grueneberg

Imiê: Michimoto
Ranga chuunin
Chakra: 1530 PCH
Wiek: 15
Techniki:
1.Mugen Sajin Daitoppa
2.Kaze no Yaiba
3.Tatsumaki no Jutsu
4.Kai
5.Hange no Jutsu
6.Bushin no Jutsu

Michimoto ma zamiar nauczyæ siê Butoukai No Jutsu
DZIEÑ I:
Gdy wsta³ rano, postanowi³, ¿e nie bêdzie marnowa³ czasu na bezmy¶lne siedzenie w miejscu. Poszed³ do biblioteki i wzi±³ zwój z technikami Fuuton, aby nauczyæ siê jednej z nich. Po d³ugim zastanowieniu wybra³ Butoukai no Justu.
- Tak to to, potrzebuje ofensywnego jutsu, które pomo¿e mi atakowaæ wrogów z bliska, a nawet z daleka. od zrozumienia co jest napisane w zwoju. Powoli czyta³ zwój, aby nic mu nie uciek³o.
-wiêc zacznijmy, najpierw trzeba pomy¶leæ i kszta³cie...tak ma to byæ kula
Michimoto wystawi³ rêkê i wyobrazi³ sobie jak wygl±da ta kula powietrza w jego d³oni. Skupi³ siê...
- Napisane jest, ¿e trzeba skierowaæ chakrê to ¶rodka d³oni i wypuszczaæ j± tak, aby rozpêdza³a ona powietrze bêd±ce do oko³a jego rêki.
-jestem Chuuninem, muszê tylko dobrze to zrozumieæ- mówi sam do siebie.
Zacz±³ od skierowania chakry i zrobienia z ni± tego co jest opisane w zwoju. ¯y³y na rêce sta³y siê bardziej widoczne, a sam poczu³ ciep³e mrowienie w d³oni. To by³o to, Michimoto zamkn±³ oczy i my¶la³ tylko o kszta³cie.
-Pamiêtaj to tylko powietrze, chakr± umiesz w³adaæ, jeste¶ Chuuninem!- dalej mówi sam do siebie
Powoli mo¿na by³o zaobserwowaæ ma³e zawirowania wokó³ d³oni....
Za ka¿d± godzin± sz³o mu coraz lepiej, do oko³a d³oni powstawa³y coraz bardziej skupione w ¶rodku wiry powietrza....
- Teraz muszê sprawdziæ jak± to ma si³ê
Stan±³ niedaleko drzewa i zacz±³ robiæ to justu. w³osy unosi³y mu siê we wszytkie strony, do do ko³a widaæ by³o podmuchy wiatru
-silne, ale czy dam sobie z tym radê?- mrukn±³
Li¶cie zaczê³y spadaæ z drzew....ale nagle ca³y ten proces zatrzyma³ siê
- Brakuje mi chakry, ca³y dzieñ trenowa³em, no có¿ idê do domu odpocz±æ, ruszê w stronê mieszkania.

Dodane po 12 minutach:

DZIEÑ II:
Wsta³em rano i od razu po zjedzeniu ¶niadania, pobieg³em na polanê treningow±.
- wczoraj by³em ju¿ blisko, dam radê, dam radê- powtarza³em
Podniós³ rêkê i zacz±³ wszystkie czynno¶ci od pocz±tku. W rêkach uformowa³a mu siê kula z powietrza, któr± skierowa³ w stronê drzewa. Wygl±da³o jakby ch³opak znajdowa³ siê w ¶rodku huraganu, li¶cie lata³y na wszystkie strony, w³osy pada³y mu nerwowo na twarz, a on sam cieszy³ siê z tego co uda³o siê zrobiæ.Podczas nastêpnych godzin æwiczy³ utrzymywanie kuli w rêku.
-kurcze jestem ju¿ blisko!- mówiê do siebie
Po kilku godzinach treningu, pad³ na ziemiê,ale wsta³ i wróci³ do treningu. Wieczorem, postanowi³ zakoñczyæ i wyczerpany wróci³ do domu
//uznajê trening za skoñczony, czekam na akceptacjê ;] proszê bardzo//

Nie znam tej techniki, ale nie wydaje mi siê ona specjalnie potê¿na... (Nigdzie nie znalaz³em opisu ). Ale generalnie ok. Zaliczone.
Mumo


Imiê: Michimoto
Ranga: Chuunin
Chakra: 1530
Wiek: 15
Techniki:
1.Mugen Sajin Daitoppa
2.Kaze no Yaiba
3.Tatsumaki no Jutsu
4.Kai
5.Hange no Jutsu
6.Bushin no Jutsu
7.Boutokai no Jutsu

Michimoto chce nauczyæ siê Dai Kamaitachi no Jutsu

I dzieñ:
Pewniego dnia bez treningów, Michimoto obudzi³ siê i do po³udnia krz±ta³ siê po osadzie bezczynnie... Gdy przechodzi³ niedaleko biblioteki pomy¶la³ czemu by nie nauczyæ siê nowego jutsu. Poszed³ wypo¿yczyæ zwój z wypisanymi technikami i gdy ju¿ namy¶li³ siê, któr± zacz±æ uczyæ siê, zrobi³o siê ciemni. Poszed³ do domu spaæ.

II Dzieñ:
Rano wsta³ wypoczêty i od razu po zjedzeniu ¶niadania ruszy³ na polane treningow±. Zacz±³ czytaæ jak trzeba wykonywaæ tê technikê i po chwili stan±³, wyj±³ wachlarz i zacz±³ skupiaæ na nim swoj± chakrê. Trwa³o to kilka godzin i, gdy ju¿ to poj±³, skoñczy³a mu siê chakra. Poszed³ do domu spaæ.

III Dzieñ
Nastêpnego dnia, wypoczêty kontynuowa³ naukê. Stan± na przeciwko drzewa i mia³ zamiar je przeci±æ na pó³ strumieniem wiatru.
- Wiêc tak: chakra do wachlarza i przed wypuszczeniem jej z wachlarza zawirowaæ powietrze.
Skupi³ siê i wys³a³ pierwszy, s³aby strumieñ w stronê drzewa. Powietrze dolecia³o do drzewa lekko je nacinaj±c
-Aha wiêc to tak...wiêcej chakry i u³o¿yæ j± ¶cis³o z sob±, aby zajmowa³a ma³± powierzchniê, ale by³a ostra...
Podczas drugiej próby zrobi³ taki i naci±³ powietrzem drzewo trochê grubiej...
- Trzeba to poæwiczyæ...
Kilka godzin trenowa³ skupianie odpowiednio chakry... nacina³ drzewo coraz bardziej...
- Jestem ju¿ zmêczony, to bêdzie ostatni strza³...
Cisn±³ szybkim strumieniem powietrza, przecinaj±c drzewo na pó³
-Taaaaaaak uda³o siê,a le bêdê musia³ to jeszcze doszlifowaæ Po d³ugim i mêcz±cym dniu poszed³ do domu spaæ

IV Dzieñ
Z samego rana pobieg³ na polanê. Trenowa³ d³ugi i ciê¿ko. Przecina³ drzewa jedno po drugim.
- Teraz puszczê kilka na raz!
Cisn±³ trzema strumieniami na raz, przecinaj±c drzewo na ma³e kawa³eczki.
- Tak technika gotowa, ale jestem zmêczony. Idê odpocz±æ do domu
Wracaj±c patrzy³ na wszystkie zniszczone drzewa....
- Ta technika jest ¶wietna, cieszê siê, ze nauczy³em siê jej- my¶li

//Uwa¿am naukê za zakoñczon±, czekam na akceptacjê //

Zaliczone.
1. Garne no Jutsu
2. Fuuton
3. Jutsu te robi, ¿e powietrze robi sie gêstrze , przez co przeciwnik nie mo¿e oddychaæ, a u¿ytkownik pobiera z niego chakrê
4. Skutki dla przeciwnika: Najczê¶ciej ledwo ¿ywy z braku piowietrza i chakry, w najgorszym wypadku dusi siê.
5. Skutki dla nas: zysk chakry, mo¿liwo¶æ uduszenia, w najgorszym wypadku ¶mieræ

350pCH

Michimoto chce nauczyæ siê wymy¶lonego przez siebie jutsu.

Dzieñ I

Z samego rana Michimoto postanowi³, ¿e wymys¶li w³asne jutsu.Mia³ od dawna to w zamiarze, ale nie mia³ czasu, aby to zrobiæ.Poszed³ na polanê treningow±, gdzie zacz±³ powoli skupiaæ powietrze bardzo ¶ci¶le, aby te mia³o wiêksz± gêsto¶æ.
- Wiêc tak: muszê skupiæ powietrze tak, aby by³o trudno nim oddychaæ i ¿eby nie przechodzi³o przez drogi oddechowe...hmmm.... to nie bêdzie ³atwe
Æwiczy³ ca³y dzieñ po czym postanowi³ i¶æ do domu odpocz±æ.

II Dzieñ

Z samego rana uda³ siê na polanê treningow±, aby kontynuowaæ nauke jutsu.
Skupia³ powietrze przez kilka godzin, bez chwili odpoczynku...
W pewnym momencie zacz±³ siê dusiæ...
- kurcze co jest! My¶li...- muszê przerwaæ na razie....
Przerwa³ trening i po³o¿y³ na ziemi. Gdy tylko z³apa³ powietrze, wsta³ i zacz±³ my¶leæ czemu tak siê sta³o...
- Pewnie znalaz³em siê w jego zasiêgu, muszê wymy¶liæ co¶ aby zapobiedz takiej sytuacji...ale to jutro, bo jest ju¿ ciemno.
Poszed³ do domu...

III Dzieñ

Z samego rana poszed³ na polanê.
- Co zrobiæ, aby zapobiedz duszeniu siê...??
My¶la³ godzinê nad ró¿nymi rozwi±zaniami po czym doszed³ do wniosku, ¿e, aby siê nie dusiæ zastosuje Tatsumaki no Jutsu, które dostarczy do jego nosa powietrze.
- Tak, to dobry pomys³....
I znowu wzi±³ siê do treningu, trenowa³ nastêpne dwie godziny, po czym znowu skoñczy³a mu siê chakra... Poszed³ do domu

IV dzieñ
Na polanie jeszcze godzinê trenowa³ skupianie powietrza, po czym przeszed³ do II czê¶ci
- Teraz muszê jako¶ pobraæ chakrê od przeciwnika...wiem! Muszê po³±czyæ jego chakrê ze swoj±...Wiêc najpierw po³±czê swoj± chakrê z gêstym powietrzem, potem gdy przeciwnik znajdzie siê w w zasiêgu jutsu, moja i jego chakra po³±cz± siê
Stan± i zacz±³ zcalaæ chakrê z powietrzem...
- Kurcze, to nie jest takie ³atwe...muszê to potrenowaæ...
Trenowa³ to przez ca³y dzieñ, a¿ w koñcu siê sciemni³o, a Michimoto nie mia³ ju¿ chakry. Poszed³ do domu odpocz±æ

V Dzieñ

Z samego rana poszed³ trenowaæ.
- Dzisiaj zrobiê to!
Wzi±³ siê do ³±czenia chakry z powietrzem. Robi³ to kilka godzin.
-Wydaje mi siê , ¿e ju¿ to zrobi³em, czujê moj± chakrê w powietrzu.
Wsta³ i zacz±³ siê przygl±daæ wszystkiemu do oko³a....
Przez polane przebieg³ zaj±c, a Michimoto poczu³ przyp³yw chakry....( wszystkie zwierzêta posiadaj± kanaliki chakry, wiêc jej trochê maj±)
- Dusi³em siê, a teraz opadam z si³ z braku chakry. Uda³o mi siê. - Po tych s³owach zemdla³ i obudzi³ siê szpitalu...

//uwa¿am naukê za skoñczon±//
//bueee... niby du¿o napisane, ale logika siada. Tzn. - jest to na poziomie wypracowañ gdzie¶ w po³owie 4 klasy. Ale zaliczê bo to w koñcu nie opis wiersza//
Imiê: Michimoto
Ranga: Chuunin
Chakra: 1530
Wiek: 15
Techniki:
1. Garne no Jutsu
2. Boutokai no Jutsu
3. Mugen Sajin Daitoppa
4. Kaze no Yaiba
5. Tatsumaki no Jutsu
6. KAi
7. Hange no Jutsu
8. Bushin no Jutsu
9 Dai kamaitachi no Justu
Michimoto chce nauczyæ siê Kage Bushin no Justu

Dzieñ I

Z rana poszed³em do biblioteki, aby wypo¿yczyæ zwój z opisan± nauk± Kage bushin no Jutsu. Gdy ju¿ to zrobi³em, poszed³em na salê treningow±, gdzie zacz±³em czytaæ.
- wiec tak zebraæ chakrê i skrzy¿owaæ palce- KAge Bushin no Jutsu!
Obok mnie wyl±dowa³ czarno-bia³y, niedorozwiniêty klon, z którego nosa lecia³a jaka¶ dziwna ma¼....
- No nie¼le, je¶li tak ma byæ to zajmie mi to trochê wiêcej czasu...- Wiem zrobiê tak jak Bushin no Jutsu, tylko tej iluzji przeka¿ê czê¶æ swojej chakry!
Skrzy¿owa³em palce i krzykn±³em Kage Bushin no Jutsu...Obok mnie pojawi³o siê du¿o dymu, a zza niego wy³oni³a siê g³owa i twarz bez ¿adnej skazy, ale potem zobaczy³em, ¿e klon nie ma nóg...
- teraz ju¿ lepiej, ale ¿eby klon bez nóg? Bêdê trenowa³, a¿ siê uda!
Stano³em skupi³em siê i po d³u¿szej chwili skupienia krzykn±³em nazwê techniki. W sali pojawi³o siê trochê jasno-ró¿owego dymku,a zza niego wy³oni³ siê klon , który mia³ rêce i nogi, wygl±da³ tak jak ja, ale.....
- no kurcze, aj nie mam krzywych nóg i zeza! Teraz musi siê udaæ
próbowa³em tak ca³y dzieñ, ale w koñcu musia³o zabrakn±æ mi chakry. Powolnym krokiem poszed³em do domu , aby odpocz±æ...

Dzieñ II

Z samego rana pobieg³em do sali treningowej.
- Dzisiaj musz± wyj¶æ jakie¶ normalniejsze.Kage Bushin no Jutsu!- Krzykn±³em i ca³± sala znalaz³a siê w dymie. Klon by³ jeszcze marnijszy ni¿ przedtem.
- Muszê przeczytaæ jeszcze raz ten zwój!- po czym usiad³em i wzi±³em siê za lekturê.
Po dwugodzinnej lekturze dalej nic nie wiedzia³em.
-Przecie¿ to niemo¿liwe ¿eby to by³o tak trudne!
Stan±³em i znowu spróbowa³em swoich si³, lecz klon nie by³ za silny, aby stan±æ na nogi....
-Co¶ jest nie tak, co¶ musia³em przeoczyæ! Ale pójdê juz do domu, muszê przespaæ siê z tym problemem...

Dzieñ III

Na sali treningowej znowu próbowa³em swoich si³. Zrobi³em technikê dwa razy, bez ¿adnych efektów. Jeszcze raz to przeczytam, musia³em co¶ przeoczyæ.
- (...) chakra musi byæ rozk³adana równomiernie na ka¿dego klona tyle samo
- Mo¿e to o to chodzi, do tej pory nie dawa³em równej ilo¶ci chakry dla ka¿dego klona.Zacz±³em wyobra¿aæ sobie jak ma wygl±daæ mój klon, skupi³em chakrê wykona³em znak i... pokaza³ siê klon, który nie mia³ ¿adnej skazy
- I tak ma byæ! Kage Bushin chyba opanowana...stworzê jeszcze kilka klonów, ¿eby zmarnowaæ ca³± chakrê
- Kage Bushin no Jutsu!
Obok niego pojawi³y siê 3 klony
- zanie¶cie mnie do domu, bo nie mam si³y i¶æ- powiedzia³em do nich, po czym poszli¶my w stronê domu.

napisz z jeszcze jedno tyle i bedzie zaliczone

//ju¿ dopisane//

Hmm. No dobra, nastêpnym razem bardziej siê postaraj. Zaliczam.
G.


To nauka mojego Kg, Tu jest tak¿e czê¶æ historii mojej postaci ;]

Pewnego, gdy szed³em z moj± m³odsz± siostr± do Kusa- Gakure spotka³em mojego nauczyciela, który chcia³, abym odda³ mu siostrê.
-Ty chyba sobie ze mnie ¿artujesz sensei, tak nie zachowuje siê prawdziwy Shinobi.- mówiê spokojnie.
- Ale ja j± kocham, muszê z niej zrobiæ moj± ¿onê- powiedzia³ do mnie .
- Nie! Nie pozwolê na to, ona jest za m³oda ma dopiero 5 lat.
-Oddaj mi j± inaczej zabiorê j± si³±!- krzykn±³
-Nie oddam ci jej!Najpierw bêdziesz miusia³ mnie zabiæ!- Po czym z³apa³em siostrê za rêkê i powiedziae³m ¿eby stanê³a za mn±. Ustawi³em siê w pozycji do walki. Przeciwnik ruszy³ na mnie i impetem, by³ bardzo szybki. Waln±³ mnie w twarz z bardzo wielk± si³±, a¿ odrzuci³o mnie na kilka metrów.
- Tak to ja siê nie bawiê - odpar³em wkurzony.- teraz mój ruch!- z³o¿y³em pieczêcie i krzykn±³em - Tatsumaki no Jutsu!- a na jonina ruszy³o du¿e tornado.
- To na mnie nie robi ¿adnego wra¿enia!- krzykn±³- mnie tak ³atwo nie pokonasz, po czym zwi±za³ mnie z nienacka drutem, a siostrê z³apa³ i zakneblowa³.
- O nie! Kurcze zaskoczy³ mnie!
Ten odbieg³ do mnie i zacz±³ kopaæ w brzuch. - odechce ci siê g³upot gówniarzu!
- Zostaw mnie i tak ci tego nie odpuszczê!- Nie zdradzam swoich.
Zacz±³ mnie jeszcze mocniej biæ, odskoczy³ do ty³u i zrobi³ Housenka no Jutsu i bardzo mocno mnie poparzy³. By³em wyczerpany, nie mog³em siê ruszaæ.
- I co ja teraz zrobiê-my¶lê
- I tak znajdê to czego potrzebujê! Zabijê j± jak mi nie powiesz i bêdzie po k³opocie, a potem znajdê twoj± rodzinê i j± wybijê!, Powiem im, ¿e to ty mnie tu wys³a³e¶, ¿e to ty o wszystkim mi powiedzia³e¶. Znienawidz± ciebie przed ¶mierci± i nie bêd± wiedzieli o prawdzie!- mówi ¶miej±c siê. A teraz ciebie wykoñczê!
Nagle poczu³em przyp³yw energii, wiatr zacz±³ wiaæ, a dooko³a ,powsta³y trzy tornada, pêdz±ce na przeciwnika. Ja sam poczu³em przyp³yw chakry.- Co to ma byæ?
- O kurcze! Co ty wyrabiasz? Co siê dzieje z moj± chakr±? Czujê jak ubywa.....
Po tych s³owach zastanowi³em siê nad tym i stwierdzi³em, ze uaktywni³o siê moje rodzinne kekke genkai.
- A wiêc to takie uczucie- pomy¶la³em. Nie jestem ju¿ s³aby! Rodzice bêd± ze mnie dumni!
- Nie zd±¿±. Zostawiê ciebie tutaj, ale najpierw zrobiê co¶ na twoich oczach!- po tych s³owach z³apa³ moj± siostrê i zacz±³ j± dusiæ.
-Nie!! zostaw j±! Ona nic ci nie zrobi³a, zabij mnie!- krzykn±³em, a ³zy p³ynê³y mi po policzku.
- To nie wszytko! Zabije te¿ twoj± rodzinê! ?Nikogo ju¿ nie bêdziesz mia³! - po tych s³owach uciek³, zostawiaj±c cia³o mojej siostry obok mnie. Nic nie mog³em zrobiæ, patrzy³em na ni± przez zap³akane oczy. Czemu ona sensei? Czemu ona?.....Po czym usn±³em. Po kilku godzinach znalaz³ mnie jaki¶ przechodzieñ.- Nic ci nie jest? Co jest z ni±?- spyta³ siê
- Nic, nic nam nie jest....- powiedzia³em maj±c ³zy w oczach, wzi±³em siostrê na rêce i ruszy³em do domu.
Gdy tam dotar³em zobaczy³em ca³y dom w krwi. Rodzice le¿eli z poder¿niêtymi gard³ami.
-Nieeeeeeeee czym oni zawinili, czemu mnie nie nawidzisz, co ja ci zrobi³em?- pyta³em bij±c siê w pier¶.
Minê³o kilka dni, pochowa³em rodzinê i postanowi³em, ¿e bêdê silniejszy dla nich. Trenowa³em i uczy³em siê coraz wiêcej technik.
- Nie poddam siê!- powiedzia³em id±c na ³±ke Kawaii
- Doszlifujê moje Kekke Genkai. Stan±³em i zacz±³em koncentrowaæ siê.- Co¶ jest nie tak? Czemu nie mogê go uaktywniæ?- powiedzia³em sam do siebie. Próbowa³em tak kilka razy i nie uda³o mi siê to.
-Idê poszukaæ czego¶ o tym w biblioteczce rodziców.Poszed³em do domu i siedzia³em tam kilka godzin, a¿ w koñcu znalaz³em ot czego szuka³em. To by³ pamiêtnik mojego taty. Na jednej ze stron by³o napisane

Kod: Tsushigan to technika wzrokowa, która umo¿liwia mi w³adanie nad ¿ywio³em jaki ma moja chakra. Mogê stworzyæ ogieñ, gdzie tylko spojrzê w takiej postaci jakiej zechcê. Umo¿liwia mi te¿ pobieranie chakry, a tak¿e oddawanie od kogo chcê i komu chcê. Uaktywni³em go podczas treningu, jak mia³em 15 lat. Nie u¿y³em wtedy ¿adnej pieczêcie, nie wiem czemu za ka¿dym nastêpnym razem musia³em u¿ywaæ pieczêci takiej samej jak mój znak zodiaku (pies), nie mo¿na go tak¿e u¿ywaæ zbyt d³ugo, poniewa¿ mo¿na o¶lepn±æ- powiedzia³ mi o tym mój tata...

- A wiêc to tak, moim znakiem zodiaku jest smok, a ¿ywio³em chakry wiatr. Czyli wszystko siê zgadza. Wrócê do treningu jutro.

Kolejny dzieñ:
Tego dnia poszed³em na ³±kê Kawai i zacz±³em trenowaæ. Z³ozy³em pieczêæ smoka i spróbowa³em uaktywniæ Gan. ale nic z tego.
- Co jest, czemu mi siê nie uda³o?- powiedzia³em sam do siebie.
- To kwestia treningu....- po czym wzi±³em siê dalej do pracy. Po kilku godzinach doszed³em do wniosku, ¿e to jest bezsensowne, nic mi siê nie udaje.
- Co¶ jest nie tak æwiczê, ale nic nie wychodzi. Ale wiem, ¿e co¶ siê we mnie dzieje, bo tracê chakrê.- powiedzia³em i ruszy³em w stronê domu, aby nabraæ si³ na trening nastêpnego dnia.

Nazajutrz:
Po porannej toalecie i ¶niadaniu ruszy³em na ³±kê. Trenowa³em godzinami, a¿ powiedzia³em sam do siebie:
- Przecie¿ ja tylko wykonujê pieczêæ, ale siê nie skupiam-po tych s³owach stan±³em i najpierw skupi³em swoj± chakrê w oczach, wykona³em pieczêæ. Poczu³em jak±¶ zmianê, zobaczy³em chakrê swoj± i zwierzaka, który przebiega³ przez ³±kê.
-Tak! Uda³o siê, muszê tylko jeszcze nauczyæ siê go u¿ywaæ! Szkoda, ze tata tego nie widzi....- stwierdzi³em cicho

Nastêpnego dnia:
Kolejnego dnia trenowa³em ju¿, uwa¿aj±c, aby nie u¿ywaj±c Tsushigana zbyt d³ugo. Gdy mija³o 30 minut wy³±cza³em go przezornie. Nie wiedzia³em dok³adnie ile czasu mogê go u¿ywaæ. -Teraz bêdzie mi o wiele ³atwiej! Wiêcej mogê, mam wiêksz± w³adzê nad chakr±- pomy¶la³em. Potem poszed³em do domu spakowaæ siê i ruszyæ dalej w ¶wiat, aby poznawaæ inne miasta i kraje.

Koniec

//³edne i w miarê przyjemnie siê czyta. Zaliczone//
Michimoto chce nauczyæ siê Zukkoku [Katon 250 pCH]

Dzieñ I:

Jednego z nudnych dni siedzia³em w domu i nie mia³em co robiæ. Po d³ugim my¶leniu doszed³em do wniosku, ¿e nauczê siê techniki ¿ywio³u ognia. Poszed³em do biblioteki i zacz±³em szukaæ zwoju z ciekaw± i siln± technik±. Szuka³em kilka godzin i znalaz³em w koñcu dobr± technikê. Wypo¿yczy³em zwój i poszed³em do domu, aby go przeczytaæ. Po 30 minutach ciekawej lektury poszed³em na salê treningow±. Roz³o¿y³em zwój i zerkaj±c na fragmenty tekstu, zacz±³em próby wytworzenia lawy. Zrobi³em pieczêcie i stan±³em na przeciwko ma³ego do³ka.- Muszê go zape³niæ na pocz±tek.
Po chwili krzykn±³em -Zukkoku! A do oko³a zrobi³o siê trochê cieplej. Zauwa¿y³em ma³± kupkê bardzo ciep³ego p³ynu. Uda³o mi siê zrobiæ lawê, ale widzê, ¿e nie jest jej odpowiednia ilo¶æ. -Bêdzie trudno zmêczy³em siê ju¿, a uda³o mi siê stworzyæ tak ma³o. Trenowa³em jeszcze kilka godzin. Robi³em coraz wiêksze ilo¶ci magmy, ale trening zabiera³ mnóstwo energii i chakry. Zmêczony poszed³em do domu.

Dzieñ II:

Kolejnego dnia przyszed³em na salê wypoczêty i pe³en werwy. Wiedzia³em, ¿e mogê nauczyæ siê tego jutsu. Stworzy³em dwa cieniste klony, które te¿ wziê³y siê za trening. - Teraz bêdzie trzy razy szybciej. Z³o¿y³em pieczêcie i skoncentrowa³em siê na ilo¶ci magmy.- Ma byæ jej du¿o- pomy¶la³em, po czym krzykn±³em- Zukkoku!. Gor±cego p³ynu by³o wiêcej ni¿ poprzedniego dnia. - Idzie coraz lepiej jeszcze trochê czasu i bêdê zdolny wykonaæ tê technikê. Klonom te¿ sz³o dobrze. Patrzy³em na nich z u¶miechem. - Dobrze sobie radz±, moja krew- powiedzia³em ¿artobliwie. Wzi±³em siê dalej do treningu. W pewnym momencie, zauwa¿y³em, ¿e ilo¶æ wytwarzanej przeze mnie magmy by³a taka sama. Spojrza³em ze zdziwieniem. Nie wiedzia³em, czemu stojê w miejscu. Pomy¶la³em chwilkê i powróci³em do treningu. Zdenerwowany patrzy³em, ¿e ilo¶æ magmy nie zwiêksza siê. Postanowi³em pój¶æ do biblioteki jeszcze raz, dla uzyskania informacji, a klony zostawi³em, ¿eby dalej trenowa³y. W bibliotece znalaz³em kolejny zwój z nauk± tego jutsu. Wypo¿yczy³em go i znowu poszed³em na salê treningow±. Tam wzi±³em siê do czytania. Znalaz³em tam, ¿e trzeba kompletnie skupiæ siê i bardzo dok³adnie wykonaæ pieczêcie. Wszystko musi byæ idealne. Stan±³em na przeciwko do³ka i zrobi³em bardzo powoli i dok³adnie pieczêcie. Skoncentrowa³em siê i w my¶lach powiedzia³em - Zukakku. Do oko³a do³ka pojawi³a siê wiêksza ilo¶æ magmy, która sprawi³a, ¿e temperatura znacznie wzros³a.- Gor±co tutaj, i nie mam ju¿ chakry. Zniszczy³em klony i poszed³em zmêczony do domu. Gdy po³o¿y³em siê na ³ó¿ku w jednej chwili zasn±³em.

Dzieñ III

Gdy siê obudzi³em, zjad³em ¶niadanie i umy³em siê. Zosta³em w domu, aby trenowaæ sk³adanie pieczêci. Spogl±da³em na wzór ka¿dej pieczêci. I zauwa¿y³em kilka ró¿nicy miêdzy wykonywanymi przeze mnie elementami, a tymi w prawid³owym wykonaniu. Siedzia³em nad tym ca³y dzieñ. Uczy³em siê pilnie, aby doj¶ê do perfekcji. Palce u r±k bola³y mnie niezmiernie, ale dalej trenowa³em. Wiedzia³em, i¿ je¶li chcê wykonaæ tê technikê, bêdê musia³ w ni± w³o¿yæ du¿o si³y i pracy.Po ca³ym dniu nauki i æwiczeñ obola³y poszed³em spaæ.

Dzieñ IV:

Tego dnia poszed³em na salê, aby wykonaæ to jutsu. Stan±³em na przeciwko tego do³ka i z zamkniêtymi oczami z³ozy³em pieczêcie. Wytworzy³em du¿o lawy, ale ta nie trafi³a do do³u. - co jest. Co¶ posz³o nie tak- powiedzia³em. Spróbowa³em kilka razy bez ¿adnych rezultatów. - Nie mogê trafiæ w dó³? Czy ja ¶lepy jestem?- krzykn±³em zdenerwowany do siebie. Zrobi³em znowu dwa klony i wzi±³em siê do roboty. Po kilku próbach jednemu z klonów uda³o siê trafiæ do do³ka. Zniszczy³em go, a uzyskane informacje trafi³y do mnie i drugiego klona.- A wiec to tak- powiedzia³em. - Tu wystarczy siê tylko wyciszyæ i skoncentrowaæ na celu.- powiedzia³em. Po tych sowach stan±³em na przeciwko do³ka, zamkn±³em oczy, skoncentrowa³em siê na celu i po zrobieniu pieczêci i wykonaniu jutsu otworzy³em oczy. Do³ek zape³ni³ siê law±, a ja zacz±³em skakaæ ze szczê¶cia. -Teraz wystarczy potrenowaæ d³u¿ej- powiedzia³em. Kolejnych kilka godzin spêdzi³em na wytwarzaniu coraz wiêkszych ilo¶ci magmy i umieszczaniu ich na wiêkszym terenie. Trenowa³em te¿ zwiêkszanie jej prêdko¶ci i temperatury.Po osi±gniêci odpowiednich efektów, poszed³em wyczerpany do domu, a klona zniszczy³em.

//Koniec
Zaliczam ca³kiem dobry opis
Michimoto chce nauczyæ siê w³asnej techniki Hato Hanou.

Dzieñ I:
Z samego rana wsta³em z zamiarem stworzenia nowej unikalnej techniki. Nie wiedzia³em od czego zacz±æ. Usiad³em spokojny na ³ó¿ko i zacz±³em my¶leæ. -Mo¿e b³yskawiczne chodzenie....Nie to z³y pomys³. Mo¿e znikanie w powietrzu? Nie to te¿ z³y pomys³...Mo¿e...nie to te¿ nie wypali.-siedzia³em tak po³owê dnia g³ówkuj±c i g³ówkuj±c. Nie wiedzia³em co zrobiæ, ale tak chcia³em stworzyæ w³asn± technikê, ¿e nie po³o¿y³ bym siê spaæ, dopóki nie wymy¶li³ bym Jutsu. Wsta³em, aby przej¶æ siê po Oto-Gakure. Widoki by³y cudowne. W koñcu wpad³em na idealny pomys³. - Stworzê na swoim ciele tarczê z ognia. Pobieg³em do siedziby SO i skierowa³em siê na salê treningow±. Siedziaem tam resztê dnia my¶l±c, jak zrobiæ, zeby ogieñ zaj±³ ca³± powierzchniê mojego cia³a i mnie nie poparzy³. Weczorem poszed³em "przespaæ" siê z tym problemem.

Dzieñ II:
Kolejnego dnia z samego rana poszed³em na salê treningow±. Dalej kombinowa³em jak by tu siê nie popa¿yæ. My¶la³em i my¶la³em, a¿ w koñcu wymy¶li³em. - To zale¿y jak skupia siê chakrê. Muszê j± skupiæ w receptorach ciep³a tak i skórze, aby by³a odporna na ogieñ. Stan±³em w rozkroku i skupi³em chakrê. Próbowa³em rozprowadziæ j± po moim ciele, ale to nie by³o takie ³atwe. -Sam nic nie wymy¶le. muszê poszukaæ odpowiedzi w zwojach- pomy¶la³em po czym skierowa³em siê do swojego gabinetu w poszukiwaniu odpowiedniego zwoju. Siedzia³em tam kilka godzin, grzeba³em w ogromnym stosie ksi±¿ek, a¿ w koñcu znalaz³em jeden ma³y fragment.
CYTAT:
...rozprowadzanie chakry po ciele, jest jak skupianie jej podczas chodzenia po wodzie. Musisz kontrolowaæ jej przep³yw i dostosowywaæ go do sytuacji. Je¶li nie chcesz zostaæ poparzony musisz dostosowaæ jej bieg do ruchu p³omieni. Je¶li nie chcesz zostaæ zmoczony, musisz zrobiæ tak, ¿eby przep³yw chakry dostosowa³ siê do ruchu wody ...

Gdy przeczyta³em ten fragment z powrotem poszed³êm na salê treningow±, aby trenowaæ przep³yw chakry. Skupi³em siê i zacz±³em rozmieszczaæ chakrê w ka¿dym kawa³ku skóry.- To jest tak, jak z chodzeniem po wodzie....Ale czy ja...próbowa³em siê na niej k³a¶æ?- pomy¶la³em. By³o ju¿ pó¼no, a ja chcia³em by³em zmêczony. Poszed³em do pokoju spaæ.

Dzieñ III:
Nastêpnego dnia poszed³em na salê treningow± i dokona³em kilku prób. Stworzy³em ¶cianê ognia i próbowa³em jej dotkn±æ. Gry rozmie¶ci³em chakrê (jak mi siê wydawa³o dobrze) po ciele i skierowa³em d³oñ w stronê ¶ciany poczu³em nieprzyjemnie pieczenia, a gdy dotkn±³em ognia poczu³em ból. - Kurcze! Wiedzia³em, ze tak bêdzie- po tych s³owach pobieg³em, aby wsadziæ rêkê pod kran. Przyjrza³em siê wodzie i my¶la³em. Po chwili namys³u do g³owy przyszed³ mi pomys³.- Wiem, najpierw nauczê siê k³a¶æ na wodzie.- powiedzia³em sam dos siebie. Skierowa³em siê nad rzekê i przyjrza³em siê jej nurtowi.Siedzia³em tak, a¿ w koñcu zdj±³em ubrania i w samych majtkach wszed³êm na wodê. Chodzenie po wodzie nie sprawia³o mi ¿adnego problemu. Ukucn±³em i te¿ siê nie wywróci³em, ale gdy chcia³em oprzeæ siê rêk± o taflê wody wpad³êm do niej i ca³y by³êm mokry. - Kurcze!, a my¶la³em, ¿e bedzie inaczej. Wyszedlem z rzeki i znowu wszed³em na ni±. Ukucn±³em i znowu spróbowa³em oprzeæ siê rêka, lecz teraz skierowa³em chakrê do d³oni i uwalnia³em j± nierównomiernie. Prawie siê uda³o, ale z nowu wpad³em do wody. Próbowa³em jeszcze kilka razy, a¿ uda³o mi siê oprzeæ. By³em szczê¶liwy. Teraz próbowa³em usi±¶æ na wodzie. Od razu wpad³em do niej. Trenowa³êm resztê dnia próbuj±c sadzaæ an ziemi resztê czê¶ci cia³a. Ka¿de zaczyna³o siê porazk±, ale po kilku próbach udawa³o mi siê.

Dzieñ IV:
Czwartego dnia poszed³em na polanê treningow±. Stworzy³em ¶cianê z ognia i próbowa³em j± dotkn±æ. Skierowa³em chakrê do ca³ego cia³a i uwalnia³em ja nierównomiernie. Dotkn±³em ognia i nie odczu³em bólu. By³em przeszczê¶liwy, teraz zosta³o mi tylko wytworzenie ognia na ca³ym ciele. S³ysza³em o technice Chidori Nagashi i znalaz³em zwój z jej opisem, gdy szuka³em wiadomo¶ci o uwalnianiu chakry. Przeczyta³em i próbowa³em wymy¶liæ w³asny pomys³. Teraz rozproszy³em chakrê na swoim ciele. Skierowa³em impuls, który j± podpali³ i zacz±³em p³on±æ. Od razu zacz±³em siê cieszyæ. Przed podpaleniem siê skierowa³em chakrê w sobie i zrobi³em tak, ¿ebym siê nie poparzy³. Trenowa³êm do koñca dnia. Æwiczy³em chodzenie, bieganie, le¿enie, siedzenie i inne czynno¶ci. Teraz mia³em ju¿ wymy¶lon± technikê i nauczy³em siê jej. By³em ucieszony i zadowolony z siebie. By³em gotowy do u¿ycia tego Jutsu w walce.

//Koniec

//zaliczone//
Michimoto chce nauczyæ siê w³asnej techniki Tenshi no Tsuki (Anio³ Ksiê¿yca, Jutsu W³adcy feniksów).

Dzieñ I:
*gabinet
Michimoto jak zawsze siedzia³ w swoim gabinecie zastanawiajac siê nad sprawami wioski i ZZWS. Od dawna mia³ zamiar w koñcu wzi±¶æ sie za papierkow± robotê. W pewnej chwili nasz³o mu na my¶l jedno zdanie.
-Po³±cz to co niez³±czone...
Oczywi¶cie sam nei wiedzia³ skad taka my¶l u niego w g³owie. W pewnym momencie ni sk±d ni z ow±t ca³y gabinet Kusokage stan±³ w dymie, a gdy etn opad³ Michimoto zobaczy³ bossa swoich summonów- Tachitori.
- Witam ciê Michimoto, dawno siê nei widzieli¶my...- powiedzia³ w my¶lach ptak.
- O... Tachitori, no na prawdê trochê zcasu minê³o. Czego ode mnie potrzebujesz?- zapyta³ ch³opak.
- No cu¿ postanowi³êm zrobiæ to czego ba³em siê ciê nauczyæ. Mam na my¶li potê¿n± technike umo¿liwiaj±c± ci przenoszenie zawartosci obszarów na du¿± odleg³o¶æ.
- Na prawdê? Mo¿esz mi powiedzieæ jak nazywa siê ta technika?
- Tenshi no Tsuki (Anio³ Ksiê¿yca, Jutsu W³adcy feniksów).- stwierdzi³ ptak
- A wiêc..... Ty uwa¿asz mnie za w³adcê feniksów?- zapyta³
- Tak ostatnimi czasy sta³e¶ siê bardzo silny i przekona³e¶ nas do siebie. Uznali¶my ciê za naszego w³adcê i postanowili¶my nauczyæ ciê techniki, która mam nadziejê pomo¿e ci w twoich celach na przysz³o¶æ....- powiedzia³ ptak podchodz±c bli¿ej ch³opaka.
- Przyszykuj kartki do Hiraishin no Jutsu i dobrze siê wy¶pij. Jutro trochê siê pomêczysz...- doda³ znikajac w k³êbach dymu.
- No to trzeba wziaæ siê do roboty- powiedzia³ sam dos iebie Kusokage i po chwili zacz±³ krz±taæ siê po gabinecie szukaj±c potrzebnych mu rzeczy.
- Kusoooo... ale tutaj brudno, kiedy¶ bêdê musia³ tutaj posprzataæ, bo robi siê niez³y ¶mietnik, jak ja bêdê przyjmowa³ go¶ci...- krzycza³ sam do siebie przekopujac sterty ksi±¿ek, zwojów i innych [cenzura].
Szukanie zajê³o mu pó³ dnia, a gdy ju¿ wszystko znalaz³ ruszy³ na miasto, aby co¶ zje¶æ.
*Na mie¶cie
W³±dca powoli chodzi³ po ulicach Kusa-Gakure rozgl±daj±c siê po straganach. Po d³u¿szym spacerze wst±pi³ do baru z ramen, aby zje¶æ ciep³y obiad. Minê³o 30 minut i Michimoto by³ ju¿ w drodze powrotnej do swojej rezydencji.
*Salon w rezydencji.
Michimoto najedzony i wypoczêty wróci³ do rezydencji. Wszed³ do salonu i usiad³ na miêkkiej sofie spogladajac co jaki¶ czas na relaksujacy go kominek. Nawet nie zauwa¿y³, kiedy jego pozycja z siedz±cej zmieni³a siê na le¿±c±. Chwilê potem ju¿ spa³.

Dzieñ II
*Salon w rezydencji
Nagle bardzo g³o¶ny huk postawi³ na nogi ch³opaka, który jeszcze przed chwilk± spa³.
- Wstawaj leniu.... Ju¿ zcas na naukê- us³ysza³ ch³opak, a do salonu wszed³ boss feniksów.
- To ju¿ rano?- zapyta³ zaspany ch³opak.
- No to masz 5 minut na ogarniêcie siê. Spotkamy siê pod twoim starym domem w Bambusowym Lesie- Ki- powiediza³ ptak znikajaz w k³êbach dymu.
Ch³opak od razu biegiem pobieg³ do ³azienki i szybko siê umy³. Chwilê potem by³ ju¿ w kuchni, wzi±³ bagietkê i pobieg³ do Lasu.
*Bambusowy Las- Ki
Ch³opak bardzo szybko znalaz³ siê przy swoim starym domie. Czeka³ tam ju¿ na niego Feniks.
- Wyrobile¶ siê.... Wielkie wyrazy szacunku...- powiediza³ ptak spogl±daj±c na w³adcê Kusy.
- To mo¿esz mi powiedzieæ na czym dok³adnie polega ta technika ?- zapyta³ ciekawsko.
- No dobrze... Technika polegaj±ca na przeniesieniu zawatro¶ci wybranego obszaru do innego miejsca na sta³e, bad¼ odwracalnie. Obszar trzeba zaznaczyæ kartkami do Hiraishin no Jutsu, tak, aby po z³o¿eniu pieczêci po³±czy³y siê liniami têczowego swiat³a i otoczy³y obszar. Jutsu jest wyczerpuj±ce i do jego wykonania i zawsze muszê byæ przy tym ja.
Do aktywowania Jutsu potrzebna jest seria pieczêci:
Usagi, Saru, Nezumi, O-ushi, Ousu-buta, Tori, Uma, Tora, Inu, Hebi, O-hitsuji, Ryu, O-ushi,Usagi, Nezumi,Ousu-buta,Inu,O-hitsuji,Saru, Nezumi, O-ushi, Ousu-buta, Inu, Hebi,O-hitsuji,Usagi, Saru,Usagi, Nezumi,Uma, Tora, Inu,Ousu-buta.
Je¶li kto¶ dotknie wykonuj±cego ca³a praca idzie na marne i trzeba wykonywaæ jutsu od nowa znowu ponosz±c koszty. - powiedzia³ jaby jednym tchem summon.
- No to ju¿ widzê, ze trochê nauki bêdzie..
-Najpierw musisz perfekcyjnie nauczyæ siê wykonywania pieczêci. Podczas wykonywania Jutsu nie mo¿esz sie ani arzu pomyliæ, a co bardziej wa¿ne musz± byæ one idealne i wykonywane z do¶æ du¿± prêdko¶ci±.
- Trochê etgo jest, ale postaram siê temu podo³aæ...
- Powtarzaj za mn±... Usagi, Saru, Nezumi, O-ushi...Ousu-buta, Tori, Uma, Tora, Inu... Hebi, O-hitsuji, Ryu, O-ushi,Usagi, Nezumi....Ousu-buta,Inu,O-hitsuji,Saru, Nezumi...O-ushi, Ousu-buta, Inu, Hebi,O-hitsuji,Usagi...Saru,Usagi, Nezumi,Uma, Tora, Inu,Ousu-buta
Ch³opak spokojnie przygl±da³ siê ruchowi dzioba swojego summona. I po chwili zacz±³ powtarzaæ za nim Usagi, Saru, Nezumi, O-ushi...Ousu-buta, Tori, Uma, Tora, Hebi, Inu...
- ¬le krzykn±³ ptak w trakcie wypowiedzi Michimoto'a.
-Ma byæ Tora, Inu, Hebi.... I mia³by¶ ju¿ problem.
- No dobrze, dobrze, ju¿ mozesz mi to zapisaæ na kartce? Jak bêdê mai³ to an pi¶mie, szybciej pójdzie mi nauka...
- A powiesz mi niby jak ja amm to zrobiæ skoro nei mam r±k?- zapyta³ zirytowany ptak.
-Ups..... Moja wina.... Podyktuj mi, a ja zapiszê...- powiedzia³ W³adca Kusy wyjmuj±c kartkê i pióro. Ptak podyktowa³ ca³a sekwencjê, a ch³opak zapisa³ j± z najwiêksz± dok³adno¶ci±.
- Teraz æwicz, a ja sobie usiadê...- stwierdzi³ feniks oddalaj±c siê od ch³opaka.
Michimoto usiad³ na ziemi i zacz±³ czytaæ kartke próbujac zapamiêtaæ ca³± sekwencjê pieczêci. Czas lecia³, a ch³opak dalej czyta³. Odziwo nei ruszy³ siê z miejsca. By³ uparty i to dlatego siedzia³ na miejscu do wieczora.
- Dobra Michimoto jest juz pó¼no, musisz i¶æ wypocz±æ jutro bêdzie mecz±cy dzieñ... Do zobaczenia...- powiedzia³ Tachitori znikaj±c.
Kusokage wsta³ z ziemi i rozejrza³ siê dooko³a.
- Na prawdê jest jasno.... Idê odpocz±æ...- powiedzia³ ch³opak ruszajac w stronê Rezydencji W³adcy Kusy po drodze dalej wczytuj±c siê w kartkê, próbuj±c zapamiêtaæ pieczêcie.
*Salon, rezydencja
Znudzony Michimoto wszed³ do salonu. Przez chwilkê posta³ na srodku i potem poszed³ do ³azienki. Napu¶ci³ wody do wanny i wszed³ do niej. Le¿±c w wannie alej uczy³ siê z kartki. Po kompieli poszed³ spaæ.

Dzieñ III
*Salon, rezydencja
Kusokage przebudzi³ siê i o dziwo nie by³o na miejscu jeszcze bossa summonów.
- Wsta³em za wcze¶nie?- zapyta³ sam siebie rozgl±dajac siê ze zdziwion± min±.
Chwilê potem poszed³ za¿yæ porann± toaletê i zje¶æ ¶niadanie. Siedz±c przy stole w kuchni zauwa¿y³ piuro feniksa.
- Kusooo, on pewnei tam na mnie czeka!- krzykn±³ ch³opak szybko bior±c p³aszcz i wybiegaj±c z rezydencji
*Bambusowy Las-Ki
Michimoto, gdy przybieg³ zauwa¿y³ Tachitori'ego.
- Dlaczego mnei nei obudzi³e¶?- zapyta³
- Chcia³em ¿eby¶ wypocz±³ po wczorajszym dniu, bo dzisiaj bêdziesz musia³ trochê potrenowaæ. Mam nadziejê, ¿e umiesz ju¿ sekwencjê?- zapyta³.
- A tu jest w³a¶nie problem.... Nie umiem, ale nei du¿o zosta³o... Ale mam pomys³ na szybsz± naukê...- powiedzia³ drapi±c siê po g³owie. Chwilê potem z³o¿y³ pieczêcie i zrobi³ 5 klonów (Kage Bushin no Jutsu) i ka¿demu da³ kartkê z pieczêciami.
- No to uczmy siê...- krzykn±³ zadowolny zaczynajac studiowaæ skrawek papieru.
Minê³o 1,5 godziny. Prawdziwy Michimoto spojrza³ na swoje klony, które wygl±da³y na wyuczone. Chwilê pó¼niej klony znik³y, bo Michimoto w kazdego z nich rzuci³ shurikenem.Do jego g³owy nalecia³y informacje od kopii.
- Mam! Ju¿ umiem!- krzykna³ do summona, który po us³yszeniu tych s³ów podszed³ do Michimoto'a.
- No to teraz spróbuj wykonaæ te wszystkie pieczêcie rêcznie.
W³adca Kusy popatrzy³ na niego przez chwilê i cofn±³ siê o 2 kroki do ty³u i zacz±³ zawi±zywaæ pieczêcie. Za pierwszym razem zrobi³ to bardzo powoli, niemal¿e ¿ó³wim tempem. Mia³ jeszcze lekki problem z pamiêci±. Trenowa³ i trenowa³, coraz sprawniej mu sz³o z pieczêciami.
-Michimoto postaraj siê to zrobiæ jak najszybciej.- powiedzia³ ptak, a ch³opak zacz±³ wykonywaæ jego polecenie. Pierwsze kilka pieczeci zawi±za³ idealnie z odpowiedni± szybko¶ci±, ale ka¿da kolejna powodowa³a uczucie bólu.
- Wiem, ¿e jeste¶ zmeczony, tych pieczêci jest na prawdê du¿o. Podziwialm ciê... A teraz chod¼ odprowadzê ciê do domu- powiedzia³ summon.
- Poczekaj chwilkê...- krzykn±³ Michimoto sk³±dajac pieczêcie do Kage Bushin no Jutsu robi±c 10 klonów.
- Wy tutaj zostañcie i trenujcie szybkie zawi±zywanie pieczêci, a ja pójdê odpocz±æ. tylko nie przemêczajcie siê, je¶li poczujecie siê zmêczeni, odpocznijcie...- wyda³ polecenie odchodz±c wraz z Summonem.
*Salon, rezydencja
Summon przyprowadzi³ Michimoto'a do sakonu i po³o¿y³ go na kanapie. Ch³opak spa³ zmêczony po dniu niez³ego wysi³ku.

Dzieñ IV
*salon, rezydencja
Michimoto wsta³ rano trochê obola³y, ale ruszy³ na poranny rytu³a³ (tzn. Mycie i jedzonko). W kuchni by³ Tachitori.
-A...A co ty tu robisz?- zapyta³
-Ju¿! Jedz i idziemy!- krzykn±³ ptak.
Michimoto szybko zjad³ ¶niadanie i wyszed³ po¶piesznym krokiem wraz z ptakiem.
*Bambusowy Las-Ki
Gdy Michimoto i Tachitori przyszli na polanê zatsali trenuj±ce klony.
- To jak tam trening? Mam nadziejê, ze siê nie przemêczali¶cie...- powiedzia³ spogl±dajac na kopie
- Nie ma problemu, trenowali¶my wieczorkiem, a w nocy spali¶my.... Patrz- powiedzia³ klon wykonuj±c bardzo szybko seriê pieczêci.
-O! Uda³o nam siê! No to chyba mogê siê braæ za kolejny krok?- zapyta³ odwracajac siê do feniksa.
- Teraz zaczynamy kolejny etap. Zostaw klony szkoda chakry...- powiedzia³ summon
- Wyjmij kartki do Hiraishin no Jutsu... i roz³ó¿ cztery z nich tak, aby mo¿naby³o je po³±czyæ liniami prostymi i po³±czone tworzy³y kwadrat, w którym bed± oni- powiedzia³ wskazujac na grupkê klonów. Michimoto tak tez zrobi³.
- Teraz wyrwij ze mnie dwa pióra...- doda³ wystawiaj±c w stronê ch³opaka skrzyd³o. KusoKage bez wahania zrobi³ co kaza³ mu summon.
-Wbij jedno w któr±¶ kartkê do Hiraishin no Jutsu. Jak ju¿ to zrobisz we¼ jeszcze jedn± kartkê i odejd¼ trochê st±d, po³ó¿ j± na ziemi i wbij w ni± drugie pióro.- jak ptak pwoiedzia³, tak ch³opak zrobi³.
-Podejd¼ teraz do kartki, w któr± wbi³e¶ pierwsze pióro i wykonaj nad nim pieczêcie...- Michimoto zniszczy³ jednego klona, aby zdobyæ umiejêtno¶æ szybkiego sk³±dania pieczêci i wyszed³ z obszaru miêdzy karteczkami. Chwilê potem stan±³ and kartk± z pierwszym piórem i wykona³ pieczêcie, ale niec siê eni sta³o.
- Nie bój siê, za pierwszym razem nigdy nie wyjdzie... Postaraj siê przekazaæ chakrê do pierwszego pióra.
Kusokage stana³ w rozkroku i znowu wykona³ sekwencjê pieczêci na koniec przelewajac chakrê do pióra. Nagle pióro zab³ys³o i zgas³o.
- Ju¿ lepiej bedziesz musia³ na tym potrenowaæ. To nei pwoinno zajac du¿o czasu i nie powinno te¿ zabraæ du¿o energii... Pamiêtaj to jest bardzo ma³o. Gdy bêdziesz musia³ przenie¶æ jaki¶ wiêkszy obszar na pewno stracisz du¿o si³y- powiedzia³ próbuj±c podniesæ na duchu ch³opaka.
Michimoto znowu wzia³ siê do zawi±zywania pieczêci i przesy³ania chakry do pióra. Sta³o siê tak jak poprzednim razem, tylko, ¿e pióro zab³ys³o jeszcze mocniej.
- Zaczynasz ³apaæ... Za ka¿dym razem jest lepiej nied³ugo ich przeniesiesz...- powiedzia³ summon odchodz±c do ty³u.
M³ody Kwarimi (nazwisko) kontynuowa³ trening po wypowiedzi feniksa. Trenowa³ ca³y wieczór, a z ka¿da prób± by³ coraz blizej celu. Zrobi³o siê ciemno, a ch³opak dalej trenowa³. Summon postanowi³, ze nie bedzie mu przerywa³. Michimoto trenowa³ ca³a noc, a¿ przed samym wzej¶ciem s³oñca w miejscu notek mojawi³a siê têczowa wi±zka swiata³a, która po³±czy³a cztery kartki, pomiêdzy którymi by³y klony. Kopie zosta³y zamkniête jakby w klatce swietlnej, ale chwilê pó¼niej znik³y. Kusokage nie wiedzia³ o co chodzi, lecz po chwili drógie piór zaczê³o siê ¶wieciæ i wys³a³o w górê wi±zkê swiat³a. Obok drugiego piura pojawi³y siê klony Michimoto'a. W³adca Kusy spojrza³ z ogromnym zdziwieniem na twarzy w stronê jego kopii i po chwili zemdla³.
Podlecia³ do niego tachitori.
- Spisa³ siê, jego siostra by³ayb z niego dumna...- powiedzia³ wciagajac nieprzytomnego ch³opaka plecy. w tym samym momencie ¶wiat³a z piór zgas³y, a same pióraz spali³y siê. Klony nie wiedzia³y co siê z nimi sta³o. Tachitori zniszczy³ ka¿dego z nich i odlecia³ z Michimoto'em do rezydencji
*salon, rezydencja
Tachitori wlecia³ przez okno do salonu i po³o¿y³ na sofie nie przytomniego Michimoto'a, a sam znik³ w k³êbach dymu.

//Ufff napisa³em siê, a¿ mnie pale u rak bol± ;]//

Có¿...przyjemnie siê czyta³o...aczkolwiek wiêcej nauki by³o nauka pieczêci O.o. Jednak samej te¿ nauki nei by³o za ma³o.
Zaliczam
Minako
Michimoto chce sie nauczyæ :
Shukai Sou
Ranga: S
Mo¿na nauczyæ siê od Hidetora Masahide
Zakazana technika niszcz±ca wiatrem wszystko na danym terenie. Wygl±da to tak ¿e po z³o¿eniu pieczêci wykonuj±cy dos³ownie eksploduje nieszcz±cym wiatrem który jest w stanie zmiataæ nawet wioski. Jednak¿e technika ta jest prawie samobójcza i zmêczony ninja mo¿e po prostu siê ni± zabiæ. Po jej wykonaniu , nie mo¿na ju¿ d³u¿ej toczyæ walki. Do zniszczenia wioski potrzebny jest dobry punkt , najlepiej w ¶rodku nie , ¿eby nie da³o siê nigdzie zwiaæ , bo próba zniszczenia murów i wioski raczej siê nie uda. Ta technika zdecydowanie mo¿e byæ u¿yta przez postaæ tylko parê razy w ci±gu ¿ycia , ka¿de nastêpne u¿ycie przybli¿a postaæ do ¶mierci. Trzeba te¿ pamiêtaæ o tym , ¿e je¿eli technika tego pokroju natknie siê na jak± kol wiek obronê , to j± zniszczy , jednak¿e potem os³abnie i to o sporo( je¿eli obrona jest rangi A b±d¼ S ). Plusem jest szybko¶æ wykonania trwa to tylko 5 sekund ( na tak± potêgê to ma³o) , jednak¿e najszybsi zd±¿± w tym czasie zabiæ przeciwnika.
Koszt: 1500

Pewnego dnia id±c w±zkimi uliczkami Kusa- Gakure Michimoto zobaczy³ na ziemi zwój. By³ on do¶æ stary i zniszczony. W³adca Kusy( jeszcze wtedy by³ kage) podniós³ przedmiot i przypi±³ do pasa. Nie wiedzia³ jaka tre¶æ mo¿e kryæ siê w takim zwoju, wiêc chc±c utrzymaæ wioskê od niebezpieczeñstwa schowa³ siê w bambusowym lesie i zacz±³ go czytaæ. Na pocz±tku nic go nie nie ciekawi³o. Od taki zwyk³y zwój ze spisem technik i wyt³umaczeniem , jak siê tego nauczyæ, jakiego¶ shinnobi. Dopiero potem przeczyta³ o pewnej technice, o której nigdy nie s³ysza³. Nosi³a nazwê Shukai Sou, bardzo dok³adnie by³a opisana nauka tego jutsu. Michimoto po zapoznaniu siê z tre¶ci± postanowi³, ¿e nauka tej techniki bêdzie dla niego sporym wyzwaniem. Po doj¶ciu do koñca zwoju i przeczytaniu jego ca³ej tre¶ci ch³opak zobaczy³ datê. Ten zwój zosta³ napisany kilka lat przed wielk± wojn± shinobi. Zdziwi³ siê, ale nie mia³ czasu na my¶lenie nad przesz³o¶ci±. Musia³ wzi±æ siê jak najszybciej do nauki. Ta technika mog³a przydaæ mu siê w walce z wrogimi Kusie organizacjami. Zwin±³ zwój i wsta³ otrzepuj±c sobie ty³ek. Chwilê potem wskoczy³ na jeden z pêdów bambusa i zacz±³ przeskakiwaæ z jednego na drugi. Mia³ to doskonale wyæwiczone, poniewa¿ ca³e dzieciñstwo spêdzi³ w tym lesie.

Po d³u¿szej chwili Michimoto przyby³ do rezydencji w³adcy Kusy i zacz±³ grzebaæ w w szafie. W³o¿y³ do niej swoje Guan Dao i strój Kage Kusy, po czym zaraz wyszed³ z niego i powêdrowa³ na £±ki Kawaii, gdzie zacz±³ piecza³owicie przygotowywaæ siê do zaczêcia nauki. Usiad³ an ziemi i znowu przestudiowal etapy nauki tego jutsu. Po kwadrancie wsta³ i otrzepa³ siê po czym stan±³ przy drzewie. Jak by³o napisane wykonanie tej techniki trwa 5 sekund, ale za tym krótkim czasem stoi wiele czynno¶ci, które trzeba wykonaæ. Teraz musia³ wyciszyæ siê totalnie. Do jego uszu musia³y przestaæ dochodziæ wszelkie d¼wiêki. By³o to trudne, poniewa¿ ch³opak lubi³ przys³uchwaæ siê ¶wiergotowi ptaków, które by³y sta³ymi bywalcami ³±ki, na której siê znajdowa³. Zajê³o wiêc mu to d³u¿sz± chwilkê. Sta³ nieruchomy staraj±c siê ograniczyæ chocia¿by s³uchanie. My¶li jak na razie nie móg³ uspokoiæ. Podekscytowanie i adrenalina kr±¿±ca w jego krwi robi³y swoje. Stanie tylko go dekoncentrowa³o, wiêc postanowi³ usi±¶æ "po turecku" i za³o¿yæ rêce na kolana. Wyglada³, jakoby by³ starym mnichem i medytowa³ samotnie na uboczu ¶wiatyni. Nigdy nie widzia³ takich scenek,ale du¿o o nich s³ysza³. Pog³oski mówi³y, ze to dobry sposób do wyciszenia sie i odciêcia od z³a ¶wiata.Po kilku godzinnym medytowaniu Michimoto zdo³a³ jedynie ograniczyæ dop³yw d¼wiêków do jego g³owy. My¶li dalej mu "buzowa³y" w g³owie, jakby jego mózg zamieni³ siê w szampana przed po wystrzeleniu korka. Zrobi³o siê ciemno. A wszystkie odg³osy ¶wiata zmniejszy³y swoje natê¿enie. Teraz ch³opak po chwili wyciszenia nie s³ysza³ nic. Jego my¶li te¿ sie uspokoi³y. Najwidoczniej noc robi³a swoje. Spokojne barwy, brak s³oñca ra¿acego w oczy i piek±cego po plecach. To by³o to. W³adca Kusy by³ na co dzieñ spokojnym cz³owiekiem. Postanowi³, ¿e zostanie na ³±ce d³u¿ej. Mo¿e w³a¶nie w tej nocy uda mu siê wyciszyæ. Siedzia³ tu kilka godzin. Praktycznie ca³a noc spêdzi³ na medytacji, której podda³ siê kilka godzin temu. Gdy zaczyna³o ju¿ ¶witaæ ch³opak siedzia³, jakby nic, jakby s³oñce wychodz±ce zza horyzontu nie razi³o go po oczach. Jego uczucia wtedy by³y.... Nie by³y, nie czu³ nic, mia³ w g³owie pró¿niê, nie chodzi³y po niej ¿adne my¶li, ¿adne uczucia. Nie dochodzi³o do niego nic. Uda³o mu siê. Dosze³ do stanu, kiedy jego cia³o i umys³ ignoruj± wsystko. Ko³o po³udnia ockn±³ siê. Nie wiedzia³ co siê z nim sta³o. Jakby zmar³. Ucieszy³ siê, ale by³ za bardzo zmêczony i niewyspany ¿eby kontynuowaæ nauke. Powoli wsta³ i zmêczony pokierowa³ siê w stronê jego przytulnej, czego wcze¶neij nie zobaczy³ rezydencji. Gdy tam dotar³ brudny, w ubraniach pad³ na ³ó¿ko i przespa³ ca³y dzieñ.

Wsta³, gdy s³oñce ju¿ zasz³o za horyzontem. Pokrz±ta³ siê po kuchni w poszukiwaniu jedzenia, a kiedy je znalaz³ przyrz±dzi³ je i skonsumowa³. Nastêpnym celem jego osoby by³a ³aziekna. W tym pomieszczeniu umy³ siê dok³adnie, ¿eby za chwilê na³o¿yæ czyste ubrania, wziaæ ekwipunek i wyj¶æ z rezydencji, w kierunku £±k Kawaii. Na miejscu pocz±³ przygotowania do zajêcia siê drugim etapem w nauce. Tym razem musia³ skupiæ chakrê wiatru i ukszta³towaæ wokó³ siebie pow³okê, któr± potem wystrzeli. Stan±³ twardo na trawie i zamkn±³ oczy. Wyobrazi³ sobie siebie stoj±cego na ³±ce. Widzia³ tylko czary zarys jego postaci i dooko³a niej gdzieniegdzie niebiesk±, cienk± pow³okê. To by³ zarys, niedoskona³ej jeszcze pow³oki, która mia³a otaczaæ cia³o w³adcy Kusy. Docelowo mia³a ona byæ szczelna, bez ¿adnych skaz. Wyciszy³ siê (tego nauczy³ siê ju¿) i teraz zacz±³ spogl±daæ na niektóre fragmenty warstwy chakry. Zacz±³ dok³adnie siê im przygl±daæ i ³±czyæ, tak, aby nie by³o miêdzy nimi ¿adnych szczelin. Robi³ to powoli i dok³adnie i po kliku godzinach dokona³ wyznaczonego sobie celu. Ca³a warstwa otaczaj±ca jego cia³o by³a szczelnie po³±czona. Nie mia³ w±tpliwo¶ci. To ju¿ czas na etap kumulowania. Etap ten charakteryzowa³ siê wa¿nym elementem, który musi wykonaæ u¿ytkownik. Otó¿ teraz musia³ jednym ruchem wydzieliæ z siebie na zewn±trz wielk± ilo¶æ chakry i nie pozwoliæ jej na wyj¶cie poza obrêb pow³oki . Tak mia³y powstaæ jakby dwie niedotykajce siê warstwy chakry. Teraz ju¿ nie musia³ siê martwiæ o pierwsz± warstwê. Bez zastanowienia wydzieli³ z siebie wielk± ilo¶æ chakry, jednak ta jeszcze go nie os³abi³a. Trudne by³o utrzymanie jej w dobrej odleg³o¶ci od pierwszej warstwy chakry wiatru. Zauwa¿y³, ze co¶ jest nie tak. Otó¿ gdy wydawa³o mu siê, ¿e dobrze odseparowa³ warstwy, gdzie¶, i tak siê ze sob± styka³y. Nie móg³ rozgry¼æ tego problemu. Dezaktywowa³ ca³e dotychczasowe etapy i usiad³ lekko zmêczony na ziemi. Zacz±³ rozmy¶laæ. Nie wiedzia³ co ma teraz zrobiæ. Wzi±³ znowu do rêki stary zwój i zacz±³ czytaæ. By³y tam jakie¶ s³owa, których nie zauwa¿y³, jednak by³y one zalepione jaka¶ gum±. Wiedzia³ co mog³o byæ przyczyn± zniszczenia tego skrawka, akurat tego wa¿nego skrawka. To, ¿e przebywa³ tyle lat na ulicach Kusy. Gumy wypluwane przez dzieci nie zawsze by³y sprz±tane przez s³u¿by porz±dkowe. Zielonow³osy wyj±³ kunaia i zacz±³ powoli, delikatnie odlepiaæ star± gumê, która nie schodzi³a ³atwo. zajê³o mu to 20 minut zanim uda³o mu siê odizolowaæ papier od materia³u, który by³ do niego przylepiony. Chwilê potem zadowolony, ale te¿ trochê zdenerwowany przeczyta³: " ...równomiernie i w tej samej grubo¶ci.". Teraz ju¿ wszystko by³o wiadome. Zielonooki zda³ sobie sprawê, ze ³atanie nie by³o takie same. W ró¿nych miejscach do ³atanie u¿ywa³ innej ilo¶ci chakry, tym samym ³ataj±c nierównomiernie i iw ró¿nej grubo¶ci. Zaczê³o ¶witaæ, nie by³o ju¿ sensu na na naukê, bo zmêczonemu ch³opakowi zaczyna³o powoli krêciæ siê w g³owie. Ruszê w stronê rezydencji, a kiedy tam dotar³ umy³ siê i poszed³ spaæ.

Kolejnego dnia wsta³ i wykona³ poranne czynno¶ci, takie jak mycie, ubranie siê i zjedzenie ¶niadania. Potem ruszy³ do swojego gabinetu. By³o pó¼ne popo³udnie i masa papierkowej roboty poch³onê³a Kusokage. Zajmowa³ siê sprawami wioski dooko³a pó³nocy, po czym lekko zmêczony ruszy³ w stronê £±k Kawaii, gdzie mia³ kontynuowaæ naukê. Wzi±³ zwój, przeczyta³ jeszcze raz zdanie, które by³o zalepione gum±, dla pewno¶ci, ¿e bêdzie dobrze robi³ i kontynuowa³ drugi etap nauki. Stan±³ pewnie na ziemi i zamkn±³ oczy staraj±c zapa¶æ w stan, jak to nazwa³ medytacji. Wyciszy³ siê i wyobrazi³ swoj± sylwetkê, ca³± w czarnym kolorze. Dooko³a niej chwilê pó¼niej zaczê³a swiêciæ sie niebieska po¶wiata, która oznacza³a, ¿e dooko³a jego cia³a wytworzy³a sie warstwa chakry natury Fuuton. Jedynym problemem by³o teraz zrobiæ tak, aby by³a ona równomierna i w jednakowej grubo¶ci. Za ka¿dym razem, kiedy my¶la³, ¿e ju¿ jest dobrze i zacz±³ przystêpowaæ do nastêpnego etapu, gdzie¶ warstwy styka³y siê. Podirytowany Michimoro nie wiedzia³ dlaczego mu nie wychodzi. Jest kage i nie umie równomiernie roz³o¿yæ chakry dooko³a swojego cia³a? Niedorzeczne... Próbowa³ ca³± noc, a przed wyj¶ciem s³oñca zza horyzontu wpad³ mu na my¶l znakomity pomys³. Jest przecie¿ posiadaczem Kekke Gankai, które umo¿liwia mu doskona³± kontrolê nad wiatrem. Wiedzia³ co ma teraz zrobiæ. Wykona³ etap pierwszy, uprzednio aktywuj±c Tsushigan. Zaraz potem przeszed³ do etapu drugiego- tutaj skupi³ siê i za pomoc± kontrolowania chakry przez Kekke Genkai wytworzy³ warstwê chakry i przeszed³ do etapu trzeciego. Ku jego wielkiemu zdziwieniu obydwie warstwy nie dotyka³y siê. Ch³opak by³ szczê¶liwy, ze w koñcu mu siê uda³o, ale nie móg³ traciæ koncentracji. Przeszed³ do ostatniego etapu. Teraz wydzieli³ impulsu, który rozszed³ siê w mgnieniu oka po cza³ej drugiej warstwie i spowodowa³ jej natychmiastowe rozszerzenie siê i napieranie na pierwsz± warstwê, która ros³a i przybra³a formê pompowanego balonu. Gdy uzna³, ¿e nie zrobi mu to ¿adnej krzywdy, z³o¿y³ pieczêcie i spowodowa³, ¿e obydwie warstwy dotknê³y siê, co spowodowa³o, ¿e powsta³± wielka fala uderzeniowa z wiatru, która zniszczy³a wszystkie obiekty znajduj±ce siê na polanie. Michimoto bezw³adnie pad³ na ziemiê i na chwilê zamkn±³ oczy. By³ szczê¶liwy, zdo³a³ opanowaæ siln± technikê. Zmêczony wsta³ i wykona³ Kage Bushin no Jutsu tworz±c ostatkiem chakry klona, który zaprowadzi³ go do rezydencji, ¿eby odpocz±æ. Gdy szed³ co chwilê odwraca³ siê za siebie, aby zobaczyæ, skutki swojej nowej techniki.

KONIEC
//Powiem tak- jest tu opisany okres nauki. Nie chcia³em laæ wody i nie lecê na d³ugo¶æ- dlatego te¿ nie pisa³em ¿adnych dialogów. Nauka i problemy z ni± zwi±zan- mam nadziejê, ¿e spe³ni³em zadanie.
Pozdrawiam//
Nie w±tpiê, i¿ celowa³e¶ w jako¶æ, ale w takim wypadku, wypada³oby zadbaæ o najmniejsze szczegó³y, takie nieistotne, jak np. Jakiej rangi jest to Jutsu? Ewentualnie pofatygowaæ siê z opisem. Niewielki gest, a znacznie zwiêkszy prezentacjê.
Atsui