeba- po czym pewnym spojrzeniem spojrzaÂłem na jednego z goryli, liczÂąc na to, Âże pójdÂą na kasĂŞ i pomogÂą "rannemu" Gdyby schylili siĂŞ po monety szybko na jednym z nich wykonujĂŞ Chuususei Biribiri, a na drugiemu wbijam kunai'a i wykonujĂŞ seriĂŞ kopniĂŞĂŚ w gÂłowĂŞ (gdyÂż ona nie jest umiĂŞÂśniona).
CaÂła Twoja kombinacja siĂŞ powiodÂła, a wszystko za sprawÂą jednego niewielkiego mózgu, który ta dwójka miaÂła widocznie wspólny. Niestety "przypÂłaciÂłeÂś" to wysokim kosztem- okoÂło 29 Yen. Dlaczego aÂż tyle? CóÂż- czêœÌ monet, powĂŞdrowaÂła gdzieÂś daleko ukrywajÂąc siĂŞ w ciemnych rowkach tej sali, czêœÌ zd¹¿yÂły sobie przywÂłaszczyĂŚ te bestie a na czĂŞÂści po prostu spoczĂŞÂły ich gigantyczne i umiĂŞÂśnione ciaÂła. ResztĂŞ (równieÂż broĂą) pozbieraÂłeÂś. Z perspektywy czasu, moÂże lepiej byÂło po prostu zapÂłaciĂŚ? Zobaczymy na koĂącu misji.
Tak czy owak, po wszystkim wstaÂł ten niewielki fioletowy gostek, i bijÂąc leniwie "brawo" podszedÂł do Ciebie:
-"WidzĂŞ, Âże Sobie radzisz. A byÂłbyÂś zainteresowany... "Zawodami"?"- zachichotaÂł. CóÂż, wyraÂźnie pozostawiÂł do widzenia iÂż nie bĂŞdzie to legalna impreza, lecz dobrze pÂłatna.

PS. Licz chakrĂŞ, w tym samym poÂście, jeÂżeli jej uÂżywasz.

Kiedy juÂż pozbieraÂłem broĂą i resztĂŞ rzeczy, podszedÂłem do fioletowego. SpojrzaÂłem na niego i pomyslaÂłem.."On organizuje zawody? Z pewnoÂściÂą na takiego nie wyglÂąda".
- CóÂż.. szczerze mówiÂąc i tak nie mam nic lepszego do roboty? MoÂżesz powiedzieĂŚ coÂś wiĂŞcej na temat tych zawodów? Co moÂżna wygraĂŚ? Z kim bĂŞdĂŞ miaÂł walczyĂŚ?

PCh = 1540 - 200 = 1340
MĂŞÂżczyzna zarechotaÂł. W kaÂżdym bÂądÂź razie, udzieliÂł skÂąpych wyjaÂśnieĂą:
-" Zawody... Tak... To odpowiednie sÂłowo. Wielka zabawa, bez szczególnych zasad. Taki obóz skautów dla dorosÂłych. Cel zawsze jest inny, lecz metody te same. A wszystko, ku uciesze kilku naburmuszonych szlachciców. Rozumiesz o co Mi chodzi?'- Po czym znowu zarechotaÂł. Podejrzane, ale dobrze pÂłatne. Nagle siĂŞgn¹³ wg³¹b swojego fioletowego garniturka, po czym wyj¹³ wizytówkĂŞ i rzuciÂł jÂą na ladĂŞ:
-"Tam jest Adres. Start dzisiaj w nocy o 11. PrzyjdÂź bez rodziców..."- Po czym znowu zacz¹³ rechotaĂŚ i odszedÂł, gubiÂąc siĂŞ gdzieÂś w tÂłumie. CóÂż, jak na tak charakterystyczny wyglÂąd, przychodziÂło mu to niezwykle Âłatwo.

CóÂż.. dobrze pÂłatne, ale i niebezpieczne.. Ooo Tak! To moje ulubione sÂłowa. PostanowiÂłem, Âże pójdĂŞ na te zawody. SpojrzaÂłem na wizytówkĂŞ i wyczytaÂłem tam miejsce spotkania. Natychmiast poprawiÂłem ubranie, które troszkĂŞ pogniotÂło mi siĂŞ z gorylami i postanowiÂłem, Âże wyruszĂŞ.
Rozumiem, Âże od razu poszedÂłeÂś na miejsce. CóÂż- to siĂŞ chwali, gdyÂż wielki Shinobi zawsze powinien byĂŚ przygotowany na tego tupu okazje. Tak czy owak, wyszedÂłeÂś z baru, omijajÂąc le¿¹cych na ziemi goryli (juÂż raczej CiĂŞ tutaj nie wpuszczÂą), po czym wedÂług zamieszczonych na wizytówce instrukcji, udaÂłeÂś siĂŞ pod wskazany adres...

Tum Tum Tum, Tururutu
JesteÂś Tutaj:
http://www.shinnobirpg.rp...p=142718#142718
[ntn]

Bar wydaÂł mi siĂŞ niemiÂłym miejscem. Od razu zwróciÂłem uwagĂŞ na goryli przy wejÂściu nie spodobali mi siĂŞ oni byli jacyÂś dziwni. KazaÂłem dziewczynie schowaĂŚ siĂŞ za sobÂą i rozglÂądaĂŚ siĂŞ za swoim ojcem. JednoczeÂśnie poprowadziÂłem jÂą do wolnego miejsca przy barze i zajĂŞliÂśmy miejsce.
Kiedy weszliÂście do Âśrodka, goryle dziwnie na was patrzyli, ale to nie byÂło takie spojrzenie jak zawsze, zauwaÂżyÂłeÂś u nich w oczach strach, jedyne pytanie to przed kim. Kiedy zajĂŞliÂście wolne miejsca barman podszedÂł do was od razu i powiedziaÂł do kobiety -Paniusia ma siĂŞ udaĂŚ za tamte drzwi- powiedziaÂł wrĂŞczajÂąc jej jakiÂś przedmiot do rĂŞki, popatrzyÂła na ciebie i powiedziaÂła ze strachem w gÂłosie -To wisiorek mojego ojca... moÂże mu coÂś zrobili- mówiÂła to prawie pÂłaczÂąc, barmanowi na twarzy pojawiÂł siĂŞ dziwny uÂśmiech, wyszczerzyÂł swoje trzy zĂŞby i patrzyÂł jakby z zniewagÂą w twojÂą stronĂŞ. Dziewczyna miaÂła niewiarygodny smutek w oczach. -PowinniÂśmy siĂŞ tam udaĂŚ... moÂże mu groziĂŚ jakieÂś niebezpieczeĂąstwo-dodaÂła tak cicho Âże ledwo jÂą usÂłyszaÂłeÂś.
Nie myÂślaÂłem zbyt dÂługo wstaÂłem z miejsca i razem z niÂą udaÂłem siĂŞ do tajemniczych drzwi. Nie wiem czemu ale miaÂłem zÂłe przeczucia wiĂŞc pod rĂŞkawami ukryÂłem noÂże kunai. ZmieniÂłem siĂŞ w dziewczynĂŞ aby zmyliĂŚ przeciwnika. Dziewczynie zaÂś kazaÂłem siĂŞ ukryĂŚ pod jakimÂś stoÂłem. PomyÂślaÂłem Âże gÂłupio by byÂło pchaĂŚ siĂŞ bez zabezpieczenia w bardzo moÂżliwa puÂłapkĂŞ.
ZamieniÂłeÂś siĂŞ w dziewczynĂŞ jej karzÂąc udaĂŚ siĂŞ pod stóÂł, ona powiedziaÂła Âże pod stóÂł nie wejdzie i usiadÂła na jakimÂś miejscu, gdzie nikt jej nie widziaÂł, ty zaÂś skierowaÂłeÂś siĂŞ za drzwi jako ona.
PodszedÂłeÂś do drzwi, po chwili zmieszania otworzyÂłeÂś je... i zobaczyÂłeÂś jednego czÂłowieka, byÂłeÂś pewien Âże to on, ale Âże jako nie wiedziaÂłeÂś jak on wyglÂąda, daÂłeÂś siĂŞ nabraĂŚ. WszedÂłeÂś do Âśrodka i wtedy poczuÂłeÂś uderzenie w tyÂł gÂłowy. Ockn¹³eÂś siĂŞ przywiÂązany do krzesÂła w swojej prawowitej postaci, widziaÂłeÂś jednego czÂłowieka nachylajÂącego siĂŞ nad tobÂą, i dwóch jak zwiÂązywali twojÂą towarzyszkĂŞ nie wiedziaÂłeÂś co siĂŞ staÂło.
JesteÂś przywiÂązany zwykÂła linÂą do krzesÂła, rĂŞce masz przywiÂązane z tyÂłu (dwie). Opisz jak siĂŞ uwalniasz i jaka jest twoja reakcja kiedy juÂż siĂŞ uwolnisz.
Jestem trochĂŞ ospaÂły. W koĂącu dostaÂłem w gÂłowĂŞ. Jednak pod swoim ubraniem ukrywam sekret klanu Supaida. Energicznym ruchem uwalniam dodatkowe pary rÂąk rozrywajÂąc jednoczeÂśnie wiĂŞzy. Pot twoim poÂście wnioskujĂŞ Âże jest trzech napastników. KorzystajÂąc z tego Âże sÂą oszoÂłomieni tym co siĂŞ staÂło rzucam w dwóch stojÂących najbliÂżej mnie kunaiami które wczeÂśniej ukryÂłem w rĂŞkawach. Powinni zostaĂŚ trafieni. Trzeciego zaÂś korzystajÂąc z Shusin zaskakuje szybkim przemieszczeniem siĂŞ w jego kierunku i jaszcze w biegu atakuje shurikenem.Gdy juÂż jestem tuÂż przed nim wbijam mu kunaia w klatkĂŞ piersiowÂą. Czyli kolejny trup. Napastnicy zostali pokonani. Podbiegam do dziewczyny i uwalniam jÂą i uÂżywajÂąc Sanzengarasu no Jutsu tworze z ptaków ochronĂŞ dla nas obojga w caÂłym zamieszani udaje na siĂŞ ulotniĂŚ.
Twój plan do koĂąca siĂŞ nie powiódÂł, gdyÂż co prawda wyciÂągniĂŞcie dwóch par dodatkowych rÂąk byÂło wielkim zdziwieniem dla tych ludzi, jednak liny byÂły wytrzymalsze niÂż ci siĂŞ wydawaÂło, zajĂŞÂło ci chwilĂŞ, jednak po czasie udaÂło ci siĂŞ uwolniĂŚ. Jeden z napastników uciekÂł, nie wiesz czy pobiegÂł po pomoc czy zwyczajnie siĂŞ przestraszyÂł, ten co byÂł najbliÂżej ciebie byÂł przez chwilĂŞ tak zszokowany Âże siĂŞ przestaÂł poruszaĂŚ, jednak kiedy wstaÂłeÂś z krzesÂła oprzytomniaÂł, próbowaÂł ÂłapaĂŚ za kij, ale dostaÂł shurikenem, jednak nie byÂła to rana Âśmiertelna, trafiÂłeÂś w barek. ZÂłapaÂł siĂŞ on za niego, jednak nie widaĂŚ byÂło Âżadnego grymasu bólu na jego twarzy. Masz na drodze jednego bandziora do pokonania, drugi zaÂś stara siĂŞ odwiÂązaĂŚ dziewczynĂŞ aby przenieœÌ jÂą w inne miejsce.
Ten przed tobÂą tu umiĂŞÂśniony misiak, ten drugi jednak jest chudy jak szkapa. Musisz siĂŞ poÂśpieszyĂŚ inaczej dziewczyna zostanie gdzieÂś przeniesiona.
U¿ywam Shusin i znajdujê siê przy samej twarzy chudszego wymierzaj¹c mu potê¿ny cios z dyùki i dodatkowymi parami r¹k jednoczeœnie wbijam mu kunai w brzuch. Miêœniak atakuje mnie od ty³u ja jednak pozosta³¹ para r¹k blokuje jego cios. jednoczeœnie podpieraj¹c siê na opadaj¹cy trupie chuderlaka wymierzam mu kopniaka w twarz. Odrzuca go to na 3m. Mam czas ¿eby uformowaÌ pieczêci do Hitei Mushou i deszczem gwoŸdzioigie³ wykaùczam miêœniaka. Po czym w gotowoœci zaczynam zajmowaÌ siê dziewczyn¹.
UÂżyÂłeÂś shunshin i pojawiÂł siĂŞ przed chudym, powalajÂąc jego uderzeniem z dyĂąki, jednak kiedy go wykaĂączaÂłeÂś nie mogÂłeÂś zobaczyĂŚ co robi miĂŞÂśniak, a ten próbujÂąc ratowaĂŚ towarzysza obejmujĂŞ ciĂŞ tak, Âże blokuje ci wszystkie rĂŞce, jednak za póÂźno, spóÂźniÂł siĂŞ o uÂłamek sekund, gdyÂż kunai juÂż wpÂłyn¹³ w ciaÂło porywacza. Kiedy miĂŞÂśniak ciĂŞ ÂściskaÂł, nagle zauwaÂżyÂłeÂś jak ÂśmigÂła ci koÂło gÂłowy strzaÂła... po chwili znalazÂłeÂś siĂŞ na ziemi, zauwaÂżyÂłeÂś Âże miĂŞÂśniak ma przeszytÂą gÂłowĂŞ, byÂłeÂś w szoku, jednak po chwili spojrzaÂłeÂś jeszcze w drzwi, staÂł tam jakiÂś wojownik ubrany w zbrojĂŞ, z Âłukiem w rĂŞce, to bez wÂątpienia on wystrzeliÂł strza³ê.
Widocznie ci pomógÂł, a moÂże po prostu nie trafiÂł, nie wiesz co myÂśleĂŚ, dodatkowo z baru byÂło sÂłychaĂŚ odgÂłosy walki, dziewczyna jest nadal zwiÂązana, ten w drzwiach zacz¹³ siĂŞ rozglÂądaĂŚ po pomieszczeniu, kiedy jÂą zobaczyÂł wyraÂźnie siĂŞ zmartwiÂł.
jestem trochĂŞ oszoÂłomiony,nie wyczuwam jednak w tym shinobi wrogich zamiarów. Uwalniam dziewczynĂŞ chowajÂąc ja za sobÂą ostroÂżnie podchodzĂŞ do tajemniczego shinobi pytajÂąc -Swój cz Wróg?- SÂłysz takÂże odgÂłosy walki w barze. Bandziory walczÂą z nieznajomymi mi ludÂźmi. Pisatujac zasadĂŞ wróg mojego wroga jest moim przyjacielem po tym jak shinobi mi odpowie , a spodziewam siĂŞ pozytywnej odpowiedzi. Postanawiam przy³¹czyĂŚ siĂŞ do walki aby zdobyĂŚ doÂświadczenie i chce takÂże Âżeby zabijanie przychodziÂło mi z wiĂŞkszÂą ÂłatwoÂściÂą.
UwolniÂłeÂś dziewczynĂŞ, a tajemniczy wojownik patrzyÂł tylko na to co robisz, kiedy zadaÂłeÂś pytanie przez chwilĂŞ jednak nie reagowaÂł po czym wybuchÂł nagle krzykiem -Oddawaj mi mojÂą córkĂŞ ty bandyto... twoi kompani juÂż ginÂą w barze, ty teÂż zginiesz - facet juÂż naciÂągaÂł Âłuk kiedy do akcji wkroczyÂła jego córka -Tato, on mnie ochraniaÂł, jest bardzo utalentowany, i nacierpiaÂł siĂŞ przeze mnie- facet zdj¹³ heÂłm i zobaczyÂłeÂś twarz staruszka, na pewno juÂż po piĂŞĂŚdziesiÂątce, miaÂł siwe wÂłosy. Kobieta którÂą chroniÂłeÂś rzuciÂła mu siĂŞ w ramiona, jednak ten po chwili kazaÂł jej tu zostaĂŚ, i zwróciÂł siĂŞ do ciebie -DziĂŞkujĂŞ za pomoc w ochronie córki i przepraszam Âże tak na ciebie naskoczyÂłem... jestem juÂż stary powinieneÂś mi wybaczyĂŚ... jednak musimy jeszcze wykoĂączyĂŚ tych w barze, choĂŚ za mnÂą- kiedy wyszliÂście na salĂŞ zauwaÂżyÂłeÂś jak trzech wojowników pokonuje ca³¹ chmarĂŞ bandziorów, wiĂŞkszoœÌ z nich zaczyna uciekaĂŚ, jednak staruszek wskazaÂł ci palcem jakiegoÂś grubaska chowajÂącego siĂŞ za ladÂą z sztyletem w rĂŞce i powiedziaÂł -On ma byĂŚ Âżywy- po czym skin¹³ gÂłowÂą abyÂś ruszaÂł. Dzieli ciĂŞ od niego jakieÂś dziesiĂŞĂŚ metrów i lada, caÂła podÂłoga jest pokryta alkoholem z porozbijanych butelek, tak Âże najmniejsza iskra moÂże podpaliĂŚ caÂły bar, ty masz pojmaĂŚ grubaska, które wyglÂąda i tak na wielkiego niezdarĂŞ, raczej nie bĂŞdziesz miaÂł problemów.

chakra:
550 - 100 = 450
Szybko podbiegam do lady i przeskakuje przez ni¹. Nie chce zraniÌ grubasa wiêc odzywam siê tylko stanowczym tonem-Nie masz ¿adnych szans.Od³u¿ ten scyzoryk i poddaj siê bo bêdziesz tego ¿a³owa³.Obdarzam go jednoczeœnie moim zimnym wzrokiem. Wydaje mi siê ze grubas pos³ucha. Dla pewnoœci dostaje po g³owie tak ze traci przytomnoœÌ. Zarzucaj¹c go sobie na ramiê wycofuje siê w bezpieczny kat.
PodbiegÂłeÂś do lady, ale przy jej przeskakiwaniu poÂślizgn¹³eÂś siĂŞ na niej wywracajÂąc siĂŞ od strony grubaska, ten mimowolnie zacz¹³ siĂŞ ÂśmiaĂŚ, zauwaÂżyÂłeÂś Âże nie jest groÂźny i po twoich groÂźbach szybko skapitulowaÂł. Ty jednak ku przestrodze uderzyÂłeÂś go w gÂłowĂŞ i próbowaÂłeÂś zarzuciĂŚ na bark, jednak byÂł trochĂŞ za ciĂŞÂżki. Cudem udaÂło ci siĂŞ go to ciÂągn¹Ì do pokoju gdzie znajdowaÂła siĂŞ kobieta. PopatrzyÂła siĂŞ ona na ciebie ze zdziwieniem po czym powiedziaÂła -Dlaczego mój brat jest nieprzytomny...- byÂła wielce zmieszana, jednak ty duÂżo bardziej, w ogóle nie rozumiaÂłeÂś co siĂŞ dzieje, jej brat, ale po co? Dla czego? DuÂżo pytaĂą ci chodziÂło po gÂłowie, kiedy do pomieszczenia wszedÂł staruszek.
-WidzĂŞ Âże daÂłeÂś mu lekko po gÂłowie, niech siĂŞ nauczy, i nastĂŞpny raz siĂŞ nie chowa przed walkÂą- wypowiedziaÂł siĂŞ po czym dodaÂła jego córka -Ale jak udaÂło ci siĂŞ zaciÂągn¹Ì tutaj tego sÂłonia- obydwoje siĂŞ zaczĂŞli ÂśmiaĂŚ, ty jednak byÂłeÂś nadal zmieszany. Po chwili staruszek rzuciÂł ci woreczek pieniĂŞdzy i serdecznie podziĂŞkowaÂł za obronĂŞ córki, ku twojemu zdziwieniu nikt chyba nie pamiĂŞtaÂł o tej waÂżnej rzeczy którÂą miaÂła ona do przekazania, jednak ty dostaÂłeÂś wypÂłatĂŞ, a ona raczej ma to przy sobie, wiĂŞc nie musisz siĂŞ martwiĂŚ. Obydwoje wyszli z baru i wrzucili grubaska na powóz, po czym odjechali machajÂąc ci na poÂżegnanie.

///Congartulations, ukoĂączyÂłeÂś misjĂŞ rangi C
Nagroda : 100y, 10pch, 3 na rozdanie do statystyk.
ObraÂżenia : Z powodu uderzenia w gÂłowĂŞ jesteÂś lekko przymruÂżony, i masz problemy z koncentracjÂą (-3 celnoœÌ/zrĂŞcznoœÌ) przez dwa dni czyli do 3.stycznia.2010 23:38, regeneracja chakry potrwa równieÂż dwa dni, czyli tak samo jak powyÂżej//
Dumny z tego Âże moja pierwsza misja zakoĂączyÂła siĂŞ powodzeniem. WychodzĂŞ z baru na ulice w poszukiwaniu jakiegoÂś ciekawego miejsca.
WszedÂłem do baru bardzo spragniony.Nie zwracaÂłem zbytniej uwagi na ludzi,którzy byli w tym barze.PodszedÂłem do barmana i zamówiÂłem 2 piwa.ZastanawiaÂłem siĂŞ nad tym co powiedziaÂł mi pewien mÂłodzieniec z Yuki.MusiaÂłem siĂŞ jednak napiĂŚ.Nie byÂłem naÂłogowcem. To byÂła dla mnie taka forma rozrywki.Wzi¹³em swoje piwa i usiadÂłem przy stoliku.PociÂągn¹³em wielki Âłyk piwa i zag³êbiÂłem siĂŞ w rozmyÂślaniach.
Do baru wszed³ Matiy, jego mroczna aura mog³a przeraziÌ niejednego, œwietnego ninja. Jego wzrok by³ jak zawsze zimny i pe³en ¿¹dzy krwi. Podszed³ do barmana i powiedzia³:
- Witaj, kieliszek sake proszê.- jego g³os by³ donoœny i ochryp³y, do tego jego dzikie spojrzenie objê³o ca³y bar. Patrzy³ siê ze œmiechem na le¿¹cych na ziemi ¿uli.
//Misja dla Matiy/Kawakishi//

WypiÂłeÂś juÂż swój kieliszek sake, kiedy nagle usiadÂł koÂło ciebie jakiÂś facet, byÂł on ukryty pod pÂłaszczem, nie mogÂłeÂś dostrzec co skrywa siĂŞ pod tym pÂłaszczem nawet gdybyÂś siĂŞ bardzo uwaÂżnie przyglÂądaÂł. Po chwili w koĂącu siĂŞ odezwaÂł -Z tego co widzĂŞ jesteÂś shinobi? CzyÂż nie?- byÂł pewien Âże jesteÂś ninja, widocznie miaÂł do ciebie jakiÂś interes, ale zanim zacz¹³ dalej mówiĂŚ rozglÂądn¹³ siĂŞ wokóÂł -Moja rodzina ma powaÂżny problem... musisz nam pomóc, ja jestem za sÂłaby, jeÂżeli jesteÂś zainteresowany chodÂź za mnÂą- facet skierowaÂł siĂŞ na zaplecze, najwyraÂźniej miaÂł z barmanem juÂż wszystko obgadane, gdyÂż ten nie robiĂŚ najmniejszych problemów. Tajemniczy mĂŞÂżczyzna miaÂł powaÂżny problem, bynajmniej tyle wywnioskowaÂłeÂś po jego zachowaniu. Tylko od ciebie zaleÂży cze zechcesz mu pomóc.
Matiy wÂłaÂśnie koĂączyÂł wypijaĂŚ swój kieliszek Sake, kiedy podeszÂła do niego dziwna postaĂŚ. Kiedy zaczĂŞÂła mu siĂŞ ÂżaliĂŚ, zrobiÂł dziwnÂą minĂŞ po czym powiedziaÂł:
-Gówno mnie to interesuje. Czy ja mam napisane na czole "pomoc spoÂłeczna"? W ogóle co ty sobie myÂślisz?- po tych sÂłowach nagle zrobiÂło siĂŞ coÂś dziwnego, moÂżna byÂło usÂłyszeĂŚ gÂłos, ale to nie byÂł gÂłos Matiya:
- Ej bracie, nie Âładnie tak, pomóÂżmy mu, przecieÂż on ma problem, a w wiosce i tak nie ma nic ciekawego do roboty. MoÂże nawet zapÂłaci- po tych sÂłowach Matiy spojrzaÂł siĂŞ na mĂŞÂżczyznĂŞ i powiedziaÂł:
- Niech Ci bĂŞdzie Kawakishi- mrukn¹³ pod nosem, nikt nie mógÂł wiedzieĂŚ do kogo.- Czekaj kolego, myÂślĂŞ, Âże siĂŞ dogadamy, opowiedz nieco wiĂŞcej o tym problemie. I co bĂŞdĂŞ za to mieĂŚ?
Kiedy obaj dostaliÂście siĂŞ na zaplecze mĂŞÂżczyzna zdj¹³ swój pÂłaszcza i zauwaÂżyÂłeÂś na jego ciele wiele blizn, byÂł skÂąpo ubrany, praktycznie na tuÂłowiu miaÂł tylko szelki, na nogach jednak miaÂł szerokie spodnie. U pasa zwisaÂł mu niewielki miecz, a raczej sztylet.
-WiĂŞc przejdÂźmy do konkretów... mój syn zostaÂł zatruty przez wrogÂą rodzinĂŞ... szykujÂą siĂŞ bardzo waÂżne wybory o wÂładzĂŞ w naszej wiosce, a warunkiem jakim miaÂłem przejÂąc wÂładzĂŞ byÂł oÂżenek syna z kobietÂą z bardzo liczÂącej siĂŞ rodziny. ÂŻaden medyk nie byÂł w stanie mu pomóc, jednak prawdopodobne jest, Âże istnieje przedmiot, który moÂże mu pomóc, nawet jeÂżeli to legenda... muszĂŞ spróbowaĂŚ. Jednak ja juÂż jestem stary i sam nie dam sobie rady, wiĂŞc proszĂŞ ciĂŞ o pomoc.- Ostatnie zdanie wypowiedziaÂł padajÂąc na kolana, widocznie bardzo mu na tym zaleÂżaÂło. JeÂżeli siĂŞ zgodzisz wstaje i podaje ci dokumenty -To sÂą bardzo tajne informacje dotyczÂące miejsca w którym ukryto ten przedmiot... Moim zdaniem powinniÂśmy siĂŞ tam udaĂŚ, nie ma tego za wiele, ale moÂżliwe Âże na miejscu bĂŞdÂą jakieÂś informacje.- ku twojemu zdziwieniu zamiast tych "dokumentów" do rÂąk dostaÂłeÂś tylko mapkĂŞ z jakimÂś zapiskiem w dziwnym jĂŞzyku.

1)MoÂżesz dalej siĂŞ go wypytywaĂŚ o wiĂŞcej informacji
2)Albo udajesz siĂŞ od razu w miejsce wskazane na mapie (tutaj !)
OczywiÂście w przypadku skorzystania z opcji 2 piszesz w tym temacie, a póÂźniej w podanym wyÂżej

Wybór naleÂży do ciebie
Mroczna aura zaczê³a po raz kolejny dawaÌ siê we znaki. Matiy widocznie by³ zdenerwowany.. nie wiadomo jednak czy tym wyt³umaczeniem, czy o tym, ¿e koleœ nic nie powiedzia³ o wynagrodzeniu. W ka¿dym razie wzi¹³ do rêki mapê i chwilê siedzia³ w milczeniu. Po kilku minutach wyszed³ z baru i krzykn¹³ do organizatora misji:
-Na co wiĂŞc czekasz, chodÂź. Rozumiem, Âże ten skarb jest waÂżny wiĂŞc Ci pomogĂŞ- po tych sÂłowach udaÂł siĂŞ wraz z mĂŞÂżczyznÂą do miejsca, które byÂło zaznaczone na mapie.
<NMMT>
[color=white]Nagle do baru wkroczyÂło 5 barczystych oraz umiĂŞÂśnionych mĂŞÂżczyzn. W rĂŞkach trzymali okute drewniane paÂłki typowe dla straÂży miejskiej lub dla miejskich rzezimieszków. MĂŞÂżczyÂźni ci podeszli do karczmarza i jednym mocnym uderzeniem w brzuch poÂłoÂżyli go na ziemi po czym mocnymi seriami kopniĂŞĂŚ zaczĂŞli go przekonywaĂŚ do swoich wÂłasnych nie znanych racji , 2 z nich zbliÂżyÂło siĂŞ do ciebie i mocnymi uderzeniami paÂłkami rozwalili jeden z twoich kufli obryzgujÂąc ciĂŞ jego zawartoÂściami. NastĂŞpnie skierowali paÂłki w twojÂą stronĂŞ biorÂąc duÂży zamach...[/color]
WszedÂłem do baru. Z ulga usiadÂłem na jednym z z krzeseÂł przy stoliku ktory byÂł pusty.ZamówiÂłem ramen i butelkĂŞ sake.Ta strawa miaÂła byĂŚ nagroda za dobrze wykonanÂą misje.ZjadÂłem caly posiÂłek i wypiÂłem sake.Nawet nie spostrzegÂłem kiedy moja gÂłowa osunĂŞÂła siĂŞ na ramiĂŞ i zasnaÂłem.
Atsuko wpadÂł do baru jak zawsze spóÂźniony przez swoje lenistwo podszedÂł do baru i zamówiÂł butelkĂŞ sake i poprosiÂł o przyniesienie jej do stoÂłu gdzie usiÂądzie. Atsuko powoli doszedÂł do stolika gdzie umówiÂł siĂŞ z kolegÂą . Spotkali siĂŞ dopiero teraz poniewaÂż on wróciÂł dopiero co z misji a misja Atsuko zostaÂła odwoÂłana , a wiĂŞc usiadÂł do stolika przy którym siedziaÂł, a wÂłaÂściwie teraz spaÂł Orochi i powiedziaÂł:
- Orochi wstawaj, wstawaj sorki za spóÂźnienie ale coÂś mnie zatrzymaÂło w domu. Jeszcze raz sorki
A po chwili polaÂł sake.
Orochi ospale podniósÂł gÂłowĂŞ, przetarÂł oczy i spojrzaÂł na budzÂącego go goÂścia. Ku jego zdziwieniu siedziaÂł koÂło niego Atsuko,chÂłopak którego znaÂł z lasu w Oto. Kiedy byÂł jeszcze swieÂżo upieczonym geninem i przechadzaÂł siĂŞ po lesie zobaczyÂł go jak wykonuje misje.Niestety nie dane im byÂło dÂługo porozmawiaĂŚ.MoÂże teraz to nadrobiÂą.Dopiero teraz Orochi przypomniaÂł sobie ze miaÂł siĂŞ tu z nim spotkaĂŚ.WczeÂśniej przybyÂł tu w celu odpoczynku. Orochi postanowiÂł Âże aby zachowac twarz nie przyzna siĂŞ do tego Atsuko.
-Witaj Atsuko, nic nie szkodzi. Opowiadaj co u ciebie.
- Ostatnio wróciÂłem z misji którÂą jednak musiaÂłem przerwaĂŚ ze wzglĂŞdu na pilne wezwanie do wioski. Niestety nie mogĂŞ ci powiedzieĂŚ jakÂą ma treœÌ poniewaÂż nawet ja sam jeszcze jej nie znam.
Po wypowiedzeniu tych sÂłów Atsuko Âłykn¹³ sobie trochĂŞ sake do tej pory to byÂła najsilniejsza jakÂą piÂł. Jednak gdy patrzyÂł na Orochiego i pustÂą butelkĂŞ po sake widziaÂł Âże Orochi gustuje w tak silnych trunkach.
ByÂłem jeszcze troche zaspany jednak nie na tyle aby nie wiedzieĂŚ o czym Atsuko do mnie mówi.
-Bardzo interesujÂące jest to co mówisz.Jednak nawet nie chcĂŞ abys zdradzaÂł mi dane swojej misji,poniewaÂż tak nie wolno.Ja takÂże niedawno wróciÂłem z misji.Jestem strasznie zmĂŞczony a moja chakra jest równa prawie zeru.
Zasch³o mi troche w gardle wiêc tak¿e postanowi³em siê napiÌ.Nala³em sobie du¿¹ porcje i ³ykn¹³em.
- JeÂśli mówimy juÂż o chakrach to u mnie takÂże krucho ta misja naprawdĂŞ mnie wyczerpaÂła a wydawaÂło siĂŞ Âże prostszej juÂż nie moÂżna dostaĂŚ.
WidzĂŞ Âże juÂż coÂś jadÂłeÂś ja takÂże zgÂłodniaÂłem przez trzy dni ÂżyÂłem tylko jedzÂąc czekoladowe ciastka po których niestety mój brat Azumaro wymiotowaÂł dobrze Âże tego nie widziaÂłeÂś ale mniejsza z tym.
- Zjedzmy!
Atsuko zawoÂłaÂł kelnerkĂŞ i bez pytania siĂŞ Orochiemu czy zjadÂł by coÂś powiedziaÂł
- PoproszĂŞ dwie porcje ramen.
Po tym ponownie rozsiadÂł siĂŞ i nalaÂł sobie sake.
WidzÂąc iÂż Orochi wypiÂł juÂż to co sobie nalaÂł ponownie nalaÂł mu do peÂłna i powiedziaÂł
- No to zdrówko przyjacielu.
-Ja czujĂŞ Âże moja juz siĂŞ zregenerowaÂła.Moja chakra wyjÂątkowo szybko siĂŞ odnawia.A gdzie siĂŞ podziewa twój brat?
ZauwaÂżyÂłem Âże Atsuko zawoÂłaÂł kelnerkĂŞ wiĂŞc nie protestowaÂłem.ByÂłem na prawdĂŞ gÂłodny.OdmówiÂłem jednak alkoholu poniewaz ninja musi mieĂŚ umiar a ja juz wczeÂśniej wypiÂłem ca³¹ butelkĂŞ.CaÂły czas w gÂłowie dzwoniÂły mi sÂłowa tego gówniarza z Yuki.,,Nie dbasz o swoje ciaÂło,,."Heh alkoholikiem nie jestem".Moje mysli troche siĂŞ rozchmurzyÂły ale nie pilem juz wiĂŞcej.
Po wygranej walce w Oto postanowiÂłem siĂŞ czegoÂś napiĂŚ. A wiĂŞc wstÂąpiÂłem do pobliskiego baru, usiadÂłem w zaciemnionym kÂącie aby moja twarz byÂła zakryta cieniem. Krzykn¹³em do Barmana "JednÂą butelkĂŞ sake ". Barman przyniósÂł, zapÂłaciÂłem mu nastĂŞpnie zacz¹³em powoli piĂŚ Âłyk po Âłyku kÂątem oka obserwowaĂŚ dwóch kolesi.
WstaÂłem od stoÂłu. WiedziaÂłem juz kim teraz jestem. MusiaÂłem natychmiast spotkac siĂŞ z KrólowÂą byÂło wiele spraw do obgadania. To mogÂło staĂŚ sie si³¹ Oto. Jednak do tego wszystkiego potrzebne byÂło to spotkanie.PrzeprosiÂłem Atsuko.
-Atsuko muszĂŞ wyjœÌ wzywajÂą mnie pilne sprawy.JeÂśli chcesz poczekaj tu na mnie. ObiecujĂŞ Âże niebawem wrócĂŞ.
Po tych sÂłowach wyszedÂłem.

NMM
SpojrzaÂłem jak jeden z kolesi wychodzi, pomyÂślaÂłem Âże siĂŞ mnie przestraszyÂł jak zobaczyÂł hehe. MiaÂłem wyjœÌ zanim jak dokoĂączĂŞ mojÂą butelkĂŞ Saki ale gdy powiedziaÂł Âże zaraz tu wróci chwilĂŞ sobie poczekam i poobserwuje co robi drugi goœÌ.
Atsuko odpowiedziaÂł:
- Spokojnie nie martw siĂŞ ja tu jeszcze zostanĂŞ usze zregenerowaĂŚ siÂły.
Po czym nala³ sobie spor¹ iloœÌ sake i szybkim chluœniêciem wypi³ wszystko co nala³.
Atsuko musiaÂł jednak niedÂługo siĂŞ zbieraĂŚ poniewaÂż miaÂł siĂŞ spotkaĂŚ z osobÂą którÂą ma chroniĂŚ przy nastĂŞpnej misji

Dodane po 19 godzinach 5 minutach:

Niestety Atsuko nie mógÂł dÂłuÂżej czekaĂŚ na Orochiego i poprosiÂł kelnerkĂŞ o przekazanie informacji Âże spotkamy siĂŞ gdzie indziej.
Dodatkowo napisa³ wiadomoœÌ o treœci:
- Sory Orochi ale niestety dostaÂłem pilne wezwanie i nie mogÂłem juÂż dÂłuÂżej czekaĂŚ kupiÂłem dla ciebie butelkĂŞ sake dostaniesz jÂą od kelnerki, która da ci tÂą wiadomoœÌ
- Pozdrawiam Atsuko

<NMM>
Zacz¹³em dokaùczaÌ swoj¹ Saki przygl¹daj¹c siê jednemu z kolesi. Widzia³em jak wychodzi³ z baru wiêc mnie te¿ nic nie trzyma³o tutaj, dokoùczy³em swoj¹ Saki, zap³aci³em i po¿egna³em siê wychodz¹c z baru.<nmm>
Wszedlem do baru i usiadÂłem przy jednym ze stoÂłów. ZawoÂłaÂłem kelnerkĂŞ i poprosiÂłem o butelke sake. Ta podeszÂła i przekazaÂła mi wiadomoÂśc od Atsuko ktora byÂła juz nieaktualna. UsiadÂłem znudzony i nalaÂłem sobie trochĂŞ sake,pogr¹¿ajÂąc siĂŞ w rozmyÂślaniach.
OtworzyÂłam drzwi do podejrzanego przybytku. BywaÂłam wczeÂśniej w miejscach takich jak to , wiĂŞc nie zdziwiÂły mnie wcale dÂźwiĂŞki i zapachy dochodzÂące z baru. To, co mnie zdziwiÂło najbardziej to widok chÂłopaka, którego poznaÂłam w Kiri. Z jednej strony poczuÂłam ulgĂŞ, ale zaraz potem przypomniaÂło mi siĂŞ to nasze spotkanie. Nie byÂło ono specjalnie ciepÂłe i przyjacielskie. Pewnie dlatego, Âże chÂłopak groziÂł mi ÂśmierciÂą... Nie bĂŞdÂąc pewnÂą czy wejœÌ czy uciec staÂłam w drzwiach niedyskretnie gapiÂąc siĂŞ na niego.
SpojrzaÂłem na drzwi,ktore lekko siĂŞ uchyliÂły.Niepewnym krokiem do baru weszÂła jakaÂś dziewczyna. Nagle przeszÂło mnie zdziwienie bo byÂł to nie kto inny jak mój maÂły szpieg z Kiri. UcieszyÂłem sie trochĂŞ na jej widok bo udowodniÂła lojalnoœÌ co prawda nie mi tylko mojemu kompanowi ale zawsze. SpojrzaÂłem na nia i gestem rĂŞki przywoÂłaÂłem do siebie.
No cóÂż, gest byÂł doœÌ jednoznaczny. Niepewnym krokiem podeszÂłam do stolika, przy którym siedziaÂł...
KurczĂŞ, jak ja mam go w ogóle nazywaĂŚ? PrzedstawiaÂł siĂŞ jako Akeboshi, ale Nigari nazwaÂł go Orochim... Rozumiem, wzglĂŞdy bezpieczeĂąstwa i tak dalej, ale... To jest irytujÂące...
ZrzuciÂłam plecak z ramion i usiadÂłam na krzeÂśle obok. Nie obchodziÂło mnie, co... no dobra, nazywajmy go On... ...On sobie pomyÂślaÂł. ByÂłam tak zmĂŞczona, Âże niektóre bodÂźce zewnĂŞtrzne w ogóle do mnie nie docieraÂły. Nie rozsiadÂłam siĂŞ jednak wygodnie, ale na samym brzegu krzesÂła, tak, Âżebym w razie czego mogÂła szybko wstaĂŚ.
Spojrza³em na dziewczynê i lekko siê usmiechn¹³em.
-Witaj Kaguyo duÂżo o tobie rozmyÂślaÂłem zastanawiaÂłem siĂŞ co siĂŞ staÂło Âże wtedy nie wyszÂłaÂś z gabinetu. DÂługo na ciebie czekaliÂśmy ale na kark zwaliÂł nam siĂŞ ANBU wiĂŞc nie mogliÂśmy zwlekaĂŚ. TakÂże przepraszam za tamto.
ZastanawiaÂłem siĂŞ co dziewczyna sobie myÂśli bo przecieÂż przy naszym ostatnim spotkaniu groziÂłem jej ÂśmierciÂą. Jednak wymagaÂła tego sytuacja,a poza tym wykonaÂła swoje zadanie wiĂŞc nie miaÂłem powodu do zabijania jej pomijajÂąc juÂż to ze nie krzywdzĂŞ niewinnych ludzi a wtedy to byÂła jedynie groÂźba. SpojrzaÂłem na dziewczynĂŞ dalej siĂŞ uÂśmiechajÂąc.
-Co w ogóle sprowadza ciĂŞ do Oto?
-Wtedy w gabinecie... dziaÂło siĂŞ sporo, byÂło duÂżo osób. Mizukage stwierdziÂł, Âże mogĂŞ byĂŚ uÂżyteczna, a poza tym chciaÂł mnie ukaraĂŚ za próby spisku i daÂł mi jakieÂś maÂło znaczÂące zadanie... ByÂłam w trakcie pisania raportu i stwierdziÂłam, Âże nie ma to wiĂŞkszego sensu. WÂłaÂśnie wtedy przypomniaÂło mi siĂŞ, co mi proponowaÂłeÂś... No wiesz, Âżebym przyszÂła do Oto... No i zrobiÂłam to... Nie wiedziaÂłam, co mnie tu czeka, ale wolaÂłam to niÂż uniÂżanie siĂŞ przed czÂłowiekiem, którego nawet nie szanujĂŞ. ZresztÂą teraz juÂż wszystko mi jedno...
Z emocji mówiÂłam, co mi Âślina na jĂŞzyk przyniesie, nie zastanawiajÂąc siĂŞ nawet czy Go to cokolwiek obchodzi. IstniaÂło bowiem ryzyko, Âże pytaÂł siĂŞ co najwyÂżej z grzecznoÂści i wcale nie chciaÂł wysÂłuchiwaĂŚ mojej opowieÂści. Kiedy skoĂączyÂłam oparÂłam siĂŞ o oparcie krzesÂła wci¹¿ siedzÂąc jedynie na jego kraĂącu.
ZamyÂśliÂłem siĂŞ trochĂŞ."Czy ona zdradziÂła swoja wioskĂŞ tylko z powodu mojej propozycji?"JeÂśli tak byÂło w rzeczywistoÂści to nadawaÂła siĂŞ do mojej organizacji.
-CóÂż widzĂŞ ze nie miaÂłaÂś Âłatwo.Przepraszam za kÂłopoty, w które ja cie wpakowaÂłem. Przeze mnie opuÂściÂłaÂś wioskĂŞ. Na prawdĂŞ bardzo mi przykro.
Kiedy skoĂączyÂłem przeprosiny.PostanowiÂłem Âże przejdĂŞ do spraw teraÂźniejszych.
-No doœÌ ju¿ o przesz³oœci teraz najwa¿niejsza jest przysz³oœÌ. Mam dla ciebie pewn¹ propozycjê.
Spojrza³am na niego przenikliwie. Przyjê³am doœÌ ch³odny ton, ale z drugiej strony wydawa³am siê byÌ zamyœlona.
-To nie twoja zasÂługa, Âże opuÂściÂłam Kiri, choĂŚ muszĂŞ przyznaĂŚ, Âże pomogÂłeÂś mi podj¹Ì decyzjĂŞ. No cóÂż, to nie jest aÂż takie waÂżne... WiĂŞc. co to za propozycja?
ZachodziÂłam w gÂłowĂŞ, czego znowu moÂże ode mnie chcieĂŚ. Nie... On miaÂł dla mnie propozycjĂŞ. I nie powiedziaÂł niczego w stylu "nie do odrzucenia"... A moÂże powinnam siĂŞ tego sama domyÂśliĂŚ..? Moje domysÂły doprowadzaÂły mnie do szaÂłu. ZresztÂą tak jak zawsze. MiaÂłam wraÂżenie jakby dwa antagonistyczne gÂłosiki w mojej gÂłowie staczajÂą ze sobÂą walkĂŞ. PrzyÂłoÂżyÂłam dÂłoĂą do czoÂła, Âżeby siĂŞ skupiĂŚ. Bardziej Âświadomie spojrzaÂłam na mojego rozmówcĂŞ i nie mogÂłam siĂŞ doczekaĂŚ odpowiedzi. To przynajmniej mogÂło sprawiĂŚ, Âżeby moje myÂśli siĂŞ zamknĂŞÂły. Albo jeszcze bardziej rozwrzeszczaÂły....
SpojrzaÂłem na chÂłodna i powaÂżna minĂŞ Aki i rozeÂśmiaÂłem siĂŞ na gÂłos. Przez Âśmiech powiedziaÂłem do niej.
-Nie musisz siĂŞ niczego baĂŚ nie bĂŞdzie to propozycja podobna do tej w Kiri to jest coÂś caÂłkowicie innego.
WidziaÂłem u Aki jakiÂś dziwny strach."Moze ma jak¹œ manie przeÂśladowcza albo coÂś w tym stylu...." Mój wyraz twarzy byÂł teraz powaÂżny.
-Wiêc widzê ze teraz nie masz za bardzo gdzie siê podziaÌ. Chcê ci zaproponowaÌ przy³¹czenie siê do mojej organizacji a mianowicie SO. Co ty na to?
SO? JuÂż gdzieÂś sÂłyszaÂłam ten skrót, ale nie mogÂłam sobie przypomnieĂŚ co on oznaczaÂł. Mimo, Âże mina chÂłopaka byÂła powaÂżna, uÂśmiechnĂŞÂłam siĂŞ.
-A co mianowicie robi ta organizacja? -spytaÂłam wci¹¿ siĂŞ uÂśmiechajÂąc. CzuÂłam, Âże przede mnÂą otwiera siĂŞ nowa droga, której nigdy wczeÂśniej nie braÂłam pod uwagĂŞ. Zawsze byÂłam samotna i myÂślaÂłam, Âże tak juÂż tak bĂŞdzie do koĂąca. Tymczasem miaÂłam moÂżliwoœÌ przystÂąpienia do organizacji, czyli wiĂŞkszej grupy ludzi. I to wcale nie wpraszaÂłam siĂŞ tam sama, ale ktoÂś zaproponowaÂł mi przy³¹czenie. PomyÂślaÂłam sobie, Âże ten chÂłopak nie jest taki zÂły, jak wydawaÂło mi siĂŞ na poczÂątku.
SO czyli Sound Organization byÂła to organizacja zÂła wymierzona przeciw innym wioskom. Lecz od kiedy ja jestem jej liderem jest organizacja na usÂługach Oto i Pani Minako. Statut naszej organizacji jest taki jak Oto-gakure czyli jesteÂśmy raczej pokojowo nastawieni.
SpojrzaÂłem na dziewczynĂŞ, widzÂąc jej uÂśmiech odwzajemniÂłem go.
-To jak bĂŞdzie wchodzisz w to?
Zamyœli³am siê na chwilê. Sound Organization, Organizacja DŸwiêku. W³aœciwie klamka zapad³a, kiedy postanowi³am odejœÌ z Kiri. Nie mia³am zamiaru tam wracaÌ.
-Dobrze, przy³¹czê siê do was. Ale powiedz mi jeszcze jedn¹ rzecz. - uœmiechnê³am siê zawadiacko- Jak ty tak na prawdê masz na imiê?
Mój zaczepny uÂśmiech nie przetrwaÂł dÂługo, bo zastÂąpiÂł go inny, duÂżo szerszy i radoÂśniejszy. ZaczynaÂłam lubiĂŚ tego chÂłopaka i chciaÂłam wiedzieĂŚ, jak mogÂłam siĂŞ do niego zwracaĂŚ. Niby imiĂŞ to tylko wyraz jakim nas nazywajÂą, ale w pog³êbianiu kontaktów okazywaÂł siĂŞ bardzo pomocny.
UÂśmiechnÂąlem siĂŞ trochĂŞ triumfalnie.-A wiĂŞc postanowione. A wiĂŞc w SO bĂŞdziesz peÂłniĂŚ zaszczytne miejsce mojego pomocnika. Od tej pory wykonujesz tylko i wy³¹cznie moje rozkazy, które w wiĂŞkszoÂści bĂŞdĂŞ dostawaÂł od Pani Minako.ProsiÂłbym cie takÂże o odwiedzenie naszej kwatery gÂłównej i znalezienie tam jakiegoÂś pokoju dla siebie. Zapoznaj siĂŞ takÂże z ogÂłoszeniami zamieszczonymi na tablicy ogÂłoszeĂą w naszej siedzibie. JeÂśli bĂŞdziesz miaÂła jakieÂś pytania to kieruj je do mnie lub Koichiego Sumakariego który jest moim zastĂŞpca.
Mia³em nadziejê ¿e Aki za mn¹ nad¹¿a³a. Teraz obdarzylem ja na prawdê szczerym uœmiechem.
JeÂśli chodzi o moje imiĂŞ to brzmi ono Orochi.
To chyba tyle. JesteÂś wolna moÂżesz iœÌ do kwatery gÂłównej aby siĂŞ trochĂŞ zadomowiĂŚ.Aaaaa....zapomniaÂłbym!
Œciszy³em g³os do szeptu i wyjaœni³em dziewczynie jak dojœÌ do naszej siedziby.
-Teraz jestes juz peÂłnoprawnym czÂłonkiem.
OdwzajemniÂłam uÂśmiech. Wreszcie mogÂłam powiedzieĂŚ, ze dokÂądÂś przynale¿ê. Tak, to byÂła pierwsza sytuacja, w której mogÂłam uÂżyĂŚ takich sÂłów. WysÂłuchaÂłam wskazówek Orochiego, jak dostaĂŚ siĂŞ do siedziby. WstaÂłam od stoÂłu. ChciaÂłam juÂż odejœÌ, ale w ostatniej chwili odwróciÂłam siĂŞ i powiedziaÂłam:
-DziekujĂŞ.
I wyszÂłam z baru.
<NMM>
Nie wiedziaÂłem za co dziewczyna mi podziĂŞkowaÂła. Jednak to byÂło nie waÂżne.
UcieszyÂło mnie to i tylko to sie liczyÂło. PostanowiÂłem jeszcze trochĂŞ posiedzieĂŚ w barze i potowarzyszyc mojej na wpóÂł wypitej butelce.

Dodane po 16 godzinach 23 minutach:

Po caÂłej nocy siedzenia w barze postanowiÂłem Âże nie ma co tu wiĂŞcej czasu traciĂŚ. WstaÂłem od stoÂłu i podszedÂłem do baru aby zapÂłaciĂŚ za swojÂą sake. PostanowiÂłem Âże odwiedze gabinet wÂładcy Oto. Nawet jeÂśli Pani Minako tam nie byÂło to zostawie tylko wiadomoœÌ na papierze z proÂśbÂą o wysÂłanie dokumentów pokojowych do siedziby SO. OdszedÂłem od baru i udalem siĂŞ do rezydencji.

NMM
Atsuko wszedÂł do baru po krótkim rozeznaniu siĂŞ kto siedzi w barze rozpoznaÂł Orochiego, kiwn¹³ gÂłowÂą i poszedÂł do baru
- PoproszĂŞ sake caÂła butelkĂŞ
Kelnerka zapytaÂła siĂŞ gdzie podaĂŚ a on odpowiedziaÂł.
- WezmĂŞ na wynos.
Kelnerka podaÂła Atsuko butelkĂŞ sake i wyszedÂł z baru.
WszedÂłem to jakiegoÂś baru przy drodze i zamówiÂłem coÂś do picia. Kelnerka która mnie obsÂługiwaÂła byÂła bardzo miÂła, zgrabna i piĂŞkna. MiaÂła blond wÂłosy i ciemne, brÂązowe oczy.
-Saka dla pana, czy podaĂŚ jeszcze coÂś.
Zapyta³a z przemi³ym g³osem. Chcia³em powiedzieÌ ¿e chcia³bym j¹ wzi¹œÌ na wynos, ale w ostatnim momencie siê powstrzyma³em i powiedzia³em:
- MogĂŞ prosiĂŚ o dolewkĂŞ.
Po paru godzinach byÂłem tak zalany Âże nie wiedziaÂłem co ze sobÂą zrobiĂŚ. MiÂła kelnerka wziĂŞÂła mnie na górĂŞ baru i zaczĂŞÂła mnie otrzeÂźwiaĂŚ za pomocÂą zimnej wody.
-Co siĂŞ staÂło gdzie ja jestem??
ZapytaÂłem z niepokojem. Kelnerka odpowiedziaÂła mi Âże jestem na 1 piĂŞtrze baru w którym wypiÂłem galon Saki.
Zacz¹³em siĂŞ zastanawiaĂŚ czy ja w ogóle ÂżyjĂŞ. Ale przypomniaÂłem sobie sÂłowa kelnerki i okazaÂło siĂŞ Âże nie jestem w niebie.
-Czy mogĂŞ jeszcze Saki??
ZapytaÂłem, nigdy tak duÂżo nie piÂłem to byÂł mój pierwszy raz.
-Proszê pana nie mogê panu przynieœÌ saki.
PowiedziaÂła do mnie, troskliwym gÂłosem.
-Ale pani jest opiekuĂącza. DziĂŞkuje za wszystko.
ZbieraÂłem siĂŞ juÂż do wyjÂścia ale nagle film mi siĂŞ urwaÂł.
Po obudzeniu zapÂłaciÂłem rachunek i poszedÂłem do domu.


 

Drogi uzytkowniku!

W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

 Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

 Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.