grueneberg

Jest to niedu¿e pomieszczenie ca³e z drewna. Mie¶ci siê tutaj biurko z zielonym obiciem, trzy krzes³a, kilka pó³ek z ksi±¿kami i du¿a lampa na suficie przypominaj±ca kielich z li¶ci. Na ¶cianie za miejscem w³adcy wisi obraz Jeng. Jednej z w³adczyni Kusy. Na br±zowym tle przypominaj±cym nieco las a na pierwszym planie portret dziewczyny o krótkich zielonych w³osach i oczach niczym ¶wie¿a trawa wiosn±, cia³o delikatne jasne, lekko zaró¿owione. Strój z³oto zielony ale widaæ go tylko do dekoltu. Na twarzy pogodny mi³y u¶miech.

Dodane po 2 minutach:

To pokoju wesz³a ca³a obola³a Jeng. Zmêczona usiad³a na krze¶le za biórkiem i czeka³a na jakiego¶ go¶cia bo nie mia³a ochoty narazie wykonywaæ innych swych obowi±zków.


*Ch³opak podszed³ do drzwi i opar³ siê o ¶cianê chc±c chwilê odpocz±æ. Poczeka³ a¿ ból ustanie i zmierzwi³ w³osy, rozdmucha³ grzywkê przylepion± do czo³a i zapuka³.*
- Proszê wej¶æ - powiedzia³a Jeng i wyje³a kunai tak by nikt go wchodz±c nie zobaczy³ a przy okazji zaczê³a naprawiaæ swoj± kuk³ê. Spojrza³a w stronê drzwi ukratkiem ale wcia¿ grzebi±c w swojej marionetce.
*Otwiera drzwi i wchodzi, ma zmieszan± minê, próbuje siê u¶miechaæ.*

- Mogê usia¶æ?

*Spyta³ i niezdarnie siê u¶miechn±³*


- Czuj siê jak u siebie w domu - u¶miechne³a siê do niego rado¶nie - nie musisz siê pytac. Co ciê do mnie sprowadza ?
Ty.... ca³a ty

*Pomy¶la³ i szybko odpowiedzia³.*

Chcia³bym... poznaæ ciê bli¿ej i naprawdê przeprosiæ za moje s³owa w szpitalu. Bardzo przepraszam.

*Zrobi³ siê czerwony spu¶ci³ g³owe i wsta³, zrobi³ najg³êbszy uk³on na jaki by³o go staæ, wyprostowa³ siê i nie usiad³... czeka³ na "ochrzan".*

To by³o naprawde g³upie z mojej strony...

*Skarci³ siê w duchu*
- Oj Hitsugi - powiedzia³a dziewczyna wyjmuj±c jak±¶ kartê z cieñkiej tali. - Nawet mi sie nie przedstawi³e¶ a ju¿ takie wyznania. Pó¼niej za¶ próbujesz wszystko odkrêciæ.
Jeng po³o¿y³a kartê na biorku a na niej widneje twarz ch³opaka, jego krotka historia,umiejetnosci, jutsu ktore posiada.
- Chcesz mnie bli¿ej poznaæ ... bêdzie mi³o - u¶miechne³a siê.
*Ch³opak zaczerwieni³ siê jeszcze mocniej i podniós³ g³owê spojrza³ w jej du¿e zielone oczy, wrêcz zapatrzy³ siê marz±c...Otworzy³ lekko usta, ale szybko je zamkn±³, gdy us³ysza³ stukot odsuwanego krzes³a i odrazu zabra³ siê do pytania*

-Chcia³bym... Mo¿e najpierw powiesz mi pani jak brzmi twe imiê...

*Na chwilê przerwa³, jednak zala³ go potok my¶li i zacz±³ szybko pytaæ o inne rzeczy nie czekaj±c na odpowied¼, jego s³owa zaczê³y zlewaæ siê w niewyra¼ne wyrazy*

- Jaki lubisz kolror, co ljubidz robidz.. d³atrzegom zywostaldes wjjyadvztwnoa....

*Po chwili ju¿ nic nie mo¿na by³o zrozumieæ, a ch³opak zamilk³ i znowu spu¶ci³ g³owê.*

- Znowu przepraszam
- Powinne¶ wiedzieæ jak nazywa siê w³adczyni twojej krajiny - powiedzia³a pó³ ¿artem pó³ serio - Zwê siê Jeng. Pytasz o kolor ? Domy¶l siê Genshida. A robiæ lubie wiele rzeczy. Zaczynaj±c na konstruowaniu marionetek, pozowaniu do obrazów, chodzeniu na spacer a koñcz±c na balach gdzie pije siê wytrawne wino, wszyscy maja na sobie wielkie suknie a mê¿czy¼ni prosz± kobiety do tañca ... oj rozmazy³am siê za bardzo - zachichota³a - lubiê tak¿e graæ na harfie. A teraz ty siê uspokuj i zadawaj pytania pokoleji.
Dziewczyna wsta³± i usiad³a na stoliku patrz±c na swój obraz a pó¼niej zerkne³a na rozmówce i szczerze siê do niego u¶miechne³a.
*Ch³opak zarumieni³ siê nie na ¿arty. Usiad³ na fotelu, bo plecy nie wytrzyma³y bólu ci±g³ego stania mimo tego nie okaza³ swego cierpienia. Wyszepta³.*

- Wiedzia³em jak siê nazywasz... tylko... chcia³em ci zrobiæ przyjemno¶æ samodzielnego przedstawienia siê..

*Zakl±³ w duchu i przeczesa³ w³osy rêk±. Spojrza³ na Jeng, odpoweidza³ ju¿ g³o¶niej.*

- Pani jestem rozkojarzony bo twe piêkno mnie onie¶miela, twoja skromno¶æ zamyka w sobie a twa gracja zmusza do spuszczenia wzroku, wszystko co robisz jest poprostu wspania³e... wino, tañce, muzyka, marionetki... ciekawe tematy. Chcia³bym siê jeszcze dowiedzieæ co¶ co pali mnie bardzo... co sprawi³o, ¿e sta³a siê Pani W³adczyni±, wiem, ¿e to okropnie nieodpowiednie pytanie, jednak... chcia³bym znaæ odpowied¼.. przepraszam, je¿eli poruszy³em z³y temat

*Podniós³ g³owê po ostatnim s³owie jakby by³ gotów przyj±c spoliczkowanie, jego uczucia miota³y nim po ca³ym pokoju, jednak stara³ siê je ukryæ w sobie, ba³ siê ich, ba³ siê samego siebie.*
- Oj, taki ciê¿ar na mnie spad³ przez testamet wcze¶niejszego w³adcy. Wcze¶niej mieszka³am jeszcze w Sunie gdy dosta³am list gdzie zosta³am za zadanie obrone mej rodzinej wioski. I tak oto tutaj jestem - usmiechne³a siê - a najwyra¼niej by³±m godna na to stanowisko ale czy podo³am wszystkim obowi±zk± to nie wiem.
*Cicho szepn±³.*

- Napewno dasz rady... tak, w to nie w±tpie

*Wsta³ i nagle zamar³ w bezruchu.*
- Co siê sta³o ? - zapyta³a ¼dziwiona. - Wszystko wporz±dku z toba ?
Dziewczyna delikatnie zeskoczyla z biurka na którym przed chwil± siedzia³a i zblizyla sie do chlopaka dotykajac swoja drobniutka dlonia jego czolo. Po chwili je uca³owa³a jakby by³a to zwyk³a czynno¶æ i stwierdzi³±:
- Jeste¶ rozpalony ... powinne¶ chyba isê po³o¿yæ.
*Ukry³ w sobie u¶miech i nagle od¿y³.*

- Nie, nic mi nie jest to tylko te bóle w krêgach potêgowane t± okropn± pieczêci±, jeszcze nie wiem do czego mi zosta³a dana, ale z ka¿dym dniem pali coraz mocniej. Dlatego zawsze ca³e moje cia³o jest rozpalone.

*U¶miechn±³ siê i powiedzia³ w duchu.*

Napalone na ciebie... zarówno

*Spotêgowa³ u¶miech i zwróci³ siê do Jeng.*

- Nie jest ci tu duszno?

*Zapyta³ z trosk± w g³osie.*

- Je¿eli nie sprawi³oby to ci k³opotu mo¿e by¶my siê przeszli.. gdzie¶?
- Mo¿emy siê przej¶æ, lubie spacery - u¶miechne³a siê do niego i stane³a przy drzwiach opieraj±c siê o ¶cianê podnosz±c rpzy tym lew± noge ods³aniaj±c uda. - To ty prowadzisz
*Idzie do drzwi i staje przed Jeng, patrz±c na ni± i otwieraj±c drzwi mówi.*

- Panie przodem...

*Próbuje nie patrzeæ na ods³oniête udo, prze³yka ¶linê i patrzy na twarz kobiety. Wskazuje d³oni± wyj¶cie i proponuje kierunek.*

- Mo¿e do wioskowego parku.. tam zawsze jest cisza i spokój i czasem mo¿na spotkaæ przemi³e zwierzêta.
- Niech bêdzie - odpowiedzia³a z u¶miechem na twarzy udaj±c siê wolnym krokiem do parku - mam do ciebie pytanie ... ile ty masz lat ?
*Zanim wyszed³ u¶miechn±³ siê zadziornie i zapyta³.*

- A na ile wygl±dam... Pani

*Pozosta³ w bezruchu w progu czekaj±c na odpowied¼, by nie urnoiæ ani s³owa.*
- Wygl±dasz na 17 lat ale szczerze mówi±c nie wiem ... - zamilk³a po czym z usmiechem rzek³± mówi±c ¿artobliwie - czy nie jestem dla ciebie zastara
*Ch³opak u¶miechn±³ siê w duchu, gdy us³ysza³ wy¿sz± liczbê ni¿ naprawdê.*

- Nie jeste¶ Pani za stara lecz dojrza³a w przeciwieñstwie do mnie... a mój wiek niech pozostanie tajemnic±, zgoda? Chyba, ¿e Pani nalega.

*Na moment zmarszczy³ brwi by spytaæ.*

- Idziemy ju¿, czy czekamy a¿ noc nas zastanie

*Pytaj±c u¶miecha³ siê.*
- Prowad¼ wiêc - u¶miechne³a siê do niego czekaj±c a¿ ten pójdzie do parku.
*Idzie do parku obok Jeng, prowadzi j± pokazuj±c piêkno jej wioski. U¶miecha siê do niej i stara siê byæ jak najmilszy.*

[NMN]
Wesz³a do swojego gabinetu i usiad³a na fotelu zmêczona. A moze bardziej trochê smutna bo nie ma juu¿ nikogo przy niej. Ale trudno ... trzeba siê wzia¶æ do roboty i zaj±æ ró¿nymi papierkowymi sprawami.
<Przez okno wlecia³ ma³y ptaszek, usiad³ na porêczy fotela, mia³ przyczepion± do nó¿ki karteczkê, na której pisa³o

Kod:
Dopóki ten ptaszek bêdzie przy tobie, ja te¿ bêdê przez niego.. nie martw siê... moja ty jedyna
Hitsugi

Ptaszek wlecia³ miêdzy ksi±¿ki i tam usiad³, wyra¼nie by³ zmêczony podró¿±>
Dziewczyna przeczyta³± karteczkê i spojrza³a na ptaszka z niedowierzaniem. U¶miechne³a siê do niego i wystawi³a mu palec by ten usid³. " Ale tan ¶wiat jest dziwny a w tym taki piêkny" - pomy¶la³a i spojrza³a za okno na park. Zamy¶li³± siê ... przypomnia³ siê spacer po parku z Hitsugim, rado¶æ jak Jeng ponownie wchodzi³a do swojej wioski od kilku lat emigracji, twarz swojej ukochanej matki, danwe lata ...
Dziewczyna wpad³a na wspania³y pomys³. Postanowi³a zamontowaæ w gabinecie pu³±pki i w ca³ej swej rezydencji ale tak by przy u¿yciu jej nici mog³a je uruchomiæ. Wzie³a siê do pracy. Njpierw jej gabinet. Pod biórkiem umie¶ci³a w³asnej roboty ma³± kuszê zrobion± z ³uczyska przypiêtego do spodu biórka i naci±gniêtej ciêciwy za pomoc± specjalnego gwo¼dzika, w p³ytce zas³aniaj±cej nogi zrobi³± dziórê sam raz na be³t. Strza³a by³a nakierowana na wchodz±cego. Na suficie zawiesi³a jedn± bombe ¶wietln± tak¿e w³asnej konstrukcji lecz przypominaj±c± bardziej kielich kwiatu wisz±cego ni¿ czê¶æ ekwipunku shinobiego.
- Praca, praca, praca ... sens istnienia ka¿dego cz³owieka ... nie ... sens istnienia w³adcy - stwierdzi³a z g³ubim usmiechem po czym wycie³a swoje oczy z obrazu bardzo dok³adnie i wm±towa³a na ich miejscie wyrzutnie senbonów. Pó¼niej zas³oni³a j± znów materia³em z swymi oczyma tyle ¿e z ma³ymi dziurkami a ¿renicy na ig³y lekarskie.
- Ach i jeszcze tylko nad dzwiami trzeba przyczepiæ dzwoneczki które w razie czego ostrzgom mnie o wej¶ciu kogo¶ ... nie i jeszcze przy oknach ... - jak powiedzia³a tak zrobi³a. Zajê³a siê przypinaniem dzwoneczków.
Pó¼niej spojrza³a na rega³ z ksi±¿kami. Chcia³a w nim zrobiæ tajne przej¶cie ale zmieni³a zdanie. Zbyt du¿o roboty ... a ona i tak nigdy st±d nie ucieknie.

No uda³o Ci siê wykonaæ pu³apki
Dziewczyna zacze³a pisaæ list i wys³a³a go swoim bia³ym ³adnym go³±bkiem. Póxniej wysz³a z opmieszczenia udajac siê dalej na przegl±d swojej rezydencji.<nmm>
*Ch³opak wpad³ pod drzwi ca³kiem zmêczony. Usiad³ na ³aweczce pod nimi i siê uspokoi³. Nastêpnie zapuka³ do drzwi i czeka³ na odpowied¼.*
Do gabinetu wchodzi Jeng i nagle zobaczy³a Hitsuge. Spojrza³a na niego du¿ymi oczyma i przetar³a je. Gdy okaza³o siê ¿e to nie jaka¶ mara u¶miechne³a sie rado¶nie i pochyli³a na niego ca³uj±c go w policzek.
- Och Hitsu¶ - powiedzia³a ze szczê¶ciem w g³osie - czemu nie wesz³e¶ do ¶rodka ? Jak siê czujesz ? Mo¿e chcesz siê rpzespaæ ? Martwi³am siê o ciebie...
*Ch³opak zdo³a³ tylko u¶miechn±æ siê nieznacznie i przytakn±æ, potem wszed³ nierównym krokiem do gabinetu i siadaj±c na najbli¿szym fotelu opar³ g³owê na oparcie i zasn±³. Mimo wszystkich si³ zdo³a³ tylko wyszeptaæ.*

- Kocham....
- Ja ciebie te¿ ... ale nie pora na to Genshida. Ludzie mówi± ¿e Aka przybywa znów do naszej wioski wiêc ty ¶pij ja siê przygotowuje do walki - rzek³wszy to zacze³a przygotowywaæ swoj± kuk³e do walki czyli dokrêcaæ ka¿dy jej szczegó³ i dope³niaæ jej ekwipunek.
*Ch³opak spa³ na fotelu wyczerpany po d³ugim, monotonnym biegu. Jego klatka unosi³a siê i opada³a miarowo, a znka na szyi z ka¿d± chwil± traci³ na sile i przestawa³ emanowaæ.*
Dziewczyna tylko chwilami zerka³a na ch³opaka. Gdy wreszcie skoñczy³a nachyli³a siê nad nim i uca³owa³a jego usta delikatnie i wolno tak by siê nie obudzi³. Szepne³a cicho do ucha "Kocham Ciê" i odesz³a od niego zerkaj±c co chwilê. Spojrza³a przez okno by zobaczyæ czy akowcy ju¿ s± rpzy bramach a gdy ich nie ujrza³a znów zerkne³a na Hitsuge.
*Ch³opak nadal spa³, z jego twarzy zniknê³y objawy zmêczenia, a znak przesta³ ¶wieciæ. Spa³ spokojnie, bez ¿adnego bólu.*
Stojê przed drzwiami gabinetu w³adcy Kusy, pukam w nie, mo¿na powiedzieæ ¿e dobijam siê do drzwi i czekam a¿ kto¶ odpowie.
- S³ucham ?! Mo¿ecie wej¶æ! - powiedzia³a lekko zdenerwowana z tonem nieco lekcewa¿±cym - Kto przychodzi i czego chce ?
Wchodzê do gabinetu z weso³± min± i mówiê do W³adcy wioski:
-Witam wielkiego w³adcê Kusy!!
-Chcê zapytaæ co Pan w³adca uwa¿a na temat 7MM??
Czeka³em na odpowied¼.
- Hmm ... - dziewczyna siê zamy¶li³a po czym rzek³a - takiego pytania siê nie spodziewa³am. - nagle jej chumor wróci³ mo¿e przez to ¿e spojrza³a na ¶pi±cego spokojnie Hitsuge a mo¿e tak bez powodu - a czemu pytacie mnie o to ? Ankieta czy cu¶ ?
- Je¶li chodzi o to co my¶lê o tej organizacje to powiem szczerze ¿e nic. Nigdy mi nie nadepli na piête, ani nie wspomogli, a kontaktu ¿adnego nie mia³am by móc oceniaæ ich.
-To nie ¿adna ankiieta!!
-Po prostu jestem wys³annikiem 7MM i pytam jakiego zdania jeste¶cie o nas!!
-Np.neutralni, przeciwko nam,z nami!!
Odpowiedzia³em
*Ch³opaka obudzi³y krzyki przybysza, jednak nie da³ po sobie znaæ, ¿e wsta³, siedzia³ w fotelu w rogu pomieszczenia, tak, ¿e przybysz nie zauwa¿y³, ze kto¶ inny jest w gabinecie oraz nie spostrzeg³, gdy Hitsugi siê obudzi³. Ch³opak usiad³ wygodnie i powiedzia³ tonem dra¿ni±cym uszy.*

Masz jaki¶ problem kole¿ko?? Hê.?

*Ch³opak spokojnie oczekiwal odpowiedzi z szyderczym u¶miechem na twarzy.*
- Nie uno¶ siê ! - powiedzia³a zdenerwowana dziewczyna - Obudzi³e¶ Hitsugê ...
- Stosunek mam neutralny z wami chyba ¿e 7MM chce zawrzeæ pokój albo jaki¶ pakt - stwierdzi³± i usiad³a miêdzy nogami Genshidy.
-Dziêkujê, proszê pani!!
-Do widzenia.
Po tych s³owach wyszed³em.
<NMM>
*Ch³opak zaraz po wyj¶ciu przybysza czeka³ tylko na zatrza¶niêcie siê drzwi, potem odrazu przytuli³ Jeng i wyszepta³ jej do ucha*

[i]Jeste¶ najwspanialsz± kobiet±, jak± mia³em przyjemno¶æ spotkaæ i poznaæ w moim ¿yciu[./i]

*Po tych s³owach ch³opak poca³owa³, a w³a¶ciwie musn±³ ustami szyjê Jeng.*
- Wiesz o tym ¿e Akatsuki szykuje siê na nastêpny atak na nasz± wioskê ? - zada³a pytanie retoryczne ch³opakowi op czym siê przytuli³a. Chcia³a z krzes³a wstaæ jednak siê nie zmusi³a do tego ... chcia³a siê jeszcze trochê do niego rpzytulaæ...
*Ch³opak przytakn±³ ze zrozumieniem i westchn±³ g³êboko.*

Oni poprostu s±dz±, ¿e w koñcu uda im siê nas pokonaæ, ¿e kiedy jeste¶my s³abi maj± mo¿liwo¶æ przejêcia naszych ziem... Ale im siê to nie uda, nie dopóki ¿yjê i mogê walczyæ.

*Oczy ch³opaka sta³y siê ciemniejsze ni¿ zwykle, po chwili pu¶ci³ Jeng i opar³ siê plecami o fotel, zada³ jej pytanie.*

Stresujesz siê przed t± walk±?
- Nie, nie stresuje siê ... - powiedzia³a po czym spojrzala na jego twarz, by³a bardziej zimna ni¿ zawsze. - Co siê sta³o ?
*Ch³opak otrz±sn±³ siê i odpowiedzia³.*

Nic.. po prostu zastanawiam siê co zrobi± inni cz³onkowie Akatsuki, gd y zobacz±, ¿e ich dwaj cz³onkowie le¿± martwi u naszych bram... bardzo mnie to ciekawi.

*Gdy ch³opak mówi³, jego znak za uchem mocno emanowa³ ciemnofioletowym ¶wiat³em.*
- Przestañ ju¿ o tym my¶leæ. Narazie konoszanie nam pomagaja - powiedzia³a dziewczyna i zbli¿y³a twasz do jego ale nic wiecej nie zrobi³a. NAwet nic ju¿ nie powiedzia³a ...
Dobrze...
*Ch³opak mówi±c te s³owa widzia³ jak twarz Jeng zbli¿a siê, jego znamiê przesta³o emanowaæ, gdy zauwa¿y³, ¿e jej twarz jest bardzo blisko przesta³ panowaæ nad swoimi emocjami i poca³owa³ kobietê w usta, namiêtnie, a zarazem bardzo delikatnie, z uczuciem, ca³owa³ j± powoli, nie chcia³ przerywaæ.*
EDIT:
Kochani moi pukam do gabinetu z nadziej±, ¿e szybko mi otworzycie. S³yszê d¼wiêki jakiej¶ zabawy i wiem, i¿ jeste¶cie w ¶rodku. Je¶li nie otworzycie mi w ci±gu nastêpnej kolejki wejdê tam do ¶rodka wk³adaj±c kartkê od Hiraishin no Jutsu pod drzwiami do ¶rodka .
EDIT:

*S³ysz±c pukanie ch³opak chc±c nie chc±c zacz±³ zbieraæ rzeczy Jeng i poda³ je jej, potem sam zacz±³ ubieraæ siê w szybkim tempie, jednak wiedzia³, ¿e przez nabrzmia³ego cz³onka mu siê to nie uda, dlatego ubieraj±c siê schowa³ siê za jedne z rega³ów w Gabinecie. Przechodz±c ko³o Jeng szepn±³.*

Skoñczymy pó¼niej, teraz kto¶ natrêtny siê do ciebie dobija... ubierz siê, proszê.
eh... wszystko zepsu³e¶ a ju¿ mia³am ci±¿± karaæ... Admin patrzy proszê ocenzurowaæ powy¿sze posty
//Cenzura "ubrana" (przynajmniej moja strona)\\
Dziewczyna szybko niezdarnie siê ubra³a i ci±gle le¿±c na sofie ca³a czerwone po wiedzia³a.
- Wej¶æ - troche by³o jej g³upio ¿e tak wszystko wysz³o ale co mia³a poradziæ.
-Ah... Ma³o rozumni ludzie...- pomy¶la³em po czym wsun±³em pod drzwiami karteczkê do Hiraishin no Jutsu. Po chwili znalaz³em siê w pomieszczeniu. Zobaczy³em ca³± czerwon± dziewczynê i ch³opaka kryj±cego siê za szaf±.
- Kto jest w³adc± Kusy? Chcia³em powiedzieæ, ¿e ta wioska jest atakowana przez Akatsuki, a w³adca siedzi sobie w rezydencji... Pora¿ka...- powiedzia³em, maj±c na twarzy zielon± maskê.
//Co ty masz Byaka, ¿e przez drewno widzisz \\

*Ch³opak sta³ i nie rusza³ siê, stara³ siê prawie nie oddychaæ, by nie zwróciæ na siebie uwagi, mia³ nadziejê, ¿e przybysz go nie zauwa¿y³.*
-Ah... -westchn±³em g³o¶no.
- Jakby co s± w bambusowym lesie...- powiedzia³em, po czym wykona³em pieczêcie i znikn±³em.

//Hitsugi, czytaj uwa¿nie posty //

<NMM>
*Ch³opak s³ysz±c s³owa Michimoto zaraz po jego wyj¶ciu wyszed³ zza szafy, spojrza³ tylko na Jeng przepraszaj±c wzrokiem i wybieg³ z gabinetu. Czu³ siê okropnie, ale nie ¿a³owa³, wspomnia³ o Itachim, kiedy rozmy¶la³, kto móg³ chcieæ podbiæ Kusê.*

[NMM]
Dziewczyna pozbiera³a siê i przygotowana do walki jednak nie wysz³a. Jej zadaniem by³o nie pozwoliæ wej¶æ Akowc± do kusy a nie na jej tereny. Przynajmniej narazie. Po d³ugim zastanowieniu jednak postanowi³a ubraæ siê na starcie z Akatsuki zbieraj±c w sobie si³y. W gabinecie pozostali straznicy <nmm>
Kogayama pchna³ drzwi i wszed³ do ¶rodka. Panowa³a tu ca³kiem gêsta atmosfera, by³o duszno. Mê¿czyzna stan±³ na ¶rodku pokoju i ¶ciagaj±c kaptur przemówi³.
-Witaj, jestem cz³onkiem rady Kumo-Gakure, jestem tu by zaprosiæ ciebie oraz Hitsugi Genishidê na turniej organizowany w Kumo-Gakure w ramach otwarcia nowego kompleksu. - Katana znów b³ysnê³a z pod p³aszcza. Z pewno¶ci± nie by³a dyskretna.

Mê¿czyzna wykona³ parê pieczêci a obok niego pojawi³ siê klon.
-Czekaj tu, i przeka¿ to co ja mia³em zamiar.

NMM
Trójka doki trzyma³a w swoim u¶cisku Caspra i Jeng , stoj±c gdzie¶ w cieniu. Dodatkowo , by nie by³o ¿adnych niespodziewanych ucieczek , Miharu nakaza³a gr± na flecie , by doki zwi±za³y metalowym drutem dwójkê wiê¼niów , co te¿ uczyni³y , oraz nadal trzynmaj±c ich w swym u¶cisku pilnowa³y. Ju¿ wkrótce przyby³a tu równie¿ Sheena , któa gdzie¶ siê sponiewiera³a na polu walki.
Dziewczyna usiad³a na miejscu przeznaczonym dla w³adcy Kusy jakby nigdy nic...
- Co¶ d³ugo siê tu fatygowa³a¶...gdzie siê w³a¶ciwie podzia³a¶ , bo jako¶ ciê z oczu straci³am w ca³ej tej szopce - rzuci³a do niej dziewczyna gdy summon wszed³ do cia³ka króliczka zombie siedz±cego w jej kapturze.
- A , tak jako¶ mnie to wszystko odrzuci³o...nie wa¿ne...co teraz? Bêdziesz tak siedzieæ? - spyta³a
- Nie , ale ty masz zanie¶æ wiadomo¶æ komu¶tam z Aka , najlepiej Shi , Deidarze czy Peinowi...byle by kto¶ siê tu przywlek³. - poda³a Sheenie notkê z wiadomo¶ci±. Summon wyp³yn±³ z cia³ka zabawki i oddali³ siê szybko gdzie¶tam na tereny kusy , natomiast Miharu spokojnie siê zrelaksowa³a czekaj±c.
Deidara zauwa¿y³ równie¿ jak wchodzi³a do owego gabinetu..Wiêc wparowa³ do pomieszczenia nie zauwa¿alnie ..
Gdy ju¿ mo¿na by³o go zobaczyæ stan±³ po ¶rodku tego miejsca ,a równie¿ zobaczy³ ,¿e Miharu siedzi za biurem w³adcy Kusy..Ale go to najmniej interesowa³o..-Hmm..Wydajê mi siê ,¿e mnie potrzebujesz..Bo widzê ,¿e trzeba zabraæ te osoby do siedziby ,wiêc mogê stworzyæ swoje klony i wtedy ³atwo pójdzie..-powiedzia³ spokojnym tonem przygl±daj±c siê uwa¿nie dziewczynie a tak¿e zaistnia³ej sytuacji..
Nagle na szafce co¶ siê wywróci³o a przez okno wylecia³ ma³y, niebieski ptaszek, wygl±da³ jak wiele innych w gabinecie, wszystkie by³y figurkami, lecz ten ni± nie by³, polecia³, wyczuwaj±c czakrê Hitsugiego, wprost do Ame.
Pein uchyla drzwi do pomieszczenia i zagl±da przez szparê. Widz±c ¿e jest tu reszta Akowców znajduje siê w tym pomieszczenia otwiera drzwi i wchodzi do gabinetu.
-Nareszcie was znalaz³em. Co to za ptak?-Spyta³ Pein patrz±c przez okno- Wygl±da podejrzanie tym bardziej ¿e zmierza w kierunku Ame. Deidara, dob¿e by by³o gdyby¶ ty wys³a³ za nim swojego ptaka. Miharu, czy mo¿emy ju¿ uznaæ kuse za nasz±?
Skinê³a g³ow± do Deidary i Peina - Tak , masz acjê...Deidara , wy¶lij co¶ za tym ptakiem...niech go jak najszybciej rozerwie...nie chce ¿eby znowu przypa³êta³y siê tu jakie¶ zaka³y , wielcy obroñcy. - powiedzia³a spokojnie wstaj±c. - Schwyta³am Jeng - w³adczyniê Kusy i Caspra...przyda³oby siê ich przetransportowaæ do wiêzienia w siedzibie...Stwórzcie klony , albo cokolwiek przydatnego co ich tam zamknie. - powiedzia³a spogl±daj±c na ¶ciskanych przez Doki zak³adników , potem odpowiedzia³a na ostatnie pytanie Peina - Najwyra¼niej tak...- wzruszy³a niedbale ramionami jakby szczególnie j± to nie rusza³o - wystarczy za³atwiæ ostatnie "formalno¶ci" - chodzi³o jej o zamkniêcie Jeng...
- Mam nadziejê ¿e nikt siê tu ju¿ nie bêdzie krêæi³...nie chcia³abym sobie zepsuæ nerwów - powiedzia³a swoim bezbarwnym i zupe³nie spokojnym tonem.
//Nie wiem co siê sta³o ale mój poprzedni post zosta³ usuniêty. No có¿, muszê pisaæ jeszcze raz.//
-Zajmê siê tym. Kuchyiose Chikao no Jutsu!
Mówi Pein po czym obok niego pojawia siê Rasa Z³ych Bogów która bierze Caspra oraz Jeng na plecy i mówi
-Bêdzie bezpieczniej jak odeskortuje ich osobi¶cie. Heh, zabawne. Oboje byli ju¿ w naszej siedzibie i oboje tam wróc±.
<Nie ma Rasy Bogów, Caspra oraz Jeng>
A tak ju¿ siê robi..-odpar³ do Miharu ,po czym ulepi³ z gliny ma³ego ,lecz uzbrojonego w ostre pazury i zêby ,by móg³ on zabiæ tamto stworzenie..Kaza³ mu lecieæ za nim ,a on skin±³ tylko g³ow± i po prostu wylecia³ przez okno goni±c za tamtym zwierzêciem..-No dobra..mój ptak powinien zaraz go szybko dogoniæ i zabiæ..A ja co¶ mam jeszcze zrobiæ? I co ty masz teraz zamiar pocz±æ? -zapyta³ siê po wypuszczeniu ptaszka dziewczyny przygl±daj±c siê jej ca³y czas...
No ja wolê robiæ co¶ innego ,wiêc mo¿e Kei Kurama lub HM! to zrobi± ,bo jako¶ mi siê nie chce robiæ tego o czym mówisz..Ale to ju¿ zale¿y od ciebie Miharu ..Je¿eli muszê to zrobiæ to zrobiê to..-powiedzia³ spokojnie nie spuszczaj±c wzroku z dziewczyny ,a tak¿e czekaj±c na jej odpowied¼..
Sheena wskoczy³a na biurko
- O staaary...grubo siê spó¼ni³e¶...zielona dzieweczka zosta³a zdajê siê wyratowana - Sheena uzna³a ¿e ta ca³a akcja ratunkowa uwolni³a Jeng razem z Casprem i Minako.
- Tak przynajmniej mi siê wydaje... - podrapa³a siê po g³ówce - To ¶cierwo Hyuta zabra³ ich chyba do Kiri czy gdzie tam...nie bardzo mnie to szczerze mówi±c obchodzi. - prawdê mówi±c nie wiedzia³a gdzie siê dok³adnie znajduj± wiêxniowie , ale co tam , króliczek zombie by³ mistrzyni± w ¶ciemnianiu.
- Mo¿esz to sam sprawdziæ , liderka Aka nie da³a znaæ o zaostrzeniu ochrony wiêc przypuszczam ¿e jaki¶ palant uwolni³ reszte tych idiotów. Ja siê st±d nie ruszam bo szukam lizaka...poziom cukru mi spada... - nawija³a w ciemno dalej. Choæ i tak wiedzia³a ¿e jesli nawet Jeng jest jeszcze w wiêzieniu Aka , to nied³ugo i tak zostanie wypuszczona...kiedy bêdzie ju¿ dla aka bezwarto¶ciowa.
*Ch³opak zacisn±³ piê¶ci i spojrza³ na dziwnego króliczka, potem powiedzia³ spokojnym g³osem.*

- Proszê... powiedz mi... lub daj jak±¶ wskazówkê jak dotrzeæ do siedziby waszej liderki, chcia³bym z ni± zamieniæ kilka s³ów. W koñcu.. i tak sam nic nie wskóram, dlatego chcia³bym pertraktowaæ, mam nadziejê, ¿e siê dogadamy.

*Mówi±c ostatnie s³owa ch³opak szuka³ czego¶ w kieszeniach, potem wyci±gn±³ jaki¶ stos papierków po czekoladkach, wyrzuci³ wiele z nich na ziemiê, ale z pomiêdzy nich wystawa³ inny papierek, z lizaka a tak¿e z mordoklejki, ch³opak zawaha³ siê, jednak po chwili mówi±c do zaj±czka/króliczka wysun±³ powoli rêkê w jej stronê.*

- Prawda, ¿e mo¿emy znale¶c wspólne rozwi±zanie, hê?
Pein po wej¶ciu do rezydencji zatrzymuje siê przed drzwiami gabinetu s³ysz±c z niego jakie¶ odg³osy, Nastêpnie powoli otwiera drzwi i co widzi... summon Miharu rozmawia z jakim¶ m³odzianem.
-Mo¿e nie wiesz ale ten króliczek wykonuje rozkazy naszej liderki i w±tpie by przysz³a mu ochota mówiæ gdzie znajduje siê nasza siedziba. Zapewne przyszed³e¶ tu odbiæ wioskê chocia¿ w±tpiê by¶ przyby³ tu sam, walcz ze mn±.
Powiedzia³ Pein mierz±c przeciwnika spojrzeniem, ch³opak by³ o ponad dwie g³owy ni¿szy od niego. //metr i dziewiêæ centymetrów? Trochê niski jeste¶ //
// 1.9m to 190cm a nie 109cm , zmieni³em na bardziej czytelny zapis \\

*Ch³opak obróci³ siê na piêcie i spojrza³ na Peina, powiedzia³.*

- Nie chcê walczyæ, nawet nie mam zamiaru obalaæ waszej w³adzy, nie obchodzi mnie to. Jedyne czego pragnê to... odzyskanie mojej Jeng, by³a W³adczyni± Kusy, pozwólcie mi j± zabraæ ze sob±, a wioska bêdzie wasza... Proszê

*Spojrza³ g³êboko w oczy AK'owca i zamilk³ oczekuj±c w spokoju odpowiedzi*

Dobrze, ¿e przed wej¶ciem do wioski za³o¿y³em moj± opaskê Kusy, przynajmniej wiedz±, ¿e pochodzê z tej wioski.

*Jakkolwiek pociesza³ siê ch³opak.*
//1.90m- tak powiniene¶ zapisaæ . Miharu chyba przez jaki¶ czas nie bêdzie.//
-Wybacz ale my nie oddajemy ot tak wiê¼niów a w szczególno¶ci takich wa¿nych. Je¿eli by¶my j± oddali to zaraz utworzy³a by rebelie i wioska ponownie wróci³a by pod jej panowanie. A teraz radzê ci opu¶ciæ wioskê, inaczej ci w tym pomogê.
Powiedzia³ Pein po czym zrobi³ parê kroków w stronê Hitsugi' ego przez co ju¿ ca³kowicie znalaz³ siê w gabinecie.
*Ch³opak zasmuci³ siê, ale nie da³ za wygran±.*

- Napewno co¶ da siê zrobiæ...

*Mówi³, choæ sam s³ysza³ swoj± niepewno¶æ. Poprawi³ strój i zmierzy³ Peina wzrokiem, jednak nic poza tym nie zrobi³*
Pein spojrza³ ze zdziwieniem na Hitsugi'ego po czym odpar³
-Owszem mo¿na... albo opu¶cisz wioskê dobrowolnie albo zostaniesz wiê¼niem Aka i zabierzemy ciê do naszych lochów. Mo¿esz te¿ ze mn± walczyæ i je¿eli wygrasz... no có¿, to ja najprawdopodobniej zostanê twoim wiê¼niem. Ostrzegam ciê ¿e masz nik³e szanse na zwyciêstwo.
//Mnie nie bêdzie teraz jaki¶ czas (g³upia szko³a). Bêdê wpadaæ tak jak w tej chwili tylko aby przejrzeæ posty i odebraæ wiadomo¶ci , ewentualnie odpisaæ//

-Ch³opcze ja ciê b³agam...nie bulwersuj siê zbytnio moj± odpowiedzi± , ale tylko pa³êtasz siê tu bez sensu i przeszkadzasz. - Sheena dalej siedzia³a na biurku - Miharu nie ma czasu na takie g³upoty...Jak Jeng nam siê znudzi to mo¿e j± wypu¶cimy...Zatem siê nie gor±czkuj , chyba mo¿esz spokojnie trochê poiczekaæ - Sheena pad³a spokojnie na p³aski blat biurka podrzucaj±c kulk± zrobion± z papierka po lizaku.
-Rad jestem z twojej odpowiedzi Sheeno. My¶lê ¿e skoro ju¿ znasz odpowied¼ to mo¿esz opu¶ciæ t± wioskê i to ci w³a¶nie radzê.-Odpowiedzia³ Pein po czym kucn±³ na ramie okna- Je¿eli kiedy¶ siê dowiem ¿e nie opu¶ci³e¶ pod moim nakazem wioski to ciê zabijê. Sheeno, powiedz Miharu ¿e w najbli¿szym czasie nie bêdê w siedzibie. Muszê co¶ za³atwiæ, do widzenia.
Powiedzia³ po czym wyskoczy³ na dach budynku stoj±cego naprzeciwko rezydencji.
<nmm>
*Ch³opak zacisn±³ piê¶æ i wyszed³ z Gabinetu, by³ zbulwersowany, bez chwili zastanowienia skierowa³ siê wprost do bram, by i¶æ do swej nowej rezydencji.*

[NMM]
Sheena wyczu³a ¿e Miharu j± wzywa , wiêc niezw³ocznie wydosta³a siê z ograniczaj±cej j± pow³oki materialnej , zabra³a j± ze sob± i popêdzi³a prosto do siedziby nie zostawiaj±c tu po sobie ¿adnego ¶ladu <nms>
Wszedlem za amy rozgladajac sie po pustym gabinecie i zawiodlem sie bo niebylo w srodku zadnego akowca , wogule nikogo niebylo ta wioska byla calkowicie bez nadzoru . spojzalem na Amy pytajacym wzrokiem bo niewiedzialem gdzie by jeszcze mozna szukac kogos odpowiedzialnego za sytuacje w wiosce
-ee to problem z g³owy -ucieszy³am siê siadaj±c w fotelu z nogami za³o¿onymi na stole. -Wystarczy wybraæ w³adcê i wioska odzyskana
usiadlem na drugim kzesle zawiedziony muwia . heh szczeze powiedziawszy to liczylem na to ze skopie jakies akowskie zady no ale trudno. Masz kogos na oku kogo mozna by bylo posadzic na tej funkcji??spytalem pytajacym glosem
-a bo ja wiem-ziewnê³am-suna ma ma³o mieszkañców mo¿e kto¶ z kiri?
Heh czy naprawde chcesz oddac wioske komus kto jest wrogiem sunny?? Wiesz mi tam niezalezy kto bedzie wladal ta wioska byle niebylo to aka. poczym spojzalem przez okno na ulice gdzie nadal bylo pusto . i dodalem to musi byc ktos z doswiadczeniem by ta wioska sie pozbierala i zaczela normalnie funkcjonowac
Przyszed³em przed drzwi i zapuka³em. Sta³em przed drzwiami, czekaj±c na zaproszenie do ¶rodka.
spojrza³am znacz±co na richarde po czym na³o¿y³am na siebie kawarimi. Wsta³am z fotela i otworzy³am drzwi gotowa zaatakowaæ przybysz
-Witam szukam swojego sensei'a- Powiedzia³em do osoby stoj±cej przede mn±. Nie za bardzo wiedzia³em, czy powinienem tu szukaæ czy nie.
-wypada siê chyba przedstawiæ!-warknê³am ³api±c go za ubranie z przodu i wci±gaj±c do gabinetu. Przycisnê³am go ramieniem do ¶ciany, przygniataj±c mu krtañ, drug± rêk± siêgnê³am do kunaja przytwierdzonego do podwi±zki na lewym udzie. B³yskawicznie przy³o¿y³am go nieznanemu ninja do gard³a-no wiêc s³ucham
-Chyba wymagaj±c od kogo¶ przedstawienia imienia nie nale¿y go atakowaæ- Wycharcza³em rozgl±daj±c siê po sali na tyle ile mi pozwala³o unieruchomienie. Zauwa¿y³em richarde i próbowa³em krzykn±æ -sensei pomó¿-
szarpnê³am obcego ninja popychaj±c go w stronê Richarde
-zajmij siê nim-powiedzia³am -ja muszê siê zaj±æ swoimi sprawami

/nied³ugo wpadnie michimoto, zostanie kage/

Pos³a³am obcemu z³owrogie spojrzenie po czym wysz³am >NMM<
Wyszed³em z sali zapominaj±c o tym po co tu przyszed³em /NMM
Richarde usmiechnol sie widzac jak Amy sie wyzywala i poszedl ztad zadowolony ze wkoncu sie toroche rozerwal

NMM
Wszed³em powoli do gabinetu i od razu w oczy rzuci³ mi siê obraz Jeng. Podszed³em do niego, zdj±³em go i postawi³em za biurkiem opieraj±c o ¶cinê.
- Tak wiêc od dzisiaj to mój gabinet.... zawsze by³em ciekaw jak tutaj jest...- powiedzia³em sam do siebie siadaj±c za biurkiem.
- Czas siê wzi±æ do roboty...- doda³em spogl±daj±c w papiery le¿±ce na biurku.

Dodane po 11 godzinach 12 minutach:

Wstajê i siê przeci±gam.
Nawet nie wiem kiedy zasn±³em- powiedzia³em do siebie wychodz±c z gabinetu i kieruj±c siê w stronê bram wioski. <NMM>
Zmêczony podró¿ami wszed³em do gabinetu. Usiad³em za biurkiem i zacz±³em robiæ notatki, przed tym wpinaj±c kartkê od Hyuty do segregatora.
- No to teraz trzeba siê wzi±æ za pracê...- pomy¶la³em.
Wskoczy³em do gabinetu przez okno. Summon zmniejszy³ siê do rozmiarów zwyk³ego tygrysa i po³o¿y³ siê na dachu wyleguj±c siê w s³oñcu.
-Ohayo- powiedzia³em weso³o.
Spojrza³em an przybysza.
- Oryginalne wej¶cie...- powiedzia³em do go¶cia patrz±c na niego zimnym i nieczu³ym wzrokiem(zawsze taki jest jak co).
- Z kim mam przyjemno¶æ?- zapyta³em po chwili
-Midori Ruudoi, mi³o mi. Jestem przywódc± organizacji o nazwie Signum Temporis Soremade.Poczekajmy jeszcze na drugiego przywódcê. Zaraz powinien siê zjawiæ.
Nagle zwia³ wiatr i nagle w pomieszczeniu znik±d pojawi³ siê Dante.
- Ohayo- Przywita³ siê...- Tusiek znajdowa³ siê na g³owê Dantego .
- Mi³o mi.... Jestem M.... Daichi. Jestem nowym w³adc± feudalnym Kusy. S³ysza³em ju¿ kiedy¶ o Signum Temporis, ale o Soremade jeszcze nie. Mo¿esz mi po krótce powiedzieæ, na czym polega wasza dzia³alno¶æ?- powiedzia³em pewnym g³osem.
- Mo¿e usi±dziesz?- zapyta³em
-Z chêci± usi±dê.- powiedzia³em a Rysio usiad³ mi na g³owie- no wiêc Soremade by³o organizacj± pokojow±. Walczymy w s³u¿bie dobra i sprawiedliwo¶ci i chcemy aby wojny siê zakoñczy³y. Teraz po tym jak po³±czyli¶my siê z ST powsta³a organizacja która za wszelk± cenê d±¿y do pokoju. Naszym celem jest wyeliminowanie Bijuu aby te nie stanowi³y pretekstów do walk miêdzy krajami.
Dantek zna³ nowego w³adcy Kusy ... widzia³ ju¿ go kiedy¶ ....
- Hmm..... * Michimoto hmmmm*- Rozmy¶la³ Dantek , usiad³ i przys³uchiwa³ siê rozmowie ...
Od razu na my¶l przysz³a mi Minako.
- Biju? Nie mówcie, ze zabijacie nosicieli tych demonów....- powiedzia³em powa¿nie.
- Ale to.... Organizacja pokojowa...- pomy¶la³em i skierowa³em wzrok na Dante.
- Witam, ty.... jeste¶ 2 dowódc±?- zapyta³em
- Usi±d¼ proszê...- powiedzia³em.
- My nie mamy numerów .... - Powiedzia³ lekko zdenerwowany Dante.
- Ale tez jestem Dowódc± ...- Powiedzia³ Dantek siadaj±c na fotelu
//Chodzi³o mi o drugiego=kolejnego, ale bw.//

- Przepraszam je¶li ciê urazi³em... A wiêc co was do mnie sprowadza?- powiedzia³em spogl±daj±c na pingwina na g³owie mê¿czyzny.
- Powiedzcie mi, czy wasza organizacja ma juz jakiego¶ demona?- zapyta³em.
-Dante obja¶nij wszystko naszemu koledze. Ja musze na chwilkê wyj¶æ.- powiedzia³em po czym wyszed³em oknem.
<NMM>
- Pochwycili¶my ju¿ Shukaku ...- Powiedzia³ Dantek zostaj±c sam jak palec na pstwê Kage kusy.
- Teraz planujemy z³apaæ dwu ogoniastego ...- doda³ po chwili ziewaj±c przy tym.

// sorka ¿e krótko ale ja czasu nie mam bo siê uczê //
- Jeste¶cie zainteresowani zawi±zaniem sojuszu z Kusa-Gakure? Jestem nowy na tym stanowisku i muszê szukaæ jak najwiêcej sojuszników. Zw³aszcza, ¿e shinobi mamy tutaj ma³o...- powiedzia³em spogl±daj±c na ch³opaka.
- Masz mo¿e jakie¶ wiadomo¶ci, co do to¿samo¶ci innych w³adców wiosek i organizacji?- zapyta³em.
- W W Kiri Mizukage jest Hyuta Shiro w Yuki kage jest Rina , w Iwa Kage jest Samhin... w konoha nie wiem , w kuma te¿ nie wiem a w Oto ponoæ Madara , ale oto jest pod panowaniem Kiri .. - Powiedzia³ spokojnie Dantek
- A Minako jest Liderk± Stowarzyszenia jakiego¶ w okolicach kumo ..- Powiedzia³ Dantek prosto z mostu co gdzie jak ...
- Dziêkujê za te wiadomo¶ci. To co podpisujemy sojusz?- zapyta³em przegl±daj±c papiery wioski i szukaj±c wzmianek o by³ych w³adcach i ich sojuszach.
- Tak mo¿emy ..- Powiedzia³ .....i rozpocz±³ sk³adaæ pieczecie i uderzy³d³on o ziemiê i nagle pojawi³ siê Pingwin Kisuke o rozmiarach niskiego cz³owieka , mia³ katanê przy pasie.
- Ohayo Dante chan czego potrzebujesz ? - Spyta³ siê pingwinek.
- Przejrzyj dokumenty Kusy i poszukaj tam czego¶ ciekawego ...- Pingwinek tylko pokiwa³ i wzi±³ siê za czytanie Papierków.
- Wybacz ale ja wole wszystko wiedzieæ o sojusznikach ...- Powiedzia³ przyjaznym tonem Dantek.
- Hmmm To podpisujemy sojusz ....?- Pingwinek dok³adnie analizowa³ i zapamiêtywa³ dokumenty , aby nastêpnie je rozpisaæ na innej kartce .
- I jeszcze jedno pytanie , czy bêdê móg³ sprawdziæ gotowo¶æ bojowa wioski ?
- Gotowo¶æ bojow±. W jakim sensie? Bo je¶li chcesz sprawdziæ naszych shinobi to nie mamy ich wielu, wiêc raczej nic z tego.- powiedzia³em wstaj±c i podchodz±c do Dantka.
- Podpisujemy...- powiedzia³em wyci±gaj±c rêkê w stronê dowódcy STS.
- Podpisujemy ...- Odpar³ Dante podaj±c d³oñ dla Kage kusy. Pingwinek przeanalizowa³ ju¿ wiêkszo¶æ dokumentów, lecz dalej w nich grzeba³ .
Podszed³em z powrotem do biurka i otworzy³em szufladkê. Wyj±³em z niej zwój, który po³o¿y³em na biurku obok pingwinka i rozwin±³em.

Kod: Ja W³adca Feudalny Kusy Daichi podpisujê sojusz z *(dopisujê) Signum Temporis Soremade i oczekujê pomocy w razie ataku oferuj±c to samo swojemu sojusznikowi.

Podpis W³adcy Kusy:*(Dopisane) Daichi
Podpis sojusznika *(Dopisujê) Signum temporis Soremade:

- podpisujê i czekam a¿ zrobi to samo Dante.
Dantek podpisa³ siê pod tym dokumentem.
- Czyli wszystko za³atwione- Powiedzia³ ucieszony Dantek.
- A co do sprawdzenia gotowo¶ci bojowej to dam znaæ w najbli¿szej przysz³o¶ci ... na razie muszê wracaæ do swych obowi±zków do zobaczenia ...- Po tych s³owach znikn± wraz z pingwinem z gabinetu ...

nmm
Spojrza³em na odchodz±cego sojusznika, po czym zwijam zwój. Wstajê i wk³adam kontrakt do szafy na zwoje. Robiê Kage bushin no Jutsu (1 klon), który wygl±da jak Michimoto i robiê na nim Henge no Jutsu, aby wygl±da³ jak Daichi. Zostawiam go w gabinecie, a sam wychodzê. <NMM>
Wskoczy³em do gabinetu przez okno zeskakuj±c z summona, który chwilkê potem zosta³ odwo³any i wróci³ do swojego ¶wiata. Rozejrza³em siê chwilkê i wyszed³em z gabinetu.
Do pokoju wlecia³ ptak z wiadomo¶ci±, któr± sam jakim¶ cudem zrzuci³. Pewnie wymaga³o to d³ugiego szkolenia...
    Daichi!
    Zwi±zek od zawsze wiedzia³ o istnieniu wroga - Akatsuki. Teraz do³±czy³a do nich Suna i 7MM. Zwo³ujê niniejszym zebranie zwi±zku w Kiri. Przyb±d¼ jak najszybciej. I najlepiej z armi±, bo my¶lê, ¿e nikt nie bêdzie chcia³ ju¿ czekaæ.
    Hyuta Shiro

Wszed³em powolnym krokiem do gabinetu.
- Chciwa odpoczynku... Jak mi³o...- powiedzia³em sam do siebie siadajac za biurkiem. Po chwili zauwa¿y³em, ¿e le¿y na nim kartka, wzi±³em j± i przeczyta³em.
- No i po odpoczynku...- doda³em.
Wsta³em i przyklei³em kartkê do Hiraishin no Jutsu pod blatem biurka.
- Hiraishin no Jutsu- powiedzia³em cicho i znikn±³em <NMM>
Pojawi³em siê w gabinecie i po chwili siedzia³em ju¿ za biurkiem. Zacz±³em przegl±daæ archiwa, czy nie ma w nich wzmianki o innych, nieznanych anm wioskach.
*Pukam trzy razy, po czym otwieram drzwi*
- Witaj Sensei ...
*Bylem zmêczony i lekko po obijany*
-Witam ciê.... A ci co siê sta³o?- zapyta³em ch³opaka przestajac przegl±daæ papiery. (Dalej mam maske na twarzy.)
- Hmm, jestem na misji ale teraz mam akurat przerwê, jutro dalej wracam do jej ... Misja Rangi B w Konoha ...
- Dobrze, ¿e dzia³asz sam... to znaczy, ze rozwijasz siê. Przepraszam ciê, ¿e ma³o trenujemy, ale stanowisko Kage zajmuje bardzo du¿o czasu... Mam nadziejê, ze siê nie gniewasz...- powiedzia³em wstajac i podchodz±c do ucznia.
- Nie nie gniewam ... muszê staæ siê szybciej silniejszy ... by pom¶ciæ moja Matkê i polowe mego klanu ...
- Czy mozesz mi powiedzieæ Kto jest liderem Akatsuki? i ile Biju ju¿ uda³o im siê z³apaæ?
Popatrzy³em na ch³opaka.
- Nie mam pojêcia co siê dziejez Akatsuki, teraz mam o wiele wiêksze i powa¿niejsze sprawy na g³owie. zbli¿a siê wielka wojna shinobi i trzeba jak najwiêcej zdobyæ ¿eby nasz ca³y kontynent wyszed³ z niej zwyciêsko. Tak wiêc szykuj siê do walki, ale pamiêtaj, ze jeszcze jeste¶ ³atwym celem wiêc uwa¿aj na siebie. - powiedzia³em podaj±c kartkê do Hiraishin no Jutsu uczniowi.
- Miej tê kartkê zawsze przy sobie. Je¶li bêdê ciê potrzebowa³ zjewiê siê przy tobie.- doda³em po chwili.
*Podchodzê do biurka Kage i uderzam piê¶ci± w stó³ i zbli¿am g³owê w stronê Michimato*
- Nie próbuj mi wciskaj kitu ze nie wiesz nic o Akatsuki ...
*Moje zachowanie siê zmieni³o*
//Na z³ego siê porwa³e¶ //

Spojrza³em na ch³opaka z³apa³em go za szyjê podnosz±c do góry.
- Powtórz, a po¿a³ujesz. Najpierw pomy¶li z kim rozmawiasz, a potem b±d¼ arogancki...- powiedzia³em odrzucaj±c ch³opaka do ty³u, tak, aby nic mu siê nie sta³o. W razie ataku robiê uniki i kopiê go w zgiêcia kolan, aby ukl±k³.
*Gdy z³apa³ mnie za szyje, uderzy³em go z nogi prosto w klatê i odlatuje tak by wylecieæ przez okno*
*Jedno moje oko mia³o czarna bia³kê*
*- Niczego siê od jego nie dowiem ... wielka szkoda*
Spojrza³em na wyskakuj±cego ch³opaka i nawet nie mia³em zamiaru go goniæ. na mojej twarzy zaistnia³ usmiech.

- Przyznam, ze jest odwa¿ny, ale umiejêtno¶ci te¿ siê przydaja. Nie przetrwa d³ugo. Wróci, wojna go przerazi...- powiedzia³em sam do siebie siadajac na fotelu za biurkiem
- No to czas dalej zaj±æ siê papierkow± robot±...- pomy¶la³em zaczynaj±c wertepowaæ zwoje.
*Lecia³em z wysokiej wysoko¶ci, gdy bylem nie daleko ziemi, w nogach skupilem chakre i odbi³em siê o ¶cianê budynku*
<NMM>
Przegl±da³em papiery i nic nie znalaz³em. Troche siê zdenerwowa³em, ze nie ma ¿adnej wzmianki o innych wioskach. Wsta³em i wykona³em pieczêcie do Hiraishin no Jutsu znikaj±c z gabinetu.<NMM>
Nagle pojawi³em siê w gabinecie. Stan±³em przed oknem i spojrza³em na ludzi przechodz±cych po ulicach.
- Czas was obroniæ... Czas obmy¶liæ plan obrony...- powiedzia³em sam do siebie zaczynajac obmy¶laæ strategiê w razie ataku.
Przez okno wleciala znana juz michimoto orlica lorda Hokage i wyladowala na biurku dostarczajac wiadomosc do michimoto o tresci
Kod: Witaj chcialbym spytac jak tam sprawy w kusie bo w konosze juz ewakulowalismy cywilow i obrone podstawowa juz tez may a co uwas?? moze pomuc wam w organizacji?? niestety niemamy sil zeby wam podeslac jako wsparcie bo musimy bronic konohy ale jesli niebedziecie juz dawac rady postaram sie doslac wsparcie jesli tyko  przyslesz mi powiadomienie. oczywiscie jesli to konieczne . czekam na odpowiedz

makaja stala i czekala az michi da jej list z odpowiedzia i wylatuje spowrotem
Przeczyta³em Kartkê od Richarde i wzi±³em siê za pisanie odpowiedzi.

Kod: Richarde mi³o, ¿e pytasz. Potrzebujê ludzi do obrony, poniewa¿ sam nei dam rady. Nie ma nawet u mnie kto zajaæ siê ewakuacj±. Je¶li mo¿esz przy¶lij tutaj jakich¶ shinobi, którzy pomog±. Mam nadziejê, i¿ obrona Konohy pójdzie sprawnie, a ja czujê, ¿e w Kusie nied³ugo bêdzie siê co¶ dzia³o.

Napisa³em i da³em kartkê or³owi. Gdy ten tylko wylecia³ z³o¿y³em pieczêcie i przyzwa³em Tachitori.
- Bêdzie potrzebna pomoc, lataj nad miastem i rozgl±daj sie za ewentualnymi wrogami. Musimy teraz siê braæ do roboty, nie mo¿emy czekaæ, a¿ nas zaatakuj±. W razie ataku na ciebie, postaraj siê ¿eby nic ci siê nie sta³o, jakby co od razu wracaj do ¶wiata feniksów.- powiedzia³em, a ptak wylecia³ przez okno i zacz±³ lataæ nad Kus±.
Drzwi gabinetu otworzy³y siê do¶æ szybko i mocno, a¿ trzasnê³y o ¶cianê. Do ¶rodka wesz³a poszarpana, poraniona dawna w³adczyni kusy, ksiê¿niczka Jeng. Jej piêkne w³osy by³y teraz d³ugie i poszarpane. Zielona szata zniszczona. Cia³o poranione, brudne od b³ota. Jednak trzyma³a siê na nogach. Skierowa³a siê w stronê biurka. Nie zauwa¿y³a nawet tego ¿e kto¶ jest w pomieszczeniu, tylko bêd±c ko³o biurka ciê¿ko siê o niego opar³a by po chwili pa¶æ na jego blat.
Popatrzy³em na dziewczynê.
- To... Jest ta dziewczyna z obrazu na scianie...- pomy¶la³em podbiegaj±c do niej.
- Jest w z³ym stanie.- powiedzia³em sam do siebie wk³adaj±c do jej buzi pigu³kê przeciwbólow±.
- Kuchyose no Jutsu!- przyzwa³em Mizutori, który wzi±³ dziewczynê na plecy i polecia³ z ni± do szpitala w Konoha-Gakure.
<NMF>
Przez okno wlecia³ feniks z Jeng na grzbietach. Ja siedzia³em za biurkiem i przegl±da³em papiery. Spojrza³em na przyby³ych.
- Witam...- powiedzia³em w ich stronê.
Zesz³am powoli i delikatnie z grzbietu feniksa przykryta p³aszczem Keiko. Widaæ jednak mo¿na by³o moje smuk³e, g³adkie nogi i czê¶æ dekoltu. Spojrza³am swoimi du¿ymi zielonymi pe³nymi si³ oczyma na przybylego. Poprawi³am swoje rozpiête w³osy.
- Witam - odpowiedzia³am, odrazu przesz³am do pytañ. Pierwsze jakie przysz³o mi do g³owy a zarazem które mnie drêczy³o odrazu zosta³o wypowiedziane. - czy ty zast±pi³e¶ moje miejsce w³adcy Kusy?
- Tak jestem nowym Kusokage. Patrzê, ze wróci³a¶ do wioski. Gdzie siê podziewa³a¶, ¿e osada przez tak d³ugi czas by³a podatna na ataki innych...- zapyta³em.
Feniks rozejrza³ siê jeszcze przez chwilkê i stan±³ w rogu gabinetu.
- Nie pamiêtam wszystkiego dobrze. Pamiêtam walkê z demonem. Pamiêtam tak¿e lochy. Jednak nic wiecej nie potrafiê sobie przypomnieæ do czasu gdy obudzi³am siê pewnego dnia w jakim¶ lesie. Ciê¿ko by³o a¿ tutaj doj¶æ ... - przerwa³a i spojrza³a na puste miejsce gdzie niegdy¶ by³ jej obraz. Przez chwilê moja twarz znieruchomia³a. Znik³ z niej u¶miech. Jednak wróci³ do¶c szybko. - Jaki jest stan wioski? Ilu posiadamy wyszkolonych do walki shinobi (aktywnych)?
- No chyba niedu¿o, bo tylko ty i ja, no i jeszcze jaki¶ Gennin figuruje w naszych papierkach do misji. Ma na iniê Marty Shinori.... Dobrze, ¿e siê zjawi³a¶. Nasz ca³y kontynent jest zagro¿ony. Szykuje siê wojna z wioskami, o których istnieniu nawet nie wiedzieli¶my. Musimy ewakuowaæ ludno¶æ i przyszykowaæ siê do walki.- powiedzia³em opieraj±c siê o oparcie fotela.
- Twoje rany maj± siê ju¿ dobrze?- zapyta³em.
- Z moim cia³em jest owiele lepiej. Gorzej jest z moim sprzêtem. Gdzie¶ tutaj powinny byæ zapasowe czê¶ci do mojej kuk³y. -powiedzia³am po czym bez pozwolenia obecnego Kusokage zaczê³am grzebaæ w jego szafie. Wyrzuci³am kilka papierów i otworzy³a podwójne wieko. Tak, to by³o w moim stylu zabezpieczaæ ca³e pomieszczenie przed wrogiem. Wyjê³am ze ¶rodka kilka czê¶ci a takze zwój podnios³am le¿±cy pod biurkiem który upu¶ci³am jak siê tutaj znalaz³am. Rozwinê³am papie i przywo³a³am swoj± nieca³±, bo trochê zniszczon± kuk³ê paj±ka.
- Musze go naprawiæ ... a i przepraszam za ba³±gan który zrobi³am.
Podczas tego wszystkiego czêsto zdarza³o mi siê mniej lub bardziej ods³oniæ nagie czê¶ci cia³a.
Mo¿liwe jest, ¿e je¶li mia³a¶ tutaj swoje rzeczy, to one dalej tu s±. nie grzeba³em po szafach, chyba, ze w tych, w których by³y zwoje. Tak wiec mo¿esz znale¼æ tu to, co zostawi³a¶...- powiedzia³em.
- Mo¿e przyda³by siê medyk? Mo¿e spróbuje jakiego¶ za³atwiæ...- zapyta³em.
- Tak medyk bêdzie potrzebny - stwierdzi³am pewnym g³osem. Po³o¿y³am lalkê na stole i zaczêlam go reperowaæ w miedzy czasie rozmawiajac - wiadomo cos o naszym przeciwniku Co kolwiek o ataku? Czy idziemy na ¶lepo ?
- S³ysza³em, ¿e przewiduje przysz³o¶æ, ale zawsze mo¿e byæ to kto inny... Musimy sie przyszykowaæ i ewakuowaæ cywili. My¶lê, ¿e to bêdzie do¶æ ciê¿ka walka, bo nie znamy mo¿liwo¶ci naszego przeciwnika. Ale mo¿e.... Hyuta Shiro, Minako Kurosaki i Itachi Uchiha s± teraz na misji zwiadowczej, mo¿e co¶ siê dowiedz± i przeka¿± cenne informacje...- powiedzia³em pewnie.
- Itachi Uchiha ..? - wypowiedzia³am imiê mojego przciwnika g³o¶no ale zarazem s³abym g³osem. Zagryz³am wargê. Tylko na chwilê przerwa³am pracê nad kuk³± - Na misjê wa¿ne osoby siê wybra³y. Jak razem bêdziemy wspó³pracowaæ o powiedz jakie umiejêtno¶ci u¿ywasz ? Jakie jest twoje KG
- Pochodzê z tutejszego klanu Kawarimi. Mo¿liwe, ze nigdy o nim nie s³ysza³a¶. Moje KG umo¿liwia mi w³adanie moim ¿ywio³em perfekcyjnie i tworzenia go, gdzie tylko chcê i w jakiej tylko chcê postaci.- powiedzia³em spogl±daj±c na kuk³ê.
- Ty pochodzisz ch7yba z klanu Ayatsuri? w³±dczyni lalek...- doda³em wstajac i podchodz±c do okna.
- A jaki jest twój ¿ywio³? - zapyta³am siê ciekawsko ciagle grzebi±c przy lalce - Tak po czê¶ci jestem z klanu Ayatsuri. Jednak korzenie mam z klanu zamieszka³ego Kusê.
- Mój ¿ywio³ to Fuuton. Mogê z nim zrobiæ co tylko chcê, wiêc na brak powietrza nie musisz siê martwiæ. Fuuton to ¿ywio³, który jest wszêdzie, wiêc z jego znalezieniem nie ma problemu...- powiedzia³em.
- A twoja lalka jakie ma mo¿liwo¶ci?- zapyta³em.
- Potrafi walczyæ zatrutymi ostrzami, wystrzliwac wiele pociskow zatrutych, tworzyc dwa rodzaje pajeczyn, robic sie niewidzalna oraz otwierac skrytke dzie kryje sie 80 pajaczkow, malych kukielek ktorymi potafie sterowac. Oczywiscie te pajaczki posiadaja w sobie wysoko stezona trucizne. Ale tak wiecej nic szczegolnego nie posiada w sobie.
- Swietnie to o jedn± kuk³ê ni¿ mieli¶my. Przyda siê w walce no i nasza si³a ro¶nie. Bêdzie trzeba znale¼æ t± dziewczynê genninke, ¿eby pomog³a nam w ewakuowaniu wioski do odpowiedniego miejsca...- powiedzia³em
- Teraz jest pytanie ... jakie bêdzie odpowiednie miejsce. Jedyna najbezpieczniejsza ziemia to Ognia jednak wiadomo ¿e je¶li zostana zaatakowani to te¿ s± nik³e szanse ... jednak wieskze ni¿ u nas. - z wiêkszo¶ci± ju¿ sobie poradzi³±m. Kuk³± wrêcz ca³±. Tylko jeszcze kilka drobnych poprawek. - Je¶li nas zaatakuj± pamiêtaj tak¿e na przeciwników. NAjwa¿niejsze jest nie pozwoliæ siê zraniæ. Nigdy nie wiadomo jak± maj± broñ. Pamiêtaj tak¿e by cia³± przeciwników nie niszczyæ na miazgê. Trzeba ich sposobem a nie si³±.
- Ostatnio przegl±da³em plany rezydencji i zauwa¿y³em, ze pod ca³ym budynkiem znajduje sie ogromna piwnica. Szukaj±c dalej zauwa¿y³em, ¿e jest to schron jeszcze z czasów wielkiej wiojny shinobi.- pwoiedzia³em.
- To dobry pomys³. Gdy wszyscy schowali by siê wschronie ja mog³abym ewentualnie jeszcze zabezpieczyæ doj¶cie do piwnicy. Potrafiê nie co ustawiaæ pu³apki. - usmiechne³a - mia³es du¿o czasu do przegladania papierow. Ja za swojego panowania wciaz znajdowalam sie w walce.
- To dziêki wst±pieniu wioski do Zwi±zku Zjednoczonych Wiosek Shinobi. Nie mamy teraz tak du¿o wrogów i nie musimy siê obawiaæ, ¿e zaatakuje nas inna wioska. Zawsze dostaniemy pomoc. Ja teraz zaj±³em siê podpisywaniem sojuszy, a nie walk± z innymi.- powiedzia³em spogl±daj±c na gwiazdy an niebie.
- Jednak czasy gdy ja rz±dzi³am by³ okresem gdy nadzwyczaj by³y natê¿one atak akatsuki a kraje z sojuszu nie mog³y pomóc gdy¿ czas podró¿y by³ zbyt d³ugi. - powiedzia³am spokojnie - jednak mog³am bardziej sie postaraæ dla dobra Kusy ...
- Teraz nie czas na takie rozmowy. Musimy siê wzi±æ za ewakuacjê. Wezwê do biura tego Gennina...- powiedzia³em wyjmuj±c z szuflady zdjêcie Marty.
Zwróci³em siê w stronê Mizutori.
- Patrz to jest twój cel. Odnajd¼ j± i daj jej tê karteczkê.- powiedzia³em pokazuj±c zdjêcie feniksowi w tym samym czasie przywi±zuj±c do jego szponów karteczkê z wiadomo¶ci± dla Kusogakuranczynki.
Chwilê potem feniks wylecia³.
- To zacznijmy t± ewakuacjê. - powiedzia³am u¶miechaj±c siê. Poczu³am przez chwilê jakie¶ kuciê w wewn±trz, opar³am siê o blat biurka tak by nie zauwazyl tego Michimoto
Podszed³em do biurka i usiad³em na fotelu. Chwilê pó¼niej przez okno wlecia³ feniks.
- Informacja dostarczona Michimoto...- powiedzia³ u mnie w my¶lach i usiad³ pod scian±.
Biegn±c korytarzem trochê za bardzo przyspieszy³a, przez co wywróci³a siê hamuj±c przed drzwiami gabinetu. Wsta³a i zapuka³a do owych drzwi, ocieraj±c kolano. Wesz³a do gabinetu.
- Dzieñ dobry, pan mnie wzywa³ - przywita³a siê.
- Witam ciê mój m³ody Genninie. Mam dla ciebie misjê . Musisz jak najszybciej sprowadziæ cywili naszej wioski do schronów pod rezydencj± W³adcy Kusy. Musisz zrobiæ to, bo zbli¿a siê wojna i nie mo¿emy pozwoliæ sobie na stratê mieszkañców. Mam nadziejê, ¿e wykonasz swoje zadanie. To misja rangi A. Postaraj siê...- powiedzia³em patrz±c na dziewczynê zza maski.
- Zadanie powinno byæ wykonane do¶æ szybko i sprawnie bo nigdy nie wiadomo kiedy wróg zaatakuje - wtr±ci³am bez pomy¶lenia i¿ wcinam siê w zadanie Michimoto. Nawet nie zrobi³o mi siê g³upio. By³am przyzwyczajona do wydawania poleceñ w Kusie a nawet je¶li tre¶æ misji kto¶ innny przekazywal zawsze musialam cos dopowiedziec od siebie.
Nagle do gabinetu wbieg³ mê¿czyzna.
Kusokage w³a¶nie dostarczone do nas zosta³y papiery dwóch naszych nowych shinobi.- powiedzia³ k³ad±c papiery na biurku i wychodz±c.
- No to ju¿ coraz lepiej...- powiedzia³em podnosz±c dokumenty z biurka i podajac jeden z nich Jeng (Tayari- chuunin)
Otworzy³am po chwili szufladê biurka z którego wyjê³am kartkê papieru z szybko¶ci± i precyzj± napisa³am krótk± informacjê a nastepnie przywi±za³±m do nogi tak¿e wcze¶niej wyjêtego drewnianego ptaszka. Przypomina³ on zabawkê. By³ ca³y z drewna, skrzyd³a, dziób, nogi, tu³ów a na plecach mia³ klucz do nakrêcania. PRzektêci³am kilka razy klucz. Pu¶ci³am w powietrze ptaszka który szybko i zwinnie wylecia³ przez okno. Wcze¶niej jeszcze wyszepta³am mu co¶ do "ucha" i uca³owa³am zadziornie w g³ówkê. Drewniana ptako-zabawka znik³a w powietrzu i zwinnie a zarazem z zabawnymi ruchami uda³a siê do chuninki. Sama za¶ teraz zajê³am sie czytaniem danych shinobiego.
Nagle do gabinetu wbieg³ kolejny shinobi.
- W³adco, wojny nie bedzie, zosta³a st³umiona...- powiedzia³ i wybieg³ z gabinetu.
Popatrzy³em na zamykaj±ce siê drzwi.
- No to nie mamy problemu. Mam propozycjê. Chcia³aby¶ zostaæ moim zastêpc±?- zapyta³em.
//Wybaczcie, ¿e wam przeszkodzê... Ale to jest czê¶æ misji Minako a chcê, ¿eby by³a naprawdê dobra...//

W pomieszczeniu zrobi³o siê bardzo duszno, trudno a¿ by³o oddychaæ. Powietrze drga³o niespokojnie a¿ w pewnym momencie przy drzwiach pojawi³y siê trzy postaci... 1,2,3

Postacie stanê³y oskar¿ycielsko i spojrza³o na was pustymi twarzami.
-Wy ¿ywi, którzy jeste¶cie przyczyn± naszego wiecznego cierpienia zgiñcie teraz na chwa³ê boga Seaha! Pomnijcie po Przej¶ciu nasz± kl±twê - bêdziecie s³u¿yæ mu po naszym odej¶ciu a¿ wykupicie siê duszami tych, których chcieliby¶cie najbardziej ochroniæ!
Spojrza³em zdziwiony na przyby³ych.
- Jeszcze zombiech mi tu brakowa³o...- powiedzia³em uaktywniaj±c Tsushigan tworz±c dookola nich niewidzialn± klatkê z powietrza. W razie ataku u¿ywam Kawarimi no Jutsu i podmieniam siê miejscami z drugim, nieatakuj±cym mnie zombiakiem i, gdy znajdê siê na jego miejscu atakujê trzeciego moim Guan-dao.
Wampir z³o¿y³ jedn± pieczêæ i klatka rozprys³a siê wytwarzaj±c potê¿ny podmuch powietrza przygniataj±cy wszystko do ¶ciany (na czele z Jeng i z tob±). Jeng zosta³a uderzona w rêkê ciê¿kim tomem. Ma rozciête ramiê i niewielkiego siniaka dalej. Michimoto zosta³ prawie dziabniêty wiecznym piórem, ale zdo³a³ siê z nim podmieniæ miejscami.
-Nie podno¶ rêki na swojego stryja. Bo ci palce pourywam.

//Odpisz Michi ale teraz czekamy na Jeng.//
Spojrza³em z ogromnym zdziwieniem na zombiaka.
- Jakim cudem rozwali³ moj± klatkê?! Na stryja?- pomy¶la³em podbiegaj±c do Jeng i j± podnosz±c. Skierowa³em wzrok na trzech przybyszów.
- Czego chcecie?- zapyta³em szykuj±c kolejne Kawarimi szykuj±c siê do obrony przed atakami.
Z³o¿y³em pieczêcie.
- Hato Hanou!- a dooko³a mojego cia³a powsta³a zbroja z ognia (co¶ jak Chidori Nagashi). W razie ataków na Jeng dooko³a niej powstaje ¶ciana z powietrza, która ma za zadanie nie przepuszczaæ niczego. Je¶li Jeng stanie do walki ¶ciana powstanie przed ni± je¶li bêdzie mia³a k³opoty. Ja za¶ spojrza³em na zombiaków i pobra³em od ka¿dego z nich 10% ich chakry (czyt. 3000). Czeka³em na ruchy przeciwników maj±c na sobie kawarimi i trzymajac w rêkach moje Guan-Dao.
- Dziêkujê - Wstajê przy pomocy Michimoto. - Czego chcecie ?
Z gruzu przedmiotów po chwili bardzo szybko i zwinnie wy³oni³a siê bardzo mocna jak na kuk³ê drewniana zabawka. Przypomina³a paj±ka tyle i¿ nikt jej nie widzia³ gdy¿ ztopi³a siê z otoczeniem. PRzemie¶ci³a siê bez szelestnie blisko mnie. Wyjê³a ostrza nas±czone trucizn±.
- Wiêc czego chcecie od nas ?!
-Od was? Niczego... My chcemy wolno¶ci! chcemy móc z³±czyæ siê z naszymi przodkami i odej¶æ z tego ¶wiata! A wy jeste¶cie jedynie drog± po temu dan± nam od naszego pana...
Zdenerwowali mnie. Spojrza³em na jednego z nich i nagle móg³ poczuæ jak w jego wnêtrzu powstaje tornado, które powinno go po sekundzie rozsadziæ.
Nie mam zamiaru byæ wasza ofiar±, czy czym¶ tam w drodze do waszego pana. - powiedzia³em dalej maj±c na sobie zbrojê z ognia.(Hyuta zobacz moj± kartê postaci tam s± opisane moje techniki i ich w³a¶ciwo¶ci).
- To tutaj droga siê koñczy - powiedzia³a arogancko po czym jej kuk³a skoczy³a tak ¿e trafi³a na jednego z przeciwników. Zrobi³± na tego który nie by³ atakowany przez michimoto ... Kuk³a zada³a dwa potê¿ne ciosy ostrzami zatrutymi po tym pluj±c na wszystkich "zgromadzonych" wrogów pajêczyn±. Wiadomo i¿ ciêzko jest wydostaæ siê z takiej mazi a przy okazji zmniejsza ona mo¿liwo¶æ ruchów. <kuk³± wci±¿ by³a niewidoczna>
sama za¶ sta³±m bezpiecznie i w razie ataku robiê unik.
//Sam pisa³e¶, ¿e nie mo¿esz tworzyæ tornad w ludziach...//
Tornada uderzy³ w nieumar³ych, ale nie wyrz±dzi³y im wiêkszych szkód poza rozszarpaniem ubrañ. Jednemu rozerwa³e¶ wnêtrzno¶ci, ale to go nie zniechêci³o... Bardziej zadzia³a³a pajêczyna. Sklei³a nieumar³ych tak, ¿e nie mogli siê ruszaæ, jednak trucizna te¿ jako¶ ich nie ruszy³a. Lisz macn±³ jednak rêk±...
I we wszystkie strony pomkn±³ p³omieñ.
-Ka-ton Nipou: Hibashiri-powiedzia³ suchym jak drewno g³osem lisz i wrzystko wybuch³o o¶lepiaj±cym bia³ym p³omieniem... Pajêczyna siê spali³a (piszcie obrony jakie¶)
Nie mia³em wyboru. Aktywowa³em CS1 i od razu rzuci³em w stronê przeciwników kshuriken z przyczepion± kartk± do Hiraishin no Jutsu.Gdy broñ dotar³a do celu, czyli do Lisza wykona³em Hiraishin no Jutsu pojawiajac siê przy zombiaku. Z³o¿y³em szybko pieczêcie .
- Katon: Haikedo no jutsu!- krzykn±³em cisn±æ w Lisza kul± ognia, która powinna go rozwaliæ. Gdy tylko to zrobi³em wzi±³em moje Guan-dao i skoczy³em do kolejnego przeciwnika próbuj±c odci±æ mu ³eb w trakcie lotu. W razie nieudanego ataku dalej mam an sobie Kawarimi i Hato Hanou.
Kuk³a odbi³± siê od ziemi swymi sprê¿ynowymi nogami i podlecia³a do mnie tworz±c na czas ataku ognistego wielk± ¶cianê z pajêczyny. JEdnak to by³ pajêczyna jedyna w swoim rodzaju. Wytrzymalsza nawet od stali. Nadzwyczaj mocna która powinna uchroniæ ja przed atakiem. Gdy wszystko minê³o lalka wyskoczy³a z "schronu" i wystrzli³a, w przeciwników których nie atakowa³ michimoto albo moje dzia³±nie nie przeszkodzi³o by w jego czynno¶ciach, dwie pajêcze kule które maj± za zadanie przyczepiæ siê w wrogów. Gdy siê zatrzymuj± wybuchaj± z wielkim trzaskiem. Mia³am nadziejê ¿e zadzia³aj±. Ja oczywi¶cie tak¿e po ataku wysz³am za ¶ciany i kontrolujê mojego "paj±czka"
//Mia³e¶ na sobie tylko Hanou bo kawarimi pad³o w ostatnim po¶cie//
Pancerz z ognia powstrzyma³ atakuj±ce ciê p³omienie. Rzuci³e¶ przy zombiaku kulê ognia w Lisza. Lisz ma przepalony brzuch ale dalej walczy. Natomiast zombie po prostu uderzy³ ciê ze wszystkich si³ w plecy. A przynajmniej próbowa³ bo uchyli³e¶ siê w ostatnim momencie i oberwa³e¶ tylko w lew± rêkê z tak± si³± ¿e z³ama³a ci siew dwóch miejscach. Zombi jednak przepali³ ca³a swoj± rêkê i ma teraz ju¿ tylko jedn± woln± do zadawania ataków.

Wampir prawie oberwa³ kulami pajêczyny, ale skin±³ tylko palcem, a obie pomknê³y w stronê zwiniêtego z bólu w k³êbek Michimota i przylepi³y go do pod³o¿a.
Le¿a³em na ziemi i wi³em siê z bólu, ale moje Hato Hanou powinno spaliæ tê pajêczynê. Gdy tylko to siê stanie staram siê wstaæ i aktywujê CS2. Z pleców wyros³y mi bia³e skrzyd³a. Wysun±³em sprawn± rêkê do przodu, pojawi³ siê w niej Rasengan, który dodatkowo zasili³em wiatrem. Po³±czenie powinno daæ mi ogromn± si³ê ra¿enia. Korzystaj±c z tego, ze obok przeciwników lezy mój kunai z kartk± do Hiraishin no Jutsu, wykona³em tê technikê i zaatakowa³em Wampira celuj±c rasenganem w jego serce. Powinno to przynajmniej rozwaliæ mu ten organ i zrobiæ wielk± dziurê w jego tu³owiu. W tym samym czasie w lisza i tego drugiego zombiaka (nie wampira) polecia³y kule wody, które mia³y w zamiarze spowolniæ przeciwników i dac pole do popisu dla Jeng, zrobi³ to summon Mizutori, który ci±gle znajdowa³ siê w pomieszczeniu. Je¶li zostanie zaatakowany zmniejszy siê do takich rozmiarów, ¿e nie bêd± go mogli zobaczyæ. Po moim ataku odskakujê do ty³u i wzbijam siê w powietrze podlatujac do sufitu. W razie ataków robiê seriê uników i biorê tabletkê przeciwbólow± z mojej apteczki pierwszej pomocy.
Ogieñ z pewno¶ci± zwyk³± prost± ma¼ przyominaj±c± pajêczynê spali wiêc gdy tylko Michimoto zacz±³ swoje skomplikowane ataki musia³ zaj±æ przeciwników. Wtedy mój "paj±k" przy u¿yciu niewidzialno¶ci schowa³ siê za jednym nie atakowanym wampirem (bo na takich mi wygl±daj±) albo inaczej mówi±c zaszed³ go od ty³u i szybko sprawnymi ruchami r±k (dwoma ) ¶cina g³owê przeciwnikowi przy u¿yciu mieczy ci±gle wyjêtych. S± bardzo ostre wiêc powinny daæ sobie z tym radê. Nastêpnie kuk³a odbija siê od zaatakowanego swymi sprê¿ynowymi nogami rzucaj±c cia³o w wir ataku Michimota tak by nie zapsuæ jego planów. Lalka za¶ moja przygotowuje siê stoj±c przy ¶cianie na jaki¶ atak. U¿ywa wtedy do uniku swych nóg albo pajêczyny.
//Twojej os³ony ogieñ nie przepali³ wiêc siê zdecyduj chcesz byæ martwa czy wsolisz unieruchomionego Michiego ?//

Zombie nagle stanê³y w miejscu.
-Jeste¶my wolni...-powiedzia³y jednym g³osem i rozsypa³y siê na bia³y proszek...

//Poleczcie siê u kogo¶ i nie macie ¿adnych konsekwencji. Dopóki sienie poleczyæ -5 wytrzyma³o¶ci za przeci±¿enia wynikaj±ce z temperatury, Michi -10 za r±czkê po³aman±//
- Co to by³o? - spyta³am siê trochê g³upkowato - Kim oni byli i czego chcieli ? - powiedzia³am sama do siebie. - Ta ¶ciana pajecza bedzie tu musiala z tydzieñ posta zanim siê nie roz³o¿y.
Skierowa³am siê do michimoto i pomog³am mu wstaæ.
- Nie mam pojêcia co siê sta³o, ale to by³o strasznie dziwne...- powiedzia³em trzymaj±c siê za po³aman± rêkê.
- Muszê znale¼æ jakiego¶ medyka. Mizutori lecimy do Konohy...- doda³em po chwili wskakuj±c na feniksa.
- Pilnuj wioski, postaram siê wróciæ jak najszybciej.- skierowa³em te s³owa do Jeng wylatuj±c z pomieszczenia przez okno. <NMM>
- Dobrze ... - powiedzia³am za wychodzoncym Michimoto. - Rozumiem ... wiêc jednak jestem zastêpczyni± w³±dcy wioski.
Zmêczona chcia³±m opa¶æ na krze¶le jednak ono gdzies le¿a³o razem z biurkiem. Zaczê³am robiæ po¿±dek w biurku. Pouk³ada³±m wszystko na miejsce i swobodnie usiad³am na swoim miejscu . Miejscu które niegdy¶ by³o moje. Zamknê³am oczy ale nadal czuwa³am.
-Powiem ci o co chodzi dobrze? Sam muszê jednak roznie¶c resztê wie¶ci. Wiêc sytuacja wygl±da nastêpuj±co. Kage Armor po obaleniu poprzedniego Kage a w³a¶ciwie tyrana, uwolnila nas z pod jego szponów terroru. Jednak nie wszystkim siê spodoba³ nowy porz±dek. Grupa shinobi którzy pragneli zemsty za swojego dawnego Pana rozpentali pod nieobecno¶æ Kage Armor wojne domow±. Nasze si³y sa zalabe by¶ my mogli siê sami ich pozbyæ. W dodatku nasza Pani jest teraz na dalekiej i niebezpiecznej misji dlatego nie mo¿e siê zaj±æ tym osobi¶cie czego z ca³ego serca ¿a³uje... Kaza³a mi znale¶æ m±drego, odwa¿nego i silnego shinobi w innym kraju i poprosiæ go o pomoc. Cel to zniszczyæ popleczników starego tyrana. Musisz dostac siê do Oto, przez bramê dostaniesz siê do wioski dziêki tym dokument±, udaj siê do posiadlo¶ci wladcy oto tam dostaniesz resztê instrukcji. ¦piesz siê liczymy na ciebie... Niech bogowie bêd± z tob±.

Pos³aniec wrêczy³ ci dokumenty po czym sam opu¶cil pomieszczenie.
- Tak dobrze, ju¿ ruszam - powiedzialam odbierajac dokumenty - zrobie co w mojej mocy. Wiêc udanej i owocnej podró¿y by¶ osi±gn±³ swój cel ...
Ruszy³am do drzwi. Stanê³am przy nich i spojrza³am jeszcze raz na biurko. Zastanaowi³am siê przez chwilê czy wszystko mam by zachwile oswiadczyc do swojej strazy a dokladnie W³±dcy Kusy
- Wype³ncie zadanie wam poweirzone. Nie zapomnijcie przekazac informacji Michimoto ... zrozumiano ? - ju¿ nie czeka³am na odpowied¼. Wysz³am z budynku <nmm>
Nieopodal drzwi od gabinetu pojawi³ siê nieznajomy odziany w czarny p³aszcz. Gdy by³em niedaleko odrazu mój wzrok przykuli dwaj ochroniarze stoj±cy przy drzwiach od Gabinetu Kage. Nie trac±c czasu podszed³em do drzwi odrazu ³api±c z klamkê. Jeden z ochroniarzy z³apa³ mnie po czym odepchn±³ prosto na ¶ciane. Przygl±daj±c siê mi jeden z nich zapyta³ siê:
- Czego tu szukasz? I zdejmij kaptur, musze widzieæ Twoj± twarz -
Zakrywaj±c twarz jeszcze bardziej zacz±³em siê ¶miaæ po czym odpowiedzia³em:
- I co my¶lisz, ¿e jestem taki g³upi, ¿e ujawnie swój wizerunek? -
- Dobra dobra niech Ci bêdzie. Przejd¼my do rzeczy, a wiêc cel Twojej wizyty - g³os stra¿nika strasznie spowa¿nia³ i widocznie tym razem pyta³ siê na powa¿nie.
- Taaa, i Ty my¶lisz, ¿e Ci powiem? - mój g³os okazywa³ szyderstwo wzglêdem jego osoby.
- Nie to nie, a teraz wypad! - drugi stra¿nik krzykn±³ w moj± stronê ukazuj±c ³añcuch wyci±gniêty z kieszeni.
Widz±c ca³± akcjê odpowiedzia³em:
- Dobra dobra ju¿ odpowiadam. Potrzebujê porady Kage Kusy. Ju¿ wiesz? To teraz mo¿esz mnie pu¶ciæ do ¶rodka -
Po tych s³owach stra¿nicy popatrzyli siê na mnie po czym zaczêli siê ¶miaæ. Gdy ¶miech usta³ jeden z nich powiedzia³:
- Przykro mi to mówiæ, ale Lorda Michimoto w obecnej chwili nie ma -
To komplikowa³o ca³± sprawê pomy¶la³em, jednak po chwili przypomnia³em sobie ¿e nie takie by³o moje zadanie.
- A czego od niego chcesz ch³opcze? - stra¿nik znowu zada³ pytanie.
- Mam do niego sprawê nie czerpi±c± zw³oki, wiesz mo¿e gdzie go odnajdê? - z moich ust wylecia³o pytanie
Gdy stra¿nicy us³yszeli moje pytanie spojrzeli na siebie po czym zaczeli do siebie po cichu mówiæ:
- To jak powiemy mu.... Nie nie mo¿emy.... Pewnie to tylko marny genin, pewnie przyszed³ po jak±¶ misje.... No dobra no, niech Ci bêdzie - po krótkiej chwili rozmowy miêdzy sob± usta³y.
Gdy obydwaj stra¿nicy odwrócili siê do mnie ten po prawej popatrzy³ na mnie i powiedzia³:
- No có¿, nie wiem jak Ci to powiedzieæ, ale Lord Michimoto nie pojawia³ siê tutaj od d³u¿szego czasu .... -
Zaciekawiony t± informacj± wypytywa³em siê dalej:
- A mo¿esz mi powiedzieæ od jakiego czasu nie pojawi³ siê w swoim gabinecie? -
Stra¿nik widz±c moje zaciekawienie spyta³ siê:
- A co Ty tak wypytujesz? -
Slysz±c jego pytanie odpowiedzia³em:
- No wiesz, mo¿e chcê zostaæ nowym Kage - tak moja odpowied¼ by³a podchwytliwa i mia³em nadziejê, ¿e jednak dostane odpowied¼ na wcze¶niejsze pytanie.
- No wiesz no, niech Ci bêdzie powiem Ci to, ale tylko dlatego, ¿e mnie strasznie rozbawi³e¶ - po tych s³owach na jego twarzy pojawi³ siê wyra¼ny u¶miech. Po krótkiej chwili doda³:
- No wiêc, licz±c od ostatniej wizyty, bêdzie to nieco ponad 21 dni a dok³adnie 23 dni czyli ponad 3 tygodnie -
Na jego twarzy nadal widoczny by³ u¶miech, korzystaj±c z okazji zada³em kolejne pytanie:
- A nie wiesz mo¿e co siê mo¿e z nim dziaæ? Nie wiesz mo¿e, gdzie on mo¿e obecnie przeybywaæ? -
Tym razem drugi stra¿nik odpowiedzia³:
- No có¿ od 3 tygodni nie dostali¶my ¿adnej wiadomo¶ci od Lorda Michimoto, tak samo od 3 tygodniu nie by³o ¿adnych oznak z jego strony... - po chwili przerwa³ by nabraæ powietrze aby znowu kontynuowaæ:
- Nie wiem czy powinienem to mówiæ, ale jednak z dwa mo¿e trzy dni temu dosz³y mnie s³uchy, ¿e Lord Michimoto przyst±pi³ do jakiej¶ organizacji, a co z tym siê wi±¿e porzuci³ posade Kage Kusy -
Nastêpnie u¶miechn±³ siê i patrz±c na mnie powiedzia³:
- Je¶li to prawda, to masz szanse m³ody - po czym wybuchn±³ ¶miechem
Po krótkiej chwili drugi stra¿nik siê odezwa³:
- Nie s³uchaj go, ja s³ysza³em, ¿e nasz drogi Lord Michimoto odszed³ z tego ¶wiata, je¶li tak jest naprawde to ¶wieæ Panie nad Jego dusz± - Po tych s³owach wykona³ znak krzy¿a po czym doda³:
- Jednak szczerze mówi±c nie wiadomo co jest prawd± a co nie, moim zdaniem ¿yje ale tak jak mówi± gdzie¶ do³±czy³ i porzuci³ obowi±zek bycia Kage Kusy. -
Po krótkiej chwili doda³:
- No m³ody a teraz zmykaj. Jeste¶ zabawny, ale jednak musisz i¶æ. Mamy zadanie do spe³nienia i musimy byæ ca³y czas czujni -
Po s³owach stra¿nika podziêkowa³em za wspania³± rozmowê i szybkim krokiem ruszy³em w stronê wyj¶cia z Rezydencji.

<NMM>
Niby sk±d ci stra¿nicy NPC wiedz±, ¿e przyst±pi³em do organizacji skoro nikt poza Tanuki, Risenem i Sasuke o tym nie wie. Proszê o edycjê tego sposta.
Michimoto
Witam ciê W³adco i proszê cie o misje.
[Pzepraszam nie wiedzia³±m ¿e jestes z Kusy przez kolor. Dlaczego masz taki ?]
Nie widzia³e¶ tutaj w³adcy Kusy. Jedynie stoji tutaj dwuch mê¿czyzn wygl±daj±cych na stra¿. Nie maj± specjalnego uzbrojenia. Spojrzeli na ciebie. Jeden wygl±da na zmêczonego drugi wrêcz przeciwnie przywita³ ciê nawet u¶miechem i zbli¿y³ siê.
- S³ucham, czego pan chce od w³adczyni? Misji? Mamy narazie tylko jedn± misje polityczn±. Pani Kusokage Jeng nie ma wiec nie mo¿emy rozdawac zadañ od tak - powiedzia³ mi³ym tonem aczkolwiek twardo stwierdzaj±c jakie jest ich stanowisko wzglêdem wydawania polecen.
Jestem z kusy choæ nie widaæ nie wiem dlaczego rzek³ do stra¿ników.
Wchodzi do biura w³adczyni i mówi :
- Proszê o misjê nawet gdy mia³a by byæ polityczna, potrzebujê pieniêdzy i do¶wiadczenia.

Dodane po 5 godzinach 26 minutach:

Wychodzi z biura w³adczyni.
Podszed³ do drzwi a stra¿nicy:
-Co chcesz?
A on na to spotkaæ siê z Jeng
A stra¿nik :
-zapukaj ale jak cie nie bêdzie chcia³a rozmawiaæ to niestety nie wejdziesz.
Kushi podszed³ do drzwi zapuka³ i czeka

PISZ D£U¯SZE POSTY !! MA BYÆ PO 15 S£ÓW W KA¯DYM , A NIE PO 5

Dodane po 30 minutach:

Wzdychn±³ i powiedzia³ do stra¿ników:
-Szkoda mojego czasu, lepiej pójdê potrenowaæ albo co¶ w tym stylu i powolnym krokiem odszed³.
A stra¿nicy dalej trzymaj± warte przed gabinetem.
Stra¿nicy us³yszeli wolne i spokojne kroki ,nie by³y zbyt g³o¶ne wiêc stwierdzili ,¿e to musi byæ jaki¶ dzieciak... Ich oczekiwania by³y s³uchne ,oczom jednego ze stra¿ników ukaza³ siê ch³opak w op³akanym stanie . Ten widok ich zszokowa³ ...

Opis widoku:
¦redniego wzrostu ch³opak o brutalnie po³amanych rêka ,w prawdzie s± ju¿ opatrzone ,ale bul wdaje siê we znaki .

Podchodzi do stra¿ników i zaczyna gadkê:

Nofushido: Witam ,nie wiem czego wy tu pilnujecie ,ale proszê was ,przepu¶ccie mnie muszê siê koniecznie spotkaæ z Kage.
Wróci³am do gabinetu. Dosta³am kilka inforamcji o przybyszach. Jednak nie kazali nic przekazac, a nawet nie podali imion czy nazwisk wiec nie mog³am po opisie wygladu straznikow okreslic kim byli goscie. Zostawilam ich w niepamiec. Spojrza³am na plik teczek na biurku. Nic ciekawego, ani wazdnego mojej uwagi. Przygotowa³am kilka listow zwiazanych z planowanymi sojuszami czy pokojami. Jeden dla Raikage, dla w³adczyni Otogakure no Sato, dla lidera Taki i przewodnicz±cego Siedmiu Mistrzów Miecza.

PS
Ostatnio rzadko korzystam z komputera bo jestem na wakacjach u cioci ale czasem znajduje czas i udaje mi sie przedrzec do mieszkania w bloku.
Pocichu wszed³em po schodach i us³ysza³em jakie¶ odg³osy w gabinecie.
- To pewnie Jeng. Nie bêdjê jej przeszkadza³, ale wiem, ¿e znajduje siê w gabinecie. Dobrze, i¿ nie odchodiz daleko od siedziby. Bêdzie ³atwiej atakowaæ...- pomy¶la³ i zawróci³ siê. Chwilê potem opu¶ci³ budynek <NMM>.
Ci±gle siedzia³am u siebie w gabinecie. Us³ysza³am jakie¶ kroki w holu. Chwilkê poczeka³am ale nikogo nie zasta³am. Trochê mnie to zdziwi³o.
- Kto to? - spyta³am swym delikatnym kobiecym g³osem jednak nikt mi nie odpowiedzia³. Troche podejrzliwa wsta³am i zobaczylem czy kto¶ tam jest. Nikt. Pustka.
~ Mo¿e trochê jestem przewra¿liwiona ~ stwierdzilam i usiadlam znów na fotelu. Wsta³am. Jako¶ ¼le czujê siê z t± my¶l±. Chwilê pokrêci³am siê bo biurze. Wsta³am i zaczê³am grzebac w starej szafie. Nad biurkiem znów umie¶ci³am swój obraz i ponownie siadlam jakby zmêczona na fotelu ~ Tego mi brakowa³o? Nie... czujê siê tutaj jak paj±k bez pajêczyny. O tak. ¦wietne stwierdzenie Wyje³am z skrzyni z rupieciami kilka linek, strza³ek i sprzêtu lalkarskich. Poprawi³am wiêc pu³apkê w obrazie bo chyba ju¿ siê trochê zestarza³a. Tyle mi narazie wystarczy. Wyjê³am swoj± kukie³kê i posadzi³am obok. Jako¶ dzisiaj by³ niespokojny dzieñ. I to bardzo. Ze skupieniem zaczê³am przegl±dywac foldery, rubryki Kusañskich shinobi, papiery ze statystykami i zawartymi umowami.
Stanê³a przed drzwiami wej¶ciowymi rezydencji i od razu siê skupi³a. Cicho wesz³a do budynku i skierowa³a do gabinetu Kage.
W po³owie korytarza nagle siê zatrzyma³a.
I co ja jej powiem? ¯e mi siê przy¶ni³a? - klepnê³a siê w czo³o - No trudno, co¶ wymy¶lê...
Ruszy³a dalej korytarzem, a¿ napotka³a stra¿ników przy drzwiach.
- Czego tu chcesz? - zapyta³ pierwszy. Wygl±da³ do¶æ gro¼nie, by³ wysoki i ³ysy.
- Muszê... - zaczê³a niepewnie - Muszê zobaczyæ siê z pani± Kage.
- W jakim celu? - do³±czy³ siê drugi, znacznie sympatyczniejszy od swojego kolegi.
Zatka³o j±. No tak, mog³a o tym pomy¶leæ.
- Ma dla mnie misjê - zmy¶li³a na biegu, nie licz±c na to, ¿e j± przepuszcz±.
- Jeszcze jedno pytanie - ³ysy przysun±³ siê bli¿ej, pewnie po to, ¿eby zrobiæ wiêksze wra¿enie - Jak siê nazywasz?
- Martyna Shinori - odpar³a Marty zgodnie z prawd±, du¿o pewniej ni¿ na wcze¶niejsze pytania. Co jak co, ale swoje nazwisko pamiêta³a bardzo dobrze.
Stra¿nicy spojrzeli po sobie i bez s³owa j± przepu¶cili. Ruda nie wierzy³a, ¿e tak ³atwo posz³o.
Stanê³a pod drzwiami gabinetu i zapuka³a, zastanawiaj±c siê, co powie przywódczyni Kusy.
Drzwi przez uzycie linki z chakry otworzyly sie szybko i na oko zwyklego czlowieka przypominalo to dziwne zjawisko paranormalne. Zobaczy³am dziewczynê któr± w³a¶nie chcia³am wyslac na misje patrolowa wokó³ wioski. To wszystko przez moj niepokoj.
- Witaj - u¶miechnê³am siê do niej szczerze - mam do ciebie drobne zadanie ale wpierw chcialam sie spytac czy nie spotkalas czegos niepokojacego w wiosce, dzisiaj lub wczoraj?
Zaskoczona otworzeniem siê drzwi, nie mówi±c ju¿ o pytaniu, zaprzeczy³a.
Post±pi³a krok do przodu i, nie bardzo wiedz±c, co teraz zrobiæ, zosta³a tam i patrzy³a na Kage.
- Mam dla ciebie zadanie, a dok³±dnie patrol. Twoim zadaniem jest sprawdzic czy nic siê nie dzieje w mie¶cie i po za ich murami. Mam dziwne przeczucie wiêdz b±d¼ uwa¿na. Je¶li spotka ciê niebezpieczeñstwo o którym bedziesz wiedzia³a ¿e jemu nie podolasz szybko przyb±d¼ tutaj i powiadom mnie. - powiedzia³am krótk± instrukcjê - Jest to misja rangi B która zawsze mo¿e przerodzic siê w A. Sprawd¼ g³ówn± ulicê, karczmê i bramy wewnatrz. Na zewnatrz zas zbadaj most nieba i ziemi, bambusowy las i mala osade (to w lesie Ki) oraz polanê nad rzek± na ³acê Kawaii, pó¼niej wróc z informacjami. (na ka¿dym miejscu czekaj na odpisanie na posta).
- Zrozumia³a¶ Marty ? - powiedzia³am bardziej silnym g³osem, lekko rozkazujacym przegladajac akta dziewczyny
- Tak jest, pani Kage - potwierdzi³a pewnie, prostuj±c siê i powtarzaj±c w my¶lach us³yszane informacje - Mam sprawdziæ wiêkszo¶æ terenu zarz±dzanego przez Kusa-gakure, wliczaj±c w to Las Ki i £±kê Kawaii. Po wszystkim wracam do pani i zdajê relacjê z tego, co zobaczy³am czy te¿ us³ysza³am.
Dotychczas nie zd±¿y³a przyjrzeæ siê pokojowi, ale nie mia³a na to czasu. Zauwa¿y³a, ¿e Kage skoñczy³a rozmowê, wiêc po¿egna³a siê i wysz³a na patrol.
Po cichym pukaniu do pomieszczenia wszed³ m³ody shinobi. Mo¿na by³o zauwa¿yæ ¿e nie tutejszy.
- Witam. Szukam Jeng, w³adczyni Kusy. - powiedzia³ nie rozpoznaj±c na pierwszy rzut oka osoby przebywaj±cej w pokoju.
Ch³opak nie traci³ czujno¶ci.
"Hm, nikt mnie nie zatrzyma³... Co nie znaczy ¿e nie móg³ ¶ledziæ..." - pomy¶la³.
- Nazywam siê Jottos, pochodzê z KumoGakure. Mam misjê pokojow±. - powiedzia³ po chwili.
- Czeka³am na wasze przyj¶cie - powiedzia³em z u¶miechem - z pewno¶ci± przyby³e¶ by oficjalnie zawrzec pokój w imieniu Rado Hanobu, Raikage? - zada³am pytanie retoryczne i po chwili otworzy³am szufladê w której zacze³am szukac dwóch zwoi. Tak znalaz³am. Spojrzalam na ch³opaka. Nawet przystojnego. Z u¶miechem na twarzy po³o¿y³am pakty na biórku.
- A wiêc co proponowano?
Jottos by³ zaskoczony tym ¿e Jeng wiedzia³a po co tu przyby³.
- Rado chcia³ za³agodziæ stosunki miêdzy naszymi wioskami... - zacz±³ mówiæ trochê niepewnie - Je¶li nie na pokojowe, to przynajmniej na neutralne. - dokoñczy³ ju¿ pewniej. Spojrza³ na ³adn± dziewczynê i u¶miechn±³ siê.
- Z tego co wiem stosunki miêdzy Kus± a Kumo pogorszy³y siê za panowania poprzedniego Raikage, jednak obecnie chcemy to zmieniæ. - powiedzia³ po chwili zdecydowanym g³osem.
Zacz±³ grzebaæ po kieszeniach. Wreszcie znalaz³ kartkê papieru, która mimo ¿e by³a niedbale schowana, to nie by³o widaæ ¿adnych niszczeñ. Na kartce by³o pismo Rado, które mówi³o z grubsza o za³agodzeniu stosunków, a na dole widnia³ wielki podpis. Ch³opak po³o¿y³ j± na biurku przed Jeng.
- My¶lê ¿e siê dogadamy. - powiedzia³ z u¶miechem, widz±c reakcjê dziewczyny.
Wziê³am kartkê w d³onie i przeczyta³am szybko. Wyjê³am pióro z atramentem podpisuj±c w wyznaczonym miejscu a nastepnie wykonujac kopie na przed chwila wyjetych zwojach paktowych ktore byly do tego stworzone. Jeden szybki ruch i tresc skopiowana, troche mniej wyra¼na z bledszym kolorem a jednak ¶wiadectwo Kusañskie o polepszeniu stosunków.
- Tak za czasów kiedy to raikage po³±czy³ si³y z akatsuki. Ja nie pragnê wojen i jest to wiadome jak na tak± ma³± wioskê jak Kusa co nie oznacza ¿e jeste¶my tylko jednym d¼b³em w ca³ym polu - powiedzia³am troche filozoficznie w miedzy czasie wykonujac czynnosci wy¿ej opisane.
- Nie liczy siê wielko¶æ wioski, tylko ludzie, którzy w niej mieszkaj±. - powiedzia³ zabieraj±c skopiowan± ju¿ kartkê i chowaj±c j± w bezpieczne miejsce w swoim ekwipunku.
- A tutaj ludzie s± mili i dobrzy. - doda³ patrz±c w oczy dziewczynie, mo¿na by³o zauwa¿yæ ¿e k±cikiem ust siê u¶miechn±³.
- No có¿, Raikage zale¿y na czasie, wiêc bêdê ju¿ wyrusza³. - powiedzia³ wyjmuj±c wcze¶niej schowan± opaskê KumoGakure i kieruj±c siê do wyj¶cia.
- Do widzenia. Mam nadziejê ¿e siê jeszcze spotkamy! - rzuci³ przystaj±c w drzwiach, za którymi po chwili znikn±³, zag³êbiaj±c siê w serce wioski, którym to by³a g³ówna ulica.

<NMM>
- Racja - u¶miechnê³am siê, ch³opak siê juz - Udanej podró¿y.
Znikn±³ ju¿ w holu. Sama wiêc tylko jeszcze wygl±da³am przez okienko wypatruj±c czy dojrzy m³odego shinbiego. Uciek³ przed moim wzrokiem. Rozsiadlam siê w zamy¶leniu na fotelu opierajac siê ca³ym cia³em o niego. Moja kuk³a siedzia³a przy tylniej scianie gdzie znajduj± siê drzwi. Wyci±gnê³a siê przez mój ruch i zaczê³a siê ruszac w jaki¶ dziwny rytm.
~ Zachowujê siê jak dziecko ~ za¶mial±m siê sama do siebie i zamknê³am oczy na chwilkê by pó¼niej znowusz zaj±c siê papierzyskami zastanawiaj±c siê co robi obecnie Marty.
Nie by³o trudno znale¼æ rezydencjê Kage Kusy. Do ¶rodka równie¿ zosta³am wpuszczona bez wiêkszych przeszkód. Spokonie dosz³am do gabinetu. Zamknê³am i schowa³am moj± parasolkê. Zapuka³am nak nakazywa³a kultura i po us³yszeniu zgody na wej¶cie wesz³am do gabinetu. Na wstêpie przywita³am siê do¶æ oficjalnie. Nie zna³am W³adczyni tego kraju s³ysza³am tylko o niej od mojej sekretarki.

-B±d¼ pozdrowiona o Kage Kusy Jang, niech s³oñce zawsze ¶wieci nad twym krajem wysoko i by ¿adne ciemne chmury go nieprzys³amia³y.

Zamknê³am za sob± drzwi. Przyjrza³am siê uwa¿nie m³odej w³adczyni. Której zawszecza³am st³umienie buntu w OTO.

-Nazywami siê Armor Sabataya. Jestem W³adczyni± Karaju D¼wiêku i zarazem TaKage wioski ukrytego d¼wiêku. Chcia³am ci osobi¶cie podziêkowaæ za pomoc dla mojego kraju w godzinie potrzechy.
- Prosze - powiedzia³am swoim mi³ym g³osem nie pasuj±cym do w³adcy który powinien rz±dzic wioska ale mo¿e by³a doskonale dopasowana do tej ma³o znacz±cej, bezpiecznej i cichej wioski jak± by³a Kusa .
- Niech nad twoim krajem czuwa Amaterasu i przynosi chojne plony - powiedzia³am z u¶miechem. By³am przyzwyczajona do zachowywania siê oficjalnie ale nie a¿ tak
- Mi³o Ciê widziec Pani osobi¶cie. Czu³am siê zaszczycona mog±c wspomóc wasz± wioskê - u¶miechnê³am siê wskaza³am krzes³o przy biurku pytaj±c wmiêdzy czasie - Herbaty, kawy, wody?
- Co ciê sprowadza tutaj Pani?
-Bêdê wdziêczna za fili¿ankê herbaty. Nanao mówi³a mi ¿e chcia³a¶ ze mn± siê widzieæ. Sprawy polityczne tak? W dzisiejszych niespokojnych czasach liczy siê ka¿dy sojusznik.

Powiedzia³am zajmuj±c jakie¶ wolne krzes³o. U¶miecha³am siê rado¶nie.
Mia³am w³a¶nie ¶wie¿o zaparzon± herbatê wiêc dwie porcelanowe fili¿anki z wymalowanym rêcznie bambusami postawi³am przed nami i nala³am moj± ulubion± zielon± herbatê. Osobi¶cie nie s³odze hyerbaty jednak z pozoru wyjê³am cukierniczkê od kompletu i ³y¿eczkê ze srebra.
- Chcia³am spotkac siê z Pani± gdy¿ pokój albo i sojusz by³by dla nas du¿ym porzydkiem. Mój kraj jak i Twój Pani jest nie znacz±cy na arenie polityki ¶wiata jednak ³±cz±c nasze si³y mogli by¶my siê nie jednym wrogom przeciwstawic - powedzia³am z dyplomatycznym tonem g³osu nie pasuj±cym do delikatnej natury Jeng. Otworzy³am szufladê i zaczê³am szukac odpowiedniego dokumentu mimo ¿e wiedzia³am i¿ wygl±da to trochê nie kulturalnie gdy rozmawia siê z inn± osob± a w miêdzyczasie zajmuje ca³kowicie czym¶ innym.
Gdy Jang poczêstowa³a mnie zielon± herbat± na chwilê zapatrzy³am siê w przepiêkn± filizank±. Ah jak ona pasowa³a tu do wszystkiego. Po cukrowa³am siboie herbabê i pomiesza³am srebrn± ³y¿eczk±. Uwa¿nie s³ucha³am s³ów W³adczyni Kusy. Nastêpnie zrobi³am ³yk zielonego napoju.

-Jestem bardzo zaszczycona Twoj± ofert±. Mam jednak ma³± pro¼bê mo¿emy od³o¿yæ na bok te wszystki formalno¶ci? Bardzo nie lubiê okre¶lenia "Pani" czujê siê wtedy starsza o 20 lat. Co do naszych kraji to my¶lê ¿e nie ma tak ¼le, przynajmniej nie w sprawie Oto. A jakich masz wrogów na my¶li? Bo Oto zagra¿aj± tylko takie organizacje jak Akatsuki i SO, z reszt± ¶wiata mam bardzo dobre stosunki polityczne. W Konosze mam kuzynkê na stanowisku hokage, a Raikage Kumo Gakure jest moim narzeczonym. Poza tym mamy ju¿ podpisany pakt, co prawda mo¿e jest trochê stary ale Oto i Kusa by³y w ZZWS z tego co pamiêtam.

Obserwowa³am Jang szukaj±c± dokumentów w biurku. Mówi³am w³a¶nie w tedy do niej.
Wyci±gnê³am odpowiedni zwój po³o¿y³am go na stole i spojrza³am swymi soczysto zielonymi oczami jak trawa na wiosnê.
- O tak, tak¿e mamy za wroga Akatsuki i to za du¿ego wroga i na razie nie mam z nikim wojen, ostatnio nawet odwo³ali¶my z Raikage Rado Hanobu wojnê która siê toczy³a od czasów wcze¶niejszego w³adcy - mówi³am z t± swoj± lekko¶ci± g³osu i rozmowy która dla jednych mog³a siê wydac arogancj± wzglêdem osoby, lub wzglêdem sprawy.
- Pakt zawart nie stwarza³ miêdzy naszymi kraju pokoju a pakt jest jeszcze za czasów Michimoto który to znikn±³ tak samo szybko jak siê pojawi³. Ludzie mówili ¿e go widzieli jaki¶ czas temu ale wiesz jak dzia³a ludzka wyobra¼nia. - mówi³am z lekkim u¶miechem na twarzy który dodawa³ niewinno¶ci mojej osobie a ten wizerunek byl inny ni¿ popiersia reszty w³adców wiosek.
- Wystarczy podpisac a bêdziemy mieli na papierze nasze stosunki pokojowe - wskaza³am miejsce na papirusie.
Obejrza³am dok³adnie dokument swoimi karmazynowymi oczyma. Nastêpnie gdy uzna³am wszystko za jasne z³o¿y³am tam swój podpis.

-Widzia³am jaki¶ czas temu dawnego w³adcê Kusy, by³ w Konosze ale po co nie wiem. Jest teraz cz³onkiem Akatsuki. S³ysza³am te¿ plotki ¿e jest ludojadem. To okropne. Jeszcze gorsze jest to ¿e mój szwagier jest liderem tej organizacji. Same problemy.
Spojrza³am po tym wszystkim du¿ymo oczamu na Armor. To co powiedzia³± sta³o siê dziwne. Niepodziewa³±m siê i¿ Michimoto zostanie c¿³onikiem tej plugawej organizacji. Przetar³±m oczy jakbym chcia³a siê czu to co widze jest prawdziwe ale po tem szybko nabra³±m powagi jak± powinien miec w³adca wioski.
- Ech, no dobrze. Mogê Ci jeszcze jako¶ pomóc?
-W³a¶ciwie to chcia³am zapytaæ czy w Kusie jest szpital? Bo je¶li nie bêdê musia³a szybko wracaæ do Oto. Skoro formalno¶ci mamy ju¿ dope³nione mo¿emy porozmawiaæ na inne tematy, swoj± drog± wyborna herbata.

Zrobi³am kolejny ³yk zielonego trunku w przepiêknej fili¿ance. Lew± d³oni± poprawi³am moje bia³e w³osy.
- Jest tutaj szpital, a dok³adnie klinika - powiedzia³am przypominaj±c sobie czasy, bardzo dawne czasy, gdy to ja razem z ukochanym tam siê znalaz³am.- Co¶ siê sta³o?
¯adnej rany nie widac ani grymasu na twarzy Armor co mog³o by ¶wiadczyc o potrzebie skonsultowania siê z lekarzem.
- Mamy najspanialsz± zielon± herbatê na wszystkie kraje, zreszt± to tutaj chyba wszystko jest zielone - u¶miechnê³am siê po czym zapyta³am - co obecnie dzieje siê w waszym kraju? Bo u nas w wiosce to oprócz ataków Akatsuki, którego dziwnie ¿e jeszcze nie by³o od dawna, nic siê nie dzieje. Ani kataklizmy, ani strajki, ani spiski, obecnie to nawet nie mamy wojny z ¿adnym krajem wiec mówi±c prosto, cisza i spokój.
-Je¶li chodzi o herbatê zgadzam siê jest najprzedniejsza jak± dotychczas pi³am. Je¶li chodzi o szpital, to poprostu zosta³ mi taki nawyk zwiedzania w ka¿dym kraju placówek medycznych. Bo widzisz jestem z powo³ania medykiem to te¿ interesuje mnie na jakim poziomie w innych krajach stoi mój fach. A co w OTO ciekawego... Hmmm... Muszê wróciæ i zaj±æ siê wiosk± bo delikatnie mówi±c stacza siê. A wszystko przez SO które demoluje, demoralizuje, zabija i zastrasza mój kraj. S± jak choroba której nie da siê pozbyæ. A co do AKATSUKI to dziwnie spokojnie o nich ostatnio, obawia siê ¿e to cisza przed burz±. Tak zdecydowanie co¶ szykuj± czujê to.

Powiedzia³am. Nie mia³am ju¿ po³owy herbaty. My¶lami na chwilê przenios³am siê do OTO, ale tylko na moment. Z uwag± s³ucha³am i parza³am na Jang.
- Mo¿liwe masz racjê, ale my du¿o zrobic nie mo¿emy jedynie przygotowac siê na najgorsze - powiedzia³am spokojnie po czym doda³am - nie bêdê wiêc przeszkadza³a bo napewno masz wazniejsze, jak sama mówisz, sprawy ni¿ rozmowa ze mn±. ¯yczê wiêc ci szczê¶liwej podró¿y i udanego uspokojenia sytuacji w kraju.
Dla Armor mog³o to brzemic jak próba zbycia siê jej i tylko po czê¶ci to by³a prawda. Nie chcia³±m jej zawracac g³owy a po za tym sama musia³am siê zaj±c kilkoma waznymi sprawami.
-No tak rozumiem. Dziêkujê za go¶cinê. W³±¶ciwie to mam jedn± sprawê nie cierpi±c± zw³oki. B±d¼ zdrowa. Do kolejnego spotkania.

Wypi³am herbatê do koñca. U¶miechnê³am siê pogodnie do mojej nowej sojuszniczki po czym wybieg³am z jej gabinetu. <nmm>
- Do zobaczenia - powiedzia³am gdy w³±dczyni Otogakure no Sato znik³a za drzwiami prowadz±cymi do holu. Spojrza³am na stertê papierów przedemn± i zac¿ê³am siê nimi zajmowac a w miêdzy czasie przegl±dac archiwum w których zawarte by³y dane shinobi Kusy, a by³o ich do¶c ma³o.
Wesz³am do swej rezydencji dostojnym krokiem lecz trochê leniwym. Powoli wspiê³am siê po schodkach, przystan±³am przed swym gabinetem. Kartka z wiadomo¶ci± nadal by³a zawieszona. Nawet kurz zebra³ siê na klamce. Najwidoczniej Tray nie dosta³ wiadomo¶ci by zaj±c me miejsce, a ¿aden z Kusañczyków mnie nie odwiedzi³, a na pewno nie próbowa³ wparowac do ¶rodka. Zdar³am plakietkê, wyjê³am klucze i otworzy³±m drzwi do ¶rodka. NA wej¶ciu od razu otworzy³am okno. By³am ju¿ wyspana i pe³na si³ wiêc na dzieñ dobry zajê³am siê kurzem i odkurzaniem. Ka¿de mniejsce delikatnie przetar³am ¶ciereczk±, pod³ogê dodatkowo umy³am.
Gdy pomieszczenie pachnia³o ju¿ ¶wie¿o¶ci± pad³am na fotelu czekaj±c na przybycie jakiego¶ go¶cia. W miêdzyczasie zaczê³am przegl±dac papierzyska dotycz±ce wszystkich spraw Kusy.
Ch³opak stan±³ przed drzwiami "Ehh... ciekawe czy zmieni³ siê w³adca". Zapuka³ i otworzy³ drzwi wygl±daj±c zza nich mówi±c :
- Przepraszam, czy nie znalaz³a by siê dla mnie jaka¶ misja ?
Poprawiaj±c opaskê podchodzi³ do biurka patrz±c siê na w³adczyniê, stan±³ przed biurkiem i czeka³ na odpowied¼.
Znów pukanie. Chod¼ na chwilê oderwanie siê od tej roboty papierkowej. W drzwiach pojawi³ siê ch³opak którego nie mog³am skojarzyc z ¿adnych teczek. Przegl±da³am osoby tylko te o których mia³am bie¿±ce dane. Odishu nale¿a³ do osób wrêcz zaginionych, wiêc nie mog³am go pamiêtac z akt.
- Mo¿liwe by siê znalaz³a ... ale z kim mam przyjemno¶c ? - zapyta³am podejrzliwie. - Nie pamiêtam twej twarzy
Ch³opak popatrzy³ na Jeng i powiedzia³ :
- Jestem Odishu Ronbun, pare latek temu zosta³em porwany na pewnej misji lecz po treningu w koñcu zdo³a³em pokonaæ porywaczy. Teraz wróci³em do wioski i chcia³bym dostaæ jak±¶ misjê. Chcia³bym znów pomagaæ kusie tak jak kiedy¶.
Swój wzrok skierowa³ na pod³ogê.
Porwany. Nadzwyczajne, jakby czyta³ w moich my¶lach i mówi³ co tylko chcê. Zosta³ porwany i pokona³ porywaczy, trochê podejrzane, ale no có¿ ... teraz tego nie sprawdzê. Chcia³by¶ pomagaæ kusie jak dawniej? Dlaczego mia³abym ci niby to zabroniæ.
- Dobrze, ale ¶pieszy ci siê na jak±¶ misjê? - zapyta³am - jak nie to móg³by¶ usi±¶æ. Mam do ciebie jeszcze kilka pytañ które mnie nurtuj± od chwili kiedy powiedzia³e¶ o porwaniu. - stwierdzi³am i wskaza³am ch³opakowi krzes³o na przeciw mnie przy biurku.
Poddenerwowa³ siê i usiad³ po czym powiedzia³ :
- Nie ¶pieszy mi siê na misjê choæ nie ukrywam, ¿e chcia³bym zape³niæ nie co mój portfe. Wiêc co chcesz wiedzieæo tym porwaniu ?
Ch³opak ca³y czas siedzia³ patrz±c siê na Jeng. Po chwili skierowa³ swój wzrok za okno i ogl±da³ niebo.
- ¦wiat siê dzieli na cztery kategorie ludzi. S± tacy którzy bezpo¶rednio kieruj± siê chêci± zdobycia pieniêdzy przez co zmieniaj± siê w bezmózgie istoty które zobaczywszy pieni±dze zrobi± dla nich wszystko, po zabicie w³asnych rodziców. S± te¿ tacy którzy pragn± w³adzy jednak instynktownie d±¿± do ustabilizowania maj±tkowego gdy¿ ten co ma w³adze ma tak¿e pieni±dze, oni staj± siê osobami niezwykle sprytnymi jednak za¶lepionymi. S± tak¿e tacy ludzie którzy uznaj± za najwiêkszy skarb swe ¿ycie i postêpuj± w bardzo podobny sposób jak ich poprzednicy, tylko ¿e kieruj± siê instynktem przetrwania jak sarna le¶na czy wilk drapie¿ny. Na koniec s± jeszcze tacy którzy za sens swojego ¿ycia przyjêli mi³o¶æ w ka¿dej jego postaci. Mi³o¶æ przyjacielska, braterska, romantyczna i erotyczna, prawdziwa, szczera, otwarta, dzieciêca, matczyna i mi³o¶æ w³adcy ... ta ostatnia jest najbardziej trudna gdy¿ ci±¿y na w³adcach odpowiedzialno¶æ za ka¿d± jednostkê z osobna i na ca³± wspólnotê ³±cznie. Zapamiêtaj ¿e misjê wykonujê siê dla dobra swojego i ca³o¶ci a nie tylko dla pieniêdzy. - powiedzia³am wielki wyk³ad ch³opakowi. Zdradzi³am mu jedn± ze swych z³otych my¶li, sentencji, jeden ze swoich nurtów filozoficznych. Spojrza³am g³êboko w oczy ch³opaka.
- Wracaj±c do tematu - powiedzia³am jakby tamten temat zosta³ zupe³nie zamkniêty - Kiedy to siê miej wiêcej sta³o ... znaczy porwanie. Kiedy uciek³e¶ od nich? Gdzie by³e¶ przetrzymywany? Jaki to by³ kraj? Pamiêtasz z pewno¶ci± drogê do ich obozu, nieprawda¿? Ilu ich by³o? Jak ci siê uda³o uciec? Zabi³e¶ kogo¶? Jaki by³ powód twojego porwania? Odnios³e¶ jakie¶ rany? Jak d³ugo by³e¶ u nich? Karmili ciê i poili czym¶?
Po wyk³adzie siedzia³ z kamienn± twarz±, Jeng zaczê³a zadawaæ pytania na temat porwania, ch³opak odrazu odpowiedzia³ :
- Porwanie... mniej wiêcej 4 lata temu. Uciek³em niedawno, po ucieczce od razu wybra³em siê do Wioski Trawy. Przetrzymywany by³em w ró¿nych miejscach. To by³ z pewno¶ci± kraj wody. Do wiêkszo¶ci miejsc nie pamiêtam ju¿ drogi. By³o ich wielu, nie liczy³em ich wiêc nie mogê dok³adnie okre¶liæ, mogê strzeliæ na oko, ¿e by³o ich oko³o 40. Uciek³em kiedy 3 porywaczy przenosi³o mnie do innej kryjówki. Zwykle wiêcej ludzi mnie przenosi³o lecz tamtego dnia tylko trzech. By³em pewny siebie, wiedzia³em, ¿e jestem o wiele silniejszy od tych 3 porywaczy. Inni musieli zostaæ w starej kryjówce by usun±æ ró¿ne ¶lady i przenie¶æ jakie¶ rzeczy. Czy kogo¶ zabi³em ? Musia³em zabiæ tych 3 by im uciec, ehh... mo¿e nie musia³em ale bardzo chcia³em za to co mi zrobili. Nie wiem sam jaki by³ powód porwania. Z pocz±tku mo¿e chcieli jaki¶ pieniêdzy które zdoby³em z misji. Czy odnios³em rany ? Na pocz±tku trochê mnie bili, gdy ucieka³em te¿ zosta³em nieco ranny. By³em u nich 4 lata, mo¿e troszkê mniej. Tak, karmili mnie, cz³owiek nie mo¿e prze¿yæ 4 lat bez jedzenia i picia.
- Cztery lata temu? Ile masz lat obecnie ? I przepraszam za te wszystkie pytania z góryale wiadomo¶ci te s± mi potrzebne do twoich akt.- przerwa³am na chwilê by zapisac w notesie wszystkie obecne wa¿ne informacjê. wygl±da³o to trochê tak jakbym chcia³± dac czas ch³opakowi na przemy¶lenie wszystkiego co powiedzia³.- Kraj wody powiadasz? By³a to jedna wyspa czy transportowali ciê tak¿e drog± wodn±? Je¶li zmieniali miejsca pobytu to nie potrzebne mi ¿adne inne lokacje ni¿ ta ostatnia w której by³e¶ przetrzymywany, z pewno¶ci± pamiêtasz drogê bo by³o to niedawno. Przenosili ciê do innej kryjówki w ma³ej grubce czy tylko ten jedyny raz. Pamiêtasz mo¿e jakie¶ ich logo, znak, albo czy jak±¶ rozmowê pods³ucha³e¶ zwi±zan± z ich dzia³alno¶ci±? - pozwoli³am ch³opakowi skoñczyc odpowiadac po czym stwierdzi³am - muszê o tym poinformowac Mizukage...
Ch³opak po serii odpowiedzi i znów serii pytañ ze strony Jeng powiedzia³ :
- Tak, to by³o 4 lata temu. Obecnie mam 19 lat, transportowali mnie w ró¿ne miejsca, raz drog± morsk±, raz nie. Mo¿e bêdzie to trochê dziwne ale nie trafi³bym do ostatniego miejsca gdzie mnie przetrzymywano. Mo¿e dlatego, ¿e mia³em opaskê na oczach gdy mnie wprowadzano i wyprowadzano. W po³owie drogi do znów innej kryjówki pokona³em ich i uciek³em. Musia³em siê trochê namêczyæ by trafiæ do kusy bo nie zna³em dobrze kraju wody. Je¶li mieliby mieæ jakie¶ logo, znak to napewno jaki¶ tatua¿ którego ja nie widzia³em. Zwykle byli ubrani w czarne skurzane p³aszcze i nie by³o nic widaæ. Rozmowy... oczywi¶cie, ¿e pods³uchiwa³em. Ca³y czas gadali o pieni±dzach i kolejnych ofiarach porwañ. Z tego co siê domy¶li³em to nie ja tylko by³em porwany.
Wreszcie odetchn±³ po tych wszystkich odpowiedziach.
- Dobrze wiêc to bêdzie na tyle pytañ z mojej strony. Przepraszam jeszcze raz za to nêkanie, ale naprawdê by³o mi to potrzebne. - podczas ca³y czas pisa³am ró¿ne informacje na kartce. Po wszystkim napisa³am jeszcze d³u¿szy list na pergaminie przerywaj±c na chwilê rozmowê, da³am swój podpis i spojrza³am na ch³opaka.
- Pyta³e¶ siê mnie czy bêdê mia³a jak±¶ misjê tak? Jeste¶ nadal zainteresowany? - zapyta³am pakuj±c zwój do jakie¶ ma³ej gurdy przeznaczonej na listy, po czym wyjê³am akta osób zaginionych i zaczê³am co¶ wype³niac w nich i przyczepi³am kartki z krótk± informacj±.
Ch³opak wreszcie siê u¶miechn±³ i powiedzia³ :
- Tak, chcê misjê. Najlepiej dobrze p³atn±.
Rozgl±da³ siê po gabinecie w³adcy kusy. Patrzy³ trochê na biurko co pisze w³adczyni. By³ ciekaw co zaoferuje mu Jeng. M³okos po chwili znów zacz±³ siê przygl±daæ Jeng.
- Mam jedn± tak± sprawê. Ostatnio przyszed³ do mnie kustosz naszego Kusañskiego muzeum. Z pocz±tku znikn±³ jeden esponat, a nasz kochany opiekun zabydtkowych przedmiotów my¶la³ ¿e gdzie¶ zagin±³ pod szparga³ami jak to typowo podczas remontów, ale to siê powtórzy³o wiec zaniepokojony poprosi³ mnie bym kogo¶ wybrala na ¶ledztwo. Mam nadziejê ¿e poradzisz sobie? Nic wiecej nie mam infocmacji ... wiêcej mowie nasz pan kustosz - u¶miechnê³am siê - to wszystko...
U¶miechn±³ siê "To co¶ dla mnie" po czym powiedzia³ :
- Jasne, podejmê siê tej misji.
M³okos wsta³ z krzes³a i zmierza³ do wyj¶cia. Otworzy³ drzwi i wyszed³ po czym je zamkn±³ :
- Muszê szybko i¶æ do tego muzeum.[NMM]
Kiedy stan±³em przed budynkiem, zatrzyma³em siê na chwilê. Kisamê wskoczy³ mi na ramiê i tak weszli¶my do budynku. Kiedy stan±³em przed drzwiami, zapuka³em i nie czekaj±c na zaproszenie, wszed³em. -Witaj pani-
W koñcu zobaczy³am w drzwiach Tengana którego wcze¶niej wysla³am na obserwacje miasta i okolic. Powitalam go promiennym u¶miechem.
- Dzieñ dobry - powiedzialam po czym wskazalam na krzes³o - usi±d¼ i zdaj raport z patrolu.
Wziê³am notes do r±k przygotowuj±c siê by pisac notatki. By³am ciekawa czy cos nowego zaobserwowano w Kusie. Ostatniego czasu nic siê nie dzia³o.
-W samej wiosce drobni z³odzieje, ko³o mostu, w lesie i na ³±kach Kawaii spokój.- Powiedzia³em stoj±c w tym samym miejscu, natomiast Kisame skorzysta³ z zaproszenia i wskoczy³ na krzes³o gdzie zwin±³ siê w k³êbek.
- Hmm... rozumiem. - pwowiedzia³am wpisuj±c krótk± notkê do notesu po czym spojrza³am na ch³opaka- wiêc to bêdzie na tyle jak rozumiem. Dziêkujê bardzo za informacjê. Oto twoja wyp³ata - wyci±gnê³am w stronê ch³opaka rêkê w której trzyma³am sakiewkê i poda³am mu j±. Znajdowa³o siê tam 100Y.

// 20Pch+20(za walkê) & 4 pn. statystyk + 2pn. (za walkê) //
=Czy co¶ jeszcze?- Powiedzia³em bior±c sakiewkê i nie zagl±daj±c do niej schowa³em j± pod p³aszcz. Przywo³a³em kota, który niechêtnie zlaz³ z krzes³a i usiad³ ko³o drzwi czekaj±c na mnie. Teraz spojrza³em za okno a pó¼niej wpatrywa³em siê w w³adczynie.

//Jaka to ranga//
Hanita o ma³o co nie zabi³a biednego kotka Tengi Neko. Wesz³a gwa³townie i raptownie do ¶rodka gabinetu, jedn± rêk± trzymaj±c Suyatoru, który ssa³ obna¿on± lew± pier¶ matki, a drug± natomiast poprawiaj±c pogmatwane podczas podró¿y kimono. Na sam widok starej-m³odej przyjació³ki, Jeng, u¶miechnê³a siê jak zawsze-mi³uj±co, troskliwie i ¿yczliwie.
-Witaj S³oñce! Wybacz, ¿e wtedy zmy³am siê ze szpitala, ale mia³am do¶æ dziwne...zdarzenie.-przywita³a siê, ³±cz±c to wraz z wyt³umaczeniem nieobecno¶ci. Jako¶ to jej ujdzie p³azem..na pewno
- Nie, to bêdzie wszystko - powiedzia³am u¶miechniêta. - Do widzenia wiêc - powiedzia³am schylaj±c g³owê na po¿egnanie. Po chwili do gabinetu jak burza albo raczej tornado wpad³a Hanita. Wszystko wrêcz poprzewraca³a, albo mia³am takie wra¿enie. Z pewno¶ci± Kisame siê wystraszy³ jej.
- Witaj, witaj ... co tak naglê ciê tutaj przynios³o? Wpierw uciekasz bez s³owa z sali na której le¿a³a¶ a teraz wparowujesz tutaj bez ¿adnego uprzedzenia - zgani³am Hanitê jednak w duszy bardzo cieszy³am siê z jej odwiedzin. Nie wiem dlaczego ... ale czeka³am na jej przyj¶cie. By³ nawet synek. Wskaza³am po chwili jej drugie krzes³o - prosze usi±d¼ ...

// Misja jest rangi C panie Tenga //
Dziewczyna, korzystaj±c z okazji (carpe diem siostro!) wziê³a woln± od ubrania d³oni± krzes³o, by usi±¶æ tu¿ obok Jeng po stronie biurka w³a¶ciwej do stanowiska, jakie ta pe³ni³a. Fajnie tak by³o zajmowaæ siê papierkami wa¿nymi dla wioski, lud¼mi którzy w niej mieszkali...My¶lenie to nie pasowa³o do ogólnego toku rozumowania Hanity, lecz ta jako matka by³a ju¿ "na odlocie" przez ssanie piersi w wykonaniu Suyatoru. Jak na razie nie odpuszcza³, ba! Dopiero co zacz±³.
-Przysz³am, bo dawno siê z tob±, Kochana, nie widzia³am. Poza tym czeka mnie nied³ugo powtórka z rozrywki, egzamin, wiêc prosi³abym ciê o opiekê nad dwójk± dzieci.-przyzna³a szczerze, patrz±c Jeng prosto w oczy.
Wyszed³em z biura i poszed³em w kierunku wyj¶cia. Stan±³em przed siedzib± i chwilê siê namy¶laj±c uda³em siê w koñcu w stronê swojego domu. Kisame ca³y czas szed³ w pewnym oddaleniu ooemnie. Jednak po chwili rozpêdzi³ siê i wskoczy³ mi na ramiê<NMM>
Spojrza³am du¿ymi oczami na ch³opaka. Poczu³am siê ura¿ona tym aroganckim "cze¶c". Nie do¶c ¿e on jest tylko mieszkañcem, a ja Kage wioski, do tego bylam kobiet± dwudziestoletni±, on siedemnastoletnim ch³opczykiem... oburzona wsta³am. Chcia³am ju¿ pój¶c z ¶pi±cym maluchem na spacer jednak to ¶rodka wszed³ mój ukochany s³u¿acy-pomocnik Tray. By³am na tyle zdenerwowana ¿e nie u¶miechnê³am siê na jego widok jak mia³am to w zwyczaju.
- Co siê sta³o - zapyta³ siê ch³opak robi±c równie aktorsk± minê jak ja pokazujac swoje zasmucenie- mia³em nie wracac ?
- Nie, ale¿ sk±d ... przed chwil± rozdra¿ni³ mnie taki bachor kusañski ... móg³by¶ zaopiekowac siê dzieckiem? - mówi³am nadzwyczaj szybko
- Tak... czyje? Kto ciê zdenerwowa³? - zacz±³ wypytywac jednak przerwa³am mu ten potok pytañ
- Musze siê uspokoic ... pó¼niej porozmawiamy - mówi±c w³o¿y³am mu w rêce malucha Hanity - ale uwa¿aj na niego - i wysz³am bez ¿adnego po¿egnania, uda³am siê do ogrodów... <nmm>
M³okos spojrza³ na mê¿czyzne i powiedzia³ :
- Ehh... my¶la³em, ¿e zastanê pani± W³adczyniê ale je¿eli jej nie ma to czy móg³by pan powiedzieæ W³adczyni, ¿e wykona³em swoj± misjê i opuszczam wioskê na pare dni ?
Po chwili wybieg³ z rezydencji w³adczyni kusy maj±c nadzieje, ¿e mê¿czyzna przeka¿e wiadomo¶æ.[NMM]
Otworzy³ drzwi i wszed³-Cze¶æ staruszko kage- powiedzia³ z u¶miechem-Jestem Okami subaku,a ta z ty³u to moja siostra-powiedzia³ z wiêkszym u¶miechem wskazuj±c na siostre-Mog³aby¶ nieco nam powiedzieæ o tej wiosce itp.?
Stanê³a tu¿ za bratem patrz±c nie ufnie na kobietê.Jednak czuj±c ¿e nie grozi im ¿adne zagro¿enie z jej strony wyrówna³a mu kroku staj±c obok.
-Okami Fumiko- Powiedzia³a bez przekonania w g³osie,jednak stara³a siê zachowaæ spokój i obojêtno¶æ w swojej wymowie.Z wyczekiwaniem czeka³a na odpowied¼ ze strony kobiety.
Z pocz±tku spojrza³am na niezapowidzianych gosci z u¶miechem, gdy ch³opak siê wypowiedzia³ mówi±c do mnie jak do kole¿anki na "cze¶c" i nazywaj±c mnie "staruszk±" poczerwienia³am nie co ze z³o¶ci robi±c minê z³ej kobiety któr± ura¿ono. Wypu¶ci³am z ust ca³e swoje gor±co, wsta³am nagle i wysz³am za biurka w ich stronê...
- Witam - powiedzia³am przybieraj±c ponownie pogodny u¶miech i wskazuj±c na wolne siedzenia - alez proszê usi±dzcie. Chcecie co¶ do picia? Czekolada, mleko? Kawa, herbata? Mo¿e herbata zielona specjalno¶c kusañskich zió³? - zaczê³am wypytywac m³odych go¶ci podczas czekania na ich "zamówienia" wyjmuj±c kubeczki i szklanki. Sta³±m do nich w tym momencie bokiem, a gdy usi±d± bêde znajdowac siê z ich stylu jednak a¿ tyle wyrafinowania w sobie obecnie nie musialam miec ...
- Co chcecie dok³adnie wiedziec o naszej wiosce ... wy jeste¶cie st±d? Nie kojarzê was z listy dostêpnych shinobi wioski - powiedzia³am zamy¶lona.
Zielon± herbatê, nie jeste¶my z Kusy, jednak od niedawna jestesmy geninami-usiad³ zaraz po zakoñczeniu wypowiedzi-Mnie interesuje jednak trening aby szybko awansowaæ i zdobyæ wiêcej doswiadczenia-powiedzia³ podekscytowany jednocze¶nie d¼gaj±c nieco siostre ramieniem.
-Ja dziêkujê,nie mam ochoty na nic.-Powiedzia³a patrz±c wymownie na brata.Usiad³a na wolnym miejscu.Wyprostowa³a siê b³±dz±c wzrokiem po wystroju pomieszczenia.Po jej wzroku widaæ by³o ,¿e z przyjemno¶ci± przyjê³a do siebie ustrój gabinetu.Odwróci³a siê bokiem patrz±c na kobietê.
-Proszê nie braæ ¶mia³ych s³ów brata za bardzo do siebie.On rzadko kiedy najpierw pomy¶li a pó¼niej wyrazi 'my¶l' s³ownie.Jednocze¶nie i przepraszam za jego szczeniackie zachowanie i kompletny brak szacunku.-Uk³oni³a siê lekko po czym wróci³a do wcze¶niejszej pozycji.
-Mnie natomiast interesuje wiedza jak± mog³abym tu zdobyæ.Zamierzam siê kszta³towaæ i nie my¶leæ zbytnio o jak najszybszych schodkach w stronê najsilniejszego shinobi.
Z pocz±tku mia³am do obu osób negatywne uczucia. Jeden wygadany, bezczelny ch³opak, druga za¶ cicha dziewczyna która nie mia³a ochoty zbli¿yc siê do Kusakage. Pozory myl±. Fumiko okaza³a siê pozytywn± postaci± w tym towarzystwie. Równie wyrafinowan± jak Jeng, tym zawdziêcza sobie na pocz±tek szacunek w³adczyni lalek.
Po przygotowaniu zielonej herbaty postawi³am szklankê przed Subak±, reszte niepotrzebnych naczyñ schowalam i usiad³am za biurkiem na przeciw moich rozmówców.
- Kszta³towanie siê dla samego siebie, a nie dla awansu jest najszybszym sposobem na awans - powiedzia³am trochê filozoficznie. Zawsze trzyma³am siê tej regu³y.
- Tening? Nie jestem senseiem aczkolwiek moglabym po¶wiêcic wam nie co czasu je¶li chodzi o cwiczenie umiejêtno¶ci, za¶ awans szczególnie zale¿y od oddaniu siê wiosce i zas³ug dla niej ni¿eli umiejêtno¶ci... do¶wiadczenie nabywa siê z czasem - odpowiedzia³am ch³opakowi zak³adaj±c noge na nogê po czym spojrza³am na dziewczynê
- Od jakiego czasu mieszkacie w Kusie?- zapytalam po czym udzieli³am informacji na jakie oczekiwa³a Fumiko - Jako Kusañczycy mo¿ecie wiedziec o obecnych stosunkach politycznych, najnowszych zmianach, planach politycznych Kusakage oraz wspó³pracowac ze mn± dla dobra Kusy udzielaj±c mi odpowiednich informacji. Najlepsza jest komunikacja obustronna ... nieprawda¿?
Wypi³ szybko herbatê- Ja chce misje!!- zacz±³ gadaæ jak rozwydrzony bachor- MISJA MISJA MISJA MISJA!!-wyszczerzy³ siê wrednie do kusakage, po chwili wrz±tek herbaty zacz±³ dzia³aæ a ch³opak zacz±³ biegaæ po ca³ym gabinecie
Wszed³em bez pukania do gabinetu Jeng. -Witaj, Jeng- Powiedzia³em, zatrzymuj±c biegaj±cego bez sensu ch³opaka. Obrzuci³em go krótkim spojrzeniem po czym zacz±³em obserwowaæ dziewczynê. Po chwili jednak spojrza³em ponownie na KusaKage.
Wsta³a podchodz±c do brata i bez najmniejszej oznaki irytacji zdzieli³a go przez g³owê.
-Zachowuj siê na swój wiek.Przynosisz mi wstyd.- Obróci³a siê w stronê kobiety i lekko uk³oni³a w wyrazie przeprosin.Wyprostowa³a siê i spojrza³a na przyby³ego ch³opaka chwilê mu siê przygl±daj±c,jednak po nie d³ugim czasie odwróci³a wzrok.
-Bêdziemy siê ju¿ zbieraæ.Nie chcemy przeszkadzaæ.I tak zabrali¶my ju¿ Tobie,Pani du¿o czasu.
I tak kochasz brata-u¶miechn±³ siê wrednie g³askajac swoj± g³owê, po czym ruszy³ za dziewczyn±-NARA STARUSZKO KAGE-odwróci³ nieco g³owe u¶miechaj±c siê o dziwo serdecznie.
Pochwili wybieg³ z gabinetu
<nmm>
Nie chcia³o mi siê d³u¿ej czekaæ a¿ Jeng raczy przemówiæ. Wyszed³em na korytarz i uda³em siê do wyj¶cia z budynku.Stan±³em przed drzwiami i zacz±³em siê zastanawiaæ co by tu porobiæ. W koñcu zdecydowa³em siê i¶æ w kierunku parku<NMM>
Zawiedziona faktem i¿ brat j± zostawi³ a w jego ¶lady poszed³ obcy ch³opak,uk³oni³a siê na po¿egnanie i powoli opu¶ci³a gabinet kieruj±c siê w nieznane
<nmm>
Spojrza³am na zmiany które zachodz± w osobach mieszcz±cych siê w pokoju. Reakcje chemiczne, wybuchy, uderzaj±ce o siebei atomy by pó¼niej wszystko wyparowa³o z mojego gabinetu. Nadzwyczajne. Westchnê³am tylko g³o¶no i zasnê³am na biurku. By³am strasznie zmêczona tym wszystkim. Jeden chcia³ misjê, drugi te¿ co¶ chcia³, dwójka przybyla by szybko wyj¶c ... ech co za wariactwo.
Do pomieszczenia wszed³ na oko sze¶cio, no mo¿e siedmioletni ch³opiec, o kruczoczarnych w³osach. Do tej pory b³±ka³ siê po wiosce, a¿ do momentu w którym to do g³owy wpad³ mu pomys³ odwiedzenia w³adczyni Kusa-Gakure. Widz±c i¿ ¶pi, chrz±kn±³ nieco g³o¶no i czeka³ na reakcje zielonow³osej...
Otwarcie drzwi nieco zak³óci³o mój sen, a mo¿e wyrwa³o mnie z niego tyle ¿e chrz±kniêcie ch³opaka zerwa³o mnie na równe nogi. Spojrza³am na prawo i lewo po czym zwróci³am swe zielone oczy na stoj±cego na wprost m³odziutkiego chlopaczka. Czu³am sie g³upio ¿e musiano mnie budzic. Wyg³adzi³am d³oñmi sukienkê, usiad³am prosto i wróci³±m do wcze¶niejszej czynno¶ci ... patrzenia.
- Witam ... i przepraszam za chwilow± nieobecno¶c - wytlumaczy³am siê po czym zapyta³am - w czym mogê pomóc?
Ch³opiec widz±c zaistnia³± sytuacjê, uda³ jakby nie mia³a ona w ogóle miejsca. Patrzy³ natomiast na w³adczyniê Kusy z lekkim zaciekawieniem. Nie trwa³o to jednak d³ugo, gdy¿ ch³opiec do¶æ ¶mia³o siê odezwa³:
-Widzê ¿e nie jeste¶ zawalona kup± roboty ani nic, mo¿e znalaz³aby¶ wiêc czas na co¶ w rodzaju trenowania mnie? Jako w³adca wioski na pewno jeste¶ potê¿na itd. Oczywi¶cie jest to tylko propozycja...-urwa³ Suyatoru.
Z twarzy czarnow³osego ch³opca bi³a wielka nadzieja na to i¿ w³adczyni Kusy siê zgodzi...
Spojrza³am du¿ymi oczami na ch³opaka. Brak wychowania, brak manier ...
Ani siê nie przedstawi³, ani siê nie przywita³, ani ...
Nie kojrzê sobie jego twarzy, oczy nie znajome, twarz jaka¶ obca. Kim jest ten ch³oczyk.
- Sk±d jeste¶ i jak siê nazywasz wpierw powied¼ bo nie znalaz³am w swojej pamiêci twojego oblicza - powiedzia³±m wyrafinowanie.
Przez przypadek przed wej¶ciem albo raczej hmm wpadniêciem do gabinetu us³ysza³ ca³± rozmowê, ch³opak wpad³ i wywali³ siê przy wej¶ci, po chwili wsta³ ale przez to ¿e jego cia³o by³o troche poparzone co mo¿na by³o wywnioskowac po banda¿ach na ca³ym ciele, wsta³- JA ja ja te¿!!!-w tym momêcie znowu straci³ równowage przez fakt bólu który ogarnia³ jego noge, wyl±dowa³ g³ow± na biórku kage co spowodowa³o guz na g³owie i nieco hmmm "podrapanie" blatu biurka kage
-Ach...Proszê mi wybaczyæ ten brak uprzejmo¶ci z mojej strony - powiedzia³ po czym lekko pochyli³ g³owê, jednocze¶nie siê u¶miechaj±c...
-Sk±d pochodzê?, wydaje mi siê i¿ klan Uchiha z którego pochodzê, wystarczaj±co du¿o mówi o moim pochodzeniu. A nazywam siê Suyatoru Uchiha, mo¿e co¶ Ci to mówi...
Pó¼niej do pomieszczenia wpad³ jaki¶ ch³opak, i trzeba przyznaæ zachowywa³ siê do¶æ ¶miesznie. U¶miech na twarzy ch³opca nie mia³ zamiaru zbyt szybko znikn±æ.
Wsta³ i podszed³ do ch³opca usmiechaj±c siê, podniós³ go i posazi³ na swoim ramieniu asekuruj±c go jednocze¶nie rêk± aby nie spad³, zrobi³ wielki u¶miech- Staruszko kage chyba nam nie odmówisz- zrobi³ s³odki u¶mieszek
Jak¿e ten cz³owiek mnie irytowa³, mówi±c potocznie- wkurza³. Nie lubia³am osób roztargnionych, zabawowych i osób bez klasy. Do ka¿dej z tych trzech kategorii nale¿a³ Subaku. Najbardziej denerwowa³o mnie jego nie poszanowanie dla inych ludzi. Do tego by³ bezczelnym bachorem.
- Po pierwsze nie jestem staruszk± Kage tylko Pann± Kusakage - wycedzi³am przez zêby by po chwili mówic podniesionym g³osem - Po drugie jakim prawem wpadasz niczym tornado do mojej rezydencji i robisz tutaj balagan i niszczysz wszystko do oko³a ?! Po trzecie dlaczego [cenzura] rozmowy które prowadzone s± w gabinecie ... po czwarte i ostatnie - zrobi³am przerwê na wziêcie du¿ego wdechu - pukaj zanim wejdziesz przy okazji nie przerywaj±c mojej rozmowy z kim¶ !
Mia³am ochotê udusic tego nicponia. [z powodu b³edu spowodowanego czwartym wymiarem shinnobi usunelam dalsza czesc postu]
- Suyataro, imiê to budzi moj± sympatiê ... - zanurzylam siê w wspomnieniach i my¶lach. Widzialam dziecko mojej przyjació³ki w mych obiêciach i sam± Hanite. Tyle mi³o¶ci wnie¶li do mojego ¿ycia ... szkoda ¿e ich tutaj nie ma.