grueneberg
Dosyæ przestronny gabinet w³adcy konochy naprzeciwko drzwi stoi spore dêbowe biurko , a przy nim wygodny fotel i krzes³a dla innych. Po prawej stronie s± okna i dosyæ obszerna sofa , a po lewej mapa konochy a tak¿e miejsce na miecze i dwie wielkie szafy z dokumentami. Do szafy potrzebny jest klucz , który jest ukryty w biurku Hokage. Okno zazwyczaj jest otwarte , bo ninja silniejsi rang± , czy znajomi Hokage w³a¶nie tak wchodz± do jego gabinetu. S± tu równie¿ portrety innych w³adców , a za nimi skrytki. Hokage mo¿e siê równie¿ bardzo ³atwo wydostaæ z rezydencji na balkon.
Witaj drogi Hokage - mowi Deven wchodzac do pomieszczenia
Jestem Geninem i Chcialbym troche zarobiæ, czy nie mia³by¶ dla mnie jakiej¶ misji rangi D ? - powiedzia³
"ciekawe co mi zleci"
Witam Hokage - powiedzia³em wchodz±c
Jestem geninem i chcia³bym mieæ troche kasy, mo¿e mi zlecisz jakie¶ zadanie? - powiedzia³em.
Witam odpowiedzial klon siedzacy na miejscu hokage
- co cie sprowadza w moje skromne progi??
Chcialbym otrzymac od ciebie Misjê rangi D, ewentualnie porst± misjê rangi C, poniewaz potrzebuje pieniêdzy na ekwipunek... - powiedzia³
"mam nadzieje ze przydzieli mi jak±¶ misjê, dzieki ktorej wreszcie zarobie"
Ekhmm witam pana ale pomylil pany chyba wioski bo panski kage jest w sunie a nie tutaj w konosze niech pan idzie do kazekage.
A szanowny Hokage nie mogl by mi zlecic misji ? przecierz kazdy moze zlecic misje D - powiedzia³
"napewno jest cos do zrobienia w tej wiosce" - pomysla³
Hokage jezeli bedzie cos do zrobienia wyslij mi wiadomo¶æ tymczasem zmieram w kierunku Suny - powiedzia³
NMM
Witam szanowny Hokage oto zamówiona paczka ramen <uk³on>-Mam nadzieje ,ze ramen nie wystyg³ :O>Je¶li ramen wystyg³ mogê jechaæ po 2 ramen Szanowny panie , ¿yczê smacznego i mi³ego dnia. Do zobaczenia i polecam na przsz³o¶æ Bar Ichiraku.
Richarde zmiesza³ siê nieco i mówi do przybysza
-dziêkujê aczkolwiek ja ¿adnego ramenu nie zamawia³em
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Nagle znik±d w gabinecie Hokage pojawi³ sie m³ody i przystojny dwudziesto letni mê¿czyzna w bia³ej tunice
oraz z kapturem przys³aniaj±cym jego twarz. Gdy tylko wszed³ do gabinetu zdio³ kaptur okazuj±c swoje oblicze.
Ch³apak by³ niesamowicie urodziwy wrecz samo patrzenie siê na jego urode sprawia³ ¿e zapomina³ siê o wszystkim
innym. Jego oblicze nie przypomina³o twarzy zwyk³ego cz³owiek gdy¿ nie mo¿na by³ dostrzed¿ na niej zadnego
ladu starzenia ¿adnej wady jego uroda by³± wrêcz nieludzka. Sta³ tak przez d³u¿sza chwile poczym opar³ sie o
sciane najwyra¼niej czekaj±c lub oczekuj±c kogo¶,
///to jest czesc mojej misji mam nadziej ze nie masz nic przeciwko ze odbedzie sie ona w twoim gabinecie ...jak chcesz mozesz porozmawiac z nieznajomym Lee///
// spoko i tak dawno nikt tutaj niezagladal //
Richarde wsta³ i odpar³ do przybysza witam pana w czym móg³bym panu pomóc jestem Hokage tej wioski.
Dodane po 13 godzinach 22 minutach:
Richarde wróci³ i odwo³a³ klona po czym usiad³ za biurkiem i powtórzy³ pytanie do nieznajomego.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Mê¿czyna uk³onia³ sie nisko swojemu rozmówcy ale w jego oczach dostrzedz mo¿na by³o ca³kowite zrezygnowanie i brak wiary w siebie.
-Przepraszam ¿e zak³ocam panski plan dnia i ¿e tak tu wesz³em bez pozwolenia. Ale jestem...-Ch³opak zastanowi³ siê chwile wyglada³o to tak jak by stara³ sobie co¶ przypomnieæ poczym odezwa³ sie ju¿ nieco innym g³osem bardziejk basowym i pewnym siêbie.
-JEstem przyjacielem Lee...jego towarzysze w tej chwili kiedy my rozmawiamy s± w podziemiach Konohy i wykonója zlecona prze zniego misje...a ja mia³em poczekaæ tu na nich.-U¶miechno³ sie wstrone Richarda ³obuzersko.
-Napewno czekaja juz na mnie zniecierpliwo¶ci±...wiec je¶li nie masz nic przeciwko posiedze tu i poczekam a¿ dokona siê to co powino i odejde...nieco odmieniony i lepszy dzieki...moim PRZYJACIO£A.
-Ekhmm je¶li na ciebie czekaj± to znaczy, ze ciebie szukaj± a mo¿esz mi powiedzieæ dlaczego??- Richarde wykry³ pewien sarkazm w s³owie 'przyjaciele' gdy obcy wypowiada³ to s³owo raz za razem .
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Co¶ siê z tob± dzieje. Richarde zaniepokoi³ siê bo móg³ on mieæ demona a wtedy pot³ucze mi wszystko w gabinecie. Richarde wsta³ i mówi do przybysza -co dok³adnie siê z tob± dzieje bo je¶li jeste¶ niebezpieczny to mo¿e zamknê cie w celi gdzie nic sobie ani nikomu innemu nie zrobisz. co ty na to?? -
Dodane po 1 godzinach 7 minutach:
Dobra zostañ tylko masz siê zachowywaæ a je¶li ju¿ to co¶ bêdzie silniejsze to masz i¶æ na pustynie tam niema nikogo. Ja muszê i¶æ. Richarde wsta³ i wyszed³
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Richarde przylecia³ przed okno i wskoczy³ przez nie. Potem odwo³a³ ptaka i usiad³ za biurkiem.
Dodane po 15 godzinach 30 minutach:
Richarde wsta³ z fotela, przebra³ siê i wyszed³ lekkim krokiem.
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Wszed³em a gdy zobaczy³em bladego jegomo¶cia zaczê³o mi siê chcieæ ¶miaæ. Wyæ w g³os ze ¶miechu. W g³owie t³uk³y mi siê dwie my¶li "Kto to jest i ile operacji mu w tym szpitalu robili?".
-Witam szanown±±êê...ego pana - powiedzia³em.
Stan±wszy przed drzwiami gabinetu poprawi³em swój strój po czym zapuka³em do gabinetu kage czekaj±c na odpowied¼.
Wesz³am za Hyut± do gabinetu. Zdziwi³am siê , ¿e nie ma Richarde. Rozejrza³am siê jednak widzia³±m tylko tego osobnika. Nie podoba³o mi siê to. A s³ysz±c Hyute poczu³am siê dziwnie
- Hyuta sied¼ cicho == - mruknê³am pod nosem
Podbieg³em pod drzwi gabinetu i bez pukania wszed³em do ¶rodka.
- O! Tutaj jeste¶cie...- powiedzia³em dezaktywuj±c Tsushigan i po³ykaj±c jedn± tabletkê ze skrzepniêt± krwi±.
- No to co... Teraz czekamy na resztê.... I musimy siê jako¶ dowiedzieæ, kto jest tym ostatnim wcieleniem Honga. A no tak! S³uchajcie znam imiona tych wcieleñ. Zabili¶my ju¿ Merlina i chyba odpowiedni± Juko. Nie wiem kogo wy za³atwili¶cie Hyuta. Pozosta³e imiona to KAIL i LEE.- powiedzia³em spokojnie, wk³adaj±c maskê na twarz i dezaktywuj±c CS1.
O czym oni mówi±...kim jest ten Honga jak dawno mnie tu nie by³o... có¿ pos³uchajmy mo¿e dowiem siê co¶ wiêcej... hmm... wiêc w ¶ród nich nie ma te¿ hokage... no có¿ trudno najwy¿ej dowie siê o mych zamiarach ju¿ po fakcie... Pomy¶la³em stoj±c przed drzwiami gabinetu kage i [cenzura] dalej rozmowê.
Wszed³em do gabinetu i widz±c wszystkich weso³o powiedzia³êm:
-Ohayo!
Co¿ skoro pojawi³ siê tu te¿ i midori ja te¿ do³±czê... mrukn±³em , po czym wszed³em do gabinetu. Osobom znajduj±cym siê w ¶rodku ukaza³ siê ¶redniego wzrostu facet ubrany w p³aszcz podobny do tego którzy nosili cz³onkowi aka. lecz zamiast czerwonych chmurek widnia³ na jego plecach symbol klanu który teraz by³ przykryty kapturem oraz napis 怨恨. Witam tu zgromadzonych...
Spojrzawszy na osoby stoj±ce w gabinecie zrobi³ obrót po czym wyszed³ z gabinetu gdy za¶ wychodzi³ rzek³ Niemo tu nikogo godnego mojej uwagi prócz midoriego pora bym odwiedzi³ moje dawne mieszkanie... Powiedziawszy to znikn±³ za drzwiami.<NMM>
Wszed³em do gabinetu i dziwnie spojrza³em na Midoriego ciesz±cego siê nie wiadomo z czego.
- I co siê cieszysz przecie¿ dalej jeste¶my w kropce, trzeba znale¼æ tego Hanga - powiedzia³em. By³em bardzo spokojny ale te¿ zmêczony.
- Odpocznijmy troszkê, co ty na to Minako? - spyta³em liderki.
// 500 Pch za tunel Lee //
Kidoumaru wchodzi jak zwykle jako ostatni.
"Znowu ta rozwydrzona banda..."-pomy¶la³ Kidoumaru.
// ¶mieszy mnie ³atwo¶æ CS'a bez przesady po tym jest siê styranym Michimoto //
- A wiêc kim jeste¶? - spyta³em mê¿czyznê w bia³ym kapturze, który nie mia³ kaptura na g³owie ( )
- My zabili¶my chyba Kaila, o ile mnie pamiêæ nie myli by³o nie zbyt dobrze, by³ potê¿ny, ale có¿ wiemy praktycznie na pewno
¿e on nie by³ Hangiem. - W tym momencie przypomnia³o mi siê co¶ wa¿nego zwróci³em siê ku Hyucie. - Hyuta, pamiêtasz te cia³a które wygl±da³y jak Minako i Michimoto, zosta³y zabrane przez tajemniczych mnichów, mówili co¶ o jakim¶ "panie" byæ mo¿e to jest te¿ Hang. Zabrali cia³a, a ja my¶l±c ¿e to Minako i Michi chcia³em obroniæ ich honor i walczyæ, jednak oni powiedzieli ¿e mogê i¶æ z nimi, a dowiem siê co siê dzieje i ¿e z moimi towarzyszami nic nie bêdzie Stan±³em przy oknie tak aby wszyscy mnie widzieli i s³uchali Wtedy po³kn±³em tabletkê, pó¼niej pojawi³a siê Minako wraz z Michim i Midorim, aha Minako dziêki za pomoc wtedy, byæ mo¿e co¶ kombinuje, skoro mia³ cia³a podobne do Minako i Michiego to mo¿e chcieæ nas sklonowaæ, a co je¶li z³e klony s± w¶ród nas Zacz±³em siê robiæ podejrzliwy a drugie imiê Lee hmmm czy nie jest to imiê naszego zleceniodawcy? chocia¿ skoro on z³ama³ kiedy¶ pieczêæ to nie mo¿e byæ on, ale b±d¼my czujni. - powiedzia³em
// Hyuta, nie wyskocz mi z czym¶ takim jak idioto przecie¿ wiadomo ¿e to Minako i Michi, ja to wiem ale moja postaæ nie musi // Cytat:
-Przepraszam was na chwilê.- powiedzia³êm wrêczaj±c dziecko Minako- opiekuj siê ni± proszê- potem zwróci³em siê do Kioma- za dok³adnie 125 godziny u¿yj naszej organizacyjnej techniki i podaj wspó³rzêdne miejsca w któreym bêdziesz a ja powrócê.
Powiedzia³êm po czym wylecia³em oknem.
<NMM>
//Lee na 5 dni muszê zarzuciæ misje ale potem wrócê. Kiomoto mnie powiadomi o miejscu dziêki specjalnemu jutsu i siê zjawie//
WLaz³am do pokoju bez uprzedzenia
-Prosze komu¶ oddaæ t± misje...Takie misje mi nie ida..-Powiedzia³am z za¿enanowaniem
misja odwo³ana do powrotu lee
- Kabimari Kiyoshi - wypowiedzia³em, przede mn± pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny w który wskoczy³em.
<nmm>
Richarde spokojnym krokiem wszed³ do gabinetu siadaj±c za swoim biurkiem i bior±c zdjêcie Tanuki, które mia³ na biurku i zacz±³ wpatrywaæ siê w nie i rozmy¶laæ.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Nagle przez okno wpad³ czarny orze³ Tanuki - Shire. Upu¶ci³ przed Richardem kartkê, na której by³o napisane:
Cytat: Co¶ siê kroi w Soremade. Nie do³±czy³am do niego, lecz mój znajomy, Kyoko, wyszed³ szybko z treningu. Mówi³ co¶ o Kortillu. Pamiêtasz go ? To ten ch³opak, co przyniós³ Ci kwiaty w drugi dzieñ twojego urzêdowania. S±dzê, ¿e chodzi o co¶ z demonem. Prawdopodobnie jednego ju¿ z³apali i umie¶cili w ciele. Jednak z zachowania Kyoko wywnioskowa³am, ¿e niepokoi siê o Kortilla. Ch³opak jest silny, lecz zachowania Kyoko wskazywa³o bardzo konkretnie, ¿e Soremade siê jeszcze nie rozpad³o, byæ mo¿e Kortill chce sam obroniæ demona ! Wiadomo mi, ¿e jest tam jaki¶ by³y cz³onek Akatsuki... Znajduj± siê w Yuki, bo tam te¿ kierowa³ siê Kyoko, nie wiem, gdzie dok³adnie. Je¶li naprawdê chodzi o demona, mogê spodziewaæ siê, ¿e uwolniona si³a mo¿e spowodowaæ zag³adê wioski ! Nie wiem, z kogo wyci±gnêli demona, ale ten kto¶ teraz chce odwetu ! Obecnie jestem w kryjówce Kyoko na ³±kach Kawaii Kusy. Nie mogê nic wiêcej powiedzieæ, pilnuje mnie klon Nazuno, czyli jednego z cia³ Kyoko. Musisz byæ bardzo ostro¿ny. Ta sprawa jest powa¿na.
Podpisano: Tanuki Hyoko
Richarde przeczytawszy ten list zerwa³ siê na równe nogi i natychmiast wybieg³ z gabinetu, kieruj±c siê do bram wyj¶ciowych z wioski.
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Richarde przyszed³ ju¿ spokojny i usiad³ za swoim pe³nym przepychy biurkiem.
do drzwi zapuka³ pos³aniec ze zwojem zapieczêtowanym przez otokage z jego pieczêci± na zwoju.
Richarde s³ysz±c pukanie powiedzia³ spokojnie
-Wej¶æ proszê.
pos³aniec wszed³ do biura i poda³ Richardowi list w którym by³o
Kod: Czcigodny Hokage chcia³em ciê prosiæ o podpisanie pokoju z wiosk± Oto by³bym wdziêczny je¶li by¶ siê zgodzi³.
Yagu Ryu nowy Otokage
Richarde zwróci³ oczy na pos³añca, po czym odpar³. - A na jakich warunkach pan twojego kraju chce podpisaæ ten pokój?- Richarde spytawszy rozsiad³ siê wygodniej i czeka³ na odpowiedz pos³añca.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-Zale¿a³o by mu na pakcie o nieagresywno¶ci miêdzy wioskami oraz wzajemnej pomocy militarnej
Powiedzia³ pos³aniec po czym doda³
-Kaza³ te¿ przeprosiæ za to ¿e nie zjawi³ siê osobi¶cie ale musia³ pilnie wyruszyæ do Yuki
Richarde dobrze wiedzia³ co siê tam teraz dzieje, mia³ w koñcu swoich informatorów i tylko siê usmiechn±³, po czym doda³ - Dobrze wiedz, my¶lê ¿e taki pakt móg³by siê udaæ. Pokaz mi co muszê podpisaæ.-
pos³aniec poda³ dokument Hokage i powiedzia³
-Otokage siê ucieszy
Richarde wzi±³ dokument do rêki, po czym wygodnie siê opar³, przeczyta³ dokument i skoñczywszy podpisa³ i z³o¿y³ na nim pieczêæ kraju ognia, po czym oddal go pos³añcowi.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
pos³aniec schowa³ dokument
-do widzenia
uk³oni³ siê i wyszed³ zamykaj±c za sob± drzwi
Okno gabinetu otworzy³o siê pod wp³ywem silnego podmuchu wiatru. Feniks wrzuci³ do gabinetu Michimoto'a i Hyutê.
Spojrza³em ledwo ¿ywy na Hokage.
- Richarde pomó¿ nam...- powiedzia³em po chwili mdlej±c.
Z mojego cia³a wy³oni³a siê demonica pod postaci± s³omianow³osej dziewczyny.
-No zbieraj siê dziadku do roboty bo tutaj Hyuta mi zdycha... - powiedzia³a lekko podenerwowana zaistnia³± sytuacj± -Tylko mo¿liwie tak, ¿eby nie musia³ siedzieæ miesi±c w szpitalu...
Richarde u¶miechn±³ siê, widz±c nieprzytomnych kage "WIELKIEGO" zwi±zku i b±d¼ co b±d¼ zlitowa³ siê nad nimi i wykonuj±c Fuukin Souhuu Eisei no Jutsu zacz±³ leczyæ nieprzytomnych w³adców kiri i kusy. Richarde tylko zastanawia³o kto ich tak urz±dzi³ ale i to go po jakim¶ czasie przesta³o obchodziæ. Gdy skoñczy³, po³o¿y³ ich i usiad³ na fotelu, mówi±c
- No moja robota skoñczona. -
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Zanim otworzy³em oczy z moich ust pop³yn±³ potok bluzgów na to, ¿e pigu³ki chakry dzia³ay nie tak jak nale¿y, ¿e miecz nei chcia³ mnei s³uchaæ, ¿e jutsu mi nie wysz³o i¿e zupa by³± za s³una.
Po chwili wsta³em i otrzepa³em siê.
-Cze¶æ Richi-powiedzia³em wyszczerzaj±c k³y-Co ty na to, ¿eby Konoha zosta³a sojusznikiem zwi±zku? bezpo¶rednim sojusznikiem... ¯eby¶my nie musieli lataæ w te i we wte szukaj±c dobrych medyków... Bo medyk samouk to gorsze ni¿ wyszkolony zabójca...
Krótka przemowa skiniêcie g³ow±.
-Michi...-zorganizuj wsparcie dla Kyoko... Mo¿liwie szybko. Pó¼niej pomo¿esz im dokoñczyæ akcjê.
-Richi mogê po¿yczyæ ANBUsa jakiego¶? Muszê siê szybko przetransportowaæ do Suny... Risen ma opiernicz...
-Ehh je¶li ci chodzi o sojusz to niema sprawy ale nie wst±piê do zwi±zku to mój warunek. Dodatkowo moi medycy maja dostawaæ zap³aty za ka¿dego wyleczonego cz³onka zwi±zku. No, i jeszcze jedno. Nie ma ¿adnego narzucania obowi±zku militarnego konosze tylko pod tymi warunkami siê zgodzê a ANBUsa no co¶ dobra niech bêdzie.- Richarde skin±³ rêk± i zaraz pojawi³ siê jeden ANBUs.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Podczas ciszy która panowa³a w gabinecie mog³e¶ us³yszeæ pukanie do drzwi. Nastêpnie owe drzwi siê otworzy³y i do ¶rodka wszed³ mê¿czyzna w czarnym p³aszczu. Mê¿czyzna mia³ na sobie równie¿ za³o¿ony kaptur który zdj±³ stajaæ przed Twoim biurkiem. Jego twarz by³a pokryta cienkimi bliznami. Spojrza³ na Ciebie z powag± i skin±³ g³ow± na znak przywitania
- Jak s±dzê....Hokage...mam dla Ciebie misje.Musisz odzyskaæ mój naszyjnik. Jest do¶æ dla mnie cenny dlatego jak wykonasz misje pomy¶lnie nagroda bêdzie owocna. Naszyjnik...wygl±da raczej normalnie. Posiada niebieski diament...je¶li mo¿na tak nazwaæ owy klejnot. £añcuch jest z³oty.
Ten naszyjnik zabra³ mi mój "przyjaciel" . Jest On bardzo zach³anny je¶li chodzi o ³adne rzeczy dlatego bardzo mu siê spodoba³ ...no i mi zabra³. Wraca w³a¶nie do swojego domu. Bêdzie jecha³ têdy Klik - powiedzia³ pokazuj±c mapê Konohy. Bêdzie jecha³ 3 powozami a jako stra¿...to bêdzie ok 15 osób. Nie nosi naszyjnika przy sobie. Pewnie jest On którym¶ z powozów w którym jest pe³no klejnotów. Bêdzie siê kierowaæ tutaj Klik- powiedzia³ i zwin±³ mapê chowaj±c j± za p³aszcz. - Mam nadzieje , ¿e misja siê uda. Bêdê tutaj czeka³ ... - powiedzia³ i wyszed³ z pomieszczenia
A co do Hyuty , Michimoto i kto tutaj jeszcze by³....tydzieñ bez walk
Richarde przytakn±³ tylko i zabra³ swoje miecze i ekwipunek po czym zerkn±³ jeszcze przelotnie na hyute i michimota
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Szepn±³em co¶ na ucho ANBUsowi a ten spojrza³ na mnie z niedowierzaniem. Po chwili po³o¿y³em rêkê na jego barku i mówi±c.
-Powodzenia Michi- znikn±³em z gabinetu wznosz±c chmurê py³u.
NMM
Czas podany przeze mnie w walce ju¿ p³ynie.
Od ostatniego posta Michimoto.
Po 7 godzinach le¿enia na ziemi wsta³em. (7, bo Rina kaza³a podzieliæ 30 przez 4= 7,5 i zaokr±glam w dó³ jak mówi³a) Wyskoczy³em przez okno i lecê wykonaæ polecenie Hyuty na moim summonie. <NMM>
Oficjalny wstêp do eventu! Ju¿ w sobotê wielkie zebranie shinobi!
Wiadome ci by³o ¿e ostatni wydarzenia w ¶wiecie shinobi by³y oznak± czego¶ z³ego. Destrukcja kaniony w Ame... zamach w górach Kumo... i no w³a¶nie i ta wiadomo¶æ któr± teraz czyta³e¶/a¶.
Cytat: Apelujemy do was, wszystkich! Dzisiaj nast±pi³ atak na nowo wybudowany Kompleks Wojenny w Kumo, stoczono walkê z napastnikiem jednak nasze ataki zosta³y z ³atwo¶ci± odparte. Zdo³ali¶my jedynie zdobyæ opaskê która ma wyryty znak wioski jakiej nigdy nie by³o i nie ma w naszym ¶wiecie shinobi. Doszli¶my do wniosku ¿e kto¶ szykujê atak... atak na nasz kontynent. Dowiedzieli¶my siê te¿ ¿e grupa Shinobi która dokona³a ataku w Kumo walczy³a w imie jakiego¶ Boga, my¶limy ¿e z Bogiem tym mieli¶my styczno¶æ podczas naszego starcia przed kompleksem... kto¶ kto potrafi³ czytaæ przysz³o¶æ ostrzega³ wroga przed naszymi atakami. W obliczu ogromnego zagro¿enia apelujemy by wszyscy siê zjednoczyli, w tym celu dok³adnie za piêæ dni w sobotê pragniemy zebraæ wszystkich... w Kompleksie Wojennym gdzie omówimy ca³a sytuacjê i podejmiemy odpowiednie kroki. Sytuacja robi siê naprawdê niebezpieczna... stoimy na granicy konfliktu z wrogiem, który rozniesie nas w py³... Gdy tylko przy³o¿ycie otwart± d³oñ do pergaminu poznacie po³o¿enie kompleksu. Liczymy na was wszystkich!
Podpisano: Minako Kurosaki, Kyoko Isayama,Hyuta Shiro, Michimoto,Sabaku no Gaara, Kidoumaru, Ryuunoi Zetakuri, Pein, Wi Dim.
Do rezydencji Hokage wesz³a postaæ ubrana w zielony p³aszcz zas³aniajacy ca³kowicie jego cia³o. Uderzeniem drewnianego kija o drzwi spowodowa³o ich otworzenie. Wolnym krokiem wszed³ i rozejrza³ siê po pomieszczenui szukaj±c kogo¶ wzrokiem. Nikogo nie zasta³em. To wstyd i hañba dla Konoszy by ¿aden przedstawiciel nie stacjonowa³ obecnie w wiosce. Odwróci³em siê na piêcie i wysz³ed³em gdy¿ nie czujê siê odpowiedzialny za to a nie bêde czekaæ na w³adcê. <nmm>
Richarde wszed³ do gabinetu i zasiad³ za swoim biurkiem. Teraz czeka³ a¿ zleceniodawca przyjdzie i zap³aci za us³ugê. Richarde mia³ dobrze schowany naszyjnik. Wzi±³ kubek z pitnym miodem i napi³ siê ³yka.
// Nie bêdê siê bawiæ w spam ok? //
Zleceniodawca wszed³ do pomieszczenia i powiedzia³
- Oto Twoja zap³ata
500 Y
10 pkt do stat
150 PCh
Odebra³ naszyjmnik i wyszed³
Dziêkuje za misje
Przybieg³em pod drzwi gabinetu. Spojrza³em na tabliczkê na drzwiach ¿eby siê upewniæ ¿e trafi³em. Okaza³o siê ¿e nie pomyli³em drogi i bez w±tpienia zapuka³em.
Richarde wyj±³ miecze i odstawi³ pod biurko popija³ miód i powiedzia³ spokojnie -WEJ¦Æ.- gdy zobaczy³ clarenca przywita³ go i pyta siê
-Co cie sprowadza??-
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-A nic szczególnego. Przyszed³em siê z Tob± spotkaæ. Nie widzia³em Ciê od czasu tego ataku na Konohê. Widzê ¿e dali¶cie radê go odeprzeæ. Gratulujê - powiedzia³em do Richarde.
Dziêkujê usi±d¼ napijesz siê czego¶
Richarde opar³ si³ wygodniej i wypi³ kilka ³yków z wielkiego kufla z miodem, po czym odstawi³ go na biurko i mówi
- Mów prawdê z konohy do iwy jest szmat drogi i nie wierzê ze przyszed³e¶ tylko sprawdziæ czy konocha dalej stoi.-
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-Nie dziêkujê. Jestem ju¿ po obiedzie. - powiedzia³em i zastanawia³em siê nad odpowiedzi± na nastêpne jego pytanie - Hmm...mój Kage mówi³ mi ¿e pod nieobecno¶æ lidera ANBU to ty nim jeste¶. To prawda? - zapyta³em
Wiesz kage to zwierzchnik ANBU ale tak obecnie ja siê zajmuje ta organizacja a dlaczego pytasz? Jeste¶ o ile pamiêtam geninem . wprawdzie ja bêd±c geninem przej±³em tê organizacje ale bylem na poziomie junina wtedy.-
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-Jest taka sprawa. Chcia³bym wst±piæ w szeregi ANBU. W wiosce ska³y nie ma oddzia³u ANBU wiêc przyszed³em tutaj - powiedzia³em
-Hmm no có¿, musia³ by¶ siê sprawdziæ jako¶, niech pomy¶lê. Najpierw sprawdzê co potrafisz pójdziemy do doliny tam sprawdzisz siê w walce. Potem pójdziesz na misje która bêdzie dosyæ trudna ale sprawdzi twoje umiejêtno¶ci. Dobra, chod¼my do doliny -
richarde wyj±³ swoje miecze i przyczepi³ je do pleców
NMM Dolina
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Wyszed³em za Richardem. "Podda³ mnie próbie czyli jest ju¿ blisko" - pomy¶la³em <nmm>
Richarde przyszed³ i usiad³ za biurkiem zdj±³ miecze i w³o¿y³ pod biurko dopi³ kufel miodu pitnego i wzi±³ siê za papierkowa robotê której trochê siê nazbiera³o.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Zapukawszy raz do gabinetu wszed³em bezceremonialnie i podszed³em do biurka kage. Richarde ujrza³ za¶ zakapturzona postaæ która po chwili zrzuci³a kaptur który skrywa³ jej twarz na czole widnia³a opaska konohy która teraz by³a przekre¶lona za¶ do prawego ramienia p³aszcz przyszyta by³a opaska wioski ukrytego wodospadu. Znowu siê widzimy kage. Przyszed³em dowiedzieæ siê co¶ co dawno powinno byæ ujawnione. Rzek³em.
Ja powiedzia³em ze siê zastanowiê a teraz widzê ze zosta³e¶ missingiem hmm wys³a³ bym na ciebie ANBU ale jako¶ mi siê nie chce dzisiaj co do tragedii twojego klanu to radzi³ bym ci zajrzeæ do akowców gdzie jest twój krewniak dok³adniej to itachi uchiha on na pewno ci powie co siê sta³o z twoim klanem richerde dobrze wiedzia³ ze klan ten wymordowa³ itachi lecz tego nie mówi³ zamkn±l oczy po czym napi³ siê z kufla miodu pitnego delektuj±c siê nim po czym odwróci³ siê plecami do thingola i powiedzia³
- wyjd¼ zanim zmieniê zdanie co do ANBUsów nie radze ci mnie tez atakowaæ bo przegrasz z kretesem .
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Wiem, ¿e zrobi³ to Itachi ale na pewno kto¶ za tym sta³ poza tym zaatakowa³ by¶ dyplomatê Taki i zastêpcê w³adcy? Udostêpnisz mi wszystkie akta dotycz±ce tej sprawy i mo¿liwo¶æ przes³uchiwania wszystkich ¶wiadków tego zdarzenia i prawdopodobnie siê ju¿ nie spotkamy.Je¿eli mi pomo¿esz ja odp³acê siê tym samym. Powiedzia³em.
nic z tego Akta dotycz±ce tej wioski sa tajne a ja nie udostêpniê missingowi takich akt a co do twojej funkcji to mnie to nie interesuje je¶li bêdê chcia³ kogo¶ zaatakowaæ to zrobiê to. Chyba jeste¶ niespe³na rozumu ze dopuszczê missinga do akt wioski musia³bym postradaæ rozum . teraz radze wyjd¼.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Chce tylko dowiedzieæ siê kto stoi za ¶mierci± mego klanu ale jak widzê ta wioska co¶ ukrywa chyba jeszcze siê spotkamy. Powiedziawszy to odwróci³em siê i zamiast otworzyæ drzwi normalnie uderzy³em je z kopniak tak by wypad³y z zawiasów a nastêpnie pobieg³em do wyj¶cia.<nmm>
Richarde usmiechnol sie i mowi do siebie hehe nerwowy koles widac niebedzie dobrym dyplomata dla Taki richarde usiadl za biurkiem podpisujac dokumety a takze zrobil list gonczy za tym osobnikiem.
Po chwili zaszumia³y li¶cie. Po chwili wzniós³ siê wicher. Po ca³ym miejscu rozniós³ siê nieznany ch³ód. Nagle w pomieszczeniu pojawi³± siê wszechogarniaj±ca mg³a. Nie by³o to jutsu, a jak nawet to bardzo wysokiej rangi gdy¿ pojawi³o siê nagle bardzo szybko, by³o nadzwyczaj gêste i realistyczne to powodowa³o dziwne uczucie ciê¿ko¶ci nawet w oddychaniu. W bieli powietrza ujrza³e¶ parê czerwonych oczu. Twoje cia³o ca³kowicie znieruchomia³o. Nie mog³e¶ ruszyæ ani jednym paluszkiem. Nawet nie zauwa¿y³e¶ kiedy to siê sta³o. Pozosta³o ci tylko patrzyæ siê.
- Witaj Richardzie - g³os by³ ci nieznany jednak nadzwyczaj bliski i ³agodny z nut± wszechogarniaj±cej powagi - nowy Hokage powienien znów przynie¶æ chwa³ê Konoszy i wyruszyæ na poszukiwanie lodowego mistrza miecza, jednego z siedmiu zaginionych samurajów kryjacych swoja tajemnicê pod postaci± siedmiu czê¶ci kolumn. Ostatniego czasu przedstawiciel Casper senjuu wys³a³ swych ludzi po jedna z nich i skry³ gdzie¶ w swej rezydencji. Teraz czas by zdobyæ nastepny kawa³ek wielkiej ³amig³ówki.
Postaæ zbli¿y³± sie do ciebie. Nie mia³a swoistego cia³± tylko czerñ. Niczym cieñ z czerwonymi oczyma lecz nadzwyczaj ludzki. Po³o¿y³ na biurku jak±¶ kartkê. Zwyk³± zape³nion± pismem kartkê.
- Wyruszajcie jak najprêdzej do kraju wody i tam udowodnijcie si³ê umys³u oraz cia³± Konoszañskich shinobi. - po s³owach do pomieszczenia przez otwarte ju¿ okno wdar³ siê wiatr. Wywia³ z gabinetu mg³ê razem z dziwn± postaci± jakby sama by³a czê¶ci± powietrza ni¿eli cz³owiekiem.
Gdyby nie kartka na blacie biurka pomy¶la³ by¶ ¿e to wszystko by³o twoim omamem spowodowanym godzinami spêdzonymi nad papierzyskami. Wzi±³e¶ w rêce pergamin. Nan pisa³ zwarty tekst jednak nie w ca³o¶ci zrozumia³y.
Wyruszcie ku wschodowi gdzie siedem wysp stoi. Stamt±d pochodi jeden z siódemki. Ugawa II który lodem w³ada³. Ka¿dy jego cios nasi±gniêty Hyutonem powodowa³ zamarzniêcie nie tylko wód ale i ziemi czy powietrza. Podobno by³ tradycjonalistom który zachowa³ po sobie nie tylko s³awê ale tak¿e dobre imiê miêdzy lud¼mi. Szukajcie go tam gdzie go pamiêtajom, szukajcie po¶ród ludzi honoru a znajdziecie ziarno piasku miedzy ziarnami gorczycy. S³owa klucz gdzie skrywa siê wielki ród to :"23-25-19-16-1 21-26-15-14"
Cytat: Ranga zadania: A/S
Zadanie pocz±tkowe: Odnale¼æ B³êkitnego Samuraja
Zadanie g³ówne: Zdobyæ jedna z siedmiu kawa³ków pradawnej kolumny.
Miejsce rozgrywki misji : Kirigakure no sato (szczegó³owy pobyt nieokre¶lony)
Wynagrodzenie dla jednego Shinobi: brak
Ilo¶æ Shinobi: 4
1. Kortill
2. Richarde
3.Aburame Akuro
4. Tanuki Hyoko
Spec: Wiêcej chakry i punktów na staty. ni¿ zawsze
richarde wstal i otarl oczy lecz gdy tak przegladal papiery natrafil na ukryta wiadomosc przeczytal ja poczym bez problemu zlamal kod wstal wyjol miecze i doczepil je do pasa wyruszyl pod brame konohy by zebrac druzyne
NMM
...
Richarde przyszedl do swojego biura poczym zdjol caly swuj ciezki ekwipunek i usadl za piurkiem nalewajac sobie czegos mocniejszego na wzmocnienie poczym popijajac rozsiadl sie w fotelu i napisal liscik do tanuki poczym doczepil go swojej orlicy do nogi i wypuscil
Pukam do gabinetu i nie czekaj±c d³ugo popycham drzwi tym samym przekraczam próg pomieszczenia i staje w jego centrum mówi±c
-Moja wizyta w gabinecie szanownego lorda Hokage jest b³aha lecz niezwykle wa¿na dla dobrego shinnobi. Chcia³bym siê przedstawiæ, jestem Shisou Aburame nowy genin wioski li¶cia i jej wierny s³uga.
Powiedziawszy to wyprostowa³em siê co wygl±da³o jakbym chcia³ stan±æ na baczno¶æ ale mi nie wysz³o wiêc przyjmujê dowoln± pozycjê oczekuj±c na jak±kolwiek odpowied¼.
Richarde odwrucil sie na fotelu do mlodego genina poczym wysluchal go i wstal mlodemu aburame ukazala sie ponad dwumetrowa postac w lsnoaco bialej szacie gdy richarde juz stal odpowiedzial
- Witaj milo mi poznac nowy narybek geninow widze ze jestes z klanu Aburame jesli szukasz treningu zglos sie do junina z naszej wioski naimie ma on Akuro i jest z twojego klanu on moze cie sporo nauczyc po tych slowach richarde usiadl znudzony i czekal co zrobi genin
Wiesz jako genin raczej niema to dla ciebie wiekszego znaczenia bo i tak zeby wyjsc z wioski musisz miec moje pozwolenie ale powiem ci ogulnie mamy pokuj ze wszystkimi wioskami i organizacjami prucz 7MM i akatsuki . Czy cos jeszcze chcialbys wiedziec??
-Tak, czym jest Akatsuki bo o siedmiu mistrzach miecza obi³o mi siê o uszy ale organizacja Akatsuki? Nigdy o niej nie s³ysza³em, czym jest a mo¿e raczej kim ona jest?
Spyta³em zaciekawiony, ta organizacja musi mieæ wiele na sumieniu skoro wioska li¶cia ma z ka¿dym pokój tylko nie z Akatsuki i 7mm.
To organizacja lapiaca jiriuki obecnie prawdopodobnie zbiera nowe sily po ostatnim rozbiciu ich sil i odkruciu ich teraz juz jawnej kryjowki przezeminie i mizukage wiecej ci niemoge powiedziec bo sa to tajne dane
-Czyli rozumiem ¿e w bibliotece nic o nich nie znajdê? Mizukage? Kto jest obecnym w³adc± wioski mg³y? Zreszt± to nieistotne, pozwolisz ¿e zadam ci jeszcze jedno pytanie. Gdzie aktualnie przebywa moja sensei?
Spyta³ kieruj±c siê ju¿ w stronê wyj¶cia chocia¿ w g³owie dalej mia³ mêtlik ale w g³êbi serca cieszy³ siê bo z tego co mówi³ Richarde Akatsuki nied³ugo przejdzie do historii a to zdecydowanie pomo¿e wiosce.
Druzyna trzeca a tak juz pamietam Tanuki heh ona chyba jest u siebie w mieszkaniu w rezydencji klanu yamanatka
-Dziêkuje.
Odpowiedzia³em krótko po czym wyszed³em z gabinetu.
<nmm>
Dodane po 32 minutach:
Wpadam do gabinetu pó³krzycz±c
-Potrzebujê informacji! Mojej semsei nie by³o w posiad³o¶ci ale z tego co tam widzia³em by³ z ni± kto¶ jeszcze. Nie opu¶cili wioski przez bramê wiêc musieli u¿yæ jakiej¶ potê¿nej techniki transportuj±cej, znasz kogo¶ kto tak± posiada?
Michimoto wszed³ bez pukania do gabinetu Hokage. Mia³ kaptur na g³owie (tak, ze nie widzaæ w³osów) i bia³a maskê ANBU.
- Witam drogi Lordzie Hokage. Przyby³em do ciebie, poniewa¿ posiadam bardzo wa¿n± sprawê. Mo¿emy porozmawiaæ na osobno¶ci?- zapyta³.
Richarde wstal i usmiechnol sie przenikliwie co powinno zaszkokwac Michimoto poczym odparl cos co owiele badziej go zaszokuje
-Witaj michimoto
richarde wiedzial ktoto zadobrze znal wszystkich ANBUsow jacy sluzyli w tej org potem odparl
- Zadobrze znam Bylych i obecnych ANBUsow zeby maska mogla mnie zwiesc odparl richarde poczym spowaznial i konczyl
- wiec co cie sprowadza??
- Nawet nie mia³em takiego zamiaru, po prostu lubiê chodziæ w tej amsce. A do rzeczy.- powiedzia³ podchodz±c do richarda.
- Mó³by¶ mi zrobiæ operacjê plastyczna? Nie pytaj dlaczego. Po prostu odpowiedz.- szepn±³ do ucha Hokage.
Richarde usmiechnol sie poczym odparl
-hmm czemu nie inni ANBUsi czesto to robia by niezostac wykrytym dobrze moge to srobic tylko powiedz mi jak masz wygladac i pujdziemy do szpitala .
richarde niewnikal w to poco mutak operacja coraz bardziej i tk myslal juz o odejsciu ze stanowiska Hokage
- Br±zowe, sredniej d³ugo¶ci w³osy, zielone oczy, spróbuj ukryæ moj± przeklêt± pieczêæ, ale jej nie likwiduj, bêdzie mi potrzebna...- powiedzia³.
richarde usmiechnol sie poczym pojawil sie za plecami michimota zanim ten skonczyl muwic i zrobil taka niby narkoze udezajac w potylice chwycil michimota i wziol go na ramie i razem z nim ruszyl do szpitala by zrobic mu ta operacje
NMM i Michimota
Zdziwi³o mnie zignorowanie mojej osoby przez Richarde. Ale zapomnia³em o tym szybko bo jeszcze dziwniejsza by³a krótka scenka któr± tu zobaczy³em. W duchu zacz±³em zastanawiaæ siê czy ca³e ¿ycie ninja jest takie dziwne. Nie pozosta³o mi nic innego jak opu¶ciæ to miejsce i tak te¿ zrobi³em.
<nmm>
richarde przyszedl do swojego gabinetu i czekal nato kto i z jakim problemem znowy przyjdzie zeby meczyc swojego hokage usiadl wygodnie w fotelu i i zaczol rozmyslac
Do gabinetu wpada zdyszany nieznajomy odziany w czarny p³aszcz, który przykrywa ka¿d± czê¶æ jego cia³a w taki sposób aby nikt nie móg³ go rozpoznaæ. Po krótkim odpoczynku powiedzia³:
- Lordzie Hokage sprawa nie cierpi±ca zw³oki. Mo¿na powiedzieæ, ¿e jest bardzo wa¿na -
Po jego g³osie naprawdê mo¿na by³o rozpoznaæ, ¿e jest to wa¿na sprawa poniewa¿ mówi³ wyra¼nie, stanowczo i mo¿na by³o w jego g³osie rozpoznaæ odwagê, mimo tego, ¿e znajdowa³ siê przed samym Hokage.
Po krótkiej chwili znowu powiedzia³:
- Przepraszam, za tak nag³e naj¶cie ale to naprawde jest bardzo wa¿na sprawa -
Richarde spojzal znudzonym wzrokiem na mlodego genina i spokojnie wskazal krzeslo pytajac sie go
- Co sie stalo takiego pilnego czyzby aka znowu atakowalo wioski??
- Jestem tu z polecenia Lidera STS - odpowiedzia³ ch³opak patrz±c na Hokage
Po krótkiej chwili powiedzia³:
- A ta sprawa jest zwi±zana z Kus± a dok³adnie z Kage Kusy - jego g³os spowa¿nia³
Patrz±c prosto w oczy Hokage, zastanwia³ siê jak zareaguje na to co pó¼niej powie.
Heh michimoto co z nim byl umnie niedawno czyzby cos bylo z nim nietak?? richarde nieokazywal zadnego zainteresowania ani zapalu w mieszanie sie sprawy kusy ale w myslach zaczol myslec ze michimoto niedla kaprysu zrobil sobie ta operacje plastyczna te przemyslenia trwaly doslownie chwilke a richarde ziewnol czekajac na wiadomosci z kusy.
Gdy rozmawia³e¶ z Kayahim nagle poczu³es na sobie wzrok osoby trzeciej. Rozejrza³e¶ siê i zauwa¿y³e¶ ¿e w oknie przykuca Itachi w normalnym p³aszczu (jak na avku) a nie w p³aszczu Akatsuki...
-Witaj - powiedzia³ schodz±c z okna i podchodz±c do biurka.
-Chcia³e¶ mnie widzieæ wiêc jestem... - U¶miechn±³ siê
Richarde usmiechnol sie tylko do itachiego i skinol glowa caly czas mial znudzona poze poczym odparl do itachiego
- poczekaj chwilke wlasnie przekazywane sa mi podobno bardzo wazne wiesci po tych slowach richarde ziewnol i spojzal na genina az ten powie oco chodzi.
// Kayahi pamietaj ze nieznasz itachiego wiec bez cyrkow mi tu//
// kolejny .... wiem o tym g³upi nie jestem ... //
- Otó¿ powinno to Ciê zaciekawiæ, poniewa¿ Kage Kusy nie dawa³ oznak ¿ycia przez ponad 3 tygodnie. Kr±¿± ró¿ne pog³oski po jego wiosce, ale nie jestem pewien czy s± prawdziwe. -
Ch³opak patrzy³ na nieznajomego i nie by³ zbyt zadowolony z jego obecno¶ci poniewa¿ wola³ przekazaæ te informacje bez osób trzecich ale jak trzeba to trzeba.
niewidziano przeciez muwilem przedchwila ze odwiedzil mnie on kilka dni temu wiec mysle ze poprostu przesadzacie i zamiast go szukac to rozglaszacie pogloski ze go niema a to chyba najglupsza decyzja informowac inne wioski ze kusa jest oslabiona brakiem kage co mi do tego sam powiedz co mam latac zanim i go pilnowac?? westchnol richarde nieco zly ze zawraca sie mu glowe takimi glupotami.
- A wiêc mam uwa¿aæ, ¿e to Cie nie obchodzi? - powiedzia³ ch³opak patrz±c na Hokage
Po chwili doda³:
- Mia³em za zadanie Cie poinformowaæ i to zrobi³em. Zadanie to zadanie i w³a¶nie je wykona³em -
Dobrze poinformowales i powiedz swojemu zleceniodawcy ze michimoto byl umnie niedawno i moim zdaniem wcale nigdzie niezaginol ale jak chcecie popelniac takie bledy taktyczne rozglaszajac ze kusa jest oslabiona to prosze bardzo. co do kusy to mysle ze dosyc wiele razy wioski ja wspomagaly niech zacznie wkoncu byc samodzielna jak na wioske przystalo . skonczywszy zwrucilem wzrok juz uspokojony i bez emocji ku itachiemu i powiedzialem spokojnie
- usiadz . Napijesz sie czegos richarde wyciagnol z barku dwie sklanki i czekal na odpowiedz itachiego
S³ysz±c s³owa Hokage pomy¶la³ " Powinien byæ milszy dla go¶ci". Nie trac±c czasu wyszed³em z Gabinetu i wiedzia³em, ¿e wrócê tu dopiero jak nastanie zmiana na stanowisku Hokage.
<NMM>
Itachi u¶miechn±³ siê i podszed³ do krzes³a.
Usiad³ na nim po czym powiedzia³ - Herbate jak mo¿esz - powiedzia³ gdy¿ Richarde by³ na tyle mi³y by zapytaæ o to. wzi±³ g³êboki wdech po czym powiedzia³ - A wiêc ? O co chodzi ? - zapyta³ z u¶miechem powa¿nym tonem g³osu
Richarde zrobil i podal cherbate Itachiemu a sam nalal sobie wina gdy to robil byl odwrucony tylem i mial zamkniete oczy by oczyscic sie ze wszelkich mysli poczym usiadl na swoim fotelu i odparl juz z otwartymi oczyma
- Mam propozycje dla ciebie . Ja za niedlugi czas wybieram sie na emeryture i proponuje ci moje miejsce wiem dobrze co zrobiles ale pochodzisz z konohy i mysle ze danie ci szansy moglo by pomuc sprowadzic cie na dobra droge . oczywiscie wszystkie twoje wystempki zostana objete amnestia muwiac to richarde byl spokojny malo tego patrzyl sie itachiemu prosto w oczy co normalnie bylo by samobujstwem ale richarde oczyscil swoja glowe z mysli i itachi niemial nic tam do czytania.
Itachi siêgn±³ po herbate. Pos³odzi³ sobie po czym zacz±³ j± piæ. U¶miechn±³ siê - Chcesz bym zosta³ Hokage? - zapyta³ z lekkim nie do wierzeniem. - To nie mo¿liwe... - Stwierdzi³ po chwili - Konoszanie nie bêd± tolerowaæ takiej osoby jak Ja. - poci±gn±³ ³yk - Nie spodoba im siê to. Nie przebacz± mi - U¶miechn±³ siê
Heh to bylo by twoje pierwsze wyzwanie zreszta lud moze sie buntowac a i tak to ja wybiore nastempce ludzie tutaj jak sam wiesz pobuntuja sie ale wkoncu ustapia bo lubia i cenia sobie spokuj noi jeszcze jedno niebeda mieli wyjscia jako ze jesli ja odejde bedzie potrzebny hokage a zgodnie ze zwyczajem ma to byc najsilniejsza osoba w wiosce i sadze ze bylbys natyle silny by wytrwac . hyba nietchuzysz Itachi odparl zadziornie richarde
Itachi U¶miechn±³ siê.
-Je¿eli taki twój wybór... - dopi³ herbatê - to ja siê zgadzam. - U¶miechn±³ siê znów po czym wzi±³ g³êboki wdech - czy masz jakie¶ plany ? cele czy co¶ co musze wiedzieæ ? - zapyta³. Nie wiedzia³ bo nie zna³ "planów" wioski i osób rz±dz±cych a jak mia³ zostaæ Hokage to musia³ je znaæ przecie¿.
Ciesze sie ze sie zgadzasz richarde wypil jednym chlustem caly kieliszek wina poczym wyjol z biurka teczki bylo ich dosyc sporo poczym odparl
- to sa teczki z informacjami o ninja w tej wiosce na poczatek radze sie z tym zapoznac co do celuw to mam ich kilka popierwsze pozostawic konohe w stanie pokoju po drugie i tu mi sie udalo z pelnym sukcesem powstrzymac mizukage od podbojow. po trzecie zapewnienie ochrony wszystkim czlonka wioski.
poczym richarde wyjol kolejne teczki i powiedzial
- To sa teczki z informacjami o ludziach poszukiwanych przez nasza wioske oczywiscie przewazaja tu ludzie z Aka ale znajdzie sie i osoba z twojego klanu to by bylo chyba wszystko jesli chodzi o informacje zwiazane z zyciem w tej wiosce
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Jakie¶ wskazania ? kogo siê baæ ? jak stosunki z Sun± ? Z Kiri ? - zapyta³. Przecie¿ musia³ to wiedzieæ. - Co¶ jeszcze ?- zapyta³ bior±c teczki i otwierajac jedn± gdzie znalaz³ nawet samego siebie. Teczka o Akatsuki. Wyj±³ kartkê i inne akta z nim zwi±zane - Tej osoby ju¿ tam niema - powiedzia³ wrzucaj±c kartê do ognia.
Richarde usmiechnol sie widzac ze itachi wzuca karty do ognia i muwi
- heh te informacje duzo nam pomoga co do wskazowek to tak ze wszystkimi krajami mamy jak narazie pokuj zadbalem oto a co do stosunkow z suna sa badzo dobre bo kazekage tam jest moja sensei czymi Amy siostra Shi ktura napewno znasz w kiri wlada hyuta z podbojowymi zapedami w czasie moich zadow zostaly nieco ostudzone i to bedzie twoje najwieksze wyzwanie bo on szanuje tylko jedna osobe a jest to Nasz dowudca ANBU czyli Rock Lee dzieki niemu mozna opanowac mizukage . Co do Ame wlada tam genishida jeden z naszych sage a mianowicie Hasei inuzuka za swoich zadow zapewnila nam pokuj z ta wioska. teraz kusa niewiem co bedzie z ta wioska jesli ten michimoto gdzies sie im zapodzial ale pewnie niebeda grozni co do innych wiosek to raczej nietrzeba sie ich bac . a i jeszcze jedno musisz dopilnowac by wioska nieznalazla sie w ZZWS bo to moze wiosce przyspozyc tylko problemow.
-Dobra wiesz ja mam jeszcze jedna zecz do zrobienia wez te dokumety i przestudiuj dokladnie teraz wypisze ci zaswiadczenie zeby cie nasze ANBU niezaczelo atakowac richarde wziol papier i wypisal nanim dokumet potwierdzajacy ze juz niejest poszukiwany zlozyl nanim swoja pieczec i muwi
- dobra ja musze znikac gdy skonczysz przegladac te papiery wyslij moja orlica list ze juz skonczyles wtedy przyjde jak szybko bede mogl i richarde wstal zakladajac swuj caly ekwipunek i wyszedl
NMM
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Dobze. - powiedzia³ gdy Richarde znikna³.
A wiêc jest w sojuszu z Sun±, Oto, Ame, Yuki, KUmo, Kiri, Iwa i Kus± lecz tam nie ma Michimoto bo jest teraz w Akatsuki. To bardzo dobrze. Musze zadbaæ o lepsze wzglêdy.
Odwiedze w najbli¿szym czasie jako Nowy Hokage Konochy kazdego kage osobi¶cie...
Wzi±³ papiery do rêki. Otwar³ teczki zaczynaj±c od najstarszej i czyta³ pokolei ka¿dy papier.
Czas mija³ a on dalej czyta³. SPojrza³ na Orlice RIcharda.by³a to Makaja, zna³ j± gdy¿ w Akatsuki Richarde by³ znany.
Bêdzie dobrze - pomy¶la³ czytaj±c akta...
Stanê³±m przed drzwiami gabinetu. Westchnê³±m ciê¿ko po czym zapuka³am do ¶rodka. Po czym delikatnie otworzy³±m drzwi
- Ohayo Richard-san...chcia³am z Toba porozmawiaæ Bo... - kiedy wesz³am i zobaczy³am kto siedzi przy biórku lekko zamar³am z zaskoczenia.
Kolejny szok, najpierw Orochimaru a teraz...Itachi siedzi sobie w fotelu Hokage
- I-i- Itachi? C-co Ty tutaj robisz? Gdzie jest RIcharde-san? - pyta³am Go niepewnie
Itachi wyci±gn±³ g³owê z akt i spojrza³ na Minako
Z³apa³ siê za g³owe - Ohayoooooooooo - powiedzia³ rado¶nie.
-Richarde ? Aaaa. NA Emeryturze - powiedzia³ wtykaj±c znów nos do akt. Wsta³ bior±c jeden papier i podszed³ do Miharu. - Mam pytanie MInako-chan... - U¶miechn±³ siê i zacz±³ j± przegl±daæ szukajaæ jakiej¶ oznaki z jakiej jest wioski - Jeste¶ z Oto jak mniemam ? - zapyta³ i wróci³ na miejsce po czym zanotowa³ co¶ na papierze.
-Có¿ Ciê sprowadza - zapyta³ spod papierów
Spojrza³am na Niego dziwnie zaskoczona. Nie widzia³am GO nigdy takiego weso³ego. Siedzia³ sobie w fotelu Hokage i przegl±da³ akta wioski. Na dodatek Richarde jest na emeryturze. Wszystko mi zacze³o ¶wiataæ
- Richarde-san...mianowa³ Ciê...nowym Hokage? - spyta³±m siê Go
Nie czeka³am na odpowied¼ bo to by³o oczywiste. Spojrza³am na Niego jeszcze raz.
~W sumie...jakby by³ nadal w Akatsuki to by mnie zaatakowa³...~pomy¶la³am
- Mniejsza...gratuluje stanowiska - u¶meichnê³am siê do Niego po czym powiedzia³am - No...to skoro jeste¶ nowym Hokage...to chcia³am Ci powiedzieæ - mówi³am trochê wolno...z Richardem mog³am rozmawiaæ niczym przyjació³ka z przyjacielem. Teraz jednak muszê rozmawiaæ z nowym Hokage - , ¿e kilka minut temu ...mia³am nieprzyjemn± potyczkê...- zatrzyma³am siê - Z Orochimaru - powiedzia³am do razu- Jestem pewna , ¿ê szuka nowych popleczników....bo mnie te¿ chyba , chcê wzi±æ do swojej " dru¿yny" - powiedzia³am - Zapewne bêdzie sie tu jeszcze krêci³ wiêc chcia³am Ci o tym powiedzieæ Hokage-sama...- zakoñczy³am swój monolog
Itachi odrazu spowa¿nia³. Orochimaru kiedy¶ by³ w Akatsuki.
S³ysza³ ¿e odszed³ i za³o¿y³ wiosek i robi³ jakie¶ eksperymenty... - Mów do mnie Itachi... Po co te tytu³y ? - zapyta³ z u¶miechem - A teraz tak na powa¿nie to ? Nie jeste¶ ranna ? Co¶ mówi³ ? - siedzia³ na krze¶le i patrza³ na Minako - Wiesz mo¿e kto znajduje siê w tej "dru¿ynie" - Zapytal ³api±c jakie¶ akta - Tutaj s± jakie¶ papiery o nim ale nie za wiele... i tak bêde musia³ je uzupe³nic. - stwierdzi³ - a wiêc ? Opowiedz mi co siê sta³o dobrze ? i oczywi¶cie Twoje zdanie co mia³bym z tym zrobiæ dobrze ?
- Nie nic mi nie jest...w³a¶ciwie to mia³am nadzieje , ¿e ja mu cos zrobiê...W³a¶ciwie to niewiele mówi³ , g³ównie mówi³ o mnie i , ¿e ...przyszed³ mi przypomnieæ o moich obowi±zkach, to pewnie ma co¶ wspólnego z moimi rodzicami , bo...powiedzia³ , zê mu ¶³u¿yli...pewnie mu chodzi³o , ¿ê ja jako ich córka te¿ mam mu s³u¿yæ - powiedzia³am cicho - G³ównie to siê zdenerwowa³am przez to co zrobi³ z rodzin± Tano-kun...mówi³ , ¿e jestem tak samo nieobliczalna jak On...i s³ysza³am , zê w³a¶nie musi zdobyæ nowych sprzymierzeñców...o dru¿ynie nic innego nie mówi³. W³a¶ciwie to wszystko - skoñczy³am
- Co mia³by¶ z tym zrobiæ...jak s±dzê Orochimaru jest silny i podstêpny...pewnie bêdzie chcia³ siê ze mna skomunikowaæ jeszcze raz...mo¿e na razie tylko czekaæ a¿ siê pojawi? A w wiosce poinformowaæ ludzi aby na Niego uwa¿ali
Nagle gdy sobie tak rozmawialiscie do srodka wszedl Richarde mial na sobie swuj plaszcz a podnia zbroje byl radosny przywital sie z minako i odparl do itachiego
- cos wolno ci to idzie hehe
richarde usiadl za jeszcze swoim biurkiem i nalal sobie wina przy okazji pytajac sie minako
- napijesz sie czegos??
Itachi U¶miechn±³ siê - Minako dziêkuje Ci za te informacje i prosi³bym jakby¶ mog³a je przekazaæ Hokage - spojrza³ na ni± - Ja nim jeszcze nie jestem a Richard-san ma dopiero odej¶æ na emeryture - klepn±³ siê w czo³o - Czytaj±c te wszystkie papiery straci³em rozum - powiedzia³ i wróci³ do papierów. Zosta³a mu tylko ta mniejsza czê¶æ. - Porozmawiajcie a ja dokoñcze swoja papierkow± robote
- Nie dziêkuje Richarde-san - powiedzia³am do Niego
Zerknê³am na Itachiego i powiedzia³am
- Dobrze wiedzieæ...- doda³am
- Richarde-san...chodzi g³ównie o to , ¿e Orochimaru siê pojawi³ w wiosce. Rozmawia³am z nim i g³ównie chodzi³o mu o to , ¿ê mam spe³niæ swoje obowi±zki s³u¿enia mu....tak jak to by³o z moimi rodzicami. Wiêc wnioskuje z tego , ¿e szuka nowych popleczników. Wiêc ja bym proponowa³a ,¿eby ostrzec ka¿dego ninja w wiosce aby uwa¿ali na Niego a ...zapewne bêdzie chcia³ jeszcze ze mn± porozmawiaæ wiêc....jakby co to bêdzie Go trzeba szukaæ tam gdzie ja jestem - powiedzia³am to wszystko co przekaza³am Itachiemu i czeka³am na Jego opinie
Richarde wysluchal Minako poczym zerknol na zaczytanego itachiego i powiedzial
- Orochimary powrucil tak hmm mysle ze puki co jest niegrozny a kazdy silny ninja wie kim on jest i jak traktuje swoich ludzi wiec sadze ze jesli bedzie mial natyle rozumu to prawdopodobnie bedzie szukal jakis mlodych niedoswiadczonych ninja a oni niesa dlanas zagrozeniem puki co mam dlaciebie minako i dla tano zlecenie pochwycenia pewnej osoby ktura uciekla z naszej wioski i zepsula mi drzwi od gabinetu nazywa sie on Thingol Uchiha chce zebyscie z tano pochwycili go i przyniesli mi do mojego palacu . wracajac do Orochimaru to zajme sie nim juz na emerytuze jak bede mial wiecej czasu
Spojrza³am na Itachiego.Ciekawi³o czy co¶ powie za to , ¿e mam z³apaæ kogo¶ z Jego klanu. Spojrza³am na Richarde i powiedzia³am
- Jasne...zajmê siê tym z Tano-kun - powiedzia³am - Czy...to wszystko? - spyrta³am niepewnie
wiesz jakbys mogla to sprawdz mi jeszcze jak sie miewaja moje swiezo zmutowane zwiezatka jedne wypuscilem do rzeki w dolinie sa to Zabie bojowniki a drugie to napewno beztrudu znajdziesz bo sa to dwumetrowe srebrne orly latajace nad dolina
- Hai...do zobaczenia - powiedzia³am po czym wysz³am z pomieszczenia
< NMM>
Itachi wyjrza³ z nad ostanich papierów jakie czyta³.
-Thingol Uchiha ? - U¶miechn±³ siê - Widze ¿e kto¶ jeszcze przetrwa³ z mojego klanu - powiedzia³ czytaj±c ostatni papier.
Wsta³ i rozprostowa³ ko¶ci - Skoñczone! - powiedzia³ z u¶miechem patrz±c na niez³a sterte papierów i akt które przeczyta³. - Wiêc co teraz? - zapyta³ samemu sobie nie wierz±c ¿e to przeczyta³
Teraz poczekamy kilka dni az zalatwie wszystkie sprawy i przekaze ci potem wladze w wiosce puki co mozesz isc sie rozejzec po wiosce wkoncu pewnie dawno tu niebyles i na gorze z glowami hokage przybylo sporo twazy.
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Dobrze... - powiedzia³ podchodz±c do Okna.
Wzi±³ g³êboki wdech wspominaj±c i znów czuj±c zapach Konohy zapyta³ Richarda - Richard-san... Którym jeste¶ Hokage? - zapyta³ patrzac na Monument Hokage.
CHcia³ ju¿ wyj¶æ ale musia³ wiedzieæ znaczy siê... Znaæ odpowied¼ na to pytanie.
Wiesz ze starcilem rachube wsumie niewiem dokladnie ale chyba gdzies jedenastym chyba bo nieliczylem i niemialo to dlamnie jakiegos wiekszego znaczenia wazne ze zapewnilem swoimi zadami spokuj w wiosce i stwozylem kilka nowych gatunkow zwiezat .
- Jedenastym - pomy¶la³... U¶miechn±³ siê do Richarda po czym powiedzia³ - A wiêc zanied³ugo bêdzie nowy Hokage... - SPojrza³ w stronê wschodzacego s³oñca... - Dwunasty Hokage! Itachi Uchiha! - Powiedzia³ na g³os... Stanê siê lepszy od Madary! Bêde Hokage pomy¶la³ i wyskoczy³ przez okno znikaj±c...
NMM
Nagle ponownie w Oknie pojawi³ siê Itachi.
Sta³ u¶miechniêty po czym zszed³ i usiad³ na krze¶le.
-Witam Ponownie - powiedzia³ - Rozejrza³em siê, powspomina³em... A teraz jestem tutaj - powiedzia³ z u¶miechem
Neko stanê³a przed drzwiami do gabinetu. By³a tu ledwie kilka razy. Wtedy gdy mama by³a jeszcze Hokage. Je¿eli chcia³a opu¶ciæ wioskê to rozs±dnym wydawa³o jej siê poinformowaæ czcigodnego Hokage o tym. Nie chcia³a zostaæ uznana za wroga wioski, której obronie Mama, Tata i yukimaro-san po¶wiêcili ¿ycie. Prze³knê³a ¶linê i zapuka³a. Z pocz±tku cicho ale potem g³o¶niej... Wola³a mieæ czyste sumienie. Sta³a czekaj±c na odpowied¼.
Richarde zerknol na Itachiego i tylko skinol glowa potem powiedzial spokojnym glosem
- Prosze wejsc
Richarde byl ciekaw kto moze tu przyjsc nikogo sie niespodziewal
Gdy znalaz³am siê przed drzwiami gabinetu Hokage zauwa¿y³am jak±æ dziewczynke- Witaj -powiedzia³am do niej. Nie czekaj±c na odpowiedz dziewczynki zapuka³am i wesz³am ostro¿nie do ¶rodka. W pomieszczeniu zauwa¿y³am dwie osoby- Ohayo -powiedzia³am- Ja do Hokage w sprawie jakiej¶ misji -powiedzia³am.
Richarde zerknol na dziewczyne i gdy wchodzila zobaczyl mala Neko (przypomnial sobie jak byla mala i musial ja nianczyc) poczym odparl prosze wejdzcie obydwie wejdzcie gdy Hinata zapytala o misje odparlem
- hmm wiesz puki co jest dosyc spokojnie i niema misji ale jak mozesz to zgubiono malego kota i jak chcesz mozesz isc i go poszukac ostatni raz widziano go nad zeka w dolinie ( gdy tam dojdziesz napisz domnie na gg to poprowadze ci ta misje)
By³am troche zmartwiona, ale szukanie zagubionego kotka te¿ mog³o byæ fajne- Dobrze -powiedzia³am. Skierowa³am siê do drzwi, gdy ju¿ by³am przy nich owróci³am siê do Kage- Do widzenia -powiedzia³am i znikne³am za drzwiami.
<NMM>
(dobrze)
Itachi u¶miechn±³ siê i spojrza³ na Neko - Witaj - powiedzia³ do niej podchodz±c do drzwi i wpuszczaj±c ja do ¶rodka po czym je zamkn±³. Gestem wskaza³ na Richarda.
Sam za¶ podszed³ do biurka i stan±³ za Richarde.
Zanied³ugo mia³ zostaæ Hokage wiêc musi wiedzieæ jak to wygl±da i jak ma to robiæ.
Naglê zacz±³ kaszleæ, zas³oni³ usta d³oni±. Poczu³ dziwn±, ciep³± ciecz... Spojrza³ na d³oñ po czym drug± rêk± wyci±gn±³ chusteczke i szybko wytar³ j± tak by nic nie zauwa¿y³ Richarde. Schowa³ chusteczke do kieszeni po czym powiedzia³ - K³aczek - ¶miej±c siê.
Neko wesz³a do pomieszczenia utkwiwszy wzrok w Hokage. Nigdy za nim nie przepada³a... Zawsze mia³ wed³ug jej oceny zbyt wybuja³e mniemanie o sobie. Sk³oni³a siê lekko...
- Opuszczam wioskê - powiedzia³a spokojny jakby wypranym z emocji g³osem. Nie pasowa³ on do jej 11 lat na jakie wygl±da³a.
- Nic ju¿ nie trzyma mnie w wiosce... Poza tym... Muszê... - zawaha³a siê nie wiedz±c co dok³adnie powiedzieæ.
- Odnale¼æ sam± siebie i w³asn± drogê... - powiedzia³a spokojnie. Czeka³a na reakcjê hokage...
Richarde spojzal na Neko zdziwiony nieco jej decyzja poczym odparl podchodzac doniej
- twoja matka pewnie mi tego niewybaczy jesli pozwole ci odejsc a tymbardziej twuj ojciec . wiem ze tesknisz za Yukimaru wszyscy zanim tesknia gdy odnajdziesz wlasna siebie wruc do wioski bo tu sa ludzie kturzy zawsze beda o tobie mysleli i zawsze bedziesz mogla wrucic . na koncu usmiechnol sie i dodal
- pamietam jak bylem twoja opiekunka i chyba zaostro wtedy cie potraktowalem bo zrobilas sie szalona ale to czasami dobra cecha richarde polozyl dlon na jej ramieniu i odparl
- mozesz isc ale wruc jak tylko wykonasz swoje postanowienie i uwazaj na siebie bo inaczej twoi rodzice mnie zabija i tu richarde sie usmiechnol cieplo do dziewczynki
Itachi u¶miechn±³ sie.
Dziewczynka komu¶ mu przypomina³a lecz nie móg³ przypomnieæ sobie kogo. Itachi spojrza³ na ni± i u¶miechn±³ sie. Nie zna³ dziewczynki i nie chcia³ nic jej mówiæ.
Ale po chwili strzeli³ - ¯yczê udanej podró¿y! Wróc do nas ca³a i zdrowa - po chwili dopiero zda³ sobie sprawê ¿e to powiedzia³ i prze³kn±³ ¶linê. Cicho siê ¶miej±c.
- Lee i tak zawsze jest na misjach... A mama... - Neko zawaha³a siê chwilê.
- Równie¿ odesz³a... Nie wiem gdzie i dok±d... Dlatego nic mnie tu nie trzyma. - powiedzia³a obojêtnie. Spojrza³a na bia³a suczkê obok siebie. Zignorowa³a ciep³e s³owa obecnego Hokage... Dla niej by³y tylko pust± formu³k± nie maj±c± pokrycia w prawdziwych emocjach. Spojrza³a na drugiego mê¿czyznê... Sk±d ona go zna³a? Niewa¿ne mimo wszystko on wydawa³ jej siê szczery. Pozwoli³a sobie na lekki u¶miech.
- Wrócê...
Cieszymy sie NEko bedziemy na ciebie tu czekac a co do twojej mamy to jak ja znam to poprostu poszla gdzies na spacer albo szuka ciebie lub Lee . Lee twuj ojciec faktycznie ma mase misji ale jest najlepszym moim przyjacielem i shinnobi w tej wiosce jak wruci to rozkaze mu cie poszukac i twojej mamy naleza sie wam wakacje wkoncu. richarde usmiechnol sie i wyjol kilka ziul z sakwy poczym podal je neko muwiac jesli zachorujesz to napar z tych ziol powinien ci pomuc a jesli bedziesz zraniona to papka z woda bedzie tobra mazia na rany . richarde jeszcze raz sie usmiechnol do neko poczym spojzal na Itachiego jakby patrzyl na niego pierwszy raz niespodziewal sie takiej przemowy bylego mordercy
Itachi u¶miechn±³ siê.
Spojrza³ na ni± po czym skin±³ g³ow± i przeniós³ wzrok na Richarde gdy on podawa³ dziewczynie zio³a.
Po chwili sam Richard na niego spojrza³, u¶miechn±³ siê do niego i znów spojrza³ na dziewczynke. - Rock Lee... jest jej Ojcem - Pomy¶la³ - Mog³em siê tego domy¶liæ, jest do niego podobna - Itachi ziewn±³, prze³kn±³ ¶linê - Przepraszam - powiedzia³ przepraszajac za swoje zachowanie
Richarde usmiechnol sie do dziewczynki poczym spytal sie jej jeszcze tylko
- nietrzeba ci jeszcze czegos na podroz?? moze przydziele ci oslone jednej z druzyn ANBU??
Neko spojrza³a na obecnego Hokage do¶æ dziwnym spojrzeniem jakby by³a z³a choæ nie do koñca...
- Dam sobie radê sama... Nie potrzebujê ju¿ nianiek chodz±cych za mn± krok w krok... - powiedzia³a sucho wrêcz mro¿ac richarde wzrokiem. Potem przenios³a wzrok na Itachiego...
- Tak... Jestem córk± Lee... - powiedzia³a choæ trudno by³o wyczytaæ czy cieszy siê z tego czy tego za³uje... Odwróci³a siê na piêcie i wysz³a z gabinetu za¶ bia³a suczka pod±¿y³a za ni±... {NMM NMP}
/// Itachi wiêc potraktuj to jako reakcjê na towje zdziwienie i potwierdzenie s³ów richarde///
Richarde usmiechnol sie i odwrucil do itachiego i podszedl do biurka siadajac na swoim miejscu poczym wybuchnol smiechem muwiac
- Hehe ona jest dokladnie jak jej matka a tak przy okazji wiesz kto jest jej matka to byla pani hokage Hasei Inuzuka one sie niczym od siebie nieruznia heh
// Tak btw to ja nic nie mówilem a tylko pomy¶la³em o tym ¿e jeste¶/jest córk± Lee o.O'' //
Itachi u¶miechn±³ siê. - Tak... Widaæ podobieñstwo - wzi±³ g³êboki wdech - kiedy¶ j± spotka³em... - po chwili dopowiedzia³ - T± Hasei, ale to ju¿ przesz³o¶æ. - Itachi spojrza³ na Richarda - Wiêc jak ?
Richarde wstal i powiedzial
-co teraz teraz przejmiesz wkoncu wladze w szafie masz struj hokage
richarde zebral swoje z zeczy i podszedl do drziw muwiac
- Sprawuj sie dobrze jako hokage bede cie obserwowal jesli cos przeskrobiesz przyjde i przetrzepie ci skure riche po tych sowach ismiechnol sie i wyszedl z gabinetu
NMM
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Dziêkuje Richard-san - po tych s³owach wzi±³ g³êboki wdech podchodz±c do Szafy.
Otworzy³ j± wyci±g±j±c Strój HJokage.
Wzi±³ z niego Tylko Kapelusz... oraz P³aszcz.
Przeszuka³ gabinet po czym wyci±gn±³ czarn± i czerwon± niæ oraz ig³e... Wyhaftowa³ znak klanu Uchiha na plecach P³aszcza (idealnie)... Wygl±da³ on teraz inaczej.
Za³o¿y³ go na swoje ubranie, w³o¿y³ Kapelusz...
Czu³ siê inaczej. U¶miechn±³ siê i podszed³ do "okna"
Stan±³ ty³em do biurka po czym spojrza³ na Konoche.
Prze³kn±³ ¶linê - Powitajcie nowego Hokage - pomy¶la³...
// Klik haha jedyne zdjêcie Itachiego jako Hokage które znalaz³em //
Zack wszed³ i uk³oni³ siê przed obecnym Hokage
-Witaj Hokage-sama.Chcia³ bym prosiæ o misje.
popatrzy³ siê na twarz Itachiego.
-Morze byæ to misja rangi D lup jaka¶ ³atwiejsza C.
Itachi spojrza³ na niego.
-Witaj. - powiedzia³ po czym usiad³ na fotelu.
Przejrza³ kilka ksi±¿ek po czym spojrza³ na Konoszanina
-Na rzece w Dolinie Shuuryou jest du¿o odpadków... Puszki, papierki i takie rzeczy... Trzeba je wy³apaæ gdy¿ zanieczyszczaj± one nasz± rzeke... Zajmij siê tym - powiedzia³ z u¶miechem...
// Spokojna misja, ró¿ne odpadki do pozbierania itp. Link do tematu http://www.shinnobirpg.rp...645.html#108645 - Napisz tam posta itp a ja potem Ci odpisze //
Stanê³a przed gabinetem. Z grzeczno¶ci nie wesz³a 'od razu', zapuka³a trzy razy, czekaj±c na jaki¶ gest obecnego w gabinecie, na które¶ z wielu s³ów zaproszenia jej do ¶rodka... Jikogu znów znalaz³ siê, niby stra¿nik przyboczny, tu¿ przy ciele dziewczyny, przy jej prawym boku... Bior±c g³êboki wdech, z niecierpliwo¶ci± czeka³a na odpowied¼.
Itachi spojrza³ na dzieciak któremu przed chwil± zleci³ misje...
-no... Zmykaj ju¿ - powiedzia³ do niego gdy us³ysza³ pukanie. i spojrza³ w stronê drzwi - Wej¶æ - powiedzia³ i zajrza³ spowrotem do papierów...
Uciskaj±c ostro¿nie klamkê, otworzy³a drzwi, by pó¼niej, eleganckim krokiem, odpowiednim z reszt± do sytuacji, przej¶æ przez próg drzwi i znale¼æ siê ju¿ zupe³nie w pokoju.
-Dzieñ dobry - powiedzia³a na wstêpie, nie odrywaj±c jeszcze wzroku od pod³ogi, który machinalnie utkn±³ w niej, gdy Tanuki us³ysza³a suchy wyraz 'wej¶æ'. Stoj±c niedaleko drzwi, dziewczyna unios³a wzrok, nakazuj±c mu, by spocz±³ na Itachim. Z lekkim zdziwieniem, nie mniejszym jednak szacunkiem, przyjrza³a siê, jak zdawa³o siê jej, w³a¶nie Hokage. Niepokoj±ce podobieñstwo do Sasuke. Te same oczy. Podobna, lecz du¿o wiêksza moc emanuj±ca z osoby Hokage. Czy¿by Itachi Uchiha, o którym opowiada³ Risen... ? A mo¿e to w³a¶nie Richard, znany jej z opowie¶ci Michimoto... ?
-Przepraszam, pan Hokage Richarde-sama ? - zapyta³a ostro¿nie, boj±c siê odpowiedzi.
Nagle oslepiajacy blys pojawil sie w oknie to byl Richarde ktury przylecial na swoim piorunowym ptaku wskoczyl do gabinetu dezaktywujac zbroje z piorunow teraz ukazala sie postac w oslepiajaco bialym plaszczu a spodniego zarys zbroi richarde wskoczyl i odrazu muwil
- Sorka itachi zapomnialem czegos gdy skonczyl ujzal tanuki byl zdziwiony jej widokiem bo myslal ze zaginela podszedl doniej dajac jej calusa w policzek i muwiac
witaj Tanus kochanie gdzie bylas martwilem sie o ciebie
Odepchnê³a od siebie ch³opaka. Jej spojrzenie sta³o siê zadziorne, Jigoku ponownie znalaz³ siê w d³oni dziewczyny. Wierzcho³ek jego ostrza by³ skierowany teraz wprost w stronê Richarda. Przewróci³a oczami. Nikt, kogo zna³a, nie by³ przyzwyczajony do 'takich' powitañ. Czego on od niej, do licha, móg³ chcieæ ?!
-Kim pan jest i niech siê pan, do jasnej Anielki, z tego niestosownego gestu wyt³umaczy ! - zakrzyknê³a ze z³o¶ci±, bêd±c gotow± na atak ów przybysza. Ostrze Jigoku nie zmienia³o obranego kierunku.
Itachi spojrza³ na Tanuki...
Zna³ j± bo jest w akatsuki, przynajmniej by³a jak on jeszcze by³. - Witaj Tanuki - Tengen, aktualny lider Akatsuki rozmawia³ z nim o cz³onkach aka oraz dalszych celach itp jak jeszcze nim by³... Jak Itachi odszed³ z Akatsuki nie wiedzia³ kto jest teraz Liderem... - Nie... Jestem Itachi - powiedzia³ wstaj±c... - Co ciê sprowadza ? -zapyta³ i wtedy zjawi³ sie Richard, u¶miechn±³ siê do niego - Dobrze - powiedzia³ do niego z u¶miechem
Richarde usmiechnol sie jeszcze szezej i podszedl na odleglosc ostrza tanuki i muwi
- Kochanie niepamietasz mnie to ja Richarde droczysz sie zemna??
richarde byl zdziwiony taki chlodnym powitaniem go wkoncu martwil sie onia przez ten czas gdzy niedawala znaku zycia
-Szanowny panie Hokage, móg³by pan wyt³umaczyæ te niestosowne... Dzia³anie ów pana ? I niech pan wybaczy, sprawê opiszê szanownemu Hokage, gdy ten oto pan wyjdzie - powiedzia³a do Itachiego, wci±¿ mierz±c Jigoku w stronê Richarda.
-Proszê siê do mnie nie zbli¿aæ, bo inaczej bêdê zmuszona u¿yæ si³y... - zakomunikowa³a, raz po raz zwracaj±c swoje oblicze a to ku Richardowi, a to ku Itachiemu...
Richarde doslownie oslupial na jej slowa poczym powiedzial
Co sie stalo Tanuki to ja Richarde czyzbys niepamietala mnie i naszych wspulnie spedzonych chwil?? richarde nastempnie stal zaraz przy ostrzu dodajac
- Jestes moja ukochana martwilem sie ze zaginelas a teraz miezysz domnie mieczem ja bym cie nigdy nieskrzywdzil . poczym dodal
- Itas moze to potwierdzic tak samo moja twaz na gorze z glowami hokage tam jest wyryta i moja twaz niepamietasz mnie richarde byl przerazony zachowaniem tanuki ktura byla taka niepewna siebie kiedys
-Pardon... Nie znam pana i nie zamierzam pana poznawaæ... Jak pan ¶mie mnie dotykaæ... Jak pan ¶mia³ mnie dotkn±æ ! Niech pan siê odsunie, w innym razie bêdê zmuszona u¿yæ si³y... - odsunê³a siê od Richarda, ponownie mierz±c w nim mieczem. Utkwi³a b³agalnie wzrok w Itachim. Nie chcia³a walczyæ, przysz³a tutaj w pokoju, chcia³a pokoju... Lecz je¶li ten cz³owieczek, cz³owieczek stoj±cy przed ni± zmusi j± do u¿ycia si³y, po¿a³uje... U¿yje na nim swej najsilniejszej iluzji, zniszczy go, nie pozwoli mu istnieæ...
Tanuki niezamiezam cie krzywdzic ani mi to przez mysl niepszeszlo jak mozesz mnie niepamietac richarde az ze zdziwienia usiadl na kanapie i spojzal na tanuki calkiem rozbity cala radosc usla jak powietrze z balonu i spytal sie jeszcze raz napewno mnie niepamietasz niepamietasz janaszych wspulnych chwil?? richardowi przyslo wtedy cos do glowy przeciez wszyscy w wiosce mieli teczki i byly tam opisane wszystkie informacje o ninjach a otym ze bylem z tanuki to niebyla zadna tajemnica cala wioska otym wiedziala richarde podszedl do biurka wyjmujac jej teczke i podal jej muwiac
- to twoja teczka tutaj znajdziesz wszystko co dotyczy ciebie a takze mnie w twoim zyciu moze to ci przypomni
Nie wziê³a teczki od Richarda. Nie. Ona mu wrêcz wyrwa³a teczkê. Otworzy³a j±, po czym, nawet nie przygl±daj±c siê bardziej informacjom w niej zawartym, przerwa³a wszystkie dokumenty na pó³, potem znów na pó³, i jeszcze raz, a potem ponownie... Upuszczaj±c papiery na pod³ogê, z³o¿y³a pieczecie do Sakura Dizorubu. Czê¶æ p³atków porwa³a z ziemi papiery, uk³adaj±c je w koszu, lecz czê¶æ z nich nadal kr±¿y³a wokó³ Tanuki, broni±c j± przed Richardem... Trzy kroki w ty³. Jeden krok w lewo. Znalaz³a siê w obrêbie drzwi.
-Czy ma pan jeszcze co¶ do przekazania mi lub panu Hokage ? Je¶li nie, chêtnie zobaczy³abym, jak pan opuszcza te pomieszczenie. Nie przysz³am strzêpiæ sobie jêzyk na konwersacjê z panem - rzek³a ch³odno, wyczekuj±c reakcji mê¿czyzny.
Richarde schowal rece w rekawy plaszcza poczym dyskretnie zlozyl pieczeci do Chuusuusei no gato i wykolal to jutsu paralizujac tanuki tym samym dezaktywujac jej jutsu poczym usiadl na kanapie i zdjol plaszcz moze przez niego niemogla sobie go przypomniec poczym zblizyl sie do usztywnionej Tanuki kturej system nerwowy byl w calkowitym paralizu pozwolilemjej tylko na sluchanie i zaczolem muwic jej otym jak spedzalismy czas co robilismy i jak sie poznalismy potem dotknolem jej dloni muwiac przykro mi ze zapomnialas mnie ja ciebie nigdy niezapomne i udsunol sie od tanuki i dezaktywujac czesciowo technike teraz mogla ruwniez muwic a nie tylko sluchac richarde byl przybity tym zdazeniem
*¿ebym to ja jeszcze wiedzia³a, jak to Chuusuusei no gato wygl±da...*
Widz±c dziwaczny ruch Richarda, szepnê³a:
-Ikyoutono - wykonuj±c atutow± iluzjê klanu Kurama. Swiat w promieniu 15m nagle dziwnie siê zmieni³. Wszystko by³o bia³e, przenikliwie bia³e... ¦wiat pe³en cyfr. ¦wiat, z którego praktycznie nie mo¿na siê wydostaæ. I Richard, zataczaj±cy b³êdne ko³a w obliczu niebezpieczeñstwa, które w³a¶nie nadci±ga³o... ¦wiat zacz±³ siê tworzyæ... Bia³a trawa, czarne niebo, czarne, zachmurzone niebo... Raz po raz b³yskawice. Ziemia. Wielka, trawiasta równina zaczê³a siê paliæ... P³on±³ i Richard. Chmury utworzy³y lej tornada, gnaj±c w stronê Richarda... Tanuki w rzeczywistym ¶wiecie na wszelki wypadek postanowi³a u¿yæ Sakura Kai, gdyby jej technika nie podzia³a³a, a wystarczy³o przecie¿ tylko jedno s³owo...
(yeah. walka. no to chakra w nastêpnym po¶cie. Armor bêdzie MG. )
// chc moim zganiem niemogla bys uzyc bo ta technika paralizuje ale coz jak juz muwilem walczyc niebede//
Richarde gdy znalazl sie w iluzji postanowil zaufac swojej milosci do tanuki on zanic w swiecie by jej nieskzywdzil wiec zdjol zbroje ta ze odslonil sie na wszelkie ataki muwiac
- wiem ze to iluzja i wiem ze jesli nadal jest tam gdzies w tobie dawna tanuki to wkoncu mnie sobie przypomnisz richarde stal i czeklal co zrobi tanuki poczym dodal
- kiedys ci juz muwilem ze niewiem co bym zrobil gdybym musial z toba walczyc teraz wiem ze nawet teraz nic bym ci niezrobil bo cie kocham tanuki . po policzku richarda splynela lza zamknol oczy i czekal az tanuki przebije go mieczem mugl sie uwolnic z tej iluzji bez problemu ale niechcial tego robic chcial zostac przynajmniej to jutsu teraz ich laczylo
Dobrzê wiêc ja posêdziujê, to nie walka poza czasem a wiêc wszelkie chwyty dozwolone jednak nadal mo¿ecie u¿yæ tylko trzy jutsu na post wszystko jedno mi jakie. Sumony dozwolone itp. Jedyne zasady to nie narzekaæ, nie p³akaæ, nie spamowaæ, nie zadawaæ g³upich pytañ. dziêkujê.
Richard wykona³ swoje jutsu parali¿uj±c Tanuki. Zd±¿y³a jednak stworzyæ swój ¶wiat. Tak iluzja dzia³a³a wy¶mienicie lecz Richardzie co¶ jest nie tak, twoje nogi, twoje nogi p³on± prawdziwym ogniem, czujesz potworny ból, tak to z pewno¶ci± nie jest zwyk³a iluzja, tak cholerni e boli... Widzisz ¿e p³omienie trawi± coraz wyrzej twoje cia³o. To prawdziwy ogieñ. W twoj± stronê zmierza olbrzymie tornado, tak czujesz jak wiatr siê zbli¿a... Zasysa p³omienie na równinie i p³onie, olbrzymie ogniste tornado zmierza w twoim kierunku...
Tanuki: Jeste¶ dalej sparali¿owana w ¶wiecie realnym, widzisz grymas bólu maluj±cy siê na twarzy Richarda, tak to by³o straszne cierpienie, twoja technika dzia³a³a jak nale¿y...
Itachi spojrza³ na Richarda...
-Richard-san proszê odsuñ siê... - powiedzia³ wstaj±c i podchodz±c i staj±c miedzy Tanuk± a Richardem. Palcem zacz±³ odsuwaæ ostrze tanuki w dó³...
-Ona chyba nie pamiêta kim jeste¶ albo raczej... - przerwa³ na chwile - kim by³e¶ dla niej - prze³kn±³ ¶linê - Tanuka jest teraz w Akatsuki - powiedzia³ i spojrza³ na Ni± - Proszê powiedz po co tutaj przyby³a¶... Richard-san jest na emeryturze ale do¶æ niedawno odda³ mi swoje stanowisko wiêc b±d¼ uprzejma i powiedz w jakim celu tu przyby³a¶......
Nagle dostrzeg³ p³atki i ca³± zaistnia³± sytuacje.
U¶miechn±³ siê po czym spojrza³ na Richarda.
Je¿eli Tanuki u¿y³a Ikyou.... (costam ) to pewnie on tez znajduje siê w tej technice ale Richard za¶ nie stwierdzi³ ¿e go te¿ paralizuje wiêc czu³ siê "wolny". Wyci±gn±³ swoje dwa miecze po czym odsun±³ je od siebie i skierowa³ jeden w Tanuke a drugi w Richarda.
-Macie skoñczyæ t± bezsensown± walkê i to natychmiast - stwierdzi³
*Itachi, wiesz, ¿e jak do mnie podejdziesz, to wpadasz w moj± iluzjê, prawda o.O ? Czyli jeste¶ w mojej iluzji i nie celujesz we mnie ¿adnymi mieczami, w tej technice mnie fizycznie i psychicznie NIE MA. I: 'Ponosimy konsekwencje swoich czynów' xP Ahh, no i jeszcze jedno sprostowanie - je¶li s± chmury, logiczne jest równie¿, ¿e wieje wiatr. Chmur bez wiatru nie ma.*
Tak wiêc równina p³onê³a. P³onê³a trawa z rodziny C4 (z tej rodziny pochodzi dzisiejsza trzcina cukrowa czy kukurydza). Trawy te charakteryzuj± siê wysok± ³atwopalno¶ci±, potrafi± wykorzystywaæ ka¿d± okazjê do zapalenia siê - wiêcej; czytaj Focus 07/2009 rozdzia³ '£atwopalna planeta Ziemia', s. 76, podrozdzia³ 'Trawa - podstêpny podpalacz', akapit drugi. Do tego wielki, ognisty, roz¿arzony lej w³a¶nie pêdzi³ ku Richardowi... Dym z pal±cej siê trawy opad³ na chwilê, ukazuj±c w dole... Ruiny Konoszañskiego miasta. P³on±ce ruiny Konohy. Tornado zbli¿a³o siê nieub³aganie, pêdz±c wprost na ch³opaka... Z do³u, z doliny Konohy, Richard i, najprawdopodobniej, Itachi, musieli us³yszeæ b³agania ludzi o pomoc... Mo¿na by³o siê zorientowaæ, ¿e ca³a akcja rozgrywa siê gdzie¶ w okolicy os³awionych twarzy Hokage. Nagle... D¼wiêki ucich³y. Wszystkie d¼wiêki ucich³y, oprócz odg³osu szalej±cego wiatru, 190km/h... P³omienne tornado przybra³o wymiar rangi 8, w 10-poziomowej skali liczenia si³y tornada. 1 - najs³absze, 10 - wywo³uj±ce kataklizm niekiedy na skalê krajow±. Odg³os szamocz±cego k³osami traw wiatru przeszy³ nieznany dot±d d¼wiêk koñskich kopyt... G³o¶ny ¶miech... Któ¿ móg³ tak dziko galopowaæ na koniu po¶ród burzy ? Któ¿, ahh, któ¿ ? Odpowied¼ przysz³a b³yskawicznie. To Hyuton Shiro (wybacz, Hyutek ^^') ze sw± armi± ZZWS zatrzymali siê oko³o 170m od tr±by powietrznej, w którym to miejscu by³o oko cyklonu, czyli miejsce spokoju, bez wiatrów, ¶wietne pole walki... Konie ich (tu: konie oddzia³ów Hyuty) by³y ozdobione potê¿nymi i ciê¿kimi zbrojami z czystego z³ota. Wszystkie konie ma¶ci karej. Na koniach natomiast ³ucznicy. Ka¿dy z nich, trzymaj±c w rêku ³uk z ognista strza³±, mierzy³ albo w Itachiego, albo w Richarda. Wichura pozwoli³a im us³yszeæ jeszcze w³adczy g³os Hyuty:
-Do ataku ! - krzykn±³, by ³ucznicy wystrzelili swoje strza³y w stronê Itachiego lub te¿ Richarda. Tornado skrêci³o gwa³townie, by po ów celnym ataku (tutaj, w oku cyklonu, nie ma wiatrów i widoczno¶æ jest do¶æ dobra) zabraæ ze sob± Itachiego i Richarda, rzucaæ nimi niczym zabawkami, szarpaæ ich ubraniami, a w koñcu ich zabiæ, s³abn±c i rzucaj±c nimi o ziemiê z wysoko¶ci ok. 500m... (Tornada tworz± siê g³ównie na wysoko¶ciach takich jak 5-12km, ich g³ówny obszar dzia³ania to 2km od ziemi.) Gdy tylko tornado odejdzie w niepamiêæ, 'husaria' Hyutona Shiro zbli¿y³aby siê do ich (tu: Richarda i Itachiego) p³on±cych cia³, by je dobiæ, zdeptaæ, poobijaæ... Ogniste tornado ruszy³oby na Konohê, by j± spaliæ...
Gdyby jednak Itachi jakim¶ cudem nie wpad³ w iluzjê, to Tanuki wykonuje Sakura Kai. (0 pieczêci, 0 w³asnej inicjatywy, automatycznie, bez obra¿eñ i tak dalej, prawie jak Vizir)
2410PCh-100PCh-100PCh=2210PCh (p³atki te¿ liczyæ XD ?)
//Kiedy¶ mo¿e ci wybaczê :D ty wiesz kiedy :D//
Zack wyszed³ w po¶puiechu
NMM
//tanus niewykonasz sakura kai mo jestes w paralizu //
Richarde stal z plonacymi nogami i zacisnol zeby poczym powiedzial
- jesli taka jest cena za twoja milosc to .. i tu richarde utkwil niechcial zginac bo wtedy tanuki nieodzyska pamieci a jesli ja zaatakuje to sam sie potem powiesi wybral jedyne normalne rozwiazanie . nieslyszal glosu Itachiego ale wiedzial ze tam gdzies bedzie i ze ona bedzie prubowala powstrzymac i jego dlatego postanowil zrobic unik taki by tanuki ochlonela i by uwolnic sie z jej iluzji postanowil pamietajac gdzie byl w czasie zlapania w iluzje zaczol skladac pieczecie kture jeszcze mu nieplonely na szczescie i wykonujac Raiton no see zmienil sie w impuls elektryczny ktury zaczol spadac w dul az na sam parter dzieki temu ze technika miala ograniczony zasieg powinienem sie z niej uwolnic wtedy klade sie na ziemi juz na parteze poza zasiegiem techniki tanuki i muwie tak jakby tam byla
- Tanuki biedactwo poczym mdleje przez popazenia nog i uwalniam tanuki z paralizu ktury nalozylem nania .
Richard, czu³e¶ jak p³on±ce strza³y przebijaj± ciê na wylot, wykona³e¶ ostatnim tchnieniem ostatnie jutsu i znikn±³e¶. Zrobi³e¶ dziurê przez kilk pieter w dó³ zaczynajac od pod³ogi w gabinecie koncz±æ gdzie¶ na pod ziemiach... Obraz armii MizuKage znik³ ci z przed oczu, ciemno¶æ, tak jak by¶ o¶lep³, czu³e¶ jak si³y ciê powoli lecz nieub³aganie opuszczaj±... Le¿a³e¶ na ziemi kilka piêter ni¿ej. Ostatni± rzecz± jak± ujrza³e¶ to twarz twojej ukochanej lecz by³a inna, szczera, smutna... Twój umys³ odp³yn±³... (Brak chakry i nie pytaj dlaczego, jestes w ¶pi±czce... 5 dni niebytu... A pó¼niej normalna rekonwalescencja...)
Tanuki parali¿ ust±pi³, teraz mog³a¶ siê przyjrzeæ co te¿ twój ex wymy¶li³ by wyrwac siê z twojej zabujczej projekcji. Le¿y kilka piêter ni¿ej... Zrobi³ dziury z piêtra do piêtra... Stoi przed tob± nowy Hokage znajomy ci Itachi. Wpad³ w twój ¶wiat...
Itachi widzisz w oddali armie Hyuty, MizuKage wioski Kiri, który naciera na troj± Konohe, s³yszysz krzyki ludzi a w niedalekiej odleglo¶ci ogromne ogniste tornago zmierzaj±ce prosto w twoj± stronê...
*przede mn± pisa³ Itachi, wiêc wnioskujê, ¿e teraz kolej na mnie*
Przewróci³a oczami, z gracj± wstaj±c z kanapy.
-£a³, to ¿e¶ siê postara³ - mruknê³a nieco znudzona. Zamknê³a oczy. Trzeba by³o dokoñczyæ iluzjê Itachiego.
P³on±ca równina. Dzikie tornado. No i armia Hyuty. Ten (tu: Hyuta) zakrzykn±³ dziko w stronê Itachiego:
-Wiemy, czego siê najbardziej boisz... Chcesz znów zobaczyæ Anyê... ? Proszê bardzo ! - machn±³ rêk± na swego giermka, by ten poda³ mu jaki¶ ca³un, dziwny ca³un o kszta³tach ludzkich... Rozwin±³ go. Na ziemiê wypad³o cia³o martwej Hyuugi... W³osy, te oczy, te same oczy których mi³o¶æ Itachi straci³ na zawsze... Hyuta za¶mia³ siê z³owieszczo. Jego koñ przecwa³owa³ przez cia³o, bezczeszcz±c je zupe³nie.
-Podoba Ci siê nasz plan ? Muahahahaha ! Teraz Konoha, jutro ca³y ¶wiat ! - krzykn±³, gdy zbli¿a³ siê wraz ze swoj± armi± w stronê Itachiego. Tornado by³o tu¿ tu¿, ale Hyuta i jego armia wci±¿ pozostawali w oku cyklonu. Byli bezpieczni. Natomiast Itachiego zaczê³y dosiêgaæ ju¿ zabójcze wiatry tr±by, staraj±c siê porwaæ go ze sob± w ciemne przestworza... Armia ZZWS ponownie wycelowa³a swoje p³omienne strza³y... Tym razem wprost w Itachiego...
-Strzelaæ, chcê go mieæ martwego ! Martwego, rozumiecie ?! Nie zmuszajcie mnie do przywo³ania mojego smoka, bo wtedy i z nim i z wami bêdzie krucho ! - Hyuta raz po raz wymachiwa³ swoim mieczem, a podw³adni, zgodnie z rozkazem Mizukage, wystrzeli³a swoje p³omienne strza³y wprost w cia³o Itachiego, staraj±c siê przeszyæ go na wylot... Oko cyklonu w zasiêgu Itachiego skoñczy³o sw± dzia³alno¶æ. Teraz by³ wydany na ³askê lub te¿ nie³askê wiatrów, które stawa³y siê coraz potê¿niejsze... 'Wszystko co dobre szybko siê koñczy' - jak g³osi stare przys³owie. Czas antenowy Itachiego w telewizji Tanuki w³a¶nie siê koñczy³. Trawa dalej siê pali³a, wiêc skoro Itachi sta³ na ziemi, równie¿ powinien p³on±æ... Ziemia zaczê³a siê trz±¶æ. 'Nieszczê¶cia chodz± parami' - w imiê przys³owia, po tr±bie powietrznej nadesz³o trzêsienie ziemi, podobnie jak dzieje siê w przypadku tsunami - jest wywo³ywane trzêsieniami ziemi. Tutaj po¶redniego punktu zwrotnego nie by³o, ale monument Hokage by³ ska³±, wystawion± na erozjê, wiêc mog³a siê osun±æ przy najl¿ejszym wstrz±sie. Je¶li jakakolwiek ziemia jeszcze pod nogami Itachiego by³a, to teraz z pewno¶ci± musia³a osun±æ siê w dó³, spadaj±c na Konohê... Wiêc je¶li tornado, znikaj±c, nie zabi³o Itachiego, zabije go teraz trzêsienie ziemi. G³owy Hokage spad³y na Konohê wraz z Itachim. A ¿e armia Hyuty nie by³a bezpo¶renio przy Itachim, tylko teraz ok. 70-90m od niego, to i Hyuta nie spad³ w dó³.
W realnym ¶wiecie, dziewczyna, mocno skupiaj±c siê na iluzji, wyjê³a miecz, Jigoku i podesz³a do Itachiego, który dalej by³ w iluzji i nie powinien mieæ kontaktu z realnym ¶wiatem, by przebiæ go mieczem. Je¶li ten próbowa³by kontratakowaæ, dziewczyna natychmiast zamienia siê w niezniszczalne p³atki wi¶ni [Sakura Kai]. Uderzaj±c w Itachiego, celowa³a w serce.
2210PCh-100PCh=2110PCh [z Sakura Kai 1910PCh]
Itachi patrza³ z grobow± ale spokojn± twarz± na ca³± sytuacje... Pierw Richard znikn±³ a potem to Hyuta, tamten Hyuta zbeszcze¶ci³ cia³o Anyi... Ale niemóg³ go zdobyæ. Wiedzia³ ¿e to iluzja, Cia³o Anyi spoczywa³o w ró¿anym grobowcu stworzonym przez niego w Siedzibie Akatsuki...
Ziemia pod nim pali³a siê... Itachi z³o¿y³ szybko pieczêcie po cyzm powiedzia³ - Suiton : Mizuame Nabara! - po czym wyp³u³ trochê kleistej mazi na ziemie, tak by zgasiæ ów p³omienie... Sam za¶ kontrolowa³ chakre by nie ugrz±¼æ w niej... Usiad³ wypuszczaj±c chakre...
1. Itachi wzdycha po czym wypuszcza ca³e powietrze i trzyma "puste" p³uca... On chce zemdleæ bo wtedy Iluzja powinna przestaæ dzia³aæ. Dlaczego ? Gdy¿ jego umys³ przestanie "pracowaæ" i nie bêdzie móg³ odczuwaæ wszystkich rzeczy ani odbieraæ bod¼ce (zmys³y) a to na nie dzia³aj± ka¿de genjutsu...
Je¿eli to nie zadzia³a to robie pkt 2. po wykonaniu pkt 1.
2.Itachi spogl±da³ na Hyuta i po chwili gdy zaatakowa³y strza³y (zosta³y wypuszczone dopiero) zamkn±³ oczy koncentruj±c siê na nico¶ci...Wy³±czaj±c po kolei ka¿dy swój zmys³...
Wêch, S³uch, Smak, Wzrok, Dotyk... Nocycepcja, Zmys³ Temperatury... Powinien w tym momencie albo zemdleæ oraz wyj¶æ z genjutsu albo odrazu wyj¶æ...
2910 pch - 200 pch = 2710 pch
Walka dobieg³a koñca. Itachiemu uda³o siê wyrwaæ ze ¶wiata iluzji nie oddychaj±c i trac±c przytomno¶æ. Stety czy niestety Tanuki przebi³a jego serce mieczem. Itachi 2 tygodnie niebytu. Richard kona kilka piêter ni¿ej a Tanuki nic nie jest. Koniec walki. (Tanuki za piêkny opis gen jak i za pokonanie by³ego i aktualnego hokage dopisz sobie 10 pkt do statystyk do rozdania oraz 60pCh.) Dziêkujê za walkê i dobranoc.
Przeci±gnê³a siê leniwie, pstrykaj±c palcami. W taki oto sposób zakoñczy³o siê dzia³anie jej fenomenalnego genjutsu, Ikyoutono ^^ Nagle dozna³a ol¶nienia. Skoro pokona³a nowego i by³ego Hokage, zdaje siê, ¿e zupe³nie 'przypadkowo' zagarnê³a sobie Konohê. U¶miechnê³a siê szeroko. Z³owieszczo.
-Przypadki chodz± po ludziach, prawda ? - odwróci³a siê w stronê okna. To pytanie by³o zupe³nie retoryczne. Nie wymaga³o odpowiedzi. Podesz³a do dziury, wyjmuj±c Jigoku. Skupi³a siê.
-Na sam koniec - powiedzia³a, niby wydaj±c mieczowi werdykt, a on, s³uchaj±c jej, wywo³a³ teleportacjê. Teraz znajdowa³a siê wprost przy Richardzie, gdzie¶ w katakumbach, a mo¿e to by³y tylko i wy³±cznie zwyk³e podziemia ? Nie dotyka³a go. Jedynie ostrze jej miecza delikatnie - ta delikatno¶æ by³a chwilowa - dotknê³o cia³a ch³opaka. Nast±pi³a kolejna teleportacja. Teraz cia³o Richarda spoczywa³o bezpo¶rednio przy ciele Itachiego. Dziewczyna wykona³a zamach mieczem, celuj±c w serce Richarda. Miecz przebi³ go [tu: Richarda] na wylot. Zadowolona kunoichi zaczê³a przeszukiwaæ cia³o ch³opaka w poszukiwaniu cennych rzeczy. Znalaz³a m.in. samurajsk± zbrojê, ciê¿arki treningowe, zio³a, gogle, pilnik, drut, cztery paczki pigu³ek ¿o³nierzy, jaki¶ dziwny medalik, maskê tlenow±, lodow± bombê, trochê wybuchowych notek, nieznany jej w dzia³aniu miecz, naszyjnik, kolejny miecz, zwój z kontraktem ¶limaków, ognisty - to by³o widaæ - ju¿ trzeci miecz, opaskê na rêkê wykonuj±c± nieznane chwilowo przez Tanuki zadania. Oprócz tego, po d³u¿szym szukaniu, znalaz³a tak¿e dwa granaty z dymem oraz 1101Y. Oczywi¶cie wszystko postanowi³a sobie przyw³aszczyæ. W portfelu dziewczyny przyby³o sporo pieniêdzy. Gwizdnê³a z zachwytu. Niespodziewanie... Na parapecie zobaczy³a jakiego¶ or³a. [Or³a te¿ sobie przyw³aszczam. XD] Chyba nale¿a³ do Richarda. Sprawnym ruchem rêki z³apa³a go za gard³o.
-Teraz pracujesz dla mnie, rozumiesz ? - spojrza³a swoimi przenikliwymi na ptaka. Tak. Orze³ by³ teraz jej pos³uszny. Z biurka Hokage wziê³a jak±¶ czyst± kartkê, po czym zaczê³a pisaæ list, kre¶liæ litery, by na koñcu daæ swój zamaszysty podpis. List zwinê³a w rulon, po czym wsadzi³a do specjalnej tuby ze znakiem Hokage, tuby, któr± równie¿ znalaz³a na biurku. Przyczepi³a j± [tu: tubê] do nogi ptaka i wyda³a mu polecenie:
-Zaniesiesz list do Kusy, do bambusowego lasu. Do siedziby Akatsuki - orze³ wylecia³ przez uchylone okno.
NMO
Dziewczyna przemaszerowa³a kawa³ek od biurka do 'trupa' Itachiego. Zdjê³a z jego g³owy kapelusz Hokage i na³o¿y³a na w³asn± g³owê. Nastêpnie i jego [tu: Itachiego] i Richarda u³o¿y³a przed biurkiem. [¯eby straszyæ niewiernych ! XD] Ponownie z³o¿y³a pieczêci do Sakura Dizorubu. Tysi±ce p³atków zajê³o siê napraw± dziury w pod³odze, zbieraniem szcz±tków materia³ów i umieszczaniem ich w klepce. Wystarczy³a krótka chwila, by wszystko wróci³o do normy. Wiêkszo¶æ krwi zosta³a zebrana przez p³atki, które, jakby na zawo³anie Tanuki, znik³y. W kapeluszu Hokage, przemierzaj±c pokój, zaczê³a szukaæ w szafach jakiego¶ dodatkowego stroju Hokage... Za -êt± sprawdzon± pó³k±, za -êt± otworzon± szafk±, wreszcie znalaz³a. Na³o¿y³a na siebie czerwono-bia³y strój. Pasowa³ jak ula³. U¶miechnê³a siê, zawracaj±c i siadaj±c za biurkiem. Czeka³a na Akowców.
-Przypadki chodz± po ludziach... - powtórzy³a sentencjê, opieraj±c siê ³okciami o biurko. Jej d³onie natomiast spoczê³y na policzkach.
Wykona³a¶ wszystkie czynno¶ci jak zaplanowa³a¶. Spl±drowa³a¶ oba cia³a, za³o¿y³a¶ strój hokage, naprawi³a¶ szkody... Wtedy to zauwa¿y³a¶ ze Richard jeszcze ¿yje... Ch³opak oddycha³ s³abo, nierówno... Powoli umiera³... Co¶ ciê tkne³o na sercu ale nie wiesz co to takiego... Czu³a¶ dziwny wstrêt, odrazê do tych cia³, do tych ludzi... Nie mog³a¶ na nich patrzeæ...
Edit:
Sorry nie doczyta³am Richard zosta³ przebity mieczem (jego serce), Richart dwa tygodnie niebytu. Jeszcze raz sorry za pomy³kê. Rich i Itachi nie ¿yj±...
Wi Dim stan± pod oknem Hokage , doskonale wiedzia³ gdzie ono siê znajduje. Wykona³ parê pieczêci i nagle wielki bal wyrós³ z ziemi podnosz±c ch³opaka do odpowiedniego poziomu. Kopn±³ on okno ( jak zatkniête jest) , b±d¼ po prostu wskoczy³ do dziury po nim. Wi rozejrz± siê po gabinecie w³adcy i ujrza³ tam 2 cia³a , jedno Itachiego , a drugie Richarde. Itasia zna³ tylko z info w siedzibie Aka , za to Richarde móg³ kiedy¶ spotkaæ osobi¶cie . Podniós³ wzrok do góry i wtedy ujrza³ Tanuki , która mia³a na sobie czapkê Hokage , no i przy niej le¿a³o pe³no ¶mieci zdjêtych z cia³ tych 2 panów. Wi spojrza³ na ni± swoimi niebieskimi oczami i wyci±gn±³ palec , lewej rêki wskazuj±c wprost na dziewczynê ( tam Wi am pier¶cieñ Aka). Jego ton jak zawsze nie przejawia³ ¿adnych uczuæ :
-Ty to zrobi³a¶ , Tanuki Hyoko van Kurama ? Czy to ty zabi³a¶ i rozgromi³a¶ 2/3 silniejszych osób w tej wiosce? - Oczy Wi by³y pe³ne krwi i nienawi¶ci , jednak nie darzy³ ni± Tanuki. Patrzy³ tak na ni± , bo nie zaprosi³a go do zabawy. . .
Poci±gnê³a nosem, po czym zaczê³a:
-Tak... To ja... To ja ich zabi³am... To by³a... Przyjemno¶æ - wybuch³a nienaturalnym, g³o¶nym, szaleñczym wrêcz ¶miechem. W ¿yciu nie my¶la³a, ¿e spotka j± taka przyjemno¶æ. Zabi³a ich. Zabi³a Richarda, by³ego Hokage, zabi³a Itachiego Uchihê, zdrajcê Akatsuki... Przeci±gnê³a rêk± po swoich czarnych w³osach. Spojrza³a wprost w oczy Wi. By³o w nim co¶ dziwnego. By³ na ni± z³y ? Przechyli³a g³owê, odwracaj±c wzrok.
Ch³opakowi zmieni³ siê wzrok , widaæ by³o , ¿e ciê¿ko jest znie¶æ jego "pod³e" spojrzenie. Podszed³ powoli do cia³a Itachiego i znowu lewy palec wskazuj±cy ruszy³ do przodu. Tym razem w Wi dimie malowa³a siê straszna zemsta , jego ton by³ zagadkowy. Nigdy nie chcia³ zabieraæ bezu¿ytecznych zw³ok , a teraz :
-Czy oddasz mi zw³oki tego zdrajcy., mam bardzo ciekawy pomys³ jak je wykorzystaæ. Tak to bêdzie spora przyjemno¶æ dla wszystkich akowców. Ale pewnie chcesz jego oczy s± bardzo cenne . One w³a¶ciwie mi zawadzaj± moje przedstawienie z nimi nie bêdzie mog³o istnieæ. Jego bezbronne cia³o , które przez tyle lat s³u¿y³o aka teraz zostanie przez to Aka zniszczone. Szop , który siê kry³ i chowa³ , ¿yj±c z resztek w koñcu wyszed³ z kryjówki i zaw³adn± swoim terenem . . . Terenem , który b³ mu przynale¿ny , ze wzglêdu na miejsce urodzenia. - Wi Dim jak zawsze skoñczy³ przemowê i tylko przelotnie spojrza³ na Tanuki , chcia³ zobaczyæ jej reakcjê. Ostatnia by³a do¶æ dziwna jak na kogo¶ kto w³a¶nie zniszczy³ Konohê i to w pojedynkê. Zreszt± bia³ow³osego to nie interesowa³o , teraz Akatsuki ma pakt z Sun± i podbi³o Konohê , ostatnia przeszkoda to Kiri pod panowaniem tego przeklêtego potomka klanu Shiro. Ciekawe jakie on ma asy w rêkawie , bo jak widaæ pewno¶æ siebie Konohy by³a tylko z³ódzeniem , które w koñcu kto¶ rozwia³.
-Zaiste, chcia³abym posiadaæ jego oczy... By³oby tak¿e mi³o, gdyby¶ pozostawi³ mi jego pier¶cieñ Akatsuki na... Pami±tkê. Po tym mo¿esz zabraæ cia³o - odpowiedziawszy Wi Dimowi, spowa¿nia³a. W jej obecnym stroju czu³a siê niczym Hokage, niczym samozwañczy kage Konohy... Po chwili doda³a:
-Chcia³abym wiedzieæ, jak bardzo Akatsuki zamierza ingerowaæ w ¿ycie Konohy... Poza tym... Pojawi³e¶ siê tu tylko ty... - zawiesi³a g³os, by jej ostatnie s³owa brzmia³y jak pytanie. Wydawa³o siê jej, ¿e wys³a³a list do Kusy, wiêc kto¶ jeszcze powinien przybyæ do Konohy... A mo¿e cz³onkowie organizacji s± na jakiej¶ nieznanej jej wyprawie w poszukiwaniu Jinchuriki, a ona nie mog³a w niej uczestniczyæ... ? 'A kie go wie...'
Zakrad³ siê po cichu do drzwi i stan±³ tak by byæ niewidocznym oczywi¶cie by³ w skarpetkach by nie by³o go s³ychaæ. W pogotowiu mia³ przygotowane Iwa Kawarimi. S³ucha³ có¿ siê dzieje w gabinecie w koñcu st±d wia³o dymem nad ca³± konohê...
Dodane po 18 minutach:
Chwilê trwa³o zanim stwierdzi³ ¿e to miejsce nie koniecznie jest bezpieczne wiêc czym prêdzej wyskoczy³ przez okno w korytarzu i zbieg³ ...
<NMM>
- Przyby³em najszybciej, jak mog³em - mrukn±³ Risen, wyrzucony z czarnej dziury. Wyl±dowa³ na biurku, co bardzo wa¿ne, w razie zaniepokojenia zwi±zanego z jego l±dowaniem. Kropelka krwi z jego odciêtego palca spad³a na biurko. Szatyn rzuci³ jej niefrasobliwe spojrzenie, a nastêpnie spojrza³ na Tanuki i jej towarzysza. Kiwn±³ lekko g³ow± w kierunku Wi, co najwyra¼niej mia³o znaczyæ tyle, co "dzieñ dobry".
- Mam nadziejê, ¿e nie przeszkadzam wam ? Po prostu odebra³em wiadomo¶æ w Kusie i przyby³em najszybciej, jak mog³em... - powiedzia³ nieco "lekkim" tonem.
Bia³ow³osy odwróci³ siê do Tanuki plecami i podszed³ do okna. Znowu jego ton nie by³ zbyt przyjazny :
-Czy uwa¿asz , ze to miejsce i czas na takie rozmowy. Potem porozmawiamy na osobno¶ci , aj chce cia³o , najlepiej bez oczu , jednak pier¶cieñ jest mój. Mo¿e Ci go zwrócê po ceremonii , a teraz muszê siê st±d zmywaæ. Mam trochê ma³o czasu i czuje siê strasznie ¶pi±cy. . . - Po tych s³owach Wi znikn±³ w chmurce bia³ego dymku.
<NMM>
.//niestety na 4 dni wyje¿d¿am i nie chcê was spowalniaæ. ..
Nagle obok Tanuki pojawi³ sie niespodziewanie Michimoto. Ch³opak rozejrza³ siê dooko³a i skierowa³ wzrok na Tanuki.
- O widzê, ¿e da³a¶ popali¶ Richardowi i .... Itachi'emu? A on co tutaj robi?- zapyta³w skazujac palcem na Itachiego.
- Tanuki mam prosbê. Mogê zje¶æ którego¶ z nich?- zapyta³ robiac przy tym ma¶lane oczy. Ju¿ ¶lina ledwo trzyma³a siê w jego buzi. Czeka³ tylko na zgodê.
-Itachi jest zdrajc±... Zosta³ mianowany Hokage przez Richarda... Co do... Zjedzenia... Ich cia³... - przerwa³a na chwilê, zamieraj±c w obrzydzeniu - ...Non licet... Nie godzi siê... Przykro mi, Michimoto, nie pozwolê Ci na to... Nie bêdziemy - doda³a, zdejmuj±c z g³owy bia³o-czerwony kapelusz. Nolens volens, Michimoto musia³ na razie powstrzymaæ siê ze swymi zapêdami, gdy¿ dziewczyna wola³a, ¿eby wiê¼niowie pozostali W CA£O¦CI, przynajmniej do czasu. Spodziewa³a siê, ¿e kto¶... Mo¿e próbowaæ uwolniæ Richarda i Itachiego... A wtedy, widz±c ich, rozszarpanych, zem¶ciæ siê na niej... Westchnê³a, zwracaj±c twarz ku Risenowi. Tym razem lekko siê u¶miecha³a.
-'Wyrwa³e¶' siê Hyucie, czy sam Ciê wypu¶ci³ ? - unios³a brwi. Druga opcja by³a wrêcz niemo¿liwa, ale chêtnie pos³ucha³aby o ucieczce z wiêzienia Hyuty... To mog³oby byæ wa¿ne.
- Mo¿na by to nazwaæ "wyrwaniem", gdyby ANBU z Kiri bez Hyuty nie przypomina³o mi tak cia³a bez mózgu - odpar³ Risen spokojnie. Wyj±³ z kieszeni papierosa, po czym wyci±gn±³ paczkê w kierunku Tanuki.
- Ominê³o mnie cos ciekawego ? - zapyta³ niefrasobliwym tonem.
// Chcia³bym powiedzieæ ¿e zabranie moich oczu nic wam nie da gdy¿ nie mo¿na mieæ dwóch KG... TO tak jak ja chcia³em mieæ chakre mokuton od Caspra co Miharu mu j± wyssa³a... A¿ tak piêknie to nie ma... Przykro mi //
//Tanuki u¿ywanie makaronizmów jest ¿a³osne. A¿ szkoda mi ciebie.//
Michimoto spojrza³ z pogard± na dziewczynê. Zabi³a 2 Hokage i ma nadziejê, ¿e nikt jej nie bedzie sciga³.
- Wiadome jest, ze bedziesz ¶cigana, wiadome jest, ze wiêkszosæ Konoszaninów bedzie chcia³o twojej g³owy. Lepiej jest nie zostawiaæ dowodów, albo schowaæ je gdzie¶ g³êboko. - powiedzia³ pewnym g³osem Michimoto po chwili spogl±dajac na Risena.
- Chcieli¶my ciê uwolniæ, ale w gabinecie Hyuty przypadkowo znalaz³ siê Rock Lee. Musiêli¶my od niego uciekaæ ówcze¶nie demoluj±c gebinecik- doda³.
- Aha - zauwa¿y³ inteligentnie szatyn - czyli nic, czego móg³bym pó¼niej ¿a³owaæ.
By³ nawet tak mi³y, ¿e schowa³ ju¿ paczkê papierosów do kieszeni, bez wzglêdu na to, czy Tanuki poczêstowa³a siê, czy te¿ nie. Spojrza³ na Michi'ego lekko zak³opotanym wzrokiem, po czym zapyta³ zawstydzony:
- Kim tak w ogóle, jest ten ca³y "Rock Lee" ?
- Jaki¶ potêzny ninja z Konohy. Dowudca ANBU i sensei Hyuty Shiro. My¶lê, ¿e mo¿e byæ niebezpieczny, je¶li wpadnie na nasz trop. Musimy mieæ siê na baczno¶ci.- powiedzia³ br±zowow³osy ch³opak.
- A czy on chce walczyæ, czy idzie siê z nim dogadaæ ? - zapyta³ Risen zaciekawionym tonem. Podniós³ swoj± praw± rêkê, przygl±daj±c siê ma³emu palcowi. U¶miechn±³ siê delikatnie, po czym spojrza³ na Tanuki.
- Tanuki, móg³bym siê oddaæ pod twoj± lekarsk± opiekê ? Nie do¶æ, ¿e mam raka, to dodatkowo straci³em palec... Beznadzieja.
-W tej chwili nie mam mocy, aby przywróciæ Ci stracony cz³onek, ale ju¿ nied³ugo... Na razie powinno wystarczyæ zabezpieczenie rany, pó¼niej spróbujê odbudowaæ twój... Palec - s³ysz±c swoje imiê obudzi³a siê z kilku minutowego letargu. Najwyra¼niej zamy¶li³a siê, zbytnio zag³êbi³a we w³asnych my¶lach.
-Po³ó¿ rêkê na stole - poleci³a Risenowi, podwijaj±c rêkawy. Kiseki powinno zabezpieczyæ ranê przed uszkodzeniami dopóki brunetka nie posi±dzie techniki przywracaj±cej zniszczone miê¶nie, technikê odbudowuj±c± zniszczone tkanki, przynajmniej tak my¶la³a...
Szatyn bez s³owa wykona³ polecenie Tanuki. Czeka³ cierpliwie na to, co zrobi dziewczyna. Po chwili jednak u¶miechn±³ siê sam do siebie i mrukn±³:
- Chodzi³o mi o raka... Widzisz, refleks ju¿ nie ten, co kiedy¶. I to dosyæ wnerwiaj±ce. Dzieciaki mnie bij±.
Ch³opak spojrza³ ze smutkiem na Itachi'ego. Jego oczy sta³y siê puste... Wargi nieznacznie siê poruszy³y, jednak nie wymówi³y s³ów, które szatyn chcia³ wypowiedzieæ...
"Nasza era siê koñczy... Nied³ugo odejdziemy" - ta my¶l b³±dzi³a po umy¶le Risena, szukaj±c wyj¶cia... Nie znalaz³a.
-Chwileczkê. Zacznijmy najpierw od mniejszych rzeczy - po³o¿y³a d³oñ na d³oni Risena.
-Kiseki - powiedzia³a, a niebieska, uzdrowicielska aura sp³ynê³a na chor± rêkê ciemnow³osego. Po chwili po ranie nie zosta³ nawet ¶lad.
-Co do nowotworu... Z moimi obecnymi mo¿liwo¶ciami pomóc tylko i wy³±cznie operacja... Wiêc... Chcia³by¶ siê pozbyæ raka jak najszybciej, tak ? - spyta³a, cofaj±c rêkê, czekaj±c jednocze¶nie na odpowied¼.
- Nie... Chcia³bym pozbyæ sie go skutecznie - odpar³ ze spokojem ch³opak. Spojrza³ na Tanuki lekko u¶miechniêty, ale zaraz po tym na jego twarzy pojawi³ siê...ot zwyk³y smutek.
- Jak to jest "zabiæ kogo¶" ? - zapyta³ pustym g³osem. Wydawa³o mu siê to bardzo interesuj±ce. Ot, takie dziecinne pytanie... Oby nie dziecinna odpowied¼.
S³ysz±c pytanie o ¶mierci, zdziwi³a siê, a nawet ¼dziebko przestraszy³a. Mimo to postanowi³a odpowiedzieæ tak, jak potrafi.
-Morderstwo to dziwne "uczucie"... Na pocz±tku czujesz siê wspaniale, jak bóg, mog±cy zaw³adn±æ ludzkim ¿yciem, bóg ¶mierci, decyduj±cy o ¶mierci i ¿yciu cz³owieka, który le¿y przed Tob±... Wiesz, ¿e za chwilê przebijesz go mieczem... Sta³o siê, on nie ¿yje, czujesz siê dowarto¶ciowany, pozbawi³e¶ go ¿ycia. Ale to ju¿ przesz³o¶æ, sen zaraz pry¶nie jak bañka mydlana, a wtedy zaczniesz siê zastanawiaæ, po co to zrobi³e¶... Po co go zabi³e¶... Po co ich zabi³e¶... I wtedy zdasz sobie sprawê, ¿e jednak posiadasz sumienie, a ono nie pozwoli Ci ¿yæ bez winy - zakoñczy³a, spogl±daj±c na Risena. By³a ciekawa, jakie wra¿enie wywar³a na nim jej odpowied¼. Czu³a siê nieco winna ¶mierci dwóch panów, le¿±cych na dywanie przed biurkiem, jej bañka najwyra¼niej zaczê³a ju¿ pêkaæ...
Risen przytakn±³ beznamiêtnie. Po chwili u¶miechn±³ siê niemrawo i zapali³ papierosa. Trwa³ przez chwilê w transie, intensywnie wpatruj±c siê w pewien piêkny widok.
Oczywi¶cie, co te¿ by³o do przewidzenia, widokiem tym okaza³a siê brunetka. A raczej pewna czê¶æ jej cia³a (powiem wam, ¿e chodzi³o mi o twarz). Od³o¿y³ papierosa na biurko i mrukn±³ z "pó³u¶miechem" na ustach:
- Kiedy¶ pewna osoba powiedzia³a mi, ¿e nie nadaje siê do Aka... Powoli zaczynam siê z ni± zgadzaæ, je¶li wiesz do czego zmierzam. - przerwa³ na chwilê, jak gdyby czekaj±c na jak±¶ reakcjê Tanuki... "Gdyby", albowiem zaraz ponowi³ dyskusjê - Skoro ju¿ wiesz co chcê zrobiæ, to chcia³bym Ciê zapytaæ, co w takiej sytuacji zrobisz ?
Przekrêci³a g³owê, przygl±daj±c siê z uwag± Risenowi.
-Co zrobiê... Zale¿y od momentu, na to, co zrobi³abym, sk³ada siê wiele rzeczy... - odpar³a w do¶æ tajemniczy sposób. Nie mog³a wiedzieæ, o co, z dok³adno¶ci± 100%, chodzi³o ciemnow³osemu... Zaczê³a bawiæ siê - albo raczej jej rêce same powêdrowa³y w stronê nieco spiczastego kapelusza Hokage. Delikatnie przeci±ga³a palcami po bokach nakrycia, uwa¿aj±c przy tym, by nie zostaæ uznan± przez Risena za jak±¶... Ignorantkê. Z jej spojrzenia mo¿na by³o wyczytaæ ciekawo¶æ, a jednak równie¿... Strach...
- Ciekawe - odpar³ Risen jakby w amoku. Zdj±³ z siebie, po raz pierwszy od czasu wst±pienia do organizacji, p³aszcz. Spojrza³ na ni±, zaciekawionym spojrzeniem i mrukn±³.... Spokojnym g³osem. Za spokojnym...
- A je¶li to bêdzie ten moment ?
Jak¿e proste pytanie !... Jak¿e niejasna odpowied¼.. Ch³opak dopiero teraz zauwa¿y³, ¿e Tanuki jest zajêta kapeluszem. U¶miechn±³ siê delikatnie, po czym wyci±gn±³ d³oñ w stronê dziewczyny. Nakrycie g³owy w³adcy kraju ognia z gracj± wlecia³o mu w rêce. Zaraz po tym szatyn wyci±gn±³ je przed swoj± twarz. Zacz±³ siê w nie intensywnie wpatrywaæ, jak gdyby usi³owaæ rozwik³aæ jak±¶ ³amig³ówkê zapisan± na tym¿e przedmiocie.
-Ten moment... - spu¶ci³a wzrok. Teraz przypatrywa³a siê blatowi biurka, zupe³nie bezsensownie, ale czu³a, ¿e co¶, przynajmniej, robi³a...
-Gdyby to by³ ten moment... Gdyby to by³ ten moment, postara³abym siê Ciebie powstrzymaæ, choæ... Czasem to, co nas dotyczy, jest tylko i wy³±cznie nasz± decyzj±... Czasem; zbyt czêsto - powiedzia³a pó³g³osem, aby tylko Risen móg³ j± us³yszeæ... ~Nasze decyzje... Wiêc ka¿dy krok trzeba dok³adnie przemy¶leæ.~ - w g³owie k³êbi³y jej siê tysi±ce my¶li... Delikatnie podnosz±c powieki, wcze¶niej pó³przymkniête, teraz otwarte, ukazuj±ce ciemne, du¿e oczy dziewczyny, ponownie spojrza³a na przystojne oblicze bruneta. Niczego ju¿ nie by³a pewna.
Do pokoju wlecia³ orze³ z listem.
Wesz³am do budynku, by³o tu dziwnie pusto i cicho ale nie przejmowa³am siê tym zbytnio. Wzrusz³am tylko raminonami poniewa¿ by³a tu pierwszy raz, pewno zawsze tu taki ma³y ruch. Powedrowa³am shudami na górê. Szuka³am wzrokiem tabliczki na drzwiach. Znalaz³am w koñcu odpowiedni±. "Hokage" hmmm to musi byæ tu. Zapuka³am delikatnie i poci±gnê³am za klamkê... Otworzy³am drzwi i zrobi³am krok do przodu...
Moim ocz± ukaza³ siê nie codzienny widok. Na pod³odze le¿a³y dwa cia³a. Dwóch mê¿czyzn a jeden z nich by³ ubrany w strój hokage. Za biurkiem siedzia³a moja kochana kuzynka Tanuki a poza ni± w gabinecie by³o dwóch mê¿czyzn. Ja sama w poszarpanym ubraniu, z plamami zakrzep³ej krwi... Cofnê³am siê na krok do ty³u... Sprawdzi³am jeszcze raz dok³adnie napis na drzwiach, tabliczka nie klama³a "hokage"...
-Eeee czy ja ju¿ mam halucynacje? Pomyli³am pokoje?
Widaæ by³o moje zmieszanie i zdziwienie na twarzy... Kuzynka, dwa cia³a, czlonkowie Akatsuki, eee to by³o za du¿o, czy¿by spa³a albo co¶? A mo¿e powa¿nie mia³am ju¿ omamy... Sta³am w wej¶ciu do gabinetu i dos³ownie gapi³am siê zdziwiona...
Odczepi³a wiadomo¶æ od nó¿ki or³a i z uwag± j± przeczyta³a.
-Jutro przy wodospadzie... Nie podpisano... Szkoda... - szybkim ruchem z³o¿y³a kartkê na pó³, po czym w³o¿y³a do torby. Ponownie spojrza³a na Risena pytaj±cym wzrokiem...
-Nasze decyzje... - próbowa³a kontynuowaæ, tym razem nieco g³o¶niej, ale w³a¶nie w tej samej chwili do gabinetu wesz³a Armor. Widz±c sw± kuzynkê, dos³ownie stanê³a jak wryta. Wsta³a z krzes³a, patrz±c siê niemrawo na m³od± kage.
-A-Armor ! C-co... C-co ty tu... Tutaj robisz ? - zaj±knê³a siê. Ca³y czas kto¶ j± zaskakiwa³. Najpierw Risen swymi pytaniami, teraz zaskoczeniem by³o przybycie kuzynki... Nie by³a na to przygotowana, nawet nie wiedzia³a co powiedzieæ. Spojrza³a nieco trwo¿nie na jasnookiego ch³opaka stoj±cego przed jej biurkiem. Mo¿e on wiedzia³, co w takiej sytuacji... Zrobiæ.
Chwyci³am siê odruchowo za g³owê. Wygl±da³am jak bym zaraz mia³a zemdleæ. Ma³e zawroty g³owy... Wtedy odezwa³ siê g³os Romi w mojej g³owie...
~Musisz byæ dumna z kuzynki, te dwa cia³a to jej robota, zabi³a dwóch hokage, by³ego oraz obecnego, no ju¿ obaj byli...~
-Tanuki ja... Nie czujê siê najlepiej...
Zjecha³am deliikatnie cia³em opieraj±c siê o drzwi. Cale te rewelacje, nowa sytuacja i zderzenie z realnym ¶wiatem by³o dla mnie szokiem...
Kuzynka by³a prawdziwa ale czy nie zabije mnie jak tamtych dwóch...?
Zamknê³am oczy, zjecha³am po drzwiach ¿e teraz opiera³am siê o nie plecami w pozycji siedz±cej... Dalej mia³am zamkniête oczy i rêk± trzyma³am siê za g³owê... By³am bardziej ni¿ zwykle blada...
Posuwistym krokiem ruszy³a w stronê Armor. Stanê³a ok. 1,5m przed ni±, po czym pochyli³a siê i... Wyci±gnê³a do Sabatay'i rêkê.
-Zdaje siê, ¿e bêdê musia³a Ci wszystko wyt³umaczyæ... - u¶miechnê³a siê lekko... Zupe³nie nie wiedzia³a, jak post±piæ. Có¿ za feralna sytuacja ! Mo¿na by³o nawet pomy¶leæ, ¿e los postanowi³ dzi¶ sp³ataæ osiemnastoletniej Kuramie figla. Czê¶æ zdziwienia znik³a z twarzy dziewczyny, aczkolwiek wyraz jej twarzy nie wyra¿a³ zadowolenia... Raczej zgorszenie i zmieszanie. Przypatrywa³a siê Armor.
~Spokojnie Armor ona nic ci nie zrobi...~
Us³ysza³am g³os Romi...
-Eee kuzynko czy mogê dzie¶ usi±¶æ... Wiesz my¶la³am ¿e ppo tym co widzia³am i prze¿y³am to ju¿ nic mnie nie zdziwi...
Mój g³os by³ zmêczony tak jak i moje cia³o... Podró¿ z Kiri a¿ tu ca³y czas tylko biegn±c... Do tego ca³a ta misja i ci±g³e u¿ywanie ró¿nych jutsu... Tak to by³o mêcz±ce... Ja równie¿ wyci±gnê³am rêkê do kuzynki... Teraz by³o mi wszystko obojêtne kto wie moze gdybym trafi³a w inne rêce, zas³ab³a bym i kto wie co by dalej siê ze mn± podzia³o... Do kuzynki mia³am pe³ne zaufanie... Pamiêtam nasze wspólne wyjazdy na wakacje gdy by³y¶ my jeszcze taki malutkie... Zawsze chcia³am byæ taka jak moja starsza kuzynka...
Risen widz±c siê now± osobê lekko sk³oni³ siê, po czym przemówi³ do Tanuki zmartwionym g³osem.
- Obawiam siê, ¿e chyba czas siê po¿egnaæ. Nic mnie tu ju¿ nie trzyma...
Szatyn wsta³ ospale, jak gdyby zmêczony codziennym ¿yciem u¶miechn±³ siê delikatnie do Tanuki, po czym musn±³ ustami jej policzek...
- Papa - mrukn±³ u¶miechaj±c siê. Po chwili - znikn±³.
<NMM>
Pomog³a kuzynce wstaæ, po czym ruchem rêki wskaza³a jej fotel niedaleko biurka. Ponownie zwróci³a swe oblicze ku Risenowi... Poczu³a przyjemny dotyk warg jego ust na swoim policzku...
-Risen... Zostañ... - szepnê³a, wyci±gaj±c rêkê w stronê ch³opaka... Przed jego znikniêciem zd±¿y³a tylko dotkn±æ opuszkami palców d³oni jasnookiego... Cofnê³a j±, patrz±c w miejsce, w którym jeszcze przed chwil± sta³ brunet... Teraz tak po prostu znikn±³. W oczach dziewczyny zaszkli³y siê dwie wielkie, prze¼roczyste ³zy. Niczego nie mog³a byæ ju¿ pewna. Dwa kroki w ty³ sprawi³y, ¿e znalaz³a siê zaraz obok fotelu, stoj±cego naprzeciw Armor... Niepewnie usiad³a na nim, przygryzaj±c wargi. Nie wiedzia³a, jak zacz±æ rozmowê, wiêc patrzy³a siê na kuzynkê nieco przygaszonym wzrokiem... Po chwili jednak zaczê³a:
-Kuzynko... Chcia³aby¶ wyja¶nieñ, prawda... ? - pytanie brzmia³o retorycznie, ale takim nie by³o... Prawda by³a bolesna i nie jednego mog³aby wykoñczyæ psychicznie. Czekaj±c na odpowied¼ Armor, dotknê³a lekko rêk± swojego policzka, tego, na którym poczu³a dotyk Risena... Czy¿by odszed³ z Akatsuki... ? Stara³a siê zaprzeczyæ samej sobie... W koñcu to on prowadzi³ j± do Brzasku, jego obecno¶æ w organizacji stanowi³a podstawê do JEJ obecno¶ci...
Michimoto dalej sta³ w pokoju. Dziwi³o go, ¿e zosta³ tak totalnie olany, ale cieszy³o go, i¿ s³ysza³ te wszystkie ckliwe wypowiedzi. Podszed³ do biurka hokage i usiad³ na nim. Nogami siêga³ prawie do twarzy Richarde. Chwilê potem nape³nione chakr± kryszta³owe wahade³ko zawis³o 1 centymetr od czo³a by³ego Hokage. Czeka³ na decyzjê Tanuki. Co zrobi z przybyszem i czy ten przybysz nei oka¿e siê szpiegiem.
-W³asciwie to kuzynko przpadki czasem zaskakuj±, je¶li nie chcesz nie mów nic, zrozumiem, u mnie te¿ siê troszkê pozmienia³o od ostatniego czasu...
Próbowa³am zas³oniæ tatua¿e które pokrywa³y moje cia³o. Wiedzia³am ¿e to ja tu jestem teraz najdziwniejsza w tym towarzystwie, pojawi³am siê prakrycznie z nik±d, c±³a poszarpana z plamami krwi na ubraniach, do tego te tatua¿e... I tak a¿ dziw ¿e kuzynka mnie rozpozna³a w tym stanie...
Rozsiad³am siê wygodnie w forelu, tego by³o mi trzeba, odpoczynku po tym wszystkim...
-A ty kuzynko nie masz pytañ?
Machnê³a niedbale rêk± w stronê Michimoto, by ten zabra³ swoj± 'broñ'.
-To tylko moja kuzynka, nie s±dzê, by mia³a jaki¶ ukryty cel w wizycie tutaj... Armor Sabataya - przedstawi³a kage Oto, po czym ponownie zamy¶li³a siê, przeczesuj±c rêk± w³osy.
-Armor, przedstawiam Ci mojego partnera w... Akatsuki. Ale chyba mojej przynale¿no¶ci do tej organizacji mog³a¶ siê spodziewaæ... Mniejsza. Pan z wahade³kiem za biurkiem Hokage nazywa siê Michimoto Kawarimi... - ponownie spojrza³a na miejsce, w którym sta³ Risen. Nie wypowiedzia³a jego imienia, je¶li na prawdê opu¶ci³ Aka, mog³oby mu to narobiæ wrogów... Ale... Ufa³a kuzynce... Po chwili niezrêcznej ciszy dokoñczy³a smêtnym g³osem, wyci±gaj±c z torby jakie¶ klucze i list, który otrzyma³a ca³kiem niedawno...
-Je¶li chcesz, mo¿esz przebraæ siê w posiad³o¶ci rodu Yamanaka, rozpoznasz j± po mocnym zapachu kwiatów wi¶ni. Zamieszkujê tamtejszy apartament... - poda³a Armor kluczyki do mieszkania. Po tym doda³a:
-W ka¿dym razie, czekaj tam na mnie, Armor. Ja, niestety, muszê w tej chwili... Znikn±æ. Michimoto, b±d¼ ostro¿ny, je¶li mo¿esz, przypilnuj gabinetu... - wyci±gnê³a miecz, momentalnie znikaj±c...
NMM
W rêku trzymaj±c klucze od Tanuki, sk³oni³am siê Machimoto i wybieg³am z pokoju zamykaj±c za sob± drzwi... Bieg³am prosto do posiad³o¶ci... Zastanawia³am siê po drodze co kuzynka mia³a na my¶li...
<nmm>
Michimoto spojrza³ w stronê Tanuki, jakkoby zgadza³ siê na to co powiedzia³a. Gdy obie dziewczyny wysz³y wykona³ seriê pieczêci i za oknem pojawi³ siê feniks, który by³ du¿ych rozmiarów. By³y w³adca Kusy wzi±³ 2 cia³a martwych Hokage i wyrzuci³ je przez okno, tak, ze wyl±dowa³y na feniksie. Chwilê potem przyczepi³ do biurka kartkê do Hiraishin no Jutsu, po czym wyskoczy³ przez okno, l±duj±c na ptaku. Gdy tylko to zrobi³ odlecieli w sin± dal.<Nie Ma Mnie I Cia³>
Otworzy³êm drzwi i nikogo nie zobaczy³em. Ujrza³em tylko krew? Czy tu co¶ siê sta³o? ITachi dosta³ ataku i wszystkich zaszlachtowa³? Kto¶ tutaj by³? Niepodoba mi siê to. Mo¿e zostawi³ jak±¶ kartkê? Albo mo¿e jaka¶ poszlaka? Szybko zacz±³em przeszukiwac pomieszczenie. Jedyne co znalazlem to karteczka teleportacyjna. Hmm ... ciekawe. Kto móg³ to zostawic? Itachi? Chyba tylko on. Trudno poczekam tutaj na kogo¶. Usiad³em sobie na fotelu tak by widziec wszystkie okna i drzwi a zarazem a karteczka u³ozy³êm na ¶rodku pomieszczenia by osoba która siê zjawi by³a mi widoczna. Wtedy to Itachi dostanie reprymende ... u¶miechn±lem siê z³o¶liwie... co¶ mi zosta³o z natury Cezara ? A mo¿e poprostu ja ju¿ taki jestem ...
//Dzisiaj mnie nie bedzie gdyby co //
Kidoumaru po cichu skrada³ siê do drzwi Hokage. Nagle us³ysza³ jaki¶ d¼wiêk, jakby g³os.
"-Kto¶ tam jest, tylko czy jest nastawiony przyja¼nie... oby tak-pomy¶la³."
Wtedy postanowi³ wej¶æ do gabinetu.
-Witaj nieznajomy, przyszed³em aby zasiêgn±æ jêzyka(ale ¿em to uj±³ ) jeste¶ w stanie mi pomóc?-spyta³em.
Wskoczy³am z gracj± i wdziêkiem przez okno do gabinetu hokage, by³o tam dwóch nieznajomych mi mê¿czyzn... Wtedy odezwa³a siê w moim umy¶le Romi...
~Armor uwa¿aj ci dwaj s± przeklêci, ten przy biurku jest inny czuæ od niego si³ê drzew i prastar± m±dro¶æ, drugi jest z³y do szpiku ko¶ci jego przekleñstwo jest mroczne i z³e... Teraz rozumiem przys³owie "Trafi³ swój na swego..."~
Zeskoczy³am z parapetu i sk³oni³am siê delikatnie
-Armor Sabataya TaKage, a panowie to?
By³am czujna a jednocze¶nie zaintrygowana, cia³± zniknê³y a cz³onków akatsuki ju¿ nie by³o...
Kidoumaru odwróci³ wzrok i szybko odpowiedzia³ na pytanie:
-Jestem Kidoumaru by³y lider SO , teraz odszed³em z tej przeklêtej organizacji. Staram siê do³±czyæ do Konohy i zacz±æ nowe ¿ycie , u boku Hokage. Niestety nie mogê go tu znale¼æ , chyba gdzie¶ wyszed³. Bêdê musia³ go poszukaæ , jednak na razie poczekam tu. - Kidoumaru odwróci³ wzrok od Armor unikaj±c jej spojrzenia. Czu³ , ¿e z t± dziewczyn± jest co¶ nie tak.
-Czekasz na hokage? Którego Richarda czy Itachiego? Pró¿no marnujesz czas obaj nie¿yj±...
Spojrza³am bez emocji na dwóch mêzczyzn. Pajeczego ch³opaka kojarzê z listów goñczych wisz±cych w moim biurze, jego cudowna przemiana stasznie mnie dziwi³a ale co mi tam. Czeka³am na reakcje ch³opaka...
Kidoumaru wiedzia³, ¿e Ona co¶ podejrzewa.
-A wiêc trudno, porozmawiam z tym shinobi(Casper) i znikam...-powiedzia³.
"-Oby siê nie domy¶li³a by³oby po mnie ...-pomy¶la³" Po czym czeka³ na jej odpowied¼.
-No nic by³y przestempco... Tutaj ju¿ i tak za du¿o krwi rozlano... Nie wierzê w cudowne nawrócenia ale darujê ci tym razem ale je¶li zobaczê ciê na terenie mojej wioski zabijê bez wachania...
Po tych s³owach spojrza³am jeszcze raz przelotnie na obu mê¿czyzn... Zabra³am czysty zwój z pó³ki ko³o biurka... Ehhh.... westchnê³am po czym wyskoczy³am przez okno... Nie znalaz³am tu tego czego chcia³am...
Wsluchalem sie ze spokojem w rozmowe. Jeden lider So, byly czy nei byly jego zla natura pozostala jednak zawsze trzeba dac szanse ... ale nie oznacza ze moje jest takie zadanie. Takage, dziewczyna z dusza demonicy. Nie ciezko bylo poznac ta jedyna w swoim rodzaju energie. Gdy uslyszalem o smierci wladcy zrobilem wielkie oczy jednak skryty pod kapturem nie okazalem dwom osobnikom mojego zdziwienia, to mogl byc moj blad. Kto to zrobil? Jedyna mysl ktora przyszla mi do glowy to Akatsuki ... kto by inny byl zdolny do zabojstwa wladcy i nawet tego nie rozglosnienia. Kiedy oni tutaj sie dostali ?! Bede zajmowac miejsce Hokage do czasu gdy sytuacja sie uspokoi a bedzie wybrany nowy. Teraz musze rozglosnic to !
- Czego chcesz tutaj ? - powiedizalem bez uczuc.Bez drobiny emocji. Nachylilem sie w miedzyczasie nad stolem wyjalem kilka zwojow, pioro i kalamarz. Napisalem kilka szybkich listow by nastepnie wyslac je przez golebie.
Kidoumaru przygl±da³ siê postaci, która zamiast rozmawia my¶la³a , my¶la³a i my¶la³a...
-Wreszcie siê odezwa³es... A wiêc tak jak mówi³em szukam ninja z klanu Sabataya nie liczy siê si³± tylko przynale¿no¶c do tego klanu.
- A po co ci osoba z tego klanu? Jaki jest dokladny powod ich poszukiwania? - zapytalem i wygodnie usiadlem na krzesle. Przez moja glowe przechodzilo miliony misli.Ciagle mnie dreczyla sprawa Hokage i Richarda ... no i Akowcow. Przylecial golabek z wiadomoscia dla mnie ... cholerka Hasei zajeta! .......
Risen zapuka³ do drzwi, cierpliwie czekaj±c na odpowied¼. Spojrza³ w g³±b pustego ju¿ pucharka, jak gdyby staraj±c sie tam odnale¼æ samego siebie...
Syzyfowe prace.
Kidoumaru wiedzia³ ¿e Casper jest m±dry i mo¿e co¶ podejrzewaæ.
"-Kto siê dobija w takiej chwili...-pomy¶la³"
-Chcê zasiêgn±æ u niego rady i poprosiæ o pomoc. Jest to bardzo wa¿ne dla mnie...
By³ pewien, ¿e uda mu siê zdobyæ potrzebne informacje.
- Wejsc - powiedzialem na chwile przerywajac rozmowe z bylym bandyta. Z drzwi przeniosle oczy na niego - Nierozumiem? Szukasz kogos tego klanu, obojetnie kogo? Ale jesli chcesz zasiegnac rady u niego to nie ma byc jakas szczegolna osoba ? Chyba ze maja jakas tajemnice ... - powiedzialem przerywajac czekajac az ktos wejdzie.
Szatyn powoli wkroczy³ do pokoju... Sam sie lekko zdziwi³ jego obecny,m wygl±dem. Jeszcze niedawno le¿a³y to cia³a 2 Hokage. Ojca i g³upca. Tak ich w³a¶nie ocenia³ szatyn.
- Dzieñ dobry.. - mrukn±³ na powitanie Risen - ..czy ty jeste¶ zastêpc± Hokage ? - zapyta³ bez chwili wahania szatyn.
Witaj drogi Hokage - mowi Deven wchodzac do pomieszczenia
Jestem Geninem i Chcialbym troche zarobiæ, czy nie mia³by¶ dla mnie jakiej¶ misji rangi D ? - powiedzia³
"ciekawe co mi zleci"
Witam Hokage - powiedzia³em wchodz±c
Jestem geninem i chcia³bym mieæ troche kasy, mo¿e mi zlecisz jakie¶ zadanie? - powiedzia³em.
Witam odpowiedzial klon siedzacy na miejscu hokage
- co cie sprowadza w moje skromne progi??
Chcialbym otrzymac od ciebie Misjê rangi D, ewentualnie porst± misjê rangi C, poniewaz potrzebuje pieniêdzy na ekwipunek... - powiedzia³
"mam nadzieje ze przydzieli mi jak±¶ misjê, dzieki ktorej wreszcie zarobie"
Ekhmm witam pana ale pomylil pany chyba wioski bo panski kage jest w sunie a nie tutaj w konosze niech pan idzie do kazekage.
A szanowny Hokage nie mogl by mi zlecic misji ? przecierz kazdy moze zlecic misje D - powiedzia³
"napewno jest cos do zrobienia w tej wiosce" - pomysla³
Hokage jezeli bedzie cos do zrobienia wyslij mi wiadomo¶æ tymczasem zmieram w kierunku Suny - powiedzia³
NMM
Witam szanowny Hokage oto zamówiona paczka ramen <uk³on>-Mam nadzieje ,ze ramen nie wystyg³ :O>Je¶li ramen wystyg³ mogê jechaæ po 2 ramen Szanowny panie , ¿yczê smacznego i mi³ego dnia. Do zobaczenia i polecam na przsz³o¶æ Bar Ichiraku.
Richarde zmiesza³ siê nieco i mówi do przybysza
-dziêkujê aczkolwiek ja ¿adnego ramenu nie zamawia³em
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Nagle znik±d w gabinecie Hokage pojawi³ sie m³ody i przystojny dwudziesto letni mê¿czyzna w bia³ej tunice
oraz z kapturem przys³aniaj±cym jego twarz. Gdy tylko wszed³ do gabinetu zdio³ kaptur okazuj±c swoje oblicze.
Ch³apak by³ niesamowicie urodziwy wrecz samo patrzenie siê na jego urode sprawia³ ¿e zapomina³ siê o wszystkim
innym. Jego oblicze nie przypomina³o twarzy zwyk³ego cz³owiek gdy¿ nie mo¿na by³ dostrzed¿ na niej zadnego
ladu starzenia ¿adnej wady jego uroda by³± wrêcz nieludzka. Sta³ tak przez d³u¿sza chwile poczym opar³ sie o
sciane najwyra¼niej czekaj±c lub oczekuj±c kogo¶,
///to jest czesc mojej misji mam nadziej ze nie masz nic przeciwko ze odbedzie sie ona w twoim gabinecie ...jak chcesz mozesz porozmawiac z nieznajomym Lee///
// spoko i tak dawno nikt tutaj niezagladal //
Richarde wsta³ i odpar³ do przybysza witam pana w czym móg³bym panu pomóc jestem Hokage tej wioski.
Dodane po 13 godzinach 22 minutach:
Richarde wróci³ i odwo³a³ klona po czym usiad³ za biurkiem i powtórzy³ pytanie do nieznajomego.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Mê¿czyna uk³onia³ sie nisko swojemu rozmówcy ale w jego oczach dostrzedz mo¿na by³o ca³kowite zrezygnowanie i brak wiary w siebie.
-Przepraszam ¿e zak³ocam panski plan dnia i ¿e tak tu wesz³em bez pozwolenia. Ale jestem...-Ch³opak zastanowi³ siê chwile wyglada³o to tak jak by stara³ sobie co¶ przypomnieæ poczym odezwa³ sie ju¿ nieco innym g³osem bardziejk basowym i pewnym siêbie.
-JEstem przyjacielem Lee...jego towarzysze w tej chwili kiedy my rozmawiamy s± w podziemiach Konohy i wykonója zlecona prze zniego misje...a ja mia³em poczekaæ tu na nich.-U¶miechno³ sie wstrone Richarda ³obuzersko.
-Napewno czekaja juz na mnie zniecierpliwo¶ci±...wiec je¶li nie masz nic przeciwko posiedze tu i poczekam a¿ dokona siê to co powino i odejde...nieco odmieniony i lepszy dzieki...moim PRZYJACIO£A.
-Ekhmm je¶li na ciebie czekaj± to znaczy, ze ciebie szukaj± a mo¿esz mi powiedzieæ dlaczego??- Richarde wykry³ pewien sarkazm w s³owie 'przyjaciele' gdy obcy wypowiada³ to s³owo raz za razem .
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Co¶ siê z tob± dzieje. Richarde zaniepokoi³ siê bo móg³ on mieæ demona a wtedy pot³ucze mi wszystko w gabinecie. Richarde wsta³ i mówi do przybysza -co dok³adnie siê z tob± dzieje bo je¶li jeste¶ niebezpieczny to mo¿e zamknê cie w celi gdzie nic sobie ani nikomu innemu nie zrobisz. co ty na to?? -
Dodane po 1 godzinach 7 minutach:
Dobra zostañ tylko masz siê zachowywaæ a je¶li ju¿ to co¶ bêdzie silniejsze to masz i¶æ na pustynie tam niema nikogo. Ja muszê i¶æ. Richarde wsta³ i wyszed³
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Richarde przylecia³ przed okno i wskoczy³ przez nie. Potem odwo³a³ ptaka i usiad³ za biurkiem.
Dodane po 15 godzinach 30 minutach:
Richarde wsta³ z fotela, przebra³ siê i wyszed³ lekkim krokiem.
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Wszed³em a gdy zobaczy³em bladego jegomo¶cia zaczê³o mi siê chcieæ ¶miaæ. Wyæ w g³os ze ¶miechu. W g³owie t³uk³y mi siê dwie my¶li "Kto to jest i ile operacji mu w tym szpitalu robili?".
-Witam szanown±±êê...ego pana - powiedzia³em.
Stan±wszy przed drzwiami gabinetu poprawi³em swój strój po czym zapuka³em do gabinetu kage czekaj±c na odpowied¼.
Wesz³am za Hyut± do gabinetu. Zdziwi³am siê , ¿e nie ma Richarde. Rozejrza³am siê jednak widzia³±m tylko tego osobnika. Nie podoba³o mi siê to. A s³ysz±c Hyute poczu³am siê dziwnie
- Hyuta sied¼ cicho == - mruknê³am pod nosem
Podbieg³em pod drzwi gabinetu i bez pukania wszed³em do ¶rodka.
- O! Tutaj jeste¶cie...- powiedzia³em dezaktywuj±c Tsushigan i po³ykaj±c jedn± tabletkê ze skrzepniêt± krwi±.
- No to co... Teraz czekamy na resztê.... I musimy siê jako¶ dowiedzieæ, kto jest tym ostatnim wcieleniem Honga. A no tak! S³uchajcie znam imiona tych wcieleñ. Zabili¶my ju¿ Merlina i chyba odpowiedni± Juko. Nie wiem kogo wy za³atwili¶cie Hyuta. Pozosta³e imiona to KAIL i LEE.- powiedzia³em spokojnie, wk³adaj±c maskê na twarz i dezaktywuj±c CS1.
O czym oni mówi±...kim jest ten Honga jak dawno mnie tu nie by³o... có¿ pos³uchajmy mo¿e dowiem siê co¶ wiêcej... hmm... wiêc w ¶ród nich nie ma te¿ hokage... no có¿ trudno najwy¿ej dowie siê o mych zamiarach ju¿ po fakcie... Pomy¶la³em stoj±c przed drzwiami gabinetu kage i [cenzura] dalej rozmowê.
Wszed³em do gabinetu i widz±c wszystkich weso³o powiedzia³êm:
-Ohayo!
Co¿ skoro pojawi³ siê tu te¿ i midori ja te¿ do³±czê... mrukn±³em , po czym wszed³em do gabinetu. Osobom znajduj±cym siê w ¶rodku ukaza³ siê ¶redniego wzrostu facet ubrany w p³aszcz podobny do tego którzy nosili cz³onkowi aka. lecz zamiast czerwonych chmurek widnia³ na jego plecach symbol klanu który teraz by³ przykryty kapturem oraz napis 怨恨. Witam tu zgromadzonych...
Spojrzawszy na osoby stoj±ce w gabinecie zrobi³ obrót po czym wyszed³ z gabinetu gdy za¶ wychodzi³ rzek³ Niemo tu nikogo godnego mojej uwagi prócz midoriego pora bym odwiedzi³ moje dawne mieszkanie... Powiedziawszy to znikn±³ za drzwiami.<NMM>
Wszed³em do gabinetu i dziwnie spojrza³em na Midoriego ciesz±cego siê nie wiadomo z czego.
- I co siê cieszysz przecie¿ dalej jeste¶my w kropce, trzeba znale¼æ tego Hanga - powiedzia³em. By³em bardzo spokojny ale te¿ zmêczony.
- Odpocznijmy troszkê, co ty na to Minako? - spyta³em liderki.
// 500 Pch za tunel Lee //
Kidoumaru wchodzi jak zwykle jako ostatni.
"Znowu ta rozwydrzona banda..."-pomy¶la³ Kidoumaru.
// ¶mieszy mnie ³atwo¶æ CS'a bez przesady po tym jest siê styranym Michimoto //
- A wiêc kim jeste¶? - spyta³em mê¿czyznê w bia³ym kapturze, który nie mia³ kaptura na g³owie ( )
- My zabili¶my chyba Kaila, o ile mnie pamiêæ nie myli by³o nie zbyt dobrze, by³ potê¿ny, ale có¿ wiemy praktycznie na pewno
¿e on nie by³ Hangiem. - W tym momencie przypomnia³o mi siê co¶ wa¿nego zwróci³em siê ku Hyucie. - Hyuta, pamiêtasz te cia³a które wygl±da³y jak Minako i Michimoto, zosta³y zabrane przez tajemniczych mnichów, mówili co¶ o jakim¶ "panie" byæ mo¿e to jest te¿ Hang. Zabrali cia³a, a ja my¶l±c ¿e to Minako i Michi chcia³em obroniæ ich honor i walczyæ, jednak oni powiedzieli ¿e mogê i¶æ z nimi, a dowiem siê co siê dzieje i ¿e z moimi towarzyszami nic nie bêdzie Stan±³em przy oknie tak aby wszyscy mnie widzieli i s³uchali Wtedy po³kn±³em tabletkê, pó¼niej pojawi³a siê Minako wraz z Michim i Midorim, aha Minako dziêki za pomoc wtedy, byæ mo¿e co¶ kombinuje, skoro mia³ cia³a podobne do Minako i Michiego to mo¿e chcieæ nas sklonowaæ, a co je¶li z³e klony s± w¶ród nas Zacz±³em siê robiæ podejrzliwy a drugie imiê Lee hmmm czy nie jest to imiê naszego zleceniodawcy? chocia¿ skoro on z³ama³ kiedy¶ pieczêæ to nie mo¿e byæ on, ale b±d¼my czujni. - powiedzia³em
// Hyuta, nie wyskocz mi z czym¶ takim jak idioto przecie¿ wiadomo ¿e to Minako i Michi, ja to wiem ale moja postaæ nie musi // Cytat:
-Przepraszam was na chwilê.- powiedzia³êm wrêczaj±c dziecko Minako- opiekuj siê ni± proszê- potem zwróci³em siê do Kioma- za dok³adnie 125 godziny u¿yj naszej organizacyjnej techniki i podaj wspó³rzêdne miejsca w któreym bêdziesz a ja powrócê.
Powiedzia³êm po czym wylecia³em oknem.
<NMM>
//Lee na 5 dni muszê zarzuciæ misje ale potem wrócê. Kiomoto mnie powiadomi o miejscu dziêki specjalnemu jutsu i siê zjawie//
WLaz³am do pokoju bez uprzedzenia
-Prosze komu¶ oddaæ t± misje...Takie misje mi nie ida..-Powiedzia³am z za¿enanowaniem
misja odwo³ana do powrotu lee
- Kabimari Kiyoshi - wypowiedzia³em, przede mn± pojawi³ siê tunel czasoprzestrzenny w który wskoczy³em.
<nmm>
Richarde spokojnym krokiem wszed³ do gabinetu siadaj±c za swoim biurkiem i bior±c zdjêcie Tanuki, które mia³ na biurku i zacz±³ wpatrywaæ siê w nie i rozmy¶laæ.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Nagle przez okno wpad³ czarny orze³ Tanuki - Shire. Upu¶ci³ przed Richardem kartkê, na której by³o napisane:
Cytat: Co¶ siê kroi w Soremade. Nie do³±czy³am do niego, lecz mój znajomy, Kyoko, wyszed³ szybko z treningu. Mówi³ co¶ o Kortillu. Pamiêtasz go ? To ten ch³opak, co przyniós³ Ci kwiaty w drugi dzieñ twojego urzêdowania. S±dzê, ¿e chodzi o co¶ z demonem. Prawdopodobnie jednego ju¿ z³apali i umie¶cili w ciele. Jednak z zachowania Kyoko wywnioskowa³am, ¿e niepokoi siê o Kortilla. Ch³opak jest silny, lecz zachowania Kyoko wskazywa³o bardzo konkretnie, ¿e Soremade siê jeszcze nie rozpad³o, byæ mo¿e Kortill chce sam obroniæ demona ! Wiadomo mi, ¿e jest tam jaki¶ by³y cz³onek Akatsuki... Znajduj± siê w Yuki, bo tam te¿ kierowa³ siê Kyoko, nie wiem, gdzie dok³adnie. Je¶li naprawdê chodzi o demona, mogê spodziewaæ siê, ¿e uwolniona si³a mo¿e spowodowaæ zag³adê wioski ! Nie wiem, z kogo wyci±gnêli demona, ale ten kto¶ teraz chce odwetu ! Obecnie jestem w kryjówce Kyoko na ³±kach Kawaii Kusy. Nie mogê nic wiêcej powiedzieæ, pilnuje mnie klon Nazuno, czyli jednego z cia³ Kyoko. Musisz byæ bardzo ostro¿ny. Ta sprawa jest powa¿na.
Podpisano: Tanuki Hyoko
Richarde przeczytawszy ten list zerwa³ siê na równe nogi i natychmiast wybieg³ z gabinetu, kieruj±c siê do bram wyj¶ciowych z wioski.
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Richarde przyszed³ ju¿ spokojny i usiad³ za swoim pe³nym przepychy biurkiem.
do drzwi zapuka³ pos³aniec ze zwojem zapieczêtowanym przez otokage z jego pieczêci± na zwoju.
Richarde s³ysz±c pukanie powiedzia³ spokojnie
-Wej¶æ proszê.
pos³aniec wszed³ do biura i poda³ Richardowi list w którym by³o
Kod: Czcigodny Hokage chcia³em ciê prosiæ o podpisanie pokoju z wiosk± Oto by³bym wdziêczny je¶li by¶ siê zgodzi³.
Yagu Ryu nowy Otokage
Richarde zwróci³ oczy na pos³añca, po czym odpar³. - A na jakich warunkach pan twojego kraju chce podpisaæ ten pokój?- Richarde spytawszy rozsiad³ siê wygodniej i czeka³ na odpowiedz pos³añca.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-Zale¿a³o by mu na pakcie o nieagresywno¶ci miêdzy wioskami oraz wzajemnej pomocy militarnej
Powiedzia³ pos³aniec po czym doda³
-Kaza³ te¿ przeprosiæ za to ¿e nie zjawi³ siê osobi¶cie ale musia³ pilnie wyruszyæ do Yuki
Richarde dobrze wiedzia³ co siê tam teraz dzieje, mia³ w koñcu swoich informatorów i tylko siê usmiechn±³, po czym doda³ - Dobrze wiedz, my¶lê ¿e taki pakt móg³by siê udaæ. Pokaz mi co muszê podpisaæ.-
pos³aniec poda³ dokument Hokage i powiedzia³
-Otokage siê ucieszy
Richarde wzi±³ dokument do rêki, po czym wygodnie siê opar³, przeczyta³ dokument i skoñczywszy podpisa³ i z³o¿y³ na nim pieczêæ kraju ognia, po czym oddal go pos³añcowi.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
pos³aniec schowa³ dokument
-do widzenia
uk³oni³ siê i wyszed³ zamykaj±c za sob± drzwi
Okno gabinetu otworzy³o siê pod wp³ywem silnego podmuchu wiatru. Feniks wrzuci³ do gabinetu Michimoto'a i Hyutê.
Spojrza³em ledwo ¿ywy na Hokage.
- Richarde pomó¿ nam...- powiedzia³em po chwili mdlej±c.
Z mojego cia³a wy³oni³a siê demonica pod postaci± s³omianow³osej dziewczyny.
-No zbieraj siê dziadku do roboty bo tutaj Hyuta mi zdycha... - powiedzia³a lekko podenerwowana zaistnia³± sytuacj± -Tylko mo¿liwie tak, ¿eby nie musia³ siedzieæ miesi±c w szpitalu...
Richarde u¶miechn±³ siê, widz±c nieprzytomnych kage "WIELKIEGO" zwi±zku i b±d¼ co b±d¼ zlitowa³ siê nad nimi i wykonuj±c Fuukin Souhuu Eisei no Jutsu zacz±³ leczyæ nieprzytomnych w³adców kiri i kusy. Richarde tylko zastanawia³o kto ich tak urz±dzi³ ale i to go po jakim¶ czasie przesta³o obchodziæ. Gdy skoñczy³, po³o¿y³ ich i usiad³ na fotelu, mówi±c
- No moja robota skoñczona. -
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Zanim otworzy³em oczy z moich ust pop³yn±³ potok bluzgów na to, ¿e pigu³ki chakry dzia³ay nie tak jak nale¿y, ¿e miecz nei chcia³ mnei s³uchaæ, ¿e jutsu mi nie wysz³o i¿e zupa by³± za s³una.
Po chwili wsta³em i otrzepa³em siê.
-Cze¶æ Richi-powiedzia³em wyszczerzaj±c k³y-Co ty na to, ¿eby Konoha zosta³a sojusznikiem zwi±zku? bezpo¶rednim sojusznikiem... ¯eby¶my nie musieli lataæ w te i we wte szukaj±c dobrych medyków... Bo medyk samouk to gorsze ni¿ wyszkolony zabójca...
Krótka przemowa skiniêcie g³ow±.
-Michi...-zorganizuj wsparcie dla Kyoko... Mo¿liwie szybko. Pó¼niej pomo¿esz im dokoñczyæ akcjê.
-Richi mogê po¿yczyæ ANBUsa jakiego¶? Muszê siê szybko przetransportowaæ do Suny... Risen ma opiernicz...
-Ehh je¶li ci chodzi o sojusz to niema sprawy ale nie wst±piê do zwi±zku to mój warunek. Dodatkowo moi medycy maja dostawaæ zap³aty za ka¿dego wyleczonego cz³onka zwi±zku. No, i jeszcze jedno. Nie ma ¿adnego narzucania obowi±zku militarnego konosze tylko pod tymi warunkami siê zgodzê a ANBUsa no co¶ dobra niech bêdzie.- Richarde skin±³ rêk± i zaraz pojawi³ siê jeden ANBUs.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Podczas ciszy która panowa³a w gabinecie mog³e¶ us³yszeæ pukanie do drzwi. Nastêpnie owe drzwi siê otworzy³y i do ¶rodka wszed³ mê¿czyzna w czarnym p³aszczu. Mê¿czyzna mia³ na sobie równie¿ za³o¿ony kaptur który zdj±³ stajaæ przed Twoim biurkiem. Jego twarz by³a pokryta cienkimi bliznami. Spojrza³ na Ciebie z powag± i skin±³ g³ow± na znak przywitania
- Jak s±dzê....Hokage...mam dla Ciebie misje.Musisz odzyskaæ mój naszyjnik. Jest do¶æ dla mnie cenny dlatego jak wykonasz misje pomy¶lnie nagroda bêdzie owocna. Naszyjnik...wygl±da raczej normalnie. Posiada niebieski diament...je¶li mo¿na tak nazwaæ owy klejnot. £añcuch jest z³oty.
Ten naszyjnik zabra³ mi mój "przyjaciel" . Jest On bardzo zach³anny je¶li chodzi o ³adne rzeczy dlatego bardzo mu siê spodoba³ ...no i mi zabra³. Wraca w³a¶nie do swojego domu. Bêdzie jecha³ têdy Klik - powiedzia³ pokazuj±c mapê Konohy. Bêdzie jecha³ 3 powozami a jako stra¿...to bêdzie ok 15 osób. Nie nosi naszyjnika przy sobie. Pewnie jest On którym¶ z powozów w którym jest pe³no klejnotów. Bêdzie siê kierowaæ tutaj Klik- powiedzia³ i zwin±³ mapê chowaj±c j± za p³aszcz. - Mam nadzieje , ¿e misja siê uda. Bêdê tutaj czeka³ ... - powiedzia³ i wyszed³ z pomieszczenia
A co do Hyuty , Michimoto i kto tutaj jeszcze by³....tydzieñ bez walk
Richarde przytakn±³ tylko i zabra³ swoje miecze i ekwipunek po czym zerkn±³ jeszcze przelotnie na hyute i michimota
NMM
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Szepn±³em co¶ na ucho ANBUsowi a ten spojrza³ na mnie z niedowierzaniem. Po chwili po³o¿y³em rêkê na jego barku i mówi±c.
-Powodzenia Michi- znikn±³em z gabinetu wznosz±c chmurê py³u.
NMM
Czas podany przeze mnie w walce ju¿ p³ynie.
Od ostatniego posta Michimoto.
Po 7 godzinach le¿enia na ziemi wsta³em. (7, bo Rina kaza³a podzieliæ 30 przez 4= 7,5 i zaokr±glam w dó³ jak mówi³a) Wyskoczy³em przez okno i lecê wykonaæ polecenie Hyuty na moim summonie. <NMM>
Oficjalny wstêp do eventu! Ju¿ w sobotê wielkie zebranie shinobi!
Wiadome ci by³o ¿e ostatni wydarzenia w ¶wiecie shinobi by³y oznak± czego¶ z³ego. Destrukcja kaniony w Ame... zamach w górach Kumo... i no w³a¶nie i ta wiadomo¶æ któr± teraz czyta³e¶/a¶.
Cytat: Apelujemy do was, wszystkich! Dzisiaj nast±pi³ atak na nowo wybudowany Kompleks Wojenny w Kumo, stoczono walkê z napastnikiem jednak nasze ataki zosta³y z ³atwo¶ci± odparte. Zdo³ali¶my jedynie zdobyæ opaskê która ma wyryty znak wioski jakiej nigdy nie by³o i nie ma w naszym ¶wiecie shinobi. Doszli¶my do wniosku ¿e kto¶ szykujê atak... atak na nasz kontynent. Dowiedzieli¶my siê te¿ ¿e grupa Shinobi która dokona³a ataku w Kumo walczy³a w imie jakiego¶ Boga, my¶limy ¿e z Bogiem tym mieli¶my styczno¶æ podczas naszego starcia przed kompleksem... kto¶ kto potrafi³ czytaæ przysz³o¶æ ostrzega³ wroga przed naszymi atakami. W obliczu ogromnego zagro¿enia apelujemy by wszyscy siê zjednoczyli, w tym celu dok³adnie za piêæ dni w sobotê pragniemy zebraæ wszystkich... w Kompleksie Wojennym gdzie omówimy ca³a sytuacjê i podejmiemy odpowiednie kroki. Sytuacja robi siê naprawdê niebezpieczna... stoimy na granicy konfliktu z wrogiem, który rozniesie nas w py³... Gdy tylko przy³o¿ycie otwart± d³oñ do pergaminu poznacie po³o¿enie kompleksu. Liczymy na was wszystkich!
Podpisano: Minako Kurosaki, Kyoko Isayama,Hyuta Shiro, Michimoto,Sabaku no Gaara, Kidoumaru, Ryuunoi Zetakuri, Pein, Wi Dim.
Do rezydencji Hokage wesz³a postaæ ubrana w zielony p³aszcz zas³aniajacy ca³kowicie jego cia³o. Uderzeniem drewnianego kija o drzwi spowodowa³o ich otworzenie. Wolnym krokiem wszed³ i rozejrza³ siê po pomieszczenui szukaj±c kogo¶ wzrokiem. Nikogo nie zasta³em. To wstyd i hañba dla Konoszy by ¿aden przedstawiciel nie stacjonowa³ obecnie w wiosce. Odwróci³em siê na piêcie i wysz³ed³em gdy¿ nie czujê siê odpowiedzialny za to a nie bêde czekaæ na w³adcê. <nmm>
Richarde wszed³ do gabinetu i zasiad³ za swoim biurkiem. Teraz czeka³ a¿ zleceniodawca przyjdzie i zap³aci za us³ugê. Richarde mia³ dobrze schowany naszyjnik. Wzi±³ kubek z pitnym miodem i napi³ siê ³yka.
// Nie bêdê siê bawiæ w spam ok? //
Zleceniodawca wszed³ do pomieszczenia i powiedzia³
- Oto Twoja zap³ata
500 Y
10 pkt do stat
150 PCh
Odebra³ naszyjmnik i wyszed³
Dziêkuje za misje
Przybieg³em pod drzwi gabinetu. Spojrza³em na tabliczkê na drzwiach ¿eby siê upewniæ ¿e trafi³em. Okaza³o siê ¿e nie pomyli³em drogi i bez w±tpienia zapuka³em.
Richarde wyj±³ miecze i odstawi³ pod biurko popija³ miód i powiedzia³ spokojnie -WEJ¦Æ.- gdy zobaczy³ clarenca przywita³ go i pyta siê
-Co cie sprowadza??-
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-A nic szczególnego. Przyszed³em siê z Tob± spotkaæ. Nie widzia³em Ciê od czasu tego ataku na Konohê. Widzê ¿e dali¶cie radê go odeprzeæ. Gratulujê - powiedzia³em do Richarde.
Dziêkujê usi±d¼ napijesz siê czego¶
Richarde opar³ si³ wygodniej i wypi³ kilka ³yków z wielkiego kufla z miodem, po czym odstawi³ go na biurko i mówi
- Mów prawdê z konohy do iwy jest szmat drogi i nie wierzê ze przyszed³e¶ tylko sprawdziæ czy konocha dalej stoi.-
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-Nie dziêkujê. Jestem ju¿ po obiedzie. - powiedzia³em i zastanawia³em siê nad odpowiedzi± na nastêpne jego pytanie - Hmm...mój Kage mówi³ mi ¿e pod nieobecno¶æ lidera ANBU to ty nim jeste¶. To prawda? - zapyta³em
Wiesz kage to zwierzchnik ANBU ale tak obecnie ja siê zajmuje ta organizacja a dlaczego pytasz? Jeste¶ o ile pamiêtam geninem . wprawdzie ja bêd±c geninem przej±³em tê organizacje ale bylem na poziomie junina wtedy.-
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
-Jest taka sprawa. Chcia³bym wst±piæ w szeregi ANBU. W wiosce ska³y nie ma oddzia³u ANBU wiêc przyszed³em tutaj - powiedzia³em
-Hmm no có¿, musia³ by¶ siê sprawdziæ jako¶, niech pomy¶lê. Najpierw sprawdzê co potrafisz pójdziemy do doliny tam sprawdzisz siê w walce. Potem pójdziesz na misje która bêdzie dosyæ trudna ale sprawdzi twoje umiejêtno¶ci. Dobra, chod¼my do doliny -
richarde wyj±³ swoje miecze i przyczepi³ je do pleców
NMM Dolina
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Wyszed³em za Richardem. "Podda³ mnie próbie czyli jest ju¿ blisko" - pomy¶la³em <nmm>
Richarde przyszed³ i usiad³ za biurkiem zdj±³ miecze i w³o¿y³ pod biurko dopi³ kufel miodu pitnego i wzi±³ siê za papierkowa robotê której trochê siê nazbiera³o.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Zapukawszy raz do gabinetu wszed³em bezceremonialnie i podszed³em do biurka kage. Richarde ujrza³ za¶ zakapturzona postaæ która po chwili zrzuci³a kaptur który skrywa³ jej twarz na czole widnia³a opaska konohy która teraz by³a przekre¶lona za¶ do prawego ramienia p³aszcz przyszyta by³a opaska wioski ukrytego wodospadu. Znowu siê widzimy kage. Przyszed³em dowiedzieæ siê co¶ co dawno powinno byæ ujawnione. Rzek³em.
Ja powiedzia³em ze siê zastanowiê a teraz widzê ze zosta³e¶ missingiem hmm wys³a³ bym na ciebie ANBU ale jako¶ mi siê nie chce dzisiaj co do tragedii twojego klanu to radzi³ bym ci zajrzeæ do akowców gdzie jest twój krewniak dok³adniej to itachi uchiha on na pewno ci powie co siê sta³o z twoim klanem richerde dobrze wiedzia³ ze klan ten wymordowa³ itachi lecz tego nie mówi³ zamkn±l oczy po czym napi³ siê z kufla miodu pitnego delektuj±c siê nim po czym odwróci³ siê plecami do thingola i powiedzia³
- wyjd¼ zanim zmieniê zdanie co do ANBUsów nie radze ci mnie tez atakowaæ bo przegrasz z kretesem .
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Wiem, ¿e zrobi³ to Itachi ale na pewno kto¶ za tym sta³ poza tym zaatakowa³ by¶ dyplomatê Taki i zastêpcê w³adcy? Udostêpnisz mi wszystkie akta dotycz±ce tej sprawy i mo¿liwo¶æ przes³uchiwania wszystkich ¶wiadków tego zdarzenia i prawdopodobnie siê ju¿ nie spotkamy.Je¿eli mi pomo¿esz ja odp³acê siê tym samym. Powiedzia³em.
nic z tego Akta dotycz±ce tej wioski sa tajne a ja nie udostêpniê missingowi takich akt a co do twojej funkcji to mnie to nie interesuje je¶li bêdê chcia³ kogo¶ zaatakowaæ to zrobiê to. Chyba jeste¶ niespe³na rozumu ze dopuszczê missinga do akt wioski musia³bym postradaæ rozum . teraz radze wyjd¼.
// Grrr... Orty i brak polskich znaków Kaoru¶ //
Chce tylko dowiedzieæ siê kto stoi za ¶mierci± mego klanu ale jak widzê ta wioska co¶ ukrywa chyba jeszcze siê spotkamy. Powiedziawszy to odwróci³em siê i zamiast otworzyæ drzwi normalnie uderzy³em je z kopniak tak by wypad³y z zawiasów a nastêpnie pobieg³em do wyj¶cia.<nmm>
Richarde usmiechnol sie i mowi do siebie hehe nerwowy koles widac niebedzie dobrym dyplomata dla Taki richarde usiadl za biurkiem podpisujac dokumety a takze zrobil list gonczy za tym osobnikiem.
Po chwili zaszumia³y li¶cie. Po chwili wzniós³ siê wicher. Po ca³ym miejscu rozniós³ siê nieznany ch³ód. Nagle w pomieszczeniu pojawi³± siê wszechogarniaj±ca mg³a. Nie by³o to jutsu, a jak nawet to bardzo wysokiej rangi gdy¿ pojawi³o siê nagle bardzo szybko, by³o nadzwyczaj gêste i realistyczne to powodowa³o dziwne uczucie ciê¿ko¶ci nawet w oddychaniu. W bieli powietrza ujrza³e¶ parê czerwonych oczu. Twoje cia³o ca³kowicie znieruchomia³o. Nie mog³e¶ ruszyæ ani jednym paluszkiem. Nawet nie zauwa¿y³e¶ kiedy to siê sta³o. Pozosta³o ci tylko patrzyæ siê.
- Witaj Richardzie - g³os by³ ci nieznany jednak nadzwyczaj bliski i ³agodny z nut± wszechogarniaj±cej powagi - nowy Hokage powienien znów przynie¶æ chwa³ê Konoszy i wyruszyæ na poszukiwanie lodowego mistrza miecza, jednego z siedmiu zaginionych samurajów kryjacych swoja tajemnicê pod postaci± siedmiu czê¶ci kolumn. Ostatniego czasu przedstawiciel Casper senjuu wys³a³ swych ludzi po jedna z nich i skry³ gdzie¶ w swej rezydencji. Teraz czas by zdobyæ nastepny kawa³ek wielkiej ³amig³ówki.
Postaæ zbli¿y³± sie do ciebie. Nie mia³a swoistego cia³± tylko czerñ. Niczym cieñ z czerwonymi oczyma lecz nadzwyczaj ludzki. Po³o¿y³ na biurku jak±¶ kartkê. Zwyk³± zape³nion± pismem kartkê.
- Wyruszajcie jak najprêdzej do kraju wody i tam udowodnijcie si³ê umys³u oraz cia³± Konoszañskich shinobi. - po s³owach do pomieszczenia przez otwarte ju¿ okno wdar³ siê wiatr. Wywia³ z gabinetu mg³ê razem z dziwn± postaci± jakby sama by³a czê¶ci± powietrza ni¿eli cz³owiekiem.
Gdyby nie kartka na blacie biurka pomy¶la³ by¶ ¿e to wszystko by³o twoim omamem spowodowanym godzinami spêdzonymi nad papierzyskami. Wzi±³e¶ w rêce pergamin. Nan pisa³ zwarty tekst jednak nie w ca³o¶ci zrozumia³y.
Wyruszcie ku wschodowi gdzie siedem wysp stoi. Stamt±d pochodi jeden z siódemki. Ugawa II który lodem w³ada³. Ka¿dy jego cios nasi±gniêty Hyutonem powodowa³ zamarzniêcie nie tylko wód ale i ziemi czy powietrza. Podobno by³ tradycjonalistom który zachowa³ po sobie nie tylko s³awê ale tak¿e dobre imiê miêdzy lud¼mi. Szukajcie go tam gdzie go pamiêtajom, szukajcie po¶ród ludzi honoru a znajdziecie ziarno piasku miedzy ziarnami gorczycy. S³owa klucz gdzie skrywa siê wielki ród to :"23-25-19-16-1 21-26-15-14"
Cytat: Ranga zadania: A/S
Zadanie pocz±tkowe: Odnale¼æ B³êkitnego Samuraja
Zadanie g³ówne: Zdobyæ jedna z siedmiu kawa³ków pradawnej kolumny.
Miejsce rozgrywki misji : Kirigakure no sato (szczegó³owy pobyt nieokre¶lony)
Wynagrodzenie dla jednego Shinobi: brak
Ilo¶æ Shinobi: 4
1. Kortill
2. Richarde
3.Aburame Akuro
4. Tanuki Hyoko
Spec: Wiêcej chakry i punktów na staty. ni¿ zawsze
richarde wstal i otarl oczy lecz gdy tak przegladal papiery natrafil na ukryta wiadomosc przeczytal ja poczym bez problemu zlamal kod wstal wyjol miecze i doczepil je do pasa wyruszyl pod brame konohy by zebrac druzyne
NMM
...
Richarde przyszedl do swojego biura poczym zdjol caly swuj ciezki ekwipunek i usadl za piurkiem nalewajac sobie czegos mocniejszego na wzmocnienie poczym popijajac rozsiadl sie w fotelu i napisal liscik do tanuki poczym doczepil go swojej orlicy do nogi i wypuscil
Pukam do gabinetu i nie czekaj±c d³ugo popycham drzwi tym samym przekraczam próg pomieszczenia i staje w jego centrum mówi±c
-Moja wizyta w gabinecie szanownego lorda Hokage jest b³aha lecz niezwykle wa¿na dla dobrego shinnobi. Chcia³bym siê przedstawiæ, jestem Shisou Aburame nowy genin wioski li¶cia i jej wierny s³uga.
Powiedziawszy to wyprostowa³em siê co wygl±da³o jakbym chcia³ stan±æ na baczno¶æ ale mi nie wysz³o wiêc przyjmujê dowoln± pozycjê oczekuj±c na jak±kolwiek odpowied¼.
Richarde odwrucil sie na fotelu do mlodego genina poczym wysluchal go i wstal mlodemu aburame ukazala sie ponad dwumetrowa postac w lsnoaco bialej szacie gdy richarde juz stal odpowiedzial
- Witaj milo mi poznac nowy narybek geninow widze ze jestes z klanu Aburame jesli szukasz treningu zglos sie do junina z naszej wioski naimie ma on Akuro i jest z twojego klanu on moze cie sporo nauczyc po tych slowach richarde usiadl znudzony i czekal co zrobi genin
Wiesz jako genin raczej niema to dla ciebie wiekszego znaczenia bo i tak zeby wyjsc z wioski musisz miec moje pozwolenie ale powiem ci ogulnie mamy pokuj ze wszystkimi wioskami i organizacjami prucz 7MM i akatsuki . Czy cos jeszcze chcialbys wiedziec??
-Tak, czym jest Akatsuki bo o siedmiu mistrzach miecza obi³o mi siê o uszy ale organizacja Akatsuki? Nigdy o niej nie s³ysza³em, czym jest a mo¿e raczej kim ona jest?
Spyta³em zaciekawiony, ta organizacja musi mieæ wiele na sumieniu skoro wioska li¶cia ma z ka¿dym pokój tylko nie z Akatsuki i 7mm.
To organizacja lapiaca jiriuki obecnie prawdopodobnie zbiera nowe sily po ostatnim rozbiciu ich sil i odkruciu ich teraz juz jawnej kryjowki przezeminie i mizukage wiecej ci niemoge powiedziec bo sa to tajne dane
-Czyli rozumiem ¿e w bibliotece nic o nich nie znajdê? Mizukage? Kto jest obecnym w³adc± wioski mg³y? Zreszt± to nieistotne, pozwolisz ¿e zadam ci jeszcze jedno pytanie. Gdzie aktualnie przebywa moja sensei?
Spyta³ kieruj±c siê ju¿ w stronê wyj¶cia chocia¿ w g³owie dalej mia³ mêtlik ale w g³êbi serca cieszy³ siê bo z tego co mówi³ Richarde Akatsuki nied³ugo przejdzie do historii a to zdecydowanie pomo¿e wiosce.
Druzyna trzeca a tak juz pamietam Tanuki heh ona chyba jest u siebie w mieszkaniu w rezydencji klanu yamanatka
-Dziêkuje.
Odpowiedzia³em krótko po czym wyszed³em z gabinetu.
<nmm>
Dodane po 32 minutach:
Wpadam do gabinetu pó³krzycz±c
-Potrzebujê informacji! Mojej semsei nie by³o w posiad³o¶ci ale z tego co tam widzia³em by³ z ni± kto¶ jeszcze. Nie opu¶cili wioski przez bramê wiêc musieli u¿yæ jakiej¶ potê¿nej techniki transportuj±cej, znasz kogo¶ kto tak± posiada?
Michimoto wszed³ bez pukania do gabinetu Hokage. Mia³ kaptur na g³owie (tak, ze nie widzaæ w³osów) i bia³a maskê ANBU.
- Witam drogi Lordzie Hokage. Przyby³em do ciebie, poniewa¿ posiadam bardzo wa¿n± sprawê. Mo¿emy porozmawiaæ na osobno¶ci?- zapyta³.
Richarde wstal i usmiechnol sie przenikliwie co powinno zaszkokwac Michimoto poczym odparl cos co owiele badziej go zaszokuje
-Witaj michimoto
richarde wiedzial ktoto zadobrze znal wszystkich ANBUsow jacy sluzyli w tej org potem odparl
- Zadobrze znam Bylych i obecnych ANBUsow zeby maska mogla mnie zwiesc odparl richarde poczym spowaznial i konczyl
- wiec co cie sprowadza??
- Nawet nie mia³em takiego zamiaru, po prostu lubiê chodziæ w tej amsce. A do rzeczy.- powiedzia³ podchodz±c do richarda.
- Mó³by¶ mi zrobiæ operacjê plastyczna? Nie pytaj dlaczego. Po prostu odpowiedz.- szepn±³ do ucha Hokage.
Richarde usmiechnol sie poczym odparl
-hmm czemu nie inni ANBUsi czesto to robia by niezostac wykrytym dobrze moge to srobic tylko powiedz mi jak masz wygladac i pujdziemy do szpitala .
richarde niewnikal w to poco mutak operacja coraz bardziej i tk myslal juz o odejsciu ze stanowiska Hokage
- Br±zowe, sredniej d³ugo¶ci w³osy, zielone oczy, spróbuj ukryæ moj± przeklêt± pieczêæ, ale jej nie likwiduj, bêdzie mi potrzebna...- powiedzia³.
richarde usmiechnol sie poczym pojawil sie za plecami michimota zanim ten skonczyl muwic i zrobil taka niby narkoze udezajac w potylice chwycil michimota i wziol go na ramie i razem z nim ruszyl do szpitala by zrobic mu ta operacje
NMM i Michimota
Zdziwi³o mnie zignorowanie mojej osoby przez Richarde. Ale zapomnia³em o tym szybko bo jeszcze dziwniejsza by³a krótka scenka któr± tu zobaczy³em. W duchu zacz±³em zastanawiaæ siê czy ca³e ¿ycie ninja jest takie dziwne. Nie pozosta³o mi nic innego jak opu¶ciæ to miejsce i tak te¿ zrobi³em.
<nmm>
richarde przyszedl do swojego gabinetu i czekal nato kto i z jakim problemem znowy przyjdzie zeby meczyc swojego hokage usiadl wygodnie w fotelu i i zaczol rozmyslac
Do gabinetu wpada zdyszany nieznajomy odziany w czarny p³aszcz, który przykrywa ka¿d± czê¶æ jego cia³a w taki sposób aby nikt nie móg³ go rozpoznaæ. Po krótkim odpoczynku powiedzia³:
- Lordzie Hokage sprawa nie cierpi±ca zw³oki. Mo¿na powiedzieæ, ¿e jest bardzo wa¿na -
Po jego g³osie naprawdê mo¿na by³o rozpoznaæ, ¿e jest to wa¿na sprawa poniewa¿ mówi³ wyra¼nie, stanowczo i mo¿na by³o w jego g³osie rozpoznaæ odwagê, mimo tego, ¿e znajdowa³ siê przed samym Hokage.
Po krótkiej chwili znowu powiedzia³:
- Przepraszam, za tak nag³e naj¶cie ale to naprawde jest bardzo wa¿na sprawa -
Richarde spojzal znudzonym wzrokiem na mlodego genina i spokojnie wskazal krzeslo pytajac sie go
- Co sie stalo takiego pilnego czyzby aka znowu atakowalo wioski??
- Jestem tu z polecenia Lidera STS - odpowiedzia³ ch³opak patrz±c na Hokage
Po krótkiej chwili powiedzia³:
- A ta sprawa jest zwi±zana z Kus± a dok³adnie z Kage Kusy - jego g³os spowa¿nia³
Patrz±c prosto w oczy Hokage, zastanwia³ siê jak zareaguje na to co pó¼niej powie.
Heh michimoto co z nim byl umnie niedawno czyzby cos bylo z nim nietak?? richarde nieokazywal zadnego zainteresowania ani zapalu w mieszanie sie sprawy kusy ale w myslach zaczol myslec ze michimoto niedla kaprysu zrobil sobie ta operacje plastyczna te przemyslenia trwaly doslownie chwilke a richarde ziewnol czekajac na wiadomosci z kusy.
Gdy rozmawia³e¶ z Kayahim nagle poczu³es na sobie wzrok osoby trzeciej. Rozejrza³e¶ siê i zauwa¿y³e¶ ¿e w oknie przykuca Itachi w normalnym p³aszczu (jak na avku) a nie w p³aszczu Akatsuki...
-Witaj - powiedzia³ schodz±c z okna i podchodz±c do biurka.
-Chcia³e¶ mnie widzieæ wiêc jestem... - U¶miechn±³ siê
Richarde usmiechnol sie tylko do itachiego i skinol glowa caly czas mial znudzona poze poczym odparl do itachiego
- poczekaj chwilke wlasnie przekazywane sa mi podobno bardzo wazne wiesci po tych slowach richarde ziewnol i spojzal na genina az ten powie oco chodzi.
// Kayahi pamietaj ze nieznasz itachiego wiec bez cyrkow mi tu//
// kolejny .... wiem o tym g³upi nie jestem ... //
- Otó¿ powinno to Ciê zaciekawiæ, poniewa¿ Kage Kusy nie dawa³ oznak ¿ycia przez ponad 3 tygodnie. Kr±¿± ró¿ne pog³oski po jego wiosce, ale nie jestem pewien czy s± prawdziwe. -
Ch³opak patrzy³ na nieznajomego i nie by³ zbyt zadowolony z jego obecno¶ci poniewa¿ wola³ przekazaæ te informacje bez osób trzecich ale jak trzeba to trzeba.
niewidziano przeciez muwilem przedchwila ze odwiedzil mnie on kilka dni temu wiec mysle ze poprostu przesadzacie i zamiast go szukac to rozglaszacie pogloski ze go niema a to chyba najglupsza decyzja informowac inne wioski ze kusa jest oslabiona brakiem kage co mi do tego sam powiedz co mam latac zanim i go pilnowac?? westchnol richarde nieco zly ze zawraca sie mu glowe takimi glupotami.
- A wiêc mam uwa¿aæ, ¿e to Cie nie obchodzi? - powiedzia³ ch³opak patrz±c na Hokage
Po chwili doda³:
- Mia³em za zadanie Cie poinformowaæ i to zrobi³em. Zadanie to zadanie i w³a¶nie je wykona³em -
Dobrze poinformowales i powiedz swojemu zleceniodawcy ze michimoto byl umnie niedawno i moim zdaniem wcale nigdzie niezaginol ale jak chcecie popelniac takie bledy taktyczne rozglaszajac ze kusa jest oslabiona to prosze bardzo. co do kusy to mysle ze dosyc wiele razy wioski ja wspomagaly niech zacznie wkoncu byc samodzielna jak na wioske przystalo . skonczywszy zwrucilem wzrok juz uspokojony i bez emocji ku itachiemu i powiedzialem spokojnie
- usiadz . Napijesz sie czegos richarde wyciagnol z barku dwie sklanki i czekal na odpowiedz itachiego
S³ysz±c s³owa Hokage pomy¶la³ " Powinien byæ milszy dla go¶ci". Nie trac±c czasu wyszed³em z Gabinetu i wiedzia³em, ¿e wrócê tu dopiero jak nastanie zmiana na stanowisku Hokage.
<NMM>
Itachi u¶miechn±³ siê i podszed³ do krzes³a.
Usiad³ na nim po czym powiedzia³ - Herbate jak mo¿esz - powiedzia³ gdy¿ Richarde by³ na tyle mi³y by zapytaæ o to. wzi±³ g³êboki wdech po czym powiedzia³ - A wiêc ? O co chodzi ? - zapyta³ z u¶miechem powa¿nym tonem g³osu
Richarde zrobil i podal cherbate Itachiemu a sam nalal sobie wina gdy to robil byl odwrucony tylem i mial zamkniete oczy by oczyscic sie ze wszelkich mysli poczym usiadl na swoim fotelu i odparl juz z otwartymi oczyma
- Mam propozycje dla ciebie . Ja za niedlugi czas wybieram sie na emeryture i proponuje ci moje miejsce wiem dobrze co zrobiles ale pochodzisz z konohy i mysle ze danie ci szansy moglo by pomuc sprowadzic cie na dobra droge . oczywiscie wszystkie twoje wystempki zostana objete amnestia muwiac to richarde byl spokojny malo tego patrzyl sie itachiemu prosto w oczy co normalnie bylo by samobujstwem ale richarde oczyscil swoja glowe z mysli i itachi niemial nic tam do czytania.
Itachi siêgn±³ po herbate. Pos³odzi³ sobie po czym zacz±³ j± piæ. U¶miechn±³ siê - Chcesz bym zosta³ Hokage? - zapyta³ z lekkim nie do wierzeniem. - To nie mo¿liwe... - Stwierdzi³ po chwili - Konoszanie nie bêd± tolerowaæ takiej osoby jak Ja. - poci±gn±³ ³yk - Nie spodoba im siê to. Nie przebacz± mi - U¶miechn±³ siê
Heh to bylo by twoje pierwsze wyzwanie zreszta lud moze sie buntowac a i tak to ja wybiore nastempce ludzie tutaj jak sam wiesz pobuntuja sie ale wkoncu ustapia bo lubia i cenia sobie spokuj noi jeszcze jedno niebeda mieli wyjscia jako ze jesli ja odejde bedzie potrzebny hokage a zgodnie ze zwyczajem ma to byc najsilniejsza osoba w wiosce i sadze ze bylbys natyle silny by wytrwac . hyba nietchuzysz Itachi odparl zadziornie richarde
Itachi U¶miechn±³ siê.
-Je¿eli taki twój wybór... - dopi³ herbatê - to ja siê zgadzam. - U¶miechn±³ siê znów po czym wzi±³ g³êboki wdech - czy masz jakie¶ plany ? cele czy co¶ co musze wiedzieæ ? - zapyta³. Nie wiedzia³ bo nie zna³ "planów" wioski i osób rz±dz±cych a jak mia³ zostaæ Hokage to musia³ je znaæ przecie¿.
Ciesze sie ze sie zgadzasz richarde wypil jednym chlustem caly kieliszek wina poczym wyjol z biurka teczki bylo ich dosyc sporo poczym odparl
- to sa teczki z informacjami o ninja w tej wiosce na poczatek radze sie z tym zapoznac co do celuw to mam ich kilka popierwsze pozostawic konohe w stanie pokoju po drugie i tu mi sie udalo z pelnym sukcesem powstrzymac mizukage od podbojow. po trzecie zapewnienie ochrony wszystkim czlonka wioski.
poczym richarde wyjol kolejne teczki i powiedzial
- To sa teczki z informacjami o ludziach poszukiwanych przez nasza wioske oczywiscie przewazaja tu ludzie z Aka ale znajdzie sie i osoba z twojego klanu to by bylo chyba wszystko jesli chodzi o informacje zwiazane z zyciem w tej wiosce
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Jakie¶ wskazania ? kogo siê baæ ? jak stosunki z Sun± ? Z Kiri ? - zapyta³. Przecie¿ musia³ to wiedzieæ. - Co¶ jeszcze ?- zapyta³ bior±c teczki i otwierajac jedn± gdzie znalaz³ nawet samego siebie. Teczka o Akatsuki. Wyj±³ kartkê i inne akta z nim zwi±zane - Tej osoby ju¿ tam niema - powiedzia³ wrzucaj±c kartê do ognia.
Richarde usmiechnol sie widzac ze itachi wzuca karty do ognia i muwi
- heh te informacje duzo nam pomoga co do wskazowek to tak ze wszystkimi krajami mamy jak narazie pokuj zadbalem oto a co do stosunkow z suna sa badzo dobre bo kazekage tam jest moja sensei czymi Amy siostra Shi ktura napewno znasz w kiri wlada hyuta z podbojowymi zapedami w czasie moich zadow zostaly nieco ostudzone i to bedzie twoje najwieksze wyzwanie bo on szanuje tylko jedna osobe a jest to Nasz dowudca ANBU czyli Rock Lee dzieki niemu mozna opanowac mizukage . Co do Ame wlada tam genishida jeden z naszych sage a mianowicie Hasei inuzuka za swoich zadow zapewnila nam pokuj z ta wioska. teraz kusa niewiem co bedzie z ta wioska jesli ten michimoto gdzies sie im zapodzial ale pewnie niebeda grozni co do innych wiosek to raczej nietrzeba sie ich bac . a i jeszcze jedno musisz dopilnowac by wioska nieznalazla sie w ZZWS bo to moze wiosce przyspozyc tylko problemow.
-Dobra wiesz ja mam jeszcze jedna zecz do zrobienia wez te dokumety i przestudiuj dokladnie teraz wypisze ci zaswiadczenie zeby cie nasze ANBU niezaczelo atakowac richarde wziol papier i wypisal nanim dokumet potwierdzajacy ze juz niejest poszukiwany zlozyl nanim swoja pieczec i muwi
- dobra ja musze znikac gdy skonczysz przegladac te papiery wyslij moja orlica list ze juz skonczyles wtedy przyjde jak szybko bede mogl i richarde wstal zakladajac swuj caly ekwipunek i wyszedl
NMM
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Dobze. - powiedzia³ gdy Richarde znikna³.
A wiêc jest w sojuszu z Sun±, Oto, Ame, Yuki, KUmo, Kiri, Iwa i Kus± lecz tam nie ma Michimoto bo jest teraz w Akatsuki. To bardzo dobrze. Musze zadbaæ o lepsze wzglêdy.
Odwiedze w najbli¿szym czasie jako Nowy Hokage Konochy kazdego kage osobi¶cie...
Wzi±³ papiery do rêki. Otwar³ teczki zaczynaj±c od najstarszej i czyta³ pokolei ka¿dy papier.
Czas mija³ a on dalej czyta³. SPojrza³ na Orlice RIcharda.by³a to Makaja, zna³ j± gdy¿ w Akatsuki Richarde by³ znany.
Bêdzie dobrze - pomy¶la³ czytaj±c akta...
Stanê³±m przed drzwiami gabinetu. Westchnê³±m ciê¿ko po czym zapuka³am do ¶rodka. Po czym delikatnie otworzy³±m drzwi
- Ohayo Richard-san...chcia³am z Toba porozmawiaæ Bo... - kiedy wesz³am i zobaczy³am kto siedzi przy biórku lekko zamar³am z zaskoczenia.
Kolejny szok, najpierw Orochimaru a teraz...Itachi siedzi sobie w fotelu Hokage
- I-i- Itachi? C-co Ty tutaj robisz? Gdzie jest RIcharde-san? - pyta³am Go niepewnie
Itachi wyci±gn±³ g³owê z akt i spojrza³ na Minako
Z³apa³ siê za g³owe - Ohayoooooooooo - powiedzia³ rado¶nie.
-Richarde ? Aaaa. NA Emeryturze - powiedzia³ wtykaj±c znów nos do akt. Wsta³ bior±c jeden papier i podszed³ do Miharu. - Mam pytanie MInako-chan... - U¶miechn±³ siê i zacz±³ j± przegl±daæ szukajaæ jakiej¶ oznaki z jakiej jest wioski - Jeste¶ z Oto jak mniemam ? - zapyta³ i wróci³ na miejsce po czym zanotowa³ co¶ na papierze.
-Có¿ Ciê sprowadza - zapyta³ spod papierów
Spojrza³am na Niego dziwnie zaskoczona. Nie widzia³am GO nigdy takiego weso³ego. Siedzia³ sobie w fotelu Hokage i przegl±da³ akta wioski. Na dodatek Richarde jest na emeryturze. Wszystko mi zacze³o ¶wiataæ
- Richarde-san...mianowa³ Ciê...nowym Hokage? - spyta³±m siê Go
Nie czeka³am na odpowied¼ bo to by³o oczywiste. Spojrza³am na Niego jeszcze raz.
~W sumie...jakby by³ nadal w Akatsuki to by mnie zaatakowa³...~pomy¶la³am
- Mniejsza...gratuluje stanowiska - u¶meichnê³am siê do Niego po czym powiedzia³am - No...to skoro jeste¶ nowym Hokage...to chcia³am Ci powiedzieæ - mówi³am trochê wolno...z Richardem mog³am rozmawiaæ niczym przyjació³ka z przyjacielem. Teraz jednak muszê rozmawiaæ z nowym Hokage - , ¿e kilka minut temu ...mia³am nieprzyjemn± potyczkê...- zatrzyma³am siê - Z Orochimaru - powiedzia³am do razu- Jestem pewna , ¿ê szuka nowych popleczników....bo mnie te¿ chyba , chcê wzi±æ do swojej " dru¿yny" - powiedzia³am - Zapewne bêdzie sie tu jeszcze krêci³ wiêc chcia³am Ci o tym powiedzieæ Hokage-sama...- zakoñczy³am swój monolog
Itachi odrazu spowa¿nia³. Orochimaru kiedy¶ by³ w Akatsuki.
S³ysza³ ¿e odszed³ i za³o¿y³ wiosek i robi³ jakie¶ eksperymenty... - Mów do mnie Itachi... Po co te tytu³y ? - zapyta³ z u¶miechem - A teraz tak na powa¿nie to ? Nie jeste¶ ranna ? Co¶ mówi³ ? - siedzia³ na krze¶le i patrza³ na Minako - Wiesz mo¿e kto znajduje siê w tej "dru¿ynie" - Zapytal ³api±c jakie¶ akta - Tutaj s± jakie¶ papiery o nim ale nie za wiele... i tak bêde musia³ je uzupe³nic. - stwierdzi³ - a wiêc ? Opowiedz mi co siê sta³o dobrze ? i oczywi¶cie Twoje zdanie co mia³bym z tym zrobiæ dobrze ?
- Nie nic mi nie jest...w³a¶ciwie to mia³am nadzieje , ¿e ja mu cos zrobiê...W³a¶ciwie to niewiele mówi³ , g³ównie mówi³ o mnie i , ¿e ...przyszed³ mi przypomnieæ o moich obowi±zkach, to pewnie ma co¶ wspólnego z moimi rodzicami , bo...powiedzia³ , zê mu ¶³u¿yli...pewnie mu chodzi³o , ¿ê ja jako ich córka te¿ mam mu s³u¿yæ - powiedzia³am cicho - G³ównie to siê zdenerwowa³am przez to co zrobi³ z rodzin± Tano-kun...mówi³ , ¿e jestem tak samo nieobliczalna jak On...i s³ysza³am , zê w³a¶nie musi zdobyæ nowych sprzymierzeñców...o dru¿ynie nic innego nie mówi³. W³a¶ciwie to wszystko - skoñczy³am
- Co mia³by¶ z tym zrobiæ...jak s±dzê Orochimaru jest silny i podstêpny...pewnie bêdzie chcia³ siê ze mna skomunikowaæ jeszcze raz...mo¿e na razie tylko czekaæ a¿ siê pojawi? A w wiosce poinformowaæ ludzi aby na Niego uwa¿ali
Nagle gdy sobie tak rozmawialiscie do srodka wszedl Richarde mial na sobie swuj plaszcz a podnia zbroje byl radosny przywital sie z minako i odparl do itachiego
- cos wolno ci to idzie hehe
richarde usiadl za jeszcze swoim biurkiem i nalal sobie wina przy okazji pytajac sie minako
- napijesz sie czegos??
Itachi U¶miechn±³ siê - Minako dziêkuje Ci za te informacje i prosi³bym jakby¶ mog³a je przekazaæ Hokage - spojrza³ na ni± - Ja nim jeszcze nie jestem a Richard-san ma dopiero odej¶æ na emeryture - klepn±³ siê w czo³o - Czytaj±c te wszystkie papiery straci³em rozum - powiedzia³ i wróci³ do papierów. Zosta³a mu tylko ta mniejsza czê¶æ. - Porozmawiajcie a ja dokoñcze swoja papierkow± robote
- Nie dziêkuje Richarde-san - powiedzia³am do Niego
Zerknê³am na Itachiego i powiedzia³am
- Dobrze wiedzieæ...- doda³am
- Richarde-san...chodzi g³ównie o to , ¿e Orochimaru siê pojawi³ w wiosce. Rozmawia³am z nim i g³ównie chodzi³o mu o to , ¿ê mam spe³niæ swoje obowi±zki s³u¿enia mu....tak jak to by³o z moimi rodzicami. Wiêc wnioskuje z tego , ¿e szuka nowych popleczników. Wiêc ja bym proponowa³a ,¿eby ostrzec ka¿dego ninja w wiosce aby uwa¿ali na Niego a ...zapewne bêdzie chcia³ jeszcze ze mn± porozmawiaæ wiêc....jakby co to bêdzie Go trzeba szukaæ tam gdzie ja jestem - powiedzia³am to wszystko co przekaza³am Itachiemu i czeka³am na Jego opinie
Richarde wysluchal Minako poczym zerknol na zaczytanego itachiego i powiedzial
- Orochimary powrucil tak hmm mysle ze puki co jest niegrozny a kazdy silny ninja wie kim on jest i jak traktuje swoich ludzi wiec sadze ze jesli bedzie mial natyle rozumu to prawdopodobnie bedzie szukal jakis mlodych niedoswiadczonych ninja a oni niesa dlanas zagrozeniem puki co mam dlaciebie minako i dla tano zlecenie pochwycenia pewnej osoby ktura uciekla z naszej wioski i zepsula mi drzwi od gabinetu nazywa sie on Thingol Uchiha chce zebyscie z tano pochwycili go i przyniesli mi do mojego palacu . wracajac do Orochimaru to zajme sie nim juz na emerytuze jak bede mial wiecej czasu
Spojrza³am na Itachiego.Ciekawi³o czy co¶ powie za to , ¿e mam z³apaæ kogo¶ z Jego klanu. Spojrza³am na Richarde i powiedzia³am
- Jasne...zajmê siê tym z Tano-kun - powiedzia³am - Czy...to wszystko? - spyrta³am niepewnie
wiesz jakbys mogla to sprawdz mi jeszcze jak sie miewaja moje swiezo zmutowane zwiezatka jedne wypuscilem do rzeki w dolinie sa to Zabie bojowniki a drugie to napewno beztrudu znajdziesz bo sa to dwumetrowe srebrne orly latajace nad dolina
- Hai...do zobaczenia - powiedzia³am po czym wysz³am z pomieszczenia
< NMM>
Itachi wyjrza³ z nad ostanich papierów jakie czyta³.
-Thingol Uchiha ? - U¶miechn±³ siê - Widze ¿e kto¶ jeszcze przetrwa³ z mojego klanu - powiedzia³ czytaj±c ostatni papier.
Wsta³ i rozprostowa³ ko¶ci - Skoñczone! - powiedzia³ z u¶miechem patrz±c na niez³a sterte papierów i akt które przeczyta³. - Wiêc co teraz? - zapyta³ samemu sobie nie wierz±c ¿e to przeczyta³
Teraz poczekamy kilka dni az zalatwie wszystkie sprawy i przekaze ci potem wladze w wiosce puki co mozesz isc sie rozejzec po wiosce wkoncu pewnie dawno tu niebyles i na gorze z glowami hokage przybylo sporo twazy.
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Dobrze... - powiedzia³ podchodz±c do Okna.
Wzi±³ g³êboki wdech wspominaj±c i znów czuj±c zapach Konohy zapyta³ Richarda - Richard-san... Którym jeste¶ Hokage? - zapyta³ patrzac na Monument Hokage.
CHcia³ ju¿ wyj¶æ ale musia³ wiedzieæ znaczy siê... Znaæ odpowied¼ na to pytanie.
Wiesz ze starcilem rachube wsumie niewiem dokladnie ale chyba gdzies jedenastym chyba bo nieliczylem i niemialo to dlamnie jakiegos wiekszego znaczenia wazne ze zapewnilem swoimi zadami spokuj w wiosce i stwozylem kilka nowych gatunkow zwiezat .
- Jedenastym - pomy¶la³... U¶miechn±³ siê do Richarda po czym powiedzia³ - A wiêc zanied³ugo bêdzie nowy Hokage... - SPojrza³ w stronê wschodzacego s³oñca... - Dwunasty Hokage! Itachi Uchiha! - Powiedzia³ na g³os... Stanê siê lepszy od Madary! Bêde Hokage pomy¶la³ i wyskoczy³ przez okno znikaj±c...
NMM
Nagle ponownie w Oknie pojawi³ siê Itachi.
Sta³ u¶miechniêty po czym zszed³ i usiad³ na krze¶le.
-Witam Ponownie - powiedzia³ - Rozejrza³em siê, powspomina³em... A teraz jestem tutaj - powiedzia³ z u¶miechem
Neko stanê³a przed drzwiami do gabinetu. By³a tu ledwie kilka razy. Wtedy gdy mama by³a jeszcze Hokage. Je¿eli chcia³a opu¶ciæ wioskê to rozs±dnym wydawa³o jej siê poinformowaæ czcigodnego Hokage o tym. Nie chcia³a zostaæ uznana za wroga wioski, której obronie Mama, Tata i yukimaro-san po¶wiêcili ¿ycie. Prze³knê³a ¶linê i zapuka³a. Z pocz±tku cicho ale potem g³o¶niej... Wola³a mieæ czyste sumienie. Sta³a czekaj±c na odpowied¼.
Richarde zerknol na Itachiego i tylko skinol glowa potem powiedzial spokojnym glosem
- Prosze wejsc
Richarde byl ciekaw kto moze tu przyjsc nikogo sie niespodziewal
Gdy znalaz³am siê przed drzwiami gabinetu Hokage zauwa¿y³am jak±æ dziewczynke- Witaj -powiedzia³am do niej. Nie czekaj±c na odpowiedz dziewczynki zapuka³am i wesz³am ostro¿nie do ¶rodka. W pomieszczeniu zauwa¿y³am dwie osoby- Ohayo -powiedzia³am- Ja do Hokage w sprawie jakiej¶ misji -powiedzia³am.
Richarde zerknol na dziewczyne i gdy wchodzila zobaczyl mala Neko (przypomnial sobie jak byla mala i musial ja nianczyc) poczym odparl prosze wejdzcie obydwie wejdzcie gdy Hinata zapytala o misje odparlem
- hmm wiesz puki co jest dosyc spokojnie i niema misji ale jak mozesz to zgubiono malego kota i jak chcesz mozesz isc i go poszukac ostatni raz widziano go nad zeka w dolinie ( gdy tam dojdziesz napisz domnie na gg to poprowadze ci ta misje)
By³am troche zmartwiona, ale szukanie zagubionego kotka te¿ mog³o byæ fajne- Dobrze -powiedzia³am. Skierowa³am siê do drzwi, gdy ju¿ by³am przy nich owróci³am siê do Kage- Do widzenia -powiedzia³am i znikne³am za drzwiami.
<NMM>
(dobrze)
Itachi u¶miechn±³ siê i spojrza³ na Neko - Witaj - powiedzia³ do niej podchodz±c do drzwi i wpuszczaj±c ja do ¶rodka po czym je zamkn±³. Gestem wskaza³ na Richarda.
Sam za¶ podszed³ do biurka i stan±³ za Richarde.
Zanied³ugo mia³ zostaæ Hokage wiêc musi wiedzieæ jak to wygl±da i jak ma to robiæ.
Naglê zacz±³ kaszleæ, zas³oni³ usta d³oni±. Poczu³ dziwn±, ciep³± ciecz... Spojrza³ na d³oñ po czym drug± rêk± wyci±gn±³ chusteczke i szybko wytar³ j± tak by nic nie zauwa¿y³ Richarde. Schowa³ chusteczke do kieszeni po czym powiedzia³ - K³aczek - ¶miej±c siê.
Neko wesz³a do pomieszczenia utkwiwszy wzrok w Hokage. Nigdy za nim nie przepada³a... Zawsze mia³ wed³ug jej oceny zbyt wybuja³e mniemanie o sobie. Sk³oni³a siê lekko...
- Opuszczam wioskê - powiedzia³a spokojny jakby wypranym z emocji g³osem. Nie pasowa³ on do jej 11 lat na jakie wygl±da³a.
- Nic ju¿ nie trzyma mnie w wiosce... Poza tym... Muszê... - zawaha³a siê nie wiedz±c co dok³adnie powiedzieæ.
- Odnale¼æ sam± siebie i w³asn± drogê... - powiedzia³a spokojnie. Czeka³a na reakcjê hokage...
Richarde spojzal na Neko zdziwiony nieco jej decyzja poczym odparl podchodzac doniej
- twoja matka pewnie mi tego niewybaczy jesli pozwole ci odejsc a tymbardziej twuj ojciec . wiem ze tesknisz za Yukimaru wszyscy zanim tesknia gdy odnajdziesz wlasna siebie wruc do wioski bo tu sa ludzie kturzy zawsze beda o tobie mysleli i zawsze bedziesz mogla wrucic . na koncu usmiechnol sie i dodal
- pamietam jak bylem twoja opiekunka i chyba zaostro wtedy cie potraktowalem bo zrobilas sie szalona ale to czasami dobra cecha richarde polozyl dlon na jej ramieniu i odparl
- mozesz isc ale wruc jak tylko wykonasz swoje postanowienie i uwazaj na siebie bo inaczej twoi rodzice mnie zabija i tu richarde sie usmiechnol cieplo do dziewczynki
Itachi u¶miechn±³ sie.
Dziewczynka komu¶ mu przypomina³a lecz nie móg³ przypomnieæ sobie kogo. Itachi spojrza³ na ni± i u¶miechn±³ sie. Nie zna³ dziewczynki i nie chcia³ nic jej mówiæ.
Ale po chwili strzeli³ - ¯yczê udanej podró¿y! Wróc do nas ca³a i zdrowa - po chwili dopiero zda³ sobie sprawê ¿e to powiedzia³ i prze³kn±³ ¶linê. Cicho siê ¶miej±c.
- Lee i tak zawsze jest na misjach... A mama... - Neko zawaha³a siê chwilê.
- Równie¿ odesz³a... Nie wiem gdzie i dok±d... Dlatego nic mnie tu nie trzyma. - powiedzia³a obojêtnie. Spojrza³a na bia³a suczkê obok siebie. Zignorowa³a ciep³e s³owa obecnego Hokage... Dla niej by³y tylko pust± formu³k± nie maj±c± pokrycia w prawdziwych emocjach. Spojrza³a na drugiego mê¿czyznê... Sk±d ona go zna³a? Niewa¿ne mimo wszystko on wydawa³ jej siê szczery. Pozwoli³a sobie na lekki u¶miech.
- Wrócê...
Cieszymy sie NEko bedziemy na ciebie tu czekac a co do twojej mamy to jak ja znam to poprostu poszla gdzies na spacer albo szuka ciebie lub Lee . Lee twuj ojciec faktycznie ma mase misji ale jest najlepszym moim przyjacielem i shinnobi w tej wiosce jak wruci to rozkaze mu cie poszukac i twojej mamy naleza sie wam wakacje wkoncu. richarde usmiechnol sie i wyjol kilka ziul z sakwy poczym podal je neko muwiac jesli zachorujesz to napar z tych ziol powinien ci pomuc a jesli bedziesz zraniona to papka z woda bedzie tobra mazia na rany . richarde jeszcze raz sie usmiechnol do neko poczym spojzal na Itachiego jakby patrzyl na niego pierwszy raz niespodziewal sie takiej przemowy bylego mordercy
Itachi u¶miechn±³ siê.
Spojrza³ na ni± po czym skin±³ g³ow± i przeniós³ wzrok na Richarde gdy on podawa³ dziewczynie zio³a.
Po chwili sam Richard na niego spojrza³, u¶miechn±³ siê do niego i znów spojrza³ na dziewczynke. - Rock Lee... jest jej Ojcem - Pomy¶la³ - Mog³em siê tego domy¶liæ, jest do niego podobna - Itachi ziewn±³, prze³kn±³ ¶linê - Przepraszam - powiedzia³ przepraszajac za swoje zachowanie
Richarde usmiechnol sie do dziewczynki poczym spytal sie jej jeszcze tylko
- nietrzeba ci jeszcze czegos na podroz?? moze przydziele ci oslone jednej z druzyn ANBU??
Neko spojrza³a na obecnego Hokage do¶æ dziwnym spojrzeniem jakby by³a z³a choæ nie do koñca...
- Dam sobie radê sama... Nie potrzebujê ju¿ nianiek chodz±cych za mn± krok w krok... - powiedzia³a sucho wrêcz mro¿ac richarde wzrokiem. Potem przenios³a wzrok na Itachiego...
- Tak... Jestem córk± Lee... - powiedzia³a choæ trudno by³o wyczytaæ czy cieszy siê z tego czy tego za³uje... Odwróci³a siê na piêcie i wysz³a z gabinetu za¶ bia³a suczka pod±¿y³a za ni±... {NMM NMP}
/// Itachi wiêc potraktuj to jako reakcjê na towje zdziwienie i potwierdzenie s³ów richarde///
Richarde usmiechnol sie i odwrucil do itachiego i podszedl do biurka siadajac na swoim miejscu poczym wybuchnol smiechem muwiac
- Hehe ona jest dokladnie jak jej matka a tak przy okazji wiesz kto jest jej matka to byla pani hokage Hasei Inuzuka one sie niczym od siebie nieruznia heh
// Tak btw to ja nic nie mówilem a tylko pomy¶la³em o tym ¿e jeste¶/jest córk± Lee o.O'' //
Itachi u¶miechn±³ siê. - Tak... Widaæ podobieñstwo - wzi±³ g³êboki wdech - kiedy¶ j± spotka³em... - po chwili dopowiedzia³ - T± Hasei, ale to ju¿ przesz³o¶æ. - Itachi spojrza³ na Richarda - Wiêc jak ?
Richarde wstal i powiedzial
-co teraz teraz przejmiesz wkoncu wladze w szafie masz struj hokage
richarde zebral swoje z zeczy i podszedl do drziw muwiac
- Sprawuj sie dobrze jako hokage bede cie obserwowal jesli cos przeskrobiesz przyjde i przetrzepie ci skure riche po tych sowach ismiechnol sie i wyszedl z gabinetu
NMM
Itachi u¶miechn±³ siê.
-Dziêkuje Richard-san - po tych s³owach wzi±³ g³êboki wdech podchodz±c do Szafy.
Otworzy³ j± wyci±g±j±c Strój HJokage.
Wzi±³ z niego Tylko Kapelusz... oraz P³aszcz.
Przeszuka³ gabinet po czym wyci±gn±³ czarn± i czerwon± niæ oraz ig³e... Wyhaftowa³ znak klanu Uchiha na plecach P³aszcza (idealnie)... Wygl±da³ on teraz inaczej.
Za³o¿y³ go na swoje ubranie, w³o¿y³ Kapelusz...
Czu³ siê inaczej. U¶miechn±³ siê i podszed³ do "okna"
Stan±³ ty³em do biurka po czym spojrza³ na Konoche.
Prze³kn±³ ¶linê - Powitajcie nowego Hokage - pomy¶la³...
// Klik haha jedyne zdjêcie Itachiego jako Hokage które znalaz³em //
Zack wszed³ i uk³oni³ siê przed obecnym Hokage
-Witaj Hokage-sama.Chcia³ bym prosiæ o misje.
popatrzy³ siê na twarz Itachiego.
-Morze byæ to misja rangi D lup jaka¶ ³atwiejsza C.
Itachi spojrza³ na niego.
-Witaj. - powiedzia³ po czym usiad³ na fotelu.
Przejrza³ kilka ksi±¿ek po czym spojrza³ na Konoszanina
-Na rzece w Dolinie Shuuryou jest du¿o odpadków... Puszki, papierki i takie rzeczy... Trzeba je wy³apaæ gdy¿ zanieczyszczaj± one nasz± rzeke... Zajmij siê tym - powiedzia³ z u¶miechem...
// Spokojna misja, ró¿ne odpadki do pozbierania itp. Link do tematu http://www.shinnobirpg.rp...645.html#108645 - Napisz tam posta itp a ja potem Ci odpisze //
Stanê³a przed gabinetem. Z grzeczno¶ci nie wesz³a 'od razu', zapuka³a trzy razy, czekaj±c na jaki¶ gest obecnego w gabinecie, na które¶ z wielu s³ów zaproszenia jej do ¶rodka... Jikogu znów znalaz³ siê, niby stra¿nik przyboczny, tu¿ przy ciele dziewczyny, przy jej prawym boku... Bior±c g³êboki wdech, z niecierpliwo¶ci± czeka³a na odpowied¼.
Itachi spojrza³ na dzieciak któremu przed chwil± zleci³ misje...
-no... Zmykaj ju¿ - powiedzia³ do niego gdy us³ysza³ pukanie. i spojrza³ w stronê drzwi - Wej¶æ - powiedzia³ i zajrza³ spowrotem do papierów...
Uciskaj±c ostro¿nie klamkê, otworzy³a drzwi, by pó¼niej, eleganckim krokiem, odpowiednim z reszt± do sytuacji, przej¶æ przez próg drzwi i znale¼æ siê ju¿ zupe³nie w pokoju.
-Dzieñ dobry - powiedzia³a na wstêpie, nie odrywaj±c jeszcze wzroku od pod³ogi, który machinalnie utkn±³ w niej, gdy Tanuki us³ysza³a suchy wyraz 'wej¶æ'. Stoj±c niedaleko drzwi, dziewczyna unios³a wzrok, nakazuj±c mu, by spocz±³ na Itachim. Z lekkim zdziwieniem, nie mniejszym jednak szacunkiem, przyjrza³a siê, jak zdawa³o siê jej, w³a¶nie Hokage. Niepokoj±ce podobieñstwo do Sasuke. Te same oczy. Podobna, lecz du¿o wiêksza moc emanuj±ca z osoby Hokage. Czy¿by Itachi Uchiha, o którym opowiada³ Risen... ? A mo¿e to w³a¶nie Richard, znany jej z opowie¶ci Michimoto... ?
-Przepraszam, pan Hokage Richarde-sama ? - zapyta³a ostro¿nie, boj±c siê odpowiedzi.
Nagle oslepiajacy blys pojawil sie w oknie to byl Richarde ktury przylecial na swoim piorunowym ptaku wskoczyl do gabinetu dezaktywujac zbroje z piorunow teraz ukazala sie postac w oslepiajaco bialym plaszczu a spodniego zarys zbroi richarde wskoczyl i odrazu muwil
- Sorka itachi zapomnialem czegos gdy skonczyl ujzal tanuki byl zdziwiony jej widokiem bo myslal ze zaginela podszedl doniej dajac jej calusa w policzek i muwiac
witaj Tanus kochanie gdzie bylas martwilem sie o ciebie
Odepchnê³a od siebie ch³opaka. Jej spojrzenie sta³o siê zadziorne, Jigoku ponownie znalaz³ siê w d³oni dziewczyny. Wierzcho³ek jego ostrza by³ skierowany teraz wprost w stronê Richarda. Przewróci³a oczami. Nikt, kogo zna³a, nie by³ przyzwyczajony do 'takich' powitañ. Czego on od niej, do licha, móg³ chcieæ ?!
-Kim pan jest i niech siê pan, do jasnej Anielki, z tego niestosownego gestu wyt³umaczy ! - zakrzyknê³a ze z³o¶ci±, bêd±c gotow± na atak ów przybysza. Ostrze Jigoku nie zmienia³o obranego kierunku.
Itachi spojrza³ na Tanuki...
Zna³ j± bo jest w akatsuki, przynajmniej by³a jak on jeszcze by³. - Witaj Tanuki - Tengen, aktualny lider Akatsuki rozmawia³ z nim o cz³onkach aka oraz dalszych celach itp jak jeszcze nim by³... Jak Itachi odszed³ z Akatsuki nie wiedzia³ kto jest teraz Liderem... - Nie... Jestem Itachi - powiedzia³ wstaj±c... - Co ciê sprowadza ? -zapyta³ i wtedy zjawi³ sie Richard, u¶miechn±³ siê do niego - Dobrze - powiedzia³ do niego z u¶miechem
Richarde usmiechnol sie jeszcze szezej i podszedl na odleglosc ostrza tanuki i muwi
- Kochanie niepamietasz mnie to ja Richarde droczysz sie zemna??
richarde byl zdziwiony taki chlodnym powitaniem go wkoncu martwil sie onia przez ten czas gdzy niedawala znaku zycia
-Szanowny panie Hokage, móg³by pan wyt³umaczyæ te niestosowne... Dzia³anie ów pana ? I niech pan wybaczy, sprawê opiszê szanownemu Hokage, gdy ten oto pan wyjdzie - powiedzia³a do Itachiego, wci±¿ mierz±c Jigoku w stronê Richarda.
-Proszê siê do mnie nie zbli¿aæ, bo inaczej bêdê zmuszona u¿yæ si³y... - zakomunikowa³a, raz po raz zwracaj±c swoje oblicze a to ku Richardowi, a to ku Itachiemu...
Richarde doslownie oslupial na jej slowa poczym powiedzial
Co sie stalo Tanuki to ja Richarde czyzbys niepamietala mnie i naszych wspulnie spedzonych chwil?? richarde nastempnie stal zaraz przy ostrzu dodajac
- Jestes moja ukochana martwilem sie ze zaginelas a teraz miezysz domnie mieczem ja bym cie nigdy nieskrzywdzil . poczym dodal
- Itas moze to potwierdzic tak samo moja twaz na gorze z glowami hokage tam jest wyryta i moja twaz niepamietasz mnie richarde byl przerazony zachowaniem tanuki ktura byla taka niepewna siebie kiedys
-Pardon... Nie znam pana i nie zamierzam pana poznawaæ... Jak pan ¶mie mnie dotykaæ... Jak pan ¶mia³ mnie dotkn±æ ! Niech pan siê odsunie, w innym razie bêdê zmuszona u¿yæ si³y... - odsunê³a siê od Richarda, ponownie mierz±c w nim mieczem. Utkwi³a b³agalnie wzrok w Itachim. Nie chcia³a walczyæ, przysz³a tutaj w pokoju, chcia³a pokoju... Lecz je¶li ten cz³owieczek, cz³owieczek stoj±cy przed ni± zmusi j± do u¿ycia si³y, po¿a³uje... U¿yje na nim swej najsilniejszej iluzji, zniszczy go, nie pozwoli mu istnieæ...
Tanuki niezamiezam cie krzywdzic ani mi to przez mysl niepszeszlo jak mozesz mnie niepamietac richarde az ze zdziwienia usiadl na kanapie i spojzal na tanuki calkiem rozbity cala radosc usla jak powietrze z balonu i spytal sie jeszcze raz napewno mnie niepamietasz niepamietasz janaszych wspulnych chwil?? richardowi przyslo wtedy cos do glowy przeciez wszyscy w wiosce mieli teczki i byly tam opisane wszystkie informacje o ninjach a otym ze bylem z tanuki to niebyla zadna tajemnica cala wioska otym wiedziala richarde podszedl do biurka wyjmujac jej teczke i podal jej muwiac
- to twoja teczka tutaj znajdziesz wszystko co dotyczy ciebie a takze mnie w twoim zyciu moze to ci przypomni
Nie wziê³a teczki od Richarda. Nie. Ona mu wrêcz wyrwa³a teczkê. Otworzy³a j±, po czym, nawet nie przygl±daj±c siê bardziej informacjom w niej zawartym, przerwa³a wszystkie dokumenty na pó³, potem znów na pó³, i jeszcze raz, a potem ponownie... Upuszczaj±c papiery na pod³ogê, z³o¿y³a pieczecie do Sakura Dizorubu. Czê¶æ p³atków porwa³a z ziemi papiery, uk³adaj±c je w koszu, lecz czê¶æ z nich nadal kr±¿y³a wokó³ Tanuki, broni±c j± przed Richardem... Trzy kroki w ty³. Jeden krok w lewo. Znalaz³a siê w obrêbie drzwi.
-Czy ma pan jeszcze co¶ do przekazania mi lub panu Hokage ? Je¶li nie, chêtnie zobaczy³abym, jak pan opuszcza te pomieszczenie. Nie przysz³am strzêpiæ sobie jêzyk na konwersacjê z panem - rzek³a ch³odno, wyczekuj±c reakcji mê¿czyzny.
Richarde schowal rece w rekawy plaszcza poczym dyskretnie zlozyl pieczeci do Chuusuusei no gato i wykolal to jutsu paralizujac tanuki tym samym dezaktywujac jej jutsu poczym usiadl na kanapie i zdjol plaszcz moze przez niego niemogla sobie go przypomniec poczym zblizyl sie do usztywnionej Tanuki kturej system nerwowy byl w calkowitym paralizu pozwolilemjej tylko na sluchanie i zaczolem muwic jej otym jak spedzalismy czas co robilismy i jak sie poznalismy potem dotknolem jej dloni muwiac przykro mi ze zapomnialas mnie ja ciebie nigdy niezapomne i udsunol sie od tanuki i dezaktywujac czesciowo technike teraz mogla ruwniez muwic a nie tylko sluchac richarde byl przybity tym zdazeniem
*¿ebym to ja jeszcze wiedzia³a, jak to Chuusuusei no gato wygl±da...*
Widz±c dziwaczny ruch Richarda, szepnê³a:
-Ikyoutono - wykonuj±c atutow± iluzjê klanu Kurama. Swiat w promieniu 15m nagle dziwnie siê zmieni³. Wszystko by³o bia³e, przenikliwie bia³e... ¦wiat pe³en cyfr. ¦wiat, z którego praktycznie nie mo¿na siê wydostaæ. I Richard, zataczaj±cy b³êdne ko³a w obliczu niebezpieczeñstwa, które w³a¶nie nadci±ga³o... ¦wiat zacz±³ siê tworzyæ... Bia³a trawa, czarne niebo, czarne, zachmurzone niebo... Raz po raz b³yskawice. Ziemia. Wielka, trawiasta równina zaczê³a siê paliæ... P³on±³ i Richard. Chmury utworzy³y lej tornada, gnaj±c w stronê Richarda... Tanuki w rzeczywistym ¶wiecie na wszelki wypadek postanowi³a u¿yæ Sakura Kai, gdyby jej technika nie podzia³a³a, a wystarczy³o przecie¿ tylko jedno s³owo...
(yeah. walka. no to chakra w nastêpnym po¶cie. Armor bêdzie MG. )
// chc moim zganiem niemogla bys uzyc bo ta technika paralizuje ale coz jak juz muwilem walczyc niebede//
Richarde gdy znalazl sie w iluzji postanowil zaufac swojej milosci do tanuki on zanic w swiecie by jej nieskzywdzil wiec zdjol zbroje ta ze odslonil sie na wszelkie ataki muwiac
- wiem ze to iluzja i wiem ze jesli nadal jest tam gdzies w tobie dawna tanuki to wkoncu mnie sobie przypomnisz richarde stal i czeklal co zrobi tanuki poczym dodal
- kiedys ci juz muwilem ze niewiem co bym zrobil gdybym musial z toba walczyc teraz wiem ze nawet teraz nic bym ci niezrobil bo cie kocham tanuki . po policzku richarda splynela lza zamknol oczy i czekal az tanuki przebije go mieczem mugl sie uwolnic z tej iluzji bez problemu ale niechcial tego robic chcial zostac przynajmniej to jutsu teraz ich laczylo
Dobrzê wiêc ja posêdziujê, to nie walka poza czasem a wiêc wszelkie chwyty dozwolone jednak nadal mo¿ecie u¿yæ tylko trzy jutsu na post wszystko jedno mi jakie. Sumony dozwolone itp. Jedyne zasady to nie narzekaæ, nie p³akaæ, nie spamowaæ, nie zadawaæ g³upich pytañ. dziêkujê.
Richard wykona³ swoje jutsu parali¿uj±c Tanuki. Zd±¿y³a jednak stworzyæ swój ¶wiat. Tak iluzja dzia³a³a wy¶mienicie lecz Richardzie co¶ jest nie tak, twoje nogi, twoje nogi p³on± prawdziwym ogniem, czujesz potworny ból, tak to z pewno¶ci± nie jest zwyk³a iluzja, tak cholerni e boli... Widzisz ¿e p³omienie trawi± coraz wyrzej twoje cia³o. To prawdziwy ogieñ. W twoj± stronê zmierza olbrzymie tornado, tak czujesz jak wiatr siê zbli¿a... Zasysa p³omienie na równinie i p³onie, olbrzymie ogniste tornado zmierza w twoim kierunku...
Tanuki: Jeste¶ dalej sparali¿owana w ¶wiecie realnym, widzisz grymas bólu maluj±cy siê na twarzy Richarda, tak to by³o straszne cierpienie, twoja technika dzia³a³a jak nale¿y...
Itachi spojrza³ na Richarda...
-Richard-san proszê odsuñ siê... - powiedzia³ wstaj±c i podchodz±c i staj±c miedzy Tanuk± a Richardem. Palcem zacz±³ odsuwaæ ostrze tanuki w dó³...
-Ona chyba nie pamiêta kim jeste¶ albo raczej... - przerwa³ na chwile - kim by³e¶ dla niej - prze³kn±³ ¶linê - Tanuka jest teraz w Akatsuki - powiedzia³ i spojrza³ na Ni± - Proszê powiedz po co tutaj przyby³a¶... Richard-san jest na emeryturze ale do¶æ niedawno odda³ mi swoje stanowisko wiêc b±d¼ uprzejma i powiedz w jakim celu tu przyby³a¶......
Nagle dostrzeg³ p³atki i ca³± zaistnia³± sytuacje.
U¶miechn±³ siê po czym spojrza³ na Richarda.
Je¿eli Tanuki u¿y³a Ikyou.... (costam ) to pewnie on tez znajduje siê w tej technice ale Richard za¶ nie stwierdzi³ ¿e go te¿ paralizuje wiêc czu³ siê "wolny". Wyci±gn±³ swoje dwa miecze po czym odsun±³ je od siebie i skierowa³ jeden w Tanuke a drugi w Richarda.
-Macie skoñczyæ t± bezsensown± walkê i to natychmiast - stwierdzi³
*Itachi, wiesz, ¿e jak do mnie podejdziesz, to wpadasz w moj± iluzjê, prawda o.O ? Czyli jeste¶ w mojej iluzji i nie celujesz we mnie ¿adnymi mieczami, w tej technice mnie fizycznie i psychicznie NIE MA. I: 'Ponosimy konsekwencje swoich czynów' xP Ahh, no i jeszcze jedno sprostowanie - je¶li s± chmury, logiczne jest równie¿, ¿e wieje wiatr. Chmur bez wiatru nie ma.*
Tak wiêc równina p³onê³a. P³onê³a trawa z rodziny C4 (z tej rodziny pochodzi dzisiejsza trzcina cukrowa czy kukurydza). Trawy te charakteryzuj± siê wysok± ³atwopalno¶ci±, potrafi± wykorzystywaæ ka¿d± okazjê do zapalenia siê - wiêcej; czytaj Focus 07/2009 rozdzia³ '£atwopalna planeta Ziemia', s. 76, podrozdzia³ 'Trawa - podstêpny podpalacz', akapit drugi. Do tego wielki, ognisty, roz¿arzony lej w³a¶nie pêdzi³ ku Richardowi... Dym z pal±cej siê trawy opad³ na chwilê, ukazuj±c w dole... Ruiny Konoszañskiego miasta. P³on±ce ruiny Konohy. Tornado zbli¿a³o siê nieub³aganie, pêdz±c wprost na ch³opaka... Z do³u, z doliny Konohy, Richard i, najprawdopodobniej, Itachi, musieli us³yszeæ b³agania ludzi o pomoc... Mo¿na by³o siê zorientowaæ, ¿e ca³a akcja rozgrywa siê gdzie¶ w okolicy os³awionych twarzy Hokage. Nagle... D¼wiêki ucich³y. Wszystkie d¼wiêki ucich³y, oprócz odg³osu szalej±cego wiatru, 190km/h... P³omienne tornado przybra³o wymiar rangi 8, w 10-poziomowej skali liczenia si³y tornada. 1 - najs³absze, 10 - wywo³uj±ce kataklizm niekiedy na skalê krajow±. Odg³os szamocz±cego k³osami traw wiatru przeszy³ nieznany dot±d d¼wiêk koñskich kopyt... G³o¶ny ¶miech... Któ¿ móg³ tak dziko galopowaæ na koniu po¶ród burzy ? Któ¿, ahh, któ¿ ? Odpowied¼ przysz³a b³yskawicznie. To Hyuton Shiro (wybacz, Hyutek ^^') ze sw± armi± ZZWS zatrzymali siê oko³o 170m od tr±by powietrznej, w którym to miejscu by³o oko cyklonu, czyli miejsce spokoju, bez wiatrów, ¶wietne pole walki... Konie ich (tu: konie oddzia³ów Hyuty) by³y ozdobione potê¿nymi i ciê¿kimi zbrojami z czystego z³ota. Wszystkie konie ma¶ci karej. Na koniach natomiast ³ucznicy. Ka¿dy z nich, trzymaj±c w rêku ³uk z ognista strza³±, mierzy³ albo w Itachiego, albo w Richarda. Wichura pozwoli³a im us³yszeæ jeszcze w³adczy g³os Hyuty:
-Do ataku ! - krzykn±³, by ³ucznicy wystrzelili swoje strza³y w stronê Itachiego lub te¿ Richarda. Tornado skrêci³o gwa³townie, by po ów celnym ataku (tutaj, w oku cyklonu, nie ma wiatrów i widoczno¶æ jest do¶æ dobra) zabraæ ze sob± Itachiego i Richarda, rzucaæ nimi niczym zabawkami, szarpaæ ich ubraniami, a w koñcu ich zabiæ, s³abn±c i rzucaj±c nimi o ziemiê z wysoko¶ci ok. 500m... (Tornada tworz± siê g³ównie na wysoko¶ciach takich jak 5-12km, ich g³ówny obszar dzia³ania to 2km od ziemi.) Gdy tylko tornado odejdzie w niepamiêæ, 'husaria' Hyutona Shiro zbli¿y³aby siê do ich (tu: Richarda i Itachiego) p³on±cych cia³, by je dobiæ, zdeptaæ, poobijaæ... Ogniste tornado ruszy³oby na Konohê, by j± spaliæ...
Gdyby jednak Itachi jakim¶ cudem nie wpad³ w iluzjê, to Tanuki wykonuje Sakura Kai. (0 pieczêci, 0 w³asnej inicjatywy, automatycznie, bez obra¿eñ i tak dalej, prawie jak Vizir)
2410PCh-100PCh-100PCh=2210PCh (p³atki te¿ liczyæ XD ?)
//Kiedy¶ mo¿e ci wybaczê :D ty wiesz kiedy :D//
Zack wyszed³ w po¶puiechu
NMM
//tanus niewykonasz sakura kai mo jestes w paralizu //
Richarde stal z plonacymi nogami i zacisnol zeby poczym powiedzial
- jesli taka jest cena za twoja milosc to .. i tu richarde utkwil niechcial zginac bo wtedy tanuki nieodzyska pamieci a jesli ja zaatakuje to sam sie potem powiesi wybral jedyne normalne rozwiazanie . nieslyszal glosu Itachiego ale wiedzial ze tam gdzies bedzie i ze ona bedzie prubowala powstrzymac i jego dlatego postanowil zrobic unik taki by tanuki ochlonela i by uwolnic sie z jej iluzji postanowil pamietajac gdzie byl w czasie zlapania w iluzje zaczol skladac pieczecie kture jeszcze mu nieplonely na szczescie i wykonujac Raiton no see zmienil sie w impuls elektryczny ktury zaczol spadac w dul az na sam parter dzieki temu ze technika miala ograniczony zasieg powinienem sie z niej uwolnic wtedy klade sie na ziemi juz na parteze poza zasiegiem techniki tanuki i muwie tak jakby tam byla
- Tanuki biedactwo poczym mdleje przez popazenia nog i uwalniam tanuki z paralizu ktury nalozylem nania .
Richard, czu³e¶ jak p³on±ce strza³y przebijaj± ciê na wylot, wykona³e¶ ostatnim tchnieniem ostatnie jutsu i znikn±³e¶. Zrobi³e¶ dziurê przez kilk pieter w dó³ zaczynajac od pod³ogi w gabinecie koncz±æ gdzie¶ na pod ziemiach... Obraz armii MizuKage znik³ ci z przed oczu, ciemno¶æ, tak jak by¶ o¶lep³, czu³e¶ jak si³y ciê powoli lecz nieub³aganie opuszczaj±... Le¿a³e¶ na ziemi kilka piêter ni¿ej. Ostatni± rzecz± jak± ujrza³e¶ to twarz twojej ukochanej lecz by³a inna, szczera, smutna... Twój umys³ odp³yn±³... (Brak chakry i nie pytaj dlaczego, jestes w ¶pi±czce... 5 dni niebytu... A pó¼niej normalna rekonwalescencja...)
Tanuki parali¿ ust±pi³, teraz mog³a¶ siê przyjrzeæ co te¿ twój ex wymy¶li³ by wyrwac siê z twojej zabujczej projekcji. Le¿y kilka piêter ni¿ej... Zrobi³ dziury z piêtra do piêtra... Stoi przed tob± nowy Hokage znajomy ci Itachi. Wpad³ w twój ¶wiat...
Itachi widzisz w oddali armie Hyuty, MizuKage wioski Kiri, który naciera na troj± Konohe, s³yszysz krzyki ludzi a w niedalekiej odleglo¶ci ogromne ogniste tornago zmierzaj±ce prosto w twoj± stronê...
*przede mn± pisa³ Itachi, wiêc wnioskujê, ¿e teraz kolej na mnie*
Przewróci³a oczami, z gracj± wstaj±c z kanapy.
-£a³, to ¿e¶ siê postara³ - mruknê³a nieco znudzona. Zamknê³a oczy. Trzeba by³o dokoñczyæ iluzjê Itachiego.
P³on±ca równina. Dzikie tornado. No i armia Hyuty. Ten (tu: Hyuta) zakrzykn±³ dziko w stronê Itachiego:
-Wiemy, czego siê najbardziej boisz... Chcesz znów zobaczyæ Anyê... ? Proszê bardzo ! - machn±³ rêk± na swego giermka, by ten poda³ mu jaki¶ ca³un, dziwny ca³un o kszta³tach ludzkich... Rozwin±³ go. Na ziemiê wypad³o cia³o martwej Hyuugi... W³osy, te oczy, te same oczy których mi³o¶æ Itachi straci³ na zawsze... Hyuta za¶mia³ siê z³owieszczo. Jego koñ przecwa³owa³ przez cia³o, bezczeszcz±c je zupe³nie.
-Podoba Ci siê nasz plan ? Muahahahaha ! Teraz Konoha, jutro ca³y ¶wiat ! - krzykn±³, gdy zbli¿a³ siê wraz ze swoj± armi± w stronê Itachiego. Tornado by³o tu¿ tu¿, ale Hyuta i jego armia wci±¿ pozostawali w oku cyklonu. Byli bezpieczni. Natomiast Itachiego zaczê³y dosiêgaæ ju¿ zabójcze wiatry tr±by, staraj±c siê porwaæ go ze sob± w ciemne przestworza... Armia ZZWS ponownie wycelowa³a swoje p³omienne strza³y... Tym razem wprost w Itachiego...
-Strzelaæ, chcê go mieæ martwego ! Martwego, rozumiecie ?! Nie zmuszajcie mnie do przywo³ania mojego smoka, bo wtedy i z nim i z wami bêdzie krucho ! - Hyuta raz po raz wymachiwa³ swoim mieczem, a podw³adni, zgodnie z rozkazem Mizukage, wystrzeli³a swoje p³omienne strza³y wprost w cia³o Itachiego, staraj±c siê przeszyæ go na wylot... Oko cyklonu w zasiêgu Itachiego skoñczy³o sw± dzia³alno¶æ. Teraz by³ wydany na ³askê lub te¿ nie³askê wiatrów, które stawa³y siê coraz potê¿niejsze... 'Wszystko co dobre szybko siê koñczy' - jak g³osi stare przys³owie. Czas antenowy Itachiego w telewizji Tanuki w³a¶nie siê koñczy³. Trawa dalej siê pali³a, wiêc skoro Itachi sta³ na ziemi, równie¿ powinien p³on±æ... Ziemia zaczê³a siê trz±¶æ. 'Nieszczê¶cia chodz± parami' - w imiê przys³owia, po tr±bie powietrznej nadesz³o trzêsienie ziemi, podobnie jak dzieje siê w przypadku tsunami - jest wywo³ywane trzêsieniami ziemi. Tutaj po¶redniego punktu zwrotnego nie by³o, ale monument Hokage by³ ska³±, wystawion± na erozjê, wiêc mog³a siê osun±æ przy najl¿ejszym wstrz±sie. Je¶li jakakolwiek ziemia jeszcze pod nogami Itachiego by³a, to teraz z pewno¶ci± musia³a osun±æ siê w dó³, spadaj±c na Konohê... Wiêc je¶li tornado, znikaj±c, nie zabi³o Itachiego, zabije go teraz trzêsienie ziemi. G³owy Hokage spad³y na Konohê wraz z Itachim. A ¿e armia Hyuty nie by³a bezpo¶renio przy Itachim, tylko teraz ok. 70-90m od niego, to i Hyuta nie spad³ w dó³.
W realnym ¶wiecie, dziewczyna, mocno skupiaj±c siê na iluzji, wyjê³a miecz, Jigoku i podesz³a do Itachiego, który dalej by³ w iluzji i nie powinien mieæ kontaktu z realnym ¶wiatem, by przebiæ go mieczem. Je¶li ten próbowa³by kontratakowaæ, dziewczyna natychmiast zamienia siê w niezniszczalne p³atki wi¶ni [Sakura Kai]. Uderzaj±c w Itachiego, celowa³a w serce.
2210PCh-100PCh=2110PCh [z Sakura Kai 1910PCh]
Itachi patrza³ z grobow± ale spokojn± twarz± na ca³± sytuacje... Pierw Richard znikn±³ a potem to Hyuta, tamten Hyuta zbeszcze¶ci³ cia³o Anyi... Ale niemóg³ go zdobyæ. Wiedzia³ ¿e to iluzja, Cia³o Anyi spoczywa³o w ró¿anym grobowcu stworzonym przez niego w Siedzibie Akatsuki...
Ziemia pod nim pali³a siê... Itachi z³o¿y³ szybko pieczêcie po cyzm powiedzia³ - Suiton : Mizuame Nabara! - po czym wyp³u³ trochê kleistej mazi na ziemie, tak by zgasiæ ów p³omienie... Sam za¶ kontrolowa³ chakre by nie ugrz±¼æ w niej... Usiad³ wypuszczaj±c chakre...
1. Itachi wzdycha po czym wypuszcza ca³e powietrze i trzyma "puste" p³uca... On chce zemdleæ bo wtedy Iluzja powinna przestaæ dzia³aæ. Dlaczego ? Gdy¿ jego umys³ przestanie "pracowaæ" i nie bêdzie móg³ odczuwaæ wszystkich rzeczy ani odbieraæ bod¼ce (zmys³y) a to na nie dzia³aj± ka¿de genjutsu...
Je¿eli to nie zadzia³a to robie pkt 2. po wykonaniu pkt 1.
2.Itachi spogl±da³ na Hyuta i po chwili gdy zaatakowa³y strza³y (zosta³y wypuszczone dopiero) zamkn±³ oczy koncentruj±c siê na nico¶ci...Wy³±czaj±c po kolei ka¿dy swój zmys³...
Wêch, S³uch, Smak, Wzrok, Dotyk... Nocycepcja, Zmys³ Temperatury... Powinien w tym momencie albo zemdleæ oraz wyj¶æ z genjutsu albo odrazu wyj¶æ...
2910 pch - 200 pch = 2710 pch
Walka dobieg³a koñca. Itachiemu uda³o siê wyrwaæ ze ¶wiata iluzji nie oddychaj±c i trac±c przytomno¶æ. Stety czy niestety Tanuki przebi³a jego serce mieczem. Itachi 2 tygodnie niebytu. Richard kona kilka piêter ni¿ej a Tanuki nic nie jest. Koniec walki. (Tanuki za piêkny opis gen jak i za pokonanie by³ego i aktualnego hokage dopisz sobie 10 pkt do statystyk do rozdania oraz 60pCh.) Dziêkujê za walkê i dobranoc.
Przeci±gnê³a siê leniwie, pstrykaj±c palcami. W taki oto sposób zakoñczy³o siê dzia³anie jej fenomenalnego genjutsu, Ikyoutono ^^ Nagle dozna³a ol¶nienia. Skoro pokona³a nowego i by³ego Hokage, zdaje siê, ¿e zupe³nie 'przypadkowo' zagarnê³a sobie Konohê. U¶miechnê³a siê szeroko. Z³owieszczo.
-Przypadki chodz± po ludziach, prawda ? - odwróci³a siê w stronê okna. To pytanie by³o zupe³nie retoryczne. Nie wymaga³o odpowiedzi. Podesz³a do dziury, wyjmuj±c Jigoku. Skupi³a siê.
-Na sam koniec - powiedzia³a, niby wydaj±c mieczowi werdykt, a on, s³uchaj±c jej, wywo³a³ teleportacjê. Teraz znajdowa³a siê wprost przy Richardzie, gdzie¶ w katakumbach, a mo¿e to by³y tylko i wy³±cznie zwyk³e podziemia ? Nie dotyka³a go. Jedynie ostrze jej miecza delikatnie - ta delikatno¶æ by³a chwilowa - dotknê³o cia³a ch³opaka. Nast±pi³a kolejna teleportacja. Teraz cia³o Richarda spoczywa³o bezpo¶rednio przy ciele Itachiego. Dziewczyna wykona³a zamach mieczem, celuj±c w serce Richarda. Miecz przebi³ go [tu: Richarda] na wylot. Zadowolona kunoichi zaczê³a przeszukiwaæ cia³o ch³opaka w poszukiwaniu cennych rzeczy. Znalaz³a m.in. samurajsk± zbrojê, ciê¿arki treningowe, zio³a, gogle, pilnik, drut, cztery paczki pigu³ek ¿o³nierzy, jaki¶ dziwny medalik, maskê tlenow±, lodow± bombê, trochê wybuchowych notek, nieznany jej w dzia³aniu miecz, naszyjnik, kolejny miecz, zwój z kontraktem ¶limaków, ognisty - to by³o widaæ - ju¿ trzeci miecz, opaskê na rêkê wykonuj±c± nieznane chwilowo przez Tanuki zadania. Oprócz tego, po d³u¿szym szukaniu, znalaz³a tak¿e dwa granaty z dymem oraz 1101Y. Oczywi¶cie wszystko postanowi³a sobie przyw³aszczyæ. W portfelu dziewczyny przyby³o sporo pieniêdzy. Gwizdnê³a z zachwytu. Niespodziewanie... Na parapecie zobaczy³a jakiego¶ or³a. [Or³a te¿ sobie przyw³aszczam. XD] Chyba nale¿a³ do Richarda. Sprawnym ruchem rêki z³apa³a go za gard³o.
-Teraz pracujesz dla mnie, rozumiesz ? - spojrza³a swoimi przenikliwymi na ptaka. Tak. Orze³ by³ teraz jej pos³uszny. Z biurka Hokage wziê³a jak±¶ czyst± kartkê, po czym zaczê³a pisaæ list, kre¶liæ litery, by na koñcu daæ swój zamaszysty podpis. List zwinê³a w rulon, po czym wsadzi³a do specjalnej tuby ze znakiem Hokage, tuby, któr± równie¿ znalaz³a na biurku. Przyczepi³a j± [tu: tubê] do nogi ptaka i wyda³a mu polecenie:
-Zaniesiesz list do Kusy, do bambusowego lasu. Do siedziby Akatsuki - orze³ wylecia³ przez uchylone okno.
NMO
Dziewczyna przemaszerowa³a kawa³ek od biurka do 'trupa' Itachiego. Zdjê³a z jego g³owy kapelusz Hokage i na³o¿y³a na w³asn± g³owê. Nastêpnie i jego [tu: Itachiego] i Richarda u³o¿y³a przed biurkiem. [¯eby straszyæ niewiernych ! XD] Ponownie z³o¿y³a pieczêci do Sakura Dizorubu. Tysi±ce p³atków zajê³o siê napraw± dziury w pod³odze, zbieraniem szcz±tków materia³ów i umieszczaniem ich w klepce. Wystarczy³a krótka chwila, by wszystko wróci³o do normy. Wiêkszo¶æ krwi zosta³a zebrana przez p³atki, które, jakby na zawo³anie Tanuki, znik³y. W kapeluszu Hokage, przemierzaj±c pokój, zaczê³a szukaæ w szafach jakiego¶ dodatkowego stroju Hokage... Za -êt± sprawdzon± pó³k±, za -êt± otworzon± szafk±, wreszcie znalaz³a. Na³o¿y³a na siebie czerwono-bia³y strój. Pasowa³ jak ula³. U¶miechnê³a siê, zawracaj±c i siadaj±c za biurkiem. Czeka³a na Akowców.
-Przypadki chodz± po ludziach... - powtórzy³a sentencjê, opieraj±c siê ³okciami o biurko. Jej d³onie natomiast spoczê³y na policzkach.
Wykona³a¶ wszystkie czynno¶ci jak zaplanowa³a¶. Spl±drowa³a¶ oba cia³a, za³o¿y³a¶ strój hokage, naprawi³a¶ szkody... Wtedy to zauwa¿y³a¶ ze Richard jeszcze ¿yje... Ch³opak oddycha³ s³abo, nierówno... Powoli umiera³... Co¶ ciê tkne³o na sercu ale nie wiesz co to takiego... Czu³a¶ dziwny wstrêt, odrazê do tych cia³, do tych ludzi... Nie mog³a¶ na nich patrzeæ...
Edit:
Sorry nie doczyta³am Richard zosta³ przebity mieczem (jego serce), Richart dwa tygodnie niebytu. Jeszcze raz sorry za pomy³kê. Rich i Itachi nie ¿yj±...
Wi Dim stan± pod oknem Hokage , doskonale wiedzia³ gdzie ono siê znajduje. Wykona³ parê pieczêci i nagle wielki bal wyrós³ z ziemi podnosz±c ch³opaka do odpowiedniego poziomu. Kopn±³ on okno ( jak zatkniête jest) , b±d¼ po prostu wskoczy³ do dziury po nim. Wi rozejrz± siê po gabinecie w³adcy i ujrza³ tam 2 cia³a , jedno Itachiego , a drugie Richarde. Itasia zna³ tylko z info w siedzibie Aka , za to Richarde móg³ kiedy¶ spotkaæ osobi¶cie . Podniós³ wzrok do góry i wtedy ujrza³ Tanuki , która mia³a na sobie czapkê Hokage , no i przy niej le¿a³o pe³no ¶mieci zdjêtych z cia³ tych 2 panów. Wi spojrza³ na ni± swoimi niebieskimi oczami i wyci±gn±³ palec , lewej rêki wskazuj±c wprost na dziewczynê ( tam Wi am pier¶cieñ Aka). Jego ton jak zawsze nie przejawia³ ¿adnych uczuæ :
-Ty to zrobi³a¶ , Tanuki Hyoko van Kurama ? Czy to ty zabi³a¶ i rozgromi³a¶ 2/3 silniejszych osób w tej wiosce? - Oczy Wi by³y pe³ne krwi i nienawi¶ci , jednak nie darzy³ ni± Tanuki. Patrzy³ tak na ni± , bo nie zaprosi³a go do zabawy. . .
Poci±gnê³a nosem, po czym zaczê³a:
-Tak... To ja... To ja ich zabi³am... To by³a... Przyjemno¶æ - wybuch³a nienaturalnym, g³o¶nym, szaleñczym wrêcz ¶miechem. W ¿yciu nie my¶la³a, ¿e spotka j± taka przyjemno¶æ. Zabi³a ich. Zabi³a Richarda, by³ego Hokage, zabi³a Itachiego Uchihê, zdrajcê Akatsuki... Przeci±gnê³a rêk± po swoich czarnych w³osach. Spojrza³a wprost w oczy Wi. By³o w nim co¶ dziwnego. By³ na ni± z³y ? Przechyli³a g³owê, odwracaj±c wzrok.
Ch³opakowi zmieni³ siê wzrok , widaæ by³o , ¿e ciê¿ko jest znie¶æ jego "pod³e" spojrzenie. Podszed³ powoli do cia³a Itachiego i znowu lewy palec wskazuj±cy ruszy³ do przodu. Tym razem w Wi dimie malowa³a siê straszna zemsta , jego ton by³ zagadkowy. Nigdy nie chcia³ zabieraæ bezu¿ytecznych zw³ok , a teraz :
-Czy oddasz mi zw³oki tego zdrajcy., mam bardzo ciekawy pomys³ jak je wykorzystaæ. Tak to bêdzie spora przyjemno¶æ dla wszystkich akowców. Ale pewnie chcesz jego oczy s± bardzo cenne . One w³a¶ciwie mi zawadzaj± moje przedstawienie z nimi nie bêdzie mog³o istnieæ. Jego bezbronne cia³o , które przez tyle lat s³u¿y³o aka teraz zostanie przez to Aka zniszczone. Szop , który siê kry³ i chowa³ , ¿yj±c z resztek w koñcu wyszed³ z kryjówki i zaw³adn± swoim terenem . . . Terenem , który b³ mu przynale¿ny , ze wzglêdu na miejsce urodzenia. - Wi Dim jak zawsze skoñczy³ przemowê i tylko przelotnie spojrza³ na Tanuki , chcia³ zobaczyæ jej reakcjê. Ostatnia by³a do¶æ dziwna jak na kogo¶ kto w³a¶nie zniszczy³ Konohê i to w pojedynkê. Zreszt± bia³ow³osego to nie interesowa³o , teraz Akatsuki ma pakt z Sun± i podbi³o Konohê , ostatnia przeszkoda to Kiri pod panowaniem tego przeklêtego potomka klanu Shiro. Ciekawe jakie on ma asy w rêkawie , bo jak widaæ pewno¶æ siebie Konohy by³a tylko z³ódzeniem , które w koñcu kto¶ rozwia³.
-Zaiste, chcia³abym posiadaæ jego oczy... By³oby tak¿e mi³o, gdyby¶ pozostawi³ mi jego pier¶cieñ Akatsuki na... Pami±tkê. Po tym mo¿esz zabraæ cia³o - odpowiedziawszy Wi Dimowi, spowa¿nia³a. W jej obecnym stroju czu³a siê niczym Hokage, niczym samozwañczy kage Konohy... Po chwili doda³a:
-Chcia³abym wiedzieæ, jak bardzo Akatsuki zamierza ingerowaæ w ¿ycie Konohy... Poza tym... Pojawi³e¶ siê tu tylko ty... - zawiesi³a g³os, by jej ostatnie s³owa brzmia³y jak pytanie. Wydawa³o siê jej, ¿e wys³a³a list do Kusy, wiêc kto¶ jeszcze powinien przybyæ do Konohy... A mo¿e cz³onkowie organizacji s± na jakiej¶ nieznanej jej wyprawie w poszukiwaniu Jinchuriki, a ona nie mog³a w niej uczestniczyæ... ? 'A kie go wie...'
Zakrad³ siê po cichu do drzwi i stan±³ tak by byæ niewidocznym oczywi¶cie by³ w skarpetkach by nie by³o go s³ychaæ. W pogotowiu mia³ przygotowane Iwa Kawarimi. S³ucha³ có¿ siê dzieje w gabinecie w koñcu st±d wia³o dymem nad ca³± konohê...
Dodane po 18 minutach:
Chwilê trwa³o zanim stwierdzi³ ¿e to miejsce nie koniecznie jest bezpieczne wiêc czym prêdzej wyskoczy³ przez okno w korytarzu i zbieg³ ...
<NMM>
- Przyby³em najszybciej, jak mog³em - mrukn±³ Risen, wyrzucony z czarnej dziury. Wyl±dowa³ na biurku, co bardzo wa¿ne, w razie zaniepokojenia zwi±zanego z jego l±dowaniem. Kropelka krwi z jego odciêtego palca spad³a na biurko. Szatyn rzuci³ jej niefrasobliwe spojrzenie, a nastêpnie spojrza³ na Tanuki i jej towarzysza. Kiwn±³ lekko g³ow± w kierunku Wi, co najwyra¼niej mia³o znaczyæ tyle, co "dzieñ dobry".
- Mam nadziejê, ¿e nie przeszkadzam wam ? Po prostu odebra³em wiadomo¶æ w Kusie i przyby³em najszybciej, jak mog³em... - powiedzia³ nieco "lekkim" tonem.
Bia³ow³osy odwróci³ siê do Tanuki plecami i podszed³ do okna. Znowu jego ton nie by³ zbyt przyjazny :
-Czy uwa¿asz , ze to miejsce i czas na takie rozmowy. Potem porozmawiamy na osobno¶ci , aj chce cia³o , najlepiej bez oczu , jednak pier¶cieñ jest mój. Mo¿e Ci go zwrócê po ceremonii , a teraz muszê siê st±d zmywaæ. Mam trochê ma³o czasu i czuje siê strasznie ¶pi±cy. . . - Po tych s³owach Wi znikn±³ w chmurce bia³ego dymku.
<NMM>
.//niestety na 4 dni wyje¿d¿am i nie chcê was spowalniaæ. ..
Nagle obok Tanuki pojawi³ sie niespodziewanie Michimoto. Ch³opak rozejrza³ siê dooko³a i skierowa³ wzrok na Tanuki.
- O widzê, ¿e da³a¶ popali¶ Richardowi i .... Itachi'emu? A on co tutaj robi?- zapyta³w skazujac palcem na Itachiego.
- Tanuki mam prosbê. Mogê zje¶æ którego¶ z nich?- zapyta³ robiac przy tym ma¶lane oczy. Ju¿ ¶lina ledwo trzyma³a siê w jego buzi. Czeka³ tylko na zgodê.
-Itachi jest zdrajc±... Zosta³ mianowany Hokage przez Richarda... Co do... Zjedzenia... Ich cia³... - przerwa³a na chwilê, zamieraj±c w obrzydzeniu - ...Non licet... Nie godzi siê... Przykro mi, Michimoto, nie pozwolê Ci na to... Nie bêdziemy - doda³a, zdejmuj±c z g³owy bia³o-czerwony kapelusz. Nolens volens, Michimoto musia³ na razie powstrzymaæ siê ze swymi zapêdami, gdy¿ dziewczyna wola³a, ¿eby wiê¼niowie pozostali W CA£O¦CI, przynajmniej do czasu. Spodziewa³a siê, ¿e kto¶... Mo¿e próbowaæ uwolniæ Richarda i Itachiego... A wtedy, widz±c ich, rozszarpanych, zem¶ciæ siê na niej... Westchnê³a, zwracaj±c twarz ku Risenowi. Tym razem lekko siê u¶miecha³a.
-'Wyrwa³e¶' siê Hyucie, czy sam Ciê wypu¶ci³ ? - unios³a brwi. Druga opcja by³a wrêcz niemo¿liwa, ale chêtnie pos³ucha³aby o ucieczce z wiêzienia Hyuty... To mog³oby byæ wa¿ne.
- Mo¿na by to nazwaæ "wyrwaniem", gdyby ANBU z Kiri bez Hyuty nie przypomina³o mi tak cia³a bez mózgu - odpar³ Risen spokojnie. Wyj±³ z kieszeni papierosa, po czym wyci±gn±³ paczkê w kierunku Tanuki.
- Ominê³o mnie cos ciekawego ? - zapyta³ niefrasobliwym tonem.
// Chcia³bym powiedzieæ ¿e zabranie moich oczu nic wam nie da gdy¿ nie mo¿na mieæ dwóch KG... TO tak jak ja chcia³em mieæ chakre mokuton od Caspra co Miharu mu j± wyssa³a... A¿ tak piêknie to nie ma... Przykro mi //
//Tanuki u¿ywanie makaronizmów jest ¿a³osne. A¿ szkoda mi ciebie.//
Michimoto spojrza³ z pogard± na dziewczynê. Zabi³a 2 Hokage i ma nadziejê, ¿e nikt jej nie bedzie sciga³.
- Wiadome jest, ze bedziesz ¶cigana, wiadome jest, ze wiêkszosæ Konoszaninów bedzie chcia³o twojej g³owy. Lepiej jest nie zostawiaæ dowodów, albo schowaæ je gdzie¶ g³êboko. - powiedzia³ pewnym g³osem Michimoto po chwili spogl±dajac na Risena.
- Chcieli¶my ciê uwolniæ, ale w gabinecie Hyuty przypadkowo znalaz³ siê Rock Lee. Musiêli¶my od niego uciekaæ ówcze¶nie demoluj±c gebinecik- doda³.
- Aha - zauwa¿y³ inteligentnie szatyn - czyli nic, czego móg³bym pó¼niej ¿a³owaæ.
By³ nawet tak mi³y, ¿e schowa³ ju¿ paczkê papierosów do kieszeni, bez wzglêdu na to, czy Tanuki poczêstowa³a siê, czy te¿ nie. Spojrza³ na Michi'ego lekko zak³opotanym wzrokiem, po czym zapyta³ zawstydzony:
- Kim tak w ogóle, jest ten ca³y "Rock Lee" ?
- Jaki¶ potêzny ninja z Konohy. Dowudca ANBU i sensei Hyuty Shiro. My¶lê, ¿e mo¿e byæ niebezpieczny, je¶li wpadnie na nasz trop. Musimy mieæ siê na baczno¶ci.- powiedzia³ br±zowow³osy ch³opak.
- A czy on chce walczyæ, czy idzie siê z nim dogadaæ ? - zapyta³ Risen zaciekawionym tonem. Podniós³ swoj± praw± rêkê, przygl±daj±c siê ma³emu palcowi. U¶miechn±³ siê delikatnie, po czym spojrza³ na Tanuki.
- Tanuki, móg³bym siê oddaæ pod twoj± lekarsk± opiekê ? Nie do¶æ, ¿e mam raka, to dodatkowo straci³em palec... Beznadzieja.
-W tej chwili nie mam mocy, aby przywróciæ Ci stracony cz³onek, ale ju¿ nied³ugo... Na razie powinno wystarczyæ zabezpieczenie rany, pó¼niej spróbujê odbudowaæ twój... Palec - s³ysz±c swoje imiê obudzi³a siê z kilku minutowego letargu. Najwyra¼niej zamy¶li³a siê, zbytnio zag³êbi³a we w³asnych my¶lach.
-Po³ó¿ rêkê na stole - poleci³a Risenowi, podwijaj±c rêkawy. Kiseki powinno zabezpieczyæ ranê przed uszkodzeniami dopóki brunetka nie posi±dzie techniki przywracaj±cej zniszczone miê¶nie, technikê odbudowuj±c± zniszczone tkanki, przynajmniej tak my¶la³a...
Szatyn bez s³owa wykona³ polecenie Tanuki. Czeka³ cierpliwie na to, co zrobi dziewczyna. Po chwili jednak u¶miechn±³ siê sam do siebie i mrukn±³:
- Chodzi³o mi o raka... Widzisz, refleks ju¿ nie ten, co kiedy¶. I to dosyæ wnerwiaj±ce. Dzieciaki mnie bij±.
Ch³opak spojrza³ ze smutkiem na Itachi'ego. Jego oczy sta³y siê puste... Wargi nieznacznie siê poruszy³y, jednak nie wymówi³y s³ów, które szatyn chcia³ wypowiedzieæ...
"Nasza era siê koñczy... Nied³ugo odejdziemy" - ta my¶l b³±dzi³a po umy¶le Risena, szukaj±c wyj¶cia... Nie znalaz³a.
-Chwileczkê. Zacznijmy najpierw od mniejszych rzeczy - po³o¿y³a d³oñ na d³oni Risena.
-Kiseki - powiedzia³a, a niebieska, uzdrowicielska aura sp³ynê³a na chor± rêkê ciemnow³osego. Po chwili po ranie nie zosta³ nawet ¶lad.
-Co do nowotworu... Z moimi obecnymi mo¿liwo¶ciami pomóc tylko i wy³±cznie operacja... Wiêc... Chcia³by¶ siê pozbyæ raka jak najszybciej, tak ? - spyta³a, cofaj±c rêkê, czekaj±c jednocze¶nie na odpowied¼.
- Nie... Chcia³bym pozbyæ sie go skutecznie - odpar³ ze spokojem ch³opak. Spojrza³ na Tanuki lekko u¶miechniêty, ale zaraz po tym na jego twarzy pojawi³ siê...ot zwyk³y smutek.
- Jak to jest "zabiæ kogo¶" ? - zapyta³ pustym g³osem. Wydawa³o mu siê to bardzo interesuj±ce. Ot, takie dziecinne pytanie... Oby nie dziecinna odpowied¼.
S³ysz±c pytanie o ¶mierci, zdziwi³a siê, a nawet ¼dziebko przestraszy³a. Mimo to postanowi³a odpowiedzieæ tak, jak potrafi.
-Morderstwo to dziwne "uczucie"... Na pocz±tku czujesz siê wspaniale, jak bóg, mog±cy zaw³adn±æ ludzkim ¿yciem, bóg ¶mierci, decyduj±cy o ¶mierci i ¿yciu cz³owieka, który le¿y przed Tob±... Wiesz, ¿e za chwilê przebijesz go mieczem... Sta³o siê, on nie ¿yje, czujesz siê dowarto¶ciowany, pozbawi³e¶ go ¿ycia. Ale to ju¿ przesz³o¶æ, sen zaraz pry¶nie jak bañka mydlana, a wtedy zaczniesz siê zastanawiaæ, po co to zrobi³e¶... Po co go zabi³e¶... Po co ich zabi³e¶... I wtedy zdasz sobie sprawê, ¿e jednak posiadasz sumienie, a ono nie pozwoli Ci ¿yæ bez winy - zakoñczy³a, spogl±daj±c na Risena. By³a ciekawa, jakie wra¿enie wywar³a na nim jej odpowied¼. Czu³a siê nieco winna ¶mierci dwóch panów, le¿±cych na dywanie przed biurkiem, jej bañka najwyra¼niej zaczê³a ju¿ pêkaæ...
Risen przytakn±³ beznamiêtnie. Po chwili u¶miechn±³ siê niemrawo i zapali³ papierosa. Trwa³ przez chwilê w transie, intensywnie wpatruj±c siê w pewien piêkny widok.
Oczywi¶cie, co te¿ by³o do przewidzenia, widokiem tym okaza³a siê brunetka. A raczej pewna czê¶æ jej cia³a (powiem wam, ¿e chodzi³o mi o twarz). Od³o¿y³ papierosa na biurko i mrukn±³ z "pó³u¶miechem" na ustach:
- Kiedy¶ pewna osoba powiedzia³a mi, ¿e nie nadaje siê do Aka... Powoli zaczynam siê z ni± zgadzaæ, je¶li wiesz do czego zmierzam. - przerwa³ na chwilê, jak gdyby czekaj±c na jak±¶ reakcjê Tanuki... "Gdyby", albowiem zaraz ponowi³ dyskusjê - Skoro ju¿ wiesz co chcê zrobiæ, to chcia³bym Ciê zapytaæ, co w takiej sytuacji zrobisz ?
Przekrêci³a g³owê, przygl±daj±c siê z uwag± Risenowi.
-Co zrobiê... Zale¿y od momentu, na to, co zrobi³abym, sk³ada siê wiele rzeczy... - odpar³a w do¶æ tajemniczy sposób. Nie mog³a wiedzieæ, o co, z dok³adno¶ci± 100%, chodzi³o ciemnow³osemu... Zaczê³a bawiæ siê - albo raczej jej rêce same powêdrowa³y w stronê nieco spiczastego kapelusza Hokage. Delikatnie przeci±ga³a palcami po bokach nakrycia, uwa¿aj±c przy tym, by nie zostaæ uznan± przez Risena za jak±¶... Ignorantkê. Z jej spojrzenia mo¿na by³o wyczytaæ ciekawo¶æ, a jednak równie¿... Strach...
- Ciekawe - odpar³ Risen jakby w amoku. Zdj±³ z siebie, po raz pierwszy od czasu wst±pienia do organizacji, p³aszcz. Spojrza³ na ni±, zaciekawionym spojrzeniem i mrukn±³.... Spokojnym g³osem. Za spokojnym...
- A je¶li to bêdzie ten moment ?
Jak¿e proste pytanie !... Jak¿e niejasna odpowied¼.. Ch³opak dopiero teraz zauwa¿y³, ¿e Tanuki jest zajêta kapeluszem. U¶miechn±³ siê delikatnie, po czym wyci±gn±³ d³oñ w stronê dziewczyny. Nakrycie g³owy w³adcy kraju ognia z gracj± wlecia³o mu w rêce. Zaraz po tym szatyn wyci±gn±³ je przed swoj± twarz. Zacz±³ siê w nie intensywnie wpatrywaæ, jak gdyby usi³owaæ rozwik³aæ jak±¶ ³amig³ówkê zapisan± na tym¿e przedmiocie.
-Ten moment... - spu¶ci³a wzrok. Teraz przypatrywa³a siê blatowi biurka, zupe³nie bezsensownie, ale czu³a, ¿e co¶, przynajmniej, robi³a...
-Gdyby to by³ ten moment... Gdyby to by³ ten moment, postara³abym siê Ciebie powstrzymaæ, choæ... Czasem to, co nas dotyczy, jest tylko i wy³±cznie nasz± decyzj±... Czasem; zbyt czêsto - powiedzia³a pó³g³osem, aby tylko Risen móg³ j± us³yszeæ... ~Nasze decyzje... Wiêc ka¿dy krok trzeba dok³adnie przemy¶leæ.~ - w g³owie k³êbi³y jej siê tysi±ce my¶li... Delikatnie podnosz±c powieki, wcze¶niej pó³przymkniête, teraz otwarte, ukazuj±ce ciemne, du¿e oczy dziewczyny, ponownie spojrza³a na przystojne oblicze bruneta. Niczego ju¿ nie by³a pewna.
Do pokoju wlecia³ orze³ z listem.
- DO HoKage
Hej. Mam do ciebie wa¿n± sprawê, ale lepiej, ¿eby zosta³o to miêdzy nami przyjacielu. Spotkajmy siê jutro w dolinie, przy wodospadzie.
Wesz³am do budynku, by³o tu dziwnie pusto i cicho ale nie przejmowa³am siê tym zbytnio. Wzrusz³am tylko raminonami poniewa¿ by³a tu pierwszy raz, pewno zawsze tu taki ma³y ruch. Powedrowa³am shudami na górê. Szuka³am wzrokiem tabliczki na drzwiach. Znalaz³am w koñcu odpowiedni±. "Hokage" hmmm to musi byæ tu. Zapuka³am delikatnie i poci±gnê³am za klamkê... Otworzy³am drzwi i zrobi³am krok do przodu...
Moim ocz± ukaza³ siê nie codzienny widok. Na pod³odze le¿a³y dwa cia³a. Dwóch mê¿czyzn a jeden z nich by³ ubrany w strój hokage. Za biurkiem siedzia³a moja kochana kuzynka Tanuki a poza ni± w gabinecie by³o dwóch mê¿czyzn. Ja sama w poszarpanym ubraniu, z plamami zakrzep³ej krwi... Cofnê³am siê na krok do ty³u... Sprawdzi³am jeszcze raz dok³adnie napis na drzwiach, tabliczka nie klama³a "hokage"...
-Eeee czy ja ju¿ mam halucynacje? Pomyli³am pokoje?
Widaæ by³o moje zmieszanie i zdziwienie na twarzy... Kuzynka, dwa cia³a, czlonkowie Akatsuki, eee to by³o za du¿o, czy¿by spa³a albo co¶? A mo¿e powa¿nie mia³am ju¿ omamy... Sta³am w wej¶ciu do gabinetu i dos³ownie gapi³am siê zdziwiona...
Odczepi³a wiadomo¶æ od nó¿ki or³a i z uwag± j± przeczyta³a.
-Jutro przy wodospadzie... Nie podpisano... Szkoda... - szybkim ruchem z³o¿y³a kartkê na pó³, po czym w³o¿y³a do torby. Ponownie spojrza³a na Risena pytaj±cym wzrokiem...
-Nasze decyzje... - próbowa³a kontynuowaæ, tym razem nieco g³o¶niej, ale w³a¶nie w tej samej chwili do gabinetu wesz³a Armor. Widz±c sw± kuzynkê, dos³ownie stanê³a jak wryta. Wsta³a z krzes³a, patrz±c siê niemrawo na m³od± kage.
-A-Armor ! C-co... C-co ty tu... Tutaj robisz ? - zaj±knê³a siê. Ca³y czas kto¶ j± zaskakiwa³. Najpierw Risen swymi pytaniami, teraz zaskoczeniem by³o przybycie kuzynki... Nie by³a na to przygotowana, nawet nie wiedzia³a co powiedzieæ. Spojrza³a nieco trwo¿nie na jasnookiego ch³opaka stoj±cego przed jej biurkiem. Mo¿e on wiedzia³, co w takiej sytuacji... Zrobiæ.
Chwyci³am siê odruchowo za g³owê. Wygl±da³am jak bym zaraz mia³a zemdleæ. Ma³e zawroty g³owy... Wtedy odezwa³ siê g³os Romi w mojej g³owie...
~Musisz byæ dumna z kuzynki, te dwa cia³a to jej robota, zabi³a dwóch hokage, by³ego oraz obecnego, no ju¿ obaj byli...~
-Tanuki ja... Nie czujê siê najlepiej...
Zjecha³am deliikatnie cia³em opieraj±c siê o drzwi. Cale te rewelacje, nowa sytuacja i zderzenie z realnym ¶wiatem by³o dla mnie szokiem...
Kuzynka by³a prawdziwa ale czy nie zabije mnie jak tamtych dwóch...?
Zamknê³am oczy, zjecha³am po drzwiach ¿e teraz opiera³am siê o nie plecami w pozycji siedz±cej... Dalej mia³am zamkniête oczy i rêk± trzyma³am siê za g³owê... By³am bardziej ni¿ zwykle blada...
Posuwistym krokiem ruszy³a w stronê Armor. Stanê³a ok. 1,5m przed ni±, po czym pochyli³a siê i... Wyci±gnê³a do Sabatay'i rêkê.
-Zdaje siê, ¿e bêdê musia³a Ci wszystko wyt³umaczyæ... - u¶miechnê³a siê lekko... Zupe³nie nie wiedzia³a, jak post±piæ. Có¿ za feralna sytuacja ! Mo¿na by³o nawet pomy¶leæ, ¿e los postanowi³ dzi¶ sp³ataæ osiemnastoletniej Kuramie figla. Czê¶æ zdziwienia znik³a z twarzy dziewczyny, aczkolwiek wyraz jej twarzy nie wyra¿a³ zadowolenia... Raczej zgorszenie i zmieszanie. Przypatrywa³a siê Armor.
~Spokojnie Armor ona nic ci nie zrobi...~
Us³ysza³am g³os Romi...
-Eee kuzynko czy mogê dzie¶ usi±¶æ... Wiesz my¶la³am ¿e ppo tym co widzia³am i prze¿y³am to ju¿ nic mnie nie zdziwi...
Mój g³os by³ zmêczony tak jak i moje cia³o... Podró¿ z Kiri a¿ tu ca³y czas tylko biegn±c... Do tego ca³a ta misja i ci±g³e u¿ywanie ró¿nych jutsu... Tak to by³o mêcz±ce... Ja równie¿ wyci±gnê³am rêkê do kuzynki... Teraz by³o mi wszystko obojêtne kto wie moze gdybym trafi³a w inne rêce, zas³ab³a bym i kto wie co by dalej siê ze mn± podzia³o... Do kuzynki mia³am pe³ne zaufanie... Pamiêtam nasze wspólne wyjazdy na wakacje gdy by³y¶ my jeszcze taki malutkie... Zawsze chcia³am byæ taka jak moja starsza kuzynka...
Risen widz±c siê now± osobê lekko sk³oni³ siê, po czym przemówi³ do Tanuki zmartwionym g³osem.
- Obawiam siê, ¿e chyba czas siê po¿egnaæ. Nic mnie tu ju¿ nie trzyma...
Szatyn wsta³ ospale, jak gdyby zmêczony codziennym ¿yciem u¶miechn±³ siê delikatnie do Tanuki, po czym musn±³ ustami jej policzek...
- Papa - mrukn±³ u¶miechaj±c siê. Po chwili - znikn±³.
<NMM>
Pomog³a kuzynce wstaæ, po czym ruchem rêki wskaza³a jej fotel niedaleko biurka. Ponownie zwróci³a swe oblicze ku Risenowi... Poczu³a przyjemny dotyk warg jego ust na swoim policzku...
-Risen... Zostañ... - szepnê³a, wyci±gaj±c rêkê w stronê ch³opaka... Przed jego znikniêciem zd±¿y³a tylko dotkn±æ opuszkami palców d³oni jasnookiego... Cofnê³a j±, patrz±c w miejsce, w którym jeszcze przed chwil± sta³ brunet... Teraz tak po prostu znikn±³. W oczach dziewczyny zaszkli³y siê dwie wielkie, prze¼roczyste ³zy. Niczego nie mog³a byæ ju¿ pewna. Dwa kroki w ty³ sprawi³y, ¿e znalaz³a siê zaraz obok fotelu, stoj±cego naprzeciw Armor... Niepewnie usiad³a na nim, przygryzaj±c wargi. Nie wiedzia³a, jak zacz±æ rozmowê, wiêc patrzy³a siê na kuzynkê nieco przygaszonym wzrokiem... Po chwili jednak zaczê³a:
-Kuzynko... Chcia³aby¶ wyja¶nieñ, prawda... ? - pytanie brzmia³o retorycznie, ale takim nie by³o... Prawda by³a bolesna i nie jednego mog³aby wykoñczyæ psychicznie. Czekaj±c na odpowied¼ Armor, dotknê³a lekko rêk± swojego policzka, tego, na którym poczu³a dotyk Risena... Czy¿by odszed³ z Akatsuki... ? Stara³a siê zaprzeczyæ samej sobie... W koñcu to on prowadzi³ j± do Brzasku, jego obecno¶æ w organizacji stanowi³a podstawê do JEJ obecno¶ci...
Michimoto dalej sta³ w pokoju. Dziwi³o go, ¿e zosta³ tak totalnie olany, ale cieszy³o go, i¿ s³ysza³ te wszystkie ckliwe wypowiedzi. Podszed³ do biurka hokage i usiad³ na nim. Nogami siêga³ prawie do twarzy Richarde. Chwilê potem nape³nione chakr± kryszta³owe wahade³ko zawis³o 1 centymetr od czo³a by³ego Hokage. Czeka³ na decyzjê Tanuki. Co zrobi z przybyszem i czy ten przybysz nei oka¿e siê szpiegiem.
-W³asciwie to kuzynko przpadki czasem zaskakuj±, je¶li nie chcesz nie mów nic, zrozumiem, u mnie te¿ siê troszkê pozmienia³o od ostatniego czasu...
Próbowa³am zas³oniæ tatua¿e które pokrywa³y moje cia³o. Wiedzia³am ¿e to ja tu jestem teraz najdziwniejsza w tym towarzystwie, pojawi³am siê prakrycznie z nik±d, c±³a poszarpana z plamami krwi na ubraniach, do tego te tatua¿e... I tak a¿ dziw ¿e kuzynka mnie rozpozna³a w tym stanie...
Rozsiad³am siê wygodnie w forelu, tego by³o mi trzeba, odpoczynku po tym wszystkim...
-A ty kuzynko nie masz pytañ?
Machnê³a niedbale rêk± w stronê Michimoto, by ten zabra³ swoj± 'broñ'.
-To tylko moja kuzynka, nie s±dzê, by mia³a jaki¶ ukryty cel w wizycie tutaj... Armor Sabataya - przedstawi³a kage Oto, po czym ponownie zamy¶li³a siê, przeczesuj±c rêk± w³osy.
-Armor, przedstawiam Ci mojego partnera w... Akatsuki. Ale chyba mojej przynale¿no¶ci do tej organizacji mog³a¶ siê spodziewaæ... Mniejsza. Pan z wahade³kiem za biurkiem Hokage nazywa siê Michimoto Kawarimi... - ponownie spojrza³a na miejsce, w którym sta³ Risen. Nie wypowiedzia³a jego imienia, je¶li na prawdê opu¶ci³ Aka, mog³oby mu to narobiæ wrogów... Ale... Ufa³a kuzynce... Po chwili niezrêcznej ciszy dokoñczy³a smêtnym g³osem, wyci±gaj±c z torby jakie¶ klucze i list, który otrzyma³a ca³kiem niedawno...
-Je¶li chcesz, mo¿esz przebraæ siê w posiad³o¶ci rodu Yamanaka, rozpoznasz j± po mocnym zapachu kwiatów wi¶ni. Zamieszkujê tamtejszy apartament... - poda³a Armor kluczyki do mieszkania. Po tym doda³a:
-W ka¿dym razie, czekaj tam na mnie, Armor. Ja, niestety, muszê w tej chwili... Znikn±æ. Michimoto, b±d¼ ostro¿ny, je¶li mo¿esz, przypilnuj gabinetu... - wyci±gnê³a miecz, momentalnie znikaj±c...
NMM
W rêku trzymaj±c klucze od Tanuki, sk³oni³am siê Machimoto i wybieg³am z pokoju zamykaj±c za sob± drzwi... Bieg³am prosto do posiad³o¶ci... Zastanawia³am siê po drodze co kuzynka mia³a na my¶li...
<nmm>
Michimoto spojrza³ w stronê Tanuki, jakkoby zgadza³ siê na to co powiedzia³a. Gdy obie dziewczyny wysz³y wykona³ seriê pieczêci i za oknem pojawi³ siê feniks, który by³ du¿ych rozmiarów. By³y w³adca Kusy wzi±³ 2 cia³a martwych Hokage i wyrzuci³ je przez okno, tak, ze wyl±dowa³y na feniksie. Chwilê potem przyczepi³ do biurka kartkê do Hiraishin no Jutsu, po czym wyskoczy³ przez okno, l±duj±c na ptaku. Gdy tylko to zrobi³ odlecieli w sin± dal.<Nie Ma Mnie I Cia³>
Otworzy³êm drzwi i nikogo nie zobaczy³em. Ujrza³em tylko krew? Czy tu co¶ siê sta³o? ITachi dosta³ ataku i wszystkich zaszlachtowa³? Kto¶ tutaj by³? Niepodoba mi siê to. Mo¿e zostawi³ jak±¶ kartkê? Albo mo¿e jaka¶ poszlaka? Szybko zacz±³em przeszukiwac pomieszczenie. Jedyne co znalazlem to karteczka teleportacyjna. Hmm ... ciekawe. Kto móg³ to zostawic? Itachi? Chyba tylko on. Trudno poczekam tutaj na kogo¶. Usiad³em sobie na fotelu tak by widziec wszystkie okna i drzwi a zarazem a karteczka u³ozy³êm na ¶rodku pomieszczenia by osoba która siê zjawi by³a mi widoczna. Wtedy to Itachi dostanie reprymende ... u¶miechn±lem siê z³o¶liwie... co¶ mi zosta³o z natury Cezara ? A mo¿e poprostu ja ju¿ taki jestem ...
//Dzisiaj mnie nie bedzie gdyby co //
Kidoumaru po cichu skrada³ siê do drzwi Hokage. Nagle us³ysza³ jaki¶ d¼wiêk, jakby g³os.
"-Kto¶ tam jest, tylko czy jest nastawiony przyja¼nie... oby tak-pomy¶la³."
Wtedy postanowi³ wej¶æ do gabinetu.
-Witaj nieznajomy, przyszed³em aby zasiêgn±æ jêzyka(ale ¿em to uj±³ ) jeste¶ w stanie mi pomóc?-spyta³em.
Wskoczy³am z gracj± i wdziêkiem przez okno do gabinetu hokage, by³o tam dwóch nieznajomych mi mê¿czyzn... Wtedy odezwa³a siê w moim umy¶le Romi...
~Armor uwa¿aj ci dwaj s± przeklêci, ten przy biurku jest inny czuæ od niego si³ê drzew i prastar± m±dro¶æ, drugi jest z³y do szpiku ko¶ci jego przekleñstwo jest mroczne i z³e... Teraz rozumiem przys³owie "Trafi³ swój na swego..."~
Zeskoczy³am z parapetu i sk³oni³am siê delikatnie
-Armor Sabataya TaKage, a panowie to?
By³am czujna a jednocze¶nie zaintrygowana, cia³± zniknê³y a cz³onków akatsuki ju¿ nie by³o...
Kidoumaru odwróci³ wzrok i szybko odpowiedzia³ na pytanie:
-Jestem Kidoumaru by³y lider SO , teraz odszed³em z tej przeklêtej organizacji. Staram siê do³±czyæ do Konohy i zacz±æ nowe ¿ycie , u boku Hokage. Niestety nie mogê go tu znale¼æ , chyba gdzie¶ wyszed³. Bêdê musia³ go poszukaæ , jednak na razie poczekam tu. - Kidoumaru odwróci³ wzrok od Armor unikaj±c jej spojrzenia. Czu³ , ¿e z t± dziewczyn± jest co¶ nie tak.
-Czekasz na hokage? Którego Richarda czy Itachiego? Pró¿no marnujesz czas obaj nie¿yj±...
Spojrza³am bez emocji na dwóch mêzczyzn. Pajeczego ch³opaka kojarzê z listów goñczych wisz±cych w moim biurze, jego cudowna przemiana stasznie mnie dziwi³a ale co mi tam. Czeka³am na reakcje ch³opaka...
Kidoumaru wiedzia³, ¿e Ona co¶ podejrzewa.
-A wiêc trudno, porozmawiam z tym shinobi(Casper) i znikam...-powiedzia³.
"-Oby siê nie domy¶li³a by³oby po mnie ...-pomy¶la³" Po czym czeka³ na jej odpowied¼.
-No nic by³y przestempco... Tutaj ju¿ i tak za du¿o krwi rozlano... Nie wierzê w cudowne nawrócenia ale darujê ci tym razem ale je¶li zobaczê ciê na terenie mojej wioski zabijê bez wachania...
Po tych s³owach spojrza³am jeszcze raz przelotnie na obu mê¿czyzn... Zabra³am czysty zwój z pó³ki ko³o biurka... Ehhh.... westchnê³am po czym wyskoczy³am przez okno... Nie znalaz³am tu tego czego chcia³am...
Wsluchalem sie ze spokojem w rozmowe. Jeden lider So, byly czy nei byly jego zla natura pozostala jednak zawsze trzeba dac szanse ... ale nie oznacza ze moje jest takie zadanie. Takage, dziewczyna z dusza demonicy. Nie ciezko bylo poznac ta jedyna w swoim rodzaju energie. Gdy uslyszalem o smierci wladcy zrobilem wielkie oczy jednak skryty pod kapturem nie okazalem dwom osobnikom mojego zdziwienia, to mogl byc moj blad. Kto to zrobil? Jedyna mysl ktora przyszla mi do glowy to Akatsuki ... kto by inny byl zdolny do zabojstwa wladcy i nawet tego nie rozglosnienia. Kiedy oni tutaj sie dostali ?! Bede zajmowac miejsce Hokage do czasu gdy sytuacja sie uspokoi a bedzie wybrany nowy. Teraz musze rozglosnic to !
- Czego chcesz tutaj ? - powiedizalem bez uczuc.Bez drobiny emocji. Nachylilem sie w miedzyczasie nad stolem wyjalem kilka zwojow, pioro i kalamarz. Napisalem kilka szybkich listow by nastepnie wyslac je przez golebie.
Kidoumaru przygl±da³ siê postaci, która zamiast rozmawia my¶la³a , my¶la³a i my¶la³a...
-Wreszcie siê odezwa³es... A wiêc tak jak mówi³em szukam ninja z klanu Sabataya nie liczy siê si³± tylko przynale¿no¶c do tego klanu.
- A po co ci osoba z tego klanu? Jaki jest dokladny powod ich poszukiwania? - zapytalem i wygodnie usiadlem na krzesle. Przez moja glowe przechodzilo miliony misli.Ciagle mnie dreczyla sprawa Hokage i Richarda ... no i Akowcow. Przylecial golabek z wiadomoscia dla mnie ... cholerka Hasei zajeta! .......
Risen zapuka³ do drzwi, cierpliwie czekaj±c na odpowied¼. Spojrza³ w g³±b pustego ju¿ pucharka, jak gdyby staraj±c sie tam odnale¼æ samego siebie...
Syzyfowe prace.
Kidoumaru wiedzia³ ¿e Casper jest m±dry i mo¿e co¶ podejrzewaæ.
"-Kto siê dobija w takiej chwili...-pomy¶la³"
-Chcê zasiêgn±æ u niego rady i poprosiæ o pomoc. Jest to bardzo wa¿ne dla mnie...
By³ pewien, ¿e uda mu siê zdobyæ potrzebne informacje.
- Wejsc - powiedzialem na chwile przerywajac rozmowe z bylym bandyta. Z drzwi przeniosle oczy na niego - Nierozumiem? Szukasz kogos tego klanu, obojetnie kogo? Ale jesli chcesz zasiegnac rady u niego to nie ma byc jakas szczegolna osoba ? Chyba ze maja jakas tajemnice ... - powiedzialem przerywajac czekajac az ktos wejdzie.
Szatyn powoli wkroczy³ do pokoju... Sam sie lekko zdziwi³ jego obecny,m wygl±dem. Jeszcze niedawno le¿a³y to cia³a 2 Hokage. Ojca i g³upca. Tak ich w³a¶nie ocenia³ szatyn.
- Dzieñ dobry.. - mrukn±³ na powitanie Risen - ..czy ty jeste¶ zastêpc± Hokage ? - zapyta³ bez chwili wahania szatyn.